• Nie Znaleziono Wyników

O problemie tożsamości osobowej w filozofii : część II : Dawid Hume

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O problemie tożsamości osobowej w filozofii : część II : Dawid Hume"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S N I C O L A I C O P E R N I C I F I L O Z O F I A X I I — N A U K I H U M A N IS T Y C Z N O -S P O L E C Z N E — Z E S Z Y T 228 — 1991

Zakład Filozofii

Lech W itk o w sk i

O PR O B LEM IE TOŻSAM OŚCI OSOBOW EJ W FILO Z O FII (CZĘSC II: DAW ID HUME)

Z a r y s t r e ś c i . Wstęp. W labiryncie tożsamości. O naturze przeświadczeń człowieka. O fikcji istnienia tożsamości człowieka. Podstawy przeświadczenia o tożsamości. Zakończenie.

WSTĘP

Poniższa analiza jest k o lejn y m k ro k iem rek o n stru k c ji, w ślad za rozw ażaniam i dotyczącym i poglądów J . Locke’a i G. W. L eibniłza 1. Stanow isko H u m e’a dotyczące k a te g o rii (idei) tożsam ości człow ieka jest w ielce znam iennym przyczynkiem do poznania tru dn ości, jakie w okół tej k atego rii się piętrzą, p rzy pew nym k o n sek w en tn y m teo rety cznie po­ dejściu. S tanow isko to dostarcza też niebanalnego p rzy k ła d u ilu stru ją c e ­ go sy tu a c ję poznawczą, w ram 'ach k tó re j tożsam ość s ta je się jed ynie przejaw em fikcyjnego poczucia, m ającego sk ąd in ąd oparcie w pew nej n a tu ra ln e j skłonności człow ieka. J e s t k w e stią prześw iadczenia, a n ie racji. J e st ideą n a rzu cającą się w yobraźni, choć nie m ającą poznaw czej rac ji bytu. W św ietle analiz K an ta s ta je się jasne, że d y lem at z ty m zw iązany n ie b ył przezw yeiężalny n a gruncie organicznego (i ograniczo­ nego) em piryzm u H um e’a 2.

Siedząc rozw ażania H um e’a n a le ż y n a w stęp ie odnotow ać, że ich przedm iot — w in te resu jąc y m tu zakresie — a u to r tra k tu je jako w y ­ różniony p ro b lem filozoficzny, u ra sta ją c y w ręcz do ra n g i enigm y. P y ­ tan ie o m aturę tożsam ości osobow ej „stało się tak w ielk im zagadnieniem w filozofii, zwłaszcza w A nglii w o sta tn ic h la ta c h ” 3, pisze w ro k u 1739.

1 Por. L. Wl t к o w s к i, O problemie tożsamości osobowej w filozofii, (część I: J. Locke i G. W. Leibnitz), AUNC, Filozofia XI, Toruń 1989.

2 Por. I. K a n t , K rytyka czystego rozumu, t. 1, Warszawa 1957, s. 195—240. Podstawą rekonstrukcji poglądów będzie tu przede wszystkim D. H u m e’ a, Trak­ tat o naturze ludzkiej, t. 1, 2, Warszawa 1963 (dalej TNL).

(3)

D alej w ręcz zauw aża, że „rzecz to pew na, że n ie m a w filozofii sp raw y bardziej ciem nej niż p y tan ie co d o identyczności o ra z n a tu ry te j jed ­ noczącej zasady, k tó ra tw o rzy jedność osobowości” 4. T ym bardziej sta je się w ym o w n y i in try g u ją c y bilans, jaki w d odatku do drugiego tom u sw ojego tra k ta tu 5 dokonuje H um e w stosu nk u do w łasnych u sta le ń na ten tem at, poczynionych n a gruncie w łasnej, rozw iniętej teorii pozna­ nia.

Przeglądając bardziej dokładnie rozdział o tożsamości osobowej znajduję, że uwikłałem się w taki labirynt, iż przyznać muszę, nie wiem, jak skorygować swoje dawniejsze poglądy, ani też jak je wewnętrznie uzgodnić6.

Chcąc bardziej przeniknąć sy tu a c ję k ateg o rii tożsam ości osobowej u H um e’a w arto , j.ak sądzę, dokonać zabiegu rek o n stru k cy jn eg o o d w ra ­ cającego porządek jej rozw ijania przez au to ra. N ajp ierw więc sp ró b u je ­ m y prześledzić au to rsk ą retro sp ek cję H u m e’a ze w spom nianego dodatku, by n astęp nie w ydóbyć zasadnicze e le m en ty tej koncepcji z a w arte w autorsko rów nież opracow anej syntezie (streszczeniu o istotn ych w alo­ rach poznawczych), by w reszcie w rócić dó sam ego n u r tu „żyw ych” roz­ w ażań w Traktacie, d la wydobycia' innych, wcześniej nieobecnych lub nie dość w yraźnie postaw ionych kw estii.

W LABIRYNCIE TOZSAMOSCI

W pierw szym punkcie w łasnego bilansu teoretycznego H um e w yjaśnia, co skłania go, „by zanegow ać ścisłą i w łaściw ą identyczność i prostotę naszego j a ” 7. P rzede w szystkim przypom ina, iż w św ietle jego k o n ­ cepcji,

...gdy mówimy o naszym ja lub o substancji, to z tymi terminami musi się wiązać jakaś idea, inaczej bowiem są one całkiem nie zrozumiałe. Wszelka idea wywodzi się od poprzedzających ją impresji; a tymczasem nie mamy żadnej im­ presji naszego ja lub substancji, jako czegoś prostego i niepodzielnego. W tym znaczeniu więc nie mamy idei tych rzeczy8. [Przywołując swoje fundamentalne stwierdzenie, iż] ...wszelkie idee są zapożyczone od poprzedzających je percepcji, [Hume może wprost wyłożyć swój dylemat:] ...gdy zwrócę moją myśl ku mojemu ja, to nigdy nie mogę postrzec tego ja nie mając jakiejś jednej ozy wielu per­ cepcji; i w ogóle nie mogę nigdy postrzec żadnej rzeczy, która by nie była per­ cepcją. Zespół więc tych percepcji tworzy nasze j a 9.

T ra k tu jąc śm ierć jed n ostk i jako k re s wszelkiego odczuw ania, może H um e dalej argum entow ać, że „percepcje m uszą być tożsam e z tym ja,

4 Ibid., s. 248. 5 Por. TNL, t. 2, s. 455—457. 6 Ibid., s. 468. 7 Ibid. 8 Ibid, 0 Ibid., s. 469.

(4)

O problemie tożsamości osobowej.., 71

skoro n ie m oże ono żyć dłużej niż te p erc e p c je ” . Choć w ięc dla niego jeist z jed n ej stro n y oczyw iste, że „nie m am y żadnego pojęcia o um yśle, k tó re by było różne od k o n k retn y c h p e rc e p c ji” 10, to z drug iej stro n y pozostaje problem , jak w y jaśn ić sam ą „zasadę pow iązania” ty ch p e r­ cepcji, „k tó ra je łączy ze sobą i k tó ra spraw ia, że im p rzy p isu jem y rze ­ czyw istą prosto tę i identyczność” u.

W arto w ty m m iejscu zauw ażyć na m arginesie, że we współczesnych analizach socjologicznych dotyczących owego pow iązania spotkać m ożna często p ró b y budow ania k ateg o rii tożsam ości poprzez w skazanie obec­ ności przejścia, w reflek sji człow ieka, od poziom u „o b razu” siebie do poziom u „kotncepcji” siebie. K oncepcja w łasnego ja je s t now ym jakościo­ wo ty p em istn ienia ja d la m nie i nie re d u k u je się .do żadnego z k o n ­ k re tn y c h sposobów postrzegania m ojego ja n a t u i 'teraz. Możliwości natom iast takiego przejścia nie m a n a g run cie koncepcji H um e’a.

Jeżeli percepcje są samodzielnymi istnieniami, to tworzą całość tylko przez to, że się wiążą ze sobą. Lecz umysł ludzki nigdy nie może odkryć związku mię­ dzy odrębnymi istnieniami. Możemy jedynie c z u ć [podkr. L.W.] związek czy też to, że myśl jest zmuszona przejść od jednej rzeczy do innej. Stąd wynika, że tylko myśl może ustalić identyczność osobową obejmując refleksją szereg per­ cepcji minionych, z których składa się umysł: wtedy c z u j e on [podkr. L.W.], że idee tych percepcji są związane ze sobą i że całkiem naturalnie jedne pocią­ gają za sobą inne 12.

J a k w ażne jest to rozgraniczenie, św iadczy w p rost teza H um e’a, jak ą w arto w ty m m iejscu przytoczyć z Esejów 13:

...różnica między sądem a odczuciem jest [...] ogromna. Każde odczucie jest słuszne, gdyż nie odnosi się do niczego poza sobą i jest zawsze realne, byleby tyliko człowiek zdawał sobie z niego sprawę [...]. Spośród tysięcy odczuć, które obudził ten sam przedmiot, wszystkie są słuszne, gdyż żadne odczucie nie odtwa­ rza tego, czym jest istotnie dany przedmiot.

N asuw a się w św ietle tej różn icy w niosek z dotychczasow ych uw ag H um e’a. Oto bow iem związek, jak i p rzed staw ia sobą tożsam ość ja, zdaje się być m ożliw y jedynie na poziomie poczucia. Zasadność idei tożsa­ m ości red u k u je się w ów czas do n iered u ko w aln ej słuszności „poczucia tożsam ości”, podczas gdy sąd n a jej tem at sam nie m a w ystarczającego oparcia. Tę hipotezę in te rp re ta c y jn ą odniesiem y do dalszego m ate ria łu analitycznego.

Szczególmiie c h a ra k te ry sty c z n e dla koncepcji H um e’a jest to, że chcąc 10 Ibid., s. 470.

11 Ibid. 12 Ibid.

(5)

pozostać 'konsekw entnym 'teoretycznie, a jednocześnie w y jaśn ić „zasadę pow iązania p ercep cji”, imusi przyznać się do bezradności.

Znikają wszelkie moje nadzieje, gdy przystępuję do wyjaśnienia tych czynni­ ków, -które wiążą w myśli czy w świadomości następujące po sobie percepcje. Nie mogę znaleźć koncepcji, która by mnie tu zadowalała 11.

Nie pom aga m u w ty m wiedza, że w iększość filozofów zdaje się Skła­ niać do m yślenia, iż „identyczność osobowa w yw odzi się ze św iadom o­ ści”, k tó ra dla niego przecież „n ie jest niczym in ny m niż m y ślą re fle k ­ s y jn ą czy p ercep cją”. Źródło trudności zw iązanych z ew en tu aln ą próbą oparcia tożsam ości n a św iadom ości u p a tru je Huime w zderzeniu się dwóch okoliczności:

...są tu dwie zasady, których nie mogę pogodzić ze sobą, a jednocześnie nie jest w mojej mocy ich się wyrzec. [Z jednej strony bowiem] ...wszelkie nasze percepcje odrębne od innych są odrębnymi istnieniami, [natomiast równocześnie] ...umysł ni'gdy nie postrzega żadnego realnego związku między odrębnymi istnie­ niami [...]. Gdyby nasze percepcje tkwiły w czymś, co jest proste i niepodzielne, albo gdyby umysł postrzegał jakieś realne powiązania między nimi, to nie byłoby tu żadnej trudnościls, [przyznaje Hume, ale jednocześnie dodaje:] ..Да trudność jest zbyt wielka dla mego rozumu.

O tym , że trudność ta nie je s t b y n ajm n iej banalna, może świadczyć chociażby fa k t, że by ją przezw yciężyć, K a n t w prow adził zasadę „ajper- cepcji tra n sc e n d e n ta ln e j”, u naoczniającej możliwość w y k raczania poza granice doświadczenia. P rz y z n a je p rz y tym , że

Dawid Hume [...] zrozumiał, że na to, by to było można uczynić, jest konie­ czne, żeby pojęcia musiały mieć swoje źródło a priori. Lecz [...] nie umiał sobie wcale wytłumaczyć, jak to jest możliwe, że intelekt musi pojęcia, które w inte­ lekcie nie są wcale z sobą powiązane, pomyśleć przecież jako w sposób koniecz­ ny ze sobą powiązane w przedmiocie, i [...] nie wpadł na myśl, że może to sam intelekt może za pomocą tych pojęć być twórcą doświadczenia...16.

Ja k wiadomo, by w paść n a tę m yśl, jak skrom nie m ów i K an t, trzeb a było „p rzew ro tu k o p em ik ań sk ieg o ” w obec całościow ego 'nastaw ienia in te ­ lektualnego H um e’a.

O NATURZE PRZEŚWIADCZEŃ CZŁOWIEKA

'Dla lepszego przybliżenia sposobu m y ślen ia H u m e’a, stanow iącego k o ntek st, w ja k im osadza w łasną analizę filozoficznego d y lem atu toż­ samości, w ypada rozszerzyć re k o n stru k c ję o w ą tk i w y ja śn ia jąc e szereg z już p rzytoczonych tez. W pierw szy m p rzy b liżen iu p osłu żym y się w e r­ sją sy n tety zu jącą jego koncepcje z 1740 r.

14 I d e m , TNL, t. 2, s. 471 15 Ibiid.

(6)

O problemie tożsamości osobowej.., 73

J a k sam mówi, podstaw ow ym pojęciem analizow anym przezeń jest „prześw iadczenie”, k tó re w yznacza „;nowe zagadnienie, o jak im nie m y ­ śleli filozofow ie” 17. W iąże się ono m ianow icie z p y tan ie m o to, czym

jest i jak różni się prześw iadczenie od „prostego p rzedstaw ienia p o ję­ ciow ego”. N ietru d n o dostrzec, jak w ażne dla u staleń dotyczących s ta ­ tu su tożsam ości człow ieka jest rozstrzygnięcie tej kw estii. P rześw iad ­ czenie bowiem „stw arza różnicę międizy p rzed staw ien iem rzeczy, k tó re uznaijemy za praw dę, a przed staw ien iem , którego za p raw d ę mlie u zna­ je m y ” 18. Dla zrozum ienia podejścia Huime’a istotne jest uznanie, że

...przeświadczenie zakłada implicite przedstawienie pojęciowe, a niemniej jest czymś więcej, [przy czym]... nie dodaje ono żadnej nowej idei do danego przed­ stawienia 19. [Jest to w efekcie] ...odmienny sposób ujmowania pojęciowego jakiejś rzeczy [...] coś, oo można odróżnić od doznania i co nie zależy od naszej woli, tak jaik zależą wszelkie nasze idee. [Filozof podkreśla, że] ...umysł nie tylko przedstawia sobie pojęciowo, [...] lecz ma poczucie, że w tym przedstawieniu jest coś, co jest różne od prostego marzenia wyobraźni [...]. Obecność tego widoczne­ go obrazu i stałe z nim powiązanie [...] konkretnego skutku sprawia, że idea róż­ ni się tutaj tym poczuciem od innych idei luźnych, które zjawiają się w umyśle bez żadnego wprowadzenia

K luczowe więc dla tego 'podejścia do pojęcia prześw iadczenia jest u znanie — pow tarzan e przez H u m e’a z uporem — iż „prześw iadczenie nie dod aje żadnej now ej idei do p rzed staw ienia pojęciowego; różnica polega tu ta j ty lk o n a p o c z u c i u czy u c z u c i u ” [podkr. L. W .]21. W ydaje się celow e w ty m m iejscu zauw ażenie, że odm ienne podejście do te j k ateg o rii je s t rów nież możliwe. Polega ono wówczas n a sugestii, iż poczucie pew nego s ta n u rzeczy jest stan em przedpojęciow ym p rzed­ staw ienia. B rak m ożliw ości pojęciowego ujęcia, w yraźnego opisu takiego sta n u i jego treści nie zm ienia fak tu , że ó w s ta n je s t już jakoś dany w yobraźni, je s t sw oiście odczuw any, u ch w y tn y intu icją, choć n ie zw er­ b alizow any pojęciowo, poza stw ierd zen iem jego' istnienia. Wówczas po­ czucie byłoby czym ś słabszym i p ierw o tn y m w sto su n k u do pojęciowego w yrazu. Tym czasem d la H um e’a — w ty m w ykładzie — re la c ja tu jest zgoła odm ienna, choć w łaśnie ona, jak m ożna m niem ać, staw ia go przed nieprzezw yciężoną trudn ością w e w łasnej koncepcji, czy n a ra ż a na sprzeczności, skoro z d ru g ie j stro n y „zasada pow iązania percep cji” s ta ­ now iąca o naszym ja n ie jest m ożliw a do u ję c ia w odrębn ej idei, nie jest więc m ożliw e jej 'w yraźne p rzedstaw ienie pojęciow e. G roźba tej sprzeczności je s t ty m w iększa, że naw iązu jąc do k atego rii poczucia,

„któ-17 Por. TNL, t. 2, s. 479—502, zob. s. 489. 18 Ibid., s. 490.

19 Ibid., s. 491. 20 Ibid.

(7)

re spraw ia, że prześw iadczenie jest czym ś ró żny m od luźnego p rzed sta­ w ienia pojęciow ego”, H um e sugeruje, iż „niepodobna opisać słow am i tego poczucia, k tó reg o k ażd y człow iek m usi być św iadom y w e w łasnym w n ę trz u ” 22. Zresztą nieco dalej Hum e iden tyfik u je kategorię poczucia z „silniejszym p rzedstaw ieniem pojęciow ym [...] przed staw ien iem bardziej żywym , bardziej m ocnym czy też bardziej in te n sy w n y m ”, choć zdaje się, iż m am y tu c h a ra k te ry sty k ę prześw iadczenia (a nie poczucia), k tó re jest „silny m ” dopełnieniem do p rzed staw ien ia niew ysław ialnym , choć doznaw anym jako wzm ocnienie p raw d y tego ostatniego.

Podsum ow ując te i podobne c h a ra k te ry sty k i H um e stw ierdza, iż k aż­ de prześw iadczenie polega na poczuciu 'zdolnym dać „żywe p rzed staw ie­ nie pojęciowe swego przedimiotu pow stałe dzięki n aw ykow i” 23. U w y­ p u k lając p rzy ty m sceptyczny c h a ra k te r w łasn ej filozofii, k tó ra s ta ra się „dać pojęcie o niedoskonałości i w ąskich granicach ludzkiego rozum ie­ n ia ” 24, H um e w sk azu je jednocześnie, iż w szelkie tezy o iistnieniu rzeczy m ają c h a ra k te r prześw iadczeń, k tó re choć niezbyw alne dla n a tu ry ludz­ kiej (jej rozum u), są jednocześnie nieuzasadnialne. S ą n a m d ane jako „żyw e” czy „in ten sy w n e” doznanie. W istocie bow iem „nie zn am y żad­ nej in nej rzeczy poza określonym i poszczególnym i jakościam i i p e r­ cepcjam i” 25. Rzecz jasna, nie w olno zapom inać, że stw ierd zen ia pow yż­ sze wiążą się u H u m e’a ze szczególnym sposobem pojm ow ania umyisłu. Na umysł nasz składać się muszą różne nasze postrzeżenia poszczególne. Mó­ wię, składają się na umysł, nie zaś do niego należą. Umysł nie jest substancją, w której percepcje inherująM. [Tak więc] ...idea jakiegokolwiek umysłu jest tyl­ ko ideą składającą się z poszczególnych percepcji27. [Współbrzmi z tym ujęciem stwierdzenie, że] ...dusza [...] nie jest niczym innym niż systemem czy też cią­ giem różnorakich percepcji [...] wszystkie one są związane razem, ale nie ma w tym doskonałej prostoty ani tożsamościM.

P rzytoczony tu pokrótce kontekist rozw ażań H u m e’a je s t podstaw o­ w y dla u sytuow ania k atego rii tożsamości. W prost przybliża to sugestia, iż

...w żadnym poszczególnym przypadku nie można odkryć ostatecznego powią­ zania jakiegoś danego przedmiotu ani za pomocą naszych zmysłów, ani rozumu; a także [...] nigdy nie możemy wniknąć tak dalece w istotę i strukturę ciał, iżby dostrzec zasadę, na której opiera się wzajemny wpływ tych ciał. Znamy tylko i jedynie stałe ich powiązanie M.

22 Ibid.

23 Ibid., s. 492, por. też s. 495. 24 Ibid., s. 495. 25 Ibid., s. 496. 36 Ibid. 27 Ibid., s. 497. 28 Ibid., s. 496. 29 Ibid., s. 499—500.

(8)

O problemie tożsamości osobowej... 75

H om e wyróżnia, ze w zględu n a pewność i oczywistość, „stałe po­ w iązanie k o n k retn y c h działań z pew nym i k o n k retn y m i m otyw am i”, na k tó ry m „qpiera się nasza w iara w św iadectw a, jak ie d a ją lud zie” 30. W kontekście p rezen tacji sy n tety zu jącej au to rsk o w łasn ą koncepcję H um e w szczególności w skazuje, że p rob lem aty ka tożsam ości m oże być u jm o ­ w ana w yłącznie w term in ach opisujących po sługiw anie się „zasadą k o ­ j a r z e n i a idei [podkr. L. W.]” , określającą „ t a j e m n y [podlkir. L. W.] związek m iędzy poszczególnym i ideam i, k tó ry sp raw ia, że um ysł wiąże je częściej razem i że gdy zjaw ia się jedna, to zjaw ia się d ru g a ” 31. Za­ sadę tę w yznaczają stosunki podobieństw a, styczności przestrzen n ej i przyczynowości.

Taki obraz m ożna zarysow ać, odnosząc do sam okrytycznego bilansu H um e’a prób ę w yłożenia jego w ęzłow ych idei w analizie s ta tu s u tożsa­ mości. Rzecz jasna, nie w yczerp u je to zadania pełneg o zrekonstruow ania jego „ te o rii” tożsam ości, ty m bardziej, że bez dalszych dookreśleń pew ne stw ierdzenia mogą w ydaw ać się niezrozum iałe lub bezzasadne. Pozosta­ je w ięc sięgnąć do głównego n u r tu rozw ażań T rakta tu. U zupełnienie o tę lek tu rę nie zawsze jed n ak rozjaśnia w ątpliw ości, a n ieraz może potęgo­ wać uczucie pew nej sprzeczności. W ram ach .naszej interpretacjd nie

widać choćby m ożliwości uzgodnienia przytoczonych w yżej rozw ażań au to ra T ra k ta tu z taką prób ą dookreślem a jego sto su n k u do idei „ n a­ szego j a ” :

Nasze własne ja jest nam zawsze intymnie dane aktualnie32 [Oznacza to dla niego, iż] ...jest rzeczą oczywistą, że idea czy raczej impresja naszego ja jest nam zawsze dana bezpośrednio i aktualnie i że nasza świadomość daje nam tak żywe pojęcie o naszej własnej osobie

Tym czasem m ożna też sądzić, że owo „ja in ty m n ie dane a k tu a ln ie ”, daje inten sy w ne poczucie n iew y rażaln e pojęciowo, a n ie (przeświadcze­ nie w sensie H u m e’a, to znaczy doznanie w spierające w łasną siłą ideę tego ja. C ały przecież jego d y lem at zasadza się n a niem ożności stw ier­ dzenia istn ien ia tak iej idei. Zobaczmy, co w y jaśnia szersza le k tu ra T ra k­

ta tu pod ty m w zględem .

O FIKCJI ISTNIENIA TOŻSAMOŚCI CZŁOWIEKA H um e oczyw iście doskonale zdaje sobie sp raw ę z tego, że

...są filozofowie, którzy sobie wyobrażają, iż w każdej chwili jesteśmy w ew ­ nętrznie świadomi tego, co nazywamy naszym ja, i że c z u j e m y [podfer. L.W.]

30 Ibid., s. 500. 31 Ibid., s. 501. 32 Ibid., s. 67. 33 Ibid., s. 64.

(9)

jego istnienie i ciągłość jego istnienia; mają też oni pewność [...] zarówno tego, że nasze ja jest dokładnie identyczne, jak i tego, że jest proste34.

J a k się też okazuje, k ieru n k iem jego a ta k u n a to w yobrażenie jest negacja m ożliw ości zaistnienia poczucia czy św iadom ości ja będącego przedm iotem sportu. Środkiem ow ej negacji jest jego w łasna do k try n a w iążąca m ożliwość istnienia idei z odpow iadającym i im p ercepcjam i, bę­ dącym i poprzedzającą je podstaw ą. R ozstrzygnięcie w k w estii istn ien ia tożsam ości zależy więc od p rzy ję te j teorii poznania. J a k widziliśm y, już K ant w skazał n a b a rie rę blokującą zasadność dopuszczenia teoriopozinaw- czej sy tu acji istnienia u H u m e’a pojęć a priori czyniących m ożliw ym

doświadczenie.

Poniższa analiza m a służyć w łaśnie wykaizaniu teoriopoznaw czej n a ­ tu ry negacji istn ien ia tożsam ości osobowej >u H um e’a. O to w rea k c ji na przytoczone w yobrażenie filozofów stw ierdza on:

...niestety wszystkie te pozytywne twierdzenia przeciwne są temu samemu doświadczeniu, które przytacza się dla ich uzasadnienia; nie posiadamy żadnej idei naszego ja [...] z jakich bowiem impresji może się wywodzić ta idea ^

D oskonale dalej w idać, że jego arg u m en tem w sporze je st jego w ła­ sna d o k try n a idei. Tłum aczy bowiem , że

...musi być jakaś jedna impresja, która daje początek każdej realnej idei. Ale to ja czy osoba nie jest jakąś jedną impresją, lecz jest tym, do czego różne na­ sze idee i impresje pozostają, jak się zakłada, w pewnym stosunku. [Nie ma więc idei naszego ja; skoro] ...nie ma impresji stałej i niezmiennej [...]. Niemożliwe jest, by z jednej spośród impresji [...] wywodziła się idea naszego ja” 36.

Oczywiście, stw ierd zen ie ;to o tw iera dopiero isto tn y problem dla H u ­ m e’a, dotyczący tego, „w jak i sposób [percepcje — L. W.] przynależą do naszego ja i jak są z m m zw iązane” , jak i czym w tak im razie to nasze ja j e s t 37. S tały m p u n k tem jego analizy jest podkreślanie, że chcąc w niknąć w to, co nazyw a się naszym ja, zawsze n a ty k a m y się n a „jakąś poszczególną percepcję [...]. Niie m ogę nig dy uchw ycić m ego ja bez ja­ k iejś percepcji i nie mogę nigdy 'postrzegać nic innego niż percepcję” 38. Z resztą jest to p u n k t analizy, w k tó ry m dla H um e’a sensow na dyskusja w k w estii tożsam ości zaczyna się, jak i zarazem kończy. „Jeżeli ktoś m yśli [...], iż m a inne pojęcie sw ego ja, to [...] nie mogę dłużej z nim

rozm aw iać” 39.

34 Por. TNL, t. 1, rozdz. VI: O tożsamości osoby, s. 325—341, por. s. 325. 35 Ibid., s. 326.

36 Ibid.

37 Ibid., s. 327. 38 Ibid. 39 Ibid.

(10)

O problemie tożsamości osobowej.., 77

P ró b u ją c p rzen iknąć teoriopoznaw cze im p likacje p u n k tu w yjścia Hiu- rae’a d la k ateg o rii tożsam ości m ożna stw ierdzić w term ino log ii socjolo­ gicznej, iż uznaje on, że człowiek m a w iele obrazów sw ojego ja, a toż­ sam ość jako „koncepcja” siebie n ie je s t an i pojedynczym obrazem , ani jakąś w spólnotą tychże, gdyż b rak m u m ożliw ości zdania sp ra w y z zasa­ dy ową w spólnotę o rganizującej. Człowiek to

..wiązka czy zbiór różnych percepcji, które następują po sobie z niepojętą szybkością i znajdują się w nieustannym stanie płynnym i ruchu40. [Jeśli więc tożsamość redukuje się do wiązki czy strumienia percepcji, to nie dziwi, iż jest dlań oczywiste, że] ...nie ma w naszych przeżyciach żadnej prostoty nawet w jed­ nej chwili ani też tożsamości w chwilach różnych, choćbyśmy nie wiedzieć jak mieli skłonność naturalną, by wyobrażać sobie tę prostotę i tożsamość41. [Fikcja bierze się jego zdaniem stąd, że] ...myśl ślizga się po linii następstwa [percepcji — L.W.] z równą łatwością, jak gdyby rozważała tylko jedną rzecz, a co za tym idzie miesza następstwo z tożsamością42, [a choć same] ...percepcje zjawiają się w świadomości w sposób przerywany, [to równocześnie] ...jesteśmy skłonni łączyć te oderwane od siebie obrazy f i k c j ą [podkr. L.W.] nieprzerwanego istnienia43.

Owa skłonność nie zm ienia 'dla H u m e’a fak tu , że „tożsamość, k tó rą p rzy p isu je m y um ysłow i człow ieka, je st ty lk o f i k c y j n a ” [podkr. L. W.], co n a jw y ż ej będąc re z u lta te m op eracji w yobraźni „dokonyw anej na przed m io tach p o d obn y ch ”, sam a izaś „nie jest zdolna stapiać licznych i różnych percep cji w jedno· i spraw ić, iżby one s tra c iły sw oje rysy różne i w yodrębniające, k tó re są d la n ich isto tn e ” 44. H um e dyskw alifi­ k u je różne zabieigi teoretyczne, jakie m a ją służyć ontologicznem u u fu n ­ dow aniu tożsamości. Zw ykle, pow iad a

...wyobrażamy sobie f i k c y j n i e [podkr. L.W.], ażeby właśnie usunąć przer­ wy [w postrzeganiu rzeczy — L.W.], że percepcje naszych zmysłów istnieją nie­ przerwanie i uciekamy się do pojęcia duszy, jaźni i substancji, ażeby zamaskować zmianę, [natomiast] ...tam, gdzie nie wprowadzamy takiej f i k c j i [podkr. L.W.], nasza skłonność do tego, żeby mieszać tożsamość z uwikłaniem w stosunek jest tak wielka, iż gotowi jesteśmy poza tym stosunkiem, który wiąże części, wyobra­ żać sobie jeszcze coś n i e z n a n e g o i t a j e m n i c z e g o [podkr. L.W.], co by wiązało dodatkowo...45. [W każdym przypadku wchodzi tu w grę spór ontologicz- ny,] ...spór o tożsamość nie jest tylko dysputą o słowa [...] gdy bowiem przypisu­ jemy tożsamość [człowiekowi — L.W.] ...to nasz b ł ą d [podkr. L.W.] nie ograni­ cza się do tego wyrażenia, lecz zazwyczaj towarzyszy mu f i k c j a [podkr. L.W.], że istnieje bądź jakaś rzecz niezmienna i ciągła, bądź też tajemnicza i nie dająca --- \ 40 Ibid. « Ibid., s. 328. « Ibid., s. 267. 43 Ibid., s. 269. 44 Ibid., s. 336. 45 Ibid., s. 330.

(11)

się wyjaśnić, a co najmniej towarzyszy temu skłonność do takich f i k c j i 48 [podkr. L.W.].

Dla H u m e’a tak ą fikcją ontologiczną jest operow anie um ysłem jako podstaw ą dom niem anej tożsam ości osobowej człow ieka, bowiem

...to, co nazywamy umysłem, nie jest niczym innym niż gromadą czy zbio­ rem różnych percepcji powiązanych w jedno pewnymi stosunkami, [o czym] ...za­ kładamy, wprawdzie fałszywie, iż jest obdarzone zupełną prostotą i identyczno­ ścią 47.

Szczególnie in te resu jąc y w ydaje się n ato m iast a rg u m e n t H um e’a, że ew en tu aln a „zasada tożsam ości” pozw alająca wiązać rzeczy stosunkiem tożsam ości byłaby fikcją epistem ologiczną. Z jedn ej stro n y , jego zda­ niem

...widok jakiejś j e d n e j [podkr. L.W.] rzeczy nie wystarcza do tego, by dać ideę tożsamości, [ponieważ] ...jeden poszczególny przedmiot daje ideę jedności, nie zaś tożsamości. [Z drugiej zaś strony również] ...wielość rzeczy nie może nigdy dać tej idei [...] umysł zawsze orzeka, że jedna rzecz nie jest drugą, [z wielości zatem wynika jedynie idea odrębności. Skoro więc zauważa Hume] ...zarówno wielość, jak i jedność, nie dadzą się powiązać ze stosunkiem tożsamości, to musi on tkwić w czymś, co nie jest ani wielością, ani jednością48.

P arad o k su tego, zdaje się, nie m ożna usunąć, ja k to p o kazu je K an t, bez usunięcia założenia o pierw otności percepcji rzeczy w sto su n k u do obszaru pojęć czyniących itę percepcję m ożliw ą. W ty m sensie H um e w y d aje się mieć rację, stw ierdzając pow yższy parad o k s jako nieprze- zw yciężalny n a gruncie jego w łasnyćh założeń (p ry m atu (percepcji n a d ideą), a tru d n ość zw iązana z usunięciem tego p arad o k su ilu stru je deli­ k atność pom ysłu K an ta związanego z w prow adzeniem kateg o rii aiper- ceipcji, skoro to „jed y n ie apercepcja m oże w ykazać a priori sw oją s ta łą i konieczną tożsam ość” 49. To w łaśnie apercepcja -stanowiła b rak u jące Hu-mowi podm iotow e źródło poznania, obok zm ysłów i w yobraźni. Dla K a n ta to dopiero ,,czysta ap ercepcja” stanow i „czystą tożsam ość samego siebie p rzy w szystkich m ożliw ych p rzed staw ien iach ” 50. W yjaśnienie tej kw estii u K a n ta w ym aga od ręb n ej analizy.

PODSTAWY PRZEŚWIADCZENIA O TOŻSAMOŚCI P rz y jm ijm y za H um em , że

...zasada identyczności nie jest niczym innym niż niezmiennością i nieprzer­ wanym istnieniem jakiegoś przedmiotu przez upływ czasu, dzięki której to nie­

46 Ibid., s. 331. 47 Ibid., s. 271. 48 Ibid., s. 262.

49 Por. I. K a n t , op. cit., s. 217. 50 Ibid., s. 220—221.

(12)

O problemie tożsamości osobowej.., 79

zmienności umysł może śledzić ten przedmiot w różnych chwilach jego istnienia, nieprzerwanie o nim m yśląc51. [Pojawia się więc pytanie, centralne dla analiz Traktatu], ...czy tożsamość [osoby — L.W.] jest to coś, co realnie wiąże nasze percepcje w jedno, czy też tylko coś, co kojarzy w wyobraźni idee tych percep­ cją...]. Czy orzekając tożsamość osoby stwierdzamy jakieś realne wiązadło między jej percepcjami, czy też c z u j e m y tylko, że istnieje taka więź między ideami, jakie sobie tworzymy o tych percepcjach [podkr. L.W.]52. [Odpowiedź w tej kwestii Hume’a nie pozostawia wątpliwości:] ...tożsamość nie jest czymś, co by przynależało do tych różnych percepcji i co by je wiązało w jedno; lecz jest po prostu własnością, którą przypisujemy percepcjom dlatego, że ich idee wiążą się ze sobą w wyobraźni, gdy je poddamy refleksjiй . [Poglądu o identyczności per­ cepcji] ...nie można nigdy wywodzić z rozumu, lecz musi [on — L.W.] pochodzić z wyobraźni y‘. [Uzasadnienie tej tezy wiąże się z przyjęciem, że] ...wyobraźnia [...] czerpie wszelkie swe idee z jakiejś uprzedniej percepcji55, [natomiast] ...tylko podobieństwo pewnych percepcji uwodzicielsko skłania wyobraźnię [...] by przy­ pisywać [im — L.W.] identyczność. Ta skłonność [...] wytwarza fikcję, że istnieją

one nieprzerwaniem. [To właśnie podobieństwo percepcji] ...sprawia, że podsta­ wiamy pojęcie identyczności na miejsce pojęcia rzeczy powiązanych ze sobą sto­ sunkiem 57.

J a k widać, p ro b le m tożsam ości wiąże się z 'realnością istnienia. T ym ­ czasem d la H u m e’a „p rzekonanie o n iep rzerw an y m istn ien iu ciał zależy od spójności i stałości p ew n y ch im p re sji” 58. To 'bowiem „spójność i sta ­

łość naszych percep cji spraw ia, że p o w staje m yśl o ich ciągłym istnieniu, choć te w łasności p ercep cji nie imają żadnego dostrzegalnego zw iązku z takim istn ien ie m ” 59. Zm ienność p rzed m iotu , którego istnienie i tożsa­ mość się orzeka, nie stan o w i tu zasadniczej przeszkody, poniew aż „wszel­ kie rzeczy, k tó ry m p rzy p isu je m y identyczność, nie stw ierd zając, że są niezm ienne i ciągłe, są takie, że sk ła d a ją się z n a stę p stw a rzeczy, k tó re są pow iązane ze sobą jakim ś sto su n k iem ” 60. Chcąc określić ty p y m ożli­ w ych stosunków H um e p rzep ro w ad za analizy służące unaocznieniu, że ...tożsamość polega na jednym z trzech stosunków podobieństwa, styczności i przyczynowości; zaś sama istota tych stosunków polega na tym, iż tworzą one łatwe przejście od idei do idei, przeto wynika stąd, iż nasze pojęcia o tożsamości osoby wywodzą się całkowicie z gładkiego i nieprzerwanego przejścia myśli wzdłuż ciągu powiązanych ze sobą idei... 61

51 Por. TNL, t. 1, s. 264. 52 Ibid., s. 336. 53 Ibid., s. 337. 54 Ibid., s. 274. 55 Ibid., s. 283. 56 Ibid., s. 274. 57 Ibid. 58 Ibid., s. 256. 59 Ibid., s. 284. 60 Ibid., s. 331. 61 Ibid., s. 337.

(13)

W p rzy p a d k u tożsam ości człow ieka H um e a k c en tu je ro lę pam ięci. Wytwarzając stosunek podobieństwa między percepcjami62, [pamięć] ...zapoz­ naje nas z ciągłością i zasięgiem tego następstwa percepcji, przeto ją trzeba uwa­ żać głównie z tej racji za źródło tożsamości osobowej83. [To pamięć zachowuje łańcuch] ...przyczyn i skutków, które tworzą nasze ja czyli naszą osobę, [przez co] ...ta sama osoba może zmieniać swój charakter i dyspozycje oraz swe impresje i idee nie tracąc swej identyczności64.

O statnią kw estią, n a jak ą n ależy zwrócić u w ag ę w koncepcji H um e’a, jest problem zachow ania tożsam ości w w aru n k ach zm iany części p rz e d ­ m iotu, k tó reg o ten dotyczy.

Gdy chodzi o następstwo rzeczy uwikłanych w stosunek ze sobą, jest w pe­ wien sposób konieczne, iżby zmiana części nie była nagła ani całkowita·, jeśli ma być zachowana tożsamość κ .

P rz y czym n a w e t w w aru n k ach stw ierdzenia znaczinej zm iany sto ­ sow any jest częsito „c h w y t” sk ła n ia ją c y w yobraźnię do w idzenia tożsa­ mości, m ianow icie „u stalam y stosunki wizajemne m iędzy częściam i i w ią­ żem y je dla pew nego wspólnego celu ” 66. Odnosząc się do zm ian, jakie m ogą n aru szać tożsam ość p rzy p isyw an ą um ysłow i ludzkiem u,

...stosować należy tę samą metodę roziimowania, która tak skutecznie wyja­ śnia tożsamość roślin, zwierząt, okrętów, domów oraz wszelkich złożonych i zmien­ nych wytworów, zarówno sztuki, jak natury67, [zachowanie przeświadczenia o toż­ samości w każdym przypadku] ...musi wynikać z podobnej operacji wyobraźni do­ konywanej na przedmiotach podobnych.

Dzięki silnem u u w ik łan iu w stosunki, dzięki wspólnocie celu w ytw o­ ry te, „choć podlegają całkow itej przem ianie, to przecież przypisu jem y im tożsam ość”

ZAKOŃCZENIE

P ro b lem tożsam ości osobowej m ia ł dla H u m e’a przede w szystkim cha­ r a k te r ontoilogiczny, choć o jego .rozwiązaniu — jak w idzieliśm y n ie ­ zadow alającym n a w e t d la sam ego H u m e’a — rozstrzyg ały założenia o ch ara k te rz e epiistemologicznym, em p iry sty czn ie zaw ężające m echaniz­ m y poznaw cze człow ieka. W szeregu kw estiach H urne podąża tropem wcześniejsizych analiz Locke’a. N aw et p asłu g u je się ty m i sam ym i p rzy ­

ea Ibid., s. 337. 63 Ibid., s. 339. 64 Ibid. 65 Ibid., s. 335. 66 Ibid., s. 333. 67 Ibid., s. 335. 68 Ibid., s. 333.

(14)

O problemie tożsamości osobowej.., 81

k ład a m i — ro ślin y (dąib), zw ierzęta, c z ło w ie k 69 — w sposób, w jaki Locke w yjaśnia tożsamość organizm ów żyw ych, o p a rtą ma „spójnej orga­ nizacji zdolnej d a w a ć w spólne życie w szystkim połączonym częściom ” 70.

Dla analiz dotyczących tożsamości osobowej, podejm ow an ych w spół­ cześnie, szczególnie in te resu jąc e w y d aje się n a w e t tnie to, że H um e n e ­ g uje o b iek ty w n y ontologicznie c h a ra k te r tożsam ości człow ieka, ile to, że w skazuje n a m ożliwość p o d trzy m an ia prześw iadczenia o zachow aniu tożsam ości w sto su n k u 'do p rzedm iotów (w ty m i osoby ludzkiej) podle­ gających n aw et rad y k a ln y m przekształceniom . M echanizm czy „ch w y t”, jak m ów i H um e, służący 'zachow aniu czy p od trzy m an iu przekonania o tożsam ości w w aru n k ach zm iany polega n a odniesieniu się do celu funkcjon ow ania danego o b iek tu (istoty). W Odniesieniu do człowieka podejście to zdaje się sugerow ać w ielce pociągającą hilpotezę. Polegałaby ona ma stw ierdzeniu, że nic itak 'bardzo n ie p rzekreśla poczucia tożsa­ m ości człow ieka, ja k pozbaw ienie tgo celu działania, ja k i sobie założył, czy z ja k im się oswoił, jak też, z drugiej stro n y , człowiek jest niezw ykle o dp orn y na w szelkie .zmiany, jakim (podlega o n sam czy jago otoczenie o ile jest w s ta n ie zachować pew ien zakres zasadniczego d lań funk cjon o ­ w ania — znacznie m n iej jest ważmy ,zak res ra d y k a ln y c h n a w e t zmiam, jakiim uległ człowiek, byle znalazł sposób n a w yrobienie w sobie p rze­ św iadczenia o zachow aniu resid u u m isto tn ej dlań fu nk cji.

69 Ibid.

70 Por. L. W i t k o w s k i , op. cit.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla realizacji Umowy Zespół zobowiązuje się do dołożenia wszelkich starań by zapewnić Przyjmującemu zamówienie pełny i nieodpłatny dostęp do środków i aparatury

Odbudowanie relacji z zespołem Wyższe wynagrodzenie Poczucie bezpieczeństwa Poprawa kondycji psychicznej Home office na stałe Nowe kompetencje Okazje do świętowania

Ale w pensjonacie dowiedziała się pan; Ropską, że Klara w yprow adziła się stam tąd jeszcze przed czterem a tygodniami do mieszkania, które jej urzą­. dził

N arzęd zia tego typu powinny wspomagać tw orzen ie programów dydaktycznych w sposób półautom atyczny... Wymaga to od pedagoga dobrego przygotow ania

Są wśród nich uchwa- ły władz konfederacji radomskiej i barskiej, które wydawały odpowiednie uniwer- sały do województwa inflanckiego, rozporządzenia nowych

mont aż u szybko zmiennego

*cena dotyczy przyjęć na minimum 20 osób, dla przyjęć poniżej tego limitu nalezy doliczyć 10 zł od osoby do prezentowanej ceny.. Minimalna ilość osób na przyjęciu

nazwę przedmiotu, imię/imiona i nazwisko słuchacza studiów podyplomowych, oceny oraz datę i podpis osoby zaliczającej przedmiot oraz kartach osiągnięć słuchacza