postępy 2/92
a stibn0mii
kwiecień-czerwiec
tom 40
POLSKIE TOWARZYSTWO ASTRONOMICZNE
Spotkanie z
Aleksandrem
Wolszczanem
POSTĘPY ASTRONOMII
(P L I S S N 0 0 3 2 -5 4 1 4 )
są kwartalnikiem pośw ięconym popularyzacji astronomii. Pism o jest oficjalnym organem Polskiego T ow arzystw a A stronom icznego, założonego w roku 1923. PO STĘPY A STR O N O M II ukazują się od 1953 roku, a od 1991 roku w zm ienionej formie i now ej szacie gra ficznej. W arunki nabyw ania i w arunki pre num eraty - w ew nątrz num eru.
Kolegium Redakcyjne:
B ożena Czerny Joanna M ikołajewska Maciej M ikołajewski
W sp ó łp ra c a p lasty czn a: Jacek D rążkow ski K o re k ta : A lojzy Burnicki
Adres Redakcji:
Instytut Astronomii UM K ul. Chopina 12/18; 87-100 Toruń
telefon 116-55 lub 78-33-90 albo 260-18 w. 53
telex 0552234 astr pl
P oczta e le k tro n iczn a ( E - in a il a d d re ss ): M A M IK O @ P L T U M K l l.b i t n e t
Skład kom puterow y: Redakcja Projekt okładki: T adeusz Jodłow ski Druk: Z akład Poligraficzny p.p. N eum an G rudziądz, ul. T oruńska 9
O pracow anie techniczne: P rzedsiębiorstw o P rodukcyjno-H andlow e M1ZAR G rudziądz, ul. Jalkow skiego 3
D ystrybucja: S ław om ir K ruczkow ski, 86-300 G rudziądz, ul. K rólew ska 3/22, tel. 266-50
O M ateriałów nie zam ówionych Redakcja nie zwraca O Przedruk m ateriałów i zdjęć tylko za zgodą Redakcji O Opinie i poglądy for m ułowane przez Redakcję i auto rów nie reprezentują oficjalnego stanowiska Tow arzystw a O
© P O S T Ę P Y A STR O N O M II 19 9 2
ZDJĘCIE NA OKŁADCE PRZEDSTAWIA . . .
.. . znakomitego gościa Postępów Astronomii, Aleksandra Wolszczana, podczas wykładu wy
głoszonego w Toruniu, w dniu 28 maja 1992 na tzw. „Czwartkowym Kolokwium Fizycznym”.
Kolokwium to jest najbardziej prestiżowym seminarium z dziedziny fizyki na Wydziale Mat-
Fiz-Chem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, swoją tradycją sięgające jeszcze czasów jednego
z twórców fizyki toruńskiej, Profesora Aleksandra Jabłońskiego. Wygłaszało tu referaty wielu
znakomitych fizyków z całego świata, w tej samej sali przed laty słuchał wykładów również ...
Aleksander Wolszczan. O odkryciu przez niego pierwszego pozasłonecznego układu planetar
nego pisaliśmy, również piórem samego odkrywcy, w dwóch poprzednich numerach. Dziś rela
cjonujemy (str. 53-61) jego wizytę w Polsce, a przy okazji różne imponderabilia związane z
jego odkryciem, a także konkurencyjne, nieplanetarne próby wyjaśnienia obserwacji pulsara
PSR 1257+12. Do tej pory są to jedyne poważniejsze usiłowania nadepnięcia Wolszczanowi
na planetarny odcisk. Korzystamy z tego, że obydwie hipotezy są ... polskiego autorstwa!
OGŁOSZENIA I REKLAMY1
Zapraszam y do ogłaszania się w POSTĘPACH ASTRO- j
NOMII, w szcze g ó ln o śc i :
□ firmy kom puterowe □ firmy produkujące profesjonalny |
sprzęt naukow y □ firmy produkujące sprzęt dla m iłośni- j
ków astronom ii □ wydaw nictw a o tem atyce astronom icznej j
C E N N IK :★ Jedna strona czarno-biała w ew nątrz num eru - 1.2 m in zł ★ Jedna strona kolorow a na S w ew nętrznej stronie okładki i w kładce - 4 m in zl ★ jed n a strona kolorow a na czw artej : stronie okładki - 5 m in zl ★ 1 cm 2 - 4 tys. zl ★ O pracow anie graficzne czam o-biale - : 150-250 tys. zł za stronę ★ Stosujem y znaczne ulgi przy pow tórzeniach i w przypadku t akcji reklam ow ych popieranych przez Redakcję ★ R edakcja nie odpow iada za treść j płatnych ogłoszeń
« V Y W V V » S V V W > Y rty » V ^ W W V .W W W W W W W W W W W W W W W W W W « W W > \W W W W W .V.VV » W rt% V .V Y «Y »V » V V »V W V V IV» V « VV » < V V VV V V » VV >
P oszukujem y ch ętn y ch do
sprzedaży, dystrybucji i kolportażu
k w artaln ik a
prosim y o k o n ta k t z d y stry b u to rem „P ostępów
Astronomii" p o d adresem :
Sławomir Kruczkowski, 86-300 Grudziądz
ul. Królewska 3/22, tel. 266-50
albo Redakcją w Toruniu (tel. 116-55 i 48-71-44)
lub w Warszawie (tel. 41-00-41 w. 48)
iemy, wiemy! Docieramy do Państwa co najmniej o miesiąc za późno.
Za to numer, który Państwo trzymacie w rękach, mamy nadzieję,
dosyć niezwykły. Przede wszystkim, proponujemy naszym Czytelni
kom sympatycznego i sławnego gościa, Aleksandra Wolszczana.
Odkrywca układu planetarnego wokół PSR 1257+12, pozdrawia Państwa na stronie
53 i opowiada jak za jednym zamachem znaleźć dwie lub trzy planety, najlepsze
laboratorium „eksperymentalnej grawitacji" i znacznie powiększyć populację pulsa-
rów w Galaktyce. A mecz o planety trwa: karnego próbują strzelać Janusz Gil
i Tomek Stępiński. Pewnie zupełnie niepotrzebnie Redaktor usiłuje występować w
roli bramkarza. Strzały będą prawdopodobnie i tak chybione, a bramkarzowi można
dać żółtą kartkę.
Sporo zegarów w numerze. Aleksander Wolszczan proponuje zegary kosmiczne
- pulsary, a więc gwiazdy neutronowe. Temat w pewnym sensie przez nas ulubiony,
nie tylko w kontekście planet. Przypominamy Czytelnikom, że poruszaliśmy te tema
ty od pierwszego zeszytu nowej edycji PA. Wspominana w rozmowie z Aleksandrem
Wolszczanem „Czarna Wdowa” z pewnością zasługuje na miejsce w naszej Kosmi
cznej Menażerii i niebawem tam trafi, ale już dziś zdradzamy, że to jeden z pulsarów
zaćmieniowych, barwnie opisywanych przez Michała Czernego w zeszycie PA 1/91
(str. 17). Inny, przewijający się w tej rozmowie temat „eksperymentalnej grawitacji”,
na podstawie wcześniej znanego, nadającego się do tego pulsara PSR 1913+16, był
szczegółowo omówiony przez Tadeusza Jarzębowskiego w PA 3/91 (str. 106). Po
drodze, w PA 2/91 (str. 57) szukaliśmy jeszcze pulsarów w gromadach kulistych, a w
numerach 4/91 i 1/92 zaczęła się już nasza planetarna epopeja.
Kolejne zegary oferuje Jacek Drążkowski przy współpracy Kazimierza M.
Borkowskiego i... Salvadora Dali. Czas w astronomii, to bardzo ważny, jeśli nie
podstawowy, temat.
Skoro mowa o czasie, to sięgnijmy wstecz. Tak daleko, ja k tylko się da.
Zobaczymy wówczas bardzo wczesny Wszechświat, czyli reliktowe promieniowanie
tła. Właśnie odkryto anizotropię w tym promieniowaniu. To jest drugi szlagier tego
zeszytu, odkrycie podobnej rangi co planety. To też kiedyś TRZEBA BYŁO
ZNALEŹĆ! Temat ważny, to i chcieliśmy informacji z pierwszej ręki. Ale im większa
znakomitość, tym bardziej grymasi: Red. Joasia Mikołajewska do czen/vca stosowała
wobec Autora różnorakie, sobie tylko znane fortele. Ale udało się! Krzysztof Górski
jest astronomem blisko związanym z autorami eksperymentu COBE, od których
pozdrowienia macie Państwo na rozkładówce.
W każdym numerze staramy się prezentować jakiś unikalny instrument astrono
miczny. Tym razem jest to GRO, Obserwatorium Promieniowania Gamma, instru
ment nie mniej ważny od Hubble'a! Korzystamy z zaprzyjaźnionego pisma włoskiego
(na zasadzie wymiany) nie dlatego, że brakuje nam tekstów, ale dlatego, że chcemy
mieć zawsze jak najbliższych danemu problemowi autorów. Do wyników uzyskanych
z tego teleskopu wrócimy niebawem.
Pod koniec numeru zapraszamy do Planetarium Śląskiego. Bogata, wieloletnia
działalność tej placówki z pewnością nie została tu wyczerpana.
Na deser, czyli do naszego felietonu, chyba nie musimy specjalnie zapraszać, bo
i tak od niego zaczynacie Państwo czytać zeszyt. Tym razem mała draka i konkluzja:
nie wierzcie autorytetom!
Spotykamy się za kwartał. W Krakowie!
List otwarty
do Pań i Panów Senatorów i Posłów R.P.
Panie i Panowie,
w najbliższych dniach w Sejmie i Senacie toczyć się będzie debata nad budżetem na
bieżgcy rok. Od wyników tej debaty i od głosowania nad budżetem zależy los polskiej
nauki. Apeluję, by zechcieli Państwo wziqć pod uwagę dramatyczng sytuację polskiej
nauki. Pamiętajcie, że na nauce wiele zaoszczędzić się nie da, a zniszczyć jg można
szybko I na długie lata.
Nie chcę zasypywać Państwa gradem liczb, dlatego posłużę się pojedynczym
przykładem - sytuacjg kierowanej przeze mnie placówki,
Czy Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika winno przetrwać? Nauka tu
uprawiana reprezentuje poziom światowy. Można się o tym przekonać studiujgc prace
zagranicznych uczonych, przeglgdajgc programy konferencji naukowych, śledzgc kariery
wyrosłych z tego środowiska astronomów i fizyków, czy wreszcie zasięgajgc opinii
światowych autorytetów. Nie boję się takiej oceny. Centrum jest także ośrodkiem uczestni
czącym w szeroko rozumianej edukacji, poczynajgc od popularyzacji nauki i opieki nad
utalentowang młodzieżą licealng po kształcenie doktorów nauk fizycznych.
Dotacja budżetowa przyznana nam w ramach prowizorium wynosi 247 milionów
złotych miesięcznie. To ponad trzy razy mniej niż postulował zatwierdzony przez KBN
preliminarz i dwa razy mniej niż średnia dotacja w ubiegłym roku. A przecież wedle decyzji
KBN, Centrum to placówka kategorii A!
W marcu musieliśmy wysłać pracowników na przymusowe urlopy. Dla wielu oznacza
to tyle, że za tę samg pracę otrzymujemy połowę pensji. Pensji i tak upokarzająco niskiej.
Miesięczne uposażenie profesora zwyczajnego w placówkach PAN wynosi około 2.4
miliona.
Te przymusowe urlopy okazały się konieczne mimo podjętych działań oszczędno
ściowych. Budynek Centrum Astronomicznego, zbudowany przy znacznej pom ocy
Narodowej Fundacji Naukowej Stanów Zjednoczonych, był naszq dumq. Miał służyć
polskiej astronomii i fizyce. Miał gościć zagranicznych naukowców. Teraz większość
pomieszczeń służyć będzie prywatnym firmom.
Trudności finansowe zmusiły nas do przerwania prac nad a d a p tacjg gotyckiej
kamieniczki na siedzibę naszej Pracowni Toruńskiej. Ten zabytek klasy I przekazały nam za
znikomg opłatg władze miasta w 1987 roku. Remont, który pochłonqł znaczne środki,
znajduje się obecnie w końcowej fazie. Jeżeli nie zostanie skończony, pieniqdze już
wydane pójdg w błoto.
Rachunek za nieproporcjonalnie drastyczne oszczędności w wydatkach na naukę
będq płaciły następne pokolenia. Przecież o tym jakie będzie ich życie, zadecyduje
przede wszystkim poziom ich wykształcenia. System edukacji narodowej nie może działać
w oderwaniu od badań podstawowych. Konieczng legitymację uprawniajqcq do
kształcenia na najwyższym poziomie stanowi własny dorobek naukowy. Aby uczyć, trzeba
samemu zajmować się naukq. Być może także, w co chciałbym wierzyć, dla przyszłych
pokoleń nie będzie sprawq obojętnq to, czy ich ojczyzna wnosić będzie wkład do
światowej nauki. Odbudowywanie środowisk naukowych może zajqć c a łe dekady. Nie
niszczmy więc ich pochopnie dla znikomych oszczędności.
Wojciech Dziembowski
dyrektor Centrum
Warszawa, 22 III 1992.
W NUMERZE:
53
K o sm ic z n e zeg a ry A lek sa n d ra WOLSZCZANA
Spotkanie z odkrywcą pierwszych planet poza Układem Słonecz
nym. Rozmowa o planetach i nie tylko ...
Nieplanetarne modele dziwnego zachowania pulsara PSR 1257+12 przedsta
wiają ich autorzy, Janusz GIL (55) i Tomasz STĘPIŃSKI (58)
62
Z m ierzyć n ie u c h w y tn e (w szystk o o cza sie)
Kazim ierz M. Borkowski
Gdy mowa jest o czasie i jego pomiarach, pojawia się pragnienie podania jakiejś racjonalnej definicji.
Niestety, na dobrą sprawę nie wiemy co się kryje za tym pojęciem. Ponieważ nie umiemy przemieszczać
się w czasie, możemy zarejestrować tylko jeden raz dane zjawisko. Nie jest więc możliwe bezpośrednie
porównanie dwóch interwalów czasu. Z tego powodu powtarzalność pomiarów, która je st podstawą nauk
o mierzeniu (metrologii), nie stosuje się do samego czasu. Jednakże, chociaż oparta na intuicji,
metrologia czasu dostarcza najprecyzyjniejszych wyników w pełni zgodnych z modelami fizycznymi.
69
M isja COBE - o d k rycie a n izo tro p ii k o sm iczn eg o p ro m ien io w a
n ia tła
K rzysztof M. Górski
26 kwietnia 1992, w trakcie wiosennego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego w
Waszygtonie D.C., obwieszczono długo oczekiwane odkrycie anizotropii w przestrzennym rozkładzie
temperatury reliktowego promieniowania wypełniającego Wszechświat. Amplituda odchyleń od
doskonalej izotropii wynosi około 30 mikrokelwinów. Znaczenie tego odkrycia jest fundamentalne.
73
/ n \ T E L E S K O p k o s m i c z n y h u b b l e ' a
obserwuje
Młode gromady kuliste w galaktyce N G C 1275 (73); HD 140283 i skład chemiczny
wczesnego Wszechświata (74)
76
GRO - O bserw atoriu m P ro m ien io w a n ia Gam m a
Giovanni F. Bignam i
Obserwatorium Promieniowania Gamma - Gamma Ray Observatory (w skrócie GRO), zostało
umieszczone na orbicie za pomocą Promu Kosmicznego 5 kwietnia 1991 roku. Jest ono drugim z kolei
wielkim obserwatorium orbitalnym wystrzelonym przez NASA w ostatnim dziesięcioleciu. Na jego
pokładzie znajdują się cztery instrumenty, które dokonują badań przestrzeni kosmicznej w
promieniowaniu gamma, z najwyższą czułością.
50 List otwarty W ojciecha Dziem bowskiego
52
Umykające Fenomeny Obserwacyjne
(Pfanety na Cetnim nie6ie 1992 rolqi
75
A stronom ia
W
szkole:
J a k sp ad ać, aby m im o to n ie spaść...
87
L isty C zyteln ik ów
87
G dzie i ja k ku p ić POSTĘPY ASTRONOMII?
89
W kraju...
Planetarium Śląskie (89); Obserwacje pozycyjnew
Chorzowie (91); Astronomiaw
KBN (93)94
Esej, felieton :
WIELKA WPADKAUmykające
Fenomeny
Obserwacyjne
T
egoroczne astronomiczne lato trwać będzie od 21.06. do 22.09. a cieple choć krótkie letnie noce sprzyjają patrzeniu w niebo. Prócz jasnych gwiazd, każdego roku mających taką samą konfiguracją, uwagą przyciągną planety. Aby sprawdzić, które bądą widoczne, zagląda my do „Kalendarza Astronomicznego 1992” na str. 169 zeszytu 4/1991 Postępów Astronomii.Do około 15.07. wieczorami, nisko nad za chodnim horyzontem widać bądzie Merkurego - o jego wieczornej widoczności można przeczy tać na str. 10 zeszytu 1/1992 Postąpów. Poran na widoczność Merkurego przypadnie na okres od 10.08. do 10.09. Planeta bądzie wtedy wido czna nad wschodnim horyzontem, rano przed wschodem Słońca. Najlepiej bądzie ją widać w dniach 15-25.08. - maksymalne zachodnie od dalenie od Słońca (18 stopni) nastąpi 21.08. Jasność Merkurego wyniesie wtedy około 0 mag. Ze wzglądu na to, że Merkurego zawsze widać na tle dość jasnego nieba, jego poszu kiwaczom radzimy zaopatrzeć sią w lornetką.
Planeta Wenus o jasności -3 .9 mag. (jaśniej świeci tylko Książyc), całe lato pełnić bądzie rolą gwiazdy wieczornej ale tylko teoretycznie, bo z jej zobaczeniem mogą być kłopoty. Zacho dzić bowiem bądzie krótko po Słońcu,, mniej wiącej z końcem cywilnego zmierzchu. Świecić wiąc bądzie bardzo nisko nad zachodnim hory zontem, na tle jasnego jeszcze wieczornego nieba. Posiadaczom lornetek radzimy próbą odnalezienia Wenus w dzień (!) kilka stopni, a od sierpnia kilkanaście stopni, na wschód od Słońca.
Do około 20.08., w pierwszej połowie nocy, ozdobą nieba bądzie Jowisz o jasności -1.8 mag. Świecąc 5 razy jaśniej niż Arktur i Wega, planeta wolno bądzie wądrować przez połud niowo-wschodnią cząść Lwa, we wrześniu wchodząc w gwiazdozbiór Panny. Na początku lata Jowisz zachodzić bądzie około północy, zaś w końcu sierpnia pod koniec cywilnego zmierzchu.
W drugiej połowie nocy, niebo bądzie nam
ozdabiał czerwony Mars. Na początku lata wschodzić bądzie 2 godz. po północy, na po czątku sierpnia około północy, zaś pod koniec lata około godz. 23. Na tle gwiazd wądrować bądzie przez Barana i Byka, pod koniec lata wchodząc w Bliźniąta. Jednocześnie jasność Marsa bądzie wzrastać od +0.9 do +0.4 mag.
Ostatnia planeta widoczna gołym okiem to Saturn. Świecić bądzie w Koziorożcu i razem z nim widoczny bądzie nisko nad południowym horyzontem. Na początku lata Saturn bądzie wschodził trochą przed północą a na początku sierpnia o zachodzie Słońca. W sierpniu i wrze śniu o zachodzie Słońca bądzie już nad hory zontem - na początku sierpnia widoczny bądzie przez całą noc a z końcem lata zachodzić bą dzie około godz. 2 po północy. Jasność planety bądzie sią zmieniać od +0.5 na początku lata do +0.2 w połowie sierpnia i +0.4 mag. w końcu lata.
Warto jeszcze wspomnieć o planetach, któ rych gołym okiem nie widać. Uran o jasności +5.6 (a wiąc na granicy widoczności gołym
da właśnie na 12-13 sierpnia.
We środą 12.08., wieczorem o 19:20 wscho dzi w Warszawie Książyc a trochą później Sa turn. Na wschodzie widać wiąc już naszego sa telitą bliskiego pełni (przypada ona 13.08. w po łudnie), zaś po przeciwnej stronie horyzontu wi dać jeszcze, chylące sią ku zachodowi Słońce, które zachodzi w Warszawie o 20:07. Zaraz po zachodzie Słońca, nisko nad zachodnim hory zontem, na jasnym jeszcze niebie widać jaskra w ą Wenus (-3.9 mag.) i bardzo jasnego Jowi sza (-1.7 mag.). Wenus zachodzi około 40 min. a Jowisz około 1 godz. po Słońcu. Obydwie pla nety świecą we Lwie - 23.08. miną sią na tle gwiazd w bardzo małej odległości.
Po zachodzie Wenus i Jowisza niebo jest już na tyle ciemne, że można zacząć wypatry wać Perseid. W miarą upływu godzin ich radiant jest coraz wyżej nad południowo wschodnim horyzontem. Coraz wyżej nad horyzont wznosi sią też niestety Książyc, coraz bardziej rozświe tlając niebo i „wygaszając" słabsze meteory.
Krótko przed północą, spod
wschodnio-po-‘Planety na letnim
nie6ie
1992 roku
K azim ierz Schilling
okiem) i Neptun o jasności +7.9, cały rok świe c ą w gwiazdozbiorze Strzelca i latem widoczne bądą - oczywiście przez lunety - bardzo nisko nad południowym horyzontem. Zaś Pluton, bą- dący teraz bliżej Słońca niż Neptun i mający jasność +14 mag., przez bardzo duże teleskopy może być dostrzeżony na granicy Wagi i Głowy Wąża.
Prześledzimy teraz widoczność planet pod czas jednej letniej nocy. Niech to bądzie noc z 12 na 13 sierpnia. Prócz planet, gwiazd i Księ życa można wtedy zobaczyć „spadające gwiaz dy” czyli meteory z roju Perseid. Ich radiant, czyli miejsce z którego zdają sią wybiegać, leży na granicy Perseusza (stąd nazwa roju), Kasjo pei i Żyrafy, czyli w tym obszarze nieba, który w Polsce nigdy nie zachodzi. Perseidy promieniu ją od około 23.07. do około 23.08., a maksimum - do 60 i wiącej meteorów na godziną - przypa
łudniowego horyzontu wychodzi Mars, zaś tro chą po północy - już w czwartek 13.08. - góru ją (przechodzą przez południk) Książyc i Sa turn. Szybko przesuwając sią na tle gwiazd - prawie pół zodiakalnego gwiazdozbioru na do bą - około godz. 3 Książyc minie Saturna, prze chodząc nad nim w odległości 10 swoich tarcz.
Około 4 nad ranem, nad wschodnim hory zontem, na jaśniejącym już niebie pojawia sią Merkury o jasności tylko +1.8 mag. Saturn i Książyc chylą sią już wtedy ku zachodowi a ra diant Perseid jest w okolicy zenitu. W całej kra sie widać tylko czerwonego Marsa o jasności +0.7 mag. Świeci w Byku nad Aldebaranem (+0.9 mag.), którego minął 11.08. Nasza przy kładowa noc kończy sią o 5:16, bo wtedy wschodzi Słońce, całkowicie "gasząc" gwiazdy i planety. Na placu boju najdłużej pozostaje Książyc, zachodzący o 5:19.
Położenie planet w nocy 12/13 sierpnia 1992 o zachodzie i o wschodzie Słońca oraz około prawdziwej północy słonecznej (około lh czasu letniego). Na hory zoncie zaznaczono kierunki stron świata: południowy (S), zachodni (W ), południowo-zachodni (SW), wschodni (E) i południowo-wschodni (SE). Jaśniejsze gwiazdy: A rktu r (a Boo) Om ; Spica (a V ir) +lm ; Altair (a Aql) +0.m 8; Antares (a Sco) +0.m9; Aldebaran (a T a u ) +0.m 9.
Ta praca
jest wielką
przyjemnością -
nie zamieniłbym
jej na nic
innego!
boi* f
Przed trzynastu laty, jeszcze jako studenci, słuchaliśmy jego wykładu. Rzecz jasna o pulsarach! Potem próbowaliś
my razem, w Obserwatorium w Piwnicach, uruchomić optyczne obserwacje pulsara w Krabie. Nawet coś tam z tego
wychodziło, ale zabrakło „pańskiego oka"... Olek wyjechał. Słuch jednak o nim nie zaginął. Co rusz to ukazywały
sią jakieś jego prace naukowe, w znakomitych czasopismach i w doborowym towarzystwie! Kiedy zaczęliśmy reda
gować „Postępy", akurat odkrył szlagierowego, relatywistycznego pulsara podwójnego. Trudno było tego nie zau
ważyć i tak wznowiliśmy kontakty. No a potem to już były planety i... sława! Chociaż le st - co zrozumiałe - człowie
kiem bardzo zajętym, napisał nam o tym parę słów do poprzedniego zeszytu.
IVmaju, przy okazji wymiany jakichś
informacji, z głupia frant zapytaliśmy, czy gdyby przyjeżdżał do Europy nie mógłby choć na parę dni odwiedzić Pol
ski. Za dziesięć dni (!), od 26 do 29 maja mieliśmy ju ż jednego z najsłynniejszych w tej chwili astronomów u siebie,
w Toruniu!
Wciągu tej krótkiej wizyty były spotkania z astronomami dawnych, macierzystych placówek naszego
gościa, wykład dla całej społeczno-
__________________________________________________________________________________________ś c i akademickiej, kurtuazyjna wi
zyta u rektora UMK. Obejrzeliśmy
również... spektakl teatru Cricot 2
Tadeusza Kantora. Zanotowane tu
taj spostrzeżenia są czubkiem góry
lodowej z licznych rozmów i dysku
sji, które prowadziliśmy, uzupełnia
ne fragmentami wykładów, małej
konferencji prasowej
i
kores
pondencją. Toruńska wizyta Olka
Wolszczana stanowiła ogromną ko
rzyść naukową dla całego środowi
ska. Dla nas, była również dużą
przyjemnością. Dziś dzielimy się
nią z naszymi Czytelnikami.
Kosmiczne zegary
Aleksandra
WOLSZCZANA
Spotkanie z odkrywcą pierwszych planet poza llkła*
dem Słonecznym. Rozmowa o planetach i nie tylko...
A leksander W O LSZCZA N studiow ał astronom ię na U niw ersytecie M ik o ła ja K o p e r n ik a w T o ru n iu , gdzie rozpoczął p racę i uzy sk a ł d o kto rat. Następnie b ył zw iązan y z to ru ń s k ą P raco w n ią A stro fiz y k i C e n tru m A strono micznego im . M ik o ła ja K o p e rn ik a P A N . W 1982 ro k u w yje ch ał na s t a ł naukow y do In sty tutu K adio astrono m ii M axa P lan cka w Bonn. Od ośmiu lat zw iązan y Jest z ośrodkam i am e r y k a ń s k im i: U niw ersytetem C o rn e ll zaw iad u ją c y m n ajw iększym na świecie, 300-m elrow ym radioteleskopem w A re cib o w Puerto R ico ; Uniw ersytetem Princeton, gdzie p rzez ostatni semestr w y k ła d a ł i p raco w ał; U niw ersytetem Stanowym w P e n sylw an ii, gdzie od sierp nia obejm uje stałą pozycję profesora. Jest jednym z najlepszych na święcie specjalistó w w dzie d zinie badania p ulsaró w , a zw łaszcza tzw . chrono m etratu p ulsaró w .
- J u ż raz, po 2 0 sie r p n ia 1 9 7 9 rok u s t a łe ś s ię c z ło w ie k ie m z p ie r w sz y c h s tr o n g a z e t. B y łe ś ch y b a je d y n y m za w o d o w y m a s tr o n o m e m w P o ls c e , k tó r y w id zia ł p rzela tu ją ce nad T o r u n ie m ... UFO. C zy s ą d z iłe ś , ż e p o la ta c h o d k ry jesz sk ąd on o p r z y le c ia ło ?
- Rzeczywiście, że też nikt sobie tego nie przypomniał! J a sam też ju ż zapom niałem . To był bardzo ja sn y bolid. Le ciał n a ogromnej wysokości, bo widocz ny był w Czechosłowacji, w Polsce i chyba w Skandynaw ii. Fascynujące zjawisko! O biekt m usiał się rozerwać
n a wiele m niejszych kawałków, po ru szających się po zbliżonej trajektorii i o niewielkich w zajem nych prędkościach. Pam iętam , że a k u ra t wyszedłem n a balkon w m oim ów czesnym m ieszkaniu w T oruniu i zupełnie oniem iałem : z pół nocy n a południe leciało coś co przypo m inało szereg jaskraw ych punktów , po łączonych ja k gdyby zm ieniającą się siateczką. Całe zjawisko trw ało około dw udziestu sek u n d i znikło nad hory zontem . Wielu ludzi widziało w obiekcie kosmiczny... au to b u s, z okienkam i, drzwiczkam i etc. Zupełnie ja k n a filmie Mela Brooksa! Ale, że to może być UFO
S |x)tkaiuc / astro n o m am i ws/.yM kich U m ińskich p lacó w ek o d b y ło się w m iejscu pici w s /c j pracy A lek sa n d ra W o ls/.czan a (p rzy tab licy ), w K atedrze R ad io astro n o m ii U M K w P iw n icach . Z aczęło się o d w ykładu.
z PSR 1257+ 12, n ik t ja k o ś (na szczę ście) nie skojarzył.
- A le te r a z ju ż p o w a ż n ie . Z a czn ij m y od spraw z u p e łn ie e le m e n ta r n y c h . A w ię c ja k n ajk rócej w y ja śn ić, c o to s ą p u lsa ry ?
- P u ls a ry s ą szybko w iru jący m i gw ia zd am i n eu tro n o w y m i. S ą p o z o sta ło śc ia m i po w y b u c h a c h su p e rn o w y c h , k o ń c o w ym e ta p e m ew olucji b a rd z o m a sy w n y c h gw iazd. J e s t rzeczą nieco f r u s tr u ją c ą , że do d ziś nie w p ełn i rozum iem y m e c h a n iz m św iecen ia radiow ego p u ls a - rów, je d n a k d o sk o n a le n au czy liśm y się sto so w ać je do b a d a n ia in n y c h zjaw isk.
W n a jp ro sts z y s p o s ó b rzecz t r a k t u ją c , s ą o n e szybko w iru jący m i dipolam i m agnetycznym i, przy czym pola m a g n ety cz n e s ą b a rd z o silne. W cfekcic. k o sztem energii ro tacy jn ej, cząstk i p o w stające w pobliżu pow ierzchni pul- s a r a s ą ro zp ęd zan e do relatyw istycz- n y ch p ręd k o ści. C ząstk i te poruszając się w zdłuż linii sił pola e m itu ją sto s u n kowo w ąsk ie, sk o lim o w an c w iązki pro m ien io w an ia, w k ie r u n k a c h o k reślo n y ch przez g eo m etrię p o la m agnctycz nego i n a s k u te k w iro w an ia gwiazdy n eu tro n o w ej, w p o sta c i ściśle o k re s o w ych im pulsów , d o c ie ra ją do n a sz y c h rad io telesk o p ó w .
Istn ieje k la s a p u lsaró w , zw an y ch - z racji b a rd z o k ró tk ic h o k resó w - p u ls a - ram i m ilisek u n d o w y m i. S ą to s ta re gw iazdy n eu tro n o w e , k tó re po z a p rz e s ta n iu „pulsacji" s ą w sk rz e sz a n e w w y n ik u ew olucji w u k ła d z ie podw ój nym , m ianow icie p rz y s p ie sz e n ia ic h ro tacji w s k u te k a k re c ji m a te rii i m o m e n tu p ę d u z ich tow arzyszy.
- Twoja g łó w n a m e to d a bad aw cza to c h r o n o m e tr a ż ?
- T ak. O b e c n o ść ta k ic h gw iazd n e u tronow ych, m a n ife stu je się w p o sta c i p u lsó w radiow ych. Pojaw iają się one ta k re g u la rn ie , że p u ls a ry (szczególnie te o m ilisek u n d o w y ch o k re sa c h ) m ogą słu ży ć ja k o b a rd z o d o k ła d n e k o sm iczn e zegary, o d o k ła d n o ś c i porów nyw alnej z n ajlep szy m i ziem sk im i zeg a ra m i a to m owym i. T a zeg aro w a w ła s n o ś ć o k a z u je się n ie o c e n io n a w p rz y p a d k u , kiedy
chcem y stw ierd zić o b e c n o ść k rążący ch w okół n ich obiektów . O b se rw u je się w ów czas re g u la rn e o d c h y le n ia d o k ła d nie m ierzo n y ch m o m en tó w n a d e jś c ia radiow ych im p u lsó w od m om entów przew idyw anych.
U żywanie p u ls a ró w ja k o zegarów , to m oże b rzm i p ro sto , ale j e s t je d n a k sk o m p lik o w an e d lateg o , że trz e b a u s u n ą ć cały szereg przyczynków p o c h o d z ą cych od n aszeg o u k ła d u p la n e ta rn e g o i w p ro s t od n aszej Ziem i. D opiero kiedy się to zrobi, m o ż n a p o p a trz e ć n a d a n e o b serw acy jn e i pow iedzieć, że c a ła re s z ta j e s t w y n ik iem tego co się dzieje w okół p u ls a ra .
W yobraźm y so b ie p u ls a r a w u k ła d z ie podw ójnym . Rzecz j a s n a i p u ls a r, i jego tow arzysz k rą ż ą w okół w spólnego ś r o d k a m a sy i rozm iary o rb it z ale żą od tego ja k m asy w n e s ą te obiekty. W ażny je s t p u ls a r, bow iem to o n sta n o w i p o ru s z a ją c y się zegar, k tó ry się o b serw u je. Z
d o k ła d n o ś c ią m ik ro se k u n d o w ą re je s tru je się m o m en ty n a d e jś c ia e m ito w a n y ch przez niego im pulsów . E fek t p o d w ójności tego u k ła d u objaw i się w p o sta c i sin u so id a ln e g o (a raczej o k sz ta łc ie w y n ik ając y m z k s z ta łtu orbity) r e s id u u m w okół przew idyw a n y ch m o m en tó w n a d e jś c ia im pulsów . B ierze się to po p ro s tu s tą d , że p u ls a r okresow o z n a jd u je się to bliżej, to dalej
od o b se rw a to ra , co pow oduje p erio d y czne o p ó źn ien ia lu b p rzy sp ieszen ia n a d e jś c ia im p u ls u w s to s u n k u do c z a su przew idyw anego.
- J a k w yglądają sa m e o b serw a cje?
- O b serw acje nic z a jm u ją sp ecjaln ie d użo c zasu . Nic m a potrzeby o b ecn o ści przy teleskopie. M ożna być o d d alo n y m o ty siące mil i p row adzić o b serw acje ł ą cząc się i s te ru ją c te le sk o p e m przy pom ocy k o m p u te ra . To nic j e s t aź ta k p ra c o c h ło n n e . N a to m ia st a n a liz a o b serw acji i ich in te rp re ta c ja je s t c z a so c h ło n n a . T rzeb a u m ieć z in te rp r e tow ać to co się widzi. M ożna b ard zo łatw o przeoczyć coś, co d la kogoś in n e go byłoby oczyw iste. B ardzo często in te re s u ją c e o d k ry cia nic m a ją m iejsca tylko dlatego, żc k to ś coś przegapił.
- A le ty n ie p rzeg a p iłeś!
- J e s t to w ciąż tylko b a rd z o p ra w d o po d o b n e. ale nie n a 100% pew ne, odk ry cie obiektów , k tó re m o żn a nazw ać p la n e ta m i. F a sc y n a c ja m ożliw ością, żc is tn ie ją in n e u k ła d y p la n e ta rn e j e s t c h y b a z u p e łn ie oczyw ista i j e s t to p y ta nie, któ ry m w łaściw ie każdy się in te re su je , n iezależnie czy je s t zw iązany z a s tro n o m ią, czy nie. T ak więc, zn ale zien ie n a nic pozytyw ne] odpow iedzi, od razu m a pow ażne k o n sek w en cje, poniew aż o k re śla , iż w pew nym s e n s ie nic j e s t e śm y sam i. O czyw iście nic m a m n a m y śli ludzików z a n te n k a m i n a głow ach i zielonym i tw arzam i, tylko po p ro s tu fakt, że s ą in n e p lan ety , n a s z U kład S ło n eczn y nic j e s t ju ż te n jed y n y .
In n a sp ra w a , żc p lan ety zo sta ły z n a lezione w sy stem ie zw iązanym z o b ie k tem , który n ic m a nic w spólnego z gw iazdam i, w okół k tó ry ch w zasa d z ie chcielibyśm y je odkryć, a więc g w iazd a m i p o d o b n y m i do n aszeg o S ło ń ca. Od b ard zo d a w n a w okół ta k ic h gw iazd - p o d o b n y ch do n aszego S ło ń c a - p o s z u k u je się u k ła d ó w p la n e ta rn y c h , 'ty m cza se m n ajw ięk szą n ie s p o d z ia n k ą je s t to, że p la n e ty k rą ż ą w okół gw iazdy n eu tro n o w ej, a w ięc o b ie k tu , który sw oją gw iazdow ą p rzeszło ść m a d aw no z a s o b ą i w d o d a tk u przeżył k a ta k liz m w p o sta c i w y b u c h u su p ern o w ej.
- M ożna b y ć t y s ią c e m il od P u erto R ico i p row ad zić o b serw a cje, ale w ty m p rzyp ad k u je d n a k m ia ło z n a c z e n ie , że b y łe ś n a m ie js c u . O dkryłeś p la n e ty z e p s u ty m te le sk o p e m !
- To było p o tem , po w ielu m ie sią c a c h c h ro n o m c tra ż u . O dkrycie p la n e t było w pew nym s e n s ie przypadkow e! To było nic to, czcgo sz u k a łe m . Tego szu k ali inni! B ard zo często się zd a rz a , że o d k ry cia robi się p rzypadkow o. T rzeba je d n a k być do ta k ic h n iesp o d z ia n e k d o b rze przygotow anym . O koliczności tego o d k ry c ia b a rd z o dob rze ilu s tru ją , ja k sp lo t logicznych p rz e sła n e k , p rzy p a d k u i w nikliw ej an alizy prow adzi cza se m do in te re s u ją c y c h w yników .
Na p o c z ą tk u 1990 ro k u ra d io te le sk o p w A recibo z e p s u ł się. A w aria b y ła n a tyle po w ażn a, żc trz e b a było zaw ie sić n o rm a ln ą d z ia ła ln o ść . D ziałaln o ść ta polega n a tym , żc telesk o p p ra c u je 24 godziny n a dobę, j e s t obłożony p ro je k ta m i o b serw acy jn y m i i n ic m a chw ili
c z a su n a w y tch n ien ie. N ap raw a tele sk o p u m ia ła p o trw ać, w ed łu g w s tę p nych occn, od 3 do 4 tygodni. N iem niej je d n a k telesk o p był w d alszy m ciągu u żyw alny w o g ran iczo n y m zak resie, ta k im żc w ykluczało to realizację n o r m a ln y c h projektów , p rzygotow anych przez uży tk o w n ik ó w z zew n ątrz. Ale my, p ra c u ją c y n a m iejscu lokalni a s t r o nom ow ie, m ogliśm y p róbow ać coś tym te le sk o p e m robić. Z o staliśm y p o p ro sze ni o to żeby w ym yśleć p ro g ram y o b s e r w acyjne, k tó re pozwoliłyby używ ać te le skop, pom im o jego b ard zo o g ran iczo n y ch m ożliw ości.
W padłem n a pom y sł z ro b ien ia czegoś, co w n o rm a ln y c h w a ru n k a c h byłoby tr u d n e do u rzeczy w istn ien ia. B yła to p ró b a p o sz u k iw a n ia m ilis e k u n dow ych p u ls a ró w p o za p łaszczy zn ą Drogi M lecznej, gdzie ic h o b e c n o ść b y ła p ro b le m a ty c z n a . In n y m i słowy p rz y p u szczałem . żc je s t ich z n a c z n ie w ięcej niż są d z o n o do tej pory, w zw iązku z czym m o żn a się ich sp o d ziew ać rów nież w b e z p o śre d n im o to cze n iu S ło ń ca, a więc w k ie r u n k a c h n ie p o k ry w ający ch się z p łaszczy zn ą G alak ty k i.
Ostatnio wszystkie światowe pisma zajmujące się popularyzacją nauki doniosły o odkryciu pierwszego pozasłonecznego układu planetarnego. Równiet Postępy Astronomii (1/92, str. 2) za mieściły artykuł samego autora tego odkrycia - Aleksandra Wolszczana. Twierdzi on, te dwie lub trzy planety orbitujące wokół pulsara PSR 1257+12 (równiet przez niego odkrytego) są najbardziej sensownym wyjaśnieniem okresowości obserwo wanych k> chronometratu tego obiektu. Warto jednak podkreś lić, te nie jedynym! Istnieje szansa, te Wolszczan straci oba punkty w meczu, tv którym prowadzi 2:0.
C
hronomelraż pulsarów polega na porównaniu przewidywa nych momentów pojawienia się impulsów z momentami obserwo wanymi. Gdybyśmy dysponowali idealnym modelem rotacyjnym pulsara, tzn. znali dokładnie jego okres, tempo zmian okresu il/’/dr, pozycję pulsara oraz tempo jej zmian (czyli ruchy własne), wtedy różnica między przewidywanymi, a obserwowanymi momentami pojawienia się pulsów powinna wynosić zero. W praktyce jednak prawie zawsze obserwuje się male różnice zwane residuami. Mogą one wynikać z niedokładności ok reślenia pozycji pulsara, jego ru chu wokół wspólnego środka m a sy w układzie podwójnym lub wielokrotnym, wreszcie z niesta bilności rotacyjnej samej gwiazdy neutronowej.W pr/.ypadku PSR 1257+12, Wolszczan zaobserwował residua o okresowym charakterze oraz amplitudzie bliskiej połowic okre su pulsara P = 6.2 ms, co zostało szczegółowo opisane w słynnej już pracy Wolszczana i Fraila w styczniu tego roku (Nature 355, 145). Inaczej mówiąc, po ponad rocznej wędrówce przez prze strzeń między gwiazdową impulsy tego pulsara pojawiają się około 3 ms za wcześnie lub za późno w odniesieniu do przewidywanych momentów przyjścia. Zdaniem Wolszczana efekt ten można wy jaśnić istnieniem dwóch
planet o okresach orbi talnych 66.6 oraz 98.2 dni oraz niewielkim błędem określenia po zycji pulsara. Planety powodują oscylacyjny ruch pulsara, który zrzutowany na kierunek obserwacji obserwuje się jako periodyczne za burzenia momentów przyjścia o łącznej am plitudzie około 2.8 ms. Natomiast niedokład ność pozycji generuje składową sinusoidalną o okresie jednego roku i amplitudzie około 0.3 ms. Jest też możliwe, żc pozycja pulsara jest do kładna, ale w układzie znajduje się trzecia pla
neta orbitująca wokół pulsara z okresem około jednego roku.
Byłoby to jednak bardzo dziw ne. Wyobraźmy sobie bowiem uk ład planet o masach, odległościach od pulsara oraz ekscentrycznoś- ciach orbit tak szczęśliwie dobra nych, że związane z tym perturba cje grawitacyjne wywołują residua o amplitudzie prawie, jeśli nic do kładnie równej połowie okresu pulsara. Zastanówmy się więc, czy nic można efektu chronomelrażo- wego zaobserwowanego przez
Wolszczana wyjaśnić bez ucieka nia sic do, skądinąd bardzo atra kcyjnej, hipotezy planetarnej. In nymi słowy, czy nic istnieją jakieś inne periodyczne procesy, które mogłyby okresowo modulować pojawienia się impulsów pulsara.
Dosyć oczywistym periodycz nym efektem, którego należałoby się spodziewać po szybko rolują cych i masywnych bąkach, jakimi są gwiazdy neutronowe, jest pre cesja. Niestety dotychczas nic do strzeżono jej efektów w danych chronometrażo- wych żadnego pulsara, być może z wyjątkiem pulsara w Mgławicy Krab. Wolszczan odrzu cił precesję jako mecha nizm wywołujący obser wowany przez niego efekt z uwagi na stabil ność profilu jego pulsa ra. Profil ten jest niezwy kle szeroki, zajmujący prawic 1/3 okresu, czyli około 120°. Można w nim wyróżnić dwie składowe, których maksima oddalone są od siebie tylko o 20°. Wielkości te nic zmieniają się od momentu od krycia PSR 1257+12, co rzeczywi ście nic zachęca do poważnego rozważania precesji jako czynnika modulującego momenty nadejścia sygnałów. Na jej korzyść nato miast świadczy amplituda residu ów, bliska połowic okresu pulsara. Takiej amplitudy należy się spo
dziewać, jeśli wiązka pulsara jest szeroka, a oś rotacji i oś magnety czna (która jest osią symetrii wiąz ki), nic są zbytnio rozchylone. Konfigurację tego typu sugeruje analiza kształtu profilu.
Nie wdając się w szczegółowe rozważania geometryczne, powie dzmy, że prawdopodobnie kąt roz warcia wiązki wynosi a = 17°, kąt nachylenia osi magnetycznej do osi rotacji 8 = 20°, a kąt podejścia obserwatora do osi magnetycznej CJ = -5". Wynika stąd, że średni
polaryzacyjny kąt pozycyjny po winien wykonywać szybką rotację w centrum profilu, o maksy- malym gradiencie d\)//d(J) = sin(20°)/sin(-5°) = - 4 deg/deg. Niestety pomiary polaryzacyjne nie zostały do tej pory wykonane i nie można tej prawdopodobnej konfiguracji geometrycznej na razie zweryfikować.
Swobodna precesja osi rotacji mogłaby być powodowana asy metrią kształtu gwiazdy neutrono wej. Odkształcenia od idealnej symetrii sferycznej mogą być sku tkiem oddziaływania silnego pola magnetycznego ze zjonizowanymi atomami żelaznej skorupy pulsara. Energia zawarta w polu magnety cznym 6 = 8.8 X 106 G może od kształcić atomy żelaza w kierunku pola o dR = 10-3 cm, czyli około 10'9 promienia gwiazdy neutro nowej. Ponieważ moment bezwła dności / = (2/5) MR2, zatem
zmiana d/ odpowiadająca dR może spowodować precesję o okresie P i ~ PI/dl - 1 0 9 />. czyli około 100 dni przypadku PSR 1257+12.
Drugim oczywistym efektem, którego należy się spodziewać, jest precesja osi magnetycznej, która określa kierunek wiązki pul sara. Ponieważ skorupa pulsara jest tylko częściowo związana z nadcickłym jądrem neutronowym, powinna ona rolować nieco wol niej niż wnętrze gwiazdy neutro nowej. Okres lej precesji można oszacować ze stosun ku momentu bezwład ności skorupy do cał kowitego momentu bezwładności I J ł - P/P2. Całkiem reali styczne rachunki dają znowu P/P2 ~ 109. Tak więc na miliard obrotów pulsara, sko rupa wraz z osią mag netyczną dokonuje jednego obrotu wokół osi rotacji. Kąt pre cesji osi magnetycz nej jest równy 0 = 20°, natomiast kąt precesji 8 osi rotacji musi być mały, aby ewentualne zmiany kształtu profilu nie przekraczały kilku procent. Kąt ten m oż na oszacować posługując się war tościami eksccntryczności orbit hi potetycznych planet Wolszczana, e - 0.02. Faktycznie 8/0 < 0.02, skąd wynika, żc kąt precesji osi rotacji 8 powinien być mniejszy od około 0.4°. Tak więc jedynym istotnym efektem precesji osi rota cji jest jeden dodatkowy obrót pul sara na około miliard obrotów, wynikający z wartości okresu pul sara P i jego pochodnej dP/dl. Do chodzimy więc do całkiem natu ralnego modelu, w którym oś rota
cji wykonuje niewielką precesję o okresie rzędu 100 dni oraz oś ma gnetyczna dokonuje precesji wo kół chwilowej osi rolacji, z okre sem również około 100 dni. Nie trudno zauważyć, że może lo wy wołać efekty chronomclrażowe podobne do łych, które zaobser wował Wolszczan (rysunek).
Jak widać, z matematycznego punktu widzenia model ten jcsl identyczny z modelem planetar nym, w którym dwa, prawie koło we ruchy orbitalne rzutujemy na kierunek obserwacji. Na szczęście modele te są fizycznie odróżniał- ne. Grawitacyjne perluibacje orbit planet o współmiernych okresach powinny się uwidocznić jako rezo nanse w pomiarach chronomctra- żowych w ciągu najbliższych kil ku lal. Jeśli jednak ten test nic po twierdzi istnienia planet, wtedy pewnie zwrócimy się ku alterna tywnemu modelowi, który - w za rysach - starałem się tu przedstawić. Wydaje się, że model ten może być również testowany obserwacyjnie. Gradient polaryzacyjnego kąta pozycyjnego powinien wykazywać subtelne zmiany periodyczne o amplitudzie określonej przez d\y/dQ = sin207sin(-5°+0.4°) i okresie P t . Zaobserwowanie lego efektu może być trudne, ale z pewnością możliwe za kilka lat.
Wszyscy zapewne chcielibyś my aby planety Wolszczana zosta ły potwierdzone. Byłoby to odkry cie niezwykłej wagi. zarówno z astrofizycznego jak i filozoficzne go punktu widzenia, godne naj wyższego uznania. Jeśli planety rzeczywiście istnieją wokół pulsa rów milisekundowych, lo pewnie będziemy znali więcej takich obie któw, zanim test rezonansowy bę dzie mógł definitywnie rozstrzyg nąć o ich realności. Jeśli jednak efekty precesyjnc udają planety, przypadek PSR 1257+12 może na długo pozostać unikalnym. Wyni ka lo z faktu, że precesja osi rola cji jest bardzo mala i może się uwidocznić w danych chronome- trażowych tylko wtedy kiedy osie magnetyczna i rolacji są prawie równolegle, a to może zachodzić tylko w nielicznych przypadkach.
Nieco przedwczesne ogłoszenie o odkryciu planety przez Lyne'a i jego grupę miało zapewne wpływ na odkrycie dokonane przez Wol szczana. Oczywiście Wolszczan był znacznie ostrożniejszy od swo ich poprzedników i lepiej uzasad nił swoją planetarną interpretację. Miejmy więc nadzieję, żc nie bę dzie musiał jej odwołać. A nawet gdyby, to przecież odkrył on real ny efekt, niezależnie od lego czy są lo planety, czy skomplikowane ruchy wywołane precesją. A może odkrył i jedno i drugie?
Janusz C ii je s t wsptil*>rganivUo- r e m i d yrekto rem C e n tru m A s tm - n o m ii p r zy W SH w Z ie lo n e j C ó rze, sp ecja listą H d zied zin ie a str o fiz y k i p u lsa ró w . O becnie je s t styp en d ystą F u tu la ć ji llu m b o L U a w In s ty tu c ie K iu lio a stn u u m tii M a x a 1'lu n cka h1 Itimn.
Mała wartość kąta 8 powoduje, że residua fazowe można opisać prostym modelem, reprezentowanym przez powyższą formułę. Wartości okresów i prze sunięcia fazowe zostały dopasowane do pierwszej serii obserwacji Wolszczana.
Precesja - TAK!
Planety - NIE?
Ponieważ n a podstaw ie poprzednich
d ośw iadczeń przewidywana szan sa
su k cesu w ydaw ała się znikom a, trudno byłoby d ostać czas na teleskopie w ram ach normalnej procedury, a w ięc
pisania projektu, który przechodzi
przez sy stem surow ych recenzji. R ecen zenci decydują w tedy czy i ile czasu
obserwacyjnego się otrzymuje. Tym
razem pow stała u n ik aln a sytuacja, ż e by taki ryzykowny projekt zrealizować bez pytania kogokolwiek .czy można?". W yszło to nadspodziew anie dobrze!
W w yniku tych obserw acji znalazłem dwa nowe pulsary. Okazało się, że
w okół jednego z nich krążą co najmniej dwie planety. Drugi je s t w tej chwili
najdokładniejszym próbnikiem teorii
grawitacji. Trudno sobie wyobrazić, przynajmniej w moim m niem aniu, le psze żniwo takiego dziw nego splotu przypadków.
Ilustruje to słu sz n o ść przesłanki o znaczn ie większej liczebności pulsarów jak też potęgę teleskopu w Arccibo. Od
kryto nim dotąd 8 pulsarów m ilisek u n dowych w dysku Galaktyki, spośród w szystkich 9 zn an ych takich pulsarów poza grom adam i kulistym i.
- A ile z n ic h t y o d k r y łe ś ?
- Na m nie przypadają dwa, nie licząc
PSR 1534+12, tj. relatywistycznego
u kładu podwójnego, który nic je s t .k la sycznym" pulsarcm m ilisekundowym . W grom adach k u listych zn an ych jest około 30 pulsarów (z tego 10 w 4 7 Tuc i 8 w M 15). W tym przypadku m aczałem palce w 10 czy 11 z tych odkryć. J e d nakże, m iejsca n a niebie gdzie odkry łem owe dwa pulsary to bardzo ważny wynik, który w pow szcchncj opinii jak
gdyby blednie przy planetach, ale
astronom nie może go przegapić. A m ianow icie, że pulsarów m usi być znacznie więcej niż sądzono i m ożna
N ie m a na św iecie pism a, które by bardziej n ii Postępy A stro nom ii, tyc zy ły naszym K olegom , polskim astronom om , pow o dzenia i sukcesów . Tym razem zdarza się sytuacja wyjątkowa: N IE Ż Y C Z Y M Y S U K C E SU nieplanetarnym m odelom zapro ponow anym dla w yjaśnienia obserwacji pulsara l ‘SK 1257+12 przez J a n u sza G ila oraz (w spólnie z A . D olginow em ) T om ka Stępińskiego. To je d n a k wspaniale, ie obaj przysłali nam teksty na tem at sw oich hipotez! Dla wątpiących jeszcze H' realność odkrycia W olszczana astronom ów , w nikliw a analiza tych teks tów będzie chyba najlepszą Z m ożliwych rekom endacją ... p la net. W szyscy C zytelnicy m ogą być św iadkam i ja k najhardziej a u ten tyczn ej d ysku sji n a u ko w ej na tem at je d n e g o z najbardziej fa s cyn u ją cych od kryć ostatnich lat.
P
o odkryciu tej klasy, co o d krycie planet, zazw yczaj przez najbardziej prestiżow e pe riodyki naukow e, przetacza się la wina publikacji, w których autorzy prześcigają się oryginalnością p o m ysłów i h ipotez, popisują znajom ością fi zyki, a czasem tylko zwykłą elokw encją. R ecenzenci d o puszczający te prace do druku, przejaw iają na ogól duży re spekt do wagi
poruszanego tem atu i ulegają n er w owej atm osferze W ielkiego W yścigu na zasadzie „a nuż coś w tym jest", l ak było choćby po o d kryciu neutrin z supernow ej w W ielkim O błoku M agellana, kiedy to przypadło co najm niej k ilk a dziesiąt publikacji na jedną zareje strow aną cząstkę i to w bardzo krótkim czasie!
Tymczasem, po odkryciu W ol- sz c/an a, w zasadzie ... cisza! No może niezupełnie. W bardzo k ró t kim czasie po słynnej pracy W ol szczana i Fraila, ukazują się w N a
ture dw ie prace różnych grup a u
torów o charakterze niem al czysto ślusarsko-niebieskim (to bardziej pieszczotliw e określenie m echani ki nieba). W ykorzystując współ- m icm ość 3:2 okresów orbitalnych planet W olszczana, przew idują oni szybkie i m ierzalne w ciągu 2 —4 lat zm iany ich elem entów o rb ita l nych. Jak się w ięc w ydaje spraw a jest niezm iernie prosta - w ystar czy poczekać! I w iększość czeka. Po tym czasie pow inniśm y w ie dzieć w łaściw ie na pew no, że to są planety albo... No w łaśnie, m arg i nes na to „albo” w ykorzystują dw aj polscy astrofizycy i tw orzą jedyne chyba do tej pory m odele alternatyw ne do interpretacji p la netarnej.
M odele zostały przedstaw ione na specjalnej konferencji pośw ię conej planetom wokół pulsarów . Poprosiliśm y obu autorów o napi
sanie krótkich tekstów na ten tem at. Obaj potraktow ali spraw ę bardzo pow ażnie, a m y korzysta ją c z PR ZY W ILEJU , że Postępy
A stronom ii to jednak nie N ature
drukujem y je niemal bez zm ian na sąsiednich stro nach. O bydw a m o dele są w łaściwie bardzo podobne i zakładają istnie nie zw yczajnej w yw oła nej asym etrią skorupy pulsara oraz (poniew aż planety są dw ie!) dodatkow o obrotu skorupy, w y wołanej oddziaływ aniem (tarciem ) m iędzy skorupą i nadcicklym j ą drem gw iazdy neutronowej.
Jeżeli chodzi o klasy czną precesję skorupy, każdy z autorów w czym innym doszukuje się ź ró deł niezbędnej asym etrii. Janusz G il rozw aża o d kształcenia skorupy przez pole m agnetyczne. T o m asz Stępiński dyw aguje na tem at „trzęsień” pulsa ra (w ydaw ałoby się, że ta kie procesy pow inny ra czej przyw racać sym etrię zgodną z aktualną w artoś cią m om entu pędu). J. Gil uczciw ie przyznaje, że w łaściw ie nie zaobserw o w ano do tej pory precesji żadnego pulsara.
Następnie, obaj autorzy dopatrują się „pływ ania” skorupy w raz z biegunami m agnetycznym i po p o wierzchni nadcieklego j ą dra, przy czym Januszow i G ilow i w ystarcza, że j ą dro rotuje odpow iednio szybciej niż skorupa, a Tom ek Stępiński dom aga się jeszcze nachylenia osi rotacji jąd ra i skorupy. Z upełnie kuriozalny w y daje się uzyskany przez tego ostatniego (jeśli nie m a pom yłki w nadesłanym tekście) wynik, że
osie te są ... prostopadłe (sic!). A utor sam zauw aża jednak, że ta r cie m iędzy skorupą i jądrem ra czej w szybkim czasie (pulsary m ilisekundow e są bardzo stare) pow inny likw idow ać precesje obydw u rodzajów!
Janusz G il wywodzi okres tej drugiej precesji ze stosunku m o m entów bezw ładności skorupy i całego obiektu. Budzą jednak w ąt pliw ości ow e „całkiem realistycz ne rachunki” , gdyż zdają się w y m agać m asy i grubości skorupy trudnej do zaakceptow ania we w spółczesnej teorii budow y g w ia zdy neutronow ej.
K ażdy z autorów dodatkow o dom aga się spełnienia specjalnych warunków geom etrycznych, co ma jednocześnie w yjaśniać, że obser w ujem y tylko jed n eg o pulsara z takim dziw nym chronom etrażem . Dipol m agnetyczny pulsara S tę pińskiego pow inien w irow ać p ro stopadle do kierunku do obserw a tora (tak by m ogły być widoczne błyski z obu biegunów m agnetycz nych), a pulsar G ila wprost p rze ciw nie: zarów no oś rotacji jak i oś m agnetyczna m usiałyby być skie rowane w kierunku obserw atora. W tym drugim w ypadku, w ynika to z - oryginalnego zresztą - sp o strzeżenia autora, że residua mogą osiągnąć wtedy w artość bliską po łow y okresu. Z auw ażm y jednak, że faktycznie wartość połow y o k
resu osiągają one dopiero po d o d a niu trzeciej (w ciąż niepew nej) p la nety. Ta trzecia planeta w ydaje się
ju ż w ogóle nic do przełknięcia w żadnym z m odeli nicplanctam ych.
D ziw nie rów nież w ygląda do- S; pasow anie zrobione przez Janusza Gila. W ychodząc z założenia, że residua osiągają połow ę okresu, dzieli ten odcinek czasu solidarnie na połow ę (czyli P/A => 1.55 m s, ho podczas gdy planety W olszczana dają zrzutow ane wartości wielkich : pólosi orbity pulsara równe odpo w iednio 1.31 i 1.41 ms św ietlnej) i g dopasow uje częstości i prze- : sunięcia fazow e dw óch sinusoid. O czyw iście w wyniku dostaje okresy planet W olszczana, tylko S m niej dokładnie! Jeszcze dziw niejsze są wyniki uzyskane p r / c / T om ka Stępińskiego, gdzie otr/.y- KJ m ane okresow ości precesji i obro- g::i tu skorupy w zględem jąd ra w yno- gs szą odpow iednio 205 i 428 dni, a : w ięc okresow ości FA K TY CZN IE obserw ow ane m uszą być skom pli- Ś kow anym sprzężeniem tych ostatnich z okresem pulsara.
W reszcie bardzo trudno podzie lić optym izm obydw u autorów , że „zgodność |ich] m odeli jest p rak tycznie taka sam a jak dla modelu planetarnego”. Dla porów nania z i m odelem Stępińskiego i D olgino- g wa Czytelnikow i w ystarczy /a - ii pew ne jeden rzut oka na pokazany obok rysunek zm ian okresu z pra- i; cy W olszczana i Fraila. W arto przy okazji zaznaczyć, że zm ien ność okresu jest raczej „ilustracją" okres się znacznie g m niej dokładnie niż re sidua. Natom iast na ;g rysunku p rezentow a nym przez Janusza G ila, w iele residuów posiada odchyłki od proponow anego m o delu przekraczające 0.1 -0 .2 m s, podczas gdy tylko kilka z ponad czterech tysięcy (!) oryginalnych obserw a- W olszczana (rysu nek) ledw ie przekracza 0.05 m s przy dopaso- ig waniu do modelu p la netarnego! Odchyłki w m odelu planetarnym g praktycznie pokryw ają g się z ograniczeniem stosow anej m etody.
N ajpraw dopodob niej obydw a nieplane- tam ę m odele są zle. g Ale taka w łaśnie jest 8 praw dziw a nauka. Po- g sługując się słowami g sam ego odkryw cy PSR 1257+12 „napraw dę g trudno sobie w yobrazić g m echanizm , który by tak d oskona le udaw ał planety - przyroda nie je st aż tak złośliw a!” . (m) g
Planety
-TAK!
U góry, zm iana okresu PSR 1257+12 z d o pasowanym m odelem planetarnym - p o równaj z rysunkiem na str. 59. Poniżej, resi d ua dla m omentów nadejścia inpulsów w modelu planetarnym - porównaj z rysun kiem na str. 55. (wg p racy Wolszczana i Fraila, Nature 355, 145)
niż w ynikiem : m ierzy