• Nie Znaleziono Wyników

Vukovarskie impresje : "Ulica" w prozie autobiograficznej Pavao Pavličicia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Vukovarskie impresje : "Ulica" w prozie autobiograficznej Pavao Pavličicia"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Studia Litteraria UniversitatisIagellonicae Cracoviensis2 (2007)

BEATA FILUCIAK

Instytut Filologii Słowiańskiej Uniwersytet Jagielloński

VUKOVARSKIE IMPRESJE. ULICA W PROZIE AUTOBIOGRAFICZNEJ PAVAO PAVLICICIA

W twórczości współczesnego chorwackiego pisarzaPavaoPavliöiciaprzestrzeń dzieciństwa zajmuje miejsceznaczące. Pod pojęciem tym kryje się historiajego własnych początków; jest to opowieść o ludziach, przedmiotach i zjawiskach, które z czasem stały się punktem wyjścia dlalosów przyszłego pisarza. Równo­

cześnie stanowiona obszar, którego siła oddziaływania jestogromna, obejmuje bowiem dziedzictwo duchowe i intelektualne, cenne szczególnie, gdy mowa o dziełach autobiograficznych. Nakreślającramytejprzestrzeni i dokonując jej uporządkowania, chciałabym się oprzeć na klasyfikacji wprowadzonej przez Małgorzatę Czermińską1. Granice przestrzeni wyznaczyła ona na podstawie istnienia czterech kręgów o współśrodkowym układzie. Sąnimi kolejno: dom, podwórko, znajomy obszar miasta oraz tzw. reszta2. W niniejszych rozważa­ niach zatrzymam się przy trzech pierwszych, współtworzących obraz ulicy, pomijając wyróżnioną przezautorkę kwestię: „(...) przestrzeni już nie przedsta­

wionej: olbrzymiej, nieskończonej reszty, wielkiego nieznanego świata, otacza­

jącego krainę dzieciństwa”3. Głównym przedmiotem zaprezentowanej tutaj analizy będzie powieść Sapudl (1995), uzupełniana wydaną nieco wcześniej powieściąNevidljivo pismo (1993).

1 Zob. M. Czermińska, Dom w autobiografii i powieści o dzieciństwie [w:] M. Głowiński i A.Okopień-Sławińska (red.), Przestrzeń i literatura,Wrocław 1978, s. 232-233.

2 Ibidem, s. 232-233.

3 Ibidem, s. 233.

1. Dom

Centrum przestrzeni dzieciństwa zajmuje dom, będący synonimem bezpieczeń­ stwa oraz punktem odniesienia dla wszystkich tych rzeczy, które miałymiejsce

„potem”, tzn. po jegoopuszczeniu. Harmonię funkcjonowania zapewnia domo-

(2)

wi fakt, że: „(...) wszystko wiadomo: sprzęty i ludzie, zwierzętai roślinypodle­

gają tutaj niezmiennym rytuałom codzienności”4. Ich oddziaływaniu poddani byli również mieszkańcy kamienicy numer dwadzieścia siedem przy ulicy Ivana Gundulicia, zwanej Śapudl.

4 M. Dąbrowska-Partyka, Dom w świetle opozycji natura/kultura- formyprzestrzeni arty­

stycznej, [w:] H. Mieczkowska, J. Komhauser (red.), Studia Slawistyczne,Kraków 1998, s. 129.

5 Zob.P. Pavliiié, Nevidljivopismo, Zagreb1993, s. 92, orazP.Pavlićić, Śapudl, Zagreb 1995, s.34.

6 Zob.ibidem, s. 36.

7 Ibidem, s.33.

8 Ibidem, s.34.

Ibidem, s. 36-37.

10 Zob. V. Viskoviô,Kakopamtiti Vukovar?,„Republika1995, nr7-8,s.172.

" Ibidem, s. 172.

12 Śokica - Chorwatka pochodząca ze Sławonii, Baćki lub Baranii.

13 Zob. P. PavliCiô,Nevidljivopismo, s. 93, orazP. Pavlićić, Śapudl, s. 28-29.

Ojciec głównegobohatera powieści Sapudl byłdrugim dzieckiem swoich ro­ dziców, którzy w poszukiwaniupracy udali się do Śremu, gdzie potem osiedli na stałe. Został zatrudniony w fabryce produkującej buty5, zapewne na jakimś wyższym stanowisku, gdyż jego nieobecność w domu spowodowana byłaczę­

stymi podróżami służbowymi lubwyjazdami w ramach nagród zdobywanych za przodownictwo w pracy. Jak znaczącą rolę odegrała ta nieobecność, świadczyć może przypisanie mu roli panaczasu6: „Vrijeme se mjerilo po ocu, ponjegovim dolascimai odlascima”7, „Danje poćinjaotako da oca nije bilo,i sve se mjerilo time koliko ga već dugo nema i koliko je ostało do njegova povratka”8. Dość dobrze obrazuje to metafora przywołana przez samego Pavlićicia9 10. Nieprzypad­

kowo wwolnych chwilach ojciec zajmowałsię naprawą zegarków; sambowiem odpowiedzialny był za prawidłowe działanie mechanizmów odmierzających upływ czasu we własnej rodzinie. Zdarzało się,że i na tym gruncie dochodziło do zastoju, naruszającego w konsekwencji rytm, wedle którego toczyło się ży­ cie. Wówczas, podobniejak w przypadku zegarków, ojciec starał się przywrócić porządek we wszystkim. Godny uwagi jest również inny aspekt jego nieobecno­

ści: skoro ojciec jako jedyny opuszcza szapudlański mikrokosmoswto znaczy, żejest on niejako reprezentantem rodziny poza domem, podwórzem, ulicą11. Świadczy o tymfachowesłownictwo, jakim sięposługuje, które dla pozostałych domowników jest niezrozumiałe (zupćanik, drebank, frezmaśina) oraz prezenty przywożone z podróży (piórnik czy warkocz suchych fig), przedstawiające dużą wartość ze względu nato, iżbyły żywymi dowodami na istnienieinnego świata, któryrozpościerał siępoza granicami Śapudla.

Rodzina matki miała węgierskie korzenie: babka była Śokicą12, pochodzącą z Vrbanja, która dwukrotnie wychodziła za mąż, dwukrotnie też owdowiała13. Kiedy zaczęła jej dokuczać samotność, powzięła decyzję o przeprowadzce i zamieszkała razem z córką. Ta, z zawodu fryzjerka, tuż po swoim ślubie po­

rzuciła mało dochodową posadę - poświęciła się wychowaniu dzieci. Ciągła obecność matki sprawiła, żewypełniała sobą całą przestrzeń dzieciństwa głów­ nego bohatera Pavlićicia, przyjmując, analogicznie do ojca,rolę pani przestrze­

(3)

Vukovarskie impresje. Ulica wprozie autobiograficznej Pavao Pavliöicia 23

ni: „Majka je odredjivala prostor naSeg źivota, po njoj se on mjerio

Miała ona wyjątkowe zamiłowanie do estetyzmu, co - jak sugeruje Velimir Visković - mogło wpłynąćnakształtowanie tego zmysłuujej syna, późniejsze­

go pisarza1415. Zamiłowanie to przybierało najczęściej formęmalowideł (postaci z „Politikinog zabavnika”16) na zaparowanych szybach kuchennych okiennic.

Były one swoistąpróbą upiększenia otaczającejprzestrzeni („Uvijekmi sećinilo kakoje majka neSto nekako uredila zato da budę ljepśe”17). Wten sposób matka odciskała na przedmiotach swoje piętno: „Uvijek se ćinilo da su mjesta kroz koją sekrećem nekako odredjena iii majćinim likom, iii onimśto je ona u pro- storu uradila”18. Przywołany w utworach obraz ojca i matki ma zazadaniepod­

kreślić szczególnie ważną rolę,jakąodegrali oni w życiuautora-bohatera. Obraz ten przedstawia stosunki panujące w tradycyjnej, opartej na patriarchalnym wzorcurodzinie, wktórej mężczyzna jestpanem czasu,kobieta paniąprzestrze­

ni, wszyscy zaś domownicy są odsiebie wjakiś sposób zależni. Niewidzialne nici, którymi zostali splątani, zapewniająim harmonijne życie,natomiast przer­

wanie najcieńszej z nich jest równoznaczne z próbą zakłócenia panującego porządku. Szczególnie wymownie została w utworach Pavlićicia przedstawiona postać matki, która całkowiciezdominowała omawianą przestrzeń, co przywo­

dzina myślinny podziałomawianego obszaru - na sferę męską i żeńską19. Ko­ biecypierwiastekstanowi serce murów, wktórych upłynęło dzieciństwo głów­

nego bohatera,czyni domową przestrzeńjasną i ciepłą, pomaga w jej oswojeniu, w końcu sprawia, żejest ona jednoznaczniepozytywna w swojejwymowie.

14 P. Pavlićić,Śapudl, s. 172.

15Zob.V. Visković, op. cit., s. 173.

16„Politikin zabavnik” - jest jednym znajstarszych czasopism ukazujących się w krajachbyłej Jugosławii, skierowanym do namłodszych czytelników; ukazuje się do dzisiaj nakładem belgradzkiego wydawnictwa.

17 P.Pavlićić, Śapudl, s. 175.

18 Ibidem, s. 173.

19 M. Czermińska, op. cit., s.234;u PavliCicia mamy do czynienia z pewną modyfikacją tegoż modelu: cały dom przyporządkowany jest sferzeżeńskiej, co sugerujewspółwystępowanie sfery męskiej,jednak bezpośrednio nie mamyz nią do czynienia.

20 Zob. M. Dyras, Przestrzeń mówiąca w Śapudlu Pavao Pavlićicia, [w:] H. Mieczkowska, J. Komhauser (red.), Studia Slawistyczne,Kraków 1998, s.202.

21Zob.J. Lotman, Problem przestrzeni artystycznej, „Pamiętnik Literacki” 1976, nr1, s. 214.

22 Gradacja odnosi się do osi pionowej:góra - dół, natomiast etycznie nacechowane przeciw­ stawienie do osi poziomej: prawy - lewy.

23 Zob. J. Lotman, op. cit., s. 214.

Bohater Pavlićicia już w obrębie najbliższej przestrzeni dokonujezróżnico­

wania20, którego celem jest jej oswojenie. Jak zauważa Jurij Lotman, nawet ponadtekstowe modelowanie jakiegoś obszarusłuży podstawowemurozumieniu rzeczywistości21. Zatem na poziomie tekstu nadawanie odpowiedniej formy musiało zostać wprowadzone za pomocąśrodków, które by jeszcze wyraźniej podkreśliłychęć ogarnięcia otaczającej rzeczywistości, w tym przypadku prze­ strzeni domowej. Strategia tazrealizowana zostaław Sapudlu poprzez wprowa­

dzenie gradacji22 (piwnica - strych) oraz etycznienacechowanego przeciwsta­ wienia23 (kuchnia - pokój).

(4)

Kuchniatopomieszczeniejasne, ciepłei tętniące życiem. Była miejscem in­

nym od pozostałych; przywoływała wiele znajomych zapachów24, którepo la­ tach utożsamiane były przez autora-bohatera z dzieciństwem. Posługując się słownictwem wprowadzonym przez Lotmana, kuchni przeciwstawiony został obrazpokoju: ciemnego, mrocznego, wręcz zimnego25. Powodowałon u chłop­ ca utratę świadomości czasoprzestrzeni, wywoływał bunt i równoczesną chęć walki, którą zawszeprzegrywał. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że ścianom tym nicniemogło dodać blasku, bo: „Prelazak iz kuhinje u sobu tako i jest bio prelazak iz nećega u niśta”26.

24 Powieścią Pavlićiciapoświęconąniemal w całości zapachom potraw składających się na ro­

dzinne menujestKruhimast. Zob. P.Pavlićić,Kruh i mast, Zagreb 1996.

25 Zob. P. Pavlićić, Sapudl, s.151.

26 Ibidem, s. 151.

27 Ibidem,s. 21-22.

28Zob.J. Lotman, op. cit., s. 223.

Postać gradacji przybrała u Pavlićiciaopozycja, wktórej pomieszczeniom na dole odpowiadały inne, znajdujące się na drugim końcu ich osi. Piwnica przy­ ciągała głównego bohatera, ponieważ towarzyszyłajej auratajemniczości: była jednym z najbardziej ponurych miejsc, jakie kiedykolwiek widział, powietrze było wniej gęste, ciężkie, przesiąknięte wilgocią. Mimo to nie wzbudzała stra­

chu; wprost przeciwnie, historie o ludziach, którzyw czasiewojny znajdowali tam schronienie, szalenie rozbudzały wyobraźnię chłopca27. Zgoła inny duch towarzyszy opisowi strychu; wydaje się, że pomieszczenie to było równiepo­

wszedniejak te usytuowane na parterze. Znajdowały się na nim rzeczy, z któ­

rych korzystano codziennie, co ostatecznie przesądziło o jegopraktycznym sta­ tusie. Jedynym fascynującym chłopca zjawiskiem była tutaj gra promieni sło­

necznych z zawieszonym w powietrzu pyłem. Modelowanie przestrzenne, z jakim spotykamy się już w pierwszym kręgu (kręgu domowym), a którym posłużył się autor, umożliwiło jego bohaterowi dokonanie wartościowania. Na jego podstawie można orzec,jakie emocje i uczucia wywołują w chłopcu po­

szczególne pomieszczenia. Wnioskujemy o tym przede wszystkim napodstawie skojarzeń charakterystycznych dlamocno subiektywnego, przez co wręcz znie­ kształconego postrzegania rzeczywistości oczyma dziecka.

Dom jestpercypowany przez głównego bohatera główniezapomocą bodź­ ców wzrokowych. Percepcja taka, pozostając podstawową formą odbioru świa­ ta, ukazuje go zjednego tylko punktu widzenia: bliskim, ludzkim i dobrym28.

Jest tozjawisko, które pozostaje aktualne nawet wtedy, gdy chwilę później do­

konana zostaje klasyfikacja oparta na przeciwstawieniu najbardziej podstawo­ wych wartości. Dzieje się tak w przywoływanej powieści, w której mamy do czynienia z infantylną narracją i naiwnym postrzeganiem domowej przestrzeni poprzez przedmioty, które jątworzą.

Do elementów, które zostały przedstawionew taki właśnie sposób,należy okno, którego wyjątkowość polegała na tym, iż związanez nim było pojęcie granicy. To, co znajdowało się wewnątrz zamykanej przez nie przestrzeni, podlegało pewnym schematom, a zatem kojarzone było ze stałością, bezpie­

(5)

Vukovarskieimpresje.Ulica wprozie autobiograficznej Pavao Pavliôicia 25

czeństwem i pewnością. Wszystko poza nim pozostawało domeną nieznanej tajemnicy29 30, było synonimem nieustannego zagrożenia i obcości. To terra incognita, nieokiełznana, dzika, i - co zdaje się mieć kluczowe znaczenie - niemożliwado oswojenia przez człowieka. Innarzecz, że wtekście, o którym mowa, okno tworzyło nierozerwalną całość z przedwojennąmonetądwudina- rową, którą „załatane” zostało znajdujące się na nim pęknięcie. Początkowo pieniądz stanowił dla chłopca jedynie przeszkodę, którąnależało wyelimino­ wać, ponieważ zakłócała mu ona czysty widoki. Z czasem, kiedy zdał sobie sprawę z daremności podejmowanych działań, uczynił monetę naczelnym elementem polawidzenia:

29 M. Dąbrowska-Partyka,op. cit.,s.129.

30 V.Viskovié, op. cit,s. 167.

31P. Pavlićić, Śapudl, s. 29-30.

32 Zob. V. Viskovié,op. cit.,s. 168.

33 P.Pavliéié, Śapudl, s. 30.

34 Ibidem, s. 39.

35 Zob. ibidem, s. 40.

36 Ibidem, s.40.

Dvodinarkaje bilazanimljivaisamapo sebi (...). Ali, joS je vaznija bila zato Stoję uvijek ulazila u vidno polje kadbi segledao van, i kako daje god iovjekstajao,onaje svagda bila dio prizora,Stogodse vani dogadjalo, tuje uvijek biladvodinarka31.

Dwudinarka odpowiedzialna jest za zmianę perspektywy postrzegania świata zewnętrznego, co w konsekwencji prowadzi do przypisania zwyczajnym, co­

dziennymrytuałomcechwyjątkowych32:

A dvodinarkaje,stapajući se sa żivicom, izgledalakao neSto Sto je u ziviciskriveno, kao izgubljenaloptaiii zaboravljenihljeb kruha,pa mi sezatodogadjalo dase upitam hoće li prolaznik opaziti skriveni predmet, a onda bih se sjetio dagavidim samo ja33.

Ostatni element najbliższej przestrzeni tworząutrwalone zwyczaje, będące w mniejszymstopniu ślademtradycjihistorycznej, w większym zaśindywidual­ nie praktykowanych zwyczajów. Zaliczyć do nich należypopularne w ówcze­ snych czasach, a przysyłane z zagranicypaczki. Powiadomienieo ich otrzyma­

niu było zapowiedzią wielkiego wydarzenia, czego świadom był nawet listo­

nosz: „Akad bi donio obavijest o paketu, drźao bi se osobito svećano i vazno, jer ni njemu se to nije dogadjalo svaki dan”34, a ich otwieraniu towarzyszyła atmosfera należytej powagi. Paczki zawierały głównie ubrania: flanelowe ko­

szule, kolorowe krawaty, spodnie, szale, choć zdarzało się, że przesyłano też obuwie35.Wszystkie te rzeczy były niezwykłe, podobnie jakich zapach i zapach samej przesyłki: „Jer iz paketa bi odjednom zamirisalo, nekako nestvamo, ću- dno, ńekimmirisom kako nigdje drugdjenije postojao”36.

Do najtroskliwiej pielęgnowanych tradycji należało niewątpliwie swoiste celebrowanie niedzieli. Dzień ten miał swój porządek, którego mieszkańcydo­

mu ściśle przestrzegali: obejmował on poszczególne osoby, którym przypisane zostały pewne obowiązki, jak i czynności, jakim należało ustąpić pierwszeństwa przed pozostałymi. O świcie dzieci bawiły się i śpiewały razem z rodzicami.

Potem ojciec oddawał się porannej toalecie, matka natomiast krzątała się

(6)

w kuchni: na niedzielneśniadanie podawała zwykle smażony chleb ze smalcem i startym czosnkiem oraz gęstą zupę, na obiad knedle lubsłodką struclę z pofe- znami czy mekikami. Popołudnie rozpoczynało się od czyszczenia butów,będą­

cego bezpośrednim przygotowaniem do rodzinnego spaceru, natomiast po po­

wrocie rodzinagromadziła się w kuchni, w której dowieczorasłuchano radia37. Przestrzeganie tego porządku, opartego na ustalonym, powtarzalnym wzorcu, było znakiem stałości nie tylko pojedynczych elementów, ale domu w ogóle.

37 Zob. ibidem, s. 155-167.

38 Zob. G. Genette, Przestrzeń i język, „Pamiętnik Literacki” 1976, nr 1,s. 232.

39 M.Dąbrowska-Partyka, op. cit., s. 129.

40Czermińska obejmuje jego zasięgiemrównież ogród, sad albo park, które nie zostały tutaj uwzględnione, ponieważsambohater jednoznaczniestwierdza: „Mi nismo imali vrta (...). Zob.

P. Pavlićić, Śapudl,s. 57.Nie oznaczato, że przedstawiana przestrzeń była całkowicie pozbawiona wszystkich dodatkowych elementów: z Śapudlabowiem dowiadujemy się, na podwórzu rosły kwiaty(s. 22), autor poprzestałjednaknatejlakonicznej informacji.

41 M.Czermińska, op. cit,s.240.

Dom w twórczości Pavlićicia jest przestrzenią całkowiciezagospodarowaną przez człowieka, a zatem -w rozumieniu Czermińskiej - najbardziej ze wszyst­

kich kręgówoswojoną. Znajduje to swój wyraz artystyczny w budowaniu jego obrazuza pomocą terminów: dystans,horyzont, świat, krajobraz, miejsce,płasz­

czyzna, droga czy siedziba38. Główny bohater przedstawia czytelnikowi, kto i w jaki sposób ten dom tworzy,jego poszczególne pomieszczenia, któreposia­

dają właściwą sobie jakość i wyposażone są w charakterystyczne przedmioty.

Równocześnie dokonuje ich rygorystycznej hierarchizacji, wartościuje je, co jest w istocie chwytem, za pomocą którego autor modeluje najbliższą prze­

strzeń. Służy ontakiemuprzedstawieniu obrazu,który uczyni go zamkniętym, a przez to podporządkowanym funkcjom „(...) stałości, bezpieczeństwa i do­

broczynnych ograniczeń”39. Dom jest u Pavlićicia jedynym kręgiem prze­

strzennym niepodważalnie pozytywnym, nicnie rzuca na niego cienia, nic nie może go przyćmić.

2. Podwórze

Drugim kręgiem przestrzennym owyraźnie zarysowanychgranicach jest kamie­ nica wraz z podwórzem40. Krąg tenotwierakorowód postaci najbliższychsąsia­ dów, kontynuuje domoweobejście, a zamykabrama wejściowa. Nadawały one lokalny koloryt wszystkiemu, co mieściło się w ich obrębie. Ponadto wskazy­ wały na stopień „(...) zakorzenienia, zadomowienia w określonym miejscu na ziemi (...)”41 głównego bohatera.

Indywidualnyrys charakterystyczny jest dlakażdego z mieszkańców kamieni­

cy: Pepyi Pauli, Cuturiciów, babki AnyiBakicy. Dziękiprowadzonymobserwa­ cjom autor-bohater wyłowił najmniejsze szczegóły charakterystyczne dla ich za­

chowań. Dotyczyły one zarówno relacji ogólnosąsiedzkich, stosunku do pewnych wartości,jakinawyków,którymchłopiec z pobłażaniemsię przyglądał.

(7)

Vukovarskie impresje. Ulica w prozie autobiograficznejPavao Pavliöicia 27

Pepai Paulabylistarym małżeństwem: on był pijaczyną pracującym w miej­ scowym magazynie, ona całe dnie spędzała przy pracach domowych. Mężczy­ znaz czasemzyskał przydomek kubikas*2, gdyż rakija, bez której nie mógł się obejść, dawała się mocno we znaki pozostałym współlokatorom, szczególnie wnocy, kiedy z mieszkania dochodziło doniosłe chrapanie Pepy. Jego żona kolekcjonowała dewocjonalia mające się nijak do prowadzonego przez niąży­ cia, które zakończyła tragikomicznie: Paula umarła „(...) jer se najęła sałatę s jajima, nakon Stoję dobiła injekcijuprotivtetanusa, ato setadanijesmjelo”4243.

Ich losy przypominały farsę, która musiałasię skończyć nieszczęściem, o czym czytelnikmamożliwośćprzekonać sięw dalszejczęści Śapudla.

42 Kubikaś - jak wyjaśniasam autor- tonazwa pochodzącabądź od ogromnej ilości przeno­

szonych w pracymateriałów (których jednostkąmiary byłymetrysześcienne), bądź od kubików, którebyłyrównieżmiarą spożyciarakiji. Zob. P.Pavlićić, Śapudl, s. 27.

43 Ibidem, s. 27.

44 Kuhańca- kalendarz ścienny z przepisami dla gospodyń; nierzadko ozdabianyzdjęciami odwołującymisię dosocrealistycznych symboli.

Do najbardziej tajemniczych sąsiadów należeli Ćuturiciowie. Ponieważ nie mieli własnych dzieci, chętnie pomagali pozostałym rodzinom w doglądaniu potomstwa. Byli dziwakami - o tej ich cesze przesądzał fakt, żewe własnych czterech ścianach zwykli byli milczeć: zjednej strony towarzyscy i uczynni, aktywnie uczestniczącyw życiu kamienicy, z drugiej, pielęgnujący wieczorne rytuały milczenia we dwoje, jak strona Swanna i strona Guermantes, jak dwie części, które uzupełniają sięnawzajem, tworząc całość.

Mieszkaniebabki Any i jej córki Suzanybyło miejscem, gdzie to, co minęło, spotykało się z tym, co trwało. To właśnie tutaj prowadzono rozmowy na poli­

tycznie niepoprawne tematy: działań podejmowanych przez policję, żołnierzy, biorących udział w walkach, czy interwencjiobcych państw. Nawet wewnętrzny wystrój ich lokum nosił piętno czasów, o czym świadczą przedwojenne katalogi z modą dla pań czy kolorowe kuharice44 ze zdjęciami, dla których charaktery­ styczne były motywypolityczne.Obraz czterech ścian, wprowadzającyw nastrój zadumy i powagi, skontrastowany został z osobowościami zamieszkujących go kobiet. Główny bohater przejaskrawiłniektóre cechy ich wyglądu zewnętrznego i usposobienia: wspomina o dwóch złotych zębach Suzany, nie może wymazać z pamięci przekleństw babki Any, która kilkakrotnie otrzymywała ostatnie na­

maszczenie, by potem, ku powszechnemu zaskoczeniu, powrócićdo zdrowia.

Bakica byłazarządcą kamienicy. Jej najbliżsi krewni wyemigrowalido Ame­ ryki, ona postanowiła zostać w kraju. Pochodziła z Zagrzebia, ale zamieszkała w Vukovarze,gdzie czułasię dobrze, mimoiżczasami i na krótkowracała jesz­

cze do stolicy. Mówiła dziwną mieszaniną dialektów kajkawskiego i czakaw- skiego, niekiedyzupełnieniezrozumiałą, w związku z czym uznano ją za „towa­ rzysko obytą”. Potwierdzać to miały jej licznepodróże, nie tylko poza granice miasta, państwa, ale ikontynentu.

Jaką rolę odegrali mieszkańcykamienicy w życiu głównegobohatera? Otóż, byli pierwszym środowiskiem (tużpo ojcu, matce i siostrze), którewychowy­

wało. Dorastać w nim, znaczyło obserwować świat i uczyć się życia. Chłopiec

(8)

zawdzięczał im poznanie wiedzy: o stronachświata, czterech żywiołach, ludz­ kich temperamentach ijak stwierdził: „Manje je vaźno Stojędvoriste zbog toga bilo svijet; mnogoje vaznijestojęsvijet i poslije za meneostaodvoriśte(...)”45.

45 P. Pavlićić, Śapudl, s. 29.

40Ibidem, s. 20.

47 Zob.ibidem,s. 20-21.

48 Zob.M. Czermińska,op. cit.,s. 240.

49 P. Pavlićić, Śapudl, s. 18.

50G. Bachelard, Poetyka przestrzeni: szuflada, kufry i szafy, „Pamiętnik Literacki” 1976, nr 1, s. 233.

Jeśli główny bohater dokonuje uporządkowania elementów współtworzących obrazdomuza pomocą modelowania przestrzennego, to wprzypadkupodwórza należałoby się odwołać do zjawiska, które nazwałabym modelowaniem este­ tycznym. Polega ono na tworzeniu zestawień piękny - brzydki, za podstawę których uznać należy kategorięharmonii. Istota rzeczy, nadająca im określone cechyniejakoz natury- tomeritumsprawy, jakim nieomieszkałzainteresować się mały mieszkaniec kamienicy przy ulicy IvanaGundulicia.

„Jer, ondje je sve bilo lijepo i sve je mogło biti opasno, i postojalaje nęka vjerovatnost daje to opasnije stoje ljepśe“46 47 48. Do tej grupy zaliczona została studnia. Zaiste, była zabudowaniem, któremogło się okazać wręcz śmiertelnie niebezpieczne, dlatego ijej urok wydawał się ogromny. Biała, do połowy pod­

murowana, powyżej obudowana deskami, z drzwiczkami zabitymi ryglem - fascynowała chłopca, który ganił się za sam zamiar zbliżenia się do niej. Żeby zaspokoić ciekawość, wrzucał tam czasemjakieś przedmioty po to, by uświa­

domić sobie, iż studnia była zmaterializowaną formąbezmiaru4 . Ryzyko, które wówczas podejmował, zwiększało atrakcyjność studni, czyniło ją w oczach chłopca „diabelnie piękną”.

W zupełnie inny sposób urzeka znajdującysiętuż za niądomek babci: jest to jedyne miejsce, które bohatermoże zrekonstruować wszędzie i o każdej porze.

Przekroczenie jegoprogu to zanurzenie w dawności wejście w świat, któremu bezpieczeństwo gwarantowała stałość i niezmienność. Sercu chłopca szczegól­

niebliska była babcina kuchnia, którą porównał do szuflady: małej i niepozor­

nej, arównocześnie pełnej dziwnych rzeczy: „Sve kao daje izaślo iz one ladice i cijela kuhinja kao da je bila takva nęka ladica, puna zagonetih stvari i pribora za tajanstvene poslove”49. Sens przywołanejfigury nie ogranicza się do stwier­ dzenia, że każdy kuchenny zakamarek musi być naznaczony jakąś tajemnicą - jest on o wiele głębszy. Gaston Bachelard jest przekonany o tym, że wnętrza szuflad, kufrówiszaf (faktycznie zaś wszystkie przedmioty, którym funkcjono­ wanie zapewnia mechanizm zamykania i otwierania) są „(...) przestrzenią in­

tymności,przestrzenią, która nie otwiera się pierwszemu lepszemu”50. W prze­ konaniu tym utwierdza nasrównież kuchnia staruszki,a wraz z nią całe miesz­ kanie, wypełnionenieprzypadkowymiprzedmiotami. Na każdym z nich bowiem odciśnięte było czyjeś indywidualne piętno. Piękno domku babci kryło się w umiejętności właściwego selekcjonowania i porządkowania, w harmonii rze­ czy, które się wnim znajdowały, dlategowłaśnie stał się on dla głównego bo­

(9)

Vukovarskie impresje. Ulica wprozie autobiograficznej Pavao Pavlicicia 29

hatera szablonem, do którego później będzie przykładał rzeczywistość: „(...) i kad izadjem, ostajem ubakinoj kuhinji. Ionako sam sve u źivotu njome mjerio, a sva ćuda koją sam vidio,s njom samusporedjivao”51 i pryzmatem, przez który będzie postrzegał otaczający świat: „(...) mjestom prepoznavanja, stalnog vraća- njaiusporedjivanja, ćvrstetoćkeu sjećanju (...)”52.

51P. Pavlićić, Śapudl, s.19.

52 S. Serdarević, Srednje stanje, „Republika 1995, nr 7-8,s.183.

53 Zob.P. Pavlićić,Śapudl,s. 48.

54 Mamy tu do czynienia zodwróceniem obrazu:w niebezpieczeństwie ukryty był uroki czar studni, natomiast gdy mowa o wychodkach, zagrożenie percypowane jest zdecydowanie pejora­

tywnie.Zob. ibidem, s.51.

55 Ibidem,s.51.

56 Zob.M.Dyras, op. cit., s.202.

57 Zob.P. Pavlićić, Śapudl, s. 141-145.

Studni i domkowibabciprzeciwstawiony został obrazbrudnej i zapuszczonej przestrzeni zakamienicą. Wywoływała ona skojarzenia budząceodrazę: mydlin, moczu, świńskich wnętrzności53.Chłopiecnajlepiej zapamiętał znajdujące się tam chlewy i wychodki. W przypadku tych pierwszych grozą napawała świadomość, iż znajdujące się w niej zwierzęta zostaną wkrótce zabite. Wrodzona wrażliwość wymusiła nanim postrzeganie świniobicia w kategoriachkrwawego rytuału, rzezi.

Przerażały również wychodki, w których człowiek rnusiał być przygotowany na wszystko, na każdeniebezpieczeństwo, a nawetśmierć54. Choć czyhające zagro­

żenie było tylko wytworem dziecięcej fantazji,niemniej dopełniało ono i takjuż dość turpistyczną wizję tylnego podwórza: „(...) proźetog jeżom zbog svinjske smrti,jeżom zbog noćnihodlazaka u zahod, gadjenja zbog smrada izbog gacanja po prljavoj vodi, proźetog osjećanjem krivnjezbogstraha i straha zbog krivnje”55. Dwa podwórza: przednie i tylnetworzą u Pavlićicia chrakterystyczne zestawienie:

to, czymjednoz nichprzyciąga, drugie - odpycha.Ukazująone dwa oblicza rze­ czywistości56 (ładnej - brzydkiej),które tworzącałość, przyczym nasycenie cech stajesię mocniejszew miarę rozbudowywaniaopisui przywiązywania przez auto­ ra wagidoszczegółu.

Podwórze u Pavlićiciato miejsce,gdzie działy się rzeczy, które unaoczniają, jak wyglądało życieprzeciętnejrodziny w chorwackim miasteczku naprzełomie lat 50. i 60. Składały się nanie wydarzenia o charakterzeindywidualnym -jak zabawy z rówieśnikami czy sąsiedzkie pogaduszki, jak również takie, które ukazywały mieszkańców kamienicy jako część społeczeństwa poddanego proce­

sowi umasowienia.

W wykonywanie pewnych czynności angażowali się wszyscy bez wyjątku:

należałodonichm.in. patroszenie ryb i świniobicie. Podczas gdynamężczyznach spoczywał obowiązek wykonania „mniej przyjemnej” części pracy, kobiety za­

zwyczaj zajmowały się podawaniem gotowych potraw. Szczególne wyróżnienie stanowiła możliwość kosztowania świeżego pasztetu, swojskiej kiełbasy, kaszan­

ki, smalcu ze skwarkami i szynki, której jako pierwszy dostępował gospodarz, a wraz z nim jego rodzina. Miłym akcentem kończącym każdorazowo podobny rytuał było częstowanie otrzymanymi dobrami wszystkich sąsiadów57.

(10)

Każdego wieczoru mieszkańcy zwykli zbierać się przed kamienicą na trady­ cyjnymobrzędzie mycia nóg wmiednicy58. Była todla nichdoskonałaokazjado rozmów i wzajemnego poznawania. Główny bohater nigdy nie zwątpił w to, że podwórzejest niezwykłym miejscem: „Postało mi je jasno da sve ono Sto se u dvoristu zbiva - ćisćenje ribe, pranje nogu, kradja kukuruza, podgrijavanje većere, prva zvijezda -daje sve todragocjeno(...)”59.

5" Ibidem,s. 13.

59 Ibidem,s. 15.

60 G. Cmković, Rezervna varijanla, zob. na: http://miiTor.veus.hr/vijenac/stari/broj99/99- 11 .html

61 Zob. S. Delić, Użareniprsten uspomena, „Republika” 1995, nr7-8, s.177.

62 Zob.M.Czermińska, op. cit., s.232.

63 Zwraca na nią uwagę M. Czermińska. Zob. ibidem, s.232.

64 G. Bachelard, op.cit., s.243.

65 S. Delić, op. cit.,s. 178.

Podwórze, o którym Pavlićić opowiada w Śapudlu, tworzyło odrębny świat, ukazujący fatalnewarunki ludzkiego bytu. Ponieważ jego historia opowiedziana została przez małego chłopca, niekoniecznie obiektywnego w swoich sądach, czytelnik może odnieść wrażenie, że w gruncie rzeczy, proponującróżne formy egzystencji, rzeczywistość dała mieszkańcom kamienicy możliwość wyboru sposobu życia60 61, conie jest jednak zgodne zprawdą. Dowodem natosą niejako przypadkowoodnotowanewspomnienia takichwydarzeń, jak wczasy pracowni­ cze, pierwszomajowy pochódczy zrzucanez samolotów zaproszenia na mitingi, ogół zjawisk składających sięnacałąmitologiępewnych czasów^.

Obraz podwórzau Pavlićiciawyznaczają konkretne granice. Z jednej strony jest to oddzielające przestrzeń wewnętrzną od przestrzeni zewnętrznej okno, zdrugiej drzwi, które znajdują się pomiędzy tym, co zewnętrzne, a tym, co Jeszcze bardziej” zewnętrzne. Obszary te pozostają otwarte względem siebie, co umożliwia im nawiązanie intymnego kontaktu62 63, ich światom- przenikanie się, w rezultacie końcowym zaś bachelardowską dialektykę wewnętrzności izewnętrzności12.

Powieść Sapudl otwiera sekwencja, z której dowiadujemy się o nieodpartej chęci głównego bohatera, aby wyjść na ulicę i oddalić się od „krainy dzieciń­

stwa”. Próby te okazywały sięjednak każdorazowo udaremnianeprzez któreś z rodziców. Do rozpoczętego wątku autor powraca raz jeszcze w zakończeniu powieści: „Wyobrażać sobie to zawsze więcej niż żyć”64, to stwierdzenie zdaje sięzawierać wszystkie lęki i obawy autora-bohatera, który boi się, że powrótdo domu i na rodzime podwórze rozczaruje go. Drży na myśl o tym,że jego mały świat zmienił się, przeminął, został zniszczony. Równocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że zachowane wspomnienia są tym, co zdołał ocalić. Świado­ mość tego właśnie jest najbardziej bolesna dla Pavlićicia-chłopca i Pavlićicia - dorosłego mężczyzny:

Pri tome, nemogućnostizlaskajunakaiz dvoriSta uprvom poglavlju istovremeno jeutjeha i prokletstvo: mogućnost neprestanog sondiranja vlastitih sjećanja iprebiranja postarim fotografijama, ali inemogućnost, kako vremenska tako i prostomaponovnog ulaska65.

(11)

Vukovarskie impresje. Ulica wprozie autobiograficznej Pavao Pavlicicia 31

3. Ulica

Ostatni, wtym przypadku trzeci krąg vukovarskiej przestrzeni stanowiła ulica.

Była ona terenem znajomym, mimo iż nie tak bliskim jak wspominany dom i podwórze. Śapudl tworzył całość o zwartej strukturze, która czyniła go roz­

poznawalnym dla głównego bohatera. Wjego granicach zamykało się to, co M. Czermińska nazywa osobowością geograficzno-kulturową regionu66, a co można byłoby nazwać lokalnym kolorytem. Autor-bohater podjął próbę uchwycenia niepowtarzalnego klimatu czasu i miejsca, równocześnie stwa­ rzając czytelnikowi możliwość obserwacji własnego rozwoju i poszerzania obszaru szapudlańskiego mikrokosmosu.

66Zob.M.Czermińska,op.cit., s.239.

67 P. Pavlićić,Śapudl, s.60.

W kształtowaniu osobowości chłopca, bohatera omawianego utworu, znaczny udział mieli mieszkańcy ulicy.Byli oni przykładem, wjak różnoraki sposób mogą się potoczyć koleje ludzkiego losu i że niepodobna ich przewi­ dzieć, bo stanowiączęść tego, co niepoznane, co zakryte, co - żebyw końcu nazwać rzeczpo imieniu - jest i pozostanie tajemnicą, o którą człowiek może się jedynie ocierać. Ów filozoficzny pierwiastek, który wnieśli wraz z sobą Mica, Vikica, Neco, Zlata, Kiśar, Reza, Mądry, sprawiły że mały Pavlićić zaczął przyglądać się światu z zupełnie innego punktu widzenia. Dzięki nim zwróciłuwagę na potrzeby wykraczające daleko poza to, co zapewnia egzy­

stencję. Zapragnął, abyjącoś wypełniło: tęsknota za sztuką, poszukiwanie niezwykłości, zgoda na własne ograniczenie - szereg wartości, które pojawiły się w momencie, gdy bohater po raz pierwszy stawia sobie pytania o swoją tożsamość.

Dwie kobiety, pieszczotliwie zwane przez chłopca ciotkami, Mica i Vikica, symbolizowaływspółistnienie i wzajemneuzupełnianie sięelementów wświecie:

dobra i zła, dnia i nocy, światła i ciemności, nieba i ziemi... Ich przykład służył uzmysłowieniu prostej prawdy, że człowiek ma prawo żyć,jak chce. W jego wła­

snym interesie leży dokonaniewyboru i jego późniejsza realizacja:

(...) naśaje ulica, doduSe, bila imałai nevaźna, ali se po tetiMicii teti Vikici (uvijek baS tim redom) jasno vidjelo da se i usprkos tome może postići sve, da se może żivjeti drugaćije, onako kako se żeli, daje ćovjek u tomepotpunoSlobodan: potrebno je samo da sena to odlući (...)67.

Były one swoimi przeciwieństwami: jedna otwarta na wszystko, co nowe, ciekawa świata, ludzi, posiadała zmysłartystyczny i umiała zrobićz niego prak­

tyczny użytek; druga, w reprezentowanych poglądach nieco konserwatywna, ceniła naturalność i prostotę, obce były jej wszelkiego rodzaju duchowepotrze­ by. W istocie, choć obydwieznacząco różniły się od pozostałych mieszkańców ulicy, zarówno wyglądem zewnętrznym, jak i poglądami, uosabiałyskrajności, jakiezawierałw sobie Śapudl:

Jer, u Śapudlu su postojali svinjci, postojali su vrtovi, postojalesu i kuce nalik na seoske, bila je tu blizina zemlje, to je bila teta Mica. Ali, Śapudl je isto tako bio gradska ulica,

(12)

njimesu prolazili fijakeri, sprovodi, svatovi, Çete predvojniCke obuke, balinası, onje bio grad; to jebilateta Vikica68.

68 Ibidem, s. 61.

69 Ibidem, s.70.

70 Ibidem.

71 Ibidem, s.72.

Dokonując pewnego uogólnienia, można byrzec, że ich istnienie to dowód na to, że ulica kryła w sobie cuda i dziwyobecne pod każdą szerokością geogra­ ficzną. W ten sposób Śapudl z niepozornejulicy urósł w oczach małego chłopca do ogromnych rozmiarów, które porównaćmożna jedynie z wszechświatem.

Wyjątkowymi osobami byli mieszkający naprzeciw siebie Neco i Zlata.

Obydwojebyliupośledzeni. Zważywszy jednak na fakt, że Śapudl wwiększości zamieszkiwany był przez nie dokońcazwykłych ludzi- do ich inności zdołano się szybko przyzwyczaić. Odmienność, wrodzona, jak i nabyta z czasem (eks­

trawagancja), mimo iż zdawała się być zjawiskiem przerażającym, uczyła sze­ roko pojmowanej tolerancji:

I tonam je otkrivalo kolikoje zivot opasan:bilo nam je jasno daCovjekmoże pasti pod vlak ipoginuti, alida se może posve promijeniti i postati netko drugi, to namse ćinilo mnogo straSnije69,

Njihsmo vidjali od najranijihdana, i oni sunas pripremili natodapostoje razlićiti Ijudi (,..)70.

Swoistąosobliwością ulicy była para żebraków: dziadek KiSar oraz Reza, zwana Ore Kljuk. Staruszek zyskał przydomek z powodu swej wiary w to, że jegoprzejście przezŚapudl zwiastujezbliżającysię deszcz. Kiedyś był mądrym, wykształconym, a przy tym dobrodusznym człowiekiem, który stracił rozum.

Postrzegano gojakonieszkodliwego szaleńca, z wielkim potencjałem, którynie został w pełni wykorzystany i wbrewtemu, żejego obecność byłazapowiedzią niepogody,w każdymdomu byłmile widzianym gościem. Inaczej było z Rezą, która rzeczywiście posiadała nadprzyrodzone zdolności: umiała czytać w ludz­ kich myślach. To wyróżnienie czy naznaczenie, które odróżniało jąod innych, stało się przytym kwestią,która przesądziła ojej niepoczytalności. Mimo podej­

mowanych działań, zmierzających ku nawiązaniu bliskich kontaktów z miesz­ kańcami ulicy,Rezie nie udało się zaskarbić ich sympatii. Przyczynytego należy upatrywać w obawie ludzi przedtym, że „czarownica” wykorzysta kiedyś swój dar przeciwko nim.

Do grupy miejscowych dziwaków zaliczano również Mądrego. Był to sa­

motnik, milczek wyróżniający się na tle szapudlańskiego pejzażu ponadprze­

ciętną siłą fizyczną. Nie było zajęcia, które mogłoby go zmęczyć; z powodu swojej tężyzny uchodził za doskonałego pracownika imajstra. Fenomen jego osoby polegał na ciągłym oscylowaniu pomiędzy dwoma światami: zwykłych mieszkańcówŚapudla oraz grupą ludzi w jakiś sposób innych:

On je bio dovoljno slićannama daga moźemo mjeriti svojim mjerilima, i dovoljnodru- gaćijida ga nemoźemo razumjeti i da nam pokaźe Sto se sve utakvim ljudima krije71.

Mieszkańcy ulicy na trwałewpisali się w pamięćnarratora-bohatera. Ichna­ zwiska mógłwyrecytować jednym tchem o każdej porze dnia i nocy:

(13)

Vukovarskie impresje. Ulica w prozie autobiograficznej PavaoPavlicicia 33

Znao sam ih napamet. Imena subila: Keglević,Felker,Jung, Tatomirović, Hajar, Rada- 5ević, Heiser,Konrad, Jureković, Franjić, Keveźdi, Vezmar, Jośt, Kranjc, Zivković, Mol- nar,Ćesnek, NjergeS, Ćalić, Babić, Kovać, Gabrić, Bosanac, Harastija, Ćmelar, Ugljik, Bek idruga72.

72 Ibidem,s. 66.

73 Ibidem,s.73.

74 Ibidem,s. 5.

75 Ibidem,s.83.

Podobnie niezatarty śladpozostawili po sobie ci, którzy tworzyli środowisko szapudlańskih osobliwości,czyli ciotki Mica iVikica, Neco, Zlata, dziadKiśar, Reza oraz Mądry. Co więcej, główny bohater Pavlićicia dostrzega interesującą analogię, jaka zachodzi pomiędzy tymi ekscentrycznymi jednostkami a pozo­ stałymi ludźmi, związanymiz sobą „ulicznym” pokrewieństwem:

I, istodobno sam uvidjao kakooni imaju neki svoj svijet koji je isti kao naś i koji kaoi naś ima svoje zakonitosti. Oni su sesusretali i prepoznavali kaoSto smo se mi izŚapudla su- sretali i prepoznavali negdje drugdje ugradu, pa jedni drugima ljubazno kimali. I s uź- asom sam se pitao neizgledamo limożda mi nekome isto onako kako Neco i Zlata izgle- daju nama73.

Zatem niewidzialnyminićmi powiązana była nie tylko rodzina chłopca, lo­ katorzy kamienicy numer dwadzieścia siedem, ale też pozostali mieszkańcy Śapudla. Kolejne wyliczanieposzczególnych osób,często wraz z ichkrótkącha­ rakterystyką, zatacza u Pavlićicia coraz szerszy krąg, który ostatecznie zamyka się w granicach ulicy. W omawianej twórczości nieprzypadkowo pierścień ten jest metaforą świata: skromnym,bo mającym wymiar lokalny, aledostatecznym

świadectwem tego, żewszędzie można spotkać ludzi mniej lub bardziej dziw­

nych, że tej różnorodności ludzkim rozumem niepodobnaogarnąć, dlatego nale­

żyprzejść nad nią do porządkudziennego.

Mowa była już o modelowaniu przestrzeni domowej oraz otaczającej ją przestrzeni podwórza. Powziętyprzezautora trudwieńczy trzecikrąg,jakimjest ulica. Na jej przykładzie zaobserwować można zjawisko, o którym wspomina­

łam uprzednio;mowa o charakterystycznym dlaPavlićicia budowaniu obrazów, na podstawie zestawienia przeciwieństw. W przypadku Śapudla, którego wy­ znaczniki zostały dokładnie wskazane we wprowadzeniudo utworu właściwego („Ulicase pruźa usmjeru istok-zapadi dugaje oko tristo metara, Sirokadvade- setak”74), mamy do czynienia z przedstawianiem poszczególnych elementów krajobrazu, któremutowarzyszy wartościowanie etyczne i estetyczne.

Doskonałą ilustracją takiego modelowania jest opozycja szpital - sąd. Szpital intrygował, ponieważ przebywanie w nim było świadomązgodąna inny rodzaj egzystencji. Wymagała ona podporządkowania się nowym regułom, co nie wszystkim przychodziłoz łatwością. Dlagłównego bohateramiejsce, o którym mowa, było lepszym światem, gdyż nadrzędnymdlaniego pojęciem była „przy­

szłość”, a ta,jak wiadomo, pozostawała wielką niewiadomą: „(...)tamo unutra nalazila se budućnost, pa je i logićnoSto je tobio bolji svijet, jer budućnost je uvijek bolja”75. Szpital przywoływał szereg miłych skojarzeń: osobliwego, acz miłego zapachu pielęgniarek, jedzenia,o którym w domumożnabyłopomarzyć,

(14)

lśniących, angielskich ubikacji - słowem tego, co w ówczesnej rzeczywistości było zjawiskowe i co siłą rzeczy miało konotację zczasem mającym nastąpić.

Bezapelacyjnie przesądziły zaśo tym dwa doświadczenia: narodzin iumierania.

Sąd i znajdujące się tuż przy nim więzienie przypominały chłopcu o braniu odpowiedzialności za swoje słowa i czyny. Byłoto istotne o tyle,żewChorwa­

cji na przełomie lat 50. i60. krytyka władzy była niedopuszczalna,uznawana za czyn stojący w sprzeczności z prawem. W zasadzie każdy obywatel czuł się o coś podejrzewany, niektórzy z nich byliobserwowani i śledzeni.Stąd zapewne każdy urzędnik w mundurze wzbudzałw społeczeństwierespekt, nawet jeśli był zwykłym pracownikiem kolei: „Ćak su i naśega susjeda Gustu, źeljeznićara, svi postovali zbog uniforme, i zato se on nikąd i nije presvlaćio u civil”76. Sąd i więzienie wzbudzały strach, mimo iż odnosiły się do tego, co bezpowrotnie minęło i czego cofnąć sięnieda:

76 Ibidem, s.92.

77 Ibidem,s.94.

7" Ibidem,s. 106.

I,Sto sam drugo mogao pomisliti kako su Sud i Bolnica, stojeći jedno nasuprotdrugo- me,zapravo suprotnosti,dvije dimenzije zivota, i ujedno zrcalna slika jedno drugome?

Jer,ako je Bolnica bila budućnost,sa svim onim kolaćima i engleskim zahodima, bnda je Sud sa zatvorom bio proślost tamo su hodali ljudi zoruźijem, tamo se joS mislio oneprijateljima (na onim zidu ćesto su bili politićki plakati), a to je bilo isto kao iu ratuokojem sam mnogo sluSao. A rat je bioproSlost, kao Sto su engleski zahodi bu­

dućnost. Izmedju proSlostii budućnosti, izmedju Bolnice iSuda,hodaosamjai gledao straźara (,..)77.

Para, jaką tworzyzestawienie szpitala i sądu, sklasyfikowana została przez głównego bohaterana podstawie ram czasowych przeszłości i przyszłości. Tym samym usytuowałonsiebie gdzieśpomiędzy,tzn. wotaczającejrzeczywistości.

Stworzyłomu tomożliwośćpowrotu do wydarzeń, któremiały już miejsce, jak również wglądu w to, co dopierozaistnieje. Jego obecnośćw wyżej wspomina­ nych miejscach była próbą zmierzającą douchylenia rąbka tajemnicyi mimo iż każdorazowo musiała się zakończyć porażką, stałasię najważniejszymdoświad­ czeniem wyniesionym z okresu dzieciństwa.

Iście piekielnym budynkiem byłaznajdująca się przy ulicy Śpiritana. Fabry­

ka zadziwiała mieszkańców, ponieważ wyglądała naopuszczoną, nikt nigdy nie widział pracujących w niej robotników, do końcateż nie wiedziano, co i w jaki sposób się w niejprodukuje. Uznanazostała za miejsce nawiedzone. Dziwiło to, szczególnie, że harcujące duchybyły zjawami w normalnych okolicznościach kojarzonymi z cmentarzem. Tymczasem, podczas gdy na terenie fabryki mamy do czynienia z nieczystymi mocami, cmentarz był pełen elementów będących dziełem rąkludzkich, rezultatem rzemieślniczej pracy,poniekądi samej sztuki:

Jer, jasnosam uvidjao da se na groblju nalaze najljepśe stvari Stose uopće mogu vidjeti u cijeloj okolici. Nigdje drugdje u Śapudlu niokonjega nije bilonimramora,niumje- tnićki obradjena drva, ni zlatnih slova, nikovana żeljeza, nijajastih fotografija, ni sti- hova na hrvatskom i njemaćkom. A na groblju svega toga bilo, u raznim stupnjevima i razlićitimoblicima, paje ćovjek kroz groblje (kojęjebilo małoali puno) hodao kao krozgaleriju78.

(15)

Vukovarskie impresje. Ulica w prozie autobiograficznej Pavao Pavlićicia 35

Kontemplacji służył tu każdy element: zapach żywicy, chryzantem, wień­ ców, każdy pojedynczy kamień, krzyż, pojawiające się na nagrobkach słowa Bóg-ziemia-wieczność-proch-raj-przeznaczenie19. Główny bohater przyznaję, że odwiedzałto miejsce także jako dorosłyczłowiek, szukając odpowiedzi na py­

tanie, co łączy sztukę ze śmiercią i śmierć ze sztuką.

Kolejną parę zestawień tworzą parki: lewy i prawy. Pierwszy, otoczony gę­ stym, ale regularnie przystrzyganym żywopłotem, był cienisty, czy wręcz ciem­

ny i mroczny. Na jego terenie znajdowały się ściśle wytyczoneścieżki, posta­

wione w równych odstępach ławki, z kolei w samym jego środku - pomnik z wymowną, czerwoną gwiazdą ku czci bojownikówpoległych w imię wielkiej sprawy. Park ten był w swojej powadze tak dostojny, że spacerowano po nim wyłącznie grupami, głównieprzy okazji obchodów rocznic i świąt. Jego atmos­ fera sprzyjała również spotkaniom zakochanych, którzy wieczorami wymykali się z domów, jakby tylko w tym miejscu mogli znaleźć schronienieprzed krę­

pującymi spojrzeniami rodziny. Drugi, dziko porośnięty roślinnością, nieokieł­ znany, wbrew panującemu w nim brakowi symetrii był bliższy sercom ludzi.

Budził sympatię,gdyż wydawał się o wiele jaśniejszy; nic nie mogło przyćmić roztaczanego przez niego blasku: ani powstające spontanicznie i z potrzeby chwili dróżki, ani dziuryw żywopłocie w roli wejścia i wyjścia, ani zniszczone, połamane ławki. Tu znajdowały się uwielbiane przez maluchy piaskownica i huśtawki, starsze dzieci wspinały się po drzewach, bawiły w policjantów i złodziei, grały wpiłkę nożną, tędydorośli zwykli chodzić na skróty. Różniąc się między sobą tak znacząco, parki odsłaniały całą złożoność ówczesnej rze­

czywistości: jej polityczne aspekty, które społeczeństwu dawały się silnie we znakiza sprawą prowadzonej przez władzę propagandowej działalności:

Lijevi jepark bio sve onoStodrźavahoćeda źivot budę: red, pali borci, tiSina, stazice, ozbiljnost i nigdjenikoga80

Ibidem, s.104.

Ibidem, s.104.

Ibidem, s.127.

oraz indywidualne rysy:

A desni park bio je ono Sto smo mi htjeli da źivot budę, iiiono Stoję uopće mogaobiti:

zapuStena żivica, rasklimane Ijuljaćke,razrovanestaże, penjanje nadrveće, stalno motanje i muvanje, niStavaźno ni svećano, ali sve punonaSeprisutnosti81.

Ostatniąparę zestawień, zamykającą równocześnie omawiany przeze mnie krąg, tworzyłymagazyny:

Kad bismoproSli krajnjih, znalismo da viSenismo u Śapudlu kad bismo se, u obratnom smjeru,izmedju njihprovukli,znali smodasevraćamo kući82.

Budowle wznosiły sięna rogu ulicy, wytyczająctym samym granicę pomię­

dzymałymświatem, jaki tworzył Śapudl - szerzej rozumianyjako kraina dzie­

ciństwa głównego bohatera- a otaczającą go, rozległą i niepoznaną przestrze­ nią. Teren białego magazynu został zajętyprzezwojsko, w czerwonym składo­ wane było zboże; w jednym, dotrzymując towarzystwastrażnikom, można było

79 80 KI 82

Zob. ibidem, s. 107.

(16)

podziwiać znajdującąsię pod ich opiekąbroń, podczas gdy pilnujący drugiego unikali kontaktuz ludźmi, a bliższe im byłyzlatujące się do rozsypanych ziaren ptaki. Magazyny nie budziłyby z pewnością takiego zainteresowania,gdyby nie ich szczególne umiejscowienie, które podniosło jedo rangi symboli wyjątkowo­

ści i niecodzienności, z kolei ludzi i przedmioty z nimi związane- do elemen­

tów odkrywających tajemne arkana. Zapewne dlatego każdorazowy kontakt z nimi wywoływał tęsknotę i pragnienie za czymś odległym i niepoznanym.

Najdoskonalszą ilustracją,przedstawiającą złożoność zaprezentowanego obrazu, otwierającąi zamykającącałość kompozycyjnąSapudla i będącą zarazem jego podsumowaniem, byłaoddzielającaprzestrzeń dzieciństwa od obcego i jeszcze niepoznanego świata - brama. To „wiadome świadectwo potrzeby tajemnicy, mądrości skrytki”83 84,należące dojednych z najwcześniejszych wspomnień głów­

nego bohatera (o zakazie opuszczania gospodarskiego obejścia przypominał chłopcu karcącygłos matki), towarzyszyło mu również po latach, gdyjako do­

rosły człowiek próbowałotworzyć„drzwi do Śapudla”. Ogarnięty irracjonlnym lękiem i obawą przed tym, co mógłby zobaczyć, a co niekoniecznie musiało odpowiadać utrwalonej przez niego percepcji czarodziejskiego kręgu podwó- rzaM, ostatecznie zrezygnował z naciśnięcia klamki; rozmyślił się, ponieważ dopuścił do siebiemyśl o możliwym rozczarowaniu. Niedługopotem Vukovar został doszczętnie zniszczony, a wraz z nim bliska sercu autora-bohatera ulica, przez co utracił on bezpowrotnie szansęna powrót do Arkadii:

83 Zob. G. Bachelard, op. cit., s. 238.

84 Zob.M.Dyras, op. cit.,s. 205.

85 P. Pavlićić, Śapudl, s.185.

86 G. Bachelard, op. cit., s. 236.

87W przypadku omawianego utworu drzwi do świata intymnego, to drzwi do Śapudla - do­

kładniete,o których mowa na początku i końcu utworu.

Nikądnećuotvoritivratau Śapudlu. Kao Sto je dvoriSte nestalo kadsam ja iz njega otiSa- o, panemam dokaza da je ono doista postojalo, tako je nakon nekog vemena nestala i uli­ ca, pa na kraju isamgrad. Vukovar je za mene ćitav bio Śapudl, tako samga osjećao, a sada gaviśe nema, kao Sto nemani Śapudla. Upravo u doba kadsam pisao ovu knjigu, on jenestao85.

Pavlićić nie stał się jednak z dnia na dzień człowiekiem „bezdomnym”, nie poniósł też spektakularnej, psychologicznej porażki. „Powtórzmy: w powieści mówi przeciętny człowiek.Lecz każę mumówić geniuszpisarza”86 87, w tensposób, zdaje się, że jedyny możliwy, przy użyciu siły, która powołuje do życia, twórca zamieniłakt niszczenia w akt tworzenia (czy też raczej odtworzenia) rodzinnego miasta. W tym świetle zarówno Śapudl, jak i pozostałaczęść autobiograficzna jego dorobku literackiego, stały się kluczem, który otwiera przed czytelnikiem

drzwidointymnego świata autora-bohatera z jegoukrytą,wewnętrzną głębią.

Motyw domu, który został tutaj szczegółowo omówiony, w swoim bogac­

twie znaczeniowym nawiązuje dojeszcze jednej funkcji literackiego występo­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Równanie (40.4) mówi nam coś bardzo ważnego. Ponieważ elektron jest zlokalizowany w pułapce, więc może on przyjmować wyłącznie wartości energii dane przez to równanie. Skąd

W odróżnieniu od malarstwa czy grafiki, z którymi możemy się nie zetknąć i przejść przez życie bez jakiejkolwiek z nimi interakcji, z pomnikami stykamy się mimo- wolnie"

W tekstach, które ukazały się na przestrzeni kolejnych dziesięciu lat — Novi stanar (1998), Starost u Berlinu (1998), Deklaracja celna (Carinska deklaracija, 2000), Podróż

Zwykle przedmioty i zajęcia nie budzą trwożnego zdziwienia, co nie znaczy, że nie jawią się właśnie jako rzeczy wzniosłe: gdy stają się przedmiotem uwagi, wymykają

Nie tylko zapachy, lecz także smaki niejednokrotnie przyczyniają się do przywoływania autentycznych wspomnień autobiograficznych. Również w lite- raturze fachowej

Decydowała o tym nie tylko zimowa pora, kiedy zapach owoców sam przez się wydaje się magiczny i czarodziejski, lecz także fakt, że pan Gawanski, niby

„(...) trafiłem do tej tu wspólnoty przez swojego kuzyna, Wojtka, którego to poznałem we Wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym (...). Tam w Sledziejowicach zobaczyłem taki

Na początku należy wspomnieć o aktach prawnych wydawanych przez Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego oraz Krajową Radę Narodową, ta- kich jak dekret o ochronie Państwa z