• Nie Znaleziono Wyników

"Bohdan Zaleski na tułactwie 1831-1838. Życie i poezya. Kartka z dziejów emigracyi polskiej", Józef Tretiak, Kraków 1913 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Bohdan Zaleski na tułactwie 1831-1838. Życie i poezya. Kartka z dziejów emigracyi polskiej", Józef Tretiak, Kraków 1913 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Grabowski

"Bohdan Zaleski na tułactwie

1831-1838. Życie i poezya. Kartka z

dziejów emigracyi polskiej", Józef

Tretiak, Kraków 1913 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 13/1/4, 396-397

(2)

3 9 6 R ecenzye i sp ra w o z d a n ia .

w iele nieznanych szczegółów do dziejów tow ianizm u. W ystarczy w sp o ­ m nieć o dw u tylko.

Pierw sze listy podają nieznaną dotąd w iadom ość, że J. z p o ­ lecenia T ow iań sk iego zabiegał w r. 1 8 4 4 o od n ow ien ie grobu K ościu­ szk i w Zuchwyl, urządził uroczysty obchód, na grobie Naczelnika zasa­ dził dw ie polskie w ierzby płaczące. Był w ięc — w idzim y — od sam ego początku m iędzy tow iańczykam i rów norzędny z kultem N apoleona i kult K ościuszki, tak w ażny dla nich w r. 1 8 6 3 .

Druga grupa listó w ośw ietla epizod szwajcarski z r. 1 8 4 5 ., jedyną w tow ian izm ie próbę pracy nad l u d e m w i e j s k i m . Próbę— rzecz uw agi g od n a — zain icyow an ą w łaśn ie przez M ickiewicza. Epizodu tego znana była dotąd — i to niedokładnie — tylko część pierw sza, w yprawa dwu »braci« latem 1 8 4 4 r. do kantonu V alais, do Szwajcaryi (por. J . Tretiak c7.

Słowacki

t. II. str. 1 3 1 i n.). Listy Januszkiew icza przynoszą, że próbę pon ow ion o w roku następnym , rów nież za inicyatyw ą M ickiewi­ cza. Tym razem w yjechali do W alezanów na ap ostolstw o R. Jan u szk ie­ w icz i Scovazzi. Dzieje ciekawej tej w ypraw y zarysow ują się w zacho­ w anej korespondencyi bardzo w yraźnie, w yjaśniają też parę u stęp ów z ów czesnej korespondencyi M ickiewicza.

Pozatem przynosi ten zeszyt parę w zm ianek o M ickiewiczu, np. najszerszą relacyę o celu pobytu jego w Lozannie w 1 8 4 5 r., t. j. o pracy nad pozyskaniem dla Spraw y— przyw ódców ruchu m łodoszw ajcarskiego, op is m anifestacyi m łodzieży szwajcarskiej 27.V I, św iadectw a o ogrom nej jego w ziętości w śród Szw ajcarów, ciekaw ą w iad om ość, że «Kurs A da­ m a«, praw dopodobnie c z w a r t y tom

Prelekcyi,

słu żył za oficyalne pism o agitacyjne i t. p.

Szkoda, że cenny ten tom ik nie otrzym ał należytej w ypraw y w y ­ daw niczej; niezupełne i zbyt lakoniczne objaśnienia, lichy indeks, k o ­ rekta daleka od popraw ności. Do całego dzieła m ożeby się przydał słow n iczek o so b liw y ch term in ó w tow ianizm u, dziś już nie od razu zro­ zum iałych, np. ohyda chrześcijańska, hora, ruch etc. Bezwarunkow o zaś potrzebny d o k ł a d n y indeks nazw isk.

Prokocim .

Stanisław Pigoń.

T re tia k Jó z e f. B o h d a n Z a l e s k i n a t u ł a c t w i e 1831— 1838.

Życie i poezya. Karta z dziejów emigracyi polskiej. Kraków, nakł.

Akad. Umiej., Spółka Wyd. Polska, druk. Uniw. Jag., 1913,

8

-vo,

str. VII. i 323.

D zieło o Zaleskim rośnie. Gdy tom pierw szy m alow ał poetę ukraiń­ sk ieg o na tle początków rom antyzm u, drugi, któremu autor nadał tytuł o so b n y , rozważa rolę poety w organizacyjnych u siłow aniach emigracyi polskiej. Znów w ięc roztw iera się przed nam i karta, której w łaściw ie n ie znaliśm y. T ow arzyszym y p oecie krok w krok w jego w ędrówce naj­ pierw po Galicyi, potem za granicą, gdzie w Paryżu poznał się z Mic­ k iew iczem , który w yw arł na niego w pływ rozstrzygający. W ynikł stąd

(3)

R ecenzye i sp ra w o z d a n ia . 3 9 1

krytycyzm w poglądzie na szam otanie się em igracyi, w ynikł też religijny nastrój tw órczości. M ickiewicz nie ograniczał się bowiem na teoryi, pragnął zjednoczyć ludzi w jednej idei, która znalazła swój wyraz w T o­ w arzystw ie Braci Zjednoczonych.

Zaleski tkw ił jeszcze częściow o w polityce. O siadłszy w reszcie z e sw ym krewnym w Strasburgu, żył w ięcej z Bogiem , niż z ludźmi, jak p isał do Domejki. Rozbudzona religijność szukała w nim filozoficzn ega uzasadnienia, rozgrzewał się też w twórczej pracy, która dawała mu p ełne zadow olenie. W iara jego stężała w form ach ortoksyjnych, by rozlewać w duszy poety spokój i pew ność. W takiej atm osferze p o­ w staw ały poezye oryginalne, dokonyw ały się przekłady pieśni serbskich. Rozstrojem w tym stroju, odm ianą w tych w czasach strasburskich staje się kobieta. Była nią czarnobrewa Ukrainka, Dyonizya Poniatow ska. Ona miała oczyw iście przy sobie niekochanego męża, on, mimo religijnością m iał niechęć do idealizm u w m iłości. R ozwinąłby się tedy rom ans po­ dobny do w ielu, gdyby nie stanęła mu oporem ona. M iłość dla Ponia­ tow skiej obudziła jednak tw órczość, która osłabła raczej na obczyźnie i nie zdobyw ała się na w ybitniejsze utwory w Strasburgu. Stała się Poniatow ska w sw ym siostrzanym do poety stosunku prawdziwą Beatryczą w św ię­ cie nie m iłosnej, ale patryotyczno-religijnej poezyi. W niej Polska była M agdaleną narodów, w niej rysow ał się pogląd przeciw staw iający się niejako m esyanizm ow i M ickiewicza. Nie m iał on nic w sp óln ego z dem o- kratyzm em emigracyjnym , który zrywał, śladem L am ennais’go, z kościo­ łem , stronił od m istycyzm u daw nego przyjaciela paryskiego. Pobyt w Rzy­ m ie pogłębił jeszcze ten pogląd, który dotrwał do końca życia. Teraz to życie oplątyw ało się jeszcze marzeniem około kobiety, która posyłała mu na tułactw o słow a pociechy, oderwanej od czarodziejstw i p onęt św iata.

Ona kazała mu bow iem patrzeć w niebo i z pochodnią w iary iść w ręku przez piekło tułaczego żyw ota. Poszedł tedy za tern hasłem ,, które stało się też hasłem Kajsiewicza, Jańskiego i innych. P ow stał naw et organ, stanow iący jakby organ dążeń katolickich emigracyi, organ Januszkiew icza i R opelew skiego, z którym Słow acki m iał w net stoczyć bój prozą i w ierszem . Dzieło o Zaleskim uzupełnia tedy poniekąd ten obraz em igracyi, który znajduje się w dziele o Słow ackim . M ożna z całą szczerością twierdzić, że zbliża on nas nie tylko do tych czasów , ale przedew szystkiem do poety zbyt dziś zapom nianego i lekcew ażonego.. Jeżeli chodzi o czasy, ukazują się nam one w św ietle pełniejszem ; ż y ­ cie i poezya rysują się na tem tle w sposób w yrazisty i dokładny. Czujemy w dzięczność dla autora, że przerwał m ilczenie, otaczające poetę, że w ym ierzył mu spraw iedliw ość piórem rozważnem i spokojnem . Ten jędrny, jasny, trzeźwy ton opow iadania, który cechuje całość, m oże być szkołą dla w spółczesnych badaczy, stanow i niew ątpliw ie w zór nauko­ w ego traktowania przedm iotu, który czekał długo na praw dziw ego znaw cę i m iłośnika.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oskarżony N., dowiedziawszy się od swej pięknej żony, że przed ślubem utrzym yw ała stosunki cielesne z jego przyjacielem Czychaczowem, który skłonił go

[r]

Część środków przewidzianych na budowę Zakładu Termicznego Przetwarzania Odpadów można z powodzeniem przeznaczyć na budowę nowoczesnego i sprawnego systemu

„Prawa i Życia” ukazał się wywiad z Wiceministrem Sprawiedliwości Ka­ zimierzem Zawadzkim na temat aktualnych problemów

[r]

[r]

„Sowietskogo Gosudarstwa i Praw a" członek korespon­ dent Akademii Naiuk ZSRR proi. na siód­ mej sesji Rady Najwyższej ZSRR przyjęto „Zasady ustawodawstwa

[r]