Andrzej Pytlak
Estetyka Stefana Morawskiego
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (39), 148-152
1978
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 1 4 8
k ry zy su a n i k ra c h u — je s t p rzejaw em now ej roli społecznej te a tru studenckiego. Roli, jak ą w yznacza in n y k o n tek st społeczno-politycz ny. R oku 1977. N asza to spraw a, b y świadom ość tw órców i od biorców te a tru studenckiego w tak iej p erspektyw ie u jm o w ała po szczególne przedstaw ienia.
S ła wom ir Magala Poznań, listopad 1977 r.
Estetyka Stefana Morawskiego
Z końcem ro k u 1974 (C am bridge, M assachusets, USA) w yszła ponad czterystostronicow a praca S te fa n a M oraw skie go pt. In q u ires into F u n d a m en ta ls o f A esthetics. W rozszerzonej w e rsji zo stała z końcem 1977 r. w y d an a przez Ediciones w B arce lonie pt. F ondam entos de Estetica. M onroe С. B eardsley, a u to r słow a w stępnego do w y d an ia am erykańskiego, u zn ał M oraw skiego za jednego z n ajp ło d n iejszy ch i n ajg łęb iej w n ik ający ch w zagad n ien ia sz tu k i estety k ó w o rie n tac ji m arksistow skiej. Szczególnie pochlebne je st zestaw ien ie M oraw skiego z L ukacsem , uw ażanym przez badaczy n a całym św iecie za klasycznego przedstaw iciela te j p o staw y in te le k tu a ln e j, o tw a rte j n a cudze osiągnięcia i z a ra zem sty m u lu ją c ej inaczej filozoficznie zoriento w any ch estetyków . D la czy telnik a polskiego pozycja ta n a b ie ra ty m w iększego zna czenia, im bard ziej u św iadom im y sobie fak t, że teo ria M oraw skie go w y rosła n a g ru n cie naszej tra d y c ji filozoficznej. Obok uznanej ju ż za granicą od la t w arto ści dokonań zw iązanych z polską szko łą an ality czn ą o raz fenom enologiczną, m ark sisto w ska koncepcja sztu k i w ty m in d y w id u aln y m u jęciu u zy skała trw a łe m iejsce w za k resie filozofii. J a k w ażne je st to m iejsce i n a ile zn am ien n y jest fak t, że rozgłos i w p ły w zyskała w łaśnie filozofia sztu k i u p ra w ian a ja k to czyni M oraw ski, trz e b a zostaw ić do w y jaśn ien ia i oce n y n a stę p n y m pokoleniom .
Dzięsięć la t tem u, kiedy p isałem recen zję k siążki M oraw skiego pt.
A b so lu t i fo rm a — zafascynow any e ru d y c ją au to ra , jego u m ie ję tn o ś
cią w y k ła d u i polem iki z poglądam i A. M alrau x oraz sam ow iedzą e stety czn ą — w y raziłem n ad zieję, że k o nsek w encją owego zd erze n ia z cudzą historiozofią a rty sty c z n ą będzie p rez e n ta c ja w łasnej koncepcji. Z nałem rozpraw y historyczne au to ra, jego eseje filo- zoficzno-estetyczne, w y k ład y i poglądy — b y ły to zaw sze rozw i ja ją c e się, now oczesne p ró b y k o lejn y ch zbliżeń do podejm ow anych
problem ów . N ajbardziej znaczącym w ydarzeniem tego żywego spo sobu i procesu u p raw ia n ia estety k i przez S tefan a M orawskiego by ła p raca O przedm iocie i m eto d zie e s te ty k i z 1972 r., ujaw n iająca w pełni w a rstw ę m etodologiczną jego koncepcji estetycznych, p rze m yśleń i badań. R ecenzując z kolei tę pozycję, oczekiw ałem po m etaestety ce n a jego estetykę.
P o jaw iła się ona w łaśnie w cytow anej na w stępie książce. A u to r z eb rał sw oje n a jb a rd zie j znaczące prace, n apisan e przew ażnie w la tac h sześćdziesiątych, n iek tó re zm odyfikow ał, inne rozszerzył i u z u pełnił. W te n sposób pow stała k o h e re n tn a całość, spójna w ew n ętrz nie i chy ba najb ard ziej rep re z en ta ty w n a dla jego tw órczości po próg lat siedem dziesiątych. W yraźniej niźli poszczególne rozpraw y u d o b itn ia filozoficzne p o d staw y jego poglądów n a sztukę, a z a ra zem u jaw n ia poglądów ty ch ograniczenia.
K siążka skład a się z trzech części. Część pierw sza — podstaw ow e p rob lem y aksjologiczne — o bejm u je ro zpraw y poświęcone k ry terio m w artościow ania (1), pojm ow aniu danego przedm iotu jako dzieła sztuk i (2), k ry te rio m oceny (3), obiektyw ności sądów este tycznych (4). W rozp raw ie o k ry te ria c h w artościow ania a u to r po raz pierw szy w sw ojej tw órczości poddał analizie katego rię p rze życia estetycznego i pro blem pochodzenia sztuki. Są to jedne z cie kaw szych, ale jednocześnie b ardziej k o n tro w ersy jn y c h p a rtii jego książki. R ozpraw a Co to jest dzieło s z tu k i (2), w praw dzie u fu n d o w a n a n a szkicu polskim pod ty m ty tu łem , je s t raczej naw iązaniem do poglądów , jakie a u to r rozw ijał na ko n serw ato riu m estetycznym PA N w lata ch 1965— 1967. Esej o k ry te ria c h oceny został w rela cji do polskiego pierw ow zoru znacznie rozw inięty, tyleż w części h i storycznej co an alitycznej, rozdział o statn i o obiektyw ności sądów estetyczny ch je st pow tórk ą p u b lik acji polskiej. W części pierw szej uw yp u k lo n e i uzasadnione zostały głównie założenia ak sjo este- tyczne M oraw skiego, m. in. o k ry te ria c h ko n sty tu o w an ia klasy dzieł arty sty czn y ch , pierw otniejszych, i różnych k ry te ria c h skalo w ania w tórnych, o dziele sztuki jako w zględnie pew nej podstaw ie analiz i rozw ażań filozoficzno-estetycznych, podczas gdy przeżycie estetyczne — niezbędny oczywiście elem ent k o n tek stu w tej dzie dzinie świadom ości — udziela gw arancji słabszych. W reszcie o po chodzeniu m .in. sztu k i i o sądach estetycznych w u jęciu history zm u w sensie m arksisto w sk im jako najw łaściw szej o rien tacji filozoficz n ej dla prześledzenia narodzin i u trw ale n ia się parady gm atów este tycznych o długiej trw ałości, k tó re rozróżnia się od k ró tk o trw a ły ch kanonów , o in w a ria n tac h k u ltu ro w y ch jako podłożu e w e n tu aln ej obiektyw ności sądu estetycznego, in w a ria n ta c h sprzężonych nieodm iennie z w artościam i ciągle zm iennym i, o w artościach a r ty stycznych (wsobnych) i w artościach pozaartystycznych, k tó re w p ro cesie oceniania dzieł są niezbyw alne itd.
Część d ru g a — pośw ięcona w y b ra n y m szczegółowym w artościom dzieła sztuki — o b ejm u je rozw ażania dotyczące tak ich katego rii estety czny ch, ja k ek sp resja (5), m im esis i realizm (6).Tutaj n a jw i doczniej dają znać o sobie p refe re n c je a u to ra zw iązane z jego akcesem do tra d y c ji m arksistow skiej. Z n am ien n y jest jego w yw ód 0 form ie — ap ro b aty w n ej, ale zarazem ja k gdyby m inim alizujący jej w ażność estetyczną. N a w yborze ow ych k ateg o rii głów nych za
w ażyły zapew ne fa k ty ju ż gotowe; ale znaczące jest nie tylko, co się w ykłada, ale i to, co się pom ija. Je d n o stro n n e u k ieru n k o w a n ia w zm acnia jeszcze szkic o p rzeobrażeniach h istorycznych teorii 1 sztu k i realizm u socjalistycznego (7). M ateriały dotyczące k atego rii
m im esis i realizm u (6) są chy b a n a jle p ie j u n a s znan y m w ą tk ie m
e ste ty k i M oraw skiego. T u taj jed n a k dopiero a u to r dał najb ard ziej k o m p letn y i pogłębiony w y k ład tej prob lem aty ki. W w iększym jeszcze stopniu dotyczy to ro zp raw y siódm ej, szczególnie fra p u ją cej dla polskiego czytelnika, gdyż co n a jm n ie j połow a te k stu u nas nie publikow anego, w isto tn y sposób uzupełniającego pogląd w tej m ate rii w sk azu je n a ew olucję jego analiz i m niem ań dotyczących rozum ienia tzw. typow ości w sztuce.
Część trzecia zw iązana je s t z p ro b le m aty k ą genezy i fu n k c ji sztu ki. O bejm u je rozw ażania dotyczące społecznej ro li sztuk i w ujęciu m ark sisto w sk im (8), m ało zn a n y czytelnikow i polskiem u re fe ra t z 1968 r. p rzygo tow an y n a K ongres E stety czn y w U ppsali, pośw ię cony głów nym i ubocznym oddziaływ aniom sztuki w kontekście procesów a lien acy jn y ch (9). Część ta zaw iera rów nież dw a w y b ran e p ro b lem y o c h a ra k te rz e i zasięgu społeczno-estetycznym (10, c y ta t w sztuce, 11, obscena w sztuce).
J e s t to —■ poza ro zp raw ą dziew iątą, napisan ą niem al na now o — część n ajbliższa w zględem ory gin ałów druko w any ch w Polsce. W rozpraw ie o głów nych i ubocznych fu n k cja ch sztuki zn alazły peł niejszy w y raz daw ne m yśli a u to ra o zależności fu n k cjo n aln y ch układ ów od k o n tek stu społeczno-historycznego oraz rozw ażania o k o n tra lie n a cy jn y c h im p u lsach k ażdej a u ten ty czn ej twórczości. D latego też sporo tu m iejsca z a jm u ją reflek sje o przełom ow ym o kresie k u ltu ry i cyw ilizacji naszych dni, jak g dy by przyg oto w u jąc prace a u to ra z la t o statn ich , k ied y skupił się ju ż n ad fenom e n a m i z pogranicza sztuk i i nie-sztuk i. W rozpraw ie o statn iej poja w iły się, nieobecne w w e rs ji znan ej n a m z k ra ju , filozoficzne po m y sły tyczące się ro li ciała w dośw iadczeniu eg zy sten cjaln y m oraz dociekania n a d k u ltu ro w y m i p rzem ian am i w pojm ow aniu i szaco w an iu zjaw iska pornografii.
A u to r z założenia i ko n sek w en tnie u p ra w ia e ste ty k ę m etodą filo
zoficzno-historyczną. Nie stro n i przy ty m od u jęć ty p u analitycz nego, p ró b u je zasym ilow ać dla sw ych w yw odów i w niosków rów nież rozw ażania fenom enologiczne, polem izuje często z obcym i teo ria m i i z odm iennym i koncepcjam i w ychodzącym i z przesłanek m aksi- stow skich. W ykorzystując znajom ość sztuki daw nej i zwłaszcza now szej, tezy te zawsze w ielorako egzem plifikuje. N ajm niej p rzy kładów z m uzyki i a rc h ite k tu ry , w któ ry ch to zakresach czuje się ch y b a n ajm n iej pew nie, n ajw ięcej ich ze sztuki plastycznej, lite ra tu r y i film u.
K siążka ta w yd aje się zam knięciem długiego etap u w tw órczości M oraw skiego, je st w niej im p licite wyłożona zapowiedź pożegnania się z estetyką. Począw szy od la t 1969— 1970 M oraw ski zaczął sto p niowo odchodzić od estetyki. Nie wiadom o, czy czynił to jako uw ażny obserw ator życia i tzw . an ty sztu łd współczesnej, czy też tra k tu je a k tu aln e sw oje ro zp raw y jako zbiór przyczynków do in nych, m ożliw ych kiedyś tam syntez estetycznych. W ydaje się r a czej, że M oraw ski nie w ierzy w p rzetrw an ie w ielkiej sztuki w d ru giej połowie XX w., a w konsekw encji estety k ę uw aża za dyscypli n ę w ysychającą. S m u tn e to, ale być może uzasadnione p rzekona nie. B adania n ad w ielo stron n ym i zjaw iskam i w spółczesnej aw an g ar dy zaiste nie sp rz y ja ją obronie starej red u ty , gdyż a n ty sz tu k a d a tu ją c a się od końca la t pięćdziesiątych coraz ekspansyw niejsza, u ch y la stosow anie n iem al w szystkich dotychczasow ych kateg orii estetycznych. A le też a n ty e ste ty k a tak u p raw iana, ja k to w idocz n e jest w analizach dzisiejszych M orawskiego, w pozornie ty lko p arad o k saln y sposób k o n ty n u u je jego twórczość estetyczno-filo- zoficzną. S pełnia bow iem w ym óg analizy ty p u naukow ego, a z a ra zem cechują ją antydogm atyczne nastaw ienia i hum anistyczne za angażow anie.
Co w ażniejsze — jako filozof, a u to r pozostaje w ie rn y sobie, po szu k u jący p raw d w eryfik o w alny ch przez p ra k ty k ę społeczną, w dy stansie wobec odpow iedzi raz na zawsze pew nych. Jego o tw a rte
poglądy, k tó re c h a ra k te ry z u je w ielostronność u jęć system ow o z w a r ty ch m yślą przew odnią, zachęcają do studiów , przyciągają czy telników , o tw ierają możliwość dalszej p rac y w tej dziedzinie, sk ła n ia ją do k o n ty n u acji jego m yśli bądź do indyw idualnych, w łasn ych rozw iązań. Jego estetyk a, tyleż co an ty e stety k a , w alczy o ro zu m ienie sztuki jako o brazu czasu — m inionego i teraźniejszego — w całej jego złożoności, a zarazem jako w yzw ania w obec sta tu s
quo. Ceniąc twórczość z p e rsp e k ty w y dążeń ludzkich do zrozum ie
n ia św iata, do pełnego rozw oju i urzeczyw istnienia w artości n a j lepszych, podkreśla zarazem jej siłę oskarżycielsko-dem askacyjną, je j w rażliw ość w y ją tk o w ą n a sy tu acje problem atyczne i k ry zy s
R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B IO R Y 1 5 2
ustalonego p o rząd k u dóbr. W ty m sensie — a b stra h u ją c od ty ch lu b ow ych po m y łek au to ra, od jego przyw iązania chyba nazb yt silnego do m im esis, a później jego fascyn acji d estru k cy jn o -sam o - bójczym i ten d en cjam i w przeciw -sztuce naszych dni — jego m yśl badaw cza sk łan ia do reflek sji n ad m iejscem w rzeczyw istości nie ty lk o a rty stó w i ich m iłośników , ale każdego z n as — p rzy n a jm n ie j ta k czy ta łe m jego Inquiries...
A n drze j P y tla k
Podwaliny teorii
Zbigniew Raszewski: K rótka historia teatru polskiego. W arszawa 1977 PIW, ss. 280.
Z K ró tk ą historią tea tru polskiego rzecz m a się podobnie ja k z telefo n em w p ry w a tn y m m ieszkaniu. Dopóki go nie m am y, piszem y podania, n arzek am y , czekam y latam i, ale p rzy ty m w szystkim ży je m y spokojnie, choć m oże m niej w ygodnie niż szczęś liw i abonenci c e n trali. P ew n e dobra, rzecz prosta, są dla n a s nie osiągalne. Nie k o rzy sta m y więc z b iu ra zleceń, n ie zam aw iam y taksów ek, być m oże nie w iem y n aw et, że in fo rm acja m iejscow a może n a m spraw dzić w iele w iadom ości. A le k ied y już zdobędziem y te n u p rag n io n y przed m io t, k ied y osw oim y się z jego obecnością, w szystkie udogodnienia sta n ą się dla n a s oczyw istością i będzie się zdaw ało, że życie bez n ich b y ło b y u d ręk ą .
N ow a książka Z bigniew a R aszew skiego od chw ili po jaw ien ia się w bibliotece zainteresow anego sp raw am i te a tru czytelnik a, od chw i li, w k tó re j łapczyw ie p rzeczy tan a u p o rzą d k u je w iele, zn any ch najczęściej w iadom ości, w to p i się w półki i będzie stanow ić jed n ą z b ardziej podstaw ow y ch pozycji księgozbioru. Stało się ju ż abso lu tn ie oczywiste, że dla sp raw d zen ia fa k tu , k tó ry jeszcze k ilk a m ie sięcy tem u w ym agał, pow iedzm y, d nia spędzonego n a przeg ląd a n iu bibliografii, m onografii i in n y ch szczegółow ych opracow ań, w y sta rc zy te ra z zajrzeć do indeksów , w k tó re uzupełniono K ró tk ą
historią te a tru polskiego.
J a k k ażd y podręcznik, pod w zględem fak to g raficzn y m p u b lik acja Raszew skiego niew iele p rzy n o si nowego. Istn ie ją przecież od daw n a opracow yw ane m onografie i kom pendia, k tó ry c h plonem jest ta w łaśn ie książka. U kazała się o n a w m om encie, w k tó ry m sta n b a d a ń n a d h isto rią te a tru polskiego je s t już n a ty le zaaw ansow any, że rów nolegle z n ią I n s ty tu t S z tu k i i I n s ty tu t B adań L iterack ich P o lskiej A kadem ii N au k p rzy stą p iły do p u b lik acji w ielkiej (w su