• Nie Znaleziono Wyników

Spółdzielca Lubelski. R. 3, nr 36 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Spółdzielca Lubelski. R. 3, nr 36 (1919)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok III. .Ns 36. Lublin, 5 w rześnia 1919 r. Cena 20 hal.

SPÓŁDZIELCA

Redakcja i fldmin.: Bernardyń-

I f 1E3C11 C? Ł f 1 1

Prenumerata półroczna z prze- ska 2, otwarta od 6 do 8 wiecz. I ^ V- M I J F LI ^ J I X I I syłką pocztową — 4 korony.

tygodnik wydawany staraniem Wydz. Społ.-Wych. przy Lub.Stow.Spoż.

Spożywcy — łączcie się!

MASARNIA L. S. S. W PIERWSZYM PÓŁROCZU.

Wielki brak towaru, a zwłaszcza szalejąca drożyzna, wpra­

wiły nasze działy wytwórcze w kłopotliwe położenie. Cierpi na tym Piekarnia, cierpi również i Masarnia. O Piekarni napiszemy później, dziś podzielimy się z członkami wiadomościami o nj- szej Masarni.

Masarnia nasza zrobiła w ubiegłym półroczu przeszło pół miljona koron obrotu, należy zatym do przedsiębiorstw poważ­

niejszych. Za pierwsze półrocze nie przyniosła nam żadnych strat, ale niema też i zysków. Zam knęliśm y bilans Masarni za pierwsze półrocze na zerze. Czytelnicy zdziwią się z pewnością, słysząc o takim rezultacie operacji finansowej przedsiębiorstwa, bo z doświadczenia wiemy, że masarstwo odwala zyski. Pry­

watny masarz wykazałby niechybnie przy takim obrocie zyski, chociaż czasy nadmiernych zysków z masarstwa należą już do przeszłości. Kto dziś chce robić zyski na masarstwie, ten musi spekulować.

Nasze Stowarzyszenie spekulacją się nie trudni i trudnić nie będzie, więc też zysków szczególnych na masarstwie mieć nie może.

Ceny na wyroby masarskie u nas nigdy nie były wyższe od cen u prywatnych masarzy. Nasza Masarnia należy do pierw­

szych przedsiębiorstw w mieście, które obniżają ceny na wyroby masarskie i słoninę i do ostatnich, które ceny podnoszą na wyrobach masarskich, pom imo, że żywiec kupujem y nieraz w gorszych warunkach od masarzy prywatnych. Masarze kupują żywiec pod rzeźnią miejską i tak kierują sprawą, że przedstawi­

ciel naszej Masarni nic kupić nie może, albo kupi gorzej od masarzy. Musimy radzić sobie w inny sposób i to niestety nie zawsze dla nas korzystny.

Oprócz tych dwuch wymienionych jest jeszcze trzecia przyczyna, uniem ożliwiająca robienie naszej Masarni zysków.

Szukać jej należy w jakości produktów. Masarnia nasza kupuje w pewnych odstępach czasu rozmaite wyroby masarskie u pry­

watnych masarzy i porównuje towar i cenę. Różnice są pow aż­

ne, tak w towarze, jak i cenie i w ypadają stale na korzyść na­

szej Masarni. Ostatnie nasze porównywania wykazały, że n. p.

kiełbasy masarzy prywatnych zawierają do 70 proc. mięsa wo*

(2)

2 „SPÓŁDZIELCA" N» 36

łowego i cielęciny, a tylko zaledwie 30 proc. wieprzowiny— i to nie zawsze najlepszej. Kiszka pasztetowa zawierała do 50 proc.

różnej mieszaniny, której być w kiszce nie powinno. To są główne przyczyny, obok szeregu innych jeszcze, jak zużywanie wszelkich okrawków do wędlin, waga, etc., które umożliwiają prywatnym masarzom robienie wcale niezłych interesów na masarstwie, czego nasza masarnia nie robi i robić nie będzie.

ISa masarni zysków nie m amy, ale m am y czyste sumienie, bo nasz obowiązek wypełniliśmy sum iennie i uczciwie.

O becna chwila zdaje się być dla naszej Masarni najcięż­

szą. Za żywiec płacjmy po 10.50 kor. za funt, co wynosi po zabiciu 12 do 14 kor. za funt. Uwzględniając ceny sprzedażne na wyroby masarskie, zrozumiemy trudne położenie Masarni.

Dział ten prowadzimy dla wygody członków, a nie dla zysków.

Staramy się dać członkom towar czysty, dobry, a nie droższy jak u masarzy prywatnych. Tak swoje zadanie rozumiemy w dzisiejszych trudnych warunkach i staramy się jaknajlepiej wy­

wiązać ze swego zadania. v

Przenieśliśmy Masarnię naszą w czerwcu z Okopowej na Przemysłową, do lokali nieco schludniejszych i więcej odpo­

wiedniejszych. Cały dom ek na Przemysłowej odświeżyliśmy u- przednio, ściany zostały pobielone i kuchnie wmurowane. Zro­

biliśmy wszystko, co w danych warunkach zrobić było można, kierując się zasadą, że produkcja Masarni musi odpowiadać przepisom sanitarnym i hygienicznym.

W n ie d z ie lę n a d c h o d z ą c ą , o g o d z . 5 po p o ł., w s a li T-wa M u z y c z n e g o (g m a c h T e a tru ) to w . J a n H e m p e l w y g ło s i o d c z y t p. t. „ R u c h r o b o t n ic z y w C z e c h a c h 11 (W r a ż e n ia z w y c ie c z k i).

W e jś c ie I k o r o n a .

NOTATKI HANDLOWE.

S przedaż śledzi. Otrzymaliśmy wagon śledzi, które zaczniemy wysy­

łać do sklepów. Będziemy mogli sprzedawać śledzie, sztukę za 2 ko­

rony. Siedź głodu wprawdzie nie za­

spokoi i chleba nam nie zastąpi, smakuje jednak z kartoflami wcale nienajgorzej. Gdy weźmiemy pod u- wagę ceny na mięso, kaszę i mąkę (mam na myśli szmuglowaną, bo innej niema), to cena dwie korony za sztukę nie jest zbyt wygórowana.

S łonina w ędzona. W najbliż­

szych dniach wypuścimy znów tro­

chę słoniny wędzonej i mamy na­

dzieję, że będziemy mogli obdzielić słoniną wszystkich członków. Cena pozostaje niezmieniona.

O bniżyliśrny cenę na szkła, na­

czynia fajansowe i emaljowane w na­

szym sklepie szkła i naczyń. Tak, że członkowie nasi mogą się zao­

patrywać we wszelkiego rodzaju sło­

je, garnuszki i naczynia za stosunko­

wo niewielkie pieniądze.

Otrzymaliśmy świeżo wagon na­

czyń emaljowanych, które— po wyce­

nieniu— będziemy sprzedawać w na­

szym sklepie szklą i naczyń.

Zabaw a. W niedzielę, o g. 8 w.

w lokalu przy ul. Bernardyńskiej, Kom.

Z. T. urządza zabawę dla członków.

Redaktor I wyd. odp. W anda Papieska. Druk, Lub. Spółki Wydawn.

(3)

Rok III. .Na 37. Lublin, 12 września 1919 r. Cena 20 hal

SPÓŁDZIELCA

Redakcja i fldmin.: Bernardyń- I | ¥ ] Ł J E T I V I I Prenumerata półroczna z prze- ska 2, otwarta od 6 do 8 wiecz. I I . ^ V I I 1 -1 r ^ * I sytką pocztową — 4 korony.

tygodnik wydawany staraniem Ułydz. Społ.-U/ych. przy Lub.Stow.Spoż.

Spożywcy — łączcie się!

DO WSZYSTKICH CZŁONKÓW!

S ą widoki, że otrzymany od W ydziału Aprowizacyjnego przydział towarów monopolowych tylko dla członków L. S. S.

Nastąpi to jednak nie wcześniej jak od 1-go października.

Członek, który cf>ce pobierać cukier, naftę, mąką, cf)leb, słoninę i wogóle wszystkie towary kwitowe w sklepach Stowarzyszenia, musi wypełnić kartkę, na której poda imię i nazwisko swoje i zamieszkałej z nim razem rodziny, okręg, oraź dokładny adres. Kto do 20-go b. m. kartki tej nie wypełni, ten nie będzie m ógł od 1-go października towarów kwitowych pobie­

rać w sklepach L. S. Ś. Kartki do wypełnienia znajdują się we wszystkich naszych sklepach i biurze. N a żądanie sklepowa każdem u kartkę wypełni. Kto dotąd kartki nie wypełnił, niechaj

uczyni to niezwłocznie!

OD ODDZIAŁU LUBELSKIEGO „K SiąŻK l”.

O d chwili sprowadzenia większej ilości książek do oddziału, t. j. od miesiąca maja, — obroty księgarni naszej zwiększyły się, ale nie są jeszcze takiemi, jakiemi być winny. Przyczyna tego leży w braku zainteresowania się naogół książką mas robotni­

czych, dla których nasza księgarnia istnieje. Prawie wyłącznie odwiedzają księgarnię uczniowie 1 inteligencja, bądź z ruchem robotniczym spokrewniona lub też w nim sympatyzująca. R obo­

tnicy fabryczni, jak powiedzieliśmy, prawie wcale do nas nie zaglądają. Prawda, dzisiejsze trudne dla egzystencji robotnika czasy — nie mogą wpływać dodatnio na ruch umysłowy wśród klasy robotniczej, ale z drugiej strony chwila epokowa, którą dziś przeżywamy, chwila tworzenia się nowych stosunków m iędzy­

ludzkich i nowych form życia — powinna budzić ciekawość do książek, traktujących o tych właśnie zagadnieniach społecznych.

Nie w naszych siłach jest pobudzenie szerszych warstw robotni­

czych do czytania — winny z nami w tym kierunku spółdziałać Zw iązki Zawodowe przez wywieranie nacisku na swoich człon­

ków, aby czytając, urabiali się na twórców nowego życia. Z w ią­

zki Zawodowe winny też posiadać u siebie bibljoteki robotnicze,

które nasz oddział sprzedaje po 335 kor. za komplet.

(4)

2 „SPÓŁDZIELCA" Na 37

Obecnie oddział nasz zaopatrzony jest w wielką rozmaitość dzieł — mniej i więcej popularnych, — które należy polecić szerszemu ogółowi. Każdy, kto odwiedzi nas — zapewne znaj­

dzie wśród książek taką, która odpowie mu na tkwiące w umy­

śle jego pytania.

O ddział chciał z nowym rokiem szkolnym sprowadzić po­

dręczniki szkolne, aby sprzedając je po możliwie nizkich cenach, przyjść z pomocą uczniom niezamożnym, ale... szkoły lubelskie, na prośbę o spis podręczników, używanych w ich szkołach, od­

powiedziały nam milczeniem, my zaś nie możem y sprowadzać wszystkich podręczników, jakie istnieją w języku polskim. Z po­

dręczników szkolnych mamy więc tylko Wippera Historje Staro­

żytną, Średniowieczną i Nowożytną.

OD WYDZ. SPOŁ. WYCH.

Na odczycie H em pla o Ruchu Robotniczym w Czechach było 151 słuchaczów .^ Sprawozdanie damy w następnym numerze.

Grających na m andolinie, cytrze, l*b podobn. instrumentach Komisja Życia Tow. prosi o zapisanie się do orkiestry, organizowanej przez Ko­

misję. Zgłoszenia przyjmuje Kancela- rja W. S. W., Bernardyńska 2, od 6 do 8 w. codziennie.

NOTATKI HANDLOWE.

Surogaty. Fantastyczne ceny na niektóre produkty pierwszej potrzeby spowodowały masową produkcję su- rogatów, często zupełnie bezwarto­

ściowych. Tak np. pokazały się na półkach sklepowych sztuczne mydeł­

ka z popiołu, wapna i gliny, tudzież kawa i herbata we flaszeczkach w sta­

nie płynnym i w stanie zgęszczonym

— z korzeni i ziółek, a zamiast cukru

—sacharyna I wiele innych mniej lub więcej wartościowych rzeczy. Suro­

gaty te, z małemi wyjątkami, nie mają wzięcia. Przyzwyczailiśmy się już bo­

wiem do cen wysokich, wskutek cze­

go surogaty nas nizkością swych cen nie nęcą. Chętniej dziś każdy zapłaci nieco więcej byle dostał towar dobry.

Niektóre z surogatów jednak pozo­

stały i ludność powoli się do nich przyzwyczaja. Dość wspomnieć o sa­

charynie, różnych kwaskach cytryno­

wych, proszkach do prania bielizny

etc. Nie są to już dosłownie suro­

gaty, jeno różne przeróbki chemiczne, które spotykamy nieomal w każdym domu.

Oprócz tych znanych chemikalji mamy szereg innych artykułów, które na zachodzie Europy cieszą się wiel­

kim powodzeniem, a które u nas nie mogły się jakoś dotąd rozgościć.

Wprawdzie mleko zgęszczone, na które przed wojną niktby nawet nie spojrzał, cieszy się wielkim powodze­

niem. Tak samo kawa mieszanka, kawa z żołędzi, z żyta i jęczmienia stała się artykułem wielce pożądanym.

Mało znane, a tym samym ni*

cieszące śię zbyt wielką „popularno­

ścią* są takie artykuły, jak np. m ą­

czka owsiana, kaszka owsiana i wiele innych, które to artykuły za granięą cieszą się wielkim powodzeniem.

Nasze Stowarzyszenie zakupiło nieco mączki owsianej, która dla powyższych przyczyn idzie bardzo słabo. Mączka owsiana nie jest ża­

dnym surogatem,żadnym chemicznym produktem jeno bardzo zdrowym, po­

żytecznym i przez lekarzy zalecanym pokarmem dla dzieci i chorych, Pa­

czka mączki owsianej kosztuje 8 ko­

ron i służy za domieszkę do mleka.

Zastępuje on w ten sposób w zupeł­

ności mleko matki.

Nowy transport. Zamówiliśmy i otrzymamy z końcem tego tygodnia jeszcze „kawę zdrowia", kawę knaj- powską, musztardę i wiele innych

#rzeczy, które zbyt drogie nie będą, a które Członkom naszym możemy tylko polecić.

Redaktor I wyd. odp. W anda Papieska. Druk, Lub. Spółki Wydawn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na porządku obrad — pozatem — jest sprawa przystąpienia do Związku Robotniczych Stowarzyszeń Spożywców... „SPOLDZIELCA“ Ni

Żąda się sprawności działania od Zarządu Stowarzyszenia, a gdy zwołuje się Zebranie w celu przyjęcia nowego Statutu, wprowadzającego n»we formy organizacji,

Pokój ten ziścić się ma nie przez akty polityczne, nie przez traktaty, tworzone przez dyplomatów, jeno przez zaprowa­.. dzenie gospodarki społecznej, opartej

Ostatnią z rzędu, nową a szeroką akcją Kooperatywy Związkowej w roku sprawozdawczym, było podjęcie się — przy pomocy rządu i władz wojskowych •—

Mówię, że ciężko nam się do takiego systemu aprowizacji przyzwyczaić, tym ciężej, że państwo wymierza porcje zbyt małe, które nie wystarczają na

Że takie wydzielenie byłoby korzystne zarówno dla członków, jak i dla Stowarzyszenia — wszyscy się zgodzili (patrz w tej kwestji artykuł w poprzednim

Je d n i obawiali się, czy tylko zdoła Stowarzyszenie tak zorganizować sprzedaż w swych sklepach, aby członkowie byli zadowoleni; drudzy nie mogli się pogodzić z

gi Modraczka jako ojca spółdzielczości czeskiej, ale nie możemy zgodzić się na to, aby ojciec miał prawo zamordować własne dziecię".— Na miejsce