530 R E C E N Z J E
„Fasciculi historici” w swej dotychczasowej form ie bardzo dobrze i z pożytkiem spełniają cele postawione w ydaw nictw u przez Redakcję. Są one św iadectw em za
kresu prac, ukazują dziedziny szczególnych zainteresowań badawczych oraz te dzie
dziny, które leżą na uboczu. Ukazują tempo badań przeprowadzanych przez m łod
szych pracowników, informują o uzyskanych w ynikach. To w szystko stanow i frag
m ent m ateriału przydatnego, a naw et niezbędnego dla analizowania obecnego stanu nauki historycznej.
Rozszerzenie celów w ydaw nictw a jest zapewne m ożliwe i leży w planach R e
dakcji. M yślę więc, że w przyszłości „Fasciculi historici” staną się cennym m ateria
łem dla historyków historiografii, św iadectw em naszych dzisiejszych obowiązków, prac, osiągnięć ale i trudności. Umocnią w ten sposób poczucie w ięzi, która łączy ko
lejne pokolenia pracowników Instytutu Historycznego, działającego już od lat z górą czterdziestu. I w tym upatrywać wolno także ich ważną i cenną rolę.
Michał T y m o w sk i
Robert F o s s i e r, Histoire sociale de l’Occident médiéval, „Collec
tion U ”, série — Histoire m édiévale, dirigée par G. D u b y , Armand Colin, Paris 1970, s. 382.
Seria wydawnicza, w której ukazała się prezentowana publikacja, ze wszech miar zdaje się zasługiwać na odrębne, całościowe i pogłębione om ówienie, tak z pun
ktu widzenia jej w alorów dydaktycznych i naukowych, jak i edytorskich. Nie sposób tego dokonać na przykładzie jednej, w yrw anej z szerszego kontekstu, naw et najlep
szej (a za taką można uznać książkę R. F o s s i e r a) pozycji. Zresztą zw ięzła cha
rakterystykę „Collection U fniversité]”, serii m ediew istycznej, daliśm y na innym m iejscu *.
Robert Fossier, z w ykształcenia historyk i archiwista-paleograf, jest obecnie pro
fesorem w Nancy. Jego w ysokie walory jako analityka i syntetyka zarazem u jaw niły się już w tezie doktorskiej „La terre et les hommes en Picardie jusqu’à la fin du X llle siècle” (1968). Lektura „Historii społecznej średniowiecznego Zachodu” le piej jeszcze uwydatnia osobowość naukową autora: szerokość w idzenia poruszanych zagadnień, oryginalność i sugestyw ność ich ujm owania i prezentacji czytelnikom.
Otrzymaliśmy zatem próbę ujęcia społecznych dziejów średniowiecza, jakiej dotąd nie m ieliśm y. Autor zastrzega się wprawdzie, że złożoność poruszanych zagadnień i nieopracowanie w ielu kw estii kazały mu opracować nie tyle syntetyczny zarys, co w prow adzenie do badań i to dla początkujących, ale jest' to tylko półprawda.
Owo „wprowadzenie” rzeczyw iście otwiera oczy początkującym adeptom w iedzy h i
storycznej, z niem niejszym jednak pożytkiem korzystać zeń będą bardziej zaaw an
sow ani badacze.
Oto garść refleksji, które nasuw ają się w toku tej pasjonującej lektury. Przede w szystkim , znacznie szerzej niż to się na ogół czyni, rozumie Fossier zakres podjęte
go wykładu. Tradycyjny obraz ekonomiki oraz pozycji ustrojowo-prawnej poszcze
gólnych grup ludzkich uzupełnia on próbą odtworzenia takich spraw jak struktura rodziny, w ięzi w ynikające ze w spólnoty interesów grupowych, regulatory życia spo
łecznego działające bądź w postaci czynników zagrożenia i przymusu, bądź też okre
ślonych gwarancji pozycji jednostek i ich zbiorowości.
Zakres przestrzenny pracy ograniczony został, podobnie jak i cała seria, do tzw.
zachodniego chrześcijaństwa, a w ięc krajów, które poza w yspam i brytyjskim i rozw i
jały się w warunkach syntezy tradycji kulturow ych antyku oraz germańskich bar
i S t. R u s s o с к i, r e c . z p r a c y J . F . L e m a г i g n i e r , L a F r a n c e m é d ié v a le, P a r i s 1970, C z P - H X X I I I , 1971, z. 2.
R E C E N Z J E
barzyńców. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie mocno dyskusyjne uzasadnie
nie przytoczone przez autora, który pisze m iędzy innym i ...il y a trop de décalage dans l’évolution comme dans le contenu économique entre l’Ouest et l’Est de l’Eu
rope... Jednocześnie uznaje on za dopuszczalne w pełni porów nyw anie stosunków m iejskich np. Gandawy i Genui (s. 9)! A przecież w e wczesnym średnowieczu podsta
w ow y podział regionalny Europy przeciw staw iał Południe Północy, a nie Zachód Wschodowi. Ponadto, jak to w skazują liczne prace nowsze, różnice istniejące pom ię
dzy św iatem germ ańskim i słow iańskim w cale nie były tak w ielkie, że w spom nim y tylko studia H. Ł o w m i a ń s k i e g o czy F. G r a u s a. W każdym razie konsekwentna realizacja przyjętego przez autora założenia w ym agałaby szerszego przedstawienia czytelnikowi francuskiem u problemu w ewnętrznego, i to poważnego, zróżnicowania Niem iec, które w całości trudno zm ieścić bez zastrzeżeń w schem acie rozwojowym państw zachodnich. Podobnie należało też w toku w ykładu pośw ięcić w ięcej uwagi licznym, specyficznym w porównaniu z kontynentem , urządzeniom angielskim .
Jako problem centralny, a zarazem bardziej dyskusyjny w książce uznać w ypad nie tezę, zgodnie z którą w płaszczyźnie stosunków społecznych brak zasadniczej cezury pomiędzy schyłkową starożytnością a w czesnym średniowieczem , zam yka
nym stuleciem 950—1050. Przesunięciu uległy jedynie ramy przestrzenne, w których owe struktury istniały. Dopiero w X I stuleciu zaczynają rysować się zdaniem autora nowe dla średniowiecza układy, zapowiadające zarazem powstanie nowożytnego spo
łeczeństw a klasowego, a m ianowicie: wzrost roli pary m ałżeńskiej w porównaniu z dawnym rodem czy „wielką rodziną”, stopniowa em ancypacja jednostki, pojaw ienie się coraz pełniej uświadam ianych przez ludzi solidarności w ynikłych z jednostkowej pozycji klasowej. Proces ten, trwający aż po w iek X IX, przejść m iał sw e stadium w stępne gdzieś do połow y X III stulecia, doznając przyśpieszenia, połączonego z k ry
zysem, w ciągu X IV i X V w.
Wspomniane przed chw ilą trzy fazy rozwojowe średniowiecznego społeczeństwa narzuciły autoréwi trójdzielny układ wykładu, rozczłonkowanego dalej na dziewięć rozdziałów i liczne paragrafy. Każdy rozdział zamyka, podobnie jak w w iększości to m ów „Collection U ”, zestaw fragm entów szczególnie w ym ow nych tekstów źródło
wych w przekładzie na francuski oraz rozumowana, oszczędna, przew ażnie celnie do
brana ň bliografia, niestety w w iększości prac francuskich. Analogiczne zestawienie dzieł treści ogólnej znalazło się również na w stępie tomu, który zamyka bardzo p o
m ysłow y, krótki rozum owany indeks problemów poruszanych w pracy. Wybór tek stów ożywiają m apki i rysunki obrazujące np. rozplanowanie średniowiecznych miast.
Nie sposób w ramach zw ięzłego z konieczności om ówienia zarówno streszczać m yśli autora, jak też podejm ować z nim polem ikę w tych czy innych kwestiach.
Na zasadzie przypadkowego wyboru wskażem y tylko na dwa problemy nader isto t
ne dla dziejów społecznych, a jak się w ydaje zbyt m arginalnie potraktowane w książce. Przede w szystkim w łaściw e tamtej dobie pojęcie „wolności”. W związku z nim nie sposób pomijać stanowiska zajm owanego w tym w zględzie przez historio
grafię niem iecką, w szczególności A. W a a s a czy K. B o s 1 a. Ten ostatni nie znaj
duje zresztą uznania w oczach autora, który zarówno pomija m ilczeniem jego licz
n e kom paratystyczne prace, jak też zdaje się n ie doceniać roli jaką —· w ed le Bos- la — odgrywali, przynajmniej w krajach niem ieckich, m inisteriałow ie.
Rola inspiratora nie tylko początkujących historyków, ale w ogóle badań nad dziejam i społecznymi, jest najw iększym sukcesem autora, zarazem nagrodą za ogrom pracy włożonej w przygotowanie pozornie skromnej pomocy dydaktycznej.
Stanislaw Russocki