• Nie Znaleziono Wyników

Wstęp : o emancypacji oraz micie in nostro tempore

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wstęp : o emancypacji oraz micie in nostro tempore"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Majewski

Uniwersytet Jagielloński

Wstęp.

O emancypacji oraz micie in nostro tempore

P

ytanie o to, czy Weberowskie „odczarowanie świata”

i erozja światopoglądu mitycznego są w zachodniej kul- turze procesem połączonym, ostatecznym i nieodwracal- nym, nie jest całkowicie nowe. Anna Zeidler-Janiszewska w Pro- gach i granicach doświadczenia nowoczesności zadawała to pytanie niejako z drugiego brzegu nowoczesności: „Czy za- sadne jest dziś (a jeśli tak, to w jakim sensie?) mówienie o «po- nownym zaczarowniu świata»?”1. Kwestie te są dużo starsze niż samo Weberowskie postawienie problemu zachodnioeuropej- skiej racjonalizacji i teorie powiązanej z nowoczesnością sekula- ryzacji i jej stosunkiem do monoteizmu. Historia tych pytań sama jest znaczącą częścią zachodniej samowiedzy a związki Nauki, Rozumu, Oświecenia z jego oficjalnym przeciwieństwe, czyli Mi- tem, są niesłychanie złożone.

Przypomnijmy na początek Najstarszy system idealizmu niemieckiego z 1796, w którym słychać jeszcze echa dyskusji trójki młodych adeptów teologii Wyższego Seminarium w Ty- bindze: Hölderlina, Schellinga i Hegla. Czytamy tam:

1 A. Zeidler-Janiszewska, Progi i granice doświadczenia nowoczesności [w:]

Nowoczesność jako doświadczenie, red. R. Nycz, A. Zeidler-Janiszewska, Kraków 2007, s. 308.

(2)

10 • mit – religia – nowoczesność: cena emancypacji tomasz majewski, o emancypacji oraz micie in nostro tempore • 11

Gdy filozofia wskaże idee, doświadczenia, dane, będziemy mo- gli w końcu mieć fizykę, jakiej oczekuje się od późniejszych epok.

Nie wydaje się jednak, by dzisiejsza fizyka mogła zadowolić twór- czego ducha, jakim nasz duch jest czy powinien być2.

Główny postulat obecny w zachowanym fragmencie tekstu mówi o koniecznej dla dalszego rozwoju oświecenia potrzebie:

„musimy mieć nową mitologię, ale mitologia ta musi pozosta- wać w służbie idei, musi stać się mitologią rozumu”3. Pokazuje to, że teolodzy, którzy chcą wspierać oświecenie, uważają, iż rozum musi sobie przyswoić formę i semantykę mitu, bo inaczej

„zmysłowa religia” ludu zniszczy to, co filozofia dotąd osiągnę- ła. W tym tekście mamy już w zalążkowej postaci wyobraże- nie pracy dyskursu, pracy pojęciowej jako czegoś tożsamego z procesem transformacji społecznej, z przekształceniem życia codziennego, instytucji, praw politycznych i obyczaju. Poetyc- ka fraza „nie tylko pospólstwo, również filozof jej [zmysłowej reli- gii] potrzebuje. Monoteizm rozumu i serca, politeizm wyobraźni i sztuki – oto czego nam potrzeba” nie powinna być jednak my- lona z postulatami romantycznego kontr-oświecenia, którego agenda była dokładnie odwrotnea – „zwrot ku mitowi”, rekon- strukcja religii, jej ponowna legitymizacja społeczna, miała sta- nowić powrót do tego, co przedracjonalne – i otwierać drzwi przed „irracjonalnym” – co inicjuje już drogi dialektyki prawdzi- wie nowoczesnej.

Heglowska formuła brzmiała:

[Z]anim mitologia nie stanie się mitologią rozumową, filozof musi się jej wstydzić. Oświeceni i nieoświeceni muszą sobie w końcu podać rękę, mitologia musi w końcu stać się filozoficzna, lud musi stać się rozumnym, filozofia musi zaś stać się mitologicz- ną, aby filozofów uczynić zmysłowymi. Wtedy zapanuje mię- dzy nami wieczna jedność. Nigdy pogardliwego spojrzenia [ze strony oświeconych – T. M.], nigdy ślepego drżenia ludu przed […] kapłanami. Wtedy dopiero czeka nas jednakie kształcenie wszystkich sił, zarówno jednostki, jak i wszystkich indywiduów 2 G. W. F. Hegel, Pisma wczesne z filozofii religii, przeł. G. Sowiński, posłowie

T. Węcławski, Kraków 1999, s. 275.

3 Ibidem, s. 276.

[tzn. społeczeństwa – T. M.]. Żadna siła nie będzie już tłumio- na. Wtedy zapanuje powszechna wolność i równość wszystkich duchów4.

Przyszły autor Fenomenologii ducha nie był w 1796 roku najwy- raźniej piewcą Rozumu jako „negacji abstrakcyjnej” religii oraz mitu; wciąż pozostawia dwie drogi otwarte. Jedną, na której re- ligia i oświecenie pozwalają się sobie przekształcać nawzajem (co dotyczy także Kościoła i Państwa oraz ich dialektyki prowa- dzącej później, na prawicy heglowskiej, do afirmacji „państwa moralnego) oraz drugą, prowadzącą do modelu sekularyzacji, w którym religia jako wyalienowana forma emocji aksjologicz- nych oraz norm formujących społeczność powinna przybrać nową, bardziej zakorzeniającą nas w rzeczywistości postać.

Choć nie jesteśmy jeszcze w Najstarszym systemie idealizmu niemieckiego w porządku dyskursu opartego na zasadzie słyn- nej triady, to widać, że abstrakcyjne zakwestionowanie treści religijnych – monoteistycznno judeochrześcijańskich – tak, jak stało się to w oświeceniu francuskim, sprawie samego Rozumu i jego kulturowej materializacji zdaniem Hegla, „nie pomoże”.

Warunki brzegowe pozwalające na kontynuowanie projektu nowoczesności oraz na „utrwalenie treści oświecenia” zakła- dają pewien alians, o tyle jednak niebezpieczny, że „zmysłowa religia ludu” agendy oświeceniowego rozum nie musi wcale podzielać i to ona może regresywnie nad wysiłkiem racjonali- zacji zaciążyć, pociągając emisariuszy Rozumu w dół.

Kogo nie przekonuje odwołanie się do projektu „trzech stu- dentów teologii”, Hölderlina, Schellinga i Hegla, niech pomyśli o dwudziestowiecznych oraz współczesnych próbach powrotu do mitycznych odczuć wspólnotowych, o wszelkich propaga- torach neoplemiennych stylów myślenia. Ponieważ z moderni- zacja w jej fazie refleksyjnej wiąże się wzrastające różnicowa- nie form kultury, być może nie sposób uniknąć nawracających kryzysów związanych z przeciwstawnym ruchem „scalania”, odzyskiwania „organicznej jedności” pod auspicjami dominu-

4 Ibidem.

(3)

jącej kulturowo religii lub wsobnie i ekskluzywnie rozumianego narodu. Próby powrotu „do mitu i uwspólnotowienia”, jak pi- sał Heinz Paetzold, będą się zatem w nowoczesności raz po raz pojawiały. I właśnie dlatego mówią one coś arcyważnego o dynamice procesu racjonalizacji (rozumianej także w sensie Freudowskim, a nie tylko Weberowskm). Próby te będą podej- mowane, ale nie mogą się one powieść przez bezpośredni powrót do mitu i jego wznowienie, czego pragnął romantyzm, lecz tylko w ten sposób, że energie mityczne (obecne jako Ge- stalt doświadczeń zbiorowych) zostaną przepracowane tak, by zapewnić ich pluralistyczną koegzystencję z oświeceniem.

Paetzold w swojej charakterystyce pomagicznie zorientowa- nej kultury nowoczesnej reprezentuje niewątpliwie pogląd bliż- szy koncepcji Cassirowskiej niż Weberowskiej, ale to ten ostatni słusznie przecież przewidywał, że nowoczesność w fazie doj- rzałej nie będzie wyłącznie sferą schłodzonej racjonalizacji, a raczej formą społeczeństwa charakteryzującego się „polite- izmem wartości”, co nie jest wcale tak odległe od jenejskiej idei koegzystencji mitu z oświeceniem.

Być może otwiera się tutaj przed nami perspektywa uzgod- nienia wizji symbolizowanej przez deterministyczny obraz no- woczesności jako „żelaznej klatki” u Maxa Webera oraz przez dialektykę monstrum (racjonalizacji bez symbolicznych zapo- średniczeń, która uwalnia „archaikę mitu”) u Aby Warburga.

Zapośredniczenie obu momentów u Heinza Paetzolda doko- nuje się niewątpliwie dzięki lekturze późnego Cassirera, zwłasz- cza jego wydanej pośmiertnie książki Mit państwa, co ciekawe powstającej równolegle z Dialektyką oświecenia Horkheimera i Adorna, która niesie bardzo podobną, pesymistyczną diagnozę.

W zakończeniu wspomnianej książki Cassirera czytamy:

W twardej szkole naszego nowoczesnego życia politycznego doszliśmy do zrozumienia faktu, że nasza kultura nie jest bynaj- mniej tak mocno ugruntowana, jak to niegdyś zakładaliśmy […].

Nasza nauka, nasza poezja, sztuka oraz religia to tylko górna warstwa dużo starszych pokładów, sięgających bardzo głębo- ko. Musimy stale być gotowi na nowe wstrząsy, które mogą za- chwiać w posadach światem naszej kultury i naszym światem

społecznym […]. Mityczne potwory nie zostały całkowicie znisz- czone. Zostały wykorzystane do stworzenia nowego wszechświa- ta i w tym wszechświecie wciąż jeszcze utrzymują się przy życiu.

Siły mitu zostały opanowane i ujarzmione przez siły wyższe. Do- póki owe siły intelektualne, etyczne i artystyczne zachowują swą pełną moc, mit zostaje poskromiony i podbity. Z chwilą jednak, kiedy tracą one siłę, chaos znów powraca […], myśl mityczna rozkwita na nowo i przenika całość kulturowego i społecznego życia człowieka5.

Czytelnik zawartych w tym tomie tekstów może się zdziwić, że tak wiele uwagi poświęcam sprawom z przełomu XVIII i XIX wieku, kiedy większość pomieszczonych artykułów (poza się- gającym w głąb przemian społeczeństwa porewolucyjnego i idei romantyzmu francuskiego studium Tomasza Szymańskie- go) skupia się na sprawach zgoła współczesnych. Elementy aktualne w doświadczeni teraźniejszym to jednak sprawa wię- cej niż skomplikowana. Co jest teraźniejsze, co zaś jest jedynie przebudzeniem elementów latentnych, obecnych w sposób milczący w kulturze od dawna? U Raymonda Williamsa można znaleźć ideę, że aksjologicznie nieobojętna „struktura odczu- wania” jednostki pozostaje w nowoczesnych przemianach kul- turowych i społecznych jednym z najważniejszych momentów w rozgrywkach „obiektywnych tendencji” (ekonomicznych, technologicznych), które niczym mitologiczni bogowie działają zza pleców współczesnych jednostek.

Williams odróżnił trzy rejestry, które w jednostkowym od- czuwaniu zderzają się ze sobą i jawią się jako nieobojętne.

Nazywa je odpowiednio: kulturą głównego nurtu, kulturą re- zydualną oraz kulturą emergentną6. Ich analityczne oddzie- lenie pozostaje możliwe jedynie we wrażliwej na dystynkcje aksjologiczne percepcji w filtrowaniu przez siebie potocz- nych siatek kategoryzujących doświadczenie, które kryją się

5 E. Cassirer, Mit państwa, przeł. A. Staniewska, red. naukowa K. Święcicka i S. Blandzi, Warszawa 2006, ss. 329–330.

6 Terminy te przekładam inaczej niż w polskim tłumaczeniu Marxism and Li- terature, por. R. Williams, Marksizm i literatura, przeł. A. Chojnacki, E. Ka- sperski, Warszawa 1989, ss. 198–209.

(4)

14 • mit – religia – nowoczesność: cena emancypacji tomasz majewski, o emancypacji oraz micie in nostro tempore • 15

w niepisanych regułach zbiorowych. Próba przedwczesnego ujednoznacznienia struktury odczuwania utrudnia odkrycie zalążków tworzącej się dopiero kultury emergentnej (inwencji semantycznych i aksjologicznych mówiących o społecznym ruchu idei). Takie pośpieszne działanie skazuje nas na także błąd, kiedy poszukujemy aktywnych w naszej teraźniejszości odprysków „kultury rezydualnej”, stawiających opór próbom dopasowania jednostek do wymogów (politycznych, ide- ologicznych, ekonomicznych) bieżącej chwili. Zwróciłem się do Raymonda Williamsa, ponieważ przypomina on o histo- rycznym uwarstwieniu treści obecnych w pozapojęciowym doświadczeniu. Na gruncie jego analizy – trzeźwej, socjologi- zującej, anglosaskiej, na pozór nie dającej się uzgodnić z filo- zoficzną myślą niemiecką, warunkowaną lękiem przed „znisz- czeniem rozumu” lub na odwrót, napedzanej pragnieniem

„nowej mitologii” (jak u Wagnera) – widać naszą problematy- kę „regresji i progresji” oświecenia oraz mitu jeszcze wyraźniej.

Na koniec warto przytoczyć opinię ważną, ale przeciw- ną wobec argumentów powyżej przedstawionych. Pochodzi ona od Lessinga i mówi, iż próby racjonalizacji protestanckiej teologii są niekiedy bardziej szkodliwe od tradycyjnej religijnej ortodoksji. Postawa tych, którzy usiłują godzić religię z rozumem i uczynić z ludzi „rozumnych chrześcijan”, sprawia w istocie, jak pisze autor Natana mędrca, że stają się oni często „nierozum- nymi filozofiami”. Szkodliwość pojednawczej postawy obroń- ców Rozumu Lessing porównywał do usilnych starań mających na celu podpieranie grożącego zawaleniem budynku, które- mu bezpieczniej byłoby jednak pozwolić się zawalić. Ciekawa wydaje się konstatacja Lessinga, że tradycyjna koncepcja reli- gii jako depozytariuszki niezmiennych i odwiecznych treści jest ze wszystkiego, co w religii interesujące – najbardziej wątpliwa.

Takiej religii należy „dać się zawalić”, ponieważ przestałą ona zapytywać o swoje miejsce w ramach procesu historycznego, przestała być wrażliwa na „znaki czasu”.

Możliwe jest jednak także rozumienie religii jako aksjolo- gicznej „kontrkultury” działającej w łonie dominującej kultury

oświeceniowej, której przedstawiciele odczytują „znaki czasu”, ale nowoczesności stawiają opór. Tak chyba, jeśli dobrze rozu- miem, interpretują swoją pozycję niektórzy katoliccy publicyści skarżący się jeszcze do niedawna na hegemonię kultury oświe- ceniowo-liberalnej (czego ja nie dostrzegam). Z ich punktu wi- dzenia, paradoksalnie, lepsze chyba byłoby oświecenie w wer- sji „krwiożerczej”, które z religią instytucjonalną nie paktuje, ale zajadle walczy. Gorsi są owi filozoficznie usposobieni pobratym- cy, którzy nie przeczą wprost istnieniu transcendentnego lub osobowego bóstwa, ale racjonalizują i liberalizują tradycyjną religię, „przykrawając ją” do siebie, czego nie mogą im wyba- czyć integryści.

Gdybyśmy natomiast uwierzyli na słowo Heinrichowi Heine- -mu, to wówczas właśnie taka połowiczna religijność „przy- krawających pod siebie” religię jest właśnie pierwszym kro- kiem w stronę poczucia autonomii człowieczeństwa. Bo też to ostatnie nie jest zerwaniem z religijną semantyką boskości, ale jej wchłonięciem, włączeniem w siebie i porządek naturalny.

I choć argument ten nie w pełni do mnie trafił, także chciałbym go tutaj przytoczyć. W okresie krystalizowania się świadomości nowoczesnej, mając bez wątpienia na myśli Lessinga, Herdera i Goethego, Heine ironicznie, nawiązując do Kantowskiej for- muły, na temat oświecenia pisał tak:

W rzeczy samej, wyrośliśmy już z deizmu. Jesteśmy wolni i nie chcemy nad sobą grzmiącego tyrana. Jesteśmy dorośli i nie potrzebujemy już ojcowskiej opieki. Ani nie jesteśmy partaniną jakiegoś wielkiego Mechanika. Deizm jest religią dla sług, dla dzieci, dla genewczyków i dla zegarmistrzów […]. Panteizm jest publiczną tajemnicą Niemiec7

I nieco dalej: „Obok rabina z amsterdamskiej synagogi, zagrze- wającego do ataku dźwiękami baraniego rogu wiary, kroczy Arouet de Voltaire, wygrywający na zgrabnym flecie persyflażu wdzięczne melodie ku czci deizmu”. Proces sekularyzacji okcy- dentalnej jest w tym ujęciu barwną powieścią przygodową –

7 H. Heine, Z dziejów religii i filozofii w Niemczech [w:] O Niemczech i o sobie.

Wybór pism, wybór i oprac. T. Zatorski, ss. 108–109.

(5)

a realizacja Kantowskiej idei ludzkiego rozumu i wolności wciąż zawiera wiele niewykorzystanych „dialektycznych figur” poty- czek z religią, pozwalających zmienić utartą narrację o nowo- czesności.

źródła

Cassirer E., Mit państwa, przeł. A. Staniewska, red. naukowa K. Święcic- ka i S. Blandzi, Warszawa 2006, ss. 329–330.

Hegel G. W. F., Pisma wczesne z filozofii religii, przeł. G. Sowiński, posłow- ie T. Węcławski, Kraków 1999, s. 275.

Heine H., Z dziejów religii i filozofii w Niemczech [w:] O Niemczech i o sobie. Wybór pism, wybór i oprac. T. Zatorski, ss. 108 –109.

Williams R., Marksizm i literatura, przeł. A. Chojnacki, E. Kasperski, Warszawa 1989, ss. 198–209.

Zeidler-Janiszewska A., Progi i granice doświadczenia nowoczesności [w:] Nowoczesność jako doświadczenie, red. R. Nycz, A. Zeidler- Janiszewska, Kraków 2007, s. 308.

streszczenia i słowa kluczowe

mit – religia – nowoczesność: cena emancypacji red. m. kuster, t. majewski

kraków 2019

Piotr Popiołek

Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie • Uniwersytet Jagielloński

Powrót do myślenia teologicznego w ponowoczesności.

Postsekularyzm i Radykalna Ortodoksja

D

yskurs „postsekularny” zaczął się cieszyć szerszym zainte- resowaniem od słynnego wystąpienia Habermasa po za- machach jdenastego września 2001 roku. I chociaż jego korzenie sięgają nieco dalej1,to ten moment wielu uważa za przełomowy. Jednakże już wcześniej zaczęto podważać para- dygmat sekularny, zauważając, że religia, wbrew wcześniejszym prognozom, nie ulega zanikowi wraz z rozwojem społeczeństwa i nastaniem społeczeństwa liberalnego, jak wieszczono jeszcze w XX wieku. Temat religii znowu powrócił do akademii, już nie tylko jako przedmiot krytyki (jak to wciąż ma miejsce u „nowych ateistów” pierwszej i drugiej fali) ale jako fenomen, który nale- ży wciąż bacznie obserwować i wykorzystywać jego potencjał (co pokazuje adaptacja myśli chrześcijańskiej, w tym św. Pawła, Jana Duns Szkota, Gilberta K. Chestertona, itp. przez sekular-

nych autorów jak Alain Badiou, Giorgio Agamben, Gilles Dele- uze czy Slavoj Žižek2).

1 Za Piotrem Sawczyńskim można by mówić o tym, że zaobserwowano coś, co można określić „pozainstytucjonalnym renesansem religijności”.

P. Sawczyński, Jak pogodzić się z religią? Nowe modele polityki liberalno- -demokratycznej, „Pressje” 2011, t. 26/27, s. 48.

2 Zob. A. Badiou, Święty Paweł. Ustanowienie uniwersalizmu, przeł. J. Kutyła,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

Na naprowadzające podpowiedzi i przykłady natknąłem się przy okazji nagrywania kolekcji audio-wykładów AMI. Poruszane w nich wątki dotyczą wnikliwości, wytrwałości,

Autorka przypomniała w zasadzie ustalenia Маха Bära i fakty znane nam od Stefana Cackowskiego, odnoszące się do powstania katastru, oraz jego późniejszych losów..

W Bibliografii historii Śląska odnotowuje się publikacje samoistne wydaw- niczo (prace indywidualne i zbiorowe) oraz niesamoistne wydawniczo (artykuły z czasopism i

Taking into account the stratigraphy – the early bath is located in the lowermost of the explored layers – and the complete absence of coins on the floor of the baths, the

wiście psychiatria może stać się neuropsychiatrią, a dominujący nurt we współcze ­ snej psychiatrii zdaje się nawet prowadzić ją właśnie w tym kierunku.. Warto jednak

Ernst udał się tam jesienią jeszcze tego samego roku.. W trakcie półtorarocznej pracy nad habilitacją nie do końca był jednak zdecydowany, gdzie powinien ją

1 Decyzją Rady Ministrów Kultury Unii Europejskiej z 20 listopada 1995 roku Kraków wspól- nie z innymi ośmioma europejskimi miastami (Awinion, Bergen, Bolonia, Bruksela,