• Nie Znaleziono Wyników

S z a b u n i e w i c z B., K aczk a w y p ro w a d z a sw e p isk lę ta w św ia t . . . . 119

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "S z a b u n i e w i c z B., K aczk a w y p ro w a d z a sw e p isk lę ta w św ia t . . . . 119"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z alecono do b ib lio te k n a u c zy c ie lsk ic h i lic e a ln y c h p ism em M in istra O św iaty n r IV/Oc-2734/47

W ydano z pom ocą fin a n so w ą P o lsk ie j A k ad em ii N auk

TRESC ZESZY TU 5 (2127)

P a u l o A., W u lk an C o to p ax i w św ie tle b a d a ń w y p ra w y polsk o -czesk iej . . 113

S z a b u n i e w i c z B., K aczk a w y p ro w a d z a sw e p isk lę ta w św ia t . . . . 119

G o ł a s z e w s k i T., P ro c e sy b iochem iczne podczas k ie łk o w a n ia n asion . . 122

B i r k e n m a j e r K , W y m arcie r e n if e r a i e k s p a n sja w o łu piżm ow ego w pół- n o cn o -w sch o d n iej G r e n l a n d i i ...125

S t r o j n y W., P ro b le m św ię ty ch k ró w w I n d i a c h ... 128

K a r c z m a r c z u k R., M uzeum n a w y s p i e ... 130

D robiazgi p rzy ro d n icz e P rz y p a d e k a n o m alii w u zę b ie n iu św iń ? (J. D o m a ń s k i ) ...132

N ow e sta n o w isk o ro p u c h y p a s k ó w k i n a te re n ie w oj. koszalińskiego (K. K a c z m a r e k ) ...134

Z w ie rz ę ta i ro ślin y w B isk u p in ie (J. K aźm iersk i) . . . . . . . 135

C o p ern ican a P ro b le m y k o sm o m in eralo g ii i k o sm o ch em ii ( M . ) ...135

R o z m a i t o ś c i ... 135

R ecenzje M. A. S l e i g h : T h e Biology of P ro to z o a (Cz. J u r a ) ... 137

A. J a s i ń s k i : Z ootom ia k ręg o w có w (H. A n d r z e j e w s k i ) ... 137

J. S o k o ł o w s k i : P ta k i ziem p olskich (B. F e r e n s ) ...137

R ocznik „C złow iek i n a u k a ” (K. M . ) ...138

C h ro ń m y p rz y ro d ę o jczy stą (Z. M . ) ...138

K osm os — se ria A. B iologia (Z. M . ) ...138

S p ra w o z d an ia I I I S ym p o zju m n a u k o w e z a sto so w a n ia m e to d m a tem a ty c z n y c h w geolo­ gii ( M . ) ...,... 139

S p ra w o z d an ie z d ziałalności O d d zia łu Ł ódzkiego P T P im . M. K o p ern ik a za II półrocze 1973 r ...139

S p ra w o z d an ie z d ziałalności O d d ziału S łupskiego P T P im . M. K o p ern ik a za la ta 1972 i 1973 ... 139

S p i s p l a n s z

I. W U LK A N C O T O PA X I z p rze łęc zy L im piopungo. Fot. J. D obrzyński

II. K R A T E R W U LK A N U w id zian y z w ierz ch o łk a C otopaxi. P o le w e j — sm ugi e k sh ala cji. N a d alszy m p la n ie w idoczna som m a z ośnieżonym w ierzch o łk iem p ołudniow ym . F ot. J. D o b rz y ń sk i

I lla .b . W OŁY P IŻ M O W E (byki) w d olinie K litd a l w płn .-w sch . G re n la n d ii. Fot.

K. B irk e n m a je r

IV. Z eb u w za p rzęg u p rz e d m e cz ete m w sto licy In d ii D elhi. F ot. W. S tro jn y

O k ł a d k a : C H R ZĄ SZCZ M A JO W Y . F ot. G ise lh e r W all

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. KOPERNI KA

(Rok założenia 1875)

M AJ 1974 ZESZYT 5 (2127)

A N D R ZEJ PA U LO (Kraków )

W U L K A N COTOPAXI W Ś W IE T L E BADAŃ W Y PR A W Y CZESKO-POLSKIEJ

Od lipca do w rześnia 1972 r. przebyw ała w Ekwadorze Czeehosłowacko-Polska w ypraw a alpinistyczno-naukowa, zorganizowana przez

„Svaz pro ochranu prirody a k ra jin y ” i „tJstre- dni ustav geologicky” w Pradze przy poparciu M inisterstw a K u ltu ry CSRS oraz K lub Wyso­

kogórski przy poparciu Polskiego Towarzystwa Geologicznego. W ypraw a przyjęła nazwę „Coto- paxi 72” od głównego celu swych prac —- ba­

dań geologicznych jednego z najwyższych czyn­

nych w ulkanów świata.

J a k wiadomo, działalność w ulkanów jest b ar­

dzo różnorodna, a w ybuchy następują z różną częstością. U jednych są niem al rytm iczne w cy­

klu m inutow ym lub godzinowym, u innych nie­

regularne — po latach lub stuleciach drzem ią­

cy w ulkan eksploduje z ogromną siłą. Po okre­

sie erupcji z k ra te ru w ydobyw ają się gorące gazy: fum arole i solfatary, które sygnalizują stopniowe w ygasanie aktywności lub też sta­

dium przejściowe m iędzy wybuchami. W ulka­

ny, których co najm niej jeden w ybuch obser­

wowano w czasach historycznych i te, które nie­

przerw anie znajdują się w stadium fum arolo-

U g s . ©fflo fo h !

wym lub solfatarowym zalicza się umownie do czynnych.

W ybuchy Cotopaxi notowano w ielokrotnie od czasu hiszpańskiej konkw isty (1534 r.). Wyso­

kość bezwzględna podawana jest różnie: 5943 m (Sttibel 1897), 6005 m (Mayer 1907) oraz 5897 m w edług ostatnich, najbardziej dokładnych po­

miarów. Także pom iary altim etryczne członków w ypraw y dały w yniki zbliżone do tej ostatniej koty. K onkurentam i Cotopaxi do ty tu łu najw yż­

szego czynnego w ulkanu świata są położone na pustynnych obszarach Atacamy: Llullaillaeo (6710 m), Licancaur (6000 m) i San Pedro (5920 m). Nad szczytem pierwszego z nich obserwo­

wano dymy (chm ury pyłu?) w połowie XIX wieku, Licancaur wykazyw ał słabą aktywność w 1877 r., zaś San Pedro wybuchł w 1877 i 1901 roku. Wysokości tych szczytów w ym agają jed­

nak skontrolow ania nowszymi pomiarami.

W w yniku blisko dwumiesięcznego kartow a­

nia geologicznego stoków w ulkanu w strefie

wysokości 3800—4800 m uczestnicy w ypraw y

Cotopaxi 72 sporządzili m apy litostratygraficz-

ną i geomorfologiczną, obejm ujące obszar po­

(4)

114

nad 200 km 2. K orzystając z osłabionej ak ty w ­ ności w ulkanu dokonali także, po raz pierw szy w historii, zejścia do k rate ru celem pobrania próbek oraz przeprow adzenia obserw acji i po­

miarów. Omawiane badania były pierw szym i po przeglądow ych pracach geologów niemieckich:

M. W a g n e r a , T. W o l f a , W. R e i s s a , A. S t i i b e l a i H. M a y e r a przeprow adzo­

nych na przełomie XIX wieku. W ypraw a w y­

konała ponadto w yryw kow e obserw acje czyn-

XVIw brak wiadomości 1532 1534 XVIIw

XVIII w w w yifA '

W

L XIX w »

1744 1768

L L L L L L

W W W W W w w L L L L V|fWWWW

1803 1853 1877

XX w w w 1904

Ryc. 2. K a n io n n a p ó łn o c n o -w sc h o d n im zboczu C oto- p ax i. W g ó rn ej części p ro filu te f r a (1,5 m), p o k ry w a la w o w a (8 m), niżej k ilk a sp ły w ó w la h a ro w y c h p rz e -

w a rstw io n y c h tu fe m (3m). F ot. A. P a u lo

1942 1972

erupcje popiotu o różnej intensywności w wytew lawy z kra te ru centralnego i lahar

Ryc. 1. N ie re g u la rn e zm ian y ak ty w n o ści w u lk a n u Co- to p a x i w czasach h isto ry c zn y c h

nych w ulkanów Sangay (5230 m) i Quilotoa (3981 m) oraz w ygasłych Chimborazo (6310 m) i R um ińahui (4782 m).

Czytelnicy „W szechświata” znajdą opisy dzia­

łalności Cotopaxi i pobliskich w ulkanów w in te­

resujących artykułach J. S i e m i r a d z k i e ­ g o (1934 r., ss. 129, 151, 469, 485) i K. M a- ś l a n k i e w i c z a (1960 r„ s. 311).

Cotopaxi jest typow ym stratow ulkanem o nie­

zwykle regularnym , stożkowym zarysie (Plan- siza I), rozciętym prom ienistym i dolinam i k anio­

nów. Podstaw a stożka ma średnicę 22 km, n a­

chylenie stoków w zrasta stopniow o od około 15°

do 30—45° w części wierzchołkowej. Potoki la­

wowe, pokryw y tufów i osady laharow e tego w ulkanu zajm ują obszar 380 km 2. Objętość stoż-

Ryc. 3. C otopaxi i okoliczne w u lk a n y n a tle te k to n ik i:

1 — plio ceń sk ie i cz w arto rzęd o w e sk a ły w ulkaniczne, 2 — czynne w u lk a n y , 3 —w y g asłe w u lk a n y , 4 — u sk o k i (in te rp re to w a n e pod p o k ry w ą czw artorzędow ą)

ka ocenia się na 272 km 3. Wysokość względna ponad przełęcze Limpiopungo, S alitre i Ja ta - bam ba, które oddzielają Cotopaxi od sąsiadują­

cych na północy masywów w ulkanicznych Ru­

m ińahui i Sincholagua, wynosi 1900—2100 m, wzniesienie ponad podstawę po stronie połud­

niow ej około 3000 m.

W ierzchołek jest po k ryty czapą lodową. Mimo bliskości rów nika (0°41' szerokości południowej) na sk u tek dużych opadów linia firn u przebiega na wysokości około 4800 m po stronie zachod­

niej i obniża się do 4600 m na stoku wschodnim, gdzie kondensuje się wilgotne powietrze, naw ie­

w ane z basenu Amazonki. Gdzieniegdzie małe języki lodowcowe sięgają 4500 m. Zbliżony za­

sięg linii firn u do obserwowanego na w yga­

słych w ulkanach Chimborazo, Cayambe (5790 m) i inych w skazuje na niewielki aktualnie do­

pływ ciepła z głębi.

Liczne są ślady większego w niedalekiej prze­

szłości zasięgu lodowców w postaci wyglądów, ry s i moren. Nie w szystkim jednak jęzorom to ­ w arzyszy m orena czołowa. Wiadomo także, iż od ostatnich erupcji znacznie powiększył się za­

sięg czapy lodowej.

W szystko w skazuje na to, że obecny stożek Cotopaxi jest form ą młodszą od plejstoceńskie- go zlodowacenia, które objęło duże obszary A n­

dów. Nie zauw aża się bowiem na nim w y b it­

nych objawów erozji lodowcowej ani nisz ni- w alnych, któ re są pospolite w otaczających i nie tak wysokich w ygasłych w ulkanach Rum ińa­

hui, Sincholagua, Q uilindańa i innych. Siady lodowcowej erozji, pokryw y morenowe i relik ­ ty osadów fluw ioglacjalnych spotyka się nato­

m iast w kom pleksie podłoża młodego stożka Cotopaxi.

Budowa w ulkanu jest w szczegółach niejasna.

Poznanie jej utru dn ia pokryw a popiołowo-lapi-

(5)

115 llowa, osadzona po XIX-wiecznych wybuchach

na całym obszarze. Na szczęście liczne, głębokie kaniony odsłaniają n a zboczach zespoły w arstw w kilkudziesięcio, a naw et kilkusetm etrow ych profilach (ryc. 2).

Cotopaxi wznosi się w obrębie pasma Cor- dillera C entral (Real), zbudowanego ze skał m etam orficznych i przykrytego tu i ówdzie plio- ceńskimi i czw artorzędowymi w ulkanitam i (ryc.

3). Dokoła omawianego w ulkanu pokryw a mło­

dych skał ekstruzyw nych jest zw arta i w ybie­

ga daleko poza otaczające w ulkany Quilindańa, Sincholagua i Rum ińahui. Pokryw a ta jest zróż­

nicowana litologicznie. O bejm uje ona obsydia­

ny, pumeksy, dacyty, różnorodne andezyty, tu - fy andezytowe, a podrzędnie bazalty. Wymie­

nione odmiany skał są starsze od plejstoceńskie- go lub holoceńskiego zlodowacenia.

W budowie stożka Cotopaxi biorą udział co najm niej dwie form acje w ulkaniczne: 1) kom ­ pleks podłoża i 2) kompleks młodego stożka.

Ich zasięg, w znacznej części interpretow any pod pokryw ą m łodych osadów piroklastycznych, obrazuje m apka (ryc. 4). Zdaniem A. Stiibela podłoże obejm uje fragm enty ogromnej kaldery pra-Cotopaxi, odsłaniającej się na północ i po­

łudnie od obecnego w ulkanu. Pogląd ten nie jest jednak w ystarczająco udokumentowany.

Z badań ekspedycji Cotopaxi 72 uzupełnionych analizami - chemicznymi skał, w ykonanym i w Zakładzie Geochemii U J w Krakowie przez W. N a r ę b s k i e g o i K. P r o h a z k ę , w yni­

ka, że po stronie północnej kompleks podłoża składa się z andezytów R um icorral (56% S i0 2), andezytów i dellenitów (58% i 69% S i0 2) oraz pokryw ających je kw aśnych pumeksów (66—

71% S i0 2 ),perlitów , smolowców (70% S i0 2) i andezytów Ingalom y (57—61% S i0 2). Część pumeksów w ystępuje na w tórnym złożu. W głę­

bokich kanionach po stronie południowej odsła­

nia się kilka pokryw redeponow anych pum ek­

sów, przew arstw ionych perlitam i i ignim bry- tam i (71— 74% S i0 2). Najniższe pokryw y zawie­

rają okruchy andezytów identycznych ze spo­

tykanym i na północy. Ponad tym i utw oram i (ryc. 5) w ystępują andezyty Picacho (58—62%

SiÓ2), C hurrum ihurco i tu fy lapillowe Santa Barbara. Zarówno Picacho, jak i Salitres mają ostre zarysy, charakterystyczne dla kalder eks-

Ryc. 4. M apa geologiczna w u lk a n u C otopaxi bez m ło­

dej p o k ry w y p iro k la sty cz n ej. 1—4: kom p lek s m łodego stożka, 5— 8 : k om pleks podłoża. K olejne liczby ozna­

czają coraz sta rs z e u tw o ry . W e w nętrzne b ia łe pole — czapa lodow a, b ia łe po la w okół w u lk a n u — m oreny,

osady flu w io g la cja ln e i aluw ia

plozywnych. Z przedstawionych danych wyni­

ka jednak, że pow stały one niejednocześnie.

Kompleks młodego stożka składa się z na- przem ianległych m ateriałów piroklastycznych i lawowych w proporcji około 8— 10 : 1. Lawy tworzą kilka generacji potoków lawowych, pow­

stanie najm łodszych obserwowano w XIX wie­

ku. Poszczególne potoki przypom inają kształtem

Ryc. 5. P rz e k ró j geologiczny w u lk a n u C otopaxi. 1 — łu p k i m e tam o rfic zn e podłoża, (paleozoik?); 2—5 k om pleks w ulkaniczny podłoża, p lio c en — p le jsto c en : 2, 3, 5, — w w iększości law y, 4 — przew ażn ie osady p iro k lasty czn e;

6 — kom pleks m łodego sto ż k a w ulkanicznego, p o g la cja ln y p le jsto c en — holocen, k ro p k a m i oznaczono osady p iro k la sty cz n e, k o lo rem czarn y m la w y ; 7 — m oreny, osady flu w io g la cja ln e, alu w ia

1*

(6)

116

Ryc. 6 . B iw a k po p o łu d n io w e j s tro n ie w u lk a n u . Po p ra w e j tu r n ia M orurco w y m o d elo w a n a e k sp lo zją p ra - -C o to p a x i i ero z ją lodow cow ą. F ot. J . D o b rz y ń sk i

jęzory lodowcowe lub pola lawinowe (ryc. 7).

M ają w ypukły profil, strom e brzegi, grubość kilku m etrów w spłaszczeniach podłoża i u czo­

ła, aż do zaniku na strom ych stokach. W spą­

gu w ystępuje zw ykle konglom erat zaw ierający zarówno bloki wcześniej zakrzepłej law y jak i skały podłoża. Część stropow a jest zw ykle bardziej porow ata w następstw ie odgazowywa­

nia law y i silniej utleniona; na tle ciemnosza­

rych andezydów w ew nętrznych części potoku odcina się ceglastą czerwienią. W ew nętrzne części potoku m ają tek sturę m asyw ną, rzadko sznurow ą typu pahoehoe, przechodząc ku po­

w ierzchni w odm iany blokowe. U czoła mło­

dych potoków obserwowano także najeżone, żużlowate bloki ty p u law aa. Te stopniowe przejścia od odmian m asyw nych do żużlowa- tych w skazują, że law y pahoehoe były bogate w składniki gazowe i traciły je w m iarę p rzej­

ścia w odm iany blokowe i aa.

Omawiane skały w ylew ne w ykazują n ieregu­

larną lub płytow ą podzielność, co jest w ynikiem szybkiego ostygania. S tru k tu ry są przew ażnie porfirowe, fenokryształy plagioklazów i piro- ksenów osiągają wielkość 2—5 mm, różną w różnych generacjach potoków lawowych. P la- gioklazy cechuje budow a zonalna i skompliko-

Ryc. 7. Czoło p o to k u law ow ego z połow y X IX w.

w w ąw o zie C h ig u ila sin G ra n d ę. Fot. A. P a u lo

w ane zrosty bliźniacze, niekiedy widoczne są efekty resorpcji. Takie w ykształcenie dowodzi złożonej historii pow stania tych prakryształów , zapoczątkowanej jeszcze w głębi zbiornika mag­

mowego. Skład law młodego stożka odpowia­

da w ogólności andezytom, z reguły coraz b ar­

dziej zasadowym w kolejnych młodszych utw o­

rach (61—56% SiCy.

Starsze generacje potoków lawowych w po­

rów naniu do młodszych są szerzej rozprzestrze­

nione i cechują się większą miąższością (ryc. 4).

W śród m łodych potoków przew ażają law y pę­

cherzykowe ulegające łatw o dezintegracji i ero­

zyjnem u działaniu wody i w iatru. Mały udział law pęcherzykowych w starszych potokach nie musi w cale odpowiadać stosunkom pierw ot­

nym.

L aw y zaw ierają ostrokraw ędziste ksenolity skał podłoża. W Starszych potokach częste są fragm enty dacytów, w młodszych zdarzają się kw arcyty lub kw arce z żył.

Wśród utworów piroklastycznych w yróżnia się te, które pow stały bezpośrednio jako opad z pow ietrza i inne, przemieszczone w w yniku spływów masowych typu płonących chm ur (nuee ardente) i laharów lub erozji rzecznej, lodowcowej i eolicznej. Jedynie niew ielka część osadów piroklastycznych, w ty m głównie w ar­

stw y najmłodsze, w ystępuje na pierw otnym zło­

żu. N ależy do nich 0,5—2 m etrow a powłoka te- fry 1 lapillowo-popiołowej z bombami pumekso­

w ym i i lawowymi, pow stała podczas erupcji w 1877 roku (ryc. 8— 10). Powłoka ta, pod w pływ em passatu grubsza po stronie zachod­

niej niż na wschodzie 2, rozpościera się w pro­

m ieniu kilkunastu kilom etrów od k rateru . Na otw artym stoku, przy powierzchni utw orzył się pancerz grubszego m ateriału na skutek w ywie-

Ryc. 8 . K a n io n B u rro h u a ic o n a połu d n io w y m zboczu C otopaxi. P ła sk ie dno doliny p o w stało n a p o k ry w ie law o w ej. W yżej o d sła n ia ją się osady la h a ro w e i flu -

w io g la cja ln e p rz y k ry te te frą . Fot. J. D obrzyński 1 T efra — lu źn y m ate ria ł p iro k lasty czn y o dow olnej ś re d ­ n icy okruchów .

2 P o ró w n aj tak ż e szerokość stożka, tj odległości elew acji

i d e p re sji now ego k r a te r u (ryc.

12

).

(7)

117 wania drobnego popiołu, przebiegającego ze

szczególną intensywnością w w arunkach pery- glacjalnych. W peryferycznych, niżej położo­

nych częściach stożka, w dogodniejszych wa­

runkach klim atycznych, w stropie młodych w arstw te fry zachowały się pokryw y glebowe, fragm enty roślin oraz kości zwierząt.

Starsze tefry w ystępują na ogół w utw orach deluwialnych, osadach aluw ialnych i lodowco­

wych, a przede w szystkim w utw orach laharo- wych i nuees ardentes. Część z nich uległa lity- fikacji i utw orzyła w arstw y tufów.

Tefrę z norm alnego opadu w pow ietrzu lub przem ytą cechuje w arstw owanie i w yraźna gra­

dacja ziarna. N atom iast w osadach płonących chmur albo przemieszczonych laharam i brak jest w ysortow ania m ateriału (ryc. 11), a w ar­

stwowanie zaznacza się tylko lokalnie. Ostatnio wymienione cechy są efektem specyfiki obydwu groźnych zjawisk.

Szybko i niem al bezgłośnie poruszająca się chm ura nuee ardente ma u podstawy płonące lawiny te fry lub potoki rozżarzonego popiołu.

Dynamiczny ruch w ywołany jest wg A. P o l - d e r v a a r t a (1971) ciągłym odgazowywaniem półpłynnych cząstek oraz gwałtowną tu rb u len ­ cją na skutek otaczania zimnego powietrza przez gorącą lawinę. Pow ietrze porw ane przez chm u­

rę nagrzew a się od rozżarzonych cząstek i eksplozywnie rozpręża, rozrzucając wokół m a­

teriał lawin. Przepełnienie gazem niem al zupeł­

nie elim inuje tarcie między okruchami w tych zsuwach. W późniejszym okresie następuje k ry ­ stalizacja z par i utw ardzenie bezładnego osadu nuee ardente. P rzy wysokich tem peraturach po­

piołu, przekraczających 575°C następuje stapia­

nie poszczególnych cząstek i tw orzy się ignim- bryt.

Przyczyn pow staw ania błotnistych lawin — laharów może być kilka. W przypadku Cotopaxi nuees ardentes i potoki lawowe powodowały nagłe w ytapianie czapy lodowej i upłynnienie luźnego m ateriału na stoku. W 1877 r. na przy­

kład, zaobserwowano po ich spłynięciu liczne rynny w lodzie głębokie n a 50 m. Inną przy­

czyną powstawania laharów są gwałtowne opa­

dy deszczu pod w pływ em kondensacji pary wodnej, uchodzącej obficie przy każdej erupcji w ulkanu i zanieczyszczenia atm osfery popiołem.

Obydwa ty p y spływów masowych a zwłasz­

cza lahary działają silnie niszcząco na stok, tw o­

rząc form y erozyjne analogiczne jak lodowce.

W kilku miejscach pod wierzchołkiem, na w y­

sokości około 5700 m, stok obrywa się pionową listwą skalną, szczególnie w yraźną po stronie północnej (PI. I). Tego rodzaju form y najp raw ­ dopodobniej ograniczają od góry niszę osuwi­

skową, uw arunkow aną szczelinami w stożku.

Innym czynnikiem erodującym jest woda, wycinająca głębokie kaniony na strom ych sto­

kach w słabo zwięzłych osadach piroklastycz- nych. W jednym z badanych kanionów obecne koryto strum ienia wcięte jest 6 m etrów poniżej podstaw y potoku lawowego z połowy XIX w ie­

ku. Świadczy to o dużej szybkości erozji den­

nej, ponad 5 cm/rok.. Na sk utek zróżnicowania zwięzłości skał doskonale zaznaczają się terasy erozyjne, jak i progi skalne w dolinach oraz różne inne form y erozji wstecznej.

Jed n ą z najbardziej interesujących części w ul­

kanu jest krater. Jego w yryw kow e obserwacje prowadzone są od 1872 roku, kiedy geolog W. Reiss z A. M. Escobarem — pierw si zdobyw­

cy w ulkanu — zajrzeli do w nętrza krateru.

W ciągu ubiegłych 100 la t stwierdzono istotne zm iany jego kształtu i budowy. Do roku 1903 a zapewne i dłużej w wierzchołkowej części stożka istniał eliptyczny, częściowo rozerwany eksplozją k ra te r cen traln y o średnicy 800 X X 700 m (1872 r.) lub 700 X 500 m (1880 r.) i głębokości odpowiednio około 450 m lub 350—

400 m. Na fotografiach alpinisty C. H. B u 1- l o c k a z 1938 roku widoczny jest szeroki sto­

żek, zagnieżdżony w ew nątrz krateru. A ktualnie w ytw orzył się w tym stożku kolisty krater o średnicy 350 m i głębokości 120— 130 m,

Ryc. 9. T e f r a la p illo w o -p o p io ło w a z la t 1877 (głównie) i 1880. W g órnej części w a rs tw a gleby. F ot. A. P au lo

Ryc. 10. B om ba w u lk an icz n a. S p ęk an ia n a pow ierz­

chni p rzy p o m in ają ce sk ó rk ę Chleba w yw ołane są ek s­

p a n s ją w n ę trz a przy g w ałto w n y m ochłodzeniu. Fot.

A. P aulo

(8)

118 3S&;

Ryc. 11. F ra g m e n t odsłonięcia o sad u lah aro w eg o . Fot.

A. P a u lo

a daw ny k rate r przekształcił się w odpowiednik Mte Somma na Wezuwiuszu (ryc. 12, PI. II).

W roku 1942 nastąpiła z tego nowego k ra te ru ostatnia silna erupcja połączona z w ylew em la­

wy. Obecnie aktyw ność przejaw ia się tylko w postaci solfatar dym iących spokojnie i na po­

zór rów nom iernie na północnej i zachodniej ścianie k rateru , w zachodniej części sommy i z niektórych szczelin na północnym skłonie stożka. W czasie trw ania w ypraw y zm ieniała się intensywność, tem p eratu ra i um iejscow ienie solfatar. N ajbardziej trw ałe w ystępow ały w e­

w nątrz k rateru. T em peratura ich w ynosiła 80—

0 ____ L_ 1 500m

_j--- 1 --- 1

I | 2 o 3

U

R yc. 12. S ch e m a t b u d o w y k r a te r u C o to p ax i (stan V III—IX 1972). 1 — O dsłonięcia sk a ł, 2 — p o k ry w a śn ieżn o -lo d o w a, 3 — u jśc ia e k sh ala cji, 4 — e le w a c je

te re n u , 5 — d e p re sje

81°C, głównymi składnikam i były H20 (para) i H 2S. Liczne strum ienie pary wodnej o tem pe­

ratu rze ponad 40°C wydobywające się z począt­

kiem sierpnia w zachodnim sektorze sommy w miesiąc później zanikły. Ożywiły się nato­

m iast nowe so lfatary w kraterze.

Pom ierzone tem p eratu ry ekshalacji są nieco niższe niż u większości solfatar na świecie (90—- 300°C) i najwyższe z nich niem al dokładnie od­

pow iadają tem peraturze w rzenia wody destylo­

w anej n a wysokości k rateru . Można więc przy­

puszczać, że omawiane p ary tw orzyły się ak tu al­

nie w w yniku w rzenia słabo zm ineralizowanej wody. Głównym rozpuszczonym gazem był H2S.

Znając zmienność działalności fumarolowo-sol- fatarow ej w okresowo czynnych w ulkanach, zwłaszcza w krótce po erupcji, charakterystyki tej nie można rozciągać na dłuższy okres.

Silna konw ekcja w ywołana dużą różnicą tem ­ p e ra tu ry p a ry w stosunku do otaczającego po­

w ietrza powoduje, że strum ień gazu oddziały- w u je term icznie niem al wyłącznie na drodze wznoszenia. W odległości 1 m etra od ujścia sol­

fa ta r skały pokryw a śnieg.

W górnej części k rateru , na pionowych ścia­

nach odsłaniają się w arstw y młodej te fry 0 miąższości około 60 m. Niżej leżą law y ande- zytow e tu i ówdzie pokryte osypiskiem zboczo­

wym. Szczegóły budowy m askuje pokryw a śnieżno-lodowa, zajm ująca większość k ra te ru 1 naloty siarki, których miąższość przy ujściu solfatar dochodzi do kilku centym etrów.

Badania skał znajdujących się pod działaniem ekshalacji w ykazały ich intensyw ne przeobraże­

nie. W strefie najw iększych zmian (ryc. 13) w y­

stęp u ją białe, porow ate utw ory złożone z opalu z niew ielką domieszką siarki. Dalej na zew nątrz różowo-szare andezyty im pregnowane są ałuni- tem , k tó ry skupia się w pęcherzykach pogazo­

wych. Plagioklazy tych andezytów uległy częś­

ciowej opalityzacji. P eryferyczne strefy zajm u­

ją praw ie niezm ienione andezyty, których spę­

kania zapełnia gips.

Stw ierdzony w kraterze Cotopaxi typ i stre ­ fow y układ przeobrażeń nie jest zjawiskiem odosobnionym. Podobne zm iany znane są w oto­

czeniu w ulkanicznych złóż siarki w Japonii, na W yspach K urylskich, Kamczace i innych. Z ba-

inne

/

h

2

o

HfaNchO+KTO

^_CaO +M gO:

t v _ FeO+FejOT i - A l 203

pory na skutek wyługowania

=

h

2

o

n i 2

S i0 2

IT53 3 E 3 s

Ryc. 13 S tre fo w e uło żen ie sk a ł p rzeo b ra żo n y ch przez so lfa ta ry w k r a te rz e C otopaxi. 1 — U jścia so lfatary , 2 — s ia rk a , 3 — o p ality , 4 — z a łu n ity zo w an e an d e zy ­ ty, 5 — słabo zm ienione, u tle n io n e andezy ty , 6 — ży ł­

k i gipsu. D io g ram słu p k o w y u k a z u je zm ian y sk ła d u chem icznego a n d e z y tó w w poszczególnych stre fa c h , p o ­ le g a ją c e n a k o le jn y m w y łu g o w an iu różnych sk ła d n ik ó w

prócz S i0 2 i d o p ro w a d ze n iu sia rk i

(9)

dań analitycznych wulkanologów radzieckich w ynika, że opalityzacja zachodzi we wczesnych stadiach fum arolow ych pod wpływem silnie zm ineralizowanych ultrakw aśnych roztworów o pH = 1.3— 1.6, natom iast ałunityzacja w w a­

runkach częściowej ich neutralizacji przy pH =

= 3— 5.

Niestabilność opalu, ałunitu, gipsu i siarki przy wysokiej tem peraturze gw arantuje, że ska­

ły przeobrażone w kraterze Cotopaxi są utw ora­

mi pow stałym i po ostatnim wypływie lawy, a więc niespełna 30-letnimi. W ielometrowy za­

sięg przeobrażeń w skazuje na dużą dynam ikę omawianych procesów. Czynnikiem sprzyjają­

cym ich rozwojowi była zapewne pokryw a lo­

dowa, nie dopuszczająca do rozcieńczenia eksha- lacji w ulkanicznych wodami opadowymi, a tak ­ że odparowywanie opadów atmosferycznych w strum ieniu gorących gazów jeszcze ponad po­

w ierzchnią skał.

Jednym z w ażnych problemów wulkanologii jest pochodzenie wód wydobywających się z wulkanu. Od daw na dyskutow ane są dwie możliwości: 1) juwenilnego pochodzenia w prost z magmy lub 2) atmosferycznego po mniejszym lub większym krążeniu wgłębnym. Analizy wód źródlanych ze stoków Cotopaxi, w ykonane przez wyprawę, w skazują w większości na ich atm o­

sferyczne pochodzenie i krótkotrw ały cykl k rą­

żenia. Jedynie w źródłach — w ywierzyskach z w arstw pumeksów w północnej części w ulka­

nu stwierdzono poważniejszą mineralizację (500— 1000 mG/1) i wodorowęglanowy charakter wód. Głębokiemu przenikaniu wód opadowych przeszkadzają pokryw y glin morenowych i zwięzłych osadów laharowych. Z drugiej stro­

n y przedarcie się wód do zbiornika magmowe­

go lub zetknięcie magm y z osadami nasyconymi wodą uważa się współcześnie za główną przy­

czynę eksplozji wulkanicznych.

119

BOŻYDAR SZA B UN IEW ICZ (Gdańsk)

K A C Z K A W Y P R O W A D Z A S W E P IS K L Ę T A W Ś W IA T

D la człow ieka n aszej cy w ilizacji ja jo je s t ja jk ie m na tw a rd o , n a m ię k k o lu b w p o staci jajecznicy. D la innych ja jo je s t p ro d u k te m h an d lo w y m albo p rze m y ­ słow ym , w y tw a rz a n y m w w ielk ich k u rzy c h fa rm a c h n astaw io n y c h n a p ro d u k c ję nieśną. J a j a te zm ierza ją po ta śm ie W prost do p o je m n ik ó w i sk rzy n e k przygo­

tow yw anych do w y syłki. C złow iek cyw ilizow any le d ­ wo u św ia d am ia sobie, że sk o ru p k a ja ja je s t n a tu ra l­

nym opak o w an iem p ta sie j k o m ó rk i ja jo w e j albo em briona, k tó ry w cieple g n ia zd a za m ie n ia się w p i­

sklę, z tru d e m w y d o b y w ają ce się ze sw ego uw ięzienia, ab y rozpocząć ry zy k o w n e życie w św iecie pełn y m głod­

nych zw ierząt, d la k tó ry c h je s t ono sm akow itym k ą ­ skiem . O bok tego a k tu k r e a c ji przechodzim y ja k koło czegoś zw yczajnego, n ie za w ierająceg o zagadnień w a r ­ tych za sta n o w ien ia się.

N iekiedy n a p o ty k a m y w iadom ości za sk a k u jąc e i przez ch w ilę o g arn ia n a s zdziw ienie. T a k n a p rzy ­ k ła d człow ek n au c zy ł się o trzy m y w a ć p isk lę ta z ja j W in k u b a to rz e i w y d a je m u się, że k w o k a n ie m a w ielkich p roblem ów , sp e łn ia ją c ro lę ty lk o p o dgrzew a­

cza gniazda. J e d n a k zd a w an o sobie od d aw n a sp raw ę z pew nej szczególnej różnicy. O to ja ja w ty m sam ym czasie um ieszczone w in k u b a to rz e i p rze b y w a jąc e w identycznych w a ru n k a c h nie w y k lu w a ją się ró w n o ­ cześnie. Czas u w o ln ie n ia się p isk lą t ze sk o ru p k i różni się tu często o 2 - 3 dni. T ym czasem w n a tu ra ln y c h w a ru n k a c h w p ew n y m m om encie w gnieździe rozpo­

czyna się ru c h i dochodzi p ra w ie do rów noczesnego w yklucia się w szy stk ich k u rc z ą t. Różnice w ynoszą tu nie dni, a le godziny. J a k to się dzieje, że w gnieździe k u rc z ę ta ro zp o czy n ają sw ój a k t w y jśc ia rów nocześ­

nie? J a k ą ro lę m oże p rz y ty m sp ełn iać k w o k a sied zą­

ca n a gnieździe?

In n a godna z a sta n o w ie n ia się o b se rw a c ja pochodzi ze zn an y ch n a m fra g m e n tó w życia dzikich kaczek, k u ­ re k w odnych i perkozów . W b ag n isty c h okolicach mo­

żna obserw ow ać sta d a dzikich p isk lą t pły w ający ch po Wodzie, p lu sk a ją c y c h się i n u rk u ją c y c h . W p rz y ­ p a d k u alarm u , albo gdy n adchodzi w ieczór, p isk lęta w ra c a ją do sw ych gniazd. W k ażd y m gnieździe z n a j­

d u je się około pół tu z in a p isk lą t a gniazd b y w a m n ó ­ stw o, i to położonych tu ż koło siebie. Że kaczka, k tó ­ r a zb u d o w ała gniazdo, m oże je odnaleźć — w y d a je się nam zrozum iałe. Je ste ś m y a n tro p o c e n try k a m i i ro z u ­ m iejąc w łasne p ostępow anie, sądzim y, że m a m a -k a c z - k a „p o z n aje” sw oje gniazdo. A le w ja k i sposób czy­

n ią to jed n o d n io w e pisk lęta, k tó re św ia ta nigdy nie w idziały. J e s t ich n ie ra z ty siąc e p o zornie zupełnie je dnakow ych, ale b ezb łęd n ie tr a f ia ją one do w łasnego gniazda i w łasn ej m atk i. Podczas a la rm u po prostu z n ik ają bez żadnego zam ieszania.

C zytujem y ró w n ież czasam i o szczególnym zacho­

w an iu się pingw inów , żyjących rta A n ta rk ty d z ie w p a ­ rac h m ałżeńskich. P in g w in y sto su ją system „jedno p i­

sklę n a jed en sezon”. N ie m a ją one w iele m ie jsc a n a w y siad y w an ie i lęg ja j. Ich g n iazd a są u p a k o w a n e tu ż koło sie b ie n a ciasnym obszarze, n a k tó ry m b y tu ją d ziesiątki tysięcy p ta sic h p a r. K aż d a z nich m a w ła ­ sne gniazdo, b ę d ą c e raczej zagłębieniem m iędzy k a ­ m ieniam i. J a ja sw o je „W ysiadują” początkow o w p u ­ chu m iędzy nogam i, po tem w gnieździe. G dy p isk lę się w y k lu je , rozpoczyna się jego k arm ien ie . P o k a rm ę r o ­ dzice chodzą do w ody. K ażde z rod zicó w tr a f ia bez w a h a n ia do w łasnego p isk lęc ia W całej obsadzie p a ­ n u je zw yczajow y porząd ek . Z am ieszan ie i sprzecz­

k i o ja ja czy p isk lę ta z d a rz a ją się ty lk o w yjątkow o.

Liczne ob se rw ac je w ykazały, że rodzice ro zpoznają sWoje p in g w in ią tk o n a w e t jeśli opuści gniazdo. Rów ­ nież p isk lę ro zp o z n aje rodziców . W ja k iż sposób do­

chodzi do w zajem n eg o ro z p o z n a w a n ia się?

Z n am y m ą d ry sąd S alom ona um iejąceg o ro zstrz y g ­

nąć, k tó ra k o b ie ta je s t m a tk ą żywego dziecka. P ta k i

nie p o trz e b u ją tak ieg o sędziego.

(10)

1 2 0

-J*.

*ł*£‘V

Ryc. 1. S c h em at jed n eg o z p o d sta w o w y c h d o św ia d ­ czeń, p o legającego n a o d b ie ra n iu głosów w ychodzących z ja j w gnieźdżie p rzy pom ocy m ik ro fo n u m ie sz czą ce­

go się w są sie d z tw ie ja j, o raz głosów w y d a w a n y c h p rzez n a s ia d k ę za pom ocą m ik ro fo n u um ieszczonego w okolicy je j głow y

Je szcze in n ą z a d z iw ia ją c ą o b se rw a c ją je s t fa k t, że m ięd zy p ta k ie m w y sia d u ją c y m ja ja , a p isk lę ta m i, w zg lę d n ie ich em b rio n a m i w ja ja c h o d b y w a się p rz e d - u ro d z e n io w a w y m ia n a głosow a. R o d zaj ro zm o w y k w o ­ k i z ja ja m i b ę d ą c e j p o cz ątk iem w za jem n eg o ro z p o ­ z n a w a n ia się, u m o ż liw ia m a tc e n ajb ez p iec zn ie jsz e w y ­ p ro w a d z e n ie p is k lą t n a w ro g i św iat. M am y tu p e w n ą an a lo g ię do p ro ce su o dejścia od m a cie rz y u człow ieka i u m ałp , co n ie d aw n o o m a w ialiśm y w „ P ro b le m a c h ” (1971, 10). T e ra z p rz e d sta w im y tu d a n e o p ta k a c h . B liżej pozn an o te z ja w isk a u k a c z e k krzyżów ek.

D la w iedzy lu d z k ie j rze cz rozpoczęła się w r. 1930, gdy b a d a c z a u s tria c k i K . Z. L o r e n z stw ie rd z ił, że g ęsięta w y lę g n ię te w in k u b a to rz e w je g o obecności w y k a z y w a ły te n d e n c ję do trz y m a n ia się jego lu d z ­ k iej osoby. W ró żn y c h p ró b a c h stw ie rd z o n o , że p isk ­ lę ta trz y m a ły się ra c z e j b a d a c z a n iż g ęsi-p rz ew o d n i- czki. P o p ew n y m czasie p rz y z w y c z a ja ły się ró w n ie ż do gęsi, a le p o trze b o w ały n ajw id o c z n ie j p ew nego cza­

su do „psychicznego” p rz e s tro je n ia się. L o re n tz do­

szed ł do w n io sk u , że w id o k człow ieka spo w o d o w ał j a ­ k ieś z m ia n y w sy stem ie n erw o w y m g ęsiąt. Z m ia n y te n a z w a ł on po n ie m ie ck u Pragung. L o re n z n ie b y ł sk ło n n y u zn a ć te g o z ja w isk a za ro d z a j p rzy u c zen ia się, a le za ja k iś in n y a k t rozpoznaw czy. N ie uW ażał za m o ż liw e w y tłu m a c z y ć zjaw isk o p rzy u c zen iem , p o ­ n ie w a ż w d ro ż en ie zachodziło bez p o w ta rz a n ia , m o m e n ­ ta ln ie i u trz y m y w a ło się b a rd z o uporczyw ie.

D o k ład n iejsze b a d a n ią ro zpoczęto dop iero o koło l a t 1950-tych w licznych p rac o w n iach . B eh aw io ry ści p rę d k o doszli do p rz e k o n a n ia , że m a m y tu je d n a k do czy n ie n ia z ro d z a je m u w a ru n k o w a n ia . W y k a za n o to w 1 licznych i u ro zm a ico n y c h do św iad czen iach la b o r a ­ to ry jn y c h . R óżne p ta k i, a le p rze d e w sz y stk im kaczki, o trz y m y w a n o z ja j w in k u b a to rz e , a z a m ia st m a tk i- -p rz ew o d n ic zk i stosow ano w y p c h a n e p ta k i, la lk i, f la ­

szki, p iłk i i in n e fa n ta sty c z n e przed m io ty , k tó re s t a ­ w a ły się d la p is k lą t o b ie k tem p rzy c iąg a jąc y m , koło k tó re g o trz y m a ły się u p o rczy w ie. W ty c h b ad a n ia ch , w y k o n a n y c h w spółczesnym i m eto d am i, ru c h y p ta k ó w re je s tro w a n o a u to m aty cz n ie i bad acz n ie ra z n a w e t n ie w id z ia ł o b se rw o w an y c h p isk lą t, a ty lk o oceniał ich z a ­ ch o w an ie się z w y k re só w u zy sk an y c h p rzez a u to m a ­ ty c z n e u rzą d zen ia. B a d an ia te pozw oliły w y k ry ć ró ż ­ n e z ja w isk a , a le n ie dop ro w ad ziły do w y tłu m a c z e n ia sposobów k o n ta k tu n a s ia d k i i p isk lą t.

W ro z u m ie n iu E. H. H e s s a (S c ie n tific A m er., 227 (2), 1972), n a to, ab y p oznać za chow anie się zw ie­

rz ą t, tr z e b a b a d a ć je w w a ru n k a c h n a tu ra ln e g o o to ­ czen ia i n ie ty lk o au to m a ty c z n ie ale su b te ln ie p o d ­ chodzić do n a s u w a ją c y c h się zag ad n ień . A u to r te n b a ­ d a ł k a c z k i k rzy ż ó w k i w sp e c ja ln y m la b o ra to riu m u m ieszczonym n a półw y sp ie otoczonym b ło ta m i ro z ­ p o śc ie ra ją c y m i się n a obszarze około 100 h e k ta ró w , n a k tó ry m w sp o k o ju gnieździły się ty siąc e p ta k ó w . Do p o d e jśc ia do n ic h w y zy sk a n o m iejsco w y ch lu d z i z n a ­ ją c y c h okolicę i u m ie ją cy c h bez n ie p o k o je n ia p ta k ó w zbliżyć się do gniazd a, p o d b ie ra ć i w y m ie n iać ja ja , za k ła d a ć d o m k i o b se rw a c y jn e i in sta lo w a ć w 1 nich u rz ą d z e n ia re je s tra c y jn e , m ik ro fo n y i głośniki. R ów ­ nocześnie w p o b lisk m la b o ra to riu m u rzą d zo n o sz tu cz­

n e w y lę g a rn ie , w k tó ry c h dzikie, a le p rzy z w y c za jo n e do k o n ta k tu z lu d źm i, k ac zk i siedziały n a ja ja c h . B a ­ d a n ia tr w a ły p rzez la ta.

N a jp rz ó d p rzy stą p io n o do p o w tó rze n ia zasadniczego do św ia d cz en ia L orenza. K aczk i św ieżo w y k lu te w in ­ k u b a to rz e b a d a cz trz y m a ł w p ra c o w n i p rz y sobie.

K a c z ę ta isto tn ie b ie g a ły za n im w 1 ślad . G dy je d n a k p o te m um ieszczono je w ra z z kaczk ą, k tó r a św ieżo w y sied ziała w ła s n e (inne) p isk lęta , w ciągu 1-2 godzin k a c z ę ta za p o m in a ły o człow ieku i szły w śla d za k a ­ czką. P o ty g o d n iu p o zo staw a n ia z k ac zk ą , k a c z ę ta s t a ­ w a ły się „d z ik ie” i niczym n ie ró żn iły się w zach o w a­

n iu od k a c z ą t w y lęg n ięty c h w m oczarach. D ośw iad­

czenia te w y k a z a ły , że w d ro ż en ie la b o ra to ry jn e nie je st trw a łe i d a je się ła tw o zniw eczyć.

W n a s tę p n e j s e rii dośw iadczeń s ta ra n o się w y k ry ć, czy w d ro ż en ie n a tu ra ln e je s t trw a łe czy nie. Do b a ­ d a ń w zięto dzikie k a c z ę ta św ieżo w y lęg n ięte w gnieź- dzie d zikiej kaczki. P rz ez przeciąg 16 godzin po w y k lu ­ ciu trz y m a n o je w to w a rz y stw ie człow ieka. W ciągu dalszych d n i p rzez szereg godzin d ziennie sta ra n o się k a c z ę ta p rzyzw yczaić do to w a rz y stw a człow ieka. Z a d a ­ n ie o kazało się n ie w y k o n a ln e . K ac zę ta s ta le p o z o sta w a ­ ły dzikie i w y strasz o n e. P o dw óch m iesiącach od w y lę g ­ n ię c ia się, p ró b y porzucono ja k o nie p ro w a d zą ce do celu. K ac zę ta o sw a ja n e w te n sposób o k azały się ta k dzikie, ja k w y c h o w a n e w n a tu ra ln y c h w a ru n k a c h i u c ie k a ły od człow ieka. W te j d ru g ie j se rii b a d a ń w y ­ k az an o , że w d ro ż en ie n a tu r a ln e ró żn i się od la b o ra to ­ ry jn e g o , że je s t tr w a łe i d otychczasow ym i sposobam i n ie d a je się zm ienić an i odw rócić.

W d alszy m ciąg u o bm yślono su b te ln ie jsz e sposoby pod ejścia. O p a rto się p rzy ty m n a sp o strzeżen iach n ie ­ k tó ry c h w cześn iejszy ch bad aczy . M ianow icie było w ó ­ w czas w iadom o, że k a c z k a sied ząca n a ja ja c h , pod ko ­ n ie c w y sia d y w a n ia , w y d a je re g u la rn e ciche g d ak n ię- cia. In n i znów' sp o strzeg ali, że pod ko n iec in k u b a c ji

„ o d z y w ają się” ró w n ie ż p is k lę ta z ja j. O k re s in k u b a ­ cji trw a u k a c z e k 4 tygodnie. N ad m ien iliśm y już, że podczas sz tu cz n ej in k u b a c ji w y k lu c ie od b y w a się ze zn aczn y m ro zsie w em czasu, gdy w gnieźdżie n a tu r a l­

n y m w szy stk ie p is k lę ta w ych o d zą ze sk o ru p e k ró w n o ­

(11)

121

& W ci X v*JQj£@L0 i *

cześnie. D odać należy, że w w a ru n k a c h n a tu ra ln y c h ja ja tr a f ia ją do g n ia zd a su k c esy w n ie w znacznych od­

stę p ac h czasu, a te m p e r a tu ra w gnieździe W ykazuje o w iele w ięk sze różnice niż w in k u b a to rz e . W d o d atk u k ac zk a okresow o opuszcza gniazdo ab y zdobyć dla sie ­ bie pożyw ienie, i w ów czas ja ja stygną.

R ów noczesne w y k lu cie się m a w w a ru n k a c h n a tu ­ raln y c h isto tn e znaczenie. J u ż w 1 6 -3 2 godzin po w y ­ k lu ciu się k ac zę ta w ychodzą z g n ia zd a W raz z m a tk ą, u d a ją c się do w ody. W ty m o k resie całość ro d ze ń stw a m u si być w p rzy b liżen iu jed n ak o w eg o w iek u . R ów no­

czesne w y k lu w a n ie się m u si być u zależnione od n a - siadki. E. H. H ess p o sta n o w ił zbad ać ja k ie odgłosy w y d aw an e ^ ą p rzez n a s ia d k i i em b rio n y w ja ja c h .

W ty m celu przy g o to w an o sp e c ja ln e w a ru n k i pod­

słuchu i um ożliw iono o d d zia ły w a n ie głosow e w g n ieź­

dzie za pom ocą głośników (ryc. 2). B a d an ia p ro w a ­ dzono ta k w la b o ra to riu m , ja k w dom kach dośw iad­

czalnych n a d w odą. T a k n a p rz y k ła d dzika, a le p rz y ­ sw ojona k a c z k a w y sia d y w a ła w p ra c o w n i ja ło w e j a ­ ja, ale sły szała odgłosy z ja j n a d a w a n e p rzez głośnik um ieszczony w gnieździe. W in n y c h dośw iadczeniach, od ja j sztu czn ie in k u b o w a n y c h o d b ie ra n o głosy za po­

m ocą m ik ro fo n u . R ów nocześnie działano n a em briony w ja ja c h odgłosam i z głośnika, n a d a ją c g d ak n ięcia n a sia d k i z ta śm y m a g n eto fo n o w ej (ryc. 2). T ym i spo­

sobam i stw ierdzono, że głos k ac zk i m a po stać k r ó t­

kich gdaknięć (c lu c k s), k tó ry c h fa le ak u sty c z n e m a ją częstość około 1000 h erc ó w albo m n iej. N ato m ia st gło­

sy p is k lą t z ja j m a ją częstotliw ość rz ę d u 3 - 4 ty się ­ cy herców . S ą rów n ież k ró tk ie , ale z n a m ie n n e tym , że fa le głosow e są n a jp ie rw niższe, ich częstotliw ość p o d ­ nosi się, a p o te m znow u m a leje.

W je d n y m z dośw iadczeń k a c z k a w gąszczu trzc in sie d ziała w gnieździe n a jało w y ch ja ja c h . B ad an o je j re a k c ję n a dźw ięk i z g ło śn ik a um ieszczonego w śró d ja j. W ciągu 1 1 2 ty g o d n ia w y sia d y w a n ia k a c zk a n ie odpow iada głosem n a p isk i typow e d la d o jrz e w a ją ­ cych p isk ląt. P rzeciw n ie, n a s tra s z a p ió ra i dyszy n ie ­ spokojnie. J e s t p rz e stra sz o n a . Z ac h o w u je się w p r z y ­ b liżeniu ta k , ja k p rzy p u sz cz aln ie za ch o w ałab y się cię­

ż a rn a k o b ie ta, gdyby płód zaczął p rze m aw ia ć z je j ło­

na. W trze cim ty g o d n iu w y sia d y w a n ia re a k c ja je st inna. N ie m a o b ja w ó w p rz e ra ż e n ia . N a to m ia st n ie k tó ­ re k ac zk i rea g o w a ły ju ż w ów czas, w y d a ją c typow e p o w ta rz a ją c e się g d a k a n ia . W o sta tn im tygo d n iu W szystkie k a c z k i o d p o w iad a ły g d ak n ięc iam i n a głos p isk lą t z ja j.

H ess dochodzi do w n io sk u , że podczas lęgu zacho­

dzą u n ie j zm ian y h o rm o n a ln e i n eu ro h o rm o n aln e, w y tw a rz a ją c e W n ie j d o m in a n tę m a c ie rz y ń stw a podo- 2

Ryc. 2. S ch e m a t dośw iad­

czeń z b a d a n ie m w p ły w u głosów w y d aw an y c h przez p isk lę ta w ja ja c h n a n a - siad k ę, oraz głosów w y d a ­ w anych przez n a s ia d k ę na p is k lę ta w ja ja c h sztucznie in k u b o w an y ch . P o lew ej stro n ie sztuczne gniazdo W in k u b a to rz e zaopatrzone w m ik ro fo n do p o słuchu i głośnik do b a d a n ia w p ły ­ w ów głosu n asiad k i. Głosy p is k lą t n a g ry w a n e n a t a ­ śm ę. G łosy z g łośnika do­

chodzą z in n e j taśm y . Po p ra w e j stro n ie n a sia d k a siedząca n a jało w y ch j a ­ ja c h w sztucznym dom ku w n a tu ra ln y m otoczeniu.

bnie, ja k ta k a d o m in a n ta p o w sta je iu człow ieka pod w p ły w em p ro lak ty n y .

W d alszy m ciągu p ostanow iono zbad ać k to odzyw a się pierw szy , p isk lę ta , czy n asiad k a . O kazało się, że sp ra w a zm ienia się z czasem ro zw o ju k ac zą t. G łosy p is k lą t n a d a w a n o z gło śn ik a z p rze rw am i. P odobnie głos k a c z k i n a d a w a n o z p rz e rw a m i do w y lęg a ją cy c h się ja j. W te n sposób d aw an o sposobność do „sp o n ta­

nicznego” zap o czątk o w an ia n ow ej w y m ia n y głosów.

Zazw yczaj głosy z m a g n eto fo n u n a d a w a n o p rzez m i­

n u tę, po czym ro biono m in u to w ą p rzerw ę.

O kazało się, że w y m ia n a głosów n a s ia d k i z ja ja m i rozpoczyna się zasadniczo pod koniec w y siad y w an ia.

24 godziny przed •wykluciem się, p isk lę ta często w o ła ­ ją spontanicznie, n ie słysząc głosów m a tk i. W tym czasie r e a g u ją one z re g u ły n a je j głos. O koło godzi­

n y p rze d w y k lu ciem się p isk lę ta p rz e s ta ją się sam e odzyw ać, albo w o ła ją ty lk o rzadko. N ie w y d a ją one też głosów podczas w y k lu w a n ia się. N a to m ia s t w k ró t­

ce po w ydo b y ciu się ze sk o ru p k i, pisklę za cz y n a się odzyw ać sam o. C zyni to coraz częściej, a po upły w ie 30 - 60 m in u t w o ła ono m a tk ę spontan iczn ie, gdy k a ­ czka W ówczas b a rd z o często ra c z e j ty lk o odpow iada głosem.

N o rm aln ie około 48 godzin p rze d w y k lu ciem się, k ac zę ta d o sta ją się do p rz e strz e n i p o w ietrz n ej ja ja . P rz e d ty m ak tem k a c z k a rz a d k o odzyw a się do p isk ­ lą t, albo n ie odzyw a się w cale. G dy k a c z ę ta d o sta n ą się do w e w n ę trz n e j k o m o ry p o w ietrz n ej, ro zp o czy n ają odzyw ać się spontanicznie.

In ac zej je st z odzy w an iem się n asiad k i. P rz ed w y ­ k lu w a n ie m się k a c z k a b ez w ez w a n ia w y d a je głos n ie ­ z b y t często. W ciągu m in u ty z a re je stro w a n o od zera do p a ru , n ajw y ż ej czterech gdaknięć. N ato m iast około 30 m in u t przed p o cz ątk iem w y k lu w a n ia się k ac zk ą za­

czyna w y d aw ać ciche głosy gdaczące, k tó ry c h czę­

stość zw iększa się od chw ili gdy k a c z ą tk o w y k lu w a się. R y tm g d ak n ięć w yn o si W ówczas 45 - 68 n a m in u tę, a w ięc w p rzy b liżen iu ra z n a se k u n d ę. P o w y k lu ciu się r y tm szybko m a le je i po u p ły w ie 30 m in u t spon­

ta n icz n y ry tm w y n o si około 4 n a m in u tę.

S ta n ta k i u tr z y m u je się do chw ili opuszczenia gniazda, co n a s tę p u je ja k nadm ien io n o 1 6 -3 2 godzin po w y k lu c iu się p isk lą t. C zy n n ik iem m o ty w u ją cy m u d a n ie sie do w ody, je s t p ra w d o p o d o b n ie głód. O pusz­

czając gniazdo, k a c z k a w y d a je odgłosy w ry tm ie oko­

ło 50 n a m in u tę. M a w ów czas zm ieniony głos. P o d ­ czas w y sia d y w a n ia b y ł to ro d z a j g d ak n ięć (clucking).

T era z ffłos sta je się bliższy k w a k n ię c ia (ą u a ck s).

W dalszym ciągu p ostanow iono zbadać w p ły w g d ak ­

nięć n a s ia d k i n a ja ja w in k u b a to rze. S to su ją c glos

(12)

122

Byc. 3. K ac zk a w y p ro w a ­ dza p is k lę ta z g n ia zd a u rządzonego w d om ku w śród n a tu ra ln e g o otocze­

nia, co u m ożliw ia p o d słu ch i w p ły w a n ie głosem z ta ś ­ m y m ag n eto fo n o w ej. W szy­

s tk ie ry s u n k i w g E. H. H e- ssa (S c ie n tific A m er., 227 (2), 1972).

z g ło śn ik a m o żn a zsy n ch ro n izo w ać z a p o cz ątk o w a n ie w y k lu w a n ia się ja j bez u d z ia łu n a sia d k i. R óżnica w y ­ k lu c ia n ie p rz e k ra c z a w ów czas p a r u godzin.

W te n sposób za g a d n ie n ie p o sta w io n e p rz e z H essa zd a je się ro zw ią zan e . N a sia d k a wzyW a p is k lę ta do z a ­ k o ń cz en ia o k re su w y lę g a n ia i do w y jśc ia ze sk o ru p k i.

P o c z ą te k k o m u n ik a c ji głosow ej z d a je się p rz y p a d a ć n a około 2 d n i p rze d zak o ń czen iem w y sia d y w a n ia . K o n ­ ta k t głosow y z a w iąz an y w te n sposób je s t p o d trz y m y ­ w a n y w o k resie w y k lu w a n ia się. Z ja w isk o w d ra ż a n ia zd a je się całkow icie w y tłu m a cz o n e k o n ta k te m głoso­

w ym . T en proces p o w o d u je ro d z a j głosow ego s p r z ę ­ że n ia k a c z k i z je j p isk lę ta m i. J e j głos ró ż n i się od głosu in n y c h k ac ze k i je s t d o k ła d n ie ro zp o z n aw an y przez p isk lę ta , co u m ożliw ia u trz y m a n ie dalszego k o n ­ ta k tu głosowego. Z godnie z ty m stw ie rd z o n o , że k a ż d a n a s ia d k a m a c h a ra k te ry s ty c z n e cechy głosu d a ją c e się rozpoznać p rz e z czło w iek a w e d łu g za p isu n a ta śm ie m ag n eto fo n u . T ak ż e r y tm g d a k n ięć i ich se k w e n c ja m ogą być zn am ien n e. S tw ierdzono, że głos in n e j n a ­ sia d k i n ie p o k o i p is k lę ta i p o w o d u je p o ja w ie n ie się

o b ja w ó w w y stra sz e n ia .

P o w y k lu c iu się, p raw d o p o d o b n ie ta k ż e tu ż p rze d ty m , głos m a tk i a k ty w u je ru ch o w o p isk lę ta , a ta k ż e w y z w a la te n d e n c ję do zb liże n ia się do n a s ia d k i. O d­

ru c h w y zw o le n ia się ze sk o ru p e k m oże b y ć u w a ż a n y za dążen ie do sc h ro n ie n ia się pod sk rz y d ła m a tk i. P o ­ te m o d ru c h te n p o w o d u je trz y m a n ie się m a tk i w c h w illi w y ch o d z en ia z g n ia zd a i podczas p ły w a n ia n a wodzie. H ess zw ra c a uw ag ę, że zbliżenie się p is k lą t do k ac zk i n ie zaw sze je s t bezpieczne, gdyż grozi k a c z ę ­ ciu p rzy g n ie ce n iem albo n a w e t p o tra to w a n ie m . N ie o d stra sz a to k a c z ą t od zbliżan ia się. A by to s p ra w ­ dzić sto so w an o w o d n ie sie n iu do p is k lą t le k k ie szoki

e le k try c z n e w ra z ie dążen ia do zbliżenia się. O kazało się, że bodziec ta k i n ie ty lk o n ie h a m u je odru ch u , ale go n a w e t w zm aga. Z b a d a ń b eh a w io ry sty cz n y ch w ia ­ dom o, że „ k a r a ” h a m u je o d ru ch . W d a n y m p rz y p a d k u m a m y ja k iś w y ją te k z te j reg u ły . Z p u n k tu w id ze n ia u trz y m a n ia się g a tu n k u w y ją te k te n w y d a je się zro ­ zum iały.

H ess u w aża, że zag ad n ien ie k o n ta k tu n a s ia d k i z p i­

sk lę ta m i n ie zostało całk o w icie ro zw iązan e. W edług niego obok w y m ia n y głosow ej istn ie ją in n e czynniki u ła tw ia ją c e sy n c h ro n iz ac ję ro zw o ju p isk lą t. N a p rz y ­ k ła d w n a tu ra ln y c h w a ru n k a c h k a c z k a okreso w o o p u ­ szcza gniazdo d la zdobycia d la siebie p o k a rm u . J a j a w ów czas w gnieździe o c h ład z ają się. H ess p rzy p u sz­

cza, że o k reso w e ochłodzenie p o w o d u je w y ró w n y w a ­ n ie się d o jrz e w a n ia w szy stk ich p is k lą t w gnieździe.

W z e sp a la n iu się ro d zin y p ta s ie j g r a ją też ro lę w p ły ­ w y te rm ic z n e i m e ch a n icz n e o d d ziały w a n ia w gn ieź­

dzie. P is k lę ta re a g u ją n ie ty lk o n a głos kaczki, ale ta k ­ że n a głos in n y c h p is k lą t w gnieździe.

W te n sposób dochodzi do zesp o len ia się m ałego ro ­ dzinnego ś w ia ta ro d z e ń stw a i m a tk i. T ym sa m y m je d ­ n a k , dochodzi ró w n ież do o d d ziele n ia tego św ia ta od otoczenia, ta k ż e od in n y c h podobnych rodzin. T e sam e czynniki, k tó re w iąż ą ze sobą zespół ro dzinny, se p a­

r u j ą członków ro d zin y od społecznego otoczenia.

S tw ierd zo n o , że g d a k n ię c ia in n y c h kaczek d ziałać m o­

gą n a k a c z ę ta od straszająco .

P ow yższe b a d a n ia dotyczą dzikich kaczek. T ru d n o m ie ć w ątp liw o ści, że p o dobne czy n n ik i r e g u lu ją w y ­ lę g a n ie się i w y p ro w a d z a n ie w św ia t p is k lą t in n y c h p ta k ó w , ta k ż e u n asze j dom ow ej k u ry , k tó rą ja k się o k a z u je zn a m y „psychologicznie” w 1 te j ch w ili gorzej n iż k ac zk i krzyżów ki.

TO M A SZ G O Ł A S Z E W S K I (W arszaw a)

P R O C E S Y B IO C H E M IC Z N E P O D C Z A S K IE Ł K O W A N IA N A S IO N

K ie łk o w a n ie n asio n je s t z ja w isk ie m biologicznym , d a ń w w ielu p ra c o w n ia c h n a całym św iecie. Szczegól-

z k tó ry m sp o ty k a m y się n ie m a l n a codzień: ro ślin y n e z a in te re so w a n ie bu d zą poszczególne p rocesy b io -

za sia n e w doniczkach, św ieżo za sia n a tra w a , czy w z r a - chem iczn e zachodzące w ro z w ija ją c e j się ro ślin ie . J a -

sta ją c e zboże — oto ty p o w e p rz y k ła d y . P rz e b ie g k ie ł- k a je s t p rzy c zy n a ow ego z a in te re so w a n ia bio ch em i-

k o w a n ia je s t p rze d m io te m b ard z o in te n sy w n y c h b a - ków ty m — z p ozoru — „ b a n a ln y m ” zjaw isk iem ? N a

(13)
(14)
(15)

123 p y ta n ie to p o sta ra m y się odpow iedzieć w to k u n in ie j­

szego arty k u łu .

iNa początek, p a rę z d a ń w p ro w ad zający ch . Z anim n asian o jak ieg o k o lw iek g a tu n k u ro ślin y sta n ie się zdolne do k ie łk o w a n ia m u si ono p rz e jść o k res sw o je­

go ro zw o ju em brio n aln eg o . W ok resie ty m — nazy­

w an y m o k rese m d o jrze w an ia n a sie n ia — w y k ształc a­

ją się p o d sta w o w e części sk ład o w e om aw ianego u k ła ­ du biologicznego: z a ro d e k i tk a n k i zapasow e, bielm o i iiscienie — czyli liście zaro d k o w e.S am za ro d ek s ta ­ now i n ie ja k o z m in ia tu ry z o w a n ą roślinę, n ato m ia st iiscienie i bielm o sta n o w ią re z e rw u a r m a te ria łó w z a ­ p asow ych dla ro zw ija jąc eg o się w czasie k iełk o w an ia organizm u. N iezw ykle isto tn y m je st fa k t, że w czasie d o jrze w an ia n a sie n ia n a s tę p u je sto p n io w e o d w a d n ia ­ nie całego u k ła d u . D o jrza łe w p ełn i n a sio n a z a w ie ra ­ ją zaledw ie 5— 10 % w ody w p rzeliczen iu n a m a sę n a ­ sienia. J e s t to n iezw y k le n isk a z a w arto ść w ody w u k ła d zie biologicznym , je śli p am iętam y , że w tk a n ­ k ac h u organizm ów „ n o rm a ln ie ” a k ty w n y c h m oże w y ­ stępow ać aż 80% w ody.

M im ochodem sfo rm u ło w aliśm y zd a n ie su g e ru ją ce , że d o jrza łe nasiono odbiega sw oim i w łasn o ściam i od inn y ch u k ła d ó w biologicznych. F a k te m jest, iż daleko p o su n ię te o dw odnienie s tw a rz a dosyć n ietypow e w aru n k i, rza d k o sp o ty k a n e w śró d organizm ów ży ­ w ych. P ew n e p o d o b ie ń stw a po d ty m w zględem m ożna dostrzec w ta k ic h u k ła d a c h biologicznych, ja k za ro d ­ n ik i ro ślin niższych, p r z e trw a ln ik i b a k te ry jn e i p y łk i k w iato w e ., W d o jrza ły m n a s ie n iu w iększość procesów życiow ych je s t zre d u k o w a n a — w se n sie ic h in te n ­ syw ności — do m in im u m , bądź n a w e t zah am o w a n a całkow icie. O d n o to w y w an e je s t w ów czas je d y n ie słab e n atęż en ie procesów o d d y ch a n ia . M ożna pow iedzieć, że d o jrza łe nasio n o z n a jd u je się w s ta n ie sw oistej a n a - biozy, w o k resie sp oczynku m etabolicznego.

D ojrzałe n asio n a ż y ją w ięc w s ta n ie u ta je n ia . W odpow iednich w a ru n k a c h ekologicznych (przy w ła ­ ściw ym o św ietlen iu , w łaśc iw e j te m p e ra tu rz e , w ilg o t­

ności pow ietrza) p o te n c je życiow e n a sie n ia m ogą się u jaw nić. Z n a n e są p rzy p a d k i, że n asio n a zbóż pozo­

sta w io n e n a la t k ilk a d z ie sią t w odpow iednich w a ru n ­ kach, o kazały się zdolne do u ja w n ie n ia sw ych p o te n ­ cji rozw ojow ych. W a ru n k ie m niezb ęd n y m tego u ja w ­ n ie n ia je s t w n ik n ię cie w ody do n asien ia i jego n a - pęcznienie. W ów czas w ła śn ie ro zpoczyna się now y okres rozw ojow y ro ślin y — n asiono zaczyna k ie łk o ­ w ać.

P odczas k ie łk o w a n ia in ic jo w an e są ró żn e procesy biochem iczne. Je d n o cz eśn ie z a cz y n ają w y k ształc ać się określone s tr u k tu r y k o m ó rk o w e n iezb ęd n e d la p r a ­ w idłow ego fu n k c jo n o w a n ia o rg an iz m u żyw ego. O ile w o k resie d o jrz e w a n ia n a s ie n ia n astęp o w a ło sto p n io ­ w e h am o w a n ie o k reślo n y c h szlaków m etabolicznych i częściow e p rz y n a jm n ie j uproszczenie s tr u k tu r y ko ­ m ó rek — w sp o m n iem y o ty m później — to podczas k ie łk o w an ia n a s tę p u je o d w ró c en ie k ie ru n k u przem ian.

W łaśnie sto p n io w e u ru c h a m ia n ie poszczególnych p rz e m ia n w czasie k ie łk o w a n ia n a s ie n ia je s t pow odem w ielkiego z a in te re so w a n ia n a u k i ty m zjaw iskiem . P rz y ro d a bow iem n ie d o sta rc zy ła w ielu tego ro d za ju m odeli u ła tw ia ją c y c h w znacznej m ie rze p ra c e b a ­ daw cze n a d p o zn a n ie m ta jn ik ó w życia. K iełk u jące nasiono m ożna rzeczyw iście u w ażać za pew nego r o ­ dzaju m odel biologiczny, w k tó ry m procesy bio ch e­

m iczne u le g a ją sto p n io w o sk o m p lik o w an iu c h a ra k te ry ­ stycznem u d la org an izm ó w dojrzałych. S k o m plikow anie

to w y n ik a z n a k ła d a n ia się w ielu procesów ich w spół- u zależniania.

W p raw d zie n ie m a jeszcze dzisiaj pow szechnej zgodności poglądów n a te m a t m echanizm ów k ie ru ją ­ cych in ic ja c ją poszczególnych p rze m ian biochem icz­

nych podczas k ie łk o w a n ia nasion, ja k te ż nie w p e ł­

ni w y jaśn io n a je s t kolejność u ru c h a m ia n ia o k reślo ­ nych procesów , to ju ż te ra z w y ła n ia się ogólny sche­

m a t in ic ja c ji m etab o lizm u k w asów n u k leinow ych i białek .

Ł>z.ozes óinym za in te re so w an iem badaczy cieszy się m etabolizm Kwasów ry b o n u k lein o w y c h i dezoksyrybo­

n u k le in o w y ch w początkow ym ok resie k iełk o w an ia n asio n różnych g atu n k ó w ro ślin . P ow szechnie p rz y j­

m u je się, ze m etab o lizm kw asów ry b o n u k lein o w y cn (±tl\A) rozpoczyna się w cześniej niż m etab o lizm k w a ­ su dezoksyrybonukleinow ego (DNA). W w ielu p ra c o w ­ niach badano, czy w suchym , n ie p o d d an y m k ie łk o ­ w an iu nasien iu w y stę p u je m lo rm a c y jn y KIMA, k tó ry je st p rze k aźn ik iem in lo rm a c ji genetycznej i,zakodowa- nej w D

ima

z a w a rty m w ją d rz e kom órkow ym , n iezbęd­

nej dla p raw idłow ego p ro cesu syntezy białek). In fo r ­ m a cy jn y

k

NA (ok reślan y w skrócie mKNA, z ang.

m essenger, posłaniec) w iążąc się z ryoosom am i i p ro g ra ­ m u je tę o rganellę, n a p o w ierz ch n i k tó re j odbyw a się końcow y e ta p biosyntezy b ia łe k — łą czen ie am in o ­ kw asów . R ybosom y p ow iązane z m R N A tw o rzą tzw.

polisom y — u k ła d y b ardzo ak ty w n e w ty m procesie.

O kazało się, że ju ż w e w czesnym ok resie k ie łk o w a­

n ia n a sio n — p rz e d up ły w em 24 godzin — n a s tę p u je w n ic h g w ałto w n e zw iększenie się liczby polisom ów kosztem rybosom ów w olnych, n ie zw iązan y ch z mRNA.

R ybosom y w olne są pow szechnie stw ie rd z a n e w n a ­ sieniu suchym . B a d a n ia pro w ad zo n e p rzy użyciu m i­

kro sk o p u elektronow ego w ykazały, że w ko m ó rk ach n asion n ie p o d d an y ch k ie łk o w an iu rybosom y w olne są n adzw yczaj gęsto u p ak o w an e. F a k t te n m oże su g e­

row ać, że w o k re sie d o jrz e w a n ia n asien ia od b y w ają się b ard z o in te n sy w n e procesy fo rm o w a n ia te j o rg a­

nelli. W te n sposób p rzygotow yw ane są n a jp ra w d o p o ­ dobniej „zap a sy ” rybosom ów w p ełn i uform ow anych, k tó re k ie łk u ją c a ro ślin a w y k o rz y stu je w e w czesnym ok resie sw ojego w zro stu . Choć n iew ykluczone, że f o r­

m o w an ie rybosom ów zachodzi rów n ież w e w czesnym okresie k ie łk o w an ia , p ro g ra m o w an ie rybosom ów — przez p rzy łą cz an ie do nich m R N A i tw o rze n ie poli­

som ów — je s t w ów czas p rocesem znacznie in te n sy w ­ niejszym .

W zw iązku z fa k te m , że owo p ro g ra m o w an ie ry b o ­ som ów za pom ocą m R N A odbyw a się b ard z o szybko ju ż w e w czesnym o k resie k ie łk o w an ia , w y ła n ia się p y ­ tan ie, czy m R N A w y k o rz y sty w an y w ty m procesie u leg a syntezie w ro z w ija ją c y m się k iełk u , czy też je st to p ro d u k t zsyntety zo w an y podczas d o jrze w an ia n a ­ sienia. N ależy w ty m m iejscu podkreślić, że m R NA je st k w asem ry b o n u k lein o w y m n a ogół b ard z o n ie­

trw ały m , ro zp a d ają cy m się szybko po sp e łn ie n iu sw o­

jego z a d a n ia — po u kończeniu syntezy określonych białek . „O kres życia” m R N A u w ielu organizm ów trw a k ilk a godzin. Czy m ożliw e je s t w ięc, by w n a sie ­ n iu m R N A m ógł p rz e trw a ć dłuższy o k res czasu?

Otóż w ed łu g opinii w ielu badaczy, w suchym nasien iu

w y stę p u je rzeczyw iście trw a ły m RNA, k tó reg o sy n te ­

za z o stała ukończona p rze d d ojrzeniem nasien ia. RNA

te n je s t p rze ch o w y w an y w n a s ie n iu spoczynkow ym

w fo rm ie — ja k p o w iad a m y — za m a sk o w an ej (la te n -

tnej), a w ięc w sta n ie n ie ak ty w n y m . P o zo sta je on ta m

2*

Cytaty

Powiązane dokumenty

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin) ustawami –

Powyższe informacje powstały w oparciu o aktualnie dostępne dane charakteryzujące produkt oraz doświadczenie i wiedzę posiadaną w tym zakresie przez producenta. Nie stanowią

Działanie toksyczne na narządy docelowe – narażenie jednorazowe W oparciu o dostępne dane kryteria klasyfikacji nie są spełnione.. Działanie toksyczne na narządy docelowe

Post wigilijny jest zwyczajem dość powszechnie przestrzeganym, mimo że w wielu wyznaniach chrześcijańskich nie jest nakazany.. Biskupi łacińscy zachęcają do zachowania tego

Nazwy niebezpiecznych komponentów wymienione na etykiecie Zawiera: d-limonene; izotridekanol, etoksylowany; α-pinen. Zwroty wskazujące rodzaj zagrożenia H226 Łatwopalna ciecz

Konwencja poświęca dużo uwagi kobietom, ponieważ obejmuje formy przemocy, których doświadczają jedynie kobiety!. (przymusowa aborcja, okaleczenie

ŹRÓDŁO: OPRACOWANIE WŁASNE NA PODSTAWIE DANYCH GUS.. Omawiając rynki pracy koniecznym jest również spojrzenie na stopę bezrobocia. Zdecydowałem, aby pokazać stosunek

Nazwy niebezpiecznych komponentów wymienione na etykiecie Zawiera: dekan-1-ol, etoksylowany. Zwroty wskazujące rodzaj zagrożenia H226 Łatwopalna ciecz i pary. H318