• Nie Znaleziono Wyników

D SCF 2006, czyli Students’ Coalition Festival 2006

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "D SCF 2006, czyli Students’ Coalition Festival 2006"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Dnia 22 grudnia 2005 roku, o godzi- nie 16.00, w klubie Kwadratowa przy ulicy Siedlickiej 4 w Gdañsku Wrzeszczu podpisano porozumienie dotycz¹ce Stu- dents’ Coalition Festival 2006.

Tego w³aœnie dnia, w obecnoœci mar- sza³ka województwa pomorskiego oraz prezydentów Gdañska, Gdyni i Sopotu przedstawiciele samorz¹dów studenckich oraz w³adz dwudziestu dwóch uczelni (rozmowy z UG s¹ w toku) prywatnych i pañstwowych Trójmiasta zostawili atra- mentowe podpisy na pergaminach, a pro- jekt Students’ Coalition Festival 2006 nabra³ w³aœciwej mocy urzêdowej.

Porozumienie to ma na celu zorgani- zowanie wspólnego festiwalu studenckie- go na bardzo du¿¹ skalê, z miêdzynaro- dowymi gwiazdami, rozumianego jako po³¹czenie i rozwiniêcie akademickich dni kultury. To zupe³nie nowa koncepcja do- tychczasowych, odbywaj¹cych siê w maju juwenaliów, neptunaliów, medykaliów, awfaliów, wybrze¿aliów, wydmaliów, del- finariów, ale nie tylko...

Przeprowadzenie tak szeroko zakrojo- nego projektu ma na celu przede wszyst- kim wyra¿enie treœci przemawiaj¹cych za tym, ¿e warto jednoczyæ siê i dzia³aæ wspólnie. ¯e warto i nale¿y wykraczaæ poza granice lokalne oraz nadal ma³o ela- styczn¹ kulturê spo³eczn¹ w Polsce. Przy- chylnoœæ marsza³ka województwa oraz

w³adz trójmiejskich miast pozwala na stworzenie wydarzenia bez precedensu w historii. „Od poniedzia³ku do œrody (15- 17 maja 2006) odbywaæ siê bêd¹ du¿e imprezy kulturalne i sportowe, w które bêd¹ zaanga¿owane prawie wszystkie trój- miejskie uczelnie. Nastêpne trzy dni (18- 20 maja 2006), to dni koncertów reggae, klubowych i rockowych na œwie¿ym po- wietrzu, z miêdzynarodowymi gwiazda- mi oraz najbardziej lubianymi przez stu- dentów wykonawcami z Polski” – mówi Maciej Brzozowski, koordynator projek- tu. Skala przedsiêwziêcia jest ogromna i ju¿ w tej chwili budzi du¿e zainteresowa- nie medialne.

W kreowaniu nowej formu³y œwiêta

¿aków samorz¹dowcy wyszli daleko poza stereotypowe myœlenie o studenckich dniach kultury. To swoista manifestacja kulturalnej nowoczesnoœci i próba stu- denckiej awangardy. Pilota¿owy program zak³ada nie tylko wspó³pracê trójmiejskich uczelnianych samorz¹dów studenckich, ale równie¿ zaanga¿owanie samorz¹dów studenckich z zaprzyjaŸnionych pañstw s¹siaduj¹cych (odby³y siê wstêpne rozmo- wy ze studentami z Pragi, Lwowa, Bre- my i Barcelony).

W programie nowego festiwalu stu- denckiego, oprócz imprez znanych z tra- dycyjnych juwenaliów, takich jak zabaw- ne wyœcigi (np. ³ó¿ek szpitalnych lub w

SCF 2006, czyli Students’ Coalition Festival 2006

budowaniu drewnianych domów na czas), rozmaite zabawy plenerowe, czy te¿ kon- certy rockowe, hip-hopowe, klubowe, reg- gae – przewidziano wydarzenia w pe³ni nowatorskie. Bêd¹ to m.in. International Day – miêdzynarodowe spotkania m³o- dzie¿y akademickiej, koncerty na scenach alternatywnych oraz przemarsz organizo- wany we wspó³pracy z goœæmi ze wspól- noty europejskiej.

Zaplanowano równie¿ szereg ró¿nego rodzaju imprez towarzysz¹cych, w niezna- nej aran¿acji, zarówno stricte kultural- nych, takich jak koncert symfoniczny, pokaz filmów niezale¿nych i wizualiza- cji, kabaretów, jak i sportowych, np. dirt lub trial rowerowy, zawody wspinaczko- we, regaty, pokazy Strong Men, graffiti, break dance etc.

Warto podkreœliæ, ¿e promocja Stu- dents’ Coalition Festival 2006 obejmie swym zasiêgiem nie tylko Trójmiasto i uczelnie naszych zagranicznych goœci, ale równie¿ s¹siednie miasta, takie jak Mal- bork, Bydgoszcz, Toruñ, Elbl¹g, Kosza- lin, W³adys³awowo i inne.

Studenci uczelni Trójmiasta nie pierw- szy raz pokazuj¹, ¿e potrafi¹ doskonale siê bawiæ, a kiedy trzeba umiej¹ siê po³¹- czyæ, by osi¹gn¹æ po¿¹dany efekt. I tym razem dowiedli, ¿e maj¹ niemal wrodzo- ny zmys³ organizacyjny i ... ¿e nie ma rze- czy niemo¿liwych!

Maciej Brzozowski Wydzia³ In¿ynierii L¹dowej i Œrodowiska Andrzej Nowak Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Rektor Politechniki Gdañskiej i marsza³ek województwa pomorskiego prezentuj¹ akt porozumie-

nia Fot. Joanna Westfal

Przewodnicz¹cy Samorz¹du Studentów Poli- techniki Gdañskiej Przemys³aw Kotecki pod- pisuje porozumienie. Fot. Krzysztof Krzempek

(2)

Pary¿ nad ziemi¹ i Pary¿ pod ziemi¹.

Lawina ludzi przemierzaj¹cych kory- tarze metra, pl¹tanina tuneli i przejœæ, a nad tym têtni¹ca ¿yciem struktura miasta. Ja równie¿ z makiet¹ w rêku nie raz bieg³am po ruchomych schodach w metrze i nie raz spacerowa³am nad Sekwan¹ z paryskim naleœnikiem w d³oni. To dlatego, ¿e rok akademicki 2004-2005 spêdzi³am w Pary-

¿u w zwi¹zku z programem Sokrates-Era- smus, ucz¹c siê na uczelni École d’Archi- tecture Paris Val de Seine.

Pary¿ to sieæ powi¹zañ funkcjonalnych, przestrzennych, komunikacyjnych, intelek- tualnych i kulturowych. Wielka gra zdarzeñ.

Gdy wpadamy w wir tej rzeczywistoœci – najpierw nas zaskakuje. Z czasem jednak nie odbieramy jej ju¿ z pozycji obserwatora – od zewn¹trz, ale zaczynamy j¹ rozumieæ i

lubiæ od wewn¹trz. Równoczeœnie pozostaje dla nas wyzwaniem. Zabaw¹ w odkrywanie nowych miejsc i zdarzeñ.

Przyk³adowo dziedziniec Luwru: kon- trast miêdzy fasad¹ a niebem zmienia siê wraz z por¹ dnia i pogod¹. S³oneczne przed- po³udnie: œwiat³o, ruch, turyœci, aparaty.

Grudniowy wieczór: granatowe niebo, z³o- ta fasada, spokój i cichy powtarzalny dŸwiêk dochodz¹cy gdzieœ z ostatniej kondygnacji.

Wszyscy przechodz¹c spogl¹daj¹ w górê...

To maleñki ch³opiec siedzi na gzymsie i gra na bêbenku. Nie jest to prawdziwe dziecko.

Po prostu ktoœ zadba³ o to, by na chwilê za- czarowaæ nasze zmys³y.

Przestrzeñ ma swoje niuanse. Autentycz- noœæ, aran¿acja, statycznoœæ i zmiennoœæ.

Id¹c do szko³y jak zwykle poprzez plac St. Germain des Prés, widzê jak ktoœ mon- tuje tam wspó³czesne rzeŸby. Po jakimœ cza- sie one znikaj¹, jak „meble uliczne”, które ktoœ przesuwa. I tak mo¿emy przestrzeñ o¿y- wiaæ, zmieniaæ jej charakter.

Z kolei przed koœcio³em St. Eustache le¿y niezmiennie kamienna g³owa. Obser- wuje i nads³uchuje tych, którzy siê tam spo- tykaj¹. Pewnego dnia widzê jak w jej uchu, jak w ko³ysce, odpoczywa kilkuletnie dziec- ko. Wybra³o dla siebie ten w³aœnie kawa³ek przestrzeni. Przestrzeñ mo¿emy oswajaæ.

Czytamy przestrzeñ wed³ug g³ównych za³o¿eñ kompozycyjnych. Gabaryty budyn- ków i wzajemne odleg³oœci narzucaj¹ odbiór skali miejsca. Zaœ takie elementy jak rzeŸby uliczne, fontanny, detal posadzki, czy okaza-

³e drzewo sprawiaj¹, ¿e przestrzeñ staje siê bardziej zindywidualizowana. Z placu na plac pod¹¿amy wed³ug kierunków wyznaczonych przez œciany budynków. Zapamiêtuj¹c zaœ charakterystyczne punkty, tworzymy swój w³asny kod odbierania przestrzeni.

Na nowe podejœcie do architektury sk³a- da siê w³aœnie indywidualizacja przestrzeni oraz interakcja u¿ytkownika z otoczeniem.

Relacja ta nie koñczy siê wiêc na wyborze i odbiorze zastanego miejsca, ale umo¿liwia jego modyfikacjê w zale¿noœci od intencji u¿ytkownika.

Podczas zajêæ z Laboratorium Przestrze- ni Inteligentnych (w pracach którego uczest- niczy³am), poruszaliœmy zagadnienia zwi¹- zane z interakcj¹ u¿ytkownika z przestrze- ni¹, poprzez zastosowanie nowych techno- logii. Zastanawialiœmy siê, jak po³¹czyæ rze- czywisty wymiar przestrzeni z rzeczywisto-

œci¹ wirtualna, by u¿ytkownik móg³ dowol- nie kreowaæ przestrzeñ, w której siê znaj- duje, bez ograniczeñ w postaci dos³ownie postawionych przegród.

W erze bombardowania cz³owieka infor- macjami (wp³yw mediów), próbowaliœmy odpowiedzieæ na pytanie, jak „nauczyæ” na- sze otoczenie selekcjonowaæ informacjê, kon- trolowaæ jej nap³yw i podawaæ j¹ w formie wra¿eniowej, u³atwiaj¹cej odbiór i nieabsor- buj¹cej zbyt du¿o uwagi (np. zamiast trady- cjonalnego termometru wykorzystujemy ko- lor zmieniaj¹cy siê we wnêtrzu w zale¿noœci od temperatury). Nie wyklucza to uzyskania informacji szczegó³owej, jeœli wyka¿emy ni¹ zainteresowanie. Informacja jest rozproszo- na w przestrzeni, przenika architekturê.

Innym poruszanym przez nas problemem by³a organizacja naszych codziennych zadañ cz³owieka poprzez „podpowiadaj¹c¹” nam przestrzeñ. W tym kontekœcie rozwa¿aliœmy przestrzeñ dla ludzi starszych (w tym cier- pi¹cych na chorobê Alzheimera ), b¹dŸ do- tkniêtych schizofreni¹. Tego typu analiza wy- niknê³a z podpisanych przez uczelniê Paris Val de Seine kontraktów z takimi przedsiê- biorstwami, jak France Telecom i EDF.

Chc¹c przybli¿yæ innym nasze przemy- œlenia i uwra¿liwiæ na nowe zadania prze- strzeni, przygotowaliœmy instalacjê interak- tywn¹. Jej projekt opracowaliœmy wspólnie podczas warsztatów w Gdañsku, na które wyruszyliœmy ju¿ po zakoñczeniu roku aka- demickiego. W dniach 3-11.08.2005 mia³am okazjê przybli¿yæ moim goœciom polsk¹ tra- dycjê, moje rodzinne miasto (w tym Jarmark Dominikañski) i moj¹ uczelniê poprzez spo- tkanie z panem prorektorem – prof. Wojcie- chem Sadowskim, oraz dziekanem Wydzia-

³u Architektury– prof. Andrzejem Baranow- skim. Nad projektem instalacji pracowali- œmy w pracowni na Wydziale ETI, korzy- staj¹c m.in. z bezprzewodowego Internetu.

Nasza grupa mia³a charakter miêdzynarodo- wy: dyrektor Laboratorium – Francois De- nieul, Alicia Artal, Kevin Nickels (Francja), Elisa De Simone (W³ochy), Irena Sebova (Czechy), Siham Sara Chraibi, Hicham So- ulahi (Maroko), Michelangelo Zazy (Ma- dagaskar) i moja osoba z Polski.

Nasza instalacja zosta³a zrealizowana i wystawiona w galerii Art&Liberté w dniach 13-22.10.2005, w Charenton, w Pary¿u. Ze wzglêdu na wysoki koszt realizacji wszyst- kich pomys³ów, zdecydowaliœmy siê na ich syntezê. G³ówn¹ ide¹ instalacji „FIAT LUX”

(„Niech siê stanie œwiat³oœæ”) by³o stworze- nie przestrzeni, która wspó³gra z nasz¹ obec- noœci¹, ruchem naszego cia³a i g³osem po- przez œwiat³o, dŸwiêk i kolor.

Architektura inteligentna – zagadka wspó³czesnoœci

Dziedziniec Luwru

Stacja metra St. Lazare

RzeŸba przed koœcio³em St. Eustache – Henry Miller „Ecoute” („Pos³uchaj”)

(3)

Zademonstrowaliœmy to w interaktywnym szeœcianie 3x3x3 m. Trzy œciany by³y ekra- nami, a czwarta stanowi³a wejœcie. Pod sufi- tem podwieszone by³y LEDy (œwietlne nit- ki), a na œrodku pod³ogi znajdowa³ siê na lek- kim podwy¿szeniu (17 cm) œwietlny panel.

Przemieszczanie siê w tej przestrzeni po- wodowa³o narastanie efektów œwietlnych, dŸwiêkowych i zmianê koloru. Unoszenie r¹k czy tr¹canie LED powodowa³o ich œwiece- nie, drganie projekcji na ekranach i dorzuca- nie krótkich œwiszcz¹cych dŸwiêków. Mowa, oklaski i œpiew powodowa³y pulsowanie œwiat³a w rytm naszych dŸwiêków.

W chwili, gdy pozostawaliœmy statyczni, przestrzeñ by³a spokojna, gdy dynamiczni – nastêpowa³a multiplikacja efektów. Gdy j¹ opuszczaliœmy, nastawa³a w niej cisza i ciem- noœæ. Bez naszej interwencji nic siê nie dzia³o.

Na œcianie poprzedzaj¹cej wejœcie do naszego interaktywnego pude³ka by³a pro- jekcja zdarzeñ odbywaj¹cych siê w œrodku szeœcianu, zachêcaj¹ca zwiedzaj¹cego do indywidualnego eksperymentowania z prze- strzeni¹. (W za³o¿eniu by³a to przestrzeñ na jedn¹ osobê).

W pierwszej chwili nasi goœcie tylko in- tuicyjnie odbierali zmianê w przestrzeni. Za- uwa¿ali, ¿e ich ruch wywo³uje ró¿ne zmia- ny. Po jakimœ czasie zaœ potrafili ju¿ przewi- dzieæ zdarzenie akustyczne i estetyczne, ro- zumiej¹c, ¿e wybrany gest wywo³uje konkret- ny efekt. Tym samym odkrywali nasz¹ ko- lejn¹ ideê. Przestrzeñ mo¿emy zmieniaæ, ale ona nie zmienia siê dowolnie. To my aran¿u- jemy zmianê. Kreujemy j¹ wed³ug w³asnych intencji. Nasza przestrzeñ œpiewa i tañczy wraz z nami. Podchwytuje nasz rytm ¿ycia.

W naszej instalacji uczestniczy³y osoby w ró¿nym wieku, o ró¿nych zainteresowa- niach. Dzieci, m³odzie¿, studenci, doroœli i ludzie starsi. Zdecydowana wiêkszoœæ z nich z zainteresowaniem i entuzjazmem ekspe- rymentowa³a z przestrzeni¹.

Krytyk architektury i wzornictwa – Ca- therine Terzieff, realizatorka programów dla France 5 skomentowa³a nasz¹ instalacjê jako bardzo poetyck¹ i wspó³czesn¹ wizjê kre- acji przestrzeni, która – wykorzystuj¹c œwia- t³o i dŸwiêk – anga¿uje odbiorcê. Podkre- œli³a równie¿ wyraŸny zwi¹zek przekazu instalacji z tendencjami nowoczesnej archi- tektury. Dyrektor galerii Mett zauwa¿y³ no- watorskie podejœcie do odbiorcy przekazu poprzez uczynienie go jego uczestnikiem.

Mer Charenton wykaza³ zainteresowanie przygotowaniem podobnych instalacji przy okazji dorocznych imprez w Charenton.

Dzieci chcia³y wzi¹æ nasz szeœcian ze sob¹ i spêdzaæ tam przerwy w szkole, b¹dŸ spaæ czy uczyæ siê w podobnym wnêtrzu. Doro- œli chcieli w takich warunkach relaksowaæ siê po ciê¿kim dniu, b¹dŸ wykorzystaæ podobn¹ ideê do budowania przyjaznego œrodowiska pracy.

Naszym celem nie by³o stworzenie goto- wego produktu, który mo¿na postawiæ w sa- lonie. Chcieliœmy pokazaæ, ¿e istniej¹ nowe œrodki kreacji przestrzeni, które zmieniaj¹ j¹ w przestrzeñ inteligentn¹, wra¿liw¹ na nasz¹ obecnoœæ, nasz nastrój i osobowoœæ.

Realizuj¹c instalacjê, korzystaliœmy z detektorów ruchu, sensorów wra¿liwych na dŸwiêk, wideoprojektorów, oprogramowa- nia pure data i g³oœników. Wymaga³o to od nas pewnego zaplecza technicznego, ale wizja przysz³ej architektury zamyka w so- bie aspekty technologiczne – sensory wbu- dowane w materia³y spowoduj¹ zwiêksze- nie przestrzeni, poprzez uwolnienie jej od sprzêtu elektronicznego. Struktura budyn- ku stanie siê elastyczna, dopasowuj¹ca siê do naszego stylu ¿ycia. W ten sposób rodzi siê nowa jakoœæ – architektura inteligentna.

Bardzo siê cieszê, ¿e nasza praca w Labo- ratorium nie zakoñczy³a siê tylko na projek- cie. Uda³o siê nam sfinalizowaæ zadanie i mogliœmy przetestowaæ fizycznie nasz¹ prze- strzeñ i zaobserwowaæ reakcje innych. To jest bardzo motywuj¹ce. Zagadnienie „Przestrze- ni Inteligentnych” ³¹czy w sobie takie dzie- dziny, jak architektura, wzornictwo, informa- tyka, medycyna i psychologia. Myœlê, ¿e pro- jektowanie interdyscyplinarne jest bardzo cie- kawe i niezmiernie inspiruj¹ce.

Program Sokrates-Erasmus stwarza szan- sê poznania osób z ca³ego œwiata – a Pary¿

jest szczególnym miastem – co druga osoba mówi tu w innym jêzyku. Zaskoczy³a mnie te¿ ró¿norodnoœæ podejœcia studentów ró¿- nych narodowoœci do projektowania. Bar- dzo ciekawym doœwiadczeniem by³a wspó³- praca z nimi. Poza tym wyjazd na Sokrate- sa to œwietna lekcja jêzyka. Uczy te¿ pracy w zespole i samodzielnoœci. A przy tym jest niezapomnian¹ przygod¹. Wszyscy studen- ci architektury maj¹ dodatkowo za darmo wejœcia do wszystkich muzeów narodo- wych. Tak ¿e godzinka w Luwrze, godzin- ka w Pompidou czy w Museum d’Orsay – staj¹ siê nieod³¹cznym elementem codzien- noœci. W Pary¿u zawsze siê coœ dzieje!

Wszystkim polecam wyjazd na Sokrate- sa. Naprawdê warto!

Karolina Krawczyk Studentka Wydzia³u Architektury Folder z instalacji „FIAT LUX”

Warsztaty w Gdañsku

„FIAT LUX”, instalacja interaktywna

(4)

Tak zosta³ zatytu³owany artyku³ praso- wy w lokalnej gazecie DANZIGER ZEITUNG w dniu 21 marca 1899 r. Cie- kawe, ¿e po ponad stu latach, w diametral- nie zmienionych warunkach, mo¿na nadal ryzykowaæ tezê, i¿ aktualny model eduka- cyjny m³odzie¿y prowadzi do tytu³owego upadku. Dlatego chyba warto dziœ ów ar- tyku³ przywo³aæ; oto jego t³umaczenie:

18 marca, z okazji dyskusji nad bud¿e- tem, przemawia³ w Izbie Pos³ów pose³ Vir- chow1), którego mowa nie znalaz³a w do-

niesieniach prasowych takiej uwagi, na jak¹ zas³uguje. Na podstawie swego bo- gatego doœwiadczenia jako nauczyciela i egzaminatora jest Virchow przeœwiadczo- ny, ¿e znajdujemy siê w okresie wyraŸne- go upadku wykszta³cenia ogólnego u stu- dentów wy¿szych uczelni. Jak wiadomo, prof. Virchow nigdy nie wypowiada³ siê przeciwko dopuszczaniu do uniwersytetów absolwentów gimnazjów realnych; gdy przed laty wezwano wydzia³y medyczne do wyra¿enia opinii o tym, czy absolwentów

gimnazjów realnych mo¿na dopuœciæ do studiowania medycyny, wypowiedzia³ siê za takim dopuszczeniem, uzyskuj¹c przy tym na berliñskim wydziale medycznym zgodê tylko jednego jedynego ze swoich kolegów. Tym bardziej jest godne uwagi to, ¿e on sam teraz ¿ywo boleje nad roz- padem kszta³cenia klasycznego – „tej w³a- œnie podstawy, na której od wielu stuleci opiera³a siê ca³a niemiecka edukacja.”

Ubolewa nad tym upadkiem, nie mog¹c nawet pocieszaæ siê myœl¹, ¿e powróci znowu stosowny rozkwit, poniewa¿ do- strzega, i¿ jêzyki klasyczne bêd¹ w przy- sz³oœci jeszcze bardziej przesuwane na plan dalszy. Niestety, trzeba siê z nim zgo- dziæ, ¿e szko³y wy¿sze nie maj¹ ju¿ tych dokonañ, które mia³y w przesz³oœci.

Virchow dostrzega tu dwojakie przyczy- ny: lekcewa¿enie gramatyki w nauczaniu jêzyka i wy³¹czenie logiki, lub raczej pro- pedeutyki filozofii z programu nauczania szkó³ wy¿szych. Co siê tyczy jego uwag nt.

gramatyki, trzeba mu bezwzglêdnie przy- znaæ racjê, gdy g³osi, ¿e bez gramatyki nie ma ¿adnego jêzyka. Jeœli wczeœniej nacisk na gramatykê by³ przesadny, to obecnie wpada siê czêsto w przeciwn¹ skrajnoœæ.

Reminiscencje edukacyjne, czyli

o upadku kszta³cenia ogólnego

Dnia 17 grudnia 2005 roku odby³o siê I Zwyczajne Posiedzenie Parlamen- tu Studentów Politechniki Gdañskiej. Zja- wili siê parlamentarzyœci z ka¿dego wy- dzia³u naszej Uczelni, jak i zaproszeni go- œcie. Swoj¹ obecnoœci¹ zaszczyci³ nas te¿

Prorektor ds. Kszta³cenia prof. dr hab. in¿.

W³adys³aw Koc

Wybrano Zarz¹d Samorz¹du Studenc- kiego, jak równie¿ przedstawicieli komi- sji programowych. Funkcjê przewodni- cz¹cego kolejny raz powierzono Przemy- s³awowi Koteckiemu (Wydz. ETI).

Po 11 godzinach obrad, nast¹pi³o uro- czyste wrêczenie „honorowych blach SSPG” nowym parlamentarzystom. Tym mi³ym akcentem obrady zakoñczono.

Samorz¹d Studentów Politechniki Gdañskiej zapewnia, ¿e i tym razem nie zawiedzie.

Dodatkowe informacje na stronie:

www.samstud.pg.gda.pl

Joanna Westfal Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii Komisja ds. Mediów i Promocji SSPG

Nowe w³adze studenckie na Politechnice Gdañskiej

Przewodnicz¹cy poszczególnych Komisji w Zarz¹dzie SSPG. Od lewej siedz¹: Roman Diduch (Wydz. EiA) – Komisja ds. Kultury i Sportu, Maciej Brzozowski – Komisja ds. Juwenaliów, Maciej JóŸwiak (Wydz.OiO) – Komisja Finansowo- Gospodarcza, Jo- anna Westfal (Wydz.ZiE) – Komisja ds. Mediów i Promocji, Ma- ciej Markowski (Wydz.ZiE) – Komisja Dydaktyczna, £ukasz Woj- terski ( Wydz.ETI) – Komisja ds. Kontaktów ze Œrodowiskiem Gospodarczym i Naukowym, Marek Kujawski (Wydz.FTiMS) – Komisja ds. Struktury i Organizacji (brakuje osoby Mateusza Le- wandowskiego (Wydz.ETI) – Komisja Socjalna)

Przemys³aw Kotecki (Wydz.

ETI) – przewodnicz¹cy SSPG na kadencjê 2005/2006

(5)

W podró¿y powrotnej dopad³ nas ma³y sztorm w okolicy Zatoki Bi- skajskiej przy stanie oceanu 7-8. Fala przelewaj¹ca siê przez pok³ad przemiesz- cza³a 700-kilogramowy trap, który le¿a³ nieumocowany na pok³adzie rufowym.

Dopiero przyspawanie go do pok³adu za- pobieg³o nieprzewidzianym uszkodze- niom.

Do Œwinoujœcia dotarliœmy 10 grudnia 1990 r. wieczorem. Po¿egnaliœmy siê z za³og¹, i poci¹giem przez Szczecin D¹bie wróciliœmy do Gdañska.

Grudzieñ 1990 r. by³ czasem wyborów prezydenta. Na statku mogliœmy tylko œle- dziæ informacje z codziennych wiadomo- œci nadawanych przez Szczecin Radio.

Podobno kampania prezydencka by³a go-

r¹ca. Pierwsza tura, która te¿ odby³a siê na statku, by³a zaskakuj¹ca. Do dalszej rozgrywki zostali L. Wa³êsa i nikomu nie znany S. Tymiñski.

W³adze uczelni zmieni³y siê w czasie naszego rejsu. G³osami przedstawicieli studentów Rektorem zosta³ wybrany prof.

Edmund Wittbrodt. W kilka dni po powro- cie z rejsu zosta³em odznaczony Krzy¿em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W latach 1989-90 bra³em udzia³ w VIII Miêdzynarodowym Sympozjum Hydro- mechaniki Okrêtowej w Politechnice Wro- c³awskiej (1989 r.), w Internationales Ros- tocker Sachiffatechnisches Sympozium Rostock (3-6.10.89) oraz w XIV Sesji Na- ukowej Okrêtowców w Gdañsku (gru- dzieñ 90 r.).

Ponadto opublikowa³em kilka artyku-

³ów w Zeszytach Naukowych PG i Bu- downictwie Okrêtowym oraz dwa artyku-

³y w Schiff und Hafen.

Po doktoracie

Moje czterdzieœci piêæ lat

spêdzone w murach Alma Mater (cd.)

Dzisiaj, tak w uczeniu staro- jak te¿ no- wo¿ytnych jêzyków, dzia³a siê w sferze gramatyki poni¿ej niezbêdnego minimum.

Pos³ugiwanie siê lekturami, bez opanowa- nia gramatyki, jest niedorzecznoœci¹. Po- niewa¿ obecnie m³odzi ludzie ju¿ nie wy- uczaj¹ siê gramatyki, czytanie lektur nie koñczy siê sukcesem. Tej niedostatecznej podstawowej wiedzy staraj¹ siê pomóc ró¿ne oœle ksi¹¿ki i bryki lub te¿, jak to mówi¹, specjalne nielegalne t³umaczenia.

Nauka nowo¿ytnych jêzyków ukierunko- wana jest za bardzo na czytanie i mówie- nie, ani¿eli na gruntowne ich poznanie.

Kto zna gramatykê francusk¹ i angielsk¹, nauczy siê te¿, gdy chce albo musi, ³atwo mówienia, podczas gdy dzisiejsza metoda pocz¹tkowo mo¿e olœniewaæ, jednak¿e na d³ug¹ metê nie przynosi ¿adnego po¿ytku.

Mniej ni¿ z wypowiedziami nt. gramaty- ki wypada mo¿e zgodziæ siê z tym, co po- wiedzia³ Virchow o nauczaniu logiki. Natu- ralnie, jeszcze mniej mo¿na przystaæ na to, co uwa¿a³ za stosowne oœwiadczyæ w tej sprawie minister Bosse. Trudno uwierzyæ,

¿e panu Virchowowi przeciwstawi³ przyk³ad znajduj¹cy siê w ka¿dym podrêczniku logi- ki: „wszyscy Kreteñczycy s¹ k³amcami, R.

jest Kreteñczykiem, zatem R. jest k³amc¹” – oraz to, ¿e za jego (Bossego) czasów byliby to wiedzieli „nawet bez uczêszczania na uniwersytet”. Pan Bosse nie by³ widocznie na to przygotowany, aby broniæ organizacji szkó³ wy¿szych. Powiedzia³:

„Jeœli trzymamy siê tego, ¿e poprzez wstêpne kszta³cenie nauczycieli bêdzie siê dzia³aæ w tym kierunku, aby ca³a nasza edukacja by³a logiczna, oraz – gdy zw³asz- cza w matematyce bêdzie siê czyniæ to, co prowadzi do przenikliwego myœlenia, a nadto – jeœli studia jêzykowe bêd¹ tak trak- towane, aby formalizm kszta³cenia na tym nie cierpia³, lecz zyskiwa³, to wówczas bê- dziemy znajdowaæ siê na tej samej drodze tak¿e z pos³em Virchowem.”

Do sedna sprawy jednak minister nie nawi¹za³: Czy w szko³ach wy¿szych bê- dzie siê nauczaæ w sposób zgodny z lo- gik¹? Czy studia jêzykowe bêd¹ prowa- dzone tak aby forma edukacji na tym nie traci³a? Na te dwa pytania trzeba nieste- ty odpowiedzieæ za pomoc¹ „nie”. Przede wszystkim jednak trzeba równie¿ wskazaæ na to, ¿e dokonania szkó³ wy¿szych na polu jêzyka niemieckiego spadaj¹.

Aczkolwiek przet³umaczony tekst do- tyczy tylko ma³ej czêœci programu uniwer- syteckiego, to porusza jednak doœæ istotn¹ sprawê wa¿noœci, we wszelkiej edukacji, elementów pewnego rygoryzmu – tak for- malnego, jak i merytorycznego. Za pod- stawê przyjmuje siê tu „przenikliwe my- œlenie”, jakie kszta³tuje uprawianie mate- matyki. Ciekawe, ¿e dostrzega siê du¿e jej znaczenie tak¿e w kszta³ceniu ogólnym.

Dzisiaj uzupe³nia siê to spostrze¿enie wnio- skiem odwrotnym – tym mianowicie, ¿e wiedza ogólna (humanistyczna) skutecznie

pomaga w dobrym opanowaniu równie¿

wiedzy œcis³ej i jej pochodnej – techniki.

Utrwala siê zatem pogl¹d, ¿e zawód in-

¿yniera jest zawodem intelektualnym, któ- ry wymaga wysokiego poziomu wiedzy i osobistej kultury. Tymczasem, lansowa- ny w ostatnich latach liberalny proces na- uczania temu raczej nie sprzyja. Zaczyna siê teraz narzekaæ na szkodliwoœæ usuwa- nia ze szko³y dyscypliny, pos³uszeñstwa, obowi¹zkowoœci, wiernoœci zasadom i podporz¹dkowania przepisom – na rzecz tzw. wartoœci samorealizacji, a wiêc:

emancypacji, indywidualizmu i autono- mii. Powstaje wra¿enie, ¿e „wszystko mo¿na, a nic nie trzeba.”

Jak widaæ, dzisiejsze niedomagania po- czê³y siê jeszcze w XIX wieku, gdy – kwe- stionuj¹c formalny i merytoryczny rygo- ryzm nauczania – zauwa¿ono praŸród³o tego rygoryzmu w matematyce. Dzisiej- szy cz³owiek tego rygoryzmu nie lubi i dlatego liczba kandydatów na studia tech- niczne staje siê, na ca³ym œwiecie, coraz mniejsza, a oni sami – s³abo do takich stu- diów przygotowani.

1) Rudolf Virchow (1811-1902), niemiecki anatom, patolog, wspó³twórca wspó³czesnej histopatolo- gii, od r. 1856 dyrektor Instytutu Patologii w Ber- linie; pose³ do pruskiego Landtagu (przypis Z.C.).

Zbigniew Cywiñski Emerytowany profesor PG

(6)

W trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej

Wybór w grudniu 1990 r. Lecha Wa-

³êsy na prezydenta by³ w³aœciwie z ko- niecznoœci. Nast¹pi³a zmiana rz¹du. Pre- mierem zosta³ Jan Bielecki, który by³ nie- szczêœciem dla bud¿etówki, a szczegól- nie dla nauczycieli i pracowników wy-

¿szych uczelni. Jego decyzj¹ wstrzyma- no waloryzacjê p³ac przy galopuj¹cej in- flacji po „uzdrowicielskim” dzia³aniu Balcerowicza. W Politechnice nast¹pi³y te¿ zmiany. Instytuty sta³y siê wydzia³a- mi, a zak³ady – katedrami. Instytut Okrê- towy zosta³ przemianowany na Wydzia³ Oceanotechniki i Okrêtownictwa, a nasz Zak³ad na Katedrê Hydromechaniki Okrêtów.

Wyczuwa³o siê, ¿e Wydzia³ niebawem stoczy siê do ma³o znacz¹cego – traci³ prawa do habilitacji. „Wielcy” nie zadba- li o wypromowanie m³odego pokolenia samodzielnych pracowników, którzy po- ci¹gnêliby Wydzia³ do przodu. Starsi pra- cownicy odchodzili na emeryturê.

Po powrocie z rejsu na m/s „Bataliony Ch³opskie” w 1991 r. zaj¹³em siê inten- sywnie opracowaniem wyników pomia- rów napêdowych z dysz¹ przedœrubow¹.

Wyniki by³y zachêcaj¹ce: wzrost efektyw- noœci napêdu mieœci³ siê w granicach 4÷5%. Oznacza³o to oszczêdnoœæ paliwa w stosunku do statku bez dyszy przedœru- bowej. Ostatecznie zaproponowa³em P¯M, aby mechanicy na m/s „Bataliony Ch³opskie” przez rok eksploatacji skrupu- latnie mierzyli zu¿ycie paliwa, prêdkoœæ eksploatacyjn¹ i stan za³adowania. Rów- nie¿ na dwóch siostrzanych statkach bez

dyszy przedœrubowej uzyskaliœmy te same parametry. Po analizie wartoœci z pomia- rów potwierdzi³a siê oszczêdnoœæ paliwa o 5,6% na statku m/s „Bataliony Ch³op- skie” w skali ca³orocznej eksploatacji w stosunku do statków bez dyszy.

PóŸniej zajmowa³em siê tematyk¹ ma- sowców; w ramach Centralnego Progra- mu Badawczo-Rozwojowego – finanso- wanego przez Komitet Badañ Naukowych – wspó³pracowaliœmy ze Stoczni¹ Gdañsk¹ i Oœrodkiem Hydromechaniki Okrêtu CTO. Tematyka tych prac – wp³yw kszta³tu kad³uba na charakterystyki wiel- kich zbiornikowców.

W paŸdzierniku 1991 r. zorganizowa-

³em drugie spotkanie kole¿eñskie nasze- go rocznika ze studiów. Ustaliliœmy, ¿e bêdziemy siê spotykaæ co 4 – 5 lat.

W 91 r. odeszli na emeryturê A. Fie- dziuszko i A. Jarosz, a w nastêpnym – W. We³nicki. Lata pracy, zw³aszcza tej naj-

ciê¿szej w Bazie nad Jeziorakiem, zdecy- dowanie nadszarpnê³y moje zdrowie. Czu-

³em siê coraz gorzej. W latach 1992 i 1993 r. zajmowa³em siê w dalszym ci¹gu ma- sowcami, a w szczególnoœci kszta³tem dziobów i gruszek dziobowych, ale wi- daæ by³o, ¿e przemys³ okrêtowy upada³ z dnia na dzieñ. Przedsiêbiorstwa ¿eglugo- we PLO i P¯M przechodzi³y kryzys, za-

³ama³ siê handel i przewozy drog¹ morsk¹.

Pocz¹tkowo armatorzy ratowali siê wy- przeda¿¹ statków.

W 1992 r. nasz zespó³ otrzyma³ Nagro- dê Zespo³ow¹ Ministra Edukacji Narodo- wej za projekt i prace badawcze dotycz¹- ce dyszy przedœrubowej.

Docent We³nicki ju¿ po przejœciu na emeryturê uzyska³ grant – „Dwukad³ubo- wy energooszczêdny typ statku najbli¿szej przysz³oœci”. Grant by³ dwuletni, na lata 93 i 94 r., i by³ realizowany przez nasz zespó³. Zajmowa³em siê szybkim katama- ranem o kszta³cie kad³uba typu „tn¹cego”

i œlizgowego. Na podstawie literatury przedmiotu opracowa³em za³o¿enia i pro- gram prac badawczych oraz zaprojekto- wa³em dwa kszta³ty kad³ubów. Przepro- wadzi³em badania oporu na wodzie spo- kojnej i na fali w basenie modelowym.

Przygotowa³em projekt du¿ego modelu do badañ modelowych napêdu na jeziorze i nadzorowa³em jego wykonanie. Przed próbami w I³awie przeprowadzi³em bada- nia du¿ego modelu na fali w basenie OHO CTO. Badania na jeziorze mia³em popro- wadziæ w wakacje 1994 r. Niestety, nie dosz³o do tego z przyczyn niezale¿nych ode mnie.

Szef odszed³ na emeryturê w paŸdzier- niku 1993 r. Kierownictwo Katedry przyj¹³ prof. M. Krê¿elewski, który swo- imi b³êdnymi decyzjami w³aœciwie dopro- Drugi zjazd kole¿eñski okrêtowców, rocznika studentów 51/52

Nasz zespó³ otrzymuje Nagrodê Ministra

(7)

Stefan Nawrocki Emerytowany pracownik Politechniki Gdañskiej

Model szybkiego katamaranu projektu autora wadzi³ Katedrê do upadku. Szef zabezpie-

czy³ sobie dalsz¹ egzystencjê w „Szkole Kapitanów”, bowiem czêœæ pracowników Katedry przenios³a siê do Fundacji Bez- pieczeñstwa ¯eglugi i Ochrony Œrodowi- ska, a Szef zosta³ prezesem rady nadzor- czej.

Wiosn¹ 1993 miesiêcznik „Burda”

og³osi³ miêdzynarodowy konkurs hafciar- ski. ¯ona wziê³a udzia³ w tym konkursie, wygra³a brawurowo eliminacje w Gdañ- sku i pojecha³a na fina³ do Warszawy.

Zajê³a pierwsze miejsce, wygrywaj¹c wy- cieczkê do Pary¿a. Sponsorem by³a firma DMC, œwiatowy producent nici do hafto- wania. We wrzeœniu spêdziliœmy z ¿on¹ wspania³e dni w piêknym Pary¿u.

Praktycznie mój zespó³ badawczy roz- pad³ siê w 93 r., zwolnili siê dwaj m³odzi pracownicy K. Dumara i J. Olejnicki, w koñcówce lat osiemdziesi¹tych dwóch ko- legów wyjecha³o do Niemiec i nie wróci-

³o, a W. Kauczyñski – na stypendium do Norwegii i te¿ zmieni³ kraj zamieszkania.

J. Oleksy przeci¹gn¹³ odejœcie do pocz¹t- ku 1994 r. Dokucza³y mi choroby, szcze- gólnie reumatologiczne. Wspó³praca z prof. M. Krê¿elewskim by³a niemo¿liwa.

Uzgodni³em jeszcze z Szefem, ¿e przejdê na wczeœniejsz¹ emeryturê, od pocz¹tku 1995 r., bowiem do koñca 94 r. mia³em zapewnion¹ pracê i finansowanie w gran- cie We³nickiego i mia³em dokoñczyæ ba- dania oporu i op³ywu trzech typów dzio- bów gruszkowych masowców w ramach badañ w³asnych.

Na pocz¹tku czerwca 1994 r. prof. Krê-

¿elewski, wchodz¹c do mojego pokoju, rzuci³ kartkê papieru na biurko i powie- dzia³ – „Masz, zapoznaj siê z tym”. By³o W cieniu Katedry Notre Dame

to pismo podpisane przez niego. Zwalnia³ mnie z pracy w Katedrze z braku pracy i pokrycia finansowego dla mnie, co by³o wierutnym k³amstwem. Poza tym na okres wypowiedzenia mia³em siê przeprowadziæ do innego pokoju, bez jakiegokolwiek lo- gicznego uzasadnienia. Musia³em przeno- siæ meble i ksi¹¿ki do innego pokoju, bo akurat w tym momencie mój pokój mia³ byæ malowany?

By³a to wyj¹tkowa z³oœliwoœæ ze stro- ny M. Krê¿elewskiego. Poczu³em siê bez- nadziejnie zestresowany, plus wysi³ek fi- zyczny zwi¹zany z przeprowadzk¹ prze- pe³ni³ czarê – 15 czerwca dosta³em zawa-

³u serca. Potem mia³em du¿e k³opoty zdro- wotne.

W koñcu grudnia musia³em siê poddaæ operacji przeszczepiania by-passów. W taki sposób po 41 latach pracy rozsta³em siê z Politechnik¹ Gdañsk¹.

Jeszcze w 1993 r. zg³osi³em referat na Miêdzynarodowy Kongres ¯eglugi w Se-

willi, który mia³ siê odbyæ w 1994 r. Re- ferat zosta³ przyjêty i opublikowany w materia³ach Kongresu. Niestety, na Kon- gres nie pojecha³em. Po zwróceniu siê do prof. Krê¿elewskiego w sprawie wyjazdu na Kongres, us³ysza³em w odpowiedzi z³oœliw¹ radê – „Mo¿esz pojechaæ w ra- mach urlopu i na w³asny koszt”.

Zakoñczenie

Moje zwi¹zki z Politechnik¹ Gdañsk¹ trwa³y prawie 45 lat, pocz¹wszy od 1951 r. do 1995 r. W ci¹gu lat pracy wykona-

³em 150 opracowañ z badañ modelowych i pomiarowych na statkach rzeczywistych.

Opublikowa³em 16 artyku³ów w pismach zagranicznych, 89 – w krajowych. Uczest- niczy³em w 7 sympozjach i konferencjach miêdzynarodowych, wyg³aszaj¹c refera- ty, w dwóch przedstawiono moj¹ pracê bez uczestnictwa; w 18 sympozjach i konfe- rencjach krajowych z wyg³oszeniem re- feratów; dwa zg³oszenia patentowe jako wspó³autor; jeden skrypt dla studentów jako wspó³autor.

Zaprojektowa³em i opracowa³em sze- reg urz¹dzeñ do pomiarów w³aœciwoœci manewrowych, oporu i napêdu w okrêto- wych badaniach modelowych na otwar- tym akwenie.

Z perspektywy czasu s¹dzê, ¿e wi¹¿¹c siê z wy¿sz¹ uczelni¹, nale¿y byæ nauczy- cielem akademickim. Inne grupy pracow- ników siê nie licz¹, pozostaj¹ na uboczu – rol¹ wy¿szej uczelni jest nauczanie. Na- wet zdolni i pracowici, ale niebêd¹cy na- uczycielami, nie zostaj¹ docenieni, bo- wiem w³adzê sprawuj¹ – czêsto zawistni nauczyciele.

(8)

Polski Komitet Wyzwolenia Narodo- wego w dniu 24.08.1944 wyda³ de- kret o emitowaniu biletów skarbowych z napisem „Narodowy Bank Polski”. Bile- ty te by³y przeznaczone do roli powszech- nego œrodka p³atniczego. Poniemieckie banknoty „Banku Emisyjnego w Polsce”

pozosta³y nadal w obiegu a¿ do 20.11.1944. Nowa waluta zosta³a wpro- wadzona do obiegu od 27.08.1944 i wy- stêpowa³a w wartoœciach: 50 gr, 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100 oraz 500 z³. Banknoty te zosta³y zaprojektowane przez artystów radzieckich, a wydrukowano je w mo- skiewskich zak³adach „Goznak”. Pierw- sza emisja charakteryzowa³a siê b³êdem jêzykowym w klauzuli prawnej: „Przyj- mowanie we wszystkich wp³atach jest obowi¹zkowym, fa³szowanie bêdzie ka- rane zgodnie z prawem”. W póŸniejszych emisjach b³¹d ten zosta³ usuniêty.

W pocz¹tkowym okresie powojennym wystêpowa³a znaczna inflacja. W roku 1944 najwy¿szy nomina³ banknotu wyno- si³ 500 z³otych, zaœ w roku 1947 – ju¿

1000 z³ ; wskazuje to, ¿e œredni wskaŸnik inflacji w tym okresie wynosi³ 12,25%.

Co pewien czas trzeba by³o wypuszczaæ now¹ emisjê banknotów: w roku 1947, w styczniu 1946, w maju 1946 i w lipcu 1947. Inflacja trwa³a nadal, co nasuwa³o myœl przeprowadzenia radykalnej wymia- ny waluty.

Zamówiono wiêc nowe wzory bankno- tów, datowane na 1 lipca 1948. Odcinki o nominale 2 oraz 5 z³otych drukowano w

£odzi, banknoty po 10 i 20 z³ – na Wê- grzech, a w Czechos³owacji odcinki po 50, 100 i 5000 z³. Równolegle zamówiono te¿

zestaw bilonu. Aluminiowe monety po 1 i po 2 grosze wykonano w Budapeszcie, br¹zow¹ monetê 5 groszy wykonano w Bazylei, a wy¿sze wartoœci wybito w Cze- chos³owacji.

Jako za³o¿enie przygotowanej reformy przyjêto, ¿e dotychczasowe pieni¹dze bêd¹ wymieniane po kursie 1 nowy za 100 starych, natomiast wszystkie ceny oraz wynagrodzenia zostan¹ przeliczone po kursie 3 nowe z³ote za 100 starych. Dla zmniejszenia drastycznoœci tej wymiany przyjêto, ¿e wk³ady oszczêdnoœciowe na ksi¹¿eczkach PKO o wysokoœci do 25 000 starych z³otych zostan¹ wymienione wg relacji „3 za 100”. Tak rozumiana wymia- na by³a zaplanowana na lato 1949 roku.

Termin ów przesuniêto, bo z Sejmu na- st¹pi³ przeciek informacji o przygotowy- wanej ustawie. W styczniu 1949 Ojciec dokona³ wp³aty 25 000 zl na swoj¹ ksi¹-

¿eczkê oszczêdnoœciow¹ w PKO.

Rz¹d oczywiœcie dowiedzia³ siê o wspomnianym przecieku i postanowiono

innym sposobem „odpompowaæ” nadmiar gotówki z obiegu. Latem 1950 roku roz- pisano „Premiow¹ Po¿yczkê Odbudowy Kraju”, któr¹ na³o¿ono na wszystkie pen- sje. Roczna stawka mia³a wysokoœæ mie- siêcznej pensji i by³a pobierana w 12 ra- tach z bie¿¹cych wp³at. Ustalono 20-letni okres amortyzacji, której obligacje mia³y byæ wykupywane rocznymi partiami po 10 000 numerów, wybieranych w drodze losowania. W ka¿dej takiej transzy wy- znaczano:

l 100 numerów wykupywanych po ce- nie zwiêkszonej 5 razy ,

l 200 numerów wykupywanych po ce- nie zwiêkszonej 2 razy,

l 9700 numerów wykupywanych po ce- nie nominalnej.

Taki „uk³ad premiowy” powodowa³, ¿e w ci¹gu pe³nego okresu amortyzacji ogó³ wszystkich posiadaczy uzyskiwa³ wp³atê o 6 procent wy¿sz¹ od „ulokowanej” kwo- ty.

Od 1 lutego 1950 roku by³em ju¿ pó³e- tatowym m³odszym asystentem w Kate- drze Miernictwa Elektrycznego i Pomia- rów Maszyn na Wydziale Elektrycznym PG. Moje uposa¿enie miesiêczne wyno- si³o wtedy 8 000 z³otych netto. Po wpro- wadzeniu po¿yczki przez 12 miesiêcy otrzymywa³em wp³aty miesiêczne zmniej- szone o jedn¹ dwunast¹, tj. o 667 z³otych.

Naby³em wiêc uprawnienie do otrzyma- nia obligacji o wartoœci 8 000 z³otych, Obligacje wydano oczywiœcie po ca³ym okresie wp³acania rat – a wiêc dopiero w roku 1951.

Pierwotnie zaplanowan¹ wymianê pie- ni¹dza przeprowadzono dopiero jesieni¹ 1950 roku, Na sobotê 28 paŸdziernika 1950 roku zwo³ano robocze posiedzenie Sejmu dla uchwalenia ró¿nych ustaw. Po po³udniu tego dnia telefony w Sejmie i hotelu sejmowych zosta³y wy³¹czone, zaœ rz¹d z³o¿y³ do uchwalenia sprawê wymia- ny waluty. Taka blokada telefoniczna by³a

Wymiana z³otówki – rok 1950

(9)

podobno doradzona przez specjalistów radzieckich. Od poniedzia³ku 30 paŸdzier- nika rozpoczê³a siê wymiana banknotów.

Cz³onkowie Komitetów PZPR mieli tu jednak sytuacjê uprzywilejowan¹. W na- szym bydgoskim mieszkaniu dwa pokoje Urz¹d Kwaterunkowy przydzieli³ funkcjo- nariuszowi Komitetu Miejskiego PZPR Hubertowi Kusiakowi z ¿on¹. W pierw- szym dniu wymiany Kusiakowa zapropo- nowa³a mojej Mamie pomoc w przepro- wadzeniu wymiany. Wziê³a kilkanaœcie tysiêcy starych z³otych, a wieczorem od- da³a tê kwotê w nowych banknotach, prze- liczonych wed³ug mno¿nika 3 za 100. Ja mieszka³em wtedy w Oliwie przy Grott- gera 42 i moje zasoby gotówkowe wymie- ni³em po kursie 1 za 100 w biurach tam- tejszego zarz¹du miejskiego, na piêtrze domu przy ul. Opata Rybiñskiego 25.

Z dat¹ 18 czerwca 1951 rozpisano now¹ po¿yczkê o haœle „Narodowa Po-

¿yczka Rozwoju Si³ Polski”. W roku 1954 z obu tych po¿yczek ³¹cznie posiada³em:

dwie obligacje po 100 nowych z³otych (numery 113 971 oraz 113 972), jedn¹ piêædziesiêcioz³otow¹ (numer 158 261) i trzy odcinki po 10 z³otych (numer 230 106). W roku 1953 wylosowa³em zakup po imiennej cenie dwu odcinków po 20 z³otych. Po Prze³omie PaŸdziernikowym 1956 wszystkie obligacje ofiarowa³em jako dar na odd³u¿enie kraju.

Dotychczasowe znaczki pocztowe za- chowa³y wa¿noœæ, ale ich wartoœæ zmie- ni³a siê 100 razy. Urzêdy pocztowe zaopa- trzono w 2 rêczne stempelki „GROSZY”, które przestawiano na sprzedawanych walorach pocztowych.

Od dnia 15 kwietnia 1950 taryfa pocz- towa by³a podwy¿szona o 5 z³otych, prze- znaczonych na fundusz odbudowy stolicy, co pobierano przez naklejanie specjalnego dodatkowego znaczka. Nowe jego wyda- nie wydrukowano w zmienionym kolorze i wartoœci 15 groszy; wprowadzono je do u¿ytku z dniem 16 grudnia 1950 roku.

Przeprowadzona drastyczna akcja wy- miany pieni¹dza radykalnie obni¿y³a sto- pieñ inflacji. W roku 1950 najwy¿szy banknot opiewa³ na 500 z³ – a nowe mak- simum (100 z³otych) wyemitowano dopie- ro 29 paŸdziernika 1965 roku. Wynika st¹d, ¿e œredni roczny wskaŸnik inflacji w okresie 15 lat wynosi³ 4,73%. Dodatko- wo chcê zauwa¿yæ, i¿ banknoty „100 z³”

z emisji 1948 zast¹piono nowym wzorem dopiero od dnia 15 stycznia 1975 roku.

W tym miejscu zasadniczo móg³bym skoñczyæ niniejsze opracowanie – ale nowe uwagi nasunê³y mi siê w maju 1967 roku. Na moje seminarium doktoranckie uczêszcza³ mgr in¿. Stefan Kurzepa, ko- mandor ppor. z Wy¿szej Szko³y Marynar- ki Wojennej. Podczas swobodnej rozmo- wy towarzyskiej wspomnia³em, ¿e zebra-

³em sporo starych polskich banknotów.

Spyta³ mnie, czy wiem o tajnym znaku na obecnej setce? Wyjawi³, ¿e banknot ten po stronie licowej ma nadrukowany rysu- nek herbu Polski, ujawniaj¹cy siê dopie- ro pod dzia³aniem promieniowania ultra- fioletowego. Na nastêpne spotkanie przy- niós³ promiennik nadfioletu wymontowa- ny ze z³omowanego obiektu, gdzie s³u¿y³ do naœwietlania przyrz¹dów na mostku ka- pitañskim. Istotnie, banknot z dat¹ emisji Przyk³ady banknotów wprowadzonych w roku

1950

1 lipca 1949 mia³ takie oznaczenie. Nie- dawno stwierdzi³em, ¿e to zabezpiecze- nie ma te¿ banknot 500 z³ z tej samej emi- sji – zaœ inne odcinki go nie posiadaj¹. O tym tajnym znaku nie ma ¿adnej wzmian- ki w wydawanych katalogach polskich banknotów.

Nasuwa siê zatem pytanie, jaki by³ cel stosowania tego tajnego znacznika? Przy- puszczam, ¿e chodzi³o tu o ³atwe stwier- dzenie, czy dany pieni¹dz nie pochodzi z wrogiego Ÿród³a. W dniach 11- 13 kwiet- nia 1949 roku odby³o siê II Plenum Ko- mitetu Centralnego PZPR poœwiêcone

„zadaniom partii w walce o czujnoœæ re- wolucyjn¹”. W lipcu tego¿ roku sp³onê³a hala fabryczna w malborskiej fabryce tur- bin parowych. Oglêdziny zgliszcz dawa-

³y dowód, ¿e by³ to akt sabota¿u, którego zorganizowanie przypisano dywersantom kierowanym przez francuskiego konsula pod nazwiskiem Robineau. Po „Prze³omie PaŸdziernikowym 1956” rzekomych sa- bota¿ystów prawomocnie uniewinniono.

Literatura:

1. Marian Kowalski „Katalog banknotów pol- skich 1916-1966”. Wydawnictwo „Ruch”, 1967

2. Czes³aw Kamiñski „Ilustrowany katalog monet polskich 1916-1977”. Krajowa Agencja Wydawnicza, 1977

Jerzy Sawicki Emerytowany profesor PG Banknoty z 1950 r.

Tajny znak na banknocie z roku 1950

(10)

Dbajmy o jêzyk !

W poprzednim odcinku poruszy³em wybrane proble- my dotycz¹ce odmiany liczebników g³ównych i wielocz³onowych liczebników porz¹dkowych. Tymi ostat- nimi zaj¹³em siê w zwi¹zku z koñcem roku dwa tysi¹ce pi¹tego i pocz¹tkiem dwa tysi¹ce szóstego.

Obecnie powrócê do spraw podstawowych. Jak wia- domo ze szko³y, liczebnik to czêœæ mowy, która informu- je o liczbie osób, rzeczy, zdarzeñ czy w³aœciwoœci oraz wskazuje na kolejnoœæ. Innymi s³owy, liczebnik odpowia- da na pytania: ile?, który (z kolei)?

Pod wzglêdem znaczenia liczebniki dziel¹ siê na: g³ów- ne (np. piêæ, tysi¹c, sto), porz¹dkowe (np. czwarty, ty- siêczny, dwa tysi¹ce szósty), u³amkowe (np. jedna pi¹ta, dwie trzecie), zbiorowe (troje, dziesiêcioro), wielorakie (np. trojaki), mno¿ne (np. podwójny) i wielokrotne (np.

trzykrotny). Liczebniki mog¹ byæ te¿ okreœlone albo nie- okreœlone. Te dwa podzia³y krzy¿uj¹ siê. Oto kilka przy- k³adów liczebników z podaniem ich przynale¿noœci do wymienionych grup: dwoje (rodziców) – zbiorowy okre- œlony, trzykrotny – wielokrotny okreœlony, trojaki – wie- loraki okreœlony, podwójne (okna) – mno¿ny okreœlony;

kilkoro (ludzi) – zbiorowy nieokreœlony, kilka – g³ówny nieokreœlony, kilkakrotnie – wielokrotny nieokreœlony, wielorakie (przyczyny) – wieloraki nieokreœlony.

Liczebniki odmieniaj¹ siê przez:

1) przypadki, liczby i rodzaje – liczebniki porz¹dkowe (np. pierwszy, pierwszego, pierwszemu, pierwszym;

pierwszy, pierwsi; pierwszy, pierwsza, pierwsze);

2) przypadki i rodzaje – liczebniki g³ówne (np. jeden, jed- nego, jednemu, jednym; jeden, jedna, jedno), oprócz wielokrotnoœci tysiêcy tysi¹c, milion, miliard itd., któ- re odmieniaj¹ siê tylko przez przypadki i liczby (np.

tysi¹c, tysi¹ca, tysi¹cowi, tysi¹cem, o tysi¹cu; tysi¹c, tysi¹ce);

3) przypadki – liczebniki zbiorowe (np. czworo, czwor- ga, czworgu, czworgiem, o czworgu);

4) rodzaje – liczebniki u³amkowe, np. pó³tora (metra), pó³- torej (godziny), pó³tora (jab³ka);

lub nie odmieniaj¹ siê (liczebnik u³amkowy pó³).

Liczebnik jeden wystêpuje równie¿ w liczbie mnogiej (jedni, jedne), ale nie ma wówczas znaczenia liczebniko- wego – jest wtedy synonimem wyrazów: pewni, jacyœ (np.

„Co to za jedni?”).

Liczebnik jeden wystêpuj¹cy w zestawieniach typu:

trzydzieœci jeden, sto dwadzieœcia jeden, trzysta trzydzie-

œci jeden nie odmienia siê, np. trzydziestu jeden studen- tów, sto dwadzieœcia jeden szklanek, trzysta trzydzieœci jeden podañ. Je¿eli w takich zestawieniach nie wystêpuj¹ dziesi¹tki, nie mo¿emy utworzyæ formy zbiorowej. U¿y- wamy wtedy liczebnika g³ównego, np. „Na wakacje wy- jecha³o siedemset jeden dzieci”; „Z powodu epidemii w szkole nie by³o siedmiuset jeden dzieci”.

Odmianê liczebnika dwa poda³em w poprzednim od- cinku. Tu przypomnê tylko, ¿e wystêpuj¹ca prawie we wszystkich przypadkach gramatycznych forma oboczna dwu jest u¿ywana przede wszystkim w jêzyku pisanym.

U¿yta bez rzeczownika nie wystêpuje jednak w celowni- ku i narzêdniku. Poprawnie zatem jest np.: „Da³ pieni¹- dze dwom” (albo: dwóm, nie: „dwu”). Podobnie jak dwa odmienia siê liczebnik obydwa (obydwaj, obydwie), a tak-

¿e liczebnik oba (obaj, obie), który jednak w dope³nia- czu, celowniku i miejscowniku ma tylko jedn¹ postaæ: obu.

Do ra¿¹cych b³êdów nale¿y u¿ywanie formy „pó³torej litra (miesi¹ca, roku itp.)” – liczebnik u³amkowy pó³torej jest bowiem rodzaju ¿eñskiego i nie mo¿e byæ u¿yty z rzeczownikiem rodzaju mêskiego lub nijakiego. Zarów- no liczebnik pó³tora (pó³torej), jak i pó³ s¹ nieodmienne (np. proszê o pó³ bu³ki; przed pó³tora rokiem; za pó³torej godziny).

W liczebnikach z³o¿onych dwadzieœcia i dwieœcie od- mieniaj¹ siê oba cz³ony (np. nie by³o dwu/dziestu s³ucha- czy; wys³ano zawiadomienia do dwu/stu absolwentów), a w liczebnikach piêæset, szeœæset, siedemset, osiemset, dzie- wiêæset odmienia siê tylko cz³on pierwszy (np. o piêciu/

set przypadkach; na siedmiuset przyjêtych).

Liczebniki zbiorowe s¹ u¿ywane przy rzeczownikach:

l oznaczaj¹cych osoby ró¿nej p³ci (np. oboje rodzice, troje ludzi, czworo rodzeñstwa, piêcioro studentów);

l oznaczaj¹cych istoty niedoros³e (np. piêcioro kurcz¹t, szeœcioro prosi¹t);

l niemaj¹cych liczby pojedynczej (np. dwoje drzwi, tro- je skrzypiec, czworo sañ);

l wystêpuj¹cych w parach (np. dwoje r¹k, dwoje uszu).

Liczebniki zbiorowe wystêpuj¹ te¿ tradycyjnie z nie- którymi innymi rzeczownikami, np. troje dzieci, dziesiê- cioro przykazañ czy Królestwo Obojga Sycylii.

Stefan Zabieglik Wydzia³ Zarz¹dzania i Ekonomii

K³opotliwe liczebniki, czyli dwa ³yki gramatyki

(11)

Z kalendarza JM Rektora

Grudzieñ 2005

4 1 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabine- cie pana Bogumi³a Osiñskiego, dyrek- tora Oddzia³u TVP3 w Gdañsku.

4 2 grudnia. Filharmonia Narodowa w Warszawie. Otwarcie III Kongresu Polskiego Forum Strategii Lizboñskiej.

4 2 grudnia. Hotel Radisson SAS w Warszawie. Udzia³ w Ba³tyckim Okr¹g³ym Stole Innowacyjnoœci w ramach III Kongresu Polskiego Fo- rum Strategii Lizboñskiej.

4 5 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabine- cie pana Cezarego Windorbskiego, Honorowego Ambasadora Miasta Gdañska w Warszawie.

4 5 grudnia. Hotel Hanza w Gdañsku.

Spotkanie z prof. Wiktorem Osiatyñskim.

4 6 grudnia. Sala B w Domu Technika w Gdañsku. Uroczystoœæ wrêczenia nagród i wyró¿nieñ w IX edycji Kon- kursu o Pomorsk¹ Nagrodê Jakoœci.

4 7 grudnia. Siedziba Pomorskiej Spe- cjalnej Strefy Ekonomicznej w Gdañsku.

Posiedzenie Rady Fundacji Brainet.

4 7 grudnia. Dom Uphagena w Gdañ- sku. Otwarcie wystawy pt.: „Wileñ- ska architektura doby baroku. De- wastacja i restauracja.”

4 8 grudnia. Warszawa. Spotkanie z Ministrem Edukacji i Nauki Micha-

³em Seweryñskim.

4 8 grudnia. Warszawa. Spotkanie z podsekretarzem stanu w Minister- stwie Edukacji i Nauki Stefanem Jurg¹.

4 8 grudnia. Warszawa. Posiedzenie Komisji ds. Organizacyjnych i Legi- slacyjnych Konferencji Rektorów Akademickich Szkó³ Polskich.

4 9-11 grudnia. Centralny Oœrodek Sportu w Cetniewie. Konferencja W³adz Politechniki Gdañskiej.

4 12 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie pana pos³a Franciszka Potul- skiego oraz pani¹ Prezes Okrêgu Po- morskiego Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego El¿bietê Markowsk¹,.

4 12 grudnia. Siedziba Oddzia³u Pol- skiej Akademii Nauk w Gdañsku. Po- siedzenie Komitetu Nagrody Nauko- wej Miasta Gdañska im. Jana Heve- liusza za rok 2005.

4 12 grudnia. Centrum Szkoleniowo-

Konferencyjne Uniwersytetu Gdañ- skiego w LeŸnie. Posiedzenie Rady Rektorów Województwa Pomorskiego.

4 13 grudnia. Polska Akademia Nauk w Warszawie. Konferencja pt.: „Per- spektywy i kierunki rozwoju biotech- nologii w Polsce do 2013 r.”

4 15 grudnia. Hol przed Aul¹ Politech- niki Gdañskiej. Tradycyjny grudnio- wy Koncert Œwi¹teczny. Wyst¹pi³a Orkiestra Symfoniczna Muzycznej Szko³y Ogólnokszta³c¹cej I i II stop- nia w Gdañsku oraz soliœci.

4 16 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie Prezesa Instytutu Pamiêci Na- rodowej prof. Leona Kieresa.

4 16 grudnia. Aula Politechniki Gdañ- skiej. Otwarcie Konferencji Instytutu Pamiêci Narodowej pt.: „Grudzieñ 1970 – manipulacje i walka o pamiêæ”.

4 16 grudnia. Hotel Nadmorski w Gdy- ni. Œwi¹teczne spotkanie z Prezesem Zarz¹du Banku PKO SA Janem Krzysztofem Bieleckim.

4 19 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie pani¹ Teresê Cybulsk¹ – Prze- wodnicz¹c¹ Rady Rodziców III LO w Gdyni.

4 19 grudnia. Klub Studentów PG

„Kwadratowa”. Zebranie Rady U¿yt- kowników TASK.

4 19 grudnia. Wielka Sala Wety Ratu- sza G³ównomiejskiego w Gdañsku.

Liga europejskiej wspó³pracy gospo- darczej i Grupy Lotos pt.:„Lotos na Pomorzu – Pomorze w Europie”.

4 19 grudnia. Rektor z³o¿y³ wizytê pani Janinie Szewalskiej. .

4 19 grudnia. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Spotkanie rocznicowo- op³atkowe Komitetu Zak³adowego NSZZ „Solidarnoœæ” w Politechnice Gdañskiej.

4 20 grudnia. Sala 403, Gmach G³ówny Politechniki Gdañskiej. Spotkanie wi- gilijne Rady Wydzia³u Chemicznego.

4 20 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie pana dyrektora Mariusza Lin- dê oraz pani¹ dyrektor Karinê Zwief- kê z Regionalnego Oddzia³u Korpo- racyjnego Banku PKO BP w Gdañ- sku. Omawiano mo¿liwoœci wspó³pra- cy Banku i Politechniki Gdañskiej.

4 20 grudnia. Gmach Wydzia³u ETI Po- litechniki Gdañskiej. Spotkanie wigi-

lijne pracowników Wydzia³u Elektro- niki, Telekomunikacji i Informatyki.

4 20 grudnia. Villa Uphagena w Gdañ- sku. Tradycyjne spotkanie wigilijno-no- woroczne Gdañskiego Klubu Biznesu.

4 21 grudnia. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Posiedzenie Senatu PG.

4 22 grudnia. Klub Studentów PG „Kwa- dratowa”. Spotkanie samorz¹dów stu- denckich uczelni Trójmiasta z marsza³- kiem województwa pomorskiego oraz przedstawicielami w³adz miast Gdañ- ska, Sopotu i Gdyni w sprawie organi- zacji Neptunaliów 2006 w Trójmieœcie.

4 27 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie Prezesa Zarz¹du Grupy Lotos SA Paw³a Olechnowicza.

4 27 grudnia. Refektarz Pocysterski Gdañskiego Seminarium Duchowne- go w Gdañsku. Tradycyjny Op³atek Wigilijny Klubu D¿entelmena z udzia-

³em Jego Ekscelencji Ksiêdza Arcy- biskupa Tadeusza Goc³owskiego.

4 30 grudnia. Rektor przyj¹³ w gabi- necie Marsza³ka Województwa Po- morskiego Jana Koz³owskiego. Oma- wiano sprawy zwi¹zane z komercja- lizacj¹ wyników badañ naukowych oraz tworzenia parku naukowo-tech- nologicznego.

Styczeñ 2006

4 3 stycznia. Sopot. Uroczyste wmuro- wanie kamienia wêgielnego pod nowy gmach Instytutu Oceanologii PAN.

4 5 stycznia. Rektor przyj¹³ w gabine- cie pana dyrektora Józefa Jasiniec- kiego oraz pani¹ dyrektor Wandê Czerwiñsk¹ z Banku Zachodniego WBK SA w Gdañsku. Omawiano mo¿- liwoœci wspó³pracy Banku i Politech- niki Gdañskiej.

4 5 stycznia. Wielka Sala Wety Ratusza G³ównomiejskiego w Gdañsku. „Nowo- roczna Lampka Szampana”. Spotkanie z udzia³em znanych osobistoœci œwiata biznesu, polityki, nauki, kultury oraz cz³onków organizacji pracodawców.

4 6 stycznia. Rektor przyj¹³ w gabine- cie pana Winfreda Jaeschke, dyrekto- ra zarz¹dzaj¹cego Johann A. Krause Polska sp. z o.o.

Piotr Markowski Rektorat

Cytaty

Powiązane dokumenty

¿e przeciwstawiaj¹cym je spo³eczeñstwu, co jest szczególnie szkodliwe i naganne wobec niezwykle trudnej sytuacji ochrony zdrowia w Polsce.. Zda- niem przewodnicz¹cego ORL w

ubezpieczenia zdrowotne oferowane przez SIGNAL IDUNA Polska TU SA, STU ERGO HESTIA SA oraz TU COMPENSA SA Prezentowany ranking przedstawia wyniki analizy, której poddano ogólne

Patronat nad konferencją objęli: Państwowy Zakład Higieny, Polskie Stowarzyszenie Czystości, Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych, Ekologiczna Federacja Lekarzy,

Szkoły podstawowe według organu prowadzącego oraz podregionów, powiatów i gmin Oddziały i pomieszczenia szkolne w szkołach podstawowych według podregionów,.. powiatów

Liczne wspólne dyskusje przyczyni³y siê do lepszego zrozumienia dostêpnych wyników badañ i wnios- ków ich autorów oraz sformu³owania w³asnych hipotez na temat

nym Śląsku pisze w r. 201, że „n ajistotn iejszym i elementami p o ło ż e ­ nia tkaczy były niebywale niskie płace, spow odow ane konkurencją tow arów produ

„Modelowanie mechanizmu gromadzenia się wybuchowego pyłu węglowego w pobliżu frontów eksploatacyjnych w aspekcie identyfikacji, oceny i niwelacji możliwości

Wkrótce jednak poœwiêci³ siê g³ównie dzia³alnoœci naukowo-pedagogicznej w Politechnice Gdañskiej, gdzie by³ kolejno starszym asystentem (1945), adiunktem (1948), od 1951