• Nie Znaleziono Wyników

Społeczeństwo na własnym tropie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Społeczeństwo na własnym tropie"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Część pierwsza

Społeczeństwo na własnym tropie

Parlament niewidocznych, Pierre Rosanvallon, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2016

(2)
(3)

Projekt Opowiedzieć życie, którego zasady i ambicje oma- wia ten esej, pragnie przyczynić się do wyprowadzenia kra- ju z niepokojącego stanu, w jakim się znalazł. Każdy czuje wyraźnie, że głębokie rozdarcie, być może nieodwracalne, przebiega właśnie w głębi społeczeństwa. I każdy może stwierdzić zarazem, że powolne rozmywanie się demokra- cji zaczyna przynosić odczuwalne efekty – bezprecedensowy postęp Frontu Narodowego jest tego jednym z najwyraź- niejszych dowodów. Rozmaite czynniki, przede wszystkim ekonomiczne, mogą tłumaczyć rozczarowanie i lęk przed przyszłością, nurtując umysły. Ale jeden z nich odgrywa prawdopodobnie najważniejszą rolę: ludzie mają wrażenie, że nikt ich nie słucha.

Poczucie opuszczenia deprymuje i gnębi wielu Francu- zów. Czują się zapomniani i nierozumiani. Czują się wy- kluczeni z legalnego świata, świata rządzących, świata instytucji i mediów. Ostra wymiana zdań, a nawet pysków- ki i silne emocje towarzyszą wprawdzie zamykaniu przed- siębiorstw czy też protestom przeciw projektom zmian naruszającym jakieś terytorium, a także manifestacjom na rzecz uznania praw. Doniesienia medialne też czasem ukazują ukrytą nędzę i nieoczekiwane nieszczęścia. Okru- chy życia wypływają wtedy na powierzchnię i narzucają się w publicznej debacie. Odzew, jaki wywołują, może sprawiać złudne wrażenie ogólnej uwagi poświęcanej społeczeństwu.

Dotyczy to jednak ograniczonej liczby sytuacji. I odnosi się często tylko do tych, którzy potrafią się organizować jako

(4)

10

spadkobiercy roszczeniowych tradycji lub mający łatwy do- stęp do mediów. Widać więc tylko wierzchołek olbrzymiej góry lodowej zanurzonej w toni i dającej się jedynie prze- czuć pod powierzchnią rozmaitych protestów oraz gorzkich rozczarowań. Jej rozmiary pokazują okresowo sondaże i wy- niki wyborcze.

W oczekiwaniu na uznanie

Mieszkańcy kraju nie czują się reprezentowani. Dotyczy to przede wszystkim ludzi najskromniejszych i najmniej wi- docznych. Ale problem jest bardziej ogólny i dotyka wszyst- kich warstw społecznych. Demokracja jest podmywana przez brak słyszalności słabych głosów, przez lekceważenie pro- stych ludzi, wiodących zwykłe, niczym niewyróżniające się ży- cie, przez brak uznania dla inicjatyw pozostających w cieniu.

Sytuacja jest alarmująca, gdyż chodzi jednocześnie o godność jednostki i o żywotność demokracji. Żyć w społeczeństwie to znaczy przede wszystkim wieść egzystencję dostrzeganą w jej codziennej prawdzie. Życie, o którym się nie mówi, to w istocie życie pomniejszone, ignorowane, w domyśle godne pogardy. Ta nieobecność pomnaża trudy bytowania. Być nie- widocznym – bo o to tutaj chodzi – ma przede wszystkim swój koszt dla samych jednostek. Życie w cieniu bowiem to życie nieistniejące, nieliczące się. I na odwrót – być reprezento- wanym oznacza być obecnym dla innych, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Być branym pod uwagę, uznanym w praw- dzie i specyfice swego losu. Nie być przypisywanym do bez- kształtnej masy lub kategorii, która zaciemnia rzeczywistość i zmienia ją w karykaturę przez jakąś nazwę, jakiś przesąd lub stygmatyzację (przedmieścia, lumpy, margines etc.).

Niewidzialność ma także swój koszt dla demokracji. Po- zostawia bowiem wolną przestrzeń dla rozwoju języka po- litycznego przesyconego abstrakcją, który zatraca związek

(5)

11

z rzeczywistością i zagłębia się w ideologię, tworząc światy magiczne i sztuczne. Niewidzialność staje się w ten sposób pokarmem dla rozczarowania polityką. Obywatele są wtedy wystawieni na silną pokusę, by dać się uwieść ruchom an- typolitycznym i populistycznym, które jak twierdzą, są au- tentycznym rzecznikiem bezsilnych i prawdziwym obrońcą ich poniżonej godności. Ale wówczas „naród”, przywoływany jako synonim odtwarzający tę nieobecność i mający się ja- wić jako prawda nieznana możnym tego świata, jest jedynie złudzeniem rzeczywistego bytu. Całe to werbalne wzmoże- nie jest jedynie oznaką zniecierpliwienia i skumulowanych pretensji, nieuchronnym wyrazem słusznej frustracji, któ- rą tylko wzmaga zamiast ją wyjaśniać. Wyraża oczekiwania i odrzucenie, ale rozwadnia ich istotę i konkretne przyczyny w chaotycznym i zglobalizowanym proteście. Przywoływanie narodu jako całości, bez rozróżniania, ma na celu zaklina- nie niedoreprezentowania, ale bez określania pozytywnych warunków lepszej reprezentacji i wyrażania się społeczne- go świata. Ogranicza się do przeciwstawiania zapomnianych mas, w bezsilnej i głuchej wściekłości, arogancji lub domnie- manej obojętności rządzących.

Nie ma więc pilniejszego zadania niż praca nad rozszyfro- waniem społeczeństwa, aby odbudować jego godność i zarazem demokrację. Chodzi o to, by przywrócić właściwy sens słowu

„naród”, z całą jego żywotnością. By pokazać, że istnieje tyl- ko w liczbie mnogiej, z całą swą złożonością i różnorodnością.

Trzeba w tym celu powrócić do mnogości istnień i doświad- czeń, pokazującej ich sprzeczności i konkretne prawdy. Naród żyje jak film animowany, który powstaje z następujących po sobie nieruchomych obrazków. Uczynić go zastygłym jak blok marmuru to znaczy okaleczyć go i wynaturzyć. To znaczy tak- że zapomnieć, że jest nazwą nadaną formie wspólnego życia, która ma być budowana, a nie jest jeszcze dana.

Ta potrzeba reprezentacji i odszyfrowywania jest dziś odczuwalna z jeszcze większą intensywnością. Niektórzy za-

(6)

12

częli instynktownie odczuwać taką pilną potrzebę. Ukaza- ły się rozmaite opracowania na temat życia zwykłych ludzi, wkraczające na nowe terytoria, dotyczące zarówno pracy, jak i życia osobistego. Tematy te pojawiły się także w audycjach radiowych i telewizyjnych. Niektóre gazety zaczęły częściej wysyłać reporterów w teren, by poszukiwali tematów bliskich życia. W bardziej rozproszony sposób rozliczne fora pojawiły się w internecie; znaczna liczba osób opowiada tam o swoim życiu, prosi o radę i próbuje nawiązywać kontakty z ludź- mi mającymi podobne doświadczenia życiowe. W momencie kiedy partie polityczne i związki zawodowe przestają być głównym miejscem wymiany doświadczeń i poglądów, mamy do czynienia z wypróbowywaniem nowego typu kontaktów społecznych. Także świat polityki na swój sposób odpowiada na te wyzwania, lansując pojęcie bliskości. Wszystkie te ini- cjatywy świadczą równocześnie o oczekiwaniach społecznych i o nowym podejściu do społeczeństwa, które się rodzi.

Projekt Opowiedzieć życie jest przedłużeniem tych do- świadczeń i tych publikacji. Jego ambicją jest ich uogólnie- nie i zjednanie ludzi dla tego ruchu. Będący przedsięwzięciem równocześnie intelektualnym i obywatelskim, projekt ten ma na celu stworzenie przez książkę i internet odpowiednika Par- lamentu niewidocznych, aby przeciwdziałać niedostatecznej reprezentatywności, gnębiącej kraj. Ma także być odpowiedzią na potrzebę, aby zwykłe losy były przedmiotem opowieści, by słabe głosy były słyszalne, a codzienne aspiracje brane pod uwagę. Pragnie stworzyć ramy dla tych aspiracji i pozwolić im się przekształcić w ruch społeczny nowego typu, oparty na interakcji i wymianie. Jego formy i sposoby działania zostaną przedstawione dalej. Ważne jest, by na początek określić, co jest stawką w tej grze, zarówno w sensie społecznym i moral- nym, jak politycznym i intelektualnym, aby odpowiednio sta- wić czoła oczekiwaniom dotyczącym analizy społeczeństwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obrywałem za to na każdym kroku – nikt ze mną nie rozmawiał na przerwach, nauczyciele nie pytali mnie o nic, bo mój głos był taki skrzeczący, czym wprawiałem ich

Der Dichter Peter Handke hat (wie andere auch) die Grenzen des Sprach- spiels vielfach thematisiert: Wenn die Gewißheit versagt, daß Dinge mit einem Begriff

Zachodzi jednak obawa, czy aby transcendentalne ufundowanie społeczeństwa da się w ogóle przeprowadzić? Aby się o tym przekonać, nie trzeba wcale wnikać w

Aby szkoła miała szansę na uczestniczenie w przygotowaniu uczniów do wejścia w życie dorosłe (w tym w życie zawodowe), musi otworzyć się na zmie- niające się

na czele Federalnego Ministerstwa Współ- pracy Gospodarczej i Rozwoju (BMZ) chadecki polityk Gerd Müller (CDU/CSU) wzywa do zmiany paradygmatu w dyskursie rozwojowym, postawienia

skom plikowane wypadki, gdy zaciera się granica między podmiotem całego u tw o ru a n arrato rem pew nej części lub gdy naw iązuje się gra między poziomami

Dokumentacje wyka- zuj ˛a, z˙e odbudowy i adaptacje projektowane przez dobrych architektów przyczyniły wie˛kszych i trwalszych przekształcen´ w historycznych układach

Przypatrując się naszemu prawodawstwu dotyczącemu zawodu leka- rza i praktycznej postawie kolejnych rządów, trudno oprzeć się wrażeniu, że rządzący traktują samorząd