• Nie Znaleziono Wyników

Istotne warunki naukowego usystematyzowania apologetyki religioznawczej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Istotne warunki naukowego usystematyzowania apologetyki religioznawczej"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Ligęza

Istotne warunki naukowego

usystematyzowania apologetyki

religioznawczej

Studia Theologica Varsaviensia 8/1, 167-212

1970

(2)

S tudia Theol. Vars. 8 (1970) n r 1

KS. ZBIGNIEW LIGĘZA OFMConv

ISTOTNE WARUNKI NAUKOWEGO USYSTEMATYZOWANIA APOLOGETYKI

RELIGIOZNAWCZEJ

T r e ś ć : Wstęp. I. Założenia niedopuszczalne w apologetyce religio­ znawczej. II. Założenia konieczne w apologetyce religioznawczej. III. Dane doświadczenia w apologetyce religioznawczej. Zakończenie.

WSTĘP

P rzed m io tem niniejszego s tu d iu m je ś t analiza isto tn y c h w a ­

ru n kó w n aukow ego u sy ste m a ty zo w a n ia ap olo getyki religio* znaw czej, tzn. isto tn y ch w ym agań, jak im to u sy ste m aty z o ­

w anie m usi odpow iadać. Z am ierzon ą analizę p o d e jm u je m y ce­ lem u z y sk an ia odpow iedzi n a p y tan ie , czy apolog etyk ę m ożna up raw iać jak o n a u k ę w łaściw ą, czyli jak o n a u k ę w ro zu m ien iu jej w spółczesnych teo retyk ó w ? M ówiąc o apologetyce, nie

u tożsam iam y jej z teologią fu n d a m e n ta ln ą A pologetyka n ie

jest dla n as n a w e t „d y scy p lin ą teologiczną osobliwego ty p u ” 2.

Przez te rm in a p o l o g e t y k a rozum iem y n a to m ia st

1 A. K o l p i n g należący do autorów upraw iających apologetykę właśnie, jako „teologię fundam entalna”, stwierdza, że jest to teologiczna dyscyplina katolicka, k tóra zajm uje się racjonalnym i podstaw am i rzym- sko-katolickiej w iary, by wykazać, że objawienie chrześcijańskie takie, jak głosi je Kośćiół katolicki, jest wiarogodne i norm atyw ne. Por. Fun­

damentaltheologie, Regensburg (Mlinstęr) 1967, I, 7. 21.

2 „Dyscypliną teologiczną osobliwego typu jest tzw. apologetyka. Zmierza do metodycznego uspraw iedliw ienia praw d i faktów religij­

(3)

1 6 8 Z. L I G Ę Z A [ 2 ]

n a u k ę o a p o l o g i a c h r e l i g i i 3 — i to n ie ja k o teo rię odpow iedniego, tzn . skuteczn ego u p raw ia n ia apologii religii. A polo gety ka — w przy jęty m , tu ta j ro zu m ien iu — je s t to au to ­

nom iczna, k r y ty c z n a , religioznaw cza n a u k a em p iryczn a , k tó ra bada apologie relig ii w ich aspekcie a ksjo lo g iczn ym , tzn . pod k ą te m ich o b ie k ty w n e j w artości, jako n a u k a o p o w sze c h n ym , p o n a d w y zn a n io w y m przedm iocie. T ak ie po jm ow anie apolo­

g e ty k i stan o w i prek o n cep cję „ap o lo gety k i to ta ln e j” 4. T ę p re - koncepcję — k tó rą w tra k c ie p ra c y p rze d staw im y d o kładn iej — o k reśla m y w łaśn ie' jako ap ologetykę religioznaw czą.

Otóż w obec apolo g ety k i jako n a u k i t e o l o g i c z n e j , w y ­ suw a się z astrzeżen ia co do jej c h a ra k te ru naukow ego w zn a­ czeniu ścisłym , o d k ry w a ją c specyficzne an ty n o m ie, n a k tó re o na n ap o ty k a. A n ty n o m ie te n ie p o zw alają jej n a zachow anie jed n o lite j s tr u k tu r y w e w n ę trz n e j i w k o n sek w en cji uniem ożli­ w ia ją organizow anie apologetyki jako n a u k i w ła ś c iw e j5.

P o w sta je z atem p y tan ie , czy apologetykę, będącą d y scy plin ą

nych, a zwłaszcza faktu Objaw ienia Bożego i władzy nauczycielskiej Kościoła” — S. K a m i ń s k i , Pojęcie nauki i klasyfikacja nauk, Lublin 1961, 117.

3 Tak np. E ncyklopedyczny słow nik w yrazów obcych, pod redakcją d r S. L a m a , W arszawa 1939, 103, określa apologetykę w sposób n a­ stępujący: „Apologetyka... nauka o obronie w iary chrześcijańskiej”. Natom iast nowsze słowniki jeszcze nie rozróżniają między apologią, jako obroną, a apologetyką, jako refleksją nad apologią, zew nętrzną w sto­ sunku do sam ej apologii i w wyniku błędnego utożsam iania apologetyki z apologią, przedstaw iają określenia mylące, takie ja k np: „Apologe­ ty k a — obrona, uspraw iedliw ienie, wywyższanie zasad, przekonań, zwłaszcza dogmatów w iary chrześcijańskiej” — W. K o p a l i ń s k i ,

Słow nik w yrazów obcych i zw rotów obcojęzycznych, W arszawa 1967,

62; „Apologetyka... obrona jak iejś doktryny, w iary (zwłaszcza religijnej) przed zarzutam i przeciwników, twórczość pisarska apologetów” —

S łow nik w yrazów obcych, W arszawa 1965n , 63 ns.

4 Por. W. K w i a t k o w s k i , Apologetyka totalna, W arszawa 19613, I, 35—37. 129.

5 Apologetyka „W zasadzie m a opierać się na pryncypiach porządku naturalnego (filozoficznych i nauk szczegółowych) oraz posługiwać się uzasadnianiem, czysto racjonalnym . Problem em byłoby to, czy je st nauką ściśle teologiczną czy nie. W pierwszym przypadku m usiałaby osta­ tecznie rozstrzygać swe tw ierdzenia w świetle O bjawienia, a w drugim nie mogłaby dojść do tez o charakterze ściśle teologicznym” — S. K a ­ m i ń s k i , dz. cyt, 117.

(4)

[3]

W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 6 9

r e l i g i o z n a w c z ą w po d any m w yżej rozum ieniu, m ożna upraw iać jako n a u k ę w łaściw ą? W iadom o, że tw ó rca „apolo­ getyki to ta ln e j”, k tó ra jest postacią stosow aną ap ologetyki r e ­ ligioznaw czej, p o d ejm u jącą w e ry fik a c ją k o n k re tn e j już apolo­ gii chrześcijań sk iej, p rze d staw ia tę prop o zy cję apologetyki jako zorganizow any sy stem n a u k o w y e. P o zostaje jed n a k kw estia,

czy a p o log etyka religioznaw cza rzeczyw iście nadaje się do ta ­ kiego zorganizow ania, tzn. jak im w a ru n k o m m u si odpow iadać

to zorganizow anie i czy n a tu r a apologetyki religioznaw czej pozw ala jej na zachow anie ty ch w aru n k ó w ? 7 W naszych ro z­ w ażaniach zajm iem y się głów nie i s t o t n y m i , tzn. p o d sta ­ w ow ym i d la apologetyki, w a ru n k a m i jej naukow ego b y tu , po­ m ijając inne, m n iej zasadnicze, aczkolw iek w y m ag an e i po­ żądane, jako oczyw iste. T ak w ięc p y ta n ia te spro w ad zają się do tem atycznego zag ad n ien ia isto tn y c h w a ru n k ó w naukow ego usystem aty zow an ia ap ologetyki religioznaw czej.

P o d ejm u jąc w ten sposób zak reślo ne u sta le n ie ty ch w a ru n ­ ków, p o sta ra m y się uporządk o w ać je ostateczn ie w ram ach ,

m iarodajnej dla a p o lo g ety ki religioznaw czej, ko ncep cji n a u ki,

która, jako u k ła d odnośnych p o stu lató w , w in n a leżeć u pod­ staw apologetyki i funkcjo n o w ać w jej badan iach , jeśli m am y ją u p raw iać jako n a u k ę w łaściw ą. Chodzi o to, aby m ów iąc o apologetyce nau ko w ej, m ożna było w skazać na ok reślo n e po­ jęcie nau k i, zobow iązujące a p o lo g e ty k ó w 8 i dla ich dy scy p lin y odpow iednie 9.

e Por. W. K w i a t k o w s k i , dz. cyt., 7—10. 37—40. 44 ns.

7 Nie chodzi więc o ocenę naukowego charakteru „apologetyki to tal­ nej”, lecz o ustalenie od strony ściśle form alnej w arunków naukowości apologetyki religioznawczej.

8 Równolegle do podstawowego rozróżnienia między apologią jako obroną religii, a apologetyką jako nauką o tych apologiach, ustalam y, że pod pojęciem apologety będziemy rozumieć upraw iającego apologię religii, natom iast pracow nika naukowego apologetyki będziemy nazywać

apologetykiem.

9 Podczas naukowych zebrań K atedry Apologetyki przy Wydziale Teologicznym, Akademii Teologii K atolickiej w W arszawie powracało zagadnienie naukowego statusu apologetyki jako nauki właściwej. Oka­ zało się, że przy om awianiu tej problem atyki brak jest wspólnej

(5)

piat-1 7 0 Z. L I G Ę Z A [4]

P o d k reślo n y tu ta j auto no m iczny c h a ra k te r apologetyki, w y ­ znacza jej z konieczności jed y n ie r a c j o n a l n ą koncepcję n a u k i (em pirycznej), tzn. koncepcję, k tó ra i°- w y k lu cza każdą ta k ą założeniow ość, k tó ra b y z góry d e te rm in o w a ła określone ro zw iązan ia — w w y p a d k u n a u k i religioznaw czej, w .p ierw ­ szym rzędzie założeniow ość w yznaniow o —- teologiczną oraz filozoficzno — system ow ą, 2° p rz y jm u je n a to m ia st określone m in im u m ra c jo n a ln y c h założeń w a ru n k u ją c y c h sensow ność w szelkiego, nie ty lk o n au k o w eg o 'p o zn aw an ia — o d rzucenie ich p rze k re śla ło b y m ożliw ość jakieg o k olw iek p o zn an ia rzeczyw i­ stości oraz o rze k a n ia o niej czegokolw iek, a p rzy ję cie ty c h za­ łożeń n ie m a w p ły w u n a przebieg p rocesu poznaw czego ani na jego w yniki, 3° jak o zasadniczą w y ty czn ą d la b a d a ń p rz y jm u je w yłącznie rac jo n aln e odpoznanie rzeczyw istości w jej bezpo­ śred n ich d any ch szeroko pojętego dośw iadczenia — ró żn ic u ją ­ cych się, zrozu m iały ch dopiero w ich o d k ry te j, sw oistej jakości

i po zostających w zw iązkach z in n y m i p rzed m io tam i ■—■ albo

u jm ow an ie, w zględnie w y ja śn ia n ie rzeczyw istości w oparciu o te bezpośrednie dane — zap ew niając w te n sposób p rzeb ie­ gow i b a d ań oraz ich re z u lta to m rz e te ln ą ob iektyw no ść 10.

Z godnie z ty m i trz e m a zasadniczym i p o stu la ta m i rac jo n aln e j kon cep cji nau k i, w łaściw ej dla d y scy p lin y em p iry cznej, za­ g ad n ien ie isto tn y c h w a ru n k ó w naukow ości apologetyki relig io ­ znaw czej om ów im y w trz e ch częściach. W pierw szej zajm iem y się k w e stią założeń niedopuszczalnych w apologetyce relig io ­ znaw czej, w d ru g iej sp raw ą założeń koniecznych, w trzeciej p rz e d sta w im y rolę, jak ą dane dośw iadczenia o d g ry w a ją w apo­ logetyce religioznaw czej ze w zględu n a jej c h a ra k te r em pi-form y porozumienia, ponieważ nie zostało dotychczas pi-form alnie usta­ lone, przez apologetyków powszechnie przyjm ow ane pojęcie nauki. Ni­ niejsze opracowanie uzupełnia tę lukę przedstaw iając istotne w arunki naukowości apologetyki, usystem atyzowane w m iarodajnej dla niej kon­ cepcji nauki.

10 Nąwiązujem y tu taj do „racjonalnej koncepcji nauki”, którą przed­ staw ia A. B. S t ę p i e ń w pracach poświęconych problem atyce teorio- poznawczej. Por. Nieco o racjonalizmie i racjonalnej koncepcji nauki, Więź 4 (1961) n r 9 (41) 28—36; O m etodzie teorii poznania, Lublin 1966, 26—33.

(6)

[5]

W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 7 1

ryczny. C ały p rzebieg an alizy w a ru n k ó w naukow ego u sy ste ­ m aty z o w a n ia apo lo g ety k i zdąża — ja k pow iedziano — do u s ta ­ lenia m ia ro d ajn e g o d la n iej pojęcia nau k i, jako do zam ierzonej syntezy.

P rz y op raco w an iu p rzed staw io n ej p ro b le m aty k i zasto su jem y w łaściw ą d la p ra c o c h a ra k te rz e n o rm a ty w n y m , m eto dę a n a ­ lizy i k o n s tru k c ji logicznej n .

I. ZAŁOŻENIA NIEDOPUSZCZALNE W APOLOGETYCE RELIGIOZNAWCZEJ

Isto tn y a sp e k t zag ad n ien iu w a ru n k ó w m ożliw ości n a u k o ­ wego u sy stem aty zo w an ia apo lo g etyk i religioznaw czej n a d a je fak t, że zgodnie z zary so w an ą ra c jo n a ln ą kon cepcją n au k i, po­ s tu lu je m y p ojm ow anie apo lo g ety k i jak o dyscypliny, k tó ra nie m oże w p row adzać do sw ych b a d ań m o ż l i w y c h do u n i­ knięcia założeń. W y ła n iają się z atem dw a p y ta n ia : 1. Ja kich

założeń a po lo g etyka w ż a d n y m w y p a d k u nie m o że w p ro w a ­ dzać? 2. C zy je s t m o żliw e u su n ięcie z a p o lo g ety ki — ja k zresztą z k a żd ej n a u k i ■— w sze lk ic h założeń? O becnie p o d ejm u jem y pierw sze z postaw io n y ch p y tań .

J a k w iadom o, poszczególne n au k i, u k azu jąc p ew ien ob raz św iata i człow ieka, stan o w ią podstaw ę św iatopoglądu, w k tó ­ rego ram a ch człow iek s ta ra się znaleźć odpow iedź na zasadnicze, - bo o stateczne k w estie św iatopoglądow e. Rów nocześnie też w ia­ domo, że w y n ik i b a d ań poszczególnych n a u k — obok in n y ch m om entów (jak np. m etoda, czy dopuszczalna s tru k tu ra ) spro­ w adzających się ostateczn ie do określonej epistem ologii — za­ leżą od p rz y ję ty c h założeń 12. A pologetyka religioznaw cza n a ­ leży do ty ch n au k , k tó re m ogą torow ać drogę u k ształto w an iu obiektyw nego św iato p o g ląd u — w w y p a d k u apologetyki, w oparciu o dane relig ijno -h isto ry czne. Z tej rac ji badania apologetyki trz e b a z n a jb a rd z ie j tro sk liw ą dokładnością

oczyś-11 Por. J. P i e t e r , Ogólna metodologia pracy naukow ej, Wrocław— Warszawa—K raków 1967, 129 ns.

(7)

1 7 2 Z. L I G Ę Z A [6]

cić od ty ch w szy stk ich założeń, k tó re b y z g ó ry w yznaczały i p rzesąd zały określone rozw iązania.

Z pow yższych w zględów w zastosow aniu do ap ologetyki nie m oże w chodzić w rac h u b ę tak ie pojęcie n auk i, u k tó reg o pod­ s ta w ju ż leżą ontologiczne — czy teoriopoznaw cze — założenia d e te rm in u ją c e w k o n sek w en cji określone rozw iązanie p ro b le­ m a ty k i apologetycznej. D latego dla ap olo gety ki nie b y łaby m ia ro d a jn ą ko n cep cja n a u k i w yznaczona m ate ria listy c z n y m i, a z tego sam ego w zględu rów nież i in n y m i niż m a te ria listy c z n e,

św iatopoglądow o-tw órczym i, ontologicznym i czy teoriopo-

znaw czym i z a ło ż e n ia m i13. W obydw óch w y pad kach chodzi o to, że niedopuszczalne byłoby pojęcie n au k i, u którego pod­ staw leżałyb y filozoficzne założenia ty p u k o n fesy jno -św ia- topoglądow ego, gdyż w te d y założenia te w prow adzone z tak ą ko ncep cją n a u k i im plikow ały by , tzn. nie ty lk o b y zaw ierały, ale w p ro st w y m ag ały określo n ej in te rp re ta c ji bad an ej rzeczy­ w istości relig ijn ej, co w w y p a d k u ap ologetyki b y ło by nied o ­ puszczalne u . W ten sposób zapobiegam y w iązaniu apologetyki z o k reślo n ą o rie n ta c ją f i l o z o f i c z n ą . N a u k a bow iem , ty p u apologetyki, k tó re j bezpośredni p rzed m io t w łaściw y stano w i rzeczyw istość relig ijn a, u p ra w ia n a ze zgóry p rzy ję te g o sta n o ­ w iska filozoficznego, d a w a łab y — w zależności od tak iej, czy in n ej filozoficznej o rie n ta c ji — krańcow o rozbieżne re z u lta ty .

13 Stąd nie do przyjęcia byłaby przez nas np. koncepcja nauki К o- t a r b i ń s k i e g o , który pytając „co to jest nauka?” zaznacza, że chodzi m u „o ulokowanie nauki w świecie różnych przedmiotów, i to

z punktu widzenia określonych założeń koncepcji rzeczywistości,

a w świadomym przeciw staw ieniu się określonym innym systemom ontologii”. A kończąc swoje rozważania na tem at nauki stw ierdza, że sta ra ł się w yjaśnić jej pojęcie „z punktu widzenia somatycznego kon- kretyzm u, inaczej zwanego reizmem somatystycznym lub po prostu so- matyzm em albo pansom atyzm em ”, który uważa za jedyną postać m ate­ rializm u, mogącą uchodzić — jak powiada — z jakim takim powodze­ niem za doktrynę konsekw entną. Por. T. K o t a r b i ń s k i , E lem enty

teorii poznania, logiki form alnej i metodologii nauk, Wrocław—W ar­

szawa—K raków 19612, 536. 540.

14 Term in „im plikacja” można rozumieć w znaczeniu „zawierać” lub „wymagać”, z tym, że właściwym znaczeniem jest znaczenie drugie. Por. G. B e r g e r , Le cogito dans la philosophie de Husserl, A ubier 1941, 79.

(8)

P rz y p o m n ijm y d alej, że przed m io t apo lo gety ki n ie o granicza się do w y b ra n e j, określo n ej religii, lecz m a c h a ra k te r p o w ­

szechny, tzn. że p rzed m io t te n m oże o b jąć w szy stk ie relig ie

podnoszące roszczenia, ja k o relig ie objaw ione i ab so lu tn ie n o r­ m atyw ne. A po log ety ka b ad a m ianow icie, o ile te roszczenia po­ szczególnych relig ii o d p o w iad ają o b iek ty w n e j rz e c z y w isto śc i15. Otóż ze w zględu n a pow szechność sw ego p rzed m io tu apolo­ g etyka n ie m oże w iązać się z o k reślo n ą relig ią, tzn. z w ia rą określonej g r u p y re lig ijn e j, lu b z ok reślo n ą teologią, jak o d y ­ scyplina teologiczna po w ołan a do u zasad n ien ia p o d sta w w ia ry , czy teologii, g d y ż w te d y teologiczna założeniow ość m ogłaby z góry d eterm in o w ać przeb ieg b a d a ń o raz ich re z u lta ty i stw a ­ rzać p od ejrzen ie co do ich obiektyw ności. Z kolei w ięc zapo­ biegam y w p ro w a d z a n iu do apo lo g ety ki d e te rm in a n ty w y z n a - n i o w o — t e o l o g i c z n e j .

Z atem w odpow iedzi n a p y ta n ie o to, jak ic h założeń apolo­ g etyk a w żad ny m w y p a d k u nie m oże w prow adzać do sw ych badań, stw ierd zam y , że b a d a n ia apologetyczne m u szą być cał­ kiem w oln e od filozoficzno-teologicznego ap rio ry zm u , gdyż w yniki ty c h b a d a ń m a ją być re z u lta te m niezależnych, obiek­ tyw nych poszukiw ań, a nie odgórnie u sta lo n y m i tezam i, k tó re leżałyby u p o d sta w w y k ła d u jako p u n k ty w yjściow e, a z a ra ­ zem docelowe, w ra c ają ce p otem w e w nioskach końcow ych. W tedy całość re fle k sji w y w ie ra ła b y w ra ż e n ie sztucznej, z góry zam ierzonej s tru k tu ry .

W y stęp u jące w in n y ch n a u k a ch z a ł o ż e n i a — h i p o ­ t e z y , e w e n tu aln ie sp raw d zające się n a stę p n ie w tra k c ie b a ­ dań, nie ty lk o nieszkodliw e, ale ow szem pom ocne, jako swego rodzaju drogow skazy su g e ru ją ce praw d op o d o bn ie w łaściw y k ie­ ru nek poszukiw ań, nie są p ełn y m odpow iednikiem filozoficznej czy teologiczno — do gm atycznej założeniowości. Obecność tej w apologetyce — po pierw sze, b y łab y sprzeczna z isto tą apo­ logetyki — po d rug ie, nie b y łab y rów n ie o b ojętn a, ja k zało­ żenie — h ip o teza w in y ch n au k ach , gdyż podw ażałab y zau fan ie do całego n astęp u jąceg o potem w ą tk u n au ko w ych reflek sji.

W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I

yj

3

(9)

1 7 4 Z. L I G Ę Z A [8]

Z up ełn ie inne m iejsce z a jm u je w b ad an iach apologetycznych do g m aty k a, gdy religioznaw ca tra k tu je ją jako fo rm ę sam o­ św iadom ości d anej religii, tzn. p ełn iącą wobec apologetyki fu n k cję in fo rm acy jn ą. W żad n y m jed n a k w y p ad k u dogm at nie m oże stanow ić dla ap ologetyka tezy, k tó ra b y łab y zarazem p u n k te m w y jścia i celem .

Z p ro b le m aty k ą o m aw ianych obecnie założeń wiąże się jesz­ cze je d n a kw estia. N iezależnie od tego, co powiedziano^ o ko­ nieczności usunięcia z b ad ań apologetyki ty ch założeń, k tó re by z g ó ry w y zn aczały pew n e rozw iązania, w iadom o, że p rz y ­ s tę p u ją c y do^ p ra c y badacz posiada s w ó j w ł a s n y św iato ­ pogląd, któ reg o w y n ik iem je s t o k reślo ny u k ład założeń n a z w a ­ n y c h tu ta j konfesy jn o — św iatopoglądow ym i oraz odpow iada­ jące tem u uk ład o w i w arto ścio w an ie (ideologiczne). T rzeb a bo­ w iem zwrócić uw agę n a fa k t, że naukow iec należąc do o k re ­ ślonej g ru p y (klasy) społecznej, posiadającej w łasną ideologię, u k tó re j p o d staw leży klasow o zd eterm inow any,' filozoficzno —■ p o lity czn y św iatopogląd, będzie pozostaw ał pod w p ły w em tego klasow o-św iatopoglądow ego u w a ru n k o w a n ia. Z w racam y szcze­ gólną uw agę n a to ideologiczne u k ieru n k o w a n ie o rie n tac ji b a ­ dacza, gdyż w b ad an iach religioznaw czych, zwłaszcza w nauce ty p u apologetyki, m o m e n t ideologiczny może dochodzić do gło­ su bardzo bezpośrednio. Tym czasem zn an a je s t zm ienność id e­ ologii, przechodzenia ideologicznego w nieideologiczne, podczas gdy w apologetyce chodzi o u stalen ie o biektyw nego sta n u rz e ­ czyw istości re lig ijn e j. Otóż je s t rzeczą d y sk u sy jn ą, czy św ia­ topogląd w przyto czo n y m w yżej ro zu m ien iu m a rzeczyw iście w pły w n a m yślen ie naukow e. Obok stanow iska, że je st m ożliw e i konieczne całkow ite w yłączenie przez badacza jego w łasny ch p rze słan e k św iatopoglądow ych z m y śle n ia naukowego,- istn ieje opinia, że w p ły w św iato p o g ląd u jest n ieu n ik n io n y i w te d y w a r ­ tość w y n ik ó w ta k u w a ru n k o w a n y c h b a d ań zależałab y od k r y ­ tycznej w arto ści św iatopoglądow ych w yznaczników 16.

16 Por. S. K a m i ń s k i , dz. cyt., 85' ns; W. K w i a t k o w s k i , M e­

toda m yślenia naukowego, Studia Theologica Varsaviensia, 1 (1963)

(10)

W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 7 5

Wobec tego, że p ra k ty c z n ie biorąc pow szechny je st f a k t po­ siadania u stalo n eg o św iatopoglądu lu b p rz y n a jm n ie j sk łan ian ia się do u z n a n ia określonego św iato p o g ląd u i poniew aż m ożli­ wość m odyfik ującego w p ły w u p rzesłan ek św iatopoglądow ych na rozw iązania n au k o w e jest n iew ą tp liw a, k w estię w łaściw ego stosunku św iatop o g ląd u n au k o w ca do podejm o w any ch p rzez niego b a d ań należy — ja k się w y d a je — rozstrzy g n ąć jed no ­ znacznie. S ta je m y na stanow isku, że całk o w ite u niezależn ien ie się od p rzesłan ek k o n fesy jn o -św iato po g ląd o w ych — po p ie rw ­ sze, je s t m o ż l i w e , gdyż m ożliw a je s t p o staw a o tw a rta n a przyjęcie i tak ic h rozw iązań, k tó re w y m a g a ły b y k o re k tu ry do­ tychczasow ego św iato p o g ląd u — po drugie, je s t to zarazem k o n i e c z n e , ze w zględu na w sp o m n ian ą ew en tualno ść m o­ dyfikującego w p ły w u św iatopoglądu n a ro zstrzy g n ięcia n a u ­ kowe o raz ze w zględu n a to, że św iatopoglądow a niezależność badań w a ru n k u je zau fan ie do ich w yników . A już konieczność św iatopoglądow o n iezd eterm in o w an y ch b ad ań je s t bezw zglę­ dnie w y m ag an a w w y p ad k u , gdy p rze d m io te m ty c h b a d a ń je s t w łaśnie zasadność sam ego św iatop o g ląd u lu b jego poszczególne elem enty, ja k to m a m iejsce w apologetyce. Z w szy stk ich po­ wyższych w zględów , aczkolw iek m y ślen ie nau k ow e je s t p op rze­ dzone fu n k c jo n u ją c y m w n au k o w cu św iatopoglądem , św iato ­ pogląd te n n ie m oże być p rze słan k ą w yjściow ą, p u n k te m do­ celowym, czy źródłem z gó ry p ow ziętych u p rzed zeń do o k re ­ ślonych rozw iązań. M yślenie n au k o w e m usi być zatem bez­ w zględnie n ied o stęp n e d la w p ływ u su g estii podtrzym yw an ego przez badacza św iatopoglądu. B adacz m oże kierow ać się sw oim św iatopoglądem św iadom ie lu b podśw iadom ie, d latego ko­ nieczna je s t pod ty m w zględem ciągła sam o k o n tro la zag ra­ dzająca dostęp subiekty w izm o w i m ogącem u zniekształcić ba­ daną p rzedm io to w ą rzeczyw istość.

Trzeba je d n a k zaznaczyć, że w y su w ając żądanie św iatopo­ glądow ej niezaw isłości p o zn a w a n ia naukow ego, n ie m ożna do­ m agać się od badacza duchow ej n e u tra ln o śc i w sto su n k u do badanego przed m io tu . B ezw zględnie obow iązuje go je d n a k szczere n a sta w ie n ie i zu p ełn e o d d an ie się tem u przedm iotow i,

(11)

bez uleg ania w e w n ętrzn e j sy m p atii dla rozw iązań, k tó re pod­ pow iadałby- p o d trz y m y w a n y p rze z n au k o w ca ś w ia to p o g lą d 17. W końcow ym w niosku, w odpow iedzi n a p y tan ie , jak ie zało­ żenia są w apologetyce niedopuszczalne, pozostaje stw ierdzić, że do n a u k i tej, k tó ra w in n a dać o b iek ty w n e rozeznanie się w rzeczyw istości relig ijn ej i d lateg o m oże m ieć w p ły w na o kreśloną decyzję św iatopoglądow ą, nie w olno w prow adzać w b a d a n ia c h m om entów , k tó re b y p a raliżo w ały podejm ow anie tego obiek ty w n eg o sądu i m o głyby d eterm in o w ać o stateczn e re z u lta ty . D latego ap o log ety k a m usi bezw zględnie odgrodzić się od filozoficzno-teologicznej założeniow ości oraz od sugestii

ju ż fun kcjo n u jąceg o w sam ym badaczu ■— ap olo gety ku św ia­

topoglądu, k tó ry m ó g łb y w pro w ad zać do b a d ań apologetycz- n y ch tendencyjność.

Rów nocześnie m ożem y pow iedzieć, że apolo gety ka relig io ­ znaw cza p o d e jm u ją c nie udow odnienie o b iek ty w n ej w arto ści apolo g ijnych roszczeń o k reślo n ej religii, ale ich w ery fik a c ję , z n a tu r y sw ojej, nie ty lk o nie sta je w obec niem ożliw ości w y ­ elim ino w ania ze sw ych b ad a ń założeń u zn a n y ch tu za nied o­ puszczalne, lecz je s t do ich w y k lu czen ia zobow iązana. T ak więc apolo g ety k a religioznaw cza odpow iada w y su n ię te m u w rac jo ­ n a ln e j koncepcji n a u k i p ierw szem u w a ru n k o w i naukow ości, zgodnie z k tó ry m w y klu cza d e te rm in a n tę filozoficzno-teolo­ giczną. Od te j stro n y rzecz biorąc m oże być zatem u p raw ia n a jak o n a u k a w łaściw a.

1 7 6 Ζ · L I G Ę Z A [ Щ

II. ZAŁOŻENIA KONIECZNE W APOLOGETYCE RELIGIOZNAWCZEJ

Z kolei p y tam y , czy je s t m ożliw e usunięcie z ap ologetyki w s z e l k i c h założeń? Otóż z jed n e j s tro n y — ja k pow ie­ d zieliśm y — apo logety k a n ie m oże przy jąć, jako m ia ro d ajn e j d la siebie, tak ie j k oncepcji nau ki, u k tó re j podstaw z n a jd u ją

(12)

[ 1 1 ]

W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 7 7

się założenia ontołogiczne lu b epistem ologiczne o ko n fesy jn o - św iatopoglądow o-tw órczym c h a ra k te rz e.

Rów nocześnie jak iek o lw iek p oznanie n aukow e, filozoficzne czy pozafilozoficzne, u w aru n k o w a n e jest p rzy ję cie m racjonal­

nej b u d o w y rzeczyu n sto ści, w sensie pew n ej „stałości zjaw isk

w św iecie”, co w n a stę p stw ie oznacza konieczność założenia przede w szy stk im i p rz y n a jm n ie j zasad y nie sprzeczności oraz

dostatecznej racji. Choć bez te j o sta tn ie j obchodzą się za­

sadniczo trz y w spółczesne k ie ru n k i filozoficzne: feno m eno­ logia, eg zy sten cjalizm i neopozytyw izm . S tw ie rd z a się jed n a k rów nocześnie, że do w yczerp u jącego pozn an ia rzeczyw istości religijnej zasada ta je s t niezb ęd na 18. D latego u znanie rac jo ­ nalnej bud ow y rzeczyw istości o raz zasady niesprzeczności, r a ­ cji dostateczn ej i zasad będący ch ich konsekw encjam i, u w a ­ żam y za założenia, k tó ry c h w y elim in o w an ie z poznania n a u ­ kowego w apologetyce religioznaw czej je s t niem ożliw e. O d rzu ­ cenie ra c jo n a ln e j s tr u k tu ry rzeczyw istości o raz p rz y n a jm n ie j pierw szej ze w sp o m n iany ch zasad jej poznaw ania, ró w n ałoby się stw ierd zen iu , że istn ie je p rzep aść m iędzy p rzedm io tem a podm iotem i uniem ożliw iałob y sensow ność jak iejk o lw iek — nie tyko nau k o w ej — o rie n tac ji w otaczającym , nas św iecie 19.

18 Por. J. T i s c h n e r , Jezus egzystencjalizm u, Znak 144 (1966) 745. 763.

19 „Ponieważ żądanie od poznania niesprzeczności, konsekwencji racji, czyli uzasadnienia, jest w ysuw ane ze względu na inform atywność, czyli poznawczość poznania, traciłyby one (tzn. zarówno to żądanie, ja k i po­ znanie) sens, gdyby byt — przedm iot inform acji — był sprzeczny, pozba­ wiony racji. (Nie chcemy tu w ygryw ać dwuznaczności słowa „racja”. Po prostu nie ma celu żądanie uzasadnienia poznania — poznanie od­ nosi się zawsze do jakiegoś przedm iotu — gdy wszelki przedm iot jest lub może być sprzeczny lub całkowicie n ieuw arunkow any....) Stąd prawdziwość ... ontologicznych zasad niesprzeczności, racji dostatecznej (i pochodnych) jest w arunkiem koniecznym realizacji racjonalnej kon­ cepcji nauki. ... Podw ażanie powyższych stwierdzeń, o ile będzie miało dostatecznie obiektywne racje, będzie mieściło się w ram ach racjonalnej koncepcji nauki; inaczej nie będzie w nią trafiało. R acjonalna koncepcja nauki — form ułując minim um w arunków wszelkiego intersubiektyw nego poznania —· jako tak a jest nieobalalna... jedynym alternatyw nym rozwią­ zaniem w przypadku odrzucenia racjonalnej koncepcji nauki jest — jak się zdaje — radykalne i perm anentne milcizsnie” — A. B. S t ę p i e ń , 12 — s t u d i a T h e o l o g i c a V a r s . N r 1/1970

(13)

1 7 8 Z. L I G Ę Z A [12]

T u ta j trz e b a zw rócić uw agę jeszcze n a in n y problem zw iązan y z k w estią niedopuszczalności, w zględnie dopuszczal­ ności czy n aw et, ja k chcą n iek tó rzy , konieczności z a trzy m a n ia w n auce p ew n ych g ru p tw ierd zeń , m im o, że b ędą one pozo­

staw ać n iesp ra w d z a ln y m i założeniam i. M ianow icie H. M e h l - b e r g zajm u ją c się p ro b lem em spraw dzalności w ypow iedzi n a u k em piry czn y ch, w y su w a zagadnienie, czy isto tn ie n a u k i

em p iryc zn e są w sta n ie całkow icie u w olnić się od n iesp raw ­ d za ln y c h założeń? 20 P oniew aż apo lo gety k a n ależy w ła śn ie do

rzęd u n a u k em piry czn y ch , dlatego p ostaw ione zagadnienie budzi rów nież i nasze zrozum iałe zain tereso w anie. P y ta m y więc, „czy isto tn ie w szystkie tw ierd z en ia n a u k i em p iry cznej są sp ra w d za ln e ? ” P rz y czym, ja k w sp o m n ian y a u to r w y jaśn ia, nie chodzi o to, czy n a u k i em p iry czn e fak ty czn ie, czyli w z n a­ czeniu h isto ry czn y m , z a w iera ją w yłącznie tw ierd z en ia s p ra w ­ dzalne, lecz o to, czy z epistem ologicznego p u n k tu w id zenia tw ierd z en ia n iesp raw d zaln e nie są może dla ty ch n a u k istotne, tzn., „czy rez y g n a c ja z w ypow iedzi n iesp ra w d z a ln y c h w n auce n ie b y łab y jej zubożeniem i nie groziłab y m. in. u sun ięciem z niej w ażn ych tw ierd z eń sp ra w d za ln y c h ? ” A u to r s ta r a się w ykazać, -że w teo rii n au k o w ej w ypow iedzi n iesp raw d zaln e o d g ry w a ją rolę i s t o t n ą , a o naukow ości dy scy p lin y nie de­

dz. cyt., 30. N awiązując do stw ierdzenia cytowanego autora, że nie cho­ dzi o w ygryw anie dwuznaczności słowa „racja”, przypominamy, że określając nasze stanowisko, iż każde poznanie naukow e „uw arunko­ w ane jest przyjęciem racjonalnej budowy rzeczywistości”, dodano, że tę „racjonalność” rozumiemy w sensie „pewnej stałości zjaw isk w świe­ cie” — i w tym znaczeniu używamy takich sform ułowań, jak racjo­ nalna budowa czy stru k tu ra rzeczywistości. Ale też tak pojęta racjo­ nalność św iata w arunkuje w szelką naukę, która poprzez refleksję nad nim zdąża do ogólnych ustaleń, co prowadzi do konieczności przyjęcia w naukowym m yśleniu m inim alnego układu wspom nianych założeń. Odnośnie tych założeń, inny autor — za którym przytaczam y sform u­ łowanie „stałości zjaw isk w świecie” — stw ierdza, że „Tego rodzaju zrozumiałe i konieczne założenia nie naruszają bynajm niej wszech­ stronności w m yśleniu naukowym , lecz dobitnie stw ierdzają, że całko­ w ity sceptycyzm i anarchizm intelektualny nie mogą być podłożem dla m yślenia naukow ego” — W. K w i a t k o w s k i , art. cyt., 20.

20 Zob. H. M e h l b e r g , O niespraw dzalnych założeniach nauki, w: Logiczna teoria nauki, W arszawa 1966, 341.

(14)

cy du je nieobecność zdań n iesp raw d zaln y ch , lecz rola, ja k ą te zdania o d g ry w a ją w całokształcie sy ste m u u z n a n y ch tw ie r­ dzeń 21. A u to r u siłu je z atem n a jp ie rw d o k ład n ie sprecyzow ać pojęcie zdan ia spraw d zaln eg o , a n a stę p n ie c h a ra k te ry z u je zda­ nia, k tó re m im o, że n ie p o siad ają ściśle spraw dzaln ego cha­ ra k te ru , to je d n a k — w ed łu g o p in ii a u to ra — w in n y b yć ró w ­ nież u z n an e za sp raw d zaln e.

Otóż zd an ia należące do d a n e j d y scy p lin y n au k o w ej ■— po­ w iada a u to r — u w a ż a m y w te d y za spra w d za lne, jeżeli znając język te j d y scy p liny , w ie m y jak ie czynności n a le ż y podjąć, aby w m n iejszy m lu b w ięk szy m s to p n iu u p ew n ić się o p ra w d z i­ wości w zg lędn ie fałszyw ości tego zdania. W śród zdań em p i­ rycznie sp ra w d za ln y c h w y s tę p u ją zd an ia sp raw d zaln e bezpo­

średnio o raz zd an ia sp raw d zaln e pośrednio, tzn. tak ie, k tó re

sam e n ie są bezpośrednio sp raw d zaln e, lecz w y n ik a ją (podobnie, jak ich negacja) z p ew n y c h zd ań b ezpośrednio spraw d zaln y ch . U stalając, że zdanie, k tó re w y n ik a z jakiegoś zd ania bezpo­ średnio spraw dzaln ego, je s t zd aniem p o zy ty w n ie sp ra w d za l­ nym , a zdanie, któ reg o zaprzeczenie w y n ik a ze zd ania bez­ pośrednio spraw dzalnego, je s t zdaniem n e g a ty w n ie sp raw dza l­

n ym , stw ierd zim y , że zdaniam i em p iry czn ie sp ra w d za ln y m i są

tylko zd an ia zarazem pozy ty w n ie i n eg a ty w n ie sp raw d zalne. W w y p ad k ach złożonych p o zy ty w n a lu b n e g a ty w n a sp ra w d za l- ność w y m ag a nie jed n eg o zdania bezpośrednio spraw dzalnego, lecz określonego skończonego zbioru tak ic h zdań. B ędą to ta k zw ane zdania fin is ty c zn ie spra w d za ln e 22. T en zestaw w y c z e r­ py w ałb y zespół zdań sp raw d zaln y ch w n au ce em p irycznej i w szystkie zd an ia innego ty p u w in n y w obec tego zostać z em p i­ rycznie spraw d zaln eg o sy stem u u su n ięte.

Tym czasem w n a u k a ch em p iry czn y ch nie są zd an iam i fi­ nistycznie sp ra w d za ln y m i n a jp ie rw w ypow iedzi fo rm u łu ją ce p r a w a p r z y r o d y . Są to zdan ia g en eralizu jące p rz y po­ m ocy tak ich w yrażeń , jak : „zaw sze, w szędzie, każdy, ile k ro ć ”

|-J3j W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I j i j g

S1 Zob. tamże, 341 n. 28 Zob. tamże, 343—346.

(15)

1 8 0 Z. L I G Ę Z A [ 1 4 ]

lub „niekiedy, gdzieś, n iek tó ry , istn ie je ” albo też przy pom ocy k o m bin acji ty ch dw óch rodzajów słów. Rów nież w w y p ad k u z d a ń j e d n o s t k o w y c h , k tó re stw ie rd z a ją p o s z c z e ­ g ó l n e f a k t y , może zachodzić niem ożliw ość fin istyczn ej spraw dzalności. W pow yższych sy tu a c jac h do sp raw d zen ia po­

zytyw nego, n eg aty w n eg o lub ■ n a w e t w obu w y p ad kach , ko­

nieczny b y łb y nieskończony zbiór zdań sp raw d zaln ych . Nie m ożna je d n a k zdań n ie fin is ty c z n ie sp ra w d za ln ych uw ażać za n iesp ra w d z a ln e i usuw ać je z system u , gdyż trz e b a b y zrezygno­ w ać z dużej części dorobku n aukow ego d an ej d yscypliny. „ Je d y n y m w y jściem z te j sy tu a c ji — stw ierd za a u to r ·— jest zaliczenie do zdań sp raw d zaln y ch także i.ty c h zdań, k tó re nie są finisty czn ie, lecz ty lk o in d u k u c y jn ie spraw dzalne, tzn. dają się u zasadnić resp . obalić p rzy pom ocy dw u niesprzecznych zbiorów zdań bezpośrednio sp raw d zaln y ch, z k tó ry c h p rz y n a j­ m n iej jeden jest nieskończony” 23.

O kazuje się jed n a k , że rozszerzenie zak resu dopuszczalnych zdań em p iry czn y ch n a zdan ia o sp raw d zaln ości in d u k cy jn e j n ie pozw ala jeszcze n a w szy stk ie sfo rm u ło w an ia w y stę p u ją c e w e w spółczesnej nauce. U w zględnienia do m ag ają się jeszcze zdania, k tó re p rzy pom ocy zdań bezpośrednio sp raw d zaln y ch d a ją się nie udow odnić w zględnie obalić, lecz n a jw y ż ej u p r ą w-

d o p o d o b n i ć e w e n tu a ln ie u n i e p r a w d o p o d o b n i ć ,

gdyż rów nież rezy g n acja z ty ch zdań niosłab y ze sobą zuboże­ nie całości system u . W obec tego —■ stw ie rd z a a u to r — o kreśle­ niem „zdania s p ra w d z a ln e ” n ależy objąć n ie ty lk o zdania sp raw d zaln e finisty czn ie, lecz rów nież in d u k c y jn ie , a także

pro ba b ilistyczn ie 24.

W reszcie trzeci w y p a d e k ty czy t w o r z e n i a t e o r i i n a u k o w e j . N au k a nie z a trzy m u je się na fak ta ch , p raw a ch i h ipotezach, w w y p a d k u k tó ry c h w y sta rc z a pow yższe o k re ­ ślenie w y m ag an ej spraw d zaln o ści zdań, lecz dąży do tw o rze ­ nia teo rii nauk ow ej, na k tó rą ' sk ła d a ją się podstaw ow e założe­ n ia o raz ich logiczne n astęp stw a. T eorię n au k o w ą stanow i

23 Zob. tamże, 346—348. 24 Zob. tamże, 348 n.

(16)

[ 1 5 ] W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 8 1

więc — ja k fo rm u łu je a u to r — „ d a ją c y się zaksjom atyzow ać zbiór zdań, albo in n y m i słow y, je s t to zbiór k o nsekw en cji p ły ­ nących z jakiegoś skończonego i niesprzecznego u k ła d u zało­ żeń”. W w y p ad k u , g d y w szy stk ie tw ierd z en ia należące do d anej teorii są zd an iam i em p iry czn ie sp raw d zaln y m i, w te d y ta k ą teorię n ależy u znać za em p iry czn ie sp raw d zaln ą. M ogą je d n a k zachodzić dw ie sy tu a c je. Je że li u k ła d zdań spraw d zaln y ch , k tó re tw o rzą d an ą te o rię em p iryczn ą, w y n ik a z określonego, niesprzecznego i skończonego zbioru zd ań sp raw dzaln ych , n a ­ leżących ró w nież do teo rii, w te d y te o ria ta p osiada „ sp ra w ­

dzalną bazę a k sjo m a ty c zn ą ”, je s t „teorią o bazie w e w n ę tr z n e j”.

Jeżeli n a to m ia st teo ria nie p osiada ak sjo m aty czn ej, sp ra w d za l­ nej bazy, lecz je s t zbud o w an a jako „ogół k o n sek w en cji sp ra w ­ dzalnych, k tó re p ły n ą z danego, niesprzecznego i skończonego u kładu zdań n ie sp ra w d z a ln y c h ”, w te d y te o ria ta posiada ,,ze w n ę trzn ą bazę a k sjo m a ty c zn ą ”, je s t te o rią sp raw d zaln ą „o bazie z e w n ę tr z n e j”. Teorie tego drugiego ty p u —- stw ierd za au to r — p osiad ają rów nież c h a ra k te r e m p iry czn y ze w zględu na to, że zbudow ane są ze zdań spraw d zaln y ch , będących spraw dzaln ym i k o nsek w en cjam i „n ie sp raw d z aln e j, ze w n ę trz n ej bazy a k sjo m a ty c z n e j”. W obec tego język, z k tó reg o u sun ięto by w szelkie zd an ia n iesp raw d zaln e, n ie sp e łn ia łb y celu n au k i em pirycznej, gdyż n ie n a d a w a łb y się do fo rm u ło w an ia' w nim w szystkich te o rii o b azie ze w n ę trz n ej, czyli teo rii o pierający ch się w łaśnie n a n iesp ra w d z a ln y c h założeniach. Tym czasem w dzi­ siejszej n a u c e teo rie tego ty p u m a ją doniosłe znaczenie i stą d niespraw dzaln e zało żen ia leżące u p o d sta w ty ch teo rii o d g ry ­ wają. w n iej isto tn ą rolę. N ie m ożna zatem osiągnąć sta n u spraw dzalności tw ierd z eń n au k o w y ch n a drodze elim inow ania z system u zdań n iesp raw d zaln y ch , lecz m oże on być w yn ik iem stw ierdzenia logicznej s tr u k tu r y te o rii n au k o w ej oraz roli, jak ą spełniają w niej, obok zd ań sp raw d zaln y ch , w łaśn ie rów nież i zdania n iesp raw dzaln e. T ak w ięc — kończy M e h l b e r g — „fakt w y stęp o w an ia n iesp ra w d z a ln y c h założeń w nauce em pi­ rycznej w y d a je się... n ie w ą tp liw y ” 25.

(17)

1 8 2 Z. L I G Ę Z A [ 1 6 ]

N ie m ożna je d n a k zgodzić się ze stan o w isk iem u trz y m u ją ­ cym, że w y żej zre fe ro w an y m in im alizm poznaw czy jest w n a u k a ch em p iry czn y ch n ieu n ik n io n y . N ależy m ianow icie przypom nieć, że w łaśn ie tę sy tu a c ję u siłu je rozw iązać m etoda

fen o m en o lo g iczn a in te re s u ją c a się p o d s t a w o w y m i po-

j ę c i a m i , k tó re leżą u fu n d a m e n tó w n a u k szczegółow ych, ja k o p rzy jm o w an e, a nie zawsze zbadane założenia. M etoda ta s ta ra się n a d rodze bezpośredniego p o zn an ia apriorycznego rozpoznać te pojęcia w ich w łaściw ej i s t o c i e 26. T rzeb a w y­ jaśn ić — b ardzo ogólnie tylk o — że poznanie a prioryczne w fenom enologii nie posiada znaczenia trad y cy jn eg o , lecz w y stę p u je w p rz y ję ty m przez fenom enologię sensie poznania dążącego do u sta le n ia koniecznego zw iązku — lub w y k lu czan ia się — p e w n y c h jakości w obręb ie jednego u k ła d u stanow iącego c a ło ś ć 27.. N a to m ia st istotą p rze d m io tu realnego stan o w i — w edług I n g a r d e n a — „ te n zespół jego bezw zględnych w ła ­ sności 2S, k tó re — będąc w zg lęd em siebie niesam odzielne — tw o rzą razem pew n e q u a le całościow e”, m ianow icie o ry g in a ln ą dla tego p rze d m io tu jakość, c h a ra k te ry z u ją c ą , „ p ię tn u ją c ą d a n ą rzecz jako całość i sp raw iającą, że „ te n p rze d m io t jest w łaśn ie p rzed m io tem określonego ro d za ju , i bez któ reg o by n im nie b y ł 29. Z atem o d k ry ta w tra k c ie b a d ań fenom enolo­ gicznych i w y jaśnion a, a p rz y n a jm n ie j ro zjaśn io n a isto ta p rz e d ­ m io tu odpow iadającego o k reślo n em u pojęciu, u ja w n ia i po­ zw ala u stalić k o n i e c z n e i n i e z m i e n n e zw iązki m ię­

26 Por. E. S t e i n , W elt und Person, L ouvain-F reiburg 1962, 7. 27 Por. R. I n g a r d e n , Z badań nad filozofią współczesną, W ar­ szaw a 1963, 318 ns; 356 ns.

28 Własności „bezwzględne” przedm iotu, czyli jego cechy w łasne, są te, które stanow ią zrąb jego własnego bytu, przysługują m u więc nie­ zależnie od istnienia jakichkolw iek innych przedmiotów indyw idual­ nych. Przeciw staw ieniem cech bezwzględnych będą cechy „względne” rozum iane w tym znaczeniu, że są rozpoznawane w przedmiocie jedynie w w yniku rozw ażania jego relacyjnego stosunku do innych przedm io­ tów, jako w ykładniki odniesienia A względem B. Jednak podstaw ą tego odniesienia jest posiadanie przez przedm iot jego cech bezwzględnych, czyli samo istnienie. Por. R. I n g a r d e n , Spór o istnienie świata, W arszawa 1961 2, II, 182 ns.

(18)

[ 1 7 ] W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 8 3

dzy o k reślo n y m i tre śc ia m i b u d u ją c y m i d a n y p o d staw ow y przedm io t (fenom en), o ra z p o w iązania m iędzy isto ta m i inny ch w chodzących w g rę p rz e d m io tó w 30. M etoda fenom enologiczna nie o p iera się w ięc n a d a n y c h o c h a ra k te rz e ilościow ym , b y n a drodze up raszczający ch rzeczyw istość uogólnień, zatrzym y w ać się n a n iesp ra w d z a ln y c h o statecznie, w ięc m ający ch ty lk o p rzybliżoną w arto ść tw ierd zen iach lu b by n a w e t na ich pod­ staw ie przechodzić do b u d o w an ia teo rii sp raw d zaln ej jed y n ie w jej ko n sek w en cjach . M etoda fenom enologiczna w bezpośred­ nim k o n tak cie z p rzed m io tam i u s ta la ich o ry g in aln e, bo sw oiste naw et jak ości w ich c h a ra k te rz e k o n i e c z n o ś c i o w y m i s tą d n i e z m i e n n y m 31. D opiero po rozpoznan iu w łaści­ w ej isto ty p o dstaw o w ych p rzed m io tó w i po u s ta le n iu odnośnych pojęć w znaczeniu logicznym , jak o p ew n y c h tw o ró w id eal­ nych, k tó re p ozo stają ju ż czym ś niezm ien ny m , w ięc i n ieza­ leżnym o d ilościow o n o w ych zjaw isk, m ożna p rzy stą p ić do budow ania n a ich p o d staw ie teo rii — lub, gdzie to je s t m ożliw e i konieczne, sy ste m u d edu k cyjn eg o — d an ej dziedziny p rze d ­ m iotów, ju ż bez p o trz e b y u ciek an ia się do dośw iadczenia 32.

M ianow icie p rze d m io ty id ealn e, u sta lo n e p rzy pom ocy m e­ tody fenom enologicznej w ich w łaściw ej treści, o k a z u ją się bardzo różno ro d ne i dlatego g ru p u ją się w p e w n e od ręb n e dziedziny, n a zy w an e p rzez H u sserla regionam i. K ażda z ty ch dziedzin c h a ra k te ry z u je się sw oisty m p o rząd k iem i sw oistym i związkam i, d latego k ażda z nich dom aga się w łasn ej, ap rio ry cz­ nej teo rii odnośnie do jej p rzed m io tó w i zw iązków m iędzy nimi. Fenom enologow ie n a z y w a ją te teo rie ontologiam i i m ó­ wią o różnego ro d za ju ontologiach, o ontologii w artości re li­ gijnych, m o ralny ch , sz tu k i itd . i dążą — m iędzy in n y m i — „do

30 Por. R. I n g a r d e n , S p ó r ... 208. 214. 221—223. 239 ns. Powrócimy do tych spraw przy om awianiu postulowanego podstawowego oraz isto- towego charakteru poznania naukowego.

31 Por. R. I n g a r d e n , Z badań... 290—313.

32 Por. tamże, 313; „Dziedziny poznania empirycznego przedstaw ia się nie tyle w postaci system u ile w form ie jakby dynam icznej, unaocznia­ jąc tok dochodzenia i uzasadniania tw ierdzeń” — S. K a m i ń s k i , dz. cyt., 78.

(19)

1 8 4 Z. L I G Ę Z A [ 1 8 ]

zbudow ania ty c h w szy stk ich ontologii — a p rz y n a jm n ie j ich p o d staw u s ta la n y c h w bezpo śred nim po zn aniu a p rio ry czn y m 33. T ak w ięc poszczególne tw ierdzen ia, k tó re ja k stw ie rd z a M e h l - b e r g, z konieczności trzeb a tolerow ać, m im o ich n ie sp ra w ­ dzalnego c h a ra k te ru , o trz y m u ją tu ta j sw oje i s t o t o w e jeśli nie zu p ełne w y jaśn ien ie, to p rz y n a jm n ie j częściow e u jaśn ie n ie i w k o n sekw en cji c h a ra k te r k o n i e c z n y o raz n i e z m i e n n y , a teo rie bu d o w an e p rz y pom ocy m eto d y fenom enologicznej nie są o p a rte n a d an y ch ilościow ych o m niejszej lu b w iększej w a r ­ tości poznaw czej, sp raw d zaln y ch ty lk o w ich konsek w encjach ,

lecz n a u k ładzie pojęć, k tó ry c h k o n i e c z n o ś c i o· w y

i n i e z m i e n n y c h a ra k te r, sp ra w d za ln y je s t bezpośrednio n a drodze fenom enologicznych analiz.

Z a tem n a p y ta n ie M e h l b e r g a , czy n a u k i em piryczne m ogą całkow icie uw olnić się od n iesp raw d zaln y ch założeń, od­ pow iadam y, że n a u k i te nie ty lk o m ogą, ale i p o w in n y dążyć do u k sz ta łto w an ia takiego sta n u sw ych podstaw , w k tó ry m ich p raw dziw ość u z n a w a n a b y łab y nie w w y n ik u stw ie rd z en ia logicznej s tr u k tu r y teo rii, roli, ja k ą p e łn ią w system ie, czy w y n ik a ją c y c h z n ich sp ra w d za ln y c h k onsekw encji, gdyż p ra w ­ dziw y n a stę p n ik nie koniecznie p o tw ierd z a praw dziw ość po­ p rze d n ik a, lecz n a u k i em piryczne w in n y dążyć do takiego o p raco w ania sw ych podstaw , dzięki k tó re m u p o d staw y te m ożna b y zbadać i spraw dzać bezpośrednio w n ich sam ych, co je s t osiągane po w p ro w a d z e n iu do ty ch n a u k m eto d y fen o ­ m enologicznej. W te n sposób stw ie rd z am y rów nocześnie nie ty lk o m ożliwość, ale i p o trzeb ę stosow ania m eto d y fen om en o­ logicznej w n a u k a c h em pirycznych, a w ięc i w apologetyce, będącej rów nież n a u k ą em piryczną.

W ty m m iejscu n a su w a się je d n a k piytanie, czy w p ro w a ­

dzając m etod ą fenom eno lo g iczn ą do badań in te re su ją c ej nas d zie d zin y nie m ie sza m y dw óch ró żn y c h p ła szc zy zn poznania: filo zo ficzn eg o i pozafilozoficznego —■ w w y p a d k u apologetyki em pirycznego (psychologiczno-historycznego)? T ak np. już co

(20)

[ 1 9 ] W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 8 5

do kluczow ego w ty c h rozw ażan iach pojęcia isto ty zaznacza się, że po jęcie to — w łaśn ie ze w zg lęd u n a a sp e k ty w n y c h a ra k te r ludzkiego p o z n a n ia — n ależy zrelaty w izo w ać aspektow o, m ia­ now icie w ty m sensie, że n a u k i niefilozoficzne o k re śla ją isto tę •badanych p rzedm iotó w z ich p u n k tu w idzenia, czym je s t d a n a

rzecz z p e rsp e k ty w y o k reślo n ej n a u k i 34.

Otóż n a u k i em p iry czn e (przyrodnicze, h u m an isty czn e), opie­ ra ją się n a do św iadczeniu w w ą s k i m tego słow a znaczeniu, tzn. n a p o zn an iu zm ysłow ym , w zg lęd nie n a sp ostrzeżen iu ze­ w n ę trz n y m lu b w e w n ętrzn y m . P rz ed m io te m tego sposobu po­ znaw ania m ogą być ty lk o zjaw iska realne, k tó re jak o f a k ty k o n k retn e, zindyw id u alizo w an e, p o siad ają c h a ra k te r p rz y p a d ­ kowy. Lecz rów nocześnie k ażd y f a k t przy p ad k o w y u ja w n ia w łasną isto tę jako konieczność, k tó re j podlega i k tó ra za­ kreśla m ożliw e g ran ic e jego ró żn y c h m o d y fikacji i z in d y w id u ­ alizowali, z ty m zastrzeżeniem , że nie je s t ona d o stę p n a do­ św iadczeniu w ąsko ro zu m ian em u . J e d n a k fenom enologow ie po jm u ją dośw iadczenie s z e г о к o, w łączając w n ie poznanie w pow yższym ro zu m ien iu , ale zarazem tak że niezm ysłow e poznanie czystej is to ty (eidos), d a n e j „n aoczn ie” w bezpo­ średnim , choć nie zm ysłow ym , in tu ic y jn y m jej oglądzie, w tzw.

bezpośrednim p o zn a n iu a p rio ry c zn ym . T ak w ięc do przed m io tu

indyw idualnego m ożna d o trz e ć n a d rodze dośw iadczenia w w ąskim tego słow a znaczeniu. N a to m ia st isto ta tego p rze d ­ m iotu jak o zespół konieczn y ch i n iezm ien n y ch cech w łasnych, poznaw alna je s t n a d rodze dośw iadczenia w szerokim jego ro ­ zum ieniu, m ianow icie pop rzez n iezm ysłow y ogląd ejdety czn y, w k tó ry m isto ta je s t bezpośrednim , p rzed m io tem poznania, choć może być ró w n ież p rze d m io te m pośred n im . Te oby dw a ro­ dzaje p o zn an ia nazyw a się p o zn a n ie m e jd e ty c z n y m 35.

34 Por. A. B. S t ę p i e ń , Poznanie filozoficzne a poznanie w innych

naukach, Znak, 59 (1959) 562.

35 Por. E. H u s s e r l , Ideen zu einer reinen Phänomenologie und

phänomenologischen Philosophie (H usserliana III) Haag 1950, ks. I,

10—19. W przytoczeniach z tego dzieła korzystam y również z dokona­ nego polskiego przekładu. Por. Idee czystej fenom enologii i fenom eno­

logicznej filozofii, przełożyła D. G ierulanka, K raków 1967 ; K. M a r t e l , U podstaw fenomenologii, W arszawa 1967, 67 ns.

(21)

1 8 6 Z. L I G Ę Z A [ 2 0 ]

Zw iązkow i, ja k i zachodzi pom iędzy p rzed m io tam i in d y w i­ du aln y m i, jak o fak ty c zn y m i u jed n o stk o w ien iam i ty ch p rze d ­ m iotów , a sam ą ich isto tą, o d p o w iad ają pow iązania istniejące m iędzy n a u k a m i o fa k ta c h i n a u k a m i zw iązanym i z isto tą (ejdetycznym i). C zyste n a u k i zw iązane z isto tą (czysta logika, czysta e ste ty k a , czysta te o ria czasu, teo ria p rzestrzeni), k tó re b a d a ją nie rzeczy w iste sta n y rzeczy, lecz sta n y istotnościow e, jak o id ealn e m ożliw ości, są n iezależn e od poznaw czych w y ­ n ikó w n a u k em piryczn ych . Co w ięcej, dośw iadczenie, jakie s to su ją n a u k i em p iry czn e nie m oże stanow ić u zasad n ien ia istotnościow ego w id zen ia czy istotnościow ego m yślenia, gdyż z fa k tó w w y n ik a ją zaw sze ty lk o fa k ty , a w ięc przypadkow ość, a n ie konieczność. N a to m ia st istotnościow e s tą d konieczne s ta n y d an e są w istotnościow ym u jęc iu naocznym , k tó re s ta ­ now i o stateczn ie u z a sa d n iają c y je ak t. J a k stw ie rd z a więc H usserl, isto ta n a u k ejd e ty cz n y c h w y k lu cza zasadniczo w łą ­ czanie do n ich jak ich k o lw iek teo re ty c z n y c h re z u lta tó w n a u k em pirycznych. Z d ru g ie j stro n y k ażda n a u k a o fa k ta c h nie m oże być w olna od poznań e jd ety czn y ch i co za ty m idzie, je s t ściśle zw iązana z k o m p lek sem dyscyp lin — n a jp ie rw — f o r m a l n y c h i m usi ry g o ry sty czn ie p rzestrzeg ać ich fo r­ m a ln y c h zasad n aczeln y ch 36. To je s t oczyw iste. Rów nocześnie je d n a k k ażd y k o n k re tn y p rzed m io t em p iry czn y w sw ej fak - tyczności zaw iera m a t e r i a l n y zespół m o m en tów e jd e ty cz ­ n y c h i p rzez tę sw oją m a te ria ln ą isto tę należy do jakiegoś najw yższeg o m a te ria ln e g o rod zaju , do ja k ie jś o kreślo nej — w sp o m n ian ej ju ż — dziedziny (reg io n u ) przed m iotó w e m p i­

rycznych. C zysta istota, k tó rej d an a dziedzina je s t podporząd­ kow ana, w in n a posiadać w łasną, w y p raco w an ą teorię, n azy ­ w an ą ontólogią tego regionu. J e j sy stem aty czn e rozw inięcie dom aga się o d ręb n e j d y scy p lin y ontologicznej (ejdetycznej), w zg lędn ie n a w e t zespołu tak ich dyscyplin, jeśli isto ta b u d u jąca d an ą dziedzinę lu b jej składow e ro d zaje w y m a g a ją różnych sposobów poznania. T ak w ięc isto tn e, teo re ty c z n e podstaw y

(22)

[ 2 1 ] W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I 1 8 7

każdej n a u k i em p iry czn ej sta n o w iły b y — w ed ług H u sse rla — ejd etyczn e ontologie 3Ί.

Isto ta b u d u ją c a d ziedzinę w yznacza „ sy n te ty c zn e ” p ra w d y istotnościow e, tzn . tak ie , k tó re sw oją p o d staw ę m a ją w te j w łaśnie istocie. Chodzi o to, a b y w ra m a c h teo rii o k reślo n ej dziedziny -— pop rzez w g lą d w jej isto tę — w zespole ty ch p raw d w y ró żn ić p ra w d y podstaw ow e, czyli zbiór ak sjo m ató w w d an ej dziedzinie obow iązujących, czyli tak ich , p rz y pom ocy k tó ry c h m ożn a b y określić, co w szczególny sposób n a le ż y do isto ty d a n e j dziedziny, w zg lęd n ie co „a p rio ri”, czyli koniecz­ nie i „ sy n te ty c zn ie ” m u si p rzy słu g iw ać k ażdem u in d y w id u a l­ nem u p rzed m io to w i te j dziedziny. N aw iązu jąc do K a n ta H usserl w y ja śn ia , że p rzez „p oznanie sy n te ty c zn e a p rio ri” należałoby tu ta j rozum ieć o bow iązujące w d an ej dziedzinie aksjom aty . S tw ie rd z e n ie w ięc, że k ażd a dziedzin a posiada w łas­ ny ogół a k sjo m a tó w oznacza, że k ażd a dziedzina posiada w łas­ ne poznanie sy n te ty c zn e a priori. W y n ik iem tego p oznania są „ sy n tety czn e p o jęcia podstaw o w e albo k a te g o rie ”, k tó re w o b rę ­ bie d an ej d zied zin y sta n o w ią obow iązujące pojęcia podstaw o­ w e 38. T ak w ięc — stw ie rd z a H u sse rl — czysta logika w yznacza schem at, zgodnie z k tó ry m w szy stk ie n a u k i e m p iry czn e n ie tylko p o d leg ają w sp ó ln ej d la w sz y stk ic h n a u k czystej logice, lecz m uszą rów n ież o p ierać się n a p rzy n a leż n y c h im o n to lo - giach odpo w iedn ich dziedzin i n ie m a ja k ie jk o lw ie k em p iry cz­ nej, w p e łn i ro zw in iętej n au k i, k tó ra m ogłaby b yć w o ln a od ejd etycżn y ch poznań, a w ięc n iezależn a od n a u k ejdety czn y ch fo rm aln y ch o raz m a te ria ln y c h 39.

Ilu s tru ją c pow yższe H u sse rl pow iada, że u p ra w ia n ie ja k ie j­ kolw iek n a u k i je st m ożliw e dopiero po u sta le n iu tego, ja k ie fa k ty w y s tę p u ją w d a n e j dziedzinie, np. n a czym polega isto ta fak tu fizykalnego, ja k o tak ieg o w fizyce, czy psychicznego w psychologii. W te d y je d n a k zrealizow anie idei zracjonalizo­ w anej n a u k i dośw iadczalnej, k tó ra ta k daleko p osu nęła sw oje

37 Por. tamże, 23—26. 38 Por. tamże, 37 ns. 39 Por. tamże, 39. 23.

(23)

teo re ty c z n e opracow anie, że w szy stk ie należące do n iej szcze­ góły zo stają spro w ad zo n e do sw ych n a jb a rd zie j ogólnych i n a j­ b ard ziej zasadniczych podstaw , w y m ag a odpow iednich n au k e jd ety cznych . R ów nocześnie im b ard ziej n a u k a em p iry czna zbliża się do „ra c jo n a ln e g o ” poziom u, tzn. do poziom u ścisłej nom ologicznej n a u k i — co um ożliw iają odpow iednie d yscy­ p lin y ejdetyczne, ty m b ard ziej w z ra sta z ak res i moc jej osiąg­ nięć u zy sk iw an y ch w p ra k ty c e p o z n a w c z e j40.

M etoda fenom enologiczna re a liz u jąc a ta k w y k re ślo n y p ro ­ g ram um ożliw ia zrozum ienie sen su poszczególnych dziedzin w iedzy, ich o drębności prob lem o w ej, ich p odstaw ow ych pojęć oraz przedm iotow ego sensu ich p raw d y . O d k ry te p raw a ejd e­ tyczne w y zn aczają w a ru n k i, a w te n sposób i gran ice m ożli­ wości poznaw czych d an ej w iedzy em p iry cznej. T ak w ięc n a ­ leżące do poszczególnych n a u k em p irycznych (a rów n ież i d e ­ d uk cy jn ych) odpow iednie „ e jd e ty k i re g io n a ln e ”, p rz y pom ocy m eto d y fenom enologicznej — k tó ra nie opiera się n a jak ic h ­ kolw iek już o siąg n ięty ch re z u lta ta c h ty c h n au k , p ra c u je więc ,,u ich p o d sta w ”, a nie dopiero „u w y lo tu ” d an ej dziedziny —· do starczają ty m n a u k o m „sam ow iedzy ich p od staw o w ych po­ jęć, zro zum ienia specyfiki ich p rzed m io tu i celów b a d a n ia ” 41. M etoda fenom enologiczna w y k azała ju ż sw oją dyn am iczną płodność w ty ch ró żn y ch dziedzinach w iedzy, k tó re ją p rz y ­ jęły. Z astosow ana do filozoficznego zbadania p odstaw ow ych pojęć fizyki, ja k rów nież h istorii, zdała sw ój egzam in, w y w ie ­

40 Por. tamże, 24 ns.

41 Por. K. M a r t e l , dz. cyt., 70 ns. Na potw ierdzenie swojego stano­ w iska I-Iusserl przypom ina, że okres olbrzymiego rozwoju fizyki roz­ począł się z mom entem odkrycia, że istotę rzeczy m aterialnej stanow i jej rozciągłość. Tym samym uświadomiono sobie, że geom etria jest dyscy­ pliną ontologiczną, odnoszącą się do pewnego m om entu istoty tak iej rzeczy, stąd bardzo płodną dla samej fizyki. Równocześnie okaz_ąło się, że wieloaspektowość rzeczy m aterialnej w ym aga pow ołania jeszcze in ­ nych, nowych dyscyplin, których funkcja będzie również polegała na zracjonalizow aniu tego, co empiryczne. Chodzi więc o tw orzenie ejde­ tycznych ontologii regionalnych nie dla nich samych, lecz ze względu na te nauki empiryczne, które ich dla siebie jeszcze nie w ypracowały. Por. E. H u s s e r l , Ideen... 25 ns.

(24)

rają c n a te d y scy p lin y sw ój trw a ły w p ły w , a ju ż szczególnie psychologia i n a u k i h u m an isty c z n e pod w p ły w e m fenom eno­ logii przeszły w o sta tn ic h d ziesiątk ach la t sw oje g ru n to w n e p rzeobrażenie 42. R ów nocześnie m ów i się o dziedzinach, k tó re w dalszym ciągu czek ają n a fenom enologiczne p o g łę b ie n ie 43.

W św ie tle ty c h uw ag, n a w y su n ię te p y tan ie , czy w p ro w a­ dzenie m eto d y fenom enologicznej do apolo g ety ki religio znaw ­ czej nie oznacza m ieszan ia dw óch ró żn y ch płaszczyzn poznaw ­ czych: filozoficznej i pozafilozoficznej, m ożna odpow iedzieć zdaniem jedn eg o z w y b itn y c h filozofów , że „ Jeśli n a u k a nie m a się w yrodzić w zb ie ran in ę d o raźn y ch hipotez, m u si się stać filozoficzna i m u si p rzy stą p ić do g ru n to w n e j k ry ty k i sw ych podstaw ” 44. N apo m n ienie to, sk iero w an e pod a d resem pozy­ tyw izm u i scjen ty zm u d ru g iej połow y X IX i początku X X w ie­ ku u leg ający ch n iezach w ian em u złu dzen iu co do ab so lu tn ej w artości osiągnięć w ied zy o p a rte j n a czysto em piry czn ych uogólnieniach, n ie stra c iło sw ej ak tu aln ości. Ciągle zm ienia­ jące się, bo u lep szan e fo rm y k o n ta k tu z rzeczyw istością u k a ­ zują m ożliw ość i konieczność u staw iczn ie p o głębianej jej in te r ­ p retacji. S tą d n iezbędn e je s t zaw sze now e filozoficzne sp o jrz e n ie

na rzeczyw istość em p iryczną, k o ry g u ją c e dotychczasow e w y n ik i

£23j W A R U N K I U S Y S T E M A T Y Z O W A N IA A P O L O G E T Y K I | g g

42 Poi’. E. S t e i n , dz. cyt., 8.

43 Por. H. S p i e g e l b e r g , The Phenomenological M ovem ent, A Hi­

storical Introduction (Phaenomenologica, VI) The Hague 19652, II, 645;

„Fenomenologia sw oją koncepcją poznania i jego organizacji sform uło­ wała szeroką, neutralną w stosunku do w ielu podstaw owych kontro­ wersji filozoficznych, płaszczyznę dyskusji. Ponadto w ypracow ała na­ rzędzia badawcze, k tóre mogą służyć rozm aitym celom: zarów no budo­ wania klasycznie pojętej i m aksym alistycznie zakrojonej filozofii jak i antropocentrycznie czy egocentrycznie zorientow anej analizie kon­ kretnych sytuacji. Technika fenomenologicznego oglądu i opisu służyć może zarówno racjonalizm ow i ja k i irracjonalizm ow i czy wręcz anty- racjonalizmowi, może być poddana dyscyplinie samoświadomego inte­ lektu lub stać się środkiem ekspresji i sam outw ierdzenia się nieprzej­ rzystej subiektywności. Może oddać owocne usługi bądź nauce bądź światopoglądowi” — A. B. S t ę p i e ń , Fenomenologia w Polsce (w po­

w ojennym dwudziestoleciu) Studia Philosophiae C hristianae 2 (1966)

nr 1, 30.

44 Zob. A. N. W h i t e h e a d , Science and the M odern W orld, New York 1956, 17—18. Przytacza K. M artel, dz. cyt., 24 ns.

(25)

1 9 0 Z . L I G Ę Z A [ 2 4 ]

pozn an ia zgodnie z uzy skiw an y m , coraz to d o k ładn iejszy m jej o brazem 45.

.fak ty czn a p o trz e b a zastosow ania m eto d y fenom enologicznej w apologetyce w y ło n iła b y się po stw ierd zen iu , że w p rz e d ­ m iotow ej dziedzinie apologetyki jak ieś pojęcia podstaw ow e pozostają n iew y św ietlo n e ·— co należy spraw dzić. Może się bow iem okazać, że w łaśn ie te n b ra k je s t źród łem p o ja w ia ją ­ cych się, u staw icznie now ych postaci k w estiono w ania osiągnięć m y śli a p o lo g e ty o z n e j46. S y tu a c ja ta k a oznaczałaby, że p rze d ­ m iot ap ologetyki w y m ag a ro zp o znan ia b ard ziej kry ty czn eg o niż dotychczasow e. A w te d y k w e stia stosow alności m etod y fenom enologicznej w apologetyce zm ieniłaby się w z a in te re ­ sow anie m eto d ą stan o w iącą s tr u k tu ra ln ie n iezb ędną pom oc w uzu p ełn iający m , w y c z e rp u ją cy m u jęciu p ro b le m aty k i apo­ lo g ety k i n a u k o w e j4Y.

W prow ad zen ie m eto d y fenom enologicznej do apologetyki religioznaw czej nie kolidow ałoby z jej konieczną f i l o z o ­ f i c z n ą n i e z a l e ż n o ś c i ą . Chodzi bow iem o zastosow anie m e t o d y fenom enologicznej, a nie o- w iązan ie apologetyki z o k reślo n y m s y s t e m e m filozoficznym . Z resztą, ja k s tw ie r­ dza In g a rd e n w p rzedm ow ie do polskiego tłu m ac z e n ia ,,Id ei” H usserla, fenom enologia w k oncepcji swego tw ó rcy nie m iała być sy stem em w tra d y c y jn y m tego słow a znaczeniu, tzn. posia­ d a ją c y m sw oje p ry n c y p ia u k ład e m tw ierd z eń odnośnie do oznaczonej dziedziny rzeczyw istości, lecz jak o k ie ru n e k filo­ zoficzny u jm o w an a b y ła „p rzede w sz y stk im w p ew n y m (po­ stulo w any m ) aspekcie po znaw czym ” 4S. M ów im y o w p ro w a ­

45 Por. K. M a r t e l , dz. cyt., 21—27.

46 Por. W. K w i a t k o w s k i , Od Jezusa historii do Chrystusa k e ­

rygm atu. Z dziejów badań nad żyw otem Jezusa (1903—1963), Studia

Theologica V arsaviensia 2 (1964) 3—30.

47 J. T i s c h n e r widzi wspomnianego typu teoretyczne b raki w opra­ cowaniu problem u chrystologicznego, a więc w przedmiocie refleksji apologetyki zajm ującej się apologią religii chrześcijańskiej. Por. Filo­

zofia czeka na wcielenie, Esej z pogranicza historii i filozofii, Znak

139—140 (1966) 87—103; Jezus egzystencjalizmu... 741—763.

48 Por. R. I n g a r d e n , Przedm ow a do polskiego przekładu dzieła E. H usserla, Idee czystej fenom enologii... XV. O dwóch odmiennych ro ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

29 A very good example may be the “F” in the legend FORTVNAE REDVCI or its abbreviated form FORTVN REDVC: the re-creation of this letter that would have more or less

wprowadzanie przez firmy konsultingo- we specjalistycznego poradnictwa, powoływanie centrów biznesu rodzinnego przy uczelniach wyższych i placówkach naukowych, organizowanie

Bez wątpienia - skoro zakłada się, że płatności mobilne mają kiedyś stać się jedną z podstawowych form dokonywania płatności - uzasadnione jest rozszerzenie

W niniejszej publikacji przedstawiono prędkości rozprzestrzeniania się płomienia po badanych materiałach wg wymagań PN-ISO 3795 Pojazdy drogowe oraz ciągniki, maszyny rolnicze

Przesłanką rozwodu jest trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego. Z żądaniem rozwodu może wystąpić każdy z małżonków. O rozwodzie orzeka sąd po

The research helped identify the selection criteria for food products (freshness, quality and price) and places of purchase (product range).. It was also established that

W interakcji ustnej, jak przypominają autorzy ESOKJ (2003: 24), „naprzemiennie są prowadzone działania produktywne i receptywne – w komunikacji ustnej mogą się one nawet

doświadczone..., któremu są przydane lekarstwa końskie, Kraków 1564; tenże, Herbarz, to je st ziół tutecznych, postronnych i zamorskich opisanie, Kraków 1586.... Przykładem