• Nie Znaleziono Wyników

w ycho w a w cza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "w ycho w a w cza "

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

1

KS. EM IL SZ R A M E K (1887— 1942) SZKIC B IO G R A F IC Z N Y

Szramek, człow iek w yjątkow ej kultury i głębokiej wiedzy zasługuje na utrwalenie je g o pam ięci w społeczeństwie polskim .

W ybitne swe zd oln ości ciągle rozw ijał m rówczą pracow itością w takim stopniu, że w yrósł na osobow ość w yjątkow ą w skali krajow ej w Polsce m iędzy­

w ojennej.

P rzejdzie do historii Śląska i kleru polskiego ja k o badacz historii i kultury, jako k olek cjon er dzieł sztuki, m yśliciel, redaktor, duszpasterz, społecznik, w ię­

zień obozów kon centracyjn ych i nieustraszony obroń ca ludu polskiego.

Szramek bez wątpienia był tak wielką postacią, że je j się należy obszerna m onografia oparta o problem atykę Śląska i sprawy K ościoła w Polsce.

Tym czasem to zwięzłe o nim w spom nienie! Rozw ija ono temat na p o d ­ stawie p olsko-n iem ieckiej literatury oraz w świetle m ateriałów archiw alnych Kurii diecezjaln ej w K atow icach i m ało znanych dokum entów arcybiskupiego Archiwum w W rocław iu, jeśli ch od zi o okres plebiscytu i powstań górn o­

śląskich.

Niniejsza rozprawa w pierw szej swej części przedstawia Szramka w dom u, w szkole, w środow isku uniwersyteckim , następnie na placów kach wikariu- szowskich oraz jeg o działalność w Tow arzystw ie Oświaty na Śląsku im. św.

Jacka. Drugą część stanowi okres, kiedy Szramek był proboszczem parafii Ma­

riackiej w K atow icach , kanonikiem K apituły K atedralnej, prezesem T ow a ­ rzystwa P rzyja ciół Nauk na Śląsku, wreszcie w ięźniem hitlerow skich obozów koncentracyjnych. D ołączon e streszczenie w języku niem ieckim przybliży Szramka badaczom zagranicznym.

1. ŚRO DOW ISKO — L A T A SZKOLNE — U N IW ERSYTET

Einil, M ichał Szramek urodził się dnia 29 września 1887 r.

w T w ork ow ie, w pow iecie raciborskim na Górnym Śląsku, w jego południow o-w schodniej części. Tam też został och rzczon y w dniu 2 października tego samego r o k u 1.

Parafia T w ork ów , pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła li­

czyła wówczas ok oło 2400 d u sz2. Należała do dekanatu ra cib or­

skiego składającego się z 16 parafij. Jej proboszczem był sędziwy ks. Augustyn W eltzel, wielka powaga naukowa i płodny historyk K ościoła, głów nie Śląska8. Jego następcą został w r. 1898 ks. J ózef

1 Metryka chrztu z 2 X II 1962, w ystawiona przez par. Tw orków .

2 P o II. w ojn ie światowej w r. 1947 liczba katolików w pa ra fii wynosiła 2386 — R ocznik A dm inistracji A p o sto lsk iej Śląska O polskiego, O pole 1947 s. 182.

3 Scliematismus tles Bistums Breslau 189T s. 163.

(2)

G re g o r4. Pisze o nim ks. Szramek w r. 1929, w zwięzłym w spom nie­

niu pośm iertnym , że miał zawsze w ielkie zrozum ienie dla spraw kulturalnych i ośw iatow ych, że „n ależał d o najuczeńszych kapła­

nów d iecezji (w rocław sk iej), a jeśli nie spotkało go żadne szcze­

gólne odznaczenie, tłum aczy się to tem, że na Śląsku pruskim dla P olak ów ani na tytuł h on orow y nie starczyło” *.

August, o jc ie c Emila Szramka był chałupnikiem i oddawał się tkactwu, k tóre stanowiło zajęcie zarobkow e grupy mieszkańców ubogiej, roln iczej w ioski. Ciężka to była praca i nisko płatna w p o­

równaniu z zarobkam i w kopalniach i hutach, chociaż i tam kapi­

talizm nie dawał rob otn ikom zarobk ów odpow iadających ich pracy, która na G órnym Śląsku w roku 1889 trwała p o 10 do 12 godzin na dobę.

T k actw o p o d k on iec X I X w ieku przeżyw ało na Śląsku kryzys.

Adam Galos, badacz położenia gospodarczego robotn ików na G ór­

nym Śląsku pisze w r. 1955 o nim „tk a ctw o śląskie w końcu X I X wieku, zacofane technicznie w porów naniu z innym i gałę­

ziami przem ysłu, znajdow ało się w stanie upadku” *. P ięć lat p óź­

niej ten sam actor wydał w nikliw e studium Przemyśl tekstylny w rejonie kłodzkim na tle przemysłu Śląska (18491914), w k tó­

rym stwierdza na s. 201, że „n ajistotn iejszym i elementami p o ło ż e ­ nia tkaczy były niebywale niskie płace, spow odow ane konkurencją tow arów produ kow an ych m aszynowo, długie okresy bezrobocia, które z łatwością były im narzucane przez pracodaw cę w razie jak iegok olw iek zachwiania się koniunktury, pozbaw ienie zupełnie op iek i sp ołeczn ej” 7. Społeczna encyklika pap. Leona X III „R eru m novarum"’ , wielka karta stosunku pracodaw cy do p ra cob iorcy uka­

zała się d op iero w roku 1891. Sytuacja tkaczy w p ow iecie raci­

borskim nie różniła się od tej jaka istniała w ziem i k łodzkiej.

Nie w idząc wyjścia z trudnej sytuacji, o jcie c Emila powziął w roku 1895 śmiałą d ecyzję; opuścił dom rodzinny, wioskę, żonę z dw ojgiem dzieci i wyruszył szukać chleba za morzem — jak p o­

d obn o mawiał — w A m eryce. Jeszcze dzisiaj sędziwy m ieszkaniec wsi przypom ina sobie, że „zab ra ł się z handlarzami, którzy p o Ra­

ciborzu jeźd zili na rob otn ik ów ” 8.Jak wyszedł z dom u, tak w ięcej nie p ow rócił. W szelki ślad po nim zaginął.

Emil, mając wtedy 8 lat i serce wrażliwe, boleśnie przeżywał utratę ojca. Stał się wcześnie zam yślonym , refleksyjnym , zaduma-

4 Handbuch des Bistums Breslau f. d. Jahr 1913 s. 92.

5 Ks. Szramek, G regor — w I. tom ie R oczn ik ów Tow . Przyj. Nauk na Śląsku, 1929 s. 256, por. także b ib liogra fię ks. Szramka przy końcu niniejszej rozpraw y.

8 D z ieje Śląska, Warszawa 1955 s. 254 (zbiorow a praca pod redakcją Ma- leczyńskich ).

7 W pracy pt. Studia i m ateriały z d ziejów Śląska t. III, W rocław 1960 na s. 151— 264 (w ydaw nictw o PAN pod red. Kazim ierza P op iolk a ).

8 In form a cja ob ecn ego ks. P roboszcza parafii T w orków .

nyni i takim pozostał. Splot tajem niczych ok oliczn ości, które p o ­ zbawiły Emila radosnych lat dzieciństwa, oraz ucisk ludu polskiego przez rząd pruski, uczynią z niego nieustraszonego ob roń cę jeg o praw, ob roń cę zasady spraw iedliw ości i godności ludzkiej. Troska o dom i w ychow anie dzieci przeszły w słabe ale jakże zaradne ręce m a tk i J ózefy z K andziorów .

Matka Emila włożyła w chłonne serce syna ziarna cnót, które później tak bujnie rozw inęły się w kapłaństwie i w pracy dla kul­

tury n arodow o-k atolick iej. T oteż syn otaczał ją najczulszą opieką.

Nie był skłonny do sentym entalnego rozrzewnienia i w ylew nego okazywania je j m iłości. Jednak um iłowanie pieśni ludow ej sprawiło, że o b oje, matka i syn często w ieczoram i podchw ytyw ali m elodię ludową i razem śpiewali. Matka pomagała synowi w zbieraniu pieśni ludowych a syn w m onum entalnym zbiorze „ Pieśni ludowe” zazna­

cza przy pieśni „ E j w ogródeck u stoi stróm ” , że odkryła pieśń Szram kow a10. W późniejszym okresie Emil kazał sobie nam alować portret matki z napisem amantissima mater i zawiesił go w swej pracowni. W serdecznym westchnieniu do niej szukał ulgi w kaźni obozow ej w Dachau i zawsze ją miał w sercu.

O to kwiat róży delikatnej m iłości syna — Szramek lubił przed­

stawiać sw oje uczucia do ludzi, p orów n u ją c je z kwiatami. Emil rozpoczął naukę w szkole pow szechnej w T w ork ow ie i kontunu- ował ją w gimnazjum w R aciborzu. W tym czasie, w dniu 28 maja 1905 r. otrzym ał z rąk kardynała Jerzego K op pa sakrament bierzm ow aniau. Gimnazjum raciborskie opuścił w roku 1907 po złożeniu egzaminu dojrzałości i otrzym aniu bardzo dobrego świadectwa. Przyjem nie przegląda się to świadectwo dojrzałości, gdzie o b ok ocen y przedm iotu jest rów nież je j uzasadnienie i cha­

rakterystyka maturzysty. W niektórych gunnazjach stosowano wówczas taką właśnie m etodę wystawiania świadectw dojrzałości.

W świadectwie Szramka gron o profesorskie stwierdza, że zach o­

wanie się maturzysty zasługuje na specjalne uznanie, jak rów nież jego piln ość i uwaga.

Religii uczył Szramka ks. dr theol. Schiwietz, znawca życia zakonnego na W schodzie i autor cennych na ten temat p ra c; o Szramku m ów i, że brał bar­

dzo żywy udział w lekcjach, wykazał nadzw yczajne postępy i dlatego zasługuje na stopień bardzo dobry. Z język ów łacińskiego, greckiego i francuskiego otrzy­

mał rów nież stopień bardzo dobry. P rofesor historii i geografii ocenia je g o w iadom ości na bardzo dobre, przy czym podkreśla jeg o wytrwałą pilność, żywą współpracę w czasie lek cji i dob re zrozum ienie przedm iotu. Jedynie z m ate­

matyki Szramek otrzym ał ocenę dostateczną.

G rono profesorskie gim nazjum z dyrektorem dr M illerem na czele żegnała

9 Akta personalne Szramka, k. 143.

10 P ieśni ludow e, 1934 s. 33. P or. rów nież b ib liogra fię Szr. na koń cu n i­

niejszej rozpraw y.

11 Akta personalne, k. 19.

(3)

w dniu 1 III 1907 r. swego wychowanka, który był „radością gimnazjum i w przekonaniu, że w dalszym życiu i w obranym zawodzie, będzie wartościo­

wym człowiekiem” **.

Po maturze, Szramek zapragnął służyć ludow i jak o kapłan i dla­

tego wybrał jako dalsze studium W ydział T eologii na uniwersyte­

cie wrocław skim . Studia we W rocław iu dzieliły się na semestry czyli etapy półroczn e. Studium teologii trwało siedem semestrów.

Zdanie przepisanych egzam inów semestralnych uprawniało absol­

wenta teologii p o od byciu roczn ego alumnatu, do ubiegania się o święcenia kapłańskie. Szramek zapisał się na W ydział T eologii w dniu 27 kwietnia 1907 I3. Zam ieszkał w konw ikcie teologów , do czego był zobow iązany na podstawie dekretu, rządzącego od roku 1887 diecezją bpa ordynariusza Jerzego K o p p a 14. Lata studiów Szramka przypadały na okres unorm ow anych po walce kulturnej stosunków m iędzy rządem pruskim i K ościołem , kiedy zakłady teologiczne m ogły się spokojnie rozw ijać. G orzej natomiast było, jeśli chodzi o polskie zagadnienia kulturalne, gdyż „w szystkie p ol­

skie organizacje akadem ickie uległy w r. 1886 urzędow ej likw idacji wskutek m inisterialnego rozporządzenia” '

Na W ydziale Teologii, w okresie studiów Szramka wykładali profesorowie:

Tessen-Węsierski, apologetykę i propedeutykę; N ikel, Stary Testament; Sicken- berger, Nowy T estam ent; Sdralek, historię K ościoła; Baumgartner, filozofię;

Neuberger, archeologię i historię nowożytną K ościoła; Jungnitz, ćwiczenia z dyplom atyki; Pohle, dogmatykę, Renz, teologię moralną i ascetykę; Koenig, liturgikę; Triebs, prawo kanoniczne; Ebcrs, historię prawa kościelnego; Laemmer

prawo patronatu.

W latach 1907 i 1908 Szramek uczęszczał również na prelekcje Preussa o handlu morskim i panowaniu na m orzach; tego samego profesora o handlu wszechświatowym w średniowieczu, prelekcje Siebsa o wymowie i wykładzie;

Wencksterna o problemach ekonomii narodow ej; H offm anna o psychologii ję­

zyka; Kainpersa o historii okresu renesansu.

W semestrze zimowym 1908/09 chodził na wykłady z historii prawa nie­

mieckiego prof. Dahna oraz na wykłady Grunhagena z historii Śląska. W se­

mestrach letnim i zimowym 1909/10 słuchał wykładów prof. W olfa o ekonomii narodowej. W I. kwartale 1909 r. Szramek oddal przepisane prace i 4 marca 1909 złożył egzamina ustne uzyskując wynik dobry z plusem. Z poszczegól­

nych przedmiotów uzyskał następujące stopnie: z historii Kościoła, dobry z Starego Testamentu, dobry — z Nowego Testamentu, bardzo dobry — z apo- Iogetyki, bardzo dobry — z filozofii, bardzo dobry.

W roku następnym, w dniu 9 czerwca 1910, jako kandydat teologii oddal na W ydziale Teologii wniosek o dopuszczenie go do drugiego egzaminu teolo­

gicznego. Prace pisemne złożył na początku lipca uzyskując wynik pomyślny, a egzamin ustny zdat w dniu 29 lipca 1910 z ogólną oceną dobry z minusem- Absolutorium teologii, jako świadectwo wysłuchanych przez siedem semestrów wykładów Szramek otrzymał w Wrocławiu w dniu 14 października 1910 r. z pod­

12 Akta personalne, k. 20.

ls Tam że, k. 3.

14 W e 1 t z e 1. Das Bistum Breslau, 6. 3 2 ; Schematismus des Bistums Bres­

lau / . d. Jahr 1897.

13 S z r a m e k , Kapica s. 4; S z r a m e k , Skowroński, s. 16.

pisami rektora O. Fischera, dziekana teologii Renza i dziekana wydziału filo ­ zoficznego Baumgartnera “ .

W języku polskim Szramek doskonalił się metodą samokształceniową cho­

dząc na konsultacje w czasie wakacji do doświadczonego kapelana więziennego w Raciborzu, ks. Jana Nepomucena R o g u lli17.

W alumnacie w roku 1910 Emil Szramek otrzymał u ks. Kubischoka z ję­

zyka polskiego stopień bardzo dobry. Chociaż nie było już „K ółka Polskiego”

w konwikcie, teolodzy o przekonaniach polskich schodzili się przy różnych okazjach na konferencje, na których przewodnictwo na ogół samorzutnie prze­

chodziło na Szramka. Mawiał wtedy do kolegów : „W iecie, my Polacy jesteśmy w szczęśliwszym położeniu od studentów niemieckich, bo musimy wykazać cha­

rakter 18. Świadczy to o wielkim jego poczuciu odpowiedzialności za godne zachowanie się w kwestiach narodowo-polskich.

Po roczn ym alumnacie czyli przygotow aniu ascetycznym , Szra­

mek otrzym ał w W rocław iu z rąk kardynała K oppa święcenia ka­

płańskie w dniu 22 czerwca 1911 roku. Pierwszą ofiarę mszy św.

złożył B ogu w kościele parafialnym w T w ork ow ie dnia 27 czerw ­ ca t. r. Jego obrazki prym icyjn e w języku polskim , z cytatem z 67 psalmu, w tłumaczeniu Jana K ochanow skiego, k tóre jest ra­

czej parafrazą poetycką, piękną interpretacją psałterza, ma na tle ówczesnych stosunków swoistą w ym ow ę: Z psalmu wybrał nastę­

pujące słowa; „W szelk i naród, wszelkie plem ię, coście w krąg osiedli ziem ię, — Pana z chęcią w yznaw ajcie, Jemu cześć i chwałę dajcie” . W rodzin n ej parafii Szramek pozostał do sierpnia 1911 r.

pom agając swemu p roboszczow i.

2. P L A C Ó W K I W IK A R IU S Z O W S K IE — P R A C A W K U R II

Zaczęła się praca w w innicy Pańskiej. „ Z ludu w zięty” p ra co­

wał Szramek dla tego ludu w swoim okresie wikariuszowskim zrazu krótko w M iechow icach, następnie przeszło cztery lata w parafii Tychy, potem p ó ł roku w Zaborzu, a w końcu w M ikołow ie. Poznał w tym czasie całe środow isko górnośląskie — rolnicze w Tychach, mieszczańskie w M ikołow ie, rob otn icze w M iechow icach i Zaborzu.

Pobyt Szramka w M iechow icach od sierpnia 1911 r. do stycznia roku następnego pism o kurialne określa jako „zastępstw o” 1. W M ie­

chow icach był w tym czasie p roboszczem K uboth, znany z ciętego dowcipu. Jego żarty krążą jak o „K u b oth w itze” jeszcze do dzisiaj wśród śląskiego duchowieństwa. Znalazłszy się w M iechow icach, Szramek od razu zainteresował się m iejscow ym archiwum para­

fialnym oraz archiwum parafii M ariackiej w Bytom iu, szperając za

16 Akta personalne,k. 17.

'' Schematismus, Breslau 1897 s. 1 63 ; Rogulla urodź. 11 II 1852 w Cho­

mowie, wyśw. w r. 1878 pracował od 24 V 1887 do 14 I V 1918 tj. do swej śmierci w Raciborzu. Por. też ks. H . B e d n o r z, Ks. Emil Szramek, „K w artal­

nik Historyczny” , R. 5 4: 1947 s. 67— 70.

Informacja ks. prał. Stanisława Maślińskiego, wyśw. 1913. Por. Zbyszko

^ n o r z , Działalność Kółka Polskiego w W rocławiu (1895— 1906), Opole 1959 1 Akta personalne, k. 37

19 ~ P rzeszłość T . X V III

(4)

materiałami dotyczącym i ks. N orberta B ończyka. Już wtedy p o ­ wziął zamiar napisania biografii autora Starego K ościoła M iechow ­ skiego i G óry Chełmskiej i rozpoczął grom adzenie materiałów.

Tem atyce tej dochow ał dozgon nej wierności*.

Dekretem K urii w rocław skiej z dnia 30 I 1912 r. Szramek p o ­ wołany został na stanowisko wikarego do parafii Tych y, leżącej w od ległości o k o ło 17 kin od K a to w ic3. Parafia była rozległa.

O prócz samej wsi Tychy, do parafii należało szereg przyległych wiosek i przysiółków . K iedy dzisiaj zwiedzam y Tych y, trudno so­

bie przedstaw ić jak m ogły wyglądać za czasów wikariuszowskich Szramka. Dzisiaj w ielkie miasto, było 50 lat temu wsią, znaną dość szeroko z istniejących tam dw óch brow arów księcia pszczyńskiego Proboszczem w T ychach był od rok u 1898 ks. Jan K a p ica 4 sławny w państwie pruskim i poza jego granicami jak o apostoł trzeźwości.

Patriarchalne panowały w parafii tyskiej stosunki za czasów proboszczow ania ks. K apicy, późniejszego infułata, w okresie przed pierwszą wojną światową aż do burzliw ych czasów powstań śląskicli i plebiscytu na Górnym Śląsku. M ieszkańcy Tych żyli dostatnio.

Były to przeważnie rodziny w ielodzietne. Na ok o ło 7000 dusz w pa­

rafii w roku 1912, było aż 455 ch rz tó w J. Prawie wszystkie dzieci były w tym rok u ochrzczone przez now ego „k a p elon k a ” — ks.

Szramka. W yjątk ow o chrzcił ks. K apica, kiedy do chrztu przyn o­

szono d ziecko rzemieślnika, urzędnika, sztygara. D użo czasu i wy­

siłku pośw ięcił now y wikary związkom , bractwom i organizacjom którym i opiekow ali się księża. Były w tym czasie w Tychach nast.

organizacje: K ongregacja Panien i M łodzieńców , III. Zakon. św.

Franciszka, Stowarzyszenie D ziecięctw a Jezus, (wszystkie z od ­ działami polskim i i niem ieckim i), B ractw o R óżańcow e, niem iecki Kriegerverein, (zwany po polsku Związkiem R ek ru tów ), Katho- lischer Fam ilienverein, A rcybractw o Oblicza Pana Jezusa, Zw ią­

zek św. Michała, Stowarzyszenie A bstynentów , Zespól C zcicieli św.

A lo jz e g o 6.

W T ychach Szramek zamieszkał na pierwszym piętrze małego probostw a, w jednym niskim ale dosyć obszernym p okoju . Meble miał częściow o własne. W wymaganiach osobistych, w jedzeniu i ubiorze był zawsze um iarkowany, raczej skrom ny. Pochłaniała go prawie całkow icie praca duszpasterska i społeczna w nader licznych organizacjach przyparafialnych. Raz po raz urządzał wy­

cieczki nad pobliskie je z io ro paprocańskie a zwłaszcza do Starego Bierunia, z pewnością d o starego drew nianego kościoła św. W a­

lentego.

* por. b ib liogra fię Szramka.

3 Akta personalne, k. 37.

* Catałogus K apituły K atow ickiej nr 34, s. 12.

s Archiw um P. Tychy — Księga ch rztów z 1905— 1919.

8 Archiw um P, Tychy — Księga ogłoszeń z lat 1906— 1913.

Na wrzesień 1912 r. przypadały pierwsze wolne dni Szramka.

Prosi o udzielenie urlopu, nie dla w ypoczynku, lecz celem wzięcia udziału w K ongresie E ucharystycznym w W iedniu w dniach od 11 do 20 września.

W piśmie do K urii w rocław skiej w sprawie urlopu z datą 29 sierpnia 1912 poddaje krytycznej ocen ie pracę duchowieństwa w parafii T ychy, w której przebywał przecież zaledw ie osiem m iesięcy. Pisze m. in. w swoim liście, że

„p rob oszcz, który 9 września wraca z urlopu, będzie m ógł sam załatwić pracę duszpasterską w parafii, gdyż jak się przekonałem w czasie nieobecności p ro ­ boszcza, praca w tutejszej parafii może być zupełnie dobrze wykonana przez jednego księdza” 7.

Kuria załatwiła przychylnie podanie Szramka o urlop i zgodziła się na jego wyjazd na X X III z kolei K ongres Eucharystyczny, który odbyw ał się we W iedniu w dniach od 12 do 15 września 1912 r.e, gdzie w podniosłym na­

stroju jak mawiał w ysłuchiw ał piękn ie p o polsku w ygłoszonych prze­

mówień. Z wielką uwagą śledził m. in. w yw ody arcybiskupa lw ow skiego Józefa Bilczew skiego. który na K ongresie wygłosił w dniu 13 września referat Eucha­

rystia jaku ofiara, w ydrukowany w rok późn iej w Drukarni św. W ojciech a w Poznaniu.

W czasie pobytu w parafii tyskiej Szramek pośw ięcał wolne od zajęć duszpasterskich chwile p racy nad zagadnieniami języka polskiego na Śląsku a ponadto rozp oczął pisanie rozpraw y d o k to r­

skiej na temat kolegiaty św. Krzyża w O polu". Rozprawa została przyjęta przez W ydział T eologiczn y uniwersytetu w rocław skiego u ks. p ro f. Sdralka, przed 3 kwietnia 1914 r. gdyż tego właśnie dnia Szramek zw rócił się do Kurii z prośbą o przedłużenie mu jurys­

dykcji na dalszy rok bez składania egzam inów, poniew aż — jak pisze — przygotow uje się do ustnych egzam inów doktorskich.

W uzasadnieniu swej prośby Szramek p od a je „n ie odw ażyłbym się na w y­

słanie podania, które — zdawało by się — lenistwo pod yk tow a ło, gdybym nie był naprawdę przeciążony pracą. A lbow iem w śród pracy duszpasterskiej przy­

gotow uję się do rygorozum ” 10.

Kuria nie chcąc zrazić m łodego, pilnego lewity a z drugiej strony nie chcąc w idocznie stw orzyć precedensu w pod ob n ych sprawach dla innych księży, załatwiła sprawę w sposób „d yp lom a ty czn y” , m ianow icie przedłużyła ju rysdykcję bez egzam inów na p ół roku to jest do 1 listopada 1914 r.

Tymczasem wybuchła pierwsza wojna światowa. Strzał na ulicach Serajewa do austriackiego następcy tronu Franciszka-Ferdynanda w dniu 28 czerwca

7 Akta personalne, k. 40 — „W ie ich m ich wahrend der Abwesenheit des H erm Pfarrers ueberzeugt habe, kann die A rbeit in hiesiger P arochie jetzt noch ganz gut von einem G eistlichen hesorgt w erden ” .

8 L exikon fiir T lieologie und K irch e (M. B u ch berger), Freiburg im Br.

1^31, t. III s. 832.

9 por. b ib liogra fię Szramka na koń cu nin. rozpraw y.

10 Akta personalne, k. 41 — „I c h w uerde gewiss nicht wagen ein solchet e8uch, dass von Traegheit diktiert zu sein scheint, an das H ochw . Amt zu senden, wenn ich nicht w irklich mit A rbeit ueberhaeuft waere. Inm itten der

eelsorgsarbeit bereite ich mich naem lich auf das m uendliche D oktorexam en vor’\

(5)

1914 r. stał się przyczyną p ożogi, która wnet ogarnęła wszystkie prawie pań­

stwa europejskie a nawet w iele państw pozaeuropejskich .

G roźne słow o „w o jn a ” pojaw ia się rów nież na kartach ogłoszeń parafii tyskiej. R ezerwistów i rekrutów grom adzi duchow ieństw o tyskie na nabożeń­

stwach pożegnalnych, w których uczestniczy cala parafia m odląc się gorąco 0 szczęśliwy ich pow rót.

W tych gorących i niespokojn ych pierw szych m iesiącach w ojny Kuria za­

pom niała w idocznie o w yznaczeniu Szram kowi term inu egzaminu ju rysd y k cyj­

nego. W ykorzystał to, prosząc pon ow nie o ju rysdykcję bez egzaminu na dalsze miesiące. Uzyskawszy przedłużenie do 1 lipca 1915 r., Szramek ze spokojem w yczekuje daty 15 grudnia 1914, w yznaczonej mu na złożenie egzaminu d o k ­ torskiego. Egzamin doktorski zdał w tym dniu z chlubnym wynikiem „m agna cum laude” .

Egzaminem była objęta całość przedm iotów teologiczn ych , czego Szramek nie omieszkał zaznaczyć w piśm ie, w którym pod a je się do egzaminu ju rys­

d ykcyjn ego, w yznaczonego na dzień 1 czerw ca 1915 r. Oto prosi K urię, by zechciała w ziąć tę ok oliczn ość pod uwagę, że złożył niedaw no z pom yślnym wynikiem egzam iny z przedm iotów , które zostały w yznaczone do egzaminu jurysdykcyjn ego, m ian ow icie: z nauki o sakramentach, z teologii m oralnej 1 prawa m ałżeńskiego. Ośmiela się w ięc prosić o przedłużenie ju rysdykcji bez egzaminu, aż do złożenia egzaminu proboszczow skiego, ch ociaż jest gotów sta­

wić się, gdyby Kuria sądziła, że „egzam in doktorski, nie m oże w żaden sposób zastąpić ju rysd y k cyjn ego” 11.

Kuria nie zamierzała jednak ustępow ać i pow iadom iła Szramka, że na p o d ­ stawie przytoczon ych przez niego p ow od ów , nie m oże go z egzaminu dyspen­

sować. P ojech a ł w ięc Szramek do W rocław ia, gdzie zdał egzamin u ks. ks.

H erbiga, Buchw alda. Triebsa i O pperm anna, uzyskując przedłużenie ju rysdykcji na dalsze trzy lata. Jednak już roku następnego, 24 kwietnia dr theol. Szramek, w piątym roku swego kapłaństwa, prosi o dopuszczenie go d o egzaminu p r o ­ boszczow skiego. D o podania załącza napisany p o łacinie życiorys, świadectwo m oralności ks. Jana K apicy, proboszcza a zarazem dziekana, oraz opin ię w ice­

dziekana ks. Spendla, proboszcza w B ojszow ach.

Spendel pisze 18 kwietnia 1916, że Szramka zna osobiście i zaświadcza, że jest kapłanem gorliw ym i bez zarzutu pod względem m oralnym . K apica w swoim świadectwie z 22 kwietnia 1916 r. p od n osi, że Szramek prow adzi w zorow y ka­

płański tryb życia, że jest abstynentem i że stara się, ob ok zajęć duszpaster­

skich, sw oje bogate zdolności rozw ijać przez pilne studium ; podkreśla rów ­ nież jeg o popraw ny stosunek do kon fratrów 15.

Szramek został do egzaminu dopuszczony i złożył go w dniach 23 i 24 maja 1916 z wynikiem pozytyw nym uzyskując z pracy na temat duszpasterstwa wśród m łodzieży zaniedbanej stopień bardzo dob ry, na temat „C on fessio sacra- mentalis omnium peccatoru m mortalium post baptism um com missorum est ne- cessaria necessitate m edii” rów nież stopień bardzo dobry, oraz stopień dobry z tematu „D ie kirch lich e Baulast” , czyli na temat osób i instytucji w spółdzia­

łających i ponoszących ciężary m aterialne przy budow ie i naprawie k ościołów i innych budynków kościeln ych **.

N ależycie przygotow any, w yposażony w solidną wiedzę uwień­

czoną stopniem naukowym , ze złożonym egzaminem p rob oszczow ­ skim, oczeku je Szramek na przeznaczenie go do pracy na dalszych

11 Akta personalne, k. 45— 45' — „S ollte aber die theologische Doktor- pruefung durchaus nicht das Jurisdiktionsexam en ersetzen koennen, so bin ich gem b creit mich am 1 Juni zur nochm aligen P ruefung zu stellen” .

12 Tam że, k. 50— 51.

18 Tam że, k. 52— 60.

placów kach duszpasterskich. Ż yciow o jednak w pełni przygotow any nie jest — jak żartobliwie mawiali koledzy. C hociaż bow iem miał w Tychach dobrą okazję, nie nauczył się picia d obrego piwa z b ro ­ warów tyskich, którego było z przydziału deputatow ego p od d o ­ statkiem na probostw ie. Nie posiadał rów nież um iejętności zagrania dobrego skata, tak popularnego wówczas wśród kleru i społeczeń ­ stwa śląskiego. Przeciw nie, u boku K apicy został abstynentem, a w późniejszych latach na probostw ie Mariackim w K atow icach w ychylał lam pkę wina jedynie dla toastu.

D ekret kurialny z września 1916 r. przenosi Szramka do pa­

rafii Z aborze, w dekanacie zabrskim na Górnym Śląsku. P robosz­

czem w Zaborzu był ks. J ózef B e n n e k 14, pracujący w parafii od maja 1913 r. D o p om ocy w parafii liczącej ok oło 30 tysięcy dusz miał trzech wikarych.

Szramek otrzym awszy z W rocław ia pism o w sprawie przeniesienia, zała­

dował sw oje m eble na furm ankę, sam dosiadł i p ojech a ł na nową placów kę.

Był zw yczaj w d iecezji w rocław skiej, że Kuria zwracała księżom koszta transportu dobytku przy przeniesieniach. Szramek wysłał w ięc rachunek na 100 marek do W rocławia a na uzasadnienie stosunkow o w ysokiej kw oty podał okoliczność, że obow iązują ceny w ojen ne oraz, że gdyby m eble przesłał koleją, to przy kon ieczn ości dw ukrotnego ich przeładunku zbytnio by się uszkodziły.

Rachmistrz kurialny inaczej jednak rozum ow ał i wyasygnował Szramkowi wszystkiego 12 marek licząc 40 km drogi koleją i 4 km szosą i przyjm ując ceny ściśle urzędow e *5. W Z aborzu Szramek pracow ał p ół roku.

W czerw cu 1917 roku znalazł się ponow nie w pobliżu parafii tyskiej, bo w mieście M ikołow ie. Parafia rozległa i liczna (o k o ło 28 000 dusz) była siedzibą dekanatu m ikołow skiego. Tu w ypadło Szram kowi pracow ać u boku Niemca ks. Pawła D w orskiego, który był proboszczem parafii od 1 marca 1905 r o k u 1*.

M ikołów był ostatnią placów ką wikariuszowską Szramka. W M i­

k ołow ie przeżywa okres powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku, a pracą swoją w Tow arzystw ie Oświaty im. św. Jacka sięga daleko poza granice parafialne. Polska odzyskała n iepodległość. W Niem ­ czech wybuchła rew olucja. G órny Śląsk przeżywa swe przełom ow e lata. W pam iętnym listopadzie 1918 roku W ojciech K orfa n ty żąda w berlińskim Reichstagu przyłączenia do Polski Śląska opartego o Odrę, żąda Poznańskiego, żąda dostępu do morza. Na Górnym Śląsku w ybuchły gwałtowne strajki w kopalniach i hutach na tle narodow ym . W sierpniu 1919 r. wybucha w pow iatach pszczyń­

skim i rybnickim pierwsze powstanie górnośląskie, k tóre Adam Benisz nazywa „w alką ludow ą, walką robotnika i chłopa górno-

14 H andbuch des Bistums Breslau, 1919 s. 50.

15 Akta personalne, k. 70.

19 Handbuch des Bistums Breslau. 1919 8. 76; Dw orski urodź. 14 maja 1864, otrzym ał święcenia kapłańskie 17 V I 1887 r.

(6)

śląskiego, ruchem zbrojn ym z jednym celem walki o złączenie G órnego Śląska z M acierzą — to jest z Polską

Na sierpień następnego roku przypada drugie powstanie. W Mi­

k ołow ie ks. Paweł D w orski uważając, że lepiej mu będzie poza własną parafią, bierze urlop. W parafii pozostają wikarzy Szramek i W iencek. Drugie powstanie przyn iosło Polakom pewne rezultaty.

Kom isja M iędzysojusznicza z francuskim generałem Le Rond na czele, ustanowiona w styczniu 1920 r. dla przeprow adzenia na Górnym Śląsku plebiscytu, uznała wreszcie, że woli ludu wyraża­

ją cej się w czynie powstańczym nie można lekcew ażyć. W ydała za­

rządzenia, które zapewniły ludności polskiej lepsze warunki bez­

pieczeństwa przez w prow adzenie w m iejsce dotychczasow ej nie­

m ieckiej p o licji oddziałów n arodow o mieszanych, a więc złożonych z Polaków i N iem ców .

Podniecenie jednak polityczne, pod wpływem agitacji przed- plebiscytow ej potęgow ało się, często ujawniając się w tym, że lud­

ność m iędzy sobą załatwiała porachunki polityczne. Szramek śmia­

łymi swoim i wystąpieniami rozładow yw ał napięcia, rozstrzygał czę­

sto spory w M ikołow ie. T oteż „zm ęczon y i przepracow any” '" prag­

nie od p oczą ć i prosi K urię o trzytygodniow y urlop. Uzyskawszy pozytywną odpow ied ź wyjeżdża 13 września 1920 r. do krewnych i znajom ych i d o „K ó łe k ” ośw iatow ych Towarzystwa Oświaty im.

św. J a ck a 1*. A by bow iem tym sprawniej przygotow ać plebiscyt, utw orzono z ramienia Towarzystwa specjalne „B iu ro Organiza­

cyjn e” przy Polskim Kom isariacie Plebiscytow ym w Bytom iu, ch o­

ciaż istniał już przy nim W ydział K ościeln y z ks. Michałem Lew ­ kiem na c z e le 20.

W ydział ten, celem częściow ego wyrównania rażącej d ysp ro p o r­

cji m iędzy ilością księży polskich i niem ieckich na terenie p leb iscy­

towym, sprowadzał na G órny Śląsk polskich księży świeckich i za­

konnych z innych diecezji, głównie z gnieźnieńskiej i poznańskiej, a nawet z A m eryki. W zakonach i zgrom adzeniach, zwłaszcza u Jezuitów, M isjonarzy i Salezjanów była pokaźna liczba G órn o­

ślązaków n arodow ości polskiej i ci z wielką gotow ością decydow ali się prow adzić w parafiach obszaru plebiscytow ego misje, rek o­

lekcje a nawet obejm ow ali zastępstwa na placów kach, skąd p ro ­ boszcz udawał się „w teren” z przem ów ieniem . Już sam przyjazd tych księży był dla ludu górno-śląskiego dow odem , że Polska jest jest czymś dla czego warto pracow ać, pośw ięcać się. Księża ci nie uprawiali jednak bezpośredniej propagandy plebiscytow ej za P o l­

” A . B e n i « z. Górny Śląsk m i walce o icolność, Katowice 1930 8. 49.

Por. też K . P o p i o ł e k , TF sprawie powstań śląskich, „Kw art. Historyczny , R. 6 2; 1955 s. 161.

** Akta personalne, k. 89 — 90.

11 Por. str. 161— 162 niniejszej rozprawy.

18 „Głosy z nad Odry” , 1920 s. 143.

ską. Świeccy księża sprowadzeni z poza diecezji w rocław skiej, w liczbie kilkudziesięciu, obierali sobie sami, w porozum ieniu

z Polskim Kom isariatem Plebiscytow ym teren pracy.

W ok olicy M ikołow a rozw ijał ożyw ioną akcję na rzecz Polski ks. Rozm us, rodem z pobliskiego Podlesia a dotąd pracujący w Sta­

nach Z jed n oczon ych A m e ry k i11. Przyjechał na G órny Śląsk jako przedstawiciel amerykańskiego „K om itetu dla Spraw P lebiscy­

tow ych” .

odezw ie do ludu górnośląskiego z dnia 30 sierpnia 1920 r., podpisanej przez 42 księży-górnoślązaków pracujących w A m eryce P ółn ocn ej czytam y: „P od n osim y głos, my synowie G órnego Śląska, którym w róg odm ów ił clileba i pobytu pod dachem o jcó w naszych!

Czekamy z tęsknotą, daleko od Was chw ili, kiedy Orzeł Biały jak o symbol zwycięstwa jasno zaświeci nad grodam i piastowskim i! G ło­

sujcie wszyscy za Polską!” W tym samym czasie „G azeta L u d o­

wa” "’ donosi, że niem ieccy biskupi z Nadrenii i W estfalii zw rócili się do generała Jezuitów w Rzym ie o przysłanie im polskich m isjo­

narzy dla robotn ików polskich pracujących w ich diecezjach, gdyż nie chcą w ięcej korzystać z usług kleru n iem ieckiego; zachodzi więc obawa, że odpadną od wiary. D odaje gazeta, że tam w bru­

talny sposób niem ieccy rob otn icy prześladują swoich polskich k o ­ legów. T ego samego należy się spodziew ać na Górnym Śląsku.

Stąd dla polskich robotn ików górnośląskich potrzebni są polscy księża.

A rtykuł ten pruski minister oświaty Fleischer przesłał kardy­

nałowi Bertram ow i, ordynariuszowi w rocławskiem u. K ler niem iecki usiłował różnym i m etodam i utrudniać pracę księżom polskim , zwłaszcza przybyłym z innych diecezji. Zaw iłe były stosunki na Górnym Śląsku w okresie powstań a zwłaszcza przed sainym p le­

biscytem ; w agitacji krzyżow ały się czynniki narodow e, społeczne i religijne. Te ostatnie, ze względu na prawie w całości katolicką ludność (wówczas ok o ło 95% ) i silne je j przywiązanie do K ościoła katolickiego wywierały znaczny wpływ na przebieg w ypadków .

K rótko przed terminem plebiscytu, dnia 21 listopada 1920 r.

kardynał Bertram wydał dekret, który w pięciu punktach miał unorm ow ać udział księży w akcji plebiscytow ej na G órnym Śląsku.

W sainej rzeczy wyrządził jednak wielką krzyw dę sprawie polskiej, ponieważ uzależniał angażowanie się księdza w terenie od zgody m iejscow ego proboszcza, którym przeważnie był N iem iec. D o tego dekret nie pozwalał na jakąkolw iek pracę księżom spoza diecezji wrocław skiej.

W h istoriografii n iejedn ok rotnie ju ż poruszano kwestię sto­

ln ik u do dekretu ów czesnego nuncjusza w Polsce A chillesa Rat- 11 ego, a zarazem W ysokiego Kom isarza P lebiscytow ego dla Gór-

■' Arch. arcybp. W rocław, plik „Plebiscyt” (nie ma paginacji).

„Gazeta Ludowa” z 16 X 1920 nr 211.

(7)

nego Śląska. Wszak z pom inięciem jeg o autorytetu kard. Bertram opublikow ał swój dekret. W kilka m iesięcy po wydaniu dekretu, bystry obserw ator w ypadków na Górnym Śląsku p rof. Stanisław Kutrzeba pisze, że „n a p om oc niem czyźnie pośpieszył znowu bi- skup wrocław ski Bertram , chcąc uniem ożliw ić agitację księżom p olsk im ; ostro zareagowano na to ze strony Polski i uzyskano w Rzym ie co fn ię cie w ydanych zarząd /eń ” 23.

W ostatnich latach Tadeusz Jędruszczak obrał sobie za temat swoich studiów p olitykę ów czesnego rządu polskiego w stosunku do G órnego Śląska w latach od 1918— 1922. Jędruszczak, zacho­

wanie się w tym okresie kard. Bertram a zamyka w uogólnieniu, że

„n a służbie niem ieckiej pozostawała większość kleru katolickiego, którego kierow nikiem był biskup w rocław ski Bertram , znany ze swej nienawiści do P olak ów ” 24. Bez wątpienia ukazanie się dekretu obciąża na pierwszym m iejscu odpow iedzialnością kard. Bertraina.

N iem niej jednak w ocenie wystąpień Bertram a o charakterze p o li­

tycznym trzeba będzie jeszcze sięgnąć do m ateriałów archiwum arcybiskupiego w W rocła w iu 25.

W każdym razie sprawa dekretu kardynała Bertrama dojrzała wreszcie do m on ograficzn ego opracow ania. D ekret wiąże się z Szramkiem i jeg o m ikołow skim proboszczem o tyle, że Józef Kubis, p rob oszcz parafii św. Krzyża w O polu, wysyłał bezpośred­

nio po wydaniu dekretu do dziekanów terenu plebiscytow ego pi­

sma z prośbą, by zebrali od p rob oszczów pisemne opinie o dekrecie.

O d pow iedzi — oczyw iście pozytyw ne — miały stanowić adres hoł­

dow niczy dla Kardynała.

W dekanacie Łany dziekanem był ks. Augustyn Strzybny, uro­

dzony 1 maja 1876 r., w yśw ięcony 22 czerwca 1901 r. a instalo­

wany w p arafii w M ozurow ie 8 grudnia 1906 r. W okresie plebi­

scytu miał ju ż za sobą 15 lat pracy w swej parafii i przebywał najdłużej w całym dekanacie, liczącym wówczas 11 parafii. Lud­

ność ok o licy znała go jak o odważnego Polaka, o szlachetnym cha­

rakterze. Ks. K ubis w obaw ie, że adres h ołdow n iczy (Ergebenheits- adresse) nie p ójd zie w obieg m iędzy p rob oszczów dekanatu, jeśli wyśle go na ręce ks. Strzybnego, oddał go wpierw ks. proboszczow i H ajdukow i, N iem cow i. Ten uzyskawszy na adresie hołdow niczym szereg podpisów , wysyła go z k olei w dniu 9 grudnia 1920 r. dzie­

kanowi Strzybnem u z pismem w języku niem ieckim , w którym czytam y:

Kochany Dziekanie! Załączony adres hołdowniczy otrzymałem oka­

zyjnie dla naszego dekanatu i kazałem go podpisać konfratrom, których

23 Polska Odrodzona 1914— 1921, Kraków 1921 s. 201.

54 T . J ę d r u s z c z a k , Powstania Śląskie, Katowice 1959 s. 14.

25 H a d r o s s e k , Kardinal Bertram, Augsburg 1956 8. 2 8 ; por. też A.

T a r g , Lieu national w „Cahiers Pologne-Allem agne” , Paryż 1962 nr 2 s. 16-

nazwiska na nim już figurują. Ponieważ sprawa jest nagląca, przesyłam ci pismo najszybszą drogą do podpisania; jeszcze dzisiaj ma być oddane w Sławikowie. Adres hołdowniczy nie jest przeznaczony do opublikowania, lecz ma pokazać naszej Eminencji, że my katoliccy księża zachowujemy posłuszeństwo i szacunek, jakie ślubowaliśmy naszym Arcypasterzom.

Na odw rotn ej stronie pow yższego pisma ks. Strzybny umieścił 9 grudnia odpow iedź w k tórej stwierdza, że ordynariusz winien się ograniczać do spraw wiary i m oralności w wydawanych do die- cezjan zarządzeniach, że w danym wypadku posunął się za daleko, przekraczając zakres swych k om peten cji. K oń cząc sw oje uwagi ks.

Strzybny pisze: „n ie m ogę okazać w dzięczności za dekret” i „ l e ­ piej by było, gdyby dekret nie był się ukazał w ogóle” .

Postawa ks. Strzybnego miała ten skutek, że z całego deka­

natu Łany, adres h ołdow n iczy p odpisało jedynie czterech k sięży2*.

Zgoła inaczej przebiegała akcja adresu h ołdow n iczego w dekanacie m ikołowskim . Tu dziekan D w orski podpisał i nakłaniał innych do podpisania, pozyskując np. w icedziekana Aleksandra Spendla, p ro ­ boszcza w B ojszow ach. Zabiegi D w orskiego stały się głośne tak, że w czasie trzeciego powstania górnośląskiego, które w ybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 roku musiał z parafii u ch od zić. D zie­

więć tygodni przebywał poza parafią. Kuria na ten czas zam iano­

wała Szramka pismem z dnia 12 czerwca 1921 substytutem parafii.

P od k on iec lipca 1921 w rócił D w orski do M ikołow a. Szramek zw rócił się do K urii z prośbą o udzielenie mu czterotygodn iow ego urlopu dla wyjazdu w Tatry, gdyż jak skarży się: „zn osiłem spie­

kotę i ciężar dni i porządnie się nam ęczyłem ” W swoim piśmie nie bez iron ii pisze o Dw orskim , że „p o w ró c ił zdrow o zachowany i dobrze w ypoczęty, więc będzie m ógł spok ojn ie w ykonyw ać swe obow iązki” 28.

Postępow anie Szramka wydawało się jednak Dworskiem u nie­

właściwe. Zarzucił Szramkowi, że zw rócił się do K urii z p om in ię­

ciem p roboszcza; wie przecież, że pisma do K urii wymagają w y­

raźnego placetu ze strony p roboszcza. „ W rzeczy samej — p op ra ­ wia się D w orski w piśmie do K urii — nie mam nic przeciw temu, by Szramek otrzym ał 14 dni urlopu, jeśli uważa, że w czasie m ojej n ieobecn ości wysilał się jak o vicarius substitutus do tego stopnia, że potrzeba mu odpoczyn ku ” . U wagi D w orskiego czyta się z nie­

smakiem, w iedząc że D w orski do „od w a żn ych ” nie należał.

Szramek w czasie n ieobecn ości proboszcza D w orskiego rzeczy­

wiście dw oił się, by p o d o ła ć p racy w parafii i do tego jeszcze przyjętym na siebie obow iązkom na polu oświatowym w ramach Towarzystwa Oświaty im. św. Jacka, które swoją działalnością

28 Arch. arcybp. W rocław , plik „Plebiscyt” .

27 Akta personalne, k. 92. „...habe ich der Tage Last und Hitze getragen und habe mich-ohne Uebertreibung kann ich sagen-redlich muede gearbeitet”

28 Akta personalne, k. 92 „...wohlbehalten und gut erholt”

(8)

obejm ow ało cały G órny Śląsk. W M ikołow ie cieszył się Szramek opinią sum iennego i bezstronnego księdza, który um iejąc stanąć ponad partiami politycznym i, śm iałym i wystąpieniami ratuje drę­

czonych niesłusznie obywateli. W zruszającym naprawdę dow odem uznania je g o postawy w tym czasie jest np. to, że nauczycielka z M ikołow a, dow iedziaw szy się o uwięzieniu Szramka w obozie k on ­ centracyjnym , wysyła do Gestapo w dniu 9 października 1941 r.

pism o, w którym pod przysięgą stwierdza, że Szramek jest na pewno niewinny, że zawsze był bezstronny i sprawiedliwy. P rzyp o­

mina sobie, że właśnie Szramek wspom agał ją materialnie, kiedy zw olnion o ją w rok u 1920 z p ow odu je j niem ieckich przek ona*, a w kw ietniu 1921 roku wystarał je j się o inną dobrze płatną p o ­ sadę. W czasie trzeciego powstania znowu Szramek był je j p o­

m ocny w znalezieniu cich ego, bezpiecznego kąta w W am bierzy­

cach, gdzie przebywała trzy miesiące. Nie dosyć na tym ; po p o w ro ­ cie Szramek pośredniczył w uzyskaniu przez nią now ej posady*9.

W pierwszej p ołow ie roku 1922, kiedy podział G órnego Śląska stał się faktem dokonanym , D w orski przeniósł się ostatecznie na niem iecką stronę G. Śląska. Parafię w M ikołow ie otrzym ał ks.

Aleksander Skowroński, który przedtem przez cały prawie rok p row adził życie tułacze, zmuszony do opuszczenia sw ojej d otych ­ czasow ej parafii Ligoty Prudnickiej, która P olsce nie p rzyp ad ła 30.

Pismem z 22 kwietnia 1922 r. Szramek zabiega o zw olnienie go z fun k cji w ikarego w M ikołow ie, gdyż ma prow adzić referat oświaty w K atow icach. Zanim jednak pism o zostało załatwione przez K urię w rocławską, powstała 7 listopada 1922 A dm inistracja Apostolska K atow icka, a Szramek został jej pierwszym kanclerzem . W napisanym po łacinie dekrecie nom inacyjnym z 21 stycznia 1923 r., A dm inistrator A postolski ks. August H lond zarządza, by Szramek rozp oczą ł sw oje urzędowanie z dniem 1 lutego*1. Biura A dm inistracji m ieściły się w K atow icach przy ulicy Francuskiej nr 1 na parterze, a na piętrze mieszkał ks. A dm in istrator” . Tu kanclerz Szramek przyjm ow ał pierw szych interesantów, tu układał pierwszy numer organu urzędow ego tj. „R ozp orzą d zeń A dm ini­

stracji A p ostolsk iej” z datą 6 marca 1923. P od pozycją 11 „ R o z ­ porządzeń” , na pew n o nie bez satysfakcji, zawiadamia, że „ustawą z dnia 16 stycznia 1923 zaprow adzono na obszarze W ojew ództw a Śląskiego język p olsk i jak o język urzędow y, do czego zechce się W ielebne D uchow ieństw o zastosować. W szystkie dokum enty pu­

bliczne należy wystawiać wyłącznie w języku polskim . Tak samo

29 Akta personalne, k. 163.

80 S z r a m e k , Skoicroński, s. 163— 164.

S1 Akta personalne, k. 95. „Dominationem Tuam Curiae nostrae Cancel- laritim ad normam Sacrorum Canonuin nominamus. decernentes, lit nominatio

^ aec. , a die 1 Februarii anni currentis plenum iuridicum effectum obtineat".

” Rocznik Diecezji katowickiej, Katowice 1936 s. 10.

p rotok oły z posiedzeń k orp ora cji kościelnych po polsku winny być spisane, jeżeli mają być ważne w obec władzy państw ow ej” .

Z pierw szego też numeru „R o zp o rzą d ze ń ” pod poz. 20, dow ia­

dujem y się o utworzeniu z dniem 1 marca 1923 dekanatu katow ic­

k i e g o , z ks. Józefem Kubisem , p roboszczem w Załężu, jak o dzie­

k a n e m . Pierw szym wikariuszem generalnym A dm inistracji został z dniem 12 września 1923 proboszcz z O rnontow ic ks. dr T e o fil

B r o m b o s z , późniejszy pierwszy biskup-sufragan katow icki'13.

Na podstawie zawartego przez Rząd Polski konkordatu ze Sto­

licą A postolską w dniu 10 II 1925 r. nastąpiła mocą bulli papies­

kiej Vixdum P olon iae unitas z 28 października 1925 r. nowa orga­

nizacja K ościoła na terenie całej Polski. Pow stało pięć p row in cji kościelnych. D o krakowskiej przyd zielon o now outw orzoną diecezję katow icką, w skład której weszła od 18 listopada 1925 rów nież i ziemia cieszyńska, która dotychczas należała form alnie do die­

cezji w rocław skiej, a zarządzał nią wikariusz generalny. Był nim w tym czasie z polecenia ordynariusza w rocław skiego ks. infułat Jerzy K ołek.

Tak w ięc zan iepokojen ie o przyszłość Śląska cieszyńskiego, które w ostatnich latach potęgow a ło się i w yw oływ ało przeróżne kom entarze, głównie z okazji ingresu A dm inistratora A postolskiego Augusta H londa w dniu 17 grudnia 1922 roku do K atow ic, na polski G órny Śląsk, ustąpiło.

D yplom acja polska, zabiegi duchowieństwa i ludu cieszyńskiego zw yciężyły. Śląsk cieszyński nie pozostał w zależności od diecezji w rocław skiej, lecz został oddany jako część składowa W o je w ó d z­

twa Śląskiego pod władzę biskupa diecezji katow ickiej, zgodnie z artykułem IX konkordatu, w edług k tórego „żadna część R zeczy­

pospolitej Polski nie będzie zależała od biskupa, którego siedziba znajdowała by się poza granicami Państwa P olskiego” .

Po utworzeniu diecezji katow ickiej, nastąpiło przem ianowanie organu „R ozp orzą d zeń A dm inistracji A p ostolsk iej” na „W ia d o m o ­ ści D iecezjaln e” z dniem 1 grudnia 1925 roku. W urzędowym orga­

nie diecezji, Szramek m. in. pośw ięca zmarłym kapłanom krótkie wspom nienia pośm iertne.

-W ia d o m o ś ci” z 30 marca 1926 r. są ostatnim numerem zreda­

gowanym przez Szramka. Ich redakcja przeszła w ręce ks. Jana Jar- czyka, a następnie ks. Jana Skrzypczyka.

3. D ZIA Ł A L N O ŚĆ T O W A R Z Y S T W A O Ś W IA T Y N A ŚLĄSKU IM . ŚW . JA C K A

Na osobne om ów ienie zasługuje działalność Szramka w „T o w a ­ rzystwie Oświaty na Śląsku im. św. Jacka” oraz jego trud pisarski

53 Rozporządzenia Adm . A p ost. Śląska Polskiego, Katow ice, R. I nr 7.

(9)

na łaniach organu kwartalnika tego Towarzystwa czyli „G ło só w z nad Odry"’ .

Tow arzystw o pow stało w czasie pierw szej w ojny światowej je- sienią roku 1917 \ Jego pierwszym przew odniczącym (prezesem ) został A . Skowroński, sekretarzem Edward Rybarz, redaktor w By- tomiu, a skarbnikiem Franciszek K urpierz, kierow nik banku w O polu.

Zadania i cel Tow arzystwa były:

„Krzew ić wśród ludu polskiego na Śląsku oświatę w najszerszym tego słowa znaczeniu na gruncie katolickim.

Służyć temu celowi mają książki religijne i ogólnopouczające jako też pisemko periodyczne „Głosy z nad Odry” . Oprócz tego towarzystwo za­

mierza działać przez wykłady i odczyty i chce popierać „Towarzystwo Czytelni Ludowych” . Uznając potęgę pieśni swojskiej i nią chce się po­

sługiwać do wychowywania i uszlachetniania ludu polskiego.

Poza tym pragnie towarzystwo zbierać i przechowywać pamiątki i za­

bytki, starsze i nowsze, dotyczące historii, piśmiennictwa, sztuki i w ogóle kultury ludności polskiej na Śląsku” .

Stąd Skow roński na pierwszym walnym zebraniu Towarzystwa odbytym w O polu 4 II 1918 miał wykład o oświacie, w yjaśniając też zebranym , że inicjatywa założenia Towarzystwa wyszła z grona m łodszych braci, tak księży jak i świeckich.

Zeszłego roku utworzyli oni w Opolu komitet dla wydania jedno­

dniówki: „ Z e Śląska Polskiego” na rzecz bezdomnych w Królestwie Pol­

skim. Autorowie tej książki zbiorowej, ośmieleni jej powodzeniem, posta­

nowili komitet wykonawczy zamienić na trwale działające towarzystwo.

U arunki wojenne nie sprzyjały bynajmniej wykonaniu tego zamiaru. A le jak ów chłop galicyjski wśród huku armat i pękających granatów w nie­

zachwianej nadziei żniwa spokojnie uprawiał swą rolę pod siew, tak i nasi bracia młodzi nie dali się wojenną atmosferą odstraszyć a świadomi do­

niosłości swego zamiaru dla bytu kulturalnego, umysłowego i narodowego śmiałym rzutem wprowadzili go w czyn. Nie jest tu miejsce obszerniej się rozwodzić nad fazami założenia, dość że powiem, iż dla czasu wojennego musieliśmy zrezygnować z ulubionego u Polaków sejmikowania i długich dyskusji publicznych a sprawę załatwić na krótkiem toporzysku. Pierwszy kiełek wydało Towarzystwo 1-go października, 29-go października ułoży­

liśmy ustawy, 5-go listopada zgłosiliśmy urodzenie Towarzystwa na urzę­

dzie cywilnym t. j. u policji w Opolu a 17-go listopada zakomunikowaliśmy naszemu społeczeństwu, że jesteśmy.

W ykład Skow rońskiego ukazał się jeszcze tego samego roku drukiem pt. Oświaty kaganiec dla Śląska p olskiego, nakładem Tow.

Ośw. im. św. Jacka 1918 i na str. 22— 24 dodano „o d e z w ę do Ślą­

zaków ’ pióra ks. R adziejew skiego, w którym czytam y:

Mamy Towarzystwo Oświaty dla Śląska imieniem św. Jacka. Jak ko­

rale i perełki nawiązane są na sznurek, tak polskie serca Śląska niech będą zjednoczone w Towarzystwie Oświaty na Śląsku imieniem św. Jacka.

1 S z r a m e k , Skowroński, >. 88.

Ten Święty polski patron śląski kom enderuje: obudźcie się, nie śpijcie, otwórzcie oczy ducha waszego, Bóg was stworzył ludźmi polskiego rodu, bądźcie i pozostańcie takimi, jak was Bóg stworzył. Bóg wam dał język ojczysty polski, nie pozwólcie go sobie wycyganić, brońcie go, zachowajcie go, oddajcie go dzieciom waszym, z pokolenia na pokolenia. K to go po­

stradał, niech go odszuka i dzierży mocno w sercu i życiu w rodzinie.

Język ojczysty polski, to mundur, po którym wy poznacie i po którym inni poznają, do jakiego wojska Bóg was przeznaczył. Nie odrzucajcie tego munduru, bo w tym mundurze musicie się stawić przed Bogiem po śmierci. Bóg dał, Bóg go będzie żądał. D o szeregu, do związku! Tak miało być już dawno. Przywódcy wasi zaniedbali was zjednoczyć. Do dobrego nigdy za późno.

Związek założyć, to znaczy ziarno siać, drzewko zasadzić. Teraz trzeba drzewko pielęgnować, podlewać, szkodników od niego odpędzać. Tego sami założyciele wykonać nie mogą. W szyscy polscy Ślązacy muszą ręki do dzieła przyłożyć.

Za p otrzebę chwili uważało walkę o język polski w szkołach.

Rozprawa W ob ron ie p olskości G órn ego Śląska! Szramka i innych w spółpracow ników miała tłum aczyć ludności słuszność i ważność żądania. W pracy tej Szramek przynosi w iadom ości o Lom pie, Kosickini, Szafranku i B ogedainie w polskim duchu narodow ym napisane, piętnując we wstępie germ anizację. W stęp pisany już w sierpniu roku 1917, woła do czyteln ików :

Niechaj nareszcie ustanie polityka narodowego wygłodzenia. Żąda­

nia nie są nowe bo zawsze lud górnośląski protestował przeciwko wynaro- dawianiu a w petycjach i przez posłów swoich w sejmie i parlamencie wo­

łał głośno o równouprawnienie. Dobrze będzie i na czasie przypomnieć tu sobie obrońców języka polskiego na Górnym Śląsku, aby z jednej strony dzisiejsze pokolenie poznało dobrodziejów swoich z przeszłości a z drugiej strony krzykacze wszechniemieccy się przekonali, że żądanie polskiej szkoły dla polskich dzieci nie jest bynajmniej arogancją narodową.

Rozpraw a była wprost rozchw ytyw ana tak, że wnet trzeba było w ydrukow ać drugie w ydan ie5.

A tm osfera walki rosła, kiedy m inister oświaty w B erlinie dr Schm idt odrzucił dnia 15 II 1918 żądanie zaprowadzenia polskiej nauki religii do wszystkich szkół górnośląskich. Schmidt uzasadnił swoją odm ow ę tym, że lud górnośląski nie m ówi po polsku, lecz mieszaniną językow ą „w asserpolnisch . Szramek uważał pism o mi­

nistra za „p u b liczn e znieważenie naszego języka " i opracow ał ciętą odpow iedź, która została wydrukow ana przez Tow arzystw o jako Entgegnung des „T ow a rzystw o Oświaty na Śląsku im. św. Jacka” *.

„O d p o w ie d ź ” Szramka stała się wprost rew elacją dla w ie lu 5.

Została przesłana nie tylko samemu m inistrow i, lecz nadto posłom do sejmu i parlamentu pruskiego, biskupow i wrocławskiem u kard.

s zob. bibliografię na końcu niniejszej rozprawy.

3 „G łosy z nad Odry” 1919 s. 48.

4 zob. bibliografię na końcu niniejszej rozprawy.

5 „G łosy z nad Odry” 1918 s. 137.

(10)

Bertram ow i i wszystkim dw ujęzycznym (tzw. utrakwistom ) księżom diecezji w rocław skiej.

Tow arzystw o zachęcone zarządzeniem rządu socjalistycznego w Berlinie z dnia 31 grudnia 1 9 1 8 6 o udzielaniu dzieciom polskim w całym kraju nauki religii w języku ich ojczystym , wydało z p o ­ czątkiem roku 1919 słynną rozpraw ę: Das R eclit auf d ie M utter- sp rach e1 p od pseudonim em „M akkabaus” . Z artykułu K ościół katolicki a n arodow ość w „G łosach z nad O dry” 8, gdzie Szramek mówi o walkach machabejskich wynika, że autorem rozpraw y 0 prawie do języka ojczystego jest on sam, chociaż o swej roli w wydaniu je j skrom nie pisze, że „in icja torem był ks. dr Szramek.

który zebrał materiał i podał ogólną d yspozycję, szczegóły opra­

cował ks. J ózef Czem pel, podów czas adm inistrator w M iedźnej a ks. Skow roński zrew idow ał gotow y m anuskrypt, na kilku m iej­

scach go uzupełniając” *.

Rozprawa jest napisana w języku niem ieckim , aby trafić do lud­

ności niem ieckiej i aby niem ieckim władzom szkolnym i admini­

stracyjnym na przełom ie dziejów wykazać, że ludność polska Ślą­

ska ma naturalne praw o do sw ojego języka, a władza ma obow ią­

zek uszanować to praw o.

Praw o bow iem naturalne stanowi źród ło wszelkiego innego pra­

wa pozytyw nego i jem u też przysługuje pierwszeństwo w odniesie­

niu do prawa państw ow ego. K iedy k o lejn ość wzajem nego stosunku prawa d o siebie nie zostaje zachowana, wówczas hołdujem y, przy­

znając pierwszeństwo prawu państwowem u, zgubnemu absolutyz­

m owi państwowemu wziętemu z filo z o fii H egla. Zadaniem państwa jest ułatwić poszczególnym obyw atelom rozw ój własnej osobow ości w oparciu o osobistą w oln ość i opiekę państwa. K iedy w yw ody te przeniesiem y na teren szkoły, wniosek z nich w yłoni się ten, że prawa naturalnego dziecka nie w oln o deptać a w pracy w ychow aw ­ czej trzeba uw zględnić język ojczysty, o który rodzice się upom i­

nają. Zw alczanie języka ojczystego i n arodow ości jest zbrodnią., która m ścić się będzie p rędzej czy późn iej. Jeśli narzuci się dziecku obcy język w szkole, w tedy szkoła przestanie oddziaływ ać w ych o­

wawczo. zniekształcając zarazem osobow ość dziecka i wyrządzając jem u n ieobliczalne szkody w dziedzinie intelektualnej, kulturalnej 1 religijnej. Zw alczanie języka ojczystego w konsekw encji obniża a w końcu zniw eczy autorytet i przywiązanie dziecka do własnych rod ziców i w szelkiej innej władzy. W m iejsce szacunku autorytetu zajmie ob ojętn ość i zemsta za doznaną krzyw dę.

* Kard. Bertram podał to zarządzenie oficjalnie swoim księżom do wia­

domości z prośbą, by oni ..przyczyniali się do jego zastosowania w kościele, w szkole i w domu” .

7 zob. bibliografię na końcu niniejszej rozprawy.

8 „Glosy z nad Odry” 1919 s. 53.

* S z r a m e k , Skowroński, s. 88.

Broszura oparta o ów czesnych autorów prawa, filo z o fii i peda­

gogiki była głównie odpow iedzią na rozpraw ę Rasska, proboszcza Tarnowskich G ór, na temat walki o język na kresach wschodnich N iem iec i stosunku do niej K ościoła i s z k o ły 10.

W zapatrywaniach na język ojczysty i zastosowanie go w szkole i w kościele zachodziły wśród społeczeństwa duże różnice. Jedni uważali szkołę w yłącznie za instytucję przekazywania w iadom ości, inni za zakład p om ocn iczy K ościoła dla ugruntowania w d zieciach zasad obyczajow o-religijn ych , jeszcze inni za instytucję wychowania państwowego, kształcenia obywateli. Nawet światły ks. Skow roń- ski nie miał jasnego poglądu na k om peten cje w odniesieniu do ję ­ zyka ojczystego dziecka. Jak z polem icznych jego artykułów i pry­

watnej koresp on d en cji z redem ptorystą-publicystą R oslerein wy­

n ik a ” , Skow roński błędnego był zdania, że kapłan -ojciec parafii w imieniu Matki K ościoła rozstrzyga o ojczystym języku dziecka-pa- rafianina i ma prawo dzieci przydzielać czy to do grupy niem iec­

kiej czy też polskiej kursu przygotow aw czego do K om unii świętej,, względnie do odpow iedniego oddziału w szkole bez zgody rod ziców . Spór zresztą o kom peten cje poszczególn ych czynników w ychow aw ­ czych odżył w Lidze N arodów w stosunkach polsko-n iem ieckich.

Bez wątpienia w edług prawda naturalnego decyzja o języku o j­

czystym dziecka należy do rod ziców .

W roku 1919 też Szramek opracow ał i nakładem Towarzystwa wydał W yzn anie n a rod ow e...'1, które, podkreślając piękno języka polskiego, stało się bodźcem dla ludu do zajmowania się poezją polską.

Tow arzystw o i jeg o organ „G ło sy z nad O dry” były na czasie, na co wskazuje ich nadzwyczajny rozw ój liczebny. „G ło sy z nad O dry” z perspektyw y lat trzeba ocen ić za periodyk wówczas p o ­ trzebny, w którym wszyscy, którym „n ie leżała ścisła polityka”

mogli się w ypow iedzieć. „G ło sy ” dały im m ożność wyrażania swo­

ich zapatrywań i swoich spostrzeżeń. Wszak polskie partie p o li­

tyczne i redakcje gazet, chociaż im przyświecała idea n arodow o­

wyzw oleńcza, nie były zgodne w m etodach postępow ania w okresie przełom ow ym powstań i plebiscytu górnośląskiego. Słusznie w ięc Szramek apelow ał do serc polskich na Śląsku za A. M ickiew iczem :

„Z estrzelm y myśli w jed n o ognisko — i w jed n o ognisko duchy” , przedstawiając Tow arzystw o jak o „z b io rn ik sił do pracy ośw iato­

w ej” , pow tarzając ciągle, że organ Towarzystwa „G ło s y z nad Odry” — należy do każdej w ioski, ba — li do każdej chaty g ó r­

nośląskiej.

10 R a s s e k, Kirche und Schule im Sprachenkampf der Ostmark, „O st- land” 1913 i w osobnej odbitce.

11 S z r a m e k , Skowroński, s. 9 2 ; por. też Arch. arcyb. we Wrocławiu, akta plebiscytowe.

12 zob. bibliografię na końcu niniejszej rozprawy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- charakterystykę przedsięwzięcia, obejmującą wykonanie prac polegających na montażu demonstracyjnego pieca hutniczego do wytopu szkła wraz z infrastrukturą

– wielkość prognozowanego obrotu (w przypadku ryczałtowców przekro- czenie progu 150 000 euro przychodów w trakcie roku podatkowego obliguje podatnika do

Nawierzchnię jezdni przebudowywanego zjazdu, drogi wewnętrznej oraz manewrowej a także stanowisk postojowych przyjęto z kostki brukowej betonowej gr.. 8cm, ułożonej na

Decyzja ZDW-ZG-II-530-108/10 Zarządu Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze Decyzja nr 65/2005 o ustaleniu warunków zabudowy Burmistrza Strzelec Krajeńskich

(układ stron wg opracowania projektowego) W ciągu ścieżki rowerowej projektuje się wykonanie nawierzchni wjazdu z drogi pu- blicznej, do posesji w miejscach istniejących wjazdów

Mieszanka mineralno – asfaltowa powinna być wbudowana układarką wyposażoną w układ z automatycznym sterowaniem grubości warstwy oraz urządzeniami zagęszczającymi.

Planuje się rozebranie istniejących zewnętrznych schodów do piwnicy oraz jednej studzienki doświetlającej oraz zasypanie pozostałych po rozbiórce wykopów. Należy

Poszczególne siedliska Sieniawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu współtworzą ekosystem, a każdy element tego ekosystemu (rośliny, ssaki, ptaki, krajobraz, korytarze