• Nie Znaleziono Wyników

Mikołaja Kopernika heliocentryczna budowla astronomii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mikołaja Kopernika heliocentryczna budowla astronomii"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Kempfi, Andrzej

Mikołaja Kopernika heliocentryczna

budowla astronomii

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 147-161

1973

(2)

A N D R Z E J K E M P F I

MIKOŁAJA KOPERNIKA HELIOCENTRYCZNA BUDOWLA

ASTRONOMII

A s s u m p s i m u s e ti a m q u i b u s d a m r e v o l u ­ t io n i b u s m o b i l e m e s se T e l lu r e m , q u i ­ b u s ta m q u a m p r i m a r i o l a p í d i to ta m a s tr o r u m s c ie n t ia m i n s t r u e r e n i ­ t i m u r . ( M i k o ł a j K o p e r n i k )

A rty k u ł p o św ięco n y w ie lk ie m u astron om ow i, tem u, k tórego określono m ianem „m ęża w y ższeg o od n a jw y ż szy c h p o ch w a ł” (Ά νηρ παντόσ λόγου κρειττων)1 za czy n a m y od z a cy to w a n ia zapom n ian ego przekazu. P rzek az ten, to relacja z d y sk u sji nad w y d a n iem druk iem kop ern ik ow sk ich ksiąg

D e r e v o lu tio n ib u s , sk reślona przez goszczącego w P ru sach K rólew sk ich

w itten b ersk ieg o p rofesora Jerzego Joachim a R e t y k a 2. D y sk u sja ta odb yła się latem 1539 r. w salach lu b a w sk ieg o zam ku bisk up iego. P odów czas Lubaw a b y ła sto licą b isk u p stw a c h ełm iń sk iego i tu rezy d o w a ł gospodarz zam ku bisk up T yd em an G iese, do n ied a w n a jeszcze k an on ik w arm iń sk iej k ap itu ły, zw ią za n y z K op ern ik iem serdeczną przyjaźnią. W d y sk u sji tej obok K opern ik a i G iesego u czestn iczy ł także Jerzy Joachim R e tyk , który w lip cu 1539 r. w sp ó ln ie z K opern ik iem p rz y b y ł z F rom borka do L ub aw y.

U w ad ze T y dem ana G iesego — pisze R ety к — n ie u szło że „niem ało p rzy czy n iło b y się do c h w a ły C h ry stu so w ej, g d y b y w K ościele w p row adzo­ n a b y ła p raw id łow a rachuba cza su i w sp osób p e w n y obrachow an e b y ły i u- ję te ru ch y c ia ł n ie b iesk ich ”. I d la teg o G iese tak dłu go zach ęcał K opernika, którego prace i u m iejętn o ści nau k ow e dobrze zn ał od w ie lu lat, aż n am ó­ w ił go do podjęcia tego zadania. A p on iew aż K opern ik b y ł „z n atu ry sk ło n n y do ud zielan ia sw ej w ie d z y ” i w id zia ł, że „rów n ież i sp ołeczn ość uczonych p otrzeb u je p op raw ienia teo rii ruch ów cia ł n ieb iesk ich ”, przeto ch ętn ie u leg ł prośbom G iesego, sw ego przyjaciela, i przyrzek ł, że u łoży tablice astronom iczn e z n o w y m i kanonam i i, skoro m oże zd ziałać coś p o ­

1 J e s t to w y p o w ie d ź h u m a n is ty fra n c u s k ie g o J ó z e fa S k a lig e ra o K o p e rn ik u . 2 R e la c je tę o d n a jd u je m y w a n e k s ie d o w y d a n e j p o ra z p ie rw s z y w 1540 r. ■w G d a ń sk u R e ty k o w e j N a rr a tio p rim a . T łu m a c z e n ie p o d łu g p rz e d ru k u L . P r o w e - g o, N ic o la u s C o p p ern ic u s, B d. 2, U r k u n d e n , B e rlin 1884, ss. 372— 375.

(3)

1 4 8 A N D H Z E J K E M P F I

żyteczn ego, n ie ch ce — tak jak to m ięd zy in n y m i uczy n ił Jan A n g elu s 3 — 'pozbawiać sp ołeczn ości sw o ich prac. Już daw no b ow iem w oparciu 0 sw e o bserw acje doszedł do przekonania, że co do ruchu ciał n ieb iesk ich 1 porządku sfer w y s u n ię te m u szą b y ć „now e h ip otezy, które całk ow icie obalają dotych czasow e teorie p ow szech n ie uzn aw an e za p r a w id ło w e”. P rzy ty m są to takie hip otezy, „które przeczą św ia d ectw u n a szy ch z m y ­ słó w ” . Sąd ził ted y, że p o w in ien n aślad ow ać raczej a lfo n sy ń czy k ó w niż P to lem eu sza i p rzed staw ić tab lice ze staran n ym i kanonam i, ale b ez do­ w odów .

„W ten sposób ·—■ cią g n ą ł K opern ik — n ie w zn iecę sporu m ięd zy filo ­ zofam i, a posp olici m a tem a ty cy dostaną p op raw n y rach unek ruchów ciał n iebiesk ich . P raw d ziw i zaś m istrzo w ie — ci, na których ła sk a w y m okiem spojrzał J o w isz — z przed staw ion ych tablic sn ad n ie dojdą do zasad i źró­ deł, z k tórych to w szy stk o zostało w yp row ad zon e. I podczas gd y dotąd uczen i m u sieli się trudzić, b y w ed łu g n au k i a lfo n sy ń cz y k ó w w y r o b ić so ­ bie w ła śc iw y pogląd na ruch g w iaźd zistego niebaj to teraz d la znających się na rzeczy w szystk o będzie od razu jasn e. P rzy tym grono astronom ów nie będzie jed n ak pozb aw ion e praktycznej korzyści, o którą jed n ą — a n ie o nau k ow e uzasad n ien ie — troszczy się i zabiega. Z achow ana będzie rów ­ n ież ow a p itagorejsk a regu ła, b y filo zo fo w a ć w ten sposób, żeb y tajniki filozofii b y ły otw arte ty lk o dla m ęd rców i w ta jem n iczo n y ch w m atem a­ ty k ę .”

A le w e d le tego co pisze R etyk , T ydem an G iese n ie u stęp o w a ł przed tą lęk liw ą argum entacją K opernika: „ B y łb y to, dopraw dy, n ied ostateczn y podarek dla rzeczyp ospolitej uczonych, g d y b y ś rów n ocześn ie n ie przed sta­ w ił zasad sw o ic h tab lic i n ie w y łu s z c z y ł tak, jak to u czy n ił b y ł P to le m e ­ usz, w ed łu g jak iego p lan u i rach unk u doszedłeś do poznan ia ru ch ów śred­ n ich i p rostaferez 4, ugru n to w a łeś p ierw ia stk i i ep o k i ruchu 5 oraz na ja­ kich założen iach i dow odach się p rzy ty m w sparłeś. Zważ, ile n ied ogod ­ n ości i b łęd ó w zan ied b an ie tego pociągnęło za sob ą w T ablicach a lfo n sy ń -

skich: zosta liśm y zm u szen i p rzyjm ow ać i poch w alać w szy stk ie założenia

ty ch T ablic, z u p ełn ie tak jak to c zy n ili p itagorejczycy, którzy zw y k li b y ­ li po prostu m ów ić: »M istrz pow ied ział«. A coś takiego w m atem atyce n igd y nie pow in no się zdarzać.”

„N adto — a rgu m en tow ał G iese — p o n iew a ż o w e zasad y i h ip otezy są diam etralnie p rzeciw n e h ip otezom starożytn ych , m ięd zy znaw cam i nie' znajdzie się raczej n ik t, kto b y k ied y ś w n ik n ą ł w zasad y tablic i og ło sił je św ia tu uczonych, g d y przez sw o ją zgodność z praw d ą tab lice te z ysk a­ ją ogólną aprobatę. N ie tu b o w iem m iejsce na to, co się często d zieje w sp raw ach p u b liczn ych przy p rzep row ad zan iu p la n ó w i p rojek tów pań­ stw o w y ch , że przez jakiś czas trzym a się w ła ściw e zam iary w tajem n icy,

3 J a n A n g e lu s (t 1512), p ro fe s o r a s tr o n o m ii w u n iw e rs y te ta c h in g o ls ta d z k im i w ie ­ d e ń sk im , a u to r p ra c o a s tr o la b iu m i e fe m e ry d a c h a stro n o m ic z n y c h . M. in. p ra c o ­ w a ł n a d ja k im iś d o w o d am i fałszy w o ści ru c h ó w p la n e ta r n y c h , a le jeszcze w ro k u sw o jej ś m ie rc i og ło szen ie ic h o d k ła d a ł n a p ó ź n ie j, p ó k i n ie u k o ń c zy w ię k sz e j rz e ­ czy o p o p ra w ie ru c h ó w c iał n ie b ie sk ic h .

4 P ro s ta fe re z y : o d c h y le n ia od ob ieg ó w je d n o s ta jn y c h , ś re d n ich .

5 W o ry g in a le ła c iń sk im ra d ices, tj. p o ło ż e n ia ciał n ie b ie sk ic h w p e w n e j epoce w y jścio w e j.

(4)

K O P E R N I K A H E L I O C E N Ť R Y C Z N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 4 9

dopóki poddani, za k o sz to w a w szy korzyści, sam i n ie zaaprobują zm iany. Co zaś d o ty czy filo zo fó w , ro zu m n iejsi z n ich i głęb iej w y k sz ta łc en i sta ­ ran n ie rozw ażą b ieg A ry sto teleso w ej m y śli i w ezm ą pod u w a g ę to, że A ry sto teles — d o w ió d łszy jak sąd ził liczn y m i racjam i tezę o n ieru ch om oś­ ci Z iem i — n a dod atek uciek! się jeszcze do n astęp u jącego argum entu: >'Za dow ód słu ż y rów n ież to, co m a tem a ty cy m ó w ią o o b serw a cji nieba: przy założen iu, że Z iem ia sp o czy w a w środku, o trzym u jem y zgodność ze zjaw iskam i, chociaż zm ien iają się m iejsca określające porządek ciał n ie ­ bieskich« °. D alej filo zo fo w ie c i pom yślą, że skoro w n io se k te n n ie w y n ik a w sposób n ie p o d w a ża ln y z p op rzed n io w y łu szc zo n y ch racji, to je śli cały trud n ie m a iść na m arne, szuk ać n a leży p raw id łow ej teorii w astronom ii oraz d ążyć do w ła śc iw e g o rozw iązan ia p o zo sta ły ch sp raw s p o r n y c h 7. I je śli w róci się do sam ych zasad, jak n ajsta ra n n iej i jak n ajd ok ład n iej trzeba b ęd zie zbadać, czy nap raw d ę zostało d ow ied zion e, iż p u n k t c en tra l­ n y Z iem i je st ró w n ież p u n k tem cen tra ln y m św ia ta i czy, je ślib y Z iem ia

d ostała się w sferę K siężyca, od erw an e cząsteczk i Z iem i d ą ż y ły b y n ie do środk a k u li ziem sk iej, ale do środka w s z e c h ś w ia ta 8, ponieiważ w s zy s tk ie p rzed m ioty sp adają przecież w k ieru n k u p io n o w y m na p o w ierzch n ię k u li zieïnsk iej: nad to czy p rzy p isy w a n e Z iem i ru ch y m u szą b y ć k on ieczn ie g w a łto w n e, skoro w id zim y , że m a g n es m a n a tu ra ln y ruch k u p ółn ocy, co tak że je st znak iem d zien n eg o obrotu, w reszcie czy tr zy ru ch y , odśrod­ k o w y , dośrod k ow y i k rążący dokoła środka 9, r ze czy w iście m ogą b y ć od sie b ie od d zielone? To sam o d o ty czy ć rów n ież będzie in n y ch założeń A r y ­ sto telesa , k tó ry m i p o słu ży ł się on jako fu n d am en tam i, g d y ob alał nau ki T im aiosa i pita g o rejczy k ó w . T akie i tem u pod obn e k w e s tie gr u n to w n ie rozw ażą m ięd zy sobą filo z o fo w ie, je ś li u w a g ę sw o ją zechcą sk u p ić na g łó w n y m celu astronom ii, p otęd ze i d ziałan iu B oga i N atu ry.

J e ślib y zaś uczen i z całego św ia ta z d ecy d o w a n i b y li z up orem i zacię­ ciem stać p rzy sw o ich zasadach, to n ie p o w in ien eś ■— p rzestrzegał G iese m ego P an a N au czyciela — oczek iw ać lep szeg o losu n iż ten, jaki przypadł w ud ziale P to lem eu szo w i, m onarsze tej d zied zin y w ied zy. A w erroes, skąd­ inąd zn ak om ity filozof, doszedł do w n iosk u , że ep icy k le i koła ek scen try ­ czne w przyrod zie n ie m ogą w o góle istn ieć i m n iem ał przy tym , że P to ­ lem eu sz n ie w ied ział, dlaczego sta ro ży tn i p r zy jęli ru chy k o ło w e. D latego w koń cu orzekł: »A stronom ia P to lo m eu sza n ie odp ow iada rzeczyw istości, a le do ob liczeń (tego czego n ie m a) je st p rzyd atn a«.” 10

„Z resztą — m ó w ił G iese do K opern ik a — zg o ła n ie n a leży zw ażać na w rzask tych, k tórych G recy z o w ią »lud źm i bez rozezn ania i w y k sz ta łc e ­ nia, bez zm y słu dla filo z o fii ani dla geom etrii« n . D la takich lu d zi żaden zacn y c zło w iek n ie zadaje sob ie tr u d u .”

Z zacytow an ej dopiero co R ety k o w ej relacji o lu b aw sk iej d ysk u sji

0 A r y s t o t e l e s , De caelo, TI, 14 (B e k k er, 297a 2— 6). W o ry g in a le c y ta t w j ę ­ zy k u g re c k im .

7 A lu z ja do d a lsz e j p a r t i i A ry s to te le so w e g o w y w o d u w D e caelo, I I 14. 8 P o r. R e v o lu tio n e s, I, 9.

9 Ib id e m .

19 W o ry g in a le c y ta t b rz m i: A s tr o n o m ia P to le m a e i n ih il e s t in esse , sed e s t c o n ­ v e n ie n s c o m p u ta tio n i n o n esse (por. A v e rr o e s s u p e r X I I M e ta p h y sic o ru m ).

(5)

1 5 0 A N D H Z E J K E M P F I

i persw azjach T ydem ana G iesego w yn ik a, że K opern ik b y ł w pełn i św ia ­ dom y praw d ziw ości h eliocen tryczn ej d oktryn y w y su n ię tej w w y d a n y ch trzy lata później w N orym berd ze R e vo lu tio n e s. K opern ik p racow ał za­ iste n ie z in n y ch pobudek, jak ty lk o w prześw iadczeniu, że „zadaniem m y śliciela jest dochodzić p raw d y w e w szy stk ich rzeczach, o ile rozu m ow i lu d zk iem u B óg na to z ez w o lił” 12. P rzez k ilk a d ziesiątk ów lat from borski sam otn ik w zbraniał się u d ostęp n ić szerszem u o g ó ło w i „zrąb praw dziw ej b u d ow y w sze ch św ia ta ”, tzw . d ivin a O p tim i M a x im i fabrica. Jak sam się zw ierza, lęk a ł się „w zgardy, na jaką b y się w y s ta w ił z p ow odu now ości i n iep ojętości sw y ch tw ierd zeń ” 13. W edle teg o co d ow iad u jem y się z lu ­ baw sk iej d ysku sji, zam ierzał pop rzestać na o p u blik ow an iu tab lic astron o­ m icznych. M iały on e zaw ierać n ow y, p opraw ny rach u n ek ruchów ciał nieb ieskich , w y licz o n y przy m ilczącym jed y n ie założen iu h elio cen try cz­ nej bu dow y w szech św iata. D opiero w w y n ik u u siln y ch n aleg a ń p rzyjaciół, w pierw szej kolejności T ydem ana G iesego, dał sob ie K opern ik w y p er s­ w ad ow ać, że tablice tak ie zatajające h elio cen try czn e przesłan ki astron o­ m iczn e b y ły b y „n ied ostateczn ym podarkiem dla rzeczypospolitej uczo­ n y ch ”.

P o w o ła n ie się w przek azie o lub aw sk iej d ysk u sji na A ry sto telesa tym w ięk szą budzi ciekaw ość, że je st to je d y n e św iad ectw o, iż K opern ik zn ał A ry sto teleso w ą p olem ik ę z pitagorej czy kam i w 13 i 14 rozd ziale drugiej k sięg i De caelo. Z aczerp nięty stąd cy ta t p rzytoczony został p rzez R etyka w orygin aln ym brzm ieniu greckim :

μ α ρ τυρ εί δε τουτοις κ α ι τα παρα τω ν μ α θ η μ α τ ικ ώ ν λεΤορ-ενα κ ερ ι τη ν αοτρολοΤιαν. τα γα ρ φ α ινό μ ενα ουμ βα ινει μ εταβαλλοντω ν τω ν ο χ η μ ά τ ω ν , οτρ ω ριοται τω ν αοτρω ν η τ α ζ ις , ω ς ε π ι τοο μεοου κ ε ίμ ε ν η ς τ η ς γ η ζ .

M iejsce to, w w y d a n iu b ek k erow sk im w iersze 297 a 2— 6, od n ajd u je­ m y przy końcu p ierw szej partii 14 rozd ziału w spom nian ej drugiej k sięgi

De caelo, gdzie n a stęp u je k o le jn y argu m en t za nieru ch om ością Ziem i.

P artia ta, jak i ca ły rozdział 14, sta n o w i od p ow ied ź na teorie p itagorej- czy k ó w w y ło żo n e w pierw szej partii rozd ziału 1 3 . 14 A ry sto teles zbija tu pogląd y p itagorejczyk ów od b ierających Z iem i cen traln e m iejsce w e w szech św iecie i przyp isujących jej ruch y obrotow e. M yśl A ry sto telesa w za cy to w a n y m w przek azie m iejscu je st taka, że g d y b y Z iem ia b y ła w ruchu, poruszałaby się w o k ó ł osi ek lip tyk i. A to p ociągn ęłob y za sobą inn e w zg lęd n e ru ch y p lan et niż te które ob serw u jem y. 15

U czestn icy lub aw sk iej dysk u sji, a w śród n ich K opernik, zw racają u - w agę, że na dodatek u ciek łszy się do te g o argum entu A r y sto te le s p ośre­ dnio przyznał, iż w n io sek o nieru ch om ości Z iem i „nie w y n ik a w sposób n iepod w ażaln y z pop rzednio w y łu szc zo n y ch ra cji”. Z te g o w z g lęd u p o stu lu ­ ją oni krytyczn ą analizę zasad, na jakich w sp a rł się w sw y m d ow od ze­ n iu A ry sto teles. P od w ażen ie A r y sto teleso w ej argu m en tacji z D e caelo

12 C y ta t z L is tu d e d y k a c y jn e g o do P a w ia III.

13 C y ta t z L is tu d e d y k a c y jn e g o do P a w ia I I I . W b rz m ie n iu o ry g in a ln y m : c o n ­ t e m p tu s q u i m ih i p r o p te r n o v ita te m e t a b s u r d ita te m o p in io n is m e tu e n d u s erat.

11 Zob. L . E l d e r s , A r is to tle ’s C o sm o lo g y. A c o m m e n ta r y o n th e „D e c ae lo ” , A ssen 1966. ss. 257— 260.

(6)

K O P E R N I K A H E L I O C E N T R Y C Z N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 51

okazało się niezb ęd n e w ob ec pod jęcia na n ow o zw alczanej tam p itagorej- skiej kon cepcji tłu m aczen ia w sch od u i zachodu S łoń ca i p lan et n ie r u ­ chem całego firm am en tu, ale obrotem sam ej Z iem i dookoła jej osi.

L ubaw ska dysk u sja potw ierdza, że K opern ik h ołd ow ał „pitagorejskiej reg u le ”, b y filo zo fo w a ć w ten sposób, żeb y „ t a j n i k i f i l o z o f i i b~y- ł y o t w a r t e t y l k o d l a m ę d r c ó w i w t a j e m n i c z o n y c h w m a t e m a t y k ę ” , O ty m sam ym je st m ow a w pop rzedzającym n ie ­ śm ierteln e d zieło L iście d e d y k a c y jn y m do P apieża P a w ła III. Oto K oper­ n ik tak się zw ierza: „dłu go się w ah ałem , c z y w y d a ć te k sięgi, które n a ­ p isałem dla ud ow od n ien ia ruchu Z iem i, czy też m oże pójść raczej za p rzy ­ kład em p itagorejczyk ów i n iek tó ry ch in n y ch m y ślicie li, którzy m ieli z w y ­ czaj przek azyw ać tajem n ice sw ej nau ki n ie p isem n ie, lecz u stn ie, ty lk o sw oim n ajb liższym i p rzyjaciołom , jak o ty m św iad czy lis t L izysa do H ip - parcha”. I zaraz posp iesza z za p ew n ien iem : „A robili to, m oim zdaniem , nie przez jakąś zazdrość, lecz dlatego, żeb y ty c h n ajp ię k n iejszy ch rzeczy, będących o w ocem dłu gich i m o zo ln y ch badań w ie lk ic h ludzi, n ie narażać na p o n iżen ie i w zgard ę ze stron y takich, k tórzy albo żału ją n ak ład u ucz­ ciw ej p racy na w szelk ą naukę n ie przynoszącą im zysk ów , albo je że li n a ­ w e t za nam ow ą i przykładem in n y ch nabiorą och oty do szlach etn ej nau ki filo zo fii, tę p y m ają u m y sł i p l ą c z ą s i ę m i ę d z y p r a w d z i w y m i u c z o n y m i j a k t r u t n i e m i ę d z y p s z с z o ł a m i.” 16 (podkreś­ len ia ■— A. K.)

P od ob n ie też K opern ik poszedł śladam i filo z o fó w platoń sk ich , w k tó­ rych lek tu rę in te n sy w n ie się zatapiał, g d y dla sw e g o dzieła p rzy ją ł t y ­ tu ł R e v o lu tio n u m lib ri, lapidarną m on u m en taln ością ch arak teryzu jący rzeczow ość i p rostotę ich autora. M ian ow icie ty tu ł ten z a p o ży czy ł z tego m iejsca Z a ry su a stro n o m ii neop laton ik a Proklosa, gd zie w y m ie n io n e jest dzieło S o sig en esa O ob ro ta ch (tj. de re v o lu tio n ib u s , w ory g in a le greckim περι tary ανελττουσων 17. D w u sło w ie o rb iu m c o e les tiu m w ty tu le D e r e v o ­

lu tio n ib u s o rb iu m c o e les tiu m ed y c ji norym b ersk iej ponad w szelk ą w ą tp li­

w ość jest w trętem 1S. W brew in ten cji sam ego K opernika, w trętu tego do­ p u ścił się ten sam A ndrzej Osiander, spod k tórego pióra w y s z ła u m iesz­ czon a n a odw rocie k a rty ty tu ło w e j an on im ow a P r z e stro g a do c zy te ln ik a . Jak w iad om o,P rze stro g a ta u m n iejszała zaw artą w R e v o lu tio n e s h elio cen - tryczn ą w iz ję w szech św ia ta i z m iejsca w y w o ła ła obu rzenie p rzyjaciół K o­ pernika, przede w szy stk im T ydem an a G iesego. Sam K opern ik n ie m ógł przeciw niej zaprotestow ać, g d y ż w m om en cie k ied y R e v o lu tio n e s w 1543 roku w y s z ły spod pras drukarskich zn ajd ow ał się na ło żu śm ierci.

N a kartach w ła śc iw e g o te k stu K o p e m ik o w y c h R e v o lu tio n e s echa p la­ tońskie i p itagorejsk ie rozlegają s ię przed e w sz y stk im w sły n n y m rozdzia­ le d ziesią ty m p ierw szej k sięgi, gd zie z w ię ź le p rzed staw ion a je st całość h eliocen tryczn ej b u d ow y w szech św ia ta . M ów iąc o cen tra ln y m p ołożen iu

16 L is t d e d y k a c y jn y i sam o d zieło D e r e v o lu tio n ib u s c y tu ję w tłu m a c z e n iu M. B r o ż k a : M. K o p e r n i k , O o b ro ta c h s fe r n ie b ie s k ic h . K się g a p ie rw s z a , W a rsz a w a І953.

17 R. G a n s i n i e c, T y t u ł d zieła a s tro n o m ic z n e g o M . K o p e r n ik a , K w a r ta ln ik H isto rii N a u k i i T e c h n ik i, t. 3, z. 2, 1958, ss. 203 i 211.

(7)

1 5 2 A N D R Z E J K E M P F I

Słońca, K opern ik za p y tu je tam retorycznie: „Czy b o w iem m oglib yśm y um ieścić ten znicz w in n y m albo lep szym m iejscu n iż w tym , z którego on m oże w szy stk o rów n ocześn ie ośw ietla ć? W szakże nie bez słu szn ości n a zy ­ w a ją go n iek tórzy latarn ią św iata, in n i rozu m em jego, jeszcze in n i w ładcą. T rism egistos z w ie je w id zia ln y m bogiem , S o fo k leso w a E lek tra — w szy stk o w idzącym . Tak w ię c zapraw dę Słoń ce, jak b y na tron ie k rólew sk im zasia­ dając, k ieru je rodziną plan et, krzątającą się dokoła” . P a to s tego na m odlę p latońską i pitagorejską trącącego m isty cy zm em fragm en tu u d erzył ongiś w ielk ieg o n iem ieck ieg o przyrodnika A leksandra H um boldta, Ц о г у w y ­ rzekł, że m iejsce to „tchnie poetyckim w d zięk iem i pod n iosłością w yrażeń , a zarazem św iad czy o dłu gim i p ięk n y m ob cow an iu K opernika z klasyczną sta rożytn ością” 19.

In n ym m iejscem , z którego, obok p ierw iastk a sp ecy ficzn ie chrześcijań­ skiego, w y ziera inspiracja pitagorejska i platońska, jest przed m ow a ďo pierw szej k sięg i d zieła D e r e v o lu tio n ib u s . S tu diu m kosm osu, w e d le tego, co w przed m ow ie tej czytam y, m a w artość m oraln ą i religijn ą. „A skoro — pow iada K opernik — zadaniem w szy stk ich nau k szlach etn ych jest od­ ciągać człow iek a od zła i kierow ać jego u m y sł ku w ięk szej doskonałości, to ta nauka [seii. astronom ia], oprócz n iep ojętej rozk oszy u m ysłu , sp ra­ w ić to m oże w p ełn iejszej m ierze niż inne. K tóż b o w iem zgłęb iając te rzeczy i w idząc, jak w szy stk ie w nich u sta n o w io n e je st w n ajlep szym ład zie i boską k ierow an e w o lą n ie w zn iesie się na w y ż y n y cn oty przez p iln e ich rozw ażanie i stałą jak b y za ży ło ść z n im i i n ie b ęd zie p od zi­ w ia ł S tw órcy w szech rzeczy, w k tórym się m ieści ca łe szczęście i w szelk ie dobro? B o też ó w bosk i p sa lm ista n ie g ło siłb y b ez przyczyn y, że »raduje się w stw o rzen iu boskim i będzie się w e se lił w dziełach rąk Jego« 20, g d y ­ b y n ie to, że za p ośred n ictw em ty c h rzeczy jak b y na jakim ś ryd w an ie przen osim y się do rozw ażania n a jw y ższe g o dobra.”

Ta sam a pitagorejska i p latońska n u ta odezw ała się w K opern ik ow ej przed m ow ie w p oprzedzających dop iero co z a cy to w a n y u stęp słow ach o godności astronom ii: „Jeżeli godn ość nau k m am y ocen iać w e d łu g ich p ized m io tu , to bez p orów nania n ajp rzedn iejszą z n ich będ zie ta, którą jedn i n a zy w a ją astronom ią, in n i astrologią, a w ie lu z d a w n iejszy ch szczy ­ tem m atem atyk i. I n ic dziw nego, skoro ta w ła śn ie nauka, b ę d ą c a g ł o ­ w ą s z t u k w y z w o l o n y c h i n a j b a r d z i e j g o d n ą c z ł o ­ w i e k a w o l n e g o , opiera się n a w szy stk ich n ie m a l działach m a te­ m a ty k i.” O kreślenie, że astronom ia to d yscyp lin a „najbardziej godna czło­ w ieka w o ln e g o ” (w o rygin ale d ig n issim a h om in e libero) m oże i pow in no przyciągnąć szczególn ą u w agę. W yraża się w nim ren esan sow a p ostaw a p oznaw cza i w ła śn ie dlatego określen ie to przejął Jan K epler, gd y w T a­

bulae R u d o lp h in a e ok reślił K opern ik a słow am i: „człow iek o n a jw ięk szy m

u m yśle i — co w tej dzied zinie m a szczególn ą w a g ę — o u m y śle w o ln y m ”

(v ir f u it m a x im o in gen io e t q u o d in hoc e x e r c itio m a g n i m o m e n ti e st, an im o lib er) 21.

19 C y tu ję za L. B i r k e n m a j e r e m , K o p e r n ik ja k o h u m a n is ta , P rz e g lą d W spółczesny, 1923, t. 5, s. 323.

20 P s a lm 91, w . 5.

(8)

R ye. 1. E p y io m a in A l m a g e s tu m P to lo m e i w w y d a n iu w e n e c k im z 149G г. K a r ta a 2 re c to z d e d y k a c ją p ió ra J e rz e g o P e u e rb a c h a i J a n a R e g io m o n ta n a .

(9)

R yc. 2. E p y to m a in A lm a g e s tu m P to lo m e i w w y d a n iu w e n e c k im z 1496 г. K a r ta а 2 v e rso z d rz e w o ry te m p rz e d s ta w ia ją c y m u g ó ry n ie b o g w ia źd z iste , u d o łu s fe rą a r

(10)

R yc. 3. E p y to m a in A lm a g e s tu m P to lo m e i w w y d a n iu w e n e c k im z 1496 r. K a r ta a 4 re c to z p o c z ą tk ie m w ła śc iw e g o te k s t u A lm a g e s tu .

(11)

R yc. 4. E g z e m p la rz T a b lic A l jo n s y ń s k ic h z p ry w a tn e g o k s ię g o z b io ru M ik o ła ja K o ­ p e rn ik a . K a r ta ty tu ło w a .

(12)

K O P E R N I K A H E L I O C E N T R Y O Z N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 5 3

M ów iąc słow am i K opernika w sy stem ie g eo cen try czn y m astronom ia stała się podobna do dziw oląga sk lecon ego z p rzypadk ow o dobranych czę­ ści ciała ró żn y ch istot. A stro n o m ó w b o w ie m za P to le m eu sz em tłu m a czą ­ cych ru ch y ciał n ieb iesk ich coraz bardziej z a w iłą gm a tw a n in ą fik c y jn y c h kół K opern ik p rzyrów n ał obrazow o „do tak iego człow iek a, k tóry b y to stąd, to zow ąd w zią ł ręce, nogi. g ło w ę i in n e części ciała i n am alow ał je co praw d a bardzo dobrze, ale tak, że w proporcji do jed n eg o i tego sa­ m ego ciała n ie od p o w ia d a ły b y so b ie n aw zajem i p o w sta łb y z nich raczej jaki dziw oląg, n iż obraz czło w iek a ”. O tw órcach tego sy stem u dodaje: „O kazuje się w ięc, że w toku sw y ch dow odów , a w ię c w ty m co nazyw ają m etodą, albo o pu ścili coś kon ieczn ego, albo też p rzyjęli coś obcego, co zgoła do rze czy n ie n a le ż y ” 22.

H istorycy n au k i śled zą cy k olejn e e ta p y , przez k tóre przechod ziła m y śl K opernika jako astronom a, zw racają u w agę, że nic tak n ie zach w iało jego w iary w sy stem P tolem eu sza, jak p tolem ejsk i m ech an izm ru ch ów K się­ życa 23. C zytając jeszcze'p o d cza s stu d ió w w B olon ii E p y to m a in A lm a g e s-

łu m P to lo m e i pióra Jerzego P eu erbacha i Jana R egiom on tan a — sk rót za­

stęp u ją cy o rygin aln y, p e łn y tek st A lm a g e stu — n atrafił K opern ik na m iej­ sce w rozd ziale 22 k s ię g i piątej teg o ż E p ito m a lu , z P to lem eu szo w ą teorią ru ch ów K siężyca, która m ięd zy in n ym i przed staw iała tę osob liw ość, że rozm iary ep icy k la są niep rop orcjon aln ie duże w stosu n k u do rozm iarów ek scen tryk a. Ta osob liw ość zastan aw iała astron om ów eu rop ejsk ich już przed K opern ik iem . Ż y ją cy w P aryżu przy koń cu X IV w ie k u astronom H en ryk z H esji w y cią g n ą ł z niej w a żn y w n iosek , m ia n o w icie ten, że w e ­ dłu g teorii P to lem eu sz a K sięż y c podczas sw y c h kw adratur, a w ięc na p ierw szej i ostatn iej kw adrze, p o w in ien b y się znajdow ać znaczn ie bliżej Ziem i n iż podczas p ełn i. W y d a w cy E p ito m a tu p r zy jęli ten w n io sek do sw ojej k sięg i form u łu jąc go w takich m niej w ięce j słow ach : „Lecz d ziw n e jest, że K sięży c podczas kw adratur n ie uk azu je się n aszym oczom tak w ielk i, jak b y tego należało oczekiw ać, a lb o w iem w ed łu g teorii tarcza jego na kw adrach u zu p ełn ion a do całego koła, p ow in na b y się n am w yd aw ać czterok rotn ie w ięk sza od w ielk o ści, jaką m a podczas p e łn i” 2i.

J est rzeczą n iezm iern ie ch arak terystyczn ą, że ani H en ryk z H esji, ani Jerzy P eu erbach n ie w y c ią g n ę li z tego w n io sk u dalszych k on sek w en cji, p ozostaw iając rzecz n ieja k o w za w ieszen iu . W ydaje się, że nic tak nie obrazuje przepaści pod w zg lęd em m e to d y cz n y m zachodzącej m ięd zy K o­ pernikiem a jego poprzednikam i, jak w ła śn ie ta spraw a. T am ci trzej as­ tron om ow ie b y li n a p ew n o obd arzeni dość w ie lk ą p rzen ik liw ością u m y słu i dość znaczną n iezależn ością sądu, ale m im o w szy stk o b y li to lu d zie śred niow ieczni, pozostający pod urokiem w ie lk o śc i „boskiego P to le m e­ u sza ” i liczą cy się z jego a u to ry tetem . S tw ier d zili, że teoria astronom a alek sa n d ry jsk ieg o doprow adza do d ziw n ego w n iosk u , k tórem u zaprzecza­ ją zm y sły , skoro ła tw o się przekonać, że podczas kw adratur tarcza K się­ życa n ie je st w ię k sza n iż podczas pełn i. D alej jednak się n ie posun ęli.

22 C y ta t z L is tu d e d y k a c y jn e g o .

23 A. B i r k e n m a j e r , J a k tw o r z y ł K o p e r n ik ? , N a u k a P o ls k a , t. 21, 1936, ss.

87—89. 2-1 Ib id e m .

(13)

1 5 4 A N D R Z E J K E M P F I

N atom iast n o w o czesn y u m y sł K opernika, k ry ty czn ie usposob ion y do a u to ­ r y tetu tw órcy A lm a g e stu , n ie dał się om am ić pow agą księcia astronom ów starożytn ych . M łody stu d en t boloń ski p o sta w ił sp raw ę jasno i k ategory­ czn ie: m ięd zy P to lem eu szo w ą teorią ruchu K siężyca a św ia d ectw em zm y ­ słó w zachodzi w yraźn a sprzeczność. A zatem jed n o z dw ojga: albo n a le ży n ow ym dodatkiem u lep szyć tę teorię, albo ją w ręcz odrzucić 25.

R eprodu kow an e przez nas w załączeniu k arty E p ito m a tu w w yd an iu w en eck im z 1496 r. w z ię te są z egzem plarza B ib lio tek i N arodow ej w W ar­ szaw ie, k tóry z K op ern ik iem n ie m iał n ic w sp óln ego. N ie ste ty egzem p la­ rza, k tóry K opern ik n ab ył n a w łasn ość jeszcze w B olon ii i z którym nie rozstaw ał się do końca życia, n ie m a m ięd zy zach ow an ym i w U p psali sta ­ rodrukam i z p ryw atn ego księgozb ioru w arm iń sk iego astronom a. W iadom o jednak, że ten egzem plarz od zied ziczon y po K opern ik u p rzez from borską b ib liotek ę k ap itu ln ą on g iś is t n ia ł20 i zagin ął dopiero w czasach p ó źn iej­ szych. Strata ta jest ty m dotk liw sza, że — jak w y k a za ł L ud w ik B irk en - m ajer — przede w szy stk im z E p ito m a tu zapoznał się K opern ik z A lm a -

g e s te m i zagin ion y egzem plarz na pew n o n o sił liczn e śla d y uw ażn ej lek ­

tury.

„P rzy jęliśm y — w yraża się lapidarnie K opernik — że Z iem ia porusza się p ew n y m i rucham i i n a t y m z a ł o ż e n i u j a k n a k a m i e ­ n i u w ę g i e l n y m o p i e r a m y c a ł ą b u d o w l ę a s t r o n o ­ m i i ” 27. N ow ość tej bu dow li, p rzyjm u jącej za w ę g ie ł ruchom ość Z iem i, n iech nam jed n ak n ie przesłan ia faktu, jak bardzo, m im o w szystk o, liczy ł się K opern ik z a u to ry tetem P tolem eu sza i ile P to lem eu szo w em u A lm a g e -

s to w i zaw dzięczał. To p rzyw iązan ie do P to lem eu sza p ośw iadcza K opern i-

k o w y u czeń R etyk . C zyni to n ie ty lk o w sa m y m p rzek azie o lub aw sk iej dysku sji, a le także gd zie ind ziej na kartach N a rra tio prim a , w yd an ej w 1540 r. w G dańsku, w celu przysp osob ien ia u m y słó w do p rzyjęcia no­ w ej dok tryny. C zytam y tam m. in. co n a stęp u je: „Proszę b yć przekona­ n ym , że m ojem u P an u N a u czy cielo w i na n iczy m tak n ie zależy jak na tym , b y podążać śladam i P tolem eu sza. G dy jed nak doszedł do w n iosku , że zjaw isk a n ie b iesk ie i m atem atyczn e rozw ażania zm uszają go do p rzy ­ jęcia n o w y ch hipotez, u zn ał za sto so w n e sk ierow ać p ocisk i w ten sam spo­ sób i do tego sam ego celu co P tolem eu sz, ty le że p rzy u ży ciu łuk u i strzał z całk iem inn ej m aterii niż w zią ł je tam ten. K to b o w iem chce f i­

lozofow ać, w in ie n być w o ln y d u ch em ” 28.

M etod ę p ostęp ow ania K opern ik a w in n ym m iejscu N a rra tio p rim a R e ty k tak opisuje: „Mój pan N a u czy ciel staran n ie zeb rał dane ob serw a­

cyjn e m in io n y ch w ie k ó w i u jęte w śc isły r ejestr m a je zaw sze przed oczym a. I g d y zachodzi potrzeba dokonania jakichś u sta leń lub uznania

25 Ib id em .

26 Zob. F. H i p l e r , A n a le c ta W a rm ie n sia , B ra u n s b e rg 1872, s. 59.

27 Zob. A. B i r k e n m a j e r , K o p e r n ik ja k o filo z o f, S tu d ia i M a te ria ły z D zie­ jó w N a u k i P o ls k ie j, s e r ia C, z. 7, 1963, ss. 52—53: A s s u m p s im u s e tia m q u ib u s d a m r e v o lu tio n ib u s m o b ile m esse T e llu r e m , q u ib u s ta m q u a m p r im a rio la p id i to ta m as~ ir o ru m sc ie n tia m in s tr u e r e n itim u r . T e z a c h o w a n e w a u to g ra fie R e v o lu tio n u m sło w a u le g ły p rz y o s ta te c z n e j re d a k c ji s k re ś le n iu i n ie w eszły do e d y cji n o ry m b e r­ sk iej. (P o d k re śle n ia w te k śc ie m o je — A. K.)

(14)

K O P E R N I K A H E L I O C E N T R Y C Z N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 5 5

czegoś za p ew n ik n au kow y, od o w y ch p ie rw szy ch d an ych przechod zi do w ła sn y ch o b serw acyj i p iln ie rozw aża, czy i w jak i sp osób jed n e z drugi­ m i się zgadzają. N a stęp n ie to, do czego doszedł p ra w id ło w y m w n io sk o w a ­ n iem pod p rzew o d n ictw em b ogin i U ranii, do h ip otez sta ro ży tn y ch i P to ­ lem eu sza odnosi. A gd y r o zw a ży w szy w szy stk o jak najstaran n iej stw ie r­ dza, że p o d n a c i s k i e m a s t r o n o m i c z n y c h p r a w i d ł o w o - ś с i tam te h ip o tezy m uszą b yć odrzucone, n ie bez b o sk ieg o n atch n ie­ n ia przyjm u je n ow e h ip o tezy . D alej przy p om ocy m atem atyk i g eo m et­ ryczn ą m etod ą p ostęp ow an ia bada, ja k ie z ty c h n o w y ch h ip o tez w y p ro ­ w ad zić się da w n iosk i. W reszcie rozp atru je, jak ob serw acje sta ro ży tn y ch i jeg o w ła sn e pasu ją do p rz y jęty c h h ip otez i dopiero w ów czas, g d y zadał sob ie b y ł aż tak w ie lk ą pracę, stan ow i n ow e astronom iczn e p ra w o .” 29 C h arak terystyczn ym przyk ład em takiej w ła śn ie m e to d y p ostęp ow an ia jest m ięd zy in n y m i sposób, jak iego K op ern ik u ż y ł do ro zw in ięcia praw a precesji z rozm aitych ob serw acji pu n k tu w io se n n ej r ó w n o n o c y 30. N a ­ przód u sta lił czasokresy, w jakich precesja w y n o si jed en sto p ień i sk on ­ statow ał, że założen ie rów n om iern ości okazuje się fałszem . A le lic zb y te p ozw alają też stw ierd zić, że zm ian y te są p eriod yczne i dostarczają nam szacunkow ą w artość czasu ich trw ania i ich początku; biorąc za punk t w y jścia p ierw sze z nich, K opern ik dochodzi do poznan ia w artości p rzy ­ b liżon ej dla średniej szybk ości, a odch ylenia o b serw o w a n y ch w artości p recesji od w y licz o n y c h w oparciu o te śred nie szy b k o ści dają przyb liżo­ ne w artości dla zm ian w y w o ły w a n y c h p rzez ep icyk l, jaki dod atkow o m u si się przyjąć. A p o n iew a ż w ch od zące tu w grę an om alie dadzą się w y ­ liczy ć z d łu gości p rzy jęteg o periodu i z czasok resu obserw acji, otrzym u je p rzybliżon ą w artość dla prom ien ia ep icy k la i stąd zm ien n ość precesji w p ozostałych czasokresach ob serw acji. J e że li zgadzają s ię on e z ob ser­ w acją, zn aczy to, że praw o precesji je st odk ryte. J eśli zaś w d an ych ob serw acjach w y stęp u ją od ch ylen ia, z różn icy łączn ych w artości m oż­ na w y w n io sk o w a ć, w jak im kieru nk u w in n o się zm ien ić p rzy b li­ żoną w artość trw an ia periodu, po czy m przy p om ocy k ilk ak rotn ych prze­ liczeń period y te zostają ok reślon e i w k oń cu u sta la n y także ich p oczą­ tek. J eśli w te d y od ch ylen ia w y licz o n e z n o w y ch w artości n ie ok azu ją się w ięk sze od dopuszczalnej w ob serw acjach g ran icy błędu, K opern ik uw aża to za p o tw ierd zen ie praw a; w razie natom iast je śli celu tego n ie udaje się m u osiągnąć, oznacza to jeg o zdaniem , że d om n iem an e praw o n ależy uznać za n iesłu szn e. Z pow od u tej w ła śn ie n iezgod n ości z obserw acją, K opern ik uznał za sto so w n e odrzucić n ie ty lk o d a w n iejsze teorie, ale także w ie le sw o ich w ła sn y ch prób, o czy w iście bez pozostaw ian ia o tym inform acji. Z godność z obserw acją je st dla nieg o p robierzem w artości każdego p o m y słu i je d y n ie w bardzo rzadkich przypadkach, g d y błąd ze stron y ob serw atora jasn o w y ch o d zi na jaw , dopuszcza k orek tu rę danych o b serw a cy jn y ch 31.

G odzi się tu dodać, że p iszący cy to w a n ą p ow yżej N a rra tio p rim a

Ko-29 Ib id e m , ss. 343— 344. (P o d k re ś le n ia m o je — A. K.)

30 Zob. w s tą p K a ro la Z e l l e r a do n ie m ie ck ieg o tłu m a c z e n ia N a rra tio p r i­ m a: D es G. J. R h e tic u s E r s te r B e r ic h t, M ü n c h e n u n d B e rlin 1943, ss. 15— 17.

(15)

1 5 6 A N D R Z E J K E M P F I

peiTiikow y uczeń R ety k p am ięta o sw oim poprzednim m istrzu z okre­ su stu d ió w n orym berskich Ja n ie Schon erze, w porozu m ien iu z którym w y r u szy ł w podróż do P ru s K rólew sk ich ” . A p o stro fy do Schon era raz po raz pow tarzają się w tekście i taką apostrofą je st m ięd zy in n y m i m ie j­ sce, gd zie R ety k p rzed staw ia ogrom pracy w yk on an ej przez from b orskie-

go astronom a. „G dy przeb y w a łem u C iebie — zw raca się R ety k do S ch o ­

nera — w u b ieg ły m roku i w id zia łem trud, jaki T y i in n i uczen i m ężo­ w ie w k ład acie w u lep sze n ie tab lic R egiom ontana i P euerbacha, zdaw ało m i się, że rozum iem , ile trudu i ile pracy potrzeba będzie, b y królow ą nauk astronom ię u m ieścić z n ó w tak, jak na to zasłu gu je na tronie i przy­ w rócić blask jej w ładztw u . W szelako odkąd za sp raw ą B ożego zrządzenia stałem się św iad k iem ty ch trudów , jak ie ochoczo pod ejm u je i z jakim i w znacznej części ju ż się uporał mój P an N au czyciel, w n et okazało się, że zgoła n ie p rzeczu w ałem ogrom u tej pracy. Praca ta jest tak w ielk a, że n ie ła tw o kto inn y, choćby n a w et jakiś heros, b y łb y w stan ie uporać się z jej ciężarem . M niem am , że w ła śn ie d latego sta ro ży tn i opow iadają, iż sy n Jow isza H erkules przez krótki jed y n ie czas zgodził się d źw igać n ieb o i zn ó w zło ży ł je na barki A tlasa do tego b rzem ien ia od daw na p rzy w y k łeg o .” 33

„Mój P an N a u czy ciel — p ow iad a R ety k — całym sw y m sp osob em m y ­ ślen ia j a k n a j d a l s z y j e s t o d t e g o , b y w p o g o n i z a n o w i n k a m i p o c h o p n i e o d s t ę p o w a ć o d p o g l ą d ó w s t a r o ż y t n y c h m ę d r c ó w : czyn i to ty lk o z bardzo w a żn y ch racji i gd y sam a rzecz tego w ym aga. A n i jeg o w iek , an i p oczu cie godn ości i g łęb ok a uczoność, ani w zn io sło ść i w ie lk o ść jeg o ducha n ie p ozw alają, b y o coś ta k ieg o go pod ejrzew ać.” 34

R ety k jest głęb oko przek onany, że g d y b y A ry sto teles u sły sze ć m ógł racje przem aw iające za n o w y m i h ip otezam i, u c zciw ie p rzyzn ałb y się, co rzeczyw iście u d ow od nił, a co przyjął b ez dostateczn ego dow odu. D la teg o też przytak n ąłb y nau kom jeg o P ana N au czyciela, jako że P la to w pełn i słu szn ie m ia ł się w yrazić, że A ry sto te le s je st filo zo fem p r a w d y 35. Także P to lem eu sz w e d le teg o co m ó w i R etyk , w razie g d y b y pozw olić m u w rócić m ięd zy ż y w y ch , n ie o b staw ałb y p rzy sw o ich teoriach. S tw ie r d z iw ­ szy, że daw na droga m ająca p row ad zić do zg łęb ien ia zagadnienia ruchu ciał n ieb iesk ich pop row adziła na bezdroża, n iech y b n ie zacząłb y szukać n o w e j 36.

G dy je s t m ow a o stosu n k u m ięd zy K opern ik iem i P tolem eu szem , w ar­ to jeszcze p rzytoczyć jedno m iejsce. J est to m iejsce z sam ego początku

N a rratio prim a , gdzie R ety k zw raca się pod adresem Schonera: „P rzyj­

m ij, uczony panie Schoner, za rzecz pew n ą, iż ten mąż, którego d zieło om aw iam , w każdym rodzaju nauk, a zw łaszcza w znajom ości astronom ii, n ie u stęp u je R egiom ontanow i. C hętniej zaś zesta w ia m go z P tolem eu szem

32 Zob. K . H. B u ř m e i s t e r , G eorg J o a c h im R h e tik u s 1514— 1574. E in e B io - B i­ b lio g ra p h ie, B d. 1, W ie sb a d e n 1967, ss. 36— 38.

33 Z ob. L. P r o w e, op. cit., B d. 2, s. 343.

34 Ib id e m , B d. 2, s. 366. (P o d k re śle n ie m o je ■— A. K.). 35 Ib id e m , Bd. 2, s. 323.

(16)

Κ Ο Ρ Ε Η Ν Ι Κ Λ 11 E L ΙΟ C E N T H Ÿ'CZ N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 5 7

i to n ie dlatego, b ym R egiom on tan a niżej cen il n iż P tolem eu sza, ale z tego w zględ u, że m ój m istrz to w sp ó ln e m a z P to lem eu szem szczęście, iż pod­ ję tą n ap raw ę astronom ii p rzy p om ocy B ożej łask aw ości dop row adził do końca, podczas g d y Jan R egiom on tan — co za okrutne lo sy ! — zanim zd ążył sw o je k olu m n y u staw ić, ż y cie zak o ń czy ł” 37. P rzyp om n ijm y, że P to lem eu sza Μεγάλη σύνταξις bardziej znana pod łaciń sk ą nazw ą M agna

co n stru ctio lub arabską A lm a g e st, b y ła sw eg o rodzaju kod ek sem a n ty cz­

nej astronom ii. W ielkość P to lem eu sz a polegała przed e w szy stk im na tym , że uporządkow ał prace sw o ich p op rzed nik ów i po odrzucen iu zb yteczn ego b alastu u jął je w sy stem a ty czn ą całość.

N a rra tio p rim a Jerzego Joachim a R etyka, do której się od w ołaliśm y,

u ła tw iła św ia tu uczonych p ercep cję K o p e m ik o w e g o m a g n u m opu s, a przy ty m b y ła jakb y kom entarzem do n ie k tó ry ch jeg o m iejsc. N ie p rzestała ona b yć czytan a z ch w ilą opu b lik ow an ia sam ego d zieła D e r e v o lu tio n ib u s . P od ­ nosząc zasługi K opernika Jan K epler w y ra ził się, iż „to, co in n i kazali nam podziw iać, on jed en p rzep ięk n ie uzasad n ił i w te n sp osób p ow ód zd ziw ienia w y p ły w a ją cy z niezn ajom ości p rzyczyn u su n ą ł”, po czy m zaraz dodał: — „W żaden in n y sposób n ie m ogę ła tw iej przekonać o ty m czy teln ik a , jak od­ syłając go i zachęcając do p rzeczytan ia O p o w ie śc i p ie r w s z e j R etyka. B o na p rzeczy ta n ie sam ych ksiąg K opernik a O o b ro ta ch n ie w s z y s c y m ają czas.”38 G dy id zie o p ie ty zm , z jak im od n o sił się do K opern ik a jego u czeń R e- tyk, w arto jeszcze p rzy to czy ć słow a, jak ie w y r w a ły się m u sp od pióra w k rótce po pow rocie z P ru s K rólew sk ich do W itten b ergi. „K opernika uczoność — p ow iad a — w r ozm aitych dzied zinach w ied zy , a przed e w s z y ­ stk im w n au ce o ciałach n ieb iesk ich , je st tak w ielk a , że śm iało m ożna K o­ pernika porów n ać z n a jp rzed n iejszy m i m istrzam i starożytn ości. Z aiste w in ­ szow ać w in n iśm y n a szy m czasom , że tak i m istrz m ięd zy n am i żyje! Ż a d ­ n e w i ę k s z e s z c z ę ś c i e n i e m o g ł o m i p r z y p a ś ć w u- d z i a l e n i ż t o , ż e o b c o w a ł e m z t a k i m m ę ż e m . I jeśli z m ojej p racy w y n ik n ie jak iś p o ży tek dla rzeczyp osp olitej uczonych, p r z y p i s u j ę to t e m u , ż e m i a ł e m t a k i e g o n a u c z y c i e ­ l a . ”

39

Z za cy to w a n eg o in e x te n s o w początkow ej p artii a r ty k u łu przekazu o lu b aw sk iej d y sk u sji przek onać się m ogliśm y , że sam K op ern ik w p ełn i św iad om b y ł tego, co każd y d ziś dobrze w ie , m ia n o w icie, że d zieło D e r e ­

v o lu tio n ib u s im p lik o w a ło p rzew rót w d zied zin ie astronom ii, zaw ierało

„now e h ip otezy, które ca łk o w icie ob alały d o ty ch cza so w e teorie p o w szech ­ n ie uzn aw an e za p ra w id ło w e” . B y li jed nak i są h isto r y cy nau ki k w estio n u ­

37 Ib id e m , Bd. 2, s. 295.

38 J. K e p l e r , M y s te r iu m c o sm o g r a p h ic u m , T ü b in g e n 1596, cap. 1: q u o d q u a e e x a liis m ir a r i d is c im u s e o ru m so lu s C o p ern ic u s p u lc h e r r im e r a tio n e m re d d it, ca - u s a m q u e a d m ir a tio n is , q u a e e st ig n o ra tio c a u sa r u m to llit. N u n q u a m id fa c iliu s d o ­ c u ero L e c to re m , q u a m si a d N a r r a tio n e m R h e tic i le g e n d a m illi a u th o r e t p e r s u a ­ sor e x is ta m . N a m ip so s C o p ern ic i lib ro s R e v o lu tio n u m leg ere n o n o m n ib u s vacat. 30 T o sa m o w b rz m ie n iu o ry g in a ln y m : a c e r r im u m ip s iu s in g e n iu m e t c u m in ca eteris a r tib u s t u m m a x im e in d o c trin a c o elesti e ru d itio ta n ta u t v e te r ib u s s u m ­ m is a r tific ib u s c o n fe rr i p o ssit. A c g ra tu la ri h u ic a e ta ti d e b e m u s ta n tu m a r tific e m r e liq u u m esse, q u i stu d ia a liq u o r u m a c c e n d a t et a d iu v e t. M ih i q u id e m iu d ic o r e m n u lla m h u m a n a m co n tig isse m e lio r e m q u a m ta lis v ir i e t d o c to ris c o n s u e tu d in e m . A c si q u id u n q u a m m e a o pera in hoc g e n ere R e ip u b lic a e p r o fu tu r a e st, a d c u iu s u tilit a

(17)

-1 5 8 A N D K Z E J Κ Ε Μ Ρ Ϊ Ί

jący zasadność u zn aw an ia K opern ika za tego, kto zain au gu row ał n o w o czes­ n ą astronom ię. D o tak ich n a leży a n g ielsk i u czon y H erbert B u tterfield , który w książce R o d o w ó d w s p ó łc ze sn e j n a u k i40, tak się o ty m w y p ow iad a : „K o­ pernik raczej zam yka starą epokę n iż o tw iera now ą. J e st jed n y m z ty c h in ­ d y w id u a ln y ch tw ó rcó w sy stem ó w W szech św iata, jakim i b y li A ry sto teles i P tolem eu sz, zadziw iających n as siłą tw orzen ia sy n te z tak bajeczn ych , że je steśm y sk łon ni patrzeć n a ich d zieło w y łą czn ie z e stety czn eg o p u nk tu w i­ dzenia. P o zn aw szy p ra w d ziw y charakter nau k i K opernika, n ie m ożem y w ątp ić, że au ten tyczn a rew olu cja n au k ow a m iała dopiero n ad ejść”. 41 W inn ym m iejscu R o d o w o d u w s p ó łc z e s n e j n a u k i tę sam ą tezę autor roz­ w ija w n astęp u jących słow ach : „ B yłob y b łęd em w yob rażać sobie, że opu­ b likow an ie w 1543 r. w ielk ie g o dzieła K opernika z m iejsca w strząsn ęło fun dam entam i m y śli europejskiej lub też że sam o p rzez się w y sta rczy ło do dokonania czegoś w rodzaju rew olu cji nau k ow ej. M inąć m iało blisko półtora stu lecia, n im lu d zie osiągn ęli taki zesp ół koncepcji, tak i obraz św iata, k tó ry p o z w o lił na w y tłu m a czen ie ruchu Z iem i i in n y ch p lan et i dał p o d sta w y do dalszego rozw oju nauki. K rótko m ów iąc, św iad k iem p o ­ czątku okresu przejściow ego b y ło dopiero p ok olen ie żyjące po śm ierci K o­ pernika, tj. pod kon iec X V I stu lecia, a sam k on flik t w ó w cza s dopiero przybrał na sile.” 42

R y zy k o w n e tw ierd zen ia H erberta B u tte rfield a z R o d o w o d u w s p ó łc z e ­

s n e j n a u k i sp o tk a ły się z n a leży tą odpraw ą zasłu żon ego p olsk iego bada­

cza sp raw k op ernik ow sk ich A leksan dra B irkenm ajera. P o lem izu ją c z B u t- terfield em w artyk u le E le m e n ty tr a d y cjo n a ln e i n o w a to r sk ie w ko sm o lo g ii

M ik o ła ja K o p e rn ik a 43 A. Binkenm ajer ta k d ob itn ie p recyzu je, jak ie e le ­

m e n ty nap raw dę now atorsk ie tk w ią w k osm ologii autora D e re v o lu tio n i­

b u s, że n a p ew n o godzi się na zakończen ie p o lecić jego rep likę uw adze

czyteln ik ów .

„N ie b ęd ę się — p ow iad a p olem izu jący A. B irk en m ajer z tezą, że K o­ pern ik raczej zam yka starą epokę n iż o tw iera n o w ą 44 — rozw od ził nad przew rotem , jaki po 1543 r. d ok onał się (choć z w o ln a i n ie bez ostrej w alki) w europejskiej astronom ii pod w p ły w em — m oże jeszcze w a żn iej­ szej — tezy o h eliocen tryczn ej b u d ow ie W szech św iata, dzięk i czem u K o­ pernik m ógł nazw ać Z iem ią »jedną z planet« 45. N ad m ienię ty lk o , że jed ­ n y m ze sk u tk ów o w eg o p rzew rotu b y ł przerzut tzw . precesji pu nk tów rów n on ocn ych z tzw . ósm ej sfe ry (geocentrycznej) na oś ziem sk ą i to przerzut p o stu lo w a n y ju ż w p ierw otn ej w e rsji h elio cen try czn eg o s y s te ­ m u .”

te m s tu d ia n o s tra r e fe r e n d a s u n t, h u ic d o c to ri a c c e p tu m r e fe r r i volo. S ą to sło w a z p rz e d m o w y , ja k ą z a o p a trz y ł R e ty k w y d a n ą w 1542 r. w W itte n b e rd z e K o p e rn ik a T r y g o n o m e tr ię (o ry g in a ln y ty t u ł D e la te r ib u s e t a n g u lis tr ia n g u lo r u m ). C y tu ję za L. P r o w e m , op. cit., Bd. 2, s. 380. (P o d k re śle n ie m o je — A. K.)

40 T y tu ł o ry g in a łu : T h e orig in s o f m o d e rn scien ce, L o n d y n 1957. T łu m a c z e n ie p o lsk ie H . K r a h e l s k i e j , ' W a rsz a w a 1963.

11 Ib id e m , ss. 34— 35. 42 Ib id e m , ss. 55—56.

48 A r ty k u ł d ru k o w a n y w „ K w a rta ln ik u H is to rii N auka i T e c h n ik i” , R. 11, n r 1—2, ss. 13—22.

44 Ib id e m , ss. 19—21.

(18)

K O P E R N I K A H E L I O C E N T R T C Z N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 6 9

„N ie p ozb aw ion a cech n o w a to rstw a — k o n ty n u u je A. B irk en m ajer — b y ła tak że decyzja K opernika, ażeb y za w sp ó ln ą m iarę czasu dla w s z y s t­ k ich »obrotów sfer n ieb iesk ich « p rzyjąć rok gw ia zd o w y , a n ie rok zw ro t­ n ik o w y , k tóry (jako za le żn y od p recesji p u n k tó w rów n on ccn ych ) m ógł — przynajm niej w teo rii — p rzyb ierać różne w artości w różn ych czasach; zgod n ie zaś z tą decyzją o b liczy ł K opern ik dłu gość trw an ia roku g w ia z ­ dow ego z za d ziw ia ją cą dokładnością 4<i. O góln ie zresztą m o żem y dodać, że w ie lk i astronom n ie ty lk o dokładał w szelk ich starań, b y jeg o obliczenia odznaczały się jak n ajw ięk szą precyzją, lecz tak że w zn aczn ym stop n iu ten cel osiągnął. N ie dziw ota przeto, że Erazm R einhold , choć się n ie za­ liczał do z w o len n ik ó w h eliocen tryzm u , oparł sw e P ru te n ica e tab u la e

(1551 r.) na param etrach z a w a rty c h w D e re v o lu tio n ib u s .”

„Lecz — p od nosi A. B irk en m ajer — p o w y ższy w y k a z tak ich e lem en ­ tó w now atorsk ich , jak ie ze sob ą p r zy n ió sł h elio ce n try c zn y s y s tem K oper­ nika, n ie b y łb y k om p letny, g d y b y m n ie u w y p u k lił — często p rzeoczan ego — faktu , że ju ż w p ierw szej w ersji o w eg o sy stem u , a p otem także w D e r e v o lu tio n ib u s , sp o ty k a m y się z zalążkiem , z którego po k ilk u d ziesię­ ciu latach w y ro sło tzw . trzecie praw o Jan a K eplera, od k ry te (jak w ia d o ­ mo) w p o ło w ie m aja 1618 r., a druk iem ogłoszon e w roku n a stęp n y m . A l­ b o w iem w obu w ersja ch sy stem u zn ajd u jem y to, co A. K oyré słu szn ie n a zw a ł »zasadą zależn ości czasu o b iegu p la n ety dok oła S ło ń ca i jej od n ie ­ go odległości«, a co sam K opern ik p ierw o tn ie u ją ł w zdaniu, że »jedna p lan eta p rzew y ższa drugą co do d łu gości p eriod ów o b iegu zależn ie od tego, c zy zakreśla w ię k sze c z y też m n ie jsze koło«, choć n a razie n ie w p ro ­ w ad zając tego p aralelizm u w z w ią ze k z »harm onią W szech św iata«, jak to ma m iejsce w D e re v o lu tio n ib u s , i to w n a jsła w n iejszy m rozd ziale tego w iek op om n ego dzieła. Chodzi tu b o w iem o 10 rozd ział p ierw szej k sięgi

D e re v o lu tio n ib u s pt. P o rzą d e k sfe r n ie b ie sk ic h , gdzie pod sch em a ty cz-

n y m ry su n k iem h elio cen try czn eg o sy ste m u c zytam y tak ą kon kluzję: »O dn aleźliśm y zatem w ty m porządku za d ziw ia ją cy ład św ia ta i ustalon y, zh arm on izow an y zw ią zek m ięd zy ruchem a w ielk o ścią sfer, jak iego w in n y sposób odkryć n ie podobna«. N ie u lega w ą tp liw o ści, że to — p ełn e szla­ chetnej du m y — zdanie b y ło d oskonale zn an e K ep le ro w i i (co w ięcej) głęb oko zapadło w jego u m y sł, skoro ju ż w s w y m m ło d zień czy m M y s ­

te r iu m c o sm o g ra p h icu m (1596 r.) sp rób ow ał u sta lić »harm onijny« z w ią ­

zek m ięd zy o d ległościam i a rucham i plan et, a po u p ły w ie przeszło 20 lat doszedł w reszcie do sw eg o »trzeciego praw a«, głoszącego (jak w iadom o), że sześcia n y średniej o d ległości p la n et od Słoń ca m ają się do sieb ie tak, jak kw adraty ich obieg ó w dokoła Słoń ca. A g d y dodam — k oń czy rep likę A. B irk en m ajer — że K ep ler o g ło sił je w d ziele H a rm o n ices m u n d i lib ­

ri V , to ch yb a n ie pobłądzę tw ierd ząc, że rodow ód tego praw a sięg a s w y ­

m i korzeniam i do 10 rozd ziału p ierw szej k sięg i D e r e v o lu tio n ib u s , jakk ol­ w ie k n ie zam yk am oczu na fak t, że u K opern ik a m am y do czyn ien ia z p raw id łow ością ty p u jak ościow ego, a n ie (jak u K eplera) z n orm aln ym rów naniem m a tem a ty cz n y m .”

46 Zob. E. E o s e n, T h r e e C o p e rn ic a n T r e a tise s , N e w Y o rk 1959, p. 67, p rz y ­ p is 24.

(19)

1 6 0 A N D R Z E J K E M P F I

N IC O L A U S C O P E R N IC U S ’ H E L IO Z E N T R IS C H E S G E B Ä U D E D E R A S T R O N O M IE

Z u s a m m e n f a s s u n g

Im S o m m e r 1539 fa n d in d e n R ä u m e n d es b is c h ö flic h e n S ch lo ß es in L u b a w a (L öbau) e in in te r e s s a n te r D is p u t s t a t t . T e iln e h m e r w a r e n : d e r n e u lic h z u m k u lm i- s c h e n B isc h o f g e w o rd e n e D o m h e rr d es e rm lä n d is c h e n D o m k a p ite ls, T id e m a n n G iese; d e r in K ö n ig lic h -P re u ß e n v e rw e ile n d e M a th e m a tik e r a u s W itte n b e rg , G e o rg J o a ­ c h im R h eticu s, u n d N ic o la u s C o p ern ic u s.

D e r D is p u t d r e h te sic h u m d ie A b h a n d lu n g De r e v o lu tio n ib u s , die s e it lä n g e re r Z e it f e rtig g e s te llt w a r, d e r e r V e rö ffe n tlic h u n g v o n d em V e rfa s s e r a u s v e rs c h ie d e n e n G rü n d e n v e rz ö g e r t w u rd e . W ie C o p e rn ic u s es se lb e r a u s d r ü c k te , f ü r c h te te e r v o r a lle m „d ie V e ra c h tu n g , d ie ih m w e g e n d e r N e u h e it u n d U n v e rs tä n d lic h k e it se in e r T h e s e n z u te il g e w o rd e n w ä r e ”. E r w o llte sich d a r a u f b e s c h r ä n k e n — n a c h dem , w a s in d e r Ü b e rlie fe ru n g des D isp u ts zu L u b a w a in d e r N a rra tio p r im a zu le se n is t — n e u e a stro n o m is c h e T a fe ln zu v e rö ffe n tlic h e n . S ie s o llte n d ie n e u e, ric h tig e B e re c h n u n g d e r H im m e ls k ö rp e rb e w e g u n g e n e n th a lte n , d ie a u f G ru n d d e r sc h w e ig e n ­ d e n A n n a h m e d es h e lio z e n tris c h e n A u fb a u s d es W e lta lls e rr e c h n e t w u rd e n . E r s t n a c h d e m ih n se in e F re u n d e , v o r a lle m T id e m a n n G iese, ü b e r re d e te n , h a t sich C o p ern ic u s ü b e rz e u g e n la ss e n , d a ß d e r a r tig e a str o n o m is c h e T a fe ln , in d e n e n d ie h e lio z e n trisc h e n G ru n d s ä tz e n u r in v e r k a p p te r F o rm e n th a lte n w ä re n , „ein n ic h t a u s re ic h e n d e s G e sc h e n k f ü r d ie G e le h r te n re p u b lik ” se in w ü rd e n .

G e ra d e in L u b a w a a ls R e s u lta t d es D is p u ts z w isc h e n T id e m a n n G iese, R h e tic u s u n d C o p e rn ic u s w u r d e es b esc h lo sse n , d ie R e v o lu tio n e s z u m D ru c k z u ü b e rg e b e n . B ei s e in e r A b re is e a u s K ö n ig lic h -P re u ß e n h a t R h e tic u s e in e A b s c h rift d e r A b h a n d ­ lu n g m it sich g e n o m m e n u n d sie d a n n d e r B u c h d r u c k e r e i des P e tr e iu s in N ü rn b e rg ü b e rw ie se n , w o sie im F r ü h j a h r 1543, ü b e r d re i J a h r e n a c h d e m D is p u t in L u b a w a , e rs c h ie n e n is t.

I n d e r Ü b e rlie fe ru n g ü b e r d e n e rw ä h n te n D is p u t e rw e c k t e in Z i ta t a u s A r i ­ s to te le s e in b e so n d e re s In te re s s e . D ieses Z i ta t is t d a s ein z ig e Z e u g n is d a fü r, d aß d e m C o p e rn ic u s d ie P o le m ik A ris to te le s ’ m it d e n P y th a g o r ä e r n im 13. u n d 14. K a p i­ t e l d es z w e ite n B u ch e s D e caelo b e k a n n t w a r. D ie z itie rte S te lle b e fin d e t sich a m E n d e d es e rs te n T e ile s d es 14. K a p ite ls d es e rw ä h n te n z w e ite n B u ch e s D e caelo, w o e in w e ite re s A rg u m e n t f ü r d ie U n b e w e g lic h k e it d e r E r d e d a ra u ffo lg t. D ie se r T eil, u n d d a s g a n z e 14. K a p ite l is t e in e A n tw o rt a u f d ie T h e o rie d e r P y th a g o rä e r, d ie in d e m e r s te n T e il d es 13. K a p ite ls d a r g e s te llt w u rd e . A r is to te le s w id e rle g t h ie r d ie A n sc h a u u n g e n d e r P y th a g o rä e r , d ie d e r E r d e ih r e z e n tr a le S te llu n g im W e lta ll w e g g e n o m m e n u n d i h r d ie D re h b e w e g u n g e n z u g e s c h rie b e n h a b e n . D e r G e d a n k e A r is to te le s ’ in d e r z itie rte n S te lle z ie lt d a r a u f h in , d aß , w e n n d ie E rd e sic h t a t s ä ­ c h lic h b e w e g e n so llte , d a n n d ie se B ew e g u n g r u n d u m d ie E k lip tik a c h s e e rfo lg e n m ü ß te , w o ra u s a n d e r e P la n e te n b e w e g u n g e n zu r e s u ltie r e n h ä tte n , a ls d ie je n ig e n , die zu b e o b a c h te n sin d .

D ie T e iln e h m e r des D is p u ts zu L u b a w a , d a r u n te r a u c h C o p ern ic u s, m a c h e n d a r a u f a u fm e rk s a m , d a ß A ris to te le s d u rc h d ie A n w e n d u n g d ie se s A rg u m e n ts in d i­ r e k t zug eg eb en - h a t, d a ß d ie S c h lu ß fo lg e ru n g ü b e r d ie U n b e w e g lic h k e it d e r E rd e „ n ic h t u n w id e rle g b a r a u s d e n f r ü h e r d a rg e le g te n G rü n d e n r e s u ltie r e ”. D esw eg en f o r d e r n sie e in e k rit is c h e A n a ly se d e r G r u n d s ä tz e , d ie v o n A ris to te le s in se in e r B e w e is fü h ru n g a n g e w a n d t w u rd e n . D ie W id e rle g u n g d e r a ris to te lis c h e n A rg u m e n ­ ta tio n a u s D e caelo II , 13— 14, h a t sich als n o tw e n d ig e rw ie se n , d a v o n C o p ern ic u s e rn e u t d ie d o rt b e k ä m p fte p y th a g o rä is c h e A u ffa s s u n g a u fg e n o m m e n w u rd e , w o n a c h d e r S o n n e n — u n d P la n e te n - A u f - u n d U n te r g a n g n ic h t m it d e r B ew e g u n g des g e sa m te n F ir m a m e n ts , s o n d e r n m it d e r D re h u n g d e r E r d e u m ih re A ch se zu e r k lä r e n sei. „ W ir h a b e n a n g e n o m m e n — so d r ü c k t es C o p e rn ic u s la p id a r a u s — d a ß d e r E r d e g e w isse B ew e g u n g e n e ig e n sin d u n d a u f d ie se m G ru n d s a tz b a u e n w ir, w ie a u f e in e m E c k s te in , d a s g e sa m te G e b ä u d e d e r A stro n o m ie a u f ”. D ie N e u h e it d ie se s G e b äu d e s so ll u n s a b e r n ic h t ü b e r d ie T a ts a c h e h in w e g tä u sc h e m , d a ß C o p e rn ic u s d ie A u to r it ä t d es P to lo m ä u s h o c h sc h ä tz te u n d se in e m A lm a g e s t r e c h t v ie l zu v e rd a n k e n h a tte . A ls es v o n L u d w ik B ir k e n m a je r n a c h g e w ie se n w u rd e , w a r d ie H a u p tq u e lle , d u rc h d ie sich C o p e rn ic u s m it d e m A lm a g e s t v e r t r a u t m a c h te , d a s E p y to m e in

(20)

K O P E R N I K A H E L I O C E N T R Y C 2 N A B U D O W L A A S T R O N O M I I 1 6 1

A lm a g e s tu m P to lo m e i v o n G eo rg P e u e rb a c h u n d J o h a n n e s R e g io m o n ta n u s (V e n e ­ dig 1496). D as E x e m p la r d es E p y to m e , d a s C o p e rn ic u s n o c h in B o lo g n a e rw o rb e n h a t u n d b is zu m E n d e d es L e b e n s b e ib e h a lte n h a t, is t le id e r u n te r d e n in U p p sa la b e fin d lic h e n A ltd ru c k e n a u s d e r P r iv a t b ib lio th e k d es e rm lä n d is c h e n A stro n o m e n n ic h t v o rh a n d e n . Es is t a b e r b e k a n n t, d a ß d ie se s n a c h d e m T o d e C o p e rn ic u s ’ in d e r B ib lio th e k d es F r a u e n b u r g e r D o m k a p ite ls a u f b e w a h r te E x e m p la r e r s t in d e r s p ä ­ te r e n Z e it v e rlo re n g e g a n g e n ist. D e r V e rlu s t is t u m so e m p fin d lic h e r, a ls a u f d em v e rlo re n e n E x e m p la r z a h lre ic h e S p u r e n d e r a u fm e rk s a m e n L e k tü r e zu e r w a r te n w a re n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

no restraint nie można zawsze i bezwarunkowo stosować w praktyce. Poprawiona wersja pracy stała się podstawą otrzymania tytułu doktora. Jeszcze w tym samym roku

Bischofswahl i licznymi wizytacjami doprowadzili do tego, że w 1587 r. Upowszechnieniu i poprawie poziomu oświaty sprzyjał wówczas wzrost zamożności Księstwa. Jak

Powołując się na Altpreussische Biographie (Bd. 1,1941) i pierwsze tomy Polskiego słownika biograficznego (wydawanego od 1935 r.) autorzy biogramów i redakcja prezentują nam

Nawet pobieżne zapoznanie się z książką sprawia wrażenie, że autorom po- lecono w trybie nagłym przygotowanie historii istniejącej prawie 50 lat geologicz- nej Asocjacji

patrz: młodszy okres przedrzymski – okres wpływów rzymskich • osada kultury pucharów lejkowatych.. Wykopaliskowe badania archeologiczne, przeprowadzone w sierpniu, pod kierunkiem

Wyznaczenie celów polityki ekologicznej jest określone przez trzy czynniki: stan wiedzy na temat środowi- ska, wagę przypisywaną ochronie środowiska wśród innych celów polityki

The main issues on vulnerability and resilience assessment are investigated, and the case study of footwear retail supply chain disruption problems is analysed.. Keywords:

Proces uczenia polega, w tym przypadku, na wyznaczeniu i zapamiętaniu wartości średnich ramach każdej klasy dla wszystkich cech uporządkowanych i odchyleń standardowych tych