a r t y k u ł y r e c e n z y j n e
DANUT A B O RA W SK A
Mistrz W incenty w now ym w ydaniu i opracowaniu.
W stronę cystersów i św. Bernarda z Clairvaux
(w zw iązku z książką: M istrza W incentego K ro nika Polska, tłum . K.
A b g a r o w i c z i B. K ü r b i s , w stęp i kom ent. B. K ü r b i s , PW N, W arszaw a 1974, s. 237)
I. UWAGI WSTĘPNE
Na przełom ie 1974/1975 ukazało się polskie w y danie „K ro n ik i” m i
strza W incentego w naukow ym o pracow aniu prof. B rygidy K ü r b i- s ó w n e j . Późno tzw. dotąd K ad łu b ek s ta n ą ł na półce tłu m aczeń ro dzim ych dziejopisarzy, w y stąp ił za to w szczególnie sta ra n n e j szacie graficznej. Zapew niło ją książce-album ów i P ań stw ow e W ydaw nictw o Naukow e dodając rów nież efektow ną a celną w sw ej sym bolice okład
kę. S ta ra n iem w ydaw czyni p u blik acja o patrzo na została b ogatym i w y szukanym m ate ria łe m ilu stra c y jn y m zaczerp nięty m ze skarbca ilu m i
now anych rękopisów zachodnioeuropejskich, głów nie w yspiarskich.
Dzięki ty m zabiegom w okół tek stu „ K ro n ik i” został stw orzony n a stró j ornam entow anej średniow iecznej księgi. P olski p rzek ład n a jtru d n ie jsz e go zab y tk u naszego wczesnego dziejo p isarstw a b ył bardzo oczekiw any przez h isto ryk ó w i czytelników -am atorów . I chociaż badacz w dalszym ciągu dotkliw ie odczuw a potrzebę k ry ty c z n ie w ydanego tek stu łaciń skiego — dzięki polskiem u tłum aczeniu, k tó re odsłoniło św iat w incen - tyńskiego p rzesłan ia i tow arzyszącem u m u kom pendium w iedzy zyskał in stru m e n t tej ran g i, ja k ą dotąd w jego w arsztacie zdobyły tylko cztery prace: „K ro n ik a polska K ad łu b k a ” w y d an a po łacinie i po polsku przez A. P r z e ź d z i e c k i e g o n a podstaw ie ręko pisu eugeniuszow skiego,
„K ronika m istrza W incentego” opublikow ana przez A. B i e l o w s k i e-
g o w t. II M PH , m o nografia Z e i s s b e r g a i „ S tu d iu m ” B a l z e r a *.
K ro n ik a m istrza W incentego po raz pierw szy została w y d an a z tak bogatym a p a ra te m k o m en tarzy h isto ry czn y ch i filogenetycznych. W stęp B. K ü rb isô w nej przyniósł nie tylk o podsum ow anie dotychczasow ych badań z zestaw ien iem bibliografii, a le dał tak że z ary s biografii k ro n i
karza oraz zapoznał nas z reflek sjam i a u to rk i n a d treścią, form ą i zam y
słem histo riog raficzn ym dzieła.
1 H. Z e i s s b e r g , Vincentius K adłu be k Bischof von K rakau (1208—1218; 1223) und seine Chronik Polens. Zur Literaturgeschichte der dreizehnten Jarhhunderts,
„Ärichiv für Kunde österreichischer G eschichtsquellen” t. XLII, 1869, s. 1—211;
O. B a l z e r , Studium o Kadłubku, Pism a Pośmiertn e t. I—II, Lw ów 1934—1935.
Cytując często tę pracę Balzera będę w tekście podawać numer tomu i stronę.
Przy cytatach łacińskich mistrza W incentego cyfry w nawiasach oznaczają strony w ydawnictwa B ielow skego w MPH II, przy cytatach polskich strony om awia
nego wydania „Kroniki polskiej”.
PRZEGLĄD HISTORYCZNY, TOM LXVIII, 1977, zesz. 2.
3 4 2 DANUTA BORAWSKA
Od la t trw a ją naukow e spory nad k ry ty c z n ą oceną wiadom ości „ K ro n ik i”, pochodzeniem zagadkow ego K ad łub ka, jego m iejscem studiów , c h a ra k te re m fo rm acji in te le k tu a ln e j i osobowości. W rozw ażania te a u to rk a „W stępu ” wnosi re z u lta ty w łasny ch bad ań 2, b u d u je now e k on cepcje lu b um acnia tezy odziedziczone. P o d ejm u jąc d y sk usję (tylko w n iek tó ry ch kw estiach) sądzę, że należy uznać m etodologiczne ra c je po
szukiw ań W incentego w środow isku m ożnow ładztw a m ałopolskiego i r e zerw ę okazaną K adłubkow i.
B. K ürb isôw na p rzy jęła od B alzera m etodę trak to w an ia „K ro n ik i”
jako odbicia eru d y c ji a u to ra świeżo n a b y te j na stu diach w szkołach F r a n c j i 3. P o d staw y do polem iki w y n ik a ją z w ielu konsekw encji tej tezy. W brew istn iejący m p rzesłankom i poglądom prow adzi ona do bardzo wczesnego datow ania pow stania „ K ro n ik i” jeszcze na przełom ie X II i X III w ieku. W ydaje się, że p rzed staw ion y m a te ria ł dowodowy nie dźwiga tak potężnej m iary w ykształcenia i zw iązków literack ich z utw o ram i ren e sa n su X II w ieku jak ie zostało przyznane urnysłowości kron ikarza. Nie m ożem y dopatrzeć się w dziele W incentego an i zn ajo mości „ P o lik ra ty k a ” J a n a z S alisbury, an i oczyw istych śladów w y k ła dów A. N ekham a, a n i w yakcentow anej w tekście um iejętności posłu giw ania się greką.
Na podstaw ie dostrzeżonych analogii p o stulu jem y zbadanie lite ra tu ry k ręg u cystersk ieg o — głów nie hagio grafii św. B e rn a rd a i jego dzieł. P ięcioletni pobyt biskupa w Jęd rzejow ie, gdzie m ogła być pisana lu b k o n tyn u ow an a „K ro n ik a” pozw alałby najlep iej w yjaśnić zarów no dostrzeżone zapożyczenia „cy stersk ie” , ja k i inne w prow adzone teksty obce, znam ię e ru d y c ji tru d n e j do pojęcia bez założenia o bibliotecznym zapleczu w a rsz ta tu pisarskiego au tora.
„W ielki te m a t” d aje okazję do różnorodnych uwag. Pożyteczne w y
danie nie je s t przecież w olne od om yłek, opuszczeń i sp ra w k o n tro w ersyjnych.
II. PRZEKŁAD POLSKI
Cały system językow y m istrza W incentego, bardzo bogate słow nictw o (około 6000 słów), p asja słow otw órcza p rzejaw iająca się w u p a r
tym poszukiw aniu niecodziennych w yrażeń, m anieryczna sty listy k a cha
rak te ry z o w an a p aro k ro tn ie przez M. P 1 e z i ę 4, o d straszały od tłu m a czenia, a jednocześnie czyniły je niezbędnym , zresztą w łaściw ie ju ż od XIV w., kied y całe p a rtie dzieła tzw . D zierzw a p rzekładał n a potoczny język łaciński. D okonany w X IX w. p rzek ład najstarszeg o rękopisu eugeniuszow skiego „K ro n ik i” przez J ó z e f c z y k a i S t u d z i ń s k i e- g o w artościow y jeszcze dziś, chociaż an achroniczn y zarów no od strony
2 Ostatnio ogłoszono: M o ty w y makrobiańskie w Kronice m istrza Wincentego a szkoła w Chartres, „Studia Żródłoznawcze” t. XVII, 1972; Pisarze i czytelnicy u- Polsce X I I i XIII w. [w:] Polska dzielnicow a i zjednoczona, pod red. A. G i e y s z t o r a , W arszawa 1972, oraz Polska w e rsja humanizmu średniowiecznego [w:J S ztu ka i ideologia, Wrocław 1974. Inne studia zapowiedziane.
3 Balzer nie skończył dzieła, ale kierunek jego dowodzenia prowadził do ana
logicznych wniosków.
4 Prace M. P 1 e iA zbiera w ydaw czyni w omawianej publikacji (s. 9, przyp. 30). Później u kaiały się następujące prace tego autora poświęcone W incen
temu: Die Polenchronik des Magister Vincentius als Musterbeispiel des „ornatus gravis”, [w:] Classica et Mediaevalia Francisco Blatt septuagenario dedicata, Co
penhagen, 9 (1973); R e tory ka mis trza Wincentego, „Studia Żródłoznawcze” t. XX, 1976.
MISTRZ WINCENTY 3 4 3
filologicznej ja k i term inologii history czn ej, prześlizgiw ał się n iejedn o
k ro tn ie n a d tru d n ościam i tek stu sk racając go lub obchodząc.
K. A b g a r o w i c z i B. K ü r b i s w ypracow ali p rzek ład gładki s ty listycznie i bard ziej w ie rn y tekstow i źródła. Rzadko m ożna m ieć za
strzeżenia do sform ułow ań, k tó re dążąc do p recy zji w y d ają się za cięż
kie. P ew n a ilość uw ag może n ato m ia st dotyczyć in te rp re ta c ji tekstu.
Za tru d n ą le k tu rę pierw szych ksiąg w inim y a u to ra „ K ro n ik i”. Do
piero gdy sk on cen trow ał się on na dziejach synów K rzyw oustego i b ły s
nął lżejszym piórem , tłum aczom została stw orzona okazja do pięknego i lekkiego przekład u , k tó rą w y korzystali. W iele fragm en tó w tek stu pol
skiego zapada w pamięć. Np. opis b itw y K azim ierza Spraw iedliw ego pod Brześciem , k tó ry rozpoczyna się od słów : „Z daje m i się, że widzę las najeżonych w łóczni, owe znaki na tarczach b arb arzyń sk ich , blask oręża, n a d e r zw a rte szyki bojow e” . A przecież także czytam y z sa ty sfa k cją c h a ra k te ry sty k ę M ieszka S tarego pisaną przez k ro n ik arza z w ielkim reto ry czn y m k u n sztem i pozorną czołobitnością i w iele innych fra g m entów .
Tłum acz „arcydzieła o ra to rstw a ” jak im b y ła nasza „ K ro n ik a” p asuje się ze spraw am i n ieprzetłum aczalnym i. Nie odda w szystkich b a rw figur retory czny ch (przede w szystkim ty ch o p arty ch o g rę dźwięków), nie odzw ierciedli uczonych etym ologii tak ich np. jak M a rtim i ■— P om orza
nie, m u rilegu s — kot; m usi m u zginąć w przekładzie m onum entalność tytułów greckich i rzym sk ich b ijąca ze słów: patres conscripti, m a gister m ilitu m , archiantistes, a rc h ip o n tife x czy archipresul (niektóre w ym yślone przez W incentego). T ru d n y p roblem p rzek ład u term inologii może pobudzać do dyskusji. W ątpliw ości odnoszą się do zbytniego ich spolszczania. Czy nie zostaw ić nt>. kom esa św iętego pałacu (comes sacri palatii — s. 315) bliższego pom patycznej rzym skiej ty tu la tu rz e (w tłu m aczeniu: „K om es czcigodnego d w o ru ” — s. 129). T erm in rationalis (s. 377) o d dany przez „kom ornika” (s. 179), może zgodnie z fu n k cją jaką m iał spełniać, term inologicznie b rzm i zb y t swojsko ja k na w y m yślne i sztuczne słow nictw o kro n ik arza. Czy nie pozostać tu lepiej przy ogólnikow ym szafarzu, albo p rz y ję ty m przez B alzera „ re je s tra to rze w yp adk ó w d ziejow ych” 5. Zgodnie z a u to rk ą opracow ania principes naturales (s. 403) odnosim y do P ia stó w zw anych w „K ronice” G alla dom ini naturales. C hętniej jed n a k w tłu m aczeniu zachow alibyśm y tr a d ycy jn ych i w iern iejszy ch znaczeniu „książąt przyrodzonych” niż „ n a tu ra ln y c h ” (s. 197). K w estie term inologiczne stanow ią n ajb ard ziej spor
ną w a rstw ę każdego przekładu. N iektó re z nich n a pew no sta n ą się zarzew iem dalszej dyskusji, np. in te rp re ta c je term in u provincia, k tó ry w tłum aczeniu oddaw any jest najczęściej przez „dzielnicę”, gdy d o ty czy w y pad k ó w po ro k u 1138.
W rozpoczynającej się d y skusji h isto ry cy dorzucili już p a rę w ażnych ito rektu r p r z e k ła d u 6. N asuw ają się je d n a k inne w ątpliw ości. Pozosta
wim y je szkiełku i oku filologa zw racając uw agę tylko na dw a m iejsca.
W zd aniu dotyczącym uczonej etym ologii W incentego na tem at im ienia M ieszka I tru d n o zgodzić się na tłum aczenie przysłów ka m y stic e (s.
5 O. B a l z e r , op. cit. t. I, s. 181.
e J. S z t e t y ł ł o , Mistrz Wincenty contra tłumacze, „Biuletyn N um izm atycz
ny” 1975, nr 2—3; J. B a n a s z k i e w i c z , K adłu be k redivivus, „Tygodnik P ow szechny” nr 23 z 8 czerwca 1975.
344
27 6 )7 jako obrazow o (s. 103). O brazowo w ypadało porów nanie M ieszko
— zm ieszanie, n ato m iast w alka duchow a, k tó ra się rozpoczęła z p rz y jęciem chrześcijań stw a n ad aw ała im ieniu c h a ra k te r tajem niczy, m i
styczny. W przem ów ieniu G ow orka, k tó ry ko m en tu je okoliczności sw ojego w ygnania, zw rot: F elix e x u la tu s (s. 444) tłum aczony jest
„szczęśliwy w ygnaniec” (s. 229). W przekładzie „K roniki W ielkopolskiej”
ci sam i tłum acze słowa te, ekscerpow ane z „K ro n ik i” K adłubka, oddali przez „szczęśliwe w y g n an ie” 8. W tym znaczeniu zn a jd u jem y ex u la tu s w „K ro nice” jeszcze dwa razy (s. 298 i 354) i ono w y d aje się bard ziej zgodne z sensem m ow y G ow orka.
W zw iązku z tłum aczeniem n a su w a ją się jeszcze in ne u w a g i9. Nie czuję się pow ołana do om aw iania przekładów w staw ek poety ck ich i w ierszy kro nik arza, k tó re w obecnym tłum aczeniu zostały w pełni w ydobyte, a b y św iadczyć o talencie m istrza W incentego, a także w y k orzy stan iu u tw o ró w jeszcze nie rozpoznanych. W ypadnie n ato m iast zgłosić garść w ątpliw ości do n iek tó ry ch in te rp re ta c ji tłum aczonego tekstu. W zdaniu: A b has V andali flu v ii dicitur no m en se cu tu m (s. 258), słowo d icitu r raczej powinno być oddane przez „m ów ią” (s. 82), aby u w yd atn ić to, co ju ż pow iedzieli B alzer i Plezia 10 na te m a t fu nk cio no- w ania uczonego środow iska krakow skiego w X II w. Na ty m d icitur w edług B alzera (t. I, s. 138) zasadza się teza tw ierdząca, że koncepcja V andalus — Vandali nie jest w łasnością K adłu bka, tylko została przezeń zasłyszana.
Raz jed en m istrz W incentv odw ołuje się do swojej znajom ości teorii reto ry k i, w y jaśn iając że przydom ek Bolesław a Szczodrego został u ro biony na zasadzie zw anej antonom asica n ; Boleslaus succedit cui largi
tatis cognom en — antonom asica p rivileg ia tu m est excellentia (s. 289).
W tłum aczeniu „Bolesław, którego pięk n ym słow em i podniośle uprzyw ilejow ano przydom kiem Szczodrego” (s. 112) — ginie nazw a tro p u i zaciera się jednorazow o d em o nstracja w a rszta tu au to ra. Czy w ty m w ypadku nie m ożna było odstąpić od zasady oddaw ania po polsku t e r m inologii obcej?
Z w róciłabym także uw agę n a z a ta rte w przekładzie onom astyczne term in y M azow szan i Sław ii. G dy czytam y, że K azim ierzow i O dnow i
cielowi staw iła opór — sola M azoviorum provincia (s. 285) odczuw am y obecność lu d u M azowszan. Tłum aczenie „m azow iecka p ro w in cja ” (s. 110) zaciera ich rolę. Je d y n y m desygnatem Słow iańszczyzny w „K ronice” je st
7 MPH II, s. 276: Dictus vero est Męska, id est turbatio, quia caeco nato parentes tu rbati sunt; ve l mystice, quia ab ipso initiata videntur belli spiritualis apud nos seminaria. Per ipsum enim insem inatum est bellum bonum, ut r u m p e retur p a x mala. A ut forte, ut ait evangelium; non omnes chordae in cithara r e sonant, nec, quotquot in m ysticis ponuntur, m y stic u m habent intellectum.
8 Kronika Wielkopolska, tłum. K. A b g a r o w i c z , oprać. В. K ü r b i s , Warszawa 1965, s. 197.
9 Pellex w opowieści o dzieciństwie Kazim ierza Odnowiciela, zgodnie z tek stem, to nałożnica a nie rywalka (109). Zwrot ille astutissimus (298) w oskarże
niach rzucanych na św. Stanisław a przez Szczodrego zbyt lekko oddany w tłu m aczeniu jako „spryciarz” (119), raczej „przewrotny”; wyrażenie ingenii quadam industria (351) jako przem yślny podstęp (159) w ydaje się za mocne, raczej fortel.
10 O. B a l z e r , op. cit. t. I, s. 120 nn. i 138; M. P l e z i a , D zieje środowiska u m ysłowego w K rakow ie przed założeniem U niwersytetu , [w:] Od A rysto telesa do Złotej Legendy, Warszawa 1958, s. 416.
11 Por. O. B a l z e r , op. cit. t. II, s. 125.
MISTRZ WINCENTY 3 4 5
określenie k ra ju Pom piliusza jako Slaviae m onarchia (s. 277). P rz ek ła d
„m onarchia słow iańska” (s. 90) gubi nazw ę S ła w ii12.
W p rze k ro ju całego tłum aczenia n ajw ięk szy sprzeciw budzą te em en- dacje tek stu , k tó re zm ierzają do zastąp ien ia ty tu łó w n ad an y ch przez k ro n ik arza i jego im ion form am i dziś p rzy ję ty m i w nauce. W ydaje się, że w tekście polskim pow inno pozostać im ię M asław n ad an e przez kronikarza przyw ódcy b u n tu przeciw K azim ierzow i Odnow icielow i (w tłum aczeniu M iecław, s. 110). M asław to im ię obraźliw e, razem z inny m i epizodam i „o czern iający m i”, k tó re u zu p ełn iają w ersję Galla, pełniło zapew ne fu n k cję d ep recjo nu jącą zuchw alca. W szystkie w czesnośrednio
wieczne źródła polskie nazy w ały żonę M ieszka I — D ąbrów ką. P rz e kaz W incentego je s t ogniw em tej tra d y c ji i św iadczy, że w ersja Do- braw a podana przez Sasa T h ietm ara nie była w Polsce znaną 1S. Chociaż dziś m ediew iści opow iadają się często za D obraw ą, sądzim y że w p rze kładzie pow inna pozostać ta form a im ienia, k tó ra z n a jd u je się w tekście.
W reszcie sp raw a pom ijania ty tu łó w królew skich. W incentego fascy
nowało K rólestw o polskie. W rękopisie eugeniuszow skim R ex, Regina, R eg num zaw sze pisane było dużą literą . N iektó ry m książętom , M iesz
kowi I, W ładysław ow i H erm anow i, K rzy w o u stem u i K azim ierzow i S praw ied liw em u k ro n ik arz n ad aje sporadycznie ty tu ł rex. (System a
tycznie tylko H erm anow i, nazyw ając regina także pierw szą jego żonę Ju d ytę). Być może, że w gronie ob darzonych ty tu łe m królew skim był też w spółczesny pisarzow i książę Leszek, fa k t ten w y stąpił tylk o w n a jsta rsz y m rękopisie eugeniuszow skim . Przy szłe b adania pokażą czy królew skie ty tu ły k siążąt należą do św iata poglądów i ten d e n c ji b isk u pa krakow skiego, czy licentia historiografica dopuszczała podobne w a hania t y tu ł ó w 14. N iestety, tłum aczenie „K roniki P o lsk ie j” często za
ciera ślady om ów ionego w yżej postępow ania au to ra. T y tu ł k ró la pozo
staw iony został M ieszkowi I, ale W ładysław H erm an zgodnie z h isto rią a przeciw W incentem u zostaje księciem (s. 120, 123), określenie r e x su m m u s raz n a d a n e K azim ierzow i (s. 438) w tłum aczeniu znika w ogóle.
J u d y ta m atk a K rzyw oustego, regina w tekście łacińskim —· w polskim w ystępu je albo jak o królow a (s. 121) albo księżna (s. 123). A utentyczna królow a J u d y ta S alijska fata ln y m p raw em serii — zostaje księżną (s. 124). I w łaśnie w ty m p am iętn y m m iejscu tek stu (regina et Setegio
— s. 306), k tó re było tran sp o zycją znanej alu z ji G alla łączącej królow ą z potężnym p a la ty n em (Gall II, 4).
P o ró w n u jąc sporadycznie tek st łaciński z polskim tra fia m y na opu- stki. N iek tó re drobne. W legendzie o D akach (s. 73) zabrakło tłum acze
nia słów iussu regis (s. 254). Skrócono reto ry cz n y w yw ód c h a ra k te ry zujący stosunek Rom ana do księcia K azim ierza (s. 223). Je d n a o pustka odnosi się do sp raw y pełnej znaczenia. Po śm ierci Spraw iedliw ego, biskup P ełk a odbył n ara d ę z p anam i de regni successione (s. 429). Ten zw rot zagubił się w tłum aczeniu (s. 216).
12 H. Ł o w m i a ń s k i (Początki Polski t. V, Warszawa 1973, s. 331) zastana
w iając się nad zakresem tego pojęcia dochodzi do wniosku, że Slavia W incentego jest równoznaczna ze Słowiańszczyzną Lechicką.
13 D. В o r a w s к a, O imię Dąbrówki, [w:] Polska w świecie, W arszawa 1972, s 52. U w aga w ydawczyni: „w rękopisach tylko wtórna forma tego im ienia — D ąbrówka” (s. 102, przyp. 39) ani nie objaśnia dokonanej poprawki, ani jej nie usprawiedliwia.
14 Tak ostatnio staw ia sprawę A. B o g u c k i , Terminologia polityczna w K r o nice m is trza Wincentego, „Studia Źródłoznawcze” t. X X , 1976, s. 58.
3 4 6 DANUTA BORAWSKA
III. TEKST I RĘKOPIS EUGENIUSZOWSKI
S aty sfak cję z otrzym anego p rze k ład u m ąci świadomość, że w y p rz e dził on p rzygotow yw ane dopiero k ry ty c z n e w y dan ie tek stu „ K ro n ik i” 15.
P u b lik a c ja Bielow skiego w M on u m en ta Poloniae H istorica poziom em i pro g ram em w ydaw niczym przew yższała w szystkie poprzednie, je d nak obarczona b y ła także pow ażnym i błędam i. B ielow skiem u zarzu ca
no, że m im o odm iennych d ek laracji, niedostatecznie uw zględnił tek sty n a jsta rsz y ch rękopisów tj. eugeniuszow skiego i tzw. K uropatnickiego, a także nieściśle cytow ał ich o d m ia n k i16.
C zy teln ik -h isto ry k oczywiście staw ia sobie pytanie, czy obecnie dysponuje w ie rn y m przekładem edycji z M PH, czy też ja k ą ś jego po
p raw ioną w e rsją w edług p o stu lató w d ysk usji naukow ej. Poniew aż stw ierdza ze zdziw ieniem , że w ydaw czyni n a d tą k w estią przechodzi m ilcząco, nie in fo rm u jąc o podstaw ie p rzek ład u i w ydania, czytelnik na w łasną ręk ę dochodzi sp raw tek stu i ew en tu aln y ch em endacji. G dy m ając w pam ięci n iek tó re z a rz u ty w ysu w ane pod ad resem ostatniego w ydania „ K ro n ik i” przeg lądam y polski przek ład, nie stw ierdzam y np.
zm ian w podziale kw estii m iędzy uczestnikam i dialogu, co postulow ał B alzer (t. II, s. 177). D ostrzegam y n atom iast, że tłum acze p aro k ro tn ie z p ożytkiem dla tek stu p op raw iają p rze k ład polski, zgodnie z lek cjam i n a jsta rsz y ch rękopisów , ale przew ażnie nie sy gn alizują tych, drobnych zresztą zm ian. Także pom inięty przez Bielow skiego fra g m en t m ów iący o tym , że M ieszkowi S ta re m u nie brako w ało triu m fó w nisi tem po re K azim iri vel filio ru m eius (s. 378) — w łączony został w obręb tek stu (s. 179). Słow a te, nie bez znaczenia dla określenia czasu pow stania
„K ro n ik i” zaopatrzone są n astęp u jący m kom entarzem : „uw agę o cza
sach K azim ierza i jego synów m a ty lk o część rękopisów ” (s. 179, przyp. 8). Nie w spom ina w ydaw czyni, że chodzi tu o oba c ztern asto w ieczne rękopisy, przede w szystkim n a jsta rsz y tzw. e u g e n iu sz o w sk i17.
Tym czasem do ręk o p isu eugeniuszow skiego w e w stępie nazw anego
„ n a jstarszy m ” (s. 7) odnosi się część k o m e n ta rz y 18 oraz w spom niane wyżej drobne em endacje. Z asługiw ał zatem na k ró tk ie przedstaw ienie, także ze w zględu na swą m etry k ę, tj. b ard zo bliskie zw iązki z o ry g in a łem — jak ic h b ra k nam w spuściźnie rękop iśm ien n ej in n ych zabytków k ro n ik arstw a wczesnośredniow iecznego.
N iezajęcie stanow iska w sp raw ie ręko p isu eugeniuszow skiego, k tó ry P rz e ź d z ie c k i19 i D a d e j o w a 20 uznali za kopię odpisu „ K ro niki” m istrza W incentego, jak i sporządził w X IV w. M ikołaj proboszcz z S ie le c 21 w p ro st z oryginału, pozwoliło w ydaw czyni (może obojgu
15 W opracowaniu M. P 1 e z i, por. P o d s ta w y do nowego w y d a n ia K ronik i Kadłubka, [w:] Od Arystotelesa do Zło te j Legendy.
16 W naszym stuleciu krytycznie om ówiła w ydanie A. B i e l o w s k i e g o H. H o f m a n - D a d e j o w a , Studia nad rę kopisam i Kroniki m is trza Wincentego,
„Archiwum Towarzystwa Nauk w e L w ow ie”, Wydz. II H ist.-Filozof, t. II, L w ów 1924, gdzie w cześniejsza literatura. Por. też uw agi St. K ę t r z y ń s k i e g o , K a dłubek Wincenty, Wielka Encyklopedia Ilu strowana t. X X X II, s. 334.
17 W ydany po łacinie i po polsku w X IX wieku. Magistri Vincentii episcopi cracoviensis Cronica Polonorum, wyd. A. P r z e ź d z i e c k i , Cracoviae 1862.
18 Mistrza Wincentego Kronika Polska, s. 85, przyp. 60; s. 193, przyp. 101;
s. 162, przyp. 138; s. 21ft, przyp. 265.
18 Magistri Vincentii, s .24.
20 H. H o f m a n - D a d e j o w a , op. cit., s. 25 i s. 47 a także J. D ą b r o w s k i , Dawne dziejopisarstw o polskie, Wrocław 1964, s. 82.
21 Tamże; por. też O. B a l z e r , Studium t. II, s. 66 oraz P. D a v i d , Les sources da łh is to ir e de Pologne à l’époque des Piasts (963—1386), Paris 1934, s. 64.
347 iłumaczom) na pew ną swobodę w u sta la n iu tek stu . W zasadzie nie
jednokrotnie sp oty k am y się w przekładzie polskim z naw iązaniem do tego rękopisu, a le w w y pad ku grecyzm ów , z ask ak u je nas pojaw ienie się w tra n s k ry p c ji g reckiej słów ακρισία i αδερκεια (s. 207), k tó re Bielowski zostaw ił w łacinie 22.
W obu czternastow iecznych rękopisach w szystkie te rm in y greckie ęyystąpiły w tra n s k ry p c ji ła c iń s k ie j2S, co raczej przem aw ia przeciw greckiej pisow ni o ryg in ału . W ydaw czyni w p row adzając do polskiego tekstu słow a greckie ty lko częściowo za tek stem z M PH i nie o b jaśn ia jąc ty ch lekcji w przypisach, pozostaw iła czytelnika w przekonaniu, że K adłubek posługiw ał się greką. Tym czasem znajom ość grek i przez kronikarza je s t tylk o koncepcją o p a rtą na k ru ch y c h p rzesłank ach ->4.
Uśw iadam ia tę sy tu a c ję szczególnie ostro le k tu ra pełn ych grecyzm ów dzieł n a jw y b itn ie jszy c h p isarzy X II w. B e rn a rd a z C lairvaux, J a n a z S alisbury czy A lana z Lille, k tó rzy grek i nie z n a li25.
Zanim w7 przyszłej k ryty cznej edy cji dojdzie do u stalen ia tek stu w oparciu o całą spuściznę rękopiśm ienną, p rzy szerszym uw zględnie
niu n a jsta rsz y ch rękopisów , chciałabym na jed n y m przykładzie poka
zać, jak ie nadzieje na uzyskanie lepszego te k stu „K ron ik i” m ożem y wiązać z tą operacją.
Oto fra g m en t m ow y, jak ą m istrz W incenty kazał wygłosić O ttono
wi III na Zjeździe G nieźnieńskim przed k o ro nacją C hrobrego cesar
skim diadem em :
Unde h unc n o stri a m icissim um im perii non im p a rtem vocari s o l i t u d i n i s , sed p len itu d in e addecet p otestatis gloriari (s. 278). W p rze k ła dzie — „S tąd godzi się, ab y ten w ielki p rzy ja cie l naszego im p eriu m nie był [tylko] pow ołany do dzielenia sam otności [z nam i], lecz żeby szczy
cił się p ełn ią w ładzy - - ” (s. 104). N iejeden te k st m istrza W incentego można uznać za n ierozum iały. Ale „dzielenie sam otności” z cesarzem zakraw a n a szczególne nieporozum ienie. Sięgam y do rękopisu eu g eniu- szowskiego i sp raw a się w yjaśnia. Z am iast solitudinis zn a jd u jem y tam so llicitu d in is26, ta k zresztą w k ilku rękopisach, co w odm iankach no
tuje Bielow ski (s. 278). Chodziło zatem o tro sk i i powinności, czyli rząd y.
W p raw ie kanonicznym te rm in pars so llicitudinis określał pow inności biskupa 27. J e s t rzeczą w a rtą zanotow ania, że oba term in y pars so llicitu
dinis i plen itu d o potestatis w podobnym zw iązku spoty k am y w piśm ie św. B e rn a rd a do papieża cystersa Eugeniusza III 28.
Gdy śledzim y te k s t „K roniki P o lsk ie j” z kodeksu eugeniuszow skiego, n atrafiam y na szeroki k rąg in teresu jący ch odm ianek, k tó re rozpoczy
na już ty tu ł: „C ronica P olo no ru m ” , co potw ierdza w jak im ś stopniu
22 Z wprowadzonych przez tłum aczy słów greckich u B i e l o w s k i e g o znajdujemy tylko ουρανόςMPH II, s. 369.
23 Zwraca na to uw agę O. B a l z e r , op. cit. t. II, s. 177.
24 Ostrożnie tezę tę form ułow ał O. B a l z e r (t. II, s. 200 nn.). Za Balzerem idzie w tej spraw ie B. K ü r b i s ô w n a , Polska w ersja, s. 16.
25 Co do Jana z Salisbury a także Abelarda por. O. B a l z e r , op. cit. t. II, s. 228. O A lanie z Lille: E. G i l s o n , Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, Warszawa 1966, s. 173. W spawie Bernarda: Bernard de Clairvaux, Paris 1952, s. 23 i 479.
26 Magistri Vincentii, s. 44 i 74. W wydaniu P r z e ź d z i e c k i e g o pars sollicitudinis tłum aczone jest jako udział w wyprawach.
27 B. J а с q u e 1 i n, Bernard et Vexpresion plenitudo potestatis, [w:] Bern ard de Clairveaux, Paris 1952, s. 347.
28 M i я n e , Patrologia latina (cyt. dalej: PL) t. CLXXXV, kol. 273.
3 4 8 DANUTA BOHAWSKA
uw agę St. K ę t r z y ń s k i e g o o w y d a n iu K ad łub ka w M onum enta Poloniae, że „niejed n o k ro tn ie p o p raw n y ch lek c ji należy szukać nie w tekście, lecz w w arian tach , k tó ry c h w arto ści Bielow ski nie p o tra fił docenić” 29. M imo czynionych przez tłu m aczy s ta ra ń o p opraw ienie niedociągnięć Bielow skiego, polskie w y d an ie n ie mogło u niknąć błędów pierw ow zoru. Z ak res ich odsłoni now e w y d an ie kry ty czn e, bez przesady paląco p otrzebne.
IV. KOMENTARZE
O bszerny w stęp pióra w ydaw czyni i ponad 900 przypisów , zam iesz
czonych przy polskim tekście „ K ro n ik i” , grom adzi raz e m rozproszony dorobek studió w w incentyńskich, tw orząc a p a ra t o w ysokim poziomie eru d y cy jn y m . N a m ia rę potrzeb w a rs z ta tu naukow ego w prow adzone zostały p rzypisy rzeczowe. Z b ie ra ją one w y k ry te w cześniej w „ K ro n i
ce” p rz e ją tk i z lite ra tu ry bib lijn ej, p a try sty c z n e j, dzieł pisarzy s ta ro żytn y ch i średniow iecznych oraz pom ników p raw a. Osobne om ów ienie p a rtii kom en tarzow y ch łączy się z jej ro lą w dow odzeniu au to rk i. Do
tyczy to przede w szystkim zaplecza in telek tu aln eg o m istrza W incentego.
W tej spraw ie sp oty k am y w lite ra tu rz e sąd y krańcow o rozbieżne. Czy w ykształcenie naszego k ro n ik arza w zak resie artes należało do p rze ciętnych? 30 Czy nie w ykraczało poza poziom tr iv iu m ? 31 A u to rk a ceni bardzo w ysoko eru d y cję m istrza W incentego po rów nując ją z oczyta
niem n ajw y b itn ie jszy c h przed staw icieli ren e sa n su X II w. D ługa lista prozaików i poetów znanych W incentem u m a o ty m przekonać czy
telnik a (s. 61). W rażenie bogatego oczytania słabnie, g d y spostrzeg a
my, że w ielu spośród a u to ró w rep re z en to w a n y c h je s t w „K ron ice” po
jedynczym i c y ta tam i — J u w e n a l dw a, a le w edług opinii a u to r k i 32 — K laudiusz jeden, K w in ty lian dwa, P lu ta rc h „śladow o”, P u b liusz S y ru s jeden, S tacjusz jed en i T erencjusz A fer jed en. To ju ż raczej p rzy p a d kowe p rz e ją tk i niż osw ojenie z tek stem , jak ie da się zauw ażyć w w y p ad k u C ycerona, S eneki czy poetów doby A ugusta, nie m ów iąc o eks
ploatow anym dla potrzeb analogii i przykładów , Ju sty n ie , epitom atorze P om pejusza Troga.
A u to rk a opracow ania nie ch ciałaby ograniczać znajom ości k lasy k i do florilegiów , ze w zględu na znak om ite opanow anie przez W incentego um iejętności re to ry cz n y c h i w ersy fik acy jn y ch , godzi się je d n a k z tym , że tak ie flo rileg ia m ógł posiadać. P ro b lem zapożyczeń z d ru g iej ręki, ja k w iem y, tk w ił w n a tu rz e p isarstw a średniow iecznego, b ezp re te n sjo naln ie pow tarzającego d efinicje i se n te n c je zaczerpn ięte z lek tu r. D la
tego z rez e rw ą odnosim y się do dow odów znajom ości ty ch auctores, k tó rzy w ykazani są pojedynczym i cy tatam i.
29 Wielka Encyklopedia Ilustrowana t. X X X III, s. 334.
30 Taki sąd form ułow ał M. P 1 e z i a, K ron ika K adłubka na tle renesansu X II w ieku , „Znak” t. XIV, 1962, s. 97 n.
31 Jan S u l o w s k i , Elementy filozofii X I I w i e k u го Kronice Mistrza W in centego, „Studia Żródłoznawcze” t. X X , 1976 s. 21.
32 W ytypow ane zapożyczenia W incentego z Juwenala wydają się dosyć na
ciągane — Kodrus ^ m ie n io n y w Prologu „K roniki” nie m usiał być Kadłubkowi znany z S a ty r (s. 73, przyp. 2). Powołanie na Balzera nie znajduje uzasadnienia, w każdym razie na przywiedzionym m iejscu. Określenie sacer senatus (s. 73, przyp. 7) było oficjalnym tytułem i nie może św iadczy o tym, że zapożyczył je W incenty z Juwenala. W znajomość S atyr przez W incentego w ątp ił H. Z e i s s - b e r g , op. cit., s. 105, 123.
MISTRZ WINCENTY 3 4 9
N ieufność nasza o b ejm u je też Ju w e n a la , chociaż da się w skazać w dziele W incentego jeszcze in n y fra g m e n t pochodzący z „ S a ty r” (VI, 164), ale to dość p o p u larn y zw ro t — Rara avis in terris, k tó ry W incenty w p la ta do w łasnego w iersza (II, 18).
P rz e ją tk i z Seneki m ożna uzupełnić o z w ro t vir fortis, n ad k tórego pochodzeniem w ydaw czyni się zastan aw ia (s. 187). P ojaw ił się on po raz pierw szy u S en eki (ad, L u c iliu m ep. 22) i był w X II w ieku często pow oływ any. S en ten cjo n aln a proza m istrza W incentego prosi się o d a l
sze badanie filogenetyczne i obiecuje re z u lta ty . Bardzo in te resu jąc e są w niej m oty w y m akro b iań sk ie w skazane przez Zeissberga a u zupełn io
ne przez w y d a w c z y n ię 33.
P rzek o n y w ające o b serw acje dotyczą sform ułow ań W incentego za
czerpniętych z M akrobiusza — o cnotach politycznych i oczyszczających (IV, 5), o sym bolice liczby osiem (IV, 9). Ciekaw ie też w ypada zestaw ienie g ry słów u obu a u to ró w w okół nom en i n u m e n (III, 20).
A utorka dopuszcza, za B alzerem , m ożliwość przejęcia przez W incentego od M akrobiusza także term inów , k tó re w o ry gin ale znajdo w ały się w tran sk ry p cji greckiej (έλτας, απγανμς — s. 79, 143). To ry su je się mniej pew nie, poniew aż m ów iąc o znajom ości greki przez W incentego stoimy n a g ru n cie hipotetycznym .
W h isto rio g rafii w spółczesnej nie uw aża się za dowiedzione, że nasz kronikarz k o rzy stał z M akrobiusza b e z p o śre d n io 34. K o m en tarze do snu Scypiona zrobiły w X II r. p raw dziw ą k a rie rę . U trw alo n ą tam k lasy fi
kację cnót p rz e jm u ją filozofow ie-etycy od A b elard a do W ik to ry n ó w 35.
Było zatem w iele okazji do pośrednich p rze jątk ó w i n a k a rta c h „K ro niki p olskiej” zak w ita ły definicje M akrobiusza. Chociaż nie w szystkie zapożyczenia w y ty p o w an e przez a u to rk ę i jej poprzedników sta m tą d pochodziły36, w y d a je się, że zakres w y k o rzystan ia dzieła M akrobiusza przez W incentego m ożna jeszcze rozszerzyć o takie całe zdanie:
Mistrz W in cen ty M akrobiusz C o m m entarii (II, X, 2) (IV, 5, s. 392) V ir tu tis fr u c tu m sapiens in
Prudens en im v ir tu tis conscientia ponit, m in u s per- fructum in conscienda fe c tu s in gloria
m etit, m in u s p erfectu s in ostentatione
B. K ü rbisôw na w yodrębnia w „K ronice” definicję cnoty jak o p rze- jątek z pism A lana z L ille (s. 127). O kreślenie — v irtu s est habitus mentis bene co n stitu ta e (II, s. 24) p o w tarza się z niew ielkim i zm ianam i w tra k ta ta c h filozoficznych ju ż od św. A nzelm a. Iden tycznie brzm i u Szym ona z T o u r n a i37.
P o ró w n u jąc cały k o n tek st zdania W incentego z odnośnym fra g m en tem u A la n a 38 dostrzegam y tu zależność stylistyczną, ale w obec po
33 B. K ü r b i s ô w n a , M o ty w y makrobiańskie.
34 J. S t r z e l c z y k , Makrobiusz w średniowieczu, „Studia Żródłoznawcze”
t. XVII, s. 156.
35 Por. O. L o 11 i n, Psychologie et m orale au X I I et XIII siècles t. III, s. 106, Przyp. l i s . 346, przyp. 2; por. też B. K ü r b i s , M o t y w y makrobiańskie, s. 71.
M Z w yliczonych przez autorkę przejątków, za m ało przekonyw ające uważam Punkty 1, 2, 5, 11, 8, 12, 13, 14; por. M o t y w y makrobiańskie, s. 67 n.
37 O. L o t t i n , op. cit. t. I ll, s. 99, 104 nn.
38 Por. A l a n u s d e I n s u l i s , De v irtu tib u s et de vitiis et de donis spiritus sancti, O. L o 11 i n, op. cit. t. VI, s. 47.
10
3 5 0
p ularności d efinicji w yk o rzy stan ie A lana w oryginale nie było koniecz
ne, chociaż m ożliwe. C zytelnik nie o rie n tu je się jed n ak gdzie au to rk a z n a jd u je dalsze zbieżności, poniew aż nie zostaje odesłany do źródła 39.
Nie m ożem y się dopatrzyć w pływ ów n iek tó ry ch in ny ch dzieł śred nio w iecznych na treść „K ro n ik i” . Chodzi w ty m w y pad k u o poglądy Z eissberga i B alzera, przekonanych, że w „K ronice p o lsk iej” n a tra fia m y na dow ody zaznajom ienia jej a u to ra z tw órczością J a n a z S alis
b u r y 40. B. K ürb isô w n a podziela tę opinię, pow ołując w kom en tarzach
„ P o lik ra ty k ” w trzech m iejscach jako źródło frazesów lub anegdot W incentego, w pozostałych ja k o p ośrednika, z którego polski kron ikarz p rze jął fra g m en ty pochodzące od in n y ch pisarzy. P rz y g lą d a ją c się bli
żej w yżej w ym ienionym zdaniom dostrzegam y, że nie m am y tu ani razu do czynienia z o ry g in aln y m tek stem Ja n a, lecz zawsze z prze- ją tk a m i z in n y ch utw orów .
1. Zdanie: „ P rzep adn ijcie nieszczęsne bogactw a. Zniszczę was abyście w y m nie nie zniszczyły (lżejsza bow iem jest s tra ta m ienia niż cza
s u ” (II, 17, s. 114) w części pierw szej pochodzi z pism a św. H ieroni
m a „A dversus Jo v in ian u m ” , ja k w skazuje B. K ürbisôw na. T en sam fra g m e n t tra w e rs u je J a n z S alisb ury , jed n a k nie dodaje od siebie n a
stęp nej sen ten cji (zostaw iam ją w naw iasie), k tó rą w y daw czyni p rzy pisuje jego a u to rstw u .
2. Zdanie: „Na próżno je d n a k zarzuca się sieć na oczach p tak ó w ” (IV, 3, s. 185). Sed fru stra iacitur rete ante oculos pennatorum , figu ruje w cy tow anych przez w ydaw czynię dziełach filozofa ale nie je s t orygi
naln ym w yrażen iem Ja n a ty lk o w ersetem Starego T estam en tu (z K się
gi P rzysłów — I, 17), często pow oływ anym w X II w., o czym niżej.
3. Z w ro t vir fo rtis (IV, 5, s. 187) często p o w tarzany przez J a n a i in
nych m u w spółczesnych, uw ażany jest za w yrażenie S eneki (ad L u ciliu m ep. 22).
W pozostałych p rzy kład ach chodzi o anegdotyczne m otyw y znane z C ycerona i M akrobiusza, jakie znalazły się i u Ja n a i u W incentego (s. 77, 88) 41. Przekonanie, że m am y tu na pew no do czynienia z pośred
nictw em J a n a z S alisbury, nie m a za sobą żadnej oczywistości. M istrz W incenty m ógł zaczerpnąć oba fra g m en ty zarów no z C ycerona i Ma
krobiusza bezpośrednio, ja k — n a jła tw ie j — ze zbiorów aneg do t lub podręcznika reto ry k i.
Tezy o bezpośrednim spożytkow aniu P o lik ra ty k a przez kronikarza polskiego nie u m acn iają porów nania językow e. Zw ięzła i elegancka łacin a J a n a nie przypom inała m ocno zdobnego re to ry k ą pisarstw a W incentego. Dzieło Ja n a z S alisb u ry m iało c h a ra k te r encyklopedii myśli dw unastow iecznej 42. Z aw ierało ono n ieje d n ą anegdotę i niejed no pojęcie bliskie epoce, i tu zapew ne szukać należy źródła blad ych zresztą po
39 'Mistrza Wincentego, s. 65, przyp. 149.
40 H. Z e i s s b e r g , * op. cit., s. 127 nn. O. B a l z e r dość ogólnie, wskazując tylko na rozdziały w „Kronice”, w których przejątki m iały się m ieścić t. I, s. 303 n.
41 A negdota pierwsza u Jana jest o tyle zm ieniona, że zam iast Dionizjusza w ystępuje Damokles. Por. Polikratyk, VIII, 26 (a nie II, 19 jak w naszym wy*
daniu; s. 81, przyp, 36). Tu w ierniejszy jest W incenty w ersji Makrobiusza.
42 Tę i n iek tóie następne uwagi o twórczości Jana z Salisbury podaję za artykułem B. L a p i s a, Jana z Salisbury rozumienie zadań historiografii, „Studia Żródłoznawcze” t. XV, 1971, s. 91 nn. W spraw ie oceny łaciny Jana por. G. M i s с !'>
Studien zu r Geschichte der Autobiographie, V Johann von Salisburg und das Problem des Mittelalterlichen Humanismus, [w:] Nachrichten der Akadem ie der Wissenschaften in Göttingen. Philologisch-historische klasse 1960, nr 6, s. 260 nn-
MISTRZ WINCENTY 3 5 1
dobieństw m iędzy angielsk im uczonym i polskim kron ikarzem . W edług Balzera „K ro nik a polska” o d b ijała odgłosy filozofii w spółczesnej (I, s. 408). W k o n k re tn y m w y p ad k u m ożna n a w e t w skazać n a źródła w spól
nej inspiracji. W iem y, że J a n z S alisb u ry by ł czytelnikiem pism św.
B ernarda, i u niego i u W incentego-stw ierdzam y operow anie n iek tó ry m i cytatam i uży w an y m i w cześniej przez opata z C la irv a u x 43.
W k o n k lu zji odchodzim y od zdania a u to rk i i jej poprzedników , do
strzegających zależności s ty lu i tem a ty k i „K ro n ik i p olskiej” od „P oli- Kratyka” J a n a z S a lis b u r y 44. S ugerow ane analogie fo rm aln e w kom pozycji u tw o ru i u jęciu tem a tu , jeśli n ie m a ją pozostać propozycjam i, muszą dopiero zostać pokazane.
O k w alifik acjach p raw niczych m istrz a W incentego św iadczy blisko 200 pow ołań z pom ników k odyfikacji ju sty n ia ń sk ie j, 37 z kanon isty k i.
Ocena przyw iedzionego m a te ria łu w y m aga k o m peten cji h isto ry k a p ra wa ty m b ard ziej, że n ie zawsze poszukiw ania ty ch badaczy, k tó rz y
„wyławiali” p rz e ją tk i p raw n e, tj. B alzera i S e c k l a , p row adziły do tych sam ych w yników i nie w szystkie u stalen ia, k tó re w prow adził L. P a u l i w ydaw czyni p rzy jm u je. Nie zauw ażam y ty tu łó w w ażnych prac Seckla i P a u le g o 4S. Szersze om ów ienie k u ltu ry p raw niczej m i
strza W incentego i m etod recypow ania obu p ra w uczonych, p rz e k ra czało zadanie om aw ianej p u blikacji, uzupełnić je w y p ad nie le k tu rą w y żej w spom nianych a u to ró w a także p rac B alzera, V e t u l a n i e g o , B a s z k i e w i c z a i innych.
Do b ard zo bogatego m ate ria łu inform acyjnego, przypisów b iblio gra
ficznych i rzeczow ych tru d n o cokolw iek dodać, nie oznacza to, że ze wszystkimi w e rd y k ta m i a u to rk i zgadzam y się.
B. K ürb isô w na w ydobyw a i podkreśla zachow ane w naszej „K ro nice” tra d y c je z X I i X II w. nie znane G allow i. W zw iązku z w iadom o
ścią o dw u żonach M ieszka II można było przypom nieć, że w cześniejsze od Galla i w ierne tra d y c ji Ezzonidów źródło tj. „K ronika z B ra u w e ile r”
wspomina o rozw odzie M ieszka z Rychezą, z pow odu inn ej ko b iety n a zwanej p e ll e x 46 (W incenty dodaje jeszcze in fo rm acje o tym , że „m a
cocha K azim ierza dążyła do zdobycia w ładzy dla swego sy n a”). Oczy
wiście w pew n y ch kw estiach a u to rk a re p re z e n tu je odm ienną opinię.
Stąd też kom en tarzo w e polem iki, jed n e o tw a rte , in n e zaw oalow ane.
Wśród uw ag polem icznych w e „W stępie” p rzy k re nieporozum ienie.
Bezpodstawny z a rz u t niedokładnego odczytania banalnego te k stu rocznikarskiego. B. K ürbisôw na staw ia go J . T a z b i r o w e j , k tó ra wcale nie w yciągała w niosków z ow ych te k s tó w 47.
E rra ta i k o re k ta blisko tysiąca e ru d y c y jn y c h przypisów p rzekracza możliwości k on troli. P rzykładow o zw rócę u w agę n a dw ie pozycje w y magające p o p raw ek — „S tu d iu m o K a d łu b k u ” B alzera i Biblię. O pinią
43 Cytat z Księgi P rzy słó w , który w ydaw czyni przypisała Janow i z Salisbury 1° jest: Frustra iacitur rete ante oculos pennatorum a także v i r fortis spotykam y często u Bernarda z Clairvaux, PL 183, kol. 242 i PL 183, kol. 552. O w pływach Bernarda na Jana pisał B a l z e r , op. cit. t. II, s. 159 i 250 i G. M i s c h , op.
c‘t·, s. 231.
44 Przeciw tej zależności ostatnio wypow iada się J. S u l o w s k i , op. cit., s. 20.
45 E. S e c k e l , Vincentius Kadłubek, „Zeitschrift der S avigny-Stiftun g für TOchtgeschichte”, R om anische Abteilung t. LXXVI, 1959, s. 378 nn.; L. P a u l i , Randbemerkungen zu r Abh andlung E. Seckels über Vincentius Kadłubek, tamże,
s. 396—431.
4,1 MGH SS t. X IV , s. 137.
47 Por. Wstęp, s. 35 i przyp. 107.
352 DANUTA BORAWSKA
B alzera nie m ożna podpierać tezy, że K odrus w spom niany przez W in
centego to poeta z „ S a ty r” Ju w e n a la (s. 73, przyp. 2), poniew aż Balzer w cytow anej p rac y nie w ypow iada się w tej spraw ie. Poza ty m greckie a n a w e t a te ń sk ie grono A lcybiades i D iogenes — raczej p rzem aw ia za K odrusem ateńskim . Nie w yoow iadał się rów nież B alzer w spraw ie rzeki Tag (s. 187, przyp. 64). W iele in n y ch kw estii a u to r ten poruszał, ale nie na stro n ach przyw iedzionych w naszym w ydaw nictw ie ( e rra ta !)48.
O kazuje się, że nie m ożna w ierzyć oznaczeniom Bielow skiego doty
czącym cy ta tó w biblijnych. Zdania — dic iniqu itates tuas u t iustificeris (s. 384), do k tórego odnosi się w naszym przekładzie p rzypis 48 na stro n ie 185 — nie m a w D rugiej K siędze K rólew skiej (tj. w Księdze Sam uela), ja k się w y d aje nie pochodzi ono w ogóle ze S tareg o T esta
m en tu . Z w ro t — quod posteris fo re t necessarium (s. 97, przy p . 2) — tru dn o uznać za Paw łow y jed y n ie ze w zględu na słowo necessarium , k tó re w y stę p u je u św. P aw ła (Ad P hil. 3, 1).
V. WSTĘP
W stępne stu d iu m o m istrzu W in centym i jego „K ro nice” zam knęła B. K ürb isôw n a w czterech rozdziałach zaty tułow an ych : 1. „Historia b a d ań ” ; 2. „W iadom ości o życiu m istrza W incentego” ; 3. „ J a k mistrz W incenty pisał histo rię Po lsk i” ; 4. „Ź ródła historyczne i zapożyczenia litera c k ie ” . K ażdy h isto ry k z wdzięcznością pow ita p rzeg ląd badań w incen tyń skich uzupełniony bib liog rafią podstaw ow ej lite ra tu ry . Jest to je d y n y zarys, jak im dysponujem y. N ależy żałować, że nie um ieściła tam au to rk a swoich o statn ich r o z p r a w 49. Nie da się niem al wysunąć innych b rak ó w 50.
U w agi z a w a rte w rozdziale 3 pośw ięcone kom pozycji „K ro n ik i”, jej koncepcji h istoriograficznej, głów nym ak cento m treści i ideologii Win
centego, stan o w ią próbę ujęcia naszej „ K ro n ik i” w kateg oriach lite ra tu ro znaw stw a, k u k tó re m u ciąży a n a lity c z n y w a rszta t au to rk i. W yodrębnia ona z pow odzi re to ry k i elem en ty ideologii historycznej W incentego — jego oddanie spraw om pań stw a, dum ę z suw erenności i patriotyzm ld e ru ją c y się ku w szystkim ziem iom Polski, m im o uprzyw ilejow ania K rakow a. M yśl polityczna skupiona w okół idei dobra państw a, więzi m o raln y ch i społecznych łączących d ynastię, m ożnych i obyw ateli i prze
n ik ający ją dydaktyzm , zdaniem B. K ü rb is, n ad aw ała dziełu cechy tra k ta tu historycznego. P rzek o n y w u je ko n k lu zja au to rk i o celow ej pracy k ro n ik arza n a d w zm ocnieniem poczucia w spólnoty narodow ej (s. 48). Su
gestie o św ieckiej w ym ow ie dzieła w y d a ją się dy skusyjne. Czeka jeszcze na opracow anie relig ijn a sym bolika W incentego stosow ana do władców
48 Por. s. 74, przyp. 9, s. 80, przyp. 31, s. 105, przyp. 57, s. 152, przyp. 68, s. 157> przyp. 97, s. 209, przyp. 212. Nie podnoszę sprawy erraty tekstu przekładu i w stępu, poniew aż 'błędy literow e rzucają się sam e w oczy. W przypisach przy
kre przeoczenie literow e tworzy zam ianę nazw iska Bieńka na Bieniaka, s. 159>
przyp. 112.
49 Por. wyżej przyp. 2.
so Wyżej w przyp. 45 zw róciłam uw agę na brak tytu łów prac S e с к 13 i P a u l e g o . Afitorka odwołuje się do pracy Jadwigi S t a b i ń s k i e j , ze w zględu na termin w ydaw niczy nie mogła zapew ne umieścić jej tytułu tj. Mistrt Wincenty, K raków 1973. W tym zestaw ie bibliograficznym dotyczącym mistrza W incentego mogłaby się jeszcze znaleźć praca A. F. G r a b s k i e g o , Zw iąz^
polskiej trady cji d zie jow e j z uniw ersalną w historiografii polskiej do końcQ XIII w., „Zeszyty Naukowe U niw ersytetu Łódzkiego”, ser. I: Nauki Humanis' tyczno-Społeczne, zesz. 21, Łódź 1961.
MISTRZ WINCENTY 3 5 3
i państw a, do k tó re j pow rócę niżej 51. W nioski n a te m a t idei i przek o n ań kronikarza w y sn u w ane z jego d e k la rac ji i c h a ra k te ry s ty k w ładców m o
gą budzić m etodologiczne w ątpliw ości. Z ach w y ty W incentego n ad w ielkodusznością n ie k tó ry c h książąt i b iskupów i in n e oceny bezspornie pozytyw ne n a g ru n cie etycznym , m ogły stanow ić p ró b ę o b ro n y k on k retny ch postaci h istorycznych, z ty tu łu n ie w ym ienionych najczęściej kom prom itacji polity czn ych lu b rodzinnych. (Z astan aw iają p anegiryczne uwagi o B olesław ie K ędzierzaw ym , arc y b isk u p ie P iotrze, a n a w e t o K rzyw oustym ). D ep recjacja W ładysław a II i jego żony A gnieszki św iad
czy p rzed e w szystkim o politycznym potępien iu p a ry książęcej przez kronikarza 52. T rudności zw iązane z u k azan iem p rag m a ty k i sądów a u to ra nie pozw alają oddzielać obserw acji czerp an y ch z literack iej w a rstw y utworu od b a d a ń n a d zw iązkam i k ro n ik arza z rzeczyw istością h isto ryczną, p rzeprow adzonych na u ż y te k k r y ty k i w iarygodności p rze kazu 53.
B. K ü rb isô w n a wnosi bardzo cenny w k ła d w poznanie b iografii m istrza W incentego odrzucając m iano K ad łu b k a i p ró b u jąc h ip o te
tycznie osadzić go w środow isku m ożnych k rakow skich. To in te re s u jące novum, przynosi zarys c u rricu lu m vitae W incentego, sk o n stru o w a
ny w okół w iadom ości o życiu k ro n ik arza (s. 10— 37), n ap isan y lek kim i w y traw n y m piórem .
Zostaw iając sobie n a koniec om ów ienie koncepcji o pochodzeniu m i
strza W incentego a także polem ikę z in n y m i poglądam i a u to rk i „W stę
pu”, z re fe ru ję jej stanow isko w kw estiach , k tó re w yw ołały ju ż d y sk u sje nauko^ve. B. K ürb isô w n a tak ja k R. G r ó d e c k i u zn aje K arg ó w pod Stopnicą, nie K arw ó w pod O patow em (ośrodek k u ltu ) za m iejsce urodzenia W incentego (s. 30). Do m ecenasów przyszłego k ro n ik a rza za
liczony zostaje bisku p k rak o w ski Gedko, bardzo p lastycznie zarysow an y na tle sw ej kościelnej i politycznej działalności. Szczególnie w yróżnio
nego w „K ro n ice” arcy b isk u p a P io tra nie w yprow adza au to rk a z ro d u Łabędziów (jak większość m ediew istów ), u zn aje nato m iast za stro n n ik a Kazimierza S praw iedliw ego (s. 18— 20). P rz y jm u ją c za B alzerem , że m agister był ty tu łe m nau k o w y m W incentego, B. K ürb isôw na p rz y p u szcza, że zdobył on sw ą k u ltu rę lite ra c k ą w szkołach fran cuskich , gdzie kształcili się pisarze p o k rew n i m u zasobem w iedzy (s. 62, s. 65— 68).
Nie w yklucza je d n a k p o b y tu naszego m istrza w Bolonii (s. 69).
A u to rka p odkreśla częste k o n ta k ty W incentego z księciem K azim ie
rzem. D om yśla się m ożliw ości zetknięcia się obu jeszcze n a dw orze wiślickim. P rz y z n a je ra c ję reto ry cz n y m sugestiom o książęcym polece
niu spisania „K ro n ik i” (s. 21 n.).
P rz y om ów ieniu fu n d ac ji i ojcow izny W incentego przez nieu w ag ę zostają w yolbrzym ione jego m ajętności. B iskupow i zostało p rzyp isane nadanie trz e ch w si pod Jęd rzejo w em (s. 31), z k tó ry c h ja k w iadom o
51 Tezę autorki, że portret Kazim ierza przedstaw ia „uczenie przem yślane zwierciadło spraw iedliw ego w ładcy” (s. 22) trzeba będzie skorygować, biorąc pod uwagę to, że W incenty częściowo odwzorow yw ał w tym wypadku rysy Bernarda z Clairvaux. Por. niż. s. 360 n.
52 Sądzę, że na pełnej jadu charakterystyce księżnej A gnieszki zaważyła także tradycja rodziny Łabędziów, która znalazła odbicie w Kronice W incentego, por.
niżej s. 356.
53 W zw iązku z powyższym trzeba przypom nieć uw agę uczynioną ostatnio Przez St. T r a w k o w s k i e g o — że oczekiw anie na rezultaty zabiegów litera
turoznawczych i „niepodejm owanie analizy Kadłubka jako historyka jest blę- ć-m ”. Głos w dyskusji, „Studia Żródłoznawcze” t. X X , s. 126,
DANUTA BORAWSKA
n adał ty lk o dziesięciny 54. P rzed staw ien ie rząd ów biskupich W incentego, nie budzące w iększych k o n tro w ersji, z o staje w zbogacone w iadom ościam i w ydo b ytym i z w y staw ian y ch przez niego dokum entów . A u to rk a nie m ogła jeszcze znać w yników b ad ań K. M i e s z k o w s k i e g o , k tó ry uznał, że tra n s u m p t W incentego z 1210 r. p o tw ierdzający n ad an ia b isku pów k rako w sk ich z X II w. dla Ję d rz e jo w a został sfab ry k o w an y w d ru giej połow ie X III w. 5S.
Okoliczności i m otyw y porzucenia bisk upstw a i przeniesienia się do Jęd rzejo w a w y d a ją się au to rc e niejasne. T ak jak Z. B u d k o w a , nie d o p a tru je się ona k o n flik tu m iędzy u stęp u jący m biskupem a jego n a
stępcą Iw onem O drowążem .
B. K ürb isô w na przekonyw ająco bro n i m ożnow ładczej genealogii n a szego biskupa, k tó rej dowodzi zarów no jego k a rie ra kościelna, ja k i m a
jętności. A u to rka skłonna je s t odrzucić wiadom ość Długosza o tym , że rodzice W incentego zw ali się B ogusław i Benigna. Nie uw aża też, by późny, bo p iętnastow ieczny dopiero, o rzydom ek K adłubek, czy K a d łu bowi с należało trak to w ać jako św iadectw o o rodzie k ro nikarza. W tó
ru ją c tu au to rc e trzeb a zauw ażyć, że „K a d łu b ek ” n iefo rtu n n ie zaciążył nad histo ry czn ą koncepcją tej postaci jak a k ształtow ała się w historio
grafii (Długosz, G u t s c h m i d i in ni w ątpili o jego ry ce rsk im po
chodzeniu), a trw an ie p rzy K ad łu b k u na pew no opóźniło id en ty fik ację k ronikarza. W lite ra tu rz e odzyw ały się ju ż głosy p ostulu jące odejście od „ K a d łu b k a ” 5®, jed n ak dopiero a u to rk a zdobyła się na odw ażny i m etodologicznie szczęśliwy pom ysł odsunięcia niew iadom ego pocho
dzenia przydom ku i skierow ania poszukiw ań n a hasło — W incenty.
Mimo to w tekście trw a przy K ad łu bk u.
W X II w iek u pierw szym u c h w y tn y m W incentym w M ałopolsce (a podobno i w Polsce) okazał się V in c en tiu s syn S tefana, k tó ry p o ja w ił się w śród św iadków dokum entów w ystaw ion y ch około 1167 r. przez książąt M ieszka I i K azim ierza dla c y stersó w w J ę d rz e jo w ie 57. Szkico
wo ty lko zaznaczona hipoteza B. K ü rb isô w n ej, u p a tru jąc a w sy n u S te fana przyszłego a u to ra „K ro n ik i p olsk iej” je s t rzeczyw iście nęcąca. Na korzyść je j przem aw ia, ja k sądzę, fa k t zw iązania W incentego ze środo
w iskiem m ożnow ładczym a n a w e t e litą rządzącą w M ałopolsce za K a
zim ierza Spraw iedliw ego i jego syna. S tefan , w edług S e m k o w i c z a , ' był b ra te m późniejszego p a la ty n a M ikołaja a ty m sam ym tak że biskupa Pełk i, n astęp cy G e d k i38. Nie m ożna w ykluczyć, że te n gorliw y stro n nik K azim ierza, którego w raz z b raćm i zalicza Sem kowicz do rodziny Lisów, jeszcze przed M ikołajem piastow ał fu n k cję p a la ty n a k rak o w
54 Ego — — Vincentius — — addidi ■— — trium villarum decim as — —, KDMłp. II, nr 380, s. 21.
55 W spraw ie autentyczności tego dokumentu por. K. M i e s z k o w s k i , K r y ty k a autentyczn ości doku m en tów bisku pów krakow skich XIII w., PH LXV, 1974, s. 147 nn.
56 R. G r ó d e c k i , Mistrz Wincenty, biskup krakow ski, „Rocznik Krakowski”
t. X IX , 1923, s. 30—61. K. T y m i e n i e c k i , Początki narodowości polskiej, „Prze
gląd W spółczesny” r. XVII, 1938, nr 7, s. 11.
57 W. S e m k o w i c z , Nieznane nadania na rzecz opactwa jędrzejowskiego w X II w., KH XXIV,, 1910, s. 69 i s. 81, gdzie Sem kowicz określa przynależność Stefana do Lisów. ZŁaniem R. G r o d e c k i e g o (op. cit., s. 11) Sem kowicz już w pracy Ród A w d a ń c ó w <s. 188, przyp. 4) zaliczył Kadłubka bez argumentacji do Lisów. Jednak takiej obserwacji Sem kowicza w cytowanej pracy nie znaj
dujemy.
se W. S e m k o w i c z , Ród Aw dańców , s. 151 n.
335 skiego 59. Mimo, że nasz W incenty obejm ow ał b iskupstw o ju ż po śm ierci dom niem anych stry jó w , jego k a rie ra kościelna w św ietle tej hipotezy nabiera ry sów dużego praw dopodobieństw a.
Pojaw ienie się w źródłach W incentego, przypuszczalnego przyszłego kronikarza, około 1167 r. daje okazję do w nioskow ania o jego dacie urodzenia. P u n k t w idzenia a u to rk i „W stępu” , k tó ra zakłada, że syn Stefana św iad ku jąc w 1167 ro k u m u siał m ieć „n ajm n iej dw anaście la t”
(s. 13) je s t ty lk o na pozór p rz e k o n y w a ją c y 60. Ze studiów W. Sem kow i
cza n ad dok um en tam i jędrzejow skim i w y nik a możliwość innego spoj
rzenia na w iek św iadków , k tó rzy zostali tam ok reślen i jak o filii. S yn księcia K azim ierza — K azim ierz — liczył dw a do trzech lat, synow ie księcia M ieszka od sześciu do ośm iu l a t 61. Z daniem Sem kow icza, do
kum enty jęd rzejo w sk ie w y ro sły z połączenia fo rm u larza dokum ento
wego z zapiskam i k o m m e m o ra c y jn y m i62. W te n sposób dzieci, k tó ry c h imiona polecano m odlitw om m nichów , a w śród nich filii S tep h a n i — Stephanus et V in c e n d u s (V incenti) tra fili do dokum entów . T ak więc syn S tefan a, pierw szy W incenty m ałopolski, którego chętnie id en ty fi
kujem y z k ro n ik arzem W incentym , w 1167 ro k u mógł m ieć rów nie do
brze dw anaście la t ja k i dwa lata, podobnie ja k w spom niany w ty m do
kum encie syn księcia K azim ierza — K a z im ie rz 63. K o nsekw entnie m u simy p rzy jąć, że w iek udającego się w 1217 r. do k laszto ru w Ję d rz e jowie b iskupa k rak ow sk ieg o m ieścił się m iędzy 52 a 62 rokiem życia °4.
W lite ra tu rz e h istorycznej p ró b y cofania urodzin W incentego do około 1150 r. (a n a w e t głębiej) w iązały się niejed n o k ro tn ie z przek o n a
niem, że m ógł on, jeszcze jako chłopiec, przy słuch iw ać się rozm ow om uczestników dialogu czcigodnych biskupów J a n a i M ateusza. T ak m niem ali Z eissberg, G ródecki, B alzer i ta k skłonna je s t staw iać sp raw ę autorka, św iadom a przy tym , że d y sp u ta w dziele W incentego może być po czytyw ana za litera c k ą licencję. O pow iadając się za konw encją literacką, zw rócilibyśm y uw agę n a fa k t sankcjonow ania a u to ry te te m biskupów praw dziw ości rela cji o d au torsk iej. P oprzednik W incentego na polskiej niw ie historiograficznej, G all-A nonim zapew niał w p rzed mowie, że w spółczesny m u kanclerz M ichał b ył w spółpracow nikiem dzieła a pozostali członkowie episkopatu otaczali go sw ą p rotekcją.
Tw orzył się zatem w naszej historio g rafii (od początku, ja k sądzę, obsługiw anej przez biskupów ) zwyczaj u m ocniania praw dziw ości p rz e kazyw anej tra d y c ji pow agą b iskupich inform atorów .
Z dru g iej stro n y w idzim y, że W incenty dbał w sw ym dziele zarów no
59 W. S e m k o w i c z , Nieznane nadania, s. 81. Por. też niechętny tej kon cepcji głos J. В i e n i а к a, „Studia Żródłoznawcze” t. X X , s. 123. Wiadomość o palatynie Stefanie znajduje się u D ł u g o s z a , który w żyw ocie biskupa Gedki przytacza nieznaną skądinąd wiadomość o konflikcie biskupa z palatynem S te fanem, gdy tenże za życia pierwszej żony pojął drugą. Vitae Episcoporum Po- loniae, Opera t. I, s. 394.
60 Oznaczałoby to, że w Jędrzejowie znalazł się W incenty jako blisko 70-letni starzec. Ta hipoteza odpowiada autorce, która konsekw entnie odsuwa m yśl, że Kronika pisana była w Jędrzejowie, por. Wstęp, s. 24, 22, 38 oraz „Studia Żród
łoznawcze” t. X X , s. 125.
61 W. S e m k o w i c z , Nieznane nadania, s. 73 nn.
62 Tamże.
'3 Autorka nie przywiązuje znaczenia do siedem nastowiecznej tradycji hagio- graficznej, która urodziny W incentego kładła na lata 1160—1161 (s. 12). Istotnie brak w tej spraw ie dodatkowych potwierdzeń. Na innym m iejscu będę bronić daty urodzin bliższej ęoku 1165.
61 Por. przyp. 60.