• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn polonijny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn polonijny"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Anastazy Nadolny, Józef Bakalarz,

Jadwiga Plewko

Biuletyn polonijny

Collectanea Theologica 53/2, 157-173

1983

(2)

53(1983) fase. II

BIULETYN POLONIJNY

Z aw a rto ść: I. P O L S K IE D U SZPA STER STW O W W IED N IU (1801—1900). 1. P o czątk i polskiego d u sz p a ste rstw a . — 2. P o lsk ie k a z a n ia w kościele Z ba­ w iciela. — 3. D u szp a ste rstw o p rz y kościele św. R u p rec h ta . — 4. F o rm y dusz­ p a s te rstw a . II. D ZIA ŁA LN O ŚĆ KS. W IK TO R A M ROZOW SKIEGO (1945—

1978). 1. E ta p y życia i działalności. — 2. D ziałalność d u sz p a ste rsk a . — 3. D ziałalność o rg an iz ac y jn a. — 4. D ziałalność o św ia to w o -k u ltu ra ln a . —■ 5. Z ałożenia ideow e i styl działan ia. III. W YDAW NICTW A P O L O N IJN E K A ­ TO LIC K IEG O U N IW ER SY TETU LU B ELSK IEG O *.

I. P O L S K IE D U SZPA STER STW O W W IED N IU (1801—1900) 1. P o czątk i polskiego d u sz p a ste rstw a

Do w y b u ch u p ie rw sz ej w o jn y św iato w ej polskie d u sz p aste rstw o w A u strii o graniczało się ty lko do stolicy, gdzie o siedliła się n a jlic z n ie jsz a kolonia P olaków . W 1834 r. liczyła ona ok. 2 tys., a pod k oniec X IX w. ok. 30 tys. o s ó b 1. W z ra sta ją c a liczebnie p o lsk a ludność W iednia słabo lu b w cale nie zn a ją ca ję zy k a niem ieckiego, coraz b a rd z ie j odczuw ała p o trz e b ę d u sz p a ste r­ stw a prow adzonego w ojczystym ję zy k u ty m b ard z iej, że inne g ru p y języ ­ kow e p o sia d ały ju ż ta k że d u sz p aste rstw o , np. R u sini o b rzą d k u g rec k o k a to ­ lickiego (unici) za raz po p ie rw sz y m rozbiorze P o lsk i o trzy m ali do sw ej dy­ spozycji kościół pod w ezw . św. B a rb a ry po sk a so w an y m k la szto rz e sióstr b a rb a ry se k i utw orzono dla n ic h p a ra fię p erso n a ln ą . Z posługi d u sz p a ste r­ skiej u n ic k ich d u sz p aste rzy w p ew n y m z a k resie k o rz y sta li ta k ż e P o lac y ła ­ cińskiego o b r z ą d k u 2. Je d n a k ż e ta k i sta n n ie m ógł trw a ć długo. S tało się to pow odem , że d n ia 28 lutego 1801 r. w im ien iu tej ludności i w łasn y m k siążę Józef P o n i a t o w s k i , hr. K az im ie rz R z e w u s k i i h r. A n toni L a n c k o r o ń s k i w n ieśli p odanie do G alicy jsk iej K a n c e la rii D w orskiej o sp ro w ad zen ie i u sta n o w ien ie d u sz p aste rza o b rzą d k u łacińskiego, znającego języ k i p olski i n ie m ie c k i8. W w y n ik u poczynionych s ta ra ń p ie rw sz y m sta ­ łym polsk im d u sz p aste rzem został m ia n o w an y d n ia 3 m a ja 1801 r. o. A m an - cjusz R i e m e r , fra n c is z k a n in -b e rn a rd y n z P rz e w o rs k a 4. P rz y b y ł on do

* R e d a k to re m nin iejszeg o b iu le ty n u je st ks. Jó zef B a k a l a r z TChr., L ublin.

1 Ks. J. K l u c z y c k i , P a m ią tk i p o lskie w W ied n iu i jego okolicach, K ra k ó w 1835, 310; G. S m ó 1 s к i, P a m ią tk i p o lskie i Polacy w W iedniu, W iedeń 1886, 21; A. K o n i e c z n y , Polonia austriacka. Z a ry s p ro b le m a ty k i

h isto ryc zn ej, P rz eg lą d P o lo n ijn y 2(1976) z. 1, 43.

2 E. L u b o m i r s k i , O braz h isto r y c z n o -s ta ty s ty c z n y W iednia. O ryg in a l­

nie 1815 r. w y s ta w io n y z p la n e m tegoż m iasta, W arszaw a 1821, 124.

3 A llgem eines V e rw a ltu n g s-A rc h iv W ien (cyt. AVA), F ase. 37: G alizische

K irche, 1801 N r 191 e x M artio, N r 180 ex A prili, N r 3 ex Maio.

4 Józef (im ię zakonne A m ancjusz) R i e m e r urodził się n a Ł użycach w B udziszynie U X 1752 r. i tam że ochrzczony 12 X. Po 1765 r. w stą p ił do zak o n u je zu itó w w Polsce. Po k asac ie zakonu, 14 II 1774 r. został p rz y ję ty do fra n c is z k a n ó w -b e m a rd y n ó w w S okalu i w tym że ro k u o trz y m a ł św ięcenia k ap łań sk ie. (V erzeic h n iss ü b er d en P erso n a lsta n d der Erzdiözese W ie n za la ta 1805—1835; A rch iw u m P ro w in c ji O jców B e rn a rd y n ó w w K ra k o w ie sygn. X X IV b -l : L ib ri m etric e s fr a tr u m ad relig io n em S a n c ti P atris F rancisci R

(3)

e-158 BIULETYN PO LO N IJN Y

stolicy 21 m a ja tegoż roku. P on iew aż sp raw ę jego z a tru d n ie n ia i p rzy ja zd u za ła tw ian o w bardzo szybkim tem pie, w ięc po w stę p n y m u re g u lo w a n iu a n g a ­ żu w o rd y n a ria c ie arc y b isk u p im i k ra jo w y m rząd zie d o ln o a u stria c k im opu­ ścił jeszcze n a k ilk a m iesięcy m iasto p raw d o p o d o b n ie celem sfin alizo w a n ia sp ra w w sw ym m a cie rz y sty m klasztorze. W W ied n iu osiadł n a stałe od 11 w rz eśn ia i p o d ją ł p rac ę d u sz p a ste rsk ą . Z am ieszk ał w dom u sw ego zgro­ m ad zen ia p rzy pl. F ra n c is z k a ń s k im 5. Ja k o uposażenie p o b ie ra ł p en sję w y­ p ła c a n ą m u z D o ln o au striack ieg o F u n d u sz u R eligijnego. W 1803 r. o trzym ał n o m in a cję n a k a p e la n a sz p ita la m iejskiego (A llg e m e in e s K ra n ken h a u s), Jest to olbrzym i kom pleks sz p ita ln y u tw o rzo n y przez ces. Jó z efa II w IX dziel­ nicy W iednia. O. R iem er sp raw o w ał w nim d u sz p aste rstw o w ra z z czterem a in n y m i księżam i i ta m rów nież zam ieszkał, gdyż odtąd nie w id n ie je już w za­ k o n n y ch spisach k la sz to ru fran ciszk ań sk ieg o . J e s t to z re sztą zrozum iałe, gdyż m u siał być w k aż d ej chw ili do dyspozycji chorych. F u n k c ję k ap e la n a p e łn ił on przez 25 lat. W sty czn iu 1828 r. przeszedł n a e m e ry tu rę . Nie po ­ w ró c ił je d n a k do k la szto ru , lecz zam ieszk ał w p rz y tu łk u z n a jd u ją c y m się w tej sam ej dzielnicy, nied alek o szpitala. P e łn ił w n im rów nież fu n k c ję ka~ p e la n a -b e n e fic ja ta i ta m zm arł 21 m a ja 1833 r.

N iew ą tp liw ie — ja k słusznie zau w aży ł J. G l i n k i e w i c z — n o m in a cja n a k a p e la n a szpitalnego o d biła się u je m n ie n a polsk im d u s z p a s te rs tw ie 6. B ra k je s t je d n a k dla tego ok resu w iadom ości odnośnie fo rm spraw ow anego d u sz p a ste rstw a , ja k rów nież w k tó ry m kościele się ono odbyw ało, choć m ożna przypuszczać, że w kościele ojców fra n ciszk an ó w , p rz y k tó ry m po ­ czątkow o zam ieszkał p o lski duszp asterz. Po p rze jściu n a e m e ry tu rę o. R i e ­ m e r z a p rzestał k a z a ń polskich, n ie p o sta ra ł się rów n ież o w yznaczenie n a ­ stępcy.

2. P olskie k az an ia w kościele Z baw iciela (1829—1835)

W te j sy tu a c ji grono p olskich p a ń p rze b y w a ją c y c h w stolicy (L udw ika L a n c k o r o ń s k a , K o n sta n c ja T y s z k i e w i c z o w a , J u lia K r a s i c k a i K o rd e lia P o t o c k a ) „w im ie n iu zam ieszkałych w W iedniu P o lak ó w ” w lu ty m 1829 r. w niosło do arcy b isk u p ieg o k o n sy sto rz a w iedeńskiego p o d a­ n ie z p ro śb ą, aby je d n e m u z księży P o lak ó w stu d iu ją c y c h teologię w M iej­ skim K onw ikcie, w zględnie W yższym In sty tu c ie dla K ształc en ia K sięży (A ugustineum ) lu b w ik ariu sz o w i u n ic k iej p a ra fii św. B a rb a ry zezw olono na głoszenie polsk ich k a z a ń w W ielkim Poście. N a p o k ry cie z ty m zw iązanych kosztów ze b ra ły one 46 zł. a u s tr. K onsystorz w zasadzie w y ra z ił zgodę (14 II 1829), lecz p o sta w ił w a ru n k i, by p e te n tk i sam e w y szu k a ły je d e n z w ied e ń ­ skich kościołów filia ln y c h jako m iejsce k a z a ń oraz by p o sta ra ły się o od­ pow iedniego k sięd za o b rzą d k u ła cińskiego z ukończonym i stu d ia m i teologicz­ nym i. D ecyzja t a fak ty c z n ie ró w n a ła się odm ow ie, gdyż w W iedniu byli pol­ scy k sięża o d b y w ają cy sp ecjalisty czn e stu d ia z teologii, lecz n ie było z u k o ń ­ czonym i stu d iam i. M imo je d n a k tej n ie p rz y ch y ln e j odpow iedzi k o nsystorza k a z a n ia polskie głoszono nie tylk o w okresie W. P o stu , lecz ta k że w n ie ­ dziele i św ię ta aż do lutego 1835 r. B yła to n ie w ą tp liw ie zasługa k an o n ik a k ated ra ln e g o h r. C o u d e n h o v e , k tó ry p o p arł pro śb ę p e te n te k oraz p rz e ­ ją ł n ad z ó r n a d k aznodziejam i.

gularis O bservatiae in C o n v e n tu Socalensi... pro n o v itiis su sc ep to ru m 1743— 1881, 181).

5 A rc h iw u m O jców F ra n c isz k a n ó w w W iedniu, P rotocollum C o n ven tu s

V ie n n en sis ad S. H ie ro n im u m ab anno 1750 u sq u e 1816, 270—271. W kościele

tychże fra n c isz k a n ó w z n a jd u je się p a m ią tk o w a ta b lic a k u czci S ta n isła w a P o t o c k i e g o , jednego z polsk ich dowódców , k tó ry poległ w czasie b itw y 12 IX 1683 r.

8 J. G l i n k i e w i c z , H istoria n a b o że ń stw a i kościoła polskiego w W ie­

(4)

P oczątkow o przez k ró tk i o k res polsk ie n ab o ż eń stw a o d byw ały się w k rz y ­ żackim kościele św. E lżbiety (D eu tsc h -O rd e n s-K irc h e ), później w kościele Z b aw iciela (Salvatorkirche) m ieszczącym się w g m a ch u stareg o ra tu sz a . K az­ no d zieja m i byli k sięża stu d en ci z A u g u stin e u m oraz k le ry c y w yższych k u r ­ sów z K o n w ik tu M iejskiego, a także w ik a riu sz cerk w i u n ic k ie j7. O trzy m y ­ w ali oni za k ażde k az an ie w y n ag ro d ze n ie w w ysokości 2 zł m onety konw . N a te n cel, ja k też in n e w y d a tk i z ty m zw iązane. P o lo n ia u rz a d z a ła skład k ę (w 1829 r. zeb ran o 46 zł, arc y b isk u p w arsza w sk i J a n W o r o n i c z zapisał 100 zł). W y d a tk i zw iązan e z u trz y m a n ie m p o lsk ich k a z a ń i n ab o ż eń stw do r. 1834 w y niosły p o n ad 800 zł. C iągłe zabieganie o p o d trz y m a n ie fu n d u szu okazało się niew ygodne, ty m b ard z iej że istn iało in n e źródło sp e cja ln ie p rz e ­ znaczone n a cele d u sz p aste rsk ie, ja k im był F u n d u sz R e lig ijn y 8. N ie było to ta k ż e re g u la rn e d u sz p aste rstw o , bow iem ograniczało się tylk o do n ie d zie l­ n y ch i św iąteczn y ch n ab o żeń stw z polsk im k a z a n ie m oraz spow iedzi. W zra­ sta ją c a liczebnie k o lonia p o lsk a w W iedniu p ra g n ę ła m ieć n o rm a ln e w łasne d u sz p aste rstw o , ja k ie p o sia d ali ju ż Czesi, W ęgrzy, Włosi, R u sin i i F rancuzi. P ra w d o p o d o b n ie w ięc w końcu 1834 r. w zględnie n a p o czątk u 1835 r. po­ n ow nie w niesiono p ro śb ę do rz ą d u d o ln o a u striac k ie g o o u sta n o w ien ie pol­ skiego d u sz p aste rza. W w y n ik u p o d an ia w y w iąz ała się o b fita k o resp o n d e n ­ cja m iędzy rzą d em i konsystorzem , a re z u lta te m było, że n ie p rz y ch y ln y P o­ la k o m ab p W. M i l d e pism em z d n ia 29 stycznia 1835 r. sk ie ro w a n y m do d y re k to ra k o n w ik tu za b ro n ił k o n w ik to ro m , a w lu ty m księżom z A u g u sti­ n eu m głoszenia polsk ich k a z a ń 9. T a k w ięc od 15 lutego 1835 r. P olacy zo­ s ta li pozb aw ien i n a w e t tego szczątkow ego w łasnego d u sz p a ste rstw a . Jak o przyczynę zaw ieszenia k a z a ń k o n sy sto rz podał, że z pow odu nieznajom ości polskiego ję zy k a u przełożonych nie m ożna było spraw dzić, „czy m łodzi, sk łonni do e g z altac ji, polscy k sięża n ie głosili rzeczy n ieb ezpiecznych po­ lity czn ie lu b gorszących”. T rz eb a p am iętać, że był to o k res po u p a d k u P o ­ w s ta n ia L istopadow ego. P oza ty m k o n sy sto rz u w ażał, że P o lak o m n ie p o ­ trz e b n e było w łasn e d u sz p aste rstw o , gdyż służby było niew iele, a w iększość szlach ty zn a ła języ k n iem ieck i lu b fra n c u sk i, w ięc m ogła k o rzy sta ć z k azań głoszonych w ty c h językach. Były to oczyw iście a rg u m e n ty nie w y trz y m u ­ ją ce k ry ty k i, dlatego też w zakończeniu p ism a z d n ia 26 m a rc a 1835 r. do rz ą d u k o n sy sto rz zaznaczając, że nie w idzi p o trze b y polsk ich k az ań , pozo­ sta w ił w ład z y św ieckiej o sta te czn ą decyzję odnośnie u trz y m a n ia ty c h k a ­ zań. G dyby rz ą d zdecydow ał się je u trzy m ać, w ów czas je d n a k n ależ ało b y je zorganizow ać nie n a dotychczasow ych zasadach, lecz kon ieczn y m byłoby u sta n o w ien ie stałego k a p ła n a , k tó ry p rz e ją łb y w szy stk ie obow iązki d u szp a­ ste rs k ie i o trzy m y w a łb y o d p ow iednią sta łą p en sję. N adto k o n sy sto rz w s k a ­ zał kościół św. R u p re c h ta w śródm ieściu, ja k o b a rd z ie j n a d a ją c y się do tego celu, an iżeli kościół Z baw iciela, gdyż w tym p ie rw sz y m „i ta k n ie odbyw a

7 A u g u stin e u m (zw ane ta k że F rin ta n e u m ) — W yższy Z ak ład d la K ształ­ cenia K sięży, założony w 1816 r. — m ieściło się w za b u d o w an ia ch ojców a u g u stia n ó w (stąd nazw a) obok cesarskiego B urgu. O dbyw ali w n im sp e c ja ­ listy czn e stu d ia z teologii k sięża ju ż po św ięceniach. K o n w ik t M iejsk i (K .u .K .

S ta d tk o n v ik t) p rz y U n iv e rsitä ts p la tz został założony w 1802 r. S tu d io w a li tu

teologię k le ry c y p rzy g o to w u ją cy się do sta n u duchow nego. N a u k a trw a ła cz te ry la ta. D la diecezji g alicy jsk ich (łacińskich, u n ic k ich i o rm iań sk iej) za­ re z erw o w a n y ch było 45 m iejsc, je d n a k nie w szy stk ie b y ły w y k o rzy stan e. K o n w ik t za m k n ię to w 1848 r.

8 F u n d u sz R e lig ijn y (R e lig io n sfo n d s) u tw o rz y ł ces. Józef I I w 1782 r. ze sk a so w an y ch dó b r k la szto rn y c h . F u n d u sz p rzeznaczony b y ł n a cele d u sz­ p astersk ie , ośw iatow e i c h a ry ta ty w n e (E. W i n t e r , D er Jo sefio n ism u s, B e r­ lin 1962, 117).

9 P o r. J. G l i n k i e w i c z , dz. cyt., 15—29; D iö zesan arch iv W ien, Fase.

St. R u p re c h tsk irc h e ; AVA, A rchiv, des K .u.K. M in isteriu m s fü r K u ltu s und

(5)

160 BIULETYN PO LO N IJN Y

się służba Boża, a w ięc m ożna by, m a ją c n a uw adze służbę (D ie n stle u te ) nazn aczy ć o dpow iedniejszą godzinę do głoszenia -kazań” .

M im o iż k o n sy sto rz u w ażał, że P o lak o m nie je s t p o trz e b n e w łasn e d u sz­ p asterstw o , rzą d d o ln o a u stria c k i b y ł innego zdania. D ał te m u w y ra z w piśm ie z dn ia 16 m a ja 1835 r. P o d k re ślił on, że nie tylk o ilość P o lak ó w w W iedniu, lecz n a w e t dotychczasow e ich s ta ra n ia w sk azy w ały n a p o trze b ę tego dusz­ p a s te rstw a . R ów nocześnie p o w o łu ją c się n a u sta w ę ces. Jó z efa II z 18 g r u ­ d n ia 1782 r. rz ą d pow iadom ił, że są fu n d u sze n a u trz y m a n ie obcojęzycznego d u sz p aste rstw a. O czekuje w ięc rzą d od a rc y b isk u p a o dpow iednich p ropozy­ cji. N iech ętn y P o lak o m ab p M i l d e odłożył je d n a k pism o rządow e ad acta i w te n sposób n a k ilk a la t p o g rzeb ał sp raw ę polskiego d u sz p aste rstw a w stolicy A u strii.

3. Duszpasterstwo przy kościele św. Ruprechta (1841—1900)

Sześć la t tr w a ła p rz e rw a . D opiero n a p o cz ątk u 1841 r. p o d ję to now e sta ra n ia . A lfre d P o t o c k i i A dolf H u s s a r z e w s k i w im ien iu „licz­ n y ch G a lic ja n i in n y c h P olaków , k tó rzy nie w ła d a ją języ k ie m n ie m ie c k im ”

sk iero w ali p o d an ie ju ż n ie do rz ą d u an i k o n sy sto rza biskupiego, lecz w prost do ces. F e rd y n a n d a . Po zasięg n ięciu opinii w rządzie d o ln o a u stria c k im i kon- systorzu, k tó ry ty m ra z e m b ard z o p rzy c h y ln ie u sto su n k o w a ł się do sp raw y o raz po u sta le n iu w a ru n k ó w angażu, cesarz d e k re te m z d n ia 25 w rz eśn ia 1841 r. w y ra ził zgodę n a re g u la rn e polsk ie d u sz p aste rstw o w W iedniu. D usz­ p a s te rz p olski o trz y m a ł uposażenie 600 zł au str. rocznie z F u n d u sz u R e lig ij­ nego, a k o n sy sto rz w yznaczył dla o d p ra w ia n ia polsk ich n ab o żeń stw kościół św. R u p rec h ta , ja k o n a jb a rd z ie j n a d a ją c y się do tego celu 10.

K ościół św. R u p re c h ta je st n a js ta rs z ą św ią ty n ią W iednia, został założony p rzez uczniów św. R u p re c h ta w V III w . (ok. 740). W późniejszych w iekach zo stał g ru n to w n ie p rz e b u d o w a n y w sty lu ro m a ń sk im (X II w., w ieża) i goty c­ kim (X III i X V w., p re z b ite riu m i n aw y). Od 1813 r. pozbaw iony p ra w p a ­ r a fia ln y c h i w łączony do p a ra fii k a te d ra ln e j św. S zczepana był kościołem re k to ra ln y m , a re k to re m w o m a w ian y m ok resie był ks. F ilip A n toni G ä r t ­ n e r (do m a ja 1850). K on sy sto rz w yznaczył tę św ią ty n ię dla polskiego d u sz­ p a s te rstw a , p oniew aż nie p row adzono w niej d u sz p a ste rstw a p ara fia ln e g o , w ięc ła tw ie j m ożna było urzą d zać dod atk o w e polsk ie n ab o ż e ń stw a w go­ d zinach p rz e d - i popołudniow ych. M im o szczupłych ro zm iaró w kościół s ta ­ n ow ił d la P o lak ó w w początk o w y m ok resie w y sta rc z a ją c e pom ieszczenie. Po re fo rm a c h u stro jo w y c h c e sa rstw a w la ta c h 1866— 67, a zw łaszcza pod koniec X IX w., w obec ciągle p o w ięk sza jąc ej się liczebnie p o lsk iej kolonii w sto­ licy, sta ł się on za m ały i w ielu uczestników n ab o ż eń stw nie m ieściło się w nim , z a p e łn ia ją c n ie w ielk i p rzy k o śc ieln y plac, a n a w e t ulicę. S łużył on P o lak o m do 1900 r. u.

S tosow nie do prop o zy cji P ołączonej K a n c e la rii D w o rsk iej, a z a tw ie r­ dzonej przez cesarza, n o m in a cji polskiego d u sz p aste rza m ia ł dokonyw ać rz ą d k ra jo w y (od 1850 r. N am iestn ictw o D o ln o au striac k ie) n a w n io sek w ie ­ deńskiego k o n sy sto rza arcy b isk u p ieg o . T en o sta tn i k a n d y d a tó w w cześniej u zg a d n ia ł z arc y b isk u p e m lw ow skim .

N a ro zp isan y k o n k u rs zgłosiło się siedm iu k an d y d a tó w , z n ic h w y b ra n a ks. G rzegorza B o r c z o w s k i e g o , którego szczególnie p olecił arcy b isk u p lw ow ski F ra n c isz e k P i s c h t e k ja k o swego k ap e la n a. P rz y b y ł on do W ie­ d n ia w k ońcu k w ie tn ia i po o trz y m a n iu ju ry sd y k c ji (25 IV 1842) rozpoczął p racę. K o n ty n u o w a ł ją do 1 k w ie tn ia 1845 r. Jego n a s tę p c ą zo stał ks. Ig n a ­ cy K ó r n i c k i z d ie ce zji lw o w sk iej. W ty m czasie ukończył on z ty tu łem

10 T a m że , p ism a z dn. 7 IV L. 18668 i 30 VI L. 16038.

11 А. К u n z f e 1 d, D ie R u p rec h tsk irc h e , W ien 1926; A. S c h n e r i c h ,

W iens K irch e n u n d K a p e lle n in k u n s t - u n d k u ltu rg e sc h ic h tlic h e r D arstel­ lung, Z ü rich -W ie n 1921, 120; J. G l i n k i e w i c z , dz. cyt., 33.

(6)

d o k to ra stu d ia sp ecjalisty czn e z teologii w W yższym In sty tu c ie d la K sz ta ł­ cenia K sięży (A ugustineum ). P ra c a d u sz p a ste rsk a w śród P olonii nie by ła mu obca, gdyż ju ż w czasie stu d ió w n ie je d n o k ro tn ie pom agał w zględnie z a stę­ p ow ał w czasie w y jaz d ó w u rlo p o w y ch i chorobow ych sw ego p o p rzed n ik a. F u n k c ję „polskiego kaznodziei i sp o w ie d n ik a ” sp e łn ia ł on do 1855 r. Po nim polskie d u sz p a ste rstw o sp ra w o w a ł do je sie n i 1872 r. ks. d r K o n sta n ty M a n i e w s k i z diecezji ta rn o w sk ie j, ró w n ież absolw enl A u g u stin eu m . P o jego od ejściu przez p ra w ie d w a la ta stanow isko polskiego d u sz p a ste rz a p ozostaw ało nieobsadzone, a to z tego p o ­ w odu, że d w aj ju ż za tw ie rd z e n i k an d y d a c i ks. Józef W i e r z c h o w ­ s k i i ks. P io tr P i e t r z y c k i zrezy g n o w ali jeszcze p rze d ob­ jęciem p laców ki. W ty m czasie tzn . od 4 lis to p a d a 1872 r. do ko ń ca m a ja 1874 r. zastępczo d u sz p aste rzo w ał ks. E m ilia n L a m b o y z d iecezji lw ow ­ skiej s tu d iu ją c y w A u g u stin e u m . D opiero w m a ju 1874 r. P olacy znow u o trzy m ali sw ego d u sz p aste rza. Z ostał n im ks. Z y g m u n t C z e r w i ń s k i z diecezji p rze m y sk ie j. P a ste rz o w a ł on w W iedniu przez 13 la t, aż do sw ej śm ierci, k tó r a n a s tą p iła 15 X 1887 r. W czasie siedm iom iesięcznej p rzerw y d u sz p aste rstw o tym czasow o sp ra w o w a ł ks. J a n B u c z y ń s k i , s tu d e n t A u ­ g u stin eu m . N astęp c ą został od 30 V 1888 r. ks. d r A n to n i K r e c h o w i e c k i z diecezji lw ow sk iej, p o przednio p ro fe so r se m in a riu m duchow nego w Ż yto­ m ierzu, a później w ic e re k to r P ap ie sk ie g o K olegium P olskiego w Rzym ie. Był on g o rliw y m k a p ła n e m i n ie zró w n an y m kazn o d zieją, a u to re m k ilk u zbiorów hom ilety czn y ch oraz p u b lik a c ji n a te m a ty histo ry czn e i społeczne. Za jego k a d e n c ji d u sz p aste rstw o stanęło n a w y so k im poziom ie. O bok jego u zdolnień i za an g a żo w an ia dużym u d o godnieniem w ro zw in ię ciu polskiego d u sz p a ste rstw a było to, że po ks. K a ro lu S z e n t m i k l ó s y m został on z dn iem 1 k w ie tn ia 1889 r. m ia n o w an y re k to re m kościoła św. R u p rec h ta . W te n sposób P olacy sta li się p ra w ie w y łącznym i u ży tk o w n ik am i obiektu.

W m a rc u 1892 r. k s. K r e c h o w i e c k i p o in fo rm o w a ł przełożonego ge­ n era ln eg o p olskiego zg ro m ad zen ia księży zm artw y c h w sta ń c ó w w R zym ie o. W a le ria n a P r z e w ł o c k i e g o , że opuszcza sw oje stanow isko, ró w n o ­ cześnie p ro p o n u jąc , ab y zgrom adzenie objęło dotychczasow e m iejsce jego pracy . W lip cu 1892 r. o. P rz ew ło c k i p rz y b y ł do W iednia, ab y zapoznać się ze s p ra w ą n a m iejscu. Ze w zg lę d u je d n a k n a szczupłość św ią ty n i oraz b r a k przy n ie j b u d y n k ó w m ie sz k aln y c h dla za k o n n ik ó w o d stą p ił od z a m ia ru , ro z­ począł n a to m ia st s ta ra n ia o kościół św. K rzyża, d aw n y kościół po lsk iej g w a r­ dii g alicy jsk iej, p rz y R ennw eg. W tej sy tu a c ji k o n sy sto rz m ia n o w ał re k to re m kościoła znow u księży au stria c k ic h , n a jp ie rw tym czasow o ks. К u r t z a, a po n im J a n a S c h e l l e r a , bard zo n ie p rz y c h y ln ie n astaw io n y c h do P o ­ laków i polskiego d u sz p aste rstw a. Z pow odu czynionych przez n ic h u tru d n ie ń o rd y n a ria t b isk u p i b y ł zm uszony w y stęp o w ać w obronie P olaków .

Po o dejściu ks. K r e c h o w i e c k i e g o P olacy znow u długo czekali na w łasnego stałeg o d u sz p aste rza. W o k resie od lip c a do 30 p a ź d z ie rn ik a 1892 r. zastępczo d u sz p a ste rz o w a ł ks. Ja n P o l i c k i , n a s tę p n ie p rzez ;pięć m iesięcy ks. P a w e ł R y ł k o , d o k to ra n t z A u g u stin eu m . S y tu a c ja p rze d łu ża jąc eg o się w a k a n su sk ło n iła p o lsk ą kolonię do energiczniejszego działan ia. 18 m a rc a 1893 r. p o lsk ie b rac tw o p rzy K ościele św. R u p re c h ta zw ołało w iec, n a k tó ­ ry m pow ołano do życia K o m ite t P olskiego K ościoła w W iedniu. P o sta w ił on sobie za za d an ie u reg u lo w a n ie sp raw y polskiego d u sz p a ste rstw a i położenie k re su p rze d łu ż a ją c e j się n ie n o rm a ln e j sy tu a cji, k tó ra się w y tw o rz y ła . D zięki jego in te rw e n c jo m w o rd y n a ria ta c h b isk u p ich w ied e ń sk im i lw ow skim w reszcie za łatw io n o te n p r o b le m 12 Od czerw ca 1893 r. ponow nie „ty m cz a­ sow o” n o m in a cję o trzy m ał ks. P o l i c k i . F u n k c ję tę p e łn ił do ko ń ca w rz e ­ śnia 1894 r. Jeg o n astęp c ą został m ia n o w an y d e k re te m z d n ia 16 V III 1894 r. 13 G az eta W ied eń sk a 1(1893) n r 1; J. G l i n k i e w i c z , dz, cyt., 34—45; A rchiv, des K.u.K. M in isteriu m s f ü r K u ltu s un d U n te rric h t W ien, F ase. 37 sygn. 93: S t. R uprecht.

(7)

162 BIULETY N PO LO N IJN Y

ks. P io tr P i e t r z y c k i . P ra c ę rozpoczął on w końcu 1894 r. w zględnie na p o cz ątk u 1895 r. B ył to em ery to w a n y g im n a z ja ln y n au czy ciel relig ii, k tó ry już w 1874 r. u biegał się o w ied e ń sk ą posadę. B ył on z a raze m o sta tn im polskim kazn o d zieją p rz y kościele św. R u p rec h ta . Z m a rł 21 w rz eśn ia 1900 r. w W iedniu.

4. Form y duszpasterstwa

W o m aw ian y m okresie d u sz p aste rstw o ograniczało się głów nie do pol­ skiego k a z a n ia w ygłaszanego p rze d M szą św. w n iedziele i św ię ta w godzi­ n ac h p rzedpołudniow ych, a po p o łu d n iu do katech ezy połączonej z nieszpo­ ra m i i b łogosław ieństw em sa k ra m e n ta ln y m . O czyw iście podczas w szystkich nab o ż eń stw śpiew ano dużo polsk ich pieśni. Z resztą um iło w an ie p ie śn i jest c h a ra k te ry sty c z n ą cechą w szy stk ich p olskich ośrodków w ychodźczych. Celem pie lęg n o w a n ia śp iew u kościelnego u trzy m y w a n o w W iedniu w łasnego o rg a­ nistę. P o niew aż nie o trzy m y w a ł on u posażenia z F u n d u szu R eligijnego, jak duszp asterz, n a jego u trzy m an ie P o lac y zb ierali w śród siebie sk ła d k i p ie­ niężne. N abożeństw a u św ie tn ia ły polskie chóry m iejscow e i p rzy je zd n e ze L w ow a i K ra k o w a, a ta k że polscy arty śc i śpiew acy i m uzycy.

J e d n y m z zasadniczych za d ań polskiego d u sz p aste rza było rów n ież słu ­ ch a n ie spow iedzi ro d ak ó w i za o p a try w a n ie sa k ra m e n ta ln e chorych. Te czyn­ ności za jm o w ały im szczególnie dużo czasu w okresie w ielk an o cn y m . P o la ­ cy, n a w e t dobrze w ła d a ją c y języ k iem n iem ieckim , n ie c h ę tn ie k o rzy stali z usług spow iedników n iem ieckich, ch y b a że w ostateczności. Z re sz tą n aw e t o fic ja ln y ty tu ł, ja k im określan o polskiego d u sz p aste rza, w sk az y w ał na te w łaśn ie fu n k cje : „polski k azn o d zieja i sp o w ied n ik ” (p olnischer P rediger und

B eich tva ter). In n a rzecz, że przez to określenie a d m in istra c ja kościelna i p a ń ­

stw ow a chciały zaznaczyć, że nie je s t to p ełn e d u sz p aste rstw o p a ra fia ln e , lecz tylk o „ p ry w a tn e ”. S k ru p u la tn ie u n ik a n o ta k że o k reśle n ia „ d u szp a sterz” (S eelso rg er).

P olscy d u sz p aste rze do pom ocy w głoszeniu k azań, a zw łaszcza słu c h a­ n ia spow iedzi w y k o rz y sty w ali obecność księży z diecezji g alicy jsk ich (Lwów, P rzem yśl, T arnów ) o d b y w ają cy c h sp ecjalistyczne stu d ia z teologii w A u g u ­ stin eu m . O ni także, za zgodą sw ych przełożonych, zastęp o w ali ich w czasie w yjazdów u rlopow ych oraz w o k resa ch m iędzy odejściem jednego a n o m in a­ cją następcy. W posłudze d u sz p a ste rsk ie j oraz p rac y w o rg an iz ac jac h czynni byli ponad to księża p ełn iąc y fu n k c je posłów do a u striac k ieg o p a rla m e n tu .

P olacy — ja k w iadom o — nie p o siad ali w łasn ej p a ra fii p erso n a ln ej, w ięc nie prow adzono re g u la rn e g o d u sz p a ste rstw a p ara fia ln e g o (chrzty, ślu ­ by, pogrzeby). D opiero za k ad e n c ji ks. K r e c h o w i e c k i e g o , gdy został on re k to re m kościoła, m ożna było z w iększym rozm achem zorganizow ać w łasn e dod atk o w e nabo żeń stw a, np. w p ro w a d ził on polsk ą p ro cesję Bożego C iała. Z re sz tą ch y b a ch ętn ie ta k ż e P olacy uczestniczyli w głów nej p rocesji tego d n ia p rzy kościele k a te d ra ln y m św. S zczepana. O dby w ała się ona z w ie l­ k im splendorem , a d o d atk o w ą a tra k c ją w niej było to, że m ożna było w ów ­ czas z b lisk a zobaczyć członków rod zin y H absb u rg ó w , k tó rzy w procesji zaw sze b ra li u d ział n a czele z cesarzem ls.

N a te n okres p rz y p a d a p o cz ątek ro zw oju p olskich o r g a n iz a c ji14. Z nim i, jako też z p o lsk ą szkółką (zał. w 1884 r.), gdzie uczyli relig ii, w sp ó łp raco ­ w ali d u sz p aste rze C z e r w i ń s k i , K r e c h o w i e c k i , P o l i c k i i P i e ­ t r z y c k i . Ks. K r e c h o w i e c k i b y ł członkiem T o w arzy stw a „B iblioteka P o lsk a ”, a ks. P i e t r z y c k i sto w a rz y sze n ia „ S trz e c h a ”. Z kościelnych o rg an iz ac ji ja k o pie rw sz e p ow stało z in ic ja ty w y ks. K r e c h o w i e c k i e g o B ractw o A d o racji N ajśw . S a k ra m e n tu . On też, po odejściu docenta filologii

13 S. G r o d z i s k i , F ra n ciszek J ó z e f I, W rocław 1978, 153.

14 S to w arzy sz en ie A k ad em ick ie „O gnisko” (zał. 1864), S tow arzyszenie P olskie „Z goda” (1878), „ P rzy tu lisk o P o lsk ie ” (1879), S to w arzy szen ie „B iblio­ tek a P o lsk a ” (1887), P o lsk ie S to w arzy szen ie „S trz e c h a ” (zał. X II 1894).

(8)

sło w iań sk iej J a n a L e c i e j e w s k i e g o , od 9 listo p ad a 1888 r. p ełn ił fu n k ­ cję p rez esa u tw o rzo n e j w 1887 r. p rz y „B ibliotece P o lsk ie j” S ek cji Ję z y k o ­ w ej, k tó re j za d a n ie m by ła tro sk a o czystość ję zy k a polskiego, p ielęg n o w a­ nie m ow y o jczystej w śró d e m ig ra n tó w oraz z b ieran ie nieścisłości i błędów językow ych p o ja w ia ją c y c h się w p o lo n ijn ej p ra sie 15.

P olskie o rg an iz ac je w W iedniu tro sk liw ie p ielęg n o w ały w szelkie ro cz n i­ ce n aro d o w e; zw ykle łączono je z n ab o ż eń stw em w kościele. W 1891 r. uczczono se tn ą rocznicę K o n sty tu c ji 3 M aja. Je d n y m z czynnych w sp ó ło rg a­ n iz a to ró w był ks. K r e c h o w i e c k i . T rz eb a bo w iem podk reślić, że łączył on dość ściśle sp raw y re lig ijn e i p atrio ty c z n e . W obcym śro d o w isk u w y ­ chodźczym m iało to doniosłe znaczenie dla za ch o w an ia tożsam ości n arodow ej. S pośród rocznic n aro d o w y ch o rg an izo w an y ch przez w ied e ń sk ą Polonię n a szczególne p o d k reśle n ie za słu g u je obchód p a m ią tk i odsieczy W iednia. P ierw szy m , k tó ry w ięk szą uw agę zw rócił n a p o trze b ę u rz ą d z a n ia n abożeństw i sp o tk a ń P o lo n ii w rocznicę zw y cięstw a z 12 w rz e śn ia 1683 r. był rad c a dw oru, p ra w n ik P iu s T w a r d o w s k i (1828— 1906). Jeszcze ja k o stu d e n t b ra ł u d ział w p ośw ięceniu odnow ionego kościoła św. Józefa n a K an le n b e rg u w d n iu 12 w rz e śn ia 1852 r. i o dtąd co ro k u przez p onad 40 la t w rocznicę odsieczy p ie lg rzy m o w ał n a K an le n b erg , by n a sw ój sposób uczcić to w ie l­ kie w y d arze n ie. P oczątkow o czynił to sam otnie, w p ó źniejszych la ta c h do łą­ czało się do niego coraz w iększe grono rodaków , a zw łaszcza polsk ie o rg a­ n iz ac je, k tó re zaczęły rów n ież k u lty w o w ać p am ięć S obieskiego i odsieczy. W 1883 r. uczczono d w u se tn ą rocznicę zw ycięstw a. N iezależnie od udziału w obchodach zorganizow anych przez w ładze m iejsk ie, P olacy św ię to w ali to w y d arze n ie w e w łasn y m gro n ie n ab o ż eń stw em z polsk im k a z a n ie m w T u lln pod W iedniem , gdzie w d n iu 7 w rz e śn ia 1683 r. sp o tk a ły się sprzym ierzone w o jsk a, n a d k tó ry m i S obieski o b ją ł n ac ze ln e dow ództw o. A by um ożliw ić całej po lsk iej kolonii, a zw łaszcza ro b o tn ik o m , u d ział w rocznicy i p rz y ­ bliżyć im doniosłość w y d a rz e ń sprzed 200 lat, urządzono polskie nabożeństw o w kościele św. R u p rec h ta , a n a stę p n ie w lo k a lu T o w arzy stw a „Z gody” oko­ licznościow ą ak a d e m ię z odczytem o k ró lu S obieskim . W 1892 r. P. T w a r ­ d o w s k i w y su n ą ł p ro je k t p rzy p o m n ien ia 210 rocznicy. Do utw orzonego „K o m itetu O bchodów 210 R ocznicy O dsieczy” w szedł m. in. ks. J. P o l i c k i . T akże z in ic ja ty w y T w a r d o w s k i e g o w 1895 r. utw orzono „S to w arzy ­ szenie K a h le n b e rsk ie ”, k tó re postaw iło sobie ja k o cel p ie lęg n o w a n ie tr a d y ­ cji corocznych sp o tk a ń i u rz ą d z a n ia n ab o ż eń stw a n a K ah le n b erg u . P ierw sze nabo żeń stw o u rząd zo n e sta ra n ie m k o m ite tu odbyło się dla P o lak ó w w n ie ­ dzielę 15 w rz e śn ia 1895 r. n a jp ie rw w kościele św. R u p re c h ta , a po p ołudniu pod p rze w o d n ictw em ks. P. P i e t r z у с к i e g o n a K ah le n b erg u . O dtąd przez szereg la t, aż do p rz e ję c ia kościoła św. Józefa n a K ah le n b erg u w 1906 r. p rzez księży z m artw y ch w sta ń có w , sto w arzy szen ie troszczyło się o coroczne organizow anie obchodów rocznicy odsieczy. S pośród p olskich o rg a ­ n iz ac ji szczególnie czynnie w łączało się w u rzą d zan ie ty c h uroczystości sto­ w arzy sz en ie „ S trz e c h a ” 1S.

P ierw szy okres polskiego d u sz p a ste rstw a w W iedniu zakończył się z ch w ilą śm ierci ks. P io tra P i e t r z y c k i e g o 21 w rz eśn ia 1900 r. i p rz e ­ jęcia fu n k c ji polsk ich d u sz p aste rzy przez księży zm artw y ch w sta ń có w , k tó ­ rzy osiedlili się w stolicy A u strii w 1897 r. p rzy kościele św. K rzyża na R ennw eg. T am też w k ró tce p rze n ieśli polskie nabo żeń stw a, gdzie do dnia dzisiejszego je sp raw u ją .

ks. A n a sta zy N adolny, L u b lin

15 S p ra w o zd a n ie W y d zia łu T o w a rzy stw a „ B iblioteka P o lska ” w W iedniu, W iedeń 1888, 1889, 1894 i 1896; P rotokół z p osiedzenia T o w a rzy stw a „Biblio­

te k a P olska” z dn. 21 I X 1888 i 5 IV 1889, W ojew ódzkie A rc h iw u m P a ń stw o ­

we w Rzeszow ie — A rc h iw u m ks. J. A. Ł u kaszkiew icza, sygn. 1 k. 53 i 70; G az eta W iedeńska 1(1893) n r 3 i n r 10.

ie Ks. A. N a d o l n y , P olacy na K a h len b erg u , S tu d ia P elp liń sk ie 13(1982).

(9)

164 BIULETYN PO LO N IJN Y

II. D Z IA Ł A L N O Ś Ć K S . W IK TO R A M ROZOW SKIEG O W ŚRÓD PO LO N II (1945— 1978)

W 1932 r. k a rd . A u g u st H l o n d założył T o w arzy stw o C h ry stu so w e dla P o lo n ii Z ag ran icz n ej, któ reg o celem je st opieka d u sz p a ste rsk a n a d polskim i e m ig ra n ta m i. Jeszcze przed w o jn ą zgrom adzenie to w ysłało k ilk u księży i b ra c i do p ra c y w śród w ychodźców w e F ra n c ji, A ng lii i E stonii. O kolicz­ ności w o jen n e przy czy n iły się do rozszerzenia jego em ig ra c y jn e j działalności. K ilk u chry stu so w có w znalazło się w te d y n a te re n ie N iem iec ja k o w ięźnio­ w ie obozów k o n ce n tra c y jn y c h , a in n i od 1943 r. dobro w o ln ie p o d jęli k o n ­ sp ira c y jn ą d ziałalność r e lig ijn ą i p a trio ty c z n ą w śród p olskich robo tn ik ó w w yw iezio n y ch przym usow o do N iem iec. Po w yzw o len iu w iększość z nich k o n ty n u o w ała p ra c ę d u sz p a ste rsk ą w śród P olonii niem ieck iej, a n ie k tó rzy rów nież fra n c u sk ie j.

J e d n y m z chrystusow ców , k tó ry przeżył obóz k o n c e n tra c y jn y w D achau, a w 1945 r. rozpoczął p ra c ę d u sz p a ste rsk ą w śród P olak ó w w Niem czech, a później w e F ra n c ji, był ks. W ik to r M r o z o w s k i . W obu k ra ja c h ro z­ w in ą ł on dość w sze ch stro n n ą działalność, k tó ra w a rta je s t od n o to w an ia nie ty le ze w zględu n a w ielkość dzieł, co raczej z r a c ji jego w ielkiego z a an g a­ żow ania się w p rac y oraz ze w zględu n a sposób, w ja k i ją w y k o n y w ał. P od ty m w zględem m oże on służyć za codzienny w zó r dla szerokiego k rę g u dusz­ p a s te rz y polon ijn y ch , k tó rzy z r a c ji sw ej fu n k c ji m ogą i p o w in n i być nie tylk o duchow ym i o piekunam i, lecz także, p rz y n a jm n ie j do pew nego stopnia, lo k a ln y m i przy w ó d cam i g ru p polo n ijn y ch .

1. E ta p y życia i działalności

W ik to r M r o z o w s k i uro d ził się 7 p a ź d ziern ik a 1913 r. w T o ru n iu z rodziców B e rn a rd a i J u lia n n y R ozw adow skiej. Po u kończeniu ta m te jsze g o g im n a zju m im . M ik o łaja K o p ern ik a w 1932 r. w stą p ił, ja k o je d e n z p ie rw ­ szych k an d y d a tó w , do pow stałego w ty m sam y m ro k u T o w arzy stw a C h ry ­ stusow ego. W P o tu lic ac h ukończył roczny n o w icjat i złożył p ie rw sz ą p ro fe sję zakonną, a n a s tę p n ie w se m in a riu m w G nieźnie i P o zn an iu odbył stu d ia filozoficzne i teologiczne. 3 czerw ca 1939 r. z r ą k k a rd . A. H lo n d a p rz y ją ł św ięcenia k ap łań sk ie.

Jego p ie rw sz ą fu n k c ją w zgro m ad zen iu była tzw. p r e fe k tu ra (spraw y ekonom iczne) w P o tu licach . W ybuch w o jn y zm usił go do opuszczenia dom u m acierzystego i w y ja z d u do ro dzinnego T o ru n ia, gdzie od p a ź d z ie rn ik a 1939 r. b y ł w ik a riu sz e m w p a ra fii C h ry stu sa K róla. 17 g ru d n ia 1941 r. został are szto ­ w an y przez gestapo i w ięziony ko lejn o w obozie w S tu tth o fie od 19 g ru d n ia 1941 r. do 22 lu teg o 1942 r., w T o ru n iu — do 1 k w e tn ia 1942 r., n a stę p n ie k ró tk o w Bydgoszczy, a w reszcie od 15 lipca tegoż ro k u w obozie 'koncen­ tra c y jn y m w D achau, gdzie p rz e b y w a ł do chw ili w yzw olenia obozu 29 k w ie t­ n ia 1945 r. M im o tru d n y c h obozow ych w a ru n k ó w zach o w y w ał pogodę d u ch a. A k ty w n y i w y sp o rto w an y był je d n y m z o rg an iz ato ró w obozow ej d ru ży n y p iłk a rsk ie j oraz w y k o n aw cą różn y ch p ro g ra m ó w arty sty c z n y c h , k tó re d o d a­ w ały o tuchy w spółw ięźniom 1.

W krótce po w y jśc iu z obozu ks. M rozow ski rozpoczął p ra c ę d u sz p a ste r­ ską w obozach uchodźców p o lsk ich w N iem czech, Od 29 czerw ca do sie rp n ia 1945 r. był k a p e la n e m w B rillo n (W estfalia), od w rz e śn ia do m a rc a n a s tę p ­ nego ro k u służył opieką d u sz p a ste rsk ą w W iirg en d o rf k. Siegen, a n a stę p n ie do czerw ca 1946 r. w E m m e rich 2.

1 A rc h iw u m T o w arzy stw a C hrystusow ego w P o zn an iu (odtąd: A TC hr): A k ta personalne ks. W. M rozow skiego; K s. W ik to r M ro zo w ski, Słow o P o ­ w szechne 32(1978) n r 92, 3.

2 F. B e r l i k , C h ry stu so w c y w N iem cze ch 1943— 1977, P o zn ań 1978, 8—9 (mps).

(10)

R e p a tria c ja i e m ig ra c ja P o lak ó w n a in n e k o n ty n e n ty p o ciąg ała za sobą sy stem a ty cz n ą lik w id a c ję w iększości obozów. W zw iązku z ty m przełożony g e n e ra ln y ks. Ig n ac y P o s a d z y p olecił ks. M rozow skiem u udać się do F ra n c ji, gdzie za p o trze b o w a n ie n a księży polsk ich było znacznie większe. Je d n a k ż e tru d n o śc i w u z y sk an iu w izy odroczyły te n w y jaz d aż do 1951 r. W ty m czasie w ik a riu sz g e n e ra ln y dla P o lak ó w w N iem czech ks. E d w ard L u b o w i e c k i zaan g ażo w ał ks. M rozow skiego, za zgodą k a rd . H l o n d a przeb y w ająceg o w ów czas w P ary żu , do p ra c y w śród s ta re j P olo n ii w e stfa l- s k o - n a d r e ń s k ie j3.

Od sie rp n ia 1946 r. n a te re n ie k ilk u diecezji w W e stfalii i N ad ren ii p rac o w a ł in n y ch ry stu so w iec ·— ks. Jó zef О к o s, k tó ry gdy ty lk o n a d a rz y ła się o k az ja za an g a żo w an ia kolegi, ch ę tn ie podzielił się z n im p rac ą. S am d u sz p aste rzo w ał w diecezji P a d e rb o rn z siedzibą w R eck lin g h au sen , a ks. M ro­ zow skiem u p rz y p a d ła p ra c a w diecezji ko lo ń sk iej i w połu d n io w ej części d iecezji m o n a ste rsk ie j z za m ie szk a n ie m w D üsseldorf. Od g ru d n ia przez w ie­

le la t byli je d y n y m i d u sz p aste rzam i polskim i n a te re n ie całej W estfalii i N a d r e n ii4.

Ks. M rozow ski p rac o w a ł ta m ja k o d u sz p aste rz p rzy Z w iązk u P olak ó w w N iem czech, w śród s ta re j i zorganizow anej P olonii, w o p arc iu o ju ry s d y k ­ cję o trz y m a n ą od m iejscow ych biskupów . Jego opiece podlegało 30 grom ad P o lak ó w z o śro d k am i w D üsseldorf, Essen, O b erh au sen , H am b o rn , K refeld, M ö n c h en -G lad b a ch i in n y c h o łącznej liczbie 8 800 osób, w ty m 530 dzieci sz k o ln y c h 5. N adto, n a p o d sta w ie ju ry sd y k c ji o trzy m an ej z K u rii B iskupiej dla P o lak ó w w N iem czech w e F ra n k fu rc ie , d u sz p aste rzo w ał w śród z n a jd u ją ­ cych się w w y ją tk o w o tru d n e j sy tu a c ji m a te ria ln e j i d uchow ej polskich uchodźców , sk o szaro w an y ch w obozach: D ü sseld o rf (głów nie polscy studenci) i M ülheim . Po lik w id a c ji tego drugiego w 1947 r. o bsługiw ał rów n ież obóz w L in to rf, obozow y szp ital w H am b o rn , a p rzejściow o rów n ież in n e o b o z y 6. S w ą p ra c ą p rzy c zy n ił się on do odnow y życia relig ijn eg o i społecznego Polonii w W estfalii i N ad ren ii. P rzeło żen i p o sta n o w ili dlatego w y k o rzy stać jego zdolności do podobnej, choć tru d n ie jsz e j jeszcze p ra c y d u sz p aste rsk iej w e F ra n c ji, a n a jego m iejsce dać innego k a p ła n a , k tó ry m b y ł ks. J a n K u b i c a .

W 1951 r. ks. M rozow ski w y je c h a ł do F ra n c ji z a trz y m u ją c się w św ieżo n a b y ty m dom u z a k o n n y m w H e sd ig n eu l-B e th u m e w d e p a rta m e n c ie P a s-d e - -C alais. T am rozpoczął d ru g i e tap działalności, trw a ją c y p onad 10 la t i w y ­ pełn io n y różnym i tru d n o ściam i. 1 k w ie tn ia tegoż ro k u o b ją ł fu n k c ję przeło ­ żonego reg ionalnego n ad członkam i zgro m ad zen ia w e F ra n c ji, N iem czech i W łoszech, z u p ra w n ie n ia m i, k tó re p rz y słu g u ją p ro w in c ja ło m zakonnym . U rząd te n łączył z d o raź n ą p ra c ą d u sz p a ste rsk ą w różn y ch o śro d k ach polo­ n ijn y c h , a od 1957 r. także z fu n k c ją m a g istra n o w ic ja tu oraz o p ie k u n a k le­ ry k ó w stu d iu ją c y c h w R zym ie i P ary żu .

C h o ry od w ielu la t n a serce ks. M rozow ski poczuł się z czasem n az b y t zm ęczony tru d a m i życia i pracy . 24 k w ie tn ia 1962 r. został zw olniony z do­ tych czaso w y ch fu n k cji, a po k ró tk im odpoczynku pow ierzono m u d u szp a­ ste rstw o w B eau lieu —■ n ie w ie lk ie j osadzie g ó rniczej w pobliżu S a in t-É tie n ­ ne, sta n o w iąc ej od 1914 r. bogaty w tra d y c ję ośrodek p o lo n ijn y w p o łu d n io ­ w ej F r a n c j i 7. Na te j placów ce obsługiw ał 3 m iejscow ości: B eaulieu, R oche- la -M o liere i F irm in y , łącznie 450 rodzin, czyli około 1 800 P o la k ó w 8. W śród

8 T a m że.

4 A TC H r, PG I II — lis t ks. M rozow skiego z 17 X 1946 oraz z 28 X 1946. 5 T a m że , list, z 28 X 1946 i sp raw o zd a n ie z 8 IV 1947.

9 A rc h iw u m K u rii B isk u p iej dla P o lak ó w w N iem czech, F r a n k f u r t n ad M enem : A k ta d zie k a ń sk ie . W n. 4.

7 АТС hr, PG I II 2: D ek ret z 24 IV 1962; F. B e r l i k , C h ry stu so w c y w e

Francji. M ateriały: B ea u lieu (mps).

(11)

166 BIULETYN PO LO N IJN Y

n ic h p rze p ra co w ał, w sp o m ag an y doraźn ie przez k ilk u k o le jn y ch pom ocników i gości z P olski, p o n ad 15 la t aż do chw ili śm ierci, spow odow anej zaw ałem serca, w d n iu 5 lutego 1978 r.

2. D ziałalność duszpasterska

W p ra c y n a em ig racji ks. M rozow ski sp o ty k a ł się n a co dzień z n a j b a r ­ dziej ró żn o ro d n y m i p ro b lem am i i p o trz e b a m i sw ych rodaków . S łużył im p rze d e w szy stk im w d ziedzinie re lig ijn o -m o ra ln e j, ale uw zg lęd n iał rów nież ich p o trze b y społeczne, k u ltu ra ln e , a ta k że m a te ria ln e . B ędąc w p ierw szym rzędzie g o rliw y m d u szp asterzem , sta w a ł się do pew nego sto p n ia o rg an iz ato ­ re m życia polonijnego, a n a w e t d ziałaczem o św ia to w o -k u ltu ra ln y m . Te d r u ­ gie k ie ru n k i jego d ziałalności w iązały się ściśle z jego p ra c ą d u sz p aste rsk ą, poszerzały ją i n a d a w a ły je j c h a ra k te ru b a rd z iej społecznego.

L isty i m iesięczne sp raw o zd a n ia , k tó re ks. M rozow ski sporządzał od 1947 do 1951 r., św iadczą, że d u sz p aste rstw o było jego p a sją , k tó re j pośw ięcał w iększość czasu w N iem czech i n a placów ce w B eaulieu. W m ia rę m ożli­ w ości o ddaw ał się d u sz p a ste rstw u rów n ież w ok resie przeło żeń stw a, dojeżd ża­ jąc z pom ocą do B ru ay , D ivion, H allico u rt, H o u d a in i in n y c h ośrodków .

Z araz po w o jn ie szczególnie dużo w y siłk u pośw ięcił n a u c z a n iu re lig ij­ n em u, chcąc odnow ić i pogłębić m ocno po d u p ad łe życie re lig ijn e P olaków . A kty w n o ść ks. M rozow skiego w te j dziedzinie ilu s tru ją dan e z jego s p ra ­ w ozdań. W ro k u 1947 w o śro d k ach sta re j em ig racji w ygłosił 175 kazań, U p o g ad a n ek re lig ijn y c h d la m łodzieży i 5 serii 3-dniow ych r e k o le k c ji9. W la ta c h n a s tę p n y c h było podobnie. C y fry te znacznie by w zrosły, gdyby do n ic h dodać ró żn e fo rm y n a u c z a n ia w obozach polsk ich uchodźców i szpi­ talu. R ów nież w e F ra n c ji głosił często słowo Boże w fo rm ie k az ań , re k o ­ lekcji, k o n fe re n c ji i p o g ad a n ek do m łodzieży, a n a w e t re fe ra tó w d la św iec­ k ich działaczy k ato lic k ich . W B e au lieu codziennie w ty g o d n iu p rzez godzinę n au c za ł dzieci k atech izm u , p o słu g u jąc się p rzy ty m dw om a języ k am i: p o l­ skim i fra n cu sk im .

W n au c za n iu ks. M rozow ski u k az y w ał tre śc i re lig ijn e w p o w iązan iu z w arto śc ia m i n arodow ym i. M ów ił m. in. o w y ch o w an iu całego P o lak a i czło­ w iek a, o m iłości Boga i ojczyzny, p ielęg n o w an iu uczuć rodzin n y ch , ro d z i­ nie ja k o ostoi k ato licy zm u i polskości, znaczeniu polskiego zw yczaju ła m a ­ n ia się opłatkiem .

W p ra c y ściśle k a p ła ń sk ie j troszczył się o o d p raw ia n ie Mszy św. i n a ­ bożeństw m ożliw ie w e w szystkich, p o d le g ają cy c h jego opiece o śro d k ach po ­ lo n ijn y ch . Po w ojn ie w N iem czech u d a w a ł się, m im o słab ej k o m u n ik a cji, do o ddalonych po k ilk a d z ie sią t k ilo m etró w kościołów i kap lic, o d p raw ia jąc ta m po k ilk a Mszy św. i in n y c h nab o żeń stw . W 1947 r. w y jeż d ża ł w ten sposób 52 ra z y w te re n w celu sp o w ia d an ia w iern y ch , a każdego ty godnia rów n ież dla odw iedzin i za o p a trz e n ia cho ry ch w s z p ita la c h 10. Był to jego styl, k tó ry stosow ał rów nież n a te re n ie F ra n c ji. G dy pod koniec 1964 r. zaczęto w p ro w ad zać języ k n aro d o w y do litu rg ii ks. M rozow ski s ta ra ł się, aby w n ab o ż eń stw ach n a jego placów ce w p row adzić ja k n ajw c ze śn ie j ję ­ zyk p olski u.

W sp ra w o w a n iu d u sz p a ste rstw a u trz y m y w a ł blisk i, życzliw y, a często serd eczn y k o n ta k t z w iern y m i, k tó ry za p ew n ia ł w dużej m ierze owocność jego pracy . O fic ja ln ą fo rm ą tego k o n ta k tu była w iz y ta d u sz p a ste rsk a , o k tó ­ re j p isa ł: „chodzenie po dom ach p o lsk ich w rozproszeniu, po rodzinach m ieszan y ch narodow ościow o, osłab ły ch w w ierze i p ra k ty k a c h relig ijn y ch w ym aga w p ra w d zie w ielkiego w y siłk u psychicznego. A le dośw iadczenie w sk a ­ zuje, że ta k ie odw iedziny d u sz p a ste rsk ie łączą rozproszonych z k ap łan em

9 T a m że, sp raw o zd a n ie z 22 II 1948. 10 T a m że , sp raw o zd a n ie z 22 II 1948. 11 T a m że , lis t z 6 X II 1964.

(12)

i K ościołem , dla opieszałych są w y rz u te m sum ienia, a dla n ie k tó ry c h p o ­ cz ątk iem o drodzenia re lig ijn e g o ” 12. O prócz kolędy odw iedzał rów nież P o la ­ ków p ry w a tn ie , zw łaszcza e m ery to w an y c h g ó rn ik ó w i osoby p rze b y w a jąc e w sa n a to ria c h czy szpitalach.

S p ecjaln o ścią d u sz p a ste rsk ą ks. M rozow skiego by ła opieka n a d dziećm i i m łodzieżą. Po w ojnie, o g a rn ię ty w spółczuciem dla bied n y ch i nie z n a ją ­ cych ję zy k a ojczystego dzieci polskich, o rganizow ał dla n ic h w szech stro n n ą pom oc w obozach D.P., a w śró d s ta re j P olonii w e stfa lsk ie j o b ją ł opieką 530 dzieci szkolnych, o rg an iz u jąc d la n ic h różnego ro d za ju sp o tk a n ia , o czym niżej, n a k tó ry c h często w rę cz ał dzieciom p o d a ru n k i z P o ls k i13. We F ra n c ji u trz y m y w a ł codzienny k o n ta k t z dziećm i z o kazji n a u k i katech izm u .

N ajw ię ce j czasu i u w agi pośw ięcał m łodzieży. „Nie m ogę — p isa ł —■ nie być raz em z m łodzieżą” 14. Ju ż od 1947 r. u rz ą d z a ł dla n ie j tzw . „w ie­ czory re lig ijn e ” , o rganizow ał zjazdy i w ycieczki. W D ü sseld o rf opiekow ał się po lsk im i stu d e n ta m i, w łąc za ją c ich rów nocześnie do p ra c y n a rzecz m ie j­ scow ej P olonii. W B e au lieu zorg an izo w ał 50-osobowy zespół m łodzieży, z k tó ­ rą 3 raz y w ty g o d n iu sp o ty k a ł się podczas ze b ra ń i ćw iczeń g ru p a r ty s ty ­ cznych. D u szp a ste rstw o m łodzieżow e n a jego placów ce cieszyło się dlatego sław ą i u zn a n ie m w całej P olonii fra n c u sk ie j.

K o lejn ą k a te g o rią osób, k tó ry m i ks. M rozow ski sp ecjaln ie się in te re so ­ w ał, byli b iedni, sta rz y i chorzy. T ych p ie rw sz y ch sp o ty k a ł przed e w szy st­ k im po w o jn ie w polskich obozach w N iem czech. P isa ł o nich, że „m ieszk a­ ją źle, p r a c u ją ciężko, a p rzy ty m w szy stk im g ło d u ją ” 15. T ym ro d ak o m słu ­ żył pociechą, rad ą , a n a ile mógł, rów n ież pom ocą m a te ria ln ą . Od 1948 r. m iał pod sw ą o pieką szp ital obozow y w H am b o rn , a później w e F ra n c ji — dw a szpitale, w k tó ry c h znajd o w ało się w ielu P olaków . Do n ic h u d aw a ł się każdego ty g o d n ia z w izy tą d u sz p aste rsk ą, a n ad to odw iedzał re g u la rn ie starszych, ren c istó w i chorych w ich dom ach, służąc im p osługą k ap ła ń sk ą oraz p o m a g ają c w z a ła tw ia n iu różn y ch sp ra w codziennych.

. W p ra c y ak c en to w a ł stro n ę duch o w ą i społeczną, ale n ie lekcew ażył też stro n y m a te ria ln e j. Ja k o do b ry gospodarz w B eaulieu odnow ił D om P olski, a w R o ch e-la-M o liere k ap licę.

3. D ziałalność o rg an izacy jn a

Ks. M rozow ski p o sia d ał do b ry zm ysł o rg an izacy jn y , k tó ry u ja w n ia ł się n a p la có w k ac h d u sz p a ste rsk ic h w N iem czech, a p ełn iej zaow ocow ał w o k re ­ sie jego p rze ło że ń stw a w e F ra n c ji.

W N iem czech był in ic ja to re m i w sp ó ło rg an iz ato re m dorocznych p ie lg rzy ­ m ek P o lak ó w z W estfalii i N ad ren ii do sa n k tu a riu m m a ry jn eg o w Neviges. P ielg rzy m k i te były p ra k ty k o w a n e w iele la t p rzed II w o jn ą św iatow ą. Po w ojnie ks. M rozow ski z ks. O kosem w znow ili je po ra z p ierw szy 7 p aź d z ie r­ n ik a 1947 r. O dtąd każdego ro k u 3 do 6 tys. P o lak ó w u daw ało się do „w e st­ falsk ie j C zęstochow y”, gdzie ożyw iali sw ą w iarę , m a n ifesto w a li w arto śc i r e ­ lig ijn e i naro d o w e, a ta k że p o głębiali duchow ą jedność ze s o b ą 16. M niejsze pielg rzy m k i ks. M rozow ski o rganizow ał rów nież do K e v e la e r n ad granicą h o le n d ersk ą, a w e F ra n c ji — do L ourdes i L ourese.

D uży w k ła d m ia ł on w o rg an iz o w an iu dw óch zjazdów m łodzieży p olskiej z W estfalii i N a d re n ii w H ern e; p ie rw sz y odbył się 9 listo p ad a 1947 r„ a d ru g i 6 listo p ad a 1949 r . lr. 20 lipca 1947 r. pom ógł w zorganizow aniu

12 T a m że , list z 9 II 1960.

13 T a m że , sp raw o zd a n ie z 4 II 1948 oraz 3 I II 1948. 14 T a m że , lis t z 8 X 1963.

15 T a m że , lis t z 5 IX 1947.

16 T a m że , sp raw o zd a n ie z 1 X I 1947; U czestnik ( = ks. M rozow ski). P iel­

g r z y m k a p o lsk a na o b czyźn ie, T yg o d n ik P ow szechny 4(1948) n r 49, 11.

(13)

168 BIULETYN PO LO N IJN Y

Z jazd u K ół Ś piew aczych w M ülheim , gdzie 12 chórów p rze d staw iło bogactw o i p iękno po lsk iej p ie śn i w obec tysięcy uczestników , głów nie p o lsk iej m ło­ dzieży ls. P odobne zjazdy i uroczystości ju b ileu sz o w e pom agał organizow ać oddziałom Z w iązk u P o lak ó w w N iem czech, T o w arzy stw u św. B a rb a ry , b ra c tw o m i zespołom arty sty cz n y m .

We F ra n c ji b y ł o rg an izato rem , głów nie od stro n y re lig ijn e j, bogatych i uro czy sty ch obchodów 50-lecia kolonii p olskiej w B e au lieu w 1964 r., a także Z jazd u P olskiego Z je d n o cze n ia K atolickiego z o k ręg u S a in t-É tie n n e w 1969 r. N a codzień opiekow ał się w szy stk im i o rg an iz ac jam i i to w a rz y stw a ­ m i istn ie ją c y m i w jego o śro d k ach d u sz p aste rsk ich . N a placów ce w B eau lieu w k aż d ej z trze ch o b słu g iw an y ch m iejscow ości p a tro n o w a ł B ra c tw u Ż yw e­ go R óżańca i T o w arzy stw u św. W ojciecha. P o n ad to w głów nym ośrodku ta k że ·— K ato lick iem u S to w arzy sz en iu M łodzieży P o lsk iej (50 osób), T ow a­ rz y stw u M uzycznem u „ H a rm o n ia ” i T o w arzy stw u Sokół. Był p rzy tym d u ­ szą org an izacji. U czestniczył w zb ió rk a ch m łodzieży K SM P, w p ró b a c h chóru i zespołów a rty sty cz n y ch . Je m u przed e w szy stk im należy zaw dzięczać ro z­ w ój życia społecznego w k ie ro w a n y c h przez niego ośrodkach, liczne p rz e d ­ sta w ien ia, w ieczornice, opłatk i, a ta k że o rganizow ane k ilk a k ro tn ie od 1968 r. w ycieczki g ru p m łodzieży do P olski.

W ok resie p ra c y przełożeńskiej ks. M rozow ski położył fu n d a m e n ty pod pow stałe później dw ie p ro w in c je zak o n n e chrystusow ców , a m ianow icie f r a n ­ cu sk iej i zachodnio n iem ieck iej. D zięki w cześniejszym sta ra n io m i pom ocy ks. Jó z efa G r z e l c z a k a zorganizow ał w 1951 r. dom za konny z siedzibą przełożonego regionalnego w H esdigneul, a w sty czn iu 1952 r. — p rzy w sp ó ł­ p rac y ks. J. О к o s a — dom w Essen, k tó ry później sta ł się siedzibą p ro ­ w in cji n ie m ie ck ie j. D om y te d a w a ły p ra w n e i duchow e oparcie dla c h ry s tu ­ sow ców p ra c u ją c y c h w ty c h k ra ja c h , u m ożliw iały p rzy jm o w a n ie now ych p laców ek d u sz p aste rsk ich oraz za k ła d a n ie in s ty tu c ji dla fo rm a c ji przyszłych d u sz p aste rzy p o lonijnych.

N ajw ięcej w y siłk u ks. M rozow ski pośw ięcił sp raw ie p rzy g o to w an ia przyszłych duszp asterzy . W ty m celu 19 m a ja 1951 r. w H esd ig n eu l otw orzył dom n o w icjack i T o w arzy stw a C hrystusow ego, a w listo p ad zie tegoż ro k u p rz y ją ł pie rw sz y ch n o w ic ju s z y ł9. We w rz eśn iu 1956 r. z a k u p ił dla zg ro m a­ dzenia dom w R o u b a ix к. L ille, w k tó ry m w p aź d z ie rn ik u otw orzył bu rsę dla chłopców polskich, ro d zaj niższego se m in a riu m , zw anym In sty tu te m M atki B oskiej C z ę sto c h o w sk ie j20. Jego celem było um ożliw ić chłopcom u k o ń ­ czenie szkoły śre d n ie j i stw o rze n ie p o d a tn e j atm o sfery do ro z w ija n ia p o ­ w ołań k ap łań sk ich . M imo tru d n o śc i zw iązan y ch z u trz y m a n ie m in sty tu tu ks. M rozow ski b ro n ił go, sz u k a ją c d la niego p o p a rc ia i pom ocy u ks. ab p J ó ­ zefa G a w l i n y i d u sz p aste rzy p o lonijnych. D la zw e rb o w a n ia k an d y d a tó w do obu in s ty tu c ji u d a ł się ze sp e c ja ln ą m isją do N iem iec, H olan d ii i B e lg ii21. In s ty tu t i n o w ic ja t zaczęły z czasem p rzynosić w y m ie rn e owoce. P rz y c h o ­ dzący z n ic h k a n d y d a ci do k a p ła ń stw a tw o rzy li ro d zaj filii S em in a riu m Z agranicznego w P o zn an iu . S tu d io w ali w R zym ie bąd ź w P ary żu , a k ilk u ­ n a s tu z n ic h doszło do św ięceń i pow iększyło szeregi d u sz p aste rzy polo­ n ijn y ch .

4. Działalność ośw iatow o-kulturałna

W liście z 24 p a ź d z ie rn ik a 1946 r. ks. M rozow ski p isał: „Żal m i dzieci polskich, k tó re n ie u m ie ją po p o lsk u ” 22. Za w spółczuciem poszły czyny. W k o le jn y ch lis ta c h in fo rm o w ał, że w ty g o d n iu w y jeżd ża do szkół polskich

18 T a m że , sp raw o zd a n ie z 5 V III 1947.

T a m ż e , listy z 27 V III 1951, 19 IX 1951 i 24 X I 1951.

20 T a m że , listy z 3 IX 1956, 1 X 1956 i 25 X 1956. Do u tw o rze n ia no· w ic ja tu i b u rsy p rzy c zy n ił się w y d a tn ie ks. J. G r z e 1 с z a k.

T a m że, listy z 16 X II 1958, 18 I 1959, 1 X II 1959.

(14)

ucząc dzieci i m łodzież ję zy k a i k u ltu r y o jczystej. P o n ad to odw iedzał sze­ reg ośrodków szkolnych w c h a ra k te rz e w iz y ta to ra i eg z am in ato ra szkolne­ go 23. W tro sce o rozw ój o św iaty z a o p a try w a ł dzieci w zeszyty, elem e n ta rz e i katech izm y . Z P o lsk i sp ro w ad za ł czasopism a kato lick ie, k siążk i religijne, a dla in s ty tu tu w R o u b a ix —■ liczne k o m p le ty pod ręczn ik ó w szkolnych. M ło­ dzieży w D ü sseld o rfie o fiaro w ał dw a k o m p le ty b ib lioteczne po 130 k s ią ż e k M. Dużo czasu i w y siłk u p ośw ięcał k u lty w o w a n iu p olskiej k u ltu ry , zw łasz­ cza w śró d dzieci i m łodzieży. Od p o czątk u sw ej p rac y w N iem czech gro ­ m adził ich n a tzw . podw ieczo rk ach (dzieci) i w ieczorach (młodzież) połączo­ n ych z w y stę p am i chórów , o rk ie stry i zespołów tanecznych. P rz e k o n a n y że „pieśń polsk a n a obczyźnie n a b ie ra dziesięcio k ro tn y ch w arto śc i” , n a u k ę p ie ­ śni w łączył ja k o sta ły elem e n t do lek cji ję zy k a polskiego, w szelkich zbiórek i spo tk ań , a n a w e t k a te c h iz a c ji25. W lipcu 1947 r. w spółorganizow ał, jak już w spom niano, w sp an iały zjazd kół śpiew aczych w M ülheim .

W B e au lieu w sp ie ra ł T o w arzy stw o „H a rm o n ia ” i zespół taneczny. W ie­ czoram i u czestniczył w p ró b ac h zespołów , troszcząc się o „tysięczne szczegó­ ły ” o rg an izacy jn e, sp ro w ad za ją c m. in. z P o lsk i łow ickie p asiak i n a stró j dla ta n c e r z y 26. J e d n ą z fo rm p o d trz y m y w a n ia ję zy k a i k u ltu ry po lsk iej w śród m łodzieży b y ły gru p o w e w y ja z d y do P olski.

P ra g n ą c upow szechniać p o lsk ą k u ltu r ę n a em ig racji głosił sp e cja ln e k a ­ zania o znaczeniu k siążk i i p ra s y polsk iej, n auczycielom p rzy p o m in ał p o ­ trze b ę w y ch o w an ia w k u ltu rz e po lsk iej „całego P o la k a i _ cz ło w ie k a” 27, w 1959 r. w sp ó łp raco w ał przez p ew ie n czas z re d a k c ją ty g o d n ik a „Głos K a ­ to lick i”, a n a w e t n osił się z za m ia re m u tw o rz e n ia now ego ty g o d n ik a p olo­ nijnego. Ja k o anonim ow y a u to r p rze sy łał n ie k ie d y do p ra sy k ato lic k iej w P olsce i n a em ig racji re la c je z w aż n iejszy c h w y d arze ń , z ośrodków , w k tó ­ ry c h p raco w ał. W rażliw y n a w a rto śc i k u ltu ry u ra to w a ł on dla P o lsk i cenny o siem nastow ieczny d o k u m e n t k ró lew sk i (dotyczący zw o ła n ia pospolitego r u ­ szenia w pow iecie opoczyńskim ), k tó ry w 1969 r. p rz e k a z a ł B ibliotece N a­ rodow ej w W arszaw ie 2S.

5. Z ałożenia ideow e i sty l d ziałan ia

W artość i znaczenie lu d z k iej działalności zależy n ie ty le od ilości, co raczej od jak o ści w y k o n y w an ej p rac y : jej idei p rze w o d n ich i sposobu w y ­ k o n y w an ia . O d ziałalności ks. M rozow skiego m ożna pow iedzieć, że by ła ona duchow o d o jrza ła. P rz e ję ty id eą służby P o lo n ii w n o w icjacie i S em in a riu m Z ag ran icz n y m po w o jn ie św iadom ie w y b ra ł on p ra c ę n a em ig racji „jako zaszczytne p o słan n ictw o k a p ła n a i P o la k a ” 2i. M imo różnych osobistych do­ św iadczeń i tru d n o ści, w p ełn i angażo w ał się w sw ą m isję i odczuw ał p ły ­ n ącą z n ie j radość. O dw o łu jąc się do id e ału k a p ła ń stw a i zgrom adzenia za­ chęcał rów n ież w sp ó łb raci do ro z w ija n ia ich działalności d u s z p a s te r s k ie j30.

Ja k o d u sz p a ste rz em ig ra c y jn y nie b y ł on je d y n ie w y k o n aw cą s ta n d a r­ dow ych obow iązków , an i b ie rn ie o czekującym n a dyspozycje przełożonych. W sk o m p lik o w an y ch w a ru n k a c h em ig ra c y jn y c h u m ia ł p o d ejm o w ać tw órcze in ic ja ty w y dotyczące d u sz p a ste rstw a i o rg an izo w an ia życia społecznego m ie j­ scow ej g ru p y p o lo n ijn ej. S w e plan y , dośw iadczenia i sp o strzeżen ia k o m u n i­ k ow ał p rzełożonym w tro sce o dobro zg ro m ad zen ia i P olonii. W skazyw ał

23 T a m że, sp raw o z d a n ia z 8 V 1947, 5 V III 1947 i 6 IV 1948. 24 T a m że , sp raw o zd a n ie z 22 II 1948.

25 T a m że, list z 21 V II 1947.

26 T a m że , list z 8 X 1963; U czestnik ( = ks. W. M rozow ski), Ś w ię to To·

w a r zy stw a M uzycznego „ H arm onia” w B eaulieu, N arodow iec 25 X 1962.

27 АТС hr, PG III: sp raw o zd a n ie z 2 I 1948 i 1 III 1949. 28 T a m że, a k ta p e rso n a ln e: lis t przeł. gen. z 3 V 1969.

29 T a m że , PG III: sp raw o zd a n ie z 22 I I 1948 i list z 17 X 1946. 30 T a m że , list z 11 VI 1953.

(15)

170

BIULETYN PO LO N IJN Y

ш. in. n a . p o trze b ą p rac y d u sz p a ste rsk ie j ch ry stu so w có w w zespołach i za­ łożenia ty g o d n ik a katolick ieg o n a e m ig r a c ji31. T en p ierw szy p o stu la t zgro­ m adzenie s ta r a się obecnie· realizo w ać w w iększości sw ych p la có w k ac h ; d r u ­ gi zaś w n io sek przełożeni zre aliz o w ali w 1972 r., p o lecając w y d aw ać w S an F ran cisco k w a r ta ln ik „ M ig ra n t E cho” pośw ięcony zagad n ien io m d u sz p a ste r­ stw a em igracyjnego.

Ks. M rozow ski odznaczał się w ielk im poczuciem obow iązku, w szystkie czynności d okładnie p la n o w a ł i w y k o n y w ał z żelazną system atycznością. S w ą działalność u m ia ł on przy ty m zharm onizow ać z p ra c ą o rg an iz ac ji i to ­ w a rz y stw polo n ijn y ch . C zynił to n ie n a zasadzie k o n k u re n c ji czy ry w a liz ac ji ale ścisłej w spółpracy, w k tó re j „p ra ca d u sz p a ste rsk a była u zupełnieniem p rac y g rom ad, a p ra c a n a d polskością w g ro m ad a ch służyła sp ra w ie r e ­ lig ijn e j” 32

C ała jego działalność m ia ła c h a r a k te r polski. O n sam w yznał, że jego „ p ra ca w in n a iść w k ie ru n k u ra to w a n ia w arto śc i re lig ijn y c h i narodow ych w duszy lu d z k ie j” 83. W sw y ch k az a n ia c h p o d k re śla ł dlatego d u ch o w ą je d ­ ność P o lak ó w n a e m ig ra c ji z O jczyzną. W ychodził z założenia, że „każdy sz lac h etn y o d ru ch i w y siłek poczęty w k ra ju , m usi znaleźć oddźw ięk w k a ż ­ dym P o la k u n a obczyźnie. W spólność tych w ysiłk ó w i d ążeń w in n a spajać w szy stk ich ro zproszonych z b ra ć m i w O jczyźnie” 34. Ideę tę ks. M rozow ski s ta ra ł się realizow ać w p ra k ty c e poprzez p o d trzy m y w a n ie łączności P olonii z k ra je m . S łużyły do tego ta k ie fo rm y k o n ta k tó w , ja k : o rganizow anie w y ­ cieczek g ru p m łodzieży p o lo n ijn ej do P olski, z a p rasz an ie n a sw ą placów kę księży z Polski, sp ro w ad za n ie z k r a ju k siążek i czasopism i inne. C ałą swą p rac ę ks. M rozow ski s ta ra ł się dostosow ać do d u szp astersk ieg o p ro g ra m u ep isk o p a tu w Polsce.

S w ą działaln o ścią nie izolow ał on je d n a k P o lak ó w od m iejscow ych spo­ łeczności. P rz ec iw n ie dzięki sw ej delik atn o ści, o tw arto śc i i u m iejętn o ści n a ­ w iąz y w an ia k o n ta k tó w , a ta k że dzięki dob rej znajom ości ję zy k a n ie m ie c ­ kiego i fra n cu sk ieg o w y tw a rz a ł życzliw ą atm o sferę w sto su n k ach m iędzy P olo n ią a m iejscow ą społecznością. Ju ż w N iem czech n a w ażn iejsze u roczy­ stości p o lo n ijn e z a p rasz ał m iejscow ych gości, księży i św ieckich. W B eaulieu był w p rz y ja z n y c h sto su n k ach z m iejscow ym proboszczem . Jego zaś w sp a ­ n ia ły pogrzeb był w y ra z e m szacu n k u dla niego i u zn a n ia d la jego d z ia ła l­ ności zarów no przez P olonię ja k i ludność fra n c u s k ą 35.

ks. Jó ze f B a ka la rz TC hr., L u b lin

III. W YDAW N ICTW A P O L O N IJN E

K A TO LIC K IEG O U N IW ER SY TETU LU BELSK IEG O

Z w iązki K atolickiego U n iw e rsy te tu L ubelskiego z P olo n ią m a ją za sobą dłu g ą tra d y c ję się g ającą pie rw sz y ch la t istn ie n ia tej uczelni. W ślad za ro z­ w o jem k o n ta k tó w K U L z ró żn y m i ośro d k am i polskim i n a obczyźnie poczęła się u w id aczn iać p o trze b a n au k o w e j re fle k s ji n ad życiem i k u ltu r ą skupisk polonijnych. W ty m celu w listo p ad zie 1972 r. pow ołany został do istn ie n ia Z akład D u szp a ste rstw a i M ig racji P o lo n ijn e j. S w ym i p ra c a m i n a u k o w o -b a ­ d aw czym i p o p u la ry z u je on w iedzę o P olonii społeczeństw u w k ra ju , służy też p u b lik a c ja m i ośrodkom polonijnym .

W y d a w n ictw a K U L opu b lik o w ały w ciągu o sta tn ic h dziesięciu la t 8 p o ­ zycji o te m aty ce p o lo n ijn ej, a 7 dalszych z n a jd u je się w d ru k u bądź w p rz y ­

31 T a m że , lis t z 30 IV 1958.

32 T a m że , sp raw o zd a n ie z 22 II 1948. 33 T a m że , list z 24 X 1946.

34 U czestnik, P ie lg rzy m k a polska, art. cyt., 11.

35 U ne fo u le recu eillie a re n d u e u n d ern ier hom m age a M. M ro zo w ski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autorka mówi o roli przełomu antypozytywistycznego w histo­ riografii początków XX wieku i o wpływie nowych koncepcji histo­ riograf icznych na literaturę

Autor - dajęc krótkę wykładnię jego poględów na temat idei zła rzą­ dzącego światem oraz sposobu funkcjonowania w nim jednostek« które znajomość tej

Na podstawie informacji zawartych w artykułach i felieto­ nach "Monitora" oraz w niektórych powieściach oświeceniowych stara się autor wycięgnęć wnioski

Część druga prezentuje sylwetki Słowackiego, Norwida, Tuwima, Broniewskiego, Gałczyńskiego, Iwaszkiewicza, Grochowia- ka i Harasymowicza.. Część trzecia zawiera

Artykuł zawiera uwagi dotyczęce funkcji inquitu w ogóle oraz rozważania poświęcone jego zastosowaniu w "Trylogii" (m.in. problematykę dotyczęcę przytoczeń

Żegnający się goście podkreślali swoje zadowolenie z w y ­ sokiego poziomu naukowego sesji i sprawnej organizacji, można więc żywić przekonanie, że sesja

Analizę porównawcza wersji nielicznej i recytacyjnej tekstów prowadzi do stwierdzenia« że tekst pieśni zrytmizowany jest po­ dwójnie: pierwszą rytmizację«

Analizując sformułowanie "szczęśliwa (dobra) godzina" po­ jawiająca się kilkakrotnis w twórczości Kochanowsklego, autorka zwraca uwagę, że definicje