SŁUŻĄ ONI ZŁEJ SPRAWIE.
Nie myliliśmy się w naszych przewidywaniach, wyrażając niejednokrotnie pogląd, ze orgja nienawi
ści, walk wewnętrznych, zamętu — musi się spotkać z potępieniem przez wszystkie czynniki, dla których zasady moralne chrześcijaństwa nie są tylko płasz
czem pokrywającym pustkę, nicość, czy przewrotność.
Nie przez tych jednak, którzy miłość bliźniego noszą tylko na ustach, w sercu kryjąc zimne okrucieństwo i nienawiść.
Z prawdziwą ulgą powita społeczeństwo pol
skie głębokie słowa listu pasterskiego J. E. ks. kar- ‘ dynała Hlonda. Nigdy nie mogło ulegać wątpliwoś
ci stanowisko duchowieństwa katolickiego w sprawach dotyczących postawy etycznej społeczności katolickiej.
Nie było też tajemnicą, że duchowieństwo polskie i polski świat katolicki z głębd.ą troską patrzą na agitację elementów przewrotowych, w szczególności na anarchizującą robotę t.zw. obozu narodowego, -
— z. tern większą, że właśnie chodzi o obóz przy
bierający się w dostojeństwo narodowych wartości.
Wierzyliśmy zawsze, ze duchowieństwo katolickie pozostanie zdała od celów i metod, wyznawanych i praktykowany h przez obóz narodowy.
Słowa Listu Pasterskiego jedak nietylko stwier
dzają stosunek Kościoła do akcji t. zw. narodowego obozu, — dyktują one czynną postawę całej kato
lickiej społeczności wobec tych praktyk.
Posłuchajmy: „Poza bezbożnictwem największą potwornością naszych stosunków jest wyniesienie nienawiści do hasła, zasady, obowiązku. Trafiały się zawsze wypadki nienawistnego nastawienia i niena
wistnych czynów. Dzisiaj atoli przezywamy okres | gloryfikacji, kanonizacji nienawiści. Nienawiść roz
sadza społeczeństwa, wyziębia śu iat. U nas rozpa
noszyła się nienawiść głównie w życiu publicznem.
Kto z innego obozu, a zwłaszcza kio politycznym przeciwnikiem, tego uważa się naogół za wroga, i Nie uznaje się w nim nic dobrego, żadnych zalet, żadnych zasług. Przeciwnik musi być zły. Do niego stosuje się bez skrupułów kłamstwo, podejrzenie, o- ! szczerstwo. W swoim obozie wszystko się toleruje, u przeciwników niemal wszystko się potępia. Wy- ( klucza się nawet możność zgody i współpracy".
Po tych słowach, charakteryzujących metody
„pracy publicznej" w Polsce, Arcypasterz wzywa do | zajęcia czynnej postawy wobec tego wszystkiego, co rozsadza i niszczy nasze siły twórcze. „Przeciwstawiać się będziemy każdej złej propagandzie. Zwalczać bę- i
dzlemy lcgalnemi śodkami wszelkie zamachy na Bo
ga, wiarę, moralność, naród, państwo. Bolszewizmo- wi i pogaństwu sprzeciwiajmy się walnie”.
Powyższe uwagi odnieść należy do tych wszyst
kich przejawów życia naszego, które zmierzają do rozbicia społeczeństwa, skłócenia go w sobie we
wnętrznie, zabicia w niem wszelkiej wiary i zdolności szacunku i czci dla spraw ważniejszych, większych i szerszych, niż egoizm osobisty, czy partyjny. Do zniszczenia busoli, prowadzącej poprzez mgły i bu
rze niezawodnie po drodze postępu, znajdującego swój szczytny wyraz w tworzeniu dobra powszech
nego, zagwarantowania mocy i spokoju Państwu i społeczeństwu.
Mówiąc o zasadach moralnych w życiu publi
cznem ks. Prymas Hlond nie pominął kwestji żydo
wskiej, będącej dziś osią zainteresowań, główuą sta
wką obozu „narodowego”, „Wolno swój naród wię
cej kochać — czytamy w Liście Pasterskim, — nie wolno nikogo nienawidzieć. Ani żydów...” „Miejcie się na baczności przed tymi, którzy do gwałtów an
tyżydowskich judzą. Służą oni złej sprawie. Czy wie
cie, kto im tak kaze? Czy wiecie, komu na tych rozruchach zalezy? Dobra sprawa nic. na tych nie
rozważnych czynach nie zyskuje. A krew, która się tam niekiedy leje, to krew polska".
Tu już widzimy jasne, wyraźne osądzenie de
magogicznej i przewrotnej roboty endeckie. Jest o- na występna i szkodliwa nietylko ze względu na in
teresy Państwa, jest ona szkodliwą dla pogłębienia się w społeczeństwie i utrwalenia zasad moralnych.
Sieje nienawiść i burzy spokój - za co płaci moralnie i inaterjalnie nie kto inny - tylko właśnie Naród polski, w którego rzekomym interesie się te rzeczy robi.
jest rzeczą charakterystyczną, że pisma endec
kie uznały za właściwe List Pasterski ocenzurować.
Niewygodne dla nich ustępy Listu zostały pominięte.
Jesteśmy do tej metody endeckiej „ideologji" juz przy
zwyczajeni. Byliśmy przecież juz świadkami, juk na
wet oświadczenia Ojca św. były przez pisma endec
kie „poprawiane". Widocznie w obozie endeckim o- bowiązuje ciągle zasada, że wszystko, co nie służy interesom endeckim, nie ma prawa znaleźć się w ich organach. Nawet wtedy, gdy chodzi o tak głębokie prawdy, jak prawdy wieczne.
Można to wiedzieć i trzeba to wiedzieć, ale ucz
ciwy człowiek, rzetelny katolik z takim światopoglą
dem godzić się nie może. Będzie on z nim walczył.
Romuald Mielczarski,
twórca i pionier spółdzielczości w P o l s c e
(w dziesiątą rocznicę śmierci)
Rozwój ruchu spółdzielczego w Polsce rozpo- czął się na dobre pr rewolucji 1905 roku. Nikłe je- j
go początki przedtem, po roku tyrn wzmożone dzię- ! ki wytężonej pracy pionierskiej szeregu ludzi, a zwłaszcza pracy Edwarda Abramowskiego, Romu
alda Mielczarskiego i Stanisława Wojciechowskiego, rozwinęły się w wielką sieć 1066 spółdzielni, zrze
szonych w Związku Spółdzielni Spożywców, będą
cym dla nich centralą ideową i gospodarczą. O si
le i prężności tej organizacji świadczą cyfry obrotu chociażby hurtowni związkowej. Wynoszą one 70 miljonów złotych i stawiają ją na czele wszystkich przedsiębiorstw handlowych polskich.
30 marca r. b. mija dziesiąta rocznica śmierci pio.iiera ruchu spółdzielczego w Polsce, twórcy Związku Spółdziemi Spożywców, Romualda Miel- czarskiego. Była to wielka postać, niezwykła na na
sze stosunki. Ten człowiek żelaznej woli, bezwzglę
dny dla wszystkich, a przedewszystkiem dla siebie, wpatrzony w gwiazdę przewodnią, przyświęcającej mu idei wyzwolenia gospodarczego świata pracy i budowania na tej płaszczyźnie bytu narodu polskie- j
go — był jednocześnie twórcą i nauczycielem.
Zanim jednak nim został, wpierw sam prze
szedł przez szkołę biedy, ciężkiej pracy, tułaczki na obczyźnie. W srogich warunkach materjalnych u- kończył szkoły. Zt pracę niepodległościową znalazł się w carskiem więzieniu, po opuszczeniu zaś jego wędruje na uniwersytet w Zurichu, a potem do aka- demji handlowej w Antwerpji. Kończy ją „cum exi- mia laudae” powrót jednak do kraju miał zamknię
ty. Dręczony nostalgją za nim osiada w Rapper- swillu, gdzie dziedziczy po Żeromskim stanowisko wisko bibliotekarza. Studja nad historją prezbioro- wą Polski absorbują mu wtedy czas i siły — nie odpowiada to jednak jego nastawieniu myślowemu -
— boi się zostać bezpłodnym kaznodzieją wtedy, kiedy w Polsce tyle pracy leży odłogiem. Nie za- ' dawalnia go również działalność wśród emigracji.
Pragnie tworzyć podwaliny bytu ekonomicznego na
rodu.
W 1900 roku wraca do kraju, nie oglądając się na to, co może go spotkać ze strony rządu ro
syjskiego. Oczywiście znalazł się natychmiast po przekroczeniu g.anicy w więzieniu — w słynnych
„Krestach" w Petersburgu. Rok pobytu w więzie
niu — to niezawielka zapłata za powrót do ojczyzny
— gdyby wolno mu było w niej osiąść. Wzbronio- mu tego. Kaukaz iCharków — to miejsce dostate
cznie doqre dla działacza niepodległościowego.
Rewolucja 1905 roku otwiera przed Miełczar- skim nowe karty życia. Po kilkunasteletniej tułaczce na obczyźnie następuje okres kilkunastu lat pracy w Polsce i dla Polski.
Prowadzi ją na odcinku organizowania na za
sadach spółdzielczych życia gospodarczego nas pra
cujących. Razem ze Stanisławem Wojciechowskim, Edwardem Abramowskim, Stefanem Żeromskim za
kłada Towarzystwo Kooperaty 4ów, a potem pismo, poświęcone ideologji i pracy spółdzielczej nazwane
„Społem”, zgodnie z projektem Żeromskiego.
W zorganizowanem przy Towarzystwie Koo- peratystów Biurze informacyjnem dla spółdzielni pełni obowiązki sekretarza, rozwijając szeroko dzia
łalność wychowawczą organizacyjną i instruktorską.
Wysiłki przynoszą obfity plon. W 1911 roku stosun
ki ukształtowały się w ten sposób, że idące do
tychczas luzem 139 spółdzielni spożywców utworzy
ły związek, o którym była mowa na wstępie.
Nową organizację mocną ręką prowadził Miel
czarski — skoro rozrosła się ona i okrzepła w spo
sób u nas niezwykły. Liczy ona obecnie 1066 spół
dzielni, obroty hurtowni spółdzielczej wynoszą 70 miljonów złotych. Posiada wielki dorobek materjalny większy jednak może moralny. Jest nim idea prze
wodnia, tchnięta w nią przez jej twórcę, idea, która pociągnęła za sobą masy.
To była praca twórcza Mielczarskiego, mająca na celu budowanie niezależności gospodarczej naro
du.
Ale nietylko na tern polegała Jego rola. Wiel
kość tego człowieka opiera się nietylko na dziele dokonanem, a związane z Jego życiem. Polega prze
dewszystkiem na trwałości, uwarunkowanej wycho
waniem zastępu ludzi, idących wytkniętą przez Nie
go drogą. Mielczarski uważał spółdzielnię za szko
łę, w której kształcą się i dojrzewają talenty admi
nistracyjne, tec.iniczne i organizatorskie. Życie nie zawiodło tych nadziei — świadczy o tern stały sy
stematyczny rozwój polskiej spółdzielczości spożyw
ców,
Ważniejszem jednak zadaniem spółdzielni jest wychowanie niezorganizowanych przedtem rnas, u- czenie ich solidarności i miłości wspólnego dobra, brania swoich praw w swoje ręce. Tych rzeczy uczy się obecnie w Polsce kilkaset tysięcy ludzi.
Ale nietylko w swej pracy społecznej naze- wnątrz — Mielczarski by, nauczycieldin i wycho
wawcą. Całe Jego życie było wzorem życia człowie
ka uspołecznionego, działacza na wielką skalę. Wy
rzeczenie się korzyści materjalnych, niezwykła pra
cowitość, odwaga decyzji, ponoszenie pełni odpo
wiedzialności, wielka skromność — całkowite odda
nie się jednej przewodniej idei — były to cechyje- go, oddziaływujące silnie na ludzi i wiąźące ich z Nim i Jego kierunkiem
W dziesiątą rocznicę śmierci R. Mielczarskiego odbędą się liczne uroczystości, związane z Jego pa
mięcią. Kilkusettysięczne rzesze spółdzielców złożą hołd twórcy i nauczycielowi, którego idee i przy
kład przyświecają wielkiemu ruchowi, mającemu za cel sprawiedliwość społeczną w stosunkach gospo
darczych.
T. J.
□□niwa lauaaoaoaaoaacioaaaanaaaoaoniiooooDaaoaaoaooaooooaaunooa
PODZIĘKOWANIE.
Wszystkim Stowarzyszeniom i osobom prywatnym, od których otrzymałam życzenia imieninowe, składam serdeczne wyrazy podziękowania.
.Rodzinie Urzędniczej* dziękując s -rdecznie za tyczenia i zorganizowanie mitego wieczoru, podaję do wiadomości, te ztotone mi do dyspozycji pieniądze (70 zt.), przeznaczam na zapoczątkowanie akcji zakupienia aparatu radjowego dla cho
rych szpitalu powiatowym w Lubartowie.
K AZIM IER A IPó-StWA
rwiijDoooouaoDODotjaapaoaoaaDaaaaooooaDaaaaaoaaoaooooaooaaaaiaa
ENDECJA PRZED SĄDEM OPINJI PUBLICZNEJ.
Poniedziałkowe obrady Senatu nad budżetem Państwa w dużej części poświęcone były zagadnie
niom polityczno - społeczmym, w szczególności zaś destrukcyjnej roli endecji.
Przez trybunę Senatu przesunęło się szereg mówców, którzy ilustrowali zbrodniczą robotę tego stronnictwa, opinje poszczególnych przywódców en
decje W sprawach, które wysunięto jako czołowe hasła działalności endecji w ostatnim czasie, iak m.
iu. sprawę antysemityzmu. Przypomniano nietylko dawne grzechy tego obozu, lecz wskazano wyraźnie na cele dzisiaj poruszającej motor agitacji endecji, przedstawiono fakty, które napewno — jak to już w Sejmie stwierdzono — nic wspólnego nie ma ą z ideologją, natomiast wskazują dobitnie na tenden
cje wytworzenia w kraju atmosfery zamętu, niepew
ności, u rżenia niemal rewolucyjnego, przez Które endecja zmierzać pragnie do osiągnięcia władzy w Państwie. Chodzi jej bowiem o władzę, nie o Państwo. Chodzi o rządzenie, nie o tworzenie siły wewnętrznej i zewnętrznej.
W imię czego, w imię jakich idei sięga ende
cja po władzę w Państwie i po władztwo dusz w społeczeństwie?
Czyż tę legitymację mogą jej dać „lokajskie li berje”, w których paradowali za czasów caratu? Czy owe kubły błota, którem oblewano w Polscr wszyst
kich, którzy chwytali za oręż do walki z najeźdźca
mi!
Legitymacja a ltyżydowska? Dziwnie ona wy
gląda w rękach endecji. Toć przed przewrotem ma
jowym kwestji żydowskiej nie podnoszone i eksce
sów nie organizowano. Siedzieli wtedy i mocno w rządzie endeccy mężowie, rządziło endeckie na
tchnienie — i wtedy robiło się z żydami dobre in
teresy. Jakoś nie budziło się poczucie odrębności rasowej. Pałka i bomba znalazły się wtedy, gdy się odpowiedzialności nie ponosi za stan rzeczy w kra
ju, gdy w interesie endecji leży zanarchizowanie sto
sunków, Każdy też obiektywny sędzia musi stwier
dzić, że stawianie kwestji żydowskiej przez endecję jest nieszczere, jest tylko manewrem. Dla tego ma
newru demoralizuje się młodzież i przelewa polską krew.
Przywódcy endecji stwierdzali nieraz, że po
glądy na kwestję żydowską nie są wśród „naro
dowców” uzgodnione, że nie posiadają oni nawet jasno sprecyzowanej koncepcji p..listwa narodowego.
Jak stwierdził senator Jeszke ma się tu do czynienia nie z nacjonalizmem, lecz z anarchonacjonalizmem.
Nie chcemy tu przytaczać wszystkiih głosów w tej sprawie, jakie rozbrzmiały w sali Senatu. Nie
Wiosenne refleksje.
Wiosna! wiosna! Roześmiana i w powodzi słoń
ca, ciepłym tchnieniem zefiru, budząc uśpione trawy i zioła, które pod czarodziejskiem jej powiewu tchnieniem, wychylają swe małe główki ku ożyw
czym promieniom, idzie przez pola i rozłogi, szu
miące gaje.... Ludzie, na jej spotkanie z uśmiechem beztroskim na przyzby chat, pobladłe zimą twarze ku jej pieszczotom chyląc z powitaniem, wychodzą....
Któż z nas nie zna tych wzruszeń. Każdy mo
carzem się czuje.,.. Świat by w ramiona wziął... Coś się dzieje — Coś wstaje z głębin duszy, coś sennie szepcze jakieś słowa zapomniane, jakieś porywy ser
deczne — wspomnienia. W taki dzień szepcze dzia
dzio do babusi — czy pamiętasz...? Ej! Dałbyś spo
kój staruszku,... co ci tam po głowie.... 1 ciężkiem westchnieniem coś pierś unosi. . Wonna i radosna!
Piękna jak uśmiech kochanej dziewczyny, gdy w noc księżycową..., I snuje się baśń która powtarza i po
wtarzać się będzie, dopóki ludzi dwoje na ziemi żyć będzie. Wszystko jest jednak piękne i dobre lecz w swoim czasie. Gorzej gdy pewne rzeczy za
czyna się za wcześnie. Nasza młodzież szkolna zbyt mocno reaguje na te wiosenne podniety (gdybyż. to tylko wiosenne). Jak rok okrągły te spacery i tam i sam... czy to nie nazbyt wcześnie?
Wiosną wiele rzeczy tłumaczyć można. Lecz nie wszystko.
Był sobie pies. Ot taki zwykły kundel jakich ! wiele. Pan jego jakieś ciemne indywiduum (do tego stopnia ciemne że jak wchodził do pokoju, to pod
czas pełnego dnia światło palić trzeba było) zde
nerwował się na psa za jakieś przewinienie, mniej
sza zresztą za jakie, przywiązał go na sznurku nie dając mu jeść kilka dni. Potem położył obok psa kawał smakowitej pieczeni ale w takiej odległości,
że pies dosięgnąć go nie mógł, choć mięso leżało prawie ped samym nosem.
Po dwóch godzinach pies się wściekł a właś
ciciela na skutek interwencji prezesa Towarzystwa Opieki nad zwierzętami zamknęli na dwa tygodnie.
Bywa i tak. Zwierzęta mają też swoich protektorów.
Inaczej z ludźmi. Do pewnego lokalu przychodzi gość o dość późnej porze, widząc że lokal jest je
szcze otwarty i z racji ogłoszeń w oknie; „Obiady”,
„Pączki i t. p. smakowite rzeczy nie zawsze copra- wda dostępne z racji ceny dla urzędnika średniej kategorji po ostatniej obniżce. Ale nolens volens jeść się chce, więc.... wchodząc do lokalu zauważył przy jednym ze stolików dobrego swego znajomego zajadającego ze smakiem jajeczka na miękko w szkla
neczce. Gość łyka ślinę na sam widok i pełen na
dziei na zaspokojenie wilczego apetytu z uśmiechem zwraca się do pani bufetowej prosząc o coś do zje
dzenia. Wywiązuje się ciekawy djalog:
Czy niema jakiejś wędliny?
Niestety już wyszła.
A może coż z obiadu?
Także już nic niema.
A może specjalnie coś na gorąco?
Niestety nic takiego nie mamy.
Gość z piszczącym z. głodu żołądkiem zeika żałoś
nie w stronę, zajadającego jajeczka, znajomego.
Ą może w takim razie taką porcję jajeczek?
Niestety proszę pana, są nawet jajeczka dzisiaj kupione ale będą mi na jutro potrzebne do...
(tu następuje wyliczanie specjałów jakie mają być na tych jajeczkach przygotowane).
Tak pani powiada, ze są Ie jajeczka, Ja bym na p&ni miejscu lepiej jeszcze powiedział.... fu głos zgłodniałego człowieka przechodzi w histeryczny krzyk. O proszę,.,, są jajeczka świeżutkie, takie wie
chcemy też przytaczać piętnowanych metod „dzia
łalności” Stronnictwa Narodowego. Kłamstwa, fałsz, wytwarzanie psychozy rewolucyjnej, nadużywanie nawet haseł i godeł religijnych — wszystko to świa;
dczy, że niema świętości, którychby endecja na swój pospolity — gorzej — zb.odniczy użytek nie po
święciła.
Z tej dyskusji, jaka się toczyła i toczy w Sej
mie i Senacie, jaka od dłuższego już czasu wypeł
nia zainteresowanie szerokiej zdrowej opinji publi
cznej, wyciągnąć należy wnioski. Szczerze, jasno i z całą odwagą postawić je należy. 1 na nich o- przeć decyzje, postanowić i czyny.
Państwo praworządne nie może tolerować wy
mierzania sobie sprawiedliwości przez jednostki, czy grupy. Nie może ono pozwolić na zatruwanie duszy społeczeństwa, duszy młodzieży, chłopa i robotnika, | na rozniecanie coraz nowych ognisk niepokojów i walk wewnętrznych.
Zwłaszcza obecnie, gdy świat cały znajduje się na przełomie, gdy stoją przed Państwem tak wiel
kie zadania, jak skupienie wysiłku narodu dla ro- | związania trudności gospodarczych i socjalnych — roz
palanie nienawiści wewnętrznych i walk, których ce
lem nie jest zwiększenie siły Państwa, lecz jego o- słabienie, musi być potępione, Musi być usunięte i uniemożliwione.
W komplikującej się rzeczywistości światowej lada d zeń stanąć możemy przed wielkim egzaminem dziejowym. Posiadamy wokół siebie dobrze i karnie zorganizowanizowane organizmy państwowe. Zdro
wy rozum, instynkt każę zastosować tu wszelkie środki, by zdławić anarchję i przywrócić spokój w społeczeństwie.
Dyskusja senacka wykazała, że endecka heca nie może być bagatelizowana. Doświadczenie życio
we, wyrobienie polityczne i troska o dobro pow
szechne naszej Izby wyższej każę poważnie zastano
wić się nad tern, że roaota endecka może być nie
bezpieczna.
Głos opinji publicznej przyłącza się w zupeł
ności do przestróg parlamentu. Dłużej tolerować a- narchji w Polsce nie wolno! Rząd musi znaleźć wła
ściwe środki działania, by raz na zawsze z korze
niem wytrzebić zdradę wewnętrzną. By wolności o- bywatelskiej nie nadużywano dla pomniejszania i po
niżania Polski. By rzetelnych wysiłków odbudowy naszego życia nie niszczono. By dla demoralizatorów i kłamców — choćby się nawet ideologją masko
wali — miejsca w społeczeństwie nie było! Rząd musi zastosować szybkie i surowe zarządzenia, by społeczeństwo przed anarchją obronić!
Tom.
pani, z kiełbaską... troszeczkę soli, troszeczkę pie
przu... leciutko przysmażone... z takim rozkosznym zapaszkiem, a do tego bułeczka z masełkiem, płatek szyneczki, ...Tak. lit! Hal... Zgłodniały gość dopro
wadzony do szału wizjami smakołyków zaczyna wre
szcie „trykać” łbem o stojący obok żelazny piecyk...
Końca nietrudno się domyśleć.
Przy zetknięciu żelaza z tkanką kostną i mięśnią, tworzącą narośl zwaną pospolicie głową, najczęściej poszkodowana bywa głowa, chociaż bywa i odwro
tnie W tym wypadku żaden Prezes Opieki nad u- męczoną ludzkością nie interweniował. Czasem zwie
rzęta mają więcej uprawnień niż ludzkie stworzenie.
Zawiele jednak o zwierzętach mówić nie można bo zchoilzi się zaraz na tematy drażliwe — ubój ry
tualny.... rzezacy — rżnąć... i t. d.
Jeżeli już o rznięciu, to w Lubartowie staje się z wiosną aktualną sprawa obrzezania po bokach wzdłuż rowów ulicy Marszałka Piłsudskiego, zaczy
nając od Wydziału Po wiato wygo w kierunku stacji kolejowej. Rowy przy tej ulicy co roku głębsze i szersze. Już dziś, żeby przejść z jednej strony ulicy na drugą trzeba iść kilkadziesiąt metrów czasem kil
kaset, żeby znaleźć jakiś zbawczy mostek do przej
ścia. Ho! Ho! Mostki okazuje się to wielka rzecz.
Po kazdorazowem obrzezaniu ulica staje się co
raz węższa. Niedługo podobną się stanie do tej brzy
twy z anegdotki, po której s ę zjeżdża do piekła.
(Oczywiście po brzytwie nie po anegdotce). A tro- tuary przy tej ulicy.... Nic o tein nie napiszę, bo jak można pisać o czemś, czego niema. Posągu wdzięczności i dziękczynienia dla Rady Miejskiej też tam niema. Nie racja żeby zaraz o tern pisać. Tych kilku płyt kamiennych w odstępach kilkumetrowych trotuarem nazwać nie można.
Z tern pisaniem jednak to nie taka zwykła rzecz.
Okazuje się, że są rzeczy w pojęciu niektórych nie
j tykalne. Gdyby zresztą cześć i honor pewnych osób grały tu dominującą rolę Śmiem wątpić. Mam tu na myśli obchód morski. Gromy sypały się na głcwy Bogu du:ha winnych ludzi. Ktoś kiedyś dopatrzył się aluzji do swej osoby, komuś nie podobało się zdanie sprawodawcy — z głęboką urazą w sercu czekamy. Trudno o siebie samego awanturę i krzyk robić, Człowien inteligentny inaczej to robi. Czeka
my sposobności. Sposobność taka zdawałoby się na
iwnym trafiła się właśnie.... Więc huzia na sprawcę, pusząc się w oczach ludzkich, że niby powodowani szlachetnem oburzeniem w obronie bliźniego rycer
sko kruszymy kopje w walce przeciw.... wiatrakom.
(Lubię jak tacy ludzie zabierają glos choć raz w ży
ciu). O naiwności ludzka! W zacietrzewieniu przeo
czyliśmy cel główny i intencję autora. A to właśnie i było najważniejsze. Ludzie są jednak tylko ludźmi.
Ze zdaniem autora o „szczątkach epopei” przyznam nie zupełnie się zgadzam. Mnie te szczątki jeszcze imponują lecz przytem słyszy się obecnie takie im- l presje:
„Moja pani... moja pani. Nigdy mi coprawda jego głos nie podobał się, zawsze tylko tak sobie słu
chałam, żeby nie robić nikomu przykrości ale co pra
wda to nie powinni byli w ten sposób...”
I jeszcze próbka „Wie panusia co. Ja to odrazu się na nim poznałam. Mnie proszę paniusi odraza jakby kto latarnie w głowie zaświecił. Wiedziałam że ten jego głos, to nie obmawiając — pożal się Boże.... -
— No, ale kochana pani, zawsze to starszy człowiek i na stanowisku....
Tu nie potrzeba komentarzy. Jeżeli na tej pła
szczyźnie rozpatrywać ti kie sprawy to ja z dyskusji rezygnuję. Kończę te wiosenne bajania bo ktoś po
sądzi mnie o plotki a konkurencji w tej dziedzinie na terenie Lubartowa w kategorji zawodowej z pod znaku naparstka nie wytrzymam.
Z trybuny młodowiejskiej.
K ura i d e o w o - s p o ł e c z n y Z w . M ło d e j W s i w S k ro b o w ie . W dniach 15, 16 i 17 II. b. r. odbył się w Skrobowie kurs ideowo - społeczny, zorganizo
wany przez Pow. Zw. Młodej Wsi w Lubartowie, dla przodowników Ruchu Młodowiejskicgo.
Kurs ten dał nam uczestnikom spory zasób wiadomości, dodał energji do pracy organizacyjnej i wytknąi drogi, któremi marny kroczyć. Poznaliśmy dokładnie podstawy ideowe naszego Związku, po
znaliśmy do czego dążymy i co chcemy osiągnąć przez samokształcenie się w Kołach Młodzieży Wiejskiej.
Dużo słyszeliśmy o samorządzie wiejskim i za
daniach naszych w tej dziedzinie. Wskazywano na ogrom prac, jakie ma do spełnienia i może spełnić samorząd wiejski, jeśli znajdą się w nim ludzie, świadomi swych zadań. Doszedłem do przekonania, ze w Kołach Młodzieży Wiejskiej należy zająć się przysposobieniem sainorządowem członków, co do
prowadzi do tego, że, jeśli w przyszłości na stano
wiskach w samorządzie wiejskim znajdą się człon
kowie naszej organizacji, odpowiednio na stanowi
ska radnych gromadzkich, gminnych czy powiat©- S towych przygotowani, cel samorządu zostanie osią
gnięty. Będziemy naprawdę wtedy rządzić się sami.
Pozatem dokładnie zapoznano nas z nową Konstytucją i ustrojem naszego Państwa. Poznałem i zrozumiałem, jakie obowiązki i prawa ma każdy z nas jako obywatel Państwa Polskiego.
Poznaliśmy gruntownie podstawy i zasady ru
chu spółdzielczego. Wskazano i unaoczniono nam niezbicie, jak wiele mamy do źrebienia w dziedzi
nie spółdzielczości jako przodownicy Ruchu Młodo- wiejskiego, jako pionierzy nowych kierunków gospo
darczych na wsi.
Bliżej poznaliśmy rozwój historyczny wsi, jak też i innych warstw społecznych w przebiegu hi- storji, co przekonało nas, że wieś, warstwa chło
pska była najbardziej upośledzona.
Wskazano nam, że Ruch Młodowfejski stale i systematycznie dąży do zmiany dzisiejszych sto
sunków, prowadząc od dłuższego czasu zdecydo
waną walkę o sprawiedliwość Społeczną w Pań
stwie.
Były też szeroko omawiane sprawy społeczno - j -kobiece, wychowawcze i t. p. Po referatach o za
gadnieniach kobiecych wywiązały się bardzo żywe dyskusje między koleżankami i kolegami, w których staraliśmy się pogodzić nasze poglądy, rozważając, i
jak powinny ułożyć się stosunki między mężczyzną a kobietą w domu, w rodzinie i społeczeństwie.
Bogaty był też dział świetlicowy i rozrywkowy, który przekonał nas, jak nule można się zabawić i w gromadzie, i jak mile odpocząć po pracy i wy
siłku umysłowym, po którym rozrywka jest rzeczą potrzebną, a nawet konieczną.
M. B roński prezes K. M. W. Radzie
Z d r o w y o d r u c h m ło d z i e ż y w W o 11 c y
W dniu 7 marca b. r. odbyło się u nas współ- |
ne zebranie Kół Młodzieży: Związku Młodej Wsi i „Wici”, z udziałem p. Kierownika Szkoły P. Bar
tosika.
Doceniając potizebę zjednoczenia wysiłków młodzieży wsiowej w jedno łożysko, po długiej i o- żywionej dyskusji uchwaliliśmy wspólnie przystąpić do Centralnego Związku Młodej Wsi. Nie chcemy rozbijać się na kilka nrganizacyj i dlatego jako wi- ciarze przystąpiliśmy do Związku Młodej Wsi.
Zjednoczone obecnie Koło podejmuje prace o- koło wykończenia budowy Domu Społecznego w Wo- licy. Współpracujemy również z Kółkiem Rolnicz.em i obecnie zakładamy wspólnemi siłami odbiornik radjowy w Domu Społecznym.
Wzywamy wszystkich Kolegów w powiecie do I zjednoczenia organizacyj młodzieżowych, jak to my ut zynilismy już, i rozpoczęcia rzetelnej, wytężonej wspólnej, owocnej pracy.
_________ P. St,
K oleżan k i u czą się Mj^ospodarzyć".
Staraniem Zarządu Koła Młodzieży Wiejskiej w Niemcach oraz Zarządu Sekcji Koleżanek, w dn.
od 11 do 13 lutego 1936 r. odbył się we wsi Nie- mcach kurs pieczenia i gotowania, przeprowadzony przez Kol. Z. Bakoniakównę- Instruktorkę Kół Go
spodyń Wiejskich na powiat lubartowski w którym wzięło udział 12 koleżanek, zorganizowanych Sekcji Kc leżanek. —
W dniu 13 lutego 1936 r. wieczorem w domu p. Żukowskiego w Niemcach odbyło się uroczyste zakańczenie kursu, w którem wzięli udział Członek Wydziału Powiatowego p. Michał Grygiel, Wójt gminy Niemce — p. Antoni Herbut, wszyscy pra
cownicy Zarządu gminnego oraz Zarząd i członko
wie Koła Młodzieży Wiejskiej w Niemcach.
Zarząd Koła i Sekcji Koleżanek składa serde
czne podziękowanie: kol. Z. Bakoniakównie za wy
siłek, trud i pracę, poniesioną w związku z przepro
wadzeniem kursu, p. Żukowskiemu za bezpłatne u- dzielenie lokalu na przeprowadzenie kursu oraz o- kazaną pomoc finansową i w naturze, wszystkim zaś przedstawicielom władz samorządowych za życzli
wość i przychylne ustosunkowanie się do naszej or
ganizacji. —
Zarząd Kola.
N asza w iejsk a rsccgyw jstość.
Odebrano chłopom wolność. 1 długo był chłop chłopem pańszczyźnianym, długo był niewolnikiem, pracując był na ziemi pańskiej cały tydzień, a u siebie tylko dorywkami. Niewola ta złagodzona została niewolą całego narodu polskiego. Chłop o- tizyinał ziemię na własność, ale pańszczyznę odra
biał. Upadły dopiero niedole chłopa z dniem odzy
skania przez Polskę wolności, z dniem odzyskania niepodległego bytu.
Ale teraz jesteśmy w gorszej jeszcze niewoli, bo w niewoli kryzysu. Lecz tę niewolę możemy usu- nąc Możemy z nim podjąć walkę przez zakładanie spółdzielni. Spółdzielnia rolniczo - handlowa to jak- grlyby czystka chłopfi, bo przecież to jego praca be*
tam oceniana, oceniana solidnie, i nie będzie prosił Żyda, czy jakiegoś kupca prywatnego, by kupił u nie
go zboze, czy tę sztukę nie ogacizny lub bydła. Gdy
pójdzie kupić coś, to czy to będzie narzędzie po
trzebne do gospodarstwa, czy to będzie artykuł spożywczy, wszystko będzie dobre i trwałe. Towar może nieraz będzie droższy, ale za to napewno le
pszy. Co prawda spółdzielnie nie jednego isparzyły.
Bo parę lat temu, kiedy członkowie odpowiadali wielokrotnie lub bez ograniczeń, a spółdzielnie u- padały i były wtedy nadużycia, skutkiem czego w myśl przyjętych zobowiązań odpowiadali członko
wie całen swem mieniem, tak, że nieraz z zamo
żnych gospodarzy stawali się nćdzarzami. Lecz te
raz członkowie odpowiadają tylko udziałami, więc wszyscy powinni się garnąć do spółdzielni, a wtedy zwalczymy tę niewolę kryzysową.
Kobieta może dużo zrobić dla dobra wsi. Lecz jest ona przygnębiona pracą, obarczona dziećmi, za
niedbana. Trzeba więc kobiety zorganizować, dodać im otuchy do pracy. Kobietę trzeba otoczyć większą troskliwością. W organizacji kobieta znajdzie i po
radę i książkę, będzie wiedziała jak ulepszyć swoje mieszkanie, jak wychowywać dzieci i t.p. Dziewczę
ta w organizacji będą myślcły nad tern, jak swoją wieś uczynić piękną, a więc będą siały kwiaty, dba
ły o wygląd podwórek tak, że przy przejeździe przez wieś nie będzie nas razić w oczy brud lub chwasty.
Na czoło wsi wybierani być powinni ludzie prawi, znający się na tern, czego jest wsi najpilniej potrzeba, winny być wybierani, tacy, którzyby u- mieli się wygadać i uradzić coś, coby było korzy
stne, a nie szkodliwe dla wsi i jej mieszkańców.
S a b in a Soszyńska z K.M.W kol. Łucka
OBORNIK
w g o sp o d a r stw ie rolnem
W czasach obecnych, gdy nie stać nas prze
ważnie na kupno nawozów sztucznych, specjalną uwagę musimy zwracać na należyte wykorzystanie tych wszystkich środków nawozowych, jakie posia
damy lub możemy wyprodukować we własnem go
spodarstwie, gdyż bez usilnego starania w tym kie
runku nie zdołamy utrzymać na należytym poziomie urodzajności naszej roli.
Aby zrozumieć, jak wielkie znaczenie mają sta
rania rolnika koło nawozów naturalnych, wystarczy tylko przypomnieć, że strata, która gospodarz pono
si naskutek złego przechowywania nawozu od je
dnej sztuki bydła, wynosi około 70 zł. rocznie Jeśli wziąć pod uwagę, że bydła w każdem gospodar
stwie bywa conajinniej po kilka sztuk, łatwo bę
dziemy mogli zrozumieć, gdzie się podziewa nasz dochód i dlaczego z pól naszych mamy tak zna
cznie niższe plony, aniżeli nasi sąsiedzi bliżsi i dal
si na zachodzie Furopy.
Obornik, najbardziej znany i rozpowszechnio
ny nawóz w naszych gospodarstwach, rzadko gdzie jest przedmiotem specjalnejej troski i staranności ze strony gospodarza. Mało kto zastanawia się nad tern, że nawóz ten to nasze bogactwo, bo dostarcza roślinom uprawnym najważniejszych składników po
karmowych azotu, fosforu, potasu i wapna, bo wzbogaca ziemię w próchnicę, czyniąc ją przyda
tniejszą dla celów rolniczych, owszem każdy gospo
darz nawóz w pole wywiezie, rozrzuci go i przyo- orze, ale jak się popatrzeć na tę pracę, to przycho
dzi człowiekowi na myśl, że większość rolników robi to z jakiegoś przyzwyczajenia lub nałogu, a nie ze zrozumienia rzeczy.
Jak więc należy postępować z obornikem, aby dał on korzyść możliwie największą? Przedewszys- tkiem jest rzeczą konieczną należyte przystosowanie obory i chlewów. Liczne badania i próby wykazują, że obornik najlepiej przechowuje się pod bydłem.
Przykrycie dachem zabezpiecza obornik przed wy
płukiwaniem przez deszcze, a stałe udeptywanie przez zwierzęta umożliwia należyte przegnicie na
wozu. Większość gospodarzy w Polsce przechowuje nawóz pod bydłem, a więc zasadniczo dobrze, gdy jednak nagromadzi się w chlewie więcej nawozu i bydło zaczyna rogami powały sięgać, wyrzuca się najczęściej nawóz na podwórko, gdzie go wymywa Wuda i wysusza powietrze i słońce. Gnojówka bo
gata w cenny pokarm azotowy i potasowy wycieka sobie do rowów przydrożnych, a często także do studni i zamiast pożytku wielką szkodę często mo
że przynieść, bo zanieczyszcza wodę studzienną i po
wietrze i staje się źródłem wielu zaraźliwych cho
rób ludzkich i zwierzęcych. Aby tych złych skutków i poważnych strat w wartości nawozowej obornika uniknąć, nie trzeba wiele. Chlewy należy pogłębić przez wykopanie dna w ten sposób,żeby w środku było więcej zagłębione niż po bokach r.akształt ta
lerza lub miski. Dla zabezpieczenia przed wycieka
niem gnojówki z chlewów trzeba wyłożyć dno chle
wów tłustą gliną, torfem lub jeszcze lepiej wybru
kować kamieniami i zalać cementem. Gdyby jeden i drugi sposób był dla nas za trudny lub za koszto
wny możemy poprzestać na wyłożeniu dna obory dość grubą warstwą suchego torfu, który będzie wchłaniał i zatrzymywał nadmiar gnojówki. Przez pogłębienie chlewów zabezpieczymy sobje możność przechowywania pod bydłem większych ilości na
wozu. Pomimo to jednak szczególnie zimą, gdy by
dło dłużej przebywa na stajni może się zdarzyć, że nawóz trzeba będzie z obory usunąć. Nie należy wówczas wyrzucać go na podwórze, lecz odrazu 1 wywozić na pole, do czego okres zimowy, jako
wolniejszy od innych prac specjalnie się nadaje.
W polu nawozu pod żadnym pozorem nie na
leży rozrzucać, lub składać w małe kupki, o ile go nie możemy natychmiast przyorać. Zarówno w ku
pkach jak i rozrzucony nawóz wiele traci na swej użyteczności, gdyż wysycha i przepala się, tracąc najcenniejszy składnik pokarmowy azot. W kupkach ponadto woda deszczowa wypłukuje z nawozu na jedno miejsce, gdzie kupka stoi, pożyteczne składni
ki pokarmowe, co widać cdrazu po ząsiewie roślin, które na miejscu, gdzie stały kupki silniej wyrasta
ją (bujają), a w innych miejscach nie są dostate
cznie zasilone. O ile zima jest łagodna i można o- rać n i: nie stoi na przeszkodzie, cbyśiny nawóz na
tychmiast przyorali po równomiernem rozrzuceniu go. Gdyby to nie dało się zrobić, winniśmy nawóz ułożyć w większą kupę o równych nachylonych bo
kach i płaskim wierzchu, c y li jak się to mówi, i w pryzmę.
Prvzmę należy możliwie dokładnie ubić przez przejeżdżanie wozami lub ^eptyw anie końm. . na
stępnie przykryć ziemią, najlepiej gliną, aby jakna, - bardziej utrudnić dostęp powietrza do nawozu. Za
niechanie tych czynności może łatwo spowodować zwietrzenie nawozu i przepalenie się, co pociąga za sobą znaczne zmniejszenie objętości pryzmy , zmmep szenie wartości nawozu. Pryzmy należy oczywiście ustawiać na polu, które mamy zamiar nawozie i z la
kiem obliczeniem, aby cała pryzma została na miej
scu użyta. Zmniejszenia się objętości pryzmy nawet przy najstaranniejszem jej ułożeniu, ubiciu pr ,y kryciu Uniknąć me można, bo nawoź z»w’z® PrJ®‘
oniwa trochę przepala się i osiada. Jeśli jednak za
stosujemy starannie podane wyżej wskazówki nie potrzebujemy obawiać się, ze rola przez to nie bę dzie dobrze wynawożona, gdyż nawoź tracąc na objętości nie .straci swej wartości . mniejsza ilość fur spełni to samo zadanie. Rozbierane pryzmę pamiętać musimy o tem, aby brać nawoź na fury z górt na dół, a nie poziomemi warstwami, gdyż w różnych warstwach prizmy nawoź ma niejednako
wą wartość i pole nie byłoby równomiernie wyna- wożone. Ustawianie pryzm z powodzeniem można zastosować również latem w wolniejszym czasie od innych robót, gdy rola jednak me jest jeszcze do
statecznie przygotowana do przyorama nawozu.
Przyorywanie nawozu musi następować bezpo
średnio po rozrzuceniu, a rozrzucenie po wywiezie
niu jeszcze lepiej jest, jeszll wszystkie te czynności możemy wykonywać jednocześnie. Do wywożenia
rozrzucania i przyorywania gnoju n ijlepicj nadają się dni słotne i mgliste, gdyż, wtedy jest najmniej
sze wysychanie. n
ĆWICZENIA O F I C E R Ó W
I PODCHORĄŻYCH REZERWY
Minister Spraw Wojskowych zarządził powoła
nie w roku budżet. 1936 37 na zwyczajne ćwiczenia wojskowe na całym obszarze Rzeczypospolitej o f i
cerów rez. i podchorążych rez. następujących kor
pusów osobowych:
OFICERÓW REZERWY
PIECHOTA
z rocznika 1902 tylko tych, co otrzymają imienne karty powołania promocji 1931 (łącznie z zaliczone- mi do tei promocji rocznikami), promocyj 1 33, 1935, 7 n omoih zaś 1932 tylko tych, którzy nie odby
li 2 ćwiczeń oraz z promocji 1934 tylko tych, któ
rym zostały odroczone ćwiczenia do roku budź.
1936/37; KAWALERJA
promocyj 1931, 1933, 1935, z promocyj zaś 1932 i 1034 tylko tych, którzy podlegali powołaniu na ćwiczenia w roku budżetowym 1935/36 a ćwiczeń tvch z jakichkolwiek powodow me odbyli, pozatein tych ofic rez., którzy w roku ubiegłym ukończyli kurs dców szwadr. w Bryg. Kaw. Baranowicze i w Stanisławowie;
ARTYLERJA
promocyj 1932, 1935, z promocyj zaś 1934 i 1931 tylko tych, którzy podlegali powołaniu na cwiczema
w roku budź. 1935/36, a ćwiczeń tych z jakichkol
wiek powodów nie odbyli;
AERONAUTYKA
promocyj 1933, 1934, 1935, z promocji zaś 19.32 tyl
ko tych, którzy podlegali powołaniu na ćwiczenia w roku budź. 1935/35, a ćwiczeń tych z jakichkol
wiek powodów nie odbyli;
BROŃ PANCERNA, SAMOCHODY, SAPERZY I ŁĄCZNOŚĆ
promycyj 1931, 1933, 1935 oraz wszystkich tych, którzy podlegali powołaniu na ćwiczenia w roku budź. 1935/36, a ćwiczeń tych z jakichkolwiek po
wodów nie odbyli;
ŻANDAMERJA
promocyj 1931, 1933 oraz wszystkich tych, którzy podlegali powołaniu w roku budź. 1935/36, a ćwi
czeń tych z jakichkolwiek powodów nie odbyli;
TABORY, UZBROJENIE, INTENDENCI
tylko tych, którzy otrzymają imienne karty powoła
nia;
SŁUŻBA ZDROWIA I WETERYNARYJNA wszystkich, którzy byli objęci powołaniem na ćwi
czenia w roku budź. 1936/36, a ćwiczeń tych z ja
kichkolwiek powodów nie odbyli, lekarzy rned. i wet.
z promocyj 1933, 1935, z roczników zaś 1895-1902 tylko tych, którzy otizymają imienne karty powoła
nia, aptekarzy z promocji 1935, sanitarnych z. pro
mocyj 1933 i 1935;
SŁUŻBA GEOGRAFICZNA
z roczników 1899, 1900 oraz z promocyj 1931,1932 i 1933 tylko tych, którzy otrzymają imienne karty powołania;
MARYNARKA WOJENNA
tych, którzy otrzymają imienne karty powołania;
PODCHORĄŻYCH REZERWY
1) wszystkich, którzy dotychczas nie odbyli żadnego ćwiczenia z wyjątkiem pchor. rez. lek. med., za kwalifik. po odbyciu sł. czyn, do notnin. na ppor.
rez.,
2) wszystkich, którzy po odbyciu pierwszego ćwi
czenia nie zostali zakwalif kowani do nominacji na ppor. rez.,
3) pchor. rez. lek. med., którzy po ukończeniu służ
by czynnej nie zostali zakwalifikowani do no
minacji na ppor. rez.
T r y b p o s t ę p o w a n i a w s p r a w n c h o d r o c z e ń w z g l ę d n i e p r z e s u n i ę ć t e r m i n ó w ć w i c z e ń
Należycie umotywane prośby o odroczenie ćwiczeń do następnego roku, względnie o przesu
nięcie nu inny termin w tym samym roku kalenda
rzowym wnoszą oficerowie i pchor. rez. do dowód
cy swojej formacji ewidencyjnej najpóźniej na 4 ty
godnie przed terminem wyznaczonym dla stawienia się na ćwiczenia,
Prośby wniesione z opóźnieniem nie będą rozpa
trywane.
Szczegóły w sprawach odroczeń ćwiczeń woj
skowych zawarte są w §§ 379 - 383 rozp, wyk. do Ustawy o powsz. obowiązku wojskowym (Dz. Ust.
R. P. Nr. 83/34 poz. 757).
Kronika samorządowa.
Z a tw ie rd ze n ie b u d żetó w g m in n ych .
Wydział Powiatowy w Lubartowie, na posie
dzeniu w dniu 20 marca 1936 r. zatwierdził budżety gminne na rok budżetowy 1936/37 gmin: Firlej, Lu
dwin, Luszawa, Łucka, Michów, Niemce, Rudno. Sa
moklęski, Serniki, Spiczyn i Tarło.
Sumy globalne poszczególnych budżetów wy
noszą:
1) Gm. Firlej 37477 zł., w czem wydatki zwyczajne 34476, nadzwyczajne 3001 zł,
2) Gm. Ludwin 47506 zł., w czem wydatki zwyczaj
ne 45506 zł, wydatki nadzwyczajne 2000 zł.
3) Gm. Łucka 25852 zł., cała suma przeznaczona na wydatki zwyczajne.
4) Gm. Luszawa 19140 zł., w czem wydatki zwyczaj
ne 18844 zł, wydatki nadzwyczajne 296 zł.
5) Gm. Michów 30416 zł., cała suma przeznaczona na wydatki zwyczajne.
6) Gm. Niemce 38826 zł., w czem wydatki zwyczaj
ne 36726 zł, wydatki nadzwyczajne 2100 zł.
7) Gm. Rudno 19342 zł., w czem wydatki zwyczaj
ne 18911 zł, wydatki nadzwyczajne 431 zł.
8) Gm. Samoklęski 241 U zł., w czem wydatki zwy
czajne 23407 zł, wydatki nadzwyczajne 704 zł.
9) Gm. Serniki 28945 z ł , w czem wydatki zwyczaj
ne 27952 zł, wydatki nadzwyczajne 1042 zł.
10) Gm. Spiczyn 24279 zł., w czem wydatki zwy
czajne 24063 zł, wydatki nadzwyczajne 216 zł.
11) Gm, Tarło 29126 zł., cała suma przeznaczona j na wydatki zwyczajne.
Budż.ety gminne na rok 1936/37 zostały w po
równaniu z bieżącym okresem budżetowym zmniej
szone od 10 do 15°/o. W pierwszym rzędzie zostały zmniejszone we wszystkich gminach kredyty na t.
zw. stójkę konną, wskutek czego obciążenie ludności wiejskiej z tego tytułu uległo zmniejszeniu.
Na podkreślenie zasługuje zupełna realność bu
dżetów gminnych, ponieważ strona rozchodowa tych budżetów została dostosowana ściśle do możliwości i
finansowych poszczególnych gmin, co dotychczas nie było przestrzegane, powodując deficyty budże
towe.
W ybory w ó jta g m in y .
W dniu 3 kwietnia 1936 r. odbędą się w grn.
Samoklęski wybory wójta na miejsce Wincentego i Komora, który złożył rezygnację z tego stanowiska.
W yb ory ła w n ik a .
W dniu 2 kwietnia 1936 r. zostały wyznaczo
ne w Lubartowie wybory ławnika.
Kronika z pracy spółdzielczości spożywców w powiecie.
R o z w ó j Z w ią z k u O k r ę g o w e g o S p ó łd z ie l. S tó w . Sp.
Rok 1935 w pracy Okręgowego Związku Spół
dzielczych Stowarzyszeń Spożywców w Lubartowie, był od szeregu lat pierwszym rokiem zwiastującym normalny rozwój i przyszłość Związku. Wyniki pra
cy dały niezbitą pewność, że Okręgowy Związek
może i będzie rozwijał coraz bardziej swoją gospo
darkę, z pożytkiem dla całości ruchu spółdzielcze
go, jak i powiatu. Główną bolączką w gospodarce Związku było zadłużenie w Banku Gospodarstwa Krajowego i w Związku Spółdzielni Spożywców Rzplitej Polskiej w Warszawie. Zadłużenia te, dzięki staraniom Władz Okręgowego Związku zostały u- normowane, co w konsekwencji przyniosło zupełne ustabilizowanie gospodarki i pozwala nastawiać bu
dżet na stronę dochodową, czego zaczątkiem jest rok 1935.
Obroty Związku w roku 1935 w porównaniu do roku 1934 znacznie wzrosły i wyniosły sumę zł.
1.054.685.66. Nadmienić należy, że głównie wzrosły obroty artykułami niekoncesyjnemi. Pod względem swego założenia organizacyjnego, Związek zaczyna spełniać coraz bardziej swoją rolę. Praca organiza
cyjna prowadzona na terenie, zaczyna budzić wiarę w celowość i doniosłość spółdzielczości, a rolnik powiatu coraz bardziej szanuje swoją spółdzielnię i dochodzi do przekonania, że dzisiejsza wieś polska nie może istnieć bez mocnych organizacyj spółdziel
czych i rolniczych. Z obecnie istniejących spółdziel
ni spożywców w powiecie, należących do Związku Okręgowego, wszystkie mają widoki całkowitego usza
nowania swej gospodarki, względnie dalszej rozbu
dowy. Dla zobrazowania całości dodatnich wyników w pracy spółdzielczości spożywców naszego powia
tu, nadmienić należy całkowite zaufanie spółdzielni do Związku Okręgowego, czego naj'epszvm dowo
dem jest to, że spółdzielnie prawie w 100 0« zakupy swe uskuteczniają jedynie w Związku Okręgowym.
Słowem, i na naszym powiecie zwyciężać zaczyna zdrowa idea spółdzielczości, a dawne uprzedzenia i niepowodzenia spółdzielczości spożywców, zaliczyć należy do przeszłości, w co wierzymy, że bezpo
wrotnej.
Kierownikiem Związku Okręgowego w Lubarto
wie od roku 1935 jest p. Piotr Frankowski, człon
kiem zarządu nadzorującym jest p. Józef Laniewski—
kierownik Oddziału Związku Spółdzielni Spożywców R.P. w Lublinie. Prezesem Rady Nadzorczej jest p.
Kazimierz Kryński.
Rozwój S p ó łd zieln i S p o ży w có w „JEDNOŚĆ"
w LUBARTOWIE.
W tym roku spółdzielnia „Jedność” święci dwu
dziestolecie swej egzystencji. Przechodziła różne ko
leje i złe i dobre, a ostatnio raczej złe, gdyż zna
czne zadłużenie spółdzielni w Związku Okręgowym, nie sprzyjało do zaufania we własne siły spółdzielni, co w rezultacie znacznie hamowało normalny przy
pływ członków do spółdzielni i powodowało zobo
jętnienie do własnej organizacji. Z chwilą zmiany Władz w Związku Okręgowym, zmieniła się i sytu
acja spółdzielni. Dawne uprzedzenia między spół
dzielnią a Związkiem Okręgowym ustąpiły miejsca lo
jalnej współpracy, a unormowanie zadłużenia spół
dzielni w Związku Okręgowym, pozwala na gospo
darkę normalną, bez żadnych wstrząsów i niepewno
ści. W dwudziestolecie swej egzystencji spółdzielnia założyła drugi sklep w rynku, którego poświęcenia dokonał w dniu 20 lutego r. b. ks. kan. Goliński.
Walne Zebranie członków spółdzielni, jakie odbyło się w dniu 8 b. m., cechowała wiara i przywiązanie do spółdzielni, co jest największym atutem, że spół
dzielnia zdołała zdobyć zaufanie zrzeszonych w niej członków, a temsamem zapewnić sobie widoki dal
szego rozwoju. Obecny Zarząd stanowią: pp. Adam