m arszałek w ie lk i koron ny M . W o ls k i i in.) o raz dorzucenia w ie lu innych cennych szczegółów do historii stosunków ku lturaln ych Rzeczypospolitej początk ów X V I I w.
G a le rię historyczno-kulturalnych p o rtretó w z doby odrodzenia d op e łn ił H. B a ry cz w y b o re m ogłoszonych już w cześniej studiów, poświęoonych w y b itn y m przed stawicielom n au ki polskiej w ie k ó w X V I — X V I I z k rę g u A k a d e m ii K ra k o w s k ie j: M ik o ła jo w i S m ieszk ow icow i-G elasin u so w i, Sebastian o w i (Petrycemu z P ilz n a i Ja n o w i B rożk ow i. Z e b ra n e razem i zaprezentowane czytelnikowi w n o w e j, uzupeł nion ej w ersji, złożyły się one — m oże w b r e w zam ierzeniom a u to ra — n a in stru k - ty w n y sondaż socjologiczny w a r u n k ó w ż y d a i twórczoś-ci m ieszczańskiej in teligencji zaw od ow ej, u ja w n ia ją c n ie ty lk o złożony m echanizm aw an su (społecznego i in te lektualnego, ale i proces czynnego w łącza n ia się w o b rę b tw órczych sił narodu w y b ija ją c y c h się jednostek spośród w a r s t w plebejskich.
T rz y te studia, zachow ując w a lo r cennych m ateriało w o d in terp retacyjn ie szki có w biograficznych, w n o w y m zestawieniu rz u ciły jednocześnie in teresujące św iatło n a zagadnienie trudnych dylem atów w y b o ru drogi życiow ej, p ró b sam ookreślenia i poszukiw ań w łasn ego m iejsca w niesprzy jającym układzie stosunków społecznych, k om p likacji w y w o ła n y c h trudnościam i m aterialn ym i oraz ko m p ro m isó w n arzu ca n ych p resją środow iska i m ecenasowskich zależności, innym i słow y, na cały zespół czynników, które odcisnęły się tak trw ałym i śladam i na życiorysach: m ieszczańskiego przy jaciela K ochanow skiego, uczonego lekarza i tłum acza A ry stotelesa oraz w y b it nego m atem atyk a d polem isty antyjezuicfciego, a w r a z z n im i n a losach całych p o koleń m ieszczańskiej inteligencji okresu staropolskiego.
Piękn ym akordem zam ykającym lekturę książki W blaskach epoki odrodzenia jest jej końcow y szkic o Stanisławie Łem p ickim jako badaczu polskiego renesansu, sym bolicznie niejako, już w sam ej stylizacji tytułu, n aw ią zu ją c y do znakom itego stu dium, jakie ten w y bitn y (zm arły w 1947 r.) historyk k u ltury p ośw ięcił przed czter dziestu z górą laty ( w 1926 r.) sw em u duchow em u m istrzow i, K a z im ie rzo w i M o raw skiem u. Czyta się ó w w n ik liw y , ro zw ażn y w ocena-oh, a le pełen ciepła i uznania d la zasług w ielkiego entuzjasty hum anizm u ry s życia i n au k ow ego tru d u bad acza działalności k u ltu raln ej J. Z am oysk iego — z m ieszanym i uczuciam i: jak epitafium dla odchodzącego w przeszłość p okolenia w ie lk ich odkrywtców odrodzenia polskiego, ale zarazem z optymistyczną w ia rą w tw órcze przedłużenie aż do naszych czasów ich pisarskiego dorobku.
N o w y tom renesansow ych studiów H en ryk a B ary cz a — tr w a łe o gn iw o w ła ń cuchu najlepszych tradycji b ad ań nad historią k u ltu ry, n au ki i piśm ien nictw a Z ło tego W ie k u — jest godnym n aw iązaniem do w ie lk iego dziedzictwa, p rz e k o n y w a ją cym św iadectw em ży w ej, niesłabnącej i obiecującej w ie le jeszcze cennych osiągnięć k ontynuacji o w ego ważnego nurtu h istoriografii polskiej.
Leszek H ajdukiew icz
A tti del Sym posium Internazionale di Storia, Metodologia, Logica e Filosofia d e l- la Ścierna „G alileę nella storia e nella filosofia della scienza” . G r u p p o Italiano di
S toria delle Scienze, V inoi ¡(Flrenze) 1967, ss. C X C V + 338, ilu^tr. 20*.
W spom nienia rocznicy G alileusza, z je j olbrzym im plonem nau kow y m , jeszcze niejeden raz p ow racać będ ą na łam y „ K w a rta ln ik a ” . O k a zją do obecnych są op u bli kow an e w 1967 r. A k ta M iędzynarodow ego S ym p ozju m Historii, M etodologii, L ogiki
i Filozofii Nauki „Galileusz w historii i filozofii nauki’’. Sym p ozjum jest już nieobce
* Tom ukazał się w serii Collection des travaux de l’A cad ém ie Internationale
d’Histoire des Sciences jak o je j n r 16, w grupie w y d a w n ic tw zw iązanych z im prezam i
366
R ecenzjeczytelnikowi naszego pism a dzięki spraw ozdaniu z :m prez w łosk ich R oku G alileusza p ió ra naocznego ich św iad k a i uczestnika ł .
O m a w ia n y tom jest form alnym odbiciem p odstaw ow ego przedm iotu obrad S y m pozjum ; oczywiście żadne ak ta nie oddadzą klim atu, jakim żyła i oddychała w ie lk a gru p a uczonych w dniach od 14 do 16 w rześnia 1964 r. w e F lo ren c ji i Pizie, nic też nie o dd a skuteczności ich k o n tak tów osobistych, ich bezpośredniej w y m ia n y m yśli. Nieobecnem u trudno jest cokolwiek pow iedzieć n a temat atm osfery K ongresu, je d nakże — m a ją c oficjaln e w y d a n ie A k t — m oże 'lepiej przestudiow ać prace, które w całości n ie m o gły być dostępne uczestnikowi choćby z tej prostej racji, że obrad y toczyły się rów nocześnie w d w óc h sekcjach: historii n au ki i filozofii nauki.
L e k tu ra tego ponad 500-stronioowego tomu nie jest łatw a, lecz interesująca, a m iejscam i n aw e t pasjonu jąca; do takich w łaśn ie m iejsc zaliczyć b y można np. p róbę odtw o rzen ia procesu G alileu sza przez S. D ra k e ’a, re lac ję D . M . G rm ek a z b a dań nad w zajem n ym stosunkiem G alileu sza i Santoria, a także — w b r e w oczeki w aniom w o bec riiezachęcająco sform u łow anego tytułu — spraw ozdanie z b ib lio g ra ficznego „śledztw a” J. I. Zeitlm a, Some Points of Bibliographical Interest C o n c em in g
Certain W orks of Galileo Galilei.
M a te ria ły Sym pozjum (poza pom ijanym i przez nas tekstam i w ypow iedzi z okazji oficjaln ej in au gu racji w Palazzo Vecch io w e Florencji oraz uroczystego zam knięcia Sym pozjum w Pizie) w y d a w c a A k t — w ło sk a G r u p a N a ro d o w a Historii N a u k i — u ją ł w cztery działy: uczczenie pam ięci A le k s a n d ra K oy rego ; Relazioni, czyli re fe raty wygłoszone na plenarnych o brad ach Sy m p o zjum ; kom unikaty sekcji historii n au k i; kom unikaty sekcji metodologii, logiki i filozofii nauki.
N a le ż y podkreślić tematyczną zw artość całości. W szystkie ogłoszone prace o d noszą się nie tylko do osoby i d zie ła G alileusza, ale rzeczywiście dotyczą historii i filozofii nauki w ogólności. N ie ro zpraszają tej spoistości ani w spom nienia o A . K o y - rem, ani — nieliczne zresztą — arty ku ły n a tem at innych osób i ich dzieł, zw iązanych z Galileuszem .
N a u k o w y charakter Sym pozjum w św ietle A k t trzeba ocenić bardzo wysoko. Tom za w iera 53 re fera ty n au ko w e różnej objętości (oraz 5 przem ów ień oficjalnych). Z a p e w n e długo będzie on pozycją o p ierw szorzędnym znaczeniu w literaturze g a lile - ańskiej, i nie tylko w niej. K ażdy, k to zechce zapoznać się z n ajnow szym i osiągnięcia m i i stanem b a d a ń nad G alileu szem czy w ogóle n ad nauką, techniką i filozofią k o ń c a X V I i początku X V I I w., m usi zetknąć się z tym tomem, przestudiow ać odpow iednie prace, sięgnąć do przytoczonych przez w ie lu au to ró w w skazó w ek bibliograficznych i w y k a z ó w piśm iennictwa.
N aszy m zadaniem — jest wstępne zorientowanie czytelników co do zasadniczych p u n k tów zawartości tego arcybogatego, trudno niestety w k ra ju dostępnego z b io r u 2.
D la uczczenia pam ięci A . K o y régo w ygłoszon o d w a -e fe ra ty o m aw iające dzieło i życie tego filozofa, tłumacza, dydak ty, a zaw sze człowieka nauki. I. B . Cohen ( L ’oeu vre d’A lexan dre K o y ré) podkreśla szczególnie, że pierw sze przesłanki m etody K oyrégo, odnoszącej się do badań nad historią nauki, u ja w n iły się w głębokiej pracy analitycznej z 1937 r. — Galilée et l’expérience de Pise; fu ndam entalne zaś Études
Galiléennes, opu bliko w an e przez K o y ré g o w 1939 r., są „dziełem bardziej niż ja k ie
k olw iek inne tkw iącym u samych podstaw n o w e j historii n au k i” (s. X III).
1 W . V o i s e, W łoskie im prezy R oku Galileusza. R efleksje obserwatora. „ K w a r talnik H istorii N a u k i i Tech niki”, n r 3/1965, ss. 325— 331. . 2 N ie m a go np. B ibliotek a Jagiellońska. W Bibliotece Z a k ła d u Historii N a u k i i Techniki P A N jest oznaczony sygnaturą 8133.
Życio rys n au k o w y K oyrégo, m odel pracy twórczej, a zwłaszcza jego znaczenie w aspekcie ro z w o ju k u ltury europejskiej — zakończone piękną p och w ałą w ie lk od u sz ności uczonego, „pierw szego w śró d gen tlem anów ” (s. X X I I ) — p rzedstaw ia G. D s S.antillana (A lex a n d re K o y ré nel m ondo europeo).
D z iał re fe ra tó w p lenarnych przynosi 8 prac. W y m ien im y je w kolejności p u b li kacji w Aktach, z tym jednak zastrzeżeniem, że do trzech spośród nich, uprzednio scharakteryzowanych przez W . V o iségo w spraw o zd an iu z Sym pozjum , tu już nie wrócim y. Dotyczy to prac: B. Stickera Galilei und die dualistische Weltauffassung,. A . T. Grigorjania i A . Juszkiewlicza Literature on G alileo in Russia and the USSR, oraz R. J. Seegera O n Galileo’s Philosophy of Science in R etro sp ect3.
W in augu ru jącym ten dział referacie I. B. Cohen (N ew to n ’s A ttribu tion of th e
First T w o Law s of M otion to Galileo) Stwierdza, że N e w to n poznał Discorsi G a lile u
sza dopiero po o pu blikow an iu swoich Prin cipiów ; G alileu sz a m ógł N e w to n znać pośrednio (przez K . D ig b y ’ego, P. Gassendiego, R. A n d erso n a, I. B o rro w a i in.);, z p ierw szym p raw em m echaniki m ógł zetknąć się za pośrednictw em K artezjusza.
C iek aw e ujęcie cechuje pracę Y . Ronchiego L ’influence de l’optique de G a lilé e
sur la science en général. Tezy autora nie są w całośoi nowe, lecz przedstaw ione tu
m oże pełniej, niż w w ypow iedziach z innych o k a z ji4. T y tu ł przy tym niezupełnie od p o w iad a treści, pon iew aż autor ogranicza się do ukazania w p ły w u G alileu sza na. optykę.
Istotnym bo d a j elementem jest zwrócenie baczniejszej u w a g i n a dzieło G . B. della P o rta M agia naturalis w w y d a n iu z 1589 r., gdzie w księdze X V I I jest m o w a o optyce, p erspektyw ie i doświadczeniach z soczewkam i. Z n a n a teza autora, p rzy pisująca w tej dziedzinie całą zasługę rzem iosłu, u p atru jąca zaś czynnik wsteczny w filozofii, jest historycznie nie usp raw ied liw io n a. P o d o bn ie teoretyczna p o d sta w a całego ro zum o w an ia V . Ronchiego: non potest fieri scientia per visum, solum — oder w a n a od platońskiej, jakże ży w ej w ia r y w zmysł w zroku, zmysł „ n ajbard ziej filo zo ficzny” — n ie m a historycznego uzasadnienia n aw et w odniesieniu do epoki G alileu sz a. R eferat b y łb y znacznie lepszy, gd yby pozbaw iony b y ł tu i ów dzie su biek ty w n ego nastawienia, a p rze m a w ia ł w y m o w ą fak tów , z natury m ających znacznie w iększą siłę p rzekonyw ania, tym bardziej, że zebranych fak tó w , sam ych w sobie bardzo zna miennych, jest tu aż nadto.
B ez w ątpienia n ajbard ziej w a r t u w a gi w tej serii jest re fe ra t dw óch uczonych radzieckich, B . M . K ie d r o w a i B. W . K uzniecow a, L a logique de Galilée et la logique
de la physique actuelle. W y w ó d ich odznacza się n iezw y k łą prostotą i jasnością,,
a zarazem zwięzłością — cechami, które w tego ro d zaju w ystąp ien iach w ażą n a j więcej.
R eferat m a znaczenie p odstaw ow e: pod ejm uje p roblem bardzo istotny dla fiz y k i współczesnej, gdyż dotyczący określania położenia w przestrzeni cząstek elem entar nych, zn ajdujących się w ruchu o prędkości zbliżonej d o prędkości św iatła. Logicznie zagadnienia tego nie można rozw ażać arii w system ie logiki arystotelesow skiej czy raczej stoickiej, tj. dw u w artościow ej, .and w systemie logik i w ielow arto ściow ej, m ożna je natom iast przedstaw ić w systemie logiki m o n o w arto ść io w ej.
„Sąd stw ierdzający przynależność danego orzeczenia do p ew n ego podm iotu (czyli przynależność w spółrzędn ych przestrzenno-czasow ych do p ew n ej cząstki) może m ieć tylko jedn ą wartość: «p ra w d ziw o ść ». Jeżeli podm iot nie m a takiego orzeczenia — m am y do czynienia z jakim ś innym podmiotem, jeżeli zaś traci takie orzeczenie —
3 P o r.: W . V o i s é, op. cit., ss. 327— 328.
4 Por. np.: V . R o n c h i , Galileusz — m istrz techniki; oraz: A . T e s k e, G a li
leusz w świetle daw nej optyki. W yniki badań Vasca Ronchiego. „ K w a rta ln ik ”'
368
Recenzjepodm iot znika” . Jednakże ...niemożliwość sto sow ania w n io sk ow a n ia n-ieskończonoś-ciowego w logice m o n o w a rto śd o w e j tłumaczy logiczną istotę trudności piętrzących się przed relatyw istyczną teorią n ieciągłej czaso-przestrzeni” <s. X C V I I ).
Do przezwyciężenia tych trudności p row ad zi „logika wartośdi zmiennej, przejście o d logiki m o n o w a rto śd o w e j do logiki nieskończonej d w uw artościow ości, tzn. do lo gik i G alileu szo w sk iej” l(is. X C V ID I).
Z kolei G. G rio li (Significato e limiti della meccanica galileiana) uw ydatn ia szczególnie fakt, że m echanika galileań ska jest m echaniką ziemską, zasady jej są w ażn e jedynie w stosunkach p an u jący c h n a naszym globie. M iejsce u p rzyw ilejo w an e za jm u je w niej zasada bezwładności.
Szersze znaczenie m a ró w n ież ireferat T. V io li Galileo e 1’anaiisi matematica
del ’600. A u to r d op atruje się jak iejś głębokiej niespdisItośCi, żeby nie powiedzieć —
niekonsekw encji, w twórczości m atem atycznej Galileusza. W sk a z u je ona, że św iat g w ia zd nie jest bez skaz, ale nie o b a la starego nań poglądu. P rzesłan ia cieniem nieufności A rystotelesa, ale nie — A rchim edesa. G alileu sz to przecież fizyk u p ra w ia ją c y m atem atykę tylko ubocznie, a jednak śm iało rzucił myśli, które istotnie w m atem atyce zostały podjęte i znacznie później częściowo w y ja śn io n e (B. Bolzano, G . Cantor, E. Carruccio, L . G eym onat i in.); dzlieła zaś jego n ad al m ogą być natchnieniem , tak ja k dla O. Stolza ¡była nim lek tu ra dzieł starożytnych G reków .
M im o to bezpośredni w p ły w G alileu sza n a m atem aty k ów X V I I w . b y ł raczej ograniczony, p on iew aż: a ) G alileu sz zdezorientował współczesnych jak o niespecja- lista; b) w zbu dził do Ciebie uczucie w ro g o ś d , które zaw ażyło n a długo n aw et na losach recepcji jego dorobku m atem atycznego; c) pozostaw ał pod nadm iernym w p ły w e m A rchim edesa. Ponadto fo rm a w y p o w ied z i G alileu sza nie zawsze odzna czała się ja-snośdą, co styliści skłonni są czasem przemilczać.
N a tle referatu, m erytorycznie utrzym anego w tonie krytycznym , w ręcz niepokojąco brzm ią p ew n e przesadne zwroty, którym i autor u w a ża za stosowne asek urow ać sw o je u w a g i negatyw ne, zastrzeżenia i w ątpliw ości. Em fatyczne w e z w a nie do „aktu w ia ry w proroczy geniusz G alileu sza” czy zachęta do „pokornej m edy tacji” nad stronicami jego dzieł (ss. C L X X X V I i na-st.) — są anachronizmem. W ie l kości G alileu sza an i j-uż riie pow iększy żadna panegiryczna retoryka, ani też nie pom niejszy żadna rzeczow a — ja'k u T. ViOli — krytyczn a -analiza nau kow a.
D ział zatytułow any Sekcja historii nauki za w iera 25 kom u nik atów , przeważnie n iew ielkich objętościowo. O m ó w im y je w nieco in nym porządku, niż są w y d ru k o w ane, w y ró żn iając — -dla w iększej przejrzystości p rzegląd u — trzy g ru p y tematyczne i('i tu już, w e w n ą trz grupy, zachow ując kolejność z A k t). S ą to kom unikaty: 1) odno szące się do bio grafii G alileu sza; 2) poświęcone pismom G alileu sza oraz pismom osób z nim związanych; 3) dotyczące k w e stii szczegółowych. M o ż n a b y jeszcze wyróżnić osobno kom unikaty w zakresie różnych gałęzi nau k i: mechaniki, astronom ii Ltd., ale dalszego gru p o w a n ia p rzeprow adzać nie będziem y.
P rz e g lą d pierw szej grup y k o m u n ik atów w d-zi-ale Sekcja historii nauki musi poprzedzić stwierdzenie, że pełny życiorys G alileu sz a w n a jb a rd z ie j interesującym skrócie p od ał S. M . Uzdiilek. Jego re fe ra t Galileo Galilei, the Fou nder of E x p eri
m ental Philosotphy and its Influ ence upon Classical Physics został zamieszczony
jedn ak w dzliale ¡IV — Sekcja metodologii, logiki i filozofii nauki, także zresztą n ie w ła śd w ie . R e fe ra t bo w iem nie tylko d a je jasny pogląd n a b io grafię uczonego, ale m a ró w n ież inne w a lo ry n atu ry ogólnej, które g o predestynow ały do wstępnych, n iejako p ro gra m o w y ch Relazioni (i pow inien b y ł być (wygłoszony na plenum Sym pozjum ).
U zd iiek n a tło głó w n y c h zdarzeń życia G alileu sz a frap u ją co rzu tu je odkrycia uczonego. A k cen tu je przy tym stale konsekw entne stosowanie przez G alileu sza
m etod eksperym entalnych, 4 to w znaczeniu nowoczesnym , w całym okresie jego ak tyw ności n au ko w ej.
N a p ierw szym m iejscu w ■omawianym obecnie dziale należy p ostaw ić w s p o m n iany n a wstępie, p asjonu jący kom unikat S. Draike’a O n the Conflicting Docum ents
o f G alileo’s Trial. A u t o r p ostanow ił n ie tylko w y ja śn ić kw estię sprzeczności m iędzy
dokum entam i z 20 lutego 1616 r. (ostrzeżenie B e lla rm in a ) a procesem G alileu sz a z 1633 r., ale — co w ażniejsze — w ykazać, że zachow anie G alileu sza w całej tej s p ra w ie b y ło pełne godności. R obi to autor w sposób n iezw y k le p rzekon yw ający.
K om unikaty: S. A . Bediniego The M a kers of Galileo’s Scientific Instrum ents o raz M . L . B o n e lli N o te about Galileo’s Instrum ents, w p ra w d z ie dotyczą w y k o n a w c ó w in stru m en tó w i narzędzi n au k o w ych dla uczonego, ale rów nocześnie są oparte n a ściśle odnoszącym isię do G alileu sz a bogatym m ateriale biograficznym .
Zagadnieniem ślepoty G alileu sza oraz p ró bą znalezienia przyczyny tej choroby n a podstaw ie zachow anej konsu ltacji G. T r u llia (k tórą autor p u b lik u je w w e rsji w ło sk iej I łaciń skiej) zajm u je się F. G ron do n a (I n tema di eziogenesi délia cecità
di Galileo).
D. M . Garnek ( L ’énigme des relations entre Galilée et Santorio) i F. A ffr o n ti
(D ocum enti galileiani sull’irwenzione del term óm etro) rz u c a ją sporo n ow ego św ia tła
n a w zajem n e zw iązki G alileu sza i S antoría, przy czym G rm ék dołączył w y k a z lite ra tu ry n a ten temat.
A . Sim ili (U n a dedica autógrafa di G alileo G alilei a Fortunio L iceti e il clima
dette loro concezioni scientifiche e relazioni epistolari) ro z w ią z u je zagadkę Stosunku
G alileu sza do Licetiego, k tóry pozostaw ał n a usługach in kw izytora, a także dodaje p e w n e szczegóły do w iedzy o osobowości i charakterze G alileusza.
G ru p a tem atyczna k om u n ik atów odnoszących się do pism G alileu sza, edycji jego dzieł oraz w iążących się z tym pism innych osób, rozpoczyna się od przyczynka D. H eilm an G alileo’s Sources for and U se of Data Concerning the N o v a of 1572 and
the Com et of 1577.
C. M accagn i ustala liczbę w y d a ń i w e rsji dziełka G. B . B enedettiego D e motu. R. E. W . M add iso n uk azu je zasięg znajomości dzieł G alileu sza w A n g lii w p ierw sz ej p o ło w ie X V I I w . G. A rr ig h i p u b lik u je 8 listó w B . C astellego z lat 1613— 1642 do różnych m ecenasów ówczesnego ru chu nau k ow ego . Po em acik G alileu sza o todze p rofesorskiej i jego w y d a n ia są przedm iotem k ró tk iej analizy V . Busacchiego.
O ed ycjach pism G alileu sza najszerzej trak tu je cytowany już artyku ł J. I. 'Zeit- lin a Some Points of Bibliographical Interest. A u t o r zbadał w n ik liw ie odm iany bibliofilsk ie następujących dzieł: Sidereus nuntius, II saggiatore, Dialogo oraz, wstępnie, N o v -A n tiq u a . N a tym tle w y s u w a też ciekaw e w n iosk i rzutujące pośrednio n a o braz charak teru G alileusza. T äk im epizodem biograficznym jest np. słynna korekta T. Stiglianiego.
P ierw szy spośród k om u n ik ató w sek c ji historii nauki, poświęconych w y b ra n y m kw estiom szczegółowym , D. W . W a te r s a G alileo and L ongitu de: Fundam ental Contributions to a Fundam ental Problem , podaje, że dzidki o dk ryciu przez G alileu sza
izochronizm u w a h a d ła oraz dzięki w ynalezieniu teleskopu udało się rozw iązać p ro b lem pom iaró w długości geograficznej.
O. Fleckenstein (D ie Venusphasen des G a lilei) uzasadnia, że G alileu szo w e o d k ry cie faz planety W en u s przezwyciężyło nie tylko starożytne p ogląd y astronomiczne, ale rów nież ezoteryczne pseudoltajemnice hellenistycznej astrologii, tak m odnej w okresie odrodzenia.
P r a c a uczonego japońskiego M . Taiketan:ego Relationship betw een Force and
M o tio n in G alileo’s W ork ro zp atru je p rzy k ład o w o stosunek siły do ruchu, w istocie
rzeczy p orusza jedn ak p roblem m etodologiczny i d latego p o w in n a b y ła znaleźć się w sekcji filozoficznej.
370
R ecenzjeA u to r k ry ty k u je pogląd (chyba za bardzo eksponow any w ¡materiałach S y m p o zjum, zwłaszcza w Relazioni), jakoby fizyka zrodziła się w ra z z Galileuszem . N a le ż y uw zględn iać wikład w ie lu innych uczonych, zwłaszcza L eo n ard a da V 'n ci. N ie znaczy to, b y autor nie dostrzegał faktu, że w dziele ¡Galileusza znalazły się podstaw y m e chaniki oraz m etody eksperym entalnej. Jednakże z punktu w idzenia metodologicz nego w twórczości n au k o w ej w yróżn ia Takeltand (za E. M achem i jego Die M echanik
in ihrer Entwicklung z 1912 r.) trzy stadia: zbierania fa k tó w (an sich) — n a tym
etapie znalazł się Tycho B rah e; p ozn aw an ia struktury zjaw isk ( für sich) — K ep le r; pogłębienia (an sich und fü r sich). A n a liz u ją c mechanikę- G alileu sza, autor dochodzi do w niosku, że nlie o siągn ęła o n a trzeciego stadium, lecz zatrzym ała się na drugim .
U . Forti (I I principio di inerzia di G a lileo) pisze, że w sporze historycznym o p ierw szeństw o odkrycia p ra w a bezw ładności należy w y jś ć od systemu k o p ern i- kańskiego do p ra w a in ercji, a nie odwrotnie. Chociaż trudno zdecydowanie stw ierdzić, że G alileu szo w i (a n ie K artezju szow i, jak chce K o y ré ) należy się to pierw szeństw o, Forti jednak przytacza n ow e dowody, p rzem aw iające za pierw szeństw em G alileusza.
N a jc ie k a w szy w tej gru p ie jest, filozoficznie zabarw ion y, kom u nik at M . A . T o n - nelat Inertie et relativité dans la physique de Galilée. A u to rk a w ychodzi od b a rd z o istotnego spostrzeżenia, że w fizyce w spółczesnej zagadnienia bezw ładności i w z g lę d ności w y stęp u ją razem , za czasów G alileu sz a natom iast skojarzenie to nie było ta k oczywiste.
A n a liz u ją c dalej k ilk a w ersji re laty w izm u (o d filozoficznego do fizycznego) o ra z poglądy oparte o pojęcie absolutu w fizyce przednew tonow Skiej (zw łaszcza u G. B r u no), autorka dochodzi do wniosku, że w ierność A rch im ed eso w em u system owi św ia ta fizycznego p ozw oliła G alileu szo w i ustalić jedynie p ra w o względności ograniczonej, nie zaś — absolutnej (ja k u Einsteina).
A . F raje se (ConcezAoni infinitesimali netta matematica di Ga lileo) na bazie tekstów z d rugiego dnia w Dialogo i Discorsi ustala, że G alileu sz jest p rek ursorem n o w ej m atem atyki i rachun ku różniczkowego, a L eibn iz jego kontynuatorem .
M . Gliozzi ( L ’elasticità dell’aria e la propagazione del suono in Galileo) dow odzi: zagadnienie elastyczności — w e d łu g ogólnej opinii — znane było dopiero od czasu G. Pecqueta Dissertatio anatomica de circulatione sanguinis (1051 r.), w zględnie n a w et od G. B. della P o rta (1001 r.), a tymczasem G alileu sz już w 1594 r. w liście d o A . M ocenigo pisał o elastycznym nacisku p ow ietrza w lam pie. W zagadnieniu roz przestrzeniania się fa l d źw ię k o w y ch w y przed ził G alileu sza Benedetti.
A . Procissi (L a teoria dette proporzioni tra grandezze in Galileo e nella sua
scuola) podkreśla szacunek G alileusza d la Euklidesa. Z e szkoły galileańskiej w y
m ienia tylko E. Torricellego.
N a szkicowym zaznaczeniu p ew n y ch koncepcji poprzestaje kom unikat P. A l b e r - tazziego Bossiego o szerokim tytule G alileo tecnico.
D w a komuniikalty ogłasza L. Belloni. W ilustrow anym A g li albori della ic o n o -
grafia dell’„occhiale” an alizuje d w a obrazy Jana B ru egh e la „A k sam itnego”' z 1017 r. — A leg orię w zroku oraz A legorię w zroku i w ęchu — n a których w id n ie je k ilk a lunet i innych p rzyrząd ó w optycznych; nie ro zw iązu je w szak sp raw y pocho dzenia tych szczegółowo i dok ładn ie odtworzonych na obrazach re k w iz y tó w z p ra cowni m alarza. W sp o m in a też krótko, że na obrazie B ru e g h e la z 1021 r. — A legoria
powietrza — skrzydlaty geniusz o b s e rw u je niebo przez lunetę ręczną.
Z w ró ćm y uwaigę, że n a drugiej w k le jc e z ilustracjam i do tego kom unikatu (po s. 120) odw rotnie, niż trzeba, w staw iono klisze; w sku tek tego opisy w tekście odno szą się do innych obrazów , niż w y n ik ało by z cytowanych n u m eró w rycin i podpisów pod kliszami.
W następnej pracy (I prim i passi della microscopia ad opera di Galileo e della
leusza w ro z w o ju anatomii, p rzytaczając p rzy k ład y z p ółw iecza dziiejów m edycyny w ło s k ie j po w y n a la zk u G alileu sza.
G . Pezzi (U id e a novatrice di Galileo nella evoluzione della scienza m edica) natom iast, poza nielicznym i u w a gam i co do w p ły w u G alileu sza n a m edycynę włoską,
snuje szereg re fle k s ji z pogranicza literatury.
C zw arty i ostatni dział A k t obejm uje 18 kom unikatów , które b y ły w ygłoszone podczas o b ra d sekcji m etodologii, logiki i filozofii nauki n a o m aw ia n y m sym pozjum . R elacjon u jąc je, pom iniem y tylko pracę S. M . U zd ilka, o której w y raziliśm y jak najlepszą opinię w d zia le poprzednim .
N a jb a rd z ie j in teresujące ujęcie i b ogata zawartość twórczych przem yśleń cechują w tej serii przede wszystkim kom unikat historyka m atem atyki L . G eym on ata A t t u -
alità delle indicazioni m etodologiche galileiane.
A u to r p odkreśla n a wstępie, że szerokie p osługiw anie się m atem atyką w proce sie bad an ia i p oznaw an ia ś w ia ta stanowi n a jb a rd z ie j Istotny w k ła d G alileu sza do sk arbca nauki. Stosowanie '.tej m etody budzi jedn ak zasadnicze w ątp liw ości, w y r a żające się w w ie lu pytaniach, które toy m ożna w przybliżeniu sprow adzić do kw estii: jak sharmoniizować w m etodzie n au k o w ej potrzebę oparcia się n a doświadczeniu zm ysłowym <z koniecznością dysponow ania w iedzą uogólnioną i zabezpieczenia d o w odzenia .pewnego? O w a (trudność nie jest ro z w iąz an a d efin ityw nie do dzisiaj, a sam G alileu sz d a ł p rzy k ład w zo row e j przezorności. S w o je znane powszechnie tw ierdzenie 0 m atem atycznym języ ku p rzyrod y p recyzow ał w skazując, że za język ten u w a ża geom etrię klasyczną, czyli euklidesow ą.
Galileusz, ja k dalej dowodzi Geym onat, rozróżniał ostro koncepcje teoretyczne 1 zasady ogólne — niesprow adzaln e bezpośrednio do dośw iadczenia — od zdań z n 'ch w ydedu kow an ych , które z kolei należy w e ry fik o w a ć eksperym entalnie. W tym ja s nym i w yraźn y m rozróżnieniu dokonanym przez G alileu sza tk w ią korzenie całego nowożytnego postępu.
Fundam entalny p roble m ogólnej m etodologii nauki, który p ostaw ił G alileusz, G eym onat p rzedstaw ia następująco: jeżeli n au ka musli posłu giw ać się pojęciam i z istoty teoretycznymi i zasadam i ogólnymi, których rygorystycznie spraw d zić niie można, to zw iązki między członami teorii m a ją znaczenie zasadnicze. Ich spoistość i spraw dzalność daje g w a ra n c ję słuszności teorii. Im zaś głębsza jednolitość teorii, tym bardziej spraw dzenie jednego członu p ośw iadcza w artość innych.
Stąd w łaśn ie G alileu sz uznał m atem atykę za cem ent sp a jający nauki, g w a r a n tujący p orów nyw aln ość i spraw d zalność części i całości w iedzy, a spraw dzalność — to znaczyło d la ń użyteczność, zastosowania praktyczne. Stąd — p ojął i głosił nieod- zowność m atem atyzacji języka naukow ego, przekładalności danych n au k ow y ch na liczby, których żąda technik. G alileu sz zdecydowanie p rzyczynił się do now oczes nego p ostaw ien ia problem u celu bad ań nau k o w ych i stosunku nauki do techniki, a w ięc do stw orzenia m ożliwości bu d o w y nieznanej nigdy przedtem cyw ilizacji naukowo-technicznej.
N ie n o w e zagadnienie źródeł i k onsek w encji m etodologii G alileu szo w sk iej u k a zuje G eym on at w innym nieco profilu, niż czyniono to dotychczas. Jego w yw o d om , w sp a rty m ¡argumentami cytatów 1 faiktów naukow ych, nie m ożna odm ówić logicznej
spoistości.
W następnym kom unikacie P . A le x a n d e r {G alileo and Scientific L a w s) uzależnia in terpretację p r a w n au k o w y ch od całego filozoficznego i nau kow ego rozum ienia świata, w łaściw eg o d an ej epoce.
B. B usulin : w kom unikacie N o vità m etodologiche nel pensiero galileiano: la
dimensione coordinativa nel concetto di relazione fisica twierdzi, że term in ow i rela - tio physica n ad aje G alileu sz n o w e znaczenie, oparte o zasadę koordynacji, p rze ciw
372
R ecenzjestaw iając się jednocześnie pojęoiu A ry stoteleso w ej subordynacji. Quidquid m o v e -
tur — rzecz w ruohu jest, w e d łu g tego ostatniego, w yłącznie p od p orządk ow ana
zewnętrznej sile d ziałan ia (a b alio m o vetu r). Galileusz, p osłu g u ją c się analogią w agi, usiłu je istotę zagadnienia przerzucić na siłę p rzeciw działania, aby tą drogą dojść do pojęcia ruchu jednostajnego.
G a lile u sz o w a koncepcja filozofii m atem atyki (L a filosofia della matematica nel
pensiero di Ga lileo) stanowi przedm iot ro zw ażań E. C arruccia. Całość problem atyki
została p od an a w siedm iu w yo drębn io n y ch p aragrafach.
1) N a w stępie autor zaznacza, że ograniczy się do ogólnej koncepcji filozofii m atem atyki u Galileusza. 2) M atem atyka ta opiera się n a Euklidesie, Apoloniuszu, Ptolem euszu, a zwłaszcza Arch im edesie; jest to ś w ia t geom etrii (d la K artezju sza istotna b y ła algebra), choć nie w y k lu cza arytm etyki. 3) Zasadn icze rozróżnienie p o m iędzy św iatem id ealnym a zm ysłow ym jest u G alileu sza aktualne. 4) M atem atyka o kreśla stosunek G alileu sza do Platon a; d la tego ostatniego by ł to szczebel w z n ie sienia się duszy do św iata idei, d la G alileu sza — narzędzie poznania św iata fizycz nego. 5) P latoń sk i św iat idei p ojm u je G alileu sz za A u gu sty n em jak o um ysł boży. 6) M atem atyka, w e d le Galileusza, jest konieczna do p oznan ia świata, alle nie może dać jego ad ekw atnego zrozumienia. 7) N iek tóre m iejsca w dziełach G alileu sza u k a zują go jako determińistę, inne — nie; w k ażd ym razie jego determ inizm nie jest bezw zględ n y i nie w y k lu cza p ew n ej w olności intelektu: m atem atyka nie d a je in terpretacji św iata w sensie statycznym, jako sum y w ie d z y zdobytej, G alileu sz bo w iem p o jm u je m atem atykę dynamicznie, ja k o zd obyw anie w iedzy ciągłe i — mimo przeszkód w y n ik ający ch z niedoskonałości m aterii — zaw sze ożywione w ia rą w sukces.
K o m u n ik at T. Toyody Galileo’s Concepts of Infin ity and Space tak szczegółowo jest ujęty, że m iejsce jego w om aw ianej sekcji budzi w ątpliw ości.
Inny japoński fizyk, K e n -Ic h i Ono (S ym m etry of Tim e-S p a ce and the Natural
La w ), an alizuje jedno z najstarszych i chyba nie n ajłatw iejsz y c h zagadnień filo zo
ficznych — czasu i przestrzeni oraz ich w zajem n ego stosunku — w św ietle fizyki współczesnej. Szkoda, że drugi, p od staw ow y akapit 'tego re fera tu n a s. 255 z w in y w y d a w c y został zniekształcony i odczytanie jego sensu jest niem ożliwe.
J. B e ïin -M ille ro n (R em a rq u es de m éthodologie com parée sur la dynam ique
galiléenne) dowodzi, że zasady dyn am iki G alileu sza m o gą b y ć użyteczne w biologii.
I tu jedn ak b łę d y koirektorskie, i to w odniesieniu do sym boli, u tru dn iają śledzenie ro zum o w an ia autora.
G . V illa ( Idee filosofiche di Galileo e „spirito p o s itiv o ") w dłuigkn i dość za- w ik ła n y m w y w o d z ie stara się w ykazać, że choć G alileu sz nie b y ł filozofem w ścisłym tego s ło w a iznaczeiniiu, n ie b y ł obojętny n a filozoficzne, tj. metafizyczne pogląd y epoki. M im o to G alileu sz o brał słuszną drogę pom iędzy św iatopoglądem m etafizycz nym a tzw. „duchem p ozytyw izm u”, przyczyniając się przez to do n au k o w ego trak tow an ia św iata. W y p o w ie d ź jest m ało o ry gin aln a i zasadniczo nic n ow ego nie wnoSi
do stanu w ie d z y o G alileu szu, a p rzy tym u jęta została po literacku.
K o m u n ik at M . H esse Galileo and the Conflict of Realism and Em piricism sta n o w i zaproszenie d o dyskusji, czym w ypełn ić pustkę m iędzy m atem atycznym r e a lizmem a em piryzm em .
Interesu jący, lecz kon tro w ersyjn y kom unikat K. H u je ra (G alïleo’s Trial in the
Epistem ology of Einsteinian Physics) ro z w aża n a n o w o proces G alileu sza i p roblem
sporu m iędzy systemem ptolem ejskim a kopernikańskim . S p ó r ten, zdaniem autora, polega n a nieporozum ieniu, pon iew aż system K o p e rn ik a jest w łaściw ie ptolem ejski, a tylko „w y h o d o w an y ” na idei heliocentrycznej. Z resztą w praktyce życia codzien nego każd y od początku św iata do dnia dzisiejszego posługu je się pierwszym , zm y słow o oczywistym , a nie drugim .
P ro b le m udow odnienia ru c h u Z iem i p o w ra c a w nau ce nieustannie (Bradley,. 1727 r.; Bessel, 1838 r.; Foucault, 1851 r.; M ich e lso n -M o rley , 1887 r.; Einstein), nie d a ją c em pirycznej oczywistości. Ostatecznie — w ró c ił na teren filozofii, i to w ła ś n ie w okresie fizy k i einsteinów sk iej, poniew aż teoria w zględności zatarła ostrość sporu.. A u t o r sądzi, że w łaściw e rozw iązanie d ał M ach , k tóry Stwierdził, że sam ą obser w a c ją nie m ożna odróżnić ru ch u Z iem i od obrotu nieba; oiba zatem systemy, p tole - m ejski i kopem ik ańsk i, są p raw d ziw e, tyle że ten ostatni jest prostszy.
„To, co p isał Riccioli za czasów G alileusza, i[.„] epistem ologicznie n ie różni się od takich stwierdzeń w naszych czasach, jak ie dali M a c h czy P o in care” (s. 292) — »czytamy u H u jera. Z p ersp ektyw y dzisiejszej fizy k i staje się (zrozumiałe, że p o g ląd k o p em ik ań sk i w XViH' w . m ógł być .traktowany jed y n ie ja k o hipoteza, n ie zaś p ra w d a o rzeczywistości, a w ięc w zupełnie odm iennym św ietle ukazuje się rów n ież sąd nad Galileuszem . „N iektóre zarzuty w y su w an e p rze ciw stanowisku G alileu sz a, zwłaszcza przez Ricciolego — ośw iadcza H u je r — b y ły n ajzu p ełn iej rozsądne” l(s. 294).
II concetto di velocita e di accelerazione in Galileo P . D u po n ta — gdzie au to r
stwierdza, że choć G alileu sz n ie znał pojęcia przyspieszenia, to jedn ak p rze w id zia ł je jak o fu n k cję szybkości — powinien b y ł raczej znaleźć się w ś ró d k om u n ik ató w sekcji historii nauki. N ad m iern ie szczegółowe zagadnienie, ja k n a sekcję m etodologii, porusza ró w n ież kom u nik at E. G ibellato Valabregli F u O re sm e precursore di Galileo?
W . M a y s (Scientific M eth od in Galileo and Bacon) d op atruje się zasadniczej różnicy w m etodach n au k o w ych obu p ra w ie współczesnych sobie n ajw ię k szy ch ludzi epoki. B acon chciałby osłabić w p ły w przypuszczeń oraz hipotez n a proces n au k o w y i usunąć je n a plan dalszy n a korzyść stosowania m etod „ p ra w ie m echanicznych”, podczas gdy G alileu sz uznaje i stosuje przede w szystkim eksperym ent w znaczeniu nowoczesnym .
K o m un ikat W . V o isego Grotius — apprenti de Galileę jest skrótem artykułu, ogłoszonego po polsku n a d w a ilata przed w ydaniem m ate ria łó w S y m p o z ju m 5. Jak czytelnicy „ K w a rta ln ik a ” zapew n e pam iętają, autor u w y d atn ia kilk a asp ektów na tury ogólnej mimo szczegółowego tytułu tej pracy. N iek tó re aspekty, ja k np. zna czenie zastosow ania m atem atyki do n au k społecznych, są n atu ry p od staw o w ej.
C. Eisele (The Influence of Galileo on the Thought of C. S. P eirce) przedstaw ia analizę dw óch nie p u blik o w an yc h w y k ła d ó w P e irc e ’a o Galileuszu.
G . Spini (L a fortuna di Galileo fra i puritani d’A m e ric a ) opiera się li tylko na przypuszczeniach, a nie n a konkretnych dowodach, p on iew aż sam fak t p osiadania przez am erykańskich p u ry tan ó w egzem plarzy dzieł G alileu sz a nie jest jeszcze do w o dem w p ły w u jego poglądów . P e tra rk a posiadał d w a tom y d ialo gów Platona, ale ich nie czytał, bo nie znał greki, a ¡Licati d edyk o w an y sobie egzem plarz Dialogo przesłał na użytek in kw izycji.
N a końcu w spo m n im y G . D e Sanitillany Galileo e la situaiZione attuale, choć b y ła to p ierw sza w y p o w ie d ź n a obradach sekcji m etodologii, logiki li filozo fii n au ki i jako p ierw szą zamieszczono ją w tym dziale A kt. W y p o w ie d ź jest jedn ak bardzo ogólna, gdyż praw d o pod obn ie została p rzy gotow an a raczej w .charakterze pięknej, p ełn ej e ru d y c ji i fo rm aln ej fin ezji m ow y in augu racyjn ej, niż kom unikatu n au k o
wego.
*
N a w stępie niniejszego om ówienia stw ierdziliśm y, że lek tu ra tom u A k t jest niełatw a. N ie jedyną p rzyczyną jest liczba i zakres postaw ionych p roblem ów , skon centrowane lu b n aw et czasem hermetyczne przekazanie treści, w p ro st p rzeogrom na zaw artość in form acji różnego typu, cytatów, w z o r ó w w kom unikatach, ogłoszonych
■374
R ecenzjep rzy tym w czterech językach (w łoskim , francuskim , angielskim i niem ieckim ). T ru d ności raczej niespodziew anych przysparza niedostateczne przygotow anie tomu do publikacji.
A k ta u k aza ły się blisko trzy la ta po zam knięciu Sym pozjum . Fakt, że uczestni
cy Sym p ozjum by li pozbaw ieni dostępu do m ate ria łó w — można zrozumieć, ale b ra k i edytorskie A k t w y ja śn ić już trudniej. N a jd o tk liw sz ą lu k ą jest brak indeksu o sób i in deksu rzeczowego, które by ten cenny dokum ent u c zy riły operatywnym , p oz w o liły korzystać zeń szerzej, pełniej, bez błądzenia i szukania po omacku. Tom n az w ać by m ożna „encyklopedią gallleanistyki”, inne w ięc m a znaczenie, niż p u b li k a c je m ate ria łó w k o n g resó w wielotem atycznych, inaczej też można i p ow in n o go
Się użytkować.
Sam e tytuły kom u n ik atów często niew iele m ó w ią o treści, a czasem naw et n ie zu pełnie je j o dp ow iad ają. N a dom iar złego niedokładny i zaw od n y jest jedyn y in form ato r o zawartości A k t: spis rzeczy. N ie w y k a z u je w o góle w stępu i tekstów in au gu rac y jn y ch (ss. V — X I I tom u), m im o że na końcu, i to ja k o rzekom y tekst sek c ji m etodologicznej, w ym ien ia króciutkie przem ów ienie zam ykające Sym pozjum , -w p ełn ym brzm ieniu tytułu. W dw óch w yp ad k ach błędn ie są podane strony k o m u n ik a tó w (Ronchiego oraz Kliedrowa d K uzniecow a). Sp o ty k a się także w spisie p rzy k re b łęd y drukarskie. W ie lk a ponadto szkoda, że czytelnik n ie zn ajd uje obok sp isu rzeczy — spisu ilustracji, tym bardziej, że ry cin y na nienum erow anych w k le j
kach odznaczają się d obrym doborem i w ysok im poziomem reprodukcji.
N ota edytorska o tw ie ra ją c a A kta podkreśla, że red ak cja w odniesieniu do tekstów ograniczyła się do in gerencji tylko i w yłącznie gram atycznej. P o p ra w k i stylistyczne ¡są nieliczne i zostały dokonane jedy n ie tam, gdzie istniała absolutna p ew n o ść n iesfałszow ania treści. Z asad a ta k a powiinna, jak się zdaje, zobow iązyw ać d o tym bardziej skrupulatnej technicznej korekty i re w iz ji druku. Tym czasem b łę d ó w technicznych, dotyczących bądź składu, bądź przełam ania, jest stosunkowo sporo, i to n ieraz tak szkodliw ych d la m eritum tekstu, jak cytowane błędy w kom u n ik atach Belloniego, K e n -Ic h i O n o i B elin -M illero n a .
M erytorycznie, można b y ło jeszcze spodziewać się od re d ak cji lepszego, bardziej logicznego uk ładu kom unikatów , n aw et jeśli by m iał odbiegać od kolejności w y p o
w ie d zi n a Sym pozjum . Z up ełn ie natom iast n ieu sp raw ied liw io n y jest b ra k jak iego k o lw ie k wytłum aczenia, dlaczego w Aktach nie znalazły się niektóre kom unikaty,
takie choćby, ja k w ym ien iony przez W . V o isego w śró d „n ajbard ziej reprezen tatyw n y c h re fera tó w , w ygłoszonych n a w spólnych posiedzeniach sekcji historycznej :i filo zoficznej na sym pozjum florenckim ” — H. Freuderithala •, czy w zm iankow ane tamże kom unikaty J. Po grieby sskiego i F. Feyerabenda.
N ie trzeba tu przypom inać, że kongres n a u k o w y jest im prezą bardzo kosztowną n ie tylko m aterialnie, lecz g łó w n ie — intelektualnie. T o w ysoce zobowiązuje, gdy iw i a t u udostępnia się jego bogaty i trw a ły plon.
Jan Sulowski
E. N . d a C o s t a A n d r a d e , Sir Isaac N ew ton. Foritana Rooks, G la s g o w 1967, ss. 126.
W bard z o taniej serii angielskiej Fontana Books ukazała się znakom ita b io grafia je d n e g o z najw ięk szych uczonych wszystkich czasów, Iz a a k a N ew ton a. A u to r bio
grafii, da C osta A n d rad e, p otrafił w m istrzow ski sposób połączyć w ysokie w a lo ry pop ularyzacyjn e z odkryw czym i ujęciam i różnych asp ek tów życia i dzieła N ew tona.