• Nie Znaleziono Wyników

Gmina Narodowo-Socjalistyczna w Paryżu wobec tradycji 3-Majowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gmina Narodowo-Socjalistyczna w Paryżu wobec tradycji 3-Majowej"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA HISTOR ICA 40, 1991

Wiesław S la d ko w ski

GM INA NARODOW O-SOCJALISTYCZNA W PA RYŻU WOBEC TRADY CJI 3-M A JO W EJ

P a ry sk a G m ina N arodow o-Socjalis tyczna, należąca do n u rtu niepod­ ległościowego w polskim ru ch u socjalistycznym i obecna na k artach daw nych opracow ań L udw ika K ulczyckiego czy Feliksa P e rla 1, w h isto ­ riografii Polski L udow ej poświęconej dziejom ru ch u robotniczego była zw ykle obiektem daleko posuniętej k ry ty k i, a n a w e t dysk red ytacji. Próżno np. szukać jej program u w w yd aw nictw ie źródłow ym opraco­ w anym przez Feliksa Tycha. Badacz ten stw ierdził, iż pom inął go, gdyż:

„Głosi on w praw dzie cele socjalistyczne ale w oparciu o im p e raty w m o­ raln y , a nie socjalizm n au k o w y ”2. Czyżby a u to r nie zdaw ał sobie s p ra ­ wy, iż a rg u m e n tu ją c w ten sposób pozbaw ił socjalizm atry b u tó w m o­ ralnych. W innym w yd aw n ictw ie h isto ry k ten k ry ty k u je „Lud P olsk i” i będącą jego k o n ty n u ac ją g ru p ę p ary sk ą skupioną wokół „ P o b u d k i”, tj. G m inę, cy tu jąc jedynie Różę L uksem burg, zdecydow anego a d w e rsa ­ rza tego n u rtu , k tó ra stw ierdziła, iż prog ram swój organizacje te opie­ rały „nie na teorii now ożytnego socjalizm u, tylko na osobliw ym rodzaju sen ty m en talno -m etafizycznej frazeologii socjalistycznej”3. P osługując się tą m etodą m ożna by np. oceniać działalność R. L uksem burg za pom ocą cytatów z P am iętników Bolesław a Lim anow skiego, tylko do czego by to prow adziło. W zm iankę zaledw ie, lecz także ograniczającą się jed y n ie do

1 M. M a z o w i e c k i |L u dw ik K u l c z y c k i ] , H is t o r i a p o l s k i e g o r u c h u s o c j a l i ­

s t y c z n e g o w z a b o r z e r o s y j s k i m , K ra k ów 1903; Res [Felisk P e r l ] , D z i e j e r u c h u s o c j a l i s t y c z n e g o w z a b o r z e r o s y j s k i m , t. I, W a r s z a w a 1910.

г P o l s k i e p i o g i a m y s o c j a l i s t y c z n e 1878— 1918, zebrał i o p a tr z y ł k o m en ta rzem h i s t e r y c z n y m F. T y c h , W a r s z a w a 1975, s. 45.

3 S z k i c p r o g r a m u P o l s k i e j Partii S o c j a l i s t y c z n e j , oprać. F. T y c h , Lublin 1983,

(2)

k ry ty k i, poświęcił G m inie J a n K ancew icz4. B ardziej obiektyw nie, lecz rów nie lakonicznie p rzed staw ił jej rolę J a n Tom icki5. W praw dzie osta­ tnio p ro g ram G m iny znalazł się w w yborze dokum entów Powstanie

II R z e c z y • o siolitej, w zw iązku z czym należy w yrazić uznanie jego w y ­

dawcom®, w sum ie jed n ak a k tu a ln y stan bad ań nad tą jedną z pierw szych polskich organizacji socjalistycznych jest niezadow alający, a większość sądów i opinii na jej tem at ma c h a ra k te r jedn ostronny i tend en cyjny .

Założycielem G m iny N arodow o-Socjalistycznej był S tanisław B a ra ń ­ ski, k tó ry w w ieku 25 la t przy b y ł w 1884 r. z W arszaw y do P ary ża, by k ontynuow ać stu dia m edyczne. M iał za sobą k ilk u letn ią działalność r e ­ w olucyjną w ru ch u socjalistycznym w K rólestw ie Polskim , podczas k tó ­ re j kon takto w ał się z działaczam i „ P ro le ta ria tu ”, lecz różnił się od nich sw ym i poglądam i, w k tó ry ch na p lan pierw szy w ysuw ał hasła p atrio - tyezno-nicpodiegkB ciow e. G łęboka ideowość i płom ienny rew olucjonizm S. 1'arańskiego, stw orzyły fascynującą otoczenie postać przyw ódcy. Po przybyciu nad Sekw anę rozw inął energiczną działalność polityczną, za­ łożył K lu b Socjalistyczny złożony z robotników . Rychło jednak zwrócił uw agę na kr ;gi „inteligentnego p ro le ta ria tu ”, czyli środow isko polskich stu dentó w w P aryżu, propagując w śród sw ych kolegów idee socjalistyczne, a zwłaszcza ideę niepodległości Polski, k tó ra jak w spom inał później p a te ­

tycznie jeden z jego przyjaciół: „w żarła m u się w e w szystkie fib ry d u ­ chowego organizm u ”7.

Pozostająca pod jego w pływ em gru pa m łodzieży zw racając się W re k u 1£37, w 55 rocznicę założenia T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego z ad resem do nesto ra dem okracji polskiej J a n a N epom ucena Janow skie;,'э, u /.ia ia się za spadkobierców idei i dążeń niepodległościo­ w ych poprzedniego pokolenia. Na początku 1888 r. z tego k ręg u w yszła inicjatyw a zorganiz>w ania odrębnego, z udziałem m łodzieży, obchodu 25 rc c z n ic / pow stania styczniowego. P atro n o w ał m u d r H en ry k G ierszyński z O uarville, k o n ty n u ato r tra d y c ji czerw onych i sy m p a ty k socjalizm u, k tó ry podczas uroczystości odczytał list S y lw estra Staniew icza, w e te ­ ran a pow stania listopadow ego i działacza TD P. Z w racając się do m ło­ dzieży i olskiej, naw oływ ał ją do ześrodkow ania sił w k ieru n k u d em o k ra­

tycznym i zachęcał do utw orzenia rew o lu cy jn ej organizacji.

W im ieniu m łodych, obok Jan ow icza i Cisłowskiego, z zasadniczym

* J. K i i n с w i с z, P o ls k a P artia S o c j a l i s t y c z n a w I. 1892— /896, W a r s z a w a 1984, s. ГП. 5 .!. T o m i c k i , P o l s k a P artia S o c j a l i s t y z n a 1802— 1948, W a r s z a w a 1983, s. 19 i 20. 6 P o w s t a n i e Ii R z e c z y p o s p o l i t e j . W y b ó r ć c k i i m e n t ó w 1866— 1925, red. H. J a ­ n o w s k a , T. J i j d r u s z c z a k , W a r s z a w a 1S84, s. 6S—66. v ,,P o b u d k a " 1891, n r 6.

(3)

przem ów ieniem w ystąpił S. B arański. S tw ierdził, iż pierw szą partią, k tó ra przed 10 laty podj ;ła sztan d ar w alki rew olucyjnej, byli socjaliści, ogłoszeni przez siły re a k c y jn e jako niepatrioci. W edług m ówcy idee so­ cjalistyczne nie są przeciw staw ne patriotyzm ow i. Obecny ustrój społeczny w Polsce, pełen niespraw iedliw ości, nie może być zm ieniony bez zburzenia broniących go form politycznych, a więc zaborczych, bez odzyskania niepodległości narodow ej. Tę zaś m ożna odzyskać tylko drogą rew olucji ludow ej, eo ipso społecznej. Dlatego też m łodzież polska opow iada się za socjalizm em narodow ym . I. S. B arański, Janow icz i Cisłowski p rze ­ m ów ienia swe zakończyli znam iennym i okrzykam i: „Niech żyje P o lsk a ”,

„Niech ży je rew olucja społeczna"8.

Po tym obchodzie, apelu S. Staniew icza i publicznym ogłoszeniu swego program u politycznego, S. B arański i jego tow arzysze utw orzyli na po­ czątku 1888 r. organizację pod nazw ą G m ina N arodow o-Socjalistyczna. Św iadczy o tym list d ru k arz a i w ydaw cy A dolfa Reiffa do H. G ierszyń- skiego, z 30 m aja 1888 r., w k tó ry m w spom ina on o m łodzieży z „pol­ skiej narodow ej gm iny socjalisty czn ej”“. D otychczas sądzono za F. P e r ­ lem 10, iż organizacja ta pow stała w końcu 1888 r. Trzon jej stanow ili koledzy S. B arańskiego — studenci m edycyny lub też świeżo upieczeni lekarze, jak K azim ierz Dłuski, A ntoni Złotnicki, K azim ierz Janow icz, W ładysław R atuld, M aria Sulicka i jej przyjaciółka F einkind, M elania Lipińska, Ju lian B raum an. G rono to uzupełniali: u talen to w an y poeta A ntoni Lange, ry to w n ik T adeusz Jaroszyń sk i, M aria Szeliga-L évy — — d zienn ik ark a i su fraży stk a oraz S tanisław K raków , w łaściciel zakładu

chrom olitograficznego. Z G m iną zw iązał się też blisko jej ideow y patron B. Lim anow ski, k tó ry od g ru d n ia 1889 r. osiadł w P ary żu . W 1890 r. do­ łączył m łody Jan Lorentow icz, dzięki sw ym talentom w ysunął się on rychło obok S. B arańskiego i K. Janow icza na czołową pozycję w G m i­ n ie11. Poczynaniom m łodzieży socjalistycznej, pow iązanej bliskim i w ięzam i koleżeństw a i przyjaźni, patronow ali też inni starsi em igranci o poglą­ dach dem okratycznych. Byli to, obok w spom nianego już dr H. G ierszyń- skiego, dw aj inni lekarze: H ipolit O brycki i Szczypiorski. Dobrze

sytuo-8 W . S 1 a d к o w s к i, E m i g r a c ja p o l s k a w e F r a n c ji 1871— 1918, Lublin 1980, s. 89— 90.

8 B iblioteka P ols k a w Paryżu (dalej Bibi. Pol. ], A r ch iw u m H en ry k a G ie rszyń - sk ie g o , A . R e l i t d o H. C i e r s z y ń s k l e g o , 30 V 1888.

10 P e r 1, op. cit., s. 241.

11 B arw n y obraz t e g o ś r o d o w is k a n a m a lo w a ł w s w y m p a m iętniku J. L o r e n ­ t o w i c z , S p o j r z e n i e w s t e c z , K rak ów 1957. J e g o litera cką, pe łną e k s p r e s j i c h a r a k ­

t e r y s t y k ę o d n a j d u j e m y w p o w ie ś c i z kluczeir. G. Z a p o l s k i e j , Z a s z u m i las,

L w ó w 1905. Jej au to rka p r z e b y w a ła w ó w c z a s w Paryżu, utrzy m u ją c z m ło d zie żą s o c j a l is t y c z n ą b lis k ie k o n ta k ty .

(4)

wani, finansow ali oni, zwłaszca II. G ierszyński, działalność i p rzed się­ wzięcia w ydaw nicze G m iny12.

G łów nym jej osiągnięciem w tym zakresie było w ydanie w styczniu 1889 r. pierw szego n u m eru „P ob u dk i” . M iesięcznik ten ukazał się dzięki energii S. B arańskiego, k tó ry przeb y w ając w 1888 r. nielegalnie przez kilka m iesięcy w k ra ju doszedł do w niosku, iż istn ieje pilna potrzeba prow adzenia system atycznej agitacji socjalistycznej w śród m łodzieży pol­ skiej w trzech zaborach. W redagow aniu „P o b u d k i” pom agał S. B a ra ń ­ skiem u zrazu A. Złotnicki, a później J. Lorentow icz. Od pierw szego n u ­ m eru poczynając zasilał pism o sw ym i a rty k u ła m i B. Lim anow ski. C zer­ w ony kolor okład ki i w izerunek Białego O rła, sym bolizow ał głów ną ideę G m iny. Została ona rozw inięta w um ieszczonym w pierw szym n um erze „P o b u d k i” Programie, którego au to rem był S. B arański.

P ro g ra m poddając k ry ty c e ówczesny ustró j polityczny i społeczno- -ekonom iczny „ o p a rty n a sile b ru ta ln ej i p rzy w ileju w łasności” p o stu ­ lował jego zastąpienie przez:

[...] us lrój o p arty na z a s a d a c h e k o n o m i c z n e j r ó w n o ś ci, p o lity cz n e j w o l n o ś c i i n a r o ­ d o w e j n i e p o d le g ło ś c i . [...] W o b e c u c is k u rząd ów , e g o iz m u i z a ś le p ie n iu k la s u p r z y ­ w i l e j o w a n y c h ustrój ten m o ż e b y ć o s i ą g n i ę t y j e d y n i e d rogą r e w o lu c j i. [...] D ą ż y ć p rzeto b ę d z i e m y d o o d z y s k a n i a n i e p o d le g ło ś c i P olski, j a k o j e d y n e j p o w a ż n e j g w a ­ rancji s w o b ó d n a r o d o w y ch . (...] D ą ż y ć r ó w n ie ż b ę d z i e m y do r a d y k a l n e g o przew rotu p a n u j ą c y c h w P o ls c e s p o le r z n o - e k o n o m i c z n y c h s t o s u n k ó w , op a r ty c h na w o l n y m n a j ­ m ie i w ł a s n o ś c i p r y w a tn ej, ja k o s p r z e c z n y c h z p o w y ż e j w y g ł o s z o n y m i zasada mi. (...) D o osi fcjnię ia p o w y ż s z e g o c clu d rogą n a r o d o w o - s o c j a ln e j rew o lu cji prow ad zą: 1. U n a r o d o w i e n ie ziemi, n ie r u c h o m o ś c i i narzęd zi pracy k o l e k t y w n e j . 2. O rg a n iz a ­ cja w s p ó l n e j pr a c y na p o d s t a w i e u n a r o d o w ie n ia w ł a s n o ś c i pod k o n tro lą narodu. 3. M o ż l i w i e s zerok a p o lity cz n a d e c en tra liz a c ja oparta na z a s a d z ie p o w s z e c h n e g o g l o ­ s o w a n ia , g w a r a n tu ją ca w o l n o ś ć p o lity cz n ą i r ó w n o ś ć s p o łe c z n ą w s z y s t k i m o b y w a t e ­ lo m bez r ó żn ic y ras, pici i w y z n a ń .

W Uwagach raz jeszcze podkreślono, iż „kw estię niepodległości Polski i kw estię socjalną uw ażam y za nierozdzielne, niezależnie jed na od d r u ­ giej do rozstrzygnięcia niem ożliw e”, natom iast:

R e w o l u c j ę m ię d z y n a r o d o w ą r o zu m ie m y jak o k o a licj ę r e w o lu cji d o k o n u j ą c y c h się w ło n ie p o j e d y n c z y c h n a ro d ó w . N i e p r zes ąd zają c, któremu z n a r o d ó w w y p a d n ie ro­ la inicjatora w p o w s z e c h n y m r e w o l u c y j n y m ruchu, ani te ż c h w ili w y b u c h u r e w o l u ­ cji, l ic z y ć b ę d z i e m y przed e w s z y s t k i m na o r g a n iza c ję p o ls k ic h sił r e w o l u c y j n y c h .

Istotnym było też stw ierdzenie, iż:

d z ia ła ln o ś ć nas za s k ie r o w a n ą b ę d z ie ku w y t w o r z e n iu w P o ls c e prz ez p r o p a g a n d ę n i­ n i e j s z e g o p r o g r a n u , s o c j a l n o - r e w o l u c y j n e j partii, z d o ln e j p o z y s k a ć s y m p a t ię ludu

(5)

przez e n e r g ic z n ą o b ro n ę j e g o i n t e r e s ó w i u ją ć ster p r z y s z łe g o n a r o d o w o - r e w o l u c y j - n e g o ruchu [...] G ra n ic e pr z y sz łe j R z e c z y p o s p o lit e j P o ls k iej ok reśli sam a r e w o l u ­ c j a 1'.

Niepodległościowy i rew olucy jn y , ak cep tu jący rolę p a rtii i zadziw ia­ jąco dalekow zroczny w określen iu przebiegu rew olucji (w poszczegól­ nych krajach, a nie pow szechna), posiadał ów p ro g ram zasadniczą lukę. N iew iele bow iem m ówił kto m a być podm iotem i siłą m otoryczną w alk niepodległościow o-rew olucyjnych. W um ieszczonym obok k o m en tarzu pt.

Być albo nie być, Rokosz tj. S. B arań sk i stw ierdzał, iż siłą jest „naród —

lu d ” . P rzeciw staw iał go szlachcie, k tó ra „za niew olę i nędzę lu d u sprzedała niepodległość, a ilekroć lud rw a ł się do boju, aby zrzucić obce jarzm o w yrod na k asta drżąc o przyw ilej w łasności w y trąc a ła z jogo ręki broń. Je d n a k »naród — lud« w ypow ie w alkę na życie i śm ierć w szelkiem u p rzy ­ w ilejow i”, a po zw ycięstw ie „niech się stan ie dziedzicem w y d a rte j m u od w ieków ojczyzny” .

Z poetycką wizją rew olucji w ystąp ił także A. Lange, u k ry w a ją c y się pod znam iennym pseudonim em N apierskiego.

K m ie cie s ie rm ięg i, r o b o c ze b lu zy P adną na w r o g ó w ja k w ic h r y burzl W s z y s t k i e b a s t y li e o b a lę w g r u z y Sk roś d y m p o ż a r n y i k r w a w y k u rz l11

D opiero więc za pom ocą poetyckiej przenośni m ożna było odczytać, iż ów n aród — lud, to chłopi i robotnicy.

P ochw ale rew olu cji i n am iętn ej k ry ty c e szlachty, przeprow adzonej przez S. B arańskiego i A. Langego z pozycji klasow ych, sekundow ał w stosunku do burżuazji, lecz w tonie bardziej um iarkow anym , a u to r k om entarza poświęconego rocznicy rew o lu cji francuskiej:

Л burżuazja? Liberalna n i e g d y ś i w o l n o m y ś ln a , dziś za g ro ż o n a prz ez r e w o lu r j ę w s w y m p r z y w ile ju , s ta je się co ra z bar dz iej k o n s e r w a t y w n a i k le ry k a ln a . D o n i e ­ d a w n a b u rz y c ie łk a tr o n ó w — dziś jost ich podporr,15.

K luczow y dla now ej organizacji socjalistycznej stosunek do m arksizm u został w yjaśniony w nr. 3 „P o b u d k i” :

A u torem , k tó r y w y w a r ł na u m y s ł y pMrdzieży p o ls k iej c g r o m n e w r a ż e n i e b y ł Karol Marx. Z n a k o m ity e k o n o m is t a d r u z g o c e s w ą l o g ik ą ż ela zn ą k a p i ta l i s t y c z n y ustrój op arty na w y z y s k u w y k a z u j ą c , jak w a ż n ą rolę o d e g r a ły w d zieja c h l u d z k o ś c i s t o ­

18 „ P o b u d k a ” 1889, nr 1. 14 Tamże.

(6)

su n k i s p o łe c z n o - e k o n o m i c z n e , w y ś w i e t l a w p ł y w ich e w o l u c j i na praw n o p o l i t y c z n y ustrój s p o łe c z e ń s t w a — w r ó ż y w r e s z c i e z a g ła d ę k a p ita lizm o w i, któ rej ma d o k o n a ć r e w o lu c j a pr oletariatu: w y w l a s z c z y c i e l e będą w y w ła s z c z e n i . N i e d a je jed n a k ob ok formuł o g ó l n y c h , s z c z e g ó ł o w e j p o lit y c z n e j recep ty.

Zdaniem a u to ra kom entarza form uła: Proletariusze w szystkich krajów

łączcie się „dobra na hasło do sztan d aru , nie w ystarcza jed n ak ze w zględu

na sw ą ogólnikowość za p ro gram polityczny. W ynikała z niej wszakże ko ­ nieczność uśw iadom ienia i organizacji p ro le taria tu w k rajach p o jed yn ­ czych”, a więc i polskiego, aby w przyszłości przystąpił w raz z innym i do solidarnej w alki. Z dom inacji w m arksizm ie ekonom ii nad polityką w y ­ rósł w polskim ru ch u rew o lu cy jn y m ostatniego dziesięciolecia dogm at so- cjalistyczno-kosm opolityczny prow adzący do „niw elacji nie zaś fed e ra ­ cji narodów ”, zw alczający „w szelkie se p ara ty sty cz n e dążenia narodow e jako re a k c y jn e ”. Dlatego też idea niepodległości Polski „nap o tk ała w rew olucjonistach — d o k try n e rac h n iep rz ep a rty o p ó r”. W brew ich po­ glądom , b rate rstw o ludów nie zak w itn ie sam o w raz ze zniesieniem ucis­ ku społecznego, lecz w ym aga k rw aw ej w alki dla zniesienia narodow ej niew oli. Z ty ch też pozycji a u to r k o m en tarza poddał k ry ty c e program bru kselsk i i jak to określił „dogm at pow szechnej i m iędzynarodow ej re ­ w olu cji” 18.

Przytoczony tu kom en tarz tru d n o uznać w yłącznie za k ry ty k ę czy też odstępstw o od m arksizm u, była to raczej odm ienna jego in te rp re ta c ja, p rzeciw staw iająca się tej, k tó rą propagow ał n u r t określony w polskim r u ­ chu robotniczym m ianem internacjonalistycznego. O dpow iedzi na zasad ­ nicze pytanie, k tó ry z nich w spraw ach narodow ych m iał w ięcej racji, już daw no udzieliło życie.

Pojęcie granic przyszłej R zeczypospolitej zostało poddane in te rp re ­ tacji w a rty k u le pt. Polska historyczna i etnograficzna. O dcinając się od daw nego k ształtu tery to rialn eg o Rzeczypospolitej szlacheckiej, jego a u to r stw ierdził:

W s z y s t k i e te p o k o j e i rozb oje, a k t y i traktaty, u n ie i rozb iory, d o k o n a n e lub z a ­ w a r te p r a w e m pięśc i, w m y śl i n t e r e s ó w k a s t o w y c h i d y n a s t y c z n y c h i w b r e w in ­ te re so m w o l n o ś c i , o b o w i ą z y w a ć nas r e w o l u c j o n is t ó w dzisi aj n ie m o g ą i nie o b o w i ą ­ zują. (...] N i e d ą ż y m y b o w ie m do o d b u d o w a n ia s z l a c h e c k i e j ruiny, która się z a w a ­ liła przed stu laty od k o p n ię c ia n o g ą m o s k i e w s k i e g o so łd a ta , le c z d o od rodzenia P o ls k i na z a sa d a c h p o lit y c z n e j w o ln o ś ci, e k o n o m i c z n e j r ó w n o ś c i i n a r o d o w ej n i e ­ p o d leg ło ś c i.

Nie roszcząc p rete n sji do te ry to riu m L itw y czy Rusi, a u to r przeciw ­ staw ił się jednak także zasadzie etnograficznej, postulu jąc prow

(7)

dzenie pro pagan dy rew o lu cy jn ej zarów no w Polsce, jak i w ym ienionych w yżej k rajach . W konkluzji stw ierdził, iż spór o granice nie istniejącego jeszcze państw a jest przedw czesny, zakreślą je nie d oktryny, lecz „zw y­ cięska rew o lu c ja ”17. P ro g ram Polski w granicach etnograficznych ostro zwalczał także Rokosz, k ry ty k u ją c y idące w tym k ieru n k u koncepcje krakow skiego organu studenckiego „O gnisko” .

N i e je st że, pisał, tw o im ś w i ę t y m o b o w ią z k i e m praca nad w y j n r z m ie n ie m t y c h l u ­ d ó w , poto m k u s z la ch ec k i, w y k a r m i o n y m o ż e k r w a w ą pracą r u s k ie g o lub I H e w j k ^ g o chłopa, że g o rzu cas z na p a s t w ę m o s k ie w s k o - a u s t r i a c k i e g o ro zb o ju 18.

Mimo tych gw ałtow nych w tonie ty ra d i całej frazeologii odnosi się w rażenie, iż w sp raw ie przyszłych granic Polski, S. B arańsk i i jego to ­

w arzysze nie w ypow iedzieli się szczerze i do końca.

Isto tn y dla zakreślonych p rogram em przyszłych stosunków społecz­ n ych problem unarodow ienia ziemi, w yjaśnił B. Lim anow ski. P ierw szy m etapem w tym zakresie byłoby unarodow ienie re n ty gruntow ej, tj. o dp ro ­ w adzenie jej do sk a rb u narodow ego, co ograniczyłoby praw o p ry w atn ej w łasności ziem skiej, nie znosząc jej jeszcze w całości. Obalić to praw o można jedynie „przez zm ianę p ry w a tn e j w łasności ziem skiej na publicz­ ną, pow szechną, narodow ą, czyli m ówiąc krócej, przez unarodow ienie ziem i”19. Z dalszych w y jaśn ień au to ra w ynikało jednak, iż o p eracji tej n ie można utożsam ić z aktem nacjonalizacji, w obecnym rozum ieniu tego słowa. Nie bowiem państw o m iało kierow ać folw arkam i i gospodarstw am i, lecz gm iny, stow arzyszenia, oddzielne rodziny lub osoby.

Cechował też „P ob u dkę” d aleko idący i o stry an ty klerykalizm . Z da­ niem Rokosza, po upadku Polski Kościół stał się sprzym ierzeńcem za­ borców, „zaklętym w rogiem P o lsk i”. P atrio ty czn y m wi>'c obow iązkiem inteligencji polskiej, dowodził au to r, jest nie tylko w alka z Kościołem, agentom w rogich nam rządów , lecz d y sk redy tow an ie sam ej idei bóstw a: ,,[...] w złodziejskich ręk ach czarnej m iędzynarodów ki sta je się ona w y ­ trychem , za pomocą którego katolicyzm w k rad a się do naiw nego su m ie­ nia ludu, zarażając je jadem w iernopoddaństw a na korzyść naszych cie­ m iężców”20. Rokoszowi w tórow ał A. L ange — N apierski w w ierszu pt.

M odlitwy. N i e w ie rz ę w ż a d n y c h b e g ó w na n ie b ie i ziemi, K tó ry ch o k o z a zd ro ś n ie j ę k ó w lu d zk ic h str ze ż e [...Iй . » „ P o b u d k a ” 1089, nr 6. Ja „ P o b u d k a ” 1889, nr л. ł* „P obudka" 1889, nr 1 0 - 1 2 . и „P obudka" 1889, nr 5. T am że

(8)

Rokosz i N apierski, L ucifer i P an k racy , któ ry m i to pseudonim am i posługiw ali się in n i au to rzy piszący w „P obudce”, a przede w szystkim ich gw ałtow ne i ra d y k a ln e w tonie publikacje, były rew o lucy jny m i obrazoburczym w yzw aniem rzuconym przez m łodych, gniew nych e n tu ­ zjastów idei socjalistycznych tym , k tórzy stali na straży uśw ięconej t r a ­ dycji, stary ch czasów i stosunków . Frazeologia i postaw a rew olu cyjn a nie szła jed n ak zawsze u nich w parze z pogłębionym i pow ażnym stosunkiem do ówczesnego teoretycznego i praktycznego dorobku socjalizm u. O p ie­ ra ją c się bardziej na B. L im anow skim niż K. M arksie, członkow ie G m iny N arodow o-Socjalistycznej, uw zględniając polskie realia i stosunki poli­ tyczno-społeczne szukali w łasnej drogi do socjalizm u. T rudno powiedzieć, czy zawsze szli w dobrym kieru n k u , nie m ożna jed n a k w całości potępić ich dorobku, jak uczynili to n iek tó rzy historycy polskiego ru ch u robotniczego, feru jąc y sw e w yroki o p arte na jedynie ich zdaniem s łu ­ sznym m odelu tzw. socjalizm u realnego, k tó ry w św ietle dośw iadczeń okazał się w yborem i w zorem niew łaściw ym .

Zgodnie z jed ny m z pun k tó w Programu, iż

[...) sp rz y m ier ze ń c a m i n a s zy m i są w s z y s t k i e par tie w a l c z ą c e o w o l n o ś ć p o l i t y c z n i i r o zs ze rz en ie r ó w n o ś c i sp o łe c z n e j , o ile jed n a k u m ia r k o w a n y m i d ążen iam i nie k r ę p u ją n a s zej d z ia ła ln o ś ci, 20 s':yrzn>ia 1889 r. za w a rła Gmina u m o w ę z Liga P olską , p o d p o r z ą d k o w u j ą c się tej organiza cji, w za m ia n za „ k o n s p ir a cy jn ą p o ­ m o c i o p iek ę" or az w s p ó łu d z ia ł w „rozp row ad zan iu i tr a n sp o rc ie pisma „Pobudka " do PolskF*.

W arto zaznaczyć, iż paryskim oddziałem Ligi P olskiej kierow ał w tym czasie p ro te k to r G m iny d r H. G ierszyński. Na przełom ie 1090 i 1891 r. um ow a ta została zerw ana, w sk u tek ingeren cji w sp raw y ideow e G m iny ze stro n y paryskiego oddziału Zetu i ry w alizacji o rząd dusz m łodzieży em igracyjn ej m iędzy S. B arań skim a d ynam icznym szefem Z elu — Bo­ lesław em M otzem 23. H. G ierszyński, u trzy m u jący bliskie k o n tak ty z S. B arańskim , A. Z łotnickim i J. Lorentow iczem nie cofnął jednak swego poparcia G m inie, k tó ra ak cen tu jąc sw ą odzyskaną sam odzielność ogło­ siła „P ob u d k ę” organem P olskiej N arodow o-Socjalistycznej P a rtii, cho­ ciaż jak słusznie stw ierdził F. P erl, „ p a rtii tak iej w znaczeniu o rg an i­ zacyjnym nie było”24, d ru k u ją c w p ierw szy m num erze (styczeń) tego pis- m ą z 1891 r., om ówiony już uprzednio program , jako Program P o l­ skiej N arodow o-Socjalistycznej P a rtii. W k o m entarzu Rokosz raz je ­

n K. G r u n b e r g , C. K o z ł o w s k i , H is t o r i a P o l s k i e g o R u c h u R o b o t n i c z e g o 1864— 1918, W a r s z a w a 1962, s. 84— 85.

25 S l a d k o w s k i , op. cit., s. 117— 118. ** P e r 1, op. cit., s. 303.

(9)

szcze podkreślił, iż odzyskanie przez Polskę niepodległości jest zasad n i­ czym w aru nk iem realizacji socjalistycznego program u społecznego:

Bez n i e p o d le g ło ś c i nie ma cni w o l n o ś c i p o lity cz n e j, ani s p o łe c z n e j r ó w n o ś ri, k t ó ­ rych r e a liz o w a n ie jest c e l e m w s z y s t k i c h s o c j a l is t y c z n y c h partii Bo proletariat p o lsk i je st p roletaria tem z a w o j o w a n e g o narodu, w t e d y t y l k o z d o b ę d z i e w Pois e p o lity cz n ą w ła d z ę , g d y ją w y d r z e n a ja z d o w i —• g d y w y w a l c z y n ie p o d le g ło ś ć * 5.

Z nam ienną była nato m iast zm iana term inologii. W prow adzając w m ie j­ sce używ anego dotąd ogólnego pojęcia „ lu d ”, te rm in „ p ro le ta ria t” S. B arański w idział w klasie robotniczej hegem ona w nadchodzącej walce

0 wolność polityczną i społeczną.

G m ina, k rytyczn ie usposobiona do dziejowego dziedzictw a Polski, na tem a ty zw iązane z przeszłością w ypow iedziała się szerzej w czasie uroczystości d la uczczenia rocznicy pow stania kościuszkowskiego. Na p a ­ ryskim grun cie em igracyjnym zorganizow ane one zostały 20 kw ietnia 1890 r. przez postępow e kręgi studenckie, skupione w tzw. G rupie S ta ­ nisław a W orcella, k tó rej patro n ow ał sam S. B arański. B. Lim anow skiem u, k tó ry podniósł w agę refo rm społecznych pow stania, odpowiedział jeden z przyw ódców G m iny K. Janow icz, poddając k ry ty c e ich ograniczony ch a ra k te r. Jego zdaniem żyw ioły ludowe: m ieszczaństw o i chłopstw o, k tó re w y stąp iły w pow staniu kościuszkowskim , obecnie „m uszą być si­ lniej zorganizow ane i do ru ch u pobudzone”, ab y odnieść zw ycięstwo w walce z zaborcam i. Na środki i sposoby prow adzące do celu w skazał S. B arański

P rz em ó w ił on o p o trzeb ie p o d n ie s ie n ia h as ła u n a ro d o w ien ia zie:ni i w s z e l k i e j w ł a s ­ no ś ci, k tóre b ę d ą w y r a z o m r a d y k a l n y c h d n żeń ku zm ia n o m w d z ie d z in ie e k o n o ­ m iczno sp o łe c z n e j , z d o ła ją zgro m a d zić armię do z w y c i ę s k i e j w a l k i z w rogam i r c l s k i 1“.

Z historycznego dziedzictw a przyw ódcy G m iny akceptow ali więc jedynie 1 to z pew nym i zastrzeżeniam i, tra d y c je kościuszkowskie.

Z takim oto bagażem ideow o-politycznym stan ęła G m ina wobec o r­ ganizow anej n a znaczną skalę przez em igrację polską w E uropie Zacho­ dniej, pod auspicjam i Ligi Polskiej, setnej rocznicy K o n sty tu cji 3 Maja. Kolonia polska w P a ry żu zajęła wobec tego w ydarzenia zróżnicow ane stanow isko. Bliskie tra d y c ji m ajow ej było jej praw e skrzydło, k tó re s ta ­ now ili wówczas em igranci postyczniow i, tzw. batinillczycy, a z p rzed ­ staw icieli lewicy: K rakó w i B. L im anow ski. N atom iast dr H. G ierszyński

,ł „ P o b u d k a ” 1891, nr 2.

(10)

uw ażał ustaw ę m ajow ą za re a k c y jn ą 27. W ychodząc z tych pozycji ru szy ła do boju rychło „ P o b u d k a ”, p u blik u jąc o bszerny a rty k u ł J. Lorentow icza, ukryw ająceg o się pod pseudonim em Scaevoli pt. 100-letni jubileusz Narodowego T estam entu. Zdaniem a u to ra K o n sty tu cja była dziełem b i­

skupów i prałatów , strzegących w łasnych interesów i grożących już w pierw szym p arag rafie: „Przejście od w iary pan u jącej katolickiej do jakiegokolw iek w yznania jest zabronione k aram i ap o stazji” . U staw a k o n ­ sty tu c y jn a , dowodził dalej J. Lorentow icz, bała się naruszyć w szechw ła- dztw o szlacheckie, zachow ując dla tej w a rstw y w szelkie w olności i p re ro ­ gatyw y, jak rów nież nienaruszalność praw a własności. Stosunkow o n a j­ więcej o trzym ali jeszcze m iszczanie, n ato m iast p a ra g ra f dotyczący chłopów brzm iał jego zdaniem sm utno i płasko, zwłaszcza gdy porów nuje się go z odpow iednim , obszernym p arag rafem o szlacheckich przyw ilejach. W zw iązku z tym a u to r w yraził zdziw ienie, iż ludzie opracow ujący K o n ­ sty tu c ję obiecyw ali k raj dźw ignąć i uszczęśliwić, a na dodatek „cały św iat zadziw ić” . Z dum iew ał się też, iż m oskalofilska Targow ica d o p atrzyła s ę w U staw ie Rządow ej zatw ierdzającej praw ie całkow icie staus quo ante, „faktu w ażnego i przew rotn ego ”. W edług niego p ro test targow iczan m iał c h a ra k te r zupełnie osobisty, a nie w ypływ ał z chęci w alki z K o n sty tu cją „pozbaw ioną w szelkiej rew o lu cy jn ej tre śc i”. W konkluzji a u to r s tw ie r­

dził:

K o n s ty tu cja 3 Maja p o z o s t a n ie w d zieja c h ja k o kartka papieru, nap isa n a pod w p ł y ­ wom n a j s z c z e r s z y c h z a p e w n e chę^i, a l e z b u d o w a n a n i e d o łęż n ie , bo u ś w i ę c a j ą c a s t a ­ rą w z g l ę d e m lud u n i e s p r a w i e d l iw o ś ć i po d a w n e m u tłumiąca s iły narod ow e" *“.

W n astęp ny m n u m erze „P ob u d k i”, p ro b lem atykę tą podjął Rokosz, czyli S. B arański. W a rty k u le pt. Finis Poloniae? p odjęte przed stu laty przez sejm szlachecki próby refo rm uznał on za „słabe i niedołężne”, a K o n sty tu cję 3 M aja za „poroniony owoc 4 -letniej gaw ędy” oraz a k t „zatw ierdzający w szystkie przy w ileje szlachty w raz z w iekow ą niew olą i nędzą ludu polskiego. [...] K o n sty tu cja owa, dowodził au tor, to nie zb u ­ rzenie, lecz rep e ra cja w alącej się polskiej B asty lii” . U padkiem zakończyło się także pow stanie kościuszkow skie, „lecz nie był to finis Poloniae! Bo ginąc z ręk i reakcji, Polska z rew o lucją w iek uiste zaw arła przym ierze” . P rzypom in ał o udziale Polaków w e w szystkich rew olu cjach europejskich i w alkach o wolność i rów ność społeczną oraz poparcie udzielane przez ludy E uropy sp raw ie polskiej, gdyż

R z ec z y p o s p o lita P ols k a — to ruina trzech m o c a rs tw zab orczych , to w y z w o l e n i e p o ­ lit y c z n e Europy, to p o w s z e c h n a R z e c z y p o s p o lit a E ur ope jska.

17 B. L i m a n o w s k i , P a m i ę t n i k i 1870— 1907, oprać, J. D u r k o , W a r s z a w a 1958, s. 433.

(11)

S. B arański tak zakończył swój a rty k u ł:

D o l u d ó w w i ę c Europy, w s:ule'.nią k lę s k O j c z y z n y s w e j ro~zni ę P o la r y p r z e m ó ­ w ić winni: p r z y p o m n ie ć im r e w o l u c y j n e p o w i n o w a c t w o , p o w o ła ć się na potok i krwi p o lsk iej, w y l a n e j za s p r a w ę n i e p o d le g ło ś c i i w o ln o ś c i Europy, p r z e d s t a w i ’ c y w i l i ­ z a c y j n e k o r z y śc i o d ro d zen ia Pols ki i o ś w ia d c z y ć s t a n o w c z o , że wiern i p a trio ty czn ej i î e w o l u c y j n e j tradycji w a l c z y ć będą o n i e p o d le g łą R z e c z y p o s p o litą u s q u e a d l i ­

n e m

Zdaniem przyw ódcy G m iny, rocznica K o nsty tucji pow inna stać się okazją do ponownego zaw arcia sojuszu m iędzy bojow nikam i o wolność Polski a rew olucjonistam i europejskim i. W tej epoce byli nim i głów nie socjaliści. T ylko więc takiej, w ybiegającej w przyszłość w ykładni rocznicy K onsty tu cji, udzielała G m ina swego poparcia. W stosunku do treści i tra d y c ji U staw y Rządowej pod trzy m ała n atom iast sw e k ry ty czn e sta n o ­ wisko. W liście do dr. H. G ierszyńskiego z 15 czerwca 1891 r. prosił S. B arański o 100 frankó w na d ru k b roszury propagandow ej u Reiffa. P u b li­ kacja ta m iała składać się z przedm ow y i p rzed ruku krytyczn ego wobec K o nsty tu cji frag m en tu z pism W. Ile ltm a n a ’0. Z powodu ry ch łej śm ierci S. Barańskiego, broszura ta nie ukazała się.

Po uroczystościach rocznicow ych, k tó re odbyły się 3 m aja 1891 r. w Szw ajcarii, głos zabrała jes7.cze raz „P o b u d k a” :

D łu g o p r z y g o t o w y w a n y o b c h ó d n iefortu n n ej K o n s t y t u .j i 3 Maja o d b y ł się n a r e sz cie w Z urychu i R ap pers w ilu z w i e lk ą p o m p i. Poza o w ą po m p ą nic tam g o d n e g o u w a ­ gi nie z a s z ło 31.

O rgan G m iny uznał jedynie w y daną wówczas odezwę em igracji polskiej do narodów europejskich, za zasługującą na bliższą uwagę, cy tu jąc ją in

extenso. S pełniała bowiem, chociaż w. części, w yrażone przez S. B a ra ń ­

skiego postulaty.

Podobnie k ry ty czn y stosunek do tra d y c ji K o n sty tu cji 3 M aja, w y ­ raziły obok G m iny także inne k rrg i socjalisyczne polskie na em igracji i w k raju . W broszurze pt. Sto lat tem u , nie przeb ierający jak zw ykle w słow ach S tanisław Mondelson udow adniał, iż obchody rocznicow e pod płaszczem p atriotyzm u i w im ię solidarności narodow ej, osłan iają rządy szlachty i fabry kan tów . B ardziej u m iarkow ani w sw ej k ry ty c e K o n sty ­ tu cji byli socjaliści galicyjscy, w skazyw ali jednak, iż dla robotników

praw dziw ym św iętem jest 1 M aja32.

23 „P obudka" 1891, nr 4.

M Bibi. Pol., A r ch iw u m H. G ie r s z y ń s k ie g o , S. B a r a n o w s k i d o H. G i e r s z y ń s k i e g o , 15 V I 1891.

51 „Pobudka " 1891, nr 5.

(12)

-W p rzedstaw ionej tu, k ry ty czn ej postaw ie polskiej m łodzieży so cja­ listycznej w P a ry ż u wobec tra d y c ji 3 M aja było w iele przesady, s k ra j­ ności i rady kalizm u, w ynikającego z założeń ideow ych i p asji dem ask a­ torskich. To w ażkie w ydarzenie dziejow e zostało ocenione przez nich z pozycji klasow ych, o d k ry w ający ch now e obszary in te rp re ta c y jn e, lecz rów nocześnie uk azujących już wówczas liczne dla histo riografii niebez­ pieczeństw a, prow adziły one bowiem do poglądów jak widać jed n o stro n ­ nych, uproszczonych, ahistorycznych. Mimo to członkow ie G m iny N arodow o-Socjalistycznsj, któr>:y w 1892 r. znaleźli się w.iród w spół­ założycieli Polskiej P a rtii S ocjalistycznej, au ten ty czn i w sw ych dążeniach, żarliw i i pełni pasji, zasługują dzisiaj, w stulecie działalności, nie ty lko na przypom nienie, lecz także na zrozum ienie, n ie w olne oczywiście od k ry ty k i, ale uzasadnionej i spraw iedliw ej.

W i e s ł a w S l a d k o w s k i

LA C O M M U N A U T É N A T I O N A L E SOCIALISTE A PARIS ET LA T R A D IT ION DU 3 MAI

N é e il y a 100 ans, e n 1388 la C o m m u n a u l é N a t i o n a l e S o c i a li s t e à Paris é ta it l'une d e s p r em iè res o r g a n is a t io n s faisan t parlie du courant d 'in d é p e n d a n t e d a n s le m o u v e ­ m e n t so c ia lis te , p o lo n a is . Sur l e s p e g e s d e l'h is to rio g r a p h ie p o l o n a is e après la IIp G uerr e M o n d ia le on la cri iqualt d'u ne fa çon trop partiale. Elle reg ro u p a it s o u s la d irectio n d e S t a n is ła w Bnrartsl.i les j e u n e s é t u d i a n ' s à Paris; da n s so n pr ogram m e p u b lié dan s les c o lo n n e s d e son jour na l „Pobudka" en p ré se n ta n t l e s o c i a li s m e c o m m e s y s t è m e b a s é sur „ les princip es d e l 'é g a lité é c o n o m iq u e s , la liber té p o litiq u e et l'in d ép en d a n ce n a tio n a le " e ll e liait l e s i d é e s d e la r é v o lu tio n s o c i a le à la lutte d e l'in d é p e n d a n c e d e la P o lo g n e. Les m e m b res d e la C o m m u n a u t é é t a ie n t so u s l’in f lu e n c e d e la p e n s é e de B o l e s ła w L im an owski; ils s 'o p p o sa ie n t à la dom in a tio n d e l'é c o n o m ie sur la p o litiq u e dan s l e m a r x is m e, ils in terp rétaie n t la r é v o lu tio n „ c o m m e la c o n d itio n d e s r é v o l u t i o n s s e faisa nt au s e in d e s n a tio n s différe ntes"; ils c h e rc h a ien t leur propr e ch em in p o lo n a is v e r s le s o c ia lis m e . H o s t i le s à l'h éritage d e la P o lo g n e d e s n o b les, p en d an t l e s c é lé b r a t io n s e n tr ep ris e s par l ’é m ig r a tio n p o l o n a is e en 1891, ils cri tiq uère nt s é v è r e m e n t la C o n s titu tio n du 3 Mai. D an s les a rtic le s p u b liés da n s „P obud ka " l e s c h e f s d e la C om m u n au té: S t a n is ł a w Barański et Jan L o r cn to w icz p r o u v a ie n t q u e la Loi d e Mal a y a n t ent rep ris les réfo rm es u n i­ q u em e n t pou r les c la s s e s prop riétaires; l e c le r g é et la n o b l e s s e et n o n pour le p e u p le, a v a i e n t é té „ d é p o u r v u e d e tout c o n t e n u r é v o l u t i o n n a ir e ”. C e t ' é v è n e m e n l im po rtant était d o n c e s t im é par au x u n iq u e m en t du poin t d e v u e c la s s e s , l'attitud e qui d é c o u v r a it les n c u v e a u x e s p a c e s d'interp rétation, m ais qui m a n u fes ta it les d a n ­ g e r s (n om b reux d é j à à l'é poq ue) pour l'h is toriograp h ie, m en a n t au x c o n c e p t io n s p a rtia le s et s im p lifié es.

s t y t u c j i 3 M a j a I w y b u c h u p o w s t a n i a k o ś c i u s z k o w s k i e g o , |w: ] E d u k a c j a h i s t o r y c z n a s p o ł e c z e ń s t w a p o l s k i e g o w X I X w., red. J. M a t e r n i с к i, W a r s z a w a 1981, s. 32C—

Cytaty

Powiązane dokumenty

Każdy komitet, który będzie składał się z dwóch kandydatów akceptowanych przez pierwszą grupę 400 wyborców, jednego kandydata akceptowanego przez drugą grupę 200 wyborców

Natomiast z mecenatu nad zespołami artystycznymi KUL i Studium Nauczycielskiego i Rada Okręgowa będzie musiała zrezygnować, ponieważ zespoły te od dłuższego czasu

Rebeki Saxe (Ph.D) oraz Emila Bruneau (Ph.D) z MIT za zaproszenie Agnieszki Pluty do współpracy w  SaxeLab oraz za wiele cennych wskazówek udzielanych podczas

Wydaje się być słusznym, jest jednak bardzo nieprecyzyjny i jak doświadczamy tego od końca XIX wieku, a szczególnie w XX wieku, służył on często jako parawan usprawiedliwiający

fotostarzenie się skóry (ang. Termin ten oznacza przed- wczesne starzenie się skóry oraz uszkodzenia, które w niej zachodzą pod wpływem promie- niowania UV. Główną

Zasadniczo, jeśli szkolenie jest opłacane przed jego wykonaniem, obowią- zek podatkowy przeważnie powstaje w całości przed wy- konaniem usługi (na podstawie art. 8 UVAT).. Krok

W rankingu Euro Health Consumer Index (EHCI) 2016, przygotowywanym co roku przez szwedzki think tank Health Consumer Powerhouse i oceniającym po- ziom ochrony zdrowia w

Firma musi też podpisać kontrakt z dyrektorem placówki, w której są wykonywane badania, oraz z badaczami – mówi dr Paweł Dyras, dyrektor krakowskiej firmy Brillance, jednej z