• Nie Znaleziono Wyników

Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 6 (1935), nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 6 (1935), nr 2"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Syg.

ROK VI.

LUTY

1935

r.

Nr Iow,

N

•. 2.

MIESIĘCZNIK

INSTRUKTOREK

HARCERSKICH

ORGAN GKZZHP

1. II. 35.

fir

Królewskie kom naty na W arszawskim Z am ku, hołd ca łej Rzeczypospolitej, wszechświatowa sław a. . Tyle widzi obcy, człow iek, który nie potrafi dojrzeć istoty rzeczy, wczuć się w głęboką prawdę. R am ki życia to je s z c z e nie życie.

Z a szczyty i chw ała, to nie najw yższe szczęście, lecz najw yższe w yrzeczenie się tego co było celem życia: ukochanej, twórczej pracy naukow ej od najm łodszych lat pojm owanej ja ko słu żb a Polsce.

A wdzięczność, przyw iązanie, cześć N aroduto często czara napełniona piołunem.

C zcić w Panu Prezydencie trzeba nie to, co widzi każdy, lecz to, co zrozum ieć potrafi człowiek, budujący w sobie Ż ołnierza Idei.

C złow iek taki, gdy zrozumie, sta je wobec płynącego z głębi serca pytania:

C zy je s te śm y warci tego, co daje nam, tego, co dla nas poświęca Pan Prezydent R zeczypospolitej? I podw aja człow iek taki wysiłek, by stać się wartym, by N aród za słu żył...

Jeśli na chwilę za trzy m a sz się na drodze twego życia, by spojrzeć za siebie i p rzed siebie, u jrzy sz za sobą krótki odcinek m łodzieńczego życia, bogatego w treść wewnętrzną tęsknot, pragnień, odczuć, przem yśleń, ale uboższego w prawdziwy trw ały czyn, w niezatarty, trudem wypracowany trop, który m oże p rzez długie lata będzie innym w ska zyw a ł prawdziwą drogę do celu. Przed sobą za ś u jrzysz długi,kto wie ja k długi,pu ­ sty szlak, na którym dopiero m a sz wyryć swój trw ały ślad.

Jaki on będzie?

Dowiesz się tego kiedyś, po latach, g dy twoja głowa pokryje się siwizną, a oczy i dłonie św iadczyć będą o tern, ja k ie było twoje życie.

N ie c h że w lutowych dniach Pana P rezydenta odżywa w nas harcerskie pragnienie

by k a żd a z nas w owej późnej chwili życia u jrza ła na przebytej drodze choć drobną część takich skar­ bów, ja k ie w sw em pięknem życiu ro zsia ł dla współczesnych i przyszłych pokoleń Pierwszy O byw atel R ze c zy ­ pospolitej.

(3)

2

S K

R Z Y

D

Ł A

Nr. 2

Dnia 1-go lutego zakończył wierną służbę Polsce Niepodległej i Demokratycznej

B o l e s ł a w L i m a n o w s k i

stuletni Rycerz i Pielgrzym walczącej o własne Państwo Polski. Bojownik Idei Równości

i Braterstwa wszystkich obywateli. Nauczyciel i Wychowawca pokoleń powstańców i żoł­

nierzy polskich. Senator Wolnej Rzeczypospolitej.

Ż y c i e J e g o s t a ł o się d l a m ł o d y c h p o k o l e ń w z o r e m c z y n u .

Dnia 3-go lutego odeszła od tych, którzy ją kochali

Zofja z P iłsu d sk ich R a d e n a c o w a

strażniczka polskiego ogniska rodzinnego w latach niewoli. Kobieta wielkiej siły ducha

i serca, która przez wszystkie lata więzień, wygnania, bojów i trudów współmyślała, współ-

odczuwała i niosła otuchę młodszemu Bratu Swemu — Józefowi Piłsudskiemu.

Z dniem śmierci wyszła poza krąg Najbliższych i na długie lata stała się przewodniczką

tych, które wzmacniając i zasilając świadomością głęboko pojętej służby Polsce Ogniska

Rodzinne, budują niezłomne podstawy potężnej Rzeczypospolitej.

D z i e ń M y ś l i B r a t e r s k i e j

Co roku p o św ięca m y je d e n d zień idei braterstw a św ia to w eg o . C h cem y, by w tym d niu w sz y stk ie harcerki p o lsk ie, z a c zy n a ją c od n a jp o w ażn iejszych instruktorek, a k o ń c zą c na n a jm ło d szy ch och otn iczk e.ch , sk ierow ały m y śl ku id ei tak pięknej, ch o ć o d leg łej.

W ięcej, ch cem y ch o ć n ajd rob niejszym czy n em d o w ie ść n a sz e g o zw ią zk u z tą spraw ą. To też w dniu 22 lu teg o p ły n ą z drużyn d rob ne sk ład k i na ce le ruchu sk a u to w eg o , w dniu tym w yru sza z P olsk i do n a jd a lszy ch krańców św ia ta w ie le listów z e sło w a m i m iło ści braterskiej, w iary w id e ę p o w szech n ej p rzyjaźni. W dniu tym p rzeży cia w ielu drużyn m ają charakter od ręb n y, kierują m yśl i pracę d ziew c zą t w strony n iezm iern ie od nas o d le g łe a tak b lisk ie sk au tow ej id e i braterstw a, do lu d zi, o których m o ż e n ig d y b y śm y n ie p o m y śla ły .

W ow ych d alek ich krajach m y ślą też w dniu 22 lu teg o o nas. W ie le listó w n ap ływ a do P o lsk i. P iszą skautki z o b czy zn y , p iszą sk autki różnych n arod ow ości, te, które g o śc iły u nas na k ursach, te z którem i sp o tk a ły śm y się na K onferencji Ś w iatow ej i w r eszcie te, które zn a m y ty lk o z k oresp on d en cji. C zęsto w iem y o so b ie n aw zajem n iew iele. Ł ą czy nas jedno: w iem y, że są to siostry skautki.

S ea n s tego dnia p o g łęb ia się tem bardziej, gd y u p rzytom n im y sob ie istotn ą łączn ość, jaka za c h o d zi m ięd zy sk au tin giem ca łeg o św iata. M im o różnic ras, n a ro d o w o ści, p rzyjęliśm y w s z y sc y te sa m e p o d sta w y

id eow e, tę sam ą gen jaln ą m yśl T w órcy R uchu.

C h ętn ie i często m ów im y o tern, co n as odróżnia od in n ych organ izacyj skautow ych : o od ręb n ości m etod , o sw o isto ści n a szego p o lsk ieg o H arcerstw a. S tw ierd zam y n a szą w y ż sz o ść , w s e n s ie g łę b sz e g o p o j­ m ow an ia ruchu sk au tow ego.

R ob im y w te n c za s je d e n błąd: nie zesta w ia m y tego, co robim y, ze w sk azan iam i N a c zeln eg o Skau ta. Z e sta w ia n ie naszej interpretacji R uchu sk a u to w eg o z interpretacją in n ych , n ap ew n o m o ż e n ie je d ­ nokrotnie w y p a ść na n aszą k orzyść. A le przy u w ażn em w ejrzeniu w sen s n a szy ch p oczyn ań , za u w a ży m y b ez trudu, że to, co w naszej interpretacji jest lep sze, jest zarazem b liż sz e p rze m y śleń gen . B aden P ow ella

T ej w sp óln ej p o d sta w y sk au tow ej, ob ok sw o isto ści R uchu P o lsk ie g o , strzec p o w in n y śm y najbar­ dziej. K ultyw ujm y c e ch y naszej od ręb n ości, to, co z nas, skautek, tw orzy harcerki, ale nie zatracajm y w ła ściw e g o sen su skautin gu . N ie p opraw iajm y, le c z u zu pełn iajm y.

B ędzie to je szcz e jeden sp osób u czczen ia D n ia M yśli B raterskiej, sp o só b instruktorski. Im b liż s z e b ow iem b ęd ziem y isto ty S k au tin gu , tern b liż sz e b ęd ziem y różnorodn ym organizacjom skautek: różnić n as b ęd ą n asze i ich od ręb n ości narodow e, ale łą c z y ć b ęd zie ta sam a id ea, zam ien ian a w czyn.

(4)

Nr. 2

S K R Z Y

D

Ł A

3

P r a c a i n s t r u k t o r s k a .

0 postawie harcerskiej.

I

S to so w n ie do w ezw an ia, rzuconego k ie d y ś w „ S k rzyd łach ” ab y m ów ić n ie ty lk o o rzeczach d o ­ brych i u d an ych , ale i o trudnych i zły ch , ch cia ­ łabym d ziś p om ów ić o organ izow an iu u ro cz y sto ści i im prez n aszych , t. j. w szelk ich w o g ó le liczn y ch zb iórek harcerskich. W ciągu ostatn ich lat p racy w C horągw i n aszej n agrom ad ziło mi się w iele s p o ­ strzeżeń , — w rezu ltacie d oszłam do p ew n ych w n io sk ó w , którem i ch cę się p o d z ie lić z n aszą star­ sz y z n ą na ła m a ch „S k rzy d eł”.

O jakich u roczystościach zam ierzam m ówić? O w sze lk ich w ielk ich i liczn y ch zb iórk ach harcer­ sk ich, a m ian ow icie:

o organizowaniu uroczystości i obcho- (przyrzeczenia, zbiórk1 dów wewnętrznych hufców, rocznice) , imprez zarobkowych (przedstawienia festyny*

i propagandowych kiermasze, zbiórki jed­ nostek harcerskich z gość­ mi zaproszonemi, gwiazd­ ki, i t p.)

C zęsto bardzo u roczystości, które od w ied za ła m , n ie d a w a ły mi ta k ieg o za d ow olen ia, jak ie so b ie ob iecy w a ła m , N ieraz program nie o d p o w ia d a ł d a­ nej u ro czystości, częściej p ostaw a drużyn n ie b y ­ ła dobra, a przecież m om ent takiej „w ielkiej zbiór­ k i”, zb iórk i hufca, czy np. p rzed staw ien ia d rużyny, jest m om en tem p rzegląd u n a szy ch sił, i w szelk ich w y sik ó w p ow in n yśm y d o ło ży ć, ab y m om en t ten w y p a d ł d obrze.

Przy segrezow an iu m aterjałów sp o strzeżeń któ. remi rozporządam , n a su n ęły mi się n astęp u jące uw agi:

W iele im prez h u fców a n a w et i drużyn p rzy­ biera w ostatnich latach rozm iary n iep rzew id zian e, tak d a le ce, że k ierow n ictw o nie jest w sta n ie ich opanow ać. N ic d ziw n ego, organizacja n a sza się rozrasta, i to bardzo szyb k o, i tam gd zie przed rokiem — przed dw om a, b y ło parę drużyn, teraz są już liczn e hufce. S p o łec zeń stw o się nam i inte- tesu je i ch ętn ie śp ie sz y na n a sze u roczystości, gdyż o b rzęd o w o ść n asza za c ie k a w ia i p rzyciąga.

W rezu ltacie św ie ż o m ian ow an a hufcow a n ie ­ raz m usi op erow ać dużem i m asam i lu d zi, i to przy p om ocy drużyn nieraz św ie ż o zorgan izow an ych . W tych w arunkach fak tyczn ie trudno o sią g n ą ć d o ­ brą p ostaw ę. A le cóż jeśli zd arzało mi się sp o t­ kać fatalną p ostaw ę u d aw n o zorganizow anych jed n o stek , które p o w in n y już p o siad ać d o ś w ia d c z e ­ nie i w p raw ę organizatorską. D la teg o z d e c y d o ­ w ałam się bliżej w gląd n ąć w to za g a d n ie n ie i za­ n alizo w a ć w szy stk ie czyn n ik i, które się na n aszą p o sta w ę składają.

W p ierw szym rzęd zie — cel zbiórki n ajczę­ ściej nie jest d ość jasno w ytk n ięty. Jeśli zbiórka jest tylk o w ew n ętrzn ym p rzegląd em n aszy ch s ił — w te d y jest je sz c z e najłatw iej w yb rn ąć z sytu acji, n aw et o ile za ch o d zi p otrzeb a — p o g o d zić

różno-lite e le m e n ty program u, jak: ć w ic zen ia p o ło w ę z ga w ęd ą , c z ę ść w e so łą zb iórk i i p ow ażn ą. S pra­ w a się k om p lik u je z ch w ilą gd y za p raszam y gości, a w ięcej się je szcze utrudnia, g d y ch ce m y zarobić p ie n ią d ze .

T a k np. n ied a w n o m ia ły śm y w K atow icach bardzo ła d n ie p rzygotow an ą zb iórk ę h ufca, która n ap ew n o n aw et d a ła d użo k orzyści, ale n ie u z g o - d nion a różn olitość ce ló w w p ro w a d ziła za m ie­ sz a n ie i d ała w rezu ltacie w rażen ie c z ę ś c io w o u je­ m ne. Bo z jednej strony m ia ły śm y zbiórkę hufca z konkursem um undurow ania, do którego n aw iasem m ów iąc, d ru żyn y p rzyg o to w a ły się z zacięciem , za ­ raz potem za b aw ę A n d rzejk ow ą o su to w y p e łn io ­ n ym p rogram ie regjon aln ym , program ten b y ł n a ­ w e t p om yślan y jako ć w ic z e n ie na sto p ień II P io ­ n ierki— „harcerka zn a strój lu d o w y sw ojej o k o lic y ” — ćw ic zen ie ogrom nie dla n as ak tu aln e w o b e c hasła zlo to w eg o C horągw i. Jed n ak że ć w ic z e n ie to d a ło w y n ik i ch yb a m in im aln e, bo w p lą ta ł się nam trzeci cel, m ianow icie: K. P. H. h ufca, bardzo cz y n n ie i en ergiczn ie za p ro p o n o w a ło nam sw oją w sp ó łp ra cę w u rząd zeniu b ufetu i reklam ie. D la cz eg o n ie z a ­ robić?

N a cz ęść atrakcyjną zbiórki za p ro siły śm y g o ś ­ ci i z u roczy sto ści tej przy bardzo n isk ich w s tę ­ p ach (20 gr. od o so b y ) zeb ran o o g ó łem w raz z d o­ ch o d em z b ufetu o k oło 600 z ło ty c h , n ie lic z ą c d o ­ ch od u drużyn z k ram ików . R ezu ltat fin a n so w o p rze­ c h o d z ił w sz e lk ie o cz ek iw a n ia , a p rogram ow o — p oza p rzeg lą d em sił h ufca, który się p rzed sta w ił w s p a ­ n iale, p rzy n ió sł p e w n e rozczarow an ie — g d y ż sta­ rannie p rzy g o to w a n a p rzez p o sz c z e g ó ln e d ru żyn y c z ę ść program ow a z p o k a z em w ew n ę trz n y m p rze­ zn a czo n y m dla drużyn, za m ien iła się w p rzed sta ­ w ie n ie d la p u b liczn o ści, d la której zn ow u zab rak ło k rzeseł i m iejsca na sali, — w sk u tek tego m ało kto w y słu c h a ł program u w n a le ży te m sk u p ien iu , a już o p a n o w a n ie tłu m ów b y ło rzeczą p raw ie p rzera sta ­ jącą siły k ierow n ictw a.

Jeśli je sz c z e d od am y za b a w ę tan eczn ą, którą się u ro czy sto ść m iała za k o ń c z y ć , b ęd ziem y m ieli jask raw y p rzyk ład z b y t b o g a teg o i n ie u zg o d n io n e- go program u. P rzed zbiórką m u sim y so b ie jasn o u św iad om ić: czeg o ch cem y, i — co zb iórk a m a n am dać. Jed n akże nikt z n as o b ecn y ch na d e c y ­ dującej R a d zie H ufca n ie za u w a ż y ł n ie b e z p ie c z e ń ­ stw a, k ryjącego się w tym program ie.

N a u m y śln ie w z ię ła m p rzeży cia hufca, w k tó­ rym pracuję, jako p rzyk ład, którego n a le ż y unikać. C óż k ie d y p od ob n e rzeczy zdarzają się nam cz ęsto , bo jako organ izatorki u roczystości nie m y ślim y o lo g iczn em p ow iązan iu całości. Z d arza się, że po p rzyrzeczen iu d ru żyn y n aty ch m ia st zaczy n a ją pro­ d u k ow ać sw oje b an a ln e i n ie w y ć w ic z o n e k o m ed y j­ ki, jak o t. zw . c z ę ś ć „ w e so łą ” zbiórki.

Z a m a ł o l o g i k i w o b m y ś l a n i u i u k ł a ­ d a n i u p r o g r a m ó w u r o c z y s t o ś c i , z a m a ł o k o n t r o l i r z e c z y d o p u s z c z a l n y c h d ó w y ­ s t a w i e n i a n a f o r u m p u b l i c z n e m .

T y le o ce lo w o ści n a szy ch w y siłk ó w .

A teraz, rzecz druga: — n ie operujem y fosp' .v

(5)

4

S K R Z Y D Ł A

Nr. 2

śm iało i sw o b o d n ie zn a n em i już od d aw n a w har­ cerstw ie m etod am i k ierow an ia dpżą ilością lu ­ d zi.

Z n a m n ie z lic z o n ą ilo ść u roczy sty ch zbiórek, na których d ziew c zęta , a n aw et d ru żyn ow a stają do raportu z szalik am i kolorow em i, zarzu con em i na m u n d u r,-b ez k raw atów , lub p ask ów , za n ied b u ją o z ­ n aki słu ż b o w e , n ie dbają o s w o j ą w ł a s n ą f o r m ę z e w n ę t r z n ą , M undur jest p o d sta w o w y m ele m e n ­ tem n aszej p o sta w y harcerskiej, ale w w ielu śro d o w is­ k a ch je sz c z e n ie c ie sz y się n ależy tą kulturą. M un­ dury brudne, n ie w y p ra so w a n e. b ez ozn ak słu żb o - w y a h — w ło żo n e w zim ie na su k ien k ę ciem n ą w e ł­ nian ą, p o sta cie zgarb ion e, n ie z b y t p orząd n ie u cze­ san e, — oto w id o k , który się nam n ie ste ty często p rzed staw ia. Z w a lc z a ć to za n ied b a n ie m ogą i p o ­ w in n y w sz y stk ie z a stęp o w e, d ru żyn ow e i instru kto­ rki, jedn ym sło w e m cała starszyzn a. c d n

Z. Tworkowska

Chor. Ślqska * Katowice

Samokształcenie instruktorek.

C zego wymagać od intelektu naszej instruktorki od drużynowej począw szy? Jaki ma być minimalny poziom jej wykształcenia, jaki ma m ieć charakter? W jakim kierunku ma iść praca nad intelektem od tego minimum począwszy? Jak, jakiemi środkami to w ykształcenie zdobywać, czy i w jakim stopniu m oże tu być pom ocnym zesp ół instruktorski (zastęp druży­ nowych i t. p.)?

Oto zesp ół zagadnień na którym pracow ało kil­ ka Kursów Podharcm istrzyń G. K. H. na Buczu.

P ew ne sprawy zostały już u stalone— są obow ią­ zujące. Inne wymagają om ówienia, ale nie budzą pow ażniejszych w ątpliw ości— nie powodują daleko idą­ cej różnicy zdań.

Sprawą zdecydow aną jest, że od drużynowej wy­ magamy pew nego poziom u intelektualnego: Komen­ tarz do próby drużynowej określa go jako „w ykształce­ nie intelektualne równoważne zakresowi w iedzy według programu minimum 6 kl. szkoły średniej, przy rów­ n oczesn ej um iejętności użytkowania tej w iedzy”. D la­ czego w łaściw ie? G dzie w drużynie zastosujem y al­ gebrę, gram atykę, francuski czy historję średnio­ w ieczną? P oco takie utrudnienia? Ale jednak. . . Może nie równania II-ego stopnia i nie dzieje wojen krzyżowych, ale to, co jest wynikiem w szechstronne­ go w ykształcenia ogólnego: um iejętn ość myślenia, logicznego w nioskowania, rozum nego, w idzącego spoj­ rzenia na św iat, to chyba jest potrzebne drużynowej. I m oże jeszcze jedno: um iejętność czytania, szukania w książkach rzeczy potrzebnych chociażby w pracy drużyny— drużynowa ma wszak według programu pró­ by wykazać się u m iejętn ością posługiwania się litera­ turą specjalną— um iejętn ość nader ważna, a tak sto­ sukowo rzadka wśród naszych kandydatek na druży­

nowe.

Czy nie należy poglądu takiego, takiego trakto­ wania rzeczy uznać za słuszne?

Od podharcmistrzyni i harcmistrzyni wymagamy już pełnego wykształcenia średniego. Chyba słusznie —instruktorka odpow iedzialna jest za pracę harcerską nazewnątrz i na szerszym terenie— musi dobrze orjen- tow ać się w całok ształcie życia, aby się do niego czynnie ustosunkować, musi zdobyć sam od zieln ość myślenia, o którą trudno bez gruntownych podstaw wyrobienia um ysłowego.

To zatem byłoby ow e minimum wykształcenia Czy teraz już mamy spocząć na laurach? Umysł, tak jak i m ięśnie, wymaga ciągłego ćw iczenia, wyrabiania — nietylko wzory m atem atyczne i daty wylatują z pa­ m ięci, ale i zdolność m yślenia się zatraca. A życie idzie naprzód—przynosi nowe zagadnienia do rozwią­ zania, nowe prace do wykonania. Życie harcerskie musi współdrgać z całem naszem życiem , wszystkiem i jego dziedzinam i— musimy w ięc to życie znać. 1 to znać gruntownie— nam harcerkom nie wolno mówić o n iczem bezpodstaw nie— musimy w ied zieć, znać, um ieć.

1 oto przychodzi zasadnicza trudność: jak s z e ­ roki ma być zakres zainteresowań instruktorki i jak głęboko ma sięgać ich zaspokojenie. Czem mają się interesow ać wszystkie instruktorki, czy ma być jakieś minimum wiadom ości z różnych dziedzin czy też po­ zostaw ić zupełną dow olność, całkowitą indywidual­ ność zainteresow ań. Zagadnieniem tern zajęły się gorąco Kursy Podharcmistrzyń:

„Krokusy” podzieliły zagadnienia, które obejm o­ wać ma sam okształcenie instruktorek według rozle­ głości terenu: a) jednostka b) najbliższy teren pra­ cy c) regjon i t. d. Ustaliły poza tern poziom w ie­ dzy w każdej dziedzinie (1 tabelka) i zagadnienia, które powinny interesow ać każdą instruktorkę (II ta­ belka).

Może nie wszystkie zgodzimy się na taki w łaś­ nie wybór zagadnień, m oże coś dodamy lub ujmiemy, jak to zrobiło kilka kursów po „Krokusach". W zasad­ niczych jednak rysach tak w łaśnie zorjentowaną in­ struktorkę życzyłybyśm y sobie w idzieć. Pozostaw ało­ by w ypełnić te kratki szczegółow ym programem sa­ m okształcenia, ale o tern pomówimy później, w zw ią­ zku z m etodą sam okształcenia.

„Ogniwa” próbowały dokładnie ustalić wym aga­ ny poziom w ied zy z dziedziny, że tak pow iem , przed­ m iotów szkolnych— przeważnie jednak nie udało się tu wyjść poza zakres szkoły średniej.

„P ęd y” i „Źródła” zajmowały się już raczej tyl­ ko kierunkami zainteresow ań i stosunkiem wzajemym ich natężeń.

O tern pomówimy w następnym numerze. A. Piotrow ska,

(6)

Nr. 2

S K R Z Y D Ł A

5

T a b e l k a I

Poziom wiedzy instruktorek

A . Jed n ostk a B. N a jb liższy teren pracy C. R egjon D. P ań stw o E. Ś w iat

1. Wykształcenie średnie -j- zawodowe

2. Dobra znajomość jed­ nego języka obcego w słowie i piśmie (sprawność tłomaczki). 3. Znajomość podstaw wiary i wybitnych przedstawicieli swego wyznania. 4. Znajomość podstaw psychologji. 2. Patrz A.

6. Patrz D. 6. Wiedza o Polsce (dzie­ je polit. i kult., geo- grafja, współczesny ustrój, zagadnienia go­ spodarcze, stosunki z państwami ościenne- mi). 7. Znajomość wybitniej­ szych zdobyczy i przedstawicieli nauki polskiej. 5. Znajomość historji i geografji. 9. Patrz E. 10. Znajomość literatury, sztuki i jej wybitniej­ szych przedstawicieli (szczególnie w Polsce) 10. Patrz A. 11. Patrz E. 10. Patrz A. 11. Patrz E. 8. Orjentacja we współ­ czesnych prądach wy­ chowawczych i znajo­ mość wybitnych pedag. 9. Znajomość współczes­ nych prądów. Współ­ czesnych i ekonomicz­ nych. 10. Patrz A. 11. Wiedza przyrodnicza (ochrona przyrody).

T a b e 1 k

11

/

^

UMIW. 1AGIELL. .

\ , V a V

Zagadnienia które powinny interesować każdą instruktorkę.

A . Jed n ostk a B. N a jb liższy teren p racy C. R egjon D. P ań stw o E. Św iat

3. Patrz E.

4. Patrz D. 5. Regjonalizm.

2. Patrz E.

3. Patrz E.

4. Kwestja ruchu i orga- nizacyj kobiecych. 5. Patrz C.

1. Zasady współżycia na­ rodów (Liga Narodów, pacyfizm).

2. Ważniejsze organizac­ je, związki i stowa­ rzyszenia międzynaro- we. 3. Zagadnienia mniejszo­ ści. 4. Patrz D. 6. Zagadnienie opieki

społecznej. 6. Patrz B. 6. Patrz B. 6. Patrz B. 7. Patrz D. 9. Patrz D. 7. Patrz D. 9. Patrz D. 7. Kwestja bezrobocia. 8. Więziennictwo. 9. Zagadnienie higjeny społecznej. 7. Patrz D.

10. Patrz D. 10. Patrz D. 10. Patrz D. 10. Wartość i rozwój wy­

(7)

6

S K

R Z Y

D

Ł A

Nr.

2

Co mówią plany pracy?

ii

.

(patrz Ns 12 z r. 1934).

Znowu sięgam do teczki z planami pracy dru­ żyn, obiecałam b ow iem opisać parę planów, które przedstawią nam „związany z terenem i potrzebami dziew cząt sposób przeżywania treści harcerskiej w ra­ mach system u zastępow ego".

N iełatw o jest takie plany znaleźć.

Jedno wszakże nie ulega wątpliwości: z roku na rok, w ścisłym związku z system atyczną akcją obo­ zów i kursów starszyzny, z powstawaniem i rozwojem drużyn instruktorskich, plany pracy drużyn i raporty stają się w ięcej warte, wyraźnie św iadczące o coraz głębszem rozumieniu przez nasze drużynowe istoty metody harcerskiej.

Przejdźm y do planów.

Drużyna im. Emilji Plater w Kielcach jako go­ dło obrała sob ie „Kamienie". Jej zastępy to Granity, Kwarcyty, Krzemienie i t. p. Zbiórki drużyny odby­ wać się będą co 2 tygodnie, zbiórki zastępów i za­ stępu zastępow ych co tydzień.

Z ałożenie w ychowaw cze na rok 1934/5: wytrwa­ ło ść, dziew częta (u czen ice gimnazjum) ujęły w na­ stępujące zdanie: „Wytrwaj na zdobytych placówkach". Zycie drużyny ujęte będzie w „wielką grę". Drużyna zdobywać b ęd zie szczyt Łysicy w paśmie Świętokrzyskiem . Na trasie Kielce-Łysica obierze so ­ bie drużyna d ziew ięć placówek. Co m iesiąc każdy zastęp winien zdobyć jedną placówkę".

Zdobycie placówki polega na zrealizowaniu p e ­ wnych, jednakowych dla wszystkich zastępów, co m ie­ siąc podawanych warunków, obejmujących p ełne ży­ cie harcerskie, zarówno jednostkow e, jak zbiorowe. Plan, o którym mowa, nie zawiera niestety d o ­ kładniejszych danych, dotyczących szczegółów gry.

Poszukajmy ich gdzieindziej.

W r. 1933/4 I Drużyna w Marjówce (u czen ice Seminarjum Naucz.) ujęła pracę w stałą grę, opartą na haśle: „Zwyciężysz siebie — zd ob ęd ziesz świat". Oto co drużynowa pisze w planie pracy, objaśnionym poniższym rysunkiem:

„W tym roku mamy p ogłęb ić nasze wyrobienie harcerskie, zw yciężać n asze wady, by w dobrej fo r­ m ie iść na podbój nowych terenów naszej pracy har­ cerskiej. Praca rozłożona jest na okres 12-tu m iesię­ cy. Każdemu odpowiada pew ne hasło w ypisane na przedłużeniu promienia. W kole wyrysowany jest plan okolic Marjówki w promieniu 5 km. oznaczający te ­ ren naszej tegorocznej gry. Polega ona na tern, że w myśl m iesięczn ego hasła zastępy wykonują szereg prac i ćw iczeń, które potem na zb iórce drużyny co dwa tygodnie sam e oceniają w p rocen tach J). Z ależnie od ilo ści zd ob ytych procentów zaznaczają sw oje sta­ nowisko na takiej samej, tylko dużej, mapie, zaw ie­ szonej w izbie drużyny. Okresowi pracy dw utygod­ niowej odpow iada obwód m ałego koła, zatoczon y promieniem 2,5 km. W czasie ćw iczeń i wywiadów zastępy mogą się poruszać tylko na terenie zd ob yte­ go wycinka koła. Obwód zaś drugi mogą przekroczyć dopiero po upływie m iesiąca, dobrze przeżytego w myśl danego hasła. Co drugi m iesiąc zastępy m u­ szą obowiązkowo wyruszać w teren do zdobytych wsi, tam przeprowadzać wywiady i nawiązywać har­ cerski kontakt z m iejscow ą ludnością. Zastępy, które zostają w tyle muszą nadrabiać drogę do ozn a czo ­ nych punktów przez pracę nadprogramową. Może s ię zdarzyć, że dwa zastępy zdobędą tę samą ilość p ro­ centów , w ów czas obydwa na jednej linji (w równej od ległości od punktu środkowego, t. j. od Marjówki) oznaczają sw oje stanowiska na map;e i w tym sa ­ mym czasie mogą wyruszać do zdobytych wsi w te ­ ren. W wypadku zaś różnych procentów zastęp y w ścisłej kolejności zatykają sw oje znaki na m apie i w tejże kolejności przeprowadzają wywiady.

Według haseł m iesięcznych układa się warunki gry na p oszczególn e m iesiące, przyczem uwzględnia się w nich szeroko treść programów stopni i sprawności harcerskich.

Dla orjentacji w planie pracy podane są wa­ runki gry w pierwszym m iesiącu:

B i e r z ś m i a ł o p r z e s z k o d y . 1) T ydzień pracy dla sieb ie, 1I2 godziny dziennie celem zdobycia, względnie pogłębienia wiadom ości harcerskich według programu odpow iedniego stopnia (ochotniczki, pionier­ ki, samarytanki, zależnie od jednostki). 2) Tydzień dla drużyny. 3) Pamiętaj stale, że „jak c ię widzą, tak cię piszą”. 4) Panuj nad swoim językiem . 5) Przeczytaj od pow iedn ie książki i napisz: „W jaki sposób wychowawcy (nauczycielstw o i dom ) wpływali na wychowanie jednostek trudnych. Jakbym ja po­ stępow ała w jednym ze znanych mi wypadków?".

Oprócz zastęp ów stałych w drużynie istnieją zastępy sprawnych: krajoznawczyń, wskazidróg, śp ie­ w aczek, przyrodniczek, higjenistek, w których okre­ sow o, zgodnie ze swem i zam iłow aniam i i zain tereso­ waniami, pracują dziew częta z różnych zastępów , pragnące zdobyć daną spraw ność. Każdy zastęp ma swój program pracy, zbiórki odbyw ają się raz w m ie­ siącu, na nich omawia s ię jedynie tok pracy, trud­ ności z nią związane i t. p. P ozatem praca spraw­ nych odbywa się indywidualnie. Po uzyskaniu spraw­ ności dana druchna m oże p rzejść do innego zastęp u

ł) Skala oceny procentowej: 0 — 39 % — niedostatecznie, 40 — 59% — dostatecznie, 60 — 79 % — dobrze 80 — 100% — bardzo dobrze. Im bliżej górnej granicy skali,

tem

lepiej.

(8)

Nr. 2

S K R Z Y D Ł A

7

sprawnych. N ależenie do zastępu sprawnych jest obo­ wiązkowe dla każdej z dziew cząt w drużynie".

Tak było w Marjówce w roku ubiegłym . Według jakiego programu pracuje drużyna obecnie? O dpow iedź na to pytanie jest bardzo ważna, gdyż m oże ona św iadczyć o zupełnej rozbieżności pracy drużyny w dwóch następujących po sob ie okresach rocznych, m oże też dow odzić ścisłej ich między sobą łączności. Jak jest częściej, wie każda drużynowa. Ciekawe za­ tem, jak jest w Marjówce.

Oto treść ob ecn ie realizow anego planu pracy: „Drużyna stanowi „Kuźnię", jej życie jest ujęte w w ielkę grę, pod hasłem : „Bądź kowalem sw ego charakteru i wiedzy". Rok jest podzielony na cztery okresy. P od czas nich mamy kuć charakter i tropić żelazo, poczynając od wydobycia rudy, aż do osta­ tecznej przeróbki żelaza.

Z każdym okresem jest związane hasło: 1. Gruntuj sieb ie i obszary sw ego tropu. 2. Przerabiaj sieb ie na wzór żelaza.

3. Bądź dla otoczenia tern, czem jest dla lu ­ dzi żelazo.

4 ) Sama dalej trop żelazo.

W każdym okresie wyodrębnione są trzy m ie­ sią ce, na każdy m iesiąc ustalone są zasadnicze wa­ runki gry, które następnie, zależnie od poziomu, cha­ rakteru, potrzeb i t. p. każdego zastępu są rozwijane i dostosow yw ane. Dzięki temu zastępom dana jest większa sam odzielność.

Program pierw szego okresu rozłożony jest w spo­ sób następujący:

I m iesiąc — a) Twój stosunek do sieb ie. b) Wyszukaj pokłady rudy żelaz­

nej.

II a) Twój stosunek do otoczenia. b) Miejsca wydobywania rudy. III ,, a) Wyrabiaj się sp ołeczn ie.

b) D alsze koleje rudy żelaznej. T ropienie żelaza odbywa się w roku bieżącym w ob ręb ie w ojew ództw a K ieleckiego. Drużyna przez ciągłe w ędrow anie zdobywa województwo Kieleckie. W ędrowanie polega na tern, że w ślad za żelazem drużyna poznaje miasta i fabryki, a to za pośrednic­ twem książek, pism i korespondencji z drużynami

W

s k a u t ó w

Na szerokim świecie.

N a W sze ch św ia to w ej K onferencji Skau tek co d w a lata w sz y stk ie organ izacje sk ła d a ją raporty z p racy i rozw oju R uchu na sw oim terenie. P o n ie­ w a ż D zień M vśli braterskiej zw y k le o ży w ia za in ­ te reso w a n ie H arcerek tern co się u ich sióstr na ca­ łej k uli ziem sk iej d zieje, zeb rałyśm y tutaj, op iera­ jąc s ię na ostatn ich sp raw ozd an iach , garść w ia d o ­ m ości z sze ro k ie g o sk au tow ego św ia ta i p o d a je­ m y je w sk rócie, m yśląc, że u łatw i to za in ter eso w a ­ n ym jak ąś sp ecja ln ą organ izacją, lub d zied zin ą pra­ cy p o sz u k iw a n ie ciek a w szy ch d la n ich s z c z e ­ g ółów .

Z a czn ijm y od k o leb k i S kau tin gu — A n glji i jej k olonji.

harcerek i z fabrykami. Praca oceniana jest w procen­ tach i brane są pod uwagę tylko zdobycze.

Konkretnym dorobkiem jest zdobycie danego miasta. Aby to było m ożliw e, całe województwo jest na naszej mapie podzielone na 12 części i w każdej z nich jest oznaczone jedno miasto. Zastępy, które wykażą w danym okresie jednakowe, najlepsze wyni­ ki, zdobywają m iasto, t. j. na zbiórce drużyny zaw ie­ szają w niem swoje totemy; inne zaś zostają pod miastem. Zastęp, który zdobył miasto, musi zebrać o niem dokładne wiadom ości i podzielić się niemi z drużyną.

Każdy zastęp prowadź! książeczkę „Skarb Za­ stęp u ”, w której zapisuje wszystkie swoje zdobycze. Prócz zastępów stałych istnieją, p o d o b n ie. jak w zeszłym roku, następujące zastępy sprawnych: wska- zidrogi, przyrodniczki, higjenistki, śpiewaczki, gospo­ dynie".

Tyle mówią plany pracy drużyn, prowadzonych metodą stałej gry. Nie jest to m etoda ani jedyna, ani najlepsza. Przyjęła się ona na naszym terenie i od­ powiada d ziew czętom . Z czasem , z dalszym rozwo­ jem myśli instruktorskiej, ustąpi m iejsca sposobom innym, dziś nie wiemy jakim, je s t nam bliska, bo św iadczy o szukaniu przez drużynowe i instruktorki dróg najpewniejszych, o pragnieniu osiągnięcia d o ­ brych wyników, o zerwaniu z szablonem i z bezm yśl­ nością. I to jest najważniejsze.

Zresztą plan jest planem, O isto cie i wartości jego można m ówić dopiero wtedy, gdy zostanie zrea­ lizowany, gdy w ślad za myślą pójdzie czyn, zakoń­ czony dodatnim wynikiem.

Może ktoś z Kielc i Marjówki opow ie kiedyś o tern, jak zostały zrealizow ane plany, które opisałam. S ądzę, że w iadom ość ta byłaby równie poży­ teczna, jak charakterystyki innych planów pracy dru­ żyn harcerskich i naprawdę żywych.

Czekamy ich na łam ach „Skrzydeł” *). Ewa Gródecka. *) W związku z zadawanemi mi pytaniami wyjaśniam, że opisany w Nr. 12 „Skrzydeł" plan pracy drużyny z Kozowa pochodzi z roku 1930, że drużyna ta oddawna nie istnieje, zaś Kozów nazywa się naprawdę nieco inaczej.

y m ś w i e c i e .

N a sam ych w ysp a ch W ielk iej Brytanji zn ajd u ­ je się 623.246 sk au tek . W maju 1932 r. o b c h o d z i­ ły one sw oje „dojście do p e łn o le tn o śc i” — 2I lat istn ienia. Z p ow od u dającej się dard zo' od czu w ać ciężk iej sytu acji m aterjalnej o b ch o d y o g ra n iczy ły się g łó w n ie do u roczy sty ch n a b o żeń stw d z ię k c z y n ­ n ych w e w szy stk ich k o ścio ła ch kraju. —■ Najbar­ dziej im p on u jącą pracą sk au tin gu a n g ie lsk ie g o jest d o sk on ała organ izacja w sze lk ich drużyn d zieci ch o ­ rych i k a lek ich . O bejm uje ona 7 .2 1 5 d ziew czy n ek , w czem 43 dru żyn y śle p y c h , 35 g łu c h o n iem y ch , 144 w k lin ik ach i szp italach orto p ed y czn y ch , 79 n ied orozw in iętych i l 55 drużyn t. zw. „ p o czto w y ch ”, to jest zo rg a n izo w a n y ch w śród d ziew c zą t n ieop u - szc za ją c y ch sw eg o m ieszk an ia z p ow od u ch ron icz­

(9)

Nr. 2

S K

R Z Y

D

Ł A

9

sie pom oc, treść ży cia i rozryw k ę b lisk o p ó ł m il- jo n o w i d ziew czą t.

W B razylji sk au tk i sta w ia ją c ią g le je szcz e p ierw sze kroki i jest ich ty lk o 714, w R io, Bahii i San P au lo.

S ą sk au tk i na Islandji, ale w ciągu ostatnich d w u ch lat n ie dają znaku ży cia . 316 sk autek d z ie l­ nie pracuje w Japonji, ch o cia ż przez 14 lat istn ie ­ nia organ izacji n ie m o g ły o n e je sz c z e p rzełam ać różn ych n arod ow ych zw y cza jó w , utrudniających tam ogrom nie pracę. W C h in ach je szcz e trud n iejsze w arunki ż y c io w e rów nież n ie zg n io tły zarod k ów R u ch u , który m o ż e je s z c z e k ie d y ś też szersze z a ­ to c zy kręgi. O b e c n ie jest tam 221 skautek.

W racam y do Europy.

W e Francji m am y d w ie org.— k atolick ą i m ie­ sza n ą . P ierw sza lic z y 11.274, druga 8.159 d z ie w ­ cząt. O rg. m iesza n a F ed eration F ran ęaise d es fic la ir e u se s pracuje ogrom nie in ten sy w n ie nad pro­ gram am i, szk o len iem instruktorek, id eologję sk au ­ tow ą pojm uje bardzo g łęb o k o . Ć w iczą się i uczą w sz ę d z ie , g d z ie się po tem u n ad arzy sp o so b n o ść, m im o trudności fin a n so w y ch w yd a ją sporo b roszu ­ rek i p od ręczn ik ó w . R z ecz dotąd w e Francji n ie ­ sły c h a n a — n a w ią z a ły n a w et p rzyjazn y k on tak t z org. m ęsk iem i sw eg o kraju i w cią g a ją sk autów do w sp ó łp ra cy . O to c z y ły o p ie k ą 3 d ru żyn y i 3 gro­ m ad y z u c h o w e A rm en ek w P aryżu, które zo rg a n i­ z o w a ły się n ied a w n o i pracują sa m o d zieln ie, ale je sz c z e sła b o .

O rgan izacja k atolick a p rzejaw ia w ostatn im roku w ię k sz ą ży w o tn o ść . P o d o b n ie jak u n as zor­ ga n izo w a n o tam dru żyn y starszyzn y, t. zw . „O gnie" i dużo się d ysk u tu je na od praw ach k o m en d an tek re g jo n a ln y ch o sta rszych sk au tk ach .

W B elgji są rów n ież d w ie organ izacje, tak s a ­ m o jak w e Francji. K atolick a organ izacja liczy 851, m iesz a n a 732 skautki. M ały L uxem b urg też lic z y 221 sk au tek , które bardzo in ten zy w n ie pra­ cują.

D r u ż y n y i n s

L iść W iciow y L. XV.

Wszystkim Druchnom z Drużyn Wiciowych, rozsypanych po całej Polsce, i wszystkim interesującym się naszą pracą za­ syłamy w „Dniu Myśli Braterskiej” pozdrowienia wraz ze szcze- rem życzeniem, by wiciowa praca jednostek nieznanych sobie, dała wyniki świadczące o łączących nas wszystkich myślach i uczuciach siostrzanych. Dzień ten ma swoiste znaczenie dla naszej pracy, bowiem pierwszy list Wiciowy poszedł z Buczą w teren właśnie dnia 22.11.1933 r. A że nie stało się to przy­ padkiem, zapewniać nikogo nie muszę.

W niniejszym Liście Wiciowym podajemy omówienie pra­ cy Drużyn Wiciowych za miesiąc grudzień 1934 r„ styczeń 1935 r. oraz ćwiczenia wiciowe na miesiące: luty i marzec. Wybrane opracowania całe lub w wyjątkach podajemy, podobnie jak w numerze poprzednim, w artykule zatytułowanym: „Jak zdo­ bywam stopień wędrowniczki w Buczańskich Drużynach Wicio­ wych”. Druchny, pytające jak formułować wyniki obserwacyj, wywiadów i t. p„ znajdą odpowiedź same, gdy przeczytają wy­ mieniony artykuł. Szczegółowy wykaz otrzymanych prac wraz z jednostkowemi ich ocenami wysyłamy bezpośrednio do wszystkich czynnych uczestniczek Drużyn Wiciowych.

1. W związku z dalszą pracą wiciową, podaje do wia­ domości, że:

W H o la n d ji jest 4.000 sk autek w jednej org. W krajach sk a n d y n a w sk ic h , D anji, N orw egji i S z w e ­ cji są p o d w ie org.: narod ow a i druga w sp ó łp r a ­ cująca z Y. M. C. A . L iczą on e 4.624, 13 ,8 5 1 i 10.822 sk au tek .

W Finlandji są aż 3 organizacje: szw ed zk a, fiń ska, i m ieszan a. L iczą o n e razem 8.303 sk autki.

Ł otw a ma l .438 sk autek , E stonja I.217, L itw a lic z y sw oje szeregi na 4.010. W ęgry 5.940. A ustrja, g d zie ruch z w ielk iem trudem się rozw ija — 222. Z n ow o-p rzyjętych do Biura Ś w ia to w eg o S k au tek n ajm ocn iejsza organizacja jest w Rum unji — 3.280 d ziew czą t. N o w o p o w sta łe organizacje w Grecji i Por­ tu galii liczą 254 i 258 sk autek . P raw d op od ob n ie w n ajb liższym cz a sie p rzyłączy się do tych organi­

zacji p o czątk u jących bułgarska. W Jugosław ji ruch sk au tow y zam iera, g łó w n ie na korzyść p opieranego p rzez rząd S ok oła.

W C zech o sło w a cji m im o różn ych trudności organ izacyjn ych pracuje 5.527 sk au tek , w S zw aj- carji dobrze pracująca, ow ian a szczerym sk a u ­ to w y m d u ch em organ izacja lic z y 3.288 d z ie w ­ cząt. B yłab ym zap om n iała o Irlandji, która ch ociaż cią g le pod op iek ą p otężn ej skautow ej A n glji, pracuje jedn ak sa m o d z ie ln ie i m a odrębną organizację li ­ czącą 3.222 sk autki.

P o św ię c iw sz y trochę w ięcej m iejsca o d le g ły m krainom w id zę, że po m acoszem u p otraktow ałam Europę, ale nie sp o só b zm ieścić w sz y stk o w jed n ym n um erze „S k rzy d eł”,— P ostaram y się to w ten sp osób w yn ag ro d zić, a b y w k ażd ym n astęp n ym om ów ić jedną lub d w ie z b liż sz y c h nam organ izacji już szczeg ó ło w iej, z p od an iem , o ile m ożn ości, ich m e­ tod praay. — T y m cz a sem pam iętajm y, że w Dniu m yśli Braterskiej w 32 krajach, w p ięciu cz ęścia ch św iata, p rzeszło 1.250.000 sk autek „zestrzeli m yśli w jed n o ogn isk o i w jedn o o g n isk o duchy..

r :^

\ Z'

^ C‘

P UH W-łAGIEU-yJ

t r u k t o r s k i e .

a) zgodnfh z zawarłem w listach życzeniem Druchen, w celu usprawnienia przesyłki prac, zwalniam wszyst- stkie zastępowe wiciowe z ich obowiązków, polecając wszystkim Druchnom nadsyłanie prac wprost na Bu­ czę;

b) Druchny, które nie zdołały zdobyć danej spraw­ ności w określonym czasie, mogą nadsyłać potrzebne do jej uzyskania materjały w ciągu całego roku; c) Druchny, które w Drużynach Wiciowych uzyskają pewne sprawności, otrzymają po ukończeniu tegorocz­ nej pracy wiciowej kartkę z wykazem sprawności poświadczoną przez Harcerską Szkołę Instruktorską na Buczu przeznaczoną do wklejenia w legitymacji; d) Druchny, które są zmuszone przerwać na pewien okres pracę wiciową i we właściwym terminie zgłosi­ ły to do Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej, mogą po przerwie, zatwierdzonej w Liście Wiciowym do pracy wrócić. W tych wypadkach możliwe jest zarówno dal­ sze wykonywanie tylko ćwiczeń bieżących t. j. zrezy­ gnowanie ewentualne ze zdobycia stopnia wędrow­ niczki, albo też uzupełnienie ćwiczeń z okresu przer­ wy t.j. wykonanie pełnego programu rocznego i ewen­ tualne zdobycie wymienionigo stopnia.

(10)

10

S K

R

Z Y

D

Ł A

Nr.

1

2. Zwalniam ż Drużyn Wiciowych na własną prośbę

Druchny:

Szydełko Stanisławę — Kartuzy, Dziubę Helenę — So- wliny, Wypiórową Walerję — Słomniki, Zacharzewską Janinę — Tahaczyn, Cybulską Aurelję — Lublin, Stu- chlikównę Elzę — Łańcut, Pajerską Wandę — Warka n/Pilicą, Brzezińską Jadwigę — Poznań, Pączelską Ja­ ninę— Bobrowa, Szczypkówną Marję — Pilawa, Sza- firowiczówną Marję — Łęki Szlacheckie.

Zatwierdzam przerwę w pracy wiciowej Druchen: Siemaszkówny Amelji, Olechnowice — do odwołania. Zaradówny Lucyny, Sosnowiec — do lutego, Stecówny Marji, Łódź — do marca. Łupińskiej Heleny, Szczeko­ ciny — do odwołania, Malyszkówny Marji — do marca. Przyjmuje usprawiedliwienia z niewykonania lub spóźnienia przesyłki Druchen:

Tomankówny Katarzyny — Nowa Wieś, S. M. Danuty Waszyczkówny — Cieszyn, Kalecińskiej Kamili — Bu­ czę, Matynianki Lubomiry — Kielce, Karwowskiej Ire­ ny— Płońsk, Kaweckiej Julji—Niepołomnice, Luckne- równy Aleksandry — Święciany, Bromirskiej Natalji — — Aleksandr w Kujawski, Wiktorowiczówny Stefanji — — Zamość, Astasewiczówny Antoniny — Śtarodworze,

Guoówny Anieli — Działoszyce.

3. Sprawozdanie z ćwiczeń grudzień — styczeń:

W odpowiedzi na List Wiciowy L.XIII wpłynęło 51 opracowań. Zawierały one materjał dotyczący a) tylko omówienia „Obywatel na tle rodziny”, 2) tylko spraw­ ności, 2) ćwiczenia i sprawności t.j. p, 1 i 2 —.

Na podstawie nadesłanych materjałów przyznajemy sprawności:

hafciarki — druchnom: SM. Czesławie Pelikan — Cie­ szyn, Zacharównie Tamarze — Buczę, Lipskiej Walerji — Nagłowice, Trybalskiej Paulinie — Jedwabne, Iło- wieckiej Jadwidze — Ciechocinek, Kohutkównie Adeli — Wilno, Kaweckiej Julji — Niepołomice, Gutowskiej Anieli — Jaworzno, Rosiance Stanisławie — Wołowice, Zdzienickiej Ewie — Łomazy. Krawcowiczównie Annie — Brodnica, Osuchowskiej Zofji — Nowy-Sącz, Szwe- glerównie Eugenji — Łabiszyn, Głodo Marji — Sienni­ ca k/Mińska.

zdobniczki — druchnom: Przewoźnikównie Danucie — Dziedzice, Lisowskiej Marji — Sanok,

zabawkarki — druchnom: Zacharównie Tamarze — Buczę, Iłowieckiej Jadwidze — Ciechocinek, Luckne- równie Aleksandrze — Święcian, Dudzińskiej Bożenie — Czeladź, Krawcowiczównie Annie— Brodnica, Lau-

erównie Idalji — Toruń.

opiekunki dzieci — druchnom: Rebajnównie Wan­ dzie — Ostrowiec, Ziółkowskiej Irenie — Lubraniec, Warzechowej Łucji — Mołodeczno, Kasjaniukowej Eugenji — Telatyn, Szweglerównie Eugenii — Łabi­ szyn, Staniszewskiej Marji — Jagodne, Ogrodowiczów- nie Marji — Tomisławice.

fotografki — druchnie: Leśniakównie Marji — Ro- czyny.

Ćwiczenia na miesiąc luty — marzec.

Jak żyje Polska? Życie kulturalne — Dzieci, młodz‘eż, dorośli. W ćwiczeniu tern należy wziąć pod uwagę: poziom kul­ turalny i życie kulturalne obserwowanych i danego środowiska a więc:

A a) poziom kulturalny mowy (poprawność języka, czys­ tość wysławiania się),

b) poziom kultury współżycia z ludźmi (poszanowa­ nie bliźnich, takt, znajomość przyjętej formy), c) poziom kultury współżycia z przyrodą, zabytkami i t. p.,

d) poziom kultury osobistej, ubioru, mieszkania i t. p., e) poziom kultury fizycznej.

B Udział w życiu kulturalnem t. j.:

a) współżycie — w domu (jeśli nie było objęte w ćwi­ czeniach poprzednich), przy pracy w organizacjach społecznych, zawodowych, sportowych i t. p. w życiu niezorganizowanem.

b) zdobywanie i użytkowanie wiedzy — w życiu współ- czesnem, samokształcenie, nauka systematyczna, pra­ ca naukowa teoretyczna i praktyczna, dzielenie się wiedzą. Środki: czytelnictwo, pisma, radjo, odczyty, kino, teatr, stowarzyszenia naukowe, uczelnie i t. p.

Odpowiedź na pytanie: co?— jak?— w jakim celu? c) rozrywki kulturalne—wymienić i scharakteryzować. C Poziom kulturalny danej miejscowości — instytucje opieki społecznej, kulturalne, spółdzielczość, zdro­ wie i tp.

D Uwagi i dane nie mieszczące się w A B C.

Środki: wywiad, obserwacje, utrzymywanie stałego kontaktu z wybranemi osobami.

Termin odsy ania prac wprost na Buczę do dnia 20-ego marca.

C z u w a j I

Józefina Łapińska

K o m e n d a n t k a Hą rc. S z k ę ty tn s tr . na B u cz u .

Jak zdobywani stopiefl wędrowniczki w

Buczańskiej Drużynie Wiciowej.

MIESIĄC II.

Tematem wędrówek w drugim miesiącu tegorocznej pra­ cy wiciowej było zagadnienie „Obywatel na tle rodziny".

Sprawozdania uczestniczek Drużyn Wiciowych, nadesła­ ne z różnych stron Polski, stawiają przed nami sylwetki ro­ dzin, opracowane drogą obserwacyj, wywiadów, dłuższej znajo­ mości i t. p., wprowadzają nas w dziedzinę życia rodzinnego Polski współczesnej. Czytanie tych sprawozdań, to oglądanie przez okienko Wiciowe domów rodzinnych na wsi i w mieście, od Karpat po Kresy wschodnie i zachodnie. Przesuwają się przed nami chaty wiejskie, izdebki i domki robotnicze, miesz­ kania inteligenckie, dworki otoczone zielenią.

Nadsyłane na Buczę listy dają najbardziej bezpośrednią i istotnie rzeczową odpowiedź na pytanie „Jak żyje Polska"?

Spojrzyjmy razem przez Wiciowe okienko:

„Rodzina P. składa się z 8 osób, mieszka w domkach fabrycznych, zajmując pokój i kuchnię. Ojciec jest robotnikiem w fabryce. Jest człowiekiem bardzo religijnym i w tym też duchu wychowuje swoje dzieci. Kocha je bardzo i mimo że dochody jego są małe, stara się o jak najlepsze ich wykształce­ nie, odmawiając sobie wszelkich przyjemności. Redukcje w fa­ bryce. zmniejszenie liczby dni pracy, a tern samem brak gro­ sza, nie odebrały mu ochoty do walki życiowej i do dalszego kształcenia dzieci. Żona zajmuje się całym domem, opiekuje się dziećmi; kocha je bardzo i kieruje ich postępowaniem. Naj­ starsza córka, zamężna, nie mieszka już u rodziców, prawie codziennie jednak ich odwiedza, by tu zaczerpnąć porady, roz­ strzygnąć wątpliwe kwestje, gdyż nikt jej tak dobrze i życzli­ wie nie poradzi, jak matka, ojciec i siostra. Syn pracował jako urzędnik w fabryce; zredukowany, nie przerwał pracy nad so­ bą. Uzupełnił maturę gimnazjalną. Obecnie znowu pracuje za­ robkowo. Podporą całej rodziny jest córka S., nauczycielka. Uczy ona o 5 km. od Sanoka, mieszka jednak przeważnie w domu, by wydatki były jak najmniejsze i codziennie idzie lub jedzie do szkoły. Z pensji swej, stosunkowo małej, utrzy­ muje czasami całą rodzinę. Pomaga też siostra zamężna, ale niewiele, bo i ona znajduje się w ciężkich warunkach. S. tro­ szczy się o młodsze rodzeństwo. Ponieważ młodszy brat nie zdradzał zdolności do nauki, po ukończeniu szkoły powszech­ nej oddano go do zakładu fryzjerskiego, a siostra zdolna i pil­ na po kilkoletniem przygotowaniu przez S. została przyjęta do VII kl. gimnazjum. Średnia siostra ukończyła kursy kroju, szy­ cia i haftu, gdyż w tym kierunku okazywała zdolności. Źaczyna pracować w tej dziedzinie i zarabiać. Rodzina jest bardzo ze sobą zżyta, a łączy ją ciepło rodzinne, wzajemne zrozumienie się i wzajemna miłość. Każdy z jej członków żyje nietylko swojem własnem odrębnem życiem, ale także życiem całej ro­ dziny. Ojciec i matka normują postępowanie swych dzieci. Na­ wet starsze dzieci wpływają na postępowanie swego rodzeń­ stwa. Rodzina ta przygotowuje do pracy dla Państwa jednostki dzielne i zdrowe duchowo i fizycznie. Ze swego ogniska do­ mowego ludzie ci wychodzą do pracy, a po pracy wracają tu znowu, by ogrzani ciepłem rodzinnem mogli dalej pracować. Solidna praca wszystkich dzieci: nauczycielki w szkole, syna w biurze, córki zamężnej w domu, sumiennie wykonywana pra­ ca szwaczki, syna w fryzjerni i uczenicy w szkole, przynosi bezwąfpien/a społeczeństwu i państwu wiele korzyści. A poza

(11)

Nr.

2

S K

R Z Y

D

Ł A

II

tą pracą zawodową pracują wszyscy równie gorliwie w organi­ zacjach. Nauczycielka S. P. jest główną organizatorką życia społecznego i wciąga do pracy siostrę i brata. Najmłodsza siostra pracuje z wielkim zapałem w drużynie harcerskiej. Pracę swą oparłam na własnej obserwacji i wywiadach".

Marja Lisowska

d r u ż yn ow a , n a u cz y c ie lk a O d r a e c h o w a , Ch or. Lwowska.

„Rodzina składa się z ojca, matki, 4 synów, 2 córek. Ojciec, nauczyciel, zaabsorbowany pracą szkolną, ale więcej jeszcze pracą społeczną. Dom i wychowanie dzieci stawia na drugim planie, to daje się wyczuć z jego postępowania. Matka, zapracowana, bardzo troskliwa, stara się wszystkim dogodzić, tembardziej, że musi obchodzić się bez pomocnicy domowej. Usposobienie ma łagodne, dużo pogody umysłu. Nie jest w sta­ nie wszystkim obowiązkom podołać, więc też widać wiele bra­ ków w wychowaniu dzieci i w utrzymaniu domu. Najstarsza córka studjuje w Krakowie. Synowie dojeżdżają do gimnazjum w pobliskiem miasteczku. Najmłodsza córka ma 5 lat. Chłop­ cy przyuczeni są do każdej pracy: sprzątają, często gotują obiad, pieką ciastka, naprawiają sobie ubranie, nawet robią szydeł­ kiem kółka na portjery, za co jednak matka im płaci. Uczą się słabo, daje się odczuć brak rady i pomocy ojca. Ojciec np. nie wie, że najstarszy syn ma dwie dwójki na półrocze. Matka wyjeżdża czasem na kilka dni, wtedy chłopcy opiekują się naj­ młodszą siostrą, bo ojciec jest poza domem. Naogół wszyscy się kochają, choć matka z dziećmi tworzą jedną całość, a oj­ ciec trzyma się zdała, bo co innego go absorbuje. Taka rodzi­ na nie jest dobrym przykładem dla innych, nie stanowi pełnej wartości dla społeczeństwa, choć kierunek wychowania jest bardzo praktyczny".

„Jako ośrodek obserwacji obrałam sobie dom rodzinny w Dziedzicach. Rodzina złożona z ojca, matki i dwóch chłop­ ców w wieku lat 5 i 3'/2- Ojciec ma charakter naogół łagodny, matka—częściowo łagodny, częściowo wybuchowy. Strona ma- terjałna tej rodziny przedstawia się dość dobrze, bo ojciec ja­ ko palacz kolejowy zarabia 180 zł. miesięcznie. Jednak część pieniędzy oddaje matce i bratu, stąd też są braki i niedoma­ gania, które ujawniają się głównie w urządzeniu mieszkania. Natomiast, jak zdołałam zaobserwować, nie szczędzą pieniędzy na jedzenie, i słusznie, bo ojciec, mający służby przeważnie nocne, musi się dobrze odżywiać, a również dzieciom potrze­ bny jest należyty pokarm. Parę słów chciałabym poświęcić hi- gjenie mieszkania. Otóż ta strona przedstawia się bardzo opłakanie, brak jest zasadniczej rzeczy, t. j. porządku. Łóżka niepościelone przez cały dzień, a do tego różne szpargały po­ rozrzucane po podłodze, stole i krzesłach robią wcale niemiłe wrażenie. W kuchni garnki niepomyte i brud dokoła tak, że niema fu mowy o żadnej higjenie i porządku. Winić tu można matkę, która mimo najlepszych chęci jest stanowczo mało zaradna.

Aniela Gutowska

dru ż yn ow a , n a uc z y c ie lk a J a w o rz n o , Ch or. K rakow ska

Ojciec kocha bardzo swoją matkę i, nie zważając na własną rodzinę, daje jej pokaźną sumę, krzywdząc tern własną żonę i dzieci. To też z powodu braku pieniędzy następują wzajemne wymówki. Kasa należy do ojca. on jest panem sy­ tuacji i on w razie potrzeby wylicza pieniądze. Częste niepo­ rozumienia łagodzi jednak sam ojciec, on również stara się przyzwyczaić matkę do porządku w domu. Przed nim dzieci mają większy respekt, gdy matki często nie szanują. Tak oj­ ciec jak i matka starają się innym dopomóc, zwykle jednak ze swoją szkodą. Rodzina ta bierze udział w życiu ogólnem. Ojciec pracuje w świetlicy kolejowej (chór, przedstawienia amatorskie) i należy do Kolejowego Przysposobienia Wojsko­ wego. Pracy tej oddaje się z zamiłowaniem, często, chociaż zmęczony przyjdzie ze służby, nie pominie zebrania lub innych obowiązków, jakie nakłada na niego praca społeczna. Matka nie należy do żadnych organizacyj, czytuje jednak gazety i książki, stara się wiedzieć, co się na świecie dzieje".

Kalendarzyk: 27.XI1.34 — wywiad, celem bliższego pozna­ nia stosunków, panujących w wybranej rodzinie; 4.1.35 — obser­ wacja w czasie zabawy z dziećmi, bliższe ich poznanie; 8.1 — Dłuższa rozmowa z rodzicami dzieci; 11.1 — Bliższe zapozna­ nie. 8. I. — Dłuższa rozmowa z rodzicami dzieci. 11. 1. Bliż­ sze zapoznanie się z rodziną. Wywiad: stosunek do państwa i narodu.” Danuta Przewoźnikówna

d ru ż y n o w a , n a u c z yc ie lk a C ze c h o w ic e, Chor. Śląska.

„Znam jedną kobietę, która swoją pracą potrafiła zdobyć środki na utrzymanie bezrobotnego męża, brata z żoną i dziec­ kiem, dwojga dzieci siostry i jeszcze częściowo pomagać ro­ dzinie drugiej siostry. Liczba osób utrzymywanych przez nią okresowo zwiększała się i zmiejszała, ale zawsze było kilka

osób. Kobieta ta potrafiła je wyżywić zarabiając dorywczo przy każdej okazji, w czasie robót w polu, obsługując zamo­ żniejszą gospodynię oraz dwie nauczycielki. Musiała wciąż zabiegać o dorywczą pracę, gdyż ze stałej obsługi nie mogła­ by wyżywić domowników. Jest rzeczą godną uwagi, że kobieta ta nie czuła się obciążoną, a żywienie dalszej rodziny uważa- ła za rzecz prostą i naturalną. Kobieta o której piszę nie jest zjawiskiem odosobnionem. Ponieważ kobieta łatwiej przysto­ sowuje się do warunków pracy i prędzej ją sobie znajdzie, w wielu wypadkach ona dostarcza środków na utrzymanie ro­ dziny. Matka idzie nieraz daleko od domu na zarobek, zaś bezrobotny ojciec, wytrącony z kieratu swej pracy, staje się bezradny i zostaje w domu, zastępując matkę w domowych zajęciach. Jednak jej nie dorówna i cierpią na tern dzieci, pozbawione opieki matki. W tych warunkach daje się zauwa­ żyć decydujący wpływ matki na wychowanie dzieci. Matka utrzymuje w całości ognisko rodzinne, ona jest jego duszą. Poziom kulturalny tutejszego społeczeństwa jest zbyt niski, aby zdawało ono sobie sprawę ze znaczenia rodziny dla spo­ łeczeństwa, narodu i państwa, a mimo to kobieta broni tego domu, nie myśląc i nie wiedząc o tern, że spełnia ważną ro­ lę cementu, spajającego rozsypujący się w gruzy dom ro­

dzinny. Bogusława Januszówna

d r u ż y n o w a , n a u cz y c ie lk a S z e w n a k / O s t r o w c a , Chor. Kielecka.

„Tutejsza ludność to w przeważnej części Białorusini, prawosławni, utrzymujący się z małych gospodarstw rolnych i ubocznych zajęć dodatkowych, ludzie biedni, stojący na bar­ dzo niskim poziomie kultury. Obserwowana przezemnie ro­ dzina składała się z 7 osób: rodziców, trojga dzieci i ciot ki, wdowy z synkiem. Mieszkają wszyscy w jednej izbie, ciasnej i ciemnej, której okna na zimę się zabija. Całe umeblowanie składa sią ze stołu, dwóch łóżek i skleconej z desek szaf". Główne miejsce zajmuje w izbie wielki piec, na którym śpią dzieci. Wszystkie dzieci chodzą do szkoły, za wyjątk em naj­ starszej 13-letniej dziewczynki, która już musi zarabiać, bo ina­ czej młodsi nie mogliby się uczyć. Dziewczyna, tak jak i mat­ ka, posługuje w jednym z domów urzędniczych, otrzymując wyżywienie i kika złotych miesięcznie. Obie muszą nakarmić i ubrać resztę rodziny, bo ojciec swojemi zarobkami z rodziną się nie dzieli, uważając to wszystko, co zarobi, za swoją wy­ łączną własność; naturalnie, zarobione przezeń pieniądze idą na wódkę, właściwie na denaturat. Rodzinie dostaje się coś wyłącznie w przystępie dobrego humoru. Najwięcej mnie in­ teresuje jaka jest w tej rodzinie rola kobiety, jej życie i prace. Jest ona tu wszystkiem i niczem zarazem. Wykonanie wszelkiej pracy domowej a nawet i zarobkowej należy do niej. Wstaje naj­ wcześniej i kładzie się spać ostatnia. Pomimo to w izbie jest zaw­ sze brudno, dzieci chodzą nieumyte i obszarpane, bo zawsze jest pełno roboty. Ojciec jest postrachem całej rodziny, matka zaś wiecznie zahukana i wystraszona. Pragnie by dzitci się uczy­ ły, lecz nie potrafi sprawdzić czy dzieci odrabiają lekcje, bo jest analfabetką. Ojciec, gdy dowie się o złych postępach dzie­ ci w nauce, reaguje w jedyny sposób: biciem. Matka zawsze staje w obronie dzieci, więc nieraz długo chodzi z sińcami i rękami niezdolnemi do pracy. Pozatem ojciec ma zawsze pretensję, że żona i córka nie oddają mu zarobionych pienię­ dzy, do czego jednak nie potrafi ich zmusić, bo zaraz wszy­ stko wydają na najpilniejsze potrzeby. Jaką wartość przedsta­ wia ta rodzina dla samej siebie? Chyba tę tylko, że ze wspól­ nej misy spożywa strawę i ma jako tako ciepły kąt do prze­ spania się. Kłótnie rodziców nie mogą wpłynąć dodatnio na wychowanie dzieci, a wiecznie zatroskana twarz matki nie wzbudzi w nich pogody i radości. To też rzadko słychać tu beztroski śmiech dzieci, przeważnie są one osowiale, bezmyśl­ ne i senne, albo złośliwe, skore do kłótni i bójek. Szkoła ma ogromne trudności wychowawcze. Trudno w tych dzieciach wyrobić najelementarniejsze zasady higjeny i wychowania. Współpraca szkoły z domem daje ogromnie nikłe rezultaty. Pozatem życie wewnętrzne rodziny prawie nie istnieje. O czy­ taniu i rozrywkach nie ma mowy. Rodzina absolutnie nie po­ siada świadomości znaczenia jej w życiu spoleczństwa. Prze­ ważnie stosunek jej do innych objawia się w zazdroszczeniu bogatszym, narzekaniu na podatki i wymagania władz i cią­ głej żebraninie czy to w gminie, czy magistracie, czy wreszcie w starostwie. Nie potrafią pracy swojej tak zorganizować, by dala znośne warunki egzystencji, do nędzy, do ciemnej, cias­ nej, brudnej izby są przyzwyczajeni, że ich w niej nic nie ra­ zi, a o zmianie na lepsze, gdyby to od nich zależało, nie po­ myśleliby nawet. Jak widać, rodziny tutejsze dla społeczeń­ stwa i państwa przedstawiają jeszcze wartość negatywną, albo bardzo nikłą, rodzina bowiem obserwowana przezemnie nie jest bynajmniej wyjątkiem. Jednak zaznaczyć trzeba, że jak­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z punktu widzenia bezpiczestwa lotu wana jest prdko wzgldem powietrza (np. Metoda dopplerowska, inercjalna, ultradwikowa i optyczna maj ograniczone zastosowanie.

Przeprowadzona analiza literatury w tym zakresie [1, 3-4, 7-8] wskazuje, e w gównej mierze pomiary termograficzne wykorzystywane s podczas bada w celu okrelenia rozkadu

Po drugie, w serii pomiarów podczas wzorcowania mog by zadawane róne, ale ustalone, wartoci wzorcowe wielkoci mierzonej – wtedy metoda pomiaru obarczona jest

Ten wymóg wysokiej dokładności spełniają w za- sadzie roboty obudowane (tzw. Robo- ty nieobudowane, np. o konstrukcji wysięgniko- wej, mają dokładności o rząd mniejsze niż

Algorytm wyznaczania charakterystycznych punktów robota w układzie nieruchomym opiera się na założeniu, że podparta stopa robota nie zmienia swojego położe- nia

Jedynym uniwer- salnym rozwiązaniem jest za- stosowanie wielozadaniowego systemu operacyjnego, zawiera- jącego mechanizm wywłaszcza- nia, który umożliwia stworzenie

Z kolei dla ścian przednich, które zarówno gabary- tem jak i stopniem skomplikowania znacznie różniły się od ścian tylnych, konieczne było zastosowanie trzystop- niowego

Aplikacja SCADA jest budowana jako część projektu w STEP 7, zmienne systemu SCADA komunikujące się ze sterownikiem są skojarzone bez- pośrednio ze zmiennymi bezpośrednio