Steffen, Wiktor
Odpowiedź na "Uwagi o
wspomnieniach mego brata Wiktora"
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3-4, 561-564
ODPOWIEDŹ N A „UWAGI O WSPOMNIENIACH
MEGO BRATA WIKTORA”
U w a g i o w s p o m n ie n ia ch m e g o b rata W ik to r a n ie są d la m n ie n iesp o d zianką, w ręcz przeciw n ie, sp o d ziew ałem się re a k c ji ze s tro n y m ego b r a ta już w tra k c ie p isa n ia w spom nień. A u g u s ty n b y ł i je s t człow iekiem w y ją tk o w o a m b itn y m , co ju ż o d d a w n a rz u to w ało n a n asze w z a je m n e sto su n k i. P sycholo gicznie je s t to d la m n ie zrozum iałe. J a , ja k o m łodszy, d zięk i zbiegow i okolicz ności m ia łe m k o rz y stn ie jsz y s ta r t n a u k o w y n iż A u g u s ty n , co go n ie w ą tp liw ie bolało. Z teg o psychicznego n a s ta w ie n ia w y p ły w a ją też jeg o u w a g i zm ierzające do uszczu p len ia m oich, a p o d n iesien ia sw oich osiągnięć. P o tra fię to zrozum ieć i jak o ś sobie w y tłu m aczy ć. W im ię p ra w d y m uszę się je d n a k u sto su n k o w ać do jego Uw ag, p rzy n o szący ch zresztą o b o k w iadom ości n ieścisłych tak ż e p ew n e u z u p ełn ien ia do m oich w sp o m n ień . J e s t rzeczą jasn ą, że ró żn y ch p rz y toczonych przez b r a ta szczegółów nie m o g łem pom ieścić w k ró tk o u ję ty m r e p o rta ż u z m eg o życia, k ieru ją c się w łaściw ą so b ie zaw sze zw ięzłością. J e s t też fa k te m , że w sp raw ach , k tó re m ia ły m iejsce p rz e d z gó rą pięćdziesięciom a lu b sześćdziesięciom a laty , i m oja, i b r a ta p am ięć m oże zawodzić.
W m o im opisie zag ro d y rodziców opisałem s ta n z ab u d o w ań , ja k ie ojciec z as ta ł k u p u ją c zag ro d ę, co w ca le n ie p rzeczy te m u , że ojciec „ m ia ł op in ię wzo ro w e g o g o sp o d arza”, lecz w ręcz p rzeciw nie, św iad czy o ty m , że w m ia rę sw ych m ożliw ości p rz y stęp o w ał do re p e ra c ji zapuszczonych p rz ez p o p rz ed n ik a zab u dow ań. P ra c e te p a m ię ta m doskonale. S ą to b o w iem p ierw sze w sp o m n ien ia z m o je j m łodości. Z resztą p o siad am fo to g rafię części n aszej s ta re j c h atk i, z k tó re j w y ra ź n ie p rz e b ija je j ubóstw o. '
N ie przeczę, że b u d y n e k szkolny, k tó ry n a z w a łe m „ r u d e r ą ” m ógł b y ć do r o k u 1860 tzw . „ s e p a ra c ją ” w łaściciela m a ją tk u . W ed łu g re la cji, k tó re ja posia dałem , b y ł on p rz ed zajęciem go przez szkołę czw o ra k iem n ależący m do m a ją tk u . P o n ie w a ż te j w iadom ości n ie m o g łem sp raw d zić, n a p is ałe m ostrożnie, że „b y ł to p r a w d o p o d o b n i e fo lw a rcz n y c zw o ra k ” , n a co z resztą w s k a z y w ał jego ro zkład.
S p ra w ę z a ta rg u z n au czy cielk ą V a rias p a m ię ta m dobrze, bo po ty m zajściu je d y n y ra z w szkole zostałem u k a r a n y ch ło stą „po p o rtk a c h ”, co uchodziło za szczególnie p o n iżającą k a rę. Oczyw iście rodzice n aszego w y czy n u n ie p o ch w a lali. A u g u s ty n w idocznie zap o m n iał o ty m n a sz y m m łodzieńczym w y b ry k u , albo m oże nie chce o n im pam iętać, t a k j a k n ie p am ięta, że n au cz y cielk a V a rias dzielnie o p e ro w ała trzcin ą. M iała n a w e t w ty m u ta r t y zw yczaj, że w czasie lek c ji w in n y c h u s ta w ia ła n a p rzed zie k lasy, p rzed ław k am i, a dopiero pod koniec lek c ji w y m ierz ała im trzc in ą k a rę. N ie w y ra ziłem w sw ej książce żad n y c h zastrzeże ń co do je j s to s u n k u do Polaków , j a k to m ożna b y w n io sk o w ać z u w a g A u g u s ty n a a że w ład ze p o lsk ie p rz y zn a ły jej po w o jn ie e m e ry
-K om u n ik aty M az u rsk o —W a rm iń s k ie , 1977, n r 3 - Д 36 K o m u n i k a t y . . .
5 6 2 Listy do redakcji
tu rę , to je s t tak że zasługą jed n eg o ze S teffenów , k tó ry p a m ię ta ł o je j lo ja l ności w obec P olaków .
O o d w ro cie R o sja n z O lszty n a piszę w sw ojej książce: „N aoczni św ia d k o w ie, m ię d z y in n y m i tak ż e m o ja sio stra A u g u sta , op o w iad ali potem , ja k odbyło się zajęcie O lsztyna p rzez R o sja n i ja k i b y ł ich o d w ró t". N ie tw ie rd z ę b y n a j m niej, że ty lk o m o ja sio stra b y ła ś w ia d k iem teg o zd arzen ia, lecz ty lk o jed n y m ze św iadków . S a m f a k t z ach o w an ia się R o sjan w m ie sz k a n iu m o jej siostry, co p o tw ierd z a tak ż e A u g u sty n , św iadczy o ich sp o k o jn y m z ac h o w a n iu się w obec ludności. M ów iąc ogólnie o in n y ch ś w ia d k a ch n ie m ia łem p o trze b y w y m ie n ia n ia ich z n azw isk , n a p rz y k ła d Ł u kow skiego. P rzez to isto ta f a k tu się nie zm ienia.
O okolicznościach to w arzy szący ch b itw ie w re jo n ie D orotow a, A u g u s ty n w idocznie n ie p a m ię ta , nie p rz y p o m in a sobie ani b a lo n u obse rw acy jn e g o , an i stero w ca (Zeppelina), an i g rz m o tu a rm a t. T w ierd z i n a to m ias t, że „p o su w a ł się pow oli n a znacznej w ysokości d w u p ła to w ie c w k ie r u n k u O lsz ty n a” , i że ty lk o „ d łu g o trw a ły odgłos s trz e la n in y z k a ra b in ó w b y ł zu p ełn ie w y ra ź n y ”. Otóż d w u p łato w có w n ie u ży w a n o jeszcze w ro k u 1914 do ak cji bojow ej, lecz d opiero w r o k u 1915, o czym m ożna się dow iedzieć z k ażdej encyklopedii, a s trz e la n in y z k a ra b in ó w n ie słyszy się n a odległość trze ch lu b n a w e t więcej k ilo m etró w . D a lej pisze A u g u s ty n ironicznie, że W ik to r „ u to p ił” R o sjan w Pasłęce. B ezpośrednie w iadom ości o p o b o jo w isk u o trzy m a łe m m ięd zy in n y m i o d ż y ją cego jeszcze R u d o lfa W o rnow skiego z S z ą b ru k a, k tó ry b y ł b ezpośrednio po b itw ie n a p o b o jo w isk u i s ta m tą d p rzy n ió sł te w iadom ości.
Czy p o tra w ę z p o k rz y w n a zy w ali N iem cy D ü rrs u p p e czy D ü rrg e m ü se o to n ie b ęd ę się sprzeczał. Może jed n i n a z y w a li ją ta k , in n i inaczej.
J e s t p ra w d ą , że A u g u s ty n często p rz e p y ty w a ł m n ie ze słó w ek łacińskich, a l e n i e t y l k o o n . M ia ro d a jn e je s t to, co o ty m n a p is ałe m w sw ej k siąż ce. J e s t tak ż e p ra w d ą , że A u g u s ty n b a rd zo się in te re s o w a ł n a u k ą jęz y k a ła cińskiego. P rz y p a d k ie m zach o w ała się u m n ie jeg o książk a L a te in durch S e lb s tu n te r r ic h t, z k tó re j się uczył. A le A u g u s ty n znacznie w y o lb rz y m ia n a b y te p rz ez siebie w iadom ości z ję z y k a łacińskiego. S a m o u k n ig d y n ie dojdzie do te j p e rfek c ji, do jak ie j dochodzi uczeń w n o rm a ln y m to k u n a u k i. N ie p a m ię tam też, żeby A u g u s ty n to w a rzy s zy ł m i w drodze do O rn ety , to w arzy szy ł m i n a to m ia s t, j a k pisałem , w d rodze do L u b aw y . D o O rn e ty jec h a łe m ra ze m z kolegą P re ü ss em .
W s p ra w ie m eg o p rzejścia z g im n a z ju m w O rnecie do g im n a z ju m w L u b a w ie A u g u s ty n w ogóle się n ie o rie n tu je tw ierd ząc, że p rzen io słem się do L u b a w y z ro z k az u rodziców . Rodzice m oi n ig d y w obec m n ie n ie b y li despotycz ni, lecz zaw sze odnosili się do m n ie z p e łn y m z au fa n ie m i m iłością. Od ch w ili g d y zacząłem uczęszczać do szkoły śre d n iej, n ie n a rz u c a li m i żad n ej decyzji, t a k sam o ja k n ie zm uszali m ię do k ształcen ia się w szkole śre d n ie j. O w szem , w s p o m in ali po m oich p ierw sz y ch n iep o w o d zen iach w O rnecie (zakaz uczenia się p ry w a tn ie języ k a polskiego i odm ów ienie m i sty p en d iu m ), czy n ie b y ło b y lepiej, g d y b y m p rzen ió sł się do P olski, ale m o ja d ecyzja n a s tą p iła d o p iero po z ajściu z nau czy cielem H e rm a n n e m . G d y b y s p ra w a t a k się m ia ła, j a k ją A u g u s ty n p rz ed s ta w ia, to z m ien iłb y m g im n a z ju m z końcem ro k u szkolnego, w k w ie tn iu , a ja ty m czasem o p uściłem g im n a z ju m w O rnecie w d n iu 3 m a ja , to znaczy w d w a ty g o d n ie po rozpoczęciu n ow ego r o k u szkolnego. Że rodzice
Listy do redakcji 5 6 3
u p rz e d n io z a s ta n a w ia li się n a d m oim e w e n tu a ln y m p rz e jśc iem do g im n a z ju m polskiego, teg o b y n a jm n ie j nie przeczę. W książce piszę o ty m w y ra źn ie , że p o zajśc iu z H e rm a n n e m „ p o stan o w iłem n a z n a k p ro te s tu n a ty c h m ia s t opuścić szkołę, t y m b a r d z i e j ż e j u ż u p r z e d n i o m o i r o d z i c e r o z w a ż a l i , c z y n i e l e p i e j b y ł o b y p r z e n i e ś ć m i ę d o s z k o ł y p o l s k i e j".
W iem dobrze, że „ F in a n z a m t” zajm o w a ł się s p ra w a m i p o d a tk o w y m i, a w i z y w y s ta w ia n o w zasadzie w sta ro stw ie (z a ła tw ia ł to w yższy u r z ę d n ik O stro w ski n ie czy n iący P o lak o m żad n y c h tru d n o ści). Z b y t często m ia łem do czynie n ia z w izam i, żeby teg o n ie wiedzieć. A le w r o k u 1924 b iu ro p aszportow e przen iesio n o ze sta ro s tw a do g m a c h u F in a n z a m tu .
W sp ra w ie zajęcia A u g u s ty n a p o jego p o w ro cie ze S w iecia m o g łe m się pom ylić. W y d aw ało m i się, że p rz ed rozpoczęciem p r a k ty k i b a n k o w e j p ra co w a ł w Z w iąz k u P o la k ó w w O lsztynie.
Z ab ieg i A u g u s ty n a o zdobycie m a tu r y op isałem zgodnie z ów czesną jego re la cją . D laczego te r a z inaczej sp ra w ę p rz ed s ta w ia, n ie w iem . W idocznie p a m ięć go zaw odzi, s k o ro n ie p a m ię ta n a w e t n a zw is k a n a c z eln ik a W y d ziału w K u ra to riu m , w y m ien ia ją c R y c h lik a z am ias t R ychlickiego. D ziw i m ię też za p rzeczen ie m oich w y ja zd ó w do W olsztyna. W idzę w ty m cel p rz ed s ta w ie n ia m ię ja k o nieżyczliw ego b ra ta .
O p ie rając się n a m o im w y zn an iu , że p oczątkow o m ia łem tru d n o śc i z m a te m a ty k ą , A u g u s ty n p rz y p is u je m i te b r a k i ta k ż e w p ó źniejszym czasie t a k pi sząc o m nie: „Nie je s t b o w iem taje m n ic ą, że tak ż e w B ro d n icy zn ał się n a m a te m a ty c e j a k w ilk n a g w iazd ach i p ew nością n ie zo stałb y zw olniony z tego p rzed m io tu , g d y b y ta m te js z y p ro fe so r m a te m a ty k i n ie zastosow ał ta r y f y u lg o w e j” . Jeszcze dziś p o siad am w szy stk ie m o je św ia d e ctw a szkolne, k tó ry m i m ogę u d o k u m e n to w a ć , że po p ierw sz y ch w s p o m n ia n y ch przeze m n ie tru d n o śc ia c h w m a te m a ty c e n a s tą p ił szy b k i przełom . W O rnecie o trz y m a łe m z m a te m a ty k i sto p ień d o b ry (stopnia b ard zo d o brego ta m w ogóle n ie staw iano), n a św ia d e c tw a ch z L u b a w y f ig u ru je zaw sze sto p ień b a rd zo dobry, n a św ia d e ctw a ch z B ro d n icy n a p rz em ian sto p ień b a rd z o d o b ry lu b dob ry . M oją p ra c ę m a tu r a ln ą z m a te m a ty k i oceniono tak że ja k o d o brą. P o za m n ą u zy sk ali te n stopień ty lk o koledzy G olus i K arls.
O p e ry p e tia c h A u g u s ty n a w czasie w o jn y dow ied ziałem się od n iego sam e go w czasie m ego d w u k ro tn e g o p o b y tu w L o n d y n ie (w r. 1959 i 1960). P o w ie d ział m i w te d y o sw y m aw a n sie n a p o ru czn ik a i u d ziale w b itw ie pod M onte Cassino, tłu m acząc ty m sw oje zała m a n ie psychiczne. Czyżby chciał m i w te d y zaim ponow ać sw oim u d z ia łem w w ojnie? N ie u m ie m teg o sobie w ytłu m aczy ć.
W s p ra w ie b r a ta W ojciecha i zab ieg ach o jego p rzy ję cie do S e m in a riu m N auczycielskiego p isałem w m ej książce k ró tk o . A u g u s ty n ro z w ad n ia tę s p ra w ę i to w sposób nieścisły, p o m aw ia jąc m ię n a w e t o to, ja k o b y m b y ł p rz e c iw n y k s z tałc en iu się m łodszego b r a ta . Z u p e łn a n iep ra w d a ! P r a w d ą jest, że w spól n ie o m aw ia liś m y sposoby um ieszczenia W ojciecha w S e m in a riu m N auczyciel sk im i że ja p o d jąłe m w ty m celu s ta ra n ia w K u ra to riu m i u d y re k to ra K a- ra śk iew icza o jego p rzyjęcie. R odzice n ie b y li p rz ec iw n i k ształcen iu się W o j ciecha, lecz przeciw nie, b a rd zo teg o p rag n ęli.
S p ra w y z a trz y m a n ia A u g u s ty n a przez n a u czy ciela K isielnickiego w ares z cie nie p a m ię ta m . P a m ię ta m n a to m ia s t dobrze w y p a d e k z atrzy m a n ia w
5 6 4 Listy d o redakcji
eie P a w ła , k tó ry op isałem zgodnie z p ra w d ą . P a m ię ta m , j a k ojciec w ró cił z n im do d o m u i pod w ra że n iem sw ej re a k c ji n a n ie d b a lstw o nau czy ciela po w ie d zia ł m atce: „Ty m ię w p rzyszłości do ta k ic h rzeczy n ie n a m a w ia j” .
Z aw odzi p am ięć A u g u s ty n a , g d y m ów i, że do ś m ierte ln ie ch o rej m a tk i n ie je c h a ł przez G d ańsk, lecz p rzez Iław ę, i że w ra c a ją c n ie z a trz y m a ł się u m n ie w P o zn a n iu , lecz p rz ek a za ł m i w iadom ości przez b r a ta W ojciecha, k tó ry n o ta b e n e n ie m ie sz k a ł w P o zn an iu . W łaśnie id ąc za jego ślad em u d a łe m się n a p o grzeb m a tk i ta k ż e d ro g ą o k rę żn ą p rzez G d ańsk.
Godzę się z tw ie rd z e n ie m A u g u s ty n a , że w łaściciel m a ją tk u H e rm a n n b y ł n a ogół człow iekiem sp o k o jn y m i u c zy n n y m — oczyw iście w czasach pokojo w ych, a le w czasie w o jn y o b u d z ił się w n im p a trio ty z m n iem ieck i. Z nano i czę sto p o w ta rz a n o w e w si jeg o p ow iedzenie: „G łodow ać b ędziecie d o p iero w ted y , g d y z jad ać będziecie szczury i m y sz y ” po w ied zian e w obec ludzi, k tó rzy n a r z ek a li n a jego su ro w e rew izje.
Czczym do m y słem je s t tw ierd z en ie A u g u s ty n a , że ks. B a ran o w sk i abono- w a ł p ra s ę sz w a jca rsk ą i z n iej w n io sk o w ał o zbliżającej się in flac ji. C odzien nie, g d y uczęszczałem n a lekcje, listonosz p rzy n o sił k się d zu pocztę. N ie by ło ta m ż ad n y c h p ism zagran iczn y ch , ty lk o k ilk a dzien n ik ó w k ra jo w y ch . N ie było ic h też później, g d y p rz y je żd ż a ją c n a w a k a cje z r e g u ły o d w ied załem księdza.
T w ierd z i też A u g u sty n , że n ie podoba m u się m o ja u w a g a o m o ty w ie jeg o w y ja z d u ze S zw ecji. Otóż oprócz jeg o u s tn e j re la c ji p o sia d am te ż jeg o list, w k tó ry m s p ra w ę o p isu je w d ra s ty c z n y sposób. J a tę s p ra w ę p rz ed s ta w iłem łag o d n ie j niż ją A u g u s ty n opisał.