• Nie Znaleziono Wyników

Karatedō a karate tsunami

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karatedō a karate tsunami"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech J. Cynarski

Karatedō a karate tsunami

Idō - Ruch dla Kultury : rocznik naukowy : [filozofia, nauka, tradycje wschodu,

kultura, zdrowie, edukacja] 5, 238-241

(2)

Wo j c i e c h J . Cy n a r s k i1, Ar t u r Li t w i n i u k2 'U n iw e rsy tet R zesz o w sk i, 2Z W W F B ia ła P o d lask a

Karatedô a karate tsunami / Karatedo and karate tsunami

Ryszard M urat, K arate dla po czą tku ją cych i zaaw ansow anych [K arate for beginners and skilled], K siążka i W iedza, W arszaw a 2003, ss. 376.

A utorem książki je s t tw órca stylu tsunam i, lider Federacji K arate T sunam i - R enm ei i prezes Polskiej Federacji D alekow schodnich Sztuk i Sportów W alki / Polish F ederation o f M artial Arts (PFM A ). W roku 1979 założył on w K utnie (Polska) ten w łaśnie styl. N a łam ach książki przedstaw ia się ja k o tytularny sôke, a także posiadacz najw yższego stopnia 10 dan, który otrzym ał od zarządu PFM A w W arszaw ie. Z w ykształcenia je s t praw nikiem i absolw entem A kadem ii Spraw W ew nętrznych M S W , a od 1979 r. - także instruktorem tsunam i.

C o je s t pow odem pow stania książki? A utor tłum aczy w e W stępie, że: „N a tem at tej sztuki w alki krąży bow iem w iele dziw acznych opinii i w yssanych z palca plotek [...] Z adaniem tego podręcznika je s t w ięc przedstaw ienie praw dziw ego oblicza karate, i to w sposób m ożliw ie najbardziej p rzystępny...” (s. 7). N astępnie sam przyznaje, że szereg kw estii zaprezentow ał na przykładzie stylu tsunam i (jap. w ielkiej fali). W ogóle tytuł om aw ianej książki należałoby dla uściślenia zm ienić na „karate tsunam i”, gdyż opisuje i prom uje jed y n ie ten styl karate. K siążka kierow ana je s t do trenujących karate lub tylko zainteresow anych teoretycznie, którym R. M urat sugeruje podjęcie choćby korespondencyjnej nauki tsunam i.

W łaściw ie w szystkie rozdziały podręcznika w liczbie 40 zostały podporządkow ane idei, w izji lub ideologii i prom ocji tsunam i oraz sôke tego stylu. T reść uzupełnia strona O autorze, streszczenia (po angielsku i rosyjsku) i P isow nia i w ym ow a term inów ja p o ń skic h . W yjaśniona je s t transkrypcja Jam esa C urtisa H epburna (1 8 1 5 -1 9 1 1 ), ale w tekście książki nie uw zględniono

zaznaczania g łosek długich.

D efinicje i klasyfikacje

A utor książki rozpoczyna od definicji karate pisząc, że jes t ono „sztuką walki w ręcz z w yko­ rzystaniem tylko w łasnego ciała, to znaczy bez użycia żadnej broni [...] (kara - ‘puste’, te - ‘ręce, ręka’) (s. 9). Z asadniczo jes t to zgodne z prawdą, tym bardziej, że na tej samej stronie znajdujem y uwagę o stosow aniu w w ielu stylach „przyrządów ”, takich ja k kij, krótki cep (nunchaku), tonfa. N azw ę karate w prow adził w 1906 roku m istrz Chom o Flanashiro (1869-1945).

Tw órca tsunam i m iesza historię dalekow schodnich sztuk w alki (dsw ) z histo rią karate, w yw odząc karate (styl tsunam i?) ze starogreckiego pankrationu, chińskiego w u-shu kung-fu i tradycji innych krajów D alekiego W schodu (s. 13-17). Jak w iele stylów , poszukuje on korzeni w słynnym klasztorze Shaolin z czasów m nicha Bodhidharm y. W yjaśnia, że „m ało kto, naw et w gronie instruktorów tej sztuki w alki, dobrze orientuje się w tym niesam ow itym gąszczu” (s. 19). Czy je d n a k autor tych słów sam w ykazuje się dość d o b rą orientacją? Z w łaszcza, gdy w szelkie sztuki w alki nazyw a karate i w yróżnia grupy stylów :

„1. kung-fu - grupa stylów chińskich, l.ju - ju ts u — grupa stylów japońskich,

3. okinaw a-te — grupa stylów w yw odzących się z w yspy O kinaw a,

4. g ru p a stylów azjatyckich - grupa stylów , które pow stały w innych krajach Azji, głów nie Azji W schodniej,

5. g rupa innych styló w - grupa stylów , które pow stały w innych krajach św iata, głów nie w Europie i A m eryce” (s. 19).

N ie są to rew elacje. M urat ogłosił swój p o d z ia ł s z tu k w a lk i ju ż w jednej ze sw ych w cześniejszych publikacji (H istoria karate-do, 1994), czego efektem była je g o niezw ykle krytyczna ocena sform ułow ana przez historyka sztuk walki J. S zym ankiew icza na forum jed n eg o z zebrań zarządu PFM A w W arszaw ie (5.06.1994), potw ierdzona przez pozostałych zebranych

(3)

niespecjalnie tłum ionym śm iechem 1. N ie będziem y w ięc w yjaśniać, dlaczego takie ujm ow anie historii karate i jeg o klasyfikacji je s t bzdurą. Jedynie laik w rzuci do jed n e g o w orka z napisem karate w szelkie dsw z całym ich w ielkim bogactw em technik, taktyk, m etod, odm iennych tradycji i pow iązanych z nim i idei etc. Inna je s t specyfika chińskich szkół zew nętrznych, najczęściej pochodzenia buddyjskiego, inna w ew nętrznych - taoistycznych. Japońskie karate je s t czym innym od jü ju tsu , a w ielu adeptów bando (M ianm ar), m uai thai (T ajlandia) lub viet-vo-dao (W ietnam ) zdziw iłoby się niezm iernie, gdyby im w yjaśnić, że oni także ć w iczą karate - chyba, że w szystko zaw iera się w tsunam i (?)

Pow szechnie przyjm uje się, że karate klasyczne lub tradycyjne - to szkoły i style z O kinaw y, kultyw ujące s w ą tradycję w niezm ienionej form ie (gôjû-ryû, uechi-ryü, shörin-ryü). Stylam i zm odernizow anym i w Japonii, pow iązanym i z trad y cją sam urajską i nastaw ionym i najczęściej na ryw alizację sp o rto w ą są różne odłam y karate shötökan, w ado-ryü lub kyokushinkai. N atom iast pow stałe poza O k in aw ą i Jap o n ią sztuki w alki, m ające w nazw ie karate, m ożna określić m ianem stylów nieortodoksyjnych lub „m odern” (podobnie ja k dotyczy to now ych, eklektycznych odm ian jü ju tsu ). T akie je s t np. zendo karate tai-te-tao, a także niew ątpliw ie karate tsunam i. Co do typologii innych sztuk w alki spraw a je s t znacznie bardziej skom plikow ana [por.: Cynarski 2004, s. 178-184],

M ożna się zgodzić z defin icją stylu karate, że ,je s t sposobem upraw iania tej sztuki w alki, odróżniającym się od innych pod w zględem stosow anych technik, strategii i taktyki w alki oraz m etod treningow ych (a ponadto nazew nictw a, ubiorów i cerem onii)” (s. 19). Jednak np. okreś­ lenie tytułów m istrzow skich w sprzeczności z trad y c ją dsw św iadczy o dużej dow olności w ich interpretacji n a potrzeby stw orzonego przez siebie stylu. T ytuł m eijin, najw yższy w japońskim budo, tu je s t przyporządkow any zaledw ie do stopnia 3 dan. P osiadacz 10 dan to tais h i - ‘najw iększy m istrz, patriarcha’. D o tego je s t aż 20 stopni uczniow skich kyü (?) (s. 66 -6 7 ).

Filozofia tsunam i

W m inionej epoce R. M urat głosił, że należy w spółcześnie odrzucić autorytety, „kult m istrzów ” i stylow y szow inizm , a w łaśnie karate tsunam i jak o kolektyw ny, kom unistyczny styl karate czerpie w szystko co najlepsze z technik innych stylów (pozostając popraw nym ideologicznie) itd. Z resztą w jednej z w cześniejszych prac M urata [1991] czytam y, że założycielem system u tsunam i był D arum a i „Pierw sze, podstaw ow e zasady system u tsunam i opracow ał w 1. 5 2 0 -5 2 9 w chińskim klasztorze Shaolin-ssu (jap. Shórin-ji) 28 patriarcha buddyjski B odhidharm a (chiń. p. Puti D am o, gw. P ’u -t’i Ta-m o; jap . B odai D arum a lub w skrócie D arum a), który żył w latach 4 1 2 -5 3 2 ” . T oteż w środow isku dalekow schodnich sztuk w alki w Polsce krążył żart, że polski tw órca i popularyzator tsunam i je s t kolejnym w cieleniem D arumy.

W e w stępie om aw ianej książki czytam y, że sensem filozofii system u tsunam i je s t zdobycie um iejętności zapew niających skuteczność działań w sam oobronie, polepszenie ogólnej spraw ności psychofizycznej i stanu zdrow ia (s. 8). Czyżby w ięc jed y n ie pragm atyzm i w artości utylitarne składały się na ideologiczną podbudow ę tego stylu? „D oskonalenie się w tsunam i” polegać m a na podnoszeniu stanu zdrow ia i zabezpieczeniu się przed jeg o u tratą w razie napaści. Przebiegać m a w dw óch aspektach: psychicznym i fizycznym (s. 46). T ak w ięc doskonalenie psychiczne, które M urat utożsam ia z duchow ym , m a tu sens - ja k m ożna sądzić - zasadniczo instrum entalny. W tsunam i zalecane s ą ćw iczenia m edytacyjne zen, intelektualne, kontem ­ placyjne i ćw iczenia autosugestii. N ajw iększy nacisk kładziony je s t na praktykow anie m edytacji, k tó rą ćw iczy się w różnych form ach „na w szystkich treningach tsunam i” (s. 48).

Tym czasem na s. 52 przedstaw ione zostały „cele doskonalenia się w tsunami” , „które sform ułow ał w 1979 roku założyciel tsunam i - soke Ryszard M urat” . T ym i nadrzędnym i celam i są kategorie z buddyzm u zen: bodai i nehan. „Bodai - to taki stan psychofizyczny, w którym istnieje zgodność dążeń psychiki oraz ciała” tłum aczy sóke (s. 52), który nb. je s t także w spółautorem książki Seks w m alarstw ie chińskim . N ehan zaś polegać m a na ,,a) życiu w zgodzie z praw am i natury (fizycznym i, chem icznym i i biologicznym i), b) stosow aniu się do praw

(4)

społecznych (porządku społecznego) oraz zaspokajaniu w łasnych potrzeb w e w zględnej zgodzie z potrzebam i innych organizm ów (nie tylko ludzi)” (s. 53). N ie m a w ięc żadnego odniesienia do taoistycznej m oralności (w edług K sięgi dro g i i cnoty), a tylko w ycinkow e naw iązanie do buddyjskiej etyki rozw oju duchow ego. R. M urat pow oływ ał się kiedyś na propagatora zen, który stał się m odny tłum acząc, że nie m a grzechu ani zła itd. [M urat 1991, s. 20; K apleau 1978]. T oteż aksjologia je s t tutaj niezw ykle uboga, w stosunku do tradycyjnych system ów dróg dsw [por.: C ynarski 2004, s. 8 9 -1 2 3 ]. W podrozdziale Tsunam i ja k o filo zo fia życia czytam y o potrzebie doskonalenia, aby „praw ie w szystko czynić coraz lepiej, w ydajniej lub z m niejszym w ysiłkiem ” . Czyżby w ięc jed n a k ja k iś w ariant utylitaryzm u i pragm atyzm u? M istrz tsunam i tłum aczy, że system ten nie koncentruje się na spraw ach abstrakcyjnych, lecz „zajm uje się praktycznym i stronam i życia, a konkretnie jeg o polepszaniem . I s to tą sednem tsunam i je s t bow iem doskonalenie się, traktow ane ja k o w arunek osiągania i utrzym ania szczęścia, czyli trwałej i głębokiej radości oraz zadow olenia z życia” (s. 58).

B ez żadnych zastrzeżeń m oralnych dotyczących codziennego życia, jak o środek rozw oju psychicznego „w ielka fala” zaleca ćw iczenia m edytacyjne. W rozdziale 34 znajdujem y opis ich m etodyki (s. 2 9 5 -2 9 8 ). Ponadto ideologia ta aspiruje do m iana uniw ersalistycznej. M urat w yjaśnia, że nazw a „w ielka, pow racająca fala” sym bolizuje „ w ie lk ą s iłę idei tsunam i”, niezw ykłą siłę i skuteczność technik stylu i „pow rót do zasad doskonalenia się, odkrytych ju ż w starożytności zarów no n a W schodzie, ja k i na Z achodzie” . Jak pisze dalej - „W obecnych czasach, dzięki nieograniczonej m ożliw ości w ym iany inform acji oraz przem ieszczania się ludzi, następuje proces stapiania się różnych kultur w je d n ą o g ólnośw iatow ą kulturę (globalizm ). W w yniku tego procesu w zajem nie uzupełniają się zdobycze różnych cyw ilizacji, zw łaszcza wielkich cyw ilizacji Z achodu (Europy i A m eryki) oraz W schodu (A zji). N aw et religie coraz bardziej przen ik ają się, w ym ieniając dośw iadczenia, a ich przedstaw iciele w sp ó łp racu ją ze so b ą (proces ten uzyskał specjalną nazw ę: dialog religijny)” (s. 340). P om ijając oczyw isty fakt ogrom nego uproszczenia problem ów globalizacji, dialogów kulturow ych i obecności w tych procesach dsw [por.: O bodyński, Cynarski 2003], niew ątpliw ie nadw iślański m istrz stara się pozostać w now ej sytuacji popraw nym politycznie zw olennikiem w ielokulturow ości, różnorodności (bez aksjonorm atyw nych ograniczeń), czy też łatw iejszej do przyjęcia w różnych kręgach cyw ilizacyjnych bezpostaciow ości (w zględy m arketingow e?). Pod zdjęciem przedstaw iającym siebie z g ru p ą karateków różnych w yznań podaje, że s ą to kolejno: agnostyk, praw osław ny, ksiądz katolicki, św iadek Jehow y i ortodoksyjny żyd) i pisze, że tsunam i ,je s t najlepszym dow odem na to, że m ożliw e je s t w spólne doskonalenie się oraz harm onijna w spółpraca osób z różnych kręgów religijnych i kulturow ych” (s. 341).

W m iejsce program ow o odrzuconych autorytetów św iata sztuk w alki na kartach książki znajdujem y w ielokrotnie sam ego m istrza M urata. W szakże od niego zaczęła się ow a „fala” . Jedynym nauczycielem autora książki je s t pokazany n a ostatniej stronie okładki T. K ochanow ski, u którego M urat trenow ał kiedyś jü d ö . Z erw anie z trad y cją dsw pow oduje, że stroje, cerem oniał lub m edytacje sta ją się raczej ozdobnikiem , opakow aniem tow aru na konsum pcyjnym rynku. Z drugiej jed n ak strony znajdujem y tu interesujący przypadek łączenia pragm atyzm u i kom ercji z nam iastką duchow ości w orientalnym klim acie i uniw ersalnym hasłem w szechstronnego doskonalenia. Inna rzecz, że w różnych stylach i szkołach karate, droga doskonalenia (jej sens, cel, obow iązujące zasady) form ułow ane są różnie, niekiedy sprzecznie [C ynarski 2000, s. 39^13, 90 -9 1 ],

Inne uwagi

N ieco rażą zdecydow ane sform ułow ania na tem aty co najm niej kontrow ersyjne. N p. opinia o m niejszej skuteczności w w alce realnej stylów ukierunkow anych na ryw alizację sportow ą, w stosunku do stylów nauczających sam oobrony (s. 11). T eza, że „upraw ianie karate rozw ija człow ieka najbardziej w szechstronnie” (s. 12) także w ydaje się być p ew n ą przesadą. Jak p odają Kalina, K ruszew ski, Jagiełło i W łoch [2003, s. 5] (za E nciclopedia C om pleta de Ejercicios, 1980), najbardziej pozytyw nie na układy i funkcje organizm u w p ły w ają zapasy i pływ anie, zaś karate i ju d o są w tej klasyfikacji na drugim m iejscu. C hyba, że chodzi tu o w ielostronny w pływ karate na osobow ość (dzięki ćw iczeniom m edytacyjnym ?).

(5)

W ątpliw ości w zbudza teza, że techniki podobne do karate były dobrze znane w e w szy stk ich cy w ilizacjach (s. 13). T akże niep raw d ą jest, że w klasycznych szkołach dsw nie stosow ano podczas treningu rozgrzew ki i ćw iczeń ogólnorozw ojow ych, ja k tw ierdzi lider PF M A (s. 18). O tóż była to często tzw. ukryta rozgrzew ka lub ćw iczenia specjalne w ykonyw ane w parach lub z w ykorzystaniem specjalnych przyrządów .

N a s. 17 autor Karate... podaje dw ie interpretacje pojęcia ‘karated ó ’ - w łaściw ą, o tran scen ­ dentnym sensie tej drogi, i b łęd n ą - o sportow ym w ym iarze karate. Jednak sam nie zajm uje on w tej kw estii zdania z w yjaśnieniem , czym je s t w istocie karatedó. P raw dopodobnie celow o stara się szokow ać czytelnika licznymi zdjęciam i, na których pokazuje brutalne techniki użycia rąk, nóg, noża, sierpa kam a, kija, butelki itd., aby pokazać ja k g ro źn ą b ro n ią je s t tsunam i. Z kolei nazw y organizacji skupionych w PF M A , nazw iska ich liderów (s. 3 6 8 -3 7 0 ) i zdjęcie w tow a­ rzystw ie czterech jeszc ze posiadaczy stopni 10 dan z tej federacji (nadanych przez tę sam ą PF M A ) m ają za p ew n e legitym izow ać tsunam i i sam ego m istrza-lidera.

Być m oże taka była sugestia w ydaw nictw a, ale brak odniesienia do literatury przedm iotu w postaci przypisów i końcow ego zestaw ienia piśm iennictw a zdecydow anie pom niejsza w artość książki. T rzeba natom iast docenić staranność w ydania (strona edytorska).

Technika, m etodyka treningu, historia tsunam i i opis rozw oju „przestrzennego” tego stylu, ćw iczonego ju ż w kilku krajach (niew ątpliw ie je s t to duży sukces organizacyjny i szkoleniow y autora książki) zain teresu ją zapew ne adeptów system u tsunam i. N atom iast raczej nie zachę­ calibyśm y początkujących lub zaaw ansow anych karateków innych szkół i stylów do lektury tej książki z racji zastrzeżeń, które przedstaw iliśm y w cześniej. D la nas najciekaw szy je s t tu fakt zaistnienia pierw szego podręcznika stylu w alki pow stałego w Polsce, a także obserw acja jeg o ideow ej ew olucji oraz sposoby prom ocji tsunam i na krajow ym rynku dsw. W artościow y je s t także zam ieszczony w książce opis instytucjonalizacji i rozw oju tego eklektycznego system u.

B IB L IO G R A F IA

1. C y n arsk i W . J. (2000), S ztu ki w a lk i bu d ö w ku ltu rze Z a ch o d u , W yd. W S P , R zeszów , s. 1 5 -1 6 0 .

2. C y n arsk i W . J. (2004), T eoria i p ra kty ka d a leko w sch o d n ich s ztu k w a lk i w p e rsp ek ty w ie eu ro p ejsk iej, W yd. UR, R zeszów , s. 1-4 1 7 .

3. K alin a R .M ., K ru szew sk i A ., Jag iełło W ., W łoch G. (2003), P ro p ed e u tyka sp o rtó w w a lk i - p o d s ta w y ju d o , A W F, W arszaw a.

4. K ap leau Ph. (1978), Zen: D o w n in the W est, T h e Z en C enter, Inc., R ochester. 5. M u rat R. (1991), Z en m ed yta cja , „K arate-d ö ” , n r 2, s. 5.

6. O bo d y ń sk i K., C y n arsk i W . J. (2 0 0 3 ), A sia n M a rtia l A r ts in the P ro cess o f G lo b a l C u ltu ra l E x ch a n g es [w:] K o sie w ic z J ., O bo d y ń sk i K. [red.], S p o r tin the M irro r o f the Values, R zeszó w , s. 1 1 9 -1 3 0 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak wida¢, wektor Lapla e'a skierowany jest ze ±rodka ukªadu wspóªrzdny h do.. punktu minimalnej odlegªo± i midzy

This reason, together with the amount of solutions for data retrieval and database query optimisation, assumed relational algebra and database technology the preferred instantiation

Miała Hibernia z dawna guślarzy wielu, którzy wraz z ofiarnikami bywali u bałwanów; ci za przestrogą jakąś dawną szatańską obawiając się zepsowania

Warto przypomnieć, że wielu głosicieli Towarzystwa Strażnica w USA było zwolnionych od służby wojskowej, nawet już podczas wojny, więc znajdowali się oni w zupełnie

Przestraszony jej eskalacj¹ oraz z³o¿onymi przez Religê dokumentami o swojej rezygnacji, premier Kazimierz Marcinkiewicz wycofa³ siê z sej- mowej debaty o zdrowiu?. I tu rodz¹

Przy każdym z podanych niżej przykładów wpisz literę „P”, jeśli jest on prawdziwy, lub literę „F”, jeśli jest fałszywy. a) Filippo Buonaccorsi znany pod przydomkiem

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

New York: Penguin