• Nie Znaleziono Wyników

2 8 (1310).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "2 8 (1310)."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

.Vf 2 8 (1 3 1 0 ). W arszaw a, dnia 14 lipca 1907 r. Tom X X V I

T Y G O D N I K P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y N A D K O M P R Z Y R O D N I C Z Y M

PRKNUMKRATA „WSZECHSM 1ATA“.

W W a r sz a w ie: ro czn io rb, 8 , k w a r ta ln ie rb. 2.

/ p rzesy łk ą pocztową: ro czn io rb. 10, półr. rb. 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R ed a k ey i W sz e c h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię ­ g a r n ia ch w kraju i za g ra n icą . R edak tor W s z e c h ś w ia ta p r z y jm u je ze sp ra w a m i r cd a k cy ju o m i co d zien n ie od g o d z i­

n y 6 do 8 w ieczo ro m w lo k a lu red a k ey i.

A d r e s R edak eyi:' KRUCZA Nr. 32. T elefonu 83-14,

T E R M IN O L O G IA C H E M IC Z N A 1’O L S K A .

Każda te rm in o lo g ia n a u k o w a , a w szc ze­

gólności te rm in o lo g ia n a u k i, będą cej w żywym rozwoju, m u si liczyć się z d w ie­

ma zasadam i, k t ó r e w wielu ra z a c h z n a ­ leźć się m o g ą w sprzeczności p o m iędzy

*obą. Z je d n e j b o w ie m s tr o n y p o s łu g i­

wać się m usi olbrzym im zbiorem w y r a ­ zów sztucznie w y tw o rz o n y c h i z a p o ż y ­ czonych z n a jro z m a its z y c h j ę z y k ó w , w y ­ łazów, k tó ry c h tw ó r c y w n iew ielu zape­

wne p r z y p a d k a c h są z n a w c a m i ję z y k ó w a nieraz m oże i z w ła s n y m ję z y k i e m oj­

czystym są słabo obeznani; n a u k a zaś wyrazam i te m i p o s łu g iw a ć się m usi k o ­ niecznie i nie m a czasu o c z ek iw ać aż od­

powiedni z n a w c y o są d z ą je i za k w alifi­

kują. Z dru g iej zaś s tro n y k a ż d y pisarz czy nauczyciel, w p r o w a d z a ją c poraź p ierw ­ szy do sw e g o j ę z y k a słowo, za pożycz one z mow y cu d z o ziem sk iej, i p rz y s to s o w u ­ jąc je do n a t u r y j ę z y k a w ła sn e g o , p am ię­

tać musi o p o w a ż n e j odpow iedzialności, j a k ą bierz e n a siebie w o b e c w łasne go sp o łecz eń stw a, k ie d y d o t y k a j e d n e g o z Najdroższych i n a jś w ię t s z y c h je g o s k a r ­ bów—j ę z y k a o jczy s te g o .

W e w zględach p ow yższych m y, P o la c y , zn a jd u je m y się w daleko tru d n ie js z y c h w a ru n k a c h niż inne n aro d y . Spóźnieni i mało d o ty c h c z a s p ro d u k c y jn i n a polu naukow em , więcej niż inni b ra ć m u s im y w yra zó w g o t o w y c h od obcy c h . J ę z y k nasz, w p rz ew aż n ej części ziem n asz y ch usunięty od u ż y c ia publicznego, rozw ija się ta m i k sz ta łc i prawie w yłąc zn ie przez same t y l k o usiło w an ia p ry w a tn e , bez o- pieki i kontroli ja k ic h k o lw ie k in s ty tu c y j p u b lic z n y c h i z o g ra n ic z o n y m w p ływ e m teg o w ielkiego c z y n n ik a rozw ojow ego, j a k i m dla inn y ch ję z y k ó w j e s t użycie w sto w arzyszenia ch n a u k o w y c h , szkołac h i s to s u n k a c h społecznych. P o ło ż en ie n a ­ sze polityczne sprawia, że z j e d n e j s tr o ­ ny p o w in n ib y śm y języ k nasz otacz ać w iększą czcią i o p ie k ą niż n a r o d y wolne, z drugiej zaś— pozbaw ieni j e s te ś m y m oż­

ności n a l e ż y te g o c z u w a n ia nad j e g o c z y ­ sto ścią i p r a w id ło w y m rozw ojem . G dy zaś w ro d z o n e n a m lenistwo d uchow e i nie- k arność społeczna m ają za n a s tę p s tw a i sła b ą znajom ość naszej m owy, i z d u ­ m iew ające nieraz ignorow anie zasobów' nasz ego piśm iennictw a, i z u p e łn e w re sz­

cie nieliczenie się z tem , co p o prz ednicy nasi zdziałali już n a danem polu, nic dzi­

w ne go, że term in o lo g ia n asza n a u k o w a

(2)

434 W SZECH ŚW IA T •Nb 28 p rz e d s ta w ia o b ra z b e z ła d u i n i e k o n s e k w e n ­

c j i . P o ło ż e n ie p o g a r s z a się w sposób o- s t a t e c z n y s k u t k i e m ro z p o w s z e c h n i o n e g o z a m iło w a n ia do t w o r z e n i a w y r a z ó w n o ­ w y c h p rz e z ludzi, k t ó r z y n a j m n ie js z e g o n a w e t w y o b r a ż e n ia n ie m a j ą o w ł a s n o ­ ś ciach j ę z y k a , i to — t w o r z e n i a niefcylko w ra zie b r a k u sło w a n a odd an ie p e w n e g o p o jęcia , ale i w t e d y , g d y na owo p ojęcie p o s ia d a m y już z n a c z n ą liczbę d a w n ie j ­ sz y c h , nie ra z r ó w n ie sz c z ę ś liw y c h f a b r y ­ k a tó w .

T y m c z a s e m ro z w ó j n a s z e g o ż y c ia n a ­ r o d o w e g o w y m a g a , ż e b y ś m y w p e łn y m r y n s z tu n k u s t a n ą ć m ogli n a polu pracy p o w sz e c h n e j, a c h w il a b ie ż ą c a w ielkim g ło se m w z y w a nas do u p o r z ą d k o w a n i a się i z a p e łn ie n ia n a s z y c h b r a k ó w . W z a j ­ m u j ą c y m nas t u t a j w z g lę d z ie j e s t t a k d u ­ żo do zrobienia, że o d k ła d a ć n ie w o ln o ani n a chwilę. W r z e c z y sa m e j, po d łu ­ g o le tn im z u p e łn y m n ie m a l z a s to ju w d z ie l­

n ic y n asz ej, o b ecnie, od p o c z ą t k u w i e k u d w u d z ie s te g o , w id z im y z w ro t w y ra ź n y , k t ó r y m a p e w n e c e c h y t r w a ło ś c i i o k t ó ­ re g o u tr w a le n ie p o w in n iś m y s t a r a ć się w szelkiem i silami. W i d z i m y b o w iem , że, j e d n o c z e ś n i e z p ie rw s z e m w j ę z y k u p o l­

skim pis m e m ch e m ic z n e m , w y c h o d z i ć z a ­ c z y n a j ą coraz częściej k s ią ż k i s zk o ln e c h e m ic z n e , w id zim y , że z n a jd u j ą o n e c h ę tn y c h n a b y w c ó w p o m ię d z y m łodzieżą , a co n a jb a r d z ie j n a p e ł n i a o t u c h ą , w i­

d zim y, że w p o ję c ia c h ogółu z a c h o ­ dzi prz em ian a, s p r z y ja ją c a ro z w o jo w i u nas n a u k śc is ły c h i p r z y r o d n i c z y c h , g d y ż ogół d o p o m in a się o sz e ro k ie t y c h n a u k u w z g lę d n ie n ie w p r o g r a m a t a c h s z k o ­ ły średniej a n a w e t i p o c z ą tk o w e j.

G dy p rz e d l a t y siedm iu S e k c y a C h e ­ m iczn a w a r s z a w s k a , w śró d o kolicznośc i b e z p o ró w n a n ia m n iej s p r z y ja ją c y c h t e g o ro d z a ju robocie, z a p r a g n ę ł a p r z y c z y n ić się do częściow ego p rz y n a jm n ie j u s u n i ę ­ cia t r a p i ą c y c h n a s w d z ie d z in ie t e r m i n o ­ logii che m ic z n e j dolegliw ości, o b ra ła w t e ­ dy drogę, k t ó r a w s k u t k a c h s w o ic h o k a ­ zała się zu p e łn ie o d p o w ie d n ią i n a j p r ę ­ dzej w i o d ą c ą do celu. O to, z e b r a w s z y m a t e r y a ł y do u j e d n o s t a j n ie n i a t e r m i n o l o ­ gii p i e r w ia s tk ó w c h e m i c z n y c h i z w ią z ­ k ó w n ie o rg a n ic z n y c h , p r a c ę sw o ję p r z e d ­

sta w iła S e k c y i che m ic z n e j I X Zjazdu P r z y r o d n ik ó w i L e k a r z y polskich w Kra­

kowie. P r e z y d y u m Z ja z d u wystijpiło wte­

d y do A k a d e m ii U m iejętn o ści z prośbą 0 za ję cie się t ą s p ra w ą i d opr.nya zeniy je j do k o ń c a p rz e z w y d a n ie odpowied­

nich p o sta n o w ie ń , k t ó r e b y obowiązywały w s z y s tk ic h c h e m ik ó w i w o g ó le w szyst­

kich P o la k ó w , w j a k i k o l w i e k sposób uży­

w a ją c y c h s ł o w n i c tw a ch e m ic zn eg o . T;j t y l k o bo wiem drogą, przez wyciśnięcia n iejak o s t e m p l a p o w a g i u rz ę d o w e j, mo/.i b y ć u nas p rz e p ro w a d z o n e t a k niezmier nie p o t r z e b n e i p o ż ą d a n e u s ta le n ie termi nologii, bez k tó re g o z n o w u p raw idłow j ro zw ój l i t e r a t u r y naszej podręcznikow e 1 w o g ó le całej s p ra w y n a u c z a n i a eliemi o b y ć się nie m oże ż a d n ą m iarą.

L ec z sam o sło w n ic tw o pierwiastków i z w ią zk ó w n ie o rg a n ic z n y c h , j a k k o lw ie l stan o w i bard zo w a ż n ą i w ie lk ą część za dan ia, s p r a w y nie w y c z e rp u je bynajm niej P o z o s t a j ą całe działy sło w n ic tw a chemicz n ego, wr k t ó r y cli b o g a c tw o m a t e r y a l u d<

o p r a c o w a n i a j e s t olbrzym ie, a któ rep ró c:

t e g o p r z e d s t a w ia j ą tę tru d n o ść, że braku j e w n ic h t y c h ogó ln y ch p u n k t ó w wyj ścia, j a k i e m i k i e r u je m y się w słownictwii z w ią z k ó w n ie o rg a n ic z n y c h . Do uporząd k o w a n i a ty c h działów S e k c y a Chemiczni w a r s z a w s k a p ra g n ie w e z w a ć o bec nie wła ś ciw e sfery n asze, ż e b y zaś w prow adzi robotę w bieg, ż e b y j ą rozpocząć be s t r a t y czasu, a z a ra z e m , że b y o d ra z u skie ro w a ć u s iło w a n ia n a w łaśc iw ą drogt S e k c y a t a c h c e s k o rz y sta ć z tegoroczne go Z j a z d u X P r z y r o d n ik ó w i L ekarz;

po lsk ich we L w o w ie , z w ra c a ją c się zi j e g o p o ś re d n ic tw e m , d ro g ą j u ż raz z ta kiem p o w o d z e n ie m w y p r o b o w a n ą , do Aka demii U m ie ję tn o ś c i wr K ra k o w ie . Nieku sząc się o d o k o n an ie c a łk o w ite g o za d an i:

j e d n y m w y siłk ie m , S e k c y a w a r s z a w s k i

t y m c z a s o w o o p ra c o w a ła p e w n e z a s a d ;

ogólno, k tó re m i, jak sądzi, k i e r o w a ć b ;

się n a le ż a ło w w y b ó rz e te r m in ó w nauko

wy cli, o ra z w p o s ta c i p r z y k ła d u , j a k wy

g l ą d a ć m o g ło b y ca łe z a d a n ie w wykona

n iu — z g r o m a d z iła p e w n ą liczbę w y r a z ó ' '

z działu pojęć o g ó ln y ch , zjaw isk i czyn

ności c h e m ic z n y c h a t a k ż e p r z y r z ą d ó w

i n ac zy ń , u ż y w a n y c h w p ra c o w n ia c h nau

(3)

M 28 WSZECHŚW IAT 435 kowych. Spis t e n będzie w y d a n y oddziel­

nie jako m a t e r y a ł do d y s k u s y i w odpo- wiednich k o lach .

Zasady ogólne, k tó re m i Sekcyra p o s t a ­ nowiła się rządzie, s ą n a s t ę p u j ą c e :

1. W y r a z y , b ę d ą c e w u ż y c iu w j ę z y ­ kach obcych, a z a c z e r p n ię t e z j ę z y k ó w m artwych, łacin y i g re c k ie g o , w o góle nie ulegają t łu m a c z e n iu , lecz ty lk o w p r o w a ­ dzamy je do j ę z y k a p o lsk ieg o w postaci do jogo form p rz y s to s o w a n e j. W t y m celu ortografię ich z m i e n i a m y sto so w n ie do naszych z w y c z a jó w j ę z jd to w y c h i n a d a ­ jemy im z a k o ń cze n ie , z k t ó r e m o k a ż ą się najpodatniejszem i do odm ian g r a m a t y c z ­ nych. N a tej z a sad zie w y ra z np. absorp- lio p rz y jm u je wr te rm in o lo g ii naszej po­

stać i brz m ie n ie a b s o r p c y a , coha esio— k o ­ h ezja, d im orphism us— dym orfizm i t. p.

2. 0 ile w sło w n ik u naszym , obok wyrazów, w z ię ty c h z j ę z y k ó w m a rtw y c h , znajdują się zu pełnie d o b re i zna ne w u- życiu ich tłu m a c z e n ia , p o z o sta w ia m y j e ­ dne i drugie j a k o s y n o n im y , np. a b s o r p ­ cya — p o ch łan ia n ie , poch ło n ięc ie , k o h e z y a = s p ó jn o ść , d y m o r f i z m = d w u p o s ta c i o - wośc i t. p.

3. W y r a z y cudz o ziem sk ie, za cze rp n ię­

te z języków ż y ją c y c h , b ierz em y w po- staci n ajb ard ziej ro z p o w sz e c h n io n e j w li­

teraturze n a u k o w e j p o w sz e c h n e j, o d d ając pierw szeństwo w y ra z o m o brzm ieniu ro- mańskiom, i, n ada w szy im p o s ta ć spolo­

nizowaną, w p ro w a d z a m y czasowo do n a ­ szej term inologii, dopóki szczęśliwy w y ­ padek nie n a s u n ie zręcz n eg o i w łaśc iw ego ich tłu m a c z e n ia . T a k u czyniono w swoim czasie np. z w y ra z a m i allonge i b a g u e tte , które w postaci spolonizow anej „a lo n ż”

i „ b a g ie tk a ” b y ł y w p o w s z e d n i m u ż y ­ ciu, dopóki nie zo sta ły za stą p io n e przez dobrze u t w o r z o n y „ p rz e d łu ż a ln ik ” i o d p o ­ wiednio za sto so w an y „ p r ę c i k ”.

4. U n i k a m y o ile m ożności w yrazów złożonych, a w szc zeg ó ln o ści— złożonych z sam y ch rzecz o w n ik ó w , poniew a ż w y r a ­ zy ta k i e n a d z w y c z a j tr u d n o tw o rz y ć w ję z y k u polskim w sposób n ie o b ra ż a ją c y n a tu r y j ę z y k a . T e m b a r d z i e j u n ik a m y składania w y ra z ó w w t a k i sposób, żeby każda część b y ła w z ię ta z inn eg o ję z y k a . D latego lpiędzy p ro p o n o w a n em i do u ż y ­

cia słowam i nie za m ie szcz am y w y ra z u

„ciepłomierz", k tó ry , oprócz teg o , że j e s t n iefortunnie u tw o rz o n y , ozna cza ć m a n a d ­ to przyrząd u ż y w a n y do m ierz en ia wcale nie ciepła lecz t e m p e r a t u r y . P o d o b n ie ż za niew łaściw e u w ażalibyśm y „gazozbior- n i k ”, „ św ia tło m ie rn ik ” i t. p., a t e m b a r ­ dziej „ r a d y o c z y n n o ś ć ”. W y ra z y złożone n iem ieck ie należy t ł u m a c z y ć z a p o m o c ą opisania dw om a lub więcej w yrazam i:

K nallgas = gaz p io ru n u ją c y , W asserstoff- g a s e n tw ic k e lu n g s a p p a r a t = p rz y rz ą d do w y tw a rz a n ia wodoru.

5. W k siążk a ch , a szczególniej w p o d ­ r ę czn ik ac h do u ż y t k u szkolnego, o b o w ią ­ zujem y się u ż y w a ć w yłącznie term inów , k tó re b ę d ą polecone przez A k a d e m ię U m iejętności. W w y d a w n ic tw a c h specyal- n y e h p e r y o d y c z n y c h i w pism ach o k o ­ licznościow ych nie z a n ie d b am y za k a ż d ą sposobnością p o d a w a ć w yrazów p r z e s t a ­ rzałych, ludo w y ch , g w a r o w y c h i t. p., k tó r e b y m >gły b y ć u ż y te w celu p rz e ­ tłu m a c z e n ia danego w y ra z u cud z o ziem ­ skiego, a n a w e t — ogłaszać b ędziem y p o ­ mysły' zupełnie nanow o u tw o rz o n y c h \vy- razów , o ile one sam em sw e m brzm ieniem nie rażą uch a polskiego.

P I Hi R O N.

P R Z Y C Z Y N E K DO P R O B L E M U R O Z ­ P O Z N A W A N IA SIĘ W Z A J E M N E G O

MRÓW'E K *).

J e d n e m z n ajbardziej szc zeg ó ło w o b a ­ d a n y c h , lecz i n a jtru d n ie j d a ją c y c h się rozw iązać za g a d n ie ń psychologii owadów , je s t b e z w ą t p i e n ia k w e s t y a ro z p o z n a w a n ia się m ró w e k . W ia d o m o , że n ie k t ó r e g a ­ tu n k i ty c h o w a dów o b d arzo n e są w wyso­

kim stopniu in s ty n k te m w ojow niczym , w s k u te k czego s ta c z a n e b y w a ją za cięte walki n i e t y lk o m ię d z y różnem i g a t u n k a ­ mi, lecz, rzecz szczególna, n a w e t m iędzy osobnikam i j e d n e g o i te g o s am eg o g a t u n ­ ku, p o c h o d z ą c e m i atoli z ró ż n y c h m r o ­ wisk, nieraz blisko siebie le żą cy ch . Zwal-

*) C om ptes r e n d u des s e a n c e s du six iem e

C ongres I n t e r n a t i o n a l de Z oologie. G en ev c 1905,

(4)

436 W SZEC H ŚW IA T Ko 28 czad się w ięc m o g ą w z a je m n ie t a k i e o s o ­

bniki, k t ó r e ró ż n ią się m ię d z y so b ą co- n a jw y ż e j s w e m i u r z ą d z e n ia m i społeczne- mi. W y n i k a s tą d , że m r ó w k i p o s i a d a j ą silnie ro z w in ię ty i n s t y n k t w z a je m n e g o r o z p o z n a w a n i a się, n ie w ia d o m o j e d n a k n a c zem p o l e g a t a zd o ln o ść ro z p o z n a w c z a . R ó ż n ic o w a n ie s p o łe c z n e m ró w e k , a n a l o ­ g ic z n e do s p o łe c z e ń s tw l u d z k ic h , skłoniło n i e k t ó r y c h b a d a c z ó w do a n tro p o m o rfic z - n e g o t ł u m a c z e n i a całej tej s p ra w y . P r z y j ­ m o w a li m ia n o w ic ie , że m ró w k i p o ro z u ­ m i e w a j ą się z a p o m o c ą w y d a w a n y c h p rz ez siebie d ź w ię ków , że p o s ia d a ją p e w n e g o rod z aju j ę z y k , zd o ln o ść j a k b y m ó w ien ia.

P rz y p u s z c z e n ia zaś t e o p ie ra li n a obser- w a cy i, że p r z e d w a l k ą m r ó w k i u d e r z a j ą się w z a je m n ie w ie lo k r o tn ie rożkam i, k t ó ­ re p rz y jm o w a li z a o r g a n y m o w y .

Z d ru g ie j s t r o n y j e d n a k t e n fa k t, że m rówki, n a p o t y k a j ą c po drodze ro z m a i te p rz e d m io ty , ró w n ie ż u d e r z a j ą o nie ro ż­

kam i, zdaje się m ów ić, że czucie j e s t c z y n n ik ie m ro z p o z n a w c z y m , że z a p o m o c ą ro ż k ó w m ró w k i o t r z y m u j ą ra c z e j p e w n e w ra ż e n ia , niż w y r a ż a j ą p e w n e m yśli, p e ­ w n e idee. P o n ie w a ż c z u c ia m o g ą b y ć ro z m a ite , a u t o r niniejszej ro z p ra w y wziął z a z a d a n ie s t w i e r d z e n i e w s p o só b d o ­ św ia d c z a ln y , o ile p o w o n ie n ie m a u d z ia ł w ro z p o z n a w a n iu się m ró w e k , nie c h c ą c b y ­ n a jm n ie j g e n e r a l i z o w a ć o t r z y m a n y c h w y ­ n ik ó w , g dyż, ja k sa m p r z y z n a je , j e s t to s p r a w a b a r d z o za w iła , a jej z r o z u m i e n i e m oże n a s tą p ić t y l k o p rz e z s y n t e z ę z n a c z ­ nej ilości n a g r o m a d z o n y c h o bserw aoyj, p rz e p ro w a d z o n y c h n ad m ożliw ie n a j w i ę k ­ szą ilością g a t u n k ó w . W ł a s n e b a d a n ia a u t o r a d o t y c z y ł y t r z e c h ty lk o g a tu n k ó w ' m ró w e k , a m ian o w icie: A p h a e n o g a s t e r b a r b a ra n ig ra , F o r m i c a c i n e r e a i C am p o - n o t u s pubescens. D o ś w ia d c z e n ia b y ły w y ­ k o n a n e w kilku s z e r e g a c h o d m ie n n e m i m e to d a m i.

W p ie rw s z y m s z e r e g u d o ś w ia d c z e ń p rz e ­ n oszo n o osobniki p e w n e g o m r o w i s k a w p ro s t z a p o m o c ą c z y s te g o p r ę c i k a do m r ó w e k te g o ż g a t u n k u , lecz z a m ie s z k a ­ ły c h w m r o w i s k u innem , albo t e ż k o m b i ­ n o w a n o ze s o b ą o so b n ik i g a t u n k ó w ró ż­

n y c h . W d ru g im s z e re g u d o ś w ia d c z e ń p o s tę p o w a n o w t a k i sposób, że z m r ó w e k

o k re ślo n e g o g a t u n k u lub o k re ślo n e g o mro­

w is k a A sporządzano w przód przez roz­

g n i a t a n i e i filtrow anie rodzaj bulionu. Do w y p ł ó k i w a n ia ro z g n ie c io n y c h mrówek, czyli do s p r e p a r o w a n ia b u lio n u a u to r po­

słu g iw a ł się c z y s tą wodą, g d y ż używanie alk o h o lu do t e g o c e lu prowadziło do bar­

dzo n ie zg o d n y c h ze sobą re z u lta tó w . W t y m to b ulionie p o g r ą ż a n o n a pewien czas osobniki in n e g o g a t u n k u , albo mrów­

ki, n a l e ż ą c e do te g o s a m e g o gatunku, lecz w z ię te z i n n e g o m ro w is k a (B). Mrów­

ki B w t e n sposób t r a k t o w a n e bulionem, sp o rz ą d z o n y m z m r ó w e k A, przenoszono do m ro w isk a A. W zupełnie analogiczny sposób p o s tę p o w a n o też w te d y , k ie d y do­

św ia d c z e n ia p ro w a d z o n e b y ły n ad g a t u n ­ k a m i różnem i. J a k k o l w i e k bad a cz nie j e s t w s tan ie stw ie rd z ić specyficzności z a ­ p a c h u p o s z c z e g ó ln y c h m row isk, to je d n a k z z a c h o w a n ia się m ró w e k w ty ch do­

ś w ia d c z e n ia c h m o ż n a w n io sk o w ać , że one.

p rz e c iw n ie -, o d c z u w a ją tę specyficzność z a p a c h u sw ojego lub o b c e g o mrowiska.

T rz e c i s z e re g d o św ia d c z e ń prow adzono m e to d ą odw rotną: osobniki w y d o b y t e z p e w n e g o mrowriska, p o g r ą ż a n e b y ł y w b u ­ lionie, p r z y g o to w a n y m z m ró w e k innej kolonii, i t r a n s p o r t o w a n e z p o w ro te m do w ł a sn e g o m ro w isk a , co, ja k zobaczym y, w y w o ły w a ło ró w n ie ż p e w n ą r e a k c y ę ze s t r o n y p o z o s ta ły c h w m ro w isk u osobni­

ków . N a d m ie n ić też w y p a d a , że dośw iad­

czenia w ogóle p r o w a d z o n e były t a k nad m ro w isk am i sąsiedniem i, j a k i oddalonem i z n a c z n ą p r z e s tr z e n ią od siebie, wśród j e ­ d n a k o w y c h lub r ó ż n y c h g a tu n k ó w , przy- tem j u ż to w o b rę b ie sameejo m row iska, już to w ś ro d o w is k u sztucz nem . D o św iad ­ czenia k o n tr o l u ją c e s ta le t e ż b y ł y p ro w a ­ dzone.

P r z e j d ź m y obecnie do dośw iad c zeń po­

sz c z e g ó ln y c h i ich w yników .

Co d o ty c z ę A p h a e n o g a s t e r b a r b a r a ni­

g ra , to j e s t to m a t e r y a ł do b a d a ń z wielu w z glę dów bardzo d o g o d n y : z a w ie ra m ia­

now icie w sw y ch k o lo n ia c h osobniki-ro- b o tn ic e d o s y ć zn a c z n e j w ielkości, obda­

rzone o g ro m n e m i żu w acz k am i, ru c h ty ch

szczęk m o ż n a z ła tw o ś c ią śledzić. R o ­

b o tn ice, k r o c z ą c e w s w y c h pochodach

bard zo wolno, o d z n a c z a ją się w ielk ą z a ­

(5)

.No 28 W SZECHŚW IAT 437 ciętością w walce, c h o c ia ż z n a t u r y do-

svć p o k o jo w eg o są u sposobienia; nie są leż płochliwe z p o w o d u swej ślepoty, co pozwala n a s w o b o d n ą o b s e r w a c y ę ich z a ­ chowania. W d o św iad c zen iac h n a d t y m gatunkiem m ró w e k p o stę p o w a n o w spo­

sób n astępujący:

Do m row iska A, z k tó re g o o so bników autor zaw czasu sp re p a ro w a ł bulion, z o s ta ­ ła przeniesiona r o b o tn ic a z m ro w isk a są­

siedniego B, Z o s ta ła on a m o m e n ta ln ie zaatakowana p rz e z osobniki kolonii A (po otrzymaniu u p r z e d n ic h k i lk a k ro tn y c h u- derzeń rożkami), i albo w y d a lo n a b y ł a z mrowiska bez szw anku, albo też z a b it a przez odcięcie śródtułow ia, co częściej się zdarzało. In n a ro b o tn ic a , p o c h o d z ą c a również z m ro w is k a B, p rz e d u m ieszc ze­

niem jej w m r o w :s k u A b y ł a pogrążona w bulionie p o prz ednio p r z y rz ą d z o n y m , i zachow anie się kolonii A w o b e c p r z y ­ bysza zgoła było inne, niż w p rz y p a d k u poprzednim. W p ra w d z ie ro b o tn ic a B przez wiele osobników, p o c h o d z ą c h z A b y ła u- derzana ro ż k am i, j e d n a k ż e w 9 n a 10 p rz y p ad k ac h w y d o s t a w a ł a się z obce g o mrowiska, nie b ę d ą c a ta k o w a n ą przez g o ­ spodarzy. J e ż e li zaś a t a k i zachodziły n a ­ wet w d a n y m razie, to nie b y ł y one ta k uwałtowne, t r w a łe i n a g łe , j a k w do- 'u iadezeniu pierw szem . J e ż e li je d n a k owa robotnica p o z o s ta w a ła cz as d łu żs zy w śród mrowiska A, p o d le g a ła w t e d y ta k im s a ­ mym a ta k o m i ich s k u t k o m , j a k i ro b o ­ tnica nie p o g r ą ż o n a w bulionie, z m ró ­ wek A p r z y g o to w a n y m . T e dw a d o św iad ­ czenia z d a ją się ś w ia d c z y ć o tem , że mrówka te g o sa m e g o g a t u n k u lecz z in­

nego w z ię ta m ro w isk a nie j e s t u w a ż a n a zx obcą p rz ez osobniki p e w n e g o innego mrowiska, jeżeli t y lk o n a d a się je j s z tu c z ­ nie z a p ach , k t ó r y c e c h u je o s o bniki tej właśnie kolonii. K ie d y n a to m ia s t t e n z a ­ pach się ulotni, m r ó w k a n a t y c h m i a s t zo­

staje n a p a s to w a n a .

O bserw ując z a c h o w a n ie się m rów ki, u- mieszczonej w o b ce m m ro w is k u , spo- strzedz m ożna, że j e j p o s t a w a j e s t tego rodzaju, iż s t a r a się o n a w y d o s t a ć z te g o środowiska, nie o d p o w ia d a ją c b y n a jm n ie j atakiem ze sw ej s tro n y n a c z y n io n e p rz ez gospodarzy z a cze p k i. Z o b a c z y m y , że o n a

wręcz przeciw nie z a c h o w y w a ć się będzie w tedy, kiedy się znajdzie w o becności j e d n e ­ go ty lk o w roga, je d n e j t y l k o m rówki, p o ­ chodzącej z innego m row iska. T a k i sam re z u lta t au to r o trzym a ł, jeżeli przenosił o- sobniki z A do B w sposób a n a lo g ic z n y z opisanym , niezależnie od teg o , czy m ro ­ wiska s ąsiad o w ały ze sobą, czy t e ż znacz­

nie od siebie b y ły oddalone. P r z e m a w i a to za tem , że udział p o w o n ie n ia w ro z­

p o zn a w an iu w d a n y m g a t u n k u m ró w e k j e s t n iew ą tp liw ie z n a c z n y .

P o d o b n e w y n ik i m ożna o t r z y m a ć z do­

świadczeń, p ro w a d zo n y ch in n ą m etodą.

Wiadom o, że ro b o tn ica , p o c h o d z ąca z m row iska A nie j e s t a t a k o w a n a przez t o w a rz y sz k i t e g o sam ego gniazda. L e c z jeżeli t a k a ro b o tn ic a została n ap rzó d p o ­ g rą ż o n a w bulionie, s p re p a ro w a n y m z m rów e k kolonii B i następnie do w ła sn e ­ go m ro w is k a przeniesiona, wrówczas była n a p a s to w a n a przez swoje tow arzyszki, ac zk o lw iek słabiej niż m r ó w k a z B prze- siona do A. P o p e w n y m czasie a ta k i te zupełnie u s ta w a ły , zapew ne w sk u te k t e ­ go, że zapach, w łaściw y m ro w isk u B i n a ­ b y t y przez p o g rą ż e n ie m ró w k i A w b u ­ lionie zdąż}'! się ulotnić, i b a d a n a m r ó w ­ k a w y d a w a ła już w oń swoistą, dla m ro ­ w is k a A specyficzną.

D o ty c h c z a s opisane dośw iadczenia ro ­ bione były w środow isku n a tu ra ln e m . Alo i w y n ik i z badań, p r o w a d z o n y c h w sztucz­

n y c h śro d o w is k a c h w znaczm y części p o ­ tw ierd z ają w nioski, z d o b y te w e k s p e r y ­ m e n ta c h p o p rz e d n ic h . Ż e p e w n a część dośw iadc zeń, p ro w a d z o n y c h w w a ru n k a c h n ie n a tu ra ln y c h nieco mniej ja s n e d aje w y ­ niki, to m o żn a te m w ytłu m acz y ć, że z n a j­

d u ją c się w ś ro d o w is k u an o rm a ln em , m rów ki s t a r a ją się p rz e d e w sz y stk ie m w y­

do stać się z t e g o o bce go im otoczenia.

W ty ch dośw iadczeniach odp ad a też w a ż­

n y c z y n n ik opieki nad m row iskiem , co ta k ż e m oże m ieć w pływ n a o s ta te c z n y w y n i k dośw iadczeń. P r z y p a t r z m y się j e ­ d n a k bliżej sposobowi e k s p e ry m e n to w a n ia i o t r z y m a n y m w ynikom , a b y módz j e o- c enić k r y ty c z n i e .

W obecności m rów ki A z g a t u n k u A p h a e n o g a s te r u m ieszczano t a k i e g o sa­

m eg o g a t u n k u m rów kę, p o c h o d z ą c ą z ko-

(6)

438 W S Z E C H Ś W IA T .Ne 28 lonii 1? i u p rz ed n io p o g r ą ż o n ą w b ulionie

p r z y g o to w a n y m z m r ó w e k A . W t y m razie m r ó w k a A nie a t a k u j e m r ó w k i B, lecz s a m a z o sta je p rz e z nią a t a k o w a n a , b ro n ią c się p r z y t e m o p ie sz a le p rz e d na- p a s tn ic ą . T ę j e d n o s t r o n n o ś ć a t a k u a u t o r tłu m a c z y w t e n sposób: m r ó w k a A nie p o c z y ty w a ł a za o b c ą m r ó w k i B, k t ó r a , b ę d ą c p o g r ą ż o n a w bulionie, w y d a w a ł a woń, w łaśc iw ą m ró w k o m A, p o d c z a s g d y m r ó w k a B, w y ró ż n ia ją c d o k ła d n ie s p e c y ­ ficz ność z a p a c h u m ró w k i A, a t a k o w a ł a ją b ard z o w y ra ź n ie . To ro z u m o w a n i e p o ­

tw ie rd z a się i w t y r a razie, k i e d y m ró w ­ k a A, p o g rą ż o n a w bulio n ie s p o r z ą d z o ­ n y m z m ró w e k B, z o s t a je u m i e s z c z o n a ob o k osobnika, p o c h o d z ą c e g o rów nie ż z m r o w i s k a A. S p o s t r z e g a m y w t e d y m ia ­ now icie, że a t a k u j e t a m ró w k a , k t ó r a nie b y ła z a n u r z o n a w bulionie. O słuszności z a p a t r y w a n ia a u t o r a p r z e k o n y w a w re szcie n a s t ę p u j ą c e dośw iadc zenie:

O sobnik A, p o g r ą ż o n y w bulionie z m r ó ­ w ek B, z o s ta je u m ieszc zo n y obok o so b n i­

k a B, z a n u r z a n e g o u p rz ed n io w bulionie, sp o rz ą d z o n y m z osobników' A . P o n ie w a ż w t a k i c h w a r u n k a c h k a ż d y z o s obnikow w y c z u w a w oń, w ł a ś c iw ą j e g o m ro w is k u , a t a k i nie n a s t ę p u j ą zu pełnie. B a d a n i a p r o w a d z o n e n a d F o r m i c a c in e r e a i C ąm - p o n o tu s p u b e s c e n s w sposób, z u p e łn i e do p o p rz e d n ic h e k s p e r y m e n t ó w p o .Io b n y , nie d a ły re z u lta tó w t a k p o m y ś l n y c h , j a k A p h a e n o g a s t e r , d la n a s t ę p u j ą c y c h p o w o ­ dów: M rów ki ty c h dw u g a t u n k ó w , b a r d z o żyw o się p o ru sz a ją c e , o b d a r z o n e są z n a ­ k o m ity m w z rokiem . T a o k o lic z n o ść nie czyni ich s k h u m e m i do w a lk i, g d y ż za s p o tk a n ie m sa lw u ją się n a jc z ę śc ie j u c i e c z ­ ką. W reszcie n iepokoi ic h o b e c n o ś ć o b ­ se r w a to ra , w s k u t e k czego z a c h o w u j ą się te ż n ienorm a lnie, a rzecz p r o s t a n a do ­ k ła d n o ś ć e k s p e r y m e n t u w p ł y w a to b a r ­ dzo u jem n ie. W c z te r e c h p r z y p a d k a c h dla C a m p o n o tu s , a w d w u ty l k o d la F o r- m ica n a o g ó ln ą liczbę 10 p r z e p r o w a d z o ­ n y c h d o św ia d c z e ń u dało się a u t o r o w i o- t rz y in a ć w y n ik i z g o d n e z tem i, j a k i e stw ierdził dla A p h a e n o g a s t o r . W o b e c t a k m ałeg o p r o c e n t u r e z u l t a tó w p o m y ś l n y c h a u to r nasz czyni n a w e t p r z y p u s z c z e n i e , że, b y ć m oże, te d w a g a t u n k i m r ó w e k

inny zu p e łn ie p o siad ają m e c h a n iz m roz­

p oznaw czy, niż A p h a e n o g a s t e r , wogóle j e d n a k nie r o z s tr z y g a d e c y d u ją c o tej k w e sty i. Mało te ż p r z e k o n y w a ją c e m i by­

ły d o św iad c zen ia, p ro w a d z o n e w te n spo­

sób, że m r ó w k a p e w n e g o g a t u n k u um iesz­

c z a n a b y ła w śró d o s o b n ik ó w g a t u n k u od­

m iennego. P ie ro n o g ra n ic z y ł się jednak k o m b in a c y ą dwu t y lk o g a t u n k ó w , a m ia­

now icie A p h a e n o g a s t e r b a r b a r a nigra i F o r m i c a c in erea, p o s iłk u ją c się takiem i s a m e m i m a n i p u la c y a m i , j a k i e stosował w zględem o so b n ik ó w , n a l e ż ą c y c h do j e ­ d n eg o i t^ g o s am eg o g a tu n k u . R e z u lta ­ t y t a k się p rz e d sta w ia ją :

F o rm ic a , z a n u r z o n a w bulionie z A p h a e ­ n o g a s t e r i p r z e n ie s io n a do m row iska, z k t ó r e g o osobników s p o r z ą d z o n y b ył b u ­ lion, u c i e k a ł a bardzo szybko, t a k że nigdy nie d o chodziło do s p o tk a n ia je j z gospo­

darzam i.

N ie by ł też n a p a s t o w a n y A p h a e n o g a ­ ster, jeże li w a n a lo g ic z n y sposób został p rz e t r a n s p o r to w a n y do m ro w isk a F orm ica.

L ec z rów nie ż nie b y w a on n a p a s to w a n y i w te d y , k ied y w p ro st bez z a n u rz a n ia w bulionie z o s ta je p r z e n ie s io n y do g n ia z d a F oriniki. W o b e c t e g o z p o w y ż s z y c h do­

św ia d c z e ń nie m oże być w y s n u t y żaden wniosek k o n k r e tn y . W środ o w isk u sztucz- n em A p h a e n o g a s t e r , p o g rą ż o n y w bulio­

nie z F o rin ik i nie b y w a przez nią a t a ­ k o w a n y , n a t o m i a s t u l e g a za czepkom , j e ­ żeli w p ro s t do niej zostaje przeniesiony.

F o rm ic a za ś i w j e d n y m i w drugim p rz y ­ p a d k u z o s ta je n a p a s to w a n a przez w pro­

w a d z o n e g o A p h a e n o g a s tra , o ile t e n o-

s t a tn i m o że się do niej zbliżyć. Lecz

jeżeli F o r m ic a z o s ta ła p o g r ą ż o n a w b u ­

lionie z A p h a e n o g a s t r a , w ó w c zas w ośmiu

n a dziesięć p r z y p a d k a c h nie b y ł a przez

niego n iep o k o jo n a. W reszc ie A p h a e n o ­

g a s te r , z a n u rz o n y w bulionie z o so bników

F o r m ik i p r z y g o to w a n y m , b ył n a p a s to w a ­

ny przez m ieszk a ń có w te g o m row iska, do

k tó re g o s a m należał, niezależnie od tego,

czy d o św ia d c z e n ie d o k o n y w a n e b y ło w

śro d o w isk u n a t u r a l n e m czy te ż sztucznem .

D o ś w ia d c z e n ia zaś, w sposób r ó w n o z n a ­

c z n y p rz e p ro w a d z o n e n a d F o r m i k ą , ż a ­

d n y c h re z u l t a t ó w zg o ła nie d a w a ł y . A

więc stą d w y n i k a rów nież, że t y lk o dla

(7)

jN* 28 WSZECHŚW IAT 439 siatunku A p h a e n o g a s t e r b a r b a r a n i g r a p o ­

wonienie służy j a k o śro d e k ro z p o z n a w c z y , gdyż m rów ki t e g o g a tu n k u , n a le ż ą c e do danego m row iska, nie napastują, w szy st­

kich tych osobników , k tó re w y d a ją woń, właściwą t e m u m rowisku. Z a c h o w u j ą się one w taki sam sposób w t e d y naw et, kiedy m ają do cz y n ie n ia z m ró w k a m i in ­ nych g a tu n k ó w .

J a k o k o n s e k w e n c y a p o w y ż s z y c h e k sp e­

rym entów w y l a n i a się też t e n wniosek, t.r każde m row isko g a t u n k u A p h a e n o g a - ster p osiada s p e c y fic z n ą s w ą woń bardzo trwałą, gdyż po dłuższej n a w e t nieobecno- -' i danego o s o b n ik a w m ro w is k u woń ta nie ustaje, skoro, z p o w r o t e m w pro­

wadzony do sw e g o g n ia z d a , je ^ t przez towarzyszów n a jz u p e łn ie j to le ro w a n y .

Możnaby t e r a z z a p y ta ć , co j e s t siedli­

skiem tego p o w o n ie n ia , p o w o d u ją c e g o w gatunku A p h a e n o g a s te r zdolność rozpo­

znawania? P . P ie ro n p rz y p u s z c z a na z a ­ sadzie fizyologii rożków, że ono właśnie si organem w ę c h o w y m t y c h m rów ek.

Obcinając rożki, P ie ro n za u w aż y ł, że o k a ­ leczony osobnik a t a k o w a ł n i e w y r a ź n i e absolutnie w szy stk o , co n a p o t y k a ł n a swej drodze, a więc za ró w n o obce m rów ki, jak i przedm ioty m a rtw e ; z d a w a ł się być je- duem słow em n iezdolnym do j a k i e g o k o l ­ wiek ro z p o zn aw a n ia. A więc o rg a n em rozpoznawczym w d a n y m ra zie są bez- wątpienia rożki. Z r o z u m ia ły m te ż się t e ­ raz staje proc es u d e rz a n ia się w zajem nie rożkami, k iedy dochodziło do s p o tk a n ia mrówek obcych: p ro c es t e n n a zasadzie doświadczeń o p isanych pow in ien b y ć u- ważany j a k o ro z p o zn an ie wręchow e, nigdy zuś jako p e w n e g o ro d z a ju m ow a. T e n sposób roz poznaw a nia, j a k to w y n ik a '/■ p rz y to c z o n y c h do św iad c zeń , w łaśc iw y jest t y lk o g a t u n k o w i A p h a e n o g a s t e r i przy- tem ty lk o oso b n ik o m p r a c u ją c y m , g d y ż m atki o k a z u ją więcej to le r a n c y i t a k w stosunku do s a m y c h siebie, j a k też i do robotnic. J e d n a k ż e ro z p o zn aw a n ie teg o rodzaju spostrze dz m o ż n a i u inn y ch g a ­ tunków, j a k np. u L a s i u s fuliginosus, który, w y d z ie la ją c silną c h a r a k t e r y s ty c z n ą woń, zdaje się w e d łu g niej o ry e n to w a ć . Mrówka t a u c ie k a np. p ośpiesznie z t y c h

miejsc, w k tó ry c h został ro z la n y bulion, p r z y g o to w a n y z i n n y c h m ró w e k .

R easu m u jąc wszystko powiedziano, dojść m ożna do wniosku, żo ro z p o z n a w a n ie u m ró w e k w znacznej m ierze opiera się n a powonieniu, co p rz y jm u ją z re s z tą liczni autorowie, m iędzy innemi t a k z n a k o m ity badacz m rów e k, j a k F orel. D la u o g ó ln ie ­ nia j e d n a k teg o t w ie rd z e n ia p o żą d a u e b y były możliwie liczne w t y m k ie ru n k u b a ­ dania, p rz ep ro w a d zo n e nad w iększą ilością g a tu n k ó w w najrozm aitszych p u n k ta c h kuli ziemskiej.

Streścił Tadeusz Kurkiewicz.

Z J A W IS K A , O B S E R W O W A N E NA L IS T K A C H G L I N O W Y C H W P O L U

E L E K T R O S T A T Y C Z N E M .

D ośw iadczenia, k tó re E. B andl w y k o ­ n y w a ł z listkam i glinow em i, znajdujące- mi się w polu e le k tr o sta ty c z n e m , z a słu g u ­ ją n a szc zególną u w a g ę ze w zględu na p e w n e an a lo g ie ze zjaw iskam i kosmicz- nemi.

K a w a łe k lis tk a glinowego, u m ieszczony w p rzestrzeni p o m ięd zy k u lk am i m a sz y n y W im shursta, unosi się sw obodnie w polu m iędzybiegunow em . W n i e k t ó r y c h w y ­ p a d k a c h m o ż n a w polu tem um ieścić dw a lub n a w e t trz y ta k ie s k ra w k i glino­

we, k tó re d a ją się u tr z y m a ć w za w iesze­

niu bądź niezależnie od siebie, bądź też w c h a ra k te r z e je d n e g o łań c u c h a .

W d o św iadczeniu tem n a le ż y w y r u g o ­ w ać wszelki w p ły w z a k łó c a ją c y róż nych części p rz y rz ą d u na k o n d u k t o r y b i e g u n o ­ we, j a k również w sze lką s t r a t ę je d n o s t r o n ­ ną napięc ia n a j e d n e j z k u l e k b ie g u n o ­ wych. W razio stałeg o o b ro tu m a s z y ­ ny listek zaw ieszony w y k o n y w a ru c h y powolne; n ie k ie d y m ożna n a w e t dostrzedz słaby ruc h w irow y. W ciem ności często dają się w idzieć szeregi d ro b n y c h iskie­

rek, k t ó r e łą c z ą listek m e ta lo w y bądź z je d n y m b ieg u n em , bądź też z o b udw om a.

G d y z a tr z y m a m y bieg m as z y n y , z ja ­

w is k a pow yższe za chodzą w d alszym c ią ­

g u pozornie bez zm iany p rz e z czas pewien,

jeże li ty lk o m a s z y n a z a o p a trz o n a j e s t

(8)

4 4 0 W SZEC H ŚW IA T w dw a k o n d e n s a to r y . J e d n a k ż e s t o p n i o ­

wo l is te k z a w ie s z o n y z a c z y n a w a h a ć się p om iędzy d w ie m a k u lk a m i, p r z y c z e m w z r a s ta z a ró w n o p rę d k o ś ć t e g o d r g a n i a j a k i jego a m p litu d a , i s t a n t e n t r w a d o ­ póty, d o p ó k i nie w y c z e r p i e się ł a d u n e k n a g r o m a d z o n y w k o n d e n s a to r z e . Z c h w i ­ lą g d y ł a d u n e k t e n z o s ta n ie d oszczętnie z u ż y ty , liste k z a z w y c z a j w y p a d a na z e ­ w n ą tr z pola, chociaż z d a rz a się n ie k ie d y , że, zb liży w sz y się do k ulki, p r z y l e g a do niej. L iste k , w y r z u c o n y p o z a obręb p o ­ la, p o w r a c a n a t y c h m i a s t n a d a w n e swe m iejsce, j e ż e l i n a n o w o w p r a w i m y w ru c h m aszynę e le k t r o s ta ty c z n ą .

A c zk o lw iek z ja w isk t y c h nie m ożna w y t ł u m a c z y ć w sposób zupe łnie z a d a w a ­ la ją c y , to jed n ak c z ę śc io w ą i n t e r p r e t a c y ę z n a le źć m ożna w n a s t ę p u j ą c y c h u w a ­ gach.

S k u tk ie m działania, z n a n e g o p o d n a ­ zw ą „działania o s t r z y ”, lis te k g lin o w y u le g a kolejno n a ł a d o w a n i u i w y ł a d o w a ­ niu przez d w ie k ulki, a t e m sa m e m p o d ­ leg a siłom przj c i ą g a n i a i o d p y c h a n ia , w y w i e r a n y m przez d w a b ie g u n y . W o b e c szybkości, z j a k ą z a c h o d z ą k o l e j n e zm ia n y w z n a k u ła d u n k u , liste k m e t a l o w y w y k o n y w a d r g a n ia podłużne, k t ó r y c h a n p litu d ę w z n a c z n y m s to p n iu p r z y t ł u ­ m ia w z g lę d n ie d u ż y o p ó r m e c h a n i c z n y p ow ietrz a. W razie d o s ta te c z n ie w i e l k i e ­ go n ap ięc ia e l e k t r y c z n e g o te z m ia n y k o ­ lejne k i e r u n k u m o g ą z a c h o d z ić ta k .sz y b ­ ko, żo w y n i k a ją c e s tą d d rg a n ia , s k u t k i e m zna czne go p rz y tłu m ie n ia i w ielk iej c z ę s to ­ ści, w y m y k a j ą się z pod o b s e r w a c y i w z ro ­ kowej. Z chw ilą u s t a l e n ia się ta k ie g o Stanu rz e c z y listek w y d a je n a m się z a ­ w iesz o n y m n ie ru c h o m o w p olu e le k tr y - cznem .

Z a słusznością u w a g p o w y ż sz y c h p rz e.

m a w ia ją z ja w isk a n a s tę p u ją c e :

K r ó t k i k a w a ł e k bard zo c i e n k i e g o d r u ­ tu, b ę d ą c w p r o w a d z o n y p o m ię d z y dw ie k ulki m e ta lo w e , p ołącz one z b ie g u n a m i m a s z y n y iń flu e n c y jn e j i z a n u r z o n e w oleju ln ia n y m , z a c h o w u je się w polu e l e k tr y c z - nein c a łk ie m p o d o b n ie j a k listki g lin o w e, chociaż w t y m ra zie d r g a n ia d a ją się

i

s p o s trz e g a ć d aleko w y ra ź n ie j ( b y ć m oże j s k u tk i e m te g o , że m a s a t a k i e g o d ru c ik a j

j e s t większa). J e ż e l i ła d u n e k k u le k prze­

k ro c z y p e w n ą g ra n ic ę , to w m a s ie oleju n a s t ę p u j ą w y ła d o w a n i a i sk ro w e za pośre­

d n i c t w e m d ru tu zaw ieszo n e g o . Bezpo­

średnio p rzed te m i w y ł a d o w a n i a m i drga­

nia w y s t ę p u j ą ze s z c z e g ó ln ą siłą. W zja­

w isku tein u ja w n ia się w sposób oczywi­

sty działa n ie oporu m e c h a n ic z n e g o oleju.

P o n ie w a ż w szelkie z a k łó c e n ie j e d n o ­ stro n n e p o la e l e k t r o s t a ty c z n e g o może zni­

w e c z y ć te z ja w is k a , p rz e to w e dle wszel­

k iego p r a w d o p o d o b ie ń s tw a należ y j e p r z y ­ pisać s a m e m u ty l k o d ziała niu te g o pola.

J e d n a k ż e m o g ą t u . t a k ż e w y w ie ra ć wpływ p ew n e n ie z n a n e d o tą d s k u tk i ciśnienia e l e k t r o s ta ty c z n e g o .

J e ż e l i w y w o ła m y z n iek sz tałcen ie w list­

ku m e t a l o w y m , np. z g p i a t a ją c go zlek k a m ię d z y p a lc a m i, to z ja w is k a unoszenia się k o m p lik u ją się n a t y c h m i a s t z powodu, że w c h o d z ą t u w g rę n o w e s k ła d o w e ru­

chu. C e c h ą n ajb ard ziej c h a r a k t e r y s t y c z ­ ną w t y c h z ja w isk a c h j e s t to, że w w ię k ­ szości w y p a d k ó w li s te k t a k i w y k o n y w a o b ró t d o k o ła sw ej osi. N ie p o zo staje 011 j u ż t e r a z p o ś ro d k u p rz e d z ia łu pom iędzy k u lk a m i, lecz zbliża się do j e d n e j z nich, p rz y c z e m n ajczęściej p r z y c z e p ia się do j e j o d c in k a g ó rn e g o . W m ia rę j a k ten

„b ą k e l e k t r y c z n y 11 zbliża się do kulki, 0- b ró t je g o staje się co raz szybszy. J e d n a k ż e w razie szc zególnie silnego d z ia ła n ia m a ­ s z y n y listek wznosi się często na znaczne w y sokości p rz y c z e m nie w id a ć o d p o w ie ­ dniej s t r a t y na szybkości. Z jaw iskom t y m to w a r z y s z y dość silny w ia tr e l e k ­ t r y c z n y , w y c h o d z ą c y z w iru ją c e g o listka.

B an d l w y k o n a ł n a d t y m b ąk iem e le k ­ try c z n y m szereg i n n y c h jes zc ze d o ś w iad ­ czeń n a d z w y c z a j z a jm u j ą c y c h . G d y d ru ­ g ą k u l k ę o d suniem y n a możliwie z n a c z n ą od leg ło ść od p ierw szej, tak, by się u t w o ­ rzyło pole je d n o b ie g u n o w e , listek zawie szony, w i r u j ą c y d o k o ła swej osi, z a c z y n a w y k o n y w a ć in n y jeszc ze ru c h o b ro to w y d o k o ła zn a c z n e j części po w ierzch n i kulki (najczęściej w p e w n e j odległości od tej o sta tn ie j), k re ś lą c sz e re g n a jro z m a its z y c h k r z y w y c h . W p o k o ju z a c ie m n io n y m rzu­

t y t y c h k r z y w y c h d a ją n a p o w ie r z c h n i

kuli c a łą sieć linii ś w ie tln y c h . Z kolei

i cały listek z a c z y n a św iecić, a róźnoro-

(9)

.Yo 2 8 W S Z E C H Ś W I A T 4 41 dno figury, b ę d ą c e w y n ik ie m zarówno o-

brołu jak i o b ie g u do k o ła k u lk i, są tein piękniejsze. im p o s t a ć l is tk a je s t bardziej złożona.

Jeżeli z j a k i e g o b ą d ź p o w o d u zw iększy się znacznie p rz estrze ń , k tó r ą w ru c h u swym o b ro to w y m p rz e b ie g a listek, to ruch cały s ta j e się najczęściej n iep ra w id ło ­ wym, i bąk przenosi się w okolice ró w n i­

ka kuli b ieg u n o w e j. R u c h t e n daje się n aw et r e g u lo w a ć z a p o m o c ą p r z e w o d n i ­ ka p o stro n n e g o (np. z a p o m o c ą palca). J e ­ żeli listek m e ta lo w y z a t r z y m a m y przez czas jak iś w b e z p o śre d n ie m sąsiedztw ie równika kuli, to najcz ęście j z a c z y n a on obracać się bądź d o k o ła teg o ió w n ik a , bądź d o k o ła in n e g o w ie lk ie g o koła kuli z prędkością u m i a r k o w a n ą i w znacznej odległości od p rz e w o d n ik a . W razie t a ­ kiego o b ro tu o b ró t osiow y bądź uleg a o- późnieniu, bądź te ż u s t a j e zupełnie.

A u to r podnosi o c z y w is tą analogię, j a k a zachodzi p o m ię d z y k o m b i n a c y ą ty c h o- lirotów i ob ieg ó w a z ja w is k a m i ruchu w u k ładzie k o s m ic z n y m p l a n e ta r n y m lub słonecznym . R z e c z y w iś c ie w obu p r z y ­ padka ch m a m y ciało c e n tr a ln e , będące źródłem energii, d o k o ła k t ó r e g o wiruje inne ciało, w i ru ją c e n iek ied y dokoła w ł a ­ snej osi. A n a lo g ie te, a c z k o w ie k dalekie od doskonałości, m o g ł y b y w y t ł u m a c z y ć pew ne z ja w is k a z a k łó c e n ia p l a n e t a r n e g o , j a k np. f lu k t u a c y e osi i t. p., nie w y n i­

kające bezp o śred n io z g ra w ita c y i.

S. li.

ZJA ZD X

PRZYRODNIKÓW i LEK A R Z Y POLSKICH W E L W O W IE .

Dotychczas zapowiedziano przeszło 500 wykładów ze wszystkich niemal dziedzin nauk przyrodniczych i lekarskich. Komi­

tet-gospodarczy czyni usilne starania, aby obok głównego celu Zjazdu, korzyści nau ­ kowej, zapewnić członkom wszelkie możli­

we wygody i uprzyjem nić im pobyt we Lwowie. W przeddzień zjazdu, a więc w niedzielę 21 lipca, odbędzie się. o godzinie 9 wieczorem zebranie towarzyskie w salach hotelu Georgea. Dnia 22 lipca o godzinie 8 rano Msza św. w katedrze, o godz. 9 pierwsze, uroczyste posiedzenie ogólne

w teatrze miejskim, wieczorem zaś tego samego dnia wielki festyn na wystawie.

Dnia 23 lipca po południu wycieczki do Dublan, P ustom yt, Lubienia i Woli Dobro- stańskioj. Dnia 24 lipca o godzinie wpół do 7 wieczorem odbędą się na boisku obole wystawy zapasy drużyn Tow arzystw a z a ­ baw mollowych i wręczenie zwycięskiej drużynie pierwszej nagrody K o m itetu g o s ­ podarczego — później zaś raut, urządzony przez rcprezentacyę miejską na przyjęcie członków Zjazdu. Przez wszystkie dni od godziny 7 — 9 rano zwiedzanie osobliwości m iasta Lwowa, muzeów, galeryj i t. p. pod przewodnictwem osobnego k om itetu.

Po ukończeniu Zjazdu odbędzie się w dniu 25 lipca wycieczka do P o d h o rz e c i Oleska (zamek króla J a n a III) pod p rz e­

wodnictwem dr. W . Si rbcńskiego, a naa to wycieczka do miejsc kąpielowych (Truska- wiec, Rymanów, Iwonicz, z Z akopanego Pieninami do Szczawnicy, wreszcie Krynica) pod przewodnictwem dr. Witolda Ziembic- kiego.

Za łaskaweili zezwoleniem dyrekcyi i ku- ratoryi muzeum przemysłowego, biuro ko ­ m itetu gospodarczego urzędować będzie od p iątku dnia 19 lipca w wielkioj hali inioj- skiego muzeum przemysłowego. Znajdo­

wać się tam także będzie biuro pocztowe, telegraficzne i telefon do uży tk u ozlonków Zjazdu. T u wydawać się będzie karty uozeetnictwa w kształcie książeczek z k u ­ ponami, odznaki zjazdowe, Dziennik Zjazdu,

„przewodnik po Lwowie” i t. d., i udzielać wszelkich informacyj.

W pierwszym numerze Dziennika Zjazdu ogłoszony będzie szczegółowy program prac wszystkich sekcyj, rozrywek, zebrań, w y ­ cieczek i t. d.

Wielce pożądanem byłoby, aby chący wziąć udział w Zjeździć wcześnie się zgła­

szali. Ułatwiłoby to znacznie manipulacyę i pozwoliło uniknąć natłoku w ostatniej chwili.

Zgłaszając się, należy przesiać wkładkę która wynosi 20 koron (8 rubli — 18 m a­

rek — 20 franków — 4 dolaiy) od o g o n ­ ków Zjazdu, połowę zaś tej kwoty od osób towarzyszących, n. p. pań chcących wziąć udział w Zjeździe.

Ponieważ już obecnie często się zdarza;

że ktoś przysławszy wkładkę żąda n a ty c h ­ miastowego wysłania karty uczestnictwa, Komitet podajo do powszechnej w iadom o­

ści, że kart uczestnictwa nie będzie nikomu wysyłał pocztą. Natom iast karty członków i uczestników, którzy się wcześnie zgłoszą i prześlą wkładkę, będą ich oczekiwały, należycie wypełnione i ułożone w porząd­

ku alfabetycznym, w biurze Zjazdu.

Zaznaczyć trzeba, że mimo usiłowań ko ­

(10)

442 W S Z E C H Ś W I A T M 28 m itetu nie udało się uzyskać żadnych

zniżek biletów kolejowych dla członków Zjazdu.

Dla zapewnienia członkom zamiejscowym odpowiedniego mieszkania w hotelu, lub w dom ach pryw atnych, istnieje k o m ite t kw aterunkowy, na k tó reg o czelo stoi dr. T e ­ ofil Stacliiewicz

K om u zależy na stosow nem m ieszkaniu, musi najpóźniej na 14 dni przed rozpoczę­

ciem Zjazdu zgłosić się z zamówieniem i wyszczególnić swe wymagania (ile osób, pokojów, łóżek, czy w hotelu, czy p r y w a t ­ nie i t. p.), oraz nadesłać z góry najniższe koszty za 4 dni pobytu (12 koron od oso­

by, a 20 koron od dwu osób w je d n y m pokoju).

Na dworcach kolejowych urzędow ać bę­

dą stale w dzień i w nocy, przy wszystkich pociągach, począwszy od 10 lipca rano, biura kw aterunkow e, do k tórych należy się zgłaszać po wskazówki i wyjaśnienia w sp ra­

wie mieszkań. Oprócz tego będzie czynny oddział k w a te ru n k o w y w biurze K om itetu (gmach miej. Muzeum przemysłowego).

Wszelkie listy, pisma i przesyłki pienię­

żne adresować należy do sek retarz a głów­

nego wydziału gosp. X. Zjazdu przyro­

dników i lekarzy polskich doc. dr. A dam a Szulislawskiego (Lwów Jagielońska 8 ).

P rezes delegacyi Zjazdów Lekarzy i P rzy­

rodników Polskich R. DW. dr. Józef Merti- nowicz wyznaczył posiedzenie delegacyi:

1. Na piątek 5 lipca b. r. o godz. 0 wieczorem w Zakładzie anatom ii opisowej (K opernika 12) w Krakowie.

Na p orządku dziennym: 1) p rz y g o to w a ­ nie Spraw ozdania z czynności Delegacyi i w ykonania uchw ał IX Zjazdu; 2) wnio­

sek dr. J . Jaczewskiego z Warszawy o uzupełnienie Ustawy Zjazdów re gulam i­

nem dla kom itetów m iejscowych, e w e n t u ­ alnie uchw alenie tego regulam inu (według p ro jek tu wnioskodawcy) celem przedsta­

wienia X Zjazdowi; 3) wnioski delegacyi na X Zjazd w sprawie uchw ał d aw n ie j­

szych Zjazdów.

II Na niedzielę 21 lipca b. r. (w p rz e d ­ dzień Zjazdu) we Lwowie z udziałem Pre- jsydyuin Wydziału gospodarczego. Miej­

sce i godzinę zebrania oznaczy P rezydyum D elegacyi w porozumieniu się z P r e z y ­ dyum W ydziału gosp., któie je poda do wia­

domości przybyłym na Zjazd członkom Delegacyi zapomocą ‘Biura Zjazdu.

Na porządku dziennym. 1) ostateczne zatwierdzenie Sprawozdania i wniosków Delegacyi; 2) porozumienie się co do zda­

nia urzędowania Delegacyi, w ybranej przez X Zjazd.

Członkowie Delegacyi:

Prof. dr. Jgn. Baranowski w Warszawie, Krak. Przedni. 7

Prof. dr. Kaz. K ostaneeki w Krakowie, Kolejowa 10 (wicepr.)

Prof. dr. Wł. Natunson w Krakowie, Wol­

ska 8

Prof. dr. Smoluchowski we Lwowie, Su- pińskiego 2-a.

Dr. A u g u st Kwaśnicki w Krakowie, B asz­

tow a 4 (skarbnik)

Radca D w oru dr. J . Merunowicz wo Lwo- mie (prezes)

Dr. Heliodor Święcicki w P oznaniu, R y­

nek

Zastępcy:

Dr. F ran c isz ek Chłapowski, w Poznaniu (obecnie w Kissingen)

Prof. dr. St. Ciechanowski, w Krakowie Wielopole 4 (sekretarz)

P. W ładysław L e p p e r t w W arszaw ie, Ale­

ja Jerozol. 82.

Dr. Karol Ryohliński w Warszawie, Bracko 23.

Prof. dr. G. Zieinbicki we Lwowie.

(P rezesem Delegaoyi je st Radca Dworu dr. Józef Merunowicz, sekretarzem Prot.

dr. Stanisław Ciechanowski).

Komitet „Dziennika Z jazdu” zw raca się do wszystkich pp. P relegentów , którzy zapo­

wiedzieli odcz y ty lub demonstraoye, aby raczyli krótkie streszozoma (autoreferaty) sw oich wykładów przesłać bezzwłoeznio do Redaktora „Dziennika Zjazdu” Prof. dr.

Sieradzkiego (Lwów ul. P ie k a rs k a 52) Pierwszy num er „Dziennika Zjazdu”

wyjdzie dnia 18 lipca b. r. i zawierać bę­

dzie oprócz szczegółowego program u Zjaz­

d u i porządku obrad posiedzeń ogólnych i sekcyjnych także wszelkie informaoye od­

noszące się do Zjazdu, zebrań, wycieczek, zaljaw i t. (I. Członkowie Zjazdu będą go mogli odbierać w Biurze głównein k o m ite ­ tu gospodarczego .(Muzeum przemysłowe miejskie ul. H etmańska)

Trzy następne num ery „Dziennika Zjaz­

d u ” ukazyw ać się będą kolejno o godz. 8 ra no w dniach 23, 24 i 25 lipca. Każdy z nich zawierać będzie szczegółowe s p ra w o ­ zdanie z dnia poprzedniego ze w szystkich sekcyj, streszczenie wykładów, d y s k u s j i i t. d. tak, że „Dziennik Z jazdu” będzie dawał dokładny obraz wszelkich prac i czyn­

ności Zjazdu. Aby mógł atoli spełnić rze­

czywiście to zadanie, trzeba koniecznie wszystko to, co można, wcześnie przygoto­

w ać i złożyć, tak, aby do pracy nocnej p o ­

zostało tylko to, co można mieć dopiero

w ostatniej chwili tj. slreszczonie rozpraw

(dyskusyi). W przeciw nym razie przygotow a-

(11)

M 2 8 W S Z E C H Ś W I A T 4 4 3

n i c wszystkiego będzie w prost fizycznie

nietnożliwem, „Dziennik Zjazdu nie będzie

m ó g ł jak należy odpowiedzieć swemu za­

daniu. Prelegenci, któ.zy nie dostarczą dość wcześnie streszczeń swoich wykładów lautoreferatów) R edakeyi „Dziennika Zjaz­

du”, będą musieli pogodzić się z myślą, żo ich autaroferaty ukażą się dopiero po Zjeź- w V num erze „Dziennika Zjazdu” .

S P R A W O Z D A N I E .

A! Janows ki. Wycieczki po k raju. P u ł a w y — Kazimierz — Ja now iec - Nałęczów. W yda­

nie drugie, znacznie powiększono. W y d a ­ wnictwo M. A rcta w Warszawie. 1907.

str. 105.

Książeczka !a, j a k ws azuje to sam ty ­ lu!, jest przewodnikiem w w ycieczkach po kraju, doskonale informujący ni o m arsz ru ­ cie i kosztach podróży. N adto autor po­

daje liistoryę wspomnianych miejscowości, i opisuje zajęcia ludności i jej życie, u- względniając w znacznym stopniu zabytki świetnych lat minionych.

Książeczka czyta się łatwo i z zajęciem, lo toż nie jednego czytelnika może z a ch ę­

ci do zwiedzenia tych ciekawych i pięk nych za kątków naszego kraju.

Liczno ryciny ilustrują treść tej książc- zki, zasługującej na jaknajszersze rozpo­

wszechnienie. Cz. S t.

KH.ON1KA NAUKOWA.

Pozorne zniknięcie 4 eh księżyców Jo ­ wisza. Cztery duże księżyce Jowisza, k tó­

rych obserw acye prawidłow e datują się od czasu ich odkrycia w r. 1610, znikają cza­

sem całkowicie z prz*_d oczu naszych z powodu, że przechodzą bądź przed, bądź poza planetą, tak że chwilowo bywa ona pozbawiona normalnej swej świty-.

Księżyce, które przechodzą przed tarczą, rozpływają się w ogólnym jej tonie świetl- nym, i często niepodobieństwem byw a ich rozróżnienie: bardziej widocznym je st bieg ich cienia. Księżyce, k tóre przechodzą poza planetą, ulegają zaćmieniu przez s to ­ żek cieniowy planety oraz sarnę jej tarczę.

Są one położone prawie całkowicie na na­

szym promieniu wzrokowym.

Ciekawe to zjawisko, n a które zwrócił uwagę już Flammarion w swej astronomii popularnej i które zapowiedział w krótko­

ści w swym Roczniku astronomicznym na rok bieżący, zajdzie 3 października. Księ­

życe I, 111 i IV przejdą poza Jowiszem,

gdy tymczasem księżyc II przejdzie przed tarczą planety. Od godziny 19h 56m do 20h 6m wszystkie cztery księżyce będą niewidoczne tak, że przez cały ten czas Jowisz przedstawiać będzie oczom ob ser­

watorów rzadki widok planety, pozbawio­

nej zwykłego towarzystwa.

W tym dniu w Paryżu i w całej Fran- cyi Jowisz wschodzić będzie po półno­

cy; zjawisko będzie więc niewidzialne fila Europy;

obserwować serwacyi tej ła lunetka, rzyła się dnia

można je w Azy i i wystarczy T a sama

21 marca

będzie natom iast Australii. Do ob- w zupełności ma- kornbinacya zda- 1874; w obserwa- toryum Amsherst w Stanach Z j e d n o c z o n y c h

obserwowano to zjawisko w ciągu blizko dwu godzin. Ponownie oczekiwać go n a ­ łoży w dniu 10 kwietnia 1941. W prz e­

szłości było ono obserwowane:

15 12 23 15 27 21 22 15 20

marca listopada maja

1011 1081 1892 kwietnia 1826 września 1848 sierpnia 1867

m arca 1874

października 1883 1895

przez Galileusza przez Molyneuxa przez Williama

Herschela przez Wallisa przez Griosbacha

przez różnych obserwatorów.

Mimo to niezbyt dawno jeszcze uważano je za niesłychaną, rzadkość; tak np. admi­

rał Smith w cennom swem dzieło p. t.

Cycle of Celastial Objocts (1844), przyta­

czając jedyną obserwacyę Molyneuxa, wy­

powiada zdanie, że kornbinacya taka nic powtórzy się przed upływem trzech bilio­

nów lat!

J a k widzimy zdarza się ona w rzeczywi­

stości znacznie częściej, niemniej przeto pozostaje bardzo interesującą.

li. g. <1. s. S. Ji.

Maximuni baromelryczne w styczniu 1907 r. Z rossyjskioh biuletynów meteoro­

logicznych wynika, że na wielkim obsza­

rze między morzem Białetn i Murmańskiem a dolnym Dunajem (od 69° do 44° szer.

półn.) i na zachód do 20° dług. wsch,, w czasie między 20 a 24-ym stycznia, ci- śnienio atmosferyczne było ta k wysokie, jak nigdy dotychczas. Oto najwyższe „sta­

n y ” notowane: 700mm -J-

20 stycz., 21 godz.; Kola (niedaleko mo­

rza Lodowatego) 90,9, Ustsyssolsk (półno­

cno zacli. gub. wołog.) 95,1.

21 stycz., 7 godz.; Kem (wybrz. zach.

morza Białego) 98,0, Kargopol (na wsch.

od jeziora Onega) 97,6, Archangielsk 97,3,

Me zeń 96,3.

(12)

444 W S Z E C H Ś W I A T

21 stycz., 13 godz. W ołogda 97,0, Tot- ma (na półn. od Wołogdy) 96,6.

22 stycz. 12 godz. Holsingfors 99,0.

22 stycz. 21 godz. Piirnawa 99,8, D o r­

pat 99,7 P e te rs b u r g 98,8.

23 stycz. 7 godz. Ryga 99,8, Wilno 99,2, Libawa 99,1, Suwałki 97,5, W arszawa 96,3.

23 stycz. 13 godz.; N eufahrw asser 97,9, Kijów 97,1.

23 stycz. 21 godz.; Lwów 97,6, Nowo- syków (gub. czernili.) 95,8.

24 stycz. 7 godz.; B u k are szt 97,1, S ali­

na 94,4, Odessa 94,0.

D uża ilośó stacyj nadm orskich albo b a r­

dzo blisko morza się znajdujących (niżej 50 m nad poziomem morza) czyni reduk- cyę zupełnie pewną, i nie ulega wątpliwo­

ści, że maximum baro m e try czn e w sty c z ­ niu 1907 r. było najwyższem z dotychczas n o tow anych w E u ro p ie. Prawdopodobnie ciśnienie (bez redukcyi) doszło do 800 nim.

Tylko w sty c z n iu 1900 r. na południo wschodzie Rossyi europejskiej n o to w an o podobne ciśnienie, ale zredukow ane do p o ­ ziomu morza. — Ł ajem y parę przykładów, z których widać, o ile ciśnienie w styczniu 1907 r. przewyższyło ciśnienia, dawniej w rozmaitych miejscach obserwowane. Od ro k u 185.. do 1892 m asiiuum w Arohau- gielsku wynosiło 91,4 m m , 3 stycznia 1893 doszło do 93,7 wm; wysokie ciśnienie na północy w tym miesiącu zwróciło powsze­

chną uwagę. W tym sam ym miesiącu 93 r. maxiinum w Mezeniu wynosiło 93,4, w Kargopolu 85,2, a więc było również niższo, niż w 1907 r., choć nie na tyle, jak w Archangielsku.

Największe ciśnienie w P e te r s b u r g u przed 1907 r. wynosiło 97,5 (styczeń 1869 r.).

Dla Inflant i Kurlandyi, gdzie w 1907 r.

notow ano najwyższe ciśnienie, b ra k p e w ­ n y c h zupełnie długoletnich spostrzeżeń, ale należy wątpić, czy w przeciągu ostatnich 50— 60 lat bywały tam większe ciśnienia niż 97 i 98 mm.

P odobnie ciśnienie, noto w an e w 1907 r.

w P ru sie c h wsch. i zach., w Galicy i i R u ­ munii, pewnie jest najwyższem w.eiągu ca­

łego tego okresu.

Jeżeli porównamy ciśnienie w styczniu 1907 ze średniem < iśnieniem dla stycznia w przeciągu wielu lat w wyżej w ym ienio­

nych miejscowościach, to okaże się, że je s t ono średnio o trzydzieści kilka m m więk­

sze. Najw iększe odchylenia widzimy nad morzem Białem, w Finlandyi, w prowin­

c j a c h nadbałtyckich, mniejsze— w gub. wo- Jogodzkiej i w Polsce, jeszcze mniejsze na wybrzeżu północno-zacliodniem morza Czar­

nego. We wszystkieh ty ch krajach ciśnie­

nie atmosferyczne w styczniu 1907 r. jest

najwyższem z notow anych dotychczas;

inaczej jest z R ossyą środkow ą i wschod­

nią, i dlatego liczb tych okolic dotyczą­

cych nie podaliśmy.

Zdaje się, żo antycyklon, który przywę­

drował z morza Lodowatego, posiadał dwa środki, z których jeden posuwał się w zwy­

kłym kierunku na południo-wsohód (20 i 21 stycz.), drugi z a ś —na południe i połudn o- zachód 22 i (24 stycz.). T en ostatni kie­

ru n e k należy do rzadkich.

(Meteor. Zeitschr., 1907, 111).

L . II.

Pomiary z j a w i s k a Z ee m a n a dla t rzech li- nij niebieskich cynku p . Weiss i s. Cot- ton poddaii ścisłemu badaniu trzy linie o długości fali 4810, 4722 i 4680, z których każdej odpowiada szereg wtórny. Celem tej pracy było: popierwsze, przekonanie się, czy s k u tek Zeemana jest istotnie pro- porcyonulny do pola (Reese a później Kent znaleźli odstępstw a od tego prawa, docho­

dzące do 30°/0) a owtóre, otrzymanie wy­

ników w mierze bezwzględnej. Do dośw iad­

czeń tych użyto dużego elektrom agnesu, który Weiss kazał sporządzić dla politech­

niki w Z urychu. W artości pól wahały się pomiędzy 25,575 a 35,980 jedn. P ola te zmierzono z wielką starannością, p równaw- szy je m etodą balistyczną z polem wzorco- wem o większej rozciągłości i bardzo je- dnostajnem.

Klisze otrzym ywano zapomocą siatki wklęsłej R ow landa szerokiej na 86 milime­

trów, przyczom szezogónlie silno były wid­

ma trzecie i czwarte. Pomiarów dokony­

wali dwaj obserwatorowie całkiem nieza­

leżnie je d e n od drugiego. Z liczb wiełco zgodnych, które otrzymano, wynikają wnio­

ski następujące: 1°. Zjawisko Zeem ana dla trzech linij wyżej wymienionych jest w granicach wskazanych proporcyonalne do pola. Wynik przeciwny, otrzymany przez Reesego i Kenta, tłumaczy się w spo­

sób bardzo prosty, jeżeli weźmiemy pod uwagę natężenia względno składowych bocznych, których badacze ci nie oddzie­

lili. N atężenia te maleją szybko po cz ąw ­ szy od środka, i, w razie ekspozyoyi nie­

dostatecznie długiej, składowe skrajne nie ukazują się wcale na kliszach. 2°. Wyniki, dotyczące miejsca różnych składowych, zga­

dzają się najzupełniej z prostem i rogułami, jakie podali R unge i P aschen w pięknych swych pracach, traktujących o zależności pomiędzy zjawiskiem Zeetnana a szeregami linij. 3°. Jeżeli oznaczymy przez S (X) od­

stęp pomiędzy dwiema skladowemi booz- nemi linii 4680 (która daje tryplet bardzo czysty), albo też pomiędzy skrajnemi skla­

dowemi dw u linij 4722 i 4810, to na

w artość stałej K, która przedstawia zmianę

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rasizm jest to zjawisko społeczne i polityczne polegające na dyskryminacji przedstawicieli jednej rasy przez drugą.. Jest ono charakterystyczne dla obszarów gdzie występują

Pokonywanie wątpliwości – prościej jest dokonywać zakupu, gdy coś się widzi, można to obejrzeć ze wszystkich stron, przetestować, a przynajmniej potrzymać w rękach.. Produkt

Do codziennej pracy należy używać konta użytkownika z ograniczonymi uprawnieniami – nie należy używać konta Administratora podczas przeglądania stron4. Konto Administratora

Dodanie katalizatora do środowiska reakcji znacznie obniża energię aktywacji, dzięki czemu możliwe jest jednoczesny udział w reakcji większej liczby cząsteczek..

Praktycznie też do pracy wśród sióstr miłosierdzia, gdzie to tylko było możliwe, angażowano również misjonarzy. Byli więc oni nie tylko ich spowiednikami i

Prymas Hlond, jako trzeźwy obserwator otaczającej go rzeczywisto- ści, doskonale zadawał sobie sprawę ze skali represji poprzedzających wybory, jak i z dokonanego fałszerstwa,

Odrębny problem, to merytoryczne wyniki działań przed Ogólnym Zgromadzeniem, które było drugim, obok Rady Administracyjnej, konsty-.. tucyjnym organem kolegialnym w

3, zamieszcza się w widocznym miejscu w siedzibach jednostek organizacyjnych WSBiP.. Przedmiotem skargi może być w szczególności zaniedbanie lub nienależyte wykonywanie