• Nie Znaleziono Wyników

"Atti del Symposium Internazionale di Storia, Metodologia, Logica e Filosofia della Scienza << Galileo nella storia e nella filosofia della scienza >>", Firenze 1967 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Atti del Symposium Internazionale di Storia, Metodologia, Logica e Filosofia della Scienza << Galileo nella storia e nella filosofia della scienza >>", Firenze 1967 : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

m arszałek w ie lk i koron ny M . W o ls k i i in.) o raz dorzucenia w ie lu innych cennych szczegółów do historii stosunków ku lturaln ych Rzeczypospolitej początk ów X V I I w.

G a le rię historyczno-kulturalnych p o rtretó w z doby odrodzenia d op e łn ił H. B a ­ ry cz w y b o re m ogłoszonych już w cześniej studiów, poświęoonych w y b itn y m przed ­ stawicielom n au ki polskiej w ie k ó w X V I — X V I I z k rę g u A k a d e m ii K ra k o w s k ie j: M ik o ła jo w i S m ieszk ow icow i-G elasin u so w i, Sebastian o w i (Petrycemu z P ilz n a i Ja­ n o w i B rożk ow i. Z e b ra n e razem i zaprezentowane czytelnikowi w n o w e j, uzupeł­ nion ej w ersji, złożyły się one — m oże w b r e w zam ierzeniom a u to ra — n a in stru k - ty w n y sondaż socjologiczny w a r u n k ó w ż y d a i twórczoś-ci m ieszczańskiej in teligencji zaw od ow ej, u ja w n ia ją c n ie ty lk o złożony m echanizm aw an su (społecznego i in te­ lektualnego, ale i proces czynnego w łącza n ia się w o b rę b tw órczych sił narodu w y b ija ją c y c h się jednostek spośród w a r s t w plebejskich.

T rz y te studia, zachow ując w a lo r cennych m ateriało w o d in terp retacyjn ie szki­ có w biograficznych, w n o w y m zestawieniu rz u ciły jednocześnie in teresujące św iatło n a zagadnienie trudnych dylem atów w y b o ru drogi życiow ej, p ró b sam ookreślenia i poszukiw ań w łasn ego m iejsca w niesprzy jającym układzie stosunków społecznych, k om p likacji w y w o ła n y c h trudnościam i m aterialn ym i oraz ko m p ro m isó w n arzu ca­ n ych p resją środow iska i m ecenasowskich zależności, innym i słow y, na cały zespół czynników, które odcisnęły się tak trw ałym i śladam i na życiorysach: m ieszczańskiego przy jaciela K ochanow skiego, uczonego lekarza i tłum acza A ry stotelesa oraz w y b it­ nego m atem atyk a d polem isty antyjezuicfciego, a w r a z z n im i n a losach całych p o ­ koleń m ieszczańskiej inteligencji okresu staropolskiego.

Piękn ym akordem zam ykającym lekturę książki W blaskach epoki odrodzenia jest jej końcow y szkic o Stanisławie Łem p ickim jako badaczu polskiego renesansu, sym bolicznie niejako, już w sam ej stylizacji tytułu, n aw ią zu ją c y do znakom itego stu­ dium, jakie ten w y bitn y (zm arły w 1947 r.) historyk k u ltury p ośw ięcił przed czter­ dziestu z górą laty ( w 1926 r.) sw em u duchow em u m istrzow i, K a z im ie rzo w i M o ­ raw skiem u. Czyta się ó w w n ik liw y , ro zw ażn y w ocena-oh, a le pełen ciepła i uznania d la zasług w ielkiego entuzjasty hum anizm u ry s życia i n au k ow ego tru d u bad acza działalności k u ltu raln ej J. Z am oysk iego — z m ieszanym i uczuciam i: jak epitafium dla odchodzącego w przeszłość p okolenia w ie lk ich odkrywtców odrodzenia polskiego, ale zarazem z optymistyczną w ia rą w tw órcze przedłużenie aż do naszych czasów ich pisarskiego dorobku.

N o w y tom renesansow ych studiów H en ryk a B ary cz a — tr w a łe o gn iw o w ła ń ­ cuchu najlepszych tradycji b ad ań nad historią k u ltu ry, n au ki i piśm ien nictw a Z ło ­ tego W ie k u — jest godnym n aw iązaniem do w ie lk iego dziedzictwa, p rz e k o n y w a ją ­ cym św iadectw em ży w ej, niesłabnącej i obiecującej w ie le jeszcze cennych osiągnięć k ontynuacji o w ego ważnego nurtu h istoriografii polskiej.

Leszek H ajdukiew icz

A tti del Sym posium Internazionale di Storia, Metodologia, Logica e Filosofia d e l- la Ścierna „G alileę nella storia e nella filosofia della scienza” . G r u p p o Italiano di

S toria delle Scienze, V inoi ¡(Flrenze) 1967, ss. C X C V + 338, ilu^tr. 20*.

W spom nienia rocznicy G alileusza, z je j olbrzym im plonem nau kow y m , jeszcze niejeden raz p ow racać będ ą na łam y „ K w a rta ln ik a ” . O k a zją do obecnych są op u bli­ kow an e w 1967 r. A k ta M iędzynarodow ego S ym p ozju m Historii, M etodologii, L ogiki

i Filozofii Nauki „Galileusz w historii i filozofii nauki’’. Sym p ozjum jest już nieobce

* Tom ukazał się w serii Collection des travaux de l’A cad ém ie Internationale

d’Histoire des Sciences jak o je j n r 16, w grupie w y d a w n ic tw zw iązanych z im prezam i

(3)

366

R ecenzje

czytelnikowi naszego pism a dzięki spraw ozdaniu z :m prez w łosk ich R oku G alileusza p ió ra naocznego ich św iad k a i uczestnika ł .

O m a w ia n y tom jest form alnym odbiciem p odstaw ow ego przedm iotu obrad S y m ­ pozjum ; oczywiście żadne ak ta nie oddadzą klim atu, jakim żyła i oddychała w ie lk a gru p a uczonych w dniach od 14 do 16 w rześnia 1964 r. w e F lo ren c ji i Pizie, nic też nie o dd a skuteczności ich k o n tak tów osobistych, ich bezpośredniej w y m ia n y m yśli. Nieobecnem u trudno jest cokolwiek pow iedzieć n a temat atm osfery K ongresu, je ­ d nakże — m a ją c oficjaln e w y d a n ie A k t — m oże 'lepiej przestudiow ać prace, które w całości n ie m o gły być dostępne uczestnikowi choćby z tej prostej racji, że obrad y toczyły się rów nocześnie w d w óc h sekcjach: historii n au ki i filozofii nauki.

L e k tu ra tego ponad 500-stronioowego tomu nie jest łatw a, lecz interesująca, a m iejscam i n aw e t pasjonu jąca; do takich w łaśn ie m iejsc zaliczyć b y można np. p róbę odtw o rzen ia procesu G alileu sza przez S. D ra k e ’a, re lac ję D . M . G rm ek a z b a ­ dań nad w zajem n ym stosunkiem G alileu sza i Santoria, a także — w b r e w oczeki­ w aniom w o bec riiezachęcająco sform u łow anego tytułu — spraw ozdanie z b ib lio g ra ­ ficznego „śledztw a” J. I. Zeitlm a, Some Points of Bibliographical Interest C o n c em in g

Certain W orks of Galileo Galilei.

M a te ria ły Sym pozjum (poza pom ijanym i przez nas tekstam i w ypow iedzi z okazji oficjaln ej in au gu racji w Palazzo Vecch io w e Florencji oraz uroczystego zam knięcia Sym pozjum w Pizie) w y d a w c a A k t — w ło sk a G r u p a N a ro d o w a Historii N a u k i — u ją ł w cztery działy: uczczenie pam ięci A le k s a n d ra K oy rego ; Relazioni, czyli re fe ­ raty wygłoszone na plenarnych o brad ach Sy m p o zjum ; kom unikaty sekcji historii n au k i; kom unikaty sekcji metodologii, logiki i filozofii nauki.

N a le ż y podkreślić tematyczną zw artość całości. W szystkie ogłoszone prace o d ­ noszą się nie tylko do osoby i d zie ła G alileusza, ale rzeczywiście dotyczą historii i filozofii nauki w ogólności. N ie ro zpraszają tej spoistości ani w spom nienia o A . K o y - rem, ani — nieliczne zresztą — arty ku ły n a tem at innych osób i ich dzieł, zw iązanych z Galileuszem .

N a u k o w y charakter Sym pozjum w św ietle A k t trzeba ocenić bardzo wysoko. Tom za w iera 53 re fera ty n au ko w e różnej objętości (oraz 5 przem ów ień oficjalnych). Z a p e w n e długo będzie on pozycją o p ierw szorzędnym znaczeniu w literaturze g a lile - ańskiej, i nie tylko w niej. K ażdy, k to zechce zapoznać się z n ajnow szym i osiągnięcia­ m i i stanem b a d a ń nad G alileu szem czy w ogóle n ad nauką, techniką i filozofią k o ń c a X V I i początku X V I I w., m usi zetknąć się z tym tomem, przestudiow ać odpow iednie prace, sięgnąć do przytoczonych przez w ie lu au to ró w w skazó w ek bibliograficznych i w y k a z ó w piśm iennictwa.

N aszy m zadaniem — jest wstępne zorientowanie czytelników co do zasadniczych p u n k tów zawartości tego arcybogatego, trudno niestety w k ra ju dostępnego z b io r u 2.

D la uczczenia pam ięci A . K o y régo w ygłoszon o d w a -e fe ra ty o m aw iające dzieło i życie tego filozofa, tłumacza, dydak ty, a zaw sze człowieka nauki. I. B . Cohen ( L ’oeu vre d’A lexan dre K o y ré) podkreśla szczególnie, że pierw sze przesłanki m etody K oyrégo, odnoszącej się do badań nad historią nauki, u ja w n iły się w głębokiej pracy analitycznej z 1937 r. — Galilée et l’expérience de Pise; fu ndam entalne zaś Études

Galiléennes, opu bliko w an e przez K o y ré g o w 1939 r., są „dziełem bardziej niż ja k ie ­

k olw iek inne tkw iącym u samych podstaw n o w e j historii n au k i” (s. X III).

1 W . V o i s e, W łoskie im prezy R oku Galileusza. R efleksje obserwatora. „ K w a r ­ talnik H istorii N a u k i i Tech niki”, n r 3/1965, ss. 325— 331. . 2 N ie m a go np. B ibliotek a Jagiellońska. W Bibliotece Z a k ła d u Historii N a u k i i Techniki P A N jest oznaczony sygnaturą 8133.

(4)

Życio rys n au k o w y K oyrégo, m odel pracy twórczej, a zwłaszcza jego znaczenie w aspekcie ro z w o ju k u ltury europejskiej — zakończone piękną p och w ałą w ie lk od u sz­ ności uczonego, „pierw szego w śró d gen tlem anów ” (s. X X I I ) — p rzedstaw ia G. D s S.antillana (A lex a n d re K o y ré nel m ondo europeo).

D z iał re fe ra tó w p lenarnych przynosi 8 prac. W y m ien im y je w kolejności p u b li­ kacji w Aktach, z tym jednak zastrzeżeniem, że do trzech spośród nich, uprzednio scharakteryzowanych przez W . V o iségo w spraw o zd an iu z Sym pozjum , tu już nie wrócim y. Dotyczy to prac: B. Stickera Galilei und die dualistische Weltauffassung,. A . T. Grigorjania i A . Juszkiewlicza Literature on G alileo in Russia and the USSR, oraz R. J. Seegera O n Galileo’s Philosophy of Science in R etro sp ect3.

W in augu ru jącym ten dział referacie I. B. Cohen (N ew to n ’s A ttribu tion of th e

First T w o Law s of M otion to Galileo) Stwierdza, że N e w to n poznał Discorsi G a lile u ­

sza dopiero po o pu blikow an iu swoich Prin cipiów ; G alileu sz a m ógł N e w to n znać pośrednio (przez K . D ig b y ’ego, P. Gassendiego, R. A n d erso n a, I. B o rro w a i in.);, z p ierw szym p raw em m echaniki m ógł zetknąć się za pośrednictw em K artezjusza.

C iek aw e ujęcie cechuje pracę Y . Ronchiego L ’influence de l’optique de G a lilé e

sur la science en général. Tezy autora nie są w całośoi nowe, lecz przedstaw ione tu

m oże pełniej, niż w w ypow iedziach z innych o k a z ji4. T y tu ł przy tym niezupełnie od­ p o w iad a treści, pon iew aż autor ogranicza się do ukazania w p ły w u G alileu sza na. optykę.

Istotnym bo d a j elementem jest zwrócenie baczniejszej u w a g i n a dzieło G . B. della P o rta M agia naturalis w w y d a n iu z 1589 r., gdzie w księdze X V I I jest m o w a o optyce, p erspektyw ie i doświadczeniach z soczewkam i. Z n a n a teza autora, p rzy ­ pisująca w tej dziedzinie całą zasługę rzem iosłu, u p atru jąca zaś czynnik wsteczny w filozofii, jest historycznie nie usp raw ied liw io n a. P o d o bn ie teoretyczna p o d sta w a całego ro zum o w an ia V . Ronchiego: non potest fieri scientia per visum, solum — oder­ w a n a od platońskiej, jakże ży w ej w ia r y w zmysł w zroku, zmysł „ n ajbard ziej filo zo ­ ficzny” — n ie m a historycznego uzasadnienia n aw et w odniesieniu do epoki G alileu sz a. R eferat b y łb y znacznie lepszy, gd yby pozbaw iony b y ł tu i ów dzie su biek ty w n ego nastawienia, a p rze m a w ia ł w y m o w ą fak tów , z natury m ających znacznie w iększą siłę p rzekonyw ania, tym bardziej, że zebranych fak tó w , sam ych w sobie bardzo zna­ miennych, jest tu aż nadto.

B ez w ątpienia n ajbard ziej w a r t u w a gi w tej serii jest re fe ra t dw óch uczonych radzieckich, B . M . K ie d r o w a i B. W . K uzniecow a, L a logique de Galilée et la logique

de la physique actuelle. W y w ó d ich odznacza się n iezw y k łą prostotą i jasnością,,

a zarazem zwięzłością — cechami, które w tego ro d zaju w ystąp ien iach w ażą n a j­ więcej.

R eferat m a znaczenie p odstaw ow e: pod ejm uje p roblem bardzo istotny dla fiz y k i współczesnej, gdyż dotyczący określania położenia w przestrzeni cząstek elem entar­ nych, zn ajdujących się w ruchu o prędkości zbliżonej d o prędkości św iatła. Logicznie zagadnienia tego nie można rozw ażać arii w system ie logiki arystotelesow skiej czy raczej stoickiej, tj. dw u w artościow ej, .and w systemie logik i w ielow arto ściow ej, m ożna je natom iast przedstaw ić w systemie logiki m o n o w arto ść io w ej.

„Sąd stw ierdzający przynależność danego orzeczenia do p ew n ego podm iotu (czyli przynależność w spółrzędn ych przestrzenno-czasow ych do p ew n ej cząstki) może m ieć tylko jedn ą wartość: «p ra w d ziw o ść ». Jeżeli podm iot nie m a takiego orzeczenia — m am y do czynienia z jakim ś innym podmiotem, jeżeli zaś traci takie orzeczenie —

3 P o r.: W . V o i s é, op. cit., ss. 327— 328.

4 Por. np.: V . R o n c h i , Galileusz — m istrz techniki; oraz: A . T e s k e, G a li­

leusz w świetle daw nej optyki. W yniki badań Vasca Ronchiego. „ K w a rta ln ik ”'

(5)

368

Recenzje

podm iot znika” . Jednakże ...niemożliwość sto sow ania w n io sk ow a n ia n-ieskończonoś-ciowego w logice m o n o w a rto śd o w e j tłumaczy logiczną istotę trudności piętrzących się przed relatyw istyczną teorią n ieciągłej czaso-przestrzeni” <s. X C V I I ).

Do przezwyciężenia tych trudności p row ad zi „logika wartośdi zmiennej, przejście o d logiki m o n o w a rto śd o w e j do logiki nieskończonej d w uw artościow ości, tzn. do lo­ gik i G alileu szo w sk iej” l(is. X C V ID I).

Z kolei G. G rio li (Significato e limiti della meccanica galileiana) uw ydatn ia szczególnie fakt, że m echanika galileań ska jest m echaniką ziemską, zasady jej są w ażn e jedynie w stosunkach p an u jący c h n a naszym globie. M iejsce u p rzyw ilejo w an e za jm u je w niej zasada bezwładności.

Szersze znaczenie m a ró w n ież ireferat T. V io li Galileo e 1’anaiisi matematica

del ’600. A u to r d op atruje się jak iejś głębokiej niespdisItośCi, żeby nie powiedzieć —

niekonsekw encji, w twórczości m atem atycznej Galileusza. W sk a z u je ona, że św iat g w ia zd nie jest bez skaz, ale nie o b a la starego nań poglądu. P rzesłan ia cieniem nieufności A rystotelesa, ale nie — A rchim edesa. G alileu sz to przecież fizyk u p ra­ w ia ją c y m atem atykę tylko ubocznie, a jednak śm iało rzucił myśli, które istotnie w m atem atyce zostały podjęte i znacznie później częściowo w y ja śn io n e (B. Bolzano, G . Cantor, E. Carruccio, L . G eym onat i in.); dzlieła zaś jego n ad al m ogą być natchnieniem , tak ja k dla O. Stolza ¡była nim lek tu ra dzieł starożytnych G reków .

M im o to bezpośredni w p ły w G alileu sza n a m atem aty k ów X V I I w . b y ł raczej ograniczony, p on iew aż: a ) G alileu sz zdezorientował współczesnych jak o niespecja- lista; b) w zbu dził do Ciebie uczucie w ro g o ś d , które zaw ażyło n a długo n aw et na losach recepcji jego dorobku m atem atycznego; c) pozostaw ał pod nadm iernym w p ły w e m A rchim edesa. Ponadto fo rm a w y p o w ied z i G alileu sza nie zawsze odzna­ czała się ja-snośdą, co styliści skłonni są czasem przemilczać.

N a tle referatu, m erytorycznie utrzym anego w tonie krytycznym , w ręcz niepokojąco brzm ią p ew n e przesadne zwroty, którym i autor u w a ża za stosowne asek urow ać sw o je u w a g i negatyw ne, zastrzeżenia i w ątpliw ości. Em fatyczne w e z w a ­ nie do „aktu w ia ry w proroczy geniusz G alileu sza” czy zachęta do „pokornej m edy­ tacji” nad stronicami jego dzieł (ss. C L X X X V I i na-st.) — są anachronizmem. W ie l­ kości G alileu sza an i j-uż riie pow iększy żadna panegiryczna retoryka, ani też nie pom niejszy żadna rzeczow a — ja'k u T. ViOli — krytyczn a -analiza nau kow a.

D ział zatytułow any Sekcja historii nauki za w iera 25 kom u nik atów , przeważnie n iew ielkich objętościowo. O m ó w im y je w nieco in nym porządku, niż są w y d ru k o ­ w ane, w y ró żn iając — -dla w iększej przejrzystości p rzegląd u — trzy g ru p y tematyczne i('i tu już, w e w n ą trz grupy, zachow ując kolejność z A k t). S ą to kom unikaty: 1) odno­ szące się do bio grafii G alileu sza; 2) poświęcone pismom G alileu sza oraz pismom osób z nim związanych; 3) dotyczące k w e stii szczegółowych. M o ż n a b y jeszcze wyróżnić osobno kom unikaty w zakresie różnych gałęzi nau k i: mechaniki, astronom ii Ltd., ale dalszego gru p o w a n ia p rzeprow adzać nie będziem y.

P rz e g lą d pierw szej grup y k o m u n ik atów w d-zi-ale Sekcja historii nauki musi poprzedzić stwierdzenie, że pełny życiorys G alileu sz a w n a jb a rd z ie j interesującym skrócie p od ał S. M . Uzdiilek. Jego re fe ra t Galileo Galilei, the Fou nder of E x p eri­

m ental Philosotphy and its Influ ence upon Classical Physics został zamieszczony

jedn ak w dzliale ¡IV — Sekcja metodologii, logiki i filozofii nauki, także zresztą n ie w ła śd w ie . R e fe ra t bo w iem nie tylko d a je jasny pogląd n a b io grafię uczonego, ale m a ró w n ież inne w a lo ry n atu ry ogólnej, które g o predestynow ały do wstępnych, n iejako p ro gra m o w y ch Relazioni (i pow inien b y ł być (wygłoszony na plenum Sym pozjum ).

U zd iiek n a tło głó w n y c h zdarzeń życia G alileu sz a frap u ją co rzu tu je odkrycia uczonego. A k cen tu je przy tym stale konsekw entne stosowanie przez G alileu sza

(6)

m etod eksperym entalnych, 4 to w znaczeniu nowoczesnym , w całym okresie jego ak tyw ności n au ko w ej.

N a p ierw szym m iejscu w ■omawianym obecnie dziale należy p ostaw ić w s p o m ­ n iany n a wstępie, p asjonu jący kom unikat S. Draike’a O n the Conflicting Docum ents

o f G alileo’s Trial. A u t o r p ostanow ił n ie tylko w y ja śn ić kw estię sprzeczności m iędzy

dokum entam i z 20 lutego 1616 r. (ostrzeżenie B e lla rm in a ) a procesem G alileu sz a z 1633 r., ale — co w ażniejsze — w ykazać, że zachow anie G alileu sza w całej tej s p ra w ie b y ło pełne godności. R obi to autor w sposób n iezw y k le p rzekon yw ający.

K om unikaty: S. A . Bediniego The M a kers of Galileo’s Scientific Instrum ents o raz M . L . B o n e lli N o te about Galileo’s Instrum ents, w p ra w d z ie dotyczą w y k o n a w ­ c ó w in stru m en tó w i narzędzi n au k o w ych dla uczonego, ale rów nocześnie są oparte n a ściśle odnoszącym isię do G alileu sz a bogatym m ateriale biograficznym .

Zagadnieniem ślepoty G alileu sza oraz p ró bą znalezienia przyczyny tej choroby n a podstaw ie zachow anej konsu ltacji G. T r u llia (k tórą autor p u b lik u je w w e rsji w ło sk iej I łaciń skiej) zajm u je się F. G ron do n a (I n tema di eziogenesi délia cecità

di Galileo).

D. M . Garnek ( L ’énigme des relations entre Galilée et Santorio) i F. A ffr o n ti

(D ocum enti galileiani sull’irwenzione del term óm etro) rz u c a ją sporo n ow ego św ia tła

n a w zajem n e zw iązki G alileu sza i S antoría, przy czym G rm ék dołączył w y k a z lite­ ra tu ry n a ten temat.

A . Sim ili (U n a dedica autógrafa di G alileo G alilei a Fortunio L iceti e il clima

dette loro concezioni scientifiche e relazioni epistolari) ro z w ią z u je zagadkę Stosunku

G alileu sza do Licetiego, k tóry pozostaw ał n a usługach in kw izytora, a także dodaje p e w n e szczegóły do w iedzy o osobowości i charakterze G alileusza.

G ru p a tem atyczna k om u n ik atów odnoszących się do pism G alileu sza, edycji jego dzieł oraz w iążących się z tym pism innych osób, rozpoczyna się od przyczynka D. H eilm an G alileo’s Sources for and U se of Data Concerning the N o v a of 1572 and

the Com et of 1577.

C. M accagn i ustala liczbę w y d a ń i w e rsji dziełka G. B . B enedettiego D e motu. R. E. W . M add iso n uk azu je zasięg znajomości dzieł G alileu sza w A n g lii w p ierw sz ej p o ło w ie X V I I w . G. A rr ig h i p u b lik u je 8 listó w B . C astellego z lat 1613— 1642 do różnych m ecenasów ówczesnego ru chu nau k ow ego . Po em acik G alileu sza o todze p rofesorskiej i jego w y d a n ia są przedm iotem k ró tk iej analizy V . Busacchiego.

O ed ycjach pism G alileu sza najszerzej trak tu je cytowany już artyku ł J. I. 'Zeit- lin a Some Points of Bibliographical Interest. A u t o r zbadał w n ik liw ie odm iany bibliofilsk ie następujących dzieł: Sidereus nuntius, II saggiatore, Dialogo oraz, wstępnie, N o v -A n tiq u a . N a tym tle w y s u w a też ciekaw e w n iosk i rzutujące pośrednio n a o braz charak teru G alileusza. T äk im epizodem biograficznym jest np. słynna korekta T. Stiglianiego.

P ierw szy spośród k om u n ik ató w sek c ji historii nauki, poświęconych w y b ra n y m kw estiom szczegółowym , D. W . W a te r s a G alileo and L ongitu de: Fundam ental Contributions to a Fundam ental Problem , podaje, że dzidki o dk ryciu przez G alileu sza

izochronizm u w a h a d ła oraz dzięki w ynalezieniu teleskopu udało się rozw iązać p ro b ­ lem pom iaró w długości geograficznej.

O. Fleckenstein (D ie Venusphasen des G a lilei) uzasadnia, że G alileu szo w e o d k ry ­ cie faz planety W en u s przezwyciężyło nie tylko starożytne p ogląd y astronomiczne, ale rów nież ezoteryczne pseudoltajemnice hellenistycznej astrologii, tak m odnej w okresie odrodzenia.

P r a c a uczonego japońskiego M . Taiketan:ego Relationship betw een Force and

M o tio n in G alileo’s W ork ro zp atru je p rzy k ład o w o stosunek siły do ruchu, w istocie

rzeczy p orusza jedn ak p roblem m etodologiczny i d latego p o w in n a b y ła znaleźć się w sekcji filozoficznej.

(7)

370

R ecenzje

A u to r k ry ty k u je pogląd (chyba za bardzo eksponow any w ¡materiałach S y m p o­ zjum, zwłaszcza w Relazioni), jakoby fizyka zrodziła się w ra z z Galileuszem . N a le ż y uw zględn iać wikład w ie lu innych uczonych, zwłaszcza L eo n ard a da V 'n ci. N ie znaczy to, b y autor nie dostrzegał faktu, że w dziele ¡Galileusza znalazły się podstaw y m e­ chaniki oraz m etody eksperym entalnej. Jednakże z punktu w idzenia metodologicz­ nego w twórczości n au k o w ej w yróżn ia Takeltand (za E. M achem i jego Die M echanik

in ihrer Entwicklung z 1912 r.) trzy stadia: zbierania fa k tó w (an sich) — n a tym

etapie znalazł się Tycho B rah e; p ozn aw an ia struktury zjaw isk ( für sich) — K ep le r; pogłębienia (an sich und fü r sich). A n a liz u ją c mechanikę- G alileu sza, autor dochodzi do w niosku, że nlie o siągn ęła o n a trzeciego stadium, lecz zatrzym ała się na drugim .

U . Forti (I I principio di inerzia di G a lileo) pisze, że w sporze historycznym o p ierw szeństw o odkrycia p ra w a bezw ładności należy w y jś ć od systemu k o p ern i- kańskiego do p ra w a in ercji, a nie odwrotnie. Chociaż trudno zdecydowanie stw ierdzić, że G alileu szo w i (a n ie K artezju szow i, jak chce K o y ré ) należy się to pierw szeństw o, Forti jednak przytacza n ow e dowody, p rzem aw iające za pierw szeństw em G alileusza.

N a jc ie k a w szy w tej gru p ie jest, filozoficznie zabarw ion y, kom u nik at M . A . T o n - nelat Inertie et relativité dans la physique de Galilée. A u to rk a w ychodzi od b a rd z o istotnego spostrzeżenia, że w fizyce w spółczesnej zagadnienia bezw ładności i w z g lę d ­ ności w y stęp u ją razem , za czasów G alileu sz a natom iast skojarzenie to nie było ta k oczywiste.

A n a liz u ją c dalej k ilk a w ersji re laty w izm u (o d filozoficznego do fizycznego) o ra z poglądy oparte o pojęcie absolutu w fizyce przednew tonow Skiej (zw łaszcza u G. B r u ­ no), autorka dochodzi do wniosku, że w ierność A rch im ed eso w em u system owi św ia ta fizycznego p ozw oliła G alileu szo w i ustalić jedynie p ra w o względności ograniczonej, nie zaś — absolutnej (ja k u Einsteina).

A . F raje se (ConcezAoni infinitesimali netta matematica di Ga lileo) na bazie tekstów z d rugiego dnia w Dialogo i Discorsi ustala, że G alileu sz jest p rek ursorem n o w ej m atem atyki i rachun ku różniczkowego, a L eibn iz jego kontynuatorem .

M . Gliozzi ( L ’elasticità dell’aria e la propagazione del suono in Galileo) dow odzi: zagadnienie elastyczności — w e d łu g ogólnej opinii — znane było dopiero od czasu G. Pecqueta Dissertatio anatomica de circulatione sanguinis (1051 r.), w zględnie n a ­ w et od G. B. della P o rta (1001 r.), a tymczasem G alileu sz już w 1594 r. w liście d o A . M ocenigo pisał o elastycznym nacisku p ow ietrza w lam pie. W zagadnieniu roz­ przestrzeniania się fa l d źw ię k o w y ch w y przed ził G alileu sza Benedetti.

A . Procissi (L a teoria dette proporzioni tra grandezze in Galileo e nella sua

scuola) podkreśla szacunek G alileusza d la Euklidesa. Z e szkoły galileańskiej w y ­

m ienia tylko E. Torricellego.

N a szkicowym zaznaczeniu p ew n y ch koncepcji poprzestaje kom unikat P. A l b e r - tazziego Bossiego o szerokim tytule G alileo tecnico.

D w a komuniikalty ogłasza L. Belloni. W ilustrow anym A g li albori della ic o n o -

grafia dell’„occhiale” an alizuje d w a obrazy Jana B ru egh e la „A k sam itnego”' z 1017 r. — A leg orię w zroku oraz A legorię w zroku i w ęchu — n a których w id n ie je k ilk a lunet i innych p rzyrząd ó w optycznych; nie ro zw iązu je w szak sp raw y pocho­ dzenia tych szczegółowo i dok ładn ie odtworzonych na obrazach re k w iz y tó w z p ra ­ cowni m alarza. W sp o m in a też krótko, że na obrazie B ru e g h e la z 1021 r. — A legoria

powietrza — skrzydlaty geniusz o b s e rw u je niebo przez lunetę ręczną.

Z w ró ćm y uwaigę, że n a drugiej w k le jc e z ilustracjam i do tego kom unikatu (po s. 120) odw rotnie, niż trzeba, w staw iono klisze; w sku tek tego opisy w tekście odno­ szą się do innych obrazów , niż w y n ik ało by z cytowanych n u m eró w rycin i podpisów pod kliszami.

W następnej pracy (I prim i passi della microscopia ad opera di Galileo e della

(8)

leusza w ro z w o ju anatomii, p rzytaczając p rzy k ład y z p ółw iecza dziiejów m edycyny w ło s k ie j po w y n a la zk u G alileu sza.

G . Pezzi (U id e a novatrice di Galileo nella evoluzione della scienza m edica) natom iast, poza nielicznym i u w a gam i co do w p ły w u G alileu sza n a m edycynę włoską,

snuje szereg re fle k s ji z pogranicza literatury.

C zw arty i ostatni dział A k t obejm uje 18 kom unikatów , które b y ły w ygłoszone podczas o b ra d sekcji m etodologii, logiki i filozofii nauki n a o m aw ia n y m sym pozjum . R elacjon u jąc je, pom iniem y tylko pracę S. M . U zd ilka, o której w y raziliśm y jak najlepszą opinię w d zia le poprzednim .

N a jb a rd z ie j in teresujące ujęcie i b ogata zawartość twórczych przem yśleń cechują w tej serii przede wszystkim kom unikat historyka m atem atyki L . G eym on ata A t t u -

alità delle indicazioni m etodologiche galileiane.

A u to r p odkreśla n a wstępie, że szerokie p osługiw anie się m atem atyką w proce­ sie bad an ia i p oznaw an ia ś w ia ta stanowi n a jb a rd z ie j Istotny w k ła d G alileu sza do sk arbca nauki. Stosowanie '.tej m etody budzi jedn ak zasadnicze w ątp liw ości, w y r a ­ żające się w w ie lu pytaniach, które toy m ożna w przybliżeniu sprow adzić do kw estii: jak sharmoniizować w m etodzie n au k o w ej potrzebę oparcia się n a doświadczeniu zm ysłowym <z koniecznością dysponow ania w iedzą uogólnioną i zabezpieczenia d o ­ w odzenia .pewnego? O w a (trudność nie jest ro z w iąz an a d efin ityw nie do dzisiaj, a sam G alileu sz d a ł p rzy k ład w zo row e j przezorności. S w o je znane powszechnie tw ierdzenie 0 m atem atycznym języ ku p rzyrod y p recyzow ał w skazując, że za język ten u w a ża geom etrię klasyczną, czyli euklidesow ą.

Galileusz, ja k dalej dowodzi Geym onat, rozróżniał ostro koncepcje teoretyczne 1 zasady ogólne — niesprow adzaln e bezpośrednio do dośw iadczenia — od zdań z n 'ch w ydedu kow an ych , które z kolei należy w e ry fik o w a ć eksperym entalnie. W tym ja s ­ nym i w yraźn y m rozróżnieniu dokonanym przez G alileu sza tk w ią korzenie całego nowożytnego postępu.

Fundam entalny p roble m ogólnej m etodologii nauki, który p ostaw ił G alileusz, G eym onat p rzedstaw ia następująco: jeżeli n au ka musli posłu giw ać się pojęciam i z istoty teoretycznymi i zasadam i ogólnymi, których rygorystycznie spraw d zić niie można, to zw iązki między członami teorii m a ją znaczenie zasadnicze. Ich spoistość i spraw dzalność daje g w a ra n c ję słuszności teorii. Im zaś głębsza jednolitość teorii, tym bardziej spraw dzenie jednego członu p ośw iadcza w artość innych.

Stąd w łaśn ie G alileu sz uznał m atem atykę za cem ent sp a jający nauki, g w a r a n ­ tujący p orów nyw aln ość i spraw d zalność części i całości w iedzy, a spraw dzalność — to znaczyło d la ń użyteczność, zastosowania praktyczne. Stąd — p ojął i głosił nieod- zowność m atem atyzacji języka naukow ego, przekładalności danych n au k ow y ch na liczby, których żąda technik. G alileu sz zdecydowanie p rzyczynił się do now oczes­ nego p ostaw ien ia problem u celu bad ań nau k o w ych i stosunku nauki do techniki, a w ięc do stw orzenia m ożliwości bu d o w y nieznanej nigdy przedtem cyw ilizacji naukowo-technicznej.

N ie n o w e zagadnienie źródeł i k onsek w encji m etodologii G alileu szo w sk iej u k a­ zuje G eym on at w innym nieco profilu, niż czyniono to dotychczas. Jego w yw o d om , w sp a rty m ¡argumentami cytatów 1 faiktów naukow ych, nie m ożna odm ówić logicznej

spoistości.

W następnym kom unikacie P . A le x a n d e r {G alileo and Scientific L a w s) uzależnia in terpretację p r a w n au k o w y ch od całego filozoficznego i nau kow ego rozum ienia świata, w łaściw eg o d an ej epoce.

B. B usulin : w kom unikacie N o vità m etodologiche nel pensiero galileiano: la

dimensione coordinativa nel concetto di relazione fisica twierdzi, że term in ow i rela - tio physica n ad aje G alileu sz n o w e znaczenie, oparte o zasadę koordynacji, p rze ciw ­

(9)

372

R ecenzje

staw iając się jednocześnie pojęoiu A ry stoteleso w ej subordynacji. Quidquid m o v e -

tur — rzecz w ruohu jest, w e d łu g tego ostatniego, w yłącznie p od p orządk ow ana

zewnętrznej sile d ziałan ia (a b alio m o vetu r). Galileusz, p osłu g u ją c się analogią w agi, usiłu je istotę zagadnienia przerzucić na siłę p rzeciw działania, aby tą drogą dojść do pojęcia ruchu jednostajnego.

G a lile u sz o w a koncepcja filozofii m atem atyki (L a filosofia della matematica nel

pensiero di Ga lileo) stanowi przedm iot ro zw ażań E. C arruccia. Całość problem atyki

została p od an a w siedm iu w yo drębn io n y ch p aragrafach.

1) N a w stępie autor zaznacza, że ograniczy się do ogólnej koncepcji filozofii m atem atyki u Galileusza. 2) M atem atyka ta opiera się n a Euklidesie, Apoloniuszu, Ptolem euszu, a zwłaszcza Arch im edesie; jest to ś w ia t geom etrii (d la K artezju sza istotna b y ła algebra), choć nie w y k lu cza arytm etyki. 3) Zasadn icze rozróżnienie p o­ m iędzy św iatem id ealnym a zm ysłow ym jest u G alileu sza aktualne. 4) M atem atyka o kreśla stosunek G alileu sza do Platon a; d la tego ostatniego by ł to szczebel w z n ie ­ sienia się duszy do św iata idei, d la G alileu sza — narzędzie poznania św iata fizycz­ nego. 5) P latoń sk i św iat idei p ojm u je G alileu sz za A u gu sty n em jak o um ysł boży. 6) M atem atyka, w e d le Galileusza, jest konieczna do p oznan ia świata, alle nie może dać jego ad ekw atnego zrozumienia. 7) N iek tóre m iejsca w dziełach G alileu sza u k a­ zują go jako determińistę, inne — nie; w k ażd ym razie jego determ inizm nie jest bezw zględ n y i nie w y k lu cza p ew n ej w olności intelektu: m atem atyka nie d a je in ­ terpretacji św iata w sensie statycznym, jako sum y w ie d z y zdobytej, G alileu sz bo­ w iem p o jm u je m atem atykę dynamicznie, ja k o zd obyw anie w iedzy ciągłe i — mimo przeszkód w y n ik ający ch z niedoskonałości m aterii — zaw sze ożywione w ia rą w sukces.

K o m u n ik at T. Toyody Galileo’s Concepts of Infin ity and Space tak szczegółowo jest ujęty, że m iejsce jego w om aw ianej sekcji budzi w ątpliw ości.

Inny japoński fizyk, K e n -Ic h i Ono (S ym m etry of Tim e-S p a ce and the Natural

La w ), an alizuje jedno z najstarszych i chyba nie n ajłatw iejsz y c h zagadnień filo zo ­

ficznych — czasu i przestrzeni oraz ich w zajem n ego stosunku — w św ietle fizyki współczesnej. Szkoda, że drugi, p od staw ow y akapit 'tego re fera tu n a s. 255 z w in y w y d a w c y został zniekształcony i odczytanie jego sensu jest niem ożliwe.

J. B e ïin -M ille ro n (R em a rq u es de m éthodologie com parée sur la dynam ique

galiléenne) dowodzi, że zasady dyn am iki G alileu sza m o gą b y ć użyteczne w biologii.

I tu jedn ak b łę d y koirektorskie, i to w odniesieniu do sym boli, u tru dn iają śledzenie ro zum o w an ia autora.

G . V illa ( Idee filosofiche di Galileo e „spirito p o s itiv o ") w dłuigkn i dość za- w ik ła n y m w y w o d z ie stara się w ykazać, że choć G alileu sz nie b y ł filozofem w ścisłym tego s ło w a iznaczeiniiu, n ie b y ł obojętny n a filozoficzne, tj. metafizyczne pogląd y epoki. M im o to G alileu sz o brał słuszną drogę pom iędzy św iatopoglądem m etafizycz­ nym a tzw. „duchem p ozytyw izm u”, przyczyniając się przez to do n au k o w ego trak­ tow an ia św iata. W y p o w ie d ź jest m ało o ry gin aln a i zasadniczo nic n ow ego nie wnoSi

do stanu w ie d z y o G alileu szu, a p rzy tym u jęta została po literacku.

K o m u n ik at M . H esse Galileo and the Conflict of Realism and Em piricism sta­ n o w i zaproszenie d o dyskusji, czym w ypełn ić pustkę m iędzy m atem atycznym r e a ­ lizmem a em piryzm em .

Interesu jący, lecz kon tro w ersyjn y kom unikat K. H u je ra (G alïleo’s Trial in the

Epistem ology of Einsteinian Physics) ro z w aża n a n o w o proces G alileu sza i p roblem

sporu m iędzy systemem ptolem ejskim a kopernikańskim . S p ó r ten, zdaniem autora, polega n a nieporozum ieniu, pon iew aż system K o p e rn ik a jest w łaściw ie ptolem ejski, a tylko „w y h o d o w an y ” na idei heliocentrycznej. Z resztą w praktyce życia codzien­ nego każd y od początku św iata do dnia dzisiejszego posługu je się pierwszym , zm y­ słow o oczywistym , a nie drugim .

(10)

P ro b le m udow odnienia ru c h u Z iem i p o w ra c a w nau ce nieustannie (Bradley,. 1727 r.; Bessel, 1838 r.; Foucault, 1851 r.; M ich e lso n -M o rley , 1887 r.; Einstein), nie d a ją c em pirycznej oczywistości. Ostatecznie — w ró c ił na teren filozofii, i to w ła ś n ie w okresie fizy k i einsteinów sk iej, poniew aż teoria w zględności zatarła ostrość sporu.. A u t o r sądzi, że w łaściw e rozw iązanie d ał M ach , k tóry Stwierdził, że sam ą obser­ w a c ją nie m ożna odróżnić ru ch u Z iem i od obrotu nieba; oiba zatem systemy, p tole - m ejski i kopem ik ańsk i, są p raw d ziw e, tyle że ten ostatni jest prostszy.

„To, co p isał Riccioli za czasów G alileusza, i[.„] epistem ologicznie n ie różni się od takich stwierdzeń w naszych czasach, jak ie dali M a c h czy P o in care” (s. 292) — »czytamy u H u jera. Z p ersp ektyw y dzisiejszej fizy k i staje się (zrozumiałe, że p o g ląd k o p em ik ań sk i w XViH' w . m ógł być .traktowany jed y n ie ja k o hipoteza, n ie zaś p ra w d a o rzeczywistości, a w ięc w zupełnie odm iennym św ietle ukazuje się rów n ież sąd nad Galileuszem . „N iektóre zarzuty w y su w an e p rze ciw stanowisku G alileu sz a, zwłaszcza przez Ricciolego — ośw iadcza H u je r — b y ły n ajzu p ełn iej rozsądne” l(s. 294).

II concetto di velocita e di accelerazione in Galileo P . D u po n ta — gdzie au to r

stwierdza, że choć G alileu sz n ie znał pojęcia przyspieszenia, to jedn ak p rze w id zia ł je jak o fu n k cję szybkości — powinien b y ł raczej znaleźć się w ś ró d k om u n ik ató w sekcji historii nauki. N ad m iern ie szczegółowe zagadnienie, ja k n a sekcję m etodologii, porusza ró w n ież kom u nik at E. G ibellato Valabregli F u O re sm e precursore di Galileo?

W . M a y s (Scientific M eth od in Galileo and Bacon) d op atruje się zasadniczej różnicy w m etodach n au k o w ych obu p ra w ie współczesnych sobie n ajw ię k szy ch ludzi epoki. B acon chciałby osłabić w p ły w przypuszczeń oraz hipotez n a proces n au k o w y i usunąć je n a plan dalszy n a korzyść stosowania m etod „ p ra w ie m echanicznych”, podczas gdy G alileu sz uznaje i stosuje przede w szystkim eksperym ent w znaczeniu nowoczesnym .

K o m un ikat W . V o isego Grotius — apprenti de Galileę jest skrótem artykułu, ogłoszonego po polsku n a d w a ilata przed w ydaniem m ate ria łó w S y m p o z ju m 5. Jak czytelnicy „ K w a rta ln ik a ” zapew n e pam iętają, autor u w y d atn ia kilk a asp ektów na­ tury ogólnej mimo szczegółowego tytułu tej pracy. N iek tó re aspekty, ja k np. zna­ czenie zastosow ania m atem atyki do n au k społecznych, są n atu ry p od staw o w ej.

C. Eisele (The Influence of Galileo on the Thought of C. S. P eirce) przedstaw ia analizę dw óch nie p u blik o w an yc h w y k ła d ó w P e irc e ’a o Galileuszu.

G . Spini (L a fortuna di Galileo fra i puritani d’A m e ric a ) opiera się li tylko na przypuszczeniach, a nie n a konkretnych dowodach, p on iew aż sam fak t p osiadania przez am erykańskich p u ry tan ó w egzem plarzy dzieł G alileu sz a nie jest jeszcze do­ w o dem w p ły w u jego poglądów . P e tra rk a posiadał d w a tom y d ialo gów Platona, ale ich nie czytał, bo nie znał greki, a ¡Licati d edyk o w an y sobie egzem plarz Dialogo przesłał na użytek in kw izycji.

N a końcu w spo m n im y G . D e Sanitillany Galileo e la situaiZione attuale, choć b y ła to p ierw sza w y p o w ie d ź n a obradach sekcji m etodologii, logiki li filozo fii n au ki i jako p ierw szą zamieszczono ją w tym dziale A kt. W y p o w ie d ź jest jedn ak bardzo ogólna, gdyż praw d o pod obn ie została p rzy gotow an a raczej w .charakterze pięknej, p ełn ej e ru d y c ji i fo rm aln ej fin ezji m ow y in augu racyjn ej, niż kom unikatu n au k o ­

wego.

*

N a w stępie niniejszego om ówienia stw ierdziliśm y, że lek tu ra tom u A k t jest niełatw a. N ie jedyną p rzyczyną jest liczba i zakres postaw ionych p roblem ów , skon­ centrowane lu b n aw et czasem hermetyczne przekazanie treści, w p ro st p rzeogrom na zaw artość in form acji różnego typu, cytatów, w z o r ó w w kom unikatach, ogłoszonych

(11)

■374

R ecenzje

p rzy tym w czterech językach (w łoskim , francuskim , angielskim i niem ieckim ). T ru d ­ ności raczej niespodziew anych przysparza niedostateczne przygotow anie tomu do publikacji.

A k ta u k aza ły się blisko trzy la ta po zam knięciu Sym pozjum . Fakt, że uczestni­

cy Sym p ozjum by li pozbaw ieni dostępu do m ate ria łó w — można zrozumieć, ale b ra k i edytorskie A k t w y ja śn ić już trudniej. N a jd o tk liw sz ą lu k ą jest brak indeksu o sób i in deksu rzeczowego, które by ten cenny dokum ent u c zy riły operatywnym , p oz w o liły korzystać zeń szerzej, pełniej, bez błądzenia i szukania po omacku. Tom n az w ać by m ożna „encyklopedią gallleanistyki”, inne w ięc m a znaczenie, niż p u b li­ k a c je m ate ria łó w k o n g resó w wielotem atycznych, inaczej też można i p ow in n o go

Się użytkować.

Sam e tytuły kom u n ik atów często niew iele m ó w ią o treści, a czasem naw et n ie­ zu pełnie je j o dp ow iad ają. N a dom iar złego niedokładny i zaw od n y jest jedyn y in ­ form ato r o zawartości A k t: spis rzeczy. N ie w y k a z u je w o góle w stępu i tekstów in au gu rac y jn y ch (ss. V — X I I tom u), m im o że na końcu, i to ja k o rzekom y tekst sek c ji m etodologicznej, w ym ien ia króciutkie przem ów ienie zam ykające Sym pozjum , -w p ełn ym brzm ieniu tytułu. W dw óch w yp ad k ach błędn ie są podane strony k o ­ m u n ik a tó w (Ronchiego oraz Kliedrowa d K uzniecow a). Sp o ty k a się także w spisie p rzy k re b łęd y drukarskie. W ie lk a ponadto szkoda, że czytelnik n ie zn ajd uje obok sp isu rzeczy — spisu ilustracji, tym bardziej, że ry cin y na nienum erow anych w k le j­

kach odznaczają się d obrym doborem i w ysok im poziomem reprodukcji.

N ota edytorska o tw ie ra ją c a A kta podkreśla, że red ak cja w odniesieniu do tekstów ograniczyła się do in gerencji tylko i w yłącznie gram atycznej. P o p ra w k i stylistyczne ¡są nieliczne i zostały dokonane jedy n ie tam, gdzie istniała absolutna p ew n o ść n iesfałszow ania treści. Z asad a ta k a powiinna, jak się zdaje, zobow iązyw ać d o tym bardziej skrupulatnej technicznej korekty i re w iz ji druku. Tym czasem b łę ­ d ó w technicznych, dotyczących bądź składu, bądź przełam ania, jest stosunkowo sporo, i to n ieraz tak szkodliw ych d la m eritum tekstu, jak cytowane błędy w kom u­ n ik atach Belloniego, K e n -Ic h i O n o i B elin -M illero n a .

M erytorycznie, można b y ło jeszcze spodziewać się od re d ak cji lepszego, bardziej logicznego uk ładu kom unikatów , n aw et jeśli by m iał odbiegać od kolejności w y p o ­

w ie d zi n a Sym pozjum . Z up ełn ie natom iast n ieu sp raw ied liw io n y jest b ra k jak iego­ k o lw ie k wytłum aczenia, dlaczego w Aktach nie znalazły się niektóre kom unikaty,

takie choćby, ja k w ym ien iony przez W . V o isego w śró d „n ajbard ziej reprezen tatyw ­ n y c h re fera tó w , w ygłoszonych n a w spólnych posiedzeniach sekcji historycznej :i filo ­ zoficznej na sym pozjum florenckim ” — H. Freuderithala •, czy w zm iankow ane tamże kom unikaty J. Po grieby sskiego i F. Feyerabenda.

N ie trzeba tu przypom inać, że kongres n a u k o w y jest im prezą bardzo kosztowną n ie tylko m aterialnie, lecz g łó w n ie — intelektualnie. T o w ysoce zobowiązuje, gdy iw i a t u udostępnia się jego bogaty i trw a ły plon.

Jan Sulowski

E. N . d a C o s t a A n d r a d e , Sir Isaac N ew ton. Foritana Rooks, G la s g o w 1967, ss. 126.

W bard z o taniej serii angielskiej Fontana Books ukazała się znakom ita b io grafia je d n e g o z najw ięk szych uczonych wszystkich czasów, Iz a a k a N ew ton a. A u to r bio­

grafii, da C osta A n d rad e, p otrafił w m istrzow ski sposób połączyć w ysokie w a lo ry pop ularyzacyjn e z odkryw czym i ujęciam i różnych asp ek tów życia i dzieła N ew tona.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nella Penisola italiana la notizia era giunta a pochi mesi dall’accaduto, quando uno dei protagonisti, Tvrtko, aveva inoltrato alle autorità di Firenze un’epistola in cui

Wydaje się jednak, że dla prawidłowego funkcjonowania życia społecznego, to znaczy takiego, które jest w stanie w pełni respektować godność osoby ludz- kiej, bardzo

Insomma, la genealogia della coscienza così articolata mostra che il pensiero è vincolato al corpo come parola parlante, dato che è attraverso il movimento espressivo del corpo

Mimo wie lo let nich poszukiwań nie udało się bowiem odnaleźć jakiegokolwiek zdjęcia wy ko na ne go na trasie galicyjskiego etapu Jazdy księcia Henryka.. A przecież

Oba te działania umożliwić mają dalszy wzrost przedsiębiorczości mieszkańców i podniesienie konkurencyjności oraz innowacyjności małych i średnich

1 Program wychowania w przedszkolu, Ministerstwo Oświaty i Wychowania, Instytut Programów Szkolnych, Warszawa 1973; Program pracy wychowawczo-dydaktycznej z dziećmi

distribution is taken to be (Ref.. The source streng th distribution and the measured insertion loss data are used to estimate the effective overall shielding at

Therefore, for a plate with constant H, the non-dimensional drag force and yaw moment (Eqs. 20, 21) are only a function of the drift angle and not the forward speed. It must be