• Nie Znaleziono Wyników

"Płynnymi dłońmi rozsnuwam twą nagość..." : (o erotyce Awangardy krakowskiej)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Płynnymi dłońmi rozsnuwam twą nagość..." : (o erotyce Awangardy krakowskiej)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej K. Waśkiewicz

"Płynnymi dłońmi rozsnuwam twą

nagość..." : (o erotyce Awangardy

krakowskiej)

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (13), 112-127

(2)

Andrzej K. Waśkiewicz

W zorcowa relacja: człow iek — m aszyna

„Płynnymi dłońmi rozsnuwam

twą nagość...” (o erotyce

Awangardy krakowskiej)

1 W y d z ie le n ie z tw ó rc zo ści p o e tó w sk u p io n y c h n ie g d y ś w o k ó ł „ Z w ro tn ic y ” b lo k u te k ­ stó w , k tó r y c h je d y n y m w y ró ż n ik ie m je s t k a te g o ria te m a tu , m u si b udzić w ą tp liw o ści. P ie rw sz a d o ty c z y zasad n o ści ta k ie g o p o stę p o w a n ia , d ru g a — „ w a ż n o ­ ści” teg o a k u r a t m o ty w u . J e s t to ta k ż e zabieg sp rz e ­ czny z e s te ty k ą k rę g u p o ety ck ie g o , k tó ra — w h ie ­ ra r c h ii p ro b le m ó w — „ te m a t” s ta w ia ła n a d a le k im p la n ie . P rz e m ilc z e n ia , lu k i w p o e ty c e s fo rm u ło w a n e j b y w a ją w sza k że ró w n ie in te re s u ją c e , ja k to, o czym ona m ów i. N ie je s t b o w iem p rz y p a d k ie m , że częściej m ó w i się tu o m ie jsc u cz ło w ie k a w ś ró d jeg o w y tw o ­ ró w niż o m ię d z y lu d z k ic h re la c ja c h , re g u ły ty c h o sta ­ tn ic h w y w o d z i się zaś z p ra w cy w iliza cji. R e la c ja człow iek — m a sz y n a je s t in te n c jo n a ln ie w z o rcem d la re la c ji: je d n o s tk a — je d n o s tk a i je d n o s tk a — zbiorow ość.

W sfo rm u ło w a n e j p o e ty c e A w a n g a rd y 1 m o żn a m ó ­ w ić o trz e c h m o d elac h e ro ty k i:

1 O programie Awangardy por. m. in. S. Jaworski: U podstaw aw angardy. T adeusz P eiper — pisarz i te o retyk . Kraków 1968 (zwłaszcza s. 11—115); W. P. Szym ański: Św iadom ość e ste ­ tyczn a p olskiej awangardy. (O «Zwrotnicy»). Kraków 1971; J. Sław iński: K oncepcja ję zy k a p o etyckiego aw an gardy k ra ­ ko w skiej. Wrocław 1965.

(3)

„ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O Ś Ć ...”

1. „Chodzi o przywrócenie praw przeżyciom, które szczegól­ nie u nas, w kraju katolickim i poezji m istycznej, były n ie- słucznie degradowane. Chodzi o obronę ciała. Chodzi o obro­ nę tych popędów człowieka, w których wyraża się najsilniej jego um iłow anie życia, jego zdrowie i siła zdobywcza” 2. 2. „Dla człow ieka niewierzącego, o ile przekreśla filozofię 1 ideały społeczne (które są również m etafizyką), jedyną spo­ sobnością do odczuwania i transform owania zagadnień bytu jest m iłość fizyczn a” 3.

3. „Słowa «kocham» nie m ówi się w poezji, słowo to się — m ilczy '(...) Tak, żeby zam ilkłe «kocham» było słyszalnym w estchnieniem każdego nawet pozornie obojętnego słowa w erotyku” 4.

T e k s ty te p o ch o d z ą z ró ż n y c h o k re só w , w ró ż n y c h te ż k o n te k s ta c h b y ły u sy tu o w a n e . P ie rw s z y z n ic h je s t fr a g m e n te m o d p o w ied zi P e ip e ra n a z a rz u ty „ n a d m ia ru s p e r m y ” w w ie rs z a c h 3 n u m e r u „ Z w ro t­ n ic y ” , d ru g i p o ch o d zi ze szk icu a n a liz u ją c e g o pow ieść fr a n c u s k ą p rz e ło m u la t d w u d z ie sty c h i trz y d z ie s ty c h , trz e c i w re sz c ie — ze z b io ru „ m a te ria łó w p o e ty c k ic h ” z to m u N a jm n ie j słó w . Ł ą c z y je — rzecz d la w ła ś c i­ w e g o o d c z y ta n ia p ro g r a m u A w a n g a rd y k lu czo w a — p o le m ic z n o -s y tu a c y jn e n a s ta w ie n ie .

J e s t rz ecz ą z a m ie n n ą , że w o k re sie n a jw ię k sz e j ek s- p a n sy w n o śc i g ru p y k ra k o w s k ie j e ro ty k a zn ik a n ie ­ m a l ca łk o w ic ie z tw ó rczo ści ty c h p o etó w . W T ę tn ie B rz ę k o w sk ie g o i Ś ru b a c h P rz y b o sia b r a k je s t w ogó­ le e ro ty k ó w ; w A P e ip e ra w ięk szo ść pochod zi z o k re ­ su p rz e d p rz y ja z d e m do k r a ju 5; je d y n ie w U pałach K u r k a w ie rsz e e ro ty c z n e są sto su n k o w o liczn ie r e ­ p re z e n to w a n e . Z o k re su p rz e d d e b iu ta n c k ie g o p o ch o ­ d z ą M iłość z k s ię ż y c e m 6 P rz y b o sia i P o żą d a n ie B rzę

-2 T. Peiper: O ordynarności. O dpow iedzi. „Zwrotnica” 19-23 nr 4, s. 93 i P oezja ciała. W: T ędy, s. 106.

3 J. Brzękowski: K r y zy s nad Sekw an ą. „Gazeta Literacka” 1932 nr 5, s. 73.

4 J. Przyboś: Z rozm ow y. W: P oezje zebrane. Warszawa 1959, s. 402, utwór z tomu: N ajm n iej słów , 1965. Dalsze cytaty z w ierszy Przybosia lokalizowano w tekście (P.).

5 Por. mój szkic: O padłe p ła tk i k w iatu . (Tadeusza P eipera «p oezje pierwsze»). „Poezja” 1973 nr 3, s. 38—51.

* H iperbola. S ym p o zjo n p oetycki. K raków 1922, s. 21—22.

Erotyka znika w

szczytowym okresie

(4)

114

D yskretne w ytw ory cyw ilizacji

k o w sk ieg o 7. P o z o rn ie o d leg łe od e r o ty k i — w ie rsz e te je d n a k w y k o rz y s tu ją sposób e k s p r e s ji p o d m io tu , k tó r y w y p ra c o w a n y zo stał w ła śn ie n a t y m g ru n c ie . W w e rs ji n a jp ro s ts z e j re a liz u je się to w z n a m ie n n y c h p o ró w n a n ia c h : „żelaze m p o c a łu n k i p o sia li n a cu ­ d zy ch g le b a c h ” , „ m ia sto z d a le k a m ru ż y oczy ja k d z ie w c z y n k a ” 8, „fio le to w y o błok p rz y s ła n ia u s ta ja k m iło ść” 9. W w e rs ji b a rd z ie j sk o m p lik o w a n e j „ w y ­ tw o rz o n e w p o lu je j e ro ty k i — (A . K . W .) w z o rc e w id z e n ia f u n k c jo n u ją ta k ż e g dzie in d z ie j; p rz e d e w s z y stk im w e w sz y s tk ic h w ie rs z a c h m ó w ią c y c h o zm y sło w ej s tro n ie ś w ia ta ” 10. P rz y to c z o n e w y ż ej s fo rm u ło w a n ia p ro g ra m o w e są ty lk o p o z o rn ie sp rz e c z n e z p o s tu la te m p o e z ji, k tó r a b y ła b y w y ra z e m „e p o k i u śc isk u z te ra ź n ie js z o ś c ią ” n . W s fo rm u ło w a n iu B rzę k o w sk ieg o im p lic ite u k r y te je s t p rz e św ia d c z e n ie , że o p rz e m ia n a c h c y w iliz a c y j­ n y c h m o ż e m y w n io sk o w a ć n ie ty lk o z teg o , j a k p rz e ­ ja w ia ją się one w rz e c z y w isto śc i p rz e d m io to w e j, a le ta k ż e z tego, ja k ie p rz e m ia n y w św iad o m o ści w y w o ­ łu ją . W p ro g ra m o w y m w ie rs z u W e n u s c z y ta m y : „N a ­ le ż y m ów ić o rz ecz ach k w itn ą c y c h ja k k o lo ry / / k tó ­ ry c h k o k o so w ą w ło ch a to ść m o żn a w y c zu ć p rz e z s u k ­ n ię / / i o ty c h k tó re są d y s k re tn y m w y tw o re m / / cy ­ w iliz a c ji” (B. s. 28). W s to s u n k u do w c z e sn y c h w ie r ­ szy (a w ięc e ta p u T ę tn a ) n a s tą p iło z n a m ie n n e p r z e ­ su n ię c ie ak c e n tó w : m ie js c e a tr y b u tó w cy w iliz a c ji p rz e n o sz o n y c h b e z p o śre d n io do w ie rs z a z a jm ą je j „ d y s k r e tn e w y tw o r y ” . J e ś li ta m m ia s to -m a s a -m a s z y - n a (a w ięc: p rz e d m io ty n o w e j cy w iliza cji) u z a s a d n ia ­ ły z w ią zek w ie rs z y z rz e c z y w isto śc ią s ta tu s quo, tu ich

7 Kongres. Almanach p o etyk i. K raków 1925, s. 17.

8 J. Kurek: M elodia Mediolanu. W: J. Kurek: U pały. War­ szawa 1925, s. 10.

9 J. Brzękowski: G órnicy. W: Tętno. K raków 1925, s. 12. Dalsze cytaty z wierszy Brzękowskiego lokalizowano w tek ­ ście (B.) odsyłając do E rotyków . K raków 1969.

10 Jaworski: U podstaw awangardy..., s. 143.

11 T. Peiper: Punkt w yjścia . „Zwrotnica” 1923 nr 1, s. 4 i w T ędy, s. 9.

(5)

„ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O S C ...”

m ie jsc e z a jm ą te s k ła d n ik i św iad o m o ści, k tó re z d a ją się być p o c h o d n ą p rz e m ia n c y w iliz a c y jn y c h . W W e­ n u s m a m y do c z y n ie n ia z dw o m a, p rz e c iw s ta w n y m i sze reg a m i: p ie rw sz y : „ lo t B rix a i C o ste sa ” , „ k ła m ­ stw a B re m e n ” , „ ra j a u to m o b ilk lu b u ” , „ p łó tn a M on­ d r ia n a ” — b ęd zie sy m b o liz o w ał c y w iliz a c ję u rz ecz o - w io n ą w je j w y tw o ra c h , d ru g i — „ p u c h n ie / / w r ę ­ k a c h rz ecz y w isto ść / / k tó ra ro z w iesza / / n a d oczam i / / m g łę // c z a rn ą m g łę b ez m iło śc i” i „W en u s / / ró ż a n o p a lc a / / ro z k w ita ją c a w ś ró d c z a rn y c h k r z y ­ żów // i w o n i fe n o lu / / p ry s k a ją c a z n a d m ia r u ż ą d z y ” (B. s. 28) tę sa m ą rz e c z y w isto ść s ta ją c ą się św ia d o ­ m ością p o d m io tu . O p o z y cja ty c h d w u sz e reg ó w je s t ta k ż e o p o z y c ją p rz e d m io to w e j i p o d m io to w e j k o n ­ ce p c ji p o ez ji; w in te r e s u ją c y m n a s w te j c h w ili za­ k re s ie — d w ó c h sp o so b ó w w n io sk o w a n ia o rz e c z y ­ w istości.

D y le m a t je d n a k : ja k w łąc zy ć e ro ty k ę w o rg a n ic z n y sy ste m c y w iliz a c y jn y , n a d a l p o zo stał n ie ro z trz y g n ię - ty . C ech ą sy ste m u , k t ó r y — ja k s y s te m „ Z w ro tn ic y ” — d ąży do z ra c jo n a liz o w a n ia rz ecz y w isto śc i, je s t b o ­ w ie m ta k ż e to, że z m ie rz a on do o b jęcia w sz y s tk ic h — o b ec n y ch lu b ty lk o p o te n c ja ln y c h e le m e n tó w ; ero ­ ty k a z ra c jo n a liz o w a ć się n ie d a w a ła . A lb o ra c z e j: s ta n o w iła p o z o rn ie z ra c jo n a liz o w a n y e le m e n t s y s te ­ m u , w k a ż d e j ch w ili g o to w y sy s te m te n z a k w e s tio n o ­ w ać. F u n d a m e n te m zaś s y s te m u „ Z w ro tn ic y ” b y ły „ p ra w a w sp ó łc z e sn e j k o n s u m p c ji” 12. E ro ty k a w y ­ stę p o w a ła tu w p o sta c i z in s tru m e n ta liz o w a n e j: „Idź! G dzie b u d u ją , ta m k o b ie ty c z e k a ją za p a r k a n e m !” 13, „M iłość: noc w k o sz u li z ciszy po d n iu u p rz ę ż y z w a ­ w rz y n ó w ” ; p e łn iła fu n k c ję a n a lo g ic z n ą do ro li sztu k i: „ A rty s ta p ra c u je , a b y p ra c u ją c y m d ać w y p o c z y n e k p o p ra c y i o chotę do d alszej p r a c y ” 14. W z n a m ie n ­

12 T. Peiper: R ytm n ow oczesn y. „Kwadryga” 1929 nr 3/4 i w T ędy s. 96.

13 T. Peiper: Na ru sztow aniu . W: T. Peiper. P oem aty. Zbiór. Warszawa 1935, s. 31.

14 T. Peiper: T akże inaczej. „Zwrotnica” 1926 nr 7, s. 198, i w T ędy s. 132.

Instrum en­ talizacja erotyki

(6)

116 N egacja autonom ii partnerki... ...lub u społecz­ nienie erotyki n y m je d n a k z d a n iu z M a r tw e j n a tu r y „W in a! za tę ch w ilę z je d w a b iu m ożna b y k u p ić g ła d k ą ta n c e rk ę i złu d ze n ie, że n a s k o ch a !” ró w n ie k lu czo w e je s t sło­ w o „ k u p ić ” , ja k i „ z łu d z e n ie ” ... S fu n k c jo n a liz o w a n ie e ro ty k i m og ło być ty lk o p o zo rn e. N ieo becno ść „ w ie r­ szy e ro ty c z n y c h ” w to m a c h p o z o sta ły c h Z w ro tn i- czan, p is a n y c h w o k re sie „ b u rz y i n a p o r u ” , m o g łab y b yć p o ś re d n im a r g u m e n te m n a rzecz te j tezy. W s y ste m ie P e ip e ra is tn ia ły d w ie m o żliw o ści ro z w ią ­ z a n ia d y le m a tu . P ie rw sz a , n a z w ijm y j ą k o n c e p c ją „ e ro ty k i u ż y tk o w e j” , n a jp e łn ie j zo stała z re a liz o w a n a w D a n cin g u . P o le g a o n a n a z a n e g o w a n iu a u to n o m ic z - ności p a r tn e rk i:

Lustra z białej skóry obejmowałem , obejm ow ałem kobiety Tańczę, bo na piersiach kobiet, jak na falach zm ieniają się m e odbicia,

D ru g a , k tó re j n a jp e łn ie js z y m w y ra z e m j e s t p o e m a t N a p la ż y , n a „ u sp o łe c z n ie n iu ” (je st to m iło ść m a łż e ń ­ ska) i sfu n k c jo n a liz o w a n iu e ro ty k i:

W ciała sw e w sunięci kąpać będą w sobie sw e różnice Ona zaciśniętym i palcami wrastała w trawę,

on obejmując jej boki swej w oli otwierał wrota; ona czuła się kawałkiem ziemi, na której leżała, on nie, on tu m iał tylko jeszcze jedno łoże;

ona pogrążyła się we wszystko i w szystkiego stała się cząstką on nie, on w to się pogrążył, z czego w sw e dzieło wyskoczy.

T o sfu n k c jo n a liz o w a n ie e ro ty k i o d b y w a się je d n a k w in n y m niż d o ty c h c z a s p la n ie : p rz e ż y c ie e ro ty c z n e n a le ż y do s fe ry „ tw ó rczo śc i” , n ie „ s fe ry o d p o czy n ­ k u ” . P rz e s u n ię c ie to oznacza je d n a k re s p e k to w a n ie „ ró ż n ic ” . M ów iąc m n ie j m e ta fo ry c z n ie : u z n a n ie sw o i­ sto ści p rz e ż y c ia ero ty c z n e g o 15.

15 Szerzej o ewolucji liryki erotycznej Peipera piszę w szki­ cu «Woń rzeźn i i róż». (O erotykach Tadeusza Peipera) w tom ie R ygor i m arzenie. Łódź 1973, s. 24— 52.

(7)

„ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O Ś Ć ...”

2

W z re a liz o w a n e j p o e ty c e P e ip e ­ ra — w w y ra ź n e j o p o zy cji do p o e ty k i s fo rm u ło w a ­ n ej — e r o ty k a b y ła czym ś w ięcej niż ty lk o częścią sy ste m u , b y ła je d n y m z k lu c z y in te r p r e tu ją c y c h rz e ­ czyw istość. F u r tk ą , p rz ez k t ó r ą m o żn a b y ło w y jś ć z rz e c z y w isto śc i p rz e d m io to w e j, te j sfe ry , k tó r a p o d d a ­ w a ła się k o n c e p tu a liz a c ji. W y jść d o k ąd? W „p o d ­ św iad o m o ść i je j c iem n o śc i” 16? T ak , ta k ż e ta m , z n a ­ m ie n n y f r a g m e n t p ó źn e j w y p o w ie d z i P rz y b o s ia w sk a ż e to żsam o ść p rz e ż y c ia m isty c z n e g o i p rz e ż y c ia e ro ty c z n e g o 17.

W p o ez ji B rz ę k o w śk ie g o ta — w sp ó ln a d la w s z y s t­ k ic h p o e tó w A w a n g a rd y — „w zo rco w o ść” e ro ty k i (w zorcow ość w d w o ja k im sen sie: a lb o b o w ie m w z o r ­ ce w id z e n ia w y tw o rz o n e w je j p o lu p rz e n o sz o n e b y ­ ły n a in n e sfe ry , a lb o też sta n o w iła ona k lu c z p o z­ w a la ją c y o d c z y ta ć „ u k r y ty se n s” obrazów ), j e s t n a j ­ b a rd z ie j w id o cz n a. E ro ty k a p r e te n d u je do ro li c z y n ­ n ik a tłu m a c z ą c e g o rz eczy w isto ść. Z a u w a ż y ł to ju ż J u lia n P rz y b o ś p isząc „id eo w o ciąż y n a d to m ik ie m (N a k a to d z ie , 1928) e ro ty z m , in te r p r e to w a n y n ie ­ k ie d y fr e u d y s ty c z n ie ” 18. C y to w a n y w y ż e j fr a g m e n t W e n u s s y g n a liz o w a ł je d e n ze źró d eł: d ą ż e n ie do u - ja w n ie n ia — p o p rz e z d ia le k ty k ę zajść św iadom ości — a n ty n o m ii rz ecz y w isto śc i. To, co o k re śla m gdzie in d z ie j 19 ja k o o p a rc ie k o n s tru k c ji w ie rsz a o „ s tr u k ­ t u r y za p o ży cz o n e” (film , sen), m iało sw e k o n s e k w e n ­ cje ta k ż e św ia to p o g lą d o w e . W in te re s u ją c y m n a s w te j c h w ili z a k re s ie : 1) n a r z u c a ły rz ecz y w isto śc i p rz e d m io to w e j o d m ie n n ą s tr u k tu r ę , 2) p o z w a la ły — w ie rsz b y ł b o w ie m ty le ż „ u ja w n ie n ie m ” , co „ o rg a n i­ z o w a n ie m ” — d o k o n y w a ć w n ie j p rz e s tr u k tu r a liz o

-16 T. Peiper: K om izm , dow cip, m etafora. W: T ędy, s. 387. 17 Por. Anioł. W: J. Przyboś: Z apiski bez daty. Warszawa 1970, s. 265—267.

18 „Głos L iteracki” 1929 nr 11.

19 Por. mój szkic R ygory w yobraźn i w y zw o lo n e j (O m etarea- lizm ie Jana B rzękow skiego). „Pam iętnik Literacki” 1972 z. 3.

W yjść z rzeczyw istości

Klucz Freudowski

(8)

118 Zam iast 3M — erotyka A m biw alent­ ny stosunek do sacrum

w a ń i w reszcie: 3) zn o siły ilu z ję je d n o w y m ia ro w o ś c i (jed n o w arto ścio w o śc i) rz ecz y w isto śc i. W y a k c e n to w a ­ n ie w re szcie e le m e n tu k o n s tru k c ji ( „ s tr u k tu r y zap o­ ży c zo n e” ) sta n o w iło c z y n n ik o b ie k ty w iz u ją c y tek st. Z p o d o b ie ń stw a s tr u k t u r y film u i sn u (a w ięc — w k o n s e k w e n c ji — ta k ż e o p a rte j o te w z o ry poezji) m o żn a sądzić o w sp ó ln o cie g en ezy : obie o d sy ła ją do p odśw iadom o ści, do o d cz y ta n ia, k tó re j k lu c z a d o s ta r­ cza F re u d o w s k a 'psych o an aliza.

W te n sposób — p o z o sta ją c w ciąż w k rę g u p o s tu la tu „ sz tu k i te ra ź n ie jsz o śc i” — m ie jsc e 3M z a jm ie e ro ­ ty k a . M iejsce sy m b o li — re k w iz y tó w c y w iliza cji te c h n ic z n e j — s y m b o lik a se k su a ln a . R ó w no cześn ie je d n o z n a c z n ie a f ir m a ty w n y s to s u n e k do rz e c z y w isto ­ ści p rz e n o sz o n e j do w ie rsz a z m ie n i się w sto su n e k a m b iw a le n tn y . W P ra w a ch N e w to n a m a m y do czy ­ n ie n ia z sacru m : „m ocn o / / o d czu w asz w id zą c scho­ d zą cy d o cieb ie po sch o d ó w p o rę c z y // se x u s k o b ie­ cy — w tę c z y ” . To p rz e b ó s tw ie n ie o b ie k tu p o ż ą d a ń d o k o n a ło się w rz ecz y w isto śc i snu . A le p o c z ą tk o w y fr a g m e n t w ie rsz a b rz m i:

Nocą

gdy w idzisz w e śnie piersi kobiece otwierasz niebo przybrane pawiam i spadasz

w nie na mocy prawa ciężkości rządzącego światem i snami (B. s. 17).

A n a lo g ia m ięd zy p ra w a m i sn u a p ra w a m i o b o w iązu ­ ją c y m i w rz ecz y w isto śc i p rz e d m io to w e j n ie p rz y p a d ­ kow o z o sta ła tu w y a k c e n to w n a . P o d o b n ie ja k n ie ­ p rz y p a d k o w o p o ja w ił się m o ty w „ s p a d a n ia w ” (nie: „ z ” ). A m b iw a le n c ja ta u z y s k a sw e d o p e łn ie n ie w K o b ie ta c h m o ic h snów :

słońce ścinając głowy

głow ę kobiecą w widnokrąg wpuściło odciętą

jak pniak (B. s. 22).

J e s t to ta sam a a m b iw a le n c ja , k tó ra rz ą d z i e ro ty k ą P e ip e ra : p rz e b ó s tw ie n ie i d e g ra d a c ja są sy g n a łe m a m b iw a le n c ji s to su n k u do sa cru m , „ J e d n o ś ć s y m b io

(9)

-119 „ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O Ś Ć ..,

ty c z n a ” r e a liz u ją c a się w P ra w a ch N e w to n a , w K o ­ b ieta ch m o ic h s n ó w je s t p rz e z p o d m io t k w e s tio n o w a ­ na. D ąży on do u w o ln ie n ia się od te j zależności p o ­ p rz ez u n ic e s tw ie n ie u sa k ra liz o w a n e g o o b ie k tu p o żą­ d a ń i czci z a ra z e m (zaró w no tę c z a -a u re o la , ja k i m o ­ ty w sc h o d z e n ia p o sch o d ach są w y ra ź n ie s a k ra ln e j p ro w e n ie n c ji). W w iększości ty c h w ie rs z y p o d m io t z a jm u je s y tu a c ję zależn ą; szereg k o b ie ty : „ d ra p ie ż n a i g ię tk a ” (B. s. 11), „k ro czące g łu ch o ja k c ię ż a rn e k la ­ cze” (B. s. 22), „ k r n ą b rn e i g ru b e ” (B. s. 48), p o d ­ m io t: „sa m i b e z ra d n y , m ró w k a n a u b r a n iu ” (B. s. 34), „ w y c h u d ły i b lad y , śn ią c y o w o n i k o b ie ty n ie ­ z n a n e j, ż ą d z ą s m a g a n y co d z ie ń ” (B. s. 47). Z a u w a ­ ż a m y j e d n a k z n a m ie n n ą zbieżność w zd a n ia ch : „ s łu ­ c h a ją c g ło só w m y c h o fia r sz a le ję z z a c h w y tu ja k ś w ię ty ” (B. s. 18) i „ sp a l m ię s m a g a n y p ie k łe m e le ­ k try z o w a n y c h w ło só w ” (B. s. 20). J e s t to, m ó w iąc j ę ­ z y k ie m F re u d a , k o m p le k s s a d o -m a so c h isty c z n y . Z n a ­ m ie n n e je d n a k , że w iększość w ie rs z y w s z y fr sn u w b u d o w u je sz y fr d o d a tk o w y : rz ecz y w isto ść p rz e d ­ s ta w io n ą odnosi do rz ecz y w isto śc i m a la rs k ie j, s trz ę ­ p ó w a n e g d o t.

W e w c z e sn y c h w ierszac h , gdzie sy m b o lik a s e k s u a ln a w y s tę p o w a ła w sposób ja w n y [por. n p . zd a n ie „ p o ły ­ k a m / / tw e oczy / / 2 sza re o s tr y g i” (B. s. 34), o d w o łu ­ ją c e się do a n a lo g ii m u szli i p o c h w y i do an a lo g ii cz y n n o ści je d z e n ia i a k tu sek su a ln e g o ], w ła ś n ie ta ja w n o ść s p ra w ia , że ich i n t e r p r e ta c ja m u si b yć b a r ­ dzo o stro ż n a . J a k się w y d a je , B rz ę k o w sk i zm ie rz a ł d o ra c jo n a liz a c ji p o d św iad o m eg o (a w ięc i je g o s e k ­ s u a ln y c h d e te rm in a t). Do z a c h o w a n ia — n a p la n ie w ie rsz a — ró w n o w a g i m ię d z y „ r e w e lo w a n ie m ” a „ k o n s tru o w a n ie m ” . N a p la n ie , k tó r y n a z w a ć m o g liś­ m y sp o łecz n y m , k o n s e k w e n c ją b y ła b y ra c jo n a liz a c ja , s fu n k c jo n a liz o w a n ie e ro ty k i. W w ie rs z a c h p ó ź n ie j­ szych, p rz y w o łu ją c znów te rm in o lo g ię F re u d a , n a ­ s tą p i p rz e jś c ie ze s fe ry E ro sa w s fe rę T h a n a to sa . M iejsce k o b ie t „ d ra p ie ż n y c h i g ię tk ic h ” , „b o c h n a m i k ro c z ą c y c h p rz e z w ie ś ” z a jm ie „m ło d a d ziew czy n a o

Od Erosa do Thanaitosa

(10)

120 Dramat św iata — w yjałow ie­ niem wyobraźni licac h k a r lic y ” , d z ie w c z ę ta „z p la m a m i a tr a m e n t u n a p rz y d łu g ic h p a lc a c h ” . „ O d re d a g o w a n e p o e ty c k o w sp o m n ie n ie ” z m ien i się w e F re u d o w s k i „ p rz y m u s p o w ta r z a n ia ” . P a m ię ć o d tw a rz a ć b ęd z ie — koszm ar» noc, z k tó re j „ w y jśc ia n ie m a ” .

3

W d a le k o w ię k s z y m s to p n iu n iż e ro ty k a P e ip e ra w ła ś n ie p o e z ja B rzę k o w sk ieg o d o k o ­ n y w a ła p ró b s fu n k c jo n a liz o w a n ia e ro ty k i. P o p ie r w ­ sze p rz e z to, że sz u k a ła u n iw e rs a ln e g o k lu cza do j e j i n te r p r e ta c ji {stała się n im p sy c h o a n a liz a F re u d a ). P o d ru g ie d la te g o , że tę in te r p r e ta c ję p rz e n o s iła n a z ja w isk a p o z a e ro ty c z n e . W y in te r p re to w a n ie tego, co w sy m b o lic e se k su a ln e j je s t „ w ie c z n e ” a co „ te m p o - ra ln ie n a c e c h o w a n e ” , d o sta rc z a ło — p e r a n a lo g ia m — k lu cza do o d c z y ta n ia p rz e m ia n w s tr u k tu r z e o so ­ bow ości. P o z w a la ło w ięc w n io sk o w ać o s k u tk a c h cy ­ w iliz a c y jn y c h p rz e m ia n .

Co w ięcej — e r o ty k a m iała, b y ta k rzec, ta k ż e fu n k c je te ra p e u ty c z n e . To w ła śn ie n a g ru n c ie e r o ty ­ ki o d b y w a ło się o d z y sk iw a n ie — p rz y w o łu ją c t e r m i ­ n ologię E liad eg o — „ r a ju u tra c o n e g o ” . W y łą c z e n ie te j sfe ry , o z n a c z a ją c e je d n o c z e śn ie z re d u k o w a n ie rz e c z y w isto śc i do „ tu i te r a z ” , a osob ow o ści d o tego , co ,,te m p o ra ln ie n a c e c h o w a n e ” , m u s ia ło ro d z ić s y ­ s te m n a p ię ć . N iep rz y p a d k o w o w p o e z ji A w a n g a rd y liry k a e ro ty c z n a w ta k im n a tę ż e n iu p o ja w iła się n ie ­ m a l n a g le , p o o k re s ie p ra w ie z u p e łn e j n ie o b ec n o ści. (T ę tn o B rzęk o w sk ieg o , Ś r u b y i O b u rą c z P rz y b o sia ). P isz e E liade:

„(...) dramaty współczesnego św iata w ynikają z głębokiego zmącenia równowagi psychicznej (...) spowodowanego w du­ żej m ierze przez nasilające się w yjałow ienie wyobraźni. (...) «Mieć wyobraźnię», to znaczy korzystać z bogactwa w ew n ę­ trznego, z nieustannego, spontanicznego potoku obrazów. (...) Wyobraźnia, im aginatio — naśladuje, im ituje wzorce — ob­ razy — odtwarza je, reaktualizuje, powtarza bez końca. M ieć

(11)

„ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O Ś Ć ...”

wyobraźnią — to znaczy w idzieć św iat w jego pełni, gdyż moc i zadanie obrazów polega na tym, aby ukazywać to wszystko, co w ym yka się konceptualizacji. To pozwala nam zrozumieć niedole 1 klęskę człowieka «pozbawionego w yobra­ źni»: jest on odcięty od najgłębszej rzeczyw istości życia i własnej duszy” y>.

W d ą ż ą c y m d o to ta ln e g o z ra c jo n a liz o w a n ia rz e c z y w i­ stości sy s te m ie „ Z w ro tn ic y ” je d y n ą s fe rą , w k tó re j k o n ta k t ze „św ia d o m o śc ią m ity c z n ą ” m ógł się — p o ­ zo rn ie bez sz k o d y d la s y s te m u — o d b y w ać, b y ła sfe ­ r a e ro ty k i. P o p ie rw sz e d lateg o , że n ie d o ty c z y ła o na te j s fe ry za ch o w a ń , k tó re b y ły b y z d e te rm in o w a n e p rz e d e w s z y s tk im społecznie, po d ru g ie — że p rz y ­ p isa n o je j fu n k c je , b y ta k rzec, r e k r e a c y jn e („m iłość: noc w k o sz u li z ciszy po d n iu w u p rz ę ż y z w a w rz y ­ n ó w ”). M o żna b y rzec, że zo sta ła o na „w y łą czo n a z s y s te m u ” . D o m o m e n tu w szak że, g d y sam a n ie za­ częła teg o s y s te m u k w e stio n o w a ć . P rz y p a d e k B rzę - kow sk ieg o , k tó r y od s y m b o lik i e ro ty c z n e j doszedł do p o e z ji „ m itó w p le m ie n n y c h ” , d o b rz e u k a z u je te n p ro c e s 21.

B y ła w sza k że m ożliw ość in n e g o „ u sp o łe c z n ie n ia ” e ro ­ ty k i, m ia n o w ic ie u z n a n ie sw o isto ści p rz eży c ia , a le s fu n k c jo n a liz o w a n ie celów : c e le m e r o ty k i je s t n ie ty lk o je j d o zn a n ie , ale — w y d a n ie n a ś w ia t p o to m ­ stw a.

Seksualność nie była nigdy «czysta,» — pisze Eliade — (...) zawsze była funkcją w ielowartościową, przy czym pierwszą i najwyższą wartością była funkcja kosmogoniczna {...) — w yjąw szy św ia t współczesny — seksualność była zawsze h ie- rofanią, akt seksualny zaś — aktem integralnym (a w ięc także środkiem poznania)” 22.

W te n sposób to, co je s t k o n ta k te m , a ta k ż e — w sw ej sło w n ej (w iersz) e k s p re s ji — o d z y sk a n ie m w ię ­ zi ze zb io ro w o ścią n a p łaszc zy źn ie w sp ó ln y c h k o m p o ­ n e n t św iado m ości, s ta je się je d n o c z e śn ie p o d p o rz ą d ­

20 M. Eliade: Sacrum. M it H istoria. W arszawa 1970, s. 41. 21 Por. mój szkic M ity k o le k tyw n e i św iadom ość m istyc zn a. „Ruch L iteracki” 1971 z. 2, s. 99— 111.

23 Eliade: op. cit., s. 35.

Erotyka k w estion u je sy sitem A kt seksualny akteim integralnym

(12)

122 „Stopy uw ieńczone ziemią” Sen ud k o w a n e sp o łeczn ej fu n k c ji. J e s t to m o d el p o e z ji e ro ­ ty c z n e j P rzy b o sia. J e s t to w te j p o ez ji s ta n o sią g n ię ty . U p u n k tu w y j ­ ścia liry k a ta k o n ty n u u je tra d y c y jn y m o d e l e ro ty k i, d la p o s ta w y p o d m io tu z n a m ie n n e b y ły b y tu d w a w iersze: Z b ły s k a w ic (P. s. 64) i, w ie lo k ro tn ie c y to ­ w a n y , K r a jo b ra z (P. s. 66). A n a liz o w a n a p rz e z K w ia t­ k o w sk ieg o „ w a lo ry z a c ja u je m n a ” 23 p o la s ty lis ty c z ­ n eg o w id n o k rę g u n ie p rz y p a d k o w o z ja w ia się w ła ś ­ n ie w e ro ty k a c h . Z d a n ie „ b u r y u p ió r p o c ią g u z b łą ­ k a n e g o w sy g n a le / / p rz y w a lo n y h o ry z o n te m d y m ił i b ły s k a ł sp o d d a r n i” n a s tę p u je po z d a n iu „szepcząc, w io d łaś p a lc a m i s re b rn e lin ie o d d a le ń ” {P. s. 64). C z y n n ik ie m u ru c h a m ia ją c y m k ra jo b r a z w w ie rs z u po d ty m ty tu łe m je s t ty le ż stw ó rc z a w o la p o d m io tu , co „M uza ty c h m iejsc, u w o żąca o s ta tn ie s p o jrz e n ie ” (P. s. 66). P rz y całej o d m ien n o ści s ty lis ty k i je s t to te n sam p ro c e d e r, co w w ie rs z a c h m o d e rn is ty c z n y c h , ty le , że p rz e k sz ta łc e n ie , k tó r e ta m b y ło sp sy c h iz o w a - ne, p rz e n ie sio n e do w n ę tr z a p o d m io tu („zdało m u się, że...”), tu d zie je się w rz ecz y w isto śc i p rz e d m io to w e j. E ro ty k a s e k su a ln a w w ie rsz a c h ty c h p o ja w ia się n ie ­ s ły c h a n ie rz ad k o . W z d a n iu ze Ś w itu , c h a r a k t e r y ­ sty czn e g o d la teg o n u r t u e ro ty k i P rz y b o s ia , k tó r y n a z w a ć m o g lib y śm y zd o b y w czy m —

Od kolan ciało jak delta odpływa do stóp uwieńczonych ziem ią (P. s. 70).

— m o żem y o d czy tać o d w o ła n ie do m itó w te llu r y c z - n y ch . W N o c y obraz: „ro zkosz s p a d a n ia w e w ic h r z e ” (P. s. 70) ja w n ie o d w o łu je się do sy m b o lik i F r e u d o w ­ sk iej. P o d o b n ie m o g lib y śm y in te rp re to w a ć z d a n ie :

Z linii piersi spływam do gęstw iny tulących się linij, do łona,

które m iękki puch, jak wieczór wśród oazy, ściem nia i rozwarte biodra — biodrom pra|gnącym w yściela na opuszczony sen ud (P. s. 70).

*3 J. Kwiatkowski: Ś w ia t p o etyc k i Juliana P rzybosia. W ar­ szawa 1972, s. 73.

(13)

„ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O S C ...

R ó w n o cz eśn ie je d n a k d o k o n u je się t u p ro c es p o d o b ­ n y do tego, ja k i śle d z iliśm y w w ie rs z a c h P e ip e ra i B rzę k o w sk ieg o . A m b iw a le n c ja w ob ec sa c ru m ro d zi ch ę ć je g o u n ic e s tw ie n ia , w N o c y p o ja w ia ją się c h a ­ r a k te r y s ty c z n e zdania:

(...) łono rozdarte fallusem .

Na twojej trumnie, jak łopatę grabarza, kładę

dłoń rozpostartą: księżyc (P. s. 71).

I p o d o b n ie, odnoszące się do p o d m io tu :

Miłość jak przepaść przeraża,

w rozbitej czaszce drgnął ból jak płód ciąży (P. s. 71).

Z re g u ły je d n a k w p o e z ji P rz y b o sia zagęszczenie sy m b o lik i s e k s u a ln e j w w ie rsz a c h m iło sn y c h będ zie m n ie js z e niż w p o zo stały ch . J a k b y to, co se k su a ln e , p rz e n ie n io n e z o stało n a „ n e u tr a ln e tło ” . M niejsze, m oże słu szn iej b y ło b y p o w ied z ie ć — sto p n io w o się z m n ie js z a ją c e . W c y k lu T o b ie is tn ie je b o w ie m zbież­ ność m ię d z y „ s z y fro w a n y m i” o b ra z a m i ty p u : „to / / o b ło k // w y s trz e lił // p rz e s tr z e ń ” (P. s. 84) cz y „ p a r ­ n e, o d w ilg łe sk ib y ro z p y c h a ją śn ie g ” (P. s. 89), „w g ó rę b ije słońce, słu p p a r u ją c y ” (P. s. 89), „ d y m ią n a d m ie r n ie w y d łu ż o n e jo d ły ” (P. s. 89), a o p isam i

b e z p o śre d n im i:

W rozłęk biódr, w w ilgną różę, rozpękłą od zewnątrz,

m oim pędem, nabrzm iałym i tkliwym , do dna twego ciała, •do dreszczu w ynikłego z nas, jak piorun z chwili,

zw arciej, głębiej, potężniej, tkliw iej,

do zachw ytu tchu (P. s. 88)24.

24 Poszukiw anie dla interpretacji tych w ierszy odwołań do interpretow anej przez Freuda sym boliki znajduje — po­ średnie — uzasadnienie także w publicystyce Przybosia. W gwałtownej diatrybie przeciw „m itom anii” pisze Przyboś o „wielkim Freudzie” przeciw staw ionym „m niejszemu Jun­ g o w i” i „małemu Eliadow i”; dla pokolenia Przybosia odkry­ cia Freuda były na tyle ważne, że źródeł tych inspiracji nie m ożna pominąć. (J. Przyboś: Z apiski bez d a ty , s. 200). Przy­ pom nijm y tu także — na prawach kolejnego dopisku na

W wierszach md kośnych mniej seksualizm u

(14)

124

Mistyka, erotyka, poznanie

W p ó ź n ie jsz y c h w ie rsz a c h z a s tą p ią je o b ra zy ty p u :

Zapatrzony, że sam ym i rzęsami zmiótłbym śnieg z twojej ścieżki.

Chwytam w zachw yt ruch twój — i gubię: (P.s. 253) Oto w idzę jaśniejącą twoją brew (P. s. 355).

L ub:

Do natchnienia zdolnego do w yznania tajnej m iłości, a tak dawnej, że bliskiej rozpaczy, trzeba było katedry. Patrzę:

Uniesione twoje oczy

napełniły ją światłem , zatrzymały na łukach — i stała się jej przestrzeń. Kamień ją otoczył i znieruchomiał na niej (P. s. 417).

Aż po w s trz ą s a ją c y w ie rs z -w y z n a n ie R óża (II). W p rz y w o ły w a n y m tu ju ż szkicu w s p o m n ie n io w y m A n io ł d o k o n a n e zostało u to ż s a m ie n ie p rz e ż y c ia m i­ sty czn e g o i p rz e ż y c ia ero ty c z n e g o ; m o żn a tu ta k ż e m ów ić o u to ż sa m ie n iu p rz eży c ia e ro ty c z n e g o i poz­ n a n ia . W je d n y m z n a jb a rd z ie j cie m n y c h w ie rsz y P rz y b o sia , w Z n a k u p r z e d s ło w n y m o d n a jd z ie m y zd a­ n ie „ D ziu rę w y k ro ił n a m ie d z y k o zik iem (...) i k ła d ł się b rz u c h e m i siał się k le p ią c sobą o d o łe k ” 25 z d a ­ n ie w y ra ź n ie w sp ó łb rz m ią c e ze z d a n ie m z P ie rw sze g o sło w ik a :

„Przejął m nie ów dreszcz porozumienia z rośnięciem i k w it­ nieniem, który w e wczesnej m łodości w praw ił m nie w spazm miłosny, owa żądza wdarcia się w rdzeń drzewa, w ściekłe pragnienie przelania krwi i sekrecji gruczołów w korzenie traw, ow a nieustająca wówczas chuć, chęć w niknięcia w e W szystk o ” (P. s. 477).

ó w „sp azm m iło s n y ” je s t a n a lo g ic z n y z „d reszc zem w y n ik ły m z n a s ” , z c y to w a n e g o w y ż e j fr a g m e n tu . P o d o b n ie — fr a g m e n t Ś w itu , o d w o łu ją c y się do m i­ tó w te llu ry c z n y c h , w Z n a k u p r z e d s ło w n y m zo sta n ie

m arginesie — zdanie Eliadego o tym, że Freud „urzeczony swą m isją — uważał się za w ielkiego wtajem niczonego, gdy był jedynie ostatnim pozytyw istą” (Sacrum..., s. 35).

25 J. Przyboś: Znak przedsłow n y. w: J. Przyboś: Próba ca­ łości. Warszawa 1961, s. 23.

(15)

125 „ P Ł Y N N Y M I D Ł O Ń M I R O Z S N U W A M T W Ą N A G O S C ...”

z re a liz o w a n y d osło w n ie. Is tn ie je , ja k się zd a je , m o ­ żliw ość i n t e r p r e ta c ji n ie k tó ry c h p rz y n a jm n ie j w ie r ­ szy P rz y b o s ia za p om o cą F re u d o w s k ie j k a te g o rii „ p r z y n ie s ie n ia ” . Z abieg te n u z a s a d n ia łb y n ie ty lk o obecność s e k s u a ln ie n a c e c h o w a n e j sy m b o lik i, p o d o b ­ n y — zw łaszcza w e w c z e śn ie jsz y c h u tw o ra c h — sp o ­ sób re a k c ji p o d m io tu , a le ró w n ie ż — p rz e d e w s z y s t­ k im — sw o iste u to ż sa m ie n ie a k tu ero ty c z n e g o i a k tu p is a n ia (k re a c ji). P o ja w ia się on tak że , w w e rs ji s to su n k o w o n a jp ro s ts z e j („ty : k a r tk a p a p ie ru , k tó r ą ja z a p isz ę” ) u P e ip e ra , u B rz ę k o w sk ie g o (z n a m ie n n y w ie rs z N a r o d zin y , B. s. 15), u P rz y b o sia je d n a k p r z y ­ b ie rz e p o sta ć sy ste m u . E w o lu u ją c o d p ie rw o tn e j „z d o b y w cz ej a k ty w n o ś c i” k u „z asad zie ła s k i” 26, od w y o d rę b n ie n ia się p o d m io tu z tego, co go o tacz a, do tego, co „ z e sp a la n asz ą is to tę ze W S Z Y S T K IM ” . T a k d z ie je się w w ierszac h , w k tó r y c h m o żn a m ów ić o sy m b o lic e e ro ty c z n e j, ale k tó re z liry k ą e ro ty c z n ą ja k o g a tu n k ie m n ie w ie le m a ją w sp ó ln eg o . J e s t rz e ­ czą z n a m ie n n ą , że P rzy b o ś, o p ra c o w u ją c w y b o ry w ie rs z y „sp o łe c z n y c h ” i (p rz y w o łu ją c te r m in K w ia t­ k o w sk ieg o ) „d o d z ie cięc y ch ” n ie w y d a ł n ig d y — ja k u c z y n ili to B rzę'kow ski (E r o ty k i, 1969) czy K u re k (O- je lia , 1968) — w y b o ru e ro ty k ó w . A je s t to p rz ecież w je g o tw ó rc zo ści n u r t p rz y n a jm n ie j ilościow o ró w ­ n ie b o g aty , ja k n u r t „sp o łe c z n y ” . R zecz je d n a k , ja k się w y d a je , w ty m , że w y b ó r u w z g lę d n ia ją c y k r y t e ­ riu m g a tu n k o w e m u sia łb y p o m in ą ć to w szy stk o , co d la e r o ty k i P rz y b o s ia je s t n a jis to tn ie js z e , a co w g a ­ tu n k o w e ra m y w tło czy ć się n ie da.

E ro ty c z n a p o e z ja A w a n g a rd y m ieściła się m ięd zy d w o m a e k s tre m a m i:

1) Naga, w obłoku z «pościeli, wrysow ana w ciszę, ty, kartka papieru, którą ja zapiszę

Naga, w ciszę wklejona, milcz i tylko paruj

(T. P eip er, N aga)

Nii widać ja...

(16)

126 ...i absoluty zacja seksu On, partnerka, dziecko Ś w ietni dla... 2) Świat

leży w trójkącie twoich nóg

(J. K u rek , Usta na pomoc)

P o m ię d zy n e g a c ją i a b s o lu ty z a c ją e ro ty k i. P ie rw s z y p ro w a d z ił — p o tw ie rd z a to a n a liz a e r o ty k i P e ip e ra — do s ta n ó w f r u s tr a c y jn y c h i do sw o isteg o su b lim o - w a n ia e ro ty k i (p o ró w n an ie: a k t p is a n ia — a k t e ro ­ ty c z n y je s t bo w iem o d w ra caln e ). D ru g i re a liz o w a ł się przez: 1) ja k w p o ez ji B rzę k o w sk ieg o — a b s o lu ty z a c - ję n ieśw iad o m e g o , lu b 2) ja k w e w c z e sn e j po ezji P rz y b o sia — p rz e z u z n a n ie całej d o stę p n e j p o z n a n iu rz ecz y w isto śc i za s fe rę p o d le g łą „zd o b y w czej a k ty w ­ n o ści” p o d m io tu .

„ S o c ja liz a c ja ” e ro ty k i, ja k a d o k o n ała się w po ezji P rz y b o sia , poleg a, w d u ż y m u p ro sz cze n iu , n a w p ro ­ w a d z e n iu do u k ła d u : p o d m io t — p a r tn e r k a , e le m e n tu trzecieg o : dzieck a. Z n a m ie n n y fr a g m e n t Ś w itu k w ie tn io w e g o :

Rozpowijaj, żono, z cieni nagusieńkie niem ow lątko po raz pierw szy na św iat

na nas, na nas świetnych patrzące (P. s. 425)

d o sta rc z a szczegó lnie w d zięczn eg o m a te r ia łu do a n a ­ lizy. Z w ró ć m y u w ag ę, że cecha „ św ie tn o śc i” p rz y s łu ­ g u je p rz e d m io to m s p o s trz e g a n ia n ie im m a n e n tn ie , a le je d y n ie re la ty w n ie , je s t to ich — w b u d o w a n e w św iad o m o ść p rz e d m io tu — p rz e św ia d c z e n ie . A n ty n o ­ m ia is tn ie n ia ja k o p rz e d m io t i ja k o p o d m io t z o sta n ie „ z n ie sio n a ” p rz ez to, że o baj p a r tn e r z y p o s ia d a ją t e ­ ra z in n y — leżą cy poza n im — p u n k t o d n ie sie n ia . S ą „ ś w ie tn i” dla.

B y ła to je d y n a — poza z a p ro g ra m o w a n ą , lecz n ie z re a liz o w a n ą w iz ją P e ip e ra : „ z d ro w e j i p a c h n ą c e j ż y c ie m ” „p o e zji c ia ła ” — m ożliw o ść ta k ie g o w b u d o ­ w a n ia e ro ty k i w p ro g ra m o w a n ą p rz e z „ Z w ro tn ic ę ” k o n c e p c ję człow ieka, k tó ra b y n ie n a ru s z a ła je j sp o i­ stości. D o k o n a n a zo stała je d n a k w m o m e n c ie — g d y

(17)

k o n c e p c ja ta s tra c iła ju ż p ie rw o tn ą spójność, k w e ­ stio n o w a n a z ró ż n y c h z re sz tą k ie ru n k ó w .

4

S zczególność ro li e ro ty k i w sy ­ ste m ie „ Z w ro tn ic y ” p o le g a ła n a ty m , że sta n o w iła ona e le m e n t n a jm n ie j p o d a tn y p rz e k sz ta łc e n io m . W św iec ie u p o rz ą d k o w a n y m b y ła e le m e n te m a n a rc h ii. Co w ię c e j, w istocie s y s te m te n k w e stio n o w a ła . T e ­ m u, co p ro g re s y w n e , p rz e c iw s ta w ia ła „ p o w ró t w k o ­ rz e n ie ” , te m u , co ra c jo n a ln e — „c ie m n o ść p o d św ia ­ d o m o ści” .

„Na pewno m łodzi poeci — pisał Peiper — zdrowi i pachnący życiem, m yślą o Erosie mniej niż poeci jakichkolw iek innych czasów, ale — w łaśnie dlatego — nie oblekają jego posągu w trykoty” 27.

Z p e r s p e k ty w y p o e ty k i im m a n e n tn e j słuszn ość teg o z d a n ia je s t co n a jm n ie j w ą tp liw a , ó w „n ieo b le czo n y w t r y k o t y ” posąg, ja k bogom p rz y sto i, d y k to w a ł w ła ­

sn e p ra w a . M ów iąc m n ie j ż a rto b liw ie : z c h w ilą p o ­ ja w ie n ia się w p o e z ji a w a n g a rd o w e j p ro b le m a ty k i je d n o s tk i, z ch w ilą, g d y m o ty w a c je sp o łeczn e p r z e ­ s ta ły b y ć je d y n y m i (p ra w a d z ia ła n ia w T ę tn ie i Ś r u ­ bach d y k tu ją z a sa d y za ch o w a ń zbiorow ości), to , co z e w n ę trz n e , u s tą p iło te m u , co w e w n ę trz n e . A stą d ju ż n ie b y ło o d w ro tu .

P o e z ji e ro ty c z n e j (ro z u m ia n e j w k a te g o ria c h te m a tu ) p rz y p a d ła ro la p o lig o n u d o św iad c zaln eg o . W ła śn ie n a je j g ru n c ie w y p ra c o w a n y zo stał z a ry s osobow ości, p rz e c z ą c e j je d n o w y m ia ro w e j w iz ji T ę tn a czy Ś ru b . I po ezji, k tó r a n ie z a m y k a ją c się w czasie te r a ź n ie j­ szym , o tw a r ta b y ła b y n a im p u ls y p ły n ą c e n ie ty lk o „ze ś w ia ta ” , a le ta k ż e — w ty m ro z u m ie n iu , o ja k im p is a ł E lia d e — z „ w y o b ra ź n i” .

VIII—IX 1973

1 2 7 „p ł y n n y m i d ł o ń m i R O Z S N U W A M T W Ą N A G O Ś Ć ...”

27 Peiper: Poezja ciała..., s. 106.

Zewnętrzne ustąpiło przed

Cytaty

Powiązane dokumenty

Changing lane immediately will result in a higher equilibrium cost and the controlled vehicle would have to lower its speed substantially to match the available gap to the leader on

N ie zdołano dokonać pełnej an alizy form alnej naczyń, wyróżniono jednak ułam ki (najliczniejsze) garnków, nieliczn e dzbanów i ułam ek m isy. Ceramika czerwona

Szkoda również, że Autor nie uwzględnił przy tym pewnych wątków myśli Protagorasa, pojawiających się w dialogu nazwanym przez Platona od jego imienia, a także w tytuło‑

Uit hoofdstuk 2 bleek dat de introductie van een categorie meldingplichtige bouw- werken en een uitbreiding van de categorie vrije bouwwerken onder andere de

Dialog, podobnie jak to, do czego się on odnosi i co je st w nim, okazuje się "wewnętrznie rozbity", realizuje się poprzez "grę", w której uczestniczą

był autorem tego punktu, bardzo możliwe, że wprowadzono go dopiero na etapie petersburskich korekt — być może na dworze cesarskim nie pamiętano (tak jak być może nie

Problem kształtowania się i ewolucji instytucjonalnego wymiaru systemu „realnego socjalizmu”, źródeł i mechanizmów jego biurokratycznej degeneracji zdaje się jednym z

10 Kielce Bartłomiej Stachera Gimnazjum nr 10 w Kielcach 46 3 Beata Sobota. 11 Kielce