• Nie Znaleziono Wyników

Fritz Schütze Olto-von-Guericke-Universität Magdeburg

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Fritz Schütze Olto-von-Guericke-Universität Magdeburg"

Copied!
46
0
0

Pełen tekst

(1)

Fritz Schütze

Olto-von-Guericke-Universität Magdeburg

TRAJEKTORIE CIERPIENIA JAKO PRZEDMIOT BADAŃ SOCJOLOGII INTERPRETATYWNEJ1

Jako ludzie, którzy m ają poradzić sobie z rutynowym życiem codziennym, zazwyczaj nie zdajemy sobie wystarczająco jasno sprawy z trzech podstawo­

wych cech rzeczywistości społecznej:

- z tego, że sytuacje, w których żyjemy i poruszamy się, są w wysokim stopniu symbolicznie zagęszczone, a strukturę tej symboliki, a także złożone uwarstwienie milczących oczekiwań2 postrzegamy z reguły niejasno; z tego zatem, że często faktycznie nie rozumiemy tego, co sądzimy, że rozumiemy - lub, że w ramach rutyny życia codziennego pojmujemy jedynie „powierz­

chownie” i bezrefleksyjnie to, co należałoby odnieść do głębszej i niejawnej symboliki sytuacji interakcyjnej;

1 Tekst ten opiera się na moim wykładzie inauguracyjnym na Uniwersytecie Magdeburg w semestrze letnim 1994. Tekst zawdzięcza bardzo dużo szczegółowym rozmowom z Peterem Strausem, który dostarczył także wielu impulsów przy przerabianiu i poszerzaniu tekstu do druku.

Każdy, kto zna tematykę trajektorii biograficznych, wie ponadto, jak wiele zyskały poniższe rozważania na mojej wieloletniej współpracy z Anselmem Straussem, Gerhardem Riemannem i Thomasem Reimern. Nie wyeliminowałem z tekstu objaśnień przeznaczonych dla słuchaczy nie-socjologów (np. nt. wywiadu narracyjnego). Należy też wziąć pod uwagę możliwie przystępny charakter wykładu inauguracyjnego.

Od tłumacza: dziękuję Peterowi Strausowi i Andrzejowi Piotrowskiemu za cenne uwagi i wkład pracy w niniejsze tłumaczenie. Fritzowi Schütze dziękuję za szereg dodatkowych objaśnień. Tekst ten został wydany w: Heinz-Hermann Krüger, Winfried Marotzki (red.) Erziehungswissenschafl- liche Biographieforschung, Leske+Budrich, Opladen 1995, s. 116-157, pod tytułem Verlaufskurven des Erleidens als Forschungsgegenstand der interpretativen Soziologie.

1 Milczące oczekiwania (dosł. Hintergrundserwartungen) to termin wywodzący się z fenomeno­

logii społecznej Alfreda Scłmtza i etnometodologii Harolda Garfmkla (oryg. background expec­

tations), odnoszący się do zazwyczaj niewyeksplikowanych założeń co do wyglądu i sposobu zachowania się osób w życiu codziennym. Podstawowy charakter owych założeń dla zachowania rutynowego porządku społecznego ujawnia się wówczas, gdy milczące oczekiwania nie zostają spełnione (przypis tłumacza).

(2)

- z tego, że owe sytuacje są w swej symbolice nie tylko wyrazem porządku społeczno-kulturowego, lecz także często nieoczekiwanym rezultatem doznane­

go, biograficznego i społecznego bezładu, czyli anomii (a więc dosłownie - „braku reguł społeczno-kulturowych”) w sensie francuskiego twórcy socjo­

logii, Emila D urkheima (1973), i z tego, że przekazy symboliczne, przy pomocy których opisujemy - na rzecz innych i dla siebie samych - nasze położenie i zamiary w dużej mierze odnoszą się właśnie nie do nienaruszonego świata uporządkowanych społecznych i kulturowych całości, lecz do pęknięć, do tego, co drażni, do tego, co chaotyczne i obce, a właściwe procesom cierpienia oraz nieoczekiwanym ciągom wydarzeń;

- oraz z tego, że ów bezład bywa w swoich aspektach cierpienia i złamania kooperacyjnych podstaw interakcji i społeczeństwa ludzkiego na tyle dogłębny, że niekiedy - zwłaszcza w skrajnych doświadczeniach niepowodzenia - metafi­

zyczny niemal lęk lub wręcz rozpacz mogą nas ogarnąć aż do tego stopnia, że zostajemy wydani nieusuwalnemu fatum ( Verhängnis), porównywalnemu z nie­

uleczalną chorobą.

Dlaczego jednak powinniśmy sobie - można by w tym miejscu zapytać - w ogóle uświadamiać sobie złożoność symbolicznego zagęszczenia naszych sytuacji życiowych i interakcyjnych? Zazwyczaj nasze wzajemne oceny sytuacji funkcjonują przecież - jak sądzimy - na tyle dobrze, prowadzą tak dalece do praktycznego porozumienia, na podstawie którego działamy, że nie musimy sobie analitycznie objaśniać kruchości symbolicznego charakteru rzeczywistości społecznej i kryjących się pod nim przepaści3. W samych symbolizacjach tkwi ponadto tendencja do przedstawiania nomicznych, tzn. normatywnie uporząd­

kowanych podstaw społecznych i socjalnych zależności (Berger 1967, s. 19-25, 30-32, 54 i nast.) - i to w takim stopniu, że ludzie szczególnie intensywnie doświadczający anomicznych otchłani w symbolizacjach procesów społecznych lub wręcz świadomie zwracający na nie uwagę uchodzą za dewiantów, na­

znaczonych przez los lub za wichrzycieli. Odnosi się to np. do Józefa K.

w Procesie K afki i do Stawrogina w Biesach Dostojewskiego.

W niniejszym artykule pokażę najpierw na przykładzie wybranej literackiej sceny, jak K afka widzi to, co paradoksalne i to, co niewypowiedziane (das Hintergründige) w anomicznych sytuacjach życiowych i ich symbolizacjach.

Następnie objaśnię socjologiczno-teoretyczną koncepcję trajektorii, która pró­

buje ująć procesy bezładu o charakterze anomicznym w pojęcia socjologiczne.

Koncepcja ta zostanie następnie przedstawiona w pełni tego słowa empirycznie

3 K ategoria przepaści lub otchłani (i.mn., niem. Abgründe) i jej pochodne (np. przepastny, niem. abgründig) to jedno ze świadectw egzystencjalnego wymiaru socjologicznej koncepcji F.

Schützego. W tłumaczeniu - zależnie od kontekstu - używam także terminu dogłębny, otchłanny, dojmujący lub ostateczny. Inną kategorią o zbliżonej, egzystencjalnej konotacji jest np. fatum, czy też fatalne nieszczęście ( Verhängnis) (przypis tłumacza).

(3)

- za pomocą dwóch przykładów biograficznego cierpienia i bezładu. Chodzi tu o przykład kariery cierpienia alkoholika4 oraz o przykład kolektywnej klęski społeczeństwa niemieckiego w czasach nazistowskich i w czasie II wojny światowej. N a zakończenie podjęta zostanie próba systematycznego, pojęciowe­

go opisu zjawiska indywidualnej i kolektywnej trajektorii oraz ukazania jego implikacji dla makrosocjologicznej analizy sytuacji i dla podstawowych aspek­

tów teoretycznego dyskursu socjologii.

W tekście tym w dużej mierze powstrzymuję się od metateoretycznego dyskursu o argumentach „za” i „przeciw” socjologii interpretatywnej w porów­

naniu z innymi orientacjami socjologicznymi. Tego rodzaju dyskursy przynoszą nie-socjologom mało poznawczych korzyści, a poza tym problematyczne są także skutki, jakie te dyskursy wywołują w debatach wewnątrz socjologii.

Zdarzało się już często, że metateoretyczne przeciwstawienia rzekomo central­

nych zasad konkurujących ze sobą podstawowych, teoretycznych orientacji socjologicznych prowadziły do wzajemnych, skrajnie stereotypizujących upro­

szczeń, które w istocie uniemożliwiały płodną dyskusję. Z mojej strony chciałbym - za pomocą przykładów odnoszących się do konkretnego tematu złożonej symbolizacji cierpienia i społecznego bezładu - ukazać, że socjologia interpretatywna może wnieść ważny wkład do analizy społeczeństwa i że rozwinęła ona w tej mierze całkiem specyficzne, świadome kruchości rzeczywis­

tości społecznej rozumienie tej rzeczywistości, które w istotnych punktach odbiega od pozostałych orientacji socjologicznych.

Anomia interakcyjna w Procesie Kafki

Socjologowie zajmowali się do tej pory w niewielkim stopniu symbolizacją anomicznych sytuacji życiowych i interakcyjnych i ich otchłannym charak­

terem. Dlatego sięgam do analizy wybranej sceny interakcyjnej z Procesu Kafki (1971). Józef K. - całkowicie wtopiony w tryby swego życia zawodowego prokurent bankowy - został aresztowany o poranku w dniu swoich trzydzies­

tych urodzin w mieszkaniu pani Grubach, u której wynajmował pokój. Wolno m u było jednak spędzić dzień na swoim stanowisku pracy w banku, odebrać życzenia urodzinowe i zająć się męczącymi, lecz gwarantującymi bezpieczeńst­

wo zadaniami, składającymi się na jego prokurencką działalność. W ciągu dnia udało m u się w dużej mierze odsunąć (ausblenden) fakt aresztowania z pola

* K ariera (niem. Karriere, ang. career) to kategoria analityczna (o neutralnej konotacji) stosowana przez Fritza Schützego za szkolą. Chicago. Pojęcie kariery odnosi się do obiektywnych (np. zmiany statusu) i subiektywnych (np. zmiany tożsamości samego siebie) aspektów długoter­

minowego procesu biograficznego (np. kariera ucznia, kariera pracownika, kariera alkoholika, kariera pacjenta psychiatrycznego). W karierze wyróżnia się zazwyczaj fazy (przypis tłumacza).

(4)

swojej uwagi5. Zdecydował się jednak nie pozostać w biurze - jak to zwykle bywało - do 9-tej wieczór i nie spędzić reszty wieczoru w swoim ulubionym lokalu. Czuł, że fakt aresztowania wprowadził nieład w jego życie codzienne i wywołał u pani Grubach poczucie niepewności. Właśnie jego osobista obecność byłaby teraz konieczna dla odtworzenia ładu.

W rozmowie, którą Józef K. prowadzi po powrocie do domu z panią Grubach (Kafka 1971, s. 24-28), idzie m u o to, by dokonać renormalizacji porannego wydarzenia - nie tylko wobec pani Grubach, ale także wobec samego siebie. Gdyby tylko pani Grubach zgodziła się z tym, że wszystko to było jedynie niedopatrzeniem, przypadkiem albo psikusem, wówczas dostar­

czona zostałaby intersubiektywna gwarancja, że Józef K. może powrócić do zwykłego porządku dziennego i że nie musi się już więcej niczego obawiać.

W rozmowie z panią Grubach Józef K. porusza najpierw delikatny temat całkiem beztrosko, równie beztroskie są jej początkowe odpowiedzi. Cytat z Kafki brzmi:

A dzisiaj pewnie przysporzyłem pani jeszcze dodatkowej pracy?

- W jaki sposób? - spytała z ożywieniem, odkładając robotę na kolana.

- Mam na myśli tych ludzi, którzy tu byli dziś rano.

- Ach tak - rzekła i znowu zapadła w swój zwykły spokój. - To mi nie przyczyniło wiele roboty” (Kafka 1971, s. 24)6

K afka przedstawia tu po mistrzowsku, jak trudne dla osoby dotkniętej problemem (Problembetroffene)7 jest zadanie renormalizacji pęknięcia w rze­

czywistości codziennej poprzez mówienie, jeśli nie m a się ochoty, by właśnie to pęknięcie uczynić tematem rozmowy. Z drugiej strony: gdy jednak czyni się owo pęknięcie tematem rozmowy, trzeba wówczas przyznać wobec part­

nera interakcyjnego i wobec samego siebie, że to pęknięcie w ogóle miało miejsce - a to z kolei zakłóca głęboko osadzoną potrzebę nomicznego spo­

sobu oglądania rzeczywistości społecznej. Jeszcze donioślejszy jest jed­

nakże w tym przypadku punkt widzenia, w świetle którego moi partnerzy interakcyjni reagując rozdrażnieniem na moją bezpośrednią tematyzację problemu pęknięcia w rzeczywistości codziennej, czy wręcz oznakami cierpienia

5 Kategoria Ausblendung lub ausblenden („przesłonięcie”, „przesłonić”) odnosi się w analizach Fritza Schützego do różnorodnych form nie przyjmowania do wiadomości, zapominania lub obniżania rangi istotnych doświadczeń biograficznych. Z uwagi na zrozumiałość w niniejszym tekście kategoria ta jest tłumaczona za każdym razem kontekstowo (np. odsunąć - lub usunąć - z pola uwagi, unieważnić, itp.) (przypis tłumacza).

6 Fragmenty Procesu Kafki w tłumaczeniu Bruno Schulza (przypis tłumacza).

7 Betroffene (dosł. osoba dotknięta, np. ofiara wypadku) - kategoria analityczna stosowana przez Fritza Schützego w odniesieniu do jednostki, zwłaszcza jednostki dotkniętej problemem, cierpieniem. Kategoria ta zawiera konotację przedmiotową (jednostka jest przedmiotem negatyw­

nych doświadczeń biograficznych). Przeciwstawną kategorią socjologiczną jest aktor (podmiot działania) (przypis tłumacza).

(5)

{betroffene Reaktion), bądź lękiem lub agresją - mogą w ten sposób potwier­

dzić, że porządek codziennego świata został rzeczywiście dotkliwie złamany.

Partnerka interakcyjna Józefa K ., pani Grubach, zrazu nie objawiła niepo­

koju, ani też nie potwierdziła obaw Józefa K. To przydarza się później. Jej pierwszą reakcję należy określić jako roztargnioną, nieuważną i nieświadomą problemu. Pisarski kunszt Kafki pozostawia otwartym pytanie, czy ta reakcja była rzeczywiście szczera, czy też powinna być raczej zrozumiana jako osten­

tacyjnie roztargniona, taka, która - świadomie lub nieświadomie - pozwoliła pani Grubach w możliwie nie zwracający na siebie uwagi sposób uniknąć dostrzeżenia i opracowania {Bearbeitung) trudnego problemu w sferze interak­

cyjnej, problemu, który - gdyby zwróciła nań uwagę - postawiłby ją w obliczu ciężkiego położenia egzystencjalnego jej interakcyjnego partnera. W każdym razie, Józef K. - w rezultacie pierwszej, faktycznie, choć niekoniecznie celowo, unikowej reakcji pani Grubach nie uczynił ani jednego kroku naprzód w swych usiłowaniach renormalizacji owego pęknięcia w codziennej rzeczywistości, w jakie wstąpił w wyniku dziwnego porannego wydarzenia. Powyżej na­

szkicowany dylemat - że trzeba opracować właśnie to, o czym nie powinno się mówić - pozostaje zatem nie rozwiązany. W związku z tym, Józef K. decyduje się na jeszcze jedną bagatelizującą próbę. Jednakże próba ta okazuje się niebezpiecznym, w oczywisty sposób obciążonym lękiem zakwestionowaniem perspektywy nomicznej: poprzez zamiar pocieszenia pani Grubach, Józef K.

podkreśla ostateczny wymiar {das Abgründige) porannego aresztowania. K afka pokazuje kruchość tej fazy interakcyjnej sceny poprzez kontrast między mową przeżywaną a mową wypowiedzianą:

„ ‘Wygląda, jakby była zdziwiona, że ja o tym mówię - myślał - uważa za niewłaściwe wszczynanie rozmowy o tym. Tym bardziej powinienem to zrobić, tylko ze starą kobietą mogę o tym mówić.’

- A jednak przyczyniło to na pewno pracy - powiedział potem - ale to się już nie powtórzy.

- Nie, to j uż nie może się powtórzyć - zapewniła i uśmiechnęła się do K. prawie boleśnie.

- Myśli pani to poważnie? - spytał K.

- Tak - rzekła ciszej - ale przede wszystkim nie powinien się pan tym zbytnio przejmować. Nie takie rzeczy dzieją się na świecie!” (Kafka 1971, s. 24—25).

K afka daje jasno do zrozumienia, że gotowość pani Grubach do wspólnej pracy nad zainicjowaną przez Józefa K. próbą renormalizacji jeszcze bardziej intensyfikuje obecne już doświadczenie ostatecznego charakteru porannego zdarzenia. Zamiast „to się już nie powtórzy” pani Grubach mówi „to już nie może się powtórzyć” - co jest wypowiedzią obosieczną, ponieważ także skazany na śmierć zazwyczaj nie może ponownie doświadczyć aresztowania. Ponadto jej próba bagatelizacji opiera się na neutralnym stanowisku niezaangażowanej trzeciej osoby, a nie na punkcie widzenia osoby dotkniętej problemem {Betrof-

(6)

f e n e f -. do zdarzeń na świecie miałyby przecież także należeć - jak mówi pani Grubach z uspokajającym zamiarem, ale bez uspokajającego efektu - cierpienie i śmierć innych ludzi oraz oczywiste niesprawiedliwości, na jakie są oni narażeni. Cierpienie i śmierć miałyby być zatem normalnymi stanami rzeczy.

Jako nie-dotknięci ( Unbetroffene) godzimy się na te straszne stany rzeczy nazbyt często bez oporu albo nawet aprobująco - Józef K. nie jest jednak osobą nie-dotkniętą, lecz osobą cierpiącą, wobec której staje pani Grubach jak wobec egzystencjalnie zagrożonego Ty.

W dalszym ciągu rozmowy pani Grubach przyznaje, że wczesnym rankiem podsłuchiwała pod drzwiami i dosłuchała się przy tym, że poranne wydarzenie nie było normalnym aresztowaniem - jakie spotyka np. złodzieja - lecz było dla niej czymś całkiem niezrozumiałym, całkiem „uczonym” (Kafka 1971, s. 25).

Właśnie poprzez to, że pani Grubach z jej ograniczonego punktu widzenia lokatorki wynajmującej pokój poświadcza tak dla niej samej ważną mieszczań­

ską przyzwoitość Józefa K ., podkreśla ona tym samym ostateczny wymiar (das Abgründige) jego aresztowania. Józef K. kontynuuje swoje uparte próby renormalizacji w sposób niekontrolowany - chce jawnie przypisać sobie i pani G rubach upragniony punkt widzenia, w świetle którego wszystko miałoby być jedynie łańcuchem niefortunnych okoliczności, a - z drugiej strony - samo wydarzenie tylko przez przypadek miałoby go zastać nieprzygotowanym do stawienia oporu (Kafka 1971, s. 25-26). Poprzez rozwinięcie kwestii celności rzekomo przypadkowego aresztowania, które miałoby go zastać horrendalnie bezbronnym, podkreśla Józef K ., wbrew swemu własnemu zamiarowi - ponie­

kąd w trybie niezamierzonego donosu na samego siebie - przepastną szczelinę na swoim życiu codziennym.

Wobec bezskuteczności swoich dotychczasowych - najpierw ostrożnych i pośrednich, potem całkiem jawnych - prób renormalizacji Józef K. sięga po poniekąd dziecinną strategię bezowocnej bagatelizacji, która - poprzez swoją specyficzną symbolikę niezdarnej niezaradności -przypieczętowuje ostatecznie jego wyłączenie z normalnego świata codziennego i ze społeczeństwa:

„— Teraz już wszystko minęło i właściwie nie chciałem już nawet o tym mówić, chciałem tylko usłyszeć sąd pani, sąd kobiety rozumnej, i jestem zadowolony, że się zgadzamy.

Ale teraz musi mi pani podać rękę, taka zgoda musi być podkreślona uściskiem dłoni.

’Czy poda mi rękę? Nadzorca nie podał mi jej’ - myślał i patrzył na kobietę inaczej niż poprzednio, badawczo. Wstała, bo i on wstał, była lekko zmieszana, gdyż nie wszystko, co K. powiedział, wydało jej się zrozumiałe. Wskutek zmieszania powiedziała jednak coś, czego zupełnie nie chciała i co nie było na miejscu.

8 Mimo że kategoria Betroffene występuje często jako samodzielny termin, w tłumaczeniu posługuję się niekiedy - gdy wymaga tego zrozumiałość tekstu - złożeniami w rodzaju: osoba dotknięta problemem, osoba dotknięta cierpieniem, osoba dotknięta trajektorią itp. (przypis tłumacza).

(7)

- Niech pan sobie tego nie bierze tak bardzo do serca, drogi panie - rzekła, w głosie miała łzy i naturalnie zapomniała mu podać rękę.

- Nie przypuszczałbym, że tak to sobie wezmę do serca - rzekł K. nagle znużony, widząc bezwartościowość wszystkich przytakiwań tej kobiety” (Kafka 1971, s. 26).

W ramach przedstawienia tej i innych scen interakcyjnych - w obliczu ich łamliwości i wieloznaczności - K afka wykazuje wzmożoną wrażliwość na - z jednej strony - funkcję werbalnych i niewerbalnych czynności symbolizacyj- nych (takich jak podanie ręki, o które zabiega Józef K.) dla zagwarantowania nomicznego, „normalnego” charakteru naszego codziennego świata oraz - z drugiej strony - na to, że werbalne i niewerbalne czynności symbolizacyjne pełnią dodatkowo funkcję przeciwstawną, a mianowicie uprzytamniają one łamliwość świata codziennego, przepastny charakter (Abgrundigkeit) tej łam­

liwości oraz związane z tym cierpienie i element zrządzenia losu. M ożna stąd wysnuć wniosek, że werbalne i niewerbalne czynności symbolizacyjne stale gwarantują nomiczny charakter rzeczywistości społecznej - pod warunkiem, że funkcjonują normalne wzorce przebiegów instytucjonalnych i właściwe dla życia codziennego schematy działania. Ale z drugiej strony, członkowie społe­

czeństwa dowiadują się przecież raz po raz, że wzorce przebiegów instytucjonal­

nych i codzienne działania nie urzeczywistniają się tak, jak były zaplanowane.

W zależności od wagi załamanych oczekiwań może to prowadzić do mniej lub bardziej głębokiego rozczarowania lub zranienia osób dotkniętych danym problemem.

W większości przypadków załamania się oczekiwań chodzi wprawdzie jedynie o błędy i nieporozumienia, które mogą być bardzo szybko renor- malizowane jako techniczne i komunikacyjne niedostatki w dokonywaniu działań, a także jako niezamierzony brak przestrzegania instytucjonalnych reguł. Jednakże co jakiś czas staje się jasne, że w ramach zakłóconego przebiegu interakcyjnego nie zgadza się coś zupełnie podstawowego: wtedy np., gdy - jak w przypadku scen u Kafki - próby renormalizacji przekształcają się uparcie w swoje przeciwieństwo, gdy konstytutywne oczekiwania (Schütz 1984, s.

148-149; Garfinkel 1989, s. 326-330; Bohnsack 1973, s. 19-35; Schütze 1975, s.

563-595,890-905,1005 i nast.) dotyczące scen interakcyjnych są systematycznie niespójne i/lub gdy partner interakcyjny przy pomocy antysymboli stawia porządek interakcyjny ironicznie na głowie.

Tego rodzaju sceny interakcyjne można oczywiście odnaleźć nie tylko we współczesnej prozie, nastawionej na paradoksy interakcyjne i posługującej się quasi-zapisami przebiegów interakcji (jak to m a miejsce u Dostojewskiego, Kafki i H andke - por. Schütze 1980). Znajdują się one także w rzeczywistości empirycznej, aczkolwiek po to, by rzeczywiście zetknąć się z nimi jako obserwator socjologiczny, potrzebna jest pewna etnograficzna umiejętność wczuwania się, dzięki której możemy spodziewać się paradoksalnych scen interakcyjnych w pewnych szczególnych układach społecznych, osobowych lub

(8)

rzeczowych. D la przykładu, scena taka pojawia się w klinice onkologicznej, przodującej w badaniach nad chemioterapią w Stanach Zjednoczonych9. Scena zaczyna się w ten sposób, że to nie lekarz-onkolog, lecz pacjent, który czuje się zaniedbany przez - w jego oczach - jedynie powierzchownie przyjaznego lekarza, rozpoczyna rozmowę od typowo lekarskiego frazesu „Jak się pan dzisiaj miewa?”. Następnie rozwija się scena interakcyjna, pełna zawziętej ironii i skarg pod adresem miłej psychoterapeutycznej „fasady” kliniki i jej wy­

szkolonego w prowadzeniu rozmów i spotkań personelu. Za przyjazną fasadą kryją się bowiem twarde interesy badawcze i ostry reżim oszczędnościowy, wskutek którego najciężej chorzy pacjenci, których organizmy znajdują się w rozpaczliwym stanie, pozostawiani są w dużej mierze opiece domowej i sprowadzani są do kliniki jedynie na kilka godzin w celu zbadania i terapii - nawet wówczas, gdy ich dom nie jest żadnym domem, a pacjenci nie dysponują w swym środowisku rodzinnym lub sąsiedzkim wsparciem żadnej osoby, która mogłaby im udzielić pomocy. Tak jest właśnie w przypadku pacjenta, który pozdrawia lekarza słowami „Jak się pan dzisiaj miewa?” . Ponieważ pacjent ten nie m a nikogo, kto mógłby mu pomóc w drodze do domu, a - z uwagi na zaawansowanie choroby, niedożywienie i silne odwodnienie - bliski jest zapaści układu krążenia, personel nie wie nigdy, co z nim począć po każdorazowym badaniu. Zwykle każe m u się czekać godzinami, aż „będzie jego kolej” - mianowicie wtedy, gdy inni pacjenci opuszczą już szpital i można się zająć niewygodnym sprawcą kłopotów. Gorzki, ironiczny i desperacki protest pacjenta kulminuje w następującym, perfekcyjnie sformułowanym komplemen­

cie pod adresem lekarza i jego nań reakcji:

P acjent: „Jest p a n m iły m człow iekiem ” („ Y o u are a nice p e rso n ” )

Lekarz: „No, dziękuję” („Weil, thanks”)

Pacjent: „Ale to za mało skuteczne w moim przypadku” („But that is not good enough for me”)

Przytoczony, perfekcyjnie sformułowany komplement łącznie z symboliką zainicjowanego przez pacjenta pozdrowienia („Jak się pan dziś miewa?”), odwracającego kolejność otwierającej rozmowę pary wypowiedzi (Schegloff 1972) stanowi gorzką, wyrażającą sprzeciw ironizację przyjaznej fasady kliniki onkologicznej, fasady, za którą kryje się systematyczny deficyt solidarnoś­

ciowych podstaw w społecznej organizacji kliniki. N a bezpośredni protest personel mógłby względnie łatwo zareagować za pomocą udzielenia argumen- tacyjnego odporu, stygmatyzacji, wykluczenia lub izolacji. W powstałej sytuacji przed miłym lekarzem - był on zresztą zawsze bardzo przyjaźnie nastawiony do pacjenta - zostaje postawione zwierciadło prawdy, w którym obejrzeć on może swoje własne przyjazne postępowanie, postępowanie, którego złudnego charak­

9 Własna obserwacja etnograficzna - por. także Riemann, Schütze 1992.

(9)

teru sam nie potrafił dostrzec. Zdarza się to dzięki temu, że lekarz zostaje najpierw wciągnięty przez pacjenta w żartobliwą interakcję (przy zachowaniu kooperacyjnych podstaw wzajemnego rozweselenia). W interakcji tej - inaczej niż zazwyczaj w profesjonalnych kontekstach interakcyjnych - to pacjent jest osobą ustanawiającą warunkowe relewancje (Schegloff, Sacks 1973) dla wypo­

wiedzi swojego partnera interakcyjnego, lekarza10. Dzięki temu pacjent może także w dowolnej chwili wyznaczyć przejście do mniej żartobliwej, bezpośred­

niej modalności interakcji. (Ta modalność interakcyjna rozpoczyna się po cytowanej wymianie wypowiedzi, po której następuje półgodzinny, otwarcie napastliwy spór oparty na wzajemnych zarzutach). Odwrócenie kierunku sterowania warunkowymi relewancjami w ramach ironicznej modalności inter­

akcyjnej - i to w kontekście instytucjonalnym, odznaczającym się zazwyczaj sterowaniem warunkowymi relewancjami przez personel (zwłaszcza przez dysponujących władzą lekarzy!) - łamie wszelkie instytucjonalne oczekiwania, zakłóca niebiezpiecznie porządek instytucjonalny i kwestionuje interakcyjne podstawy relacji pomocy między lekarzem a pacjentem. Poprzez swój ironicz- no-symboliczny rodzaj komunikacji pokrzywdzony pacjent zagraża nie tylko oczekiwaniom sytuacyjnym, lecz także zestawowi kooperacyjnych podstaw relacji między lekarzem i pacjentem oraz instytucjonalnemu fundamentowi podświata społecznego kliniki onkologicznej.

Niektóre z przypadków systematycznego braku spełnienia lub wręcz naru­

szenia oczekiwań interakcyjnych dotyczą instytucjonalnych fundamentów da­

nego układu społecznego (danego środowiska społecznego, organizacji, świata społecznego, relacji społecznej) bądź też wręcz podstaw interakcyjnej wzajem­

ności oraz integralności zaangażowanych tożsamości siebie.

Józef K. - na przykład - zmuszony jest doświadczyć, że jest przez swoich partnerów interakcyjnych traktowany jako osoba wyłączona z całości, osoba wobec której nie odnoszą się zwykłe proceduralne rutyny renormalizacji. To wprowadza go coraz bardziej w stan niepewności: zdaje mu się, że to on sam musi zadbać o ponowne ustanowienie porządku codziennego w dzielonym z jego bliźnimi11 codziennym świecie. I gdy - na podstawie sceny, w której pani G rubach unika podania m u ręki - nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni zauważa, że m u się to nie udaje, ogarnia go, wraz ze zrozumieniem bezcelowości

10 W arunkowa relewancja to pojęcie z zakresu analizy konwersacyjnej (oryg. termin ang.:

conditional relevance). Wypowiedź danej osoby w rozmowie wyznacza w mniejszym lub większym stopniu zakres następujących po niej, normatywnie oczekiwanych wypowiedzi innych osób. Np.

zadanie pytania , ja k i dzisiaj dzień tygodnia” ustanawia warunkową relewancję dla sformułowania odpowiedzi n a pytanie lub objaśnienia, dlaczego udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie nie jest możliwe; w tym przypadku wypowiedzi w rodzaju „znowu dzisiaj pada” nie mieszczą się zatem w zakresie wypowiedzi warunkowo relewantnych (przypis tłumacza).

11 Bliźni (niem. Mitmenschen) - kategoria Alfreda Schiitza, odnosząca się w ścisłym sensie do partnerów interakcji twarzą w twarz (przypis tłumacza).

(10)

i beznadziejności jego usiłowań, paraliżujące zmęczenie. W wyniku powtarzają­

cego się doświadczenia daremności kształtuje się w nim coraz bardziej ocena sytuacji, zgodnie z którą jest od poddany z gruntu osobistemu i systematycz­

nemu fatum, oznaczającemu jednocześnie wyłączenie go ze społecznej całości.

Poprzez tego rodzaju sceny - sceny, w których m a miejsce z jednej strony systematyczna niezgodność konstytutywnych oczekiwań wobec sytuacji inter­

akcyjnej, a z drugiej strony powtarzające się doświadczenie daremności usiło­

wań renormalizacyjnych - K afka pokazuje drażniące, niepokojące i wywołujące lęk potencjały rzeczywistości codziennej. M ożna tu mówić - jak czyni to socjolog wiedzy i religii Peter Berger - o „nocnej stronie” lub o „aspekcie chaosu” społecznej rzeczywistości (Berger 1967, s. 27, 39 i nast., 42 i nast., 60).

T a łamliwość jest wyrażana przez pewną antysymbolikę, która jest paradoksal­

nym lub wyrażającym protest rezultatem usiłowań renormalizacyjnych jednej bądź drugiej bądź wszystkich stron interakcji. D ają się jednakże ciągle zauwa­

żyć intensywne usiłowania, by zakryć ową przeciw-symbolikę nomicznymi,

„porządnymi” symbolami kooperacyjnych relacji interakcyjnych i zgodnego z oczekiwaniami życia codziennego, bo utrzymywanie w świadomości nocnej strony rzeczywistości społecznej, strony chaosu jest bolesne.

K afka wyraził w literacki sposób - z rzadką gęstością i dobitnością opisu i stylu - nocną stronę życia społecznego, stronę chaosu, a także środki symboliczne, za pomocą których owa groźna i nasycona cierpieniem strona rzeczywistości jest ukazywana i jednocześnie zakrywana przez partnerów interakcyjnych. Nocna strona życia nie jest jednak niczym przedspołecznym lub czysto indywidualnym w krańcowej izolacji społecznej, co można byłoby zarzucić w związku z osamotnieniem Józefa K. K afka wskazuje wyraźnie, jak partnerzy interakcji uczestniczą w fatalnym nieszczęściu Józefa K., jak coraz bardziej go oddzielają od społeczeństwa właśnie poprzez to, że udzielają mu ustawicznie zwierciadlanego odbicia jego przeświadczenia o tym, że coś z nim nie jest w porządku.

U Kafki staje się też jasne, że anomiczny charakter rzeczywistości realizuje się w postaci dziwnej, nieszczęsnej (społecznej) regularności, w której współ­

uczestniczą aktorzy, społeczne układy sceny interakcyjnej i osoby dotknięte problemem. Fatum m a charakter procesualny, nie tylko w sensie procesu sądowego, lecz także w sensie uporządkowanych mechanizmów rozwijania się procesu, które to mechanizmy w paradoksalny sposób wytwarzają to, co chaotyczne w rzeczywistości społecznej. Uporządkowanie fatalnego nieszczęś­

cia wyraża K afka po części w scenach interakcyjnych, w których mają miejsce usiłowania renormalizacyjne, prowadzące z dziwną konsekwencją do swego przeciwieństwa.

To, co chaotyczne i to, co związane z fatum jako aspektami rzeczywistości społecznej obecnymi w prezentowanych przez Kafkę pojedynczych interakcyj­

nych scenach może być uchwycone przez Józefa K. jedynie punktowo. W całej

(11)

swojej konsekwencji i nieuniknioności cechy chaosu i fatalnego nieszczęścia objawiają się nieubłaganie Józefowi K. dopiero w obliczu uporczywego sekwen­

cyjnego przebiegu owych punktowych scen interakcyjnych, układającego się w ustrukturowane fatum jego historii interakcyjnej i jego doświadczenia biograficznego, prowadzące go do egzekucji.

Koncepcja trajektorii i socjologia interpretatywna

M ożna by zapytać, dlaczego zatrzymałem się tak długo nad fragmentami z Kafki. Odpowiedź jest bardzo prosta: dlatego, że K afka przedstawił w swych dziełach w literacko zagęszczony sposób pewną klasę procesów społecznych, które w socjologii rozważane są zazwyczaj jedynie na marginesie albo też po części zostają na drodze teoretycznej w ogóle unieważnione (ausgeblendet). Ta klasa procesów społecznych określana jest zazwyczaj w socjologii interpretaty- wnej, a zwłaszcza w kręgu interakcjonizmu, jako trajektoria (Strauss i in. 1985, s. 8-39; por. także Strauss 1987). Systematyczne badania nad trajektoriami są prowadzone od niespełna 30 lat. Najpierw odnosiły się one tylko do złożonych i zmiennych warunków, jakie procesy cierpienia w chorobie, zwłaszcza u umie­

rających pacjentów stanowią dla profesjonalnej pracy pielęgniarek i lekarzy (Glaser, Strauss 1968, 1974; Strauss, Glaser 1970). Dopiero w ostatnich 15 latach stało się bardziej jasne, że wraz z pojęciem trajektorii zyskuje się podstawową koncepcję teoretyczną, która umożliwia teoretyczną i koncepcyjną analizę interakcyjnych i biograficznych mechanizmów rozwijania się cierpienia i jego oddziaływania na tożsamość osób dotkniętych cierpieniem {Betroffene).

Stało się tak na podstawie autobiograficznych wywiadów narracyjnych, w któ­

rych informanci - w dużej mierze bez wpływu badacza - przedstawiali improwizowane opowiadanie o historii swego życia (Riemann, Schütze 1992;

Schütze 1981, 1984; Riemann 1987).

Społeczny i biograficzny proces trajektorii charakteryzuje się doświad­

czaniem coraz boleśniejszego i w coraz większym stopniu pozbawionego wyjścia cierpienia. Dotknięci trajektorią są w coraz mniejszym stopniu zdolni do aktywnego działania, są natomiast niejako pędzeni przez - odbierane jako przytłaczające - wydarzenia i przez ich ramowe warunki oraz zmuszeni do czysto reaktywnego sposobu zachowania. W toku fatalnego splotu wydarzeń aktorzy stają się sobie nawzajem, a także wobec samych siebie obcy; reagują oni na siebie nawzajem z podrażnieniem i irytacją i bez zrozumienia, ich własne, niewytłumaczalne zachowanie wywołuje w nich strach i smutek. Chaos we wspólnym bytowaniu i w nastawieniu do siebie samego bywa często odbierany jako jeszcze bardziej nieznośny, aniżeli wyjściowe wydarzenia i mechanizmy wprawiające trajektorię w ruch. Zatraca się zaufanie w wytrzymałość wspól­

nych układów życiowych (np. rodziny czy powiązań przyjacielskich) i we

(12)

wspólną przyszłość. Dotknięci trajektorią reagują na ciągle napływające, niekorzystne wydarzenia z sytuacji na sytuację w coraz mniej stosowny sposób (najpierw nadmiernie gwałtownie, potem z coraz większym znie­

chęceniem, jak w letargu) i owe własne czynności jednostek zaostrzają dodatkowo właściwe dla trajektorii mechanizmy cierpienia, chylenia się ku upadkowi i rozkładu. Fatum przyjmuje teraz niejako automatyczny przebieg; osoby nim dotknięte nie potrafią już sobie wyobrazić, że mogłyby wpłynąć na bieg wydarzeń, a nawet uzyskać nad nim kontrolę; w kon­

sekwencji stają się one w swych orientacjach życiowych coraz bardziej podupadłe na duchu, a w swych aktywnościach życiowych - coraz bardziej bierne.

Teoretyczna kategoria trajektorii jest odwrotnością równie podstawowej kategorii biograficznego (a także interakcyjnego) schematu działania (Schütze 1981, Kallmeyer, Schütze 1976, Kallmeyer 1985, Schütze 1994b, rozdz.3).

Socjologia interpretatywna rozwijała swoje analizy stosunków społecznych na podstawie rozważań właściwych dla teorii działania i odsuwała z pola swojej uwagi procesy cierpienia o systematycznie trajektoryjnym charakterze.

Jako socjologię interpretatywną rozumiem tu wszystkie orientacje teoretycz­

ne, których punktem wyjścia jest wyposażony w sens, symboliczny, oparty na mowie charakter rzeczywistości społecznej; orientacje, które podkreślają, że członkowie społeczeństwa stoją stale wobec zadania interpretacji ruchów interakcyjnych partnerów w interakcji, społecznych ram interakcji i instytu­

cjonalnych przejawów społeczeństwa. Do socjologii interpretatywnej należą więc: rozumiejące, oparte na teorii działania orientacje teoretyczne Georga Simmla (Simmel 1958, s. 1-31,257-304, 509-512, por. Simmel 1975, s. 383-471, 504-512) i М аха Webera (Weber 1964, s. 1-42, 157-188, 317-488) i ich kontynuatorów; socjologia wiedzy K arla Mannheima (Mannheim 1964, s.

91-154, 308-387, 566-613) i jej kontynuatorzy; teoria figuracji N orberta Eliasa (Elias 1976, tom 1, s. XLVII-LXX; 1993, s. 9-31, 118-145) i jej kontynuatorzy;

orientacja fenomenologiczna Alfreda Schütza (Schütz 1962, s. 3-66, por. Schütz 1984; Schütz, Luckmann 1974/1975) oraz Petera Bergera i Thomasa Luckman- na (Berger, Luckmann 1983; Berger 1967; Luckmann 1967); orientacja etnome- todologiczna H arolda Garfinkela (Garfinkel 1967,1989) oraz A arona Cicoure- la (Cicourel 1968, 1975b, 1984) i ich kontynuatorzy; orientacja symbolicznego interakcjonizmu, wywodząca się ze szkoły Chicago (Schütze 1987a) i rozważań nad teorią mowy George’a H erberta M eada (Mead 1975, część 2, 3 i 4), a dzisiaj reprezentowana przede wszystkim przez Howarda Beckera (Becker 1973), Ervinga Goffmana (Goffman 1963, 1975) i Anselma Straussa (1978a, 1991, 1993). Z pewnością należałoby tu jeszcze wspomnieć o rozważaniach późnego Emila D urkheima i jego siostrzeńca Marcela M aussa na temat świadomości kolektywnej i elementarnych form zachowań religijnych (Durkheim, Mauss 1969; Durkheim 1990).

(13)

Interpretatywne orientacje teoretyczne były do tego stopnia zafascynowane nomicznymi, ustanawiającymi ład dokonaniami mających charakter działania czynności symbolizacyjnych członków społeczeństwa - i tym, jak poprzez symbolicznie ustrukturowane działania wytwarzany jest kształt rzeczywistości - że, prócz nielicznych wyjątków, zaniedbały one anomiczne, chaotyczne aspekty rzeczywistości społecznej.

Decydującym wyjątkiem jest tu koncepcja trajektorii, rozwinięta - na podstawie wstępnych prac szkoły Chicago (na temat dezorganizacji społecznej, drogi życiowej dewianta (Abweichungskarriere) i tzw. wtórnej dewiacji) - przez Anselma Straussa w odniesieniu do: procesów cierpienia w przebiegach choro­

by, ustanawianych przez te procesy warunków działania w ramach procesów pracy personelu szpitalnego, jak również w odniesieniu do samych tych procesów pracy (łącznie z globalną, sekwencyjną strukturą procesów pracy, czyli tzw. łukiem pracy) (Strauss i in. 1985, s. 8-39, por. Strauss 1987; Corbin, Strauss 1988). Koncepcja ta została przeniesiona przez mój zespół badawczy na przebiegi biograficzne (Riemann, Schütze 1992; Maurenbrecher 1985; Nittel 1992; Reim 1994; Riemann 1987; Schütze 1989, 1992). Cierpienie było wpraw­

dzie tematem badań młodego M arksa (poprzez filozoficzną koncepcję wyob­

cowania, Israel 1972), Durkheima w środkowej fazie jego twórczości (poprzez statystyczno-społeczne dociekania nad anomią, Durkheim 1973), a także socjologów ze szkoły Chicago (poprzez ich rozważania nad społeczną dezor­

ganizacją (Thomas, Znaniecki 1976, tom 1, s. 91-96; tom 3, s. 20-55 i 303-313;

tom 5, s. 110-217; Carey 1975, s. 95-110, 117 i nast.) - jednakże wszystkie te koncepcje nie były wystarczająco nastawione na analizę procesów {pro­

zeßanalytisch), a ponadto nie obejmowały one dostatecznie poziomu definicyj­

nych i interpretacyjnych dokonań ludzi dotkniętych cierpieniem, a ci są przecież jedynymi osobami, które mogą przekonywująco wyrazić, co cierpienie dla nich oznacza. Ogólnie można powiedzieć, że socjologia interpretatywna długo hołdowała spojrzeniu na świat przez pryzmat działania racjonalnego (można to w szczególnie dobitnej postaci obserwować u М аха Webera - 1964, s.7 i nast., 13, 18 i u Alfreda Schütza - 1962, s. 67-96; 1964, s. 226-273)12 i nie uświadamiała sobie naruszalności, kruchości tworów społecznych, jak również związanych z rzeczywistością społeczną przepaści.

12 Aczkolwiek w podstawach koncepcji Webera i Schütza trudno byłoby nie dostrzec tendencji do racjonalistycznego spojrzenia na działanie i rzeczywistość społeczną (co do Schütza por.

Maurenbrecher 1985, rozdz.2), to jednak z drugiej strony właśnie u tych kluczowych teoretyków nauk społecznych obecne jest także wyraziste wyczulenie n a takie aspekty rzeczywistości społecznej, których nie można ująć za pomocą racjonalistycznych kategorii: u Webera - analiza charyzmy i działania religijnego i nastawionego na wartości (Weber 1964, s. 157-188, 317-488); u Schütza - analiza wyższych warstw symbolicznych doświadczenia społecznego i psychicznego, ograniczo­

nych prowincji znaczenia takich, jak marzenie senne, fantazja i religia (Schütz 1962, s. 207-259;

1985).

(14)

N a marginesie trzeba przypomnieć, że jeśli socjologia interpretatywna poświęcała zbyt mało uwagi aspektom cierpienia i chaosu w rzeczywistości społecznej, to w jeszcze mniejszym stopniu m a to miejsce w ramach tzw.

socjologii głównego nurtu, która posługuje się wystandaryzowanymi danymi ilościowymi i z tego powodu nie zwraca szczególnej uwagi na wyinterpretowa­

ny, sytuacyjny i związany z mową charakter rzeczywistości społecznej. Socjo­

logiczne orientacje teoretyczne - jak np. strukturalny funkcjonalizm czy socjologia behawiorystyczna - opierają się na koncepcji ontologicznej, zgodnie z którą rzeczywistość społeczna jest dostępna bezproblematycznie i obiektywnie jako stan rzeczy - a nie jako proces - w danych ilościowych. Ambiwalencje i otchłanie znaczeń rzeczywistości społecznej nie są tam w żaden szczególny sposób uwzględnione, a procesy społeczne mogą być rozpatrywane metodycz­

nie i koncepcyjnie w istocie tylko pośrednio, poprzez porównywanie różnych stanów rzeczy. M odele czynności i zachowań przewidywanych dla członków społeczeństwa, jakie dostępne są w teoretycznych orientacjach socjologii „głów­

nego nurtu”, nie uwzględniają żadnej interakcyjnej negoq'acji znaczeń, żadnych ukrytych zawartości znaczeniowych, przełamanych modalności interakcyjnych, paradoksalnych układów sytuacyjnych, podstawowych przemian tożsamości, fatalnych nieszczęść ani nieprzewidzianych dróg rozwojowych. U podstaw socjologii „głównego nurtu” leżą bardzo proste założenia racjonalności ludz­

kiego zachowania i działania, a także nastawienie na zasadniczą, normatywną spełnialność oczekiwań wobec rzeczywistości społecznej (por. krytykę tych założeń u Blumera 1969 i Cicourela 1984). Tego rodzaju założenia i nastawienia są oczywiście przeciwne spojrzeniu, które w cierpieniu i społecznych procesach destrukturacji rozpoznaje procesualną rzeczywistość sui generis.

Model przebiegu procesów trajektoryjnych

Dzięki licznym badaniom empirycznym w różnorodnych obszarach prob­

lemowych cierpienia (np. w sytuacji zwracania na siebie uwagi w kontekście psychiatrycznym i w sytuacji przymusu bycia pacjentem psychiatrycznym - Riemann 1987; w sytuacji przymusu udania się na wojnę jako żołnierz i w sytuacji przymusu uczestniczenia w zbiorowej klęsce - Schütze 1989, 1992;

w sytuacji stawania się i bycia uzależnionym bądź narkomanem - Reim 1994;

w sytuacji emigranta i życia w obcym kraju - Maurenbrecher 1985; w sytuacji bycia poddanym skrajnym trudnościom szkolnym - Nittel 1992; itp.) uwyraź­

niły się następujące stadia i mechanizmy rozwijania się trajektorii:

- (najczęściej) stopniowe gromadzenie się ramowych warunków uczynnienia trajektorii, potencjału trajektoryjnego; potencjał ten posiada z reguły kom­

ponent biograficznych dyspozycji do bycia zranionym oraz komponent zestawu kluczowych sprzeczności w obrębie aktualnej sytuacji życiowej (łącznie ze

(15)

źródłami systematycznych trudności w kształtowaniu życia osobistego i życia codziennego); obydwa te komponenty oddziaływują na siebie nawzajem, wzmacniając tendencję do wpadnięcia w pułapkę; osoba dotknięta problemem

»Betroffene« nie zdaje sobie z reguły sprawy z owej tendencji, aczkolwiek bez trudu można odnaleźć możliwe do interpretacji oznaki zagrażającej trajektorii;

- nagłe przekroczenie granicy uczynnienia potencjału trajektoryjnego - w tym sensie, że osoba dotknięta problemem nie jest już w stanie kształtować swego życia codziennego poprzez aktywne schematy działania; zamiast tej możliwości do tej pory ukryty potencjał trajektoryjny dynamizuje się i kon­

kretyzuje w postaci przemożnego splotu zewnętrznych wydarzeń, na które osoba dotknięta problemem jest w stanie reagować jedynie w sposób uwarun­

kowany; dominują doświadczenia szoku i dezorientacji;

- próba rozwinięcia chwiejnej równowagi radzenia sobie z życiem codzien­

nym, dzięki czemu pierwsze doświadczenie szoku i następujący po nim stan zamętu m ogą być przezwyciężone; owa chwiejna równowaga pozostaje jednak nadal pod naciskiem potencjału trajektoryjnego; nowy życiowy układ jest zatem zasadniczo niestabilny, ponieważ właściwe determinanty potencjału trajektoryj­

nego - z uwagi na brak skutecznej kompetencji do działania - nie mogą być przepracowane i poddane kontroli;

- destabilizacja chwiejnej równowagi radzenia sobie z życiem codziennym („wpadnięcie w wir”): w rezultacie szokowych doświadczeń przekroczenia granicy trajektorii i wysiłków radzenia sobie z chwiejną równowagą osoba dotknięta problemem staje się sobie samej obca: nie rozumie siebie samej, ponieważ nie jest w stanie działać tak, jak wcześniej było to możliwe; jednostka ta zużywa resztki energii, by „jakoś” podtrzymać chwiejną równowagę; nad­

mierna koncentracja na jednym aspekcie problemu powoduje zaniedbanie innych aspektów, które mogą się rozwijać dalej w mniej lub bardziej niekon­

trolowany sposób; różnorodne aspekty problemu oraz nieadekwatne reakcje osoby dotkniętej problemem Betroffene oddziałują na siebie w postaci skumu­

lowanego nieładu (cumulative mess - Strauss i in. 1985, s. 163-181); dodatkowe obciążające zdarzenie - w przypadku alkoholika np. utrata prawa jazdy - prowadzi do tego, że osłabia się chwiejna równowaga splotu problemów życia codziennego, które stają się coraz mniej podatne na kontrolę;

- załamanie się organizacji życia codziennego i orientacji wobec samego siebie’.

nagłe, zmasowane nagromadzenie problemów życia codziennego powoduje całkowitą falsyfikację ustalonego planu oczekiwań co do dnia codziennego;

falsyfikacja ta osiąga stan wszechogarniającej wątpliwości, czy świat codzienny (łącznie z własnymi sposobami reagowania) funkcjonuje nadal w zwyczajny sposób; kompetencja do organizacji życia codziennego zatraca się ostatecznie;

jednocześnie osoba dotknięta trajektorią traci zaufanie do siebie samej i do swych znaczących innych - dzieje się to w sytuacji, gdy byliby oni szczególnie ważni; jednostka uznaje siebie za niezdolną do jakiegokolwiek działania,

(16)

społecznej relacji, relacji z samym sobą; z tego powodu jednostka odbiera siebie samą z podejrzliwością, jaskrawym odrzuceniem, poczuciem beznadziejności;

- p ró b y teoretycznego przepracowania ( Verarbeitung) załamania się systemu orientacji oraz trajektorii; doświadczenie całkowitej niezdolności do działania, wyobcowania wobec samego siebie i niezgody ze światem wymusza na osobie dotkniętej trajektorią radykalnie nowe definicje sytuacji życiowej; definicje te wskazują na wymiary: wyjaśnienia uwarunkowania procesów cierpienia (np.

poprzez rozpoznanie potencjału trajektoryjnego), oceny moralnej (odrzucenia, oskarżenia, założenia, usprawiedliwienia cierpienia itd.) i analizy oddziaływania procesu cierpienia na dotychczasowy, teraźniejszy i przyszły sposób życia;

teoretyczne przepracowanie może być autentyczne, tzn. kierowane przez samą jednostkę (wkład w to autentyczne przepracowanie mogą w ostrożny sposób wnieść profesjonalni ‘pomocnicy’ i znaczący inni - Berger, Luckmann 1983, s.

179 i nast., 204-206), bądź też może ono polegać na szablonowym przejęciu obcych wyjaśnień, bez zaistnienia nastawionego rzeczywiście na własne przeży­

cia, biograficznego przepracowania problemów trajektoryjnych ze strony osoby dotkniętej przez trajektorię; a także

- praktyczne próby opracowania (Bearbeitung) trajektorii i uzyskania nad nią kontroli oraz/lub próby uwolnienia się z jej więzów; można tu wyróżnić następujące formy nastawień: ucieczka z trajektoryjnej sytuacji życiowej (bez skutecznej kontroli nad potencjałem trajektoryjnym), systematyczna organiza­

cja życia z trajektorią (w przypadkach, gdy potencjał trajektoryjny nie może być zlikwidowany, jak przy chorobie chronicznej) i systematyczna eliminacja potencjału trajektoryjnego.

Rozwijanie się trajektorii nie musi koniecznie przebiegać zgodnie z podaną kolejnością poszczególnych stadiów: nie musi dojść do destabilizacji sytuacji życiowej i do załamania się orientacji wobec samego siebie, nie muszą wystąpić stadia teoretycznego przepracowania i praktycznej kontroli nad trajektorią, wreszcie stadia „uporania się” z trajektorią mogą niekiedy wystąpić przed stadium załamania się orientacji wobec samego siebie. Ponadto można wskazać na specyficzne mechanizmy odchylenia od podstawowego scenariusza trajek­

torii, które przywołam tu jedynie lakonicznie: mechanizmy wyhamowywania (w trajektorii alkoholicznej np. unikanie okazji do picia alkoholu), nieoczekiwane poszerzenie trajektorii (np. stygmatyzacja - Goffman 1961 - jako pijaka przez współpracowników bądź poprzez ryzyko utraty pracy), przekształcenia trajek­

torii (wykształcenie mechanizmów oszukiwania samego siebie lub systematycz­

ne naruszanie społecznej wzajemności - Mead 1975, s. 104 i nast., 208 i nast., 315^109; Garfinkel 1963, 1989, s. 339 i nast.; Kallmeyer 1979; Schütze 1975, s.

563-595, 890-905,1005 i nast.; Schütze 1978,1980,1987a, s. 532 i nast. - wobec znaczących innych poprzez spowodowane przez samego siebie załamanie zaufania, jak w przypadku kradzieży), jak również reinterpretacje szczytowych punktów doświadczenia trajektoryjnego (po rozstrzygających przeżyciach lub

(17)

w fazie chwiejnej równowagi - z odpowiednią funkcją dramatyzacji lub normalizacji trajektorii i związanymi z daną funkcją konsekwencjami dla opracowywania trajektorii).

Trajektorie alkoholiczne - przykład

Teoretyczna koncepcja trajektorii daje duże analityczne możliwości objaś­

nienia ‘życia z’ własnym, głęboko sięgającym i jedynie częściowo podatnym na kontrolę cierpieniem (jak w przypadku życia z chorobą psychiatryczną lub z narkomanią), a także niekiedy objaśnienia układów przyczyn cierpienia. To zagadnienie m a być teraz w niezbędnym skrócie - i z konieczności niekomplet­

nie - omówione w odniesieniu do procesów cierpienia alkoholików (i ich bliskich). Omówienie to sięga do kwestii ogólnych, jak również do kwestii bezpośrednio związanych z wybranym przykładem. W dłuższej perspektywie czasowej za pomocą empirycznych badań nad trajektorią objaśnić można kluczowe zagadnienia badawcze diagnostyki i terapii uzależnień: w jakich warunkach samo zachowanie uzależniające i odpowiadająca mu subkultura (np. picie dla towarzystwa) należy do pierwotnego układu uwarunkowań trajektorii uzależnienia oraz w jakich warunkach uzależnienie od danej substan­

cji wypływa z biotycznego przekształcenia trajektorii cierpienia o źródłowo innym, najczęściej społecznym, charakterze. Ponadto koncepcja trajektorii pozwala na dokładniejsze badanie licznych mechanizmów przebiegu uzależ­

nienia, przy uwzględnieniu interwencji znaczących innych, ochotniczych ‘pomo­

cników’ i profesjonalnych terapeutów uzależnień. N a tej drodze można poddać rekonstrukcji to, jak same osoby dotknięte trajektorią odbierają i interpretują wykonywaną wobec nich szeroko rozumianą pracę terapeutyczną oraz ich własną terapeutyczną karierę, a co za tym idzie - jakie są istotne warunki ich współpracy w ramach pracy terapeutycznej i rehabilitacyjnej. Z drugiej strony ułatwiony zostaje dostęp badacza do węzłowych punktów dynamiki rozwijania się uzależnienia, np. do procesów przekształcania, w ramach których relacja zaufania do znaczących innych załamuje się w wyniku zachowania i przeżyć właściwych dla uzależnienia i w ramach których wykształcają się strategie zniekształconego postrzegania rzeczywistości. Łatwiejsze do lokalizacji stają się także kluczowe „błędy” terapeutów „przy pracy”13. Wreszcie, koncepcja trajek­

13 N a uwagę zasługuje zastosowanie w odniesieniu do pracy terapeutów określenia „błędy przy pracy” , a nie np. błędy w sztuce. Termin „błędy przy pracy” pochodzi od przedstawiciela szkoły Chicago, Everetta Hughesa (mistakes at work). Dodać trzeba, że Hughes miał na myśli nie tylko błędy popełniane przez profesjonalistów (np. lekarzy, sędziów itp.), lecz także błędy popełniane przy pracy przez reprezentantów „niższych zawodów” . W arto zaznaczyć, że istotny sens koncepcji działania profesjonalnego Hughesa i w całej tradycji szkoły Chicago, a także w ukształtowanej poprzez tę tradycję koncepcji działania profesjonalnego Fritza Schützego polega na pewnego rodzą-

(18)

torii kładzie specjalny nacisk na wymiary pracy biograficznej osoby dotkniętej uzależnieniem alkoholowym, przypuszczalnie istotny czynnik w biograficznym przebiegu rehabilitacji.

Analityczno-poznawcza funkcja koncepcji trajektorii na rzecz badań nad biograficzną genezą uzależnienia alkoholowego zostanie zilustrowana na wy­

branym, skróconym przykładzie. Wraz z kolegami14 i współpracownikami przeprowadziłem szereg autobiograficznych wywiadów narracyjnych (Schütze 1983, 1987b) z osobami obecnie lub w czasie ubiegłym uzależnionymi od alkoholu. W wywiadzie tego typu informant opowiada - w dużym stopniu bez wpływu osoby przeprowadzającej wywiad - swoją historię życia. Po tzw. kodzie opowiadania (np. „To by było wszystko, panie Schütze. Raz się było na wozie, raz pod wozem. Ale ogólnie wydaje mi się, że sobie całkiem nieźle dałem radę”

itp.) osoba przeprowadzająca wywiad próbuje za pomocą dalszych pytań wyszukać dodatkowe potencjały narracyjne, których ślady pojawiły się uprzed­

nio w głównym opowiadaniu (np. „o tym mógłbym jeszcze wiele opowiadać, ale muszę pozostać przy głównym w ątku”).

Mojego inform anta Hermanna spotkałem w końcu lat siedemdziesiątych, poprzez kontakty z grupą Anonimowych Alkoholików. Przez około cztery godziny opowiadał mi historię swojego życia. Zapis wywiadu obejmuje 103 strony maszynopisu z wąskim odstępem między wierszami. W czasie, gdy przeprowadzony został wywiad, Hermann miał już swój alkoholizm za sobą.

Mieszkał razem ze swoją nową towarzyszką życia. Urodził się w 1918 roku, był mistrzem malarskim i właścicielem dobrze prosperującego zakładu m alar­

skiego.

Poniżej streszczam wyniki opisu strukturalnego wywiadu z Hermannem (pełniejsza wersja zawarta jest w: Schütze 1992). W opisie strukturalnym badacz posługuje się formalnymi strukturami tekstu wywiadu, by wydobyć nawarst­

wienie wspomnień konkretnych procesów społecznych i biograficznych, które dla samej jednostki nie są we wszystkich aspektach przejrzyste, co m a miejsce w szczególności w odniesieniu do powiązań z innymi konkretnymi procesami oddziałującymi na tej samej konstytutywnej płaszczyźnie rzeczywistości społe­

cznej (np. na płaszczyźnie biograficznej) bądź też na innych płaszczyznach konstytutywnych (np. na płaszczyźnie kolektywnych procesów historycznych).

Opis strukturalny postępuje krok po kroku (’sekwencyjnie’) i jest przede wszystkim zorientowany na formalne cezury między poszczególnymi czynnoś­

ciami przedstawiania stanów rzeczy. W wywiadzie narracyjnym chodzi zwłasz­

cza o cezury między jednostkami narracji, oznaczone przez tzw. elementy przełączające (Rahmenschaltelemente), jak np. opadająca intonacja, pauza,

ju„odbrązowieniu” często wyidealizowanego wizerunku pracy profesjonalistów (przypis tłumacza).

14 Dziękuję szczególnie Wernerowi Springerowi, razem z którym przeprowadziłem poniżej omawiany wywiad z Hermannem.

(19)

rozpoczęcie nowego zdania przy pomocy wyrażenia parawerbalnego (np. „ее”), wznosząca intonacja, łączniki wstępu (np. „no i wtedy”). Jednostki narracji charakteryzują się ponadto specyficzną strukturą wewnętrzną. Składają się bowiem na nie: część wprowadzająca, podstawowe zdania narracyjne, uszcze­

gółowienia narracji i szereg innych (por. Schütze 1984, 1987b; Schütze i in.

1993). Po ukończeniu opisu strukturalnego istotne dla całości wywiadu, charakterystyczne dla danego przypadku, a także wykraczające poza dany przypadek cechy i mechanizmy procesów społecznych - takie, jak procesy trajektorii lub przemiany - poddane są analitycznej abstrakcji. Z uwagi na wymóg zrozumiałości poniższe fragmenty tekstu prezentowane są w stylu opowiadania treści wywiadu z Hermannem. Sformułowanie tego opowiadania o wywiadzie było jednak możliwe po części tylko na podstawie dokładnego opisu strukturalnego tego wywiadu oraz wywiedzionej z tego opisu analitycznej abstrakcji15.

Hermann nie przykładał się do nauki w szkole. Jego kłopoty szkolne związane były z tym, że często popadał w konflikt z autorytarnym personelem nauczycielskim. W późniejszym okresie - w odróżnieniu od wielu innych nastolatków - nie przyłączył się do narodowego socjalizmu, lecz kierował się wzorem swego ojca, socjaldemokraty. Służbę pracy16 oraz służbę wojskową odebrał - z uwagi na autorytarne struktury społeczne - jako trudny do zniesienia ciężar, nawet jeśli mógł spożytkować uczestnictwo w rówieśniczej grupie militarnej do uniezależnienia się od swojej rodziny pochodzenia, zwłasz­

cza od społecznej kontroli ze strony starszej, dewocyjnej siostry. Jeszcze przed wojną Hermann zdał egzamin czeladniczy jako malarz i dekorator wnętrz,

15 W uzupełnieniu trzeba tu dodać, że Fritz Schütze wyróżnia w sumie cztery podstawowe rodzaje doświadczenia biograficznego, i odpowiadające im cztery zasady organizacji społecznej: 1) trajektoria (Verlaufskurve) - zasada podlegania zewnętrznym uwarunkowaniom, n a które jedno­

stka lub grupa nie m a wpływu, połączona zazwyczaj z cierpieniem; trajektorią indywidualną jest np.

ciężka choroba, trajektorią kolektywną bywa wojna; 2) biograficzny schemat działania (biographi­

sches Handlungsschema) - zasada autonomicznego projektowania działań, połączona niekiedy z elementami przygody; w planie indywidualnym przykładem może być założenie własnego przedsiębiorstwa, w planie kolektywnym - zbiorowa wyprawa geograficzna; 3) przemiana ( Wand­

lung) - zasada pozytywnej niespodzianki, otwierającej nowe, twórcze możliwości; np. jednostka może odkryć w sobie artystyczny talent, grupa społeczna lub całe społeczeństwo może stanąć nagle wobec nowych możliwości organizacji życia zbiorowego; 4) instytucjonalny wzorzec normatywny (institutionelles Ablaufsmuster) - zasada spełniania normatywnych oczekiwań związanych ze statusem społecznym jednostki lub położeniem społecznym grup; i tak jednostka może koncent­

rować się na wypełnieniu określonej roli społecznej, np. roli dobrego pracownika, a grupa społeczna - na wypełnieniu określonej funkcji gospodarczej lub politycznej. Trzy pierwsze kategorie (trajektoria, przemiana i biograficzny schemat działania) oraz wzajemne zależności między nimi stanowią podstawę analizy wywiadu Hermanna, a także szeregu dalszych fragmentów tego tekstu (przypis tłumacza).

16 Chodzi tu o param ilitarną formę obligatoryjnej pracy młodych obywateli III Rzeszy na rzecz państwa (niem. Arbeitsdienst) (przypis tłumacza).

(20)

uzyskując najlepsze oceny na kursie. Po wojnie - najszybciej, jak tylko mógł - podjął naukę w szkole mistrzowskiej i ukończył ją również z najlepszymi ocenami na swoim roczniku. Biograficzny schemat działania (Schütze 1981, s.

70-88), który Hermann rozwinął jeszcze przed wojną, polegał na tym, by zostać nauczycielem rzemiosła oraz podjąć studia w akademii sztuk pięknych, lub by zająć się głębiej malarstwem przynajmniej w ramach szkolenia związa­

nego z uzyskaniem praw nauczyciela rzemiosła. Hermann miał bowiem szcze­

gólną inklinację do twórczości artystycznej, zwłaszcza w dziedzinie malarstwa.

Ów biograficzny schemat działania, który powinien był umożliwić mu oddanie się własnemu twórczemu procesowi przemiany (Schütze 1981, s. 103-116, 1994a), został jednak w okresie powojennym zablokowany przez układ życio­

wy i układ zobowiązań Hermanna. M atka Hermanna, a zwłaszcza jego starsza siostra wyprosiły u niego, by otworzył własną firmę malarską i w ten sposób wsparł materialnie swoją rodzinę pochodzenia. Ojciec Hermanna zmarł na początku II wojny światowej w wyniku obrażeń, jakie odniósł w trakcie I wojny światowej. M ąż siostry Hermanna poległ jako żołnierz w czasie II wojny światowej.

M ożna powiedzieć, że do tego okresu ogólna organizacja biografii (biogra­

phische Gesamtformung) życia Hermanna - tzn. nawarstwione w czasie, cało­

ściowe powiązanie procesów biograficznych wyznaczających jego dotychczaso­

we życie oraz określających je w chwili przeprowadzania wywiadu (np.

następowanie po sobie biograficznego schematu działania, odnoszącego się do planowania i kształtowania kariery uczenia się i zdobywania wykształcenia, i trajektorii, wywołanej przez kolektywną klęskę nazistowskich Niemiec i od­

powiadające jej doświadczenia wojenne; por. Schütze 1981, 1984)17 - można określić jako przesunięty w czasie (wskutek wojny) bądź zablokowany proces przemiany biograficznej stawania się artystą, a także jako związany z tym biograficzny schemat działania odnoszący się do ukończenia szkolenia nau­

czycielskiego w zakresie rzemiosła. Biograficzna zasada procesu przemiany zaczyna dominować jako kluczowe nastawienie do własnego życia i zasada jego organizacji wtedy, gdy pojawiają się intensywne doświadczenia rozwijania się bądź wręcz wybuchu własnej kreatywności (z którymi jednostka na początku często w ogóle nie umie się obchodzić). D la Hermanna - na przykład - stanowiło zagadkę, dlaczego posiadał absolutny zmysł koloru, potrafił wykonać dowolny mieszany kolor i dlaczego dysponował nadzwyczajną wyob­

raźnią geometryczną. Wśród jego nauczycieli na kursach czeladniczych i mist­

rzowskich spotkał Hermann znaczących innych bądź opiekunów biograficz­

nych, którzy zwrócili m u uwagę na jego niezwykły talent.

17 W sprawie pojęcia ogólnej organizacji biografii, a także innych elementów metody biograficznej Fritza Schützego por. całościowe przeglądy M arka Prawdy 1989 i Alicji Rokuszews- kiej-Pawełek 1996 (przypis tłumacza).

(21)

Siostra Hermanna, która uprzednio zawsze wygrywała wobec niego swoje starszeństwo i z którą nigdy nie potrafił się zbyt dobrze porozumieć, wymusza teraz na nim rolę osoby utrzymującej rodzinę. W wywołanym przez tę okoliczność wybuchu złości Hermann niszczy swoją ulubioną fajkę, będącą dlań w okresie bezpośrednio po wojnie nie dającą się zrekompensować kosztownością, a także materialnym symbolem nietykalności jego osobistej sfery życiowej i biograficznej niezależności. Hermann wpasowuje się jednakże w wymuszoną na nim rolę i otwiera firmę malarską, która staje się natychmiast sukcesem. Jednocześnie omówione powyżej pęknięcie w jego życiu dostarcza biograficznego przejścia do zasady trajektorii. N a podstawie wielu innych wywiadów autobiograficznych wiemy, że zablokowanie dominujących pro­

cesów przemiany oddziałuje z reguły w postaci paraliżującego doświadczenia trajektorii. Już we wczesnej preambule narracyjnej, w której Hermann wpro­

wadza temat opóźnionego, a następnie zablokowanego procesu przemiany, mówi on:

„Kawałki mogłem malować do perfekcji. A potem robiło mi się niedobrze”, (s. 15, 32-34) „Faktycznie było to przypuszczalnie związane z tym, że się nigdy nie spełniłem zawodowo”, (s. 16, 1-2) „[...] wszystkie te rzeczy, gdzie ja rzeczywiście miałem pola do działania, one nie zostały w ogóle napoczęte. I to jest z pewnością świadome cierpienie, utrata poczucia bezpieczeństwa, - eh - bycie pustym, ciągle głód czegoś, głód, którego nie można zaspokoić”, (s. 16, 28-34)

Hermann wyraził tu dobitnie aspekty systematycznego potencjału trajek­

toryjnego, z którego rozwinął się jego późniejszy, długoterminowy proces cierpienia, kumulujący w ekscesywnym alkoholizmie.

Dochodzi tu ponadto dalszy aspekt potencjału trajektoryjnego: aczkolwiek Hermann nigdy nie był zwolennikiem nazizmu, także i on w czasach nazistow­

skich, a zwłaszcza jako żołnierz II wojny światowej musiał żyć w warunkach dezawuacji kolektywnych zasobów sensu, właściwych dla społeczeństwa nie­

mieckiego, i dezawuacji jego moralnych podstaw (np. zasady międzyludzkiej wzajemności). To z kolei podporządkowywało go i jego późniejszy rozwój biograficzny warunkom życia pozbawionego samo przez się oczywistego odniesienia do nienaruszonego uniwersum symbolicznego społeczeństwa18 (po­

wrócę do tej kwestii w dalszej części tekstu).

Dopiero po założeniu firmy udaje się Hermannowi zneutralizować od­

działywanie potencjału trajektoryjnego. Dzieje się tak, ponieważ Hermann żeni się z kobietą intensywnie zajmującą się sztuką i o silnej intelektualno-religijnej orientacji. Dzięki artystycznej twórczości żony i poprzez rozmowy z nią

18 Symboliczne uniwersum danego społeczeństwa (bądź właściwe dla danego społeczeństwa podstawowe sposoby interpretacji grup i jednostek) dostarcza (bądź dostarczają) życiu kolektyw­

nemu i jednostkowym biografiom ostatecznego i wszechogarniającego sensu (Berger, Luckmann 1983, s. 88-90; Schütze 1992, s. 197, 206).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zgodnie z prawem Boyle’a zależność ciśnienia gazu od objętości opisuje hiperbola (izoterma).. Zatem, aby wyznaczyć ilość

Seminarium poświęcone 90 rocznicy polskiego ruchu robotniczego. Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr

Ideas formed during the Edo Era, which was ruled by the Tokugawa clan for over 260 years, with its national isolation policy, and severance from Western Europe, ideas made in

Budowanie świadomości językowej dziecka powinno się zatem równać pozna- waniu i rozumieniu przez niego struktury języka oraz funkcjonowania systemu znaków językowych, lecz nie

Będące przedmiotem darowiz­ ny prawo do ściśle określonego' do­ mu jednorodzinnego znajdującego się w budowie ma określoną wartość rynkową j podlega

Je´sli dwie p laszczyzny maj¸ a wsp´ olny punkt, to takich punkt´ ow jest wi¸ecej ni˙z jeden..

Carsten Rönsdorf, Debbie Wilson and Jantien Stoter Integration of Land Administration Domain Model with CityGML for 3D Cadastre 4 th International Workshop on 3D Cadastres

Instytut Matematyczny UWr www.math.uni.wroc.pl/∼jwr/BO2020 III LO we