• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn homiletyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn homiletyczny"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Mokrzycki

Biuletyn homiletyczny

Collectanea Theologica 48/3, 93-107

(2)

BIULETYN HOMILETYCZNY

Z aw a rto ść: I. SŁOW O BO ŻE W K O ŚCIELE. Z d ziejó w litu rg ii m szaln ej. — 1. C zasy N ow ego T estam e n tu . II. CZY TA NIA B IB L IJN E W L IT U R G II. Teologiczna zaw arto ść sto łu słow a w p o zam szalnych o b rzęd ach e u c h a ry sty ­ cznych (k om unia poza M szą św., ad o ra cje , procesje, itp.).*

I. SŁOW O BOŻE W K O ŚC IELE Z dziejów liturgii m szalnej

W p o p rzed n ich n u m e ra c h b iu le ty n u dość szeroko om ów iona została tzw . „ p re h isto ria M szy św .”, czyli n ajd a lsz e je j „k o rz en ie” w d ziejach lu d u Bożego S tareg o P rz y m ie rz a. B ra k obszerniejszych w iadom ości w pow szechnie dostęp n y ch p u b lik a c ja c h n a te n te m a t w y m ag a ł nieco dłuższego za trzy m a n ia się n a d p re h isto rią „w ielkiej ta je m n ic y w ia ry ”.

W łaściw a h isto ria M szy św. je st b a rd z ie j z n a n a i w naszy m w y p a d k u ch y b a n ie w y m ag a ta k szczegółowego refe ro w a n ia . W y starczy w ięc zw rócić u w ag ę n a z n a c z ą c e m o m e n t y p r z e ł o m o w e oraz isto tn e linie ro z­ w o ju obrzędow ego n a p rz e strz e n i d w u d zie stu w iek ó w te j h isto rii, b y m óc le p iej zrozum ieć a k tu a ln y k sz ta łt M szy św. oraz teologiczną w ym ow ę po ­ szczególnych je j części. B ędą to zatem rac zej „m igaw ki z d ziejów litu rg ii m sz aln ej” n iż p ełn y zary s je j historii.

1. C z a s y N o w e g o T e s t a m e n t u

a) O fia ra N owego P rz y m ie rz a w y p ełn ien iem d a w n y c h zapow iedzi C ały k u l t o f i a r n i c z y Izraela, sk o n c en tro w an y później w okół św ią ty n i jerozolim skiej, za p o w iad ał i n a ró żn y sposób p rzy g o to w y w ał w ła ­ ściw ie j e d n o w i e l k i e w y d a r z e n i e z u p rag n io n e j „pełni czasów ” — ofiarn iczą śm ierć M esjasza, Je z u sa C h ry stu sa W cielonego S y n a Bożego, z a ­ kończoną z m artw y ch w sta n ie m . O fia ra z b a r a n k a p a s c h a l n e g o i U czta P a sc h a ln a ró w n ież w ty m w y d arze n iu zn a la zły sw e uw ieńczenie. P r a w o S ta re g o P rz y m ie rz a, ta k nabożnie p oprzez w ie k i czytane, ro z w a ­ żane z w ielk im p iety zm em i otoczone m o d litw ą grom adzącego się po sy n a ­ gogach lu d u — w sk azy w ało o stateczn ie w ciąż n a Je z u sa C h ry stu sa oraz J e ­ go E w angelię ja k o n a N ow e P ra w o u p rag n io n e g o Nowego P rz y m ie rz a; tc zaś d efin ity w n ie z a w a rte zostało n a Golgocie i p rzy p ieczęto w an e K rw i? uk rzyżow anego P a n a , u k o ro n o w a n ie zaś znalazło w Z m a rtw y c h w s ta n iu C h ry ­ stu sa oraz d a rz e D u ch a Św iętego. W szystkie w ą tk i „ p re h isto rii m sz aln ej’ zb ieg a ją się za te m w ty m c e n tra ln y m w y d a rz e n iu O f i a r y N o w e g c j P r z y m i e r z a , choć n a ró żn y sposób doń p ro w a d ziły i.

* R e d a k to re m niniejszego b iu le ty n u je s t ks. B ro n isław M o k r z y c k S J, K ra k ó w —W arszaw a. U w aga! N astęp n y n u m e r b iu le ty n u pośw ięcony bę dzie n a d a l te m a ty c e eu ch ary sty czn ej.

1 P or. L. D e i s s, L a Cène d u Seigneur. E u ch a ristie des chrétiens, P a ri 1975, 11—17; H. M. P è r e t , O P, L 'E ucharistie, P â q u e de l’u n iv e rs, P a ris 196

(3)

N ie ty lk o ze w n ętrzn ie, „obrzędow o” n ie jak o , w y p ełn iły się fig u ry , p ro ­ ro ctw a i zapow iedzi sta ro te sta m e n ta ln e w p asch a ln y m w y d arze n iu C h ry stu ­ sa. R ów nież id ea „ w e w n ę t r z n e j o f i a r y ” m iłej Bogu, sygnalizow ana ju ż w S ta ry m P rz y m ie rz u (szczególnie w n u rc ie tr a d y c ji p rorockiej), dopiero tu osiąga szczyt. O fia ra „m iłości i p o słu szeń stw a” w zględem Boga, p o su n ię ta do poniesienia śm ierci n a drodze posłusznego w y p e łn ia n ia Jego woli, z n a j­ d u je w krzyżow ej O fierze C h ry stu sa P a n a sw ą p ełn ię i o stateczny sens, a ta k ż e w e w n ę trz n ą doskonałość oraz n ajm o cn iejsz y ze w n ę trz n y w yraz.

E w angeliści i in n i au to rz y Nowego T e sta m e n tu św iadczą o w y ra ź n e j św iadom ości ofiarn iczej Je z u sa C h ry stu sa w cały m Jego życiu, a zw łaszcza w zbliżającej się śm ierci, k u k tó re j zm ierza O n n ib y k u szczytow i sw ego życia oraz p o sła n n ic tw a (por. „m oja godzina” — J 12, 23; 13, 1; 17, 1). O by­ d w a a sp e k ty o fia ry — w ew n ę trz n y i zew n ętrzn y — u z u p e łn ia ją się tu h a r ­ m o n ijn ie i n a d a ją w reszcie u p rag n io n ą doskonałość ofierze godnej Boga. Tego w łaśn ie b r a k było w szystkim dotychczasow ym o fiarom , sk ła d an y m n a ziem i, n a w e t przez w y b ra n y lu d Boży.

Je zu s zapo w iad a sw ą śm ierć w słow ach p rzy p o m in ają cy c h o fiarę „Sługi P ań sk ieg o ” z p ro ro c tw a Izajasza. M ówi w ięc, że idzie „ s ł u ż y ć i o d d a ć ż y c i e za w ie lu ” (zob. M k 10, 45; Ł k 22, 37; por. Iz 53, 10 nn). O fiarn icz ą śm ierć za sw oich p o d ejm u je O n d o b r o w o l n i e w y p e łn ia ją c p o słusznie w olę O jca (por. J 10, 17—18), poniew aż m i ł u j e O jca i p rag n ie p ow ie­ dzieć o ty m n a jd o b itn ie j całem u św ia tu (por. J 14, 31). A u to r L istu do H e­ b rajc zy k ó w n a ró żn e sposoby u k a z u je śm ierć C h ry stu s a P a n a n a k rzyżu ja k o w y p ełn ien ie całego ofiarniczego k u ltu Iz ra e la o raz ja k o O fiarę N ow ego i W iecznego P rz y m ie rz a (por. zwł. H b r 9, 14; 7, 7, 26; 10, 5—7 i inne).

O fiarnicze usposobienie Je zu sa , w y p ełn iają ce Jego S erce oraz życie od pierw szego m o m e n tu W cielenia (por. H b r 10, 5—7) o b jaw iało się sta le w J e ­ go czynach i n a u k a c h . W czasie m ę k i i o fia rn e j śm ierci u ja w n iło się je d n a k n a jp e łn ie j i w ypow iedziało się ostatecznie w „o d d an iu d u c h a swego w rę c e O jca” n a krzy żu , (por. J 18, 11; M t 26, 43, 39, 44; M k 14, 32—42; Ł k 22, 39—46; H b r 5, 7—9) 2.

W C h ry stu so w e j O fierze K rzyża, uw ieńczonej zm artw y ch w sta n ie m Jeg o uw ielbionego ciała o raz d a re m D ucha Ś w iętego, zaczęła się już p r a w d z i ­ w a h i s t o r i a te j rzeczyw istości, k tó rą n azy w am y „p asch aln y m m isteriu m C h ry stu sa ” w całej p ełn i i k tó ra uobecnia się w k aż d ej M szy św. K rzyż za­ tem je st tu p o czątkiem h isto rii w s f e r z e w y d a r z e ń , choć n a p ła ­ szczyźnie obrzędow ej, litu rg ic z n e j poprzedzi go in n y fa k t, p ełen ta je m n ic z e j głębi — O sta tn ia W ieczerza P a sc h aln a , sp ra w o w a n a w Jerozolim ie przez [C hrystusa P a n a w ra z z Jeg o apostołam i.

b) O sta tn ia W ieczerza P a sc h a ln a Iz ra e la i p ie rw sz a M sza św.

S obór W a ty k a ń sk i II rozpoczyna w K L rozd ział o m iste riu m E u c h a ry stii irzypom nieniem p o cz ątk ó w je j h isto rii w sensie ścisłym . P rzenosi n a s w ięc lo w y d a rz e n ia W ieczernika, gdzie „Z baw iciel n asz podczas O sta tn ie j W ie- zerzy, te j nocy, k ie d y zo stał w ydany, u sta n o w ił E u ch a ry sty cz n ą O fiarę C ia­

je P u y -L y o n -P a ris 1962 (p a ssim , zwł. 97—131); R. J o h a η n y, L ’E uch a ristie ■entre de l’h istoire d u sa lu t chez S a in t A m b ro ise de M ilan, P a ris 1968,

36—282; H. A. P. S c h m i d t , In tro d u ctio in L itu r g ia m o ccidentalem , R o - nae (editio p h o to ty p ica) 1962, 222—249 (passim ); J . D a n i é l o u , Les fig u ­

es d u C hrist dans l’A n c ie n T esta m e n t. „ S a cra m en tu m fu tu r i’’, P a ris 1950 passim).

2 Zob. H. A. P. S c h m i d t , dz. cyt., 323—330; J. L é c u y e r, dz. cyt.; or. też B. M o k r z y c k i S J, T a k , O jcze, w : Bóg z n a m i. P odręcznik dla

a te ch e ty, cz. IV, red. J . C h a r y t a ń s k i S J , W arszaw a 1974, 367—370;

e n ż e , O fiara N ow ego P rzy m ierza , ta m że , 375—379; A. S t S g e r , O beis­

(4)

ła i K rw i sw ojej, ab y n a całe w ieki, aż do swego p rzy jśc ia , u trw a lić O fiarę K rzyża i ta k u m iło w a n ej O blubienicy K ościołow i pow ierzyć p a m ią tk ę sw ej M ęki i Z m a rtw y c h w sta n ia : sa k ra m e n t m iłosierdzia, zn a k jedności, w ęzeł m i­ łości, ucztę p asch a ln ą, w k tó re j pożyw am y C h ry stu sa, w k tó re j dusza n a ­ p e łn ia się ła sk ą i o trz y m u je z a d a te k przyszłej c h w a ły ” (K L 47).

I oto je ste śm y u s a m y c h ź r ó d e ł M s z y ś w . w jej historycznym p o ja w ie n iu się ja k o f a k t t y p u l i t u r g i c z n e g o , obrzędow ego i spe­ cyficznie c h rz e śc ija ń sk ie g o 3. T u sp o tk a ły się cienie z rzeczyw istością długo p re fig u ro w a n ą ; w ielo ra k ie zapow iedzi — z p e łn ą re a liz a c ją ; „ p re h isto ria ” — z h isto rią , k tó ra zakończy się dopiero u k re su czasów w P a ru z ji P an a (por. 1 K or 11, 26).

Z godnie z d an y m i Nowego T e sta m e n tu stw ierd zić m usim y, że p rzejście to dokonało się w o b r ę b i e dobrze n am ju ż znanej U c z t y P a s c h a l ­ n e j I z r a e l a , sp ra w o w a n e j po dom ach (w Jerozolim ie) w p rze d ed n iu P asc h y w ieczorem . W szystko zatem odbyw ało się zapew ne n o rm aln ie, zgod­ n ie z p rzep isam i p ra w a oraz długow ieczną tra d y c ją Izraela. T ym razem je d n a k W ieczerza ta n ie m ieściła się w żad n y ch ra m a c h i n ie m ia ła p rec e­ densów co do sw ej istoty. D w a m o m e n t y n a d a ły je j bow iem zupełnie now y sens, p o d e jm u ją c s ta re w ą tk i obrzędow e i w y p e łn ia ją c je now ą, n ie ­ sły ch an ą treśc ią .

O brzęd „ ł a m a n i a c h 1 e b a ” n a p o czątk u w łaściw ej u czty (po u p rzed n im b łogosław ieństw ie) s ta ł się pie rw sz ą w d zieja ch k o n se k ra c ją Chle­ b a i jego „p rzem ia n ą-p rzeisto c zen iem ” w Ciało Je zu sa , w y d an e za zbaw ie­ n ie św iata. D okonał tego sam Je zu s C h ry stu s p o d a ją c zarazem sw oim apo­ stołom (zdum ionym zap ew n e ty m ab so lu tn y m n o vu m !) k o n se k ro w an y chłeb ja k o p o k arm życia (por. 1 K o r 11, 24; M t 26, 26; M k 14, 22; Ł k 22, 19).

D rugim m om en tem W ieczerzy, n aznaczonym te ra z przez P a n a cechą ab so lu tn ej now ości, b y ł obrzęd „po w ieczerzy” w łaściw ej, zw iązany z t r z e ­ c i m k i e l i c h e m p a s c h a l n y m , zw anym od d a w n a „kielichem b ło ­ g o sław ień stw a” (por. 1 K o r 10, 16). Je zu s u nosząc n a d stołem kielich w y ­ śpiew ał czy odm ów ił ty m raz em nie (tylko) trz y b era kó th — m o d litw y w iel­ kiego b łogosław ieństw a, ale w ypow iedział n a d ty m k ielich em słow a n ie sły ­ ch a n ej doniosłości. K ielich w in a zm ieszanego z w odą n az w ał bow iem „kieli­ chem sw ojej K rw i, p rz e la n e j za w ielu n a odpuszczenie grzechów ja k o K re w Nowego i W iecznego P rz y m ie rz a ”. P o d ał też zeb ran y m ów „now y k ie lic h ”, by pili zeń n a zn ak u cz estn ictw a w całym ty m m is te riu m (por. 1 K or 11, 25; M t 26, 28; M k 14, 24; Ł k 22, 20).

A postołow ie spożyw ali w ięc n a te j now ej U czcie P a sc h a ln e j C iało J e z u ­ sa w ydanego w ofierze ja k o ciało p r a w d z i w e g o B a r a n k a , u p ie ­ czonego n a ogniu u d ręc zen ia i m ęki. P ili też k i e l i c h K r w i P a ń sk ie j, K rw i p rze lan e j w ofierze, oczyszczającej i p i e c z ę t u j ą c e j N o w e P r z y m i e r z e — ju ż w ieczyste; pili kielich K rw i Je zu so w ej, a b y ł to zn a k i praw d ziw e uczestnictw o w M ęce oraz now ym życiu P a n a um ęczonego i zm artw ychw stałego.

Z atem d w a m o m en ty z obrzędu p r a s ta r e j W ieczerzy P a sc h a ln e j Izrae la p o d ją ł P a n i przen ió sł w „czas K ościoła” ja k o znaczące i w yposażone w cał­ kow icie now ą tre ść — obrzęd chleba i obrzęd w ina. W n ich bow iem s t r e ­ s z c z a s i ę w szystko w arto ścio w e z litu rg ii s ta ro te sta m e n ta ln e j i te d w a zn a k i w ym ow nie w sk a z u ją n a sens oraz głębię C h ry stu so w ej P aschy, ta k długo p re fig u ro w a n e j w p asch a ln y ch u roczystościach Izrae la.

P rz ejśc ie od „ p re h isto rii” zap o w iad ającej — do h isto rii u o b ec n ia jąc ej p raw d ziw ą P asc h ę w y ra ż a w poetycki sposób je d e n z te k stó w litu rg iczn y ch :

* Zob. H. С h i г a t, L ’assem blée ch rétien n e â l’âge apostolique, P a ris 1949, 160—188; L. В o u y e r, L a v ie de la litu rg ie, P a r is 1960, 149—164 (pas-

sim); t e n ż e , E ucharistie, T o u r n a i2 1968, 82—109; J. H. E m m i n g h a u s , Die M esse, K lo ste rn e u b u rg 1976, 45—65; H. A. P. S c h m i d t , dz. cyt.,

(5)

„W uczcie te j now ego P an a P a sc h a now ym p raw em d an a ,

Faze d a w n e kończy już.

P rzeszłość s ta rą now a era, cień ro z p ra sz a p ra w d a szczera, p ie rz c h a noc p rze d b la sk ie m zórz”.

(z sek w e n cji n a uroczystość C iała i K rw i P ań sk iej). — W ażne p o lecenie P a n a

P odczas pierw szego (w yprzedzającego czasowo!) u obecnienia O fiary N o­ wego P rz y m ie rz a pod p o sta ciam i chleba i w in a w W ieczerniku apostołow ie o trz y m a li od C h ry stu s a P a n a w ażne p o l e c e n i e , n a m ocy któ reg o bez p rze rw y sp ra w u je sią w K ościele M sza św. n a o łta rz a c h ch rz eśc ija ń sk ich w spólnot. „TO CZY Ń CIE NA M O JĄ P A M IĄ T K Ę ” (1 K o r 11, 25; Ł k 22, 19) — oto ro zk az P a n a , k tó ry w p ra w ia w ru c h p o tę żn y n u r t chrześcijań sk iej litu rg ii, sk o n c en tro w an e j n a E u c h a ry s tii4. A postołow ie i ich n astęp c y m a ją w ięc „w spom inać”, „u p a m ię tn ia ć ”, „sp raw o w ać p a m ią tk ę ” P a n a — czyniąc to sam o, co O n u cz y n ił podczas O sta tn ie j W ieczerzy P asc h a ln e j (w isto tn y m i o ry g in aln y m obrzędzie!). B ędzie to zatem ow a b ib lijn a i litu rg ic z n a „ p a­ m ią tk a u o b ec n ia jąc a”, „ p a m ią tk a -c z y n -w y d a rz e n ie ”, „u p a m ię tn ie n ie ” Nowego i W iecznego P rz y m ie rz a poprzez uobecnianie K rzyżow ej O fia ry w całej jej p ełn i pod zn a k am i ch leb a i w in a p o śro d k u w ierzącego ludu.

P olecenie P a n a je s t w ięc z a s a d n i c z y m f u n d a m e n t e m genezy M szy św. ja k o w y d a rz e n ia liturgicznego. W sp o m n ian a ju ż w yżej sekw encja m szaln a p ię k n ie to w y ra ż a w słow ach:

„Co uczynił p rz y w ieczerzy, C h ry stu s w skazał, że należy spełniać dla p am ięci n a ń ”. — C ztery opisy „pierw szej M szy św .”

N ow y T e sta m e n t p o d a je n am a ż c z t e r y o p i s y u sta n o w ien ia e u c h a ­ ry sty cz n ej O fiary i U czty podczas w ieczernikow ego w y d a rz e n ia 5. S ą to trz y re la c je syno p ty k ó w oraz p rze k az św. P a w ła A postoła. O pisy te p o w sta w a ły w różnych m ie jsc ac h i w różnych czasach, a słu ży ły ró żn y m celom k a te c h e ­ tycznym — stą d p ew n e rozbieżności w szczegółach opisów , p rz y zasadniczej zgodności w sam ej istocie przekazu.

P rz y jm u je się, że m a m y tu do cz ynienia z w y ra ze m dw óch gałęzi t r a ­ d ycji. F orm a P aulina (ujęcie P aw iow e) z n a jd u je odbicie przed e w szystkim w 1 K or 11, 23—25 i stan o w i n a j s t a r s z y p o k ła d tra d y c ji, sięgającej la t trzy d ziesty ch pierw szego w ieku. R ów nież Ł uk aszo w a re d a k c ja w y k az u je za­ leżność od tra d y c ji P aw io w ej i zbliża się do n ie j w w ielu p u n k ta c h (por. Ł k 22, 19—20). In n a tr a d y c ja dochodzi do głosu w tek ście ucznia P io - trow ego św. M a rk a (por. M k 14, 22—24) oraz w re d a k c ji św. M ateusza (M t 26, 26—28).

P aw ło w a w e rsja opisu m ów i o C h ry stu so w y m C iele „w ydanym za n a s ” (czego b r a k u M t i Mk); d alej je st ta m m ow a o „kielichu Nowego i W ie­ cznego P rz y m ie rz a w e K rw i C h ry stu s a ”, gdy n a to m ia st M t i M k p o m ija ją „kielich” i m ów ią w p ro s t o „K rw i Nowego P rz y m ie rz a ” z d o d a tk ie m o jej „ p rz ela n iu ” (M t d o d a je o p rz e la n iu je j „na odpuszczenie grzechów ”). P aw eł

4 R. B e r g e r , T u t dies z u m e in e m G edächtnis, M ünchen 1971 (passim); I. C h i r a t , dz. cyt., 170—171; J. A. J u n g m a n n , dz. cyt., 31 n.

5 P or. L. D e i s s, dz. cyt., 17—20; N. M. D e n i s - B o u l e t , N otions gé-

lérales sur la M esse, w : L ’Eglise en prière, red. A. G. M a r t i m о r t, T o u r-

(6)

p o m ija zu pełnie w zm ian k ę o „p rz ela n iu K rw i”. Z aproszenie do spożyw ania k onsekrow anego ch leb a z n a jd u je m y ty lk o w te k sta c h M t i P a w ła ; M k w spo­ m in a ty lk o o w ezw an iu : „B ierzcie”. P olecenie p icia K rw i C h ry stu sa m am y jed y n ie w te k ście M t. M k stw ie rd z a tylko, że „pili z niego w szyscy”. D o ­ n i o s ł y r o z k a z P a n a : „To czyńcie n a m o ją p a m ią tk ę ” zam ieszcza w sw ej re d a k c ji tylk o św. P a w e ł (po obydw u k o n se k ra c ja c h oddzielnie!) oraz św. Ł u k asz (po k o n se k ra c ji chleba).

W spólnym m ia n o w n ik ie m ty c h różnych opisów je s t n ie w ą tp liw ie ś w i a ­ d e c t w o o u s t a n o w i e n i u przez P a n a podczas O sta tn ie j W ieczerzy P asc h aln e j p raw d ziw e j O fiary Now ego P rz y m ie rz a pod postaciam i chleba i w in a, k o n se k ro w an y m i oddzielnie i p o d aw a n y m i u czestnikom ja k o p o k arm i napój.

M ożna pow iedzieć, że stosunkow o d o b r z e z n a m y obrzędow ą s tr u ­ k tu r ę p i e r w s z e j M s z y ś w ., sp raw o w an e j przez P a n a w ra z z aposto­ ła m i w W ieczerniku. B yła to bow iem ściśle o k reślo n a u cz ta — W ieczerza P asc h aln a , k tó re j o b rzę d do b rze znany p o w ta rz a ł się ro k ro czn ie poprzez w iek i w e w szystkich dom ach izraelsk ich w Jerozolim ie. W iększą tru d n o ść n a p o ty k a m y w u sta le n iu obrzędow ej fo rm y d la M szy św., sp raw o w an ej przez apostołów po w y d a rz e n iu całej P asc h y (po Z esłan iu D ucha Św iętego) czy te ż przez in n y c h w spó łp raco w n ik ó w w czasach apostolskich.

c) C e leb ro w an ie E u c h a ry stii w ra m a c h b ra te rs k ie j uczty

A postołow ie i p ie rw si ch rześcijan ie w y p ełn iają c polecenie P a n a „czynili n a Jego p a m ią tk ę ” to, czego O n sam dok o n ał podczas O sta tn ie j W ieczerzy. U roczysta U czta P a sc h a ln a , ja k o d o r o c z n e św ięto, n ie m ogła ju ż sta n o ­ w ić obrzędow ych ra m d la te j niezw y k łej „ P a m ią tk i-u o b e c n ie n ia ” sp raw o w a­ n e j dość często; n ie było też p o trze b y w iąz an ia „now ej P a sc h y ” ze sta rą , n ie a k tu a ln ą ju ż form ą.

N iem niej zw iązanie p rzez sam ego C h ry stu sa p ie rw sz ej M szy św. z u c z t ą w skazyw ało n a jej c h a r a k te r i podsuw ało je j o brzędow y k sz tałt. P ierw sze r a m y E u c h a ry s tii sp raw o w an e j przez apostołów stan o w ić w ięc m u siała za­ p ew n e uczta.

— F o rm a „uczty sz a b a tn ie j”

P rz y jm u je się dziś rac zej pow szechnie, że fo rm ą m ia ro d a jn ą d la ty c h pierw szych ce le b ra c ji eu c h ary sty c zn y c h b y ły zap ew n e tzw . „ u c z t y s z a - b a t n i e” , sp raw o w an e dość uroczyście przez p ew n e ro d zin y iz ra elsk ie w p i ą t e k w i e c z o r e m ja k o „obrzędow y p o siłek ” i a k t relig ijn y , o tw ie­ ra ją c y św ięty dzień szabatu. Z ap raszan o zazw yczaj w ted y gości do w spółudziału w ta k ie j uczcie „b ra tersk ie g o zespolenia” (hebr. chaburah), a obrzęd ta k ie j „uczty p rz y ja ź n i” m ógł być p o w tórzony ta k ż e w in n y m cza­ sie p rzy o k az ji analogicznych sp o tk a ń przyjacielskich.

Z asadniczo obrzęd „uczty sz a b a tn ie j” w isto tn e j s tru k tu rz e n ie ró żn ił się od W ieczerzy P a sc h a ln e j, lecz b y ł o w iele p r o s t s z y i — co n ajw a żn iejsz e — „ p o w t a r z a l n y ” co tydzień, a n a w e t częściej. B ra k było oczyw iście specyficznie „p asc h aln y c h ” p o tra w , ale p asc h a ln y obrzęd „błogosław ienia i ła m a n ia c h le b a ” ró w n ież o tw ie ra ł ta k ą ucztę, po n ie j zaś m ia ł m iejsce u ro ­ czysty „k ielich b ło g o sław ień stw a” , analogiczny do „trzeciego k ielich a p asch a l­ nego”.

P o niew aż C h ry stu s P a n z ty m i w łaśn ie m o m e n ta m i W ieczerzy P asc h aln e j zw iązał sw oją P asc h ę p o lecając spraw ow ać te n now y obrzęd „n a sw oją p a ­ m ią tk ę ”, d la teg o fo rm a „uczt sz ab a tn ieh ” n a d a w a ła się w p ro st id e aln ie n a p rzy sto so w an ie je j do p o trze b c e le b ra cji e u c h ary sty c zn y c h m łodego K o śc io ła “. ' J. A. J u n g m a n n , La litu rg ie des p re m ie rs siècles, P a ris 1962, 55—56.

(7)

— E u c h a ry stia i agapy

N a jsta rsz a tr a d y c ja p rz e k a z u ją c a n am u sta n o w ien ie E u ch a ry stii, w y rażo ­ n a w „form ie P a w io w e j” , w sp o m in a o k o n se k ra c ji w in a podczas O sta tn ie j W ieczerzy z w y ra źn y m zaznaczeniem , że m iało to m ie jsc e „ p o w i e c z e r z y ”

(postquam co e n a tu m est — por. 1 K or 11, 25; Ł k 22, 19). S łuszne w y d aje się

przypuszczenie uczonych, iż w re la c ji te j o d b ija się zarazem litu rg iczn a p r a k t y k a ty c h K ościołów , k tó re r e p re z e n tu ją a u to rz y opisów. Po p ro stu ta k się to n a d a l odbyw ało (k o n k re tn ie — w K ościele k o ry n ck im ) czyli s p r a ­ w ow ano E u c h a ry stię w łączności z „ucztą b ra te rs k ą ” , p rze d zie lającą obydw ie k o n se k ra cje ; u czty te zw ano w św iecie greckim „a g a p a m i” (gr. agdpe — m i­ łość; a g a p a = „u czta m iłości b r a te rs k ie j”).

C h a ra k te ry sty c z n e je s t rów n ież to, że d ru g a w e rsja tra d y c ji, nieco póź­ niejsza, n i e r o z d z i e l a j u ż obydw u k o n se k ra c ji w zm ian k ą o u czcie,lecz łączy obydw ie k o n se k ra c je razem w opisie O sta tn ie j W ieczerzy (por. M t 26, 26—28; M k 14, 22—24). Być m oże w K ościołach lok aln y ch , rep rez en to w an y c h przez E w angelistów , n ie rozdzielano ju ż obydw u k o n se k ra c ji „ucztą b r a te r ­ sk ą ” , lecz w iązano z n ią E u ch a ry stię w in n y sposób (przed lu b po uczcie?). C hrześcijan ie w Je ro z o lim ie zb ierali się po dom ach ja k o uczniow ie P a n a n a m odlitw ę, rozw ażan ie n a u k i apostolskiej i n a „łam a n ie c h leb a”, w y ra ż a ją ­ ce ich w za jem n ą jedność i ra d o sn ą w spólnotę w P a n u (por. Dz 2, 42).

W zm ianka o „ łam a n iu ch leb a” n ie m u si tu oznaczać za ra z E u ch a ry stii, ale cały k o n te k st (m odlitw a, n a u k a apostolska, k lim a t now ej w spólnoty w ia ry i p asch a ln ej radości) oraz in n e analogiczne w zm ian k i z Nowego T estam e n tu w sk a z u ją rac zej n a E u c h a ry stię (por. Dz 2, 46; 20, 7). Szczególnie sław ny te k s t P aw łow y dotyczący E u c h a ry stii rzu c a snop św ia tła n a te rm in „ł a m a - n i e c h l e b a ” ja k o w p ra w d zie p rz e ję ty z ju d a izm u , ale w y ra ż a ją c y ju ż n o ­ w ą rzeczyw istość, ściśle ch rz eśc ija ń sk ą — E u ch a ry stię: „K ielich b łogosław ień­ stw a, k tó ry błogosław im y, czy n ie je s t ud ziałem w e K rw i C h ry stu sa? C hleb, k tó ry łam iem y, czy n ie je s t udziałem w C iele C h ry stu s a ? ” (1 K or 10, 16).

W św ietle d an y c h Nowego T estam e n tu p rzy ją ć trz e b a , że (p rzy n ajm n iej) chrześcijan ie K o ry n tu i Jero zo lim y sp ra w u ją c M szę św. „n a p a m ią tk ę P a n a ” ł ą c z ą j ą ś c i ś l e z „ b r a t e r s k ą u c z t ą m i ł o ś c i ” (agâpe). A postoł N arodów k a rc i n a w e t K o ry n tia n za nad u ży cie zw iązan e z ty m i „ucztam i m i­ łości” odby w ający m i się p rz y o kazji sp raw o w an ia E u c h a ry s tii ja k o „W iecze­ rzy P a ń sk ie j”. S ta ły się one bow iem „ucztam i ro zb ic ia” , p o siłk am i „zniew aża­ n ia K ościoła Bożego” — przez p o d k reśla n ie różnic społecznych i pog ard zan ie ubogim i (por. 1 K or 11, 17—34). Sw. P aw eł zaleca oddzielenie ty c h „posiłków ” od sam ej E u c h a ry stii ze w zględu n a z a istn ia łą sy tu a c ję i ra d z i spożyw anie ich po dom ach. Nie w y stę p u je je d n a k p rzeciw w iąz an iu „uczt b ra te rs k ic h ” z E u ch a ry stią, lecz p rze ciw nadużyciom p o w sta jąc y m p rz y te j okazji.

P rzypuszcza się, że w iąz an ie E u c h a ry stii z „ucztą b r a te rs k ą ” początkow o było zw yczajem pow szechnie p rzy ję ty m w K ościele; z ty m że w p ew n y ch K ościołach u c z ta p r z e d z i e l a ł a obydw ie k o n se k ra c je o d tw a rz a ją c p a s c h a l­ n y sc h em a t sam ego u sta n o w ie n ia z O sta tn ie j W ieczerzy (por. 1 K or 11, 25; Ł k 22, 20), w in n y c h zaś odb y w ała się t u ż p r z e d sam ym obrzędem s a k ra ­ m e n taln y m (Zachód), jeszcze w in n y c h n a stę p o w a ła b e z p o ś r e d n i o p o litu rg ii ściśle e u c h ary sty c zn e j (W schód)7

W zw iązku z n ad u ż y ciam i oraz tru d n o ściam i tech n iczn y m i b a r d z o w c z e ś n i e z a c z ę t o o d d z i e l a ć „ u c zty -a g ap y ” od w łaściw ej E u c h a ry s­ tii i praw d o p o d o b n ie ju ż pod koniec I w iek u „uczty” te w y p ad ły zasadniczo z całości obrzędów m szalnych. S po ty k ać się je będzie jeszcze w p ra w d zie spo­ rad y c zn ie w n a stęp n y c h w iekach, ale ju ż ty lk o w sp ecjaln y ch okolicznościach i rac zej w m a ły m g ro n ie uczestników .

7 P or. J. A. J u n g m a n n , L a liturgie..., 56—61; H. C h i r a t , dz. cyt., 187 n ; L is ty do K o ryn tia n , oprać. E. D ą b r o w s k i . P o zn ań 1965, 232—236.

(8)

W te n sposób j u ż w c z a s a c h a p o s t o l s k i c h n a s t ę p u j e w i e l k a z m i a n a w ze w n ętrzn y m k ształcie o brzędow ym E u ch a ry stii. S ala ja ­ d aln a, sala uroczystego „p rzy jęcia b ra te rs k ie g o ” za m ie n ia się b ardzo w cześ­ n ie w salę zgro m ad zen ia ś c i ś l e r e l i g i j n e g o , kultycznego. Z n ik a ją stoły biesiadne, p o zo staje j e d e n s t ó ł , p rz y k tó ry m c e le b ru ją cy k a p ła n sp ra w u je M szę św iętą, p o w ta rz a ją c słow a u sta n o w ien ia i przeistoczenia w r a ­ m ach „m odlitw y d zięk c zy n n e j”, p rz e ję te j w sp a d k u po sta ro te sta m e n ta ln y c h u cz ta ch p asch a ln y ch i szabatnich. D ziękczynny c h a r a k te r te j m odlitw y, a n a ­ w e t sam o w p ro w ad zen ie do n ie j, przejdzie do c h rz eśc ija ń sk iej litu rg ii m szal­ n e j (C ratias a gam us D om ino Deo nostro — „D zięki sk ła d a jm y P a n u , Bogu naszem u!”).

d) Isto tn e elem e n ty litu rg ii m szalnej w czasach apostolskich

Po o d p ad n ięciu w łaściw ej „uczty” z obrzędów m szalnych ja sn o u k a z u ją się ju ż k o n t u r y sa m ej M szy św. ja k o c e le b ra cji ściśle eu ch ary sty czn ej u sam ych je j początków . W praw dzie ca ła M sza św. je s t ucztą, je st „W iecze­ rz ą P a ń s k ą ” (por. 1 K o r 11, 20), ale je st to „św ięta u c z ta ”, „ sa k ra m e n ta ln a W ieczerza”, n ie zaś zw ykły „posiłek b ra te rs k i”, choćby sp raw o w an y w bardzo nabożnym i ch rz eśc ija ń sk im n a s tro ju ducha.

K ościół p rz e p ro w a d z a ją c po Soborze W a ty k a ń sk im II g ru n to w n ą re fo rm ę litu rg ii m szalnej zam ieszcza w now ym M szale R zym skim w ogólnym w p ro ­ w ad zen iu do tegoż m szału zn a m ie n n ą uw agę. M ówi m ianow icie, że Kościół ułożył c a ł ą s t r u k t u r ę c e le b ra cji eu c h ary sty c zn e j w e d ł u g s ł ó w i g e s t ó w P a n a z W ieczernika, p rze k aza n y ch n a m w n o w o testam en ta ln y ch św iadectw ach. A w ięc: — w „przy g o to w an iu d a ró w ” p rzy n o si się ch leb i w ino z w odą, czyli te elem en ty , k tó re C h ry stu s „w ziął w sw oje rę c e ”; — w „M odli­ tw ie e u c h a ry sty c z n e j” sk ła d a się dzięki Bogu za całe dzieło zbaw ienia i d o ­ k o n u je się przeisto czen ia d a ró w w Ciało i K re w C h ry stu sa , ja k to O n sam uczynił podczas O sta tn ie j W ieczerzy; — poprzez gest „ łam a n ia jednego Chle­ b a ” u ja w n ia się sym bolicznie jedność w iern y c h , a poprzez „K om unię św .” w ie rn i p rz y jm u ją C iało i K re w P a ń sk ą ta k sam o, ja k p rzy ję li je w ted y ap o ­ stołow ie z r ą k C h ry stu sa 8.

A naliza opisów u sta n o w ien ia E u c h a ry stii p ro w a d zi n a s do w yszczególnie­ n ia k i l k u f u n d a m e n t a l n y c h e l e m e n t ó w , czynności i słów P a n a , k tó re z całą pew nością sta n o w ią p i e r w o t n ą b a z ę późniejszej ro z­ budow y obrzędów m szalnych. W ychodząc z ty c h pierw szy ch i p ro sty ch d a ­ nych K ościół rozszerzał je, ro zw ija ł i ubogacał. W te n sposób otoczył z b ie ­ giem czasu sam o serce eu charystycznego m iste riu m bo g atą obrzędow ością — n ib y b ezcenną „ p e rłę ” godną i w ym ow ną o p ra w ą „ ju b ile rsk ą ” , w y ra ża jąc ą m iłość, cześć i pietyzm .

P ew n i a u to rz y w y lic za ją s i e d e m ta k ic h p ie rw o tn y c h e le m e n tó w 9, p o ­ chodzących od P a n a i p rze k aza n y ch w apostolskiej tra d y c ji: — (1) w zięcie chleba, — (2) „m o d litw a d zięk czy n n a” n a d nim , — (3) po łam an ie chleba, — (4) rozdanie „łam anego ch leb a z określonym i słow am i, — (5) w zięcie k ie lic h a z w inem , — (6) odm ów ienie n a d n im „m odlitw y d zięk czy n n ej”, — (7) p o d a ­ nie uczniom kielich a z odpow iednim i słowam i.

Zgodna tra d y c ja litu rg iczn a sprow adza o stateczn ie te elem e n ty do c z t e ­ r e c h z a s a d n i c z y c h 10 (do nich też w y ra źn ie n a w ią z u je w stęp ogólny do najnow szego M szału R zym skiego w n u m erze 48). S ą to n a s tę p u ją c e „term iny podstaw ow e” d la ro zw o ju obrzędow ości m szalnej w n a stęp n y c h w iekach:

8 In stitu tio G eneralis M issalis R om ani, η. 48, w : M issale R o m a n u m , ed i­ tio ty p ica a lte ra , T ypis P o ly g lo ttis V atican is 1975, s. 38.

9 Zob. J . A. J u n g m a n n , L a liturgie..., 59; N. M. D e n i s - Β ο u l e t

art., cyt., 264.

(9)

1) „W z i ą ł c h 1 e b... w z i ą ł k i e l i c h ” (gr. labón; łac. accepit).

Z tych o k reśle ń w yw odzi się cały obrzęd „ p r z y g o t o w a n i a d a r ó w ”, w k tó ry m p rzynosi się do o łta rz a te sam e elem enty, k tó re P a n nasz „w ziął w sw oje ręc e” podczas O sta tn ie j W ieczerzy u s ta n a w ia ją c E u ch ary stię. 2) „ O d m ó w i ł m o d l i t w ę d z i ę k c z y n n ą . . . o d m ó w i ł b ł o g o s ł a ­ w i e ń s t w o ” (gr. eulogésas, eucharistésas; łac. gratias agens, bened ixit).

T u m a swój p oczątek n ajw a ż n ie jsz a część M szy św., je j c e n tru m — „M o d l i t w a e u c h a r y s t y c z n a ”, czyli andfora, w o b ręb ie k tó re j K oś­ ciół zanosi „w ielkie dziękczynienie” do Boga za całe dzieło zbaw ienia (i stw o­ rzenia!) oraz w y p e łn ia ją c w olę P a n a d o k o n u je „ p r z e i s t o c z e n i a ” d a ró w o fiarn y ch w C iało i K re w C h ry stu sa P a n a , w y m a w ia ją c z m ocą D ucha Ś w iętego słow a k o n se k ra c ji (gr. eipen, lègon; łac. a it, dicens; „rzekł, m ó ­ w iąc...”).

3) „Ł a m a ł ” (gr. é k la se n ; łac., fregit).

O brzęd „ łam a n ia c h leb a” ja k o p rzy g o to w an ie do u czty je st czynnością n ie ty lk o p ra k ty c z n ą , b y dla w szystkich uczestn ik ó w przygotow ać cząstkę ko nsekrow anego chleba, ale ta k ż e gestem s y m b o l i c z n y m i p ełnym w ym ow y; w sk az u je bow iem n a j e d n o ś ć w szy stk ich w iern y ch , k tó rzy z jednego „C hleba” o trz y m u ją Boży d a r i spożyw ają go ja k o je d n a R odzina Boża.

4) „ D a w a ł , r o z d a w a ł ” (gr. édoken; łac. dedit).

Z tych słów apostolskiego p rze k azu w yw odzi się c a ł y o b r z ę d K o ­ m u n i i ś w. ja k o „U czty p a s c h a ln e j” N owego L u d u Bożego. W obrzędzie ty m bow iem w ie rn i o trz y m u ją Ciało i K re w C h ry stu sa P a n a pod k o n se k ro ­ w an y m i p o staciam i chleba i w in a ta k sam o, ja k o trzy m ali je niegdyś w W ie­ czern ik u po ra z p ie rw sz y apostołow ie z r ą k sam ego C h ry stu sa.

Z te j pobieżnej a n a liz y w idać, ja k doniosłe są te c z t e r y o p i s y u s ta ­ n o w ien ia i ja k z nich n ib y z f u n d a m e n t u w y ra sta ć będzie cała p ó źn iej­ sza obrzędow ość m szalna.

c. d. n.

ks. B ronisław M o k rzy c k i S J , K ra k ó w — W arszaw a

II. C ZY TA N IA B IB L IJN E W L IT U R G II Teologiczna zawartość stołu słow a w pozam szalnych obrzędach eucharystycznych (Komunia poza Mszą św., adoracje, procesje itp.)

S p ra w o w a n ie M szy św. je st n ie ty lk o źródłem życia K ościoła i szczytem w szelkiej jego d ziałalności (por. K L 6 i 10; D K 5), ale też początkiem i w pew nym sensie celem in n y c h n ab o żeń stw „ e u ch a ry sty cz n y ch ”. N a ra sta ły one poprzez w ieki w K ościele z biegiem jego d ziejów i dziś sta n o w ią pow szechny w y­ raz b o gactw a życia relig ijn eg o Bożego ludu. O prócz o m aw ian y ch ju ż pozam szal- aych obrzędów k o m u n i j n y c h zaliczyć trz e b a do n ab o żeń stw „ e u c h a ry ­ stycznych” a d o r a c j e N ajśw iętszego S a k ra m e n tu (publiczne i p ry w a tn e ), Nabożeństwa połączone z b ł o g o s ł a w i e ń s t w e m N ajśw iętszym S a k ra ­ m entem , a ta k ż e w szelkie p r o c e s j e teoforyczne, w k tó ry c h p u blicznie niesie się N ajśw iętszy S a k ra m e n t w m o n stra c ji p o śro d k u w iernego lu d u A’ celach k u ltycznych. „ K o n g r e s y e u c h a r y s t y c z n e” , ogólnokościel- Ле czy też lokalne, m ieścić b ęd ą w sobie w szy stk ie fo rm y k u ltu e u c h a ry ­

(10)

stycznego, pogłębianego w sp e cja ln y ch k o n fe re n c ja c h czy ce le b ra cja ch i skon­ centro w an eg o n a w spólnotow ym sp raw o w an iu M szy ś w ię te jł.

D uch odnow y litu rg iczn e j i w y ra źn e w sk a z a n ia K ościoła w y m ag a ją , by k a ż d a f o r m a c e le b ra cji eu c h ary sty c zn e j zw ią za n a b y ła w ja k iś sposób z e s ł o w e m B o ż y m czytanym , rozw ażan y m czy o b ja śn ia n y m w obrębie sp raw o w an e j litu rg ii. W ty m też d u c h u w in n y iść w szelkie „nabożeństw a p a ra litu rg ic z n e ” , u k ie ru n k o w a n e n a E u c h a ry stię oraz p ry w a tn e ad o ra c je czy „n aw iedzenia N ajśw iętszego S a k ra m e n tu ”. T ak b ard z o bow iem zależy K oś­ ciołow i n a zw ią za n iu E u c h a r y s t i i z B i b l i ą , że w e w szystkich k się­ gach litu rg iczn y c h dotyczących w p ro st czy ubocznie E u c h a ry stii kład zie n a ­ cisk n a u ze w n ętrzn ien ie ow ych w ięzi w ew n ętrz n y ch ; w in n y c h d o k u m e n tac h ta k ż e w ciąż to w ja k iś sposób p o d k reśla lu b zak ład a.

Idzie je d n a k p rze d e w szy stk im o w y k o n a n i e ty c h zaleceń, o p r a k ­ ty k ę, o życie. To zaś z kolei w y m ag a ciągłego d rą ż e n ia św iadom ości d u szp a­ sterzy oraz w iern y c h , a ta k ż e po g łęb ian ia teologicznego u w szystkich. P o ­ trzeb n e są te ż gotow e pom oce d u sz p aste rsk ie, zred ag o w an e w ty m d u ch u i w p ro w a d za jąc e stopniow o w ów b ib lijn o -eu ch a ry sty cz n y k lim a t (aż po m o d litew n ik i d la w ie rn y c h i te k sty pom ocnicze do p ry w a tn y c h a d o ra c ji N a j­ św iętszego S a k ra m e n tu w łącznie!).

W zgląd d u sz p aste rsk i, hom ilety czn o -k atech ety czn y , w y m ag a zatem ciągłego w y d o b y w a n i a t e o l o g i c z n y c h t r e ś c i ze w szystkich źródeł litu rg iczn y c h od n aw iająceg o się ta k głęboko K ościoła. T u bow iem w l i t u r g i c z n y c h k s i ę g a c h i w sk az an iach K ościoła n a „dziś”, p o ­ siad am y bezpieczne, au ten ty c z n e i a k tu a ln e źródło d o b re j, zdrow ej odnow y teologicznej. Z re fero w a n ie zatem w iodących w ą tk ó w teologicznych w p o ­ zam szalnej „e u c h a ry sty c z n e j” litu rg ii słow a nie je st p ra c ą czysto teo re ty cz n ą i zbędną w d u sz p aste rstw ie; je s t zw róceniem u w ag i n a cenne ź r ó d ł o dobrze o d n aw ia n ej p r a k t y k i d u sz p aste rsk iej. Idzie bow iem o to, by żadne „nabożeństw o eu c h ary sty c zn e” nie było n a ra ż o n e w przyszłości n a tra k to w a n ie z b y t ry tu a listy c z n e lu b n a przeży w an ie go przez w iern y c h w n ie ­ w łaściw ej czy spłyconej św iadom ości teologicznej. T ak ie zaś niebezpieczeń­ stw o zaw sze istn ie je z ch w ilą u p o w s z e c h n i e n i a s i ę ja k ie jś p ra k ty k i relig ijn ej bez odpow iedniej „opraw y k sz ta łtu ją c e j czy k o ry g u jąc ej św iado­ m ość szerokich m as w iern y c h , b iorących w niej udział. N ade w szystko zaś idzie o re lig ijn y i ch rz eśc ija ń sk i a u t e n t y z m w p rzeży w an iu w szystkiego, co w iąże się z tym niezgłębionym „cen tru m -sz cz y tem ”, ja k im je st w K oś­ ciele E u ch a ry stia.

1. E u c h a r y s t i a a h i s t o r i a z b a w i e n i a i B i b l i a C ała h i s t o r i a z b a w i e n i a w e w szy stk ich sw ych faz ach i etap ach za w iera bo sk o -lu d zk ie w y d a r z e n i a , k tó re tw o rzą je d e n w ielki „dialog- -d ra m a t” ; są to dzieje w ielk iej m iłości B oga do sw ego m ało w rażliw ego stw orzenia, h is to ria „w ielkiej m iłości z w ielk im i p rzeszk o d am i”. K ażde, n a j­ m n iejsze n a w e t w y d arze n ie stanow i ja k iś „kam yczek” w te j ogrom nej „m o­ zaice” i p o sia d a sw e m iejsce o raz o k reślone znaczenie, liczące się w te j w ielkiej całości.

B i b l i a zaś k re śli w łaśn ie od p oczątku do ko ń ca m ocne linie tego „ d ia lo g u -d ra m a tu ”, o d sła n ia ją c p rze d e w szystkim całą d y n am ik ę h isto rii zb a­ w ien ia oraz je j n ajw a ż n ie jsz e m om enty (ka iro i). W d zieja ch bow iem d w ó c h P r z y m i e r z y , n ib y w n ajsze rszy ch ra m a c h cz asow o-przestrzennych,

1 P or. I n s tr u k c ja E u ch a ry isticu m M yste riu m , n. 57—66, w : E nchiridion

D o cu m en to ru m In sta u ra tio n is L iturgicae, t. I, red. R. K a c z y ń s k i , T o ri­

no 1976, 346—351; De sacra com m u n io n e e t de c u ltu m y ste rii eucharistici

e x tra M issam , editio ty p ic a, T ypis P oly g lo ttis V atica n is 1973 (odtąd sk ró t —

(11)

h isto ria zbaw ienia n a jle p ie j u ja w n ia sw ą s tr u k tu rę o raz d y n a m ik ę w e w n ę trz ­ ną. C ała zatem B iblia je st o bjaw ionym słow em o zbaw czej m iłości B oga do św ia ta i o w ciąż d efo rm o w an e j odpow iedzi człow ieka; odpow iedź ta w in n a być „ k u lte m ”, sp ro w ad za ją cy m się do pełnego p rz y ję c ia za o fiaro w an ej m i­ łości zbaw czej.

E u c h a r y s t i a z kolei, ta k ja k ją dziś w św ie tle źródeł b ib lijn o -litu r- gicznych w idzim y p oprzez odnow ioną św iadom ość K ościoła, stanow i n ie ty l­ ko szczyt d ziejów zbaw ienia, podstaw ę, ce n tru m , źródło oraz serce całego życia K ościoła, ale ta k ż e żyw e i u o b ecn iające s t r e s z c z e n i e w szechdzie- jó w w ich zbaw czym w ym iarze. E u c h a ry stia uobecn ia bow iem pod s a k r a ­ m e n taln y m i znakam i sam ego S p raw cę i W ykonaw cę zbaw ien ia — C h ry stu sa paschalnego, k tó ry w y p e łn ił odw ieczny zam ysł zbaw czy O jca w O fierze K rz y ­ ża, w sw oim zm a rtw y c h w sta n iu oraz w w y lan iu D ucha Ś w iętego n a św iat, a te ra z poprzez K ościół za p rasz a w szystkich do pełnego u d ziału w ty m w ie l­ k im M isteriu m . C h r y s t u s P an, je d y n a t r e ś ć c a ł e j B i b l i i , C h ry ­ stu s B óg-Człow iek, a ta k ż e jego życie, n a u k a , o fia ra zw ycięska i ow ocująca, oto sam o serce ce le b ra cji euch ary sty czn ej.

Tu zatem , w E u c h a ry s tii, m am y do cz ynienia z żyw ym ce n ­ tru m dziejów , z sercem całej h isto rii zbaw ienia, streszczającym i uob ecn iający m to w szystko, co ju ż się dokonało, w sensie zbaw czym , dzieje się te ra z lu b jeszcze w y d arzy się w przyszłości. E u c h a ry ­ stia ja k o „znak w sp o m in a ją cy ” (sig n u m re m e m o ra tiv u m ), ja k o „znak w sk a ­ zu jąc y ” (sig n u m d e m o n stra tiv u m ) i „znak za p o w iad a ją cy ” (sig n u m progno­

sticum ) — sk u p ia sk u te cz n ie i p raw d ziw ie cały w y m ia r zbaw czy w szechdzie-

jów , a sta je się to m ożliw e d z i ę k i C h r y s t u s o w i , poprzez C h ry stu sa i w Nim. R ów nocześnie zaś d la każdego p okolenia oraz d la każdej w spólno­ ty czy je d n o stk i E u c h a ry s tia je s t „znakiem zobow iązującym ” , czyli m ocnym w ezw aniem Bożym do czynnego zaan g ażo w an ia się w bieg te j je d y n ej w sw oim ro d za ju „ h isto rii-d ra m a tu -d ia lo g u ” (signum obligativum .)

Ż aden zatem te m a t b ib lijn y nie je st obcy E u c h a ry s tii czy te ż „zew nętrz­ n y ” w sto su n k u do je j zbaw czo-kultycznej głębi. K a ż d y w ą t e k a u t e n ­ t y c z n i e b i b l i j n y j e s t z a r a z e m t e m a t e m p r a w d z i w i e „ e u c h a r y s t y c z n y m ” i to w najg łęb szy m znaczeniu! N ic te ż dziw nego, że w trz y le tn im cyklu p ery k o p b ib lijn y ch p rze su w a się p rze d u czestn ik am i E u c h a ry stii ca ła zasadnicza treść P ism a św iętego i otacza sp raw o w an ie tego „w ielkiego m iste riu m w ia ry ” (m y s te r iu m fidei!) w n u rc ie ro k u liturgicznego od sła n ia jąc w ciąż now e asp ek ty jedynego „ m iste riu m C h ry stu s a ”. W szystko bow iem , co się ta m czyta, dotyczy ostateczn ie C h ry stu sa P aschalnego oraz Bożego lud u , każdego człow ieka, a w pew nym sensie ta k ż e całego św iata. Z te jże r a c ji (jak b ard z o i głęboko teologicznej!) n a p ierw szym m iejscu za­ leca K ościół w czasie k o m u n ijn ej litu rg ii pozam szalnej czy tan ie p ery k o p b i­ b lijn y ch z b i e ż ą c e g o d n i a 2, by n u r t b ib lijn o -litu rg ic zn y stan o w ił n o r m a l n y k l i m a t każdego u czestn ictw a w ty m s a c ra m e n tu m -m y - s te riu m choćby poprzez sam ą K om unię św iętą.

U jm u ją c system aty czn ie i w n ajw ięk sz y m za ry sie te m a ty k ę „e u c h a ry ­ sty czn ą” pozam szalnych czy tań b ib lijn y ch sprow adzić je trz e b a do czterech k ateg o rii p ery k o p (zgodnie z poleceniam i SC):

a) C zy tan ia m szalne z b i e ż ą c e g o d n i a (E u c h a ry stia streszc zają­ cym uobecnieniem zbaw czych w arto śc i całej h isto rii zbaw ienia).

b) C zy tan ia z m szy w otyw nych o N a j ś w . E u c h a r y s t i i (E u c h ary ­ stia jako uczta, ja k o p o k arm i napój Boży, ja k o u cz ta P rz y m ie rz a, u czta zbaw ienia).

c) C zytania z m sz y w otyw nych o N a j d r o ż s z e j K r w i C h r y s t u - s a (E u c h ary stia ja k o oczyszczenie duchow e człow ieka, jego zbaw ienie i ży­ cie).

(12)

d) C zy tan ia z m szy w o tyw nych o N a j ś w . S e r c u J e z u s a (E ucha­ ry s tia o b ja w ia i d a je u d ział w zbaw czej m iłości B oga do sw ego lu d u ; je st to m iłość u ja w n io n a stopniow o w d ziejach, zw łaszcza zaś w osobie i czy­ nach zbaw czych Je zu sa C hrystusa).

M ożna też w y b ra ć dow olnie odpow iednie czytania, stosow nie do okolicz­ ności, z c a ł e g o L e k c j o n a r z a M s z a l n e g o * . W te j w skazów ce ró w ­ nież u ja w n ia się t a sa m a m y śl i te n d en c ja, u k a z u ją c a zw iązek całej h isto rii zbaw ienia, a k o n se k w e n tn ie i całej Biblii, z E u c h a ry s tią sp raw o w an ą , p rz y j­ m ow aną czy ro zw aż an ą w postaw ie ad oracji.

2. W i e l k i e t e m a t y „ e u c h a r y s t y c z n e ” w o m a w i a n y m l e k c j o n a r z u

W praw dzie w szy stk ie te m a ty p raw d ziw ie „b ib lijn e” są zarazem „eu ch a­ ry sty cz n y m i” z n a tu ry rzeczy (jak ju ż w yżej b y ła o ty m m ow a), ale pew n e w ą tk i w s p o s ó b s p e c j a l n y i d la w szy stk ich od ra z u u c h w y tn y w iążą się z ty m szczytow ym m isteriu m . Z w iązek bow iem ich treśc i z E u ch a ry stią je st b ard z iej w y ra ź n y i bezpośredni. T em aty te n ależy szczególnie u w y ­ p u k l i ć w k atec h ez ie przygotow aw czej do pełnego u d ziału w e M szy św.; m ożna je rów n ież uw zględnić w ro zw ażan iach eu ch ary sty c zn y c h oraz w p u ­ blicznych czy p ry w a tn y c h ad o ra cja ch N ajśw iętszego S a k ra m e n tu . Ow ocność zaś ro zw aż an ia ty c h w ą tk ó w w kontekście „ e u ch a ry sty cz n y m ” w y n ik a w ła ­ śnie z ich „b iblijności” , a w ięc z au te n ty z m u historiozbaw czego oraz z dobrze ro zu m ian ej teologii sa k ra m e n tó w św iętych.

a) O fia rn a u cz ta zb aw ienia

N ajczęściej w y stę p u je w o m aw ianym le k c jo n a rz u „eu ch ary sty czn y m ” b ib lijn y te m a t „ u c z t y ” Bożej *. Różne a sp e k ty tego te m a tu p o d k re śla ją w iel­ k ie bogactw o owego w ą tk u .

Z arów no w iodący tu te m a t „uczyty”, ja k i doniosły teologicznie w ą te k „o fia ry ” („O fiary P rz y m ie rz a ” !), s p la ta ją się w w ielu p e ry k o p a ch raz em za­ p o w iad a ją c czy o d sła n ia ją c pod zn a k am i p o k a rm u i n a p o ju , zw łaszcza chleba i w ina, o fia rę C iała i K rw i P ań sk ie j ja k o u cztę o fia rn ą czy też o fiarę pod postaciam i spożyw alnym i i przeznaczonym i do spożyw ania, a w ięc w fo rm ie św iętego i uśw ięcającego „posiłku”.

Będzie to w ięc albo w ieszczenie „eschatologicznej u cz ty zb aw ien ia” , k tó ­ re j E u c h a ry stia je st ju ż zapow iedzią i rzeczyw istym zaczątkiem czy z a d a t­ kiem (pignus), albo te ż o d sła n ia n ie tajem niczego w ą tk u z b ib lijn e j tra d y c ji sa p ien c jaln ej, ja k im je s t duchow y w ą te k „uczty M ądrości Bożej” zgotow anej dla ludzi, e w e n tu a ln ie in n y a s p e k t szerokiego te m a tu uczty. P rz e w ija się tu np. idea u czty pielgrzym ów , w ę d ru ją cy ch do sw ej ojczyzny i spożyw ających „M annę” boskiego pochodzenia, czy te ż w ielk i te m a t „chleba życia” , a ta k że „p o k arm u i n a p o ju duchow ego, nieb iań sk ieg o ”.

W ątek „spożyw ania” p o w racać będzie ta k ż e często łącząc razem w iele w spom nianych te m a tó w w okół idei uczty. S poro te ż in n y c h w ą tk ó w w iąże

3 P or. ta m że , s. 18.

4 P rz y poszczególnych w ą tk a c h teologicznych p o d aw a ć będziem y dla o rien tacji czy też łatw iejszeg o odnalezienia k o n k re tn y c h te k stó w b ib lijn y ch n a jp ie rw c h a r a k te r le k c jo n a rz a (E, K, S), n a s tę p n ie odpow iedni n u m e r w SC. E = te k st z m szalnego le k cjo n a rz a w otyw nego o N ajśw . E u ch a ry stii; К = te k s t z m szalnego le k cjo n a rz a w otyw nego o N ajdroższej K rw i C h ry s­ tu sa ; S = te k s t z m szalnego lek cjo n a rz a w otyw nego o N ajśw . S ercu Jezusa. L i c z b y p o d an e obok w yżej w ym ienionych l i t e r w sk a z u ją n a bieżący n u ­ m e r le k c jo n a rz a z IV rozd ziału SC (T e x tu s varii). T e m a t uczty w różnych asp ek ta ch i o d cieniach teologicznych w y stę p u je w : E 113, 115, 117—122, 130— 131, 133, 137, 143, 145, 147— 151, 153; S 167, 170.

(13)

się z najszerszy m te m a te m uczty i zazębia się z n im całk iem n a tu ra ln ie . B ędzie to zatem u cz ta Boża, przeznaczona dla lu d u Bożego — czy te ż dla w szystkich n aro d ó w (idea pow szechności zbaw ienia!); u cz ta w spólnoty i je d ­ ności z C h ry stu sem lu b w za jem n ej w ięzi m iędzy je j uczestn ik am i, a w re sz­ cie u cz ta zasta w io n a przez D obrego P a ste rz a d la sw oich „ow iec” czy też „ u c z t а -p a m i ą t к a ” P a n a oraz Jego P aschalnego przejścia.

b) Z baw cza O fiara P rz y m ie rz a

W ątek o f i a r y n ie n a rz u c a się w an alizo w an y m le k cjo n a rz u ta k często i w y ra źn ie ja k te m a t uczty; n ie ra z je d n a k złączony je s t z ty m o sta tn im lub też w nim u k r y ty ja k o w „obrzędow ej fo rm ie ”, e w e n tu a ln ie za rysow any b y ­ w a we w spom nieniu C h ry stu so w e j O fia ry czy je j zapow iedzi i f i g u r 5. Id ea „ B a ra n k a ” ja k o o fia ry m iłej Bogu czy „ B a ra n k a p asch aln eg o ” oraz Jego K rw i p ow racać będzie ch y b a najczęściej.

Rów nież s a k ra m e n ta ln e u obecnienie O fiary K rzy ża pod po staciam i chleba i w in a ja k o „C iała w y d an eg o ” czy „K rw i p rz e la n e j” m ocno u k azyw ać będzie w E u c h a ry stii je j o fiarn iczy c h a ra k te r.

C enna je st rów n ież zasygnalizow ana tu teologia „ w e w n ę t r z n e j o f i a r y ”, poleg ającej n a posłuszeństw ie pełn y m m iłości w zględem Boga i o bjaw ionym w Ciele Je z u sa w ydanego za ludzi.

K luczow ym i jakoś c e n traln y m w ątk iem będzie je d n a k idea o f i a r y P r z y m i e r z a , p re fig u ro w a n e j w osiow ym w ą tk u S tareg o P rz y m ie rz a (Sy­ naj!) i w ypełnionej n a krzyżu, uobecnionej zaś po r a z p ierw szy podczas w ieczernikow ego „w y d a rz en ia liturg iczn eg o ”.

Z ideą o fia ry w iąże się jakoś te m a t k a p ł a ń s t w a (C hrystusow ego), k tó ry tak że, choć b ard z o „nieśm iało” i su b teln ie, p rz e w ija się poprzez a n a li­ zow any le k c jo n a rz e. Może on je d n a k stanow ić p u n k t w y jśc ia do re fle k sji o k u lty czn y m c h a ra k te rz e naszego u cz estn ictw a w E u c h a ry stii, co ta k m ocno zak o rzen ia się w nasze w spółuczestnictw o w C h ry stu so w y m jed y n y m k a p ła ń ­ stw ie (k ap łań stw o „ m in iste ria ln e ” i w spólne k a p ła ń stw o w iernych).

c) K re w zbaw ienia, oczyszczenia i życia

W ielki te m a t b ib lijn y „ k r w i ” je s t ja k n a jb a rd z ie j „e u ch a ry sty cz n y m ” w ątk iem » i w in ie n często p ow racać w p rze p o w ia d a n iu oraz m ed y tacji. E u ­ c h a ry stia uobecnia b ow iem C h ry stu so w ą O fia rę „ K rw i p rz e la n e j” ja k o ceny naszego o d kupienia. C en a „k rw i” — i to ta k ie j K rw i! — szokuje, z a sta n a ­ w ia, p ro w o k u je do p o sta w y o fia rn e j oraz w zajem nego pośw ięcenia się d la Boga i dla ludzi.

J e s t to zatem K re w p rz e la n a w O fierze i zarazem K re w zbaw cza. O czy­ szcza bow iem z grzechów , obm yw a z b ru d u duchow ego i w yzw ala od w ro ­ gów zbaw ienia. K re w ta p i e c z ę t u j e p o n ad to P rz y m ie rz e Boga ze sw o­ im ludem , sta n o w iąc św ię te „p o kropienie” oczyszczające i scalające, a z a r a ­ zem je st bezcennym „n a p o je m ” zbaw ien ia o raz w iecznego życia.

T em at „ k rw i” sta n o w i zarazem w spom nienie M ęki P ań sk ie j („kielich M ęki” !), w czasie k tó re j B oska K re w Je z u sa zo stała p rz e la n a ; tę k rw a w ą M ękę ju ż w sposób b ez k rw a w y i w zbaw czym aspekcie w ra z z u w ielb ie­ niem C hrystusow ego człow ieczeństw a uobecnia w ła śn ie E u ch a ry stia.

d) S a k ra m e n t m iłości Bożej i Bożego w y b ra n ia

D obrze, iż podczas litu rg ii o k alają ce j E u c h a ry stię p o w ra c a ją te k sty gło­ szące n a jra d o śn ie jsz e orędzie o Bogu-M iłości, o Jego rozm iło w an iu się 5 N a w ą te k o fia ry n a jb a rd z ie j w sk az u ją : E 113, 116, 143; К 114, 116, 125—126, 129, 132, 143.

« Por. np. E 134; S 155, 168.

7 T em at k rw i zbaw czej w y stę p u je w y ra źn ie w : E 116, 143; К 114, 116, 124—129, 141—144, 152; S 168, 188.

(14)

w sw ym lu d z ie 8, w y b ra n y m p rze d w iek am i z ta k w ielk im upodobaniem , i u k sz tałto w an y m w o k reślonym czasie.

Ź ródłem ca łe j h isto rii zbaw ien ia je st bow iem m i ł o ś ć B o ż a , odw ie­ czna, ogrom na, n ie p rz e b ra n a i n ig d y n iew yczerpana. K resem zaś w szechdzie- jów będzie ta k ż e m iłość Boża, ob jaw io n a ju ż w całej p ełn i poprzez C h ry stu ­ sa P a n a i Jeg o K ościół. M otyw em Bożego d z ia ła n ia w całej h isto rii zbaw ­ czej je st ta k ż e m iłość i w ciąż m iłość: „przew yższająca w szystko” , w y b u c h a ­ ją c a w d ziejach ja k o „bogactw o” n ie p rz e b ra n e i n ie d a ją c y się o garnąć „ n a d m ia r”. O dpow iedzią w y czek iw an ą przez B oga w ty m przed ziw n y m „d ia- lo g u -d ra m a c ie ”, m oże być znów ty lk o i je d y n ie w za jem n a m iłość, u k sz ta łto ­ w a n a w se rc u człow ieka p rzez sam ego Boga-M iłość oraz Jego działanie.

Z ow ej przed w ieczn ej M iłości w yw odzi się w szystko; a n a jp ie rw — „ w y ­ b r a n i e ” p rzez Boga lu d u n a w yłączn ą w łasność d la S iebie, b y n astęp n ie zw iązać się z nim w ięzam i m iłości, utw o rzo n ej w sercu Bożego lud u . P rzez chrzcielne zespolenie z C h ry stu sem p asch a ln y m p o sia d am y w sobie Bożą m i­ łość, ro zla n ą przez D u ch a Ś w iętego w sercach w ierz ący c h (por. Rz 5, 5).

Szczytem Bożych o b d a ro w a ń i w y b ra n ia je s t je d n a k E u c h a ry stia . O jcow ­ sk a m iłość B oga i p a s te rs k a m iłość C h ry stu sa w ty m sa k ra m en c ie u ja w n ia ­ ją się i o d d a ją ludziom n a jp e łn ie j. W ciąż „p ierw sza”, d arm o w a , zaw sze u p rze d zając a m iłość B oga „przebyw ającego w śró d n a s” (Em m anuel!) nigdzie się ta k n ie „ucieleśnia” n a sta łe d la nas, ja k w łaśn ie w E u ch a ry stii.

W ielkie te m a ty S tareg o T estam e n tu , w k tó ry c h m iłość Boża i Jego d e­ cyzja w y b ra n ia swego lu d u dochodzą do głosu, w y p ełn iły się całkow icie w J e ­ zusie C hrystusie. O n zaś w e w łasn ej Osobie i całe Je g o dzieło zbaw cze sta ją się dla n a s d o stę p n e i u ch w y tn e sa k ra m e n ta ln ie n a jb a rd z ie j ta k ż e w E u c h a ­ ry stii.

N abożeństw o do N ajśw iętszego S erca Je zu sa , sk o n c en tro w an e n a E u c h a ­ ry stii, m oże i pow inno uczyć p a trz e n ia n a to w ielk ie m iste riu m w iary , n a w szystkie w y d a rz e n ia zbaw cze i n a całą rzeczyw istość w k l i m a c i e m i ­ ł o ś c i B o ż e j oraz w ty m n a jb a rd z ie j b ib lijn y m kolorycie, ja k im je st w łaśn ie Boża m iłość w o łająca, o b d arz a ją c a i w ciąż p ro w o k u ją c a naszą odpo­ w iedź te j sam ej n a tu ry . N iestety, je st to je d n a k p ra w ie zaw sze (w jak im ś sensie) m iłość o drzucana!

e) S a k ra m e n t m iłosierdzia, dobroci i solidarności z m aluczkim i M i ł o s i e r d z i e B o ż e je s t p ew nym asp ek te m Jeg o m iłości do n as ludzi słabych i grzesznych. C ierp liw a d o b r o ć , w yrozum iałość, nachyleni« się k u nam , łagodność, a n a w e t pokora, cichość i d y s k re tn e m ilczenie wobec skruszonego grzesznika, łask aw o ść Boża i w szystkie in n e cechy Ojcowskiego S erca Boga o b ja w ił n a m w sobie Je z u s C hrystus.

Z realizow ał w te n sposób w ielo ra k ie zapow iedzi p ro ro c k ie S tareg o T e sta ­ m e n tu , k tó re niegdyś w y d a w a ły się tylk o an tro p o m o rfizm am i. W Jezusow ym człow ieczeństw ie p rz y b ra ły je d n a k dosłow ny k sz ta łt ludzki, d la n a s ta k cen­ n y i p ożądany; po lu d z k u bow iem p o jm u jem y i dośw iadczam y n a w e t Bożej rzeczyw istości. P o sta w a C h ry stu sa P a n a w obec grzeszników , Jego n a u k i pełne m iłosierdzia i s o l i d a r n o ś c i z ludźm i um ęczonym i, ze pchniętym i n a m a r ­ gines życia, z p o k o rn y m i i m alu czk im i — oto je d e n z asp ek tó w D obrej N o­ w iny, k tó rą Je z u s C h ry stu s ogłosił św iatu , a k tó rą k o n k re tn ie je st O n sam przez sw oją O sobę i sw o ją obecność.

Nic też dziw nego, że E u c h a ry s tia u o b ec n ia jąc a sam ego C h ry stu sa P ans i ca łe Jeg o dzieło w in n a być sp raw o w an a , p rz y jm o w a n a i rozw ażana w tym że d u ch u „ew angelicznym ”, C h rystusow ym ; w k lim ac ie w d z i ę c z n o ­ ś c i za ogrom Bożego m iłosierdzia i Jego d e lik a tn e j dobroci, k tó rą objaw i?

8 W ątek Bożej m iłości i w y b ra n ia p rz e w ija się w n a s tę p u ją c y c h te k s ­ ta ch : S 155—167, 173, 178—179, 181, 184, 186—187.

(15)

i n iesie n am w ciąż w K ościele Je zu s C h ry stu s. W iele też p ery k o p „e u ch a­ ry sty cz n y ch ” w o m aw ian ej księdze p o trą c a o te stru n y Bożego m isteriu m 9.

f) S a k ra m e n t rad o ści zbaw ien ia

P o k rew n y m w ą tk ie m w sto su n k u do p o p rzed n ich je s t p rze b ija ją c y p o ­ przez w iele te k stó w b ib lijn y ch te m a t „ r a d o ś c i z b a w i e n i a ” ja k o ry s b ardzo „e u ch ary sty czn y ” („dziękczynny” !), „p asc h aln y ” i ogrom nie p o żądany w K ościele zaw sze, a zw łaszcza podczas litu rg iczn y c h celeb racji, w y ra ż a ją ­ cych i a n ty cy p u ją cy c h w ieczy stą litu rg ię d efin ity w n eg o zbaw ienia.

Radość, k tó rą głosi B iblia i litu rg ia , to rad o ść ty p u d z i ę k c z y n n e g o . D ochodzi w niej do głosu p rze d e w szystkim w dzięczność za dzieło stw orzenia i zbaw ienia, za n ie u sta n n ą i ta k cudow ną obecność B oga-Z baw cy p o ­ śród swego ludu. T a ra d o sn a w dzięczność osiąga znów sw ój p u n k t k u lm in a ­ c y jn y i zarazem sa k ra m e n ta ln y , u ch w y tn y i n a jsk u te czn iejszy w y ra z — w E u ch ary stii.

R a d o ś ć p a s c h a l n a ja k o rad o ść lu d u Bożego w ęd ru jąceg o do o j­ czyzny je st rad o śc ią tr u d n ą ; je st to bow iem radość p ielgrzym ów w ciąż za­ grożonych i w alczących, rad o ść „w d ro d ze”, w ciągłym przechodzeniu z tego, co n ie je st jeszcze „zbaw ion e-p rzem ien io n e-u św ięco n e” — do tego, co je st ju ż d efin ity w n y m lu b p rz y n a jm n ie j pełniejszym „królow aniem B oga”.

T em at ta k ie j „p asch aln ej rad o śc i” ja k o typow o „e u ch ary sty czn y ” w ą te k teologiczny p rz e w ija się poprzez w iele p ery k o p o m aw ianego zestaw u czy­ ta ń 10. N aw et k o l o r litu rg iczn y , w łaściw y w szelkim celebracjom e u c h a ry ­ stycznym (biały!), m ów i o rad o ści uczestników , o k lim acie p asch a ln y m św ię­ tego zgrom adzenia i odśw iętnym n a s tro ju , ja k i w in ie n w śród n ic h panow ać. E u ch a ry stia p o w in n a być zatem u k a z y w an a zaw sze w rad o sn y c h b arw a c h i pogodnym n a s tro ju głębokiej, p asch a ln ej radości, w y n ik a ją c e j ze zb aw ie­ n ia, w k tó ry m w łaśn ie poprzez E u ch a ry stię n a jp e łn ie j uczestniczym y. N aw et Msza św. sp raw o w an a za zm arły ch m a em anow ać ow ym k lim ate m P asch y i k o n se k w e n tn ie tym k o lo ry te m radości n ie ła tw e j, a ta k a u ten ty c zn e j, o p a r­ te j n a niew zruszonej w ierze w C h ry stu sa i Jeg o zapew nienia. Tu bow iem ch rz eśc ija ń sk a n ad z ie ja o k az u je sw ą m oc i sp raw d za się b ardzo k o n k retn ie.

g) S a k ra m e n t jedności z C h ry stu sem oraz b raćm i

E u ch a ry sty cz n y gest „ła m a n ia c h leb a” ju ż sam w y ra ż a w sferze zn a k u Boży za m ia r i w olę, o b ja w io n ą w ty m m iste riu m oraz sk u teczn ie „zw ołują- :ą ” rozproszonych w je d n ą R odzinę C hrystusow ego Kościoła.

Z jednoczenie to i n a ra s ta ją c a j e d n o ś ć d o k o n u ją się przed e w szy st- :im na głębiach: pom iędzy C h r y s t u s e m P an em ja k o „krzew em w in - lym ” — a w iern y m i ja k o „lato ro śla m i”. J e s t to jedność najg łęb sza, p olega- ąca n a w s p ó l n o c i e ż y c i a i w ew n ętrz n y ch , organ iczn y ch p o w iąz a- liach; są to w ięzy żyw e i d ziała ją ce bez przerw y.

T em at uczty, ta k bogato rep rez e n to w a n y w te k sta c h b ib lijn y ch oraz n a j- nocniej w y rażo n y w płaszczyźnie zn a k u sa k ra m e n ta ln e g o (ołtarz — stół; lostacie s a k ra m e n ta ln e — p o k arm i n ap ó j; spożyw anie ja k o litu rg iczn a czyn- tość „docelow a” w całej c e le b ra cji n a polu obrzędow ym ), p odprow adza pod yątek zjednoczenia, b ra te rs tw a , jedności ścisłej, w e w n ę trz n e j, serdecznej, ibejm ującej ta k ż e w szy stk ich u c z e s t n i k ó w w ich w zajem n y ch p o w

ią-9 D obroć, delikatność, solidarność z m alu czk im i i słab y m i oraz n ad e vszystko m iłosierdzie Boże, o g arn ia ją c e w szystkich, dochodzi do głosu w n a - tę p u jąc y ch te k sta c h om aw ianego lek cjo n arza: E 124; К 125; S 154, 157, 171, 72, 174, 175—177, 180, 182, 183.

I 10 N ajw y raź n iej u c h w y tn y je st te m a t w dzięcznej rad o śc i za Boże zbaw ie- ie w te k sta ch : E 131, 135, 137; К 135, 142; S 162—166, 168, 169—170, 173, [75, 130, 182, 183.

(16)

zaniach. R ów nież w ą te k D obrego P aste rz a, k tó ry zgrom adza rozproszoną T rzodę, n asu w a sk o ja rz e n ia z w ażnym te m a te m jedności-zjednoczenia.

O bydw ie płaszczyzny „eu charystycznego” zjednoczenia — z P a n e m oraz ze w szystkim i w sp ó łu czestn ik am i — p rz e n ik a ją się w za jem n ie i u k a z u ją ja k b y w f o r m i e k r z y ż a d w a w y m ia ry ow ej jedności: a) w y m ia r w e r­ ty k a ln y — jedność z C h ry stu sem P an em , a przez Niego z O jcem i z D uchem Ś w iętym , a w ięc z T ró jje d y n y m B ogiem ; b) w y m ia r h o ry z o n ta ln y — jedność ze w szystkim i w sp ó łu czestn ik am i-b raćm i, ale jedność d o k o n u ją cą się ró w ­ nież p r z e z C h r y s t u s a i w N i m , n ie zaś n a płaszczyźnie czysto n a ­ tu ra ln e j.

C h ry stu s P a n je st zatem w sw ej p asch a ln ej ta je m n ic y (ukrzyżow any i zm artw y ch w stały !) c e n tru m w szelkiego praw d ziw eg o zjednoczenia i scale­ nia. O n je st „sercem ” jedności w szechrzeczy w B ogu; C h ry stu s p asch a ln y stanow i te n „gorący p u n k t” i m ocny o środek p rzy c iąg a n ia n ib y potężny m agnes, a Jeg o k rzy ż w y ra ż a p a ra d o k sa ln ą jedność obydw u k ie ru n k ó w „w ierności” — Bogu i ludziom .

E u ch a ry stia, u o b ec n ia jąc C h ry stu sa i Jeg o P asch ę, poprzez sw ą n a j­ głębszą n a tu rę w y ra ża o stateczn ie jedność w szechrzeczy i je st je j a u te n ty ­ cznym źródłem . O b rzęd y sa k ra m e n ta ln e zw iązane z E u c h a ry s tią p rzy p o m i­ n a ją rów nież n a w szystkie sposoby, że je st to „ s a k ra m e n t jedności i m i­ łości”.

Ś w iadom e przeży w an ie p ra w d y znaku sa k ra m e n ta ln e g o oraz najgłębszej n a tu ry E u c h a ry stii sta n o w i d la uczestników ciągłe „w ezw anie-w yzw anie” , by jedność tę w spółtw orzyć w C h ry stu sie n a w e t z a c e n ę w i e l k i c h o f i a r i „ u k rz y żo w an ia” w szelkich egoistycznych, odśrodkow ych, ro z b ija ją ­ cych tendencji.

W szystkie zatem (nieom al) „w ielk ie” te m a ty b ib lijn e w y stę p u ją w a n a li­ zow anym le k cjo n a rz u ja k o te m a ty „e u ch a ry sty cz n e” i z m ierza ją do w y ro ­ b ie n ia w naszej św iadom ości s z e r o k i e g o oraz g ł ę b o k i e g o sp o jrze­ nia n a E u c h a ry stię ja k o żywe, p u lsu jąc e c e n tru m w zbaw czych ra m a c h w szechdziejów .

Cytaty

Powiązane dokumenty

(Publiczność literacka między żywym i zapisanym słowem).. : Współczesne polskie koncepcje

Rewolucja 1905 roku zmusiła pisarzy do zmiany obrazu robotnika w literaturze - bezwolną ofiarę prze­ mocy zastępuje robotnik-olbrzym, który ma do spełnienia

funkcji kulturotwórczej oraz porównuje niektóre procesy charak­ terystyczne dla polskiego życia naukowego z analogicznymi pro­ cesami na Zachodzie.

Dotyczy sposobu rozwiązania trudności, wynikających z przyjęcia przez widza skrajnej postaci jednej z dwóch form oddziaływania teat­ ru: więzi duchowej i

Pawlak« jako członek zespołu autorskiego tego dzieła; groma­ dzi ona materiały ze źródeł niedostępnych w Poznaniu: z archi­ wum Polskiego Radia 1 Telewizji« z

Autor eksponuje przede wszystkim wątek biograficzny, a obok niego ana­ lizuje świat idei 1 poglądów pisarza, jago wyobraźnię literacką, zespół poruszanych zagadnień

Autor omawia jedno z najwybitniejszych osiągnięć krakow­ skiej komputystykl, dzieło Piotra Gaszowca z Łoźmierzy, krakow­ skiego magistra nauk wyzwolonych, doktora

Czytelnik poznaje ko­ leje życia i poglądy bohatera oraz środowiska wydziałów humanisty­ cznych uniwersytetów Lwowa, Poznania,