• Nie Znaleziono Wyników

jakie diagnozuje wyzwania i zagrożenia środowiskowe oraz społeczne.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "jakie diagnozuje wyzwania i zagrożenia środowiskowe oraz społeczne."

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

17

m a g a z y n p o l s k i e j a k a d e m i i n a u k 1/65/2021

Czyli czym jest ekonomia ekologiczna,

jakie diagnozuje wyzwania i zagrożenia środowiskowe oraz społeczne.

Korekta myślenia ekonomicznego

Zajmuje się pani filozofią nauki, a także zagadnieniami ekonomii ekologicznej.

Czy mogłaby pani przybliżyć, co obejmuje zestawienie tak dwóch antagonizujących słów?

EWA BIŃCZYK: Ekonomia ekologiczna (ang. ecologi- cal), której nie należy mylić z ekonomią środowisko- wą (ang. environmental), tworzy interdyscyplinarne modele gospodarowania uwzględniające zależność gospodarki od biosfery. To obiecująca dziedzina, bo dziś, wobec postępującej zmiany klimatycznej, wielkiego wymierania gatunków, rosnącego zakwa- szenia oceanów i utraty żyznych gleb, potrzebujemy przede wszystkim zdecydowanej, prośrodowiskowej korekty myślenia ekonomicznego. Historia ekonomii potoczyła się w niefortunny sposób. Dziedzina ta jest

niemal ślepa na koszty środowiskowe gospodarowa- nia. Decydenci i ich doradcy zanadto koncentrują się wciąż na wąskim wymiarze tego, co może podlegać monetyzacji. Wielkie firmy dbają głównie o zyski ak- cjonariuszy.

Niektórzy wybitni ekonomiści, tacy jak Nicholas Stern i Andrew Oswald, przepraszają za to, że ignoru- jąc koszty środowiskowe, ekonomia głównego nurtu po prostu zawiodła świat. Odpowiada za to proryn- kowy i prowzrostowy zdrowy rozsądek tzw. biznesu jak zwykle. Z kolei w ekonomii ekologicznej mowa jest o wystudzaniu wzrostu, zastępuje się tu wskaźnik PKB wskaźnikiem dobrobytu i włącza koszty środo- wiskowe (np. emisji gazów cieplarnianych) w modele gospodarowania. Postuluje się tworzenie gospodarek

prof. dr hab.

Ewa Bińczyk

Zajmuje się

współczesną refleksją środowiskową, filozofią nauki i techniki, studiami nad nauką i technologią oraz kontrowersjami w nauce. Jest m.in.

autorką książki Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu (2018). Członkini Rady Naukowej IFiS PAN.

ewa.binczyk@umk.pl

QUALITY STOCK ARTS/SHUTTERSTOCK.COM

Rozmowa

DOI: 10.24425/academiaPAN.2021.136840

(2)

18

m a g a z y n p o l s k i e j a k a d e m i i n a u k 1/65/2021

„odpornych”, w których dzięki redystrybucji chro- ni się nie tylko to, co nam z przyrody pozostało, lecz także najsłabszych.

A gdzie w tym wszystkim są polityka i politycy?

Planetarny kryzys środowiskowy to problem do głębi polityczny, nie tylko przyrodniczy. Katastrofa klima- tyczna ma źródła polityczne (np. subwencje dla paliw kopalnych, potęga i wpływy gigantów paliwowych, promocja wysokoemisyjnych rozwiązań) i wymaga zdecydowanych reform. Tylko ciągle udajemy, że tego nie widzimy. W epoce człowieka (antropocenie) – cza- sie nieodwracalnych strat, jeśli chodzi o stabilność przyrody – cały czas najważniejszymi ministerstwami są resorty finansów czy gospodarki, a nie minister- stwo środowiska. Decydenci ślamazarnie przyswajają ostrzeżenia ekspertów. Obywatele i aktywiści muszą to na nich wymuszać. Naiwne wydaje się myślenie, że uda się odwrócić te priorytety na czas... Tymczasem nie mamy innego wyjścia, jeśli zależy nam na pod- trzymaniu znanego nam porządku cywilizacyjnego do końca tego stulecia.

Jaka jest alternatywa? Co możemy przegrać, gdy ludzkość pozostanie w marazmie, o którym często pani mówi?

Stawką w grze, według nauki o systemie Ziemi (ang.

Earth system science) i danych dotyczących przekra- czania tzw. granic planetarnych, jest ryzyko wytrące- nia systemów planetarnych ze stanu względnej rów- nowagi, która charakteryzowała holocen. Oznacza to ogromne straty dla rolnictwa, sektora ubezpieczeń, migracje klimatyczne, anomalie pogodowe, takie jak fale upałów, susze, walki o dostęp do wody, napięcia polityczne. W Polsce obrazowo opisują to w swoich

wywiadach dr Marcin Popkiewicz i prof. Szymon Ma- linowski z portalu Nauka o Klimacie. Chodzi o ryzyko utraty przyszłości. Tkwiąc w wygodnym marazmie, każdego dnia odbieramy przyszłość naszym dzieciom i wnukom, innym gatunkom, rafom koralowym, la- som równikowym, Arktyce.

Ile czasu nam zostało?

Niestety, wyzwanie dekarbonizacji gospodarek po- winniśmy byli podjąć już przedwczoraj. Przecież do- skonale rozumiemy, że odejście od paliw kopalnych wymaga przemyślanej transformacji większości sek- torów gospodarki, nie tylko energetyki czy mieszkal- nictwa. Trzeba opodatkować paliwa kopalne, ale nie przeprowadzać dekarbonizacji po trupach najsłab- szych. Trzeba odejść od transportu na dalekie odle- głości, wysokoemisyjnego rolnictwa przemysłowego, wysokoemisyjnych rozrywek itd. Trzeba inaczej bu- dować miasta, przestać napędzać hiperkonsumpcję w społeczeństwach rozwiniętych i wyciszyć sektor reklamy, który ją stymuluje. Ambitną misją państw w XXI wieku powinno być przestawienie gospoda- rek, szczególnie tych OECD, na tory niskoemisyjne (to my emitujemy najwięcej i jesteśmy najbardziej

„zasobożerni”). Przetworzyliśmy około 75 proc.

biosfery, przetrzebiliśmy 90 proc. łowisk, zużywa- my 50 proc. dostępnej wody i degradujemy 50 proc.

żyznych gleb.

Jakie koszty, nie tylko te ekonomiczne, lecz także społeczne, niesie z sobą transformacja energetyczna, którą musimy przejść w Polsce?

To błąd myśleć o tym w kategoriach kosztów. In- westycje w OZE (odnawialne źródła energii) to in- westycje o najwyższej stopie zwrotu! Kompetencje

MAREK SZANDURSKI/SHUTTERSTOCK.COM

Strajk dla klimatu w Szczecinie, 15 marca 2019 roku

PANORAMA Rozmowa

(3)

19

m a g a z y n p o l s k i e j a k a d e m i i n a u k 1/65/2021

polskich firm średniej wielkości są świetnie dopa- sowane do sektora odnawialnych źródeł energii.

Szkoda, że rewolucja w stronę OZE nie dokonała się dużo wcześniej, bo nasi politycy byli nazbyt krótko- wzroczni. Raporty, w których uwzględnia się koszty degradacji gleby, powietrza i bioróżnorodności, poka- zują, że większość sektorów gospodarki jest dziś tak naprawdę nierentowna. Tyle że tego nie widzimy, bo truciciele nie płacą. Żyjemy w epoce monstrual- nych zaniedbań, których koszty poniosą następne po- kolenia. Jesteśmy funkcjonalnie zależni od biosfery, żadne rynki finansowe nie zdołają tego ukryć. Syste- my planetarne zdestabilizują się bez względu na to, ile jeszcze denialistycznych kampanii dezinformacyjnych zakupi sektor paliwowy czy motoryzacyjny.

Co więcej, prośrodowiskowa korekta gospoda- rek w stronę gospodarek odpornych wcale nie musi oznaczać wyrzeczeń czy kosztów społecznych. Piszą o tym np. Tim Jackson, Peter Victor, Kate Raworth czy Jonathan Symons. Chyba że tak bardzo obcho- dzą nas straty sektora paliwowego i to, że najbogatsi będą musieli nieco podzielić się swoimi fortunami.

Ekonomia ekologiczna i ekonomia postwzrostu mó- wią o systemowej, stopniowej redystrybucji, a tak- że o dalszym „rozwoju” społeczeństw, ale w stronę zwiększania czasu wolnego, udoskonalania sektora zabezpieczeń społecznych, budowy świata rozrywek nieemisyjnych i gęstej tkanki społecznego zaufania.

Uwzględnia się tutaj także to, że niektóre sektory nadal

będą musiały rosnąć, podobnie jak gospodarki rozwi- jające się, w których poziom życia obywateli wciąż nie gwarantuje bezpieczeństwa.

Czy katastroficzne wizje, które przytaczają naukowcy, nie są przeciwskuteczne? To znaczy, czy nie wywołują efektu wyparcia faktów na rzecz dobrze nam znanego „jakoś się wszystko ułoży, przecież nie może być tak źle!”?

Rzeczywiście, tkwimy w pułapce. Już dzisiaj ostrzeże- nia i raporty naukowców są tak przygnębiające, że pa- raliżują. Wyjściem z sytuacji nie jest chyba jednak to, by cenzurować naukowców, prawda? Albo tłumić Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, włócząc po sądach jego uczestników, co niestety dzieje się w Polsce (ape- luje w tej sprawie m.in. Koalicja Klimatyczna). Pod- stawy bierności i marazmu są tak silne i dobrze zinsty- tucjonalizowane, że myślimy, że ludzkości nie opłaca się przetrwać, nie opłaca się zachowanie znanego nam życia epoki holocenu. To uświadamia nam, jak cho- ry jest dziś tzw. zdrowy rozsądek. Trzeba go przebu- dować. I jak najszybciej wpleść do debaty publicznej pozytywne, konstruktywne wizje bezpiecznego świata niskoemisyjnego, bezpiecznego dla resztek przyrody, które udało nam się zachować, i bezpiecznego dla nas samych. Świata, w którym żyje się wygodnie nie tylko tym najbardziej uprzywilejowanym.

Rozmawiał dr Marcin Pietras

PETERI/SHUTTERSTOCK.COM

Zdjęcie lotnicze kopalni węgla brunatnego w Turowie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wskaźnik ten wykorzystywany jest przede wszystkim do oceny ryzyka pojawienia się groźnych chorób: miażdżycy, choroby niedokrwiennej serca, udaru mózgu, czy nawet

średnictw a znacznie wzrosły, choć jednocześnie sam a książka jest znacznie droższa. Tym sposobem podrożenie w ykonania książki z powodu druku potęguje

Dzisiejszy temat: Mogę być szczęśliwy oraz potrzebuję błogosławieństwa Pana Boga.. Przypomnijcie sobie takie momenty w swoim życiu kiedy otrzymywaliście

Wyjaśnienie dlaczego wierzący powinni podejmować

Byliście mniej zestresowani niż „gospodarz spotkania”Zgodnie z umową będziemy starać się zorganizować taką lekcję 1 raz w tygodniu.. Link do spotkania wyślę Wam

Dwunastu chłopców, wśród których są Kowalski i Nowak losowo dzielimy na trzy równoliczne drużyny.. Odcinek CD jest cięciwą

Może się to wiązać z najmniejszym poczuciem odpowiedzialności za słowo i charakter realizowanego procesu komunikacji oraz większą skłonnością do ujawniania różnych, nawet

W wie lu miej scach w USA tra dy cyj nie ob - cho dzi się wte dy Noc Psot (Mi schief Ni ght), któ ra sta no wi nie ja ko pre lu dium dnia na stęp - ne go, czy li Hal lo we en. ubie