• Nie Znaleziono Wyników

Widok Jana Cieszkiewicza „Pogląd w niektórych przedmiotach” - wspomnienia czy traktat moralizatorski?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Jana Cieszkiewicza „Pogląd w niektórych przedmiotach” - wspomnienia czy traktat moralizatorski?"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Warszawa

Jana Cieszkiewicza

„Pogl¹d w niektór ych przedmiotach”

– wspomnienia czy traktat moralizatorski?

Œledzenie œcie¿ek, jakimi pod¹¿a³a ludzka myœl w przesz³oœci, potrafi przy- nosiæ fascynuj¹ce konstatacje, rzucaj¹ce tak¿e œwiat³o na warunki i technikê pracy umys³owej. Wiek XIX jest uwa¿any za stulecie ugruntowanego panowa- nia ksi¹¿ki drukowanej, a mimo to w zasobach domowych i bibliotecznych od- najdujemy ksi¹¿ki powielane rêkopiœmiennie. Jest to zjawisko bardzo ciekawe i pouczaj¹ce, albowiem ksi¹¿ki te, chocia¿ stanowi¹ wyj¹tki od regu³y, dobitnie jednak zaœwiadczaj¹, ¿e w krêgach, w których dostêp do druku by³ ze wzglê- dów materialnych niemo¿liwy, równie¿ spotykamy d¹¿noœæ nie tylko do zareje- strowania swych przemyœleñ, ale tak¿e do ich upowszechniania, jakkolwiek na skromn¹ skalê. Znakomitym przyk³adem takiego postêpowania jest spisany przez Jana Cieszkiewicza „Pogl¹d w niektórych przedmiotach”. Utwór ten napisany do lektury w gronie najbli¿szej rodziny i potomnych, a nastêpnie powielany rêkopiœmiennie przez autora, zapewne w kilku egzemplarzach z my- œl¹ o dzieciach, mimo jego zapobiegliwoœci zachowa³ siê tylko w jednej kopii;

reszta przepad³a na skutek burz dziejowych i niedba³oœci ludzkiej.

Ksi¹¿ka Cieszkiewicza zachowa³a siê w prywatnym posiadaniu w Stanach Zjednoczonych. Jest w³asnoœci¹ pañstwa Judy i Bruce'a Andersonów, zamiesz- ka³ych w Niles w stanie Michigan. Jan Cieszkiewicz by³ pradziadkiem Judy Anderson. Jego córka, Maria Anna, przyby³a wraz z mê¿em Janem Kukliñskim i ich córk¹ Zofi¹ do Stanów Zjednoczonych w 1904 r. Oprócz nich do Ameryki wyjecha³ tak¿e m³odszy syn Jana Cieszkiewicza Stanis³aw. Wœród pami¹tek rodzinnych zabranych z kraju emigranci wziêli ze sob¹ tak¿e cztery rêkopisy autorstwa Jana Cieszkiewicza. Podzielone miêdzy dzieci Zofii Kukliñskiej i Sta- nis³awa Cieszkiewicza, trzy spoœród nich zaginê³y w trakcie wêdrówki poszcze- gólnych cz³onków rodziny po Stanach Zjednoczonych; najprawdopodobniej uleg³y zniszczeniu. Mo¿liwe, i¿ by³y to egzemplarze ró¿nych pism Cieszkie- wicza, ale nie mo¿na tak¿e wykluczyæ, ¿e by³ to ten sam tekst w czterech ko- piach1. Ten jedyny zachowany rêkopis nale¿y do przedstawicielki drugiego

1Œwiadczy o tym wygl¹d zachowanego rêkopisu: nie jest to brudnopis, lecz wersja czysta, ewiden- tnie przepisana przez autora i opatrzona rysunkami. Zawiera tak¿e b³êdy charakterystyczne dla odpisów.

(2)

pokolenia potomków Cieszkiewicza, które urodzi³o siê ju¿ za oceanem i nie w³ada jêzykiem polskim. Przywi¹zanie jednak do tradycji rodzinnej spowodo- wa³o, ¿e ostatni zachowany owoc intelektualnych wysi³ków przodka zosta³ przet³umaczony na jêzyk angielski i wydany wraz z podobizn¹ faksymilow¹ rêkopisu w³asnym nak³adem przez pañstwa Andersonów2.

Sam rêkopis o wymiarach zeszytu szkolnego (21-17 cm) jest dosyæ czytelny;

zawiera tak¿e rysunki zdradzaj¹ce talent plastyczny autora. Zosta³ opatrzony tytu³em: „Pogl¹d w niektórych przedmiotach, czyli Dziennik J. C. Paupera” i do- piskiem umieszczonym pod spodem: „Dzieciom czytaæ wzbrania siê”. Blok ksi¹¿ki obejmuje 264 strony liczbowane. Na koñcu autor doda³ „Najnowsze krakowiaki” oraz przypowiastki utrzymane w formie limeryków. Ca³oœæ pod- sumowuje cytat zaczerpniêty z Owidiusza na temat wojny i zmian, które wpro- wadza ona w ludzk¹ egzystencjê.

Wstêp Cieszkiewicza, podobnie jak podtytu³ – Dziennik J[ana] C[ieszkie- wicza] Paupera – sugeruje, ¿e on i Pauper to jedna i ta sama osoba3. Tekst zosta³ podzielony na 24 rozdzia³y, okreœlone jako „dni”, w œlad za sugesti¹ ty- tu³u, i¿ jest to pamiêtnik. Jednak¿e ka¿dy dzieñ zosta³ opatrzony kolejnym numerem, nie zaœ konkretn¹ dat¹.

Co wiemy o Cieszkiewiczu?

Jan Cieszkiewicz urodzi³ siê najprawdopodobniej na Mazowszu w 1850 r.

O jego rodzicach praktycznie nic nie wiadomo. Nie dysponujemy ¿adnymi pewnymi informacjami na temat œrodowiska, w którym wzrasta³, rodzeñstwa, poziomu ¿ycia, miejsca i trybu, w jakim nauczy³ siê czytaæ i pisaæ. Cieszkiewicz wspomina jedynie, i¿ osierocia³ w wieku dziesiêciu lat i ¿e jego rodzice dys- ponowali niewielk¹ sum¹ pieniêdzy, odk³adanych w trakcie pracowitego ¿ycia

„na czarn¹ godzinê”. Nie pisze nic o ¿adnym maj¹tku ziemskim czy gospodarst- wie, które móg³by odziedziczyæ i które dawa³oby mu podstawy materialnej egzystencji. Wszelako podaje, ¿e jego wuj w czasach poprzedzaj¹cych powsta- nie styczniowe prowadzi³ szko³ê elementarn¹, co œwiadczy³oby o szlacheckim rodowodzie Cieszkiewicza4. Jan Cieszkiewicz g³êbok¹ wdziêcznoœæ ¿ywi³ do

21886 Manuscript of J. Cieszkiewicz. Life and Perspective of a noble peasant from within the Russian partition of Poland, Compilation and Commentary Bruce Anderson, English Translation, Historical and Geographical Introduction Anna Soszyñska, [Niles] 2007. Tam¿e przedstawione informacje na temat kolei losów samego Jana Cieszkiewicza i jego potomnych. W tym zakresie korzysta³am tak¿e z informacji ustnych, udzielonych mi przez Judy i Bruce'a Andersonów oraz Rose Kuklinski, matki Judy Anderson.

W poszukiwaniach potomków J. Cieszkiewicza w kraju pomocy udzieli³ mi Mamiñski, któremu niniej- szym serdecznie dziêkujê.

3Przybranie przez autora maski innej osoby mog³o byæ spowodowane ró¿nymi czynnikami: obaw¹ przed upublicznieniem treœci i ewentualnymi k³opotami st¹d wynikaj¹cymi; mog³a to byæ tak¿e kon- wencja literacka, pozwalaj¹ca autorowi zdystansowaæ siê do treœci. Nie mo¿na równie¿ wykluczyæ, ¿e autorowi chodzi³o i o jedno, i o drugie.

4J. Cieszkiewicz, Pogl¹d w niektórych przedmiotach czyli Dziennik J.C. Paupera [dalej cyt.: J. Ciesz- kiewicz, Pogl¹d…], s. 111.

(3)

emerytowanego rosyjskiego ¿o³nierza, Micha³a Do³obowskiego, który nauczy³ go czytaæ i pisaæ po rosyjsku. Milczy na temat swego wykszta³cenia w zakresie jêzyka polskiego i polskiej literatury oraz w jaki sposób nauczy³ siê graæ na organach. Niewiele te¿ wiemy o jego ¿yciu ju¿ jako osoby doros³ej, o ¿onie i o dzieciach. Prawdopodobne przyczyny owego zaniedbania wyjaœnia, powo-

³uj¹c siê na w³asne doœwiadczenia, Stanis³aw Pigoñ: „Drzewa genealogiczne na wsi nie rosn¹ zbyt bujnie i nie s¹ rosochate. Dwie, trzy ga³¹zki u góry ¿ywe, reszta od do³u schnie szybko i opada w dó³ wspólny niepamiêci. Sam pieñ te¿

ginie w nieprzejrzanym mroku przesz³oœci. Jak¿eby inaczej byæ mog³o! Có¿

st¹d, gdyby nawet kroniki lat dawnych nie milcza³y, jak milcz¹ o ch³opach, gdy- by nawet istnia³y jakieœ zapiski historyczne komborskie, prowadzone przez stulecia. Có¿by tam skrzêtny kronikarz zanotowa³? ¯e ¿y³, ¿e umar³ taki a taki

„laboriosus”, pracowity. ¯e tu czy tam gospodarowa³. ¯e tyle a tyle lat siê tru- dzi³. I koniec. Bo te¿ w³aœciwie – po có¿ wiêcej? Ten oficjalny staropolski epitet ch³opa starczy za historiê”5. Ów brak jakichkolwiek pewnych informacji, spu- œcizny po przodkach, wskazywa³by na ch³opskie pochodzenie Cieszkiewicza, jako ¿e w rodzinach choæby drobnoszlacheckich istnia³o poczucie znaczenia dziejów rodu i pieczo³owitego przechowywania pami¹tek oraz przekazu trady- cji ustnej. Tradycja ta by³a czêsto jedynym wyznacznikiem pozycji spo³ecznej, odró¿niaj¹cym szlachtê zaœciankow¹ od ch³opstwa. Z drugiej strony pêd do wykszta³cenia w rodzinach ch³opskich zdarza³ siê raczej sporadycznie, nie wspominaj¹c o jakiejkolwiek inicjatywie prowadz¹cej do utworzenia placówki typu szkolnego. Informacje zawarte w tekœcie dotycz¹ce zarówno wuja Jana Cieszkiewicza jak i samego Jana, nauczaj¹cego dzieci wiejskie, przecz¹ supozy- cji, i¿ by³a to rodzina ch³opska, wnosiæ raczej nale¿y, i¿ by³a to spauperyzowana rodzina drobnoszlachecka, pozbawiona maj¹tku i sprowadzona do roli wolno- najemnej si³y roboczej, wêdruj¹cej za prac¹.

Losy Paupera przywo³ane przez Cieszkiewicza nosz¹ wiele analogii z przy- puszczaln¹ egzystencj¹ samego autora: okres ¿ycia, skromne warunki bytowa- nia, samodzielnoœæ w zdobywaniu œrodków do ¿ycia i nauki, pêd do wykszta³- cenia, niemo¿noœæ odbycia systematycznego kursu nauczania w szkole z po- wodu braku œrodków materialnych. Cieszkiewicz pisze: „Ale chciejmy cokol- wiek skreœliæ z ¿yciorysu naszego delikwenta. Pewien ubogi, a takuleñki sam jakoby i ja biedny Pauper, ale tak podobny do mnie od a do z. Znam go od maleñkoœci, a¿ do obecnej chwili, w której opisa³em o nim niniejsz¹ w swym dzienniczku awanturkê. Z tym cz³owiekiem ros³em, ¿y³em i skryte onego czyn- noœci posiada³em”6. Mo¿emy wiêc z du¿¹ doz¹ pewnoœci przyj¹æ, ¿e Jan Ciesz- kiewicz i Pauper to ta sama osoba. Podobnej opinii s¹ tak¿e jego potomkowie, którzy jego utwór traktuj¹ po prostu jako zapis pamiêtnikarski.

Praca w charakterze organisty w kilku parafiach diecezji p³ockiej w latach 1872 do 18867rzuca œwiat³o na atuty Cieszkiewicza: umiejêtnoœæ gry na orga-

5S. Pigoñ, Z Komborni w œwiat. Wspomnienia m³odoœci, Kraków 1947, s. 75.

6J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 172.

7Taki okres obejmuj¹ bowiem listy rekomendacyjne zamieszczone w tekœcie, s. 177 orygina³u, a za- tem jego pracê w tym okresie mo¿na uznaæ za udokumentowan¹, J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 125.

(4)

nach, a co za tym idzie prawdopodobnie na fortepianie, elementarne wykszta³- cenie kancelaryjne pozwalaj¹ce na prowadzenie ksi¹g parafialnych. Nie znajdu- jemy jednak ¿adnych zapisków mówi¹cych o tym, gdzie i w jakich okolicznoœ- ciach naby³ on te umiejêtnoœci. Nie wiemy tak¿e sk¹d pochodzi³. Czy przyby³ na teren diecezji p³ockiej, czy tam¿e siê urodzi³ i w jej obrêbie porusza³ siê w przez wiêkszoœæ swego ¿ycia. Ewidentnie, jeœli tu³a³ siê od parafii do parafii w poszuki- waniu pracy, nie posiada³ w³asnej ziemi. Do 1886 r. pracowa³ w trzech parafiach diecezji p³ockiej8. Z przytoczonych w rêkopisie referencji wynika, i¿ Pauper by³ znacznie lepiej wykszta³cony ni¿ przeciêtny wiejski organista, co wykorzystano powierzaj¹c mu dodatkowo obowi¹zki prowadzenia ksi¹g stanu cywilnego9.

Z opowieœci rodzinnych Marii Anny Kukliñskiej wynika, i¿ w pewnym mo- mencie swego ¿ycia Jan Cieszkiewicz wszed³ w konflikt ze swoim mocodawc¹ i zosta³ w œrodku zimy wygnany zarówno z posady jak i mieszkania, które siê z ni¹ wi¹za³o. Cieszkiewicz wydarzenie to opisuje ze szczegó³ami jako dolê Paupera10. Maria Anna wspomina³a, i¿ zapamiêta³a, jak bêd¹c ma³¹ dziewczynk¹ niesiona w siarczysty mróz przez ojca na rêkach odmrozi³a sobie palce. Ów fakt zapamiêtany z wczesnego dzieciñstwa – poczucie w³asnej krzywdy fizycznej i g³êbokiego upokorzenia ca³ej rodziny, oraz, jak nale¿y siê domyœlaæ, atmosfera st¹d powsta³a w domu, wp³yn¹³ na jej stosunek do Koœcio³a katolickiego na ca³e

¿ycie – nawet po wielu latach w Ameryce nigdy nie uczestniczy³a w ¿yciu pol- skich parafii, które przecie¿ za oceanem stanowi³y naturalne miejsce skupiaj¹ce emigrantów.

Konflikt z ksiêdzem zasadza³ siê na ujawnieniu romansu plebana z gospody- ni¹. Pauper pozwany przez gospodyniê ksiêdza do s¹du i oskar¿ony o znies³a- wienie, usi³owa³ siê broniæ przedstawiaj¹c œwiadków, niestety bez skutku: wszy- scy po kolei siê wycofywali, gdy¿ ksi¹dz szanta¿owa³ ich ekskomunik¹. S¹d

8Poniewa¿ Cieszkiewicz pos³uguje siê tylko inicja³ami: „J.”, „¯” oraz „Wy.” trudno z pe³n¹ odpo- wiedzialnoœci¹ ustaliæ ich listê. Z tradycji rodzinnej wynika, ¿e pierwsza z nich to Janowo w powiecie nidzickim. Drug¹ mo¿e byæ ¯uromin, w którym Cieszkiewicz donosi, ¿e uczestniczy³ w posiedzeniu s¹- du (por. ni¿ej, przyp. 22) lub ¯urominek, b¹dŸ ¯mijewo. Co siê tyczy zaœ „Wy.” najbardziej prawdopodob- ne wydaj¹ siê Wyszyny w powiecie m³awskim.

9J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 182: „Wiêc nie bêdzie to od rzeczy wyliczyæ swe obowi¹zki: Pisaæ akta stanu cywilnego, dzwoniæ na pozdrowienie rano, w po³udnie i wieczór. Otwieraæ i zamykaæ koœció³. Za- palaæ i gasiæ œwiece i lampy. Utrzymywaæ porz¹dek w koœciele. Czyœciæ kap³anowi obuwie, krowom jeœæ daæ, one poiæ, wganiaæ, wi¹zaæ i wyganiaæ [s. 182:] one. Oraz ró¿ne posy³ki.”

10J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 183: „…na tydzieñ przed Adwentem rozkaza³a swemu jegomoœci baka³arza oddaliæ od obowi¹zku – jegomoœæ oddali³. Nasz baka³arz w lamenty i w proœby, ¿eby go choæ wspania³omyœlny ojciec duchowny na zimê z tej budy nie wygania³, co po d³ugim wahaniu ojciec du- chowny pozwoli³ mieszkaæ baka³arzowi w budzie przez zimê. Lecz jak siê powsiad³a «heroina dzielnoœ- ci» na dobrodzieja, ¿eby wygna³ na mróz z dzieæmi baka³arza, jegomoœæ wspania³omyœlny wniós³ skargê do wielmo¿nego S¹du Gminnego. Prawie 10 lutego 1886 S¹d Gminny [s. 184:] zadecydowa³ wyrok:

«Predwaritelnyj» w up³ywie 24 godzin d³awidudê z mieszkania usun¹æ i zap³aciæ za czas od niedzieli Adwentowej do 10 lutego za to pomieszkanie rs. 10, a czy wiecie dlaczego sprawiedliwy S¹d taki wyda³ wyrok: raz, ¿e ten¿e s¹d by³ pod³y, po wtóre ¿e baka³arz nie mia³ kontraktu. Usun¹³ siê z mieszkania nasz baka³arz, na zaoczny wyrok poda³ proœbê, na drugiej decyzji znieœli 10 rs., które by³y na pierwszym wyroku zas¹dzone.”

(5)

skaza³ zatem Cieszkiewicza na szeœæ tygodni aresztu. Nie wiemy czy wyrok zosta³ odbyty, o tym rêkopis milczy. Cieszkiewicz natomiast dokona³ aktu zem- sty i sprawiedliwoœci: napisa³ wierszem donos do biskupa p³ockiego Henryka Piotra Kossowskiego, opisuj¹cy po¿ycie ksiêdza Feliksa K. z jego gospodyni¹, Agnieszk¹ S. Skutek by³ niemal natychmiastowy: ksi¹dz Feliks zosta³ w trzy tygodnie póŸniej przesuniêty na inn¹ parafiê i zmuszony do rozstania siê ze sw¹ Agnieszk¹.

Dalsze losy Cieszkiewicza nie s¹ znane: nie wiemy, czy trafi³ do wiêzienia i jakie piêtno ten pobyt móg³ na nim odcisn¹æ. Najprawdopodobniej tak. Po odsiedzeniu kary zapewne nie pracowa³ ju¿ na parafiach; w krêgach tych uchodziæ musia³ za persona non grata. Nie wiemy czy jego perypetie mia³y wp³yw na decyzjê jego dzieci o emigracji do Ameryki, czy te¿ zadecydowa³y o tym inne czynniki. Pomiêdzy opisywanymi w Dziennikuwydarzeniami a wy- jazdem do Ameryki up³ynê³o prawie 20 lat. Co rodzina Cieszkiewiczów pora- bia³a w tym okresie, okryte jest mrokiem zapomnienia.

Treœæ Pogl¹du w niektórych sprawach… Jana Cieszkiewicza.

„Wstêp” nakreœla cele dziennika jako utworu pisanego dla rozrywki, pojmo- wanej jako zabawa intelektualna i korzyœæ p³yn¹ca z zajêcia siê czymœ, zamiast gnuœnie spêdzaæ czas w gospodzie „przy gorza³eczce i kartach”: „Daleko lepiej zabawiæ umys³, wprowadziæ myœl w grê umys³owej dzia³alnoœci, ni¿ siê bawiæ gr¹ w karty oszukañcz¹!”11. Poza tym autor usprawiedliwia siê z braków swoje- go wykszta³cenia, które nie pozwalaj¹ mu siêgaæ zbyt wysoko ambicjami, ale jedynie w zakresie skromnej egzystencji cz³owieka pracuj¹cego na co dzieñ w polu: „Pauper nie ma pretensji byæ literatem, a je¿eli greŸda12, to jedynie z za- mi³owania”13.

Cieszkiewicz podaje tak¿e, i¿ zaczyna pisaæ w wieku 36 lat. Nie jest zatem cz³owiekiem m³odym w œwietle kanonów obowi¹zuj¹cych w XIX w. Bohater LalkiPrusa, Ignacy Rzecki, maj¹cy oko³o piêædziesiêciu lat, uchodzi³ za zdziwa- cza³ego w starokawalerstwie starca. Autor rzuca snop œwiat³a na swe szczêœliwe dzieciñstwo w otoczeniu rodzeñstwa, nie podaj¹c jednak ¿adnych szczegó³ów:

imion braci i sióstr, miejsca zamieszkania, imion rodziców czy ich pozycji spo³ecznej. Wspomina, ¿e osierocia³ w wieku dziesiêciu lat i ¿e od tamtej pory zaczê³a siê jego twarda doros³a egzystencja.

Poczynaj¹c od w³asnego dzieciñstwa Cieszkiewicz nakreœla nostalgiczny obraz przesz³oœci odleg³ej zaledwie o trzydzieœci, dwadzieœcia, a nawet dziesiêæ lat. Podkreœla dewaluacjê pieni¹dza, której widomym przejawem jest dlañ wprowadzenie w obieg banknotów papierowych i wycofywanie kruszcu z obro-

11J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 4.

12„GreŸdaæ” – kreœliæ, gryzmoliæ. J. Koz³owicz, S³ownik gwar polskich, Kraków 1901, t. II, s. 123.

Cieszkiewicz u¿ywa wielu sformu³owañ gwarowych.

13J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 4.

(6)

tu. Owa dewaluacja wywo³a³a wed³ug niego pauperyzacjê spo³eczeñstwa, zw³a- szcza wiejskiego, a w perspektywie pogorszenie egzystencji materialnej ca³ego kraju. Rzecz ciekawa, Cieszkiewicz nie pojmuje kraju w kategoriach polityczno- administracyjnych, nie odnosi siê do Polski jako pojêcia historyczno-politycz- nego, nie pisze o trzech zaborach, lecz zajmuje siê jedynie bie¿¹c¹ sytuacj¹ eko- nomiczn¹ ludnoœci wiejskiej zaboru rosyjskiego, uznanego za rzeczywistoœæ zastan¹ i naturaln¹.

Pauper dostrzega przyczyny negatywnych zmian. Pogorszeniu egzystencji ludnoœci towarzyszy³o wed³ug niego zepsucie obyczajów: zarzucanie rodzimych tradycji i ubioru na rzecz strojów cudzoziemskich, sk³aniaj¹cych do braku poszanowania rodzimego decorum. Rezygnacji z zewnêtrznych oznak przyna- le¿noœci lokalnej (Pauper nie identyfikuje jej jako narodowej, polskiej) towa- rzyszy obni¿enie poziomu obyczajów na wsi, wulgaryzacja jêzyka potocznego, porzucanie dawniejszych zabaw i rozrywek na rzecz nowomodnego palenia tytoniu, rozwi¹z³oœci obyczajowej itp. Jako koronny dowód tej ostatniej podaje wzrost iloœci spraw cywilnych wnoszonych przed s¹d14.

Tradycja i obyczajowoœæ lokalna stanowi¹ wed³ug Cieszkiewicza o istnieniu

³adu spo³ecznego, decyduj¹ o trwa³oœci spo³ecznej struktury, tak jak jêzyk, hie- rarchia spo³eczna, w naturalny sposób porz¹dkuj¹ca wzajemne obowi¹zki i po- winnoœci poszczególnych grup spo³ecznych wzglêdem siebie. Zarzucanie owych powinnoœci graniczy z odrzuceniem spo³ecznego porz¹dku i dopuszczeniem siê

„krzycz¹cej niesprawiedliwoœci” dziejowej. Jako tak¹ traktuje zamordowanie ca- ra Aleksandra II, co okreœla jako czyn barbarzyñski, równy zbrodniom wielu historycznych tyranów i despotów.

Cieszkiewicz zauwa¿a istnienie ogromnych dysproporcji spo³ecznych. Nawi¹- zuj¹c do „Wizji rycerza Tondala” Marcusa15i „Boskiej Komedii” pisze, ¿e obra- zy z nich zaczerpniête mo¿na odnaleŸæ w ¿yciu codziennym. Pisze wrêcz, ¿e dantejskie piek³o jest obecne ju¿ tutaj na ziemi16.

Postaci Aleksandra Wielkiego, Hannibala, Ulissesa i Scypiona Afrykañskie- go, jak¿e nies³usznie wed³ug niego s¹ obdarzone przydomkiem „wielkich”, gdy¿

wiedli oni wojny nios¹ce œmieræ i zniszczenie, grabili obce ziemie, nie wykazu- j¹c najmniejszego poszanowania dla ¿ycia i czci ludzkiej. Wojenne poczynania owych postaci traktuje jako przejaw barbarzyñstwa towarzysz¹cego ka¿dej za- wierusze dziejowej.

Jako przyk³ad m¹droœci i ucywilizowania, które jednak nie spotka³y siê z na- le¿ytym uznaniem potomnych, podaje postêpek Biasa, przywódcy Priene, który

14J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 14.

15Tondalus, w³asciwie Tondal, „Wizje rycerza Tondala” pierwotnie spisane w XII w. przez Marcusa, iryjskiego mnicha z Ravensburga, zawieraj¹ historiê iryjskiego rycerza Tondala, którego dusza odbywa wêdrówkê przez piek³o i raj pod przewodem anio³a. W wyniku tej wêdrówki Tondal, ongiœ dumny, pró¿- ny i ho³duj¹cy œwiatowemu ¿yciu, ulega przemianie w cz³owieka bogobojnego i religijnego. Do czasów Dantego „Wizje rycerza Tondala” by³y najpopularniejsze poœród tradycji literatury wizjonerskiej i mora- lizatorskiej œredniowiecza.

16J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 18.

(7)

po zwyciêskiej wojnie z Mantine¹ zwróci³ temu miastu wziête do niewoli kobie- ty, choæ wedle ówczesnych obyczajów wojennych móg³ zatrzymaæ je jako swoje niewolnice. Cieszkiewicz zwraca uwagê, ¿e chocia¿ taki postêpek zosta³ nagro- dzony przez Mantinejczyków wzniesieniem Biasowi pomnika w ich mieœcie, to w przekazach historycznych nikt nie wspomina o nim jako o przyk³adzie dla potomnoœci, opiewa natomiast wojenne czyny „wielkich” tego œwiata: Aleksand- rów, Ulissessów i Scypionów.

Wed³ug Cieszkiewicza ka¿dy postêp w dziejach odbywa siê kosztem wyrze- czeñ, wrêcz mêczeñstwa jednostek zdecydowanych wnieœæ swój wk³ad w rozwój cywilizacji. Dziêki ich „krwi, potowi, trudom, ³zom, w³asnemu ¿yciu” poœwiê- conemu w tym dziele, ludzkoœæ wspiê³a siê na drogê wiod¹c¹ ku cywilizacji17. Wspomina o uznanych odkrywcach, wynalazcach i myœlicielach: Beniaminie Franklinie, Robercie Fultonie, George'u Stephensonie, Tomaszu Alva Edisonie, Miko³aju Koperniku, ludziach w jego czasach w wiêkszoœci ju¿ zmar³ych, ale za przyk³ad „mêczennika w imiê cywilizacji” podaje cara Aleksandra II, zastrze- lonego w 1882 r. Wymienia jego zas³ugi dla „cierpi¹cej ludzkoœci”: „Wiele uczy- ni³ reformy w dotychczasowej zastarza³ej rutynie obyczajów i prawodawstwie.

Zniós³ ch³ostê cielesn¹, da³ równe prawo zdolnoœci z uprzywilejowanymi, wyda³ prawa dla ka¿dego sprawiedliwe. A co najbardziej, ¿e wyzwoli³ stan kmieci od podw³adnoœci czyli zale¿noœci [od] szlachty w pañstwie rosyjskim i Królestwie Polskim. Ustali³ onym byt, nada³ równe prawa i s³owem postawi³ onych na stop- niu kwitn¹cego dobrobytu”. „Równoœæ praw stanu„ jest wed³ug Cieszkiewicza

„najcenniejszym klejnotem w cywilizacji”18. Apeluje do ch³opów Królestwa Pol- skiego o nale¿yte wyra¿enie wdziêcznoœci za taki dar: zbiórkê pieniê¿n¹ na rzecz wzniesienia pomnika cara w Warszawie w miejscu reprezentacyjnym, np.

na Placu Zamkowym obok Kolumny Zygmunta19.

Zarys dziejów cywilizacji zestawia Cieszkiewicz z okresami ¿ycia cz³owieka, prezentuj¹c koncepcjê bardzo star¹, wywodz¹c¹ siê od myœlicieli staro¿ytnych, a upowszechnion¹ przez œw. Augustyna20. Osobnym zagadnieniem bêdzie wyja- œnienie sk¹d Pauper zaczerpn¹³ ten pomys³. Nakreœla równie¿ inn¹ staro¿ytn¹ ideê zale¿noœci rozwoju cywilizacji od warunków klimatyczno-geograficznych, a wytwarzanie siê grup jêzykowych i etnicznych wyjaœnia jako efekt wêdrówek ludów. Jako kamieñ milowy przemian cywilizacyjnych uwa¿a Pauper moment przejœcia od koczowniczego trybu ¿ycia do osiad³ego, a wraz z nim pocz¹tku tworzenia organizacji politycznych. Zwraca uwagê na rozwi¹zywanie si³¹ kon- fliktów pomiêdzy poszczególnymi organizmami politycznymi, jak i na podobne zachowania dominuj¹ce w stosunkach miêdzy jednostkami. Dopiero nadejœcie chrzeœcijañstwa uwa¿a za pojawienie siê œwiat³a w tunelu ciemnoœci. Swoj¹

17J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 24.

18J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 25.

19Tam¿e.

20J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 27. Co siê tyczy toposu dziejów ludzkoœci traktowanych jako odbicie

¿ycia ludzkiego, por.: J. A. Burrow, The Ages of Man: A Study in Medieval Writing and Thaught, Oxford 1988, s. 55-94.

(8)

wizjê dziejów ludzkoœci zestawionych z kolejami ¿ycia ludzkiego podsumowuje Cieszkiewicz nastêpuj¹cym pytaniem: istota ludzka koñczy swe ¿ycie œmierci¹, co zatem siê stanie z cywilizacj¹ ludzk¹, która dobiega wed³ug niego swych sê- dziwych lat21?

Ten chrzeœcijañsko-centryczny sposób widzenia historii wp³ywa na ocenê rozmaitych krêgów kulturowych, zarówno dawnych jak i wspó³czesnych. Ciesz- kiewicz nie kryje swego negatywnego stosunku do wierzeñ i systemów religij- nych ludów staro¿ytnych, jak i ludów pozaeuropejskich. Nie ró¿ni siê tutaj od wielu sobie wspó³czesnych, dla których kultura cz³owieka bia³ego by³a jedy- nym wzorem i punktem odniesienia. Szeroko omawia historiê Alcybiadesa oskar¿onego o obrazê boga Hermesa w przeddzieñ rozstrzygaj¹cej bitwy i po- daje tê historiê jako przyk³ad ma³ostkowoœci ludzkiej, niewdziêcznoœci wobec dokonañ wielkich jednostek w historii. Co ciekawe, formu³uje tezê, i¿ prawa na- tury jako znacznie prostsze, pozwalaj¹ unikn¹æ wielu b³êdów, w które ludzkoœæ popada. W miejscu tym Pauper daje wgl¹d w zakres swych lektur, które po czêœci cytuje, po czêœci omawia, wœród których znalaz³y siê: „Metamorfozy”

Owidiusza, Lelewela „Dzieje staro¿ytnych Indii” i „Podró¿e Antenora”.

Myœl o prawach natury kontynuuje Cieszkiewicz w nastêpnym rozdziale,

„Dniu VIII”. Pisze: „Natura jest matk¹, sztuka zaœ macoch¹”, nieudolnym i u³o- mnym naœladownictwem tej¿e. W opisanych przyk³adach ¿ycia spo³ecznego w œwiecie zwierz¹t odnajduje wartoœci, które w spo³ecznoœciach ludzkich s¹ bardzo wysoko cenione ze wzglêdów etycznych i estetycznych. Zdradza wyra- Ÿne zainteresowanie natur¹ z punktu widzenia artysty obserwuj¹cego jej zja- wiska i odmalowuj¹cego j¹ jak najdok³adniej. O ile uzdolnienia plastyczne Pau- pera ³atwo poznaæ po ornamentyce zdobi¹cej jego dziennik, o tyle jego opisy przyrody zdradzaj¹ niew¹tpliwy talent literacki, umiejêtnoœæ dostrze¿enia szcze- gó³u i pietyzm w odmalowywaniu obserwowanych scen. Zachwyca siê natur¹ i jej cudami oraz g³osi chwa³ê jej Stwórcy. Ów zachwyt tym wiêksze zdaje siê mieæ znaczenie, ¿e w póŸniejszych rozdzia³ach Cieszkiewicz przedstawia swój zdecydowanie krytyczny stosunek do Koœcio³a, a jego stosunek do religii prze- staje byæ jednoznaczny i jednowymiarowy.

Nastêpnie autor przechodzi do historii wojen i tyranii omawianej na pod- stawie historii biblijnej ze szczególnym uwzglêdnieniem dziejów Ezawa i Jaku- ba, w których upatruje staro¿ytnego archetypu aktu niesprawiedliwoœci doko- nanego przez nieroztropn¹ matkê, Rebekê, jako przyk³adu niegodziwoœci kobiet w historii ludzkoœci, które dopuszcza³y siê nieetycznych postêpków na rzecz uprzywilejowanych synów kosztem innych dzieci, niedocenionych, wykorzysty- wanych i pokrzywdzonych. Przytacza przyk³ad Marysieñki Sobieskiej, która uniemo¿liwi³a wybór na tron polski swojego syna, Jakuba22.

Dziennik swój Cieszkiewicz prowadzi jako rodzaj dyskursu z samym sob¹.

Czêsto zwraca siê do samego siebie z ostrze¿eniem, ¿e powa¿a siê na krytykê,

21J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 32.

22J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 60.

(9)

za któr¹ mo¿e srogo odpokutowaæ. Przytacza przyk³ady wielu znanych postaci, które zginê³y w obronie swoich pogl¹dów: Grakchów, Sokratesa, albigensów, Joanny D'Arc, Jana Husa, aby nastêpnie przejœæ do zamordowanych królów:

Henryka IV Andegaweñczyka i cara rosyjskiego Aleksandra II.

Cieszkiewicz podkreœla, i¿ w zale¿noœci od bie¿¹cych potrzeb politycznych obowi¹zuj¹ce zasady by³y zawsze naginane i „modyfikowane” na ¿yczenie tych czy innych si³ politycznych. Jako przyk³ad podaje niechêæ Koœcio³a katolickiego do uniewa¿nienia sakramentu ma³¿eñstwa przy stwierdzeniu pope³nienia cu- dzo³óstwa, co wymogli wed³ug niego dyplomaci Republiki Weneckiej na sobo- rze trydenckim. Pauper jednak¿e obawia siê, i¿ krytyka takich instancji jak Koœció³ mo¿e naraziæ go, jak wielu przed nim, na odwet tej instytucji23.

Nastêpnie Cieszkiewicz przechodzi do charakterystyki tradycji i religijnych zwyczajów S³owian. Zwraca uwagê na czeœæ oddawan¹ „ba³wanom” przez staro-

¿ytnych S³owian, co ocenia negatywnie, lecz zarazem podkreœla pozytywne as- pekty kultury S³owian, której elementy, jak twierdzi, zachowa³y siê w kulturze ludowej a¿ do czasów jemu wspó³czesnych. Wymienia tu goœcinnoœæ, zwi¹zki obrz¹dków z cyklem natury, które obserwuje w ¿yciu wsi. Podkreœla zas³ugi kronikarzy takich jak Thietmar, Kosmas z Pragi czy Gall Anonim, którzy prze- kazali nam owe tradycje i obyczaje w swych kronikach. Do pewnego stopnia sam przyjmuje te¿ podobn¹ rolê, opisuj¹c owe staro¿ytne tradycje, dostrzegaj¹c ich wartoœæ historyczn¹ i etnologiczn¹. Na ile te przekazy pozostaj¹ w zgodzie z ustaleniami nauki, a na ile s¹ ba³amutne, pozostaje kwesti¹ dalszych badañ.

Zwraca uwagê natomiast pietyzm Cieszkiewicza dla przesz³oœci. Gdyby mia³ on mo¿liwoœæ zdobycia formalnego wykszta³cenia, by³by prawdopodobnie wartoœ- ciowym naukowcem. Zainteresowanie przesz³oœci¹ S³owiañszczyzny popu- larne w jego czasach, wspó³gra³o z jednej strony z nasilaj¹cymi siê konfliktami

¿ywio³ów polskiego i niemieckiego na wschodnich rubie¿ach Rzeszy niemiec- kiej w dobie Kulturkampfu, a z drugiej strony z ideami panslawizmu szerzony- mi przez carskich ideologów. Niewykluczone, ¿e refleksje Cieszkiewicza nad rol¹ Niemców w g³oszeniu chrzeœcijañstwa na S³owiañszczyŸnie stanowi¹ odbi- cie publikacji prasowych tej doby, nie s¹ zaœ jego oryginalnymi przemyœleniami24. Rozdzia³ ten stanowi zbiór refleksji nad psychologi¹ cz³owieka, jego umy- s³em, który zasadniczo ró¿ni go od zwierz¹t, kieruj¹cych siê wed³ug autora instynktami. Cz³owiek natomiast podlega najrozmaitszym doznaniom, przemy-

23J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 64.

24Kwestia poznania Ÿróde³ lektur Cieszkiewicza stanowi odrêbne zagadnienie. Niew¹tpliwie iloœæ czasu, któr¹ móg³ poœwiêciæ czytaniu by³a ograniczona. Mimo to analizowany tekst œwiadczy, ¿e czyty- wa³ zarówno ksi¹¿ki jak i czasopisma. Jego zainteresowania oscylowa³y wokó³ historii (obszernie cyto- wane fragmenty prozy przypisywanej Markowi Aureliuszowi, jak i innych autorów staro¿ytnych, opisy tradycji ¿ywych wœród S³owian), przyrodoznawstwa (opisy zwyczajów panuj¹cych wœród zwierz¹t), filo- zofii i historiozofii. Ksi¹¿ki, z których korzysta³, stanowi¹ osobn¹ zagadkê. Cieszkiewicz czyta³ po pol- sku i rosyjsku, z ³acin¹ zetkn¹³ siê w trakcie swych obowi¹zków koœcielnych, jednak¿e nie zna³ jej dobrze – w cytatach pope³nia wiele b³êdów gramatycznych. Ustalenie Ÿróde³ wiedzy Cieszkiewicza jest przed- miotem szykowanej publikacji.

(10)

œleniom, pragnieniom, dotychczas nierozpoznanym przez naukê i nieopisanym.

Pauper zauwa¿a, ¿e kluczem do poznania ludzkiego umys³u s¹ badania nad fizjologi¹ i funkcjonowaniem mózgu, pocz¹wszy od jego mikrostruktury, po- przez obserwacje zachowañ i reakcji po badania patologii ludzkiego umys³u, chorób psychicznych, analizê przyczyn samobójstw, etc. Swe obserwacje pod- piera argumentem o „w³asnym doœwiadczeniu”, nie konkretyzuje natomiast, co ma na myœli.

Dysproporcja pomiêdzy dokonaniami wybitnych jednostek a ich percepcj¹ przez spo³eczeñstwo, niesprawiedliwa ich ocena przez wspó³czesnych by³a jed- nym z problemów nurtuj¹cych Cieszkiewicza. Interesuje go zw³aszcza wymiar moralny owej oceny: w odniesieniu do jednostek wybitnych, które odcisnê³y sw¹ obecnoœæ na dziejach, jak i wobec zwyk³ych reprezentantów spo³eczeñ- stwa, których czyny podlega³y os¹dowi wymiaru sprawiedliwoœci. Cieszkiewicz przedstawia trzy relacje z posiedzeñ S¹du Gminnego Okrêgu Powiatu M³aw- skiego w ¯urominie Kapitulnym. Nie podaje daty owych posiedzeñ, wspomina natomiast, i¿ by³ na nich obecny jako œwiadek.

Pierwszy pods¹dny za kradzie¿ pary koni zosta³ skazany na osiem miesiêcy wiêzienia i sto rubli grzywny. Drugi winowajca za kradzie¿ ¿erdzi z p³otu zosta³ skazany równie¿ na osiem miesiêcy wiêzienia. Trzecia sprawa dotyczy³a kra- dzie¿y czterech funtów chleba przez czternastoletniego g³odnego ch³opaka wiejskiego, zarazem wnuka pokrzywdzonego: zosta³ on skazany na szeœæ mie- siêcy wiêzienia i sto rubli kaucji. O ile pierwszy wyrok nie wzbudza sprzeciwu Cieszkiewicza, o tyle dwa nastêpne k³óc¹ siê z jego poczuciem sprawiedliwoœci i zaprzeczaj¹ samej idei jej wymiaru. W dodatku oba wyroki zosta³y wydane wed³ug Cieszkiewicza przez ludzi nie ciesz¹cych siê uznaniem i szacunkiem spo³ecznym: byli to, wed³ug niego, ograniczeni umys³owo awanturnicy, znani ze swej chciwoœci, którzy zaznaczyli siê w dobie powstania styczniowego udzia-

³em w ¯andarmerii Narodowej bynajmniej nie z pobudek patriotycznych, a z chê- ci udzia³u w krwawej awanturze oraz za³atwienia osobistych porachunków25. Niew¹tpliwie o ile opór Cieszkiewicza wobec wysokoœci wyroków nie dziwi, o tyle tak krytyczna opinia Cieszkiewicza o przedstawicielach prawa wymaga dalszych weryfikacji w oparciu o Ÿród³a. Pogl¹dy Jana Cieszkiewicza na temat powstañ narodowych zas³uguj¹ zreszt¹ na osobne potraktowanie.

Pojêcie sprawiedliwoœci wyraŸnie nie dawa³o Cieszkiewiczowi spokoju, po- œwiêca mu nastêpny rozdzia³ swego dziennika („Dzieñ XIV”). Sprawiedliwy czyn definiuje jako to¿samy z idea³em piêkna; piêkno moralne zatem stanowi w jego systemie wartoœci najwa¿niejsz¹ cechê, na dodatek charakteryzowan¹ w kategoriach estetycznych.

Po raz pierwszy dochodz¹ tutaj do g³osu pogl¹dy Cieszkiewicza na tole- rancjê religijn¹. Przytacza przyk³ad dwóch królów polskich: Stefana Batorego, znanego ze swej tolerancji religijnej, wyra¿onej wydanym przezeñ zakazem na- wracania si³¹, a tak¿e Jana Kazimierza, niepopularnego wed³ug Cieszkiewicza

25J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 88-96.

(11)

z powodu swych projezuickich sympatii. Kazimierz Wielki stanowi dlañ przy- k³ad monarchy sprawiedliwego, bior¹cego w opiekê pokrzywdzonych biedaków, nawet gdy kolidowa³o to z jego osobistymi interesami. Jako przyk³ad drugiego sprawiedliwego monarchy podaje cara Aleksandra II, który ¿yciem przyp³aci³ sw¹ szlachetn¹ wielkodusznoœæ26. Na ile osobiste fobie Cieszkiewicza le¿a³y u podstaw tych pogl¹dów, na ile zaœ kszta³towane by³y przez jego pochodzenie spo³eczne czy poczucie wiêzi œrodowiskowej, pozostaje przedmiotem dalszych dociekañ.

W dalszym ci¹gu swego tekstu Cieszkiewicz zastanawia siê nad zjawiskami w ¿yciu najbardziej bolesnymi, przywo³uj¹c przyk³ady rodziców lamentuj¹cych po stracie dzieci. Wymienia Marka Aureliusza rozpaczaj¹cego po œmierci uko- chanego syna, Veressima, cytuj¹c obszernie jego s³owa, a nastêpnie przytacza Tren VIII Jana Kochanowskiego27. O ile cytat z Kochanowskiego nie budzi wiêkszych w¹tpliwoœci, o tyle fragmenty prozy Marka Aureliusza stanowi¹ za- gadkê: otó¿ Marek Aureliusz nie mia³ syna o tym imieniu, a przytoczony tekst jest najprawdopodobniej tekstem apokryficznym. Pierwszy polski przek³ad RozmyœlañMarka Aureliusza pochodzi z 1916 r., a zatem wydany zosta³ dopiero dwadzieœcia lat po napisaniu Pogl¹du…, co gorsza, Rozmyœlania nie zawieraj¹ treœci cytowanych przez Cieszkiewicza.

Dalsze jego rozwa¿ania dotycz¹ tego, co uwa¿a za w³aœciwoœæ ludzk¹ naj- ohydniejsz¹ ze wszystkich – niewdziêcznoœæ – cechê, która budzi jego najwy¿sz¹ odrazê. Swe refleksje uzupe³nia ironiczn¹ auto-apostrof¹, ostrze¿eniem przed wynoszeniem siê nad swój stan, gdy¿ tej zbrodni nigdy nie darowano, wed³ug niego, ¿adnemu winowajcy.

W rozdziale piêtnastym rozwa¿ania Cieszkiewicza skupiaj¹ siê na dziejach Polski. Autor nie wymienia s³owa „Polska”, co jest zrozumiale w czasach roz- biorowych, natomiast œwiadczy jak g³êboko umiejêtnoœæ pisania miêdzy wier- szami, porozumiewania siê pó³s³ówkami by³a w spo³eczeñstwie polskim zako- rzeniona. Cz³owiek wywodz¹cy siê ze œrodowiska wiejskiego, nie czuj¹cy zwi¹z- ku ze szlacheck¹ czy inteligenck¹ warstw¹ spo³eczeñstwa, czerpi¹cy sw¹ wiedzê nie z kanonu lektur szkolnych lecz z przypadkowych ksi¹¿ek, doskonale zdawa³ sobie sprawê z zagro¿eñ, jakie nios³y wypowiedzi formu³owane wprost.

Co wiêcej, cz³owiek ów mia³ wyrobione zdanie na temat przyczyn, które dopro- wadzi³y do sytuacji politycznej Polski w drugiej po³owie XIX w. i na ³amach swo- jego pamiêtnika móg³ im wreszcie daæ szczery wyraz.

Cieszkiewicz nakreœla skrótowo dzieje Polski od epoki saskiej a¿ po koniec powstania styczniowego. Podkreœla lekkomyœlnoœæ podejmowania decyzji o roz- poczêciu walki zbrojnej i szafowanie krwi¹, które wobec dysproporcji si³ musia³o zakoñczyæ siê klêsk¹ i represjami. Zwraca uwagê na swego rodzaju ter- ror patriotyczny ze strony ugrupowañ niepodleg³oœciowych, nie dopuszczaj¹cy do ¿adnej merytorycznej dyskusji na temat sensownoœci podjêcia walki zbroj-

26J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 63.

27J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s.100.

(12)

nej i traktowanie wszelkich w¹tpliwoœci jako przejawu tchórzostwa, wrêcz zdrady. Wspomina obiekcje swego wuja wobec powstania 1830 i uciszenie go przez pe³ne oburzenia hurrapatriotyczne g³osy oskar¿aj¹ce go o defetyzm28.

Koncesje wywalczone w trakcie narodowych zrywów traktuje Cieszkiewicz jako iluzoryczne, natomiast ustêpstwa ze strony carów Aleksandra I i II, jako rzeczywisty dar dla narodu polskiego. W tym œwietle kolejny zryw postania stycz- niowego potêpia jako ca³kowite szaleñstwo argumentuj¹c, i¿ o ile w 1830 r. sta- nê³y przeciwko sobie dwie regularne armie, to w 1863 porywanie siê garstki nieuzbrojonych „pod¿egaczy” przeciw wielkiej armii stacjonuj¹cej w Polsce, uzbrojonej i wyszkolonej, nie mia³o ¿adnych szans powodzenia. Sprowadzi³o natomiast na spo³eczeñstwo polskie represje, które nie tylko pozbawi³y kraj ist- niej¹cych jeszcze nielicznych oznak odrêbnoœci narodowej, lecz tak¿e uniemo-

¿liwi³y ca³ym nastêpnym pokoleniom Polaków podejmowanie pracy w wielu zawodach i pozbawi³o ich szans na godziwe ¿ycie29. Dla Cieszkiewicza mia³o to wymiar jak najbardziej osobisty: jako wtr¹cony w biedê, przy pe³nej œwiadomoœ- ci w³asnych walorów umys³owych i moralnych, mia³ nadziejê na wydobycie siê z nêdzy poprzez wejœcie do warstwy urzêdniczej oraz zapewnienie bezpiecz- niejszej egzystencji swojej rodzinie. Tymczasem ta droga zosta³a dla niego zamkniêta, móg³ jedynie próbowaæ najmowaæ siê jako organista po parafialnych koœcio³ach, podlegaæ humorom swoich chlebodawców, byæ wykorzystywanym do wszelkich prac oko³ogospodarskich, nie licuj¹cych wed³ug niego z godnoœ- ci¹ pana domu i g³owy rodziny; konflikt z ksiêdzem K. w efekcie pozbawi³ go i tej skromnej szansy, prawdopodobnie sprowadzaj¹c go do roli wiejskiego pa- robka.

Cieszkiewicz stawia pytanie, dlaczego w³aœciwie dosz³o do wybuchu powsta- nia styczniowego i, ulegaj¹c spiskowej teorii dziejów, twierdzi, i¿ zosta³o ono sprowokowane przez Bismarcka i Gorczakowa, którzy zawi¹zali tajemne poro- zumienie, aby wygubiæ naród polski i tym sposobem rozwi¹zaæ problem polski raz na zawsze30. Trzeba przyznaæ, i¿ o ile teoria taka wysuniêta w XX w. po doœwiadczeniach paktu Ribbentrop-Mo³otow i hekatombie II wojny œwiatowej, tudzie¿ kilkudziesiêciu latach komunizmu, mia³aby pewne szanse trafiæ nie- którym czytelnikom do przekonania, o tyle w XIX w. wysuniêta przez „kopi¹cego rzepê” w polu wiejskiego organistê budzi zdumienie. Niewykluczone, i¿ stanowi ona odbicie plotek, domys³ów kr¹¿¹cych w spo³eczeñstwie.

Z faktograficznego punktu widzenia poszczególne czêœci tego tekstu maj¹ rozmait¹ wartoœæ: jedne oparte s¹ na lekturach mniej lub bardziej ba³amutnych, inne na przemyœleniach autora zaprawionych gorycz¹ i wzbogaconych realiami jego bie¿¹cej egzystencji, „Dzieñ XVI” natomiast jawi siê jako oparty na bez- poœrednich obserwacjach b¹dŸ relacjach zas³yszanych od œwiadków wydarzeñ 1863-4 r. Cieszkiewicz relacjonuje w nim kilka epizodów powstañczych: zdoby-

28J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 107.

29J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 109.

30J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 110.

(13)

wanie funduszy na rzecz insurekcji poprzez rabowanie pieniêdzy zgromadzo- nych w komorach celnych na granicy z Prusami31, wymienia przy tym znanego w powiecie m³awskim dowódcê Tomasza Kolbe o pseudonimie „Kolba”32. Wspo- mina rabunki dokonywane na ludnoœci wiejskiej i miejskiej przez powstañców, rzekomo „dla sprawy”, faktycznie zaœ w du¿ej mierze celem za³atwienia osobis- tych porachunków i wzbogacenia siê. Wed³ug Cieszkiewicza niektórzy ochotni- cy przystawali do partii powstañczej dla unikniêcia ¿mudnej, ciê¿kiej pracy i z beztroskiej chêci zakosztowania przygody. Pauper nie szczêdzi krytycznych s³ów ¯andarmerii Narodowej, która dokonywa³a werbunku do si³ powstañczych poœród ludnoœci wiejskiej i ma³omiasteczkowej, czêsto chwytaj¹c siê terroru i chêtnie korzystaj¹c z szerokich pe³nomocnictw przyznanych im przez do- wództwo. Wed³ug Cieszkiewicza wrêcz z sadyzmem dokonywali egzekucji na jednostkach obojêtnych wobec sprawy narodowej lub podejrzanych o sprzy- janie wrogowi, nie zawsze troszcz¹c siê o dochodzenie i sprawdzanie faktów.

Wymienia trzy przypadki egzekucji wykonanych na domniemanych zdrajcach bez s¹du, a poprzedzonych torturowaniem pojmanych33. Najbardziej drastyczny przypadek dotyczy³ dziewiêtnastoletniej dziewczyny, Emilii Neryng, rozszarpa- nej pomiêdzy brzozami niedaleko Rycic pod M³aw¹, po tym jak schwytano j¹ na gor¹cym uczynku przenoszenia informacji dla Rosjan.

O ile dwa pierwsze epizody s¹ znane historykom, trzeci nie znajduje po- twierdzenia w literaturze34. Zdarzy³ siê natomiast w okolicy przypadek odwrot- ny, kiedy to kozacy dokonali podobnie okrutnej egzekucji na dostawcy ¿ywnoœ- ci dla powstañców35. Niewykluczone wiêc, i¿ dosz³o tutaj do przek³amania fak- tów. Niemniej poniewa¿ ofiara zosta³a wymieniona z imienia i nazwiska, a tak¿e podano doœæ dok³adnie miejsce egzekucji, sprawa wymaga dalszych poszuki- wañ.

Cieszkiewicz po tak dramatycznych partiach swojego pamiêtnika przecho- dzi w kolejnej jego czêœci do spokojniejszych dywagacji na temat fundamentów cywilizacji. Uznaje za taki instytucjê ma³¿eñstwa i b³ogos³awione skutki z niej wynikaj¹ce: dobroæ, trwa³oœæ i piêkno moralne, oraz jego nastêpstwa w postaci potomstwa. Zastanawia siê nad pozytywnymi i negatywnymi aspektami ma³¿eñ- stwa. Siêga do opinii staro¿ytnych, podkreœlaj¹c i¿ posiadanie potomstwa bez mo¿liwoœci utrzymania go i wychowania w dostatku stwarza wiêcej problemów

31J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 111. Oddzia³ Roberta Skowroñskiego zaatakowa³ komorê celn¹ w D¹browie (miêdzy Wyszyñcem a Rozogami) 2-3 lutego 1863. Trzeciego lutego 1863 Tomasz Kolbe przypuœci³ szturm na komorê celn¹ w Chorzelach, któr¹ jednak Rosjanie i Prusacy odzyskali. 20 II nie rozpoznany oddzia³ powstañczy zaatakowa³ objeszczyków stra¿y granicznej wioz¹cych pieni¹dze z ko- mory celnej w Zieluniu do Prus Wschodnich, zgin¹³ jeden objeszczyk, powstañcy wycofali siê, Ryszard Juszkiewicz, Powstanie styczniowe na pó³nocnym Mazowszu, Warszawa 1992, s. 28.

32Tomasz Kolbe, ps. „Kolba”, zgin¹³ w 1863 w bitwie pod Rydzewem, powiat M³awa, J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 111.

33J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 117.

34Por. Stefan Kieniewicz, Powstanie styczniowe, Warszawa 1983; R. Juszkiewicz, dz. cyt., s. 61.

35R. Juszkiewicz, dz. cyt., s. 62.

(14)

ni¿ je rozwi¹zuje. Proponuje wrêcz stosowanie cenzusu maj¹tkowego dla tych, którzy zechcieliby za³o¿yæ rodzinê.

Sceny z ¿ycia Marka Aureliusza i jego ¿ony Faustyny maj¹ stanowiæ ilustra- cjê zgubnego wp³ywu kobiet na mê¿czyzn. Trzeba jednak zaznaczyæ, i¿ mizo- giniczne pogl¹dy Cieszkiewicza poprzedza przedstawieniem racji samej Fau- styny. ¯ona cesarza, bêd¹c w ci¹¿y, domaga³a siê prawa wejœcia do biblioteki, któr¹ Marek Aureliusz trzyma³ pod kluczem, nie chc¹c nikogo dopuœciæ do swych sekretów i chroni¹c w³asny spokój. Komiczna wymiana zdañ miêdzy ma³¿onkami zakoñczona odmow¹ cesarza ma stanowiæ wed³ug Cieszkiewicza przyk³ad m¹drego postêpowania z kobietami, nieugiêtego wobec ich nacisków i szanta¿y. Cieszkiewicz pisze: „Gdyby cesarz Aureliusz kiedyœ tam w raju by³ Adamem, z pewnoœci¹ by³by nie zjad³ jab³ka z drzewa zakazanego, które Ewa zerwa³a i onemu zjeœæ da³a. Powinniœcie siê uczyæ wszyscy mê¿owie postêpowa- nia z wskazanych 18 warunków Marka Aureliusza, na których to zachowaniu i zastosowaniu siê pod³ug onych rady zale¿y spokój jakkolwiek znoœny w po¿y- ciu z ¿onami”36.

Nastêpne rozdzia³y („Dzieñ XIX” i „Dzieñ XX”) poœwiêcone s¹ idei spra- wiedliwoœci i jej zwi¹zku z mi³osierdziem. Cieszkiewicz wysuwa twierdzenie o istnieniu sprawiedliwoœci Boskiej, wynikaj¹cej z nieskoñczonej dobroci i wspó³czucia, oraz ludzkiej, bezwzglêdnej zw³aszcza wobec s³abych i potrze- buj¹cych. Pauper twierdzi, i¿ z ludzkiego pojmowania sprawiedliwoœci zrodzi³y siê despotia i tyrania, a tak¿e Œwiêta Inkwizycja, terror, przeœladowania i strach.

Panuj¹c¹ na œwiecie „sprawiedliwoœæ” wymierzaj¹, wed³ug Cieszkiewicza cztery kategorie ludzi: „1. Nieprawni i niesumienni pretendenci. 2. Bezczelni z wyrafinowan¹ niegodziwoœci¹ winowajcy. 3. Podli, niesumienni i krzywoprzy- siêgaj¹cy œwiadkowie, 4. Zbrodniarze, sêdziowie, zas¹dzaj¹cy krzywo sprawy”37. Pauper nie znajduje zatem nikogo, kto by zas³ugiwa³ na miano faktycznie spra- wiedliwego, zw³aszcza poœród ludzi zawodowo paraj¹cych siê wymierzaniem sprawiedliwoœci. Dla zilustrowania swych wywodów przytacza relacjê ze swego konfliktu z pracodawc¹, ksiêdzem Feliksem K. na tle po¿ycia tego ostatniego z gospodyni¹, Agnieszk¹ S.

Cieszkiewicz zatrudniony w charakterze organisty by³ wykorzystywany do wszelkich prac w gospodarstwie swego chlebodawcy, a ze strony nadmiernie uprzywilejowanej gospodyni podlega³ czemuœ, co w dzisiejszych czasach nazy- wamy „mobbingiem”. W nastêpstwie takich praktyk napisa³ wiersz wyœmie- waj¹cy po¿ycie ksiêdza Feliksa z gospodyni¹, któr y przez zaniedbanie pozostawi³ na stole podczas lekcji odbywanej z wiejskimi dzieæmi. Tekst zosta³ przez nie skrupulatnie przepisany i rozpowszechniony, a kilka tygodni póŸniej Cieszkiewicz otrzyma³ wezwanie do s¹du. S¹d Gminny nakaza³ usuniêcie pod- s¹dnego z posady i mieszkania, które siê z ni¹ wi¹za³o, a tak¿e na zap³acenie dziesiêciu rubli grzywny38. Ksi¹dz przeb³agany przez skazanego pozwoli³ mu

36J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 156.

37J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 174.

38Por. wy¿ej przyp. 11.

(15)

mieszkaæ jeszcze przez zimê, lecz na skutek intryg gospodyni w koñcu wygna³ go wraz z rodzin¹ na mróz. Apelacja wniesiona przez Cieszkiewicza przynios³a niewiele dobrego, poniewa¿ œwiadkowie, którzy uprzednio godzili siê zeznawaæ przeciwko ksiêdzu, wycofali siê zaszanta¿owani przez proboszcza ekskomu- nik¹. S¹d Okrêgowy poprzedni wyrok utrzyma³ w mocy skazuj¹c go dodatkowo na szeœæ tygodni aresztu. Cieszkiewicz wywar³ zemstê: napisa³ d³u¿szy utwór wierszem opisuj¹cy po¿ycie ksiêdza Feliksa z gospodyni¹ i przes³a³ go na rêce biskupa p³ockiego, Henryka Piotra Kossowskiego. Skutek by³ niemal natych- miastowy: ksi¹dz Feliks zosta³ przeniesiony na inn¹ parafiê i musia³ rozstaæ siê ze sw¹ gospodyni¹. Rozdzia³ koñczy siê wierszowan¹ „Kantat¹ do Sumienia”

i refleksj¹, i¿ ludzka sprawiedliwoœæ wyzuta z dobroci i mi³osierdzia wiêcej szkód przynosi ni¿ po¿ytku.

Rozdzia³ XXI rozpoczyna siê rozwa¿aniami, co cz³owieka uprawnia do wol- noœci: otó¿ wed³ug Cieszkiewicza zdolnoœæ rozró¿niania dobra od z³a daje cz³o- wiekowi rozum, a zatem intelekt gwarantuje etyczne postêpowanie. Ciekawe, ¿e nie jest to wiara czy sumienie, lecz zdolnoœæ do przeprowadzenia logicznego wywodu. A zatem gwarantem etycznym dla istoty ludzkiej jest jej umys³: opinia która mieœci siê ca³kowicie w tradycji oœwiecenia. Mo¿na by rzec, i¿ epoka ro- mantyzmu w kulturze polskiej nie odcisnê³a na Cieszkiewiczu ¿adnego wp³ywu.

Za najstraszliwsz¹ plagê trapi¹c¹ ludzkoœæ uznaje Cieszkiewicz wojnê jako Ÿród³o wszelkich zbrodni, klêsk, zag³ady itp. Dostrzega co prawda pewn¹ prawi- d³owoœæ, i¿ wraz z postêpem cywilizacji ujmuje siê wojnê w pewne karby prze- pisów prawa miêdzynarodowego, lecz Cieszkiewicz, patrz¹c z perspektywy lu- du wiejskiego, który zawsze traci³ na wojnie najwiêcej krwi i zasobów, argu- mentuje, i¿ owo „ucywilizowanie” wojny stanowi jedynie z³udzenie. Postuluje jako znacznie skuteczniejszy œrodek zapobieganie wojnom i konfliktom miêdzy- narodowym i w tym celu formu³uje program polityczny przewiduj¹cy powo³anie Kongresu Europejskiego jako cia³a s¹downiczego wobec tych panuj¹cych, któ- rzy zechcieliby naruszyæ pokój dla realizacji w³asnych egoistycznych interesów oraz wystawiæ na szwank spokój i dobrobyt Europy. Postuluje utworzenie stu- tysiêcznej milicji dla utrzymania porz¹dku na kontynencie wraz ze sta³¹ dziesiê- ciotysiêczn¹ armi¹ stacjonuj¹c¹ co roku w innym pañstwie, aby jej utrzymanie nie obci¹¿a³o zbytnio jednej lokalnej spo³ecznoœci. Armi¹ t¹ mia³aby zarz¹dzaæ Europejska Komisja Wojny – ogólnoeuropejskie ministerstwo wojny. W jej gestii mia³aby pozostaæ decyzja o przedsiêwziêciu dzia³añ zbrojnych wobec ka¿dego, kto chcia³by temu porz¹dkowi zagroziæ, jak równie¿ o nak³adaniu kontrybucji na tych, którzy podnieœliby bunt przeciw europejskiemu porz¹dkowi.

Rozwa¿ania i pomys³y Cieszkiewicz podpiera opini¹ Marka Aureliusza na temat wojska, wojny i rzekomych korzyœci p³yn¹cych dla kraju z agresywnej polityki podbojów. WypowiedŸ cesarza zosta³a utrzymana w formie listu do Kor- neliusza, przyjaciela Marka Aureliusza. Wywód Cieszkiewicza koñczy siê u³o¿o- nym przez niego wierszem na temat wojny39.

39J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 218-220.

(16)

Dalej Pauper przechodzi do oceny Koœcio³a katolickiego, którego kap³ani sami nie stosuj¹ siê do g³oszonego s³owa, ani nie przestrzegaj¹ wyznawanych zasad. Wymienia inicja³y znanych sobie ksiê¿y z parafii Grzebsk, Wieczfnia i Ja- nowiec40, podkreœlaj¹c ich bezwzglêdnoœæ i chciwoœæ. G³oszone pryncypia s³u¿¹ jedynie mamieniu ludzi prostych, nie dostrzegaj¹cych rozdŸwiêku pomiêdzy zasadami a postêpowaniem w praktyce. Nieetyczne postêpowanie kleru wyra¿a siê równie¿ w ukrywaniu przez proboszcza przestêpstw pope³nionych w jednej z mazowieckich parafii przez syna zaprzyjaŸnionego organisty.

Pod ten sam system k³amstwa podci¹ga Cieszkiewicz jurystów stanowi¹cych prawa, które s³u¿¹ uciemiê¿aniu biednych przez bogatych, rêka w rêkê wspó³- dzia³aj¹cych z duchowieñstwem celem utrzymania owego uk³adu. Cieszkiewicz krytykuje duchownych jako nauczycieli, którzy wykorzystuj¹ sw¹ uprzywilejo- wan¹ pozycjê, aby ukryæ w³asne grzechy i zapewniæ sobie wygody ¿ycia bez koniecznoœci ciê¿kiej pracy. Duchowieñstwu parafialnemu przeciwstawia zako- ny misyjne, które pracuj¹c w ciê¿kich warunkach nie szczêdz¹ starañ, aby po- wi¹zaæ s³u¿bê Bo¿¹ z prac¹ fizyczn¹41.

Cieszkiewicz martwi siê s³aboœci¹ rolnictwa i handlu w Polsce, które duszo- ne podatkami nie mog¹ siê rozwijaæ, podczas gdy klasy uprzywilejowane topi¹ tysi¹ce rubli w luksusowej konsumpcji, nie licuj¹cej z godnoœci¹ stanu duchow- nego. Jako remedium na ten stan rzeczy Pauper postuluje wprowadzenie pro- gresji podatkowej, zgodnie z któr¹ ka¿dy p³aci³by stosownie do posiadanych przez siebie zasobów.

Egzystencja ludzka przepojona jest bied¹, która towarzyszy cz³owiekowi od zarania dziejów i z której nie sposób siê wyzwoliæ. W nastêpnym, przedostatnim rozdziale („Dzieñ XXIII”) Cieszkiewicz zamieszcza katalog przywar, które s¹ wed³ug niego najbardziej charakterystyczne dla rodzaju ludzkiego. Za naczeln¹ wadê uznaje chciwoœæ, nazywan¹ przezeñ „³akomstwem”. Z zach³annoœci ludzie sk³onni s¹ pope³niaæ najwiêksze zbrodnie i niegodziwoœci. Drug¹ z kolei przy- war¹ cz³owieka jest niechêæ do poznawania siê nawzajem, jak i siebie samego, przejrzenia na wskroœ w³asnej osobowoœci, uœwiadomienie sobie swych wad gwoli dobra w³asnego i innych. Pozosta³e cechy, które zalicza do swego kata- logu grzechów to: pycha, nieczystoœæ, sk³onnoœæ do gniewu, zazdroœæ, ob¿arst- wo i lenistwo. Cechy te uznaje Pauper za „zwierzêce”, wynikaj¹ce z biologicznej struktury cz³owieka, który kieruj¹c siê rozumem, winien wznieœæ siê wy¿ej i staraæ siê je podporz¹dkowaæ swej woli, racjonalnemu myœleniu i moralnoœci.

Moralnoœæ wynika z pracy umys³u i temu umys³owi dzia³anie cz³owieka podpo- rz¹dkowuje. Wywody swoje podsumowuje wierszykiem.

40J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 176.

41J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 227.

(17)

„Zwierzêcego ¿ycia treœæ:

Nic nie robiæ, du¿o jeœæ.

Gdy brzuch syty to niebo By siê nie znaæ z potrzeb¹.

Gdy brak chleba – chwyciæ go, Choæby z krzywd¹ bliŸniego, Choæby przelaæ krew brata, Byle u¿ywaæ œwiata:

Piæ ³zy nêdzy swobodnie, Na mig pope³niaæ zbrodnie, Aby zmys³y uraczyæ, I na piek³o nie baczyæ, I niebo tam pchn¹æ nog¹, A sam iœæ woln¹ drog¹:

Jak zwierzêta tam w trawie, Tak cz³owiek w swej zabawie Te Ÿwierze naœladuje,

Gdy bliŸnich oszukuje, Gdy krzywdzi bez sumienia;

Gdy kradnie cudze mienia;

Gdy zabija, rabuje:

Jak Ÿwierze postêpuje!

Poznajcie siebie ludzie, Ju¿ dosyæ tej ob³udzie!”42

W „Zakoñczeniu” pisze Cieszkiewicz: „Czym spe³ni³ swe zadanie? – Nie wiem. Pisa³em co prawda dziennik, lecz nie tylko li sam o sobie; a pisa³em ogól- ny – czyli powszechny o wielu ludziach i ca³ych instytucjach.”43. Podkreœla, ¿e nie zdoby³ w ¿yciu ani maj¹tku, ani znaczenia, ani stanowiska, natomiast ceni¹c prawdê i wielkoœæ umys³u sk³ada ho³d wielkim tego œwiata, którzy ¿yli przed nim, a pozostali w pamiêci ludzkiej dziêki swym dzie³om. Niew¹tpliwie ten sam cel przyœwieca i Cieszkiewiczowi: utrwaliæ sw¹ obecnoœæ w œwiecie poprzez swe

„dzie³o”, przepojone prawd¹, ostroœci¹ spojrzenia i uczciwoœci¹.

Koñczy swe wywody cytuj¹c kilka krakowiaków zaczerpniêtych ze zbiorów Oskara Kolberga i Napoleona Ordy44. Podkreœla, i¿ do osi¹gniêcia szczêœcia nie s³u¿y ani maj¹tek, ani o¿enek, lecz wyzbycie siê przywar powszechnych dla gatunku ludzkiego, a przede wszystkim chciwoœci, stanowi¹cej Ÿród³o z³a wszel- kiego. Jego tekst zatem w ostatecznym rozrachunku ma spe³niaæ rolê lektury s³u¿¹cej naprawie moralnej.

42J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 241-242.

43J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 256.

44J. Cieszkiewicz, Pogl¹d…, s. 258.

(18)

Konstrukcja utworu zdradza program dydaktyczny. Autor przyj¹³ formê pa- miêtnika, nadaj¹c tym samym rys osobistej refleksji cz³owieka doœwiadczonego przez ¿ycie – forma literacka ma wiêc przydawaæ autentyzmu treœci. Opisuje niedole ludzkiej egzystencji, poczynaj¹c od g³odu i ch³odu, poprzez wojnê, kalectwa odniesione w wyniku dzia³añ wojennych, rabunków, kontrybucji, a koñcz¹c na zacofaniu umys³owym wi¹¿¹cym siê z brakiem wykszta³cenia.

Tekst stanowi pewien cykl pouczaj¹cych przyk³adów z dziejów ludzkoœci, które maj¹ stopniowo doprowadziæ czytelnika do refleksji nad katalogiem prawdzi- wych i fa³szywych wartoœci. Powszechne stawianie na piedesta³ uznania mêst- wa jest dla Cieszkiewicza wybiegiem ze strony w³adców, przykrywk¹ dla ich chciwoœci i nonszalanckiego traktowania ludzkiego ¿ycia, którym chêtnie sza- fuj¹ dla realizacji w³asnych egoistycznych celów. Niewdziêcznoœæ i chciwoœæ s¹ dlañ godnymi najwy¿szej pogardy, w chciwoœci upatruje wrêcz Ÿróde³ niedoli ludzkoœci. Religijnoœæ stanowi wed³ug niego jedynie parawan, którym kler za- s³ania swe wygodne i pró¿niacze ¿ycia. Zwraca uwagê na s³ynne postacie histo- ryczne, jak Hannibal, Scypion Afrykañski, Napoleon, którzy przelawszy morze krwi, nie wnieœli nic konstruktywnego w dzieje ludzkoœci. Przeciwstawia im innych bohaterów, którzy zas³uguj¹ na najwy¿sze uznanie ze wzglêdu na swój upór oraz poœwiecenie dla nauki i kultury, tudzie¿ konsekwencjê w respektowa- niu wyznawanych przez siebie wartoœci (Marek Aureliusz, Kopernik, Edison i na zakoñczenie car Aleksander II). Stosunek do tej ostatniej postaci jest pe³en wrêcz ba³wochwalczego uwielbienia, z powodu obdarowania w³oœcian wolnoœ- ci¹ osobist¹, równoœci¹ wobec prawa i ziemi¹. ¯yj¹c na wsi, Cieszkiewicz obser- wowa³ na co dzieñ nêdzê ch³opskiej egzystencji. Jednak porównuj¹c j¹ z sytua- cj¹ sprzed 1864 r. dochodzi³ do wniosku, i¿ dziêki carowi ch³opi zostali wynie- sieni do stanu równoœci z reszt¹ spo³eczeñstwa, co ocenia jako poprawê. Repre- zentuje pod tym wzglêdem typowo ch³opski punkt widzenia, z przekonaniem dowodz¹c prawdziwoœci mitu sprawiedliwego w³adcy – ojca narodu. Niew¹tpli- wie trafnie odgaduje, i¿ w wyniku uw³aszczenia ch³opi zyskali pewien status ekonomiczny, pozwalaj¹cy im funkcjonowaæ jako zabezpieczona materialnie grupa spo³eczna, niemniej nie wi¹¿e tego faktu z jakimikolwiek poczynaniami w³adz powstañczych, ani programami agrarnymi Towarzystwa Ziemskiego.

Zreszt¹ nazwa Towarzystwa nie pada w ¿adnym miejscu pamiêtnika.

Spojrzenie Cieszkiewicza na kwestiê wykszta³cenia w powi¹zaniu z mo¿li- woœciami swobodnego gospodarowania zbli¿a jego pogl¹dy do organiczników.

Nota bene, sam udzielaj¹c lekcji dzieciom wiejskim, wpisuje siê w ów program nie tylko s³owem, lecz i czynem.

Osobne zagadnienie stanowi stosunek Cieszkiewicza do religii: z jednej stro- ny nie jest ateist¹, traktuje wszechœwiat jako dzie³o Boga, a naturê jako swoist¹ emanacjê Jego woli, z drugiej zaœ nie pozostawia suchej nitki na klerze kato- lickim i znanych mu jego przedstawicielach. Kler katolicki stanowi wed³ug niego uosobienie ¿yciowego cwaniactwa, chciwoœci, egoizmu, fa³szu, amoral- noœci i lenistwa. Jako instancja moralna Koœció³, szeroko korzystaj¹cy z uprzy- wilejowanej pozycji w spo³eczeñstwie, budzi jego najwy¿szy sprzeciw i opór.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powinno się teraz zapytać, czy mówienie jest oznaką myślenia, czy to raczej myślenie jest skutkiem nabycia mowy? Wydaje się, że u Kartezjusza nie da się na to pytanie

Masyw Gu- nung Kinabalu znajduje się w centrum Parku Narodo- wego Kinabalu, zajmującym powierzchnię 754 km², utworzonym w 1964 roku.. Znajduje się w nim jeden z najbogatszych

For passing ship, the hydrodynamic longitudinal force, lateral force and yaw moment induced by ship-ship interaction is much smaller than the hydrodynamic forces acting on berthed

Narracje te zawierają nie tylko opisy czynności, które wykonywało me- dium, ale i wygląd pani Arnold, która kontaktowała się z duchami, stan w jakim się znajdowała

G³ównym przepisem prawa wspólnotowego, który reguluje wspó³pracê Euro- pejskiego Trybuna³u Obrachunkowego oraz najwy¿szych organów kontroli pañstw cz³onkowskich, jest

Podstawê prawn¹ stanowi¹c¹ gwarancjê dostêpu do dokumentów instytucji unij- nych oraz upowa¿niaj¹c¹ Radê do opracowania szczegó³owych zasad tego dostêpu, w tym

graficzna prezentacja podstawowych przypadków iteracji Musisz potrafiã wykonaã schematy blokowe takie jak:1. obliczaj¹cy œredni¹

Autor De ecclesia, który odmówił podpisania formuły, że praw­ dziwe są wszystkie nauki Kościoła rzymskiego, „którego głową jest papież, ciałem zaś