• Nie Znaleziono Wyników

O dwóch źródłach współczesnego ateizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O dwóch źródłach współczesnego ateizmu"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

O DWÓCH ŹRÓDŁACH

WSPÓŁCZESNEGO ATEIZMU

W

s t ę p

H is to ria lu d zk o ści p o k az u je , że p ro b le m istn ie n ia i n a tu ry Boga jest d la człow ieka p ro b le m e m b a rd z o w a żn y m i m o ż n a pow iedzieć, że k a ż d y cz ło ­ w iek m usi się jakoś d o niego usto sun ko w ać. Skala m o żliw y ch p o staw jest tu ­ taj duża: m ieszczą się n a niej: teiści, deiści, pan teiści, ag n o sty cy i ateiści.

T e rm in a teizm p o c h o d z i, jak w iad o m o , o d greckiego słowa theos- Bóg, a - negacja, p rzeczenie i zw ykle ro z u m ie się go, jako d o k try n ę lu b egzystencjalną postaw ę człow ieka, w yrażającą negację is tn ie n ia Boga, ro z u m ia n eg o jako b y t w p e łn i doskonały, tran scen d en tn y , k on ieczn y (n ieu w arun ko w any), przyczy­ n a całej rzeczyw istości, o so b o w y A b so lu t. M ich ae l B uckley w dziele pt.: A t the O riginis o f M odern A th eism przed staw ia zaw iłą h isto rię k ształto w a n ia się idei ateizm u. A u to r d o c h o d z i d o ciekawego w n io sk u , pisząc, że zn a cze n ie te rm i­ n u „ a te iz m ” określone jest w dużej m ierz e fo rm ą teizm u , k tó reg o ateizm jest zap rzeczen iem . W id a ć to c h o c ia żb y n a p rz y k ła d zie trz e c h o só b z ok resu sta­ ro żytności. Ju ż farao n A k h e n a te n (+1336 p rz ed C hr.) p rz y sp o rzy ł sobie wiele k łop otów , p ró b u ją c w pro w adzić m o n o te iz m , tzn . k u lt boga-słońca. Jego wy­ siłki sprawiły, że ów cześni E g ip cjan ie podejrzew ali go o ateizm . Z n a m y k ło ­ p o ty S okratesa (+399 p rz ed C hr.), k tó ry z o sta ł o sk a rż o n y m .in . o b ra k w iary w o ficjalnie w y znaw anych bogów, a p rzecież w p row adził tylko ro z ró ż n ie n ie p o m ię d z y w iarą praw dziw ą, a w iarą p o z o rn ie słuszną. P o d ob ne k ło p o ty m ie­ li ró w n ie ż p ie rw o tn i chrześcijanie. Św. Ju sty n M ę c z e n n ik (+ok.150) pisał, że ch rześcijanie n azyw ani są n iek ied y ateistam i. O w szem , p rz y z n a je m y się d o ateizm u, p isał św. Ju sty n , ale w s to s u n k u d o b o g ó w u zn aw an y ch p rzez C esar­ stwo, ale n ie w o d n ie s ie n iu d o n ajb ardziej praw dziw ego B oga1.

(3)

118 STUDIA REDEMPTORYSTOWSKIE

Je d n y m z pierw szych filozofów , k tó rz y szerzej p isali n a tem at ateizm u, był P laton. F ilo z o fte n słusznie zauw ażył, że zachow anie prawa w społeczeństw ie zależy o d p o z io m u w iary obyw ateli w istn ie n ie bo g ó w o raz w to, czy wpływa­ ją o n i n a lu d z k ie sprawy, b ow iem : „ N ik t, k to w ierzy w istn ie n ie b o g ó w i m y­ śli o n ic h , ta k jak p o u c z a prawo, n ie p o p e łn i n ig d y d o b ro w o ln ie b ezb ożn ego czynu a n i n ie w ypow ie słowa, k tó re b y ło b y n iezg o d n e z praw em . Z d a rz y ć się to m o że w je d n y m z trze ch p rzy p ad k ó w : gd y alb o n ie wierzy, że bogow ie ist­ nieją, alb o w to wierzy, lecz n ie wierzy, że tro szczą się o lu d z i alb o w reszcie sądzi, że m o ż n a ich łatw o u ła g o d z ić i p o zy sk a ć so b ie d a ra m i i m o d ła m i”2. Z n a c z y to, z d a n ie m P la to n a , że praw o n ie m o ż e fu n k c jo n o w a ć p ra w id ło ­ wo w b e z b o ż n y m społeczeństw ie. R ó w n ież p o w ierzch o w n a w iara w bogów, w fo rm ie p rz y jm o w a n ia ich istn ie n ia bez w yw ierania w pływ u n a lu d z k ie lo­ sy, lu b też p o w ie rz c h o w n a p o b o ż n o ś ć , n ie w y m ag ająca żad n eg o o d w ró c e ­ n ia się o d zła, o d b ie ra ją p raw u jego m o c. W a rto p o d k re ślić , że n ajw iększe o b u rz e n ie k ieruje P la to n p o d adresem postawy, p rzyp isującej B ogu p o b ła ż ­ liw ą d o b ro ć , k tó ra to p ostaw a m o że d o p ro w a d zić w k o ń c u d o lekcew ażenia, a naw et p o g a rd z a n ia B ogiem . J e d n a k n a jb a rd z ie j m o c n e a rg u m e n ty a u to r

P ra w p o d n o s i p rzeciw postaw ie pierw szej i drugiej: zaprzeczającej is tn ie n iu bo g ó w lu b k iero w an iu k o sm o sem p rz ez b o sk i u m y sł3. W a rto je d n a k w sp o ­ m n ieć, że w staro ży tn o ści ateizm był rz a d k im stanow iskiem . G ło sili go m .in . T e o d o r z C yreny, zw. A teistą, o raz E u h em e r, przedstaw iciele szkoły cyrena- ików, zw o le n n ic y sen su a lizm u i h e d o n iz m u . Świat starożytnej k u ltu ry grec­ kiej i rzym skiej p rz e p o jo n y był o b e c n o ścią b o g ó w i religijnością. P o d o b n ie b yło w okresie średniow iecza.

N o w o ż y tn y ateizm , k tó ry zn a czą co z a istn ia ł w XVIII stu leciu , n ie był p o ­ w ro te m d o p o g ań sk ieg o ateiz m u z czasów sta ro ż y tn y c h , ale p rz e d e w szyst­ k im z a p rze cze n ie m chrześcijańskiego teizm u , k tó ry o d w ieków d o m in o w a ł w k u ltu rz e za ch o d n iej. G o d n y m uwagi jest fak t, że pierw szy m szeroko z n a ­ n y m E uro pejczyk iem , k tó ry n ie tylko uw ażał się za ateistę, ale ró w n ież u m a rł jako ateista, by ł szkocki h is to ry k i filo z o fD a v id H u m e 4. Z a tw órcę „klasycz-2 Platon, Prawa, tłum. M. Maykowska, Warszawa 1960, (ks. X, 885b, a także: 888c, 901d, 902e-903a, 908b-d,

909a-b). Platon zwykle mówi o „bogach” lub „tych bogach” ale, gdy przechodzi do sedna problemu, zmienia sposób mówienia na „Bóg” lub: „ten bóg” (księga X, 902e, 903d, 910b).

3 Według Platona ateistyczny materializm twierdzi, że wszystko jest czystym przypadkiem i że ślepa, nie­ wytłumaczalna konieczność ogranicza poszukiwania racjonalnego wytłumaczenia świata przez naukę i filozofię. Poglądy zaś zaprzeczające Bożej opatrzności, przekreślają podtrzymującą i działającą moc stwórczego Rozumu w świecie. Platon uważał, że praktyczny skutek powyższych trzech postaw isto- towo jest ten sam: radykalne usunięcie należytego szacunku względem Boga, szacunku połączonego z prawdziwą i inspirującą Bożą bojaźnią: “Nikt z ludzi śmiertelnych nie może utwierdzić się mocno wbojaźni bożej, jeśli nie pozna tych dwóch przedstawionych prawd: jeżeli nie będzie wiedzieć, że du­ sza istniała, zanim cokolwiek zrodziło się do życia, że jest nieśmiertelna i rządzi wszystkimi ciałami, i nie pojmie następnie tego, co mówiliśmy teraz wielokrotnie o bytującym wśród gwiazd i wszechist- nienie ogarniającym Umyśle”. Tenże, Prawa, XII 967d.

4 Zgon Hume’a w roku 1776 - a do końca pozostał on podobno nieskruszony - komentowano ze zgro­ zą po obu stronach Atlantyku. Np. Beniamin Franklin współautor Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych dostrzegł w nim złowieszczy znak nadchodzących, nowych czasów. Jednakże Samuel Johnson znany angielski poeta, nie wierzył w autentyczność ateizmu Hume’a. Twierdził, że Humea kłamał. Zauważmy, śmierć pierwszego nieskruszonego ateisty w 1776 r. była czymś tak niezwykłym, że uważano to za coś nieprawdopodobnego.

(4)

nego" ateizm u no w ożytn eg o u c h o d z i L. F eu erbach , k tó ry uw ażał, że m ów ie­ n ie o B ogu czyli teologia, jest zaszyfrow anym m ó w ie n ie m o człow ieku czyli an tro p o lo g ią. In n y m i klasyczny m i p rzedstaw icielam i ateizm u są: K. M arks, F. N ietzsc h e i S. Freud.

W n in ie jsz y m a rty k u le ch c ia łb y m w skazać n a n ie k tó re asp ek ty filozofii pozytyw istycznej i neopozytyw istycznej, k tó re przygotow ały, o b o k w ielu in ­ n y c h czynników , zjaw isko w spółczesnego ateizm u i n ih iliz m u 5.

1. P

o z y t y w i z m i n o w a k o n c e p c j a f i l o z o f i i

A te iz m n o w o ż y tn y i w spółczesny jest zjaw iskiem p o re lig ijn y m i pochrze- ścijańskim , czyli czasowo i psychologicznie w tó rn y m w sto su n k u d o zjawiska religii. O czyw iście p rz y czy n y narastającej ateizacji są ró ż n e d la ok reślon ych narodów , k ręgów k u ltu ro w y ch , klas; ró ż n ic u ją się tak że w zależn o ści o d wie­ ku. Istn ieją przyczyny: subiektyw ne i obiektyw ne, racjon aln e i irracjo naln e, jednostkow e i społeczne. Z asa d n ic ze p rz y czy n y ateizm u sprow adzają się d o typów : filozoficznego, psychologiczno-religijnego, etycznego i socjologiczne­ go. N ajw ażniejsze, ch o ć n ie zawsze łatw o uchw ytne, w ydają się być ź ró d ła filo­ zoficzne, w yłaniające się zw ykle z u p rz e d n io p rzyjęty ch koncepcji p o z n a n ia świata, koncepcji b y tu , człow ieka i religii. Z w ró ć m y bliższą uwagę n a ateizm , w ypływ ający z ok reślo n y ch koncepcji p o z n a n ia . D zieje się to p rz y n a jm n ie j w czterech w y p a d k ach gdy: 1. neguje się w arto ść p o z n a n ia , dotyczącego rze­ czywistości pozaśw iadom ościow ej lu b p o za p o d m io to w ej, a m a to m iejsce np. w id e a liz m ie te o rio p o z n a w c z y m lu b im m a n e n ty z m ie te o rio p o z n a w c z y m ; 2. o g ran icza się zasięg p o z n a n ia d o sfery zjawisk, jak np. w sk rajn y m em p iry- z m ie lu b fe n o m e n alizm ie; 3. neguje się w artość po znaw czą pierw szych zasad, czyli podstaw ow ych tw ierd zeń o bycie, jak np. agn ostycy zm ie, relatyw izm ie i irracjo n alizm ie; 4. gdy zacieśn ia się p o z n a n ie d o ty p u przyjętego p rz ez n a ­ u k i szczegółowe, p o s tu lu ją c zasadę em p irycznej w eryfikacji, b ą d ź falsyfika- cji jako jedynego k ry te riu m prawdy, jak np. w scjentyzm ie.

W iele z pow yższych teo rio p o z n a w c z y c h ź ró d e ł ateizm u m o ż n a zn a le źć w p o zy ty w izm ie. Jak w ia d o m o , g łó w n y m i p rz e d sta w ic ie la m i klasycznego p o zy ty w izm u , k tó ry w dru g iej p o ło w ie XIX w. o sią g n ą ł d u że z n a c z e n ie był

5 Dobrą typologię współczesnego ateizmu zaproponował Bernhard Welte (+1983). Jego zdaniem zjawi­ sko ateizmu możemy sprowadzić do trzech typów: ateizmu negatywnego, czyli nieobecność pytania o Boga. Ateizm ten nie głosi pozytywnego twierdzenia, że Bóg istnieje. Ateizm negatywny w ogóle się na ten temat nie wypowiada. Problem Boga ginie z pola widzenia. Inną postacią jest ateizm krytyczny. Początek tego ateizmu związany jest z niewłaściwym rozumieniem natury Bożej: powstaje pozór, że Boga można definicyjnie określić i uczynić w tym określeniu przedmiotem wiedzy. Negatywnym na­ stępstwem takiego podejścia jest zniekształcenie transcendencji Boga. Następnie dochodzi do krytyki Boga jako przedmiotu pozornej wiedzy, która kończy się negacją jego istnienia. Ateizm najbardziej ra­ dykalny to zdaniem Weltego tzw. ateizm pozytywny, któryposuwa się do pozytywnej, aktywnej i pole­ micznej negacji Boga. Ten typ ateizm znajdujemy np. w filozofii F. Nietzschego i J. P Sartre’a. Zob. szerzej na ten temat w: B. Welte: Filozofia religii, tłum.: G. Sowiński, Kraków 1996, s. 160-167.

(5)

120 STUDIA REDEMPTORYSTOWSKIE

A. C o m te (+1857) i E. M a c h (+1916). A. C o m te , b y ł p ierw szy m filo z o fe m w dziejach, k tó ry przeszed ł stu d ia tech n iczn e, kształcił się w Szkole P olitech­ nicznej w Paryżu. W o b szern y m dziele pt. K u rsfilo zo fii pozytyw ne, zap ro po no w ał re fo rm ę filozofii, k tó ra m ia ła p olegać n a tym , że z a rzu c i się starożytne, filo­ zoficzne p y tan ie „d laczego”, n a korzyść p ytania: „jak ”6. Pozytyw izm w w yda­ n iu C o m t e 'a p o sia d a ł trz y zasad n icze cechy. Był e m p iry z m e m , u zn a ją cy m d o św iad czen ie zm ysłow e za jedyne ź r ó d ło p o z n a n ia . Jed y n ą rzeczą d o s tę p ­ n ą d la u m y słu są fakty, w ypływające z zew nętrzneg o b ą d ź w ew nętrznego sp o ­ strzeżen ia. P ozytyw izm był m a te ria liz m e m (n ie zawsze g ło szo n y m w prost), o d rz u cając y m wszystko, co n ie jest zm ysłow o m aterialn e. I wreszcie: p o zy ty ­ w izm ch arakteryzow ał się scjen ty zm em , czyli w iarą w b ezw zg lęd n y a u to ry ­ te t n a u k szczegółow ych, ty p u m a tem aty cz n o -p rz y ro d n iczy c h . W artościow ą n a u k ę zd o b y w a się jed y n ie w ra m a c h n a u k szczegółow ych. N a u k a d o s ta r­ cza w ystarczających n a rz ę d z i d o ro zw iązy w an ia w szy stk ich p ra k ty c z n y c h (życiow ych) p ro b le m ó w człow ieka. S cjentyzm g ło sił z ośw iecen io w y m p a­ to sem w iarę w nau k ę.

Jak w ia d o m o A. C o m te sta ra ł się w ytyczyć now e z a d a n ia d la filo zofii. U w ażał, że w szystkie zjaw iska p odlegające b a d a n iu są p o d zielo n e p o m ię d z y in n e n a u k i, d la filozofii n ic n ie zostaje. Poza zjaw iskam i n ie m a innej rzeczy­ w istości i m etafizyk a n ie m a się czym zajm ow ać. P rzyczyny i celów zjaw isk n ie p o d o b n a dociekać, a ty m b ardziej pierw szej p rz y czy n y i ostatecznego ce­ lu. D latego z filozofii C o m te zostaw ił tylko je d n ą jej dzied zin ę: teo rię n au k i. I to n ie w sensie, ab y filozofia m ia ła b a d a ć z a ło ż e n ia czy zasad y ty ch n a u k , b o ty m m o g ą się zajm o w ać one sam e. F ilozo fii z o sta ło jed y n ie z a d a n ie en ­ cyklopedyczne: zestaw iać to, co z ro b iły n a u k i szczegółow e. W id a ć w ięc, że o spraw ach w ykraczających p o z a fa k ty p o zy ty w izm n ie tylko n ie ch c ia ł n ic tw ierdzić, ale także n ie ch ciał zaprzeczać. A w ięc n ie angażow ał się w ateizm . A n i też w z a p rz e c z a n ie celow ości św iata. C e le m o s ta te c z n y m d la C o m te - 'a była lud zko ść, h asłem jego filozofii praktycznej było: Ż y ć d la innych. Z m ie ­ n ił w ięc hasło, k tó re o d w ieków ob ecn e b y ło w filozofii chrześcijańsk iej: że o statec zn y m celem w ysiłków człow ieka jest Bóg.

W a rto w ty m m iejscu postaw ić pytanie: czy sam tw órca pozytyw izm u był ateistą czy też nie? M ó w i się, że A. C o m te raczej n ie u to ż sa m ia ł się z postaw ą ateistyczną. W liście z 14 lip ca 1845 r. p isał d o J. S. M illa: „To określenie (tzn. ateista) nie pasuje d o lu d zi tak ich jak my, chyba tylko w ściśle ety m olog iczn ym sensie. B ow iem o p ró c z niew iary w Boga nie m a m y realnie niczego w spólnego z tym i, k tó ry ch nazyw a się ateistam i, a m y w ż a d n y m razie nie p o d ziela m y ich próżnego m etafizycznego ro zm yślania o p o cz ątk u świata i człowieka, a jeszcze

6 Pozytywizm miał się zajmować 1. przedmiotami rzeczywistymi, dostępnymi umysłowi, a nie tajemni­ cami, 2. poruszać tematy pożyteczne, by polepszyć życie, a nie tematy jałowe, 3. ograniczać się do te­ matów, o których można uzyskać wiedzę pewną, i unikać tematów mglistych i spornych, 4. pracować pozytywnie, nie ograniczając się tylko do krytyki.

(6)

m niej ich ciasnych i niebezpiecznych p ró b system atyzow ania etyki”7. C o m te uw ażał więc, że ateizm d o ty c z y n ie tylko p ro b le m u is tn ie n ia Boga, ale rów ­ n ież n a tu ry św iata i człow ieka oraz zaw iera p ró b y b u d o w a n ia system u etycz­ nego. C o m te stan o w c zo zap rzeczał, by is tn ia ł jakiś zw iązek „ d o g m aty c zn y alb o h isto ry c z n y m ię d z y praw dziw y m p o zy ty w izm e m i tym , co nazyw a się ateizm em ; ateizm naw et w aspekcie in telek tu aln y m stanow i tylko pew ną ogra­ n iczo n ą em ancypację, poniew aż p rz ed łu ża m etafizyczną sytuację p rzez ciągłe p o sz u k iw a n ie no w y ch ro z w iąza ń p ro b le m ó w teo re ty czn y c h , z a m ia st trak ­ tow ać te b a d a n ia jako bezow ocne. Praw dziw y p ozy ty w isty czn y d u c h polega p rzed e w szy stk im n a stały m z a stę p o w an iu s tu d iu m p rz y czy n zjaw isk p rzez s tu d iu m n ie z m ie n n y c h praw ty ch zjawisk. M ó w iąc inaczej, stara się o n o d ­ po w iedzieć n a p y ta n ie „jak?”, a nie: „dlaczego?” .

H . de L ubaca uw aża, że C o m te jako praw dziw y po zytyw ista n ie w yznaw ał zwykłego ateizm u w sensie abstrakcyjnego d ow o d zen ia n ie istn ie n ia Boga. N ie za m ie rz a ł się zatrzym yw ać ró w n ie ż n a pozy cji agnostyka. S tarał się iść dalej, wyjść p o z a ateizm . Jego celem było o b alen ie teologicznego p atrz en ia n a świat, tzn . elim in o w an ie Boga d ro g ą w y jaśn iania, że p ew ien ty p ilu zji prow adzi d o w iary w Niego. M ów ił o n o „ n a ro d z in a c h i śm ierci b o g ó w ”, co pozw ala p rzy­ puszczać, że w edług niego w ro z w in ię ty m stan ie u m y słu n ie m a m iejsca n a w iarę w Boga: „P ozw alam sobie n a stw ierdzenie, że n ik t n ig d y log iczn ie nie d o w ió d ł n ie is tn ie n ia A p o llo n a , M in erw y itd .” Z d a n ia tego ty p u w p rzek o ­ n a n iu C o m te ’a n ie d a d z ą się a n i dow ieść, a n i zaprzeczyć, poniew aż są „ p o ­ zbaw ione se n s u ” . F ilo z o f żartow ał, że ateisty czn y sp o s ó b m y ślen ia to taki, jak b y ktoś chciał d o w o d z ić czy w łosy n a głow ie są d ługie czy k ró tk ie. C o m te n ie chciał zajm ow ać się p ro b le m e m A b s o lu tu , po niew aż n ie był to p ro b le m n au kow y w jego koncepcji n a u k i. W y rzek ł się A b so lu tu , ale p rzyjął n o w y ab­ s o lu t - ludzk ość. D o b ro lu d zk o ści, jej p o m y śln o ść , ro z u m ia n a oczyw iście w k ateg o riach d oczesn y ch , stała się d la C o m te ’a celem o sta te c z n y m 8.

2. Z

a d a n i a f i l o z o f i i w n e o p o z y t y w i z m i e

Typ filozofii zw any filozofią n a u k i (Philosophy o f Science) u k ieru n k o w ał swo­ je b a d a n ia p rz ed e w szy stk im n a n a u k i szczegółowe. Jed en z p rzed staw icieli tego k ie ru n k u , w czesny L. W ittg e n ste in (+ 1951) w sw oim sły n n y m T raktacie lo g iczn o filo zo ficzn ym n a p isa ł, że filo zofia p o w in n a zająć się lo g ic z n y m w yja­ ś n ia n ie m z d a ń , k tó re o p is u ją sta n y rzeczy, fakty. O w e sta n y rzeczy n ie m o ­ gą być dedukow ane, ale m u szą w yw odzić się z d o św iadczenia. Z d a n ia , k tóre o p isu ją całość faktów , tzn . o taczający człow ieka świat, p o c h o d z ą z terenu n a ­ u k p rz y ro d n ic z y c h . W ittg e n ste in uw ażał, że celem filozofii jest w ięc logicz-7 H. de Lubac, The drama ofatheist humanisms, San Francisco 1995, s. 161.

(7)

122 STUDIA REDEMPTORYSTOWSKIE

ne w y jaśn ianie z d a ń z o b sz a ru n a u k p rz y ro d n iczy c h . F ilozofia p o w in n a być słu żeb n icą n ie teolog ii, ale... n a u k p rz y ro d n ic z y c h i n ie m a n ic d o pow iedze­ n ia o B ogu i religii.

W te n s p o s ó b p ro b le m A b s o lu tu zostaje w y łączo n y p o z a naw ias n a u k i i filozofii. W Boga, z d a n ie m w sp o m n ia n e g o a u to ra , m o ż n a w ierzyć, p rzyj­ m ow ać, że jest k o n ie c z n y i n ie s k o ń c z o n y - je d n a k ż e ze św ia d o m o śc ią , że w szystkie religijne i etyczne w y p o w ied zi fo rm o w a n e są w język u słu żąc y m ekspresji i p o b u d z a n iu , w języku u czu ć, leżącym p o z a „sen sow ną m o w ą".

Powyższe w y p o w ied zi są in tere su ją ce z uw agi n a to, że W ittg e n s te in n a in n y c h m iejscach w y p o w iad a się z g łę b o k im re sp ek tem w ob ec religii. P ro­ blem atyka Boga i d u sz y są u n iego obecne, „ u k a z u ją się", ale n ie dają się wy­ pow iedzieć, a z d a n ie m a u to ra T raktatu, oczym nie m o ż n a m ów ić, o ty m trzeba m ilczeć. W id a ć więc, że u p rz e d n ie za ło ż e n ia , d o ty czące sam ej k oncepcji fi­ lozofii, d o p ro w a d z iły W ittg e n s te in a d o p o d e jrz e ń o b ra k sen sow no ści reli­ gii i filozofii religii.

Filozofia n a u k i rozw in ięta została m .in . p rzez K. P o ppera (+1994). W ysu ­ n ą ł o n ciekawą p ropo zycję tw o rzen ia te o rii i ich falsyfikacji. K ażd a teo ria p o ­ w in n a by ć p o d d a n a rzetelnej p ró b ie n ie weryfikacji, a w łaśnie... falsyfikacji. P o p p er słu szn ie zauw ażył, że najw iększa naw et liczb a p rz y p a d k ó w p o tw ie r­ dzających nie gw arantuje praw dziw ości teo rii, n a to m ia s t ju ż jed en p rz y p ad ek negatyw ny wystarczy d o jej o balenia. Tak więc szczególnie c e n n y m w sparciem d la te o rii są n ie u d a n e p ró b y w y k azan ia jej fałszywości. P ostulat te n zaw iera pow ażne konsekw encje, z a k ła d a m .in . w ym óg, ab y te o ria b y ła sfo rm u ło w a­ n a za p o m o c ą w yraźnie ok reślo n y ch term inó w . N ie tr u d n o zn aleźć p rz y k ła d h ip o te z n aru szający ch te n p o stu lat. I ta k h ip o teza : ,W szyscy d ziałają z p o b u ­ dek egoistyczn ych" w prakty ce w yłączona jest sp o d kryty ki, d o p ó k i pojęcie egoizm u n ie z o sta n ie d o statec zn ie sprecyzowane. P o stulat falsyfikacji, s ta n o ­ w iąc o k reślo n e g ra n ic e lu d z k ie m u p o z n a n iu , w yłącza p ro b le m B oga p o z a naw ias b a d a ń . B óg b o w iem jawi się w religii jako nieskończony, a w swej n ie­ sk o ń czo n o ści - n ie d o pojęcia. W u jęciu K. Popiera, z d a n ia m ó w iące o Bo­ gu, nie m o g ą być z d a n ia m i n a u k o w y m i9.

3. P

o s t u l a t o d r z u c e n i a ś w i a t a n a d p r z y r o d z o n e g o Z WIARY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

P raktyczne i zasto sow anie pow yższych teo rety czn y ch ro zstrzy g n ięć filo­ zo fic zn y ch z n a le ź ć m o ż n a m .in . u d w ó ch teo lo g ó w p ro te sta n c k ic h : J o h n a R o b in s o n a (ur. 1919) i P aula v an B u ren a (ur. 1924). W sw oich, p o c z y tn y c h swego czasu, k siążk ach z a p ro p o n o w ali p ew n ą postaw ę religijną, k tó rą i d zi­ 9 Dobra analizę oddziaływania filozofii nauki na religię można znaleźć w: B. Welte, Filozofia religii, wyd.

(8)

siaj sp o ty k a się w ró ż n y c h fo rm a c h za ró w n o w śró d protestantów , jak i k ato ­ lik ó w 10. H ild e b ra n d nazyw a ich, o b o k H . C o x a i F letchera „ p ro te s ta n ta m i lib era ln y m i, k tó rz y u trac ili w iarę w C h ry s tu sa i n ie m ają n ic w spólnego z ta­ k im i p ro te s ta n ta m i jak B illy G ra h a m , k tó rz y n a d a l w ierzą” 11.

Z d a n ie m R o b in so n a , sekularyzacja w y stępująca w d rug iej p oło w ie XX w. jest zjaw iskiem no w y m w ty m sensie, że polega n a całkow itym o d rz u c e n iu ja­ kiejkolw iek tra n sc en d en tn ej rzeczyw istości, pozostającej p o z a sferą zjaw isk zm ysłow ych. Z d a n ie m a u to ra m a m y d o czy n ien ia z b u n te m przeciw czterem sp o s o b o m p a trz e n ia n a świat. B u n t te n w yraża się o d rz u c e n ie m m etafizyki, o d rz u cen iem n adnaturalistycznego św iatopoglądu, elem en tu m itololicznego, w ystępującego w Ew angeliach i o d rz u c e n ie m pierw iastka religijnego (nie oso­ b y Jezusa, lecz K ościo ła, sak ram en tó w i relig ijn y ch p ra k ty k , in n y m i słowy: w iara - tak; religia, K ościół - nie). A b y uratow ać w iarę we w spółczesn ym świe- cie B uren i R o b in so n p ro p o n u ją d op asow ać ją d o p o g lą d ó w w spółczesnego ześw iecczonego człow ieka. D o p a so w a n ie to w in n o m ie ć ty lk o jed en k ie ru ­ nek: to Ew angelia m usi b ezw arunkow o skap itu lo w ać w obec św iata12. P ro p o ­ zycja ta z o sta ła o p a rta n a p ro g ram ie „ d e m ity z a c ji” R. B u ltm a n n a (+1976), k tó ry za p ro p o n o w a ł o d rz u c e n ie n ie k tó ry c h n a d p rz y ro d z o n y c h elem entów , z n a jd u ją c y c h się w E w angelii i zin te rp re to w a n ie ch rześcijań stw a w katego­ ria c h egzystencjalistycznej filozofii H eid eg g era13.

P Van B u ren a i J. R o b in so n a łączy je d n a z a sa d n ic z a cecha w ich p ró b ie sek u lary zacji E w angelii: ch ęć o d rz u c e n ia n a d n a tu ra ln e g o e le m e n tu w iary w tra n sc e n d e n tn y p o rz ą d e k rzeczyw istości, w „ ta m te n św iat”, k tó ry jest o sta­ tecz n y m p rz e z n a c z e n ie m człow ieka. Ta p ró b a e lim in a c ji z chrześcijaństw a c z y n n ik a n a d n a tu ra ln e g o w iąże się z trz e m a s p o s o b a m i a rg u m e n ta c ji wy­ stęp u jący ch u o b u teologów . Pierw szy z n ic h m a c h a rak ter filozoficzny, a je­ go p o d staw ę stan o w i alb o eg zy sten cjalizm , a lb o lin g w isty c zn y e m p iry z m . Tak np. sk rajny e m p iry z m lingw isty czn y n ie pozw ala B urenow i u z n a ć z d a ń , w k tó ry c h w ystępuje słowo „B ó g ” za tw ierd zen ia m ó w iące o faktach. „G łó w ­ n a tr u d n o ś ć d la e m p iry k a p o leg a n ie n a ty m , co się m ó w i o B ogu, lecz n a

10 Chodzi tu o następujące pozycje: U van Buren, The Secular Meaning of the Gospel, New York 1963: J. Robinson, Honest to God, Philadelphia 1963.

Poglądy И van Burena i Robinsona odnośnie do współczesnego przekazu religii chrześcijańskiej zo­ stały wnikliwie omówione w książce: E. Mascall, The secularisation ofchristianity, London 1965, wyd. polskie: Sekularyzacja chrześcijaństwa, tłum. T. Mieszkowski, Warszawa 1970. Na ten temat pisał rów­ nież: U Mazanka, Kilka uwag na temat sekularyzacji, w: U Mazanka, M. Mylik (red.), Co daje współ­ czesnemu człowiekowi studium filozofii klasycznej, Warszawa 1997, s. 126-135.

11 D. von Hildebrand, Koń trojański w mieście Boga. Przyczyny kryzysu w Kościele katolickim, tłum. J. Wocial, Warszawa 200, s. 149.

12 Van Buren uważa, że we współczesnym świecie chrześcijanie muszą przyjąć w pełni poglądy intelektu­ alne ludzi XX wieku, przy czym za kryterium określające człowieka XX wieku przyjmuje on wspólne poglądy technokratycznej cywilizacji zachodniej.

Mascall trafnie zauważa, że P van Burenowi nigdy nie przychodzi na myśl, iż chrześcijanin powinien przede wszystkim przyjąć poglądy od wieków wspólne wszystkim innym chrześcijanom. Tenże, Seku­ laryzacja chrześcijaństwa, s. 53.

13 Mascall zauważa, że dla Bultmanna wydają się istnieć tylko dwie normy: (1)Jezus i Nowy Testament, (2) Heidegger. Żaden dominikanin nie wiązał się z taką żarliwością z filozofią św. Tomasza z Akwinu - jak Bultmann z filozofią Heideggera, Mascall, Sekularyzacja chrześcijaństwa, s. 65.

(9)

124 STUDIA REDEMPTORYSTOWSKIE

ty m , że się w o góle o N im m ó w i. N ie w ia d o m o , »co« to jest B óg i n ie s p o ­ sób zro zu m ieć, jak w yraz »Bóg« jest używany. D ziś n ie m o ż e m y naw et z ro z u ­ m ieć zaw ołan ia N ietzschego, że B óg u m a rł, p on iew aż naw et g dyby tak było, to skąd b y śm y o ty m w iedzieli? N ie, p ro b le m dziś po leg a n a ty m , że słowo »Bóg« u m a r ło " 14. N ie u z n a w a n ie p rz ez B u ren a w arto ści po znaw czej języka religijnego pro w ad zi d o o b a le n ia za ró w n o koncepcji Boga łaski i objaw ienia, jak i koncepcji Boga teo lo g ii naturalnej.

D ru g ie ź ró d ło o d rz u c e n ia n a d p rz y ro d z o n eg o e lem en tu w yw odzi się z za­ ło żen ia, że jako by o d k ry c ia naukow e w ykazały b ezzasa d n o ść tezy o is tn ie n iu jakiejś rzeczyw istości n a d n a tu ra ln e j, a w k aż d y m razie o m ożliw ości jakiejś interw encji z jej stro n y w świat p rz y ro d y 15. Trzecie ź ró d ło łączy się z kry ty ką tek stu N ow ego T estam e n tu i o p iera się n a tw ierd z en iu głoszącym , że m o ż n a w ykazać, iż e le m e n t n a d n a tu r a ln y w E w an g eliach n ie m a ża d n eg o u z a sa d ­ n ie n ia h is to ry c z n e g o i p o w sta ł w w y n ik u m ito tw ó rc z e j d z ia ła ln o ś c i p ie r­ w otnego K o ścio ła16.

N i e t r u d n o zauw ażyć, że pow yższe p ro p o z y c je o m a w ia n y c h te o lo g ó w p ro te s ta n c k ic h m o g ą p ro w a d zić d o n ieo cz ek iw an y c h k o n k lu zji, że n ie m a Boga (naw et w sensie „p o d staw y b y tu " ) oraz, że a n i Jezus, a n i n ik t in n y n ie przeżył fizycznej śm ierci. M a m y więc d o czynienia z k o n k retn y m przy k ład em p ró b y sekularyzacji treści Ew angelii. J. M a rita in tra fn ie nazyw a to now e o d ­ czytanie E w angelii „ o d w raca n iem m ak sy m lu d z i św iętych d o g ó ry d n e m " 17, a P R ic o e u r o kreśla je jako: „ h e rm e n e u ty k ę p o d e jrz e n ia " 18. W a rto zauw a­ żyć, że ta h e rm e n e u ty k a p o d e jrz e n ia n ie w yciąga o d ra zu jak ich ś gw ałtow ­ n y c h w niosków . M ó w i się tylko, że czas p ierw otneg o p rz y w iąza n ia d o w iary chrześcijańskiej p rz em in ął. W y b iła g o d zin a zasadniczego ujaw nienia. Trzeba nareszcie ro z p o z n a ć jako sprawę lu d z k ą to, co daw niej b y ło og ląd ane i uw iel­ bian e p o d p o sta c ią Boga. Tym sam y m p ie rw o tn y sens chrześcijaństw a zo sta­ je o d rz u c o n y n a c m e n ta rz m itó w 19.

Z

a k o ń c z e n i e

Filozofia pozytyw istyczna i neopozytyw istyczna, opierając się n a redukcjo- nistycznej koncepcji p o z n a n ia , p o d d a ła ogrom nej krytyce filozofię klasyczną, a szczególnie m etafizykę. Je d n y m ze sk u tk ó w takiej postaw y był m aterializm , 14 P. van Buren, The Secular Meaning of the Gospel, s. 103.

15 P van Buren godzi się z tym, że „idea empirycznej interwencji nadprzyrodzonego »Boga« w ludzki świat została wyparta z naszego myślenia pod wpływem współczesnych nauk". Tamże, s. 100. 16 E. Mascall, Sekularyzacja chrześcijaństwa, s. 34.

17 J. Maritain, Le Paysan de la Garonne, Paryż 1967, s. 64.

18 Hermeneutyka jest dyscypliną naukową, która ustala prawidłową interpretację tekstów i symboli słow­ nych, zwłaszcza dawnych. Hermeneutyka była znana już starożytnym Grekom. Dla Platona była tłuma­ czeniem tego, co mówią bogowie, dla Arystotelesa - nauką roztrząsającą różne sposoby interpretacji. 19 M. Merleau-Ponty wyraził to w nieco zmienionej treści: „Jest prawie sprzecznością zrozumieć religię

(10)

polegający n a o n to lo g ic z n y m sp ro w a d zen iu w szystkich przejaw ów b y tu d o w y m ia ru rzeczyw istości fizycznej: wszystko, co istnieje, jest alb o rzeczyw isto­ ścią fizyczną, a lb o jej e p ife n o m e n e m . W spółczesne zredu ko w an ie człow ieka i rzeczy d o rzeczy w istości ek o n o m icz n ej jest tylk o w yjątkow o w yrafinow a­ n y m p rz y p a d k ie m ogólnego stan u ontologicznego.

W y tw o rzo n y w XIX w ieku filozo ficzn y k lim a t spraw ił, że w ielu lu d z i zgo­ d z iło się n a akceptację stw ierdzenia, iż „B óg u m a rł” . A kcep tacja tego stw ier­ d z e n ia o z n a c z a o d rz u c e n ie w a rto ści tra n sc e n d e n tn y c h , p rz e d e w szy stk im praw dy i d o b ra , oraz o zn a c z a p ró b ę p o staw ien ia w ich m iejsce sam ego czło­ wieka. K onsekw encją takiej po staw y jest n ie w yw yższenie człow ieka (jak b łęd ­ n ie m n ie m a n o ), ale jego destru k cja. D ziś b a rd z o w yraźnie w id ać słu szn o ść tego, co tw ierdził p o n a d p ięćd ziesiąt lat tem u H e n ri de Lubac: „N ie jest praw ­ d ą - a w ydaje się, że ta k czasam i chce się po w ied zieć - że człow iek n ie m o że zo rganizow ać ziem i bez Boga, ale ostateczn ie n ie m o że o n jej zorg anizo w ać inaczej, jak tylko i w yłącznie p rzeciw człow iekowi. „ H u m a n iz m ekskluzyw ­ n y jest h u m a n iz m e m n ie lu d z k im ” . I dalej: „ Z ie m ia bez Boga m o g łab y p rze­ stać być ch a o sem tylko stając się w ię z ie n ie m ”20.

C zy b łę d y te są nieuleczaln e? C z y też istn ie ją m o ż e „lek arstw a”, o ogra­ n ic z o n y m w p raw dzie zasięgu, ale m im o to skuteczne? Lekarstw a n a p ew no istn ie ją i naw et m o ż n a je d o k ła d n ie w skazać; t r u d n o je je d n a k zastosow ać. O p is a n e b łę d y u ja w n ia ją w istocie: a) w yjałow ien ie i ra d y k aln e o g ra n ic z e ­ n ie m o żliw o ści ro z u m u uw ięzionego w w y m iarz e rzeczyw istości fizycznej; b) utratę sensu i zn aczenia wiary. M o ż n a wykazać, że filozofia klasyczna, a więc wysiłek ro z u m u jako takiego bez odw oływ ania się d o wiary, m ąd ro ść wypływa­ jąca z tej filozofii zaw iera w sob ie m o cn e i sk uteczne a n tid o tu m n a p ro b le m w spółczesnego ateizm u a lb o - m ó w iąc inaczej - pew ne m ożliw e p u n k ty o d ­ n ie sie n ia d la p ró b y u zd ro w ien ia sam ego ro z u m u 21.

20 H. de Lubac, dz. cyt. s. 13-14.

21 Jak filozofia klasyczna może zaradzić na bolączki współczesnego człowieka, zob. w: J. Reale, Zło nęka­ jące współczesnego człowieka i lekarstwo, które można na nie znaleźć, w: Ethos 56(2001), s. 15 nn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wistą praktyką. Także doktry na wzajemnego szacunku doczekała się krytyki. Powyższe wprowadzenie wyznacza główny cel artykułu, którym jest przed- stawienie źródeł

À òàê êàê íà ñàìîì äåëå íå òîëüêî î áóäóùåé íåèñïðàâèìîñòè ýòîãî ÷åëîâåêà, íî è î åãî ïðîøåäøåé âèíîâíîñòè îáùåñòâó íè÷åãî âïîëíå äîñòîâåðíî íåèçâåñòíî,

Przedstawia on grupę trojga ludzi, mężczyzn i kobietę, dotykających się policzkami – dziwny i piękny obraz.. Simeon Solomon, żyjący w XIX wieku, został wykluczony ze

Podobnie możemy szacować wartości pierwiastków trzeciego stopnia.. Oszacuj wartości pierwiastków, umieszczając je najpierw między dwiema kolejnymi liczbami całkowitymi. Staraj

„Godność nie zależy od tego, ile się ma lat, od tego, czy jest się chłopcem, czy dziewczynką, czy jest się Polakiem, czy Francuzem, czy katolikiem

cunki rzeczoznawców gminnych, w spółdzielniach produkcyjnych i PGR -oceny zespołów szacujących z poszczególnych gospodarstw. Wielkości plonów ogółem obliczono

- powierzchnię malin, powierzchnię poszczególnych gatunków warzyw, liczbę krzewów jagodowych oraz liczbę drzew owocujących - na podstawie szacunków gminnych oraz

Argumentowali- śmy też, że w pracach nad nimi najpierw należy się koncentrować na ochronie praw pacjenta.. I nic, cisza albo odpowiedzi niekonkretne, w stylu „podjęto prace