• Nie Znaleziono Wyników

"Bitwa wołoska" Krzysztofa Poradowskiego - zmagania mołdawskie Samuela Koreckiego i Michała Wiśniowieckiego oraz klęska książąt pod Sasowym Rogiem w roku 1616

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Bitwa wołoska" Krzysztofa Poradowskiego - zmagania mołdawskie Samuela Koreckiego i Michała Wiśniowieckiego oraz klęska książąt pod Sasowym Rogiem w roku 1616"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Kuran

"Bitwa wołoska" Krzysztofa

Poradowskiego - zmagania

mołdawskie Samuela Koreckiego i

Michała Wiśniowieckiego oraz klęska

książąt pod Sasowym Rogiem w roku

1616

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 12, 13-41

(2)

FOLIA LITTERARIA POLONICA 12, 2009

M ichał Kuran

BITWA WOŁOSKA KRZYSZTOFA PORADOWSKIEGO

- ZMAGANIA MOŁDAWSKIE

SAMUELA KORECKIEGO I MICHAŁA WIŚNIOWIECKIEGO

ORAZ KLĘSKA KSIĄŻĄT POD SASOWYM ROGIEM

W ROKU 1616

K rzysztof Poradowski to autor dotąd bliżej niepoznany. Jego nazwisko razem z wykazem czterech utworów okolicznościowych znajdziemy w Bib­ liografii polskiej K arola Estreichera1. Bibliograf odnotował następujące pisma poety: Bitw a wołoska', O rzeł biały (1633); O rzeł odm łodziały (1643); Rozm owa U krainy (1644); Rewolucyja albo żałosne neniae wojen prusich (1639), spośród których opisał z autopsji jedynie dwa pierwsze druki. Pozostałe dwie edycje pominął, ponieważ wiedział o ich istnieniu jedynie z katalogu Biblioteki Miejskiej w Gdańsku. Ostatnia praca znana była w postaci rękopisu, który znajdował się przed II wojną światową w Bibliotece Miejskiej w Królewcu. Obecnie jej los nie jest znany. Hasła poświęconego Krzysztofowi Poradow- skiemu nie odnajdziemy w Bibliografii literatury p o lskiej N o w y K orbut, jego dokonań okolicznościowych nie wziął pod uwagę także znawca problemu, Juliusz Nowak-Dłużewski2, nie uwzględnił utworów poety w tomach po­ święconych zarówno czasom Zygmunta III Wazy, ja k też jego dwom synom, Władysławowi IV i Janowi Kazimierzowi.

Znany obecnie unikatowy egzemplarz B itw y wołoskiej ze zbiorów Biblio­ teki PA N i PA U w Krakowie (St. dr. 3283) nie posiada karty tytułowej ani listu dedykacyjnego. Brak zatem informacji podstawowych dotyczących miejsca i roku druku, być może także nie znamy pełnego tytułu utworu.

1 K . E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, t. 14, Kraków 1912, s. 83.

2 J. N o w a k - D ł u ż e w s k i , Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Zygmunt III, Warszawa 1971.

(3)

14 Michał Kuran

Wprawdzie tekst zaczyna się od sygnatury A, jednak podobnie jest w wypad­ ku innego utworu Poradowskiego - drukowanej we Lwowie w 1644 roku R o zm o w y Ukrainy z Żołnierzem . M imo iż część pisana wierszem rozpoczyna się od sygnatury A, jest ona poprzedzona listem dedykacyjnym i kartą tytułową. Zakładając zatem analogiczną budowę B itw y wołoskiej, należy przyjąć, iż znany obecnie unikatowy egzemplarz tekstu jest uszkodzony.

Z uwagi na polityczno-agitacyjną tendencję dominującą w Bitwie wołoskiej należy wysunąć przypuszczenie, że powstała ona jeśli nie z bezpośredniej inspiracji któregoś z przedstawicieli rodu Wiśniowieckich, Mohiłów bądź Potockich, to została komuś z tego kręgu przypisana. Odnalezienie owego listu dedykacyjnego pozwoliłoby lepiej rozpoznać cel utw oru i odczytać w pełni zamysł autorski. Tak samo w realizacji tego zamiaru pomocne okazałoby się odnalezienie pełnej karty tytułowej.

Trzeba stwierdzić, że już samo brzmienie tytułu nasuwa pewne wąt­ pliwości co do spójności tematycznej tekstu. Znana część tytułu sugeruje, iż utw ór będzie dotyczył jednej bitwy, bitwy wołoskiej. T a formuła rodzi pytanie, o któ rą bitwę w istocie chodzi. Z informacją tą nie współgra także ciąg dalszy tytułu: Ż a l książąt Wiśniowieckiego i Koreckiego. Z obecnej perspektywy trudno odgadnąć, o którego Wiśniowieckiego chodzi, jak też ustalić, jaki m om ent z burzliwej biografii księcia Samuela Koreckiego autor m a na myśli. Zatem również dopełnienie tytułu nie jest jasne.

Z treści B itw y wołoskiej m ożna wywnioskować, że Poradowski pisze o księciu Michale Wiśniowieckim (zm. pod koniec 1615), ojcu sławnego Jeremiego M ichała Wiśniowieckiego3. Jego żoną była Regina, jedna z córek Jeremiasza Mohiły, hospodara mołdawskiego.

Drugim bohaterem utworu jest książę Samuel Korecki, jednak wypowiedź poety nie dotyczy żalu po jego śmierci, lecz odnosi się do pierwszego uwięzienia bohatera po klęsce pod Sasowym Rogiem4 w 1616 roku. Lament po utracie obrońcy przeplata się ze słowami nadziei na odzyskanie przez niego wolności.

Książę istotnie uciekł z niewoli tureckiej w 1617 roku, najpierw opusz­ czając wieżę po sznurze przemyconym w butelce, następnie w przebraniu kupca dopłynął do Włoch, pokonując po drodze korsarzy. Do kraju powrócił przez Rzym (spotkał się z papieżem Pawłem V) i Wiedeń (wstąpił do milicji chrześcijańskiej księcia K arola Gonzagi de Nevers) w roku 1618s. Dzięki brawurowej ucieczce i kontaktom nawiązanym zagranicą zyskał sławę i roz­ głos. Jego żoną była również córka Jeremiasza Mohiły, Katarzyna. Obaj

3 J. W o l f f , Kniaziowie litewsko-ruscy od końca czternastego wieku, Warszawa 1895, s. 650-652; Z. S p i e r a l s k i , Awantury mołdawskie, Warszawa 1967, s. 163.

4 Z. S p i e r a l s k i , op. cit., s. 164.

5 Ibidem, s. 172; J. M a c i s z e w s k i , Korecki Samuel, [w:] Polski słownik biograficzny, t. 14, Wroclaw 1968-1969, s. 61.

(4)

więc, M ichał Wiśniowiccki i Samuel Korecki, byli zięciami hospodara moł­ dawskiego, z tego względu brali udział w akcjach zbrojnych mających na celu utrzym anie w rękach Mohiłów tronu w Jassach.

N a podstawie treści utworu należy przyjąć, że powstał on i został napisany po klęsce pod Sasowym Rogiem, do której doszło 2 sierpnia 1616 roku, a więc wyszedł spod pras drukarskich jesienią lub w początku zimy tego roku. Nie m a on związku ani z porażką cecorską (29 września 1620), ani z wojną chocimską (1621), ani, oczywiście, nie mówi o zamordowaniu księcia Samuela Koreckiego w stambulskim więzieniu (27 czerwca 1622 roku)6. Poradowski żywi natomiast nadzieję, że księciu uda się zbiec z niewoli tureckiej.

B itw a wołoska wpisuje się zasadniczo w program aktywizacji szlacheckiej społeczności Rzeczypospolitej wobec zagrożenia turecko-tatarskiego na wschodzie kraju. Wizja walnej konfrontacji z wrogiem turecko-tatarskim jeszcze się nie wyklarowała, ale kończąca utwór pobudka nawołuje do zmiany postawy wobec zagrożenia płynącego ze wschodu.

Postawa książąt Wiśniowieckiego i Koreckiego to egzempla służące zachęceniu młodzieży szlacheckiej do naśladowania męstwa magnatów. Za­ razem wypowiedź Poradowskiego przybliża niezorientowanym dzieje zmagań na granicy południowo-wschodniej. Specyfiką tej opowieści jest nieobecność jakichkolwiek d at pozwalających osadzić zdarzenia w czasie. Brak ciągłości narracji, jej fragmentaryczność sugerują, że Bitwa wołoska to tekst agitacyjny, zachęcający do walki z nieprzyjacielem, zatem wpisujący się w nastroje panujące po klęsce cecorskiej, ale zarazem też kronikarski.

Utwór został podzielony na cztery części. Pierwszą stanowi wprowadzenie niewyodrębnione osobnym tytułem, liczące 100 wersów, następne dwie cząstki poprzedzają śródtytuły: Napierwsza przeprawa przez N iestr (352 wersy) oraz Pobudka (84 wersy), pełniąca rolę zakończenia. Ostatnią część stanowi łaciński wiersz w formie literackiego echa Sam uel dux Korecensis etc. liczący 27 wersów.

W pierwszej części można wskazać po wstępie (w. 1-8) dwie sekwencje tematyczne: pobudkę zawierającą pochwałę armii tureckiej, która stanowi egzemplum mające zaskoczyć odbiorcę paradoksalnością myśli (w. 9-60), oraz opłakiwanie Koreckiego przeplecione pochwałami przynoszącymi re­ fleksy jego dawniejszych dokonań.

Cząstkę pierwszą otwiera wezwanie-apel do „synów K orony Polskiej” , by rozpoznali wielkość żałoby i bólu po stracie obu tytułowych bohaterów, którzy swoje życie poświęcili dla dobra ojczyzny. Postaw a Wiśniowieckiego i Koreckiego jest podawana społeczności jako wzorzec godny nie tyle pamięci, co naśladowania. Wypełniali oni wzorowo obowiązek wiernej służby

(5)

16 Michat Kuran

ojczyźnie, zapracowali na sławę. Poeta odwołał się do wizji przedmurza nie tyle jeszcze całego chrześcijaństwa, co samej Rzeczypospolitej. Działania bohaterów miały na celu osłonięcie ojczyzny, uczynienie m uru i wału zabez­ pieczającego jej granice przed zagrożeniem tureckim i tatarskim . Poradowski w ten sposób zdaje się interpretować interwencje m agnatów w Mołdawii. Osadzenie w Jassach władcy zależnego od Rzeczypospolitej (a więc zhoł- dowanie sobie tego lenna) traktow ał poeta jako formę zabezpieczenia granic poprzez utworzenie strefy buforowej likwidującej bezpośrednie sąsiedztwo z właściwym wrogiem.

Dopiero dalej zwraca się do wszystkich krajów chrześcijańskich żyjących w wolności, by dowodzić, że drugiego takiego wodza-Herkulesa (można się domyślać, że mówi o Koreckim) nie będzie. Poeta stwierdza, iż zabraknie obrońców swobód, praw i wolności, a więc niebezpieczeństwo tureckie dosięgnie także państw niemających z nim dotąd bezpośredniej styczności. Stąd sugestia, by chrześcijańska Europa wstawiła się za Koreckim. Towa­ rzyszy jej m odlitwa opatrzona obserwacją, iż w przeciągu czterystu lat Turcy opanowali „trzy części świata” (w. 15). A utor myśli, oczywiście, o zajmowa­ niu przez nich Europy.

Przystępuje dalej do ustalenia przyczyn sukcesów tureckich (w. 16-17). Opisując je, dla kontrastu charakteryzuje zarazem przywary wojska Rzeczy­ pospolitej. D okonuje Poradowski idealizacji armii tureckiej. Przeciwnicy bowiem nie hołdują zbytkom: nie biorą nadmiaru żywności na wojnę, nie piją alkoholu, zachowują wstrzemięźliwość seksualną. Pochwała wojska tureckiego przeradza się w zabawny opis przywar narodowych armii chrześcijańskich. I tak, Polacy nie zachowują umiaru w stroju, Węgrzy drapieżnie rabują, Włosi dbają o rozkosze łoża, Niemcy o dostatek pokarmów, Czesi śpią, Francuzi lubią tańczyć, Hiszpanie łupią, zaś Moskwicinom walka z Turcją jest obojętna, bowiem zajmują się tresurą niedźwiedzi, a więc służącą rozryw­ ce sztuką cyrkową (w. 23-30). Poradowski wnioskuje, że na polu walki zwyciężają ci, którzy kochają zajęcia rycerskie, a więc w tym wypadku Turcy. Wbrew konwencji pobudki autor nie gani zatem przeciwnika, nie lekceważy jego zdolności militarnych, przeciwnie, czyni rozrachunek we własnym obozie.

Dyscyplina wojskowa pozwala pochwalić się sukcesami militarnymi. Fragm ent ten wykorzystuje topikę pobudki, jednak pokazuje to, co stanowi dla chrześcijańskich rycerzy przyczynę wstydu, jako turecki powód dumy. Poradowski, formułując pochwałę wojska muzułmańskiego, przedstawiając jego sukcesy, chce obudzić zapał wojenny u odbiorców (słuchaczy i czytel­ ników). W spomina bowiem, że zgodność w szeregach, dyscyplina i dzielność pozwalają zwyciężać. To z tego względu Turcy m ogą brać do niewoli kobiety chrześcijańskie, które rodzą wyznawców wiary muzułmańskiej. Ci z kolei (synowie porwanych kobiet) walczą przeciwko przodkom swoich m atek (w. 33-36).

(6)

Poeta w kolejnej sekwencji tekstu wstępnego (w. 37-60) czyni rozrachunek w obozie chrześcijańskim, zwraca uwagę na prowadzenie bratobójczych walk. Nie chodzi tu o wojnę trzydziestoletnią, lecz o spory wewnątrz Rzeczypos­ politej, o brak jasnej wizji polityki zagranicznej. Poradowski stwierdza, iż chrześcijanie wygnali spośród siebie Ukrzyżowanego (w. 39-40), gdyż poprzez grzechy zwalczają samego Boga. Zarzuca im więc: zazdrość (grzech tutaj szczególnie uwypuklony), rozkosze cielesne, łakomstwo, niezgodę. Piętnuje porzucenie tradycji przodków (ich dzielności), brak troski o sprawy chrześ­ cijaństwa (lekceważenie konieczności obrony wiary). Poradowski neguje wartość słów, przy pomocy których identyfikowała się ówczesna szlachta: „chrześcijanie” , „koronni synowie” . Prawo do tego ostatniego tytułu zapew­ nić m a postępowanie śladem przodków. Słowa te są puste, gdy nie towarzy­ szy im odpowiednia postawa. By uświadomić odbiorcy celowość przywróce­ nia tradycji, poeta stwierdza, iż obecnie to Turcy walczą za wiarę, nie zaś szlachta roszcząca sobie prawo do tytułu obrońców religii. Postuluje zarazem, by chrześcijanie naśladowali postawę Turków, faktycznie zaangażowanych w zmagania m ilitarne prowadzone w imię wyznawanej wiary. Daje więc rycerstwu wzorzec właściwej postawy, wzorzec, który jednak realizują wro­ gowie. Pokazuje, że ich skuteczność jest godna pochwały. Tego samego domaga się od adresatów swego apelu. Końcową część owej pobudki stanowi wezwanie do działań mających na celu zachowanie obecnego stanu posiada­ nia. Poradowski dom aga się podejmowania przedsięwzięć służących obronie tego, co się m a, jeśli nie można zdobyć się na wystąpienie służące pogrążeniu przeciwnika. Swój apel kieruje do tych, którzy nie dostali się jeszcze do niewoli, sugeruje, że w ten sposób oszczędzą sobie cierpień. Tę cząstkę rozważań kończy efektowna anafora-wyliczenie: by z panów nic stali się sługami, by nie wystawiono ich na sprzedaż jako niewolników, by nie odebrano wolności stanowej i osobistej (w. 58-68).

N astępna sekwencja tekstu to z kolei opłakiwanie obrońcy, księcia Koreckiego (w. 61-100). A utor wspomina, iż przez „rok cały” nie „wy­ bierano z dziatek dziesięciny” (w. 61). Chodzi o okres sprzed klęski pod Sasowym Rogiem (sierpień 1616). Poeta stwierdził, że wówczas nie na­ padano na włości, nie naruszano spokoju, nie porywano do niewoli. Żalowi po stracie Koreckiego towarzyszy pochwała dokonań. Żałobna sekwencja wstępnej części utw oru stanowi właściwe wprowadzenie do opisu czynów rycerskich książąt. Osoba Michała Wiśniowieckiego pozostaje na dalszym planie. Nie m a tu mowy o jego osobnych dokonaniach; wydarzenia po­ przedzające klęskę pod Sasowym Rogiem z uprzednim zgonem księcia zostały jedynie zasygnalizowane.

Spokój na Ukrainie zapewniła interwencja Koreckiego w hospodarstwie mołdawskim - siły turecko-tatarskie oraz wszelkie inne skoncentrowały się na pokonaniu księcia. Nie prowadził zatem Korecki wojny na własnym

(7)

18 Michał Kuran

terytorium , lecz przeniósł ją na ziemie wroga, odwrócił uwagę przeciwnika od własnej ojczyzny.

W tej drugiej sekwencji pierwszej części utworu pojawiają się zamiennie dwa elementy struktury cpicedium. Wezwania do opłakiwania oraz żal (luctus) przeplatają się z pochwałami czynów bohatera {laudatio). Całość kończy wezwanie do opłakiwania obu bohaterów (w. 93-100) poprzedzone przypomnieniem literackiej legendy Koreckiego7.

Jako argumenty służące pochwale pojawiają się refleksy sukcesów książąt - na pierwszym miejscu usunięcie z tronu mołdawskiego Stefana X Tomży w listopadzie 1615 roku i wprowadzenie na to miejsce Aleksandra V Mohiły, syna Jeremiego8. Tom ża zastąpił na tym stanowisku obalonego w 1611 roku Konstantego M ohiłę9 (syna Jeremiasza). Dalej także nieokreślone bliżej walki z Tataram i, Turkam i, Serbami, M ołdawianami oraz Moskwicinami. Usuwa­ nie Turków i Tatarów za linię D unaju (w. 71-80). To wszystko mieści się w ramach wstępnej prezentacji treści. Szczegóły zostaną przedstawione w środ­ kowej części relacji.

Wyliczeniu sukcesów zapewniających bezpieczeństwo i spokój w Rzeczy­ pospolitej przeciwstawił literat poetycką wizję upersoniflkowanej Zazdrości, która utrącić miała złote jabłko w ogrodzie Hespcryd - do niego porównani zostali obaj książęta (w. 81-82). Wiśniowiecki został otruty napojem, jak stwierdził poeta, choć Jan Widacki uważa, iż truciznę podano mu w komunii świętej10 (zmarł w listopadzie 1615 roku). Koreckiego wzięto do niewoli razem z licznym zastępem rycerstwa w 1616, po klęsce pod Sasowym Rogiem. Poeta żywi nadzieję, że wkrótce Bóg wybawi go z kajdan. Pierwszą część poetyckiej opowieści dopełnia wezwanie do narzekania, które miało stanowić zarazem wyraz wdzięczności wobec obu książąt za ofiarną służbę ojczyźnie.

Właściwą opowieść realizuje Poradowski w cząstce poprzedzonej pod­ tytułem Napierwsza przeprawa przez Niestr. Wstęp przynosi tu porównanie Koreckiego do Jozuego i Kserksesa, co m a podkreślić ważkość misji księcia (w. 1-4). Dalszą jego część stanowi streszczenie mowy ekshortacyjnej, w któ­ rej wódz zachęcał rycerstwo do ofiarnej walki, wyjaśniał sens podejmowania wysiłku zbrojnego i składania daniny krwi, dawał przykład własnej postawy, ujawniał „słabość nieprzyjaciół” , obiecywał sowite wynagrodzenie, zapowia­ dał, iż sukces w polu przyniesie m u buławę hetmańską (w. 5-10). Streszczenie mowy ekshortacyjnej jest dość nieudolnie sformułowane, ale dają się mimo to rozpoznać główne miejsca wspólne właściwe takiej oracji, ich obecność pozwala zrozumieć zamiar autorski.

7 Zob. L. Ś l ę k o w a, Duma staropolska. Z dziejów poezji melicznej, „Prace Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego” 1964, ser. A, nr 93, s. 79-92.

8 Z. S p i e r a l s k i , op. cit., s. 163. 9 Ibidem, s. 160.

(8)

Właściwą relację w tej części utworu stanowi opowieść o zdarzeniach, które rozegrały się między początkiem listopada 1615 roku a pierwszymi dniami sierpnia roku 1616, gdy doszło do klęski pod Sasowym Rogiem (2 sierpnia)11, zaś Korecki, dostawszy się w ręce tatarskie, trafił do tureckiego więzienia w Stambule (w wieży zamku położonego nad Bosforem)12.

Poetycka relacja nie kryje, że przedsięwzięcie mołdawskie miało charakter samowoli magnackiej: „Ten Michał Wiśniowiecki pospołu z Koreckicm / Zebrawszy trochę wojska kosztem zobopólnym” (w. 11-12). Akcję odzys­ kania tronu mołdawskiego podjęli magnaci samodzielnie, wbrew woli het­ m ana Żółkiewskiego, ale za cichym przyzwoleniem Zygm unta III Wazy, pod wpływem Elżbiety Mohiłowej13. Poradowski podkreśla, że obaj wielmoże dzielili z żołnierzami trudy wyprawy. Zarazem też, kontrastowo, co jakiś czas pow raca obsesyjnie motyw pozyskania przez któregoś z książąt (raczej Koreckiego) buławy hetmańskiej. Zatem awanturnicy z pogranicza utrzymy­ wali, że swymi działaniami bronią granic ojczyzny, uważali się za nie dość docenionych, liczyli na wynagrodzenie ich trudów poniesionych dla odzys­ kania wpływów Rzeczypospolitej w Mołdawii. Chcieli zatem odnieść dwie korzyści: prywatną - poprzez zaspokojenie aspiracji teściowej, oraz publiczną - zasłużyć na obdarzenie wysokim urzędem państwowym. W ustach poety dążenie do zrealizowania drugiego z celów powraca, m ożna rzec, obsesyjnie, co świadczy o fiasku pragnień samych magnatów albo niczaspokojeniu pragnień ludzi z ich otoczenia.

Po wprowadzeniu informującym o sposobie zebrania oddziałów (złożo­ nych z poszukujących przygód awanturników), odnotował Poradowski prze­ prawę przez Dniestr, pojmanie języka oraz pierwszą potyczkę, w wyniku której rycerstwo zajęło tabory Tomży (415 szt.) ze „skarbam i” . Te zabrano, zaś wozy zniszczono - zapisuje kronikarz (w. 15-28). Pierwsza potyczka zakończyła się sukcesem.

Drugie zdarzenie militarne to starcie z głównymi siłami Tomży. Poradow­ ski wymienia nazwiska dowódców rot (Wiśniowiecki, Korecki, Łaszcz, Ho- rodyjski, Krasnosielski, Jaworski, Przytycki, Faleński), ponownie wspomina o działaniach rozpoznawczych. M usiano do nich przywiązywać dużą wagę, być może dlatego, iż wpłynęły znacząco na przebieg wyprawy. To właśnie szpiedzy donieśli o niskiej jakości wojska Tomży. Tu pojawia się motyw, który obecny był w opisie wojsk tureckich, jaki roztaczał przed swoimi oddziałami w przedbitewnej ekshorcie Jan K arol Chodkiewicz w wersji mowy znanej z W ojny chocim skiej Wacława Potockiego. Stwierdził Poradowski: „Żołnierską jemu niepotężność oznajmują, / Krawcami, kuśnierzami wojsko

11 Z. S p i e r a l s k i , op. cit., s. 163-164. 12 Ibidem, s. 172.

(9)

20 Michał K ur an

nazywają” (w. 37-38), podając w wątpliwość przynależność do stanu rycer­ skiego, praktyczne umiejętności, jak też determinację i wolę zwycięstwa od­ działów przeciwnika.

Kolejne zdania sugerują, iż autor był świadkiem tych walk. Obserwacje swe czynił jednak z oddali. Dzieląc się bezpośrednimi wrażeniami, Poradow­ ski posłużył się trzykrotnym powtórzeniem z anaforą: „Widzę jakieś chorąg­ wie, widzę wojska wielkie [...] / Łańcuchy jakieś widzę” (w. 43-45). Relacja świadka stanowi element opisu walki zakończonej zajęciem Jass (w. 47-56), dokonaniam i wymienionych z nazwiska dowódców (w. 57-62), rozbiciem wroga na przeprawie (w. 63-68), odnotowaniem udziału w zmaganiach samego Koreckiego w części opowieści przedstawiającej wielkość sukcesu kozacko-polskiego. Straty własne miały być zatem niewielkie, zaś trupami wrogów zasłane było całe pole. Wojska przeciwnika uciekały w popłochu, czego ślady mogli jeszcze niedowiarkowie znaleźć w okolicach Jass rok po wydarzeniach (w. 68-82). Ostatnia cząstka tej sekwencji relacji to informacja 0 wprowadzeniu na tron mołdawski w asyście wojska A leksandra Mohiły, najmłodszego syna Jeremiasza i Elżbiety, oraz o ceremonii odbierania upo­ minków przynoszonych przez poddanych (w. 83-90).

Poeta notuje, że przy pojmanych żołnierzach Tomży znajdowano pęta 1 stryczki przeznaczone do wiązania ludności wziętej w jasyr, z myślą zapewne o odsprzedaniu jej Turkom jako niewolników. Inform acja ta m a, oczywiście, charakter propagandowy. Służyła przekonaniu odbiorcy, że misja księcia miała na celu udaremnienie mołdawskich napadów na Podole, uchroniła ludność ukraińską przed uprowadzeniem do Turcji (w. 53-56). Nieco inną wymowę ma wiadomość o zdobyciu informacji od umierającego Siekiela na tem at miejsca, w którym został ukryty skarb Tomży. Świadczy ona nie tylko o sprawności wywiadowczej oddziałów Wiśniowieckiego i Koreckiego, ale również odsłania kolejny cel podjętego przedsięwzięcia, jaki stanowiło zaspokojenie własnych korzyści. M agnaci ukrainni przestają jawić się li tylko jako obrońcy ojczyzny walczący w słusznej sprawie, ujawnia się ich drugie oblicze. W porządku literackim m ożna mówić nie tylko o deheroizacji postaci wodzów, lecz i całej misji. N atom iast włączenie tej informacji do tekstu świadczy równocześnie o realizacji w praktyce zamiaru mówienia prawdy o zdarzeniach. Zdobycie wiadomości na tem at miejsca ukrycia na pewno legendarnego skarbu Tomży potwierdza sprawność wywiadowczą wojska obu książąt (w. 57-59). Nie ma już jednak mowy o odnalezieniu i przejęciu skarbu, co mogłoby budzić

niepotrzebne emocje u odbiorców oraz wywoływać niewygodne pytania. Z upominkami przynoszonymi dla Aleksandra Mohiły powiązał Poradow­ ski śmierć M ichała Wiśniowieckiego. D ary te bowiem miały mieć w sobie „jad niemały” (w. 90). Opis zgonu nie został rozbudowany. Książę „hanieb­ nie zastękał” , był „gwałtownie zemdlony” i „oddał ducha P anu” (w. 92-95). W samym opisie zgonu nie m a niczego szczególnego. A utor odnotowuje po

(10)

kolei fakty, nie interpretuje ich, nie wnika w szczegóły (brak uwag na przykład o kolorze skóry umierającego, pianie na ustach, torsjach albo innych przypadłościach, które lubili uwzględniać poeci barokowi z turpis- tycznym zacięciem), książę umierał, m ożna powiedzieć, elegancko. Nie po­ kusił się tu poeta o odwołania do metaforyki antyczno-mitologicznej, o wy­ rzucanie, iż rycerz nie oddał ducha w boju, nie atakował zabójców. Od­ notował kronikarsko, na zimno, same fakty.

Przekazaniu wiadomości o śmierci jednego z inicjatorów wyprawy m oł­ dawskiej towarzyszy zawieszenie relacji kronikarsko-epickiej. K olejna część utworu to w istocie epicedium poświęcone Michałowi Wiśniowieckiemu (w. 97-162). M ożemy tu odnaleźć oczywiście stałe elementy tej formy wypo­ wiedzi, ja k comploratio, laudatio rodu (w. 119-120), a więc pochodzenia oraz czynów (w. 121-126), iacture demonstratio, które przerodziło się w patetyczny, uogólniający zwrot do ojczyzny pozbawionej swoich najlepszych obrońców (w. 127-136). O ich dokonaniach głośno było w całej Europie aż po Portuga­ lię - stwierdził poeta. Dopełnienie stanowi luctus, w którym ujawnia się dążenie do upamiętnienia czynów bohaterów dla potomnych. To zarazem jeden z celów przyświecających poecie podejmującemu wysiłek pisarski (w. 137-152). W zakończeniu epicedium powrócił Poradowski znowu do pochwały obu bohaterów, Wiśniowieckiego i Koreckiego, za ich wyjątkowe czyny budzące szacunek nawet wśród wrogów oraz wysiłki podjęte dla obrony ojczyzny. M ocne podsumowanie uzyskał Poradowski dzięki anaforze. Słowo „słusznie” powtarza, otwierając cztery kolejne wersy (w. 157-160). Potwierdza i propaguje autor żal po bohaterze, uzyskując amplifikację jego dokonań. W zakończeniu m ożna doszukiwać się śladów consolatio, ale jedynie w formie wyrażenia nadziei, że pamięć o czynach Wiśniowieckiego

będzie trw ała wiecznie, póki płyną Wisła i Cisa (w. 162-163).

Epicedium ku czci Michała Wiśniowieckiego to jedna z najbardziej lirycznych cząstek całej B itw y wołoskiej. Sytuuje się ona w centrum utworu. Okala bowiem owo epicedium relacja wojenna: przed nim znajdujemy infor­ macje o sukcesach książąt, po nim zaś następują wiadomości o porażce Koreckiego. Dopełnieniem epicedium jest informacja o odprowadzeniu zwłok zmarłego do zamku chocimskiego (w. 171-174). Poprzedza ją jednak skróto­ wa relacja o kolejnym sukcesie bohatera pod Stepanowcami: rozbiciu od­ działu Tatarów , z którymi współpracowali najemnicy francuscy. Wzięty do niewoli kapitan Conty przeszedł na stronę Koreckiego. On też odprowadził ciało Wiśniowieckiego do zamku chocimskiego (w. 163-171).

Kolejny epizod rozegrał się w zimowej scenerii grudnia, w dniu Bożego N arodzenia („Choć się to, Boże odpuść, Turki mężnie grom ią” - w. 188). N otuje poeta, że śnieg sięgał koniom po brzuchy. M róz i trudne warunki atmosferyczne nie przeszkodziły w odniesieniu zwycięstwa. Stu dwudziestu poległych zdołano pochować, ciała pozostałych odnalazły się rozrzucone na

(11)

22 Michal Kuran

dużej przestrzeni dopiero wiosną, gdy stopniały śniegi. Poeta zapisał, co raczej rzadkie w dawnej literaturze, iż rozkładające się zwłoki śmierdziały (w. 190-194). Niecodzienne odnotowanie doznania zmysłowego, raczej nic- cpickiego, podkreśla nie tyle wrażliwość nozdrzy Poradowskicgo, ile ma zwrócić uwagę na pozostałą jeszcze na polu liczbę zabitych, a więc służy amplifikacji sukcesu militarnego. W tym sensie zaś stanowi ciekawą, nieco­ dzienną, przesiąkniętą turpizmem figurę epicką (w. 175-194).

Przy tej okazji postanowił Poradowski rozprawić się z jeszcze jednym mitem. W idok turbanu tureckiego wywoływał wśród ludności centralnej Polski popłoch i panikę. M azur walczący z Turkiem strącił m u turban z głowy. M it niepokonanego, strasznego przeciwnika prysnął razem ze spadającym zawojem (w. 183-186). M azur bez przeszkód pozbawił swego przeciwnika głowy. Ten epizod pełni funkcję egzemplum, pokazuje, w jaki sposób należy rozprawiać się ze stereotypami, jak pozbyć się nieuzasad­ nionego strachu.

K olejna cząstka B itw y wołoskiej świadczy o związku utworu z literaturą popularną. Poeta przywołuje fragment pieśni pisanej nieregularnym ośmio- zgłoskowcem, która sławi dokonania księcia Koreckiego. Odwołał się zatem autor do tradycji pieśni dziadowskiej. Jak zaświadcza Ludwika Szczcrbicka- -Ślęk, Korecki bywał jej bohaterem14. Trudno jednak wskazać utwór i autora, z którego zaczerpnął ją Poradowski. Cytowany fragment zawiera modlitwę 0 wsparcie bohatera w walce z muzułmanami w Mołdawii, przynosi pochwałę militarnych dokonań m agnata (w. 195-208).

Migawkowym, skrótowym odnotowywaniem zdarzeń zajmuje się poeta również w dalszych wersach drugiej części utworu. Przedstawia więc w zarysie pow rót Tomży do Mołdawii oraz zmagania prowadzące do pokonania go najpierw pod Chocimiem 2 m arca 1616 (w. 209-222), następnie pod Bendera­ mi 12 czerwca 1616 ro k u 15 (w. 223-250). Po porażce chocimskiej Tomża powiadomił o przegranej sułtana, zaś sam został skazany na śmierć za nieudolne prowadzenie działań militarnych i utratę licznej armii (w. 217-220).

Poradowski zaznaczył, iż Korecki nie zapominał o ludności porwanej do niewoli. Odnotow ał jedną z akcji uwalniania zagarniętych i uprowadzonych, co wiązało się z wkroczeniem na terytorium tureckie (w. 223-224). Zwycięs­ two pod Benderami to ostatni sukces Koreckiego odnotowany przez Pora- dowskiego. Relacja o tej bitwie kontrastuje z informacją o tragedii rodzinnej, która musiała spotkać autora utworu. W spomniał on bowiem o misji Hieronim a Poradowskiego, którego książę wysłał z zadaniem dyplomatycz­ nym i podarkam i do Tatarów. Poseł został przez M ołdawian zamordowany 1 okradziony (w. 251-256).

14 L. Ś l ę k o w a , op. cit., s. 79-92. 15 Z. S p i e r a l s k i , op. cit., s. 163-164.

(12)

W niedalekim sąsiedztwie informacji o stacjonowaniu Koreckiego w Jas- sach u boku młodego hospodara i jego m atki (w. 257-258) znalazła się obserwacja, iż teściowa księcia, Elżbieta Mohilowa, zaniedbywała wojsko pozostające do jej dyspozycji - nie płaciła żołdu. Oddziały więc, utraciwszy zaufanie do chlebodawczym, porzuciły księżnę. Informacji towarzyszy re­ fleksja, że za pracę należy płacić (w. 275-280). W iadomość ta stanowi wtrącenie do relacji przedstawiającej ostatnią akcję Koreckiego zakończoną uwięzieniem księcia. Poeta notuje, że bohater rozpaczliwie szukał wsparcia u innych dowódców, chcąc przeciwstawić się przeważającej sile wroga. Uzyskana pomoc była minimalna. Ponadto we własnym obozie musiał Korecki uporać się z buntownikami (w. 288). Opowieść o okolicznościach pozamilitarnych, które przyczyniły się do upadku księcia, poprzedza właś­ ciwy opis klęski poniesionej w polu pod Sasowym Rogiem 2 sierpnia 1616 roku (w. 257-288).

Relacja z walki jest niezwykle krótka. Poeta podkreśla dysproporcję sil, przewagę turecką. Odwrót i rozproszenie się po lasach pokazane zostały jako zaplanowany manewr wojenny. W sprzeczności z taką suges­ tią pozostaje informacja, iż część wojska nadal walczyła. W gronie tych, którzy zmagać się mieli do końca, był Korecki. T a część armii, najodważ­ niejsza, m iała zostać wzięta do niewoli (w. 309-310). Chodzi oczywiście 0 wykazanie, że choć książę wpadł w ręce wroga, to walczył do końca, nie splamił honoru ucieczką. Losy rozbitych oddziałów interesują poetę jedynie marginalnie. Koncentruje uwagę na osobie księcia od momentu 1 okoliczności pojm ania (w. 311-318). D ostrzega, że nie sam Korecki dostał się do niewoli. Podzielił los ze swymi towarzyszami broni. Pojawia się imię Tatara, który pojmał m agnata (Jabram ) oraz nazwisko francus­ kiego kapitana, współpracownika książęcego, który zabiegał o jego uwol­ nienie (Conty). Koreckiego odesłano cesarzowi, próby opłacenia wolności u Iskandera paszy, który dowodził wojskiem, nie dały efektu16. Oddziały­ wać na emocje odbiorcy m a opis krępowania księcia kajdanami. Scena ta m a walor symboliczny. Obrońca najsłabszych, wielki wojownik nie może prowadzić dalej walki w imię najwyższych wartości (w. 321-322). W tych warunkach nawet najmniejsza próba udaremnienia pojm ania godna jest pamięci poety. Podjął ją Rafał Lipnicki, ale bez powodzenia (w. 315-316). Poradowski zapewnia, że zrobiono wszystko najpierw dla udaremnienia pojm ania K oreckiego, później dla jego uwolnienia. T ak więc zarówno porażka w polu, jak i uwięzienie nie wynikały z nieudolności, lecz z obie­ ktywnych przyczyn sytuacyjnych. Poeta nie chce i nic może dopuścić do deheroizacji bohatera.

16 Fragment od momentu pojmania do końca relacji o skrępowaniu więźnia razem z tar­ gami o jego wykup to wersy 311-339.

(13)

24 Michał Kuran

Dopełnienie drugiej części utworu stanowi relacja o skutkach uwięzienia strażnika południowo-wschodniej granicy. Rezultatem jest najazd tatarski. Poeta apeluje do synów koronnych o żal z powodu tego, co spotkało bohatera, wzywa do płaczu, wychwalając dokonania Koreckiego. Jego inter­ wencja w Mołdawii służyć miała bezpieczeństwu Wołynia, dawać możliwość czerpania z dobrodziejstw, jakie niesie pokój. Wezwanie do modlitwy o uwol­ nienie bohatera poprzedza refleksję o stopniowej utracie świetnych rycerzy, którzy gotowi byliby poświęcić się obronie granic. W końcową sekwencję wpleciona została groźba nieodległej katastrofy grożącej Rzeczypospolitej (w. 340-352).

Smutny los Koreckiego nie musiał oznaczać jego śmierci fizycznej. Jednak prawdopodobieństwo powrotu do kraju było minimalne. Stąd też poeta uderza w żałobną nutę. Nie czyni tego jednak w części drugiej utworu, lecz dopiero w Pobudce. Sekwencję poświęconą pochwale Koreckiego, w przeci­ wieństwie do epicedium dla Wiśniowieckiego, autor wyłączył z relacji o zda­ rzeniach. A postrofa do młodzi stanu rycerskiego sugeruje ekshortę. Nie jest to jednak typowa realizacja tej formy. Nie m a tu wodza, który by wygłasza! mowę przed frontem wojska, nie korzysta się z bogatego zespołu toposów właściwych tego rodzaju wypowiedzi.

W trzeciej części B itw y wołoskiej, zatytułowanej Pobudka, poeta we wstępie nie tylko wzywa do opłakiwania Koreckiego, lecz również stawia go odbiorcom jako przykład postawy godnej naśladowania, chwali umiejęt­ ności wojskowe (w. 1-6). Uwagi te stanowią jedynie punkt wyjścia do refleksji korespondujących z pierwszą częścią B itw y wołoskiej. Ponownie więc, podsumowując całość, przestrzega Poradowski współczesnych sobie rycerzy przed rozpustą oraz obojętnością dla spraw ojczyzny. Zaleca, by także w czasie pokoju pamiętać o sprawach rycerskich (w. 7-9), przestrzega przed niewolą (w. 10). Konkretnie też odwołuje się do postawy Samuela Koreckiego. Mimo że był on bogatym magnatem, potrafił porzucić wygod­ ne życie i na równi z prostymi żołnierzami znosić niewygody egzystencji obozowej. Znał, jak pisze poeta, tajniki rzemiosła rycerskiego, był dosko­ nałym dowódcą, którem u nieobca była sztuka fortyfikacji polowych, zdo­ bywanie inform atorów, posługiwanie się bronią, przewidywanie posunięć przeciwnika, umiejętność utrzymania dyscypliny w szeregach, ale też troska o życie i zdrowie podkomendnych (w. 11-16). Umiejętnego dowodzenia winni uczyć się od niego następcy. P oeta ufa, że będzie ich wielu (w. 17-18).

K olejna sekwencja Pobudki przynosi opis opłakanego stanu Rzeczypos­ politej i jej „chorób” . Poradowski zarzuca społeczności szlacheckiej, że poświęca się uprawie roli, handlowi, zapomina zaś o obowiązkach rycerskich. Krytykując życie ziemiańskie, piętnuje w istocie dorobkiewiczostwo, zatratę ideałów szlacheckich, wygodnictwo i prywatę, wykorzystywanie pracy pod­

(14)

danych. W yrzuca swym współczesnym, że m iarą sukcesu życiowego nie jest naśladowanie przykładu postawy doskonałych rycerzy, lecz że lidera­ mi, za którym i podąża społeczność, są ludzie bogacący się dzięki uprawie roli oraz dorabiający się na handlu zbożem i popiołem. Służba ojczyźnie Koreckiego i Wiśniowieckiego kontrastuje z postawą i dążeniami ówczes­ nych ziemian. Oczywiście trzeba pamiętać, że magnaci posiadali już zie­ mię i pieniądze, nie musieli się dorabiać. Działania militarne, jakie podej­ mowali, w mniemaniu poety w trosce o dobro ojczyzny, służyły w istocie ochronie ich interesów gospodarczych, jak też prowadzeniu partykularnej polityki międzynarodowej, narażającej często Rzeczpospolitą i ludność poddaną na ponoszenie konsekwenqi wywołanych w ten sposób konflik­ tów z państwami ościennymi. Tak więc efektowna opinia: „Szabla po­ płaca więcej niż drogie towary” (w. 26) niekoniecznie m usiała być akcep­ tow ana przez szlachtę pragnącą poprawić także i swój własny status m a­ jątkowy. Słowa zachęty do ofiarnej służby ojczyźnie, żal po utracie boha­ terów przeplatał poeta westchnieniami modlitewnymi (w. 29-32), by zwię­ kszyć za pom ocą odwołania się do emocjonalności odbiorcy siłę perswazji pobudki. Pokazał, ze Bóg jest Panem ludzkich losów i losów państw poprzez stwierdzenie, iż „dał” i „wziął” Koreckiego, a więc że rycerz był w mocy Stwórcy.

Odwołanie do Boga pozwala nawiązać do starań o wstawiennictwo i pośrednictwo w sprawie uwolnienia księcia, jakie podejmowano u „papieża, cesarza, książąt, królów, panów” (w. 34). Korecki m a oczekiwać między­ narodowej kampanii, politycznych nacisków, nagłośnienia jego sprawy i losu. Zarazem wyrażać dezaprobatę dla przywar rodaków, utrudniających podjęcie skutecznych i natychmiastowych kroków w jego sprawie. Poeta wylicza znowu te, które omówił w pierwszej części utworu: „łakomstwo, zwady, gniewy, rozkosz” (w. 36).

Powtórne odwołanie się do Boga, najwyższej instancji w sprawie, otwiera możliwość przywołania przykładów Jego starań oraz postaci biblijnych bohaterów: Gedeona, Judyty. Porównuje więc Koreckiego do sławnych wojowników, którzy poświęcili osobiste szczęście dla dobra ogółu. To kolejna form a pochwały księcia i amplifikacji jego czynów (w. 39-44).

Podobnie jak inne motywy podjęte w pierwszej części B itw y wołoskiej, również kolejna sekwencja tematyczna stanowi powtórzenie argumentu w celu jego wzmocnienia. Poradowski apeluje ponownie do ludów Europy o za­ chowanie czujności (zwraca się do Francuzów, Niemców, Węgrów, Włochów, Polaków, Anglików - w. 45-54). Stara się podważyć wiarygodność turecką, oskarżając m ahom etan o niedotrzymywanie postanowień traktatów . W pro­ wadza atmosferę nieufności, ustawicznego zagrożenia, podejrzliwości. Dys­ kredytuje przeciwnika, wskazuje na niską wartość jego przyrzeczeń i zobo­ wiązań (w. 55-60). K ontynuacja charakteryzowania i oceny bieżącej sytuacji

(15)

26 Micha! Kuran

międzynarodowej, w której Poradowski posiadał pewną orientację, po­ przedzona została ponownym przywołaniem mitologicznego obrazu złote­ go jabłka z ogrodu Hesperyd. Ten owoc, którego nie m ożna było ze­ rwać, nie tylko znalazł się w ręku przeciwnika, ale był wręcz przez niego konsumowany. Nieosiągalne złote jabłko to m etafora terytoriów państw chrześcijańskich, które dostają się stopniowo w ręce muzułmańskie. Tu też poeta wyliczył sukcesy tureckie w Afryce, zwrócił uwagę na osłabienie Hiszpanii w walce z mahometańskim najeźdźcą (w. 61-66). By wzmocnić swoją tezę, sięgnął jeszcze po argument historyczny. Powołał się na poro­ zumienia zawierane dawniej przez Szczęsnego H erburta, które były re­ spektowane przez stronę turecką. Ówcześnie natom iast nawet wizyty po­ słów wywoływały gniew Turków. Poradowski sugeruje, że wyczerpały się możliwości porozumienia, a wróg jest coraz bardziej natarczywy, pragnie kontynuow ać ekspansję na terytorium Rzeczypospolitej (w. 69-74).

Pobudkę kończy modlitwa o pokój i wsparcie od Boga, zapewnienie o wierności Stwórcy. Konflikt jest przenoszony stopniowo także na płasz­ czyznę religijną. Nie chodzi więc już tylko o bezpieczeństwo granic, ciągłe spory z ekspansywnym sąsiadem opanowującym konsekwentnie kolejne obszary w Europie i Afryce, ale o sprawę ważniejszą, o obronę wiary. Działania militarne Koreckiego, jak też jego uwięzienie, zyskują tym sposo­ bem nową, donioślejszą wymowę. Książę jest nie tylko zwykłym obrońcą ojczyzny, który wpadł w ręce wroga, ale staje się męczennikiem cierpiącym za wiarę. T a sankcja uprawomocnia nagłośnienie jego sprawy na arenie międzynarodowej. Tym bardziej więc postawa Koreckiego godna jest po­ chwały i naśladowania.

Jego osobie i zasługom poświęcona została też ostatnia część utworu, łaciński wiersz. Służy on, również za sprawą kunsztownej formy, pochwale przymiotów i zasług Koreckiego, jego rodu, jak też pożegnaniu bohatera. By zrealizować założone cele, poeta wyzyskał metodę pytań i odpowiedzi. Jedną z postaci jest upersonifikowane Echo (niewiasta), która prowadzi dialog z podmiotem auktorialnym. Ów dialog wzmocnił poeta dodatkowo efektem echa - i w ramach tego gatunku należy umieszczać ten kunsztow­ ny wiersz dopełniający Bitwę wołoską oraz wprowadzoną do niej pochwałę księcia Koreckiego. Sytuacja liryczna osadzona została w realiach m ito­ logicznych, przywołuje się postaci m. in. Febusa, M arsa i Polichymni. Poeta wzywa, by przypominać i głosić dzieła Koreckiego, sławić jego ród, nie m ożna ich bowiem przemilczeć, nie m ogą zostać zapomniane. Sam uel d u x Korecensis etc. to najbardziej kunsztowna część utw oru właśnie z uwa­ gi na zastosowanie efektu echa (umiejętnego, konceptualnego konstruow a­ nia gry współbrzmień oraz sensów), jednoczesne wprowadzenie postaci Echa (prozopopeja), wyzyskanie możliwości, jakie daje konstrukcja pytanie — odpowiedź.

(16)

Bitw ę wołoską Poradowskiego m ożna by potraktow ać jako próbę reali­ zacji małej formy epickiej. Tendencja ta ujawnia się zwłaszcza w centralnej części utworu. Relacja wojenna okala będącą dom inantą kompozycyjną strukturę epiccdialną, prowadzi do niej i stanowi jej kontynuację, jako narratio wprowadza w sprawę i pozwala pokazać dalszy bieg wypadków. Struktura epicedialna, a obok niej opowieść o zdarzeniach, stwarza m o­ żliwość pełniejszej pochwały osiągnięć oraz samych postaci bohaterów. Opłakiwanie doświadczonych obrońców ojczyzny pozwala również wpro­ wadzić zachętę, która stanowi otwierającą i zamykającą całość ramę, w po­ staci ekshort nawołujących do kontynuowania obrony granic przez po­ zostałych obywateli, niebiorących dotąd udziału w walkach. Urealnieniu tego celu służą liczne napom nienia i przestrogi, kreślenie wizji zagrożenia tureckiego i tatarskiego. Zarazem też w utwór wpisana jest tendencja inform acyjno-propagandowa. Poeta sławi i popularyzuje czyny obu m a­ gnatów. Choć ponieśli porażkę, czego autor nie ukrywa, jednak nic można uznać ich sprawy za całkiem straconą. Poradowski poszukuje jej nowych zwolenników gotowych podjąć trud militarny poprzedników. Jednak z uwa­ gi na przeważającą nad narracją obecność struktur epicedialnych, ekshor- tacyjnych, ja k też laudacji, którym podporządkowana została narracja, nie m ożna mówić tu o małej próbie epickiej. Nie został zachowany przy­ czynowo-skutkowy ciąg zdarzeń, nie m a konsekwentnie zachowanej kon­ strukcji głównego bohatera.

H eroizacja postaci, opisy ich czynów, opłakiwanie poległych i wziętych do niewoli, a więc tym samym prezentowanie wzorców osobowych, po­ nadto formułowanie pobudek - to cechy sytuujące utwór w kręgu poezji propagandowej i agitacyjnej. Dominuje tu weryzm. Mimo wyliczania za­ sług poszczególnych dowódców w toku opowieści wojennej, relacja nic stanowi jednolitego ciągu zdarzeń, a więc brak jej artystycznego uporząd­ kowania. M amy tu migawki z pola walki przeplecione fragmentami re­ fleksyjnymi. Opowieść o zdarzeniach jest ogólnikowa i skrótowa. Poeta rejestruje fakty, gromadząc je jako argumenty służące dowiedzeniu przyję­ tej tezy. Tę tezę stanowi, obok sławienia dokonań poległych bohaterów, także w spomniane ju ż głoszenie potrzeby kontynuacji ich misji przez następców.

Minusem przedstawionego przedsięwzięcia literackiego Krzysztofa Pora­ dowskiego jest m ała przejrzystość wypowiedzi. Poszczególne sekwencje nie zostały dość wyraźnie od siebie oddzielone. Wprawdzie całość otwiera i zamyka ekshorta, jednak już w centralnej części struktura epicedialna nie jawi się dość wyraźnie. Ginie ona w kronikarskiej opowieści o zdarze­ niach, które pokazano wybiórczo i tendencyjnie, realizując założony cel perswazyjny.

(17)

28 Michał Kuran

Aneks

[Krzysztof Poradowski]

BITWA WOŁOSKA

ŻAL KSIĄŻĄT WIŚNIOWIECKIEGO I KORECKIEGO

S łuchajcie, o synow ie cnej K o ro n y Polskiej, P rz y p atrzc ie się żałobie boleści ta k wielkiej. K tó ry ra d się o p ierasz nieprzyjacielow i I często p rag n iesz p a trz y ć w tw a rz T a ta rz y n o w i. 5 M iło ć um rzeć d la sław y, ja k o ci czynili,

K tó rz y m o cn y m u r Polszczę w ał uczynić chcieli. W iern ie służyć O jczyźnie je st d o b re g o syna, T a k o w e g o u czynków p o w iek w iekom sław a. Szlachetne chrześcijaństw o, co bu jasz w w olności,

10 I p rzestrzeg asz p ra w sw oich i sw obód w całości. O baczże, p a trz z pilności a żałuj serdecznie, Bo n ie będzie tak ieg o , by sta ł św iat, c h o ć w iecznie, H e rk u le sa dru g ieg o ; a bój się niew olej -

P an ie, racz n a s zach o w ać tej sławy pogańskiej. 15 Iż przez te cztery s ta la t ju ż trzy części św iata,

Przyszły p o d m o c o k ru tn ą tego złego k a ta - C o w ty m je st? S k ąd to szczęście ci p o h a ń c y m ają, Ż e w szystkiego, o c o się kuszą, d o p in ają:

N ie m asz żad n eg o zb y tk u u T u rk a n a w ojnie,

20 T y lk o p o trz e b n a żyw ność - u n a s w szystko hojnie. W T u rcze ch trzeźw ość, m iern o ść i p o rz ą d e k płuży - N aszy m n iezg o d a, B achus i z W cn erą służy. W idzim , iż się P o la k zbytniem strojem baw i, A W ęg rzy n m ęstw a sw ego d rap iestw em n ad staw i. 25 W ło ch ro zk o szy sw ych strzeże, N iem iec się o ży ra,

C zech śpi, a F ra n c u z skacze, H isz p an te ż odziera. M o sk w icin w gęstych lesicch n ic nie m yśląc siedzi, T y lk o uczy p rzy su rm ach ta ń co w ać niedźw iedzi - N ie dziw tedy, iż w ielu ci przew yciężają,

30 C o się w ryczerstw ie m iłym ustaw nie k o ch ają. Z g o d ę zaw sze ch o w ają, zaczym rząd p o ch o d zi D o b ry i sp ra w a d o b ra , k tó re dzilność rodzi. A z tej m iary p o g a n in b iera niew olnice, P o d b ił w łasnego ło ża p o d szable dziedzice.

(18)

35 Iż dziś po ich Ojczyźnie srogo burząc chodzi,

A we krwi wiernych Pańskich koniem po pas brodzi. A my co? - walczym z sobą i, co jeszcze gorzej, Walczym i z samym Bogiem, a tym nam niesporzej. Jest Ukrzyżowanego obraz miedzy nami,

40 Samegośmy wygnali swemi zazdrościami. Bo każdy jawnie widzi, żeśmy zapomniawszy Przodków naszych dzielności, sławę ich zdeptawszy, Udali się na rozkosz, łakomstwo, niezgody,

O swej braciej nic dbając upadek i szkody. 45 Cóż tedy nam tytuł da, żeśmy chrześcijanie,

Kiedy spraw chrześcijańskich sława u nas tanie? Co nam to da, żeśmy są koronni synowie, Kiedy się nie sprawujcm, tak jako przodkowie? Bo acz tu jest czym zawsze rzecz rycerska stała. 50 [...]’ dosyć mężów czystych jest m oc okazała.

[...] do tej sprawy najwięcej potrzeba,

[Prawjdy nic masz o tę by Pana prosić z nieba. [Tujrczyn gdy wygra, plac wiary Machmetowej Podpiera; chrześcijanin także Chrystusowej.

55 Przeto, którzy w wolnościach całych jeszcze trwacie, Przynamniej choć obronę swą obmyślawajde. Nie chcący tego derpieć, co rierpią i drudzy, By nie byli z tych, co dziś są panami słudzy. By niemi nie kupczono, jako niemym bydłem, бо By nie skrócono srogim wolnośd wędzidłem.

N ie b r a n o p r z e z r o k c a ły z d z ia te k d z ie s ię d n y , B o ta m b y ł n a s z o b r o ń c a K o r e c k i je d y n y . K t ó r y n a im ię B o ż e się z T u r k i p o ty k a ł, G o n ił, b ił p o g a n in a , a ż n a d sa m y D u n a j. 65 N ie g w a łc z o n o d ó b r , p r a w i s w o b o d y d ro g ie j, P ó k i k sią ż ę K o re c k ie tr w a ł w Z ie m i W o ło s k ie j. N ie p ła k a ł n i k t ja k d r u d z y w n ie w o le j p o sz k o d z ie , B o tr w a ł ż o łn ie rz w W o ło sz e c h je sz c z e w m iłej z g o d z ie . L ecz j a p r ó ż n o p isz ę m ó j w iersz w d łu g ie sło w a , 70 G d y ż te g o n ie w y p o w ie i n a m ę d rs z a g ło w a.

T a k n a d p o g a n in e m sro g ą m o c ą w ład ali, Ż e n a d D u n a j i T u rk i z T a ta r y p ło sz ali. D o b r e serce o d żalu c o się n ie ro z p a d n ie , M o c n e o k o , c o z g ło w y z p ła c z u n ie w y p a d n ie . 75 O d ta k ż a ło b y srogiej ry c e rstw a p o lsk ie g o ,

K tó rz y spędzili D u m sz ę od s k a rb u w ielkiego. P o m n ią o d leg łe p a ń s tw a i k o ro n n e w ło śd , J a k ic h p o nich d o z n a li często życzliw ośri. P o m n ią ic h m iecz w aleczny sro d zy T a ta ro w ie , 1 Tekst uszkodzony w wersach 50-53.

(19)

зо Michal Kuran

80 T u rc y , Serbi, M u lta n i w zam k ach M oszkalow ie. Lecz Z a z d ro ść n iecn o tliw a cne to ja b lk o złote U trą c iła sw ą żerdzią, leży w b łocie skłote. K tó ż z d rajcy tem u n ie d a ł ch o ć odw ażyć zd ro w ia, K tó ż s k a rb u , m ajętności i d o b re g o m ienia, 85 J a k ci odw ażyli: je d e n zd ro w ia pozbył,

G d y go z d ra jc a w W asłow iu tru c iz n ą n ap o ił, D ru g i w n iew o lą w zięty i z w ielą rycerstw a, A le go T y w ybaw isz m ocą, P an ic, z jeń stw a. W ziął p o strz a ł p ió ro lo tn y p ta k , k tó re g o pió ry 90 G rz a ł się cnotliw y każd y w z latu jąc d o góry.

W y b o rn iejsza z P a rn a su uczonych o z d o b a I w alecznych S a rm a tó w zginęła o z d o b a . Z w o łajm y ż n arzek aln ie, niechaj go żałują, N iech aj p o u p a d k u ich sm u tn ie lam en tu ją. 95 N ie zginąłeś S am u elu , gdyś K iry śn ik a,

W M o szk w ie i w W ołoszech zbijał zaw ojnika. P o k a ż m y ż się w dzięcznem i zacnych po słu g jeg o , Bo n a m niery ch ło przyjdzie czekać p o d o b n eg o , Z k tó ry m ta k i P o lsk a z sw ym o sta tn im szczęściem, loo P aszuje się z a la n a tym żało sn y m deszczem .

Napicnvsza przeprawa przez Nicstr

J a k o Jo z u e h e tm a n przez rzekę id ą c z ludem A lb o C y ru s w ojenny z królem K scrksesem . Z rycerstw em ro z m aw iając te słow a im m ó w iąc I d o m ęstw a ich se rca śm iałością przyw odząc. 5 T e rzeczy o b iecu jąc u k azo w a ł w iem ież,

Sam napierw ej staw ić się p o g a n o m potężnie. A sła b o ść n ieprzyjaciół p rzed oczy p rz e k ła d a ł, P ła c ą i d a ry w ielkie w szystkim obiecow ał. N a k o n iec m nie sam ego, co czyniąc ujrzycie

10 H e tm a n a , to ż i sam i n aty ch m iast uczyńcie. T e n M ic h a ł W iśniow iecki p o sp o łu z K oreckiem Z eb raw szy tro c h ę w ojska kosztem z o b o p ó ln y m , Z aży w ając fo rtu n y swej rów nie z żołdaki, M a ją c ta m serce z nim i i um ysł jed n ak i. 15 Ju ż przyw ykszy g o rącu i zim nem u nieb u ,

P rz e sta ł czasem , gdy w o d a m o g ła być k u chlebu. W ięc iż się o k azy ja ta k o w a trafiła,

K tó r a p raw ie n a ten czas im pow oli była, Puścili się przez N icstr, gdzie się im trafiło ,

(20)

20 T u , co zrazu ich zam ysłom n a rękę było. W yszcdszy w p ole zara z ję z y k a dostali, S k ąd o d jazd y w ołoskiej h a sło otrzym ali. Od D u m sz c h o sp o d a ra d o K alinow skiego D a ry n io są c , by p rzy jął a p rzestrzeg ał jeg o . 25 G d zie p e łn o w ozów , to je s t ruskich kolas, było,

C z te ry sta i p iętn aście szczęście im zdarzyło, Że ta m ty c h w yścinaw szy a d rugich poim aw szy, S k arb y o n e p o b raw szy , w ozy popaliw szy. W iśniow iecki szykując żo łn ierza p o lskiego, 30 P o stę p o w a ł ja k h e tm a n z pułkiem K o reck ieg o .

P o to c k i Je rz y z ro tą i Ł aszcz tak że śm iały - J a k o trz e b a ro ty ich się uszykow ały. H o ro d y jsk ie g o usa rz i K rasnosielskiego,

K o zac y zaś p o sk rzy d łach z pułkiem Jaw orskiego. 35 A P rz y ty ck i, F aleń sk i im ali W ołoszą,

D u m szy p o ty m śpiegow ie wieść n iep ew n ą niosą. Ż o łn ie rsk ą je m u n iep o tężn o ść o zn ajm u ją, K ra w c a m i, k u śnierzam i w ojsko nazyw ają. P o ty m p ie c h o ta m ężnie p rę tk o następuje, 40 A z R o g u sk ieg o ro ty wiele ich harcuje.

D u m sz a to obaczyw szy g otuje się uciec, Słudzy m o i wierni ja k o m ogę zajrzeć. W idzę ja k ie ś chorągw ie, w idzę w ojska wielkie, W idzę a rm a tę ró ż n ą - działa, strzelby wszelkie. 45 Ł ań c u c h y ja k ie ś w idzę, n a d obyczaj długie,

H a rc e je d e n p u łk i zw odzi, sto ją w spraw ie drugie. R o ta zasię fra n c u sk a n a k o n iach sw ych siedzą, G o to w eg o czekają, przyczyny nie w iedzą. P o tężn ie sk o ro w się z o b u stro n uderzyli, 50 F ra n czu zo w ie d o p u sz k a, d o strzelby skoczyli.

O p an o w aw szy d ziała, a W o ło sza p ierzcha, K o zac y ich im a ją a D u m sz a ucieka. K o g o ted y n a ten czas żołnierz n asz po im ał, S tryczków za je g o p asem n azb y t wiele nalazł. 55 A K o zac y ju ż w Jasiech n a jd u ją k ajd an y ,

K tó re D u m sz a zg o to w ał n a nasze P olany. Siekiel p raw ie n a p la c u ju ż zabity leżał, K tó re g o m iedzy tru p y p rę tk o K o z a k zbieżał. T e n p o w ied ział o sk a rb ie zdradzieckiem D um szynem , 60 Z a n im z a ra z Przytycki i z pułkiem książęcym .

C o n ty n a p rz ó d k a p ita n i W aszow ic K rzy szto f, Ju ż , ju ż m ężnie z T a ta ry uderzyć się gotów . P o ra ż k a n a p rzep raw ie T a ta r przez K o zak i, K tó rz y tam w tym swój zwyczaj zachow ali taki:

(21)

32 Michai K u nm

65 W ziąw szy p e w n ą w iad o m o ść, iż T a ta rz y m a ją O d rzeki iść n a ich lu d , w net się zasad zają P o d o lin a c h i chaszczach je d n i z b o k u staw u, A d ru g ich b a rz o wiele zajezd ają z zadu. P o szło ich , ta m gdzie C h a ro n loże im uściele, 70 K ilk a tysięcy p o g a n , K o zak ó w niewiele.

T a m o stre szable sw oje p o sz o k ą m azali R ycerze polscy, bo ich po g an ie d o zn ali. G d y im i w p rzó d gw ałtow nie i w zad zabiegali, A b y stro lo tn e konie k rw ią w b ró d farbow ali. 75 Sam K o reck i k ilk a ra z n a h a rc w y p ad ając

Z e w szystkiem w ziął T u rc z y n a przed w ojskiem biegając. Ju ż też ta m trz e b a było i k sią żęto m o tym

M yślić, ja k by u tra t sw ych w etow ali p o ty m , G o n ią c w ojska tu reck ie z m ężnem i K o zak i 80 P o d Ja sa m i, gdzie i dziś jeszcze w idać znaki.

P o la sa m e tam eczn e św iadectw o w ydają, C o w ołoskie m ogiły i dziś w sobie m ają. P o ty m ro z k a z a ł k siążę sp ra w ą o b o zo w ą S ta n ą ć żo łn ierzo m , rozesław szy straż w ojskow ą. 85 W k ilk a dn i A le k sa n d ra M o h y lę m łodego

P ro w ad zili d o d o m u h o sp o d a ro w eg o . N a ten czas i w itanie pan o w ie w ołoscy, K tó rz y się przyw iązali d o m ocy książęcej, Byczek i inszych wiele przynosili d ary , 90 K tó re w sobie taiły srodze ja d niem ały.

P rzez k ró tk i czas p o trw aw szy W iśniow iecki M ichał, N a d obyczaj h an ieb n ie zarazem zastękał.

D ziw nie b ęd ąc tru c iz n ą tajnie zarażo n y , Od jejże ja d u m ocy gw ałtow nie zem dlony. 95 I o d d a ł d u c h a P a n u w niebieskie dziedziny,

K tó re m u b ą d ź m iłościw P a n ic do b ro tliw y .

Był to p a n w sp raw ach rycerskich dzielności wielkiej, P rz o d k ó w sw ych to re m id ą c krw ie K o ry b u to w cj K rólew skiej - p rzeto ż, ja k o orzeł g ó ro lo tn y ,

100 P o d k tó re g o skrzydłam i żołnierz był o ch o tn y . M ożniejszy był n a d e lw a K am ile p ó łn o cn y , C zujniejszy n a d p a ste rz a , któ ry przez czas nocny T rz y m a stra ż n a d trz o d ą sw ą, by zw ierz gło d n y sz k o d y N ie uczynił w ow ieczkach, zażyw szy pog o d y .

105 N ie zginąłeś, K siążę, gdyż polec d la O jczyzny, Z a z d ro ść z b y tn ia puściła, ach, n a C ię los iny. Jeśliś kiedy, sa rm ack i n a ro d z ie w aleczny,

M o ż n y , sław ny, sw o bodny, w w ierze swej stateczny, S tró żó w O jczyzny swojej i w ojsk uszanow ał,

(22)

n o Jeśliś też kiedy stra ty z d ro w ia ich żałow ał, D ziś niech w y n ik ają łzy żalu serdecznego - Z byliście d o filarów n a ro d u sw ojego. B ierzcież tedy k a p tu ry i żało b n e stroje, A d ru d z y p o ra m io n a c h puśćcie w łosy swoje. 115 Z byliście d ro g ich pereł, w ybornych kam ieni,

I sto lcó w złotych, z k tó ry ch glanc w b lad o ść się m ieni. P łaćcież wszyscy żołnierze m ęża tego cnego,

M iedzy w am i w obozie ro tm istrz a trw ałego. Z kim że Cię m am y zró w n ać, K o ry b u to w iczu , 120 O k siążę W iśniow ieckie, O jczyzny strażniku?

K tó ry ś się by ł o b u rzy ł n a h a rd o ść p o g a ń sk ą , G ro m iłe ś niep rzy jaciela szablą chrześcijańską. B ro n iłb y ś był O jczyzny, ale B óg inaczej, N ie ch ciał g ro tu zao strzy ć bystrej tarczy T w ojej. 125 Ja k o ż ju ż by ł poszczęścił przedsięw zięcia jeg o ,

Lecz nieprzyjaciel h a rd y zajrzał szczęścia tego. P o lsk o , zacz n o k ra in o i Litew skie P ań stw o P a trz , ja k o od P a rk złośnych o d n o sz ą ty rań stw o Synow ie T w o i m ili p rzed n i fflarowie,

130 K sią ż ę ta , p u łk o w n icy , zacni hetm anow ie. C o T o b ie , o O jczyzno, życzliwie służyli, B ro n ią c g ran ic p o tężn ie sław ę w am szerzyli. C o T u rk i, co T a ta ry szab lą u sk ram iali, M u lta n a , W o ło szy n a za D unaj ganiali. 135 Ich m ęstw o d zik i In d a , M u rz y n u p alo n y ,

Słyszał i P o rtu g a lc zy k m o rzem obtoczony. N ie m asz ich, zniknęli ju ż , a więc nie żałow ać, P ła k a ć , sław ić ich c n o ty i w iecznie m alow ać? Staw ić im m a rm u ro w e k o lo sy m iedziane 140 I niech b ę d ą im ien ia ich w złacie rzezane.

N iech aj ich w sp o m in a ją w niesk o ń co n e la ta , P ó k i w iek w iekiem słynie i bieg tego św iata. N iech w iedzą p o to m k o w ie onych dzielne czyny, P ió re m , usty ro zn asz ą m iedzy przyszłe syny. 145 N ie b ę d ą m ieć w pam ięci owszem zacne dzieła,

N a d H e k to ra , K o k le sa celuje ich siła. J a k o s tra p io n a m a tk a z żałości om dlew a,

G d y d z ia te k sw ych nam ilszych od siebie pozbyw a, Ł a m ie ręce, n a rz e k a i z ciężkiej żałoby,

150 Śm ierci ż ą d a zastą p ić chcąc synow skie groby, T a k wy wszyscy łzy sm u tn e i lam en ty znosicie, A w iecznej staw y je g o p ła k a ć m i pom ożcie. Z n a ł T a ta rz y n , że b iją S arm ato w ie czerstw ie, N ie ta je m n y im M a z u r z P ru sak i w sw ym m ęstw ie.

(23)

34 Michał K uran 155 P o z n a ł śm ia ło ść litew sk ich i ru sk ic h K o z a k ó w ,

Z n a ją d z ie ln o ść w o ły ń sk ic h i p o lsk ic h ju n a k ó w . S łu szn ie p o lsc y synow ie p o T o b ie ż a łu ją , S łu szn ie z ta k ie g o szczęścia T w e g o try u m fu ją . S łu sz n ie , K s ią ż ę , śm ie rć T w o je z żalem o p ła k u ją ,

160 S łu sz n ie z a C ie b ie B o g a m o d ła m i b ła g a ją . N ie c h sły n ie o d o m u T w y m i o T o b ie sła w a , P ó k i lo t n a W is ła i w W ę g rz e c h C is a p ły n ie . P o ty m K o r e c k ie k sią ż ę r z ą d w o jsk o w y o b ją ł, T a m p o d S tc p a n o w c a m i się z T a t a r y p o t k a ł 165 I ta m g r o m ią c ic h m ę ż n ie F r a n c u z y p o b i t o , Ż e ty lk o k a p i t a n a p o i m a n o s a m e g o . Który potym wyszedszy z więzienia onego, Do namiotu przyszedszy prętko książęcego. Któremu wnet książę Koreckie mężny mąż, 170 Sto c z e r w o n y c h i, sz a ty z d ją w s z y z sie b ie z a r a z ,

Darował mu, a ciało już Wiśniowieckiego Z uczciwością prowadzą aż do chocińskicgo M iasta, z boleścią, łzami polewając swemi; I wrócił się z żołnierzmi barzo żałosnemi. 175 W ten czas w Wołoszech zima wielka uderzyła,

Przez rzeki wielkolodne T atary goniła. D rużyna Polaków o godzinie trzeciej w noc, Tam że T atarow ie wpadli w księżęcą moc.

U derzono n a trw ogę a po brzuch śniek koniom ,

180 Na mrozie gwałtownie ręce pomarzły Tatarom.

W ten czas stały w Wasłowiu nasze wszystkie roty, Gdy brzydliwe po śniegu uganiali Turki.

Gonił Turczyn M azura, bo się bał zawoja, G dy mu spadł, rzecze Mazur: „Jużci dobra moja.

185 Nie cicbiem się ptaszku bał, ale twego pudła” -Przypadszy utnie mu łeb - „Znajże co wskok kudła” . A nasi też wypadszy sieką, biją, rąbią,

Choć święto, Boże odpuść, Turki mężnie gromią. Dwanaście set pobitych, co ich pochowano, 190 N ie licząc trupów , których w śniegu potopiono,

G dy słońce zgrzało ziemię prom ieńm i zlotcmi, N a wiosnę spędziwszy śnieg, głowami trupiem i I ścierwem tatarskim aż pole n a m il kilka Śm ierdziało, ta k pobitych liczba była wielka. 195 N ie d arm o mówił poeta,

G d y Z iem ia W ołoska odjęta Od książęcia K oreckiego, P o la k a m ęża wielkiego. T eraz, te ra z Polaninie,

(24)

200 S ław a T w o ja nie zaginie. K o reck ie w W ołoszech książę, G ro m ią c T u rk a bije, w iąże. T y lk o m u d o d a j p om ocy, P ro siem Cię we d n ie i w nocy. 205 P a n ie B oże W szechm ogący,

Z S ynem T w ojem królujący. T a k ż e i D u c h a Św iętego, Pocieszyciele naszego.

P o ty m d o M u lta n K siążę puściło się zaraz,

210 A pełen T a ta rz y n ó w n asad zali ta ra s

W Jasiech ; zasię d o k o rc a k a drugich odesłano, A D u m sz e p o M u ltan iec h z pilnością sz u k an o . N ie inacej ja k w p o lu charci p rętcy bieżąc, A lb o w ch aszczach ogarzy zająca szukając. 215 T a k ż e D u m sz e sperlali ju n a c y książęcy,

Ż eb y go ju ż w W ołoszech nie widzieli więcej. A on też uciekając p rę tk o za D u n ajem , S karżył n a S am uela przed tureckicm czarem . K tó re g o z a ra z cesarz n a h a k w sadzić kazał,

220 Ż e w ielkość tu reckiego lu d u p o u tra c a ł. K siążę p o ty m sta n ęło n a d D u n ajem z ludem , K a rz ą c nieprzyjaciela swym żołnierskim praw em . M y śląc d o B raiło w a2 ja k o c z a tą n apaść, Ż eb y co tu reck ieg o p lo n u m ogli zarw ać. 225 M łó d ź k o z a c k a n a lądzie poczęli harco w ać,

A T u rc y p o strzek szy się, w n et d ziała rychtow ać. P oczęli n a nich strzelać gw ałtem , nie p rzestając, N a s i też n a z a d id ą ich za so b ą w abiąc.

T y c h , k tó ry c h d o nich n a h a rc z w ojska w ysyłano, 230 Je d n y c h zara z p o b ito , d ru g ich p o im an o .

G d y ju ż złotośw ietne p ro m ie n ie się zakryły Ś w iatłości dzienne, gw iazdy sk o ro n astąp iły . M iesiąc sreb rn o w ło sy w znosił się w n ie b o pięknie, N a tenże czas K siążę zaw iodszy straż p o rząd n ie. 235 Je d e n żo łd a k poim aw szy śpiega D um szyncgo

N a straży , p rz y w ió d ł d o n a m io tu książęcego. K tó ry o zdrad zie jeg o ta k m u opow iedał, łż e p o d B erład em uderzyć n a K siążę m iał. T a m go K sią żę z p iln o ścią z ż o łd ak i czekało, 240 P o rz ą d k u w ojskow ego m o cn o przestrzegało.

D o w ied ziało się K sią żę u R a d o la o nim I zara z w netże w spraw ie ruszyli się p o nim . T a m ż e Je rze g o P o to ck ieg o zabili n a h arcu , T o b y ł człow iek rycerski, nie u stą p ił p lacu . 2 Właśc. Bendery.

(25)

36

Michał Kuran

245 Pułki kozackie mocne, które przód trzymały, 0 mały włos, mało go jedząc nie zastali. Tamże natychmiast Turki wniwecz obrócono, Tych, których przez Dunaj znowu przeprawiono. 1 Tatary gromili, drugich pościnali,

250 Konie, za nimi goniąc, swe pomordowali. Hieronim Poradowski jechał z podarkami Do chana tatarskiego, a ten z Tatarami

Znajomość miał, bowiem tam u nich przez kilka lat, W ukrainie poimany, niewolnikiem siedział.

255 Tego Wołosza zabiwszy, dary pobrali, Rozszarpawszy miedzy się, wnet pouciekali. Potym książę Koreckie i młody hospodar Co dzień spodziewali się nad obyczaj Tatar, A chorągwie więcej od cara tureckiego,

260 Mniemając go być sobie barzo łaskawego, Ale mu wskok odpowiedź Skinder basza zsyła, Wojsko za Bukowinę w ten czas się rozdziela. Ośm chorągwi usarza przy sobie zostawił, Z któremi się w potrzebie Skinder baszy stawił. 265 We dwie mili od lasu stanęli obozem,

Konfederaci oni z swym starszym Faleńskiem. Prędko Deli junacy przez Dunaj pływali, A to sobie Polacy za śmiech poczytali.

Książę w stronę K utnara z małym swoim wojskiem, 270 Czekał i o zamyśle nie wiedział tureckiem.

Z niedziele w nocy jakmiarz trzydzieści tysięcy Czaty tatarskiej przyszło, przybywało więcej. Dwie mili obóz w stronę Kutnara książęcy Stał, Tatarzy wkoło nich biegają krzyczący. 275 A ż o łn ie rz e d o D u m n y se rce ta k s tra c ili,

Z a je j r z ą d e m w id zieli, że j u ż p o g in ę li. P o k ó j c z y n iła w ziem i, s a m a g o n ie m ia ła , Z d o b y c y im b r o n iła , n a ćw ierć n ie p ła c iła . A z a ś p ra c e j b e z p o ż y tk u d a r m o n ie d a ją ,

280 [Byś n im i]3 p o K o z a k a c h ich o d D u m n y sły c h a ją . K s ią ż ę w id zi, że n ie ż a rt, w n et d o F a le ń s k ie g o S ła ł z a s e k u ra c y ją ż o łn ie rz a je d n e g o ,

P ro s z ą c , b y się ru szy li d o o b o z u je g o I z p rz y się g ą ż ą d a ją c d la B o g a w iecznego. 285 T e n ż e p rz e d n im i w k o le ra z ó w trz y p rz y się g a ł,

O d K sią ż ę c ia n ie z m ie rn e d a r y obiecow ał. P o ty m ż e d o K sią ż ę c ia je d n a p rz y sz ła ro ta , A w o b o z ie co żyw o c z u ra , s z y n k a rz k rzy k a. K rz y k uczynili w trą b y , tę sław ę p u sz czają, 3 W pierwodruku: „Biś mini” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

https://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/deed.pl.. Kubiaka), Jak poeta pisał wiersz, Znaki wiosny, Pierwszy motylek, krzyżówka, karta pracy – tulipan.. Opis

Weźmie stąd wielkie przychęcenie Wojska gdy obaczy Satysfakcję jego, nie idzie w odwłoki, będą mały wszystkie Województwa commoditatem dostatecznej infor- macji co

Оба отряда после краткого боя разошлись: Чаховский на северо-восток, Бентковский же на северо-запад и обошедши большим луком поле сражения направился

Автор полагает, что имела здесь место амплификация и разукрашивание действительного факта, имевшего место около 1220 г., отмеченного в Анналах

30 To trafniejszy przekład niż „Opętana!” Bieronia – s. 214: wkroczenie jaźni u Woolf ewidentnie nie ma charakteru „wrogiego przejęcia” czy konfliktu. Ciało Orlandy

Najczęściej scenariusze zajęć e-learningowych są postrzegane przez studentów jako mało interesujące, którzy zarzucają im brak interak- tywności, bezosobowość, brak

Akcesja Republiki Słowackiej do Unii Europejskiej w 2004 roku, prawie dziesięć lat po Austrii, włączenie Słowacji do strefy Schengen w 2007 roku oraz wprowadzenie

W czwartym  rozdziale  wybrzmiewa  porównanie  głównych  pozabiblijnych  motywów  literackich  związanych  z wskrzeszeniem  osoby  zmarłej