• Nie Znaleziono Wyników

View of Prawda minimalna a realizm metafizyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Prawda minimalna a realizm metafizyczny"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI FILO ZO FIC ZN E Tom XLVII, zeszyt 2 - 1999

T A D E U S Z S Z U B K A Lublin

PRAWDA MINIMALNA A REALIZM M ETAFIZYCZNY

W filozofii współczesnej, oprócz rozm aitych prób ro z w ija n ia i u ściślania tradycyjnych stanowisk w teorii prawdy, tj. teorii k o re sp o n d en cy jn ej, kohe- rencyjnej, weryfikacyjnej oraz pragmatyzmu, istnieje też mocny nurt rozważań kwestionujący założenia tych stanowisk. W szystkie one s ą bow iem m ocnym i lub substancjalnymi teoriami filozoficznymi, które p rzyjm ują istnienie w łasno­ ści prawdy i możliwość ow ocnego teoretyzowania na jej temat, prow adzącego ostatecznie do sformułowania niebanalnej koncepcji prawdy, częstokroć o dale­ kosiężnych konsekwencjach metafizycznych. Sprzeciw ten przyjął początkow o dosyć radykalną postać w teorii redundancyjnej, według której mówienie o w ła­ sności prawdy jest w zasadzie nieporozum ieniem , gdyż wyrażający j ą rzekom o predykat daje się z każdego języka czy dyskursu bez trudu w yelim inow ać, bez jakiegokolw iek uszczerbku dla w yrażanych treści. T ak więc, by posłużyć się przykładem twórcy tej teorii, F. P. R am sey a1, zamiast mówić: „P raw dziw e jest to, że C ezar został zam o rd o w an y ” , możemy po prostu powiedzieć: „C ezar z o ­ stał zam ordow any” . Jest tak dlatego, że obie te w ypow iedzi z n a c z ą dokładnie to samo, z czego m ożna zasadnie wnosić, iż m ów ienie o p ra w d z ie j e s t re- dundantne, tj. nie ma żadnego udziału w treści tego, co j e s t stw ierdzane. Ta pierwotna intuicja Ramseya została następnie rozwinięta w ca łą gam ę deflacyj- nych teorii prawdy, przeciw staw iających się rzekomo inflacyjnym tendencjom teorii tradycyjnych.

Ostatnio toczone dyskusje w yraźnie pokazują, że być m oże o p ra w dzie da się powiedzieć nieco więcej, niż dopuszcza to surow y d e fla cjonizm , unikając

1 Z a c z ą tk o w y c h idei tej teorii d o p atr u je się też w u w a g a c h G. F r e g e g o i R. G. H a w tr y 'e g o . Z w i ę z ł ą p r e z e n ta c ję teo rii R a m s e y a z a w ie r a m. in. R. L. K i r k h a m, T h e o r ie s o f T ru th :

A C ritica l In tro d u c tio n , T h e M I T P ress , C a m b r i d g e Mass. 1992, s. 317-321 o raz J. S z y m u -

r a. C zy ro zm o w y o p ra w d z ie są b e zp rz ed m io to w e ? , „ K w arta ln ik F ilo zo fic zn y ", 23 (1 995), z. 2, s. 27-35 .

(2)

300 T A D EU SZ SZUBKA

zarazem u ru c h o m ie n ia inflacyjnej m achiny teorii tradycyjnych i wikłania się w beznadziejnie sporne kwestie metafizyczne. Świadczy o tym zainteresowanie minimalistycznym i koncepcjami prawdy, według których m ówienie o prawdzie niesie ze s o b ą p e w n ą s p ec y ficzn ą treść, co może oznaczać, że przypisyw anie czem uś p ra w dziw ości je s t przypisyw aniem temu czemuś autentycznej własno­ ści. Innymi słowy, predykat przypisujący czem uś prawdziwość, czyli predykat praw dy, nie je s t bynajm niej predykatem pozornym. Z drugiej je d n a k strony, zgoda na coś takiego nie pociąga za sobą całej lawiny twierdzeń na temat tego, j a k a j e s t głęb o k a struktura tej w łasności, przez co jest ona konstytuow ana, od czego jej przypisyw anie jest ostatecznie uzależnione itp. Taka minimalistyczna koncepcja je st niezależnie i odm iennie rozwijana przez trzech filozofów: Paula H orw icha, C risp in a W rig h ta i W illia m a Alstona. Poniżej bardzo skrótowo p rz ed staw ię ich stanow iska, aby następnie - na przykładzie je d n e g o z nich - pokaz ać, że od praw dy do metafizyki, a szczególnie do realizm u m etafi­ zycznego, d ro g a je s t znacznie dłuższa, niż się to często przyjm uje.

I. TRZY MINIMALIZMY

N ajbardziej m inim alistyczne w tej grupie ujęć prawdy są poglądy Paula Horw icha . S tanow ią one, co niejednokrotnie zaznacza sam ich twórca, pew ną kontynuację teorii redundancyjnej i m ieszc zą się w ramach deflacyjnego pro­ gram u p o d ejścia do praw dy. Ich sednem je s t bow iem teza, że wszystko, co o predykacie prawdy wiedzieć należy, zawiera się w prostym, równow ażnościo­ w ym schemacie:

Sąd, że p, je s t p ra w dziw y wtedy i tylko wtedy, gdy p

lub w j e g o tzw. odcudz y sła w iając y m lub dyskw otacyjnym odpowiedniku:

„p ” je s t p ra w d ziw e wtedy i tylko wtedy, gdy p.

- N a jp ełn iejs z y ich w y k ł a d z a w i e r a m o n o g rafia: P. H o r w i c h, T ruth, Blac kwell , Oxford

1990. W w ers ji s k o n d e n s o w a n e j p r z e d s t a w i o n e s ą o n e rów nież m. in. w n astępujących a r ty k u ­ łach tego autora: T ruth, T h e o rie s of, w: J. D ancy , E. Sos a (eds.), A C o m p a n io n to E pistem ology, B l a c k w e ll , O x f o r d 1 992, s. 5 0 9 - 5 1 5 ; R e a lism a n d T r u th , „ P h i lo s o p h ic a l P e r s p e c t i v e s ’\ 10 (1 996), s. 187-197; D e fla tio n a ry Truth a n d the P ro b lem o f A b o u tn e s s , „ P h i lo s o p h ic a l I s s u es ” , 8 (1 9 9 7 ) , s. 9 5 - 1 0 6 .

(3)

PRAW DA MINIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 0 1

Schemat ten je s t czymś p o jęcio w o fu n d a m e n ta ln y m , co oznacza, że j e g o p o d ­ stawienia w rodzaju „Sąd, że śnieg je s t biały, je s t p ra w dziw y w tedy i tylko wtedy, gdy śnieg jest biały” akceptujem y bez o d w o ły w a n ia się do jak ieg o k o l­ wiek dośw iadczenia czy argumentacji. T ym bardziej j e g o akc eptacja nie je st w żaden sposób w yjaśniana przez redukcyjny schem at o postaci: X j e s t p ra w ­ dziwe wtedy i tylko wtedy, gdy X ma własność P (gdzie o w ą własnością, w za­ leżności od przyjmowanej koncepcji, ma być korespondencja z rzeczywistością, koherencja, weryfikowalność czy też użyteczność w praktyce), czy też od niego uzależniona.

Jaka jest wobec tego rola predykatu prawdy? Horwich uważa, że nie polega ona bynajmniej na w skazywaniu, w yodrębnianiu czy opisyw aniu j a k i e j ś isto ­ tnej, głębokiej własności sądu czy zdania, lecz na u m o ż liw ianiu d o k o n y w a n ia pewnego rodzaju generalizacji. Rozw ażm y np. ciąg banalnych i o czyw istych stwierdzeń:

Jeśli śnieg je s t biały, to śnieg jest biały; jeśli pada deszcz, to pada deszcz; jeśli kwarki istnieją, to kwarki istnieją; itd.

Pierwszym krokiem w ścisłej charakterystyce tego ciągu j e s t skorz ysta nie ze schematu rów now ażnościow ego i przeform ułowanie go w następujący sposób:

Sąd, że jeśli śnieg je st biały, to śnieg je st biały, je s t praw dziw y; sąd, że jeśli pada deszcz, to pada deszcz, je st praw dziw y; sąd, że je śli kw arki

istnieją, to kwarki istnieją, je st praw dziw y; itd.

To zaś można uogólnić, posługując się k w a n tyfika torem ogólnym , w taki oto prosty sposób:

Każdy sąd o postaci „jeśli p , to p " je s t prawdziwy.

Zdaniem Horwicha, wszystkie uprawnione i nietrywialne sposoby użycia predy­ katu prawdy sprow a dzają się do przejaw ów tej generalizującej funkcji. I tylko w tym sensie m ożna mówić, że predykat ten w yraża ja k ą k o lw ie k w łasność. Jednakże predykatu „jest prawdziwy”, traktowanego jak o wyrażającego określo­ ną własność, nie należy traktow ać na równi z takim i predykatam i, j a k „jest magnetyczny” czy „jest cukrzycowy” . Te dwa ostatnie bowiem wyrażają własno­ ści stanowiące składniki rzeczywistości, których głęboką strukturę b a d a ją nauki szczegółowe. Nie ma natomiast takiego składnika rzeczyw istości, j a k prawda,

(4)

3 0 2 TA D EU SZ SZUBKA

której istotę m a za zadanie odsłonić nauka czy filozofia. A zatem, pisze Hor- wich, „w przeciw ieństw ie do większości innych predykatów, nie należy oczeki­ wać, aby «jest praw dziw y» m iał swój udział w jakiejś głębokiej teorii tego, do czego się on odnosi - teorii wychodzącej poza samo określenie znaczenia tego

o

s ło w a ” .

P o m im o tego surow ego m inim alizm u H orw ich je st przekonany, że jego koncepcja m oże oddać spraw iedliw ość intuicji m otywującej tradycyjne, kore­ spondencyjne teorie prawdy, w myśl których prawdziwość i fałszywość zdania czy sądu je s t p o c h o d n ą ich relacji do określonych aspektów rzeczywistości zewnętrznej. Rzecz jasna, minimalizm nie redukuje prawdy do tej relacji, okre­ ślanej m ianem relacji korespondencji, lecz zarazem nie zaprzecza, że prawdzi­ we sądy czy zdania k o re sp o n d u ją w pew n y m sensie z rzecz y w isto śc ią czy faktam i. Z gadz a się on m ianow icie na to, iż zdanie (czy sąd) je s t prawdziwe, poniew aż coś w świecie ma się tak a tak, czyli że prawdziwość zdania czy sądu j e s t w yja śn ia n a przez owo coś. Zgadza się też na parafrazę tej zależności w kategoriach faktów , czyli na to, że fakt praw dziw ości zdania czy sądu jest w yjaśniany przez ja k i ś inny, zew nętrzny wobec niego fakt. T rudno bowiem b yłoby zaprzeczyć, że ustalając eksplanacyjne zależności między zjawiskami, przyznajem y eksplanacyjne pierwszeństwo podstaw ow ym praw om i warunkom p o c z ą tk o w y m w szechśw iata. Z tego w yprow adzam y i w yjaśniam y rozmaite fakty, np. to, że śnieg jest biały. Z tego zaś, na mocy teorii minimalnej, wypro­ w adzam y i w yjaśniam y to, dlaczego sąd, że śnieg je st biały, je st prawdziwy.

W przeciw ień stw ie do Horwicha, Crispin W right nie traktuje swojej mini- m alistycznej koncepcji praw dy j a k o mieszczącej się w program ie deflacjoni- stycznym \ N ie z a d o w a la ją go bow iem w rów nym stopniu klasyczne, m etafi­ zycznie obciążone teorie prawdy, co deflacyjne ujęcia prawdy. Zarazem jednak chce on do pew n eg o stopnia pozostać m in im alistą w teorii prawdy, i to mini­ m alistą na dwóch płaszczyznach: w odniesieniu do dopuszczalności stosowania predykatu prawdy oraz w odniesieniu do treści tego predykatu. Najkrócej rzecz ujm ując, p o d sta w o w a treść predykatu praw dy zaw iera się w następujących truizm ach: stw ierdz ać ja k iś sąd to prezentow ać go ja k o praw dziw y; „p" jest p ra w d ziw e wtedy i tylko wtedy, gdy p (schem at dyskw otacyjny); sądy czy

T r u th , s. 2.

4 N a jo b s z er n iejs z y w y k ła d tej k o n c e p c ji z a w ie r a k siążk a: C. W r i g h t, Trutli a n d O bjec-

tiv ity , H a r v a r d U n iv e r s ity P re ss , C a m b r i d g e M ass . 1992. P o m o c n e i w m ia rę p r z y s tę p n e jej

s tr eszczen ia zaw ie rają: t e n ż e , P recis o f „T ruth a n d O b je c tiv ity ”, „ P h i lo s o p h y and P henom e- nologic al R e s e a r c h ” , 56 (1 9 9 6 ), s. 863-8 6 8 ; t e n ż e , T ruth in E thics, w: B. H ooker (e d .), Truth

(5)

PRAW DA M INIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 0 3

twierdzenia, które dopu szc zają orzekanie o nich praw dziw ości, m a ją negacje, które rów nież na coś takiego pozw alają; p ra w d a i u za sadnienie to dw ie różne sprawy; być prawdziwym to korespondować z faktami; itd. Zaliczenie do grona tych truizm ów idei prawdy jak o k orespondencji m oże na pierw szy rzut oka wywołać zdziwienie, a co najmniej podać w wątpliwość neutralność tak s c h a ­ rakteryzowanej mm i mai i stycznej koncepcji prawdy wobec koncepcji tra d y c y j­ nych. Wright zaznacza jednak, że jest to korespondencja nabyta tanim kosztem, tj. bez jakiegokolwiek metafizycznego wydatku. C óż bow iem znaczy to, że „p ” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy „p” koresponduje z faktami? N ajpraw ­ dopodobniej tylko tyle: „p ” jest praw dziw e w tedy i tylko wtedy, gdy rzeczy m a ją się tak, j a k „p” mówi, że się mają. Skoro zaś przystaniem y na to, iż „ p ” mówi to, że p (a trudno byłoby nie przystać na taki banał), w ów czas otrzym uje­ my: rzeczy m a ją się tak, j a k „p” mówi, że się mają, w tedy i tylko wtedy, gdy p. To z kolei, za sp ra w ą zastępow ania na m ocy schem atu d y skw otac yjne go, daje nam w c hodząc ą tu w grę korespondencję, gdyż o trzy m u jem y : „ p ” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy rzeczy m a ją się tak, j a k „p” mówi, że się mają. Tak więc, konkluduje Wright, minim alizm „nie m a trudności w znalezie­ niu miejsca dla intuicji o związku prawdy z korespondencją, o ile coś takiego nie wym aga niczego więcej ponad w yka zanie p ra w a do zw ro tó w , za p o m o c ą których intuicje te są w sposób charakterystyczny w yrażane’0 . N ie je s t je d n a k wykluczone, że zwrotom tym można nadać - przynajmniej na p ew nych obsza­ rach dyskursu - sp ec yficzną treść m etafizyczną, która nie będzie p o d a tn a na minimalizację.

M inimalizm w odniesieniu do dopuszczalności stosowania predykatu p ra w ­ dy zawiera się w twierdzeniu, że każdy dyskurs asertoryczny będzie pozw alał na definicję w jego obrębie predykatu, który w świetle w ym ogów minim alizm u będzie predykatem prawdy, oraz że dyskurs m ożna u w ażać za asertoryczny, jeśli składające się nań zdania czy sądy s p ełn iają m inim alne wymogi syntak- tyczne (dopuszcza się ich negację, tw orzenie z nich zdań w aru n k o w y ch , p o ­ przedzanie ich zwrotami wyrażającymi postawy propozycjonalne itp.) oraz jeśli jest to dyskurs zdyscyplinowany, tj. rządzony przez u znane standardy a k c e p ­

tacji.

Sprzeciw Wrighta wobec deflacjonizmu (łącznie ze stanowiskiem Horwicha) prowadzi go ostatecznie do tezy, że predykat prawdy wyraża autentyczną włas­

“' W r i g h t , T n itli a n d O b je c tiv ity , s. 27. C y tat ten k o ń c z y s z c z e g ó ło w y w y w ó d W r ig h t a na temat minimalizacji k o respondencji, w k tó ry m zes ta w ia on ró w n ie ż s w o ją p ro p o z y cję z Hor- w i c h o w s k ą p r ó b ą p o w i ą z a n ia m in im a liz m u z i d e ą k o r e s p o n d e n c j i.

(6)

3 0 4 TA D EU SZ SZUBKA

ność, która musi być ja k o ś u k o n sty tu o w an a czy ufundow ana. Jak taką tezę pogodzić z zarysow anym wyżej minim aiizmem? Z grubsza biorąc, proponow a­ na tu strategia j e s t następująca: najbardziej ogólne czy form alne aspekty tej własności wydobyw ane s ą przez minim alny predykat prawdy. Nie w yklucza to możliwości, że aspektom tym nie odpowiada jakaś je d n a konstytucja czy u fu n ­ dowanie. Innymi słowy, ich realizacja może się zmieniać w zależności od dzie­ dziny, stąd też w dyskursach dotyczących różnych dziedzin odm ienne będą m etafizyczne rozwinięcia m inim alnego predykatu prawdy (o ile takie rozwinię­ cia b ę d ą konieczne). Tę p lu ralisty czn ą strategię dobrze obrazuje następująca analogia.

W eźmy pod uwagę pojęcie tożsamości czy identyczności. Jego podstaw ow ą treść o k re ś la ją d w a n astępujące truizmy: wszystko je s t identyczne z samym s o b ą oraz obiekty identyczne m a ją takie same własności. Niem niej jednak to, co ko n sty tu u je identyczność obiektów, zm ienia się w zależności od rodzaju w chodzących w grę obiektów. M o ż n a więc argum entow ać, że identyczność obiektów m aterialnych polega na ich ciągłości czasoprzestrzennej. Z kolei iden­ tyczność i o drę bność w obrębie liczb w y z n acz o n a jest, przynajmniej według Fregego, przez relacje jedno-jednoznacznej korespondencji między powiązany­ mi z nimi pojęciami. N atom iast wyjątkowo sporne jest to, co konstytuuje tożsa­ m ość osób, ac zkolw iek względy ciągłości cielesnej i psychicznej odgryw ają w tej dziedz inie p e w n ą rolę. K rótko m ówiąc, chociaż istnieje j e d n o pojęcie identyczności, to konstytucja odpowiadającego mu zjawiska zmienia się w zależ­ ności od dziedziny. Bardzo praw dopodobna je st podobna sytuacja w wypadku prawdy. W myśl tej hipotezy istnieje jed en minim alny predykat prawdy i jedno od p o w ia d a ją c e mu pojęcie, n atom iast j e g o przedm iotow e ufundow anie jest specyficzne dla każdej dziedziny. A jeśli tak, to wszelkie próby skonstruowania jednego niem inim alnego i metafizycznie uwikłanego predykatu prawdy skazane

s ą na niepow odzenie.

S cep ty cy z m u tego nie podziela W illia m Alston, proponując m inim alnie realistyczną koncepcję praw dy i dopuszczając, że jej naturalnym rozwinięciem m oże być tradycyjna teoria k o re sp o n d en cy jn a6 K oncepcję tę traktuje on jako e ksplikac ję następującej intuicyjnej idei: tw ierdzenie (sąd, przekonanie itp.) j e s t p ra w d ziw e wtedy i tylko wtedy, gdy to, czego zachodzenie głosi owo tw ierdzenie, rzeczyw iście czy faktycznie zachodzi (rzecz ja s n a , określeniom „rzeczyw iście” czy „faktycznie” nie należy tu przypisywać żadnego głębokiego

6 K o n c e p c ja ta je s t sz c ze g ó ło w o ro zw inię ta w mon og rafii: W. P. A i s t o n, A R ea list C o n ­

(7)

PRAW DA MINIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 0 5

znaczenia m etafizycznego). R ozw inięcie to najprościej j e s t sk o n ce n tro w ać wokół teoretycznie niezaanagażow anego schem atu ró w n o w ażn o śc io w eg o :

Sąd, że p, je s t praw dziw y wtedy i tylko wtedy, gdy p.

Alston nazywa go schematem T. Ze schem atu tego o trzym ujem y tw ierdz enie T przez dokonanie odpowiednich podstaw ień za zm ienną/?, np. „Sąd, że trawa jest zielona, jest prawdziwy wtedy i tylko wtedy, gdy traw a j e s t z ie lo n a ” . Aby zrozumieć, czym je st prawdziwość danego sądu, wystarczy pojąć, że tw ierdze­ nie T jest prawdziwe konceptualnie lub a n a lity czn ie, czyli za s p ra w ą w ystępu­ jących w nim term inów , a zw łaszcza term inu „ p raw d ziw y ” . Z ro z u m ie n ie to, pisze Alston: „sprow adza się do rozpoznania, w jak i sposób treść sądu [...] determinuje (z konieczności) konieczny i wystarczający warunek prawdziwości owego sądu. Z chw ilą dostrzeżenia tego pojm ujemy, na czym polega to, że sąd jest prawdziwy w sensie realistycznym . Daje nam to realistyczne p o j ę c i e prawdy p ro p oz ycjonalnej” .

Sam schemat T nie zw ieńcza je d n a k m inim alnie realistycznej koncepcji prawdy, gdyż nie stanowi jeszcze odpowiednio ogólnego sfo rm u ło w a n ia tego, czym je s t prawdziwość sądu. Nie jest on przecież tw ierdzeniem , lecz sc h e m a ­ tem twierdzenia, a każde jego wypełnienie podaje jedynie warunek prawdziwo­ ści określonego sądu, a dokładnie tego, który j e s t p o d staw ian y za zm ienną/?. Niemniej jednak podanie owych ogólnych sform ułowań nie powinno nastręczać zbyt wielu kłopotów. Dw a zasadnicze rozw iązania s ą w tej m ierze, zdaniem Alstona, następujące. Po pierw sze, ze schematu T m o żn a o trzym ać zdanie ogólne przez poprzedzenie go kw antyfikatorem ogólnym:

Dla każdego p: sąd, że p, je st praw dziw y wtedy i tylko wtedy, gdy p.

Po drugie, m ożliwe je st sform ułow anie następującej instruktyw nej reguły:

D la zdeterm inow ania (z konieczności) k o niecznego i w ystarcza ją ceg o warunku danego sądu R skorzystaj z następującej procedury: u tw ó rz twierdzenie T przez podstaw ienie w m iejsce p w tym sch e m a cie zdania w yrażającego R. Owo twierdzenie T będzie k o n ceptualnie, analitycznie prawdziwe, będzie zatem podawało (z konieczności) konieczny i w ystar­ czający w arunek praw dziw ości R.

(8)

3 0 6 T A D EU SZ SZUBKA

W a rto zauw ażyć, że reguła ta j e s t nie tylko instruktywna, lecz także pozw ala unik n ąć w szelkich wątpliwości, jakie m ogą się wiązać z propozycją związania zm iennej p przez k w antyfikator ogólny.

Jakie cechy zarysow anej powyżej koncepcji prawdy sprawiają, że jest ona z arazem re alistyczna i m inim alistyczna? P o n ie w aż kw estia realizm u będzie j e sz c z e szerzej rozw ażana, obecnie niech wystarczy następujące wyjaśnienie Alstona: „To, co sprawia, że tw ierdzenie je st praw dziw e w myśl koncepcji realistycznej, je st faktyczne zachodzenie tego, czego zachodzenie się obw iesz­ cza, w ygłaszając owo tw ierdzenie. Jeśli stwierdza się to, że trawa jest zielona, to b yc ie przez traw ę z ielo n ą je s t zarów no konieczne, j a k i w ystarczające do prawdziwości tego twierdzenia. Nic innego nie ma znaczenia dla jeg o wartości logicznej. Jest to rea listyczn y sposób myślenia o prawdzie z tej racji, że to, co

r * • 8

czyn i praw dę, jest czym ś o biektyw nym w relacji do nośnika prawdy . M inim alizm tej koncepcji prawdy polega przede w szystkim na tym, że nie w nika o n a w w e w n ę trz n ą strukturę sądu, tw ierdzenia czy zdania, do czego zm uszone s ą np. teorie korespondencyjne, które postulując odpowiedniość czy k o re sp o n d e n c ję m iędzy faktami a sądami, tłum aczą to zwykle podobieństwem ich struktury. Po drugie, jeśli naw et m ożna uzasadnić tezę, że k oncepcja ta im p licite zakłada istnienie faktów (z tego, że np. zdanie „tra w a je s t zielona” jest praw dziw e wtedy i tylko wtedy, gdy traw a je s t zielona, m ożna wnosić, iż czyni je prawdziwym to, że trawa jest zielona, czyli fa k t, że trawa jest zielona), to nie mówi ona zbyt w iele na temat tego, dlaczego te, a nie inne fakty czynią dane zd a n ia czy sądy praw dziw ym i. Poprzestaje je d y n ie na tym, że między o d p o w ie d n im sądem a faktem zachodzi identyczność co do treści. Aby pow i­ edzieć, co konstytuuje o w ą identyczność, trzeba wejść w wewnętrzną strukturę sądów i faktów, tak j a k to czyni teoria korespondencyjna. I po trzecie, kluczo­ we jej formuły nie pretendują do bycia d efinicjam i prawdy, czego potwierdze­ niem jest np. to, że znaczenia lewej i prawej strony podawanych w niej równo­ ważności nie są wcale takie same. M ożna bowiem - twierdzi Alston - w pełni rozum ieć sąd p , nie m ając p ojęcia prawdy, a tym sam ym nie będąc w stanie zrozum ieć tego, że j e s t on prawdziwy.

W ja k i m sen sie teorię k o re s p o n d e n c y jn ą m ożna traktow ać nie tyle jak o teorię konkurującą z minimalnie realistyczną koncepcją prawdy, ile raczej jako jej prz edłużenie i roz w inię cie dokonyw ane na płaszczyźnie m etafizycznej? W celu precyzyjniejszego opisania tej relacji Alston odwołuje się do dystynkcji między p ojęciem a w łasnością. Jest obecnie rzeczą powszechnie przyjmowaną,

(9)

PRAW DA MINIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 0 7

że własności i rodzaje m ogą mieć cechy, które nie są o d zw ie rcied la n e w p o j ę ­ ciu wyodrębniającym owe własności i rodzaje. N a przykład: ciepło je s t w rze­ czywistości ś re dnią e n e rg ią kinetyczną, chociaż nie zn ajduje to wyrazu w n a ­ szym potocznym pojęciu ciepła. W podobny sposób w ła sn o ść p ra w d y m oże mieć rozmaite cechy, które nie s ą odzw ierciedlane w naszym p o ję c iu prawdy. M ożna zatem powiedzieć, że minimalnie realistyczna koncepcja praw dy ujm uje nasze zwykłe czy potoczne pojęcie prawdy, nie wykluczając, że w łasność w y­ odrębniana przez to pojęcie ma konstytutyw ne cechy, które w tym pojęciu nie m ają swego odpowiednika, aczkolwiek z m etafizycznego punktu w idzenia ow ą własność fu n d u ją (czy też w łasność ta pozostaje do tych cech w relacji supe- rweniencji). Tak więc, pisze Alston, „m ożem y traktow ać k o r e s p o n d e n c y jn ą teorię prawdy (czy raczej t ra fn ą teorię k o re spondencyjną) ja k o p o w ią z a n ą z m inimalistycznym ujęciem w taki sposób, w j a k i analiza potocznego pojęcia złości pow iązana je st z trafną teo rią p s y ch o fiz jo lo g icz n ą natury z ło śc i”9.

Podsumujmy: Horwich, Wright i Alston bronią tezy, że predykat prawdy jest autentycznym i nieeliminowalnym predykatem, a c e n tra ln ą rolę w je g o z ro zu ­ mieniu odgryw a schemat ró w now ażnośc iow y lub schem at dyskw otacyjny. Predykat ten wyraża własność, która - zdaniem H o rw ic h a - nie m a żadnego głębokiego ufundow ania m etafizycznego, zdaniem W righta zaś, n ajp ra w d o p o ­ dobniej je s t realizow ana na różne sposoby w różnych dyskursach, a w edług Alstona, może mieć je d n o l i tą strukturę m etafizyczną.

II. REALIZM MINIMALNY A REALIZM METAFIZYCZNY

Z przedstawionej prezentacji można wnosić, że Horw ich i Wright zdecydo­ wanie odżegnują się od jakiegokolwiek metafizycznego u w ikłania pro p o n o w a­ nej przez siebie prawdy minimalnej. Mniej kategoryczny je st w tym względzie Alston. I on je d n a k przekonująco pokazuje, że bardzo niew iele łączy realizm m inim alny jeg o koncepcji prawdy z „ p e łn o k rw isty m ” re alizm em m eta­ fizycznym.

Porównanie, które ma to pokazać, rozpoczyna Alston od skrótowej charakte­ rystyki realizmu metafizycznego i jego odmian. Z grubsza biorąc, realizm je st poglądem, według którego obiekty pew nego rodzaju lub elem enty określonej dziedziny są „realne” , „rzeczywiście istnieją” , „m ają niezależny status w rzeczy­ w istości” itp. M o ż n a być re alistą globalnym (w odniesieniu do w szystkiego)

(10)

3 0 8 TA D EU SZ SZUBKA

oraz parcjalnym lub lokalnym (w odniesieniu do takich kategorii, jak przedm io­ ty fizyczne, zdarzenia, uniw ersalia, fakty, sądy w sensie logicznym, intencjo­ nalne stany psychiczne, przestrzeń, czas, znaczenie, B óg itp.). Aby bliżej do- określić treść poszczególnych realizmów, tzn. tego, na czym ma polegać „real­ ność” lub „rzeczywiste istnienie”, trzeba - zdaniem Alstona - rozważyć możli­ we form y sprzeciw u wobec realizmu, czyli nierealizm , irrealizm lub antyre- alizm 10. N ierealizm w odniesieniu do danej klasy obiektów X przybiera zwykle dwie podstaw ow e formy: (1) bezpośredniej czy zwykłej negacji tego, że obiek­ ty X istnieją; (2) redukcji obiektów X do obiektów Y.

Z w o len n ic y tej pierwszej formy nierealizm u m o g ą kw estionow ać istnienie np. znaczeń, sądów w sensie logicznym, bytów teoretycznych, własności moral­ nych czy Boga. T w ie r d z ą oni, że takich rzeczy nie ma, czyli że wchodząca w grę dziedzina bytowa jest pusta. Z pozom wydaje się, że identyfikacja prze­ j a w ó w tego ra dykalnego antyrealizm u nie pow inna rodzić zbyt wielu proble­ mów. B ynajm niej tak nie jest. Często trzeba najpierw bliżej określić, na czym d o kładnie polega uznanie realnego istnienia czegoś, zanim m ożliw e będzie zaklasyfikowanie danego poglądu jak o nierealistycznego. Na przykład: czy ktoś będący antyrealistą w sprawie faktów czy własności zaprzecza, że je s t fa k te m , iż Paryż je st stolicą Francji, czy też temu, że nauka dysponuje wieloma sposo­ bami pom iaru w łasności fizycznych? Jeśli tak, to antyrealizm tego rodzaju był­ by bardzo niew iary g o d n y m stanow iskiem . Strategia klaryfikacyjna antyreali- stów w tym względzie polega zwykle na podkreśleniu, że nie chodzi im o kwe­ stio n o w an ie p otocznych oczyw istości, lecz o to np., że fakty i własności nie w c hodzą w skład m etafizycznie p o d staw ow e go „ u m eb lo w a n ia” świata, że nie sta n o w ią one przedm iotów odniesienia naszych fundam entalnych tez m etafi­ zycznych itp. D op e łn ian a je s t ona zwykle ja k ą ś re in te rp reta cją konkretnych wypowiedzi, które wydają się odnosić do obiektów, którym odmawia się istnie­ nia (przez nada nie im statusu w yłącznie instrum entalnego lub konw en­ cjonalne go, przez potraktow anie ich j a k o w ypowiedzi nie o rzeczywistości, lecz o zjaw iskach, albo też przez o dm ów ienie im waloru kognitywnego).

N iezależnie je d n a k od tych uwiarygodniających posunięć, o w iele częściej spotykam y się z form am i antyrealizm u redukcyjnego, sprow adzającego np. obiekty fizyczne do aktualnych lub m ożliw ych danych zm ysłow ych (fenome- nalizm), stany m entalne do układu dyspozycji behaw ioralnych (logiczny be- haw ioryzm ), stany m entalne do stanów neurofizjologicznych (pewne postacie m ateria liz m u ), w łasności do klas indyw iduów podobnych pod określonym

(11)

PRAW DA M INIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 0 9

względem (nominalizm) itp. Niektóre przejawy takiego antyrealizmu powiązane są z tezą, że proponowana redukcja ma charakter analityczny, konceptualny lub aprioryczny, inne zaś przedstawiane są jako rezultat dokonania pewnych „teore­ tycznych” identyfikacji wspartych empirycznymi badaniami naukow ymi. Jedne z nich m a ją za zadanie zreform ow ać je d y n ie n a s z ą m etafizykę, a inne stara ją się też pokazać, w jaki sposób można dokonać - bez utraty jakiejk o lw iek istot­ nej treści - redukcji jednego sposobu m ów ienia do innego (przełożenia jednych zdań na inne).

W roztrząsaniu rozm aitych przejaw ów redukcyjnej form y antyrealizm u szczególne m iejsce, ze względu na m. in. je g o doniosłość historyczną, należy przypisać idealizmowi, czyli tej grupie stanowisk, które starają się zredukować to, co niem entalne, do tego, co mentalne. S tanow iska te łączy przekonanie, że to, co niementalne czy fizyczne, jest jakoś zależne od tego, co mentalne. R zecz jasna, nie chodzi tu o jakąkolwiek zależność. Nie chodzi tu np. o zw y k łą zależ­

ność przyczynową, bo przecież nikt nie staje się id e a lis tą p rz e z to, że uznaje oczywisty fakt, iż wiele z otaczających nas przedmiotów je st re zu ltatem takiej czy innej aktywności mentalnej ludzi. R ów nież teizm, głoszący p rz y c z y n o w ą zależność świata od Boga i jego intelektu, nie musi być sta n o w isk ie m id eali­ stycznym. Aby być idealistą, twierdzi Alston, trzeba głosić konstytutyw ną zależ­ ność świata czy też j e g o określonej dziedziny od um ysłu. K rótko m ów iąc, chodzi o to, że obiekty danej dziedziny s ą tym, czym są, ze w z glę du na s w ą relację do um ysłu, na to, że są przez taki czy inny um y sł (ludzki lub boski) całkow icie lub częściow o konstytuow ane. P rzykładem tak zd e fin io w an eg o idealizmu jest stanowisko Berkeleya, sprowadzające przedm ioty m ateria lne do idei w umyśle boskim, panpsychizm , w edług którego to, co m entalne, je st podstaw ow ym budulcem świata fizycznego, czy też kantyzm i j e g o rozm aite współczesne przejawy, których zdaniem struktura umysłu ludzkiego współdeter- m inuje charakter dośw iadczanych przedm iotów . T ak pojęty idealizm (i p rz e ­ ciw staw iający się mu realizm) są bardzo często stanow iskam i globalnym i.

Pomijając skom plikow aną kwestię rozgraniczenia radykalnych czy negacyj- nych form antyrealizmu metafizycznego od jego form redukcyjnych, przejdźmy do próby odpowiedzi na pytanie o relację realizmu i antyrealizmu m etafizycz­ nego do m inim alnego realizm u teorii prawdy. Jeśli chodzi o to, czy d any re ­ alizm lub antyrealizm metafizyczny ma jakiekolw iek implikacje dla minimalnie realistycznego ujęcia prawdy, spraw a w ygląda bardzo prosto. Jak ujm u je to Alston, „chociaż określone realistyczne lub antyrealistyczne stanowisko m etafi­ zyczne [...] ma im plikacje dla tego, które sądy s ą p ra w dziw e lub fałszyw e, to stanowiska te nie m a ją im plikacji dla tego, na czym polega p ra w d ziw o ść lub

(12)

3 1 0 TA D EU SZ SZUBKA

fałszywość dowolnego sądu” 11. A ponieważ minimalnie realistyczna koncepcja praw dy stara się określić, na czym - przynajm niej w w arstw ie pojęciowej - polega p ra w d ziw o ść sądu, przeto stanow iska zajm ow ane w sporze o m etafi­ zyczny realizm nie m ają na nią żadnego wpływu. O w ą koncepcję prawdy może np. równie dobrze przyjmować globalny realista metafizyczny j a k globalny ide­ alista w stylu Berkeleya. Obaj m o g ą przystać na takie oto podstaw ienie sche­ matu T: „Sąd, że przed tym domem rośnie świerk, jest prawdziwy wtedy i tylko wtedy, gdy przed tym dom em rośnie świerk”, aczkolwiek zaproponują radykal­ nie odm ienne interpretacje metafizyczne faktu czyniącego ów sąd prawdziwym. Dla pierw szego z nich faktem tym będzie rzeczywiste znajdowanie się świerku przed w c h o d ząc y m w grę dom em , a dla drugiego będzie nim odpow iednie po w iąz an ie określonych idei.

Istnieje pokusa, aby w podobnie prosty sposób potraktow ać kwestię poten­ cjalnych implikacji m inim alistycznej koncepcji praw dy dla realizm u i anty- realizm u m etafizycznego, tw ierdząc, że zagadnienie koncepcji prawdy nie ma żadnych zw iązków ze sp ra w ą istnienia, statusu i konstytucji metafizycznej takiej czy innej klasy bytów bądź też całego uniw ersum bytowego. Minimali- styczna k o n ce p cja prawdy mówi nam, czym je s t prawda, a rozm aite realizmy i antyrealizmy metafizyczne u dzielają odpowiedzi na pytanie, które twierdzenia o św iecie s ą praw dziw e.

P ierw szy zarzut pod adresem takiej prostej deklaracji niezależności polega na p rz eśw iadc zeniu, że w trakcie form u ło w a n ia m inim alistycznej koncepcji prawdy mimo wszystko m uszą zostać poczynione pew ne założenia metafizycz­ ne. W e d łu g A lstona, bynajm niej tak nie jest, gdyż ow e rzekome założenia da się m aksym alnie zneutralizować. N a przykład teza, że praw da jest własnością, m e musi się wikłać w metafizyczny spór o naturę tej kategorii bytowej. Można j ą po prostu odczytać ja k o stwierdzenie, że bez względu na metafizyczny cha­ rakter w łasności, pra w da i fałsz są w łasnościam i.

T ru d n iejs z y do odparcia jest zarzut zw racający uwagę, że m inim alistyczna koncepcja praw dy łatwo i naturalnie łączy się z jednym i stanowiskami metafi­ zycznymi, a bardzo opornie z innymi. Być może nawet wyklucza ona pow iąza­ nie z pew nym i formami antyrealizm u, takimi j a k globalny idealizm w pewnej wersji. C hodzi tu zw łaszcza o taki idealizm, którego zdaniem rzeczywistość (a lbo ja k a ś jej dziedzina) je s t konstytutyw nie zależna od ludzkiego p ozna nia. Na pierw szy rzut oka wydaje się, że minimalnie realistyczna koncepcja jest nie do p o g o d ze n ia z takim idealizm em , jak o że przez podkreślanie odrębności

(13)

PRAW D A M INIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 1 1

twierdzeń czy sądów i tego, co czyni j e prawdziwymi, w ydaje się ona zakładać k o nstytutyw ną n iezależność rzeczyw istości od ludzkiego poznania. A lston przyznaje, że kiedyś sam tak widział tę sprawę, lecz po dokładnym jej p rz em y ­ śleniu doszedł do wniosku, że je s t w tym tylko ziarnko praw dy. W s p ó łc z e s n ą w ersją idealizmu, który miałby być rzekom o nie do pogo d ze n ia z m inim alnie realistyczną k o n ce p cją prawdy, je st np. stanow isko H. P utnam a, które A lston interpretuje jako zrelatywizowany kantyzm bez rzeczy samych w sobie. W edług tego stanowiska, rzeczyw istość je s t konstytutyw nie za leżna od lu d zkiego p o ­ znania w następującym sensie: wszystko, o czym żywim y przekonania i w ygła­ szamy twierdzenia, istnieje tylko „w o b rę b ie ” lub „w relacji d o ” danego ludz­ kiego schematu pojęciow ego. Jednakże naw et takie stanow isko p o z w a la nam na akceptację schematu T oraz je g o uogólnień i podstaw ień. N aw et b o w iem jeśli jakieś twierdzenie, np. „Tamto drzewo nie ma liści” , jest praw dziw e tylko w określonym „schem acie p o ję c io w y m ” , to je s t ono p ra w d z iw e w tedy i tylko wtedy, gdy tamto drzewo nie m a liści (w ow ym schem acie p o jęcio w y m , rzecz jasna).

Gdzie zatem tkwi ziarnko prawdy w tw ierdzeniu, że m in im alisty czn a k o n ­ cepcja prawdy m a m etafizycznie realistyczne im plikacje i nie da się jej p o g o ­ dzić z pew nym specyficznym w a rian tem an tyrealizm u? Tkw i ono w tym, że owa koncepcja implikuje, iż to, co czyni moje dane przekonanie czy stw ierdze­ nie prawdziwym lub fałszywym, jest prawie zawsze konstytutyw nie niezależne od owego przekonania czy stwierdzenia (zastrzeżenie „praw ie za w sz e ” zostało poczynione z uwagi na fakt, że niektóre p rz ekonania i tw ierdzenia o d n o s z ą się do samych siebie). Inaczej mówiąc, to, co nadaje wartość logiczną twierdzeniu, jest niezależne od poznawczo-językowych procesów prow adzących do u form o­

wania i asercji tego twierdzenia. Z idealizm em , który takiej nieza leżn o śc i za­ przecza, m inim alistyczna koncepcja praw dy je s t nie do p o godzenia. M o ż n a więc obstawać przy tym, że koncepcja ta niesie ze sobą m inim alną dozę m etafi­ zycznego realizmu. Faktu tego nie należy je d n a k przeceniać, g dyż - j a k pisze Alston - nie zm ienia to w istotny sposób je g o p rześw iadczenia, że j e s t ona „neutralna w odniesieniu do zasadniczo wszystkich kontrowersji w okół m etafi­ zycznego statusu tej czy innej dziedziny, które m ie s z c z ą w rubryce «realizm a antyrealizm » łącznie z kontrow ersjam i stosunkow o g lo b aln y m i” 52.

(14)

3 1 2 TA D EU SZ SZUBKA

KONKLUZJA

Przy założeniu, że taka czy inna wersja m inim alistycznej koncepcji prawdy je st do utrzymania, rozluźnienie związków między prawdą a metafizyką wydaje się j a k najbardziej uzasadnione. R zecz jasna, nie oznacza to bynajm niej, że wypowiedzi m etafizyczne (a przynajmniej znaczna ich część) nie s ą prawdziwe lub fałszyw e, lecz je d y n ie to, iż podstaw ow e pojęcie prawdy nie zawiera ele­ m entów metafizycznych i że operow anie nim nie odbyw a się w sieci presupo- zycji metafizycznych. Metafizyka zatem nie musi być wcale tak wszechobecna, j a k się to często przyjm uje.

Zważywszy na chroniczną kontrowersyjność twierdzeń metafizycznych, taka m in im alizu ją ca izolacja p ojęcia praw dy wydaje się strategią j a k najbardziej pożądaną. Należy je d n a k zw rócić uw agę, że m a ona rów nież sw o ją cenę. Jest n ią uczynienie pojęcia prawdy mniej interesującym, niż się to zazwyczaj przyj­ m ow ało i przyjm uje. N a przykład, w świetle m inim alizm u przyznanie, że w y­ powiedzi moralne można kwalifikować ja k o prawdziwe lub fałszywe, przestaje być filozoficznie ekscytujące. Nie wynika z niego bowiem nic na temat realne­ go istnienia wartości moralnych i ich w pełni obiektywnego charakteru. Uboże­ j ą treśc iow o rów nie ż takie tezy, ja k ta, że prawda jest naczelną n o rm ą pozna­ nia, a toczony z w ig o re m sp ó r o to, czy p ra w da je st celem poznania nauko­ wego, m a bądź banalną odpowiedź twierdzącą, bądź też w istocie dotyczy cze­ goś innego niż praw da. Być może je d n a k pojęcie prawdy je s t po prostu mniej interesujące, niż to się dotąd zwykło przyjmować, a wobec tego filozofowie nie powinni pokładać w nim zbyt wielkich nadziei i skupić swoją uwagę na innych, bogatszych treściowo kategoriach. W ydaje się, że można to zrobić, nie negując wcale fundam entalnego charakteru pojęcia prawdy. W ystarczy je d y n ie uznać, że fu n d a m e n taln o ść nie musi iść w parze z teo retyczną o w o c n o ś c i ą '1.

13 A rtyku ł ten j e s t r o zw in ię ciem o dczytu o m in im alistyczych k oncepcja ch prawdy wygłoszo­ n e g o w r a m a c h X L T y g o d n i a F i l o z o f i c z n e g o K U L w m arc u 199 8 r.

(15)

PRAW DA M INIM ALNA A REALIZM M ETA FIZY CZN Y 3 1 3

M I N I M A L T R U T H A N D M E T A P H Y S I C A L R E A L I S M

S u m n i a r y

In recent d is c u s s io n s a b o u t truth it is c o m m o n to o p p o s e th e tra ditio nal substa ntia l th eo ries o f truth, in c lu d in g c o r r e s p o n d e n c e th eo ry and v a r io u s e p is te m ic a c c o u n ts . to th e s o - c a lle d m in im alist c o n c e p ti o n s o f truth. A c c o r d i n g to m in im alism a lt hough truth is a g e n u in e property asc ribe d to propositio ns, statem ents, or senten ces , the notion o f truth is by its elf a ra th e r sim ple and u n c o n tr o v e r s ial c o n ce p t, d e fin e d b y a set o f p l a titu d e s , a m o n g w h ic h th e c ru cial r o l e is played by the e q u iv a l e n c e s c h e m e T: the p r o p o s i t io n th at p is tru e i f a n d o n ly i f p . T h is p aper presents three different minim alist c o n ce p ti o n s o f truth, put forw ard respectiv ely by P. H o rw ic h , C, W rig ht, and W, P. Al st on. In sp ite o f i m p o r t a n t d i s a g r e e m e n t s a m o n g t h o s e t h r e e th in k e r s , they agre e th at the n o tio n o f truth is a m et a p h y s i c a ll y lig h t w e i g h t n o tio n , th at is, it is n o t em- bed d ed in a set o f meta ph ysical p resu pposi tio ns. and its a p p li catio n does not enta il any s ignifi- cant m etap h y sical c o n s e ą u e n c e s . If this is in d e e d so, th en the n o t io n o f tru th , its fu n d am en ta ! role n o t w ith s ta n d in g , is not a p h i lo s o p h ic a ll y in te r e s tin g and fr uitful c o n c e p t.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autor opiera się na budowanej przez siebie od lat koncepcji własności i przekonywająco argumentuje, że to właśnie kryterium własnościowe po- winno być kluczowe przy budowaniu

Z dobroci serca nie posłużę się dla zilustrowania tego mechanizmu rozwojem istoty ludzkiej, lecz zaproponuję przykład róży, która w pełnym rozkwicie osiąga stan

Gdyby istniała funkcja dwuargumentowa S(k,n) uniwersalna, to znaczyłoby, że dla każdej funkcji jednoargumentowej F(n) istnieje takie k, że dla każdego n zachodzi

Co to jest uwierzytelnianie i jakie metody się do tego stosuje. authentication) – proces polegający na potwierdzeniu zadeklarowanej tożsamości podmiotu biorącego udział w

Dysponując systemem aksjomatów, zapisanym na papierze za pomocą N znaków, nie można udowodnić że złożoność Kołmogorowa dowolnego konkretnego napisu. jest większa niż N + C

Za wskaźnik o nazwie wskaznik podstaw ADRES zmiennej o nazwie numer. Jeżeli się dobrze wpatrzymy to znak & będzie nam przypominał literę a jak adres ;-) Teraz nasz wskaźnik

A. Wagi pokazują, który z pojazdów może jechać szybciej. Szybszy jest ten, który znajduje się na niższej szalce wagi... Co

Na dwóch wagach stoją obrazki z owocami i ceny.. Na wagach stoją obrazki