O C H R O N A K RAJOBRAZU
Odbitka ze « Skarbów Przyrody*
W A R S Z A W A — 1 9 3 2
i ii.
JERZY SMOLEŃSKI
O C H R O N A K R A J O B R A Z U .
Zmiany w obliczu ziemi. — W miarę zagęszczania się zaludnie
nia globu, z postępem technicznej kultury i zwiększającemi się potrzebami ludzkości, zmienia się stopniowo oblicze ziemi. Przeo
brażeniu ulega pod wpływem działalności człowieka przedewszyst- kiem szata roślinna i świat zwierzęcy. Puszcze leśne i obszary na
turalnych stepów kurczą się i zamieniają w «step kulturalnym, w pola orne. Nikną pierwobory, ustępując miejsca sztucznym kulturom leś
nym. Przez celową aklimatyzację zmienia się zasiąg geograficzny wielu roślin. Rzadsze się stają, lub giną, bezlitośnie tępione, niektóre gatunki zwierząt, inne, hodowane przez człowieka, rozpowszechniają się pod jego pieczą. I na nieożywionej przyrodzie odbija się działal
ność ludzka. Swobodny bieg rzek i strumieni, ujęty w karby przy
musu, stosować się musi do narzuconych wolą człowieka i zregulo- wanych łożysk, — ujarzmione wodospady poruszają kola turbin,—
sztuczne jeziora spiętrzają się za zaporowemi murami. W dorzeczach pozbawionych szaty leśnej zmieniają się stosunki odpływu, — waha
nia wodostanów. Moczary i bagna osuszone przeobrażają się w łąki lub role, — obszary suche zyskują wodę przez przeprowadzenie iry gacyjnych kanałów lub wiercenie artezyjskich studni. Unierucho
mione zostają wędrowme w ydm y i lotne piaski. Przekopy kanałów morskich rozcinają kontynentalne zwężenia, łączą przestrzenie ocea
nowe U wybrzeży wyrastają kamienne mola, a wały ochronne bro
nią ląd przed atakiem fal. Płytkie zalewy ulegają celowemu osuszeniu.
Skrzesane zbocza pagórków' zieją otwartemi ranami kamieniołomów, a obok drążących wnętrze ziemi czeluści kopalń rosną sypkie wzgórza hałd. Długie wstęgi kolejowych torów wiją się, znacząc swrój prze
bieg wałami nasypów lub brózdami wkopów i wgryzają się tunelami
pod łańcuchy górskie. Mnożą się i rosną osiedla a postępująca urba
nizacja skupia rojowiska ludzkie na terenie wielkich miast, dźwiga
jących się pod niebo górami cegieł, żelaza i betonu, i zajmujących ogromne przestrzenie, na których pod powloką bruku i asfaltu starty zostaje doszczętnie wszelki ślad pierwotnego, naturalnego wyglądu.
Zmiany sięgają i w atmosferę. Buchające z fabrycznych kominów dymy przysłaniają niebo nad przemysłowemi zagłębiami, oddzialy- wują na lokalny klimat i roślinność.
Krajobraz naturalny i kulturalny.—Zmienia się więc zasadniczo krajobraz. Przeobrażałby się on zresztą i bez ludzkiego wpływu, ulegając wielkiemu prawu powszechnej ewolucji; jednakże udział człowieka przy obecnym stanie jego środków i zakresu działania nadaje zmianom tym zawrotnie szybkie tempo i szczególny cha
rakter, polegający na zastępowaniu krajobrazu naturalnego t. z w. k r a jo b r a z e m k u l t u r a l n y m , w którym człowiek i jego dzieła w y
bijają się na pierwszy plan.
Ten zagrożony i kurczący się krajobraz naturalny jest zespołem zjawisk pozostających w wzajemnej zależności i uwarunkowaniu, wytworzonym drogą długiego rozwoju. Składają się nań formy ży
we i martwe, będące wyrazem przystosowania się do istniejących warunków, «harmonijne>» w stosunku do procesów rozgrywających się obecnie,—i inne, powstałe w warunkach odmiennych, przetrwałe, stanowiące świadectwo czasów ubiegłych. Te mają nieraz charakter zabytków, są cennemi dokumentami przeszłości, o doniosłej wartości naukowej. Jako takie zasługują na pieczę i obronę przed zniszcze
niem. Zinwentaryzowane, pozostają pod opieką władz, podpadając pod pojęcie zabytków przyrody — lub jako rzadkość ulegają usta
wowej ochronie indywidualnej względnie gatunkowej.
Ale wartość naukowa pierwotnego krajobrazu nie na ich tylko istnieniu polega. Krajobraz taki przedstawia zespól, którego skład
niki pozostają w pewnej równowadze, reprezentuje środowisko na
turalne, warunkujące ilościowy i jakościowy udział poszczególnych elementów. Dlatego, jako całość, jako organicznie związany kom
pleks współzależnych zjawisk, jako w ynik swobodnego zmagania się sil przyrody, niezakłóconego ingerencją człowieka, jest pierwotny krajobraz niezastąpionym dzisiaj i na przyszłość przedmiotem nau
kowych badań, mających na celu poznanie praw rządzących jego powstaniem i ewolucją. Jego ochrona na tym motywie oparta zmie
rza do zachowania nie pewnych tylko, mniej lub więcej cennych
dla nauki czy rzadkich części składowych, lecz całości; dany przed
miot może sam nie być wartościowym naukowo, jest nim jednakże jako składnik istotny odrębnego, naturalnego zespołu krajobrazo
w ego — i jako taki winien być chroniony. Istnieją jednak w zespole
R yc. 7. Krajobraz naturalny z doliny Chochołowskiej w Tatrach.
F o t. z e z b io r ó w I n s t y t u t u G e o g r a f ic z n e g o U. J .
takim formy, które w większym niż inne stopniu są charaktery
styczne dla danego krajobrazu, decydują o jego typie indywidual
nym, są niejako formami «pr zew o d n i em i». Te zasługują na ochronę również tam, gdzie występują w krajobrazie pozbawionym już cech pierwotności i przeobrażonym przez ludzką działalność, gdyż są świadkami jego pierwotnego wyglądu, dokumentami jego genezy.
Upłaz skalny tworzący «bark» łodowco-wego żłobu, podcięty cyrk
podszczytowy, morenowy wał zamykający misę górskiego jeziora, piętra roślinne zaznaczające się na skalnych zboczach, to szczegóły krajobrazowe równie charakterystyczne dla wysokogórskiego kra
jobrazu Tatr, jak na północnym niżu świecące wśród pól «oczka»
lodowcowe, narzutowe głazy wyzierające z powierzchni i bezładne wzgórza morenowych nasypów, wrzosowiska i bory sosnowe na
R yc. 8. Krajobraz naturalny jury K rakow sko-W ieluńskiej z doliny Bolecliowickiej.
F o t. z e z b io r ó w I n s t y t u t u G e o g r a f ic z n e g o U. J .
rozległych piaszczyskach. Podobnie typowe są dla wapiennej w y
żyny Krakowsko-Częstochowskiej zbocza dolin rzeźbione w fanta
styczne bastjony, cyple i iglice, oraz czeluście grot, zaś na wierzcho
winie poszczerbione «ambony» skalne, wznoszące się w odosobnieniu jako ocalałe przed ogólnem zrównaniem powierzchni «ostańce».
W krasie Pokucia lub Nidziańskim zapadliskowe lejki, obramione gip- sowemi skałkami, porosłe odrębną roślinnością, są niemniej znamien
nym składnikiem krajobrazowym, jak na pd. Podolu ścianki krętych jarów, suchodołami pocięte, lub jak na pomorskiem wybrzeżu wydm y zarosłe sośniną o poskręcanych pi’zez w ichry morskie konarach.
Zatrata charakterystycznych znamion i typowych składników krajobrazu jest pozbawieniem go cech najbardziej istotnych, jego
logiki, i legitymacji jego pochodzenia. Jasną jest rzeczą, że rosnące potrzeby Judzkiego życia pociągają za sobą z konieczności przeobra
żenie naturalnego krajobrazu, że utrzymanie niezmienionego w y
glądu ziemi nie da się pogodzić z rozszerzaniem się na niej kultury.
Można jednak — i należy — zachować w nieskażonej postaci pewne przynajmniej cząstki jej powierzchni, próbki niejako, w formie re-
R yc. 9. «Prządki» pod Krosnem.
F o t. z e z b io r ó w I n s t y t u t u G e o g r a f ic z n e g o U. J .
zerwatów czy parków narodowych, ocalić je i utrzymać dla przy
szłości, tak jak się konserwuje pamiątki historyczne, szanując je i ota
czając opieką.
Wszak z krajobrazem pierwotnym wiąże współczesną ludzkość i wiązać będzie dalsze jej generacje nietylko naukowy interes ba
daczy - przyrodników, lecz i wspomnienia przeszłości. TTszak na tle tego krajobrazu, w cieniu puszczy, na wolnej przestrzeni stepu, pod sklepieniem jaskini, spędził człowiek okres dziecięcy swych dzie
jów, zaczątek swego rozwoju. To było środowisko jego pradawnego bytowania, środowisko, do którego życie swe stosował, zanim sam na niem własne piętno wyciskać począł.
Wr krajach oddawna i gęściej zamieszkałych, w obszarach starej
kultury, tereny o cechach pierwotnych stały się rzadkością. Dzieła rąk ludzkich, budowle, osady, drogi, przymieszane zostały do form stworzonych przez naturę, stały się składnikiem krajobrazu. Czy wobec nich ochrona krajobrazu na naukowych motywach oparta
Ryc. 10. W odospad w dolinie Bentkowskiej.
F o t. z e z b io r ó w I n s t y t u t u G e o g r a f ic z n e g o U. J .
zasadniczo nie ma być stosowana? Pamiętać trzeba, ż.e przystosowa
nie życia ludzkiego do naturalnego środowiska zmienia swój zakres i charakter, i że zewnętrznym wyrazem tego przystosowania są właśnie owe «antropogeograficzne» elementy krajobrazu. Są wśród nich rysy charakterystyczne dla pewnych kultur, typów gospodar
czych i społecznych oraz pewnych stadjów rozwojowych,— mogą więc być one same dla siebie cennemi objektami ze stanowiska etno
graficznego czy kulturalno-historycznego. Niezależnie jednak od Lego bywają niekiedy tak związane z pewnemi regjonami i dla pewnych dziedzin typowe, że tworzą istotny składnik krajobrazowy i zniszcze
nie ich byłoby równoznaczne z zubożeniem zespołu, którego stały się znamiennym członem, ze zubożeniem krajobrazu. W ledy nie wyłącz
nie wartość zabytkowa czy artystyczna samego objektu wchodzi w ra
chubę, lecz jego związek z krajobrazem. Szałas pasterski na tatrzań
skiej hali czy litewski «świronek» lub w sieci otulona chata kaszub
skiego rybaka, — gontowy kościolek podgórski i naiwnie z drewna wystrugany przydrożny świątek beskidzki, — dłubane w ściankach lessowych proszowskie piwnice wiejskie, — słowem regjonalne typy budynków i osiedli, form gospodarki, stroju ludowego etc., zaznacza
jące się wr wyglądzie okolicy i znamionujące jej odrębność, mają sens jedynie na tle krajobrazu, którego są częścią i z którym zrosły się tak, że wspólnie z nim na ochronę zasługują. T u ochrona krajo
brazu pokrywa się z ochroną swojszczyzny i na podobnych opiera się przesłankach.
Estetyczne wartości krajobrazu. — Jeśli motywem ochrony pe
wnych krajobrazów jest ich wartość naukowa, przyrodnicza czy kulturalno-historyczna oraz ich regjonalna «typowość» — to zasadą ogólną, znajdującą zastosowanie w odniesieniu do każdego krajobrazu, winna być obrona przed zeszpeceniem, zachowanie jego estetycz
nych walorów. Nie tu miejsce roztrząsać, co się na te w alory składa.
W ystarczy stwierdzić, że narażone są one stale na szwank przez nieopatrzną działalność człowieka, że w oczach naszych ulega nieraz krajobraz gruntownemu zepsuciu i zeszpeceniu. Dzieje się to ku niepowetowanej szkodzie ludzkości, dla której piękno krajobrazu stanowi zawsze świeże źródło podniosłych i szlachetnych wzruszeń i podnietę artystycznej twórczości. Ochrona krajobrazu jest obroną piękna ziemi.
Estetyczna wartość krajobrazu idega zatracie lub obniżeniu prze
de wszystkiem przez niszczenie pewnych jego składników — przez okaleczenie go. Trzebież bezwzględna lasów na górskich stokach, przez co zmieniają się one po spłukaniu gleby na puste i jałowe nieu
żytki,—wycinanie drzew starych, pięknych alej i parków, — wysadza
nie malowniczych skal dla zyskania kamienia i rozbijanie w tym samym celu niezwykłych wielkością lub kształtem głazów narzuto
wych, — masowe niszczenie pewnych roślin przez wykopywanie icli z gruntu lub obcinanie pędów, doprowadzające do uschnięcia ca
łych zbiorowisk (pola martwych kosówek we wsch. Karpatach!), ra
bunkowe rybołówstwo w górskich potokach (łowienie na podjazki ciągnących na tarło łososi!), tępienie ptaków ożywiających nasze gaje, — to grzechy, które przez zepsucie i zubożenie krajobrazu pro
wadzą do zatraty jego naturalnego piękna i mają wszelkie znamiona wandalizmu. W zględy utylitarne zmuszają do wyzyskiwania przy
rody w rozmaitej formie i oczywistą jest rzeczą, że korzystanie z jej zasobów pociągać za sobą musi ich niszczenie i daleko nieraz idące
zmiany w krajobrazie. Ale postulatom praktycznego życia można najczęściej uczynić zadość bez popełniania skrajnych wandalizmów, polegających na tern, że dla nieznacznych stosunkowo zysków do
raźnych niszczy się przedmioty, których wartość estetyczna (lub naukowa) jest wyjątkowa i niezastąpiona, — psuje się i zatraca coś wielkiego i cennego, by osiągnąć minimalne korzyści, dające się za
zwyczaj zyskać inną drogą, kosztem mniejszej ofiary.
Powoływanie się w takich przypadkach na racjonalność czysto utylitarnych motywów nasuwa analogję z owym huculskim robot
nikiem, który zrobił sobie łapcie ze skóry staruńskiego mamuta, przez
co zaoszczędzi] wydatku na b u ty ,— albo z wojakiem który rąbie na kwaterze empirowy kantorek na opat, zamiast pójść do szopy po drewno. Chodzi o przyjęcie odpowiedniej m iary dla oceny stosunku zysku do straty.
Psucie i ochrona krajobrazu. — Psucie krajobrazu, pozbawianie go estetycznych wartości następuje nietylko przez niszczycielską działalność człowieka, lecz również przez nowe składniki, które on w krajobraz wnosi, szpecąc go przez to. Pomijam zaśmiecanie — tak częste — punktów wycieczkowych, zwiedzanych właśnie dla ich piękności, oraz psucie widoku przez zdecydowanie brzydkie budynki, reklam y i t. d. W krajobrazie pierwotnym lub «dzikim», zasługującym na ochronę właśnie dla swego dziewiczego charakteru, każdy rzucający się w oczy ślad ingerencji człowieka, nawet nie związany z jakiemkolwiek zniszczeniem przyrodniczych skarbów, i sam przez się niebrzydki, jest niepożądany, ze stanowiska idei ochrony szkodliwy. W szak wartość naukowa i swoiste piękno takiego krajobrazu na jego «dzikości» polega. Dlatego to w obszarze t. zw.
zupełnych rezerwatów, mających konserwować fragmenty pierwot
nych zespołów krajobrazowych a nietylko poszczególne tych zespo
łów składniki, wszelka użytkowa działalność jest w zasadzie w yłą
czona. Oczywiście tego rodzaju ochrona krajobrazu (ochrona bez
względna) w krajach gęściej zaludnionych dotyczyć może jedynie niewielkich terenów; zresztą w krajach takich obszary o cechach pierwotnych są już najczęściej zredukowane do skromnych resztek, są rzadkością. Gdzie względy ekonomiczne nie pozwalają na pełną ochronę naturalnego krajobrazu, tam tworzy się «pó [rezerwaty », w których dozwolone są pewne tylko formy gospodarki z wyłącze
niem lub ograniczeniem innych. W okolicach wyróżniających się pięknem naturalnego krajobrazu— choćby nie pierwotnego — dzieła rąk ludzkich winny być sprowadzone do koniecznego minimum.
Budynki, drogi etc., gdzie są nieodzownie potrzebne, powinny być nietylko ograniczone możliwie co do ilości, lecz tak umieszczone i wykonane, by nie zwracały na siebie uwagi na tle wolnej przyrody, której dany krajobraz wartość estetyczną zawdzięcza. W takich okolicach zagęszczanie ilości dróg, zakładanie kolejek szczytowych, mnożenie hoteli i schronisk pod hasłem udostępnienia ogółowi cu
dów przyrody jest błędem i mija się z celem zamierzonym. Tą bo
wiem drogą zmieniając krajobraz, pozbawiając go najistotniejszych wartości estetycznych, krzywdzi się społeczeństwo zamiast mu się
przysłużyć: w miejsce owych cudów uprzystępnia mu się namiastkę.
Traktując piękno krajobrazu ze stanowiska czysto utylitarnego jako objekt ekonomicznego wyzyskania, określić można sposób jego użytkowania jako gospodarkę racjonalną albo rabunkową. W po
wyższym przypadku eksploatacja, jako połączona z niepowrotnem zniszczeniem samego objektu, musi być uznana za rabunkową.
Ruch turystyczny, będący dla niektórych okolic źródłem poważ
nych ekonomicznych zysków, zaczyna się dzisiaj tam przedewszyst- kiern kierować, gdzie znaleźć jeszcze można tereny <wlzikie», przez działalność ludzką niezmienione. One to stanowią silę atrakcyjną dla rzesz, w yryw ających się z miejskich środowisk w góry lub lasy, by sycić się urokiem wolnej, nieskażonej przyrody, podziwiać jej majestat, krzepić się jej ciszą.
W sąsiedztwie takich terenów — ale nie w ich wnętrzu — pulso
wać może życie najbardziej współczesnem tętnem, rozkwitać mogą centra turystycznego ruchu, zapewniające wygodę i wyrafinowany naw et komfort. "W Szwajcarji, gdzie przed rozbudzeniem idei ochrony krajobrazu szeregowi najpiękniejszych partyj górskich odebrano na
turalny charakter, wznosząc w widokowych punktach luksusowe hotele i przeprowadzając zębate czy linowe koleje na szczyty, dzisiaj wykupuje się cale doliny, by tworzyć z nich rezerwaty, i czuwa nad utrzymaniem pierwotnych cech alpejskiego krajobrazu w tych roz
ległych jeszcze — w obec rozmiaru Alp — obszarach, gdzie przez kul
turę nie został on jeszcze przeobrażony.
Dodać wreszcie należy, że psuciem dziewiczego krajobrazu jest i "ozdabianie^ go pomnikami, tablicami pamiątkowemi etc., które nawet posiadając artystyczną wartość są dysonansem w harmonji naturalnego zespołu krajobrazowego, — tern szkodliwszym, że się je umieszcza zazwyczaj w miejscach szczególnie malowniczych, i to z natury rzeczy tak, by narzucały się uwadze.
Zresztą wszystko, co uwagę tę w otoczeniu dzikiej i pięknej przy
rody od niej odrywa, nietylko wzrokowe wrażenia, lecz i słuchowe:
hałas, stuk motoru, łoskot pociągu, dźwięki przyniesionego przez muzykalnego turystę gramofonu, — uznane być musi w środowisku takiem za niepożądanego intruza.
Gdy w obszarach niezmienionych jeszcze lub mało zmienionych przez ludzką działalność pojęcie ochrony krajobrazu pokrywa się naogól z pojęciem ochrony przyrody, — w krajobrazie kulturalnym, którego istotnemi składnikami są dzieła rąk ludzkich, sprawa przed
stawia się nieco inaczej. I tu znajdujemy poszczególne objekty przy
rodnicze (także i inne: historyczne, etnograficzne, budowle zabyt
kowe etc.), zasługujące na indywidualną ochronę z powodu ich nau
kowej czy pamiątkowej wartości. Ale krajobraz kulturalny jako ca
łość, jako pewien zespól zjawisk współ występujących, o ile chroniony bywa przed zmianami, przed «zepsuciem», to z innych motywów.
Naprzód ze względów" estetycznych. Psuciem kulturalnego krajo
brazu (nb. stanowi go również krajobraz miejski) jest pozbawianie go składników, które go ozdabiają, a więc np. wycięcie lasu, parku, alei lub ożywiającej widok grupy drzew, zburzenie malowniczego zespołu domów, zabudowanie wodospadu, spuszczenie jeziora czy stawu, który dodawał uroku otoczeniu, zniszczenie pięknej perspek
tyw y ulicznej i t. d. Chodzi więc także o przedmioty, które same mogą nie odznaczać się szczególną wartością estetyczną, ale skoro brak ich wrywolać ma obniżenie malowniczości okolicy, nie powinny być niszczone, zasługują na ochronę.
Najczęściej szpecenie krajobrazu kulturalnego następuje przez włączanie wreń elementów brzydkich, wr postaci pewmych budyn
ków, reklam etc., w danem otoczeniu niestosowanych. Szczególnie nadużycie krzykliw ych reklam i ogłoszeń, nietylko w miastach (na
wet na zabytkowych budowlach!) lecz i wzdłuż dróg wiejskich, torów kolejowych, wr punktach widokowych, zwalczane być musi (i jest) wr imię ochrony krajobrazu. Oczywiście szkodliwrość tych psujących estetyczne wrażenie dodatków" zależy od tego, czy wro- góle jest coś do zepsucia. W niektórych krajobrazach miejskich czy podmiejskich o typie koszarowym czy fabryczno-handlowym w ię
cej lub mniej takich «ozdób» nie ma już znaczenia. Zasadniczo je
dnak społeczeństwo ma prawo bronić się przed narzucaniem mu wddoku rzeczy brzydkich. Taką samoobronę można niewątpliwie podciągnąć pod pojęcie ochrony krajobrazu. Zauważyć tu trzeba, że do zdecydowanie brzydkich składników kulturalnego krajobrazu, t. j. psujących go bezwzględnie, nie można zasadniczo zaliczać urzą
dzeń i budowli o charakterze czysto praktycznym (fabryki i in.), gdy forma ich odpow iada celowi. Mogą one psuć krajobraz, jeśli po
siada on specjalne estetyczne walory, albo jeśli tworzą dysonans w antropogeograficznym zespole, stanowiącym otoczenie, — ale re
gułą to przecież nie jest.
Ochrona «swojszczyzny» w krajobrazie. — Drugim motywem ochrony kulturalnego krajobrazu jest chęć zachowania jego swo
istego charakteru. « Ochron a swojszczyzny* w krajobrazie, zwią
zana z ideą regionalizmu może (ale nie musi) znajdować równo
czesne poparcie w argumentach naukowych i estetycznych. Istnieją okolice, gdzie zachował się odrębny typ osiedli, styl zabudowań, sposób gospodarki, odrębne zwyczaje, stroje, narzędzia; — inne niż gdzie indziej kw iaty kwitną tam w ogródkach chłopskich, inna pieśń brzmi w polu i kościele. Często cechy te, wyróżniające daną okolicę kraju od innych, wyciskają wyraźne piętno na krajobra
zie — nadają mu odrębne znamiona. Zasługuje on na ochronę,
R yc. .12. Piękny krajobraz kulturalny z okolic Krakowa.
F o t. z e z b io r ó w I n s t y t u t u G e o g r a f ic z n e g o U. J .
gdyż tkwią w nim historyczno-kulturalne a zazwyczaj i estetyczne w alo ry—przedewszystkiem jednak dlatego, że jest krajobrazem ory
ginalnym n a s z y m , noszącym odrębne, ojczyste piętno, zrodzonym na polskiej ziemi i jej tylko właściwym, swojskim. Jego ochrona po
lega zarówno na obronie przed zniszczeniem pewnych typowych ohjektów, które mogą już mieć zabytkowy charakter (np. stare ko
ściółki drewniane wiejskie), jak na strzeżeniu przed zepsuciem nie
których jednolitych, swoistych zespołów krajobrazowych przez bu
dowle i dodatki nieodpowiednie, z otoczeniem nie zestrojone. Tego
rodzaju ochrona krajobrazu znajduje również wyraz w współczes- nem ustawodawstwie (prawo budowlane!).
Ochrona przyrody a higjena społeczna. — W reszcie jeden jeszcze moment ochrony krajobrazu podnieść należy: moment bigjeny spo
łecznej.
Krajobraz kulturalny, tworzący się i przeobrażający w naszych oczach i pod naszą ręką, powinien zamieszkującej go ludności gwa
rantować pewne nieodzowne warunki zdrowotne. Skupienia miej
skie i wielko-przemysłowe wymagają zachowania w swem otoczeniu przestrzeni leśnych, kawałków żywej przyrody, z którejby człoAviek pracujący w murach miejskich, w warsztacie, kopalni czy fabryce mógł korzystać. Zieleńce i parki w mieście, lasy i błonia umyślnie pozo
stawione w bliższym i dalszym obwodzie miasta,—oto warunki, które przy rozplanowaniu krajobrazu kulturalnego winny być uwzględnio
ne. Urbanizacja postępuje nieraz naprzód bardzo szybko — to co obecnie stanowi wiejski krajobraz, znaleźć się może niebawem u ro
gatek miasta. Dlatego w dalekim nawet promieniu od dzisiejszych cen trów' miejskich trzeba chronić przyrodę, jako przyszłe płuca w iel
kich ludzkich zbiorowisk. Pamiętajmy, że kontakt i współżycie z przy
rodą jest koniecznym warunkiem fizycznego i moralnego zdrowia społeczeństwa.
K A SY IMIENIA MIANOWSKIEGO
W A R S Z A W A - PAŁAC STASZICA