• Nie Znaleziono Wyników

"Chrystus jest miarą wszechczasów" : uniwersalizm orędzia chrześcijańskiego w kulturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Chrystus jest miarą wszechczasów" : uniwersalizm orędzia chrześcijańskiego w kulturze"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

SPRAW OZDANIA

Piotr Karkowski*

„CHRYSTUS JEST MIARĄ WSZECHCZASÓW

’ - UNIW ERSA­

LIZM ORĘDZIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO W KULTURZE

Wstęp

W k o n te k ście o b c h o d z o n e g o w d n iach 20 -2 6 IV 1997 r. ło m ż y ń sk ie g o „T ygo­ d n ia k u ltu ry c h rz e śc ija ń sk ie j” o raz teg o ro c zn e g o tem atu p rzy g o to w a ń d o ob ch o d ó w R o k u J u b ile u s z o w e g o z a c z e rp n ię te g o z 1 3 -teg o ro z d z ia łu listu d o H e b ra jc z y k ó w :

„Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki"

z a cz ąłem się za sta n a w ia ć nad je g o a k tu a ln o ś c ią w św ie c ie w sp ó łc z e sn y m . M o je p rz e m y śle n ia sk o n c e n tro w a łe m sz c z e g ó ln ie na o b ec n o śc i Je z u sa C h ry stu s a w n aszej ła ciń sk iej (g re c k o -rz y m sk ie j) k u ltu rz e .

1. Współczesny stan kultury

P o m ija ją c n a raz ie w ielo ść cy w iliza cji (p o ję c ia te są b lis k o z n a c z n e , g d y ż na o k reśle n ie kultu ry - „c y w iliz a c ja ” u ży w a ro m ań sk i o b sz a r ję z y k o w y ) za u w aż am y , że k u ltu ra o b e c n ie p rz e ż y w a g łę b o k i k ry zy s z w ią z a n y z p o w a ż n y m z u b o ż e n ie m tego term in u . C h o d z i o to, że sp ro w a d z a się d z iś k u ltu rę do d zied zin y w y tw o ró w ludzk ich czy n n o śc i, co z ko lei n astrę cz a w iele n ie p o ro z u m ie ń w tym zakresie.

S ięg a jąc do „ E n c y k lo p e d ii” czytam y, iż k u ltu ra je s t to

„całokształt materialne­

go i duchowego dorobku ludzkości, gromadzonego, utrwalanego i wzbogacanego w

ciągu jej dziejów, przekazywanego z pokolenia na pokolenie

” . T akie ro zu m ie n ie k u l­ tu ry p o w a ż n ie z u b a ż a je j treść z a c ie śn ia ją c j ą ty lk o d o je d n e g o , p rz e d m io to w e g o asp ek tu .

I tak, je d n y m z ta k ich o g ran ic ze ń dziś, je s t b ard z o „ e lita rn e ” ro z u m ie n ie tego po jęcia. W p e w n y c h m ia n o w icie k ręg a ch sp o łe cz n y ch za ludzi „ k u ltu ra ln y c h ” uw aża się o so b y w y k ształc o n e. N iek ied y n aw e t ty lk o o soby o p ew n y m , np. h u m a n isty c z ­ n y m p ro filu w y k sz ta łc e n ia za p o m in a ją c, że k aż d y c z ło w ie k ja k o isto ta ro zu m n a je st tw ó rcą k ultury, o ile je g o d z ia ła n ia p ro w a d zą d o ro zw o ju c z ło w ie c z e ń stw a . Innym p o w a ż n y m o g ra n ic z e n ie m je s t tra k to w a n ie c z ło w ie k a ja k o b ie rn e g o „ p rz e k a ź n ik a ” k u ltu ry nie u w zg lę d n ia ją c je g o d y n am icz n eg o i tw ó rcz eg o ch a rak te ru . Z d ru g iej strony, b łę d n e ro zu m ie n ie te g o d y n am izm u p ro w a d zi d o innej sk rajn o ści k ie ru ją c w ten spo­ sób k u ltu rę n a n ie w łaśc iw e „to ry ” (np. ro zc z e p ie n ie ato m u nie m iało słu ż y ć do pro ­ du k cji b ro n i ją d ro w e j). W ręcz nie d ają c y m się o p isa ć z a g ro ż e n ie m je s t o d łączen ie k u ltu ry od religii, k tó ra pełni rolę potężn ej siły in sp iru jącej od w e w n ą trz je j d ziałal­ ność, tzn. o d w n ętrz a d u c h a lud zk ieg o , a p rzez co w y ra ża całą, k o m p le tn ą , cielesn o - d u c h o w ą stru k tu rę czło w iek a. K o n k lu d u ją c to w szy stk o w je d n y m zd an iu trze b a stw ier­ dzić, że w sze lk ie n ie p o ro z u m ie n ia w y n ik ają z n ie d o sta tec zn e j a firm a cji czło w iek a, z je g o rz e c z o w e g o tra k to w a n ia , n ie d o c e n ia n ia go ja k o o so b y o raz w y k lu c z e n ia jako

podm iotu z d ziała ń k u ltu ro w y ch .

* Niniejszy referat zostal opracowany przez Piotra Karkowskiego przy współpracy Jana Soli- wody

i

Grzegorza Pęskiego.

(3)

2. W ła ś c iw y s e n s k u ltu r y .

N astę p n y m etap e m n in ie jsz eg o ro z w a ż a n ia w y łan iają cy m się „de fa c to ” z p o ­ w y ższ y ch p rze słan e k je s t u sta le n ie w łaściw e g o sensu p o ję cia „k u ltu ra".

P o m ija ją c c z y sto sło w n e w y ja ś n ie n ia , te rm in e m ty m , ja k p o d a je s o c jo lo g ia , p o słu g u je m y się na o z n a c z e n ie te g o w sz y s tk ie g o , co p o c h o d z i od c z ło w ie k a ja k o oso b y d ziałającej i w ytw arza jąc ej ró żn o rak ie pro d u k ty sw ego d ziała n ia . T ak sz ero k o p o ję ta k u ltu ra o b ejm u je w sz y stk o to, co u le g a lub u le g ło p rze tw o rz en iu p o d k i e r u n ­ k ie m r o z u m u . U jęc ie filo z o fic z n e d o d aje do tego, że chodzi o ta k ie p rz e tw a rz a n ie natury, k tó re je s t zdolne w y razić w niej p ię k n o sw o iśc ie lu d z k ie . W y n ik a z tego, że o so b o w e ży c ie cz ło w ie k a - za ró w n o in d y w id u a ln e, p ry w a tn e ja k i sp o łe c z n e - sta n o ­ w i „św iat k u ltu ry ” w n ajb ard ziej e lem e n ta rn y m tego sło w a zn aczen iu . N ie tru d n o je s t z tego w y w n io sk o w ać, że w c e n tr u m w ła śc iw ie u ję te j k u l t u r y sto i c z ło w ie k , k t ó ­ re g o k o n s ty t u u je r o z u m n o ś ć .

3. U ję c ie S o b o ro w e .

Taki w łaśn ie p u n k t w y jśc ia p rze d staw ia N au c zy c ielsk i U rz ąd K o śc io ła na S o ­ bo rze W aty k a ń sk im II w K o n sty tu cji d u sz p aste rsk iej o K o ściele w św ie c ie w s p ó łc z e ­ sn y m „ G a u d iu m e t s p e s ” . W o p isie so b o ro w y m k u ltu ra o z n a c z a w s z y s tk o c z y m cz ło w ie k d o sk o n a li i ro z w ija sw e w ielo ra k ie u zd o ln ien ia, k tó re słu ż ą m u do o p a n o ­ w an ia św iata w id zialn e g o o raz to w szy stk o co czyni bard ziej lu d zk im ży c ie sp o łe c z ­ ne, w zb o g a ca n atu rę cz ło w ie k a i je g o w z r o s t o so b o w o śc i.

Z atem k u ltu ra p o ję ta ja k o u c z ło w ie cz en ie po d n o si g o d n o ść c z ło w ie k a a je d n o ­ cześn ie w y łą c z a p o za sw ój zakres w szy stk o to, co n a p iętn o w a n e je s t ta k im czy in n y m zw y ro d n ie n ie m ży c ia d u ch o w e g o , co je s t tak czy inaczej „n ie lu d z k ie ” , co p rz y c z y n ia się do je g o upadku. S to su jąc p o w y ższ e stw ie rd z en ie przy p o m o c y lo g ic z n e g o ro z u ­ m o w a n ia m u sim y d o jść do w n io sk u , że to, co „ k u ltu ro w e ” z c h w ilą g d y z o s ta n ie o cen io n e z g runtu n e g a ty w n ie staje się w n aszy m ro zu m ien iu tym , co je s t „ a n ty k u ltu - ra ln e ” . I o d w ro tn ie, k u ltu ra ln y m i o k az u ją się te czy n n o śc i, czy w y tw o ry k u ltu ro w e, które z a słu g u ją na o cen ę p o zy ty w n ą . W ty m m o m e n cie n ie m oże za b ra k n ą ć w y p o ­ w ied zi n ajw ię k sz e g o A u to ry tetu naszy ch czasów P a p ie ż a J a n a P a w ła I I , k tó ry p rzez ku ltu rę ro zu m ie to, co je s t „

właściwym kształtem życia człowieka, co sprawia, że żyje

on prawdziwie ludzkim życiem".

D o p ie ro na tym etap ie sta ją się zro z u m iały m i p rzy c zy n y p rz e d sta w io n y c h na p oczątku za g ro żeń w y n ik ając e z z e p ch n ięc ia cz ło w ie k a n a dalszy plan i n ie d o c e n ia ­ n ia w y jątk o w o ści cz ło w ie k a, który je s t p o d m io te m i n a jg łę b s z ą p o d sta w ą, ce le m i sensem kultury.

4. W a r to ś c i u n iw e r s a ln e .

N a p e w n o k aż d y w tym m o m e n c ie z a d aje so b ie p y ta n ie o d n o śn ie k ry te rió w w sp o m n ia n e g o p rze d c h w ilą w a rto ś c io w a n ia d z ia ła ń k u ltu ra ln y c h , c z y li co c z y n i ku ltu rę w arto śc ią u b o g a c a ją c ą c z ło w ie k a? D lateg o c h c ia łb y m teraz k ilk a p rz e m y śle ń p o św ięcić tym w arto śc io m u n iw ersa ln y m , k tóre p o w in n y b y ć u zn a w an e p rze z w sz y s t­ kich ludzi, n ie za leż n ie od tego czy k to ś je s t w ierz ący czy ateista, bo p rz y n a le ż ą one do natu ry cz ło w ie k a, k o n sty tu u ją go jako o so b ę a n astęp n ie p rzejd ę do te g o „ u łatw ie

(4)

-SPRAWOZDANIA

n ia ” ja k ie p o sia d a ją lu d z ie w y zn a jąc y w iarę w Je z u sa C h ry stu sa, o p ie ra jąc się na Jego oso b ie.

O tó ż zajm u jąc y się sp raw am i k u ltu ry sk ło n n i są z g o d z ić się z p rze d sta w io n y m tw ie rd z en ie m S o b o ru W aty k a ń sk ieg o II, że k u ltu ra je s t n ic zy m in n y m ja k k u lty w o ­ w an ie m dó b r i w arto śc i n atu ra ln y ch , i że ty lk o na tej dro d ze, to zn a cz y p r z e z k u l t u ­ r ę d o c h o d z i o s o b a lu d z k a d o p ra w d z iw e g o i p e łn e g o c z ło w ie c z e ń s tw a . P rz e d sta ­ w io n e w cz eśn iej tru d n o ści i ro zb ie ż n o śc i p o g lą d ó w , o p ró cz b a rd z o w ą sk ie g o sp o j­ rze n ia n a kulturę, za c z y n a ją się ta k że przy b liż sz y m u stalen iu tej drogi. T rz e b a b o ­ w ie m w y ra ź n ie w p ro w a d z ić c z y n n ik w a rto śc io w a n ia , ten z a ś nie ty lk o łą cz y lecz c z ę s to dzieli ludzi. F a k te m o c z y w isty m i nie b u d z ą c y m ż a d n y c h w ą tp liw o śc i je st w ielo ść k u ltu r czy cy w iliza cji, a w ra z z tym ilo śc io w a i ja k o śc io w a n ie o g ra n ic z o n o ść p o ję ć o rz e c z a c h g o d z iw y c h i n ie g o d z iw y c h , o ład zie i b e z ła d z ie (n ie p o trz e b a tu c h y b a p rz y ta c z a ć p rzy k ła d ó w ró żn y c h p ry m ity w n y c h k u ltu r czy w y so k o ro z w in ię ­ ty c h c y w iliza cji zach o d n ich ). W tym m o m e n cie isto tn ie jsz a je s t o d p o w ied ź na p y ta ­ nie, czy da się z tej w ielości w y łu sz cz y ć c o ś im w szy stk im w sp ó ln e g o ?

I znow'u w sze lk ie p o sz u k iw a n ia p ro w a d zą nas d o o g ó ln o lu d z k ie j reflek sji, do d o b ra cz ło w ie k a, do d o sk o n a le n ia je g o ziem sk iej eg z y ste n cji. A k sjo lo g ia czyli nauka o w a rto śc iac h p o d aje trzy p o d sta w o w e w artości: dobro, p ię k n o i p raw d ę, na których k ażdy c z ło w ie k p o w in ie n się op ierać, g d y ż za ró w n o one, ja k i w szy stk ie n a jo g ó ln ie j­ sze w y p ły w a ją c e z nich w nioski są w yryte w sercu k ażd eg o czło w iek a. M niej znane m o g ą b y ć w n io sk i d a lsz e , te je d n a k ja k o fu n d a m e n ta ln e , p rz y n a le ż ą c e do n atu ry c z ło w ie k a zn an e są k aż d em u i o b o w iąz u ją go w k aż d y m m iejscu i w k aż d y m czasie. „ B ą d ź c z ło w ie k ie m , p o stę p u j ja k cz ło w ie k " - to p ra w d a o ra z im p e ra ty w k a ż d eg o lu d z k ieg o su m ien ia. W z b o g ac ając to za g a d n ie n ie n a u k ą K ościoła, c z y ta m y m .in. w K ate ch izm ie K o śc io ła K ato lick ieg o , że „w

głębi sumienia człowiek odkrywa prawo,

którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny".

To p ra w o im pli­ k u je

„godność osoby ludzkiej zawierając w sobie prawość sumienia, które jest sądem

rozumu i nakazuje osobie

w

odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła"

( K K K n r

1776 n n .).

5. Kulturotwórcza rola nauki Jezusa.

I tak p o o g ó ln y m n a szk ic o w an iu zag ro żeń w y n ik ając y ch z za w ę ż e n ia term inu „ k u ltu ra ” oraz ze p c h n ię c ia cz ło w ie k a na dalszy plan, po u m ie sz cze n iu g o w centrum w ła ś c iw ie z d e fin io w a n e j k u ltu ry a n a s tę p n ie z a a k c e n to w a n iu w ie lo śc i k u ltu r oraz w y łąc ze n iu p o d sta w o w y c h w arto śc i p rzejd ę do k u ltu ro tw ó rcz ej roli chrześcijańskiej n auki o partej na o so b ie Je zu sa C h ry stu sa ja k o n o sic ie lu tych w arto śc i w sto p n iu naj­ w y ższ y m .

N a p o czątk u tych ro zw aż ań trzeb a ja s n o u św ia d o m ić sobie z j e d n e j stro n y ści­ sły zw ią ze k w y m ie n io n y ch w yżej w arto śc i p rzy n a leż n y ch cz ło w ie k o w i z racji jego n atury z w arto ściam i m o raln y m i ja k ie n ie sie relig ią c h rz eśc ija ń sk a, a z dru g iej strony u k az ać ich au to n o m ię i w łasn y sens, sta n o w iąc y n iejak o św iat sam oistny.

A n alizu ją c w sp ó łc ze sn ą sy tu ację w św iecie n ie tru d n o je s t z a u w aż y ć z a n ik tych fu n d a m e n ta ln y c h w arto ści, nie b acząc na k o n se k w e n cje, któ re p ro w a d z ą do d eg rad a­ cji c z ło w ie c z e ń stw a . D lateg o aby p rz e d sta w io n e w c z e śn ie j p o ję c ie „ k u ltu ry ” było bard ziej k o m p le tn e , trz e b a za p o d staw ę ob rać św iat ro z u m ia n y re lig ijn ie czyli jako stw o rzo n y p rze z B oga dar, d an y c z ło w ie k o w i z gó ry oraz n io są cy z a d an ie r o z u m n e ­

(5)

go i tw ó r c z e g o k sz ta łto w a n ia go. T ak ie p o d e jśc ie sta n o w i w aż n y i p o d sta w o w y w y m ia r kultury. B ó g ja k o g w aran t o b ie k ty w n o ści, w ia ra w N ieg o i relig ia są w życiu i k u ltu rz e sp ra w ą b ard z o w ażną. O d cię cie od n ich p ro w a d zi d o u p ad k u cz ło w ie k a, a tym sa m y m kultury. S ą one p o trze b n e ja k o c z y n n ik in sp ira cji tw ó rcz ej, ja k o m o to r i n a tch n ie n ie d la całeg o ży c ia d u ch o w e g o , d la m ą d ro śc i ży cio w ej, dla sztuki, dla m o ­ raln e g o ży c ia w sz cz eg ó ln o śc i. Jan P aw eł II w p rz e m ó w ie n iu d o p rze d staw ic ie li św iata nau k i i sztuki w W iedniu, p o w o łu ją c się na sło w a A lb e rta E in ste in a : „

iż nad kołyską

prawdziwej nauki słoi tajemnica"

stw ie rd z ił, że do „

jej głębi

[tajem nicy]

odsyłają

właśnie religia i Kościół wiążąc się tym samym z nauką i sztuką".

6. W y m ia r h isto ry czn y .

O w y jątk o w o ści ch rz e śc ija ń stw a w je g o w y m ia rz e h isto ry c z n y m oraz w p ły w ie na k u ltu rę z a jm o w a ło się w ielu historyków , stw ie rd z ając je d n o g ło śn ie o g ro m n e z a ­ sługi w je j rozw oju. Ja ch c ia łb y m się w tym m o m e n cie p o w o łać na św ie c k ie g o histo- rio z o fa p o lsk ieg o F elik sa K o n ec zn e g o , który w sw o ic h p rz e d w o je n n y c h p ra c a c h „O

wielości cywiłizacyj"

i „

Rozwój moralności"

za jm o w a ł się tym za g ad n ie n ie m . W tej drugiej p racy pisze on m .in.: „

Metodę dozwalającą uporządkować rozgardiasz wielo­

ści wartości w kulturze znalazł Kościół, który pracuje nad tym już. od św. Alberta

Wielkiego i św. Tomasza. (...)

Na podstawie badań historycznych stwierdzamy, że w miarę szerzenia się chrze­

ścijaństwa podnosi się etyka, a z nią kultura z najgłębszych nawet dołów.(...) Etyka

katolicka ma stałe i niezmienne zasady a rozwija się przez wewnętrzną, duchową i

logiczną rozbudowę (...), rozwija się wraz z życiem”.

Ten o b sz ern y fra g m en t u k az u je w ielki sz a c u n e k u c z o n e g o d o u n iw e rsa ln y c h w arto śc i c h rz e śc ija ń sk ic h w k u ltu rz e łaciń sk iej, k tó re w n io sła o so b a Je z u sa oraz ich p ry m at w o b ec innych kultur.

To sam o, tylk o innym i słow am i w y ra ził w 1980 r. P ap ie ż Jan P aw eł II na sesji U N E S C O w P ary żu w sk az u ją c na w ielki w kład K o ścio ła do kultu ry lu d z k iej w m i­ n io n y c h w ie k a c h . W edług n ie g o n ie z a p rz e c z a ln y m fak te m jest ten w k ład w ró żn e d zied zin y życia k u ltu ro w e g o

„w dziedzinę wychowania, wykształcenia czy opieki spo­

łecznej".

N a to m ia s t na au d ien c ji g en e raln e j w R z y m ie w roku 1984 stw ie rd z ił, iż

,,istnieje chrześcijańska koncepcja kultury, gdyż wiara w Chrystusa nie jest czystą,

zwyczajną wartością wśród innych wartości, które znajdują się w orbicie zaintereso­

wań różnych kultur. Dla chrześcijanina jest ona ostatecznym osądem, któremu podda­

ne są wszystkie te wartości przy pełnym poszanowaniu dła ich własnych treści".

7. J ez u s C h ry stu s w k u ltu r ze .

W ten sp o só b , po o g ó ln y m w p ro w a d ze n iu d o sz e d łe m do w ła śc iw e g o tem atu , czyli w arto śc i w n o sz o n y c h p rzez o so b ę Je z u sa w k u ltu rę w ogóle, a w sz cz eg ó ln o śc i w polsk ą, w y p ra c o w a n ą p rzez p rze szło 1 0 0 0 -letn ią trad y c ję o raz Je g o w niej m iejsce.

A . W c ie le n ie .

C h ry stu s w nosi w d zieje lu d z k o ści w y ra źn ie o k re ślo n ą h ie ra rc h ię w arto śc i. Syn B oży p rz y jm u ją c p rze z W c ie len ie lu d z k ą n atu rę w szed ł je d n o c z e śn ie w d zie je św iata. Co w ięcej stal się ce n traln ą rze c z y w isto śc ią ży c ia lu d z k ieg o w tym św iecie. O d Je g o p rzy jśc ia na zie m ię z a c z ę ła się n o w a era w d z ie ja c h lu d z k o śc i. C h a ra k te ry z u je j ą

(6)

SPRAW OZDANIA

p rz e d e w szy stk im no w y p o rzą d ek zb a w ien ia - n a d p rz y ro d z o n a ek o n o m ia zbaw cza. W K ate ch izm ie czytam y, iż

„kiedy Syn Boży przyjął ciało i stał się człowiekiem doko­

nał w sobie nowego zjednoczenia długiej historii ludzkiej i dał nam zbawienie. To

więc. co utraciliśmy w Adamie, odzyskaliśmy w Jezusie Chrystusie

” (nr 518).

S am fakt W c ie le n ia i cielesn y sk ła d n ik e g z y ste n cji ziem sk iej C h ry stu sa rzuca ja s n e św ia tło n a za cie m n io n ą p rze z u p ad e k A d am a i g rze ch y je g o p o to m k ó w w artość ś w ia ta m a te ria ln e g o . W c ie len ie S y n a B o ż eg o je s t ja k b y n o w y m ty tu łe m g o d n o ści ś w ia ta . B ó g nie o d rzu cił św ia ta z a m ie szk a łe g o p rze z z b u n to w a n y ch p o to m k ó w A d a­ m a, g dyż tak

umiłował świat, że wydał zań własnego Syna

(J 3, 16). W k ra c z a ją c w św ia t p rzy jął S yn B oży ciało ludzkie z całym je g o ziem sk im i m a te ria ln y m u w a ru n ­ k o w a n ie m . O g a rn ą ł p rz e z to so b ą b e z p o śre d n io c z ą s tk ę stw o rz o n e g o św ia ta , je g o p rzy ro d y i m a teria ln eg o tw o rzy w a, a p o śred n io - cały K o sm o s. N a to m ia st d o k o n a w ­ szy z b a w ie n ia p o p rz e z z w y c ię stw o n ad złem z a p o c z ą tk o w a ł je g o o d n o w ie n ie oraz w y n ió sł g o n a w y ży n ę b liskiej sty czn o ści z B ogiem . Je d n a k trze b a p am iętać , że stw o ­ rz o n a w tym p o rzą d k u n o w a k o n d y cja lu d z k a nie m oże b y ć p o jm o w a n a ja k o o d e rw a ­ na o d n atury i d o cz esn o ści; o n a o g arn ia n atu rę i p rze n ik a d o cz esn o ść. C h ry stu so w e d z ie ło zb a w cz e w ch o d zi zatem w ścisły zw iązek z k ulturą.

R ó w n o c z e śn ie z p o d n ie s ie n ie m g o d n o śc i św ia ta , w c ie lo n a o s o b a C h ry stu s a w n io sła ta k że p o s z a n o w a n ie c z ło w ie k a o ra z u z n a n ie je g o s z c z e g ó ln e j g o d n o śc i. W y w arło to silny i do d atn i w p ły w n a o g ó ln y p o zio m k ultury eu ro p e jsk ie j.

E w an g e lista Jan m ó w iąc, że

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami

(.1 1, 14) p rag n ie nas p o u cz y ć, że w C h ry stu sie o b ja w iła się także P ra w d a ja k o kon­ k retn a R z e c z y w isto ś ć , do której m o ż n a się o so b iście zb liży ć.

Prawda

- m ów ił O jciec Ś w ięty -

przyszła i napełniła umysły i serca; w konsekwencji myśl człowieka osiąga

całą swą wartość tylko wtedy, gdy dostosowuje się do owej Prawdy i przyjmuje ją jako

najwyższą miarę osądu i jako decydujące kryterium działania

(A u d ie n c ja generalna, R z y m , 8 luty 1984 r.).

R e asu m u ją c to w szy stk o , co z o stało p o w ie d z ia n e na te m a t W c ie le n ia , trzeba je s z c z e raz p o d k reślić, że d zięk i śc isłe m u zw ią zk o w i m aterii o ży w io n e j z d u sz ą w c z ło w ie k u z je d n ej strony, ja k też dzięki ścisłem u zw ią zk o w i C h ry stu sa Z b aw ic ie la z c a ły m stw o rze n iem , a w ięc św ia tem m a teria ln y m z d ru g iej, zb a w ien ie o b ję ło także i cały w id zialn y św iat rze czy w isto ści ziem sk ich . P o d leg ły złu, z p o w o d u u p ad k u czło­ w iek a, św iat zo staje ró w n ież p o d n ie sio n y w w y w y ższ en iu c z ło w ie k a d zięki zb a w ie­ niu d o k o n an e m u p rzez m ękę i śm ierć C h ry stu sa, k tó ra je s t k o n se k w e n c ją W cielenia. W tej T ajem nicy rea lizu je się z ro d z o n a o d w ie c z n a m y śl B oga, k tó ry ja k to w yraża św. P aw eł, chciał

wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co na

niebiosach, i to co na ziemi

(E f 1,10). U k az u je o n a także w artość z a a n g a żo w a n ia w św ie c ie lud zk iej eg z y ste n cji. Je st to n astęp n a p rze słan k a fak tu W c ie len ia. A firm acja o so b y Je z u sa oraz n aślad o w a n ie Je g o cz y n ó w w cielesn ej naturze p ro w a d zi człow ieka d o p o z y ty w n e g o w łą c z e n ia się w nurt ży c ia kultury, je j tw o rz e n ia się i ro zw o ju . Jest to k lu c z o w a sp ra w a w ż y c iu lu d z k im . C h o d z i o to, aby k aż d y c z ło w ie k , zarów no w y b itn y tw ó rca , ja k i n a jsk ro m n ie jsz y p ra c o w n ik z a jm o w a ł p o sta w ę p o zy ty w n e g o z a a n g a ż o w a n ia w d zieło ro zw o ju kultury, w p rz e k sz ta łc a n ie św iata, w n ad a w a n ie mu n o w y ch , le p szy c h kształtów . D ro g o w sk a z e m n a tej d ro d ze je s t sa m a o so b a Jezusa. N ale ży n ie tylk o być d o b ry m , ale z a w zo rem C h ry stu sa w alc zy ć o d o b ro i praw dę, p o n ie w a ż w ielk im o b o w iąz k ie m je s t w a lk a ze ziem , z w ła sz c z a d la k a to lik a w imię u rz e c z y w is tn ia n ia K ró lestw a B o ż eg o na ziem i. P a p ie ż na p o d sta w ie słów św. P aw ła z

(7)

listu do K o lo sa n 2, 2-3 p rze d sta w ia c h rz eśc ija ń stw o ja k o fakt, który w św ie tle E w a n ­ gelii w in ie n u sta w ic z n ie o d n a w ia ć ży c ie i k u ltu rę c z ło w ie k a . M ó w ił:

Spotkanie z.

Chrystusem realizowane w Kościele pociąga za sobą koncepcję bytu i rzeczywistości.

Odkupieńcza obecność Syna Bożego, który stał się człowiekiem jest kluczem a jedno­

cześnie ostatecznym i obejmującym całość sposobem widzenia lego. w jaki sposób ma

być przeżywane i pomyślane istnienie człowieka i świata

(A u d ie n c ja g en e raln a ).

W ta k im z a an g a żo w an iu m a ró w n ież tw ó rcz o k sz tałto w ać sieb ie sa m eg o , m a tw o r zy ć k u ltu r ę w d o sk o n a len iu o so b y lu d zk iej na w zó r Je zu sa C h ry stu sa, w p o ­ stępie ży c ia in d y w id u a ln eg o i sp o łe cz n eg o , w sp o só b sto so w n y d o sw y ch z d o ln o ści i m o ż liw o śc i w y n ik ając y ch z oko liczn o ści życia.

Jezus

- c z y ta m y w K K K nr 52 0 -

w

całym swoim życiu ukazuje się jako nasz wzór: jest człowiekiem doskonałym (...).

Przez, swoje uniżenie dał nam wzór do naśladowania.

P rz e k sz ta łc a ją c n a to m ia st św ia t u ja w n ia c z ło w ie k i ro z w ija sw e m o ż liw o śc i, afirm u je sw ą w o ln o ść i g o d n o ść osoby.

B. W y d a rze n ie P a sch a ln e.

W ydaw ać by się m ogło, a być m o ż e w ielu z nas tak m yśli, że B ó g n ie jak o to w szy stk o n am z góry narzu ca. I zn o w u o so b a C h ry stu sa w innej T ajem nicy, T a je m n i­ cy P asch aln ej u k az u je nam w łaściw y se n s w o ln o śc i. B ó g nie je st o g ra n ic z e n ie m , ja k sądzi n o w o cz esn y ateisty cz n y h u m a n izm , lecz w aru n k ie m i ra c ją ludzkiej w o ln o ści. D lateg o też c h ry sto lo g ia m oże p o d ejm o w ać zasa d n icz e p ro b lem y cz asó w n o w o ż y t­ nych i sta ra ć się je ro zw ią zy w ać . Z te j T ajem n icy u cz y m y się od Je z u sa je s z c z e je d n e j b ardzo w ażnej zalety, m ia n o w icie p o słu szeń stw a i słu żb y w n im dla in n y c h . S w o ją o sta tn ią d ro g ę p rzed śm iercią na krzyżu m u siał Je zu s p rzejść zu p e łn ie sam , w b e z g ra ­ nicznej sa m o tn o śc i. K ro c zy ł po niej w p o słu sz e ń stw ie w o b ec O jca i w słu ż b ie dla innych. Jeg o p o słu szeń stw o i słu żb a aż po śm ierć n a k rzyżu stały się m ie jsc em , w któ ry m o b ie ca n e K ró lestw o B oze m o g ło stać się rze czy w isto ścią.

Je zu s C h ry stu s je s t w sp an iały m w zo rem d la w szy stk ich , któ rzy c h c ą p o z y s k i­ w ać w łaściw e cech y dla ro zw o ju w łasn eg o c z ło w ie c z e ń stw a w celu b u d o w a n ia le p ­ szego św iata, o p arte g o na w zajem n ej m iłości.

R e a s u m u ją c , w y d a rz e n ie P a s c h a ln e , cz y li m ę k a , śm ie rć i z m a r tw y c h w s ta ­ nie to sk ró t E w a n g e lii, to le k c ja c h r z e ś c ija ń s k ie g o ż y c ia . U k a z u je n a m o n a , ja k b a rd z o u m iło w a ł n a s B ó g o ra z u c z y n a s, ja k trz e b a i n a m m iło w a ć B o g a o r a z d ru g ie g o c z ło w ie k a . U cz y m iło śc i p ra w d z iw e j i o fia rn e j, od k tó re j „ b o lą rę c e i n o g i” , w k tó re j d a je się w 'lasne ż y c ie w o fie rz e . Je st to n ie ja k o w y z n a c z e n ie s z la ­ ku d o b u d o w a n ia d o s k o n a łe g o św ia ta ,

do pełnej doskonałości osoby ludzkiej, do

dobra wspólnoty i całej społeczności

(K D K 59). Z a d a n ie to z a w ie ra w so b ie d y ­ re k ty w ę r e a liz o w a n ia m o ż liw ie o p ty m a ln e g o (n a w z ó r C h ry s tu s a - a ż do k o ń c a ) stan u p e łn i d ó b r k u ltu ry .

C. Z y cie ziem sk ie.

Po p rze d staw ie n iu w artości w y p ły w ają cy c h z n ajw a ż n ie jsz y c h w y d arze ń w ż y ­ ciu C h ry stu sa p o zo stało je sz c z e u k az an ie Jeg o w p ły w u n a k u ltu rę w sp ó łc z e sn y c h m u ludzi za ży c ia ziem sk ieg o oraz nauki, któ rą gło sił sło w em i czynem .

Je zu s C h ry stu s stanow i· u c ie le śn io n ą p ełn ię n ajw y ż sz y c h w arto ści. Św. P aw eł u k az u je G o ja k o

zasadę

sp ro w a d z e n ia do

jedności

w szy stk ieg o co je s t, ja k o od B o g a p o ch o d z ąc e, na n iebie i na ziem i. Ta p e łn ia stan o w i tra n sc e n d e n ta ln e w z b o g a c e n ie

(8)

SPRAW OZDANIA

k u ltu ry i jest je d n o c z e śn ie p o tę ż n ą siłą in sp iru ją c ą ró żn e c z y n n o śc i k u ltu ro tw ó rcz e o raz p o sta w y człow ieka.

Z racji, że na ten tem at, czyli o życiu i d ziała ln o śc i Je zu sa , p o w in n iśm y w ie­ d zie ć d u żo , c h o ć b y z k a te c h e z czy n ie d z ie ln y c h k azań nie b ę d ę w g łę b ia ł się w te p o sz c z e g ó ln e sy tu a cje, z k tó ry ch w y n ik a ja s n o i k la ro w n ie n o rm a p o stę p o w a n ia c h rz e­ śc ija n in a. To w szy stk o m o ż n a streścić w d w ó ch z d a n ia ch z P ism a Ś w ięte g o . P ierw sze to te, któ re w y p o w ied z iał Jezu s do A p o sto łó w :

Ja jestem drogą i prawdą i życiem

(J 14, 6) oraz d ru g ie, w ez w a n ie do u tru d zo n y c h :

weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie

się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem a znajdziecie ukojenie dla dusz wa­

szych

(M t 11, 29). P o n ad to m o ż n a do d ać tu sło w a K ate ch izm u , k tó re m ó w ią iż

Chry­

stus jest centrum całego życia chrześcijańskiego

(nr 1618).

8. C y w iliz a c ja m iło śc i.

W ty m m iejscu ch c ia łb y m się n ato m ia st p rze z ch w ilę za trzy m a ć n a te ologicznej c n o c ie m iło ści, k tó rą B oski N au c zy c iel w cielał na k aż d y m kro k u sw o je g o zie m sk ie ­ g o życia. Jeg o p ełn a m iło ści p o sta w a w y n ik a ła z w ie lk ie g o sz ac u n k u d la dru g ieg o c z ło w ie k a ja k o o so b y , g d y ż w ła śn ie o so b a je s t tą s tru k tu rą i w a rto śc ią , k tó ra jak n a jb ard zie j o d p o w ia d a isto cie cz ło w ie k a, je g o to ż sam o ści ujętej za ró w n o w p ersp e k ­ ty w ie filo zo fii, ja k i teologii. Jezu s z a w sze p rag n ą ł, aby lu d zie „ w z aje m n ie się m iło ­ w a li” . W sw o ich liczn y ch p rzy p o w ie ścia ch n au c za ł o K ró lestw ie B o ży m , w którym g łó w n ą za sa d ą b ęd z ie m iłość.

W o sta tn ic h latach, w o b ec n ie b ez p iec ze ń stw a w ojen , za g ro żen ia e k o lo g icz n eg o o raz te ch n ic zn e g o tem at ten podjął O jciec Ś w ięty, m ó w iąc o b u d o w a n iu „cyw ilizacji m iło śc i” , k tó ra m a sta n o w ić ja k g d y b y sp e łn ie n ie i rea liza cję sp o łe c z n ą c z ło w ie k a p o ję te g o w je g o rze czy w istej to ż sa m o śc i, czyli sta n o w iąc ej sp o łe cz n y i ku ltu ro w y k sz tałt lud zk iej ro d zin y osób. Z a p u n k t w y jśc ia obral g o d n o ść je d n o stk i ja k o n ie p o ­ w tarz a ln e j osoby. A by ła tw iej z a p a m ię ta ć p o d sta w o w e w e z w a n ia d o „cy w ilizacji m iło śc i” p rze d staw ię je za o jc em K rąp cem w p o staci cz te re ch p u n k tó w ; 1) po p ie rw ­ sz e trzeb a u św ia d o m ić sobie p ry m at o soby nad rzeczą; 2) po d ru g ie etyki nad te ch n i­ ką; 3) po trze cie b y cia nad p o sia d an iem oraz 4) po c z w arte m iło sie rd z ia nad sp ra w ie ­ d liw o śc ią .

O c z y w iśc ie ów c z w ó rm ian , c h o c ia ż n a p ie rw sz y rzut oka w y d aje się pro sty i o czy w isty , to je d n a k z a k ła d a on ta k że sp ecjaln y „o b raz c z ło w ie k a ” , z k tó re g o m ó­ g łb y c z erp ać sw o ją m oc i silę p rze k o n an io w ą. T ak ą sz cz y to w ą fo rm ą o so b y je s t Jezus C h ry stu s ja k o B ó g - cz ło w ie k . To w łaśn ie z C h ry stu sa w in n iśm y brać p rzy k ła d do d o sk o n a le n ia n a sz e g o c z ło w ie cz eń stw a . To w łaśn ie O n - ja k o

„droga, prawda i życie"

- je s t siłą in sp iru ją c ą naszej m iłości w sto su n k u do d ru g ie g o cz ło w ie k a. G d y b y w szy ­ scy ludzie m ieli o p arcie w m iłości Jezu sa, k tó ry „i/o

końca nas umiłował

” nie byłoby p ro b le m u n ie n a w iśc i w św ie cie , a św ia t b y łb y lep szy . W e w sz y s tk ic h p rze jaw ac h sw e g o istn ie n ia c z ło w ie k p o w in ie n d ąży ć do P ra w d y . I ty lk o z m o c ą tej P raw dy, p o m im o p rze ciw n o śc i i g rzech u , m o że o sią g n ąć sw ą d o jrza ło ść , a w raz z n ią - zd o l­ ność do o d p o w ie d z ia ln e g o d ziała n ia w historii.

(9)

9. S e k u la r y za c ja i d esa k r a liz a c ja .

I tu n ie jak o sp o n ta n ic zn ie , o p ie ra jąc się na o b se rw ac ji o ta cz ają ce j nas rz e c z y w i­ sto ści, d o ch o d z im y do p ro b lem u sek u lary zacji i d esak raliza cji w y ro słej n a k u ltu rz e n a u k o w e j, z a a n g a ż o w a n e j w w y tw a rz a n ie c o ra z to d o s k o n a lsz y c h n a rz ę d z i, m a ją ­ cych u cz y n ić życie c z ło w ie k a p rz y je m n ie jsz y m i łatw iejszy m . N iestety, w sz y s tk o to p o sz ło w niew łas'ciw ym k ie ru n k u za m a zu ją c o so b o w ą stru k tu rę cz ło w ie k a. N a z y w a ­ ją c rze cz po im ien iu , chodzi tu o kryzys p o cz u cia w łasn eg o sensu. W sp ó łc z e sn e „ z a ­ g u b ie n ie ” cz ło w ie k a w y ra ża się w ro zm a ity c h fo rm ach lu d z k ieg o z a c h o w a n ia - od sp o łe cz n eg o i p o lity cz n eg o , aż p o rad y k a ln ą u cieczk ę „ze św ia ta ” p o p rze z alk o h o l, n a rk o ty k i a w o sta te c z n o ś c i n a w e t sa m o b ó jstw o . P o w o d e m te g o w s z y s tk ie g o je s t b ra k czasu na g łę b sz e p rze m y śle n ie i reflek sję n ad sa m y m sobą. O jciec Ś w ięty na p rze m ó w ien iu w U N E S C O p o w iedział:

społeczeństwa o najwyższej cywilizacji tech­

nicznej stoją wobec swoistego kryzysu człowieka, polegającego na rosnącym braku

zaufania do własnego człowieczeństwa, do samego sensu bycia człowiekiem, do pły­

nącej z tego afirmacji i radości, która jest twórcza. Cywilizacja współczesna stara się

narzucić człowiekowi szereg poz,ornych imperatywów (...). Na miejsce prymatu praw­

dy w działaniu stawia ‘prymat sensacji’, koniunktury i doraźnego sukcesu.

Z tej rac ji rodzi się k o n ie cz n o ść po w ro tu do „korzeni o so b o w y c h ” oraz p rz e sta ­ w ien ia ak c en tó w w b u d o w ie ludzkiej kultury, któ ra m o że być ty lk o k u ltu rą m iłości. W niej je d y n ie , m o że cz ło w ie k p rze trz y m a ć, ro zw in ą ć się w ew n ętrz n ie i „ u sen so w - n ić ” sw e życie. N ato m iast tym sen sem , rac ją i fu n d am e n tem m usi b y ć o so b a Je z u sa C h ry stu sa - innej drogi n ie m a. Tak w ięc p o w in n iśm y p o sta w ić so b ie p ytanie: K im dla m n ie (tu i teraz) je s t Jezus C h ry stu s?, g d y ż ty lk o Jeg o o so b a po trafi p o m ó c n am w d z isie jszy c h pro b lem ach . T ylko c h ry sto lo g ia potrafi p o m ó c o d zy sk ać k u ltu rz e u n i­ w ersaln o ść. D o p iero w tym se n sie stają się zro z u m iały m i sło w a z listu do H e b ra jc z y ­ ków :

Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sarn także na wieki

oraz sło w a Je z u sa z E w a n ­ g elii św. M ateu sza:

Będę z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata

(por. M t 2 8 ,2 0 ).

R e flek sja ch ry sto lo g ic z n a - oto czeg o w y m ag a dzisiaj służba, ja k ą te o lo g ia m a p ełn ić na rze cz d zisie jsze g o sp o łe cz eń stw a , by m o g ło o d n aleź ć sw ą to ż sam o ść. Z a ­ tem p o w ró t d o p o d sta w o w y c h w arto śc i o so b o w o - lu d z k ic h je s t n ie o d zo w n y , je ś li k u ltu ra i rozw ój cz ło w ie k a nie m a ją być u n icestw io n e.

Ten, kto wierzy w Chrystusa,

nie traci sensu życia i nie wpada w rozpacz, nawet w chwilach największego zmęcze­

nia, kiedy wszystko zdaje się być zgorszeniem lub szaleństwem

- m ó w ił O jciec Ś w ięty. P ro k la m a c ja „c y w iliz ac ji m iło śc i” ja k o zad an ie do sp e łn ie n ia dla lu d z k o ści jest w ięc n ic zy m innym , ja k p ro k lam acją E w an g e lii w d o b ie w sp ó łc ze sn ej c y w iliza cji, k tórej nie za refle k to w a n e i nie p o g łę b io n e u ży w a n ie p ro w a d zi do za g ro żen ia czło w iek a.

T rz e b a tu je d n a k zro b ić je d n o , b ard z o w ażne w y jaśn ien ie. K ażdy c z ło w ie k m usi m ieć św ia d o m o ść, że k u ltu ro tw ó rcz e d ziała n ie E w an g e lii je s t w zasa d n icz ej m ie rz e - ja k o ta jem n ica d ziała n ia B ożeg o - ukry te p rzed n aszy m w g ląd em . Z tego też p o w o ­ du, z je d n e j strony nie da się w pełni d o ce n ić roli Je zu sa w kultu rze. C h o d z i b o w iem o u k ry te d ziała n ie łaski C h ry stu so w e j, a w ięc o g łę b o k o w d u szy d zia ła ją c ą in sp ira ­ cję na c z y n n o śc i ludzkie. D latego też źle u fo rm o w a n e su m ien ie ludzkie m o ż e c z ło ­ w ie k a o sz u k ać i w p ro w a d zić w błąd. Je d n ak z d ru g iej strony, n ależy z a w sze p a m ię ­ tać, że k u ltu ra - p raw d ziw a i au ten ty c z n ie h u m a n isty c z n a - nie m o ż e b y ć ro z w ija n a nie za leż n ie od C h ry stu sa, od tej w cielonej pełni n ajw y ż sz y ch w arto śc i. C h ry stu sa nie

(10)

SPRAWOZDANIA

d a się u su n ą ć z kultury, je ś li m a o n a istnieć i ro z w ija ć się. M u si b y ć o n a n ad a l o tw arta n a Je g o d o głębi in sp iru ją ce d ziała n ie . Jan P aw eł II w sw'ojej k sią żc e

„Dar i tajemni­

ca”

p isze, iż „

Chrystus jest miarą wszechczasów”

. N a to m ia s t S o b ó r w K o n sty tu c ji D o g m aty cz n ej o K o ściele n r 38 p o d aje, że

„sens życia i działania ludzkiego łączy się

ściśle z rozwojem kultury oraz humanizowaniem, życia ludzkiego ".

10. Humanizacja i ewangelizacja.

Z tego też w zg lę d u K o śció ł m usi w ciąż n a n o w o w ery fik o w a ć ten p ro b le m i na m ia rę ep o k i p rz e c iw d z ia ła ć zjaw isk o m b ę d ą c y m sk u tk a m i ro zw o ju c y w iliza cy jn eg o , k tó re z a g ra ż a ją św ia d o m o ści w sp ó łc z e sn e g o cz ło w ie k a. C h o d z i tu z w ła sz c z a o w z b o ­ g a c a n ie fo rm d ziała ln o śc i ew a n g eliza cy jn e j, k tó rą p o stu lu je się d ziś z o rie n to w a ć an- tro p o c e n try c z n ie . K lu cz em d o tak zro zu m ian ej ew a n g e liz a c ji je s t b ez w ą tp ie n ia chry- sto c e n try c z n a te o lo g ia , zg o d n ie z k tó rą

Jezus Chrystus zajmuje centralną tzn. wszyst­

ko inne warunkującą i porządkującą pozycję w historii

(K. R ahner, H. V orgrim ler, M a ły sło w n ik teo lo g iczn y , tł. T. M ie cz k o w sk i, P. P ach c ia re k , W a rsza w a 1987).

Zakończenie

Ju ż na z a k o ń c z e n ie , ja k o p o d su m o w a n ie c a ło śc i, c h c ia łb y m p rz y to c z y ć d w a w y m o w n e frag m en ty . P ie rw sz y p o c h o d z ą c y z D ek la ra c ji k o ń co w e j S y n o d u B isk u ­ p ó w p o św ię co n e j E u ro p ie z 1991 r. o d n o śn ie k u ltu ry oraz sło w a Ja n a P a w ła II o roli w niej N aro d u P o lsk ieg o .

I tak w p ie rw sz y m b isk u p i p iszą, że:

„nikt nie może zaprzeczyć, że wiara chrze­

ścijańska należy na zawsze i dogłębnie do fundamentu Europy (...). Można powie­

dzieć, że religią chrześcijańska dała Europie własny obraz, wszczepiając w jej wspól­

notową świadomość podstawowe zasady człowieczeństwa (...). Dłatego Europa nie

tylko powinna dzisiaj odwoływać się do swojego chrześcijańskiego dziedzictwa: trze­

ba by znowu była w stanie decydować o swojej przyszłości w spotkaniu z osobą i.

orędziem Chrystusa (...). Ewangelia Jezusa Chrystusa powinna promieniować na wszyst­

kie kultur}’".

N a to m ia st O jciec Ś w ięty p o d cz as sp o tk a n ia ze św ia tem k u ltu ry i sztuki w W ar­ sz a w ie 13. V I. 1987 r. a k c e n tu ją c w ie lk o ść k u ltu ry p o lsk ie j, p o w ie d z ia ł:

„Jestem

synem Narodu, który przetrzymał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wie­

lokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu (...). Zachował wśród

rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako Naród - nie w oparciu o jakiekolwiek

inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w

tym wypadku potęgą większą od tamtych”.

BIBLIOGRAFIA.

1. A d am R o dziński,

Osoba - Moralność - Kultura

, L u b lin 1989

2. Jan D ęb o w sk i,

Człowiek i świat u podstaw humanizmu chrześcijańskiego

,

O lsz ty n 1995

3. Jan P aw eł II,

Wiara i kultura. Dokumenty, przemówienia, homilie,

R z y m - L u b lin 1988

4. F ra n z K o en in g ,

Droga Kościoła w trzecie tysiąclecie,

w: P rz e g lą d P o w sz ec h n y 1 2 /9 0 4 /9 6 , s.2 6 7 -2 7 9

(11)

5. M ie cz y sła w A lb e rt K rąp iee,

Cywilizacja miłości spełnieniem osoby

, w: C z ło ­ w ie k w p o sz u k iw an iu za g u b io n ej to ż sam o ści, L u b lin 1987, s.2 2 4 -2 4 4

6. M ie cz y sła w A lb ert K rąpiee,

Ja - człowiek,

L u b lin 1991

7. S tan isław O lejn ik , T eologia

moralna. Dar - wezwanie - odpowiedź. Służba

Bogu i otwarcie się na świat,

t. V, W arszaw a 1991

8. W alter K asper,

Jezus Chrystus,

Insty tu t W y d aw n iczy PA X 1983 9. Z o fia Z dy b ick a,

Człowiek i re ligia,

L u b lin 1984

Grzegorz Baezewski*

CHRYSTUS W PO LSK IEJ PO E ZJI W SPÓŁCZESNEJ

Jezu, który nie brałeś pióra do ręki

nie pochylałeś się nad kartką papieru

nie pisałeś Ewangelii

dlaczego nie pisze się tak jak się mówi

nie pisze się tak jak się kocha

nie pisze się tak jak się cierpi

nie pisze się tak jak się milczy

pisze się trochę tak jak nie jest.

P o w y ż szy w iersz ks. Ja n a T w ard o w sk ieg o je s t p y ta n iem sk ie ro w a n y m d o Je z u ­ sa, p y ta n iem o w arto ść sło w a p isa n eg o oraz o m o ż liw o ść u ję c ia w sło w a ch b o g a c tw a rze czy w isto ści. Z astan ó w m y się nad tym . S p ró b u jm y tez z a sta n o w ić się, czy sło w o je s t w stanie w y razić c o ś w ięcej niż sa m ą rze czy w isto ść, czy m o że w y ra zić ta je m n ic ę Je z u sa C h ry stu sa - B o g a - C z ło w ie k a ? C hoć ja k stw ie rd z a poeta, Je zu s o so b iśc ie n ie pisał E w an g e lii, ale g łosił ją , p o słu g u jąc się sło w e m , ta k w ięc m ia ło on o d la N ieg o w ie lk ą w arto ść, p o tra fiło nieść zb a w ien ie lud zio m . D o b ra N o w in a o C h ry stu sie n ie je s t au to b io g ra fią i zo stała sp isa n a rękam i in n y c h ludzi. D zięki o g ro m n ej w ie rz e ty c h au to ró w n a tc h n io n y c h D u c h e m św ., o trz y m a liś m y n a jp ra w d z iw s z ą z k sią g , k tó ra o k re śliła sens n asze g o ży c ia w św ie cie oraz u k a z a la w izję ży c ia w iec zn e g o . S ło w a E w an g e lii w sk a z u ją n a o d w ie c z n ą P ra w d ę czyli Je z u sa

„Jedynego Zbawiciela świata,

wczoraj, dziś i na wieki".

S ło w a te szczeln ie p rzy le g a ją do praw dy, nie z a trz y m u ją u w ag i cz y te ln ik a n a sw ej fo rm ie, ale na sw ej treści. Je zu s, ja k tw ierd zi ks. Jan T w ar­ d o w sk i,

„nie brał pióra do ręki”, „nie pochylał się nad kartką papieru'', „nie pisał

Ewangelii"

, ale p ra w d a o N im m u siała być sp isan a i u trw alo n a , aby m o g ła b y ć p rz e ­ k a z y w a n a n astęp n y m p o k o le n io m .

O k az u je się, iż cz ło w ie k je s t sk a za n y n a p o słu g iw a n ie się sło w a m i i je d n o c z e ­ śnie m a św ia d o m o ść ich u ło m n o ści i n ie w y starcz aln o ści. W ie, że nie m o ż e do k o ń c a w y ra zić w n ic h isto ty C h ry stu s o w e g o p o sła n n ic tw a , le cz n ie m a in n e g o w y b o ru i cią g le n a n o w o pró b u je. S ta ra ją się tego d o k o n ać ta k że liczni p o ec i, ow i stra ż n ic y p ię k n e g o i w zn io słe g o słow a. P ra g n ą oni za m k n ą ć w p oezji p rzy n a jm n ie j m a łą c z ą s t­

* Referat opracowany przy współpracy: Piolra Kleczyńskiego, Andrzeja M uzyczaka, M arka Płockiego, Artura Rostkowskiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy: jeżeli nie istnieje prawda transcendentna, przez posłuszeństwo której człowiek zdobywa swą pełną tożsamość, to

Mianowicie jest to twierdzenie mówiące , że pole deltoidu wpisanego w koło jest równe iloczynowi długości dwóch jego przeciwległych boków.. Twierdzenie

SPŁYW - szybkie przemieszczanie się masy gruntowej bez wytworzenia wyraźnej powierzchni poślizgu przy współudziale wody np.. spływy

Odnosi się to szczególnie do Matki Jezusa, która wydała na świat samo Życie odradzające wszystko i została przez Boga obdarzona darami god- nymi tak wielkiej roli […] Tak

W tej chwili człowiek dotykał właściwie Boga, chociaż ta ręka chrystusa, jako twór materialny, w niczym się nie różniła od materii tworów nieorganicznych;

Taka organizacja przebiegu lekcji umożliwia nauczycielowi udzielenie indywidualnej pomoc

Testowa ocena dokładności lokalizacji obrazów punktów siatki reseau na macierzy drugiej pochodnej obrazu cyfrowego.. Ocenę dokładności automatycznego lokalizowania linii

Ewangeliczny przebieg wydarzeń Wyjaśnienie, znaczenie słów Człowiek ( gospodarz) -sieje dobre nasienie na swoim polu Gospodarz – Jezus ; dobre nasienie. Dobre ziarno - pszenica