• Nie Znaleziono Wyników

Czerwiec Dzierżymirska Janina

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czerwiec Dzierżymirska Janina"

Copied!
107
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

r . .2.83.8./ . W i k

I. Materiały d o ku m en tacyjn e

/. 5 A - A 5

1/1 - relacja właściwa V A - 1

1/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby rel atora \J U. 3/1 1/3 - inne materiały dokumentacyjne dot osoby relatora

II. Materiały uzupełnieniające relację

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI — G z -C ^ ro O U C C ,— / y w t / T

III. Inne materiały (zebrane przez „re lato ra ” ):.— _

III/1 -d o t. rodziny relatora \J *~A~Q>

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r. III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -1945) II1/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r. — -

III/5 - inne..-:—

IV. K o respondencja

1 . % loJt 4 3 3 3 4 5 * 1 5 "

V. W ypisy ze źró d eł [tzw .: ..nazwiskowe karu inform acyjne''] J

VI Fotografie 2, ' S .

2

(3)

3

(4)

C . d i . 2* S 2 [ u s t / * * * . - K r a k d w ® ^ R E L A C J A Janiny C zer w iec - D z i e rży mir skiej

Do Krakowa,razie od r.1940 ukrywał się mój m ą ż ,sprowadziłam się wc zesną wiosną 1942 r.z Brodeł pow.Kraków,gdzie był am kierowniczką szkoły,Wraz ze

mną przybyły 3 córki i zamieszkaliśmy razem z mężem na Woli D u c h a c k i e j ,przy ul.Szwoleżerów 6.Na wsi nękały rnie nieustanne rewizje i wi z y t y Gestapo w po szukiwaniu męża.Aby móc się utrzymać na posadzie,mąż pozostający bez pracy Dowinien się co tydzień meldować w K r zeszowicach.^dy wyjechał do Krakowa p o­

stanowiliśmy sfingować list z W-wy,jakoby mąż zaginął tam podczas akcji po zabiciu Igo Syms.Przedłożony moim wła d zom szkolnym ten list pomógł tylko ty- le,że otrzymałam oficjalne p i s m o ,uznające mnie zavwdowę i mo głam pracować.j/

Mąż wyrobił sobie Kennkertę na nazwisko P z i e r ż y m i r s k i .Ale "estapo nadel nękało mnie wizytami w dzień i w nocy i mąż postanowił nas ściągnąć do K r a ­ kowa.Nikt nie wiedział,że jestećmy msłżeństwem^księża z parafii namawiali nas usilnie na wz ięc i e ślubu)mąż f i g u r o w a ł , j-sko mój lokator^Wiedziałam,że pracuje w organizacji ZWZ,później AK,pod pseudonimem,. Rokita.Stopniowo i ja wciągnęłam się do tej p r a c y ,zajmując się kolportażem i rozdzielnią prasy.Fo­

tem dowiedziałem się,że mąż jest oficerem broni,co początkowo ukrywał prze- dercną,był zawsze zdania, że lepiej jest mniej wiedzieć i o nic nie pytać.Tero musieliśmy się nauczyć.Przypominam sobie,że były powiązania z Żelbetem,że to był III odcinek,że wchodził w grę obszar Piasków W i e l k i c h , K o s o c i c ,fabryka kabli.Przypominam sobie,że mąż opowiadał o swoim ryzykanckim kolport o w a n i u broni, n. p. prze z całe iriasto, wozem, pod słomą i t . p . Pamiętam, że często odbywa­

ły się u nes sfingowane zebrania towarzyskie.Wyglądało to w ten sposób,że przygotowywałam skromne przyjęcie,rozkładało się nuty na pi a n i n i e , p r z y c h o ­ dziły moje młodsze siostry i szereg osób.Niestety nie znałam w i e l u nazwisk,

« « ^ T i-ć-j *3 / O, ^

s może już nie pamiętam,przychodził inż.Szybowski,Mnich,Kemiński ^Miś''i jacyś młodzi ludzie.My siedziałyśmy w małym pokoju, przygotowane w każdej chwili wziąć udział w zebraniu.A tam odbywało się szkolenie,materiały do tego,jak schematy granatów i innej broni przechowywałam w skrytce pod skrzynką z w ę ­ glem w kuchni./Niemcy jej nie odkryli./Równocześnie młody chłopak Janek 0- d rz ywolski|kt.zabrałem ze wsi,bo chciał się ukryć orzed Baudien ste mj st ał ^n s okufmając polecenie w razie czegoś nas ostrzec.Kilka razy w czasie takich zebrań wyprobowano na betonie naszego p o d w ó r k a ;wyrabiane butelki zapalające.

Gdzieś wiosną 1943 r.przywiózł mąż /nie pamiętam pod słomą,czy sianem autem ciężarowym)większą partię granatów,pakowanych w skrzynki.Część została ukryta w domu sąsiadki Zofii C-wizdowskiej,pracownicy Kabefiwerke ,kt. była też w organizacji.Resztę mąż ukrył w sobie tylko wiadomej skrytce na strychu,po­

tem strych zawalił sianem.Broń krótka - 3 rewolwery ukryte była - jeden w po szyciu ścianki klatki z k ró li k a m i ,dwa w okrągłej metalowej p u s z c e ,zalane to- wotem,leżącej na podwórku,do której sypałam kurom ziarno.Tero Gestapo nie od­

nalazło ,dopiero w dłuższy czas po naszym aresztowaniu /w domu był k o c i o ł / u d a ­ ło się P.Kamińskiemu tę broń zabrać.Nie znaleziono również prasy,kt,przecho-

^ t^Q.C\ 0 A M rl«. () v W l A / W j /U a £, o / 4

(5)

w y wsłsm w wiadomej skrytce w kuchni,oraz w w a ł k u do ciasta i w taborecie.

Co się z tym stało - nie wiem,bo z naszego d omu nic nie z o s t a ł o ,czego nie rozkradli Niemcy,zabrali ludzie.Jeden z rewolwerów otrzymał mąż od P.Kamili skiego,bo miał brać udział w akcji mającej ns celu zabicie znanego w K r a k o ­ wie Herzige,w dniu 8 maja 1943.Miał mąż przygotowane specjalne ub r a h i e , k t ó ­ re miało być potem zniszczone,pół kg.mielonego pieprzu dla zatarcia śladów gdyby szukali z psami.To miało być 8 meja,na imieninach u kogoś w Piaskach Wielkich,gdy tymczasem 6 mpja nas aresztowano.A oto jak do tero doszło.

Gdzież w drugiej połowie kwietnia 1943 r. zjawili się u mnie,pod nieobeC ność męża,znani mi,chyba to był Kiś/pseudo/ i ktoś drugi lnie pamiętam)zapy- tali,czy ja jestem^Pazura/moje pseudo/i oświadczyli mi,że mają polecenie tf

zabrać granaty,bo ma j ą w i a d o m o ś c i ,że na Wcli będzie obława,że mu szą je za­

brać n a t y c h m i a s t ,przed ^odz.policyjną.A było już popołudniu.Długo o pi er a­

łam s i ę ,t ł o m a c z ą c ,że nie jestem u p o w a ż n i o n a ,że bez męża nie mogę tego zro­

bić,byłam zdziwiona,że o tym wiedzą.Ale gdy d o długich t argach powiedzieli mi,że cała odpowiedzialność spadnie na mnie,że czas nacg l i ,p oszła m do Zosi Gwiżdowskiej,miałam jeszcze nadzieję,że ona nie zechce tero w dzierf w y n o ­

sić,nieopodal mieszkał zajadły VolksdeutschjLang.Ona jednak na tychmiast się zgodziła i razem z swoją siostrą K aroliną przynosiły partiami skrzynki to w dużym baniaku,to w plecaku./Obie zginęły w Oświęcimiu./Prosiłam,aby nie wprowadzano do nas innych ludzi,ale na 'wszystko już było zapóźnoJA na Woli nie było żadnej obławy,alarm był fałszywy .Przychodzili więc|?parami pa­

nie i panowie^ z - siatkami! JPosłałam Jaśka po papier i mocny sznurek - prze?

cież te jajka,jak je n a z y w a l i ś m y ,trzeba było nieść z wielką ostrożnością.

Pakowełem więc,a oni zabierali.Niestety tej partii,kt.była na strychu nie zabrali,bo już nie było czasu,a je w dodatku nie znałam skrytki.Tuż przed

Iff \

godz.policyjną przyjechał m ą ż ,zirytował się na mnie i pewnie słusznie,że wydałam granaty,że tyle ludzi tu było.Od tej pory nie opuszczał nas niewy- tłomsczony lęk.Nie wiem,co w tym czasie robił mąż,ja dalej,ale już bardzo ostrożnie rozdzielałam prasę,kolportowałam^oraz pomagałam przy orreni.zowa- niu i rozprowadzaniu/wydawaniu/ lewych K e n n k a r t .

Tak nadszedł dzieć 5 maja.Mąż wrócił wcześniej,berd'.zo z d e n e r w o w a n y ,p o ­ wiedział mi,że na na szy m odcinku jest wsypa,że był szpicel-wtypzka i nastą^

piły aresztowania na cmentarzu Rakowickim,wymienił nazwisko Jodłowski,pseu-

</ ' \ ' ’ \

do^Zimny.Natychmiast pojechał co Prokocimia,aby tam ostrzeć kogo trzeba, wrócił tuż przed godz.policyjną,struty,nic nie mógł jeś^.^apomniałsm napiar ssć,że niedługo po tym nieszczęsnym wydaniu granatów,przeniosłam łóżko mg- ża i rzeczy do pokoju po drugiej stronie dorru,ne drzwiach-Powiesiłam jero wizytówkę z nazwiskiem.Zapadł wieczór 5 m<?ja.Ułożyłam dzieci do snu,ale my nie mogliśmy usnąć.Zresztą pies całą noc ujadał i ogromny' niepokój - zaglą dałam do męża też nie spał.Trudno opissć tę noc.Zasnęłam już nad ranem.Nie wiedzieliśmy,że już wieczorem dom był obstawiony.Obudziły mnie strzały.Jak

V i \

5

(6)

1 1 ! $ -

się potem dowiedziałam strzelali wtedy do nęż£ i zabili os a.Wcześniej u m ó ­ wiliśmy się,że mąż jest moim lokatorem,że ma swoje klucze,że bywa u niego wiele osób i t.d.z uwagi na d z i e c i ,chciał w ziąć całą winę na siebie. W c z e ś ­ niej też przygotował sobie doskonałą kryjówkę na podwórku,pod betonem i po­

czątkowo sądziłam,że udało mu się tam dobiec.Tymczasem gdy chciał w y p a ś ć drzwiami ns, podwórko,noszła seria z automatu w drzwi,cudem uchylił się i u- krył na strychu.Ale wtedy nie wiedziałam o tym.Więc gdy mi przystawili re­

w o lwer ao pleców i kazali się oprowadzać po całym domu,od piwnic,po strych szłam śmiało i, wyzywająco i nawet na strychu powiedziałam niby beztrosko,że ,, tu przecież też nikogo niema,że owszem wieczór był lokator, ale czy wyszedł

i kiedy - nie .więmOni jednak wiedzieli,bo go widzieli.Wtedy K r u g e r - jak się później zorientowałam,wziął za ręce dwie starsze córki i powiedżiał mi,że jak nie powiem, gdzie jest ten lokator,to je tu w podoju zaraz powiesi.Na to nie wydusiłam nic innego - prócz słowa - to szukajcie.A tym czase m pokój się

z a p e ł n i ł , leżała już twarzą do .ziemi matka męża,naszła nomoc domowa Marysia Rydz, Janek, Zosia Gwizdowska z siostrą i synemyi 'nawet ż e b r a c z k a , która pr zy ­ godnie zapukała do bramy.Dzieci skulone w kącie płakały,najmłodszą /I rok/

pozwolili mi nakarmić.Przy tej okazji udało mi się zniszczyć fotografie i le­

we Kennkarty,po które mieli się zgłosić ludzie.Miałam je schowane w dziecin n y m wózeczku,poprosiłam,czy mogę wyjść do u b i k a c j i ,oczywiście pod eskortą, ale udało się zniszczyć i nikt z tych ludzi nie wpadł.A w domu trwał r a b u n e k rewizja.W pokoju męża zrywali parkiety,a przy okazji zabierali,co im się po ­ dobało,zegar z k u k u ł k ą , o b r a z y ,srebro stołowe.Było mi to zupełnie obojętne, bo wiedzisłam,że czeka rf-nie koniec.Potem sprowadzili z obozu w Płaszowie ży­

dów i wywaliwszy d^nówki na strychu,zwalali siano.W pewnej chwili p o s ł y s z a ­ łam strzały i wrzeski - Halt! K e l t !Już wiedziałam,że znaleźli męża,b y ł a m peu ne,że go zabili.Potem wyprowadzali po dwie osoby i wywozili małym autem, sł y­

szałem i to auto i strzały,w pokoju okno było zawalone sianem.Nadchodził wi<

czór. Zostałam sama z d a i e ć m i , kiedy mi powiedzieli , żeby się zbierać,.Zapytałar co będzie z dziećmi - p o w i e d z i e l i ,że się nimi zaopiekują!Wtedy zaryzykowałai i powiedziałem,że rasm tu Rodziców,czy może mo głabym je im oddać.Gdy się do­

wiedzieli, że to przy ul .Karmelickie j , kazali mi ubrać dzieci.No cóż - nie ba:-^

dzo było już vi co je ubierać,nałożyłam im dużo b i e l i z n y ,sama w y s z ł a m w n o c n y koszuli i szlafroku,narzuciłam zimowy płaszcz,bo już nic nie było.Wsadzili nas do szarego auta i na Karmelickiej zatrzymali się pod dome m Rod ziców 22r:i Po chwili zszedł O j c i e c ,zabrał odemnie dzieci i auto czemprędzej ruszyło/bo pod apteką Redera zrobiło się już zbiegowisko,dzieci rozpaczliwie płakały/

na ul.Pomorską.^am chyba do północy stałam twarzą do ściany,potem wz ięto mr?C- na pierwsze przesłuchanie,pytali sk^d te g r a n a t y ,gdzie mąż-lokator,trochę r)p bili i zawieźli na Mo nte,do t .zw.Zuwacbsceli.Rano w kąpieli spotk ał am metkę męża,Marysię i obie sąsiadki,ale nie udało mi się wtedy z nimi porozumieć.

Dostałem się razem z nimi na celę 15,u K e l c l ó w ,matka i Marysia były na 12e,

6

(7)

T i f

Jakoś trzeciego dnie w o ła mnie do okna Zosia Gwizdowska,że idzie mój l o k a ­ tor.Mieliśmy przy d o m u kilkanaście uli i kazali mężowi je osadzić w ogrodzie ns Helclów.Spojrzałem i nie poznałam męża.Tylko ubranie było jego,szedł k u ­ lejąc,twarz sina,opuchnięta,jednego oka jakby nie było.Wiedziałem,że go już przesłuchiwali.Przyszła i kolej na mnie,było tych przesłuchań chyba 9.Przez kąpielową udało mi się podać gryps do matki i M a r y s i ,ustalając z nimi^legen dę^zeznań.Na p ierwszym przesłuchaniu stłukli mnie bardzo,gdy opowiadałam jak dobrze wyuczoną lekcję swo jąłfhistorię i uparcie i do końca twierdziłam, że nic.

nie wiem i nikogo nie znam.Pokazywali mi i fotografie i ffcdawali nazwiska i pseuda,ale grałam taką debilowetą idiotkę, co to nic nie widzi ^rrócz dzieci, kur i gospodarstwa.Okazało się,że oni wiedzieli bewdzo wiele,opisywali mi od­

biór granatów tek d o k ł a d n i e , jakby byli przy tym.To cóż - bili.?'oże nejrorszy był moment kiedy kazali się rozebrać - ich cyniczne uwagi- potem tłukli p a ł ­ kami , uwiązali mnie za ręce na drzwiach - wyw i azał a się u mnie taka w ściekłośc że za każdym uderze niem powtarzałam sobie - nic nie wiem - nic. Ti i e trzeba m ó ­ wić, że potem ani siedzieć,ani leżeć - na celi robiły mi okłady z w od y i mydł?

A z ars z ns drugi dzień znów Pomorska. Wtedy przesłuchiwał mnie Krilger i Mad er obaj zneni na Monte,tym razem był ktoś inny i inna metoda.Prosili siadać /nie bardzo było jak/częstowali papierosami i bardzo uprzejraie,tak^po ojcowsku p y ­//

tali znów o to samo.I ja to samo.Obiecywali mnie zwolnić,że wrócę do dzieci, ale te c h w y t y były n a m już znane.I tak się powtarzało,raz wieźli na P o m o r s k ą rez przesłuchiwali na Monte,raz w środku nocy.Aż przyszło przesłuchanie na Monte,gdzie skonfrontowano mnie z mężem,przyprowadzili go,aby mi przemówił dc rozumu,abym wreszcie powiedziała prawdę.Ody rro zobaczyłam,taki skurcz mnie zs gerdło złapał,że aby się nie r o z p ł a k a ć (zaczęłam krzyczeć,bardzo agresywnie że wpędził mnie w takie nieszczęście i teraz chce,żebym k ł a m a ł a ,byłam wulrarna tak,że kazali go wyprowadzić,bo go ta Eexe jeszcze pobije.Potem przyprowadza li różnych znanych mi i nie znanych więźniów,ale żaden z nich mnie nie rozooz nał.Dopiero ostatni -kt.widział ranie raz w życiu i orzez 5 minut chyba f’.K.

i którego bezczelnie uprzedziłam^też tego pierwszy raz widzę -potwierdził dwu //

krotnie,że to właśnie js mu wydałem gransty.?’o cóż - może mu obiecali zwolnię nie - chociaż od jero żongr w Oświęcimiu dow iedziałam się,że i on tam jest - może go bardzo męczyli - trudno.Potłukli mnie wtedy i pokopali trochę,że k ł a ­ mię. Zaraz jakoś potem przyszło ostatnie przesłuchanie,kiedy pokazali ^i f o t o ­ grafie dzieci,że wrócę do nich,bylebym powiedziała wszystko - sjkiedy znów po­

wtarzałam, że nic nie w i e m - odczytali mi z całą pompą w imieniu III Rzeszy wy rok śnńerci,który m u s i a ł a m podpisać.Czy to był jeszcze jeden chwyt - bo mąż opowiadał,że też podpisał - nie wiem.Dość na tym,że podpisałam.A więc jednak.

Na przesłuchanie prowadziła mnie klucznica Lucy.Widocznie coś słyszała,bo p o­

jękując,, o Kerr Je! zaproponowała mi,bym napisała do dzieci,że one poda.Pomyś lałam,że prowokacja ,ale wreszcie wtedy już było wszystko jedno.I nap i s a ł a m i ona "odała.Mam ten rryos.Na drugi dzień przeniesiono mnie do einzelr.iaka

7

(8)

ns męskim oddziale.Tam czekałam 3 dni i 3 niezapomniane noce.Pod chódzili

&

pod drzwi nieznani mi więźniowie z arbetszelle i info rmo wali,żeH Pszczółka żyje,żeby się trzymać,raz ^odsli mi kilka papierosów i zapałki przy misce z osłod zonę przez nich kawą, P s z c z ó ł k ą r.ażywali tam męża od czasu r:dy te ule osadzał. Często udawało mi się za pośrednictwem pralni, gdzie pracowała

z ecjej celi Zcsia Machnik podaó na ręce Janc Cichockiego chleb dla męża.

W tym częsie nasza sprawa była znana na Konte.Ale tych 3 nocy nie zapomnę nigdy.Zwykle rzstrzeliweli więźniów nad ranem na pryzmie węgla.Słyszałyśmj nieraz te strzały.Więc czekałam.A na trzecią noc nad ranem,kazali mi wyjść na podwórzu stały załadowane więźniami auta i nas 5 kobiet dołączono.ITikt nie wieć'iał nic,zresztą mówić nie było wolno.Panowała październikowa mgłc Pojechała wtedy ze mns Hanka Keydel,Hania Biedroń i resztJ imion nie parnię tam.Ko cćż - poza Krakowem też zabijali.Ale p o w o l i ,orientując się p o m i j a ­ nych miejscowości ac h zrozumiałam,że jedziemy do wymarzonego Oświęcimia.'Wy-

r

■uderzonego — bo tara nie będzie p r z e s ł u c h a ń .I tak dobiłam do pięknej bramy głoszącej w s z e m i/obec,że -Arbeit - macht ?F Śi -.Początkowo po kwara nt an ni e pracowałam w A u s s e n k c m a n d o ,p r z y k o pan i u rowów,ootem dostałam się do karto f larni^SchXlIkuche^lS stycznia 1945 w ysz ł a m w transport do W odzisławia,po tem wieziono nas 9 cni do Rsyensbruck,skąd oo miesiącu w ywiez ion o nas do

. fi .l/*

Neustadt—Gl^ve pod Hamburgiem.Męża jakoś w miesiąc później wywie zi o n o do Oświęclmis,po drodze udało mu się wy r z u c i ć kartkę,którą dobrzy ludzie d o ­ ręczyli rodzicom.Potem był do końca w Huchenwaldzie.Matkę i Marysię z w o l ­ niono po 2 miesięcach.Janek zginął w Buc h enwaldzie.W Neustadt pracowałam w t.zw.Eoxehbau — było to komando do karczowania w lesie boksów na samolo

ty,które ten potem wtaczano i m a s k o wan o .Tam 2 maja oswobodzili r.as a l i a n ­ ci i Rosjani e. Wr az z 6-oms towarzyszkami wyjechałyśmy z miasta 4- ^ 0 , końmi aż do Odry,pod Szczecin,rosyjscy żołnierze przewieźli nas przez pontonowy most na drugi brzeg.Stąd pieszo i od Starogardu pociągiem wróc i ł a m do dzie ci 15 me ja . lit i koniec epopei. Nie zdziałałm nic wiele,byłam zaledwie szaryn pionkiem,ale chciałabym w imieniu ni eżyjącego już męża i dla Jego pamięci przekazać w skrócie jak było i to nejważniejsze,że na nasz ym aresztowaniu skończyła się wsypa i już nikt potem z tej grupy nie wpadł.A do wie d z i a ł a m się po powrocie,że wielu i długo nie nocowało w domu,bojąc się,że wsypiemy,

<? ł/

Janina Czerwiec-Tzierżymirska/n.7 Kraków Urzędnicza 35/3 tel 319 61.

Kraków 30.X . 1972. ** d 2- £ / W - S t C

/ * W / Ą r O }?. z 0 0 Y ^ 8

(9)

CZERWIEC - D Z I R Ż Y M I R S K A Janina, ppor. - z d. Dęborska, ps. "Fazura"

\

U r od z i ł a się 10 sierpnia 1908 r o ku w N i s k u n/Sanem. Córka W o j ­

ciecha - u r z ę d n i k a s kar b owe g o i M a r i i z d. Czernecka - nauczy c i e l k i . U k o ń c z y ł a Państwowe S e m i n a r i u m N a u c z y c i e l s k i e w Warszawie.

Pracę za wo do w ą jako n a u c z y c i e l k a r o z p o c z ę ł a w 1928r. w P u b l i c z ­ nej Szkole Powszec hn ej w M a k o w i e Podhalańskim, potem kolej no pr a co w ał a w Rabce, S k o m i e l n a Czarnej, Grzechynii, Zawoji, Harbu- ło w icach i Brodłach. Była akt y w n ą d z i a ł a c z k ą społeczną. N a l e ż a ł a do FWK. W 1928r.» w ra m a c h Obozów l e t n i c h w Ko ścierzy nie u k o ń c z y ł a kurs i ns tr u k t o r s k i i u z y s k a ł a s t o p i e ń p o d i n s t r u k t o r k i PWK kat. "A".

Ud z i e l a ł a się też w l i d z e Obrony Powietr znej i Pr zec iwgazowej

i w jej r a m a c h została p r z e s z k o l o n a w Obron ie Przeciw gazow ej (1933r. ) i u k o ń c z y ł a kurs dla K o m e n d a n t ó w i Z a s t ę p c ó w K o m e n d a n t ó w Obrony

Przeci wl ot ni cz e j Domów M i e s z k a l n y c h (1938r. ). U k o ń c z y ł a także kurs I n s tr u kt or ów M o d e l a r s t w a L o t n i c z e g o (1933r. ).

W 1935r. w y s z ł a zamąż za J u l i u s z a C z e r w i e c - Dz i e r ż y m i r s k i e g o J J 3 C & — — 1 9 5 9 )• M i a ł a 4-ro dzieci: B a r b a r a (1936), Ter e s a (1937),

M a ł g o r z a t a (1941), M a r e k (1949).

Od 1937r. do I I I . l 9 4 2 r . b y ł a k i e r o w n i c z k ą S z k o ł y Powszechnej w B ro d ła ch pow. Chrzanów.

Do k o n s p i r a c j i p r z y s t ą p i ł a 2.I.194Cr. i p r z y j ę ł a ps eud o n i m

"Pazura". P e ł n i ł a funkcję g ł ó w n e g o ł ą c z n i k a Komendy O b s z a r u K r a k o w sk ie go ZWZ, była też m a g a z y n i e r e m i k o n s e r w a t o r e m b r o n i w Grupie b. w o j e w o d y K w a ś n iew s kie g o. Od m a j a 1942r. z ajm owała się r o z d z i a ł e m i k o l p o r t a ż e m tajnej prasy. Od 2 0 . 1 1 1.194 2 do ó.V.i943r. n a l e ż ą 3,» do III Odcinka Ob w o d u K r a k ó w - M i a s t o - 6 DP AK "Odwet". j& b z

Mąż jej, kpt. Jul i usz Czerwiec - Dzierżymirski, ps. "Rokita"

pełnił funkcję o fic e ra b r o n i przy d o w ó d z t w i e 6 D P AK. Do jego o b o w i ą z kó w n a l e ż a ł odbiór b r o n i i m a t e r i a ł ó w w y b u c h o w y c h z k o n ­ s p i r a c y j n y c h Z a k ł a d ó w P r o d u k c y j n y c h (Kraków - Myślenice), ich transport, magazynowanie, k o n s e r w a c j a oraz podział n a J e d n o s t k i i Grupy Bojowe. M a g a z y n znajdował się m.in. w ich domu w K r a k o w i e na Woli Duchackiej.

9

(10)

2

"Pazura" p e ł n i ł a funkcją m a g a z y n i e r a i k o n s e r w a t o r a broni.

W dniu 6 m a j a 1943r. N i e m c y o t o c z y l i dom i a r e s z t o w a l i całą rodzinę ł ą c z n i e z 75 “ l e t n i ą m a t k ą Juliusza, d z i e ć m i i służbą.

(Dzieci je s zcz e tego samego dnia oddano dziadkom) .

k i l k a m i e s i ę c y i m im o z a s t o s o w a n i a w o b e c o b o j g a m a ł ż o n k ó w w y j ą t k o w o b r u t a l n y c h m e t o d i t o rtu r n i k o g o nie wydali. W tej

sprawie p o z a "Pazurą" i "Rokitą" nikt nie został ar esz tow a n y . 17<> IX.1943r „ z o s t a ł a w y w i e z i o n a do ob ozu k o n c e n t r a c y j n e g o w Oświęcimiu, g d z i e otrzymała n u m e r w i ę ź n i a 62697.

W s t y c z n i u 1 9 4 5 r. brała ud z i a ł w "marszu ś m i e r c i " do obo z u w Ravensbri!lck (nr. w ię zi e nny 102 0 1 7 ) i n a k o n i e c do o b o z u N e us t a d t - G l e v e p o d Hamburgiem. Z p o w o d u d ł u g o t r w a ł e g o ś l e d z ­

twa i k a t o r ż n i c z e j pracy w obozie "Pazura" c ięż ko chorowała, p r z e ż y ł a tylko d zięki pomocy i u k r y w a n i u przez w s p ó ł w i ę ź n i a r k i . Mąż jej " Ro kita" po śledztwie został w y w i e z i o n y n a j p i e r w do

Oświęcimia, p o t e m do obozu w B u c h e n w a l d z i e . Do k r a j u powr ó c i ł w 1946 roku.

Po w y z w o l e n i u p o w r ó c i ł a do K r a k o w a 15 m a j a 1945r. Od l.XII„45r.

p o d j ę ł a p r z e r w a n ą przez wojnę pracę w S zko le P o w s z e c h n e j w Brodłach. S t a n zdrowia zmuszał ją j ednak do c i ą g ł e g o p r z e b y ­ w a n i a na z w o l n i e n i a c h lekarskich, z tego p o w o d u od s t y c z n i a 1948r. z o s t a ł a p r z e n i e s i o n a w s t a n s p o c z y n k u i w i ę c e j zawodowo nie praco wa ł a. Zm a r ł a w K r a k o w i e w 1975 roku.

Odznaczona: K r z y ż e m Vi r tut i M i l i t a r i V kl., K r z y ż e m W a l e c z n y c h po raz l~szy, S r e b r n y m K r z y ż e m Z a s ł u g i z M ieczami, M e d a l e m

Zw y c i ę s t w a i Wolności, O d z n a k ą Grunwaldzką, K r z y ż e m A r m i i K ra jowej.

Z o s t a l i o s a d z e n i w w i ę z i e n i u na M o n t e l u p i c h . Ś l e d z t w o trwało

Opracowała:

K r y s t y n a W o j t o w i c z Kraków, 2001.

10

(11)

> A > e * - " a r t t t ^ Ł e ~ + t i>- u u DZIERŻYMIRSKA, także CZERWIEC - DZIERŻYMIRSKA z d. DĘBORSKA Janina (1908-1975)

Janina D ęborska-D zierżym irska urodziła się 10 sierpnia 1908 r. w N isku n/Sanem , jako córka urzędnika skarbowego W ojciecha D ęborskiego i nauczycielki M arii z d.

Czarnecka. Rodzeństwo: Tadeusz, Zofia i Krystyna. Do szkoły powszechnej chodziła w M akowie Podhalańskim , a od 1922 r. do Państw owego Seminarium N auczycielskiego Żeńskiego w Krakowie, gdzie należała do H ufca PW K i zdała egzam in dojrzałości w 1927 r.

Od 1928 r. pracow ała jako nauczycielka w Publicznej Szkole Powszechnej w M akow ie

■-Pedhałańskim , a potem kolejno w Rabce, Skom ielnś/C zarnej, Grzechynii i Zawoji. W roku 1932/33 uczestniczyła w W yższym K ursie N auczycielskim w W arszawie. Od 1934 r.

pracow ała jako kierow niczka Publicznej Szkoły Powszechnej w H arbułowicach, a potem w Brodłach w latach 1937-1942. Obok pracy nauczycielskiej była zaangażow ana w działalność i

społeczną w ramach PWK. W 1928 r. ukończyła kurs podinstruktorski PW K w G arczynie k/Kościerzyny, później także kursy organizowane przez Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej: przeszkolenie w zakresie Obrony Przeciwgazowej (1933), kurs Instruktorów M odelarstwa Lotniczego (1933) i kurs dla K om endantów i Zastępców K om endantów Obrony Przeciwlotniczej Domów M ieszkalnych (1938). W 1935 r. wyszła za mąż za Juliusza Czerwca.

ł J "i ^ <łv" ^

2 stycznia 1940 r. została żołnierzem konspiracji pod pseudonim em „Pazura".

/I/Ł&rfat

D ziałała wraz z mężem w Grupie płk./K w aśniew skiego, w krótce włączonej do ZW Z, była

rr1 ^

konserwatorem broni i odpow iadała za transport zbieranej -bronij Później byte- głów ną

M i i i /Vc-<U'Vy'

łączniczką komendy Obwodu Chrzanów , z Okręgu Śląsk.w łączonego w ówczas do O bszaru Krakowskiego ZWZ. Nadal pracow ała w szkole, lecz ciągle nękały j ą rew izje i wizyty Gestapo w poszukiw aniu jej m ęża, który jako bezrobotny był zobow iązany do cotygodniowego m eldow ania się w K rzeszow icach. fÓKrywał się w Krakowie^) M ając ju ż trójkę dzieci i pracując zawodowo trudno jej było samej podołać obow iązkom . W iosną 1942r.

przeniosła się z Brodeł do K rakow a i zam ieszkała na Woli Duchackiej przy ul. Szw oleżerów 6. W oparciu o sfingowane papiery została uznana za „w dow ę”, jej mąż zam eldow ał się u niej jako lokator pod nazw iskiem D zierżym irski (po w ojnie przyjęli nazw isko Czerw iec- Dzierżymirscy). Stopniowo została w ciągnięta w krakow ską działalność męża. Początkow o zajm ow ała się kolportażem , -Fezdaiatem- pras.y-4tms-pi.r a c ) ^ -ej-, a także spraw am i „lew ych”

kennkart. Podjęła też pracę w zorganizow anym tajnym nauczaniu, zabezpieczała spotkania

11

(12)

konspiracyjne odbywające się w ich domu. Począwszy od 15 maja 1942 r. była łączniczką męża, pełniącego jako „R okita” funkcję oficera broni III Odcinka Obwodu ZW Z-A K K raków - Miasto. Od 20 grudnia 1942 r. pełniła funkcję m agazyniera broni w tym dow ództw ie.

Magazyn znajdował się w ich domu. Tam też odbywały się narady i szkolenia. M ateriały szkoleniowe, schematy granatów i broni, przechow yw ała w kuchni w skrytce pod węglem . Kilka razy w czasie takich zebrań w ypróbowano na betonie podw órka działanie butelek zapalających wyrabianych w zakładzie chem icznym . W iosną 1943 r. „R okita” przyw iózł w iększą partię granatów i kilka sztuk broni. Część zm agazynow ał w ich domu, w m iejscu jej nieznanym, a część w sąsiedztwie w dom u u Zofii G w izdow skiej. W połow ie kw ietnia, pod nieobecność męża, przyszli dwaj znani jej m ężczyźni, i oświadczyli, że m ają polecenie natychmiast zabrać granaty, bo są w iadom ości, że będzie obława. Kiedy opierała się tłumacząc, że bez polecenia „R okity” nie m oże tego zrobić, oznajm ili, że cała odpowiedzialność spadnie na nią. Po naradzie z Z ofią G w izdow ską wydały część granatów znajdujących się wj dom u natom iast granaty ukryte przez „R okitę” w ich dom u nie zostały wydanefr 5 m aja „R okita” przyniósł w iadom ość, że na ich odcinku na skutek zdrady jest wsypa. N ocą Gestapo otoczyło dom. N ad ranem rozpoczęli rew izję połączoną z rabunkiem i zrywaniem parkietów. Z obozu w Płaszow ie sprowadzili Żydów, którzy zrywali dachówki i usuwali ze strychu siano m askujące skrytki. Znaleźli tam ukrytego „R okitę” . W międzyczasie udało się Janinie zniszczyć fałszywe kennkarty i fotografie, po które mieli się zgłosić ludzie z konspiracji. G estapowcy aresztow ali całą rodzinę łącznie z 75-letnią M arią Czerwiec - m atką Juliusza i pom ocą dom ow ą, a także Zofię G w izdow ską i jej siostrę Karolinę (obie zginęły w O święcim iu), wywożąc ich po dwie osoby. Kiedy pod w ieczór kazano jej ubrać dzieci (troje nieletnich w w ieku 1-5 lat), uzyskała zgodę na zaw iezienie ich do swoich rodziców. „Pazura” została osadzona w w ięzieniu na ul. M ontelupich, potem w Domu Helclów. Śledztwo trwało kilka miesięcy. Była 9-cio krotnie przesłuchiw ana,

\ 1/ ' f Lńkt '

najczęściej na ul. Pom orskiej, przez w yjątkowo okrutnych opraw ców Krugera i(Madera: bita i j JO*'! ^ m altretowana psychicznie, konfrontow ana z m ężem i licznymi znanym i i nieznanymi

osobami, wszystkiem u zaprzeczała i do znajom ości się nie przyznawała. Jak pisze we w spom nieniu, z pow odu cynizm u i okrucieństw a przesłuchań „w ywiązała się u mnie taka wściekłość, że za każdym uderzeniem pow tarzałam sobie - nic nie wńem - n ic”, a w konfrontacji z mężem „aby się nie rozpłakać, zaczęłam krzyczeć, bardzo agresywnie, że wpędził mnie w takie nieszczęście i teraz chce żebym kłamała, byłam wulgarna tak, że kazali go wyprowadzić, bo go ta „ H exe" je szcze za bije”. W końcu odczytano jej wyrok śm ierci,

V IM

l J ,J 7 m '!

12

(13)

który m usiała podpisać. Taki sam wyrok otrzym ał jej mąż i też podpisał. N ikogo nie wydali i w tej sprawie nikt więcej nie został aresztowany. Niemcy nigdy nie odkryli, że są małżeństwem. Wyroku jednak nie wykonano. W dniu 17 września 1943 r. Janina została wywieziona do Oświęcimia, otrzym ała nr 62697. Po kwarantannie dostała przydział do A ussenkom ando, do kopania rowów. Z pow odu długotrwałego śledztw a i katorżniczej pracy w obozie ciężko chorowała, przeżyła tylko dzięki pomocy i ukryw aniu jej przez w spółwięźniarki 8 stycznia 1945 r. w yruszyła w „m arszu śm ierci” do obozu w Ravensbrilck \(

(nr 102017), po m iesiącu do N eustadt-G leve pod Hamburgiem. O bóz został wyzw olony 2 maja 1945 r., po dwóch tygodniach była już w Krakowie. . . . , , .

. m I - k M U Oy.

» n a ^ ^ N a w niosek d-cy 6 DP AK pułk. W ojciecha Waydy, ps. „O dw et” z 11 listopada 1944, • r. J-armra DzierżynŁtfska została odznaczona Krzyżem Srebrnym W IRTIJTI M ILITARI

! K rzyzsF ^ł&Si) z uzasadnieniem „za spełnienie powńerzonego zadania z tężyzną duchu i całkowitym pośw ięceniem siebie i sw ej ro d zin y'. N adanie zostało zw eryfikow ane Zarządzeniem Prezydenta z dnia 6 X 1980 r pryęy K apitułę Londiińsłtą: J ^ S s e fż y a ik s fe a eostała rów nież odznaczona Krzyżem W alecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z M ieczam i oraz pg ź a tej Krzyżem Armii Krajowej (1985),VOćtzFraką G runw aldzką (1946) i M edalem Zw ycięstw a i W olności (1947).

1 grudnia 1945 r. podjęła ponow nie pracę w Szkole Powszechnej w Brodłach. Stan zdrowia zm uszał j ą jednak do ciągłego przebyw ania na zw olnieniach lekarskich i z tego powodu od 1 stycznia 1948 r. została przeniesiona w stan spoczynku. W latach 1947-1949 pełniła funkcję sekretarza W ojewódzkiej K om isji W eryfikacyjnej w ZBoW iD -ie. W 1949 r.

urodziła syna M arka i odtąd cały czas pośw ięciła rodzinie. Zm arła w Krakowie w 1975 r.

M ąż Janiny kpt. Juliusz C zerw iec-D zierżym irski (1905-1959). ps. „R okita”, w ięzień O św ięcim ia-Buchenw aldu, kawaler VM. Po wojnie pracował jako taksów karz, potem był redaktorem „Słow a Ludu” , następnie pracow nikiem Spółdzielni Inwalidów. Zm arł w Krakowie 1959 r.

Dzieci: Barbara (1936 - 1982) zam. K onopacka, biolog po UJ; Teresa (1937) zam.

Zgała, lekarz- ftyzjatra po UJ; M ałgorzata (1941) zam. Bieniasz, praw nik po UJ, pracow nik naukowy na UŚ; M arek (1949), chemik po PK, nauczyciel chemii i m atematyki.

APAK, T: 2898/W SK (obszerne relacje własne J.Cz.-D., ośw iadczenia świadków , legitymacje); Biograficzna Baza K om puterow a O ddziału Historycznego m. Krakowa, k. pers.

13

(14)

Dzierżymirska Janina; Dz. Pers. M SW ojsk. N r 13 z 29.XII.1980 r.; IPN Oddział K raków, akta J. Dzierżymirskiej;

Odznaczeni Orderem VM kl. V w /. 1939-1945, Informator ŚZZAK Okręgu Kraków, 1995/1-4.

s. 18; Polak B., Yirtuti M ilitari 1919-1997, K oszalin 1999, s. 420, 424; Sierm ontow ski K.,

„Ubezpieczalnia"... co Wy na to?!, Inform ator ŚZŻAK Okręgu K raków 1995/7-12, s. 22-25;

tenże, W szponach Gestapo, K sięgarz 1979/1, s. 25; W esołowski, Order s. 549, 742.

14

(15)

DZIERŻYMIRSKA, także CZERWIEC - DZIERŻYMIRSKA z d. DĘBORSKA Janina (1908-1975)

Janina Dęborska-Dzierżym irska urodziła się 10 sierpnia 1908 r. w N isku n/Sanem, jako córka urzędnika skarbowego W ojciecha D ęborskiego i nauczycielki M arii z d.

Czarnecka. Rodzeństwo: Tadeusz, Zofia i Krystyna. Do szkoły pow szechnej chodziła w M akowie Podhalańskim , a od 1922 r. do Państw owego Seminarium N auczycielskiego Żeńskiego w Krakowie, gdzie należała do H ufca PW K i zdała egzam in dojrzałości w 1927 r.

Od 1928 r. pracow ała jako nauczycielka w Publicznej Szkole Powszechnej w M akow ie Podhatańskim, a potem kolejno w Rabce, Skomielnej Czarnej, Grzechynii i Zawoji. W roku 1932/33 uczestniczyła w W yższym K ursie N auczycielskim w W arszawie. Od 1934 r.

pracowała jako kierow niczka Publicznej Szkoły Powszechnej w H arbułow icach, a potem w Brodłach w latach 1937-1942. Obok pracy nauczycielskiej była zaangażow ana w działalność społeczną w ramach PWK. W 1928 r. ukończyła kurs podinstruktorski PW K w Garczynie k/Kościerzyny, później także kursy organizowane przez Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej: przeszkolenie w zakresie Obrony Przeciwgazowej (1933), kurs Instruktorów M odelarstwa Lotniczego (1933) i kurs dla K om endantów i Zastępców K om endantów Obrony Przeciwlotniczej Dom ów M ieszkalnych (1938). W 1935 r. w yszła za m ąż za Juliusza Czerwca.

2 stycznia 1940 r. została żołnierzem konspiracji pod pseudonim em „Pazura”.

D ziałała wraz z m ężem w Grupie płk. K waśniewskiego, w krótce włączonej do ZW Z, była konserw atorem broni i odpow iadała za transport zbieranej broni. Później była głów ną łączniczką kom endy Obwodu Chrzanów z Okręgu Śląsk włączonego w ówczas do Obszaru Krakowskiego ZWZ. Nadal pracow ała w szkole, lecz ciągle nękały j ą rew izje i wizyty Gestapo w poszukiw aniu jej męża, który jako bezrobotny był zobow iązany do cotygodniowego m eldow ania się w K rzeszowicach. Ukrywał się w Krakowie. M ając ju ż trójkę dzieci i pracując zaw odow o trudno jej było samej podołać obow iązkom . W iosną 1942r.

przeniosła się z Brodeł do K rakow a i zam ieszkała na Woli Duchackiej przy ul. Szw oleżerów 6. W oparciu o sfingowane papiery została uznana za „w dow ę”, jej m ąż zam eldow ał się u niej jako lokator pod nazw iskiem Dzierżymirski (po wojnie przyjęli nazw isko Czerw iec- Dzierżymirscy). Stopniowo została wciągnięta w krakow ską działalność męża. Początkowo zajm ow ała się kolportażem , rozdziałem prasy konspiracyjnej, a także spraw am i „lew ych”

kennkart. Podjęła też pracę w zorganizowanym tajnym nauczaniu, zabezpieczała spotkania

15

(16)

konspiracyjne odbywające się w ich domu. Począwszy od 15 m aja 1942 r. była łączniczką męża, pełniącego jako „R okita” funkcję oficera broni III O dcinka Obwodu ZW Z-A K Kraków- Miasto. Od 20 grudnia 1942 r. pełniła funkcję m agazyniera broni w tym dowództwie.

M agazyn znajdow ał się w ich domu. Tam też odbywały się narady i szkolenia. M ateriały szkoleniowe, schematy granatów i broni, przechow yw ała w kuchni w skrytce pod węglem.

Kilka razy w czasie takich zebrań wypróbowano na betonie podw órka działanie butelek zapalających wyrabianych w zakładzie chemicznym. W iosną 1943 r. „R okita” przywiózł w iększą partię granatów i kilka sztuk broni. Część zm agazynow ał w ich dom u, w m iejscu jej nieznanym, a część w sąsiedztwie w domu u Zofii G wizdowskiej. W połow ie kw ietnia, pod nieobecność męża, przyszli dwaj znani jej m ężczyźni, i oświadczyli, że m ają polecenie natychmiast zabrać granaty, bo są w iadom ości, że będzie obława. Kiedy opierała się tłumacząc, że bez polecenia „Rokity” nie może tego zrobić, oznajm ili, że cała odpow iedzialność spadnie na nią. Po naradzie z Z ofią G w izdow ską w ydały część granatów znajdujących się w dom u Z.G., natom iast granaty ukryte przez „R okitę” w ich dom u nie zostały wydane. 5 maja „R okita” przyniósł w iadom ość, że na ich odcinku na skutek zdrady jest wsypa. N ocą Gestapo otoczyło dom. N ad ranem rozpoczęli rewizję połączoną z rabunkiem i zrywaniem parkietów. Z obozu w Płaszow ie sprowadzili Żydów, którzy zrywali dachówki i usuwali ze strychu siano m askujące skrytki. Znaleźli tam ukrytego „R okitę” . W międzyczasie udało się Janinie zniszczyć fałszywe kennkarty i fotografie, po które mieli się zgłosić ludzie z konspiracji. Gestapowcy aresztowali całą rodzinę łącznie z 75-letnią M arią Czerwiec - m atką Juliusza i pom ocą domową, a także Zofię G w izdow ską i jej siostrę Karolinę (obie zginęły w Oświęcimiu), wywożąc ich po dwie osoby. Kiedy pod w ieczór kazano jej ubrać dzieci (troje nieletnich w w ieku 1-5 lat), uzyskała zgodę na zaw iezienie ich do swoich rodziców. „Pazura” została osadzona w w ięzieniu na ul. M ontelupich, potem w Domu Helclów. Śledztwo trwało kilka miesięcy. Była 9-cio krotnie przesłuchiw ana, najczęściej na ul. Pom orskiej, przez wyjątkowo okrutnych opraw ców K rugera i M adera: bita i m altretow ana psychicznie, konfrontow ana z m ężem i licznymi znanymi i nieznanymi osobami, w szystkiem u zaprzeczała i do znajom ości się nie przyznawała. Jak pisze we w spom nieniu, z pow odu cynizm u i okrucieństw a przesłuchań „w yw iązała się u mnie taka w ściekłość, że za każdym uderzeniem pow tarzałam sobie - nic nie wiem - nic”, a w konfrontacji z m ężem „aby się nie rozpłakać, zaczęłam krzyczeć, bardzo agresywnie, że wpędził mnie w takie nieszczęście i teraz chce żebym kłamała, byłam wulgarna tak, że kazali go wyprowadzić, bo go ta „ H exe” jeszcze z a b i j e W końcu odczytano jej w yrok śmierci.

16

(17)

który m usiała podpisać. Taki sam wyrok otrzym ał jej m ąż i też podpisał. N ikogo nie wydali i w tej sprawie nikt więcej nie został aresztowany. N iem cy nigdy nie odkryli, że są małżeństwem. W yroku jednak nie wykonano. W dniu 17 w rześnia 1943 r. Janina została wywieziona do Oświęcimia, otrzym ała nr 62697. Po kw arantannie dostała przydział do A ussenkom ando, do kopania rowów. Z pow odu długotrwałego śledztw a i katorżniczej pracy w obozie ciężko chorowała, przeżyła tylko dzięki pomocy i ukryw aniu jej przez współwięźniarki. 18 stycznia 1945 r. wyruszyła w „m arszu śm ierci” do obozu w Ravensbrtick (nr 102017), po m iesiącu do N eustadt-G leve pod Hamburgiem. O bóz został w yzw olony 2 maja 1945 r., po dw óch tygodniach była ju ż w Krakowie.

N a w niosek d-cy 6 DP AK pułk. W ojciecha Waydy, ps. „O dw et” z 11 listopada 1944 r. Janina D zierżym irska została odznaczona Krzyżem Srebrnym VIRTUTI M ILITARI (nr Krzyża 13851) z uzasadnieniem „za spełnienie pow ierzonego zadania z tężyzną ducha i całkowitym pośw ięceniem siebie i sw ej rodziny”. N adanie zostało zw eryfikow ane Zarządzeniem Prezydenta PRL z dnia 6 X 1980 r., przedtem zw eryfikow ane przez K apitułę Londyńską. J. D zierżym irska została rów nież odznaczona Krzyżem W alecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z M ieczami oraz później Krzyżem Armii Krajowej (1985), O dznaką G runw aldzką (1946) i M edalem Zw ycięstwa i W olności (1947).

1 grudnia 1945 r. podjęła ponow nie pracę w Szkole Powszechnej w Brodłach. Stan zdrowia zm uszał j ą jednak do ciągłego przebyw ania na zw olnieniach lekarskich i z tego

powodu od 1 stycznia 1948 r. została przeniesiona w stan spoczynku. W latach 1947-1949 pełniła funkcję sekretarza W ojewódzkiej K om isji Weryfikacyjnej w ZBoW iD -ie. W 1949 r.

urodziła syna M arka i odtąd cały czas pośw ięciła rodzinie. Zm arła w Krakowie w 1975 r.

M ąż Janiny kpt. Juliusz Czerw iec-Dzierżym irski (1905-1959), ps. „R okita”, więzień Ośw ięcim ia-Buchenw aldu, kaw aler VM. Po wojnie pracow ał jak o taksów karz, potem był redaktorem „Słow a Ludu”, następnie pracow nikiem Spółdzielni Inwalidów. Zm arł w Krakowie 1959 r.

Dzieci: Barbara (1936 - 1982) zam. K onopacka, biolog po UJ; Teresa (1937) zam.

Zgała, lekarz- ftyzjatra po UJ; M ałgorzata (1941) zam. Bieniasz, praw nik po UJ, pracow nik naukowy na UŚ; M arek (1949), chem ik po PK, nauczyciel chemii i matematyki.

APAK, T: 2898/W SK (obszerne relacje własne J.Cz.-D ., ośw iadczenia świadków, legitymacje); Biograficzna Baza K om puterow a O ddziału Historycznego m. Krakowa, k. pers.

17

(18)

D zierżym irska Janina; Dz. Pers. M SW ojsk. N r 13 z 29.XII.1980 r.; IPN O ddział Kraków, akta J. Dzierżymirskiej;

Odznaczeni Orderem VM kl. V w l. 1939-1945, Inform ator ŚZZAK Okręgu K raków, 1995/1-4, s. 18; Polak B., Y1RTUT1 M IL IT A R I1919-1997, K oszalin 1999, s. 420, 424; Sierm ontow ski K , „ U bezpieczalnia”... co Wy na to?!, Inform ator ŚZŻAK Okręgu K raków 1995/7-12, s. 22- 25; tenże, W szponach Gestapo, Księgarz 1979/1, s. 25; W esołow ski, Order VM..., s. 549,

18

(19)

19

(20)

20

(21)

21

(22)

22

(23)

23

(24)

24

(25)

i

O D P I S

PASSTffCWY URZĄD 7JYCH0MIA FIZYCZNEGO i PRZYSPOSOBIENIA WOJSKCWEGO Grupa Obozów Letnich

Wojskowego Przysposobiebia Kobiet Kościerzyna.

l ę b o r s k a Janina

ukończyła kurs i n s t r u k t o r s k i kat." A " przysposobienia wojskowego kobiet. Ukończenie tego kursu uprawnia do instruowania nar ukix służby,musztry, ratownictwa,obrony przeciwgazowej,gier ruchowycŁ

i sportowych.

L.b. 17 Dnia ?,0. sierpnia 19£8.r.

Z A Ś W I A D C Z E N I E

KOMENDANTKA GRUPY 03 OZ 0.7

Przysposobienia Wojskowego Kobiet /-/ M. Wittekówna w.r.

Zgodność od-pŻ3u z oryginałem stwierdza się SUŁKOWICE,dnia 1.marca 1937.r

l Ja., % $ $ 7 l

25

(26)

i1 3"

O D P I S .

LIGA C3R0NY POWIETRZNEJ I PRZECIWGAZOWEJ L.605.

wydaje niniejsza

Ś W I A D E C T W O

P, B 9 b o r s k i e j Janinie na dowód ukończenia w dniu 14 czerwcc 1933.roku Kursu Instruktorów Modelarstwa Lotniczego i przyznania Ję stopnia i n s t r u k t o r a Modelarstwa Lotniczego •

ZARZAD: KOMISJA EGZAMINACYJNA:

Prezes: Przewodniczący:

inż.Leon Berbecki,gen.dyw. inż.Wl .Przanowski

Sekretarz: ' Członkowie:

A .Woytyga, ra j r. p i 1. /-/ podpi3 nieczytelny /-/ podpis nieczytelny

W A R S Z A W A ,dnia 14.czerwca 1933.r.

/ pieczęć okrągła /

Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej Z AR ZAD, G Ł G O T w WARSZAWIE.

Zgodność odpisu z oryginałem stwierdza się

26

(27)

27

(28)

28

(29)

T l i i

O d p i s

LIGA OBRONY POWIETRZNEJ I PRZECIWGAZOWEJ L.605.

wydaje niniejsze

Ś W I A D E C T W O

P. D ę b o r s k i e j Janinie na dowód ukończenia w dniu 14 czerwca 1933. roku Kursu Instruktorów Modelarstwa Lotniczego i przyznania Jej stopnia i n s t r u k t o r a Modelarstwa Lotniczego.

ZAR££>:

Prezes:

inż. Leon Berbecki, gen.dyw.

Sekretarz:

A.Woytyga,mjr.pil.

WARSZAWA,dnia 14. czerwca 1933.r.

KOMISJA EGZAMINACYJNA:

Przewodniczący:

inż.Wł.Przanowski Członkowie:

/-/ podpis nieczytelny /-/ podpis nieczytelny

/pieczęć okrągła/

Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej ZARZĄD GŁÓWNY w WARSZAWIE.

Z a i:QOcfność z cr

W a d o w i c e , dnia____ , i/ 19:

V* \

y v n, ,

v - • V- .i A / ' .

A C : . V '

inspektor szkolny :

29

(30)

30

(31)

31

(32)

32

(33)

33

(34)

12.

O r z e o z e n i e

P o w i a t o w a K om isja W e r y f i k a c y j n a p r z y I n s p e k t o r a o i e S z k o l n y m w w C hrzanowie / o k r ę g ego Komi-sja Woryfina-cy^tta--p3HBy- K a gai^ecc4uffi-Ok r ę g u - 8 zteo l a o g o K r e k o w o k i c g o -w---/ n a podstawie rozpo r z ą d z e n i e M i n i s t r a Oś­

w i a t y z dnia 26 czerwca 194-5 r.w jus sprawie zaliczenia okresu w o j e n n e g o do w y m i a r u u p o s ażenia n a u c z y c i e l i / D z . U . R . P . N r 24 po z . 1 4 o / zaliczyła Obyw watelye Janinie Dęborskiej Czerwcowej z o k r e s u wojennego;

okres przebywania w więzieniu, E f a s z i a t lub obozie k o n c e n t r a c y j n y m w O ś w i ę c i m i u,RavensbrGck,i Neust a d t - G l e v e w N i e m c z e c h od^majjia 194-3 r do 15 maje 1 945 w wymiarze p o d w ó j n y m t j . c z t e r y l a t , 2 o dni.

okres ukrywania się w u c ieczce przed z a r z ą d z o n y m i w stosunku do niej represjami okupanta w związku z p r a c ą w z o r g a n i z o w a n y m t a j n y m n a u c z a n i u od 1,3.1942 do 6.5.1943 w wymiarze pojedynczjan -fcj.1 rok,1 m i e s » 5 dni*

Od orzeczenia n i n i e j s z e g o służy odwołanie w c i ą g u dni 1 4 - t u od d o r ę ­ czenia orzeczenia w drodze służbowej od Okręgowej K o m i s j i W e r y f i k a c y j ­ nej p r z y K u r a t o r i u m Okręgu S z k o l n e g o / M i n i s t e r i a l n e j K o m i s j i W e r y f i k a c y j ­ nej przy Min i s t e r s t w i e Oświaty/.

C h r z a n ó w , dnia . . ...1 946 r .

•f" ^ £3 ff' /'

Ov\ P r z e w o d n i c z ą c y : (/

^ti£§ § ft'\<\

\ ’Z- \ - j. * # |

l . J a .

34

(35)

35

(36)

36

(37)

* O V ..I M b S e .. , d,ua .. M . 1 Ć . 1943.

Krakowskiego.

Ńr.O. Pers •-19405/48 • P r ze n i e s i e n i e w stan.

spoczynku.

Ob. Czerwiec D z i e żym irska J a n i n a k i er o w n i c z k a p u b l . szk oły powszechnej

w Brodłach.

s -pow.Chrzanów

N a po ds tawie a rt. 29 l i t . ,rb" us tawy emerytalnej z 11/12.

1923 r. / D z.U.R.P.Nr.6 p o z . 4 6 / w b r z m i e n i u obwi e s z c z e n i a M i n i ­ s t r a S k a r b u z 2o/2.1934 r. /Dz.U.E#P«>Hr.2o,pozil6o/ zmienionej

rozptirządzenia P r e z y d e n t a Rzeczypospolitej z 12/11 *1935 **• /Dz.

U . R z . P . N r . 8 5 / 3 5 p o z . 5 2 1 / i ustawy z 12/3.1938 /Dz.U.Rz.P.

N r . 17 p o z . 1 2 5 / p r z e n o s z ę O b y w a t e l k ę w sta n s p oczyn­

k u z d n i e m 3°’c z erw c a 1948 r. z p o w o d u trwałej n i e z d o l n o ś c i ..do pr a w i d ł o w e g o p e ł n i e n i a służby, stwierdzonej p r a w o m o c n y m

orzeczeniem K o m i s j i Lekarskiej II Ins tancj i pr zy U rzędzie Wo­

jewódzkim w K r a k o w i e - w d n iu 17/4.1948 r. p r z e c i w k tó r e m u nie p r z y s ł u g u j e Obywatelce żaden środek prawny.

S p r a w ę p rzysługującego u p o s a ż e n i a emerytalnego r o z p a ­ trzy P a ń s t w o w y Zakład Emerytalny w Warszawie.

37

(38)

M a r i a S w i d e r s k a - S w i e r a t o w a N o w y - S ą c z

U l . K o n a r s k i e g o K r . 7

K owy-S ąc z ,d n .1o m a j a 1948r.

O ś w i a d c z e n i e

P r z e b y w a j ą c jako w i ę z i e ń p o l i t y c z n y w Obozie K o n c e n t r a c y j n y m O ś w i ę c i m - B r z e z i n k a , s p o t k a ł a m w jesieni 1 9 4 5 r.

p por.A r m i i Krajowej J aninę C z e r w i e c - D z i e r ż y m i r s k ą , j a k o w i ę £ - nia p o l i t y czn e go N r .6 2 . 6 9 7 . -

Na s k u t e k d łu g o t r w a ł e j i ciężkiej p r a c y p r z y k o p a n i u r o w ó w ziemnych, w błobie i wo d z i e - związanej z m e l i o - roYi/aniem te r a ń ó w Brzezinki, w y m i e n i o n a n a b a w i ł a się z a p a l e n i a stawów , na które później przez cały czas p o b y t u w obozie c i e r ­ p ia ł a . - w s t y c z n i u 1944 r. p p o r . D z i e r ż y m i r s k a z a c h o r o ­ w a ł a na tyfus pl am i s t y a don i e s i e n i e o tym e s m a ń s k i m w ł a d z o m oboz o w y m było r ó w n o z n a c z n e w y s ł a n i e m Jej na t .z w . nr e w i r ".

Vt'spółwięźniarki-koleżanki chcąc rat o w a ć jej

£ycie u k r y w a ł y ją na 28 b l o k u , g d ż i e p r z e s z ł a ba r d z o ciężko tyfus p l a m i s t y , b e z żadnej p omoc y i o pieki l e k a r s k i e j ,przy w ys o kiej i długo ut r z y m u j ą c e j się g o r ą c z c e . -

N a s k u t e k p r z e b y t e g o t y f u s u p l a m i s t e g o jak i p o t y f u s o w e g o z a p a l e n i a płuc - n a b a w i ł a się r ó w n i e ż c h o r o b y serca,n a k t ó r ą c i e r p i a ł a aż do o s w o b o d z e n i a o b o z u k o n c e t r a c . -

Na s t ę p n i e p p o r . D z i e r ż y m i r s k a p r a c o w a ł a w k u ­ chennej k a r t o f l a m i przy p ł u k a n i u k a r t o f l i w b e t o n o w y c h b a s e ­ n a c h i na betonowej p odł o dze - po k i l k a n a ś c i e g o d z i n dziennie, w o b e c czego n a b a w i ł a się ż y lak ów n ó g . -

M a r i a S w i d e r s k a - S w i e r a t o w a

38

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ekologiczne metody ochrony przeciwpowodziowej mają za zadanie nie tylko chronić przed powodzią, ale także umożliwić zachowanie natu- ralnych ekosystemów rzek i dolin

W przypadku awarii lub nieprawidłowego działania należy odłączyć urządzenie od prądu, a dopiero później przeprowadzać jakiekolwiek czynności wewnątrz pojemnika na kawę..

3) niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem przez Odbiorcę Usług obowiązków wynikających z niniejszej Umowy. Dostawca Usług nie odpowiada za skutki wyłączenia wody na

Odbiorca Usług zleca Dostawcy Usług dostawę wody do nieruchomości i odprowadzanie z niej ścieków zgodnie z Kartą Informacyjną (Zał. Nr 1) i zobowiązuje się z

Siciński ujmuje kwalifikacje zawodowe pojęcie składające się z czterech podstawowych cech, do których zaliczyć można – zestaw umiejętności niezbędny na danym

Miejski Urząd Policyjny wyznacza miejsce oraz kolejność postoju dla dorożek samojazdowych.. Warunki

Wskaźnik incydentów zakrzepowo-zatorowych w gru- pie przyjmującej placebo oraz leczonej rosuwastatyną nie wykazywał różnic między podgrupami ze stężeniem cholesterolu frakcji

Co więcej, nawet gdy uświadomimy sobie, że Lokator jest pierwszym filmem, w którym Hitchcock się pojawia, to pozostaje niepewność, czyją twarz widzimy: bohatera filmu