• Nie Znaleziono Wyników

GAZETKA PRZEDSZKOLNA LUTY

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "GAZETKA PRZEDSZKOLNA LUTY"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

GAZETKA

PRZEDSZKOLNA

LUTY 2022

(2)

-przepis na pączusie -dokarmiamy ptaki

-wspólne czytanie ,,mroźny dzień"

-walentynkowe serdyszka z masy solnej

-karnawałowe karty pracy

W tym wydaniu

(3)

PRZEPIS NA SZYBKIE PĄCZKI Z SERKIEM WANILIOWYM

Składniki na ok. 27 małych pączków:

1 i 1/4 szklanki mąki pszennej

25 dkg. waniliowego serka homogenizowanego

2 duże jajka

1-2 łyżki spirytusu lub rumu 1 łyżeczka proszku do

pieczenia

olej do smażenia

Serek, jajka i przesia ną mąkę dokładnie zmiksowa ć, dodać proszek do pieczen ia i alkohol, całość wymieszać. Ł yżką nakładać

niewielkie porcje cia sta na mocno rozgrzany, głęboki o lej. Pączki

smażyć z obu stron na złoty kolor.

Wyjmować łyżką ced zakową na papierowy ręcznik. Pączki przed podaniem można p osypać cukrem

pudrem.

(4)

Ogólnopolski Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej przypada na 11 lutego

Ptaki dokarmiamy tylko podczas mrozów i/lub śniegu, regularnie i aż do nastania odwilży.

Jeśli zaczniemy – nie przestawajmy.

Pokarm wykładamy w czystym miejscu – niezjedzone, zalegające resztki gniją, są siedliskiem bakterii i groźnych dla ptaków chorób.

Podajemy naturalny i świeży pokarm, np. łuskane ziarna słonecznika – chleb oraz resztki z naszego stołu (słone, doprawiane dania) mogą im poważnie zaszkodzić.

Wystawiamy także świeżą wodę.

Pierwszy mróz i śnieg to sygnał, że czas wywiesić karmniki. Warto jednak wiedzieć jak mądrze dokarmiać ptaki, aby im nie zaszkodzić. Dokarmianie

ptaków to duża odpowiedzialność. Jeśli jest źle zorganizowane może ptakom bardziej zaszkodzić niż chłód czy głód.

Jak mądrze dokarmiać ptaki zimą, aby im nie szkodzić?

\Ważne, żeby przestrzegać kilku podstawowych zasad:

(5)

Na Polanie pod Dębem zima trwała w najlepsze. Po kilkudniowych opadach śniegu chwycił mróz i rzeczkę pokryła gruba warstwa lodu. Wstał nowy dzień. Szron osiadł na wszystkim, czego nie przykrył śnieg, i okolica

zaczęła przypominać lodową krainę. Karmnik, w którym siedziały napuszone Wróble i tulące się do siebie Sikorki, obwieszony był wielkimi soplami. Paśnik otoczyły Sarny, które zajadały się świeżymi burakami cukrowymi i sianem zostawionymi w nocy przez leśniczego. Przygotował on też bryłę soli, zwaną lizawką, by dzięki niej zwierzęta,

osłabione srogą i przedłużającą się zimą, mogły uzupełnić brak witamin i minerałów. Chętnych do lizania nie brakowało, a pierwsze w kolejce ustawiły się Jelenie. Młode Sarny, korzystając z nieuwagi rodziców, postanowiły pobrykać przy zamarzniętej rzeczce, a najodważniejsza z nich wskoczyła na lód. Raciczki natychmiast jej się

rozjechały i Sarenka runęła jak długa. Próbując wstać, poczuła, że lód pod nią zaczyna się załamywać. Tak, ten dzień nie zaczął się dobrze.

– O rany! Lód pęka! Ratunku! – krzyknęła.

– Ha, ha, bardzo śmieszne. Nie nabierzesz nas! – odkrzyknęła jej któraś z koleżanek.

– Ale ja nie żartuję! Pomóżcie albo biegnijcie po rodziców!

Kiedy Sarenki się zorientowały, że ich koleżanka naprawdę nie żartuje, sparaliżował je strach i nie mogły się ruszyć. Nie wiadomo, jak zakończyłyby się zabawy na lodzie, gdyby nie Łoś, który akurat przechadzał się w

pobliżu i zauważył, co się dzieje. Przybiegł czym prędzej, stanął na brzegu, nastawił poroże i krzyknął do Sarenki, aby za nie chwyciła. Z trudem, ale udało się wyciągnąć ją na brzeg.

– Biegnijcie do rodziców – powiedział Łoś, kiedy wszyscy doszli do siebie. – Tym razem nic im nie powiem. Myślę, że i bez tego zapamiętacie tę lekcję na długo – dodał.

Młodym Sarnom nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Tymczasem na Polanie od rana nikt się nie pojawił.

Zajączki spały wtulone w mamę, rodzina Lisów spała wtulona w siebie nawzajem, a Łasica – wtulona we własny ogon. Wszyscy mieli za sobą dni pełne wrażeń. Zajączki i Łasica odpoczywały po niekończących się zabawach na śniegu, a Lisy – po całonocnych polowaniach. Zajączki z tego wszystkiego złapały lekkie przeziębienie, Łasica

zmagała się z katarem, a Lisy były po prostu bardzo zmęczone. Zimą trudniej jest cokolwiek upolować czy choćby porwać Kurę. Kurniki są zamknięte, a ludzie bardziej wyczuleni na wszelkie hałasy z zewnątrz. Rano odeszły

Żubry. Dołączyły do większego stada, które Sojka wypatrzyła na nieodległej polanie kilka dni wcześniej. Żubry uznały, że w większej grupie łatwiej im będzie przetrwać mrozy i w ten oto sposób na Polanie i dookoła niej zrobiło się naprawdę pusto i cicho. Przy paśniku pojawiła się co prawda rodzina Dzików, ale zachowywała się bezszelestnie, podobnie jak Sarny i Jelenie. Dziki starały się wykopać jak najwięcej warzyw spod śniegu,

zostawiając zawartość paśnika swoim mniej doświadczonym w ryciu sąsiadom. Sowie Mądrej Głowie nie dane było nacieszyć się ciszą, która zapadła na Polanie. Mijało południe, gdy obudziły ją jakieś krzyki z zewnątrz.

Rozpoznała głos Wiewiórki Spryciulki i bardzo niechętnie wyszła z dziupli. Wiewiórka krzyczała na Wronę:

– Oddawaj, co nie twoje! Oddawaj, słyszysz?!

– Co tu się dzieje, kochane moje? – zapytała Sowa, przecierając oczy i sadowiąc się na gałęzi.

– Co się dzieje? – odparła pytaniem na pytanie Wiewiórka. – Co się dzieje?! Jestem okradana, to się dzieje!

– Wrono, czy to prawda? – zapytała Sowa.

Wrona nie powiedziała nic, nie tylko dlatego, że trzymała zdobycz w dziobie, ale też dlatego, że była bardzo głodna i nie miała ochoty się tłumaczyć. Nie pierwszy to raz ptak podebrał Spryciulce odrobinę zimowych zapasów. Tym razem były to orzechy.

– Wrono, nie muszę ci chyba tłumaczyć, że kradzież jest zła? Bardzo zła – zaczęła łagodnie Sowa.

Wrona skinęła na znak, że niczego nie trzeba jej tłumaczyć i że nie jest dumna z tego, co zaszło. W dziobie nadal trzymała orzech i nie zamierzała go wypuszczać.

– Zdaję sobie też sprawę z tego, że zima jest długa i ciężka tego roku, wszędzie leży gruba warstwa śniegu i coraz ciężej znaleźć cokolwiek do jedzenia. W związku z tym proponuję zapomnieć o sprawie i się rozejść. – Sowa

popatrzyła pytającym wzrokiem na Wiewiórkę.

– Jak zapomnieć o sprawie?! – wrzasnęła tamta.

– No, zwyczajnie – odparła spokojnie Mądra Głowa. – Mówiłaś, że masz sporo zapasów, więc nie będziesz głodować, a Wrona obieca, że to się nie powtórzy, prawda? – Spojrzała pytająco na winowajczynię.

OPOWIADANIE ,,MROŹNY DZIEŃ"

(6)

Wrona przytaknęła, ale Wiewiórka była niepocieszona.

– Chodzi o to, że ja wcale nie mam tak dużo tych zapasów – rzekła ze smutkiem.

– Jak to?! – zapytały chórem Sowa i Sojka, która, jak się okazało, przyglądała się wszystkiemu z góry.

– Jak to? – powtórzyła zdumiona Sowa. – Jesienią, ba, nawet jeszcze całkiem niedawno, dziękowałaś mi za pomoc przy chowaniu zapasów, których, jak mówiłaś, wystarczy ci nie na jedną, ale na dwie zimy!

– To prawda – przyznała Spryciulka. – Zapasów mam aż nadto, ale po prostu zapomniałam, gdzie są one pochowane. Co więcej, większość kryjówek jest w ziemi i nawet jeśli kilku z nich udało mi się nie zapomnieć, to nie dam rady się do nich dokopać. Ziemia zamarzła, a śniegu jest tak dużo! – Wiewiórka była bliska

płaczu i ukryła łepek w łapkach. Sowa objęła przyjaciółkę.

– Nie martw się, coś wymyślimy – powiedziała.

– Ja już nawet wymyśliłam! – zaskrzeczała Sojka.

Okazało się, że Sojka, która ma zawsze okolicę na oku, jesienią obserwowała Wiewiórkę, kiedy ta

zakopywała zapasy w rożnych miejscach. Co więcej, Sojka miała też doskonałą pamięć i nie zapomniała, gdzie znajdują się wszystkie schowki Spryciulki. Teraz należało się tylko do nich dokopać.

– To ja poproszę Dziki, żeby nam pomogły! – Sowa poderwała się do lotu.

– Świetny pomysł! – ucieszyła się Sojka. – Ostatni raz widziałam je przy paśniku. Dziki z chęcią zgodziły się pomoc Wiewiórce. Dzięki wskazówkom Sojki szybko odnalazły i wykopały odpowiednią ilość zapasów.

Wzruszona Spryciulka obdarowała wszystkich obecnych, także Wronę, żołędziami i innymi przysmakami.

Ogarnęło ją poczucie, że miło jest się dzielić i że warto prosić o pomoc. Tak, ten dzień może nie zaczął się dobrze, ale jak wspaniale się zakończył!

Sowa nie zmrużyła już oka tego dnia. Siedząc w swojej dziupli, dumała nad starym, mądrym powiedzeniem, że „wszystko dobre, co się dobrze kończy”, a które to powiedzenie najlepiej opisywało kończący się dzień.

Młode Sarny przekonały się o tym, jak pozornie niegroźna sytuacja może się źle skończyć, a konflikt Wrony z Wiewiórką zakończył się pogłębieniem ich przyjaźni. Gdy zapadł zmrok, Sowa zaczęła szykować się do

pierwszego wieczornego lotu, a mróz trzymał dalej.

Pytania do tekstu:

-jakiej pory roku dotyczyło opowiadanie?

-jakie zwierzęta pojawiły się w opowiadaniu?

-co się stało sarence?

-kto pomógł sarence?

zadanie do opowiadania:

Narysuj ilustrację do opowiadania.

Co powinno się na niej znaleźć?

treść tekstu: www.blizejprzedszkola.pl

(7)

Przepis na masę solną:

•1 szklanka soli,

•1 szklanka mąki pszennej,

•ok. pół szklanki wody.

Mąkę i sól wsypujemy do miski

lub innego naczynia i dokładnie mieszamy.

Następnie powoli dolewamy zimną wodę, cały czas

wyrabiając masę jak ciasto. Masa powinna mieć gładką i zwartą konsystencję, nie może być zbyt rzadka ani krusząca.

Dodatkowe materiały:

•farby, pędzelek,

WALENTYNKOWE SERDUSZKA Z MASY SOLNEJ

Zabawa masą solną to doskonałe ćwiczenie na rozwój małej motoryki, tak potrzebnej przy czynnościach samoobsługowych. Poza tym świetnie

kształtuje precyzję ruchów, koordynację wzrokowo- ruchową oraz odpowiednie napięcie mięśniowe.

Wykonanie

•Za pomocą serduszkowych foremek wycinamy serduszka.

•Suszymy serduszka w piekarniku w temperaturze max. 75 stopni C ( w wyższej temperaturze masa może popękać).

•Gdy serduszka wyschną, malujemy je według uznania.

Zabawa z masą solną to czysta przyjemność!

(8)
(9)
(10)
(11)
(12)

Cytaty

Powiązane dokumenty

własnych, zrozumiałam, czego wspinacz musi się nauczyć, jaki ro- dzaj doświadczenia cielesnego musi osiągnąć, by móc w ogóle za- cząć się wspinać i wykonywać zjazdy oraz

Ziemilski godzi się na taką konwencję i choć jego praca raczej nie nadaje się do teatrologicznej analizy, jest w pewien sposób pełna czułości i troski – bo dokumentuje

Martwimy się też o twoje zdrowie i dlatego urządziliśmy ten uroczysty obiad, żeby powiedzieć ci, że wszyscy bardzo cię kochamy i zrobiliśmy plan, aby ci

Potrzebą naszych czasów staje się obok wychowania ekologicznego także wychowanie zdrowotne – kształtowanie wyobraźni i kultury zdrowotnej.. Celem edukacji

Marek Paryż: W swojej autobiografi i zatytułowanej Wróbli ogród, przełożonej na polski w 2007 roku, koncentruje się pan na dwóch okresach: z jednej strony na latach

Instytucja kas rejestrujących w systemie podatku od wartości dodanej była kojarzona nie tylko z realizacją funkcji ewidencyjnej przy zastosowaniu tych urządzeń, ale również z

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co