Oplata poczt. tiJszcz. ryczałt. Cena n u m e ru 18 gr
D W U T Y G O D N IK P O Ś W IĘ C O N Y S P R A W O M P O W IA T U L U B A R T O W S K IE G O .
Cala strona 40 zł.
Ceny Va 20 zł.
10 zł.
o g ło s z e ń ; V« 6 zł.
Vl8 w 3 zł.
Rdru Redakcji i Administracji:
L u b a rtó w , ul. L e g jo n ó w 6 3 Konto K, K. O. Mi 10 3 7 8 .
P r e n u m i rata:
Rocznie . . 3 zł. 50 g.
Półrocznie . I „ 80 „ Kwartalnie . — „ 90 „
Lepiej czy gorzej?
Od działacza chłopskiego-z woj lubelskie
go p. .lana Zawody otrzymujemy poniższy nie
zmiernie ciekawy artykuł nu temat sytuacji gospodarczej małorolnych.
Artykuł ten bez zmian zamieszczamy.
Oto pytanie, które sobie stawiamy, gdy często zebrawszy się w naszem kółku rolniczem, rozma
wiamy gorąco o sprawach naszej gminy, naszego powiatu, a przedewszystkiem o gospodarce rolnej w naszym kraju. W kraju o zarobki trudno. To prawda. Ziemi zamało, a nas małorolnych coraz więcej. Nasze rodziny się mnożą i ziemi dla nich brakuje, a często niema ich czetn nakarmić i przy
odziać.
Obce kraje dla nas zamknięte, bo i w nieb nie lepiej, a bezrobotnych więcej niż u nas. W do
datku ceny na produkty rolne są małe i nie wy
starczają na dokupienie inwentarza.
Tak tnożnaby jeszcze wiele naszych bolączek wypisać. To może każdy z nas zrobić, tylko do czego to wszystko doprowadzi. Zresztą pozostaw
my tę robotę naszyta chłopskim politykom i poli- tykierom, którym zależy na tein, abyśmy zatracili wiarę i nadzieję w lepszą przyszłość naszego losu.
Bo kryzys obecny, to kryzys naszej wiary i nadziei w lepszą przyszłość, a ten jest stokroć' gorszy od biedy i niedostatku. I tu, moi bracia, przychodzę do przekonania, że myśmy się zamało naliczyli od ś. p. Marszałka Od dziecka wierzył On w powsta nie Polski. Kiedy Jej zapragnął, zaczął nad tein pracować bez wytchnienia, I zdobył Ją, bo praco wał z wiarą, a wiary tej nie odebrali Mu ani swoi, ani obcy. Czy trzeba lepszego przykładu, co spra
wia wiara połączona z wytrwałą pracą? A cóź do
piero, gdy chodzi o taką rzecz jak kryzys i nasze ciężkie położenie gospodarcze na wsi, które jest przejściowe i minie tak szybko jak przyszło. Histor
ia nas uczy, że zawsze po wielkiej wojnie przycho
dzi kryzys gospodarczy, a potem ulatnia się jak kamfora.
Tak sobie myślę jako człowiek nieuczony i tak mówimy między sobą Ale myśmy wiary nie stra
cili.
Nie cbcę chwalić rządu, bo uważam to za nie
potrzebne. Mógłbym krytykować i mógłbym na
rzekać, ale to uważam za niepoważne i szkodliwe.
Ale jedno jest ważne a mianowicie: cokolwiek- b.V było, to nie możemy tego nigdy zapomnieć, że kiedy trzeba było szybko ratować rolnictwo, bo to nęło już z. długów, wówczas rząd Marszałka jednym zamachem wyciągnął nas z nieszczęścia za uszy i postawił na nogi. Uchronił nas w ten sposób nietylko od licytacji, ale przed kijem i torbą żeb
raczą, którą nas czekała.
Są narzekania na ceny rolne. Słusznie. Są one małe. Ale czy tylko u nas? Popatrzmy gdzieindziej. I w tym wypadku trzeba mieć w pa
mięci,. że mt pokrywanie cen rolniczych rząd wydał więcej miljonów, niż wynosiły podatki gruntowa rolników w Polsce.
Krzyczymy, że ceny przemysłowe są duże.
Mamy na to rozwiązanie karteli. Sporo z pomię
dzy nieb rząd już rozwiązał Będzie potrzeba roz
wiązać ich więcej i to nastąpi Ale Krakowa odra
zo nie zbudowano. Nasze gospodarstwo państwu-, we jest chore, Choremu nie można odrazu wlewać całej flaszki lekarstwa, gdyż go w ten sposób moż
na wyprawie na drugi świat Tak nie można rato- wać naszego rolnictwa. Ziemi mamy zamało. Słusz- j nie. Gospodarstw małorolnych jest w kraju najwię-
| cej i one są kręgosłupem naszego rolnictwa. Rząd , o tern wie bardzo dobrze i zajął się niemi najwięcej, Nietylko opłacił swój piogram, obejmujący nastn- i wienie tych gospodarstw na produkcję hodowlaną i l d„ ale już na ten rok opłacił parcelacji przesz
ło 100 tysięcy hektarów ziemi, a na rok następny znowu dwa razy tyle, Chce ją przeznaczyć dla małorolnych, aby nas wzmocnić i przytem zreorga
nizować naszą wytwórczość Mimo ciężkich czasów, jakie obecnie przeżywamy, lepszy ruch handlowy na wsi przecież się zaczyna Gazety donoszą, że w ostatnich miesiącach wieś kupuje więcej. Docho
dzi to w całym kraju ponad 10 miljonów zł mie
sięcznie, Byłoby to pociechą i nadzieją zarazem, co daj Bożo jaknajprędzej Ale wszystkie wysiłki rządu, io dopiero jedna strona całej sprawy. I tu trzeba coś o sobie, o nas samych powiedzieć,
Jak już na początku powiedziałem, wieś poi sita zaraziła się przeważnie kryzysem moralnym Straciła wiete ze swej wiary we własne siły i pa
trzy, kto ją dźwignie I kto za nią -zrobi. Tymcza
sem praca rządu bez pomocy całego rolnictwu nie
może się prędko i dobrze udać, i to jest najwąź-
niejsze, o ozem nie chcemy pamiętać. Woźmy pa-
tę przykładów z naszego województwa, a choćby
Str. 2. L U B A R T O W 1 A K M 4 z naszego powiatu. I tak. Ceny za zboże są małe.
To prawda. Po gminach i wioskach kręcą się licz
ni kupcy i handlarze prywatni i robią na tern do
bre interesy, płacąc za zboże mniej o jeden, dwa,, a nawet i cztery złote, niż płaci gdzieindziej spół
dzielnia rolnicza. Zamiast więc narzekać i lamen
tować, lepiej założyć spółdzielnię i bronić się przed handlarzami. Myśmy to dawno zrobili w naszej gminie i dobrześmy wyszli na tein, a że z tego po
wodu prywatny handel narzeka, to nas ani ziębi, ani też grzeje.
Wiadomo, że małorolni produkują najwięcej nabiału, drobiu i nierogacizny. Jak wygląda orga
nizacja tych produktów?! Pożal się Boże! W nie- jednem miejscu aż dusza się raduje .gdy się widzi naszych chłopów pracujących dzielnie w tym kie
runku. Ci są zadowoleni i nie boją się kryzysu Gdzieindziej widzi się zastój, a różne przybłędy kręcą się po wsiach i płacą grosze za produkty
nasze.
Mógłbym wyliczyć cały szereg wiosek z na
szego województwu, które czekają na pracę i po
moc w tej sprawie od innych, a same nie mogą się zdobyć na wytrwałą pracę.
To samo mógłbym powiedzieć o naszym prze
myśle ludowym, który tak pięknie się rozwija w innych krajach rolniczych, gdzie małorolni mają z tego ogromne dochody.
Cokolwiek zatem mówi się o naszem ciężkiem położeniu i o pomocy, której oczekujemy ze strony rządu, to trzeba pamiętać, że licz wspólnej pracy rolnictwa z rządem, nie zdobędziemy szybkiej po
prawy. Środki pieniężne Skarbu są bardzo ograni czone Społeczeństwo jest za biedne, aby płaciło ponad siły. Rząd to rozumie, ale i my tnusimy zrozumieć, że pomoc rządu musi się ograniczyć do rzeczy najważniejszych, a tą ciągłą i szarą robotę dla zorganizowania naszej produkcji, naszego han
dlu i umiejętnego wykorzystania czasu na wsi, to nie rząd się zajmie, to my musitny się zająć Tak zrobili chłopi w Czechosłowacji, tak zrobili w Niem
czach i to samo my musitny zrobić. Wtenczas spewnością nie będzie gorzej, lecz będzie lepiej.
Tak myślę ja i tak my tu wszyscy myślimy.
Jurt Znwoda z\Lubelskiego.
Witany i gssnoitaiai
L u ba rto Wsk i ego Po Wiato we go Z w iązku S am orządow ego (b. Sejm iku)
za lata od 1918 do 1935 r, I. Ogólna charakterystyka.
Działalność Lubartowskiego Powiat. Związku Samorządowego, za cały okres jego istnienia, t. j.
od Ii;dopada 1918 r. do 1935 r. można podzielić na 3 zasadnicze fazy rozwojowe.
Pierwsza faza to okres od czasu uzyskania niepodległości do końca roku 1926, druga to okres to okres od początku roku 1927 do końca roku 1931
itrzecia to okres od początku roku 1932 do chwili obecnej.
Ogólna charakterystyka poszczególnych okre sów przedstawia się w następujący sposób:
W pierwszym okresie działalności ogranicza Powiatowy Związek Samorządowy swoją pracę głównie do spraw organizacyjnych. Dorobek gos
podarczy Samorządu Powiatowego z tego okresu jest minimalny. Dorobek ten wyraża się w nastę
pujących cyfrach:
1) Wybudowano 3 kim. drogi bitej na odcin
ku Michów— Lubartów.
2) Wybudowano prowizoryczny most drew niany rozbierany na rzece Wieprz pod Łęczną.
3) Wybudowano 80 klin, linji telefonicznych w powiecie, łącząc wszystkie urzędy gminne z cen
tralami telefonicznemi w powiecie.
4) Nabyto nieruchomość, na szpital powiatowy.
6) Nabyto 4 ruchome bibljoteki,
6) Zorganizowano kursy budowlane dla cieśli i murarzy w Lubartowie
Pozatem subwencjonował samorząd powiatowy akcję w dziedzinie rozwoju rolnictwa, prowadzoną przez Okręgowe T w o Organizacyj i Kółek Rolni
czych, oraz udzielał subwencyj Okręgowemu Związ
kowi Młodzieży Wiejskiej „Siew’ na utrzymanie instruktora oświatowego.
Jak widać z powyższego, ten kilkuletni okres nie został przez samorząd powiatowy należycie wy
zyskany, pomimo, iż ówczesne stosunki gospodar
cze i finansowe sprzyjały rozwojowi prac samorzą
dowych.
Właściwa działalność Pow. Zw. Samorz. roz
poczyna się dopiero w 1927 r 1 j. w drugiej fazie rozwojowej. Związek ten pragnąc jakoby powetować stracony czas, przystępuje do ożywionej i gorącz
kowej pracy, we wszystkich dziedzinach życia spo
łecznego.
Program gospodarczy samorządu powiatowego z tego okresu, zatwierdzony przez Radę Powiatową na posiedzeniu w dniu 6 marca 1930 r. obejmował trzy zasadnicze cele:
1) Podniesienie rolnictwa, jako głównej ga
łęzi wytwórczej powiatu
2) Stworzenie dodatkowego warsztatu pracy dla małorolnej ludności.
3) Podniesienie bezpieczeństwa przeciwognio- wego w połączeniu z ogniotrwałym budownictwem.
Poza dziedzinami gospodarczemi plan pracy Pow. Zw. Sam. obejmował również i inne dziedziny, jak zdrowotność i opiekę społeczną oraz oświatę i kulturę.
W dziedzinie podniesienia rolnictwa prowadzi i rozwija Powiat Zw Samorz. następującą akcję;
Budowę dróg, meljoracje, zalesienie lotnych piasków
inieużytków, podnoszenie hodowli, rozwój sadownictwa, podnoszenie i uszlachetnianie produk cji zbóż i ziemiopłodów, przyczem niektóre prace, jak budowę dróg_ i zalesianie nieużytków prowadzi samodzielnie wc własnym zakresie, niektóre zaś, jak meljoracje przy pomocy gmin, udzielając pomo
cy technicznej, oraz organizując kursa dla dozorców meijoracyjuych, a niektóre wreszcie O. T. O. i K. Ił., ale przy całkowitem niemal ich finansowaniu przez Pow. Zw, Samorz.
Problem stworzenia dodatkowego warsztatu pracy dla ludności małorolnej, miał być rozwiązany przez pobudowanie i uruchom szkoły rzem.-przem , przez przygotowanie podstaw do rozwoju jedwabnic- twa, przez rozwijanie pszczelo ict w a i wreszcie przez popieranie chałupnictwa. Szkoła rzem.-przem. zosta
ła wybudowana i oddana do użytku publicznego
M
8. L U B A R T O W I A K Str, 3, w r. 1929, po k ilk u jednak już latach, ja k wy każądalsze rozważenia niusiała być zlikwidowana.
Akcję podnoszenia bezpieczeństwa ogniowego, prowadził Powiatowy Zw. Sam. w kierunku zapo
biegawczym przez popieranie budownictwa ognio
trwałego, oraz w zakresie walki z pożarami przez organizowanie placówek strażackich.
Popieranie budownictwa ogniotrwałego znala
zło realny wyraz w założeniu betoniarni powiaio- wej, która produkowała niemal wszystkie wyroby z dziedziny betoniarstwa. Odcinek walki z pożara
mi, po zorganizowaniu straży pożarnych w ilości 54, został przekazany Okręgowemu Związkowi Stra
ży Pożarnej, jako powiatowej organizacji strażackiej, a samorząd powiatowy ograniczył się w tym zakre
sie do udzielania strażom subwencyj.
Z ważniejszych inwestycyj dokonanych w tym okresie przez samorząd powiatowy, należałoby w y
mienić jeszcze założenie szkółek drzew owocowych, budowę szpitala zwierzęcego w Lubartowie wraz z oddzielnym budynkiem zakaźnym, gruntowną przebudowę budynku nabytego na szpital powiato
wy, który to budynek nie odpowiadał potrzebom szpitalnym, oraz wybudowanie kostnicy szpitalnej.
Pozatem b. poważny udział przyjął samorząd powiatowy w budowie szkół powszechnych, dając całkow ity nadzór techniczny, oraz udzielając po
szczególnym gminom subwencyj na budowę szkół, które to subwencje wyniosły ogółem 140727 zł.
Na zakończenie charakterystyki ogólnej dru
giego okresu działalności Powiatowego Związku Samorządowego należy podkreślić, iż związek ten uległ w tym okresie ogólnej psychozie inwestycyj nej, jaka w razie dobrej konjunktury ogarnęła ca
łe nasze społeczeństwo, a samorządy w szczegól
ności, nie oglądając się na środki finansowe i bud
żetowe samorządu powiatowego, oraz na możliwoś
ci gospodarcze i podatkowe ludności Ubogi powiat lubartowski nie b ył w stanie sfinansować wszyst
kich inwestycyj i prac powiatowych. Z braku włas
nych kapitałów, środki na inwestycje czerpane by
ły z pożyczek, w rezultacie czego samorząd powia- * towy zadłużył się znacznie, obciążając budżet po
wiatowy pożyczkami na długie lala.
Najcięższe a zarazem najtrudniejsze zadanie przypada Powiatowemu Związkowi Samorządowemu na trzeci okres działalności.
Z jednej strony niesłychany spadek wpływów podatkowych (n.p. w r. 1931/2 spadły wpływ y w stosunku do r. 1930/31 o 58 ;,) i wysokie zadłuże
nie z poprzedniego okresu, a zwłaszcza zadłużenie krótkoterm inowe, z drugiej zaś pozostałe z tegoż okresu kosztowne i nierentujące się zakłady i przed
siębiorstwa, kom plikują niezwykle i utrudniają dzia
łalność.
Cały wysiłek samorządu powiatowego musinł być skierowany w pierwszym rzędzie na uporząd
kowanie zadłużenia krótkoterm inowego, płatnego natychmiast, które jak wykaże dalsza szczegółowa analiza, wynosiło wówczas ponad pół miljona zło
tych, nie licząc pożyczek długoterminowych, które w yn osiły również ponad pół miljona złotych. Poza
tem musiało być poddane rew izji stanowisko w od
niesieniu do dalszego prowadzenia zakładów i przed siębiorstw, które pobudowane w okresie dobrej kon
ju n ktu ry bez należytego planu i bez przemyślenia ich potrzeby, musiały ulec bądź likw idacji, bądź gruntownej reorganizacji.
W pierwszym rzędzie musinł być zlikwidow a
ny sierociniec, który obliczony na 60 osób, posia-
MIGAWKI LUBARTOWSKIE.
Od pewnego czasu coś się wogóle w świecie popsuło. Zima zaczyna się w lutym i to dopiero od połowy (nie znaczy to, żeby luty nie zalazł nam za skórę). Narciarze, na Huculszczyznie w biegu szlakiem li Brygady, niosą narty na ramionach, i to się nazywa bieg na nartach. Jak tak dalej pójdzie, to gdy zecbcemy pojechać na stację dorożką, żeby się nie spóźnić na pociąg, to będziemy brać doroż
karza na plecy, konia w dorożkę i — jazda. * Nauczyliśmy się na wszystko sarkać i narze
kać, wszystko nam nie sztyrnuje. Ktoś komuś pra
wdę „bez ogródka" powiedział — mówią, niedystyn- gowany; kłamstwo zaś to się nazywa dyplomacja i polityka. /Anglicy mówią, że nieprawda, jak liczy sobie dzień, dwa, — nazywa się kłamstwem; jeśli li
czy rok — jest zwana omyłką, lecz jeśli liczy sobie sto lat i więcej nazywa się legendą. Wszystko jest względne na tym świecie.
Nawet elektrownia, chociaż poeta, gdyby żył, nie powiedziałby o niej „licz na mnie jak na Ener- gję", świeciła czas jakiś bez żadnych „spring’ów ” . Ale elektrownia nasza to stwór dziwnego nabożeń
stwa. Nerwy to ma napewno nie w porządku. Jak nikomu nie zależy na świetle—to świeci choćby do rana; jak jakaś zabawa — to się zdenerwuje i staje.
Wiem ze źródeł poufnych, że tam się przeprowadza pewne doświadczenia. Mianowicie, próbuje się od
zwyczaić motor od używania ropy (bo ropa prze
cież kosztuje), Ale obawiam się, że to będzie hi- storja jak z owym koniem, którego woźnica chciał
odzwyczaić od jedzenia. Już było tak, że prawie nic nie jadł — ale, zdechł. Żeby nie to byłby się napewno odzwyczaił.
Ja wiem, że ropa to droga i cenna rzecz, że nie można jej tak lekkomyślnie marnować, ale, że abonenci lubartowscy mają świętą cierpliwość, •.. to fakt.
Ale wspomniałem o zabawie. W dniu 8 lute*
go r. b. w salonach Rodziny Urzędniczej i w sali kina „Lewart" mieliśmy zabawę jakich mato w tym sezonie „Perła sezonu” . Słyszałem głosy m alkon
tentów, że wszystko byłoby dobrze, gdyby klarne
cista z orkiestry nie chrapał sobie poetchu; ale ja za niego ręczę, że on może dużo głośniej chrapać, tylko - jak można wygodnie spać gdy się ma brodę, opartą na klarnecie, który przecież trochę uciska szyję i niema się pełnego oddechu,
Jednak uważam, że nazwa „Perła karnawału"
jeżeli chodzi o stosunki, w tym względzie na tere
nie Lubartowa,—-zupełnie odpowiednia. Goście
wy-
fraczeni - panie w przepięknych tualetach dekoracja wspaniała; światło przyćmione abażurami rzu cały dyskretne światło na pary roześmiane, snujące się po sali mieniącej się od różnobarwnych malo
wideł na oknach i balkonie. Fakt jednak, że zapo
mnieliśmy już, co to jest beztroska zabawa. Dla nas już teraź potrzeba murzyna z jazzem do o rkie
stry. Natura ludzka nie zna granic ani w złem ani w dobrem, Cidy ktoś ma dużo, chciałby jeszcze więcej i każdy dopiero wtedy urnie ocenić wartość tego co miał, gdy to straci.
Dużo, bardzo dużo pracy, starań i dobrych chęci niedoceniane jednak i spotyka się zdania—r»ie
ma-
Str. 4. L U B A R T O W I A K Aft 3.
dał zaledwie 20 wychowanków, skutkiem czego ko szta utrzymania tych wychowanków były niewspół miernie wysokie.
Dalej uległa zamknięciu szkoła Rzem.-Przem.
w Skrobowie. Szkoła ta pobudowana i uruchomio
na kosztem dużych nakładów finansowych, pomimo trudności pieniężnych była prowadzona do lipca 1934 r., inusiała jednak ulec liwidacji.
Betoniarnia, która była budowana na eksport i wyrabiała materjały nie mające zbytu na rynku miejscowym, inusiała ulec gruntownej reorganizacji.
Dla zbycia nagromadzonych zapasów, betoniarnia została zamknięta w r. 1932 na okres jednego ro
ku, puczem w r. 1933 zoslała uruchomiona nu no
wych podstawach technicznych i kalkulacyjnych, dostosowanych do zmienionych warunków gospo
darczych i do potrzeb ludności.
Pomimo tych wszystkich trudności, lak fin a n sowych jak i organizacyjnych, pozostałych z dru
giego okresu działalności, Powiatowy Związek Sa
morządowy nietylko, że nie przerywa swojej nor
malnej działalności, ale ponadto bez dodatkowego obciążenia ludności uruchamia nowe b wużne dzia
ły pracy samorządowej, a mianowicie: dział wete
rynarii samorządowej dział oświaty pozaszkolnej, oraz nadzór higjeniczno-lekarski nad dziatwą szkół powszechnych.
Najważniejszym jedak dorobkiem tego okresu jest uporządkowanie spraw finansowych, oraz spła
ta zadłużenia krótkoterminowego, o czem będzie mowa na oddzielnem miejscu. W tej chwili sytu
acja finansowa Powiatowego Związku Samorządo
wego jest taka, że nietylko wszystkie należności płacone są natychmiast gotówką, ale w kasie znaj
dują już pewne rezerwy na uruchomienie wiosen- ..1 ... ... ... i ■■■■... . ...i ...- ...
jących pojęcia o tych rzeczach,—krytykujące szcze
góły .tak mało ważne i tak nic nie znaczące.
Wogóle wiele rzeczy nam się nie podoba.
Sobótki w Rodzinie w Urzędniczej, tak popu
larne obecnie i mające już raz na zawsze ustaloną reputację, też nie uszły atakom i krytyce. Wiele prelensyj, — a to zła orkiestra, a ta pani wcale nie tańczyła, to znów tą mąż zaniedbywał i t. d. i t. d.
Wymagania mamy rzeczywiście bardzo duże, ale logicznie biorąc czy nie zaduże w stosunku do tego co dajemy?
Można do tego nawiązać stary znany kawał (rzadko to robię, bo wiem za co Kain flbla zabił).
Był sobie gdzieś skromny urzędnik, który jak kot z bajki chodził jedną własną drogą do biura i w pew- nem miejscu spotykał zawsze o jednej i tejsamej poijze—żebraka.
Litościwe serce nie pozwalało mu przejść obok biedaka i zawsze wrzucał mu do kapelusza 10 gro
szy. f \ i raz zdarzyło się, że zapomniał wziąć port
monetki i przechodząc koło żebraka trochę skon
sternowany rzecze do niego. „Słuchajcie dziadku, dziś nie wziąłem ze sobą pieniędzy, to już jutro ra
zem dostaniecie więcej".
F\ ten z miną niezadowoloną: „No tak — ale panie, przecież ja nie rnogę tak kredytować, co pan myśli — dzisiaj taki kryzys, ja nie mogę,..."
Jest dwie możliwości co ten urzędnik zrobi;
albo dla świętego spokoju będzie zastawiał zegarek u tego żebraka w razie, gdy.by zapomniał wziąć drob
nych z domu, albo przestanie chodzić tą ulicą i do
nyeh robót drogowych. Na wzmiankę zasługuje tu jeszcze fakt, iż wypłaty wekslami zostały zanie
chane, a wszystkie wypuszczone dawniej weksle zostały już wykupione.
c. d. n.
Wolty nwwdc zastanowić sio!
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich obywateli chowanie".
Staszic „Przestrogi dla Polski", Czy ten zwrot, to zdanie brzmi pięknie, czy nie, to ja się nad leni nie będę wcale zastanawiał.
Wenie nie! Nie warto! Szkoda czasu!
Czy w tym wypadku Stanisław Staszic, ten nasz W ielki Wychowawca, miał rację, gdy tak powiedział, nie będę się znowu nad tein rozwodził. Dlaczego?
Rzecz bardzo prosta! Wszystko jest proste jak słońce, i jasne jak koło u wozu Albo nawy wrót.
Mnie właśnie chodzi nie o jędrność i brzmienie wy
razów, lecz o sens tej sentencji.
Nad tein, to zdaje mi się, nie od rzeczy było
by (nawet poważnie) zastanowić się!
Chciałbym wytłumaczyć się, dlaczego wogóle piszę (i zaczynam tak filozoficznie!) i dlaczego specjalnie na łamach „Lubartowiaka"?
Jeśli ełiodzi o „wogóle” , to zdaje mi się, iż sprawę wyjaśnię należycie, gdy powiem, że kwest- ję, którą poruszam, uważam za tak ważną, że przejść nad nią do porządku dziennego' w żadnym wypadku nie możemy, jeśli nie chceiny być sądzo nymi, a pragniemy Dobra Wsi i Państwa.
• RM CD
£ O c (O to u.
00
to
ICO
"gj
H
tO JSi—«
o
"5
’ 5 Z53
—1
£
-4-a
3 (0
N u.
U 10
N CL
Ou, M
* JO
C u
4 2 >»
O c
"S
•N £
Ol) (0 JkJ JO 'O
T 3 n . n r
N S N
< - 2
"U
sś 22
'O 3 t- Ł.
aa -ta
biura pójdzie okrężną drogą. Nasi urzędnicy, to ludzie cisi i spokojnego serca; miłujący ciszę nie
zakłóconego żadnym wybrykiem bytowania na łonie czułej i kochającej połowicy. (Niesłusznie często połowicą zwanej, bacząc na wagę i objętość—conaj- mniej trzyćwiercią zwać się powinna).
Oby jednak ten symboliczny uizędnik nie oka
zał się dowcipnym i nie zaczął chodzić do biura inną ulicą., Strata niepowetowana, biorąc pod uwa
gę stosunki w Lubartowie.
Natomiast wiele rzeczy uchodzi naszej uwadze.
Naprzykład przy ulicy Marszałka Piłsudskiego znajduje się dość pokaźnych rozmiarów szyld nama
lowany wprost na ścianie budynku „Zakład fotogra
ficzny „Sztuka" przy ul. M. Piłsudskiego". Nowa u li
ca w Lubartowie. Mateusza, AAarka czy Mikołaja Pił
sudskiego wszystkiego można się tam domyślać, ale że to ma być „Marszałka Piłsudskiego” to trudno.
Właściciel tej firmy może jest wielkim „sztukmist
rzem" w swoim zawodzie, ale co do znajomości dozwolonych skrótów w języku polskim to mam pewne zastrzeżenia.
Mam nadzieję, że Zarząd Miejski nie zrezyg
nuje z prerogatyw i uprawnień swoich w dziedzi
nie nadawania nazw ulicom naszego grodu i posta
ra się, żeby jednak ulica dawniej zwana Lubelską, jak już zmieniła nazwę na „ulicę Marszałka Piłsud
skiego" to niech ją już utrzyma, bez zamachów na przyszłość ze strony „sztukmistrzów” i innych,
„tfe/ios".
□
CU£
tuH z £ o
ua
Cu CJx£ XO 3N U O
<Z
O
ro 5
— (0 -o -u-*
3 * TJ .
— 'Sb
— O 36•N '53 36to Z .u
-2 c ro £
£ u .w
’Ł . o <u io 5 N ° o p 3 >.
N f
£ O.
CQ O 10 Ł •S’
(U O '-S Jtf c
> . JO
03
3. L U B A B T O W I A K Str. S Chciałbym więc, ażeby głos mój nie był gło
sem wołającego na puszczy, lecz, gdy zasługuje na to, by mu przyznać choćby odrobinę racji, znalazł oddźwięk u pewnych ludzi, chodzić tu bowiem po
winno nie o wielkie aspiracje jednostki , czy jed nostek, ale o dobro młodzieży naszego powiatu, a więc o Dobro Wsi, Dobro Społeczne.
Narazie z tein „wogóle” kończę.
Co do drugiej sprawy nie uważam, by było bezwzględnie konieczneui wyjaśnić, dlaczego piszę w naszym organie powiatowym. Jasnem jest zu
pełnie, że nasze sprawy winny być omawiane mię
dzy nami, zanim mogą (a często powinny) rozejść się na szerszy teren. Dalszą pozatem przyczyną jest dosyć bliski kontakt z Szanowną Redakcją, k tó rej te sprawy (zaraz powiem jakie) są bliskie, mo- żnaby powiedzieć, leżą na sercu (gdyby Redakcja miała serce!) Ostatnią wreszcie, zdaje się, przy
czyną jest sam wydawca. Kto czyta „Lubartowia- k a”, który wychodzi dwa razy na księżyc (a jest zamiar w projekcie, by wychodzi! aż cztery razy), ten również, zna i wydawcę. Nie będę potrzebo
wał chyba powtarzać, ale raz powiedzieć dyskret
nie mogę: „Towarzystwo Popierania Pracy Kultu
ralno-Oświatowej w Lubartowie”. Cel T-wa nż nadto widoczny. Toteż nie będziemy spierać się, czy jest lo T-wo Wspierania, czy Popierania, bo koniec końcem spór mógłby się źle skończyć, a ja przynajmniej jedno lub drugie określenie chciałbym dla T-wa zatrzymać, by mieć okazję, gdy zajdzie potrzeba, „rzeknąć słów kilkoro” o tej naszej pra
cy społeczno-oś wiato we j.
Zastanówmy się poważnie!
Do tego czasu pisano w „Lubartowiaku" o róż
nych rzeczach (naprz. autobusach) i różnych wy
padkach (sylwestrowych tańcowaniach i t. p.) na
tomiast niedość może dostatecznie o społeczno oś
wiatowych poczynaniach. I dlatego pewnie nie
którzy uważają, że nad temi istotnemi naprawdę sprawami można (nawet zupełnie spokojnie!) po
stawić krzyżyk, by w ten sposób zatamować roz
wój wsi, przekreślić wychowanie młodego pokole
nia wiejskiego, zagrodzić m ło d z i e iy drogę do oświaty i samokształcenia.
Nie byłoby dobrze, byłoby źle, gdybyśmy pra
ce oświatowa wśród naszej młodzieży nie trakto
wali poważnie. Wychowanie i należyty rozwój mło
dego pokolenia winno być dla nas największą tro
ską. Nie zostawiajmy młodych samym sobie. Naj
lepsi pedagodzy wolą wychowywać i wychowują w młodym wieku, kiedy jest łatwiej.
Szkoła zaczyna wychowanie. I wszyscy zda- jemy sobie dokładnie sprawę z lego, że Szkoła Powszechna nie wyczerpuje całokształtu oświaty na wsi, całokształtu wychowania Młodzież wycho
dzi ze szkoły nie wychowana jeszcze należycie, nie uświadomiona obywatelsko, tembardziej, gdy się zważy, że szkolnictwo wsi Jest szkolnictwem niżej zorganizowanem. Poziom jego musi więc być o wiele niższy niż w mieście (ach te jednoklasów ki! 1!).
Braki należy usunąć przez wychowanie w or
ganizacjach, przez wyrobienie ideowe i organiza
cyjne, realizując w pracy zespołowej Kół Młodzie
ży program oświatowy drogą samokształcenia.
W zespole, w organizacji obcując z młodzieżą
„możemy wychować pełnowartościowego wsiowego obyw atela'. A wieś musi wydać wreszcie kiedyś lu
dzi, którzyby mogli i potrafili pracować ze zrozu
mieniem i znajomością rzeczy, które im przyjdzie wykonywać.
Trzeba w organizacji młodzieżowej wychowy
wać nowego człowieka na wsi, człowieka, któryby mógł przystąpić do świadomego realizowania idea
łów, przez Rząd wytkniętych, Do obecnego czasu o sprawach tych m yślał instruktor Związku Mło
dzieży Wiejskiej, pełniący jednocześnie funkcję re-
■ ferenta oświatowego, w Wydziale Powiatowym.
Tak było od początku istnienia na terenie powiatu j b Związku Młodzieży Wiejskiej, obecnie Związku
Młodej Wsi.
Raptem w tym roku wytworzyła się dziwna sytuacja.
Budżet Powiatowego Związku Samorządowego ulega obniżce na skutek posunięć Rządu, idących w kierunku zmniejszenia ciężarów wsi. Pięknie!
Bardzo pięknie! To też, o ile zrozumiałe byłoby zmniejszenie funduszów na ośw iatę pozaszkolną, o tyle dziwną wydaja się likwidacja działu pracy kulturalno oświatowej wśród młodzieży, która dała nieraz dowody zrozumienia i karności obywatelskiej.
Należałoby więc zmniejszyć fundusze na prace społeczuo-oświatowe młodzieży, gdyby wymagała tego konieczność Tymczasem tak nie jest. Oka
zuje się, że są koncepcje. Budżet kulturalno-oś
wiatowy ma powiększyć subsydium dla O.T O. i K.R., który prowadzi prace fachowo-rolnicze w Kółkach Rolniczych.
A dlaczego krzywdzi się młodzież, pozbawia
jąc ją zupełnie tych środków, których jeszcze sama zdobyć dla siebie nie może, natomiast pomaga się starszym, którzy, będąc już na własnych gospodar
stwach, mogą o nich pomyśleć? Ciekawa polityka) Ale wzięia tak na chłopski rozum, czy nie?
Zdaje się, że lepiej jest jednak zostawić mło
dzieży choćby skromne środki, by mogła nadal pra
cować nad sobą pod kierunkiem instruktora /w iąz
kowego, mniejsza już o to, gdzie będzie mieścić się biuro, w Wydziale, czy gdzieindziej, to już nłe jest rzeczą zasadniczą, Ale ambicje organizacyjne nie powinny odgrywać tu żadnej roli, tern mniej jednostek. A może jest tu inny cel? W każdym razie nie trzeba być pesymistą, by w pracę ideowo- organizacyjną w Kołach Młodzieży przy fachowo- rolniozem nastawieniu instruktora P. K. móc uwie
rzyć! Naprawdę byłoby bardzo trudno! Albo jed I no, brak przygotowania, albo drugie będzie zanied
bane, pierwsze tern pewniej, gdy się weźmie pod uwagę w’ dziedzinie oświatowo-kultuialnej.
Dotychczas Okręgowe T-wo Organizacyi i Kó
łek Rolniczych nie Interesowało się szerzej pracą młodzieży, możnaby powiedzie, że b, mało Łączyło Je z młodzieżą przysposobienie rolnicze. P. R. jest tylko jednym z działów pracy, jaki obok innych prowadzą Koła Młodzieży Wiejskiej To jest wy
suwanie P R. jako poprostu jedynego działu pracy Związku należy poddać dokładnej rewizji Związek Młodzieży istniał i młodzież pracowała, kiedy o P R.
nawet ś. p prof. Mikułowskiemu Pomorskiemu nie śniło się jeszcze, nie mówiąc o „instytucjach"' Waż niejsze od P. R. jest wychowanie związkowców, organizacyjne i państwowe, które wyjdzie również i na korzyść Kółek Rolniczych z chwilą, gdy mło
dzież przejdzie z Kół do Kółek Rolniczych, wnosząc i do nich zapał i walory organizacyjne, zdobyte w Ko
łach Młodzieży
Jeśli młodzież będzie należycie wychowana organizacyjnie w Kołach, to w K. R nie trzeba bę
dzie zaczynać od początku. Wchodząc, do Kółek,
ożywią je, rozpowszechnią wśród szerokich mas
wiejskich, podniosą poziom pracy.
Str. fi L U B A R T O W I A K
M
3.Pozatern jeszcze jedna sprawa nasunęła mi się, mojem zdaniem, bardzo ważna, sprawa bibljotek ruchom ych i bibljoteki teatralnej W ydziału Powia
towego. Czy młodzież będzie mogła korzystać
z
nich w takim stopniu jak dawniej? Czy będą leżeć bezużytecznie, czy leż będą pełnić, jak pełniły, dotąd, społeczną służbę, tern konieczniejszą teraz, gdy młodzież odczuwa już coraz więcej głód zdro
wej książki? Na to wszystko nie wolno nam za
mykać oczu!
__________ . S a t y r 9.
i n n i i rasy w hodowli Wis.
Coraz częściej mówi się i pisze o rasowych buhajach, o krowach, które dają ogromne ilości mleka, ale nie każdy wie, co to jest właściwie rasa i dlaczego tak nawołuje się do hodowania tylko zwierząt rasowych. Przeważnie rolnik nie zastana
wia się nad tern, jaką krowę ma trzymać i jeżeli kupuje zwierzę, to wybiera sztukę, kierując się ty l
ko jej wydajnością mleczną.
Jeżeli rozejrzymy się po wsiach szczególnie latem, gdy duże stada bydła są na pastwiskach, to zobaczymy tam najrozmaitsze było: różnego wzrostu, maści, o różnych kształtach. Są tam i sztuki lep
sze,
o których mówimy, że są podrasowane, to znaczy, że w pewnym stopniu już są rasowe. Zależy to od okolicy, W jednych częściach kraju, Jak np. w Poznańskiem, na Pomorzu, w Kotnowskiem, na Kujawach spotykamy prawie wyłącznie bydło czarnobiałe rasy nizinnej, w Mnłopolsce Zachodniej lub w Łomżyńskiem prawie nie widzimy innego bydła, jak tylko jodnomaściste czerwone, to jest rasa bydła polskiego czerwonego. O tych okolicach mówimy, że podrasowanie bydłem uizinnem, lub polakiem czerwonetn jest bardzo dobre, gdyż prze
ważają sztuki rasowe Niestety jednak w większości kraju wśród bydła drobnych rolników spotykamy samą zbieraninę.
Wśród tych sztuk spotykają się często krowy wartościowe, które przy racjonalnym żywieniu, mo
głyby wykazać się dobrą mlecznością, przeważnie jednak są to sztuki drobne, wadliwej budowy, k tó re, sprzedane w starszym wieku nn rzeź, niewiele przyniosą gospodarzowi, a za życia swego nie są w stanie wydać dobrego potomstwa.
Krow y bezrasowe, ale dobre dójki i dobrej budowy możemy trzymać tam ty lk o , gdzie chodzi nam jedynie o produkcję mleka. Przed wojną dużo było pod miastami t. z.w. obór wydojowych: gos
podarze skupywali krow y, nie zwracając uwagi na rasę, byleby to były sztuki mleczne, trzym ali te krow y, dopóki dobrze doiły, następnie zaś po zdo- jenlu, sprzedawali, uprzednio upasłszy na mięso.
Była to gospodarka rabunkowa, ale przed wojną możliwa, gdyż ła tw o było o krowy. Dziś, gdy do
brą krowę nabyć trudno, a z kupną można często do domu sprowadzić zarazę, taki sposób dospodar k i jest przeważnie niemożliwy i dlatego każdy pra
wie, gospodarz, nawet podmiejski jeżeli chce mieć dobre bydło, musi we właanem gospodarstwie mło
dzież przechowywać. Wówczas dopiero bydło ra sowe nabiera dla niego znaczenia.
Chowając po byłejakich krowach, nigdy nie marny pewności, że przychowamy coś wartościowe
go; krowa bezrasowa, pokryła nawet rasoweni bu
hajem, niezawsze urodzi dobre cielę, a cóż dopiero,
po byiejakim buhaju. Niezrozumienie sprawy pole
ga na tein, że nie wszyscy hodowcy wiedzą o tern, że różne cechy u zwierząt, a więc u bydła, np. wy
soka mleczność dobry procent tłuszczu, dobra bu
dowa i t. d. dziedziczą się, to jest przelewają z mat
k i na córki i, że buhaj w tym dziedziczeniu ma bardzo duży wpływ.
Sztuka rasowa, to jest taka, u której te n a j
lepsze cechy: mleczności, procentu tłuszczu, budo
wy są utrwalone również i po dobrym ojcu da nam spewnością dobre potomstwo, bowiem dobre cechy ojca, w połączeniu z takiemiż cechami m atki — da ją odpowiedniej wartości potomstwo
Nie znamy Iii więc zawodu, ryzyka, podczas gdy hodując sztuki bezrasowe, a tembardziej uży
wając do rozpłodu bylejakie stadniki, nigdy nie wiemy, jakie cielę urodzi się, czyli ryzykujemy.
W dzisiejszych czasach nie opłaci się trzymać krów byłejakich: żywienie drogo kosztuje a cena mleka jest niska to też nie opłaci się trzymać krów słabych do mleka, nie opłaci się też przechowywać byłejakich cieląt
Nie możemy odraza dojść do bydła rasowego, sporu czasu upłynie zanim będziemy mieli bydło, jak to się mówi „w yrów n ane” ,
to
jest wszystko jednakowe, jedno w' drugie, ale do tego musimy dą
żyć, a pierwszą drogą ku temu jest używanie do rozpłodu dobrych sl< Uników, które nawet na lichym materjale miejscowym, będą stopniową jakość sztuk, a więc ich budowę, mleczność i procent tłuszczu poprawiały. W pływ tych stadników jest wyraźny wszędzie tam, gdzie rozstawiane są buhaje stacyj
ne, organizowane są konkursy wychowu byczków przez Okręgowe T wa Organizacyjne i Kółek Rol
niczych i
t. d.Konkursy te uczą nas poglądowo, jak dobrze chowają się buhajki, pochodzące z dobrych obór zarodowych, czyli sztuki wysoko rasowe, a nato
miast o ile słabsze przyrosty dają byczki z gorszeni pochodzeniem, z własnego przychówku To jest właśnie cała wartość rasy. Widoczny tu jest w pływ rodziców, które wyraża się w lepszem wyzyskiwa niu paszy i w lepszem wyrastaniu sztuk rasowych.
Mamy pozatern i inne korzyści, jakie nam rasa da- ,e.
Większość hodowców uśmiecha się, gdy mó
wić o rasie: mleko przecież każda krowa daje, wszystko jedno czarna, czerwona, czy graniasta.
O to właśnie chodzi, że jeżeli krowy bezrasowe wykazują dobre mleczności, jest to przypadek, wi docznie matka krowy i matka ojca były to sztuki mleczne, ale częściej bywa odwrotnie: są to sztuki innłotnleczne.
Inaczej sprawa przedstawia się z krową raso
wą, pochodząca po dobrych rodzicach; może się zdarzyć, że krowa taka będzie gorszą dójką, ale naogół są to rzeczy mało zawodne i hodując bydło rasowe, dobrze je żywiąc, możemy być prawie pewni dobrych rezultatów.
Oczywiście n ikt krowy dla je j pięknych kształ
tów ani umaszczenia nie trzyma, a jednak niejed
nego to zawodzi i twierdzi, że rasowe zwierzęta to kosztowna zabawka, nie zdając sobie sprawy z te
go, że właśnie rasowe bydło chowamy dlatego, że dając najlepsze rezultaty, a więc najlepszą w ydaj
ność 1 wyrośnięcie — lepiej nam się ono opłaca od małowartościowych, nierasowych sztuk.
Oczywiście zwierzęta rasowe nie mogą być traktowane bylejak: wymagają one lepszego żywię-
J\ft 4. L U B A R T O W I A K Str. 7 nia, obchodzenia się, pomieszczenia, od sztuk nie
rasowych; prawda, że bydło rasowe wymaga tego wszystkiego, ale też za to odpłaca wydajnością.
Jeśli weźmieiny taką np. rasę polską czerwo
ną, to jest to bydło bardzo zdrowe, odporne, nie
wybredne i na żywienie i na pomieszczenie, a jed
nak daje zupełnie inne, lepsze rezultaty od krów bezrasowycli.
(„ Przewodnik Go spodorski” )
Prosimy Sz. Prenumeratorów
o n a d s y ła n ie z a le g łe j p re n u m e ra ty za d w u ty g o d n ik ,,L u b a rto w ia k “ .
Z Polski i ze świata.
Według doniesień 1‘. I. Ma, nastąpiło dalsze oziębie
nie na terenie całego kraju. Najniższą temperaturę zanoto
wano w Worochoie -30 stop. Wyjątkowo wysokie mrozy nie potrwają jednak długo, i już wkrótce będziemy mioli normalną temperaturę.
• •
W .laponji uroczyście obchodzono 2390-tą rocznicę wstąpienia na tron pierwszego cesarzu. W uroczystościach wzięło udział 10 mii. osób.
* *
Po ustąpieniu Dr. Wróblewskiego, prezesem Ranku Polskiego został mianowany pil;, dypl. Adam Koc, dotych
czasowy komisarz Banku Polskiego z Ramieniu Rządu.
«
* *
W Moskwie podpisano umowę o dostarczenie przez polski przemysł hutniczy żelaza i stali na sumę 4 i pół inlljona złotych.
• •
W Waszyngtonie zakończyła prace swoje konferencja propalestyńska syjonistów amerykańskich, która uchwaliła dopomóc emigracji KIO tys. żydów z Polski do Palestyny.*
• *
Wedle ostatnich statystyk, młodzież, wiejska w szko
łach wyższych stanowi coraz mniejszy odsetek. Jest to jaskrawym dowodem sytuacji materjalnej na wsi.
Wojna Włosko-Abisyńska.
Dowiadujemy się ze źródeł angielskich o bombardo
waniu włoskich pozycyj dokoła Makalle, które podobno otoczone jest przez wojska Rasa Kejunui. Źródła abisyń- skie donoszą, że wszelkie drogi prowadzące do Makalle obsadzone są przez wojska abisyńskie, a załoga włosku w Makalle zaopatrywana jest w żywność i amunicję przy pomocy samolotów. Abisyńezyoy zmienili podobno bieg rzeki pod Makalle pozbawiając mieszkańców i załogę woj skową wody. Makalle jest silnie ufortyfikowane i otoczo
ne siecią drutów kolczastych i abisyńezyoy zrozumieli, że miasta nie zdobędą atakiem frontowym. Przekonali się o tern podczas natarcia na silne pozycje włoskie, skąd abi- syuczycy musieif się cofać zdziesiątkowani silnym ogniem dział i karabinów maszynowych. Wiadomości z plncn bo
ju, podawane przez różne agencje prasowe, są tak sprzecz
ne, że czytelnikowi trudno zorjentwwaó się jak w rzeczy
wistości wyglądają brawurowe ataki i wspaniałe zwycięst
wa. Jedno jest pewne - wojna przeciąga się wbrew woli Wioch, a każdy dzień wojny kosztuje wiele miljonów, Czy Włoni wytrwają? Czy środki pieniężne nie wyczerpią się?
Niedaleka już przyszłość niesie rozwiązanie upragnione, lecz na korzyść Włochów?...
Korespondent wojenny ag. llavasa donosi o bombar
dowaniu Dessie przez włoskie samoloty. Na miasto spndło setki bomb;..misjonarze, dziennikarze i atache wojskowi przyglądali się krążącym samolotom, rzucającym bomby.
Miasto wydawało ale opuszczone, po ulioach krążyły patro
le cesarskiej gwardji abisyńskiej, nakazując nielicznym przechodniom opuszczenie miasta i szukania schronienia i na wsi. Zostały zabite 2 osoby i ranne -I oraz uszkodzony j
kościół. -
Włosi umacniają się na zdobytych pozycjach, a do- ! koła Makalle prowadzą gorączkowe prace fortyfikacyjne, i Pięćdziesiąt tysięcy robotników włoskich pracuje przy roz- i
budowie dróg ua zdobytych terenach i przy budowle ba
raków dla wojska. Ożywioną działalność wywiadowczą pro
wadzi lotnictwo włoskie, któro zapuszcza się daleko w głąb kraju nieprzyjacielskiego dokonując zdjęć miejscowości na jedynej linji kolejowej Dżibuti-Adis Abebe.
Na froncie południowym Włosi podobno wypierają Abisyńczyków na linji Doio-Neglielli i prowadzą ożywioną działalność oddziałów wywiadowczych I)o przewiezienia wojsk włoskich, z wyjątkiem wojsk tubylczych, grupy ude
rzeniowej Dolo-Neghołli wzięto 1.100 samochodów, które użyły 350 tys. kg. benzyny.
Do przewiezieniu żywności i amunicji przeznaczone były specjalne kolumny zmotoryzowane. Budżet włoski na rok 1930/37 przewiduje wydatki na wojsko 2 miijardy 312 miljonów lirów. Suma poważna.
Donoszą o ponownem natarciu wojsk ablsyńskich na Makalle w dniu 9 lutego b. r. pod osohistam dowództwem linsa Sejuina. Poozątkowy sukces wojsk abisyńskidi za
mienił się w klęskę. Oddziały walcząc brawurowo dotarły do przedmieść Makalle, gdzie nie mogły sforsować zasie
ków z drutu kolczastego. Artylerja wioska czyniła wielkie spustoszenie w szeregach abisyńskidi, wojownicy w panice uciekali nadziewając się na druty, Ras Sejmu nakazał od
wrót. Samoloty włoskie ostrzeliwały z karabinów maszyno
wych cofające się wojska abisyńskie z wysokości 160 mir.
podobno pudło kilkuset wojowników. Rząd abisyńaki zaprzecza wiadomościom, jakoby wojska abisyńskie miały ponieść klęskę pod Makalle.
K r o n i k a.
L u s tra c ja .
W dniach 10 i 11 stycznia radca woj. Stanisław Pukasiewicz dokonał lustracji referatu przemysło
wego Starostwa i przeprowadził wspólnie z referen
tem przemysłowym kontrolę ksiąg cechowych.
O s o b i s t e .
Z dniem 10 lutego b. r. opuściła na stałe na
sze miasto mgr. Stobińska Emilja, referendarz Urzę
du Skarbowego w Lubartowie, która została prze
niesiona służbowo do Łukowa. Z wyjazdem p. Sto
bińskiej, „Łubartowiak" traci jedną z najhardziej uzdolnionych sił. To też wiadomość o przeniesie
niu, przyjmujemy z przykrością Jednocześnie, tą drogą składamy p. mgr. Stobińskiej, serdeczne po
dziękowania, za pozytywne ustosunkowanie sio do do naszej działalności publicystycznej i za pracę efektowną którą dla nas poniosła.
Z a b a w a P o lic y jn a .
W estetycznie i bez przesady udekorowanej sali kina miejskiego, w dniu I lutego b r., odbyła się zabawa taneczna „Rodziny Policyjnej*’ Celom imprezy było — zasilenie kasy zapomogowej, dla wdów i sierot po zabitych i zmarłych policjantach.
Zabawę zaszczycił swoją obecnością p. Starosta mgr. H. Wąs z Małżonką, Przedstawiciel Komendy Wojewoda. P. P. Komisarz Jankowski z Lublina, przy udziale licznie zgromadzonych gości. Dosko
nały zespół jazzowy, obficie zaopatrzony bufet i sympatyczni gospodarze — to czynniki które spo
wodowały, że zabawa przeciągnęła się do białego dnia. Reasumując, zabawa była całkowicie udana, za co należy się specjalne uznanie organizatorom.
Z a b a w a „ R o d z in y U rz ę d n ic z e j**
W dniu 8 lutego b. r. w sali kina miejskiego i salonach własnych, odbyła się doroczna zabawa
„Rodziny Urzędniczej” — Koło w Lubartowie. Na zabawie obecny był p Starosta mgr. Henryk Wąs, oraz licznie zgromadzeni sympatycy i członkowie Stowarzyszenia. Na wyróżnienie zasługuje pracowi
ta i w tonie utrzymana dekoracja sali. Słabym pun
ktem zabawy, był niezbyt szczęśliwie dobrany
Str. 8 L U B A R T O W I A K Ne
4 zespól muzyczny, który w dużej mierze przyczyniłsię do tego, że jednak nie bawiliśmy się tak we
soło jak to bywało na poprzednich imprezach.
2 2 lu ty 1 9 3 6 r. — ? ? ?
...to „Wesoła Noc Karnawałowa” Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, która odbędzie się w salonach „Rodziny Urzędniczej”. O tern jak sym
patycznie i mile spędza się czas na wszystkich im
prezach Związku, nie trzeba pisać, aby przekonać, że jednak warto wybrać się na tą zabawę.
Z Lubartowa.
K ino ,,L e w a rt“ .
1) 21, 22 i 23/11 b, r „Teraz i zawsze*, reż.
Henry Hathaway — obsada Gary Cooper, Carole Lombard, Shirlej Tempie.
2) 28, 29/11 i l/UI„Noc cudów*, dramat w Lo
urdes—reż. Georges Pallu, obsada 7 mio letni Jean Bara
3) 6, 7 i 7/1II „Nie miała baba kłopotu", ko- medja polska. Obsada: elita polskich artystów Reż. Waszyński,
O d c z y t.
Dnia 2 lutego b. r. został wygłoszony stara
niem Miejscowego Koła Polskiego Związku Zachod
niego w Lubartowie odczyt p. prof. Stanisława Du lewicza z Lublina pod tytułem:
„Rzeczywistość polsko niemiecka a nasze za dania”.
Odczyt ze względu na brak większej sali od
był się w szkole powszechnej w Lubartowie, przy- czem mimo szczupłości pomieszczenia wzięło w nim udział około 300 osób z różnych sfer społeczeństwa lubartowskiego.
Zarząd miejscowego Koła Pol. Zw. Zach., za
chęcony tak liczną frekwencją, postanowił i w przy
szłości urządzać podobne odczyty, mające na celu uświadamianie najszerszych warstw społecznych o zagadnieniach polsko-niemieckich.
P o ś w ię c e n ie ś w ie tlic y K o ln P o w . Zw iąstbu P e o w ia k ó w w L u b a rto w ie .
W niedzielę, dnia 9 lutego r. b. o godz. 16-ej minut 30 przy ul. Słowackiego Nr. 5 w obecności Pana Starosty Mg. Wąsa Henryka, Prezesa Okr, P. O. W. w Lublinie Sędziego Stefana Lelka, Kie
rownika Bratniej Pomocy Zarządu Okr. P. O. W.
ob. W. Krzewskiego, Prezesa Oddziału Powiat. Zw.
Leg Vice-Starosty L. Cichego, Komend. Powiat.
Pol, Państw. Komisarza J. Krzeczkowskiego, delegacji wszystkich placówek powiatu, członków Zarządu Koła, oraz wszystkich zwykłych członków—peowin- ków Placówki—Lubartów w liczbie ogólnej 60 osób | udział biorących, miejscowy ks. Dziekan W. Guliń
ski dokonał uroczystego aktu poświęcenia lokalu—
czyli świetlicy Pow. Związku Peowiaków. Po do
konaniu aktu poświęcenia ks. Dziekan wygłosił oko
licznościowe przemówienie, w którym apeluje do członków organizacji, aby dalej nieustawali w zboż
nej pracy dla Boga i Państwa,
Po zajęciu miejsc przez obecnych, nastąpiło wspólne spożycie skromnego posiłku podczas któ
rego okolicznościowe przemówienie wygłosił Prezes Koła ob. St. Kozakiewicz, powitawszy uprzednio przedstawicieli Władz, Prezes Okręgu, przedstawi
cieli poszczególnych organizacji i wsyystkich obec
nych kolegów, dziękując za przybycie i wzięcie udziału w uroczystości, zaznaczając, że lokal ten dla nas niepodległościowców będzie kuźnią dalszej owocnej pracy, nad wychowaniem obywatela—peo- wiaka na którego zwrócone są oczy młodego po
kolenia, a zwłaszcza który musi nieustannie stać na posterunku i być wykonawcą ideologji pozosta
wionej w testamencie przez Komendanta J Piłsud
skiego. Podczas dość długiej, bo trwającej prawie przez 5 godz. biesiady, okolicznościowe przemówie
nie wygłosił Prezes Okręgu ob. Sędzia St. Lelek, wyczerpująco charakteryzując znaczenie i zadanie P. O. W. w latach 1914 — 1918.
Następnie zabrał głos Pan Starosta, który w swoim przemówieniu, wyraził gotowość nawią
zania współpracy ze Związkiem Peowiaków, życząc dalszej owocnej pracy i dla dobra Państwa.
Skolei przemawiał Prezes Powiat. Oddziału Związku Leg. Vice-Starosta L. Cichy, nawołując do solidarności, ’gody i współpracy peowiaków z leg
ionistami.
Po przemówieniach odśpiewano szereg pieśni wojskowych i legjonowych. Nastrój panował miły i ożywiony, a kiedy władze opuszczały lokal od
śpiewano 1 szą Brygadę.
Z t y c ia K o ta T - w a P o p ie r a n ia B u d o w y P u b lic z n y c h S z k ó l P o w s z e c h , w L u b a r t o w ie .
W dniu 31 stycznia b. r. odbyło się w lokalu szkoły powszechnej Walne Zebranie Członków miejscowego Koła T, P, B. P. S. P. Po zagajeniu zebrania przez prezesa Koła, p. Bronisława Andrze
jewskiego, prezes Koła złożył wyczerpujące sp ra
wozdanie za dwuletni okres działalności Koła.
W tym okresie Zarząd Koła zdołał zebrać i prze
kazać wyższym komórkom organizacji kwotę 1272zł.
obejmującą tak dochód z rozprzedaży materjałów wartościowych 'l vva, jak i dochody z różnych im
prez na cele T-wa. Po sprawozdaniu Zarządu zo
stał odczytany p’otokół Komisji Rewizyjnej Koła, stwierdzający zgodność wpłat na celo T-wa i ma
teriałów wartościowych z dowodami kasowemi i wy
rażający Zarządowi całkowite volum zaufania i po
dziękowanie za ofiarną pracę. W wyniku dalszych obrad (wobec zgłoszonej rezygnacji dotychcz. preze
sa) wybrano prezesem Koła p. Zdzisława Lendziona i czterech członków Zarządu w osobach p.p Kęci- kównn Jadwiga, Oleszczuk Franciszek, Szulc Henryk 1 B. Mieczysław Breitmeier oraz Komisję Rewizyj
ną w osobach p.p. Aleksander Lalka, Bronisław Andrzejewski, b. prezes i Adam Miduch. Na leni zamknięto obrady.
Nowy Zarząd Koła, korzystając ze sposobnoś
ci, zwraca się do wszystkich Obywateli z prośbą o popieranie i nadal prac Zarządu
i do z a p is y w a n ia »»ę na c z ło n k ó w K o la T. P. B.P. S. P.
B a rd z o n is k a s k ła d k a ro c z n a , bo z a le d w ie 2 z ł.
winna zachęcić wszystkich do wstępowania w poczet członków Koła. Niezależnie od tego Za
rząd Koła przyjmuje członków w charakterze t.zw.
„uczestników”, opłacających roczną składkę tylko w wysokości od 1 zł, do 1 50 zł.
Z a r ó w n o s k ła d ki c z ło n k ó w rz e c z y w is ty c h , |a k i c z ło n k ó w— u c z e s tn ik ó w m o g ą b y t w p ła c a n e w d ro b nych ra ta c h m ie s ię c zn y c h ,
ściąganych stale przez inkasenta Koła.
Każdy Obywatel, mający zrozumienie ważnoś
ci szkolnictwa powszechnego, to jest szkół, przez
które musi przejść każdy młody obywatel i obywa-
Nil 4.
L U B A R T O W I A K Str. 0.telka w imię interesu i siły Państwa i społeczeń
stwa, winien choćby najdrobniejszą, groszową ofia
rą, przyczynić się do budowy nowych szkół, które mogłyby już objąć wszystkie dzieci w wieku szkol
nym! Zapisujcie się na członków i członków uczest ników Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Powszechnych. Informacyj udzielają: niżej podpisany (Lubartów Sąd Grodzki) oraz Kierow
nictwa Szkół Powszechnych Nr. 1 i 2 w Lubartowie.
Prezes Koła (—) Lendzion Zdzisław.
minutach zmarł. Dochodzenie prowadzi Posterunek w Łęcznie.
R ó ż n e .
W dniu 30 b. ni. na łąkach obok jeziora wsi Dratów, gm. Ludwin znaleziono szkielet luźne części kości przy których z ubioru pozostały jedynie buty typu wojskowego z czego można przypuszczać, że jest to szkielet żołnierza, prawdopodobnie rosyj
skiego z okresu wojny europejskiej. Dochodzenie prowadzi posterunek w Ludwinie.
Z powiatu.
2 -d n io w y k u rs o rg a n iz a c y jn y Z w . M ło d e j W si w S z k o le P o w s z e c h n e j w G o d c ię b o w le .
W dniach 24 i 25 stycznia 1036 r. odbył się 2-dniowy kurs organizacyjny w Szkole Powszech
nej w Godziębowie dla Zarządów Kół Młodzieży Wiejskiej i Kierowników poszczególnych Sekcyj.
W kursie wzięło udział około 80 osób z 6 Kół, na
leżących do sąsiedzkiego Związku Młodej Wsi w gm.
Ludwin.
Na kursie Kol. Instruktor Pow. Zw Młodej Wsi omówił strukturę organizacyjną wszystkich ogniw a więc: Koła, Sąsiedzkiego Związku, Powiatowego, Zw., Wojewódzkiego Zw. i wreszcie Centrali. Na
stępnie omówił sposób prowadzenia zebrania, biu
rowość i organizację pracy w Kole, prowadzonej przez Sekcje: Oświatową, Kulturalno Widowiskową, Wychowania Fizycznego, Rolną i Młodych, Następ nego dnia Kol I. Czapska, instruktorka Woj. Sek
cji Koleżanek omówiła zagadnienia ideowe i kobie
ce, Po referatach wywiązała się ożywiona dyskusja na pomazane tematy, szczególnie zaś żywą wymia
nę zdań wywołały sprawy koleżanek Wymiana zdań między koleżankami i kolegami na temat
„modnych” strojów koleżanek, porządków w domu, doboru małżeństwa i I. p. dowodziła wielkiego za
interesowania temi sprawami. Gorączkowa atmo
sfera skończyła się dokładnem, szczegółowe™ omó
wieniem tych kwestyj a następnie śpiewkami i pro
dukcjami artystycznemu Wspólne koleżeńskie zdję
cie pozostanie miłą pamiątką dla uczestników kursu.
W. K P o ż a r y ,
W dniu 31 stycznia b. r, o godz, 18, na szko
dę Waiczyny Walentego, mieszkańca wsi Stoczek, gminy Czemierniki, spalił się na łące stóg siana, wartość: 30 złotych Przyczyna pożaru nie znana.
Dochodzenie prowadzi posterunek w Czemiernikach.
W dniu 4 lutego b. r. około godz. 8 we wsi Kunów, gm Firlej, w zabudowaniach Jana Powałki wybuchł pożar, wskutek czego spłonął dach nad domem mieszkalnym Straty wynoszą 1000 złotych.
Zachodzi podejrzenie że pożar powstał wskutek podpalenia zbrodniczego, o co podejrzany jest Su gier Władysław, m c tejże wsi, z tego powodu, że poszkodowany miał zamiar kupić majątek od mat
ki podejrzanego Sugiera, a temu był przeciwny po
dejrzany. Dochodzenie prowadzi posterunek P. P.
w Firleju.
ś m ie r te ln y w y g id e k ,
W dniu 28 stycznia b, r. o godz, 16,15 Hoło- wiński Ignacy, stolarz, zam. w fcęcznie w czasie układania podłogi na balkonie domu parterowego należącego do Krajewskiego Bolesława spudł na schody kamienne prowadzące do piwnicy i doznał złamania podstawy czaszki, wskutek czego po 30
Nadesłane.
Ukazał się Nr. 2 Biuletynu Izby Rzemieślniczej w Lublinie, który w bogatej treści dotyczącej spraw rzemiosła, przynosi między innerni wiadomości: o ustanowieniu komisji egzaminacyjnej i kwalifikacyj
nej, uzupełnienie spisu majstrów murarskich i cie
sielskich, i omówienie spraw podatkowych i ubez
pieczeniowych.
Lubelski Dziennik Wojewódzki Nr. 2 z datą 31.1 35 r. zawiera w części urzędowej: Rozporządze
nie Wojewody Lubelskiego w sprawie ustalenia sta
wek wynagrodzenia za dostarczane przez ludność środki przewozowe na rzecz wojska w czasie poko
ju; orzeczenia w sprawie podziału wód otwartych dorzecza rzek: Tarasienki, Wlodawki, Bugu—na ob
wody rybackie; ogłoszenie o wysokości zarobków robotników rolnych; ogłoszenie o zamknięciu po
stępowania scaleniowego we wsi Bystrzejowice i By- strzejowice Poduchowne, gm. Piaski, oraz wsi Wól
ka Bielecka i wsi Białka gm. Jaszczów i inne.
Wiadomości sportowe.
Igrzyska Zimowe w Garnilsch Partenklrchcn,