• Nie Znaleziono Wyników

Relacja pomiędzy koncepcjami politycznymi Solona a Anaksymandrowskim ujęciem άρχή

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Relacja pomiędzy koncepcjami politycznymi Solona a Anaksymandrowskim ujęciem άρχή"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Świercz

Relacja pomiędzy koncepcjami

politycznymi Solona a

Anaksymandrowskim ujęciem άρχή

Folia Philosophica 24, 259-281

(2)

Relacja pomiędzy koncepcjami politycznymi Solona

a Anaksymandrowskim ujęciem άρχή

W jednej ze swych prac P ierre H adot stw ierdza: „Zam iarem moim je st ukazać głęboką różnicę między wyobrażeniem , jakie o philoso­

p h ia mieli starożytni, a tym , [...] w ujęciu prezentow anym stu d en ­

tom n a użytek kształcenia akademickiego. Ujęcie to sugeruje, że k aż­ dy kolejny filozof dążył do stw orzenia nowej i odrębnej struktury, sys­ temowej i abstrakcyjnej, k tó ra by objaśniła, w ten czy w inny sposób, cały w szechświat. [...] Z tak ich teorii [...] wypływa praw ie w każdym system ie doktryna czy k ry ty k a moralności, wyciągająca z ogólnych tego system u zasad pewne konsekwencje dla jednostki i społeczeń­ stw a i w te n sposób zachęcająca do pewnych wyborów życiowych, do przyjęcia określonych zachowań. Czy ta k i wybór okaże się owocny, to rzecz drugorzędna i akcydentalna; ona nie należy do dyskursu fi­ lozoficznego. Otóż sądzę, że powyższy pogląd je st w stosunku do fi­ lozofii antycznej błędny. [...] to dyskurs filozoficzny rodzi się z wybo­ ru życiowego, z n astaw ien ia egzystencjalnego - nie n a odwrót. [...] Taki wybór egzystencjalny pociąga za sobą p ew n ą wizję św iata; za­ daniem dyskursu filozoficznego będzie objaśnienie i racjonalne um o­ tywowanie owego wyboru i wizji. A zatem teoretyczny dyskurs filo­ zoficzny zarówno w ynika z egzystencjalnego wyboru pierwotnego, jak i do niego n a powrót prowadzi”1.

Wychodząc od ta k zdefiniowanego pojęcia filozofii, H adot łączy jej początek z w ystąpieniem Sokratesa, wskazuje zaś P latona jako tego,

1 P. H a d o t : Czym jest filozofia starożytna. Tłum. P. D o m a ń s k i . Przedm. J. D o m a ń s k i . Warszawa 2000, s. 24-25. Odnośnie do relacji teoria - praktyka w filozofii greckiej zob. J. D o m a ń s k i : Metamorfozy pojęcia filozofii. Warszawa 1996, s. 3-19.

(3)

który w sposób pełny ta k ro zu m ia n ą filozofię sformułował2. Nie po­ lem izując an i z przytoczonym określeniem filozofii, an i z ro lą P lato ­ n a w w ypracow aniu jej ostatecznych kształtów , należy jed n ak postawić pytanie, czy w filozofii przedsokratejskiej możliwe je st rów ­ nież dostrzeżenie zależności d y sk u rsu filozoficznego od wyboru egzystencjalnego.

Nie podejm ując w tym m iejscu próby udzielenia wyczerpującej odpowiedzi n a staw iane pytanie, autor chce skoncentrować się na jed­ nym w ątku, mianowicie n a polityczno-etycznych aspektach Anaksy- m androw skiej zasady το άπειρον, k tó ra do dziś stanow i przedm iot wielu in terp retacji i sporów. Podstaw ow ą k w estią je st znaczenie sa ­ mego pojęcia το άπειρον. Etymologicznie rzecz ujm ując, przym iotnik άπειρος, άπειρα, άπειρον stanow i negację bądź słowa η πείρα (,, pró­ b a”, „doświadczenie”), bądź słowa το πέρας („koniec”, „kres”, „grani­ ca”): το άπειρον m ożna zatem przetłum aczyć jako „niedoświadczony”, „nieskończony”, „nieokreślony”, „nieograniczony”3. Z tej niejedno­ znaczności samego pojęcia το άπειρον w ynika wielość in terp retacji A naksym androw skiej zasady.

Je d n a z dwóch najważniejszych in terp retacji dostrzega w apeiron „nieskończoność p rzestrzen n ą”. J e s t to in terp retacja perypatetycka: „[... ] άπειρον A naksym andra — i w szystkich monistów — A rystoteles rozum iał jako nieskończone przestrzennie. Rozważając pojęcie n ie­ skończoności, A rystoteles m aterialnym zasadom w szystkich φυσικοί uznających nieskończone przypisuje p e w n ą szczególną w łasność, w w ypadku A naksym andra — chyba cechę pośredniego pierw iastka. J a k się zdaje, Teofrast był przekonany, że A naksym ander nadał p ier­ wotnej substancji nazwę opisującą jej przestrzenne własności, ale n a ­ zwa ta nie określała w yraźnie jej rodzaju, mogła jedynie coś sugero­ wać (nie utożsamiono jej z późniejszymi »pierwiastkami«)”4. In te rp re ­ tacja ta k a , zdaniem niektórych badaczy, zdaje się anachroniczna. W myśl krytyki perypatetyckiego ujęcia A naksym androw skiej z asa­ dy, pojęcie „nieskończoności” pojawi się w m yśleniu greckim w raz z filozofią M elissosa i Zenona, czyli dopiero w koncepcjach eleackich. „Bezkresność” i „bezgraniczność” uosabiane przez apeiron traktow ać należałoby raczej jako „coś” przestrzennie ogromnego, analogicznie do sposobu, w jak i używ a tego pojęcia Hom er do opisu m orza („bez­ kresne morze” — ό άπειρος πόντος)5. Takie zaś ujęcie το άπειρον pro­

2 P. H a d o t : Czym jest filozofia starożytna..., passim, zwłaszcza s. 49—67, 72—80. 3 Zob. D. K u b o k : Problem „apeiron” i „peras” w filozofii przedsokratejskiej. Katowice 1998, s. 3.

4 G.S. Ki r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d : Filozofiaprzedsokratejska. Studium

krytyczne z wybranymi tekstami. Warszawa—Poznań 1999, s. 117.

(4)

wadzi do problem atyki periechontologicznej (περιέχειν — „obejmować”, „ogarniać”, „okalać”, „otaczać”).

Korzenie periechontologii sięgają poem atów H om era, w których poeta ukazuje O keanosa jako b ezk resn ą rzekę obejm ującą (okalają­ cą) św iat6. W księdze XVIII Iliady, w opisie kucia tarczy Achilleso­ wej przez Hefajstosa, tarcza przedstaw ia

[...] ziem ię, niebo, m orze, co się w ełni, Słoneczko n ie s tru d z o n e i m iesiączek w pełni,

W szy stkie gwiazdy, k tó re m i dłoń niebios n a tk n io n a , P lejad y i H yad y i moc O ry o n a7.

N ajbardziej zew nętrzną, okalającą całość obręcz zdobi w yobraże­ nie Okeanosa:

Zaś w yk u ł i n u r t w ielk i rz e k i O k e a n u N a o sta tn ie j obręczy ta rc z y m ocno zb itej8.

6 Zob. ibidem, s. 28—34; D. Ku b o k : Problem „apeiron” i „peras”..., s. 84—85. Ja k stw ierdzają Kirk, Raven, Schofield, „czasem u Homera, zwłaszcza w Odysei, Okeanos pojawia się w już szerszym znaczeniu, jako rozległe zewnętrzne morze”. G.S. Ki r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d : Filozofia przedsokratejska., s. 28; do­ dać jednak wypada, że również w Odysei znajdują się określenia Okeanosa, także jako rzeki:

Synu! Jakżeś się dostał w tę noc hadesową, Kiedyś żyw? Wam żyjącym strach patrzeć na one Srogie rzeki wałami zdętymi pędzone!

Najbardziej na Okean, którego nie zbrodzi Nikt a nikt pieszo, chyba w wydrążonej łodzi, τέκνον έμόν, πως ήλθες υπό ζόφον ήερόεντα ζωός έών; χαλεπόν δε τάδε ζωοΐσιν όράσθαι. μέσσφ γάρ μεγάλοι ποταμοί καί δεινά ρέεθρα, ’Ωκεανός μεν πρωτα, τόν ου πως εστι περησαι πεζόν έόντ’, ην μή τις εχη ευεργέα νηα.

H o m e r : Odyseja, XI, 155—159. Przeł. L. S i e m i e ń s k i . Wrocław—Warszawa— Kraków—Gdańsk—Łódź 1981, s. 204—205.

Por. także np. Hymn V do Afrodyty, 227: ναΐε παρ’ ’Ωκεανοίο ροης έπί πείρασι γαίης „Żyjąc na krańcach ziemi przy nurtach Okeanosa”. Tłum. W. A p p e l . w: TMNOI OMHPIKOI, czyli Hymny homeryckie. Tekst, przekład, wstęp i opracowanie

W. A p p e l . Toruń 2001, s. 184.

7 ’Εν μεν γαίαν ετευξ’, έν δ’ ουρανόν, έν δε θάλασσαν, ήέλιόν τ’ άκάμαντα σελήνην τε πλήθουσαν,

έν δε τά τείρεα πάντα, τά τ’ ουρανός έστεφάνωται, Πληϊάδας θ’ ’Ύάδας τε τό τε σθένος ’Ωρίωνος

H o m e r : Ilias, XVIII, 483—486. Przeł. J. C z u b e k . Warszawa—Lublin—Łódź— Poznań—Kraków [b.r.w.], s. 378.

8 ’Εν δ’ έτίθει ποταμοίο μέγα σθένος ’Ωκεανοίο αντυγα πάρ πυμάτην σάκεος πύκα ποιητοίο. Ibidem, XVIII, 607—608, s. 381.

(5)

Obejmowanie św iata nie oznacza wyłącznie asp ek tu p rzestrzen ­ nego, nadaw ania granic tem u, co przez obejmujące jest otoczone. Oke- anos je st także źródłem, zarówno wszelkich wód:

I głębokie w ielkiego O k e a n u łoże,

sk ą d b io rą w szy stk ie rz e k i po czątek i m orze, w szy stk ie s tu d n ie i w szy stk ie potoków ź ró d lisk a 9,

ja k i samego Słońca:

H elios z n ieb a zbożne ośw iecał ju ż łany, W głębokiej O k e a n u to n i w y k ą p a n y 10.

Wreszcie, jako wręcz zwieńczenie sta tu su Okeanosa, przypisuje m u Hom er funkcję początku wszystkiego i ojca w szystkich bogów:

O dw iedzić n a g ran ic ac h chlebnej ziem i idę O k ean a, szczep bogów, i m a tk ę Tetydę [... ]

W szy stkie ja in n e bogi w n e t u śp ię w ieczyste, A n a w e t O k e a n a u śp ię n u r ty rw iste,

S k ąd n ie b ia n w sz y stk a rz e sz a p oczątek w yw odzi11.

Reasum ując w szystkie omówione cechy O keanosa jako obejm ują­ cego (τό περιέχον), należy w skazać na:

1. Obejmowanie w sensie przestrzennym , tzn. nadaw anie granic w znaczeniu w ydzielenia części przestrzeni, czy wręcz stw orzenia p rzestrzen i przez to, co ograniczające. Poza ograniczającym nie m a przestrzeni, nie m a również żadnej rzeczy.

9 [ουδέ] βαθυρρείταο μέγα σθένος ’Ωκεανοίο, έξ ου περ πάντες ποταμοί καί πάσα θάλασσα καί πάσαι κρηναι καί φρείατα μακρά νάουσιν Ibidem, XXI, 195-197, s. 419. 10 ’Ηέλιος μέν έπειτα νέον προσέβαλλεν άρουρας έξ άκαλαρρείταο βαθυρρόου Ώ κεανοίο ουρανόν είσανιών Ibidem, VII, 421-423, s. 141. 11 εΐμι γάρ όψομένη πολυφόρβου πείρατα γαίης, ’Ωκεανόν τε θεων γένεσιν καί μητέρα Τηθυν, [... ] άλλον μέν κεν έγωγε θεων αίειγενετάων ρεία κατευνήσαιμι, καί αν ποταμοίο ρέεθρα ’Ωκεανού, ος περ γένεσις πάντεσσι τέτυκται Ibidem, XIV, 200-201, 244-246, s. 277, 278.

(6)

2. Obejmowanie w sensie bycia źródłem (η κρήνη). W szelkie rze­ czy, ja k i bogowie wywodzą się z obejmującego, które będąc źródłem wszystkiego (πάντεσσι), wszystko w sobie zaw iera (περιέχει).

Zarówno w pierwszym, jak i w drugim znaczeniu το περιέχον temu, „co obejmujące”, przysługuje cecha pierw szeństw a wobec tego, co obej­ mowane. Το περιέχον je s t więc άρχή, „obejmujące” i w sensie prze­ strzennym , i źródłowym, je st „początkiem”.

Periechontologiczne ujęcie άπειρον wykracza zatem poza in te rp re ­ tację zasady z perspektyw y wyłącznie nieokreśloności przestrzennej. Pojawiające się w periechontologii w skazanie n a zasadę jako n a źró­ dło prowadzi do problem atyki nieokreśloności rodzajowej. Ta druga in terp retacja opiera się n a założeniu, że skoro το άπειρον m a być źró­ dłem wszystkiego, nie może być czymkolwiek z tego, czego je st źró­ dłem. W szystko bowiem, co m a swe źródło w το άπειρον, je st okre­ ślone rodzajowo, m a cechy. Gdyby zatem „źródło-arche” było czymś z nich, również m usiałoby mieć cechy, m usiałoby być określonym ro­ dzajem (np. wodą, ogniem lub powietrzem). Jeśli jed n ak „źródło-ar-

che” byłoby n a przykład, jak chciał Tales, wodą, odznaczałoby się ce­

c h ą wilgotności. Wilgotność jednak, ta k jak i k ażd a cecha określona, m a swe przeciwieństwo — nie sposób więc zrozumieć, w jak i sposób z tego, co wilgotne (z tego, co m a określoną cechę), mogłoby powstać to, co suche (czyli to, co m ające określoną cechę p rzeciw staw ną ce­ sze źródłowej). W nioskiem takiego rozum ow ania m usiała być teza, że źródło nie może mieć żadnej cechy określonej, m usi być zatem czymś całkowicie, doskonale nieokreślonym — το άπειρον: „Ale n ie­ możliwe je st również, by nieskończone ciało było jedno i proste, czy byłoby to — jak m ów ią niektórzy — coś poza pierw iastkam i, z którego pierw iastki stw arzają, czy też prosto nazw ane. S ą bowiem tacy, k tó ­ rzy nieskończonym czynią to, co je st obok pierwiastków, jed n ak nie powietrze lub wodę, aby inne nie zginęły od ich nieskończonej sub­ stancji. Pierw iastki s ą w przeciwieństwie: powietrze n a przykład jest zimne, woda wilgotna, a ogień ciepły. Gdyby jeden z nich był nieskoń­ czony, pozostałe już by zginęły. M ów ią więc, że je s t różne, a one z niego pow stają”12.

12 άλλα μην ουδέ ''εν καί άπλουν είναι σωμα άπειρον ένδέχεται, ούτε ώς λέγουσί τινες το παρα τα στοιχεία, έξ ου ταυτα γεννωσιν, ουθ’ άπλως. είσίν γάρ τινες οϊ τουτο ποιουσι το άπειρον, άλλ’ ουκ άέρα η ύδωρ, δπως μη ταλλα φθείρηται υπό του άπείρου αϋτων εχουσι γαρ προς άλληλα έναντίωσιν, οΐον ό μέν άηρ ψυχρός, το δ’υδωρ υγρόν, το δέ πυρ θερμόν ων εί ην 'εν άπειρον, εφθαρτο αν ήδη ταλλα· νυν δ’ ετερον είναί φασιν έξ ου ταυτα. A r y s t o t e l e s : Fizyka, 204 b 22—29. Tłum. J. L a n g . Por. G.S. K i r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d : Filozofiaprzedsokratejska..., s. 121.

(7)

Nieokreśloność rodzajow ą τό άπειρον interpretow ano n a dwa spo­ soby. W myśl pierwszego, chciano widzieć w A naksym androw skiej zasadzie m ieszaninę w szystkich składników. Tak pojęte τό άπειρον miałoby zatem wszelkie cechy określone, a m ając je w szystkie, mo­ głoby być źródłem każdej z nich. In te rp retacja ta k a nastręcza je d ­ n ak sporo trudności. Po pierwsze, dzięki posiadaniu, obejmowaniu w szystkich cech określonych sam a poniekąd staw ałaby się określo­ ną, jako sum a tych właśnie wszystkich określoności. Po drugie, w ślad za tak im ujęciem podąża, naw et jeśli dzieje się to w sposób m ilczą­ cy, założenie o istn ien iu w ew nętrznych granic w ram ach samej za ­ sady, rozdzielających w szystkie określoności od siebie naw zajem . W konsekwencji sam a zasada podlegałaby więc określeniu w ew nętrz­ nem u, a będąc, ja k powiedziano, jedynie su m ą tych określeń, ogra­ niczeń w ew nętrznych, stałaby się ograniczoną w sposób również ze­ wnętrzny. Aby obronić tę interpretację, należałoby przyjąć, że τό άπει­ ρον jako m ieszanina nie je st su m ą określonych wielości, lecz p ew n ą jednością, w której wielość określoności znajduje się w stanie, uży­ wając określenia Arystotelesowskiego, pewnej potencjalności. N ajlep­ szą ilu stra c ją tej interp retacji je st porów nanie τό άπειρον do m iesza­ niny chem icznej (F.M. C ornford daje p rzy k ład m ieszaniny w ina i wody - wino i woda d ad zą się rozdzielić, lecz dopóki s ą m ieszani­ ną, tw o rzą nie m ającą w ew nętrznych granic całość)13.

D ruga in terp retacja, o Arystotelesow skim rodowodzie, ujm uje τό άπειρον jako substancję pośrednią: „To samo rozum owanie odnosi się do w szystkich pierw iastków [i dowodzi], że wśród nich nie m a ta k ie ­ go jednego, z którego mogłyby powstawać wszystkie. Nie m a zaiste czegoś innego poza tymi, a więc n a przykład czegoś pośredniego m ię­ dzy pow ietrzem i ogniem, co by było gęstsze niż powietrze i ogień, bardziej n ato m iast rozrzedzone niż tam te [pierwiastki]. Ono bowiem w połączeniu z odpowiednim przeciwieństwem byłoby powietrzem lub ogniem. Lecz jednym z dwóch przeciw ieństw je st pozbawienie. Wo­ bec tego to [pośrednie] nie może istnieć jako ogołocone (μονουσθαι), jak niektórzy tw ierd zą o tym , co je st bezkresne i wszechogarniające (τό άπειρον καί τό περιέχον). Tak więc ono będzie albo którymkolwiek z nich, albo niczym”14.

13 Zob. F.M. C o r n f o r d : Principium Sapientiae. The Origins of Greek Philoso­

phical Thought. Cambridge 1952, s. 178; por. D. K u b o k : Problem „apeiron” i „peras”..., s. 101.

14 ’‘O δ’ αυτός λόγος περί απάντων, οτι ουκ έστιν ''εν τουτων έξ ου τά πάντα. Ου μην ουδ’ άλλο τί γε παρά ταυτα, οΐον μέσον τι άέρος καί υδατος η άέρος καί πυρός, άέρος μέν παχυτερον καί πυρός, των δ’ λεπτότερον έσται γάρ άηρ καί πυρ έκείνο μετα έναντιότητος· άλλά στέρησις τό ετερον των έναντίων ωστ’ ουκ ένδέχεται

(8)

In te rp retacja ta m a również swoje wady, przede w szystkim tę, że je st ona bardzo mocno obciążona m yśleniem A rystotelesow skim i do pewnego stopnia stanow i, rzec można, nadinterpretację. Z zachowa­ nych fragm entów opisujących τό άπειρον nic nie upow ażnia do u toż­ sam ienia, a ta k czyni to A rystoteles, tego, co różne, inne (τό ετερον), z tym , co pośrednie (τό μεταξύ, τό μέσον)15. Z kolei stw ierdzenie „albo którym kolwiek, albo niczym” po pierwsze w ynika z uprzednio w ska­ zanego założenia, po drugie zaś z Arystotelesowskiego ujęcia bytu za pośrednictw em kategorii, o czym więc nie m ożna nic orzec, to nie może być bytem , je st zatem niczym (ουδέν).

Jeśli trak to w an ie τό άπειρον zarówno jako mieszaniny, ja k i jako substancji pośredniej budzi pewne wątpliwości, to rodzi się pytanie, czy nieokreśloność rodzajowa zasady A naksym andra może być u jęta precyzyjniej w inny sposób. Pewne wskazówki zn ajd u ją się również u Stagiryty. Rodzajowa nieokreśloność, różność, czy też inność wy­ r a ż a ją się przede w szystkim nieśm iertelnością i niezniszczalnością, w konsekwencji zatem boskością pierwszej zasady: „[...] i je st ono bo­ skie, nieśm iertelne bowiem i niezniszczalne, ja k mówi A naksym an- der i większość filozofów przyrody”16.

N ieśm iertelność i niezniszczalność s ą w praw dzie pewnym i okre­ śleniam i, pewnymi cechami, jednak przede w szystkim s ą tym, co od­ różnia τό άπειρον od wszystkiego innego od niego. Nie należy zatem interpretow ać tych określeń w sensie pozytywnym, lecz w yakcento­ wać głównie ich asp ek t negatywny, podkreślający inność zasady od św iata. Z asada nie podlega Czasowi, który z kolei ogranicza w szyst­ kie inne zasady.

Pow raca pytanie, w jakiej relacji wobec siebie pozostają zasada i w szystkie rzeczy. A rystoteles odnosi się do omawianej już proble­ m atyki periechontologicznej, wzbogacając j ą jednak dookreśleniem za pom ocą pojęcia κυβερνάν — „rządzić”, „kierować”, „sterować”. Stw ier­ dza Stagiryta: „Dlatego, jak powiedziano, to (scil. τό άπειρον) nie m a początku, lecz samo zdaje się nim być dla innych i otaczać wszystko

μονουσθαι έκείνο ουδέποτε, ώσπερ φασί τινες τό απειρον καί τό περιέχον. ‘Ομοίως αρα ότιουν τούτων η ουδέν. A r y s t o t e l e s : O powstawaniu i ginięciu, II, 332a 18— 26. Tłum. L. R e g n e r . Warszawa 1981, s. 62—63. Charakteryzując, w tym samym dziele, monistów, stwierdza Arystoteles: „Co do tworzywa zaś będącego ich podło­ żem jedni utrzymują, że jest jedno, a więc na przykład zakładają, że jest nim po­ wietrze lub ogień, lub coś pośredniego między nimi (οΐον άέρα τιθέντες η πυρ η τι μεταξύ τούτων)”. Ibidem, 328 b 33—35, s. 52.

15 Por. D. Ku b o k : Problem „apeiron”i „peras”..., s. 101—102.

16 καί τουτ’ είναι τό θείον αθάνατον γάρ καί άνώλεθρον ώσπερ φησίν ’Αναξίμαν­ δρος καί οί πλείστοι τών φυσιολόγων. A r y s t o t e l e s : Fizyka, IV 4, 203 b 13—15.

(9)

i w szystkim kierować (κυβερνάν), jak m ów ią ci, którzy nie n a d a ją ce­ chy przyczyny czemuś innem u niż tem u, co nieskończone (τό ά π ει­ ρον)”17. W yłania się jednak n astę p n a trudność, mianowicie ustalenie, ja k należy rozumieć pojęcie κυβερνάν.

Nie sposób przecenić wagi odpowiedzi n a to pytanie, rzu tu je ona bowiem n a interp retację nie tylko samej zasady A naksym andra, ale również n a istotę całej filozofii jońskiej, poniekąd zaś w następstw ie dotyczy ch a ra k te ru filozofii greckiej jako całości.

We wszystkich trzech zachowanych w ersjach przekazu Teofrasta, dotyczących koncepcji A naksym andra, z n ajd u ją się odniesienia do roli, ja k ą odgrywa czas w filozofii milezyjskiego filozofa. W jednej z tych wersji, mianowicie w świadectwie Simplikiosa, znajduje się do­ m niem any cy tat z A naksym andra. Brzm i ten fragm ent następująco: „A z czego pow stają istniejące rzeczy, w to niszczeją, »zgodnie z ko­ niecznością; p łacą bowiem sobie naw zajem k arę i pokutę za n iesp ra­ wiedliwość, zgodnie z postanow ieniem Czasu« (κατά την του χρόνου τάξιν), jak mówi w tych raczej poetyckich słowach”18.

Przytoczony frag m en t sp raw ia kom entatorom wiele trudności. N ajw ażniejszą z nich je st ustalenie, które słowa s ą zachowanym ory­ ginałem z A naksym andra19. Niezależnie od wielości naukowych u s ta ­ leń dotyczących oryginału, historycy filozofii s ą w zasadzie zgodni, że fragm enty dotyczące czasu, konieczności, sprawiedliwości i n ie­ sprawiedliwości s ą pochodzenia A naksym androwskiego. J a k jednak należy w przytoczonym fragm encie rozumieć te w szystkie pojęcia? Co stanow i ich kontekst?

Najogólniej ujm ując to zagadnienie, stwierdzić można, że fragm ent A naksym andra może być analizow any w sposób trojaki:

1) wyłącznie kosmologiczny, 2) wyłącznie etyczny,

3) zarówno kosmologiczny, ja k i etyczny.

17 διό, καθάπερ λέγομεν, ου ταυτης άρχή άλλ’αυτη των άλλων είναι δοκεί καί περιέχειν απαντα καί πάντα κυβερνάν ως φασιν οσοι μη ποιουσι παρά τό άπειρον άλλας αίτίας. Ibidem, 203 b 10-13. 18 έξ ων δέ ή γένεσίς έστι τοίς ουσι, καί την φθοράν είς ταυτα γίνεσθαι κατά τό χρεών· διδόναι γάρ αυτά δίκην καί τίσιν άλλήλοις της άδικίας κατά την του χρόνου τάξιν, ποιητικωτέροις ουτως όνόμασιν αυτά λέγων. S i m p l i k i o s : In Aristotelis phy­

sicorum libros commentaria, 24, 18-21. Tłum. J. L a n g . Pozostałe dwa świadec­

twa - Hipolita i psuedo-Plutarcha - uwzględniają, jak już powiedziano, czynnik Czasu, lecz będąc mniej wiernym przekazem Teofrasta, nie łączą Czasu z zagad­ nieniem sprawiedliwości.

19 Zaznaczony cytat jest interpretacją G.S. K i r k a , J.E. R a v e n a i M. Scho- fielda: Filozofia przedsokratejska..., s. 125-126. Odnośnie do różnych in terp reta­ cji i ujęć tego zagadnienia zob. D. Ku b o k : Problem „apeiron” i „peras”..., s. 86-92.

(10)

In te rp retacja ujm ująca fragm ent B 1 wyłącznie w sensie kosmo­ logicznym podejmuje przede w szystkim zagadnienie przeciw ieństw i ich wzajemnej relacji, a także odniesienia przeciwieństw do το ά πει­ ρον: „Dawno już zauważono, że aby rzeczy mogły popełnić n a sobie naw zajem jak ąś niegodziwość, m u sz ą być równe, choć nie tożsame. B ęd ą to więc zapew ne p rzeciw ieństw a tw orzące zróżnicow any św iat”20. In te rp retacja ta w skazuje n a A naksym andra jako n a pierw ­ szego filozofa podejmującego, zreinterpretow ane później przez Hera- klita, zagadnienie walki przeciwieństw. W ujęciu A naksym andra w al­ k a ta prowadzi do dominacji któregoś z elem entu p a r przeciw ieństw („niesprawiedliwość” — άδικία), k tó ra to dom inacja wywołuje reakcję drugiego przeciw ieństw a, jednakże nie prowadzi to do sta n u równo­ wagi, lecz do dominacji z kolei pierw otnie poszkodowanego (kolejna „niespraw iedliw ość”). Św iat je st więc perm an en tn y m polem w alki przeciwieństw, miejscem wzajem nych „niesprawiedliwości”, których kres nadejdzie w praw dzie niekoniecznie w sposób natychm iastow y (lecz w raz z Czasem — ό χρόνος), jed n ak z n ieu ch ro n n ą i nieubłaga­ n ą m ocą konieczności (το χρεών) — ów k res to „spraw iedliw ość” (η δίκη), polega zaś ona n a zrów naniu wszystkiego w το άπειρον21.

Przyglądając się tej kw estii wyłącznie z perspektyw y kosmologicz­ nej, wyprowadzić m ożna pewne wnioski zw iązane z ogólnymi te z a ­ mi dotyczącymi pow stania i s tru k tu ry św iata. N iezbyw alną cechą rzeczywistości jest bezustanny ruch wynikający z perm anentnej walki przeciwieństw. Jed n ak że ruch te n je st „niesprawiedliwością” — prze­ w aga jednego z elem entów którejś z p a r przeciw ieństw może dopro­ wadzić do zniszczenia drugiego. Pow raca więc arg u m en t i sposób ro­ zum ow ania, który stał u podstaw przyjęcia przez A naksym andra το άπειρον jako zasady wszechrzeczy: aby rzeczywistość składająca się z przeciwieństw mogła zaistnieć, jej źródłem m usi być „coś” od w szyst­ kich tych przeciw ieństw różne — το άπειρον. Rola το άπειρον nie wy­ czerpuje się jed n ak wyłącznie w byciu źródłem-początkiem. J e s t ono

20 G.S. K i r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d : Filozofia przedsokratejska..., s. 126—127.

21 Wedle F.M. Cornforda wyłaniające się z το άπειρον przeciwieństwa odpowia­ dają porom roku. Wpływ zmian pór roku na koncepcję Anaksym andra podkreśla­ ją także Kirk, Raven i Schofield. Wśród innych interpretacji fragm entu B 1, ak ­ centujących aspekt kosmologiczny, wskazać należy na te, które akceptując in te r­ pretację z perspektywy walki przeciwieństw, rozszerzają ją na wszelkie rzeczy indywidualne (np. W. Jaeger, G. Burch, H.F. Cherniss, W.J. Matson, P. Seligman), a także na interpretację, której autorem jest H. Fränkel, widzącym „niesprawie­ dliwość” w jednych rzeczy wobec innych w tym, że „zawłaszczają one potencjal- ność miejsca innych rzeczy, przez co nie mogą one powstać w danym miejscu”. D. K u b o k : Problem „apeiron” i „peras”..., s. 91.

(11)

także z a sa d ą u trz y m u jąc ą ład w świecie, którego je st przyczyną-źró- dłem-początkiem. Τό απειρον wyrazić m ożna w ten sam sposób w od­ niesieniu do jego roli jako źródła-początku, jak i zasady: jest ono r ó ż - n e (ετερον) od w szystkich przeciwieństw i wprowadza w relacje m ię­ dzy nim i r ó w n o ś ć (η ίσότης), b ę d ą c ą w aru n k iem po w stan ia i trw an ia świata.

W prowadzanie równości między przeciw ieństw am i oddaje znacze­ nie rozważanego słowa κυβερνάν. Obejm ująca (περιέχειν) rzeczywi­ stość nieokreślona zasada-źródło (τό απειρον) rządzi-kieruje w szyst­ kim (πάντα κυβερνάν), używ ając jako narzęd zia C zasu (ό χρόνος), w sposób konieczny (τό χρεών) wprow adzając słuszność-sprawiedli- wość-wyrok-równość (η δίκη, η ίσότης) w relacje między k o n sty tu u ją­ cymi św iat przeciwieństwam i, między którym i trw a bezu stan n a w al­ ka, odciskająca się krzyw dam i-niespraw iedliw ościam i (αί αδικίαι, η αδικία), które s ą naruszeniem równości-równowagi (η ίσότης), s ta ­ nowiącej podstaw ę ładu kosmicznego.

Terminologia, k tó rą stosuje A naksym ander, ja k i jego in te rp re ta ­ torzy, przywodzi n a myśl problem atykę polityczną. Rodzi się zatem pytanie, czy ta zbieżność term inologiczna to wyłącznie kw estia m e­ tafory, czy też raczej analogii. J a k stw ierdza W erner Jaeger: „Anak­ sym ander wyobraża sobie konkretnie, że »rzeczy« toczą ze sobą spór, zupełnie jak ludzie przed sądem . Widzimy przed sobą jo ń sk ą polis: oto rynek, n a którym w ym ierza się sprawiedliwość, oto sędzia, któ­ ry zasiada w trybunale i u stala (tattei) grzywnę. M a on n a imię Czas. Znam y go już z poglądów politycznych Solona: jego władzy nic się nie wym knie”22.

Zestawienie koncepcji A naksym andra z zachowanymi frag m en ta­ mi dzieł Solona23 zdaje się potwierdzać tezę o analogii, dotyczącej nie tylko samej term inologii, używanej przez obu autorów, lecz także wielce zbliżonego ujęcia rzeczywistości: różnica w istocie dotyczyła­ by wyłącznie, choć i to w stopniu mniejszym, niżby się mogło w yda­ wać n a pierw szy rz u t oka, zakresu powszechności obowiązywania

22 W. J a e g e r : Paidea. Formowanie człowieka greckiego. Tłum. M. P le z ia i H. B e d n a r e k . Warszawa 2001, s. 238.

23 Na podobieństwo między koncepcjami Anaksym andra i Solona wskazuje, oprócz Jaegera, wielu autorów. Zob. np. G.S. K i r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d :

Filozofia przedsokratejska..., s. 128; D. K u b o k : Problem „apeiron” i „peras”...,

s. 95. Podkreślić należy, że w literaturze przedmiotu wskazuje się również na związ­ ki między Solonem i Talesem: „Chociaż porównanie Talesa do współczesnego mu poety i prawodawcy Solona może się wydawać naciągane, pozwala wskazać pew­ ne interesujące cechy wspólne tych dwóch postaci”. G.E.R. Ll o y d : Nauka grecka

(12)

określonego porządku. Konieczne je st więc przedstaw ienie głównych tez koncepcji jednego z najw ybitniejszych w dziejach ateńskich m ę­ żów stanu.

Głównym punktem odniesienia refleksji Solona je st a te ń sk a p o ­

lis24. O na to stanow i niejako odpowiednik Anaksym androwskiego ko­

smosu. N a mocy wyroku Zeusa ate ń sk a polis „nigdy nie zginie”, je d ­ nakże najw iększe niebezpieczeństw o grozi m ia stu ze strony jego mieszkańców:

[... ]

W łasn ym a to li sz ale ń stw em to m ia sto zniszczyć w sp a n iałe p r a g n ą jego m ieszkańcy, w łasn y m zyskom pow olni.

M yśl i lu d u , i wodzów bezbożna; z pow odu zaś w ielkiej pychy niech y b n ie im przyjdzie liczne w ycierpieć nieszczęścia, zgoła bow iem nie w iedzą, ja k strzec się, by w p rz e sy t nie popaść, a n i ja k rado ść o b e c n ą uczcić b ie s ia d ą w spokoju.

lecz w bogactw ie w z r a s ta ją czynom bezbożnym powolni. a n i m ają tk ó w św iąty n n y ch , a n i pu blicznych nie szczędząc, k a żd y sk ą d in ą d k ra d z ie ż ą przyw łaszczyć sobie coś p rag n ie. [...]25

Nieograniczona chęć posiadania, k tó rą pow odują się m ieszkańcy Aten, prowadzi w sposób nieunikniony do największego nieszczęścia dla m iasta i jego mieszkańców — do wojny domowej:

[... ]

O to ju ż n ie u n ik n io n a n ied o la k u m ia s tu się zbliża, zm ie rz a k ro k iem p o śp ieszn y m czas nieszczęsnej niew oli,

24 Jak stwierdza Stanisław Stabryła, „Do najwybitniejszych przedstawicieli ele­ gii greckiej zalicza się Solona, ateńskiego męża stanu, myśliciela i poetę, którego twórczość związana była z jego działalnością publiczną i w alką polityczną”. S. S t a ­ b r y ł a : Historia literatury starożytnej Grecji i Rzymu. Zarys. Wrocław 2002, s. 46.

25 αυτοί δέ φθείρειν μεγάλην πόλιν άφραδίηισιν άστοί βούλονται χρήμασι πειθόμενοι, δήμου θ’ ηγεμόνων άδικος νόος, οίσιν έτοίμον υβριος έκ μεγάλης άλγεα πολλα παθείν· ου γαρ έπίστανται κατέχειν κόρον ουδέ παρούσας ευφροσύνας κοσμείν δαιτος έν ησυχίηι πλουτέουσιν δ’ άδίκοις εργμασι πειθόμενοι ουθ’ ίερων κτεάνων ούτε τι δημοσίων φειδόμενοι κλέπτουσιν άφαρπαγηι άλλοθεν άλλος,

So l o n , fragm. 4, 5—13. Tłum. W. Ap p e l . W: Liryka starożytnej Grecji. Oprac. J. D a n i e l e w i c z . Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1984, s. 304.

(13)

k tó ry w ojnę d om ow ą i w a ś ń d rz e m ią c ą obudzi - o n a d la w ielu w yznaczy k re s uroczej m łodości. [■■■I26

„N ieunikniona niedola” (τό ελκος άφυκτον) je st spowodowaną Bez­ praw iem (ή Δυσνομία)27 k arą, w ym ierzoną przez Dike:

[... ]

n a w e t czcigodne z a sa d y D ike ich w strzy m ać n ie m ogą, k tó ra , acz milczy, i przeszłość p a m ię ta , i z n a teraźn iejszo ść, k iedy zaś p o ra n ad ejd zie, k a rę za w szystko w ym ierzy. [...]28 26 τουτ’ ηδη πάσηι πόλει έρχεται ελκος άφυκτον, ές δέ κακην ταχέως ηλυθε δουλοσυνην, η στάσιν έμφυλον πόλεμόν θ’ ευδοντ’ έπεγείρει, δς πολλων έρατην ωλεσεν ήλικίην Ibidem, 17-19, s. 305.

27 „Serce mi każe o tym pouczyć Aten mieszkańców,

jako że m iastu najwięcej nieszczęść Bezprawie przynosi” ταυτα διδάξαι θυμός ’Αθηναίους με κελευει, ώς κακά πλείστα πόλει Δυσνομίη παρέχει Ibidem, 30-31, s. 305. 28 ουδέ φυλάσσονται σεμνά Δίκης θέμεθλα, η σιγωσα συνοιδε τά γιγνόμενα πρό τ’ έόντα, τωι δέ χρόνωι πάντως ηλθ’ άποτεισομένη

Ibidem, 14-16, s. 304-305. W innym miejscu Solon stwierdza: „Rad bym m ajątek posiadać, atoli niesłusznie go zdobyć nie chcę, za wszystko wszak później każe nam Dike zapłacić” χρήματα δ’ ίμείρω μέν έχειν, άδίκως δέ πεπάσθαι

ουκ έθέλω· πάντως υστερον ηλθε δίκη. Ibidem, fragm. 13, 7-8, s. 300. Koresponduje z tym fragm. 33:

„Niezbyt mądrym się okazał Solon ani zbyt rozsądnym, bowiem wcale nie skorzystał, kiedy bóg mu szczęście dawał. Chociaż wielką sieć zarzucił i go połów aż zadziwił,

nic dla siebie nie wyciągnął wraz z rozsądkiem tracąc głowę. Gdybym ja był przejął władzę, wziąłbym bogactw moc niezmierną, choćbym tylko jednodniowym miał w Atenach być tyranem; później niechby darli skórę ze mnie, niechby szczezł i ród mój”. ουκ έφυ Σόλων βαθυφρων ουδέ βουλήεις άνήρ· έσθλά γάρ θεου διδόντος αυτός ουκ έδέξατο· περιβαλών δ’ άγρην άγασθείς ουκ έπέσπασεν μέγα δίκτυον, θυμου θ’ άμαρτηι καί φρενων άποσφαλείς· ηθελον γάρ κεν κρατήσας, πλουτον άφθονον λαβών καί τυραννευσας ’Αθηνέων μουνον ήμέρην μίαν, άσκός υστερον δεδάρθαι κάπιτετρίφθαι γένος.

Zob. także list Solona do Pizystrata w: D i o g e n e s L a e r t i o s . Żywoty i po­

glądy słynnych filozofów. Tłum. W. O l s z e w s k i przy współpracy B. K u p i s a . War­

(14)

K ara je st w praw dzie nieunikniona, lecz nie znaczy to, iż naty ch ­ m iastow a. Nieuniknioność, konieczność k ary skorelow ana m usi być z Czasem, który „jest w każdej sytuacji indyw idualnie zasądzany”29:

[... ]

K rótko śm ie rte ln y c h r a d u ją zyski, co z pychy się bio rą,

Zeus w szak im w szystkim koniec w yznacza, a ta k niespodzianie, jak o w ia tr ów w iosenny, k tó ry c h m u ry rozp ędza

chyżo, i m o rs k ą p u sty n ię od d n a sam ego po fale w zbu rza, a potem n a ziem ię sp a d a, b o g a tą w pszenicę, niszcząc p ięk n e zasiewy, k u górnej się bogów siedzibie w zbija, by w reszcie ponow nie n ie b a u k a z a ł się błęk it, słońca zaś moc p ro m ie n ia m i ja ś n ia ła p ięk n ie n a d z ie m ią ż y z n ą — c h m u ry jakow ejś dojrzeć już wów czas nie sposób — ta k i Z e u sa k a r a się sp e łn ia : aczkolw iek nie zaw sze

byw a on, nib y ś m ie rte ln y człow iek, sk o ry do gniew u, niem n iej n ik t jego pom ście nie ujdzie nigdy, k tokolw iek w se rc u sw ym chow a w y stęp ek — koniec to w szystko objaw ia; jed e n k a rę ponosi n a ty c h m ia s t, d ru g i zaś później,

ci, co sa m i jej u jd ą, bogów w yrokiem nie tk n ięci, z n a jd ą j ą później; za czyny rodziców k a rę p o n io są albo dzieci n iew in n e, albo ród ich w przyszłości. [...]30

Je d y n ą możliwością uniknięcia nieszczęść, zarówno dla jed n o st­ ki, ja k i dla polis, je st postępow anie zgodne z „zasadam i Dike” (τα

29 G.S. Ki r k , J.E. R a v e n , M. S c h o f i e l d : Filozofiaprzedsokratejska. , s. 128. 30 ου γαρ δην θνητοίς υβριος εργα πέλει άλλα Ζευς πάντων έφοράι τέλος, έξαπίνης δέ ωστ’ άνεμος νεφέλας αΐψα διεσκέδασεν ήρινός, δς πόντου πολυκύμονος άτρυγέτοιο πυθμένα κινήσας, γην κάτα πυροφόρον δηιώσας καλα εργα θεων εδος αίπυν ίκάνει ουρανόν, αίθρίην δ’ αυτις εθηκεν ίδείν, λάμπει δ’ ήελίοιο μένος κατα πίονα γαίαν καλόν, άταρ νεφέων ουδ’ ' εν ετ’ έστίν ίδείν. τοιαύτη Ζηνός πέλεται τίσις· ουδ’ έφ’ έκάστωι ωσπερ θνητός άνηρ γίγνεται όξύχολος, αίεί δ’ ου έλέληθε διαμπερές, οστις άλιτρόν θυμόν εχει, πάντως δ’ ές τέλος έξεφάνη· άλλ’ ό μέν αυτίκ’ ετεισεν, ό δ’ υστερον· ο'ί δέ φύγωσιν αυτοί, μηδέ θεων μοίρ’ έπιουσα κίχηι, ηλυθε πάντως αυτις· άναίτιοι εργα τίνουσιν η παίδες τούτων η γένος έξοπίσω. So l o n , fragm. 13, 16—32, s. 300—301.

(15)

Δίκης θέμεθλα). Postępow anie tak ie przejaw ia się „Praw orządnością” (η Ευνομία), k tó ra wprow adza w polis ład, nadaje kres wszelkiej n ie­ prawości i niezgodzie:

[... ]

gdzie P raw o rząd n o ść n a to m ia s t, ta m w szystko stosow ne

i słu szn e; o n a też często w ięzy ludziom w y stęp n y m n a k ła d a ,

gładzi nierów ność, pychę p rzyćm iew a, p rz e sy t u su w a , s p ra w ia tak ż e , że w ięd nie k w ia t z z a śle p ie n ia wyrosły, p ra w a w y k rę tn e p ro stu je, a czyny zuch w ałe n a d m ia rę kończy i k re s też w y znacza czynom po w stały m z niezgody, gniew, co z w a śn i nieszczęsnej się zrodził, u śm ie rz a , i w szystko, dzięk i niej śród lu d zi słu sz n e je s t i ro z tro p n e 31.

Złe praw a (Bezprawie — η Δυσνομία) prow adzą do zguby p o lis, do­ bre (Praworządność — η Ευνομία) zaś g w aran tu ją powodzenie. Dobry­ mi praw am i s ą te, które zgodne s ą z postanow ieniam i bogów i o sta­ tecznie ocenione z o s ta n ą „przed sądem wieków” („przed sądem Czasu” — έν δίκη Χρόνου). Rola rządzącego sprow adza się przede wszystkim do utrzym yw ania ładu, którego isto tą jest równowaga mię­ dzy ludem i jego przeciwnikami (mówiąc bardziej abstrakcyjnie i ogól­ nie: między p r z e c i w i e ń s t w a m i w państw ie):

Bo kiedy lu d d la jego d o b ra zgrom adziłem , N im rzecz się d okonała, czy p rz e sta łe m działać? N iech obok s ą d u w ieków przy szłych św iadkiem będzie N a jp o tężn iejsza m acierz bogów olim pijskich,

N ajlep sza tak ż e , Z iem ia c z arn a , z k tórej niegdyś D łużnicze słu p y zniosłem w szędy pow bijane, I ją, z n ę k a n ą p rze d tem , w o ln ą uczyniłem . Z pow rotem do ojczystych A ten, bogów dzieła,

P rzyw iodłem w ielu : ty ch sp rz e d a n y c h zgodnie z p raw em , I ty ch b ezp raw n ie, o raz tych, co z niem ożności

S p łacen ia długów u ciek ali, ju ż nie pom nych 31 Ευνομίη δ’ευκοσμα καί αρτια πάντ’ αποφαίνει, καί θαμά τοίς αδίκοις αμφιτίθησι πέδας· τραχέα λειαίνει, παύει κόρον, υβριν αμαυροί, αυαίνει δ’ ατης ανθεα φυόμενα, ευθύνει δε δίκας σκολιάς, υπερήφανά τ’ εργα πραΰνει· παύει δ’ εργα διχοστασίης, παύει δ’ αργαλέης εριδος χόλον, εστι δ’ υπ’ αυτης πάντα κατ’ ανθρώπους αρτια καί πινυτά. So l o n , fragm. 4, 32—39, s. 305.

(16)

A ttyckiej mowy, bow iem w szędy się tu ła li. I t u n a m iejscu niegodziw ie zniew olonych, Co obaw iali się za ch c ian e k swego p a n a , W olnością o bdarzy łem ; to zdziałałem ,

Złączyw szy w jed n o siłę o raz spraw iedliw ość. Zrobiłem i sp e łn iłe m to, co p rzy rz e k ałe m , T ak sam o dobrym , ja k i podłym d ałem p raw a , Złączyw szy w szy stk ich ład e m spraw iedliw y m . A gdyby in n y kto ś, ja k ja , pochw ycił oścień, K toś nierozum ny, człow iek żąd n y bogactw , N ie zdołałby p o w strzy m ać lu d u ; gdybym tego, Co lu d d la sw oich przeciw ników , p ra g n ą ł, L ub tego, co ludow i gotow ali tam ci, To m ia sto w ted y w ielu by stra c iło mężów. [...]32

W ujęciu Solona, jak wspomniano, polis odpowiada stru k tu rz e ko­ smosu. Tym zaś, co dla po lis odgryw a rolę m iary, co w prow adza w jej funkcjonowanie ład, je st Dike. Prawodawca, który m a n a celu dobro całej p o lis, powinien w swych działaniach i postanow ieniach

32 έγώ δέ των μέν ουνεκα ξυνήγαγον δήμον, τί τουτων πρίν τυχείν· έπαυσάμην; συμμαρτυροίη ταυτ’ αν έν δίκηι Χρόνου μήτηρ μεγίστη δαιμόνων ’Ολυμπίων άριστα, Γη μέλαινα, της έγώ ποτε ορους άνείλον πολλαχηι πεπηγότας, πρόσθεν δέ δουλευουσα, νυν έλευθέρη. πολλούς δ’ ’Αθήνας πατρίδ’ ές θεόκτιτον άνήγαγον πραθέντας, άλλον έκδίκως, άλλον δικαίως, τους δ’ άναγκαίης υπό χρειους φυγόντας, γλωσσαν ουκέτ’ ’Αττικην ίέντας, ώς δη πολλαχηι πλανωμένους· τους δ’ ένθάδ’ αυτου δουλίην άεικέα έχοντας, ηθη δεσποτέων τρομεομένους, έλευθέρους έθηκα. ταυτα μέν κράτει όμοΰ βίην τε καί δίκην ξυναρμόσας έρεξα, καί διηλθον ώς υπεσχόμην· θεσμους δ’ όμοίως τωι κακωι τε κάγαθωι ευθείαν είς εκαστον αρμόσας δίκην έγραψα. κέντρον δ’ άλλος ώς έγώ λαβών, κακοφραδής τε καί φιλοκτήμων άνήρ, ουκ αν κατέσχε δημον· εί γάρ ηθελον α τοίς έναντίοισιν ηνδανεν τότε, αυτις δ’ α τοίσιν ουτεροι φρασαίατο, πολλων αν άνδρων ηδ’ έχηρώθη πόλις. So l o n , fragm. 36, 1-25, s. 313-314. 18 „Folia Philosophica”

(17)

wzorować się n a jej „czcigodnych zasadach”. N ajw ażniejsza jego rola polega n a u s ta la n iu rów now agi m iędzy p r z e c i w i e ń s t w a m i w polis — to zaś w ym aga od niego zupełnej bezstronności:

A ja s ta n ą łe m m u re m ja k w śród w rogich szyków Pom iędzy n im i...33

Tak rozum iana bezstronność odpowiada rodzajowo pojętej nieokre­ śloności. Czynnik (miara) w prowadzający ład w całość m usi być róż­ ny od wszelkich elem entów n a tę całość się składających:

[... ]

D la ty ch powodów bronić zew sząd się m u siałem , J a k w ilk zw ijając się pom iędzy psów g ro m a d ą 34.

Tę bezstronność p o d k reśla Solon w ielokrotnie, w skazując, że wszelkie działania i praw ne u sta le n ia podejmował, zawsze m ając na

33 έγώ δε τούτων ώσπερ έν μεταιχμίωι ορος κατέστην.

So l o n , fragm. 37, 9—10, s. 314.

Z tymi sugestiam i koresponduje opinia Arystotelesa przedstawiona w Ustroju

politycznym Aten: είπών ώς ουχ ηξει δέκα έτών. ου γάρ οϊεσθαι δίκαιον είναι τους νόμους έξηγείσθαι παρών, αλλ’ εκαστον τά γεγραμμένα ποιείν. αμα δε καί συνέβαινεν αυτώ τών τε γνωρίμων διαφόρους γεγενησθαι πολλούς διά τάς τών χρεών αποκοπάς, καί τάς στά­ σεις αμφοτέρας μεταθέσθαι διά τό παράδοξον αυτοίς γενέσθαι την κατάστασιν. ό μεν γάρ δημος ώετο πάντ’ανάδαστα ποιήσειν αυτόν, οί δε γνώριμοι πάλιν είς την αυτην τάξιν αποδώσειν, η μικρόν παραλλάξ[ειν. ό δε Σόλων αμφοτέροις ήναντιώθη, καί έξόν αυτώ μεθ’ όποτέρων έβούλετο συστάντα τυραννείν, εϊλετο πρός αμφοτέρους απεχθέσθαι, σώσας την πατρίδα καί τά βέλτιστα νομοθετήσας

[...] „zapowiedział, że nie wróci przed upływem dziesięciu lat. Powiedział, że nie uważa za właściwe, by miał osobiście prawa objaśniać, lecz każdy powinien po­ stępować zgodnie z tym, co zostało zapisane. Równocześnie dołączyła się do tego i ta okoliczność, że wielu z możnych wrogo było doń usposobionych z powodu znie­ sienia długów, i obydwa stronnictwa zmieniły swój stosunek do niego, ponieważ wprowadzony ustrój zawiódł ich oczekiwania. Lud bowiem myślał, że Solon prze­ prowadzi podział wszystkich gruntów, możni znów spodziewali się, że przywróci pierwotny stan albo nieznacznie go tylko zmieni. Solon jednak przeciwstawił się jednym i drugim, i chociaż mógł wprowadzić tyranię — jeśliby się oparł na jednym czy drugim stronnictwie — wolał ściągnąć na siebie nienawiść obu stron, on, który ocalił ojczyznę i najlepsze ustanowił prawa”. A r y s t o t e l e s : Ustrój polityczny Aten, 11, 1, 5—2, 10. Tłum. L. P i o t r o w i c z . W: A r y s t o t e l e s : Dzieła wszystkie. T. 6. Warszawa 2001, s. 706.

34 τών ουνεκ’ αλκην πάντοθεν ποιεόμενος ώς έν κυσίν πολληισιν έστράφην λύκος. So l o n , fragm. 36, 26—27, s. 314.

(18)

uw adze całość p o lis, nigdy zaś in teres poszczególnych grup (w ska­ zuje głównie dwie przeciw staw ne sobie grupy: lud i arystokrację):

Bowiem tyle, co trzeba, ludowi władzy przyznałem, ani mu czci nie ujmując, ani jej dając zbyt wiele;

tym zaś, co władzę dzierżyli i podziw budzili majątkiem, też nakazałem wyzbyć się tego, co z hańby się bierze. Tarczą mocną i jednych, i drugich chroniąc stanąłem, żadnej stronie nie dałem niesprawiedliwie zwyciężyć35.

Nieokreśloność m iary m a jed n ak w ym iar przekraczający aspekt wyłącznie analogiczny wobec bezstronności. Nieokreśloność, a p re ­ cyzyjniej ujmując: b e z k r e s n o ś ć miary, m a także wymiar, używ a­ jąc term inologii filozoficznej, epistemologiczno-ontologiczny:

Miarę wiedzy, co jest niewidzialna, trudno uchwycić (χαλεπώτατόν), ona zaś — jedna jedyna — krańce wszystkiego ogarnia36.

Dike-Miara jest zatem tym, co „krańce wszystkiego ogarnia” (πάν­

των πείρατα εχει), sam a zaś je st nieokreślona w dwojakim znaczeniu: 1) różności od wszelkich elementów całości, odpowiadającej rodza­ jowej nieokreśloności τό άπειρον;

2) „nieuchwytności”, czy też „niedostępności” (wyrażonym w m e­ taforycznym użyciu słowa — η χαλεπότης, oznaczającym „trudność w rozum ieniu”).

Ludzki rozum nie je st w stanie ująć najwyższej m ądrości (η γνω- μοσύνη) i w pełni jej określić. J e s t ona zatem czymś nieokreślonym , jednakże nie w sposób absolutnie bezwzględny, lecz w relacji do moż­ ności poznania przez elem enty n ią określone, i również z tym zastrze­ żeniem, że jeżeli nie istnieje możliwość pełnego jej uchwycenia, moż­ liwe je st stopniowe poszerzanie wiedzy n a jej te m a t37.

35 δήμωι μέν γαρ εδωκα τόσον γέρας οσσον έπαρκείν, τιμης ουτ’ άφελών ουτ’ έπορεξάμενος· ο'ί δ’ εΐχον δύναμιν καί χρήμασιν ησαν άγητοί, καί τοίς έφρασάμην μηδέν άεικές εχειν· εστην δ’ άμφιβαλών κρατερόν σάκος άμφοτέροισι, νικάν δ’ ουκ εϊασ’ ουδετέρους άδίκως. So l o n , fragm. 5, 1—6, s. 306—307. 36 γνωμοσύνης δ’ άφανές χαλεπώτατόν έστι νοησαι μέτρον, δ δη πάντων πείρατα μουνον εχει. So l o n , fragm. 16, 1—2, s. 309.

37 „Starszy z dnia na dzień — ciągle wielu rzeczy się uczę”. γηράσκω δ’ αίεί πολλα διδασκόμενος

So l o n , fragm. 18, 1, s. 311.

(19)

Zagadnienie możliwości poznania Miary, której najw ażniejszym i cecham i s ą nieokreśloność-różność i nieokreśloność-niedostępność, prow adzi do pytania, czy jed n ak pozytywna, choć w znacznej m ierze bardzo ograniczająca ludzki potencjał w tej dziedzinie, odpowiedź Solona nie stanow i pewnej sprzeczności w ew nątrz jego koncepcji. W szak jeśli M iara jest, choć nie w pełni, możliwa do uchwycenia, to czy m ożna dalej uznaw ać j ą za nieokreśloną? To pytanie należy a n a ­ logicznie odnieść także do A naksym androw skiej zasady. Wydaje się, że w przypadku Solona trzeb a podkreślić pewien asp ek t praktyczny. Mądrość, o której wspom ina, w ynika nie tyle z poznania teoretycz­ nego, ile z doświadczenia. Solon mówi przede w szystkim z persp ek ­ tywy m ęża stanu. Tym zaś, co dla m ęża sta n u najw ażniejsze, co rze­ czywiście stanow i najobszerniej poruszane przez niego zagadnienie, to powodzenie państw a. I ta perspektyw a prowadzi Solona do wnio­ sku, że najw iększym dobrodziejstwem dla polis je st ład, najgorszym zaś nieszczęściem - jego przeciwieństwo: bezład. D ostrzega także, że tym , co ład wprowadza, je st Praw orządność (ή Ευνομία), Bezprawie (ή Δυσνομία) zaś odpowiada za bezład. Nie sposób wpraw dzie sfor­ m ułować ostatecznie pod względem treściow ym P raw a, jednakże, o czym w spom ina przywoływany już fragm ent 4, praktyczne skutki św iadczą za P raw orządnością i Bezprawiem.

W ram ach polis prawo odgrywa rolę czynnika obejmującego i okre­ ślającego. Podkreślić wszak należy, że pod term inem „Praworządność” (ή Ευνομία) Solon rozum ie nie tylko zgodność postępow ania rząd zą­ cych i rządzonych z ustalonym w danej polis praw em , lecz odnosi to pojęcie również do treści praw a, które m usi być zgodne z „czcigod­ nym i zasadam i” Dike - m usi być s ł u s z n e , s p r a w i e d l i w e . Kon­ cepcja Solona, choć p unktem jej wyjścia i najw ażniejszym celem je st ład w polis, w ykracza poza wyłącznie polityczną perspektyw ę. Dike- -M iara pozostaje w szak niezależna od ludzkiego poznania, stanow i czynnik boski. Człowiek powinien dążyć do jak najlepszego zrozum ie­ nia jej zasad i n a niej oprzeć praw o polis. Najogólniej form ułując te „czcigodne zasady”, sprowadzić je m ożna do równowagi i ładu m ię­ dzy wszelkim i elem entam i całości.

Z zachowanych fragm entów pism Solona nie w ynika wprawdzie wprost, że rozciągnął on sw ą koncepcję również na pozaludzką część ko- smosu38, jednakże oparcie politycznego ładu na czynniku boskim

(Dike-38 Choć, jak wielokrotnie podkreślano, Solon prezentuje głównie punkt widze­ nia męża stanu, to jednak swą fundam entalną tezę o rozumnym ładzie rozciąga na całość ludzkiego życia. Zob. fragm. 27, w którym ukazuje ludzkie życie podzie­ lone na siedmioletnie okresy i właściwe każdemu z nich cnoty i godne starań przed­ sięwzięcia. Por. S. S t a b r y ł a : Historia literatury starożytnej..., s. 46, gdzie stw ier­

(20)

-Miara) pozwala na takie rozszerzenie. I n a tym zasadniczo polega, we­ dle W ernera Jaegera, filozoficzna koncepcja Anaksym andra: „Myśl So­ lona była następująca: Dike jest niezawisła od ludzkiej, ziemskiej spra­ wiedliwości, nie przychodzi też z zewnątrz jako doraźna interwencja k a­ rzącej sprawiedliwości bogów, [...] lecz spełnia się im m anentnie jako wyrównanie, które następuje bezwarunkowo — i to właśnie ta jej nie­ uchronność jest » k arą Zeusa« i »pochodzącą od bogów odpłatą«. A nak­ sym ander idzie jeszcze dalej. On dostrzega to wieczne spełnianie się sprawiedliwości nie tylko w życiu ludzkim, ale w całym świecie, w k rę­ gu wszelkich spraw. Objawiająca się w sferze ludzkiej nieuchronność tej sprawiedliwości nasuw a mu myśl, że także porządek natury, jej siły i sprzeczności równie jak ludzkie podlegają jakiem uś im m anentnem u praw u i że wedle niego dokonuje się ich wzrost i zanik”39.

Tabela 1 je st p ró b ą zastaw ienia głównych tez koncepcji obu m y­ ślicieli.

T a b e l a 1

G łówne tezy koncepcji Solona i A naksym andra

G łów ne e le m e n ty koncepcji Solon A n a k s y m a n d e r

Najwyższa zasada i jej cechy

Dike

— bezstronność — różna od elementów jej pod­ legających — nieokreśloność w zna­ czeniu nieuchwytno­ ści poznawczej Apeiron — nieokreśloność rodzajowa — różna od wszelkich ro ­ dzajów — nieokreśloność przestrzen­ na Sposób oddziaływania zasady konieczny, obejmuje wszystko i rządzi wszystkim

konieczny, obejmuje wszyst­ ko i rządzi wszystkim Czynnik wspomagający

zasadę

Czas Czas

Funkcja zasady wprowadzanie ładu początek wszystkiego i wprowadzanie ładu Przedmiot władzy zasady polis kosmos

Istota realizacji funkcji wprowadzanie równowa­ gi między przeciwień­ stwami w polis

wprowadzanie równości między przeciwieństwami w kosmosie

dza: „W elegiach Solona propaganda polityczna przeplata się z refleksją m oralną i filozoficzną na tem at sytuacji człowieka i jego losu”. Zob. też np. A. S z a s t y ń - s k a - S i e m i o n o w a : Solon. W: Słownik pisarzy antycznych. Red. A. Ś w i d e r k ó w - na. Warszawa 2001, s. 465—467.

(21)

W o b u k o n c e p c ja c h n ie z w y k le i s t o t n ą ro lę o d g r y w a k o n ie c z n o ś ć . N ie o z n a c z a o n a j e d n a k a b s o lu tn e j n ie m o ż n o ś c i s p r z e c iw ia n i a się , o p o r u w o b e c p o s ta n o w ie ń D ik e -A p e iro n . Z a ró w n o A n a k s y m a n d r o w - s k ie p r z e c iw ie ń s tw a , j a k i o b y w a te le p o l is S o lo n a w a l c z ą z k o n ie c z ­ n o ś c ią ( n a ty m w ła ś n ie p o le g a ic h w in a ). O s ta te c z n ie j e d n a k z a t r i u m ­ f u je D ik e -A p e iro n . M o ż n o ść s p r z e c iw ie n ia s ię p o s ta n o w ie n io m D ik e u w y p u k lił s z c z e g ó ln ie S o lo n — w s z a k j e s t o n a p o d s t a w ą z ły c h d z ia ­ ł a ń c z ło w ie k a , p r z e d e w s z y s tk im z ły c h r z ą d ó w w p o lis . T a b e la 2 u k a ­ z u je g łó w n e c e c h y d o b ry c h ( P r a w o r z ą d n y c h ) i z ły c h ( B e z p ra w n y c h ) r z ą d ó w w p a ń s tw ie , s ta n o w i z a r a z e m i lu s t r a c ję m o ż n o ś c i p o r u s z a ­ n i a s ię c z ło w ie k a (a w o d n i e s i e n iu do k o n c e p c ji A n a k s y m a n d r a — w s z e lk ic h e le m e n tó w k o s m o s u ) w r a m a c h w s z e c h p a n u ją c e j k o n ie c z ­ n o ś c i m ó w ią c in a c z e j, u k a z u je g r a n ic e lu d z k ie j w o ln o śc i. T a b e l a 2

G łów ne cech y dobrych i złych rządów w p ań stw ie

G łów ne cechy P ra w o rz ą d n o ść B e z p ra w ie

Istota zgodność z Dike niezgodność z Dike

Cel korzyść polis jako całości korzyść pewnych elementów

polis ze szkodą dla całości

Sposób realizacji wprowadzanie sprawiedli­ wości (dike), której istotą jest równowaga między elementami polis

niesprawiedliwe wywyższa­ nie jednych elementów polis ponad inne

Skutki dla polis ład, słuszność, roztropność, pokój

bezład, wojna, niezgoda, gniew W n io s k i, j a k i e w y p ły w a ją z d o ty c h c z a s o w y c h a n a liz , s ą w i e lo r a ­ k ie . P r z e d e w s z y s tk im w y d a je się , że z e s ta w ie n ie k o n c e p c ji S o lo n a i A n a k s y m a n d r a w s k a z u je n a w y r a ź n e a n a lo g ie m ię d z y n im i, ch oć n ie sp o só b n ie d o s tr z e c t a k ż e ró ż n ic , g łó w n ie z a ś te j, k t ó r a d o ty c z y p o w s z e c h n o ś c i ic h w a ż n o ś c i. N ie m n ie j p r o w a d z i to do k o n s ta t a c j i, że s p o ś r ó d z a r y s o w a n y c h t r z e c h z a s a d n ic z y c h sp o so b ó w i n t e r p r e t o w a ­ n i a m y ś lic ie la z M il e tu (zob. s. 2 6 6 ) n a jw ła ś c iw s z y w y d a je s ię t e n , k t ó r y u jm u je je g o k o n c e p c ję j a k o e ty c z n o -k o s m o lo g ic z n ą . Co j e d n a k g o d n e s z c z e g ó ln e g o p o d k r e ś l e n ia , ty m , co p ie r w o tn e , n ie j e s t p e w n a o p c ja k o s m o lo g ic z n a , do k tó r e j d o c h o d z i s ię n a d r o d z e c z y s to t e o r e ­ ty c z n y c h s p e k u la c ji, a k t ó r y c h c e le s p r o w a d z a s ię w y łą c z n ie do b e z ­ i n te r e s o w n e g o , p o z n a w c z e g o z a d a n i a . P u n k t e m w y jś c ia j e s t m y ś l e ty c z n o - p r a w n o - p o lity c z n a , k t ó r ą n a s t ę p n i e n ie ja k o r o z c ią g a s ię n a

(22)

całość kosmosu, tworząc tym samym, rzec można, kosmologiczne u za­ sadnienie myśli stanowiącej pierw szą refleksję.

J a k zatem najbardziej syntetycznie ująć koncepcję jońskiego m y­ śliciela? K ontynuując rozpoczęte przez Talesa poszukiw anie zasady wszechrzeczy, A naksym ander dochodzi do następujących ustaleń:

1. Św iat jako całość zdaje się p ew n ą uporządkow aną s tr u k tu rą n a wzór polis, panuje w nim ład rozum iany jako z g o d a i p o k ó j .

2. Tym, co zapew nia w świecie ład, je st zasada, k tó ra aby móc peł­ nić sw ą funkcję, m usi zostać z tego św iata wyodrębniona zarówno pod względem przestrzennym (zasada je st bezkresna i jednocześnie obejmuje kres wszystkiego), ja k i rodzajowym. To sw oista analogia do czynnika wprowadzającego ład w polis: czynnikiem tym je st p ra ­ wo (które, aby pełniło należycie sw ą funkcję, m usi pozostawać w zgo­ dzie z Praw em , czyli z Dike); ta k ja k τό άπειρον wobec kosmosu, ta k ono obejmuje i kieruje w szystkim w polis. Praw o je st bezstronne i jako Dike, nie w pełni ujm owalne przez ludzki umysł.

3. W świecie panuje ład, jednakże dostrzec m ożna również zjaw i­ ska jem u przeciwne - ta k samo ja k w polis, gdzie dochodzi do spo­ rów, konfliktów, a n aw et wojen. Przyczyna tych zjawisk wywołują­ cych bezład tkw i w ścieraniu się przeciw ieństw i zachw ianiu równo­ wagi między nimi. Jed n ak że te zaburzenia zo stają przezwyciężone przez Dike, w sposób nieunikniony, z pomocą Czasu.

4. W kosmosie zatem , analogicznie do polis, panuje spraw iedli­ wość, k tó ra z jednej strony utożsam iona zostaje z rów now agą m ię­ dzy wszelkim i elem entam i całości, z drugiej zaś, n a wzór sądowego wyroku, je st w y m i e r z a n a wedle pewnej absolutnej m iary: moż­ n a by więc mówić o kosmicznej sprawiedliwości dystrybutyw nej, ta k ja k w przypadku koncepcji Solona spraw iedliw e praw a polis, w zoru­ jące się na „czcigodnych zasadach” Dike, m ają również ch arak ter dys- trybutywny.

Koncepcja A naksym andra nie tylko więc stanow i próbę u stalen ia zasady wszechrzeczy, a jej au to r nie tylko czyni to z wielu persp ek ­ tyw: fizycznej, etycznej, politycznej, lecz co nie mniej ważne, koncep­ cja je st p ró b ą w ytłum aczenia wzajem nych relacji i ujęcia w pewien system dwóch, zdawałoby się, wykluczających się in terp retacji rze­ czywistości: kosm osu oraz chaosu. Ludzkie poznanie przynosi prze­ słanki zarówno jednej, jak i drugiej interpretacji. Anaksym ander, opo­ w iadając się zasadniczo po stronie kosmosu, próbuje jed n ak w ytłu­ maczyć również przyczyny postrzegania chaosu; co więcej, zasadności tegoż postrzegania. I znów analogia do koncepcji Solona je st w tym przypadku bardzo widoczna. Solon mówi o ładzie Zeusa i Dike, w ska­ zuje również fu n d am en taln ą dla ładu polis rolę Praworządności. Do­

(23)

strzega jed n ak także tendencje przeciwne, przejaw iające się chęcią zdom inow ania polis przez poszczególne jednostki czy grupy, co pro­ wadzi do niezgody i wojny, a co w ynika w łaśnie z odrzucenia boskie­ go ładu przez ludzi. To odrzucenie nie niszczy jed n ak trw ale ładu, je st tylko k w estią C z a s u , kiedy decyzją Zeusa, w zgodzie z „czci­ godnymi zasadam i” Dike, ład zostanie na powrót przywrócony, a sp ra­ wiedliwość w szystkim sprawcom chaosu wymierzona. A naksym an- der przenosi tę koncepcję n a całą rzeczywistość: w świecie panuje ład, lecz czy to przeciw ieństw a, czy też wszelkie elem enty kosmosu pro­ w ad zą z sobą b e z u sta n n ą walkę o dominację. W alka ta w sposób cza­ sowy zdaje się podważać ład i wprowadzać niesprawiedliwość, je d ­ n ak nieuchronność „należytej odpłaty”, i w raz z n ią trium fu spraw ie­ dliwości, przyw raca porządek w świecie.

Wydaje się, że w świetle przedstaw ionych uw ag dotyczących re ­ lacji między koncepcjami politycznymi Solona a filozofią A naksym an­ d ra in terp retacja filozofii greckiej P ierre’a H adota zdaje się zasad n a również wobec jej jońskich początków40. Oczywiście, przede w szyst­ kim ze względu n a ubóstwo m ateriałów źródłowych, dotyczących fi­ lozofii jońskiej, nie sposób pokusić się o bardziej w nikliw ą analizę A naksym andra z perspektyw y zarysowanych tu możliwości in te rp re ­ tacji w ątku etyczno-polityczno-kosmologicznego. Niemniej, przez a n a ­ logię do koncepcji Solona, teza, że filozofia jońska nie je st wyłącznie filozofią przyrody w rozum ieniu filozofii zjaw iska fizycznego, w yda­ je się w pełni zasadna.

A naksym androw ska koncepcja το άπειρον najpełniej zin terp reto ­ w ana jest w ujęciu periechontologicznym. To άπειρον obejmuje w szyst­ ko (περιέχει) i w szystkim kieruje (κυβερνάν), przy czym wydaje się, że pojęcie κυβερνάν należy uznać nie za m etaforę, lecz raczej za a n a ­ logię do roli praw a w polis. J a k widać filozofia i polityka zostały złą­ czone już w koncepcjach pierwszych filozofów greckich.

40 „Jego (scil. Anaksymandra) Dike jest pierwszym przykładem rzutowania sto­ sunków panujących w polis na wszechświat”. Ibidem, s. 240.

(24)

P iotr Św iercz

The relationship betw een Solon’s political conception and A naxim ander’s perspective of άρχή

S u m m a r y

The aim of the article is a comparison of Solon’s political doctrine and Anaxi­ m ander’s philosophical conceptions.The fact th a t there’s an analogy between these two conceptions was many a time recorded in the literature of the subject. The analogy concerns not only terminology as such used by both authors, but also a very sim ilar perspective of reality. The difference, in fact, although to a lesser extent th a t could be expected at first glance, would lie in the scope of universali­ ty of the application of a given order. Generally speaking, the Solon’s perspective is polis, and Anaximander’s is cosmos. However, it m ust be stressed th a t in the case of Solon’s thought polis constitutes a component of cosmos. The structure of these orders is analogic. While apeiron constitutes the principle in Anaximander’s conception, Solon’s doctrine is ruled by Dike (Law-Justice), an im portant element of which is Impartiality. Anaximander’s conception το απειρον is at best interpreted from the periechontological perspective. Το απειρον embraces all (περιέχει) and directs all (κυβερνάν), however, it seems th at the notion of κυβερνάν. Should be treated not metaphorically, but analogically to the role of law in polis. Thus, phi­ losophy and politics are intertw ined with each other already in the conceptions of the first Greek philosophers.

P iotr Św iercz

Das V erhältnis zwischen den politischen Konzeptionen von Solon u n d der A naksym anders Auffassung von άρχή

Z u s a m m e n f a s s u n g

Das Ziel des vorliegenden Artikels ist es, die politische Doktrin von Solon mit philosophischen Konzeptionen von Anaksymander zu vergleichen. Die Analogie zwischen den beiden Konzeptionen w ar schon in der F ach literatu r m ehrm als bestätigt. Diese Analogie betrifft nicht nur die von den beiden Autoren angewandte Terminologie, sondern sehr ähnliche Auffassung der Wirklichkeit; ein Unterschied würde ausschließlich, und n u r in geringerem Maße als man auf den ersten Blick verm uten könnte, darauf beruhen, dass der Bereich der Allgemeingültigkeit von einer bestim m ten Ordnung unterschiedlich ist. Im Großen und Ganzen für Solon ist polis und für Anaksymander Weltall eine Perspektive. Es muss aber betont werden, dass bei Solon polis ein Element des Weltalls ist. Die Struktur der beiden Ordnungen ist ganz ähnlich. W ährend bei Anaksymander apeiron das G rundprin­ zip ist, spielt in Solons Doktrin Dike (Recht — Gerechtigkeit), deren wichtiger Bestandteil Objektivität ist, dieselbe Rolle. Die Anaksym anders Konzeption το απειρον wird am besten in periechontologischer Auffassung ausgedrückt. Το απει- ρον um fasst alles (περιέχει) und leitet alles (κυβερνάν), wobei der Begriff κυβερνάν nicht als ein Metapher, sondern eher als eine Analogie zur Rolle des Rechtes in

polis verstanden werden sollte. So wurden Philosophie und Politik schon in Kon­

Cytaty

Powiązane dokumenty

W innym przykładzie schematycznego myślenia, które wydaje się być jak najbardziej racjonalne i prawidłowe, naukowcy opisują mieszkającego w Stanach Zjednoczonych mężczyznę

Mimo tego optym izm u — opieka społeczności w iejskiej okazała się zupełnie niew ystarczająca. chyliła się ku

Pow stanie organizacji Kościoła łacińskiego na Rusi t... przy okazji lustracja zam ków

Jak się szybko okazało ekskluzywny charakter SPATIF-u był jedynie pozorny – do klubu bowiem zdarzało się wchodzić także

Zapis rozpoczyna się w sposób typowy dla bloku przedsionkowo­komorowego II stopnia typu I, po którym zamiast skrócenia widać wydłużenie odstępu PQ, czyli od razu

Analogicznie jest w wypowiedzeniach (7), (8): skoro mówi się, że Ewa wła- śnie wychodzi za mąż, a nie że dopiero ma zamiar to zrobić, to mężczyzna, za którego wychodzi,

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

stosowania prawa ze względu na autorytet nauki prawa..  Podstawowy typ wykładni prawa.  Polega na ustalaniu znaczenia tekstu prawnego przez odwołanie się. interpretatora