• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdania z posiedzeń naukowych Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej ATK

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdania z posiedzeń naukowych Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej ATK"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Chojnacki

Sprawozdania z posiedzeń

naukowych Wydziału Filozofii

Chrześcijańskiej ATK

Collectanea Theologica 34/1-4, 210-221

(2)

SPRAW OZDANIA Z POSIEDZEŃ NAUKOWYCH

WYDZIAŁU FILOZOFII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ ATK

W d n iu 16 sty czn ia 1962 odbyło się w A k ad e m ii Teologii K ato lick iej p osiedzenie n au k o w e W y działu F ilozofii C h rze śc ijań sk iej z u działem p r a ­ cow ników sam odzielnych i pom ocniczych tegoż W y działu oraz d o k to ran tó w , m a g istra n tó w i zaproszonych gości. W p ro g ra m ie p osiedzenia ks. d r B ohdan B ejze w ygłosił odczyt „T ypy analo g ii w u ję ciu T om asza z A k w in u i ich zastosow anie w m e ta fiz y c e ”. Po odczycie n a s tą p iła d y sk u sja.

W stęp n a część r e fe r a tu za w ie ra ła om ów ienie jego p ro b lem u i m etody. W śród tom istó w istn ieje rozbieżność poglądów zaró w n o w sp raw ie podziału an alogii i c h a ra k te ry s ty k i je j typów , ja k i w sp ra w ie stosow alności ty c h ty p ó w w d o ciek an iach m etafizycznych. Z achodzi w ięc p o trze b a p rze b ad an ia i rozstrzy g n ięcia obydw u kw estii, przy czym szczególną uw agę należy zw ró­ cić na ontologiczne po d staw y ty p ó w analogii, po n iew aż w m etafizy ce teorii an alo g ii je s t to a s p e k t zasadniczy, a w dotychczasow ej lite ra tu rz e nie po ­ siad a o p rac o w a n ia w y sta rc z a ją c o szczegółow ego i pogłębionego.

O p iera jąc się n a te k s ta c h Tom asza, p re le g e n t podzielił an alo g ię na n a ­ stę p u ją c e ty p y (oprócz analogii czysto byto w ej): 1. an a lo g ia a try b u c ji, 2. a n a ­ logia m etafizyczna, 3. an alo g ia p ro p o rc jo n aln o ści ogólnej, 4. an alo g ia tr a n s ­ ce n d e n ta ln a w znaczeniu ścisłym , 5. an alo g ia tr a n s c e n d e n ta ln a w znaczeniu w zględnym . T ypy d ru g i i trze ci sta n o w ią analo g ię p ro p o rc jo n aln o ści n ie ­ w łaściw ej, n a to m ia st ty p y cz w arty i p ią ty sta n o w ią analo g ię p ro p o rc jo n a l­ ności w łaściw ej.

W p ierw szym , d ru g im i trze cim ty p ie analo g ii w y stę p u ją p ojęcia a b s tra k ­ cyjne; ontologiczną p o d sta w ą ty c h pojęć je s t „ p o rz ą d e k ” e sen c jaln y bytu . T yp cz w arty an alo g ii dotyczy pojęć ściśle tra n sc e n d e n ta ln y c h (jak np. p o ję ­ cie bytu , dobra); ich p o d sta w ę ontologiczną sta n o w i b y t ja k o złożony z istoty i istn ien ia. Do piąteg o ty p u an alo g ii n ależą pojęcia tra n sc e n d e n ta ln e , k tó re odnoszą się do tzw . doskonałości czystych, ale nie są zam ien n e z pojęciem b y tu (tak im i po jęciam i są np. pojęcia m ądrości, życia); pojęcia te re a liz u ją się w b y ta c h przy g o d n y ch w ich aspekcie ese n c ja ln y m i w sto p n iu o g ra n i­ czonym , n a to m ia st w odniesien iu do Boga oznaczają n ieograniczone istnienie. W pierw szym i d ru g im ty p ie an alogii m am y do czynienia z orzek an iem w ieloznacznym ; w ty p ie trze cim w y stę p u je o rze k an ie w ieloznaczne lub je d ­ noznaczne; orzek an ie w ed łu g cz w artego i p ią teg o ty p u an alo g ii posiada c h a ­

(3)

r a k te r analogiczny (dany te rm in oznacza w sw ych d esy g n ata ch tre śc i czę­ ściowo ta k ie sam e a częściow o różne).

K tó ry z om ów ionych ty p ó w analogii może być praw o m o cn ie stosow any w m etafizyce? Na p rzy k ła d zie p ro b lem u m etafizycznego p o zn a n ia Boga p r e ­ le g en t w ykazał, że w z a g ad n ien ia ch ściśle m etafizy czn y ch (ro zu m iejąc m e­ ta fizy k ę ja k o filozofię, b y tu istniejącego) stosow ać m ożna je d y n ie analogię ty p u czw arteg o i p iątego, czyli an alo g ię p ro p o rc jo n aln o ści w łaściw ej.

P o odczycie odbyła się d y sk u sja, w k tó re j ud ział w zięli: ks. P io tr C h o j­ n acki, ks. Jó zef Iw an ick i, ks. T adeusz W ysocki, ks. Jó zef N aruszew icz, ks. A n d rzej S an to rsk i. W ypow iedzi d y sk u sy jn e dotyczyły zaró w n o te m a tó w h i­ storycznych, ja k i sy stem a ty cz n y ch . W śród p roblem ów h isto ry c zn y c h p o r u ­ szono m .in. sp ra w ę analo g ii w u ję c iu K a je ta n a oraz sto su n e k K a n ta do a n a ­ logii. I n te r p r e ta c ja an alo g ii z a w a rta w dziełach K a je ta n a je s t obecnie p rze d ­ m iotem k ry ty k i; p rze c iw sta w ia się jej stan o w isk o S y lw e stra z F e r ra ry . G ło­ sy pośw ięcone p ro b lem aty c e sy stem a ty cz n ej dotyczyły an alo g ii w dziedzinie n a u k szczegółow ych oraz analo g ii ja k o jednego ze sposobów o rzekania. P o n ad to zauw ażono, że an a lo g ia nie je s t je d y n y m sposobem do u sunięcia nied o tn ag ań m etodologicznych w m etafizyce. P o trz e b n a je s t k o m u n ik a ty w ­ ność ję zy k a zw iązanego z określo n y m sy stem em filozficznym rów nież d la zw olenników innych sy stem ó w a ta k że dla niefachow ców . K o m u n ik a ty w n o ść je s t u w a ru n k o w a n a p rz e jrz y sto śc ią co do sposobów u s ta la n ia pojęć w m e ­ tafizyce i co do sposbów przechodzenia od je d n y ch pojęć i sądów do d r u ­ gich tak , iżby m ożna je było skontrolow ać.

D nia 13 lutego 1962 odbyło się posiedzenie n au k o w e W ydziału Filozofii C h rze śc ijań sk iej z udziałem pom cniczych p rac o w n ik ó w n au k o w y c h tegoż W ydziału w ra z z d o k to ra n ta m i i m a g istram i. N a posied zen iu ty m ks. a d iu n k t d r J. P uzio w ygłosił r e f e r a t p.t. „ N a tu ra pozn an ia zm ysłow ego w e d ­ ług n a u k i św. A u g u sty n a ”. R e fe ra t w yw ołał ożyw ioną dy sk u sję. D y sk u ta n ci w y ra zili n a stę p u ją c e zdania, n a k tó re re f e r e n t odpow iadał.

Ks. d r B. B ejze: 1. Czy w dotychczasow ej lite ra tu rz e nie stw ierdzono różnic m iędzy k o n ce p cjam i A u g u sty n a n a te m a t pozn an ia z a w a rty m i w „De T rin ita te ” i w in n y c h dziełach?

O dpow iedź r e fe re n ta : podobieństw o m iędzy k o n ce p cjam i A u g u sty n a z „De sy jsk im je s t sugestia, że różnice te zachodzą.

2. Czy podobieństw o m iędzy k o n cep cjam i A u g u sty n a z a w a rty m i w „De T rin ita te ” i k o n ce p cjam i A ry sto te le sa p re le g e n t stw ie rd z ił przez analizę treśc io w ą ty c h koncepcji, czy n a d to p o p a rł sw ą h ip o tezę przez an alizę h i­ sto ry czn ą? Je śli w y k azało b y się pow iązania A u g u sty n a i A ry s to te le sa w o m a­ w ian y m problem ie, to rzuciłoby się now e św iatło na h isto rię a u g u stia n izm u . O dpow iedź re fe re n ta : podob ień stw o m iędzy k o n ce p cjam i A u g u sty n a z „De T rin ita te ” i k o n ce p cjam i A ry sto te le sa w y k ry to przez an a liz ę treśc io w ą tych

(4)

koncepcji. B a d an ia h isto ry c zn e m ogłyby być cenne dla m ocniejszego p o p a r­ cia m ych w yw odów .

Ks. J. Iw a n ic k i: 1. Nie da się utrzy m ać, że św. A u g u sty n a by ła sy tu a cja w y ją tk o w a — stu d io w a n ie p o zn an ia zm ysłow ego w zależności od zagadnień teologicznych. T ak i sposób b y ł p raw ie pow szechny w dan ej epoce.

2. N ie p rz e k o n y w u jący był w y k ład o dw u ró żn y ch ko n cep cjach św. A u g u sty n a co do pozn an ia zm ysłow ego: p ie rw sz a k o n ce p ja m ia ła być p rz e ­ sią k n ię ta p lato n izm em a d ru g a ary sto telizm em . R e fe re n t uzasad n iał, że w pierw szej koncep cji A u g u sty n nie p rzy jm o w a ł m ożliw ości d ziała n ia p rz e d ­ m io tu n a duszę zm ysłow ą, a w d ru g iej k o n cep cji p rz y jm o w a ł odbicie fo rm y p rze d m io tu w przedm iocie. Te zastrze że n ia ks. P uzio nie przeszkodziły m u stw ierdzić, że zarów no w dziele „De M usica”, ja k w „De T r in ita te ” p rz e d ­ m io t zo staje o d b ity w podm iocie, a te k sty nie p o zw a lają ustalić, że A u g u ­ sty n zap rzeczał w y ra źn iej p ie rw sz ą koncepcję przy w y k ład zie d ru g iej.

3. P o zn an ie zm ysłow e nie było w re fe ra c ie o k reślo n e a n i ściśle za A u g u ­ sty n e m a n i in n y m języ k iem m ów iącym o au g u s tia ń sk ic h ujęciach.

Ks. T. W ysocki: b ard z iej w arto ścio w y w y d a je m i się p ierw szy pogląd św. A u g u sty n a na n a tu rę po zn an ia zm ysłow ego, gdyż dusza je s t w nim zgodnie ze w spółczesną psycholgią dziecka b ard z iej a k ty w n a : o rg an izu je sw e w ra że n ia w ed łu g k a te g o rii sy b stan cji, przyczynow ości celow ej, póź­ niej w edług k a te g o rii przyczynow ości spraw czej.

O dpow iedź re f e r e n ta : w poglądzie A ry sto te le sa dusza je st rów nież a k ­ ty w n a, p rz e jm u ją c fo rm ę rzeczy ja k o tzw. species im pressa.

Ks. J; C h alcarz: p a m iętać należy o o d ró żn ia n iu p o znania ja k o całości od pozn an ia zm ysłow ego ty lk o (w ydzielonego w analizie). P rz ed m io tem f o r ­ m a ln y m r e f e r a tu je s t n a tu r a po zn an ia zm ysłbw ego u św. A ugustyna. P ra g ­ n ę za p y ta ć ja k a je s t d efin icja zjaw isk a w ed łu g św. A u g u sty n a ? D efinicja zjaw isk a pom oże zrozum ieć lepiej n a tu rę pozn an ia zm ysłow ego.

O dpow iedź re f e r e n ta : b ra k u św. A u g u sty n a d efin icji zjaw isk a. P ew ne o k reśle n ia w sk az u ją , że rozum ie przez zjaw isk o ze w n ę trz n ą stro n ę rzeczy w o d różnieniu od isto ty rzeczy. Z ja w isk a p o d le g ają złudzeniom .

Ks. P. C h o jn ack i: 1. w sp raw ie zbliżenia św. A u g u sty n a do a ry sto te - lizm u n a s u w a ją się zastrzeżen ia, czy nie je s t to ty lk o słow ne podobieństw o. A u g u sty n nie zn a ł w p ro s t P la to n a , chociaż dużo odeń p rz e ją ł za p o śre d n ic ­ tw em n eoplatoników . Jeszcze m n iej praw d o p o d o b n e jest, że p rz e ją ł m yśli w p ro s t od A ry sto telesa , bo w ed łu g dotychczasow ych b ad ań , A u g u sty n nie zn a ł dzieł A ry sto te le sa z p ierw szej ręki; M ożna je d n a k przy jąć, że ty le a ry sto te liz m u w id ać u A u g u sty n a , ile w ary sto te liz m ie p rz e b ija ją m yśli p la to ń sk ie . F a k te m je st. że w iele zw rotów a u g u sty ń sk ic h p rzypom inać m o ­ że A ry sto telesa .

Nie je s t w ykluczone, że u n eo p lato n ik ó w z n a jd u je się a ry sto telizm w z a ­ b a rw ie n iu sto ick im z r a c ji zm ieszania się n ie k tó ry c h poglądów stoickich z neo p lato ń sk im i.

(5)

m ów i re fe re n t, je s t p ew n y m a sp ek te m po zn an ia całościow ego zm ysłow o- um ysłow ego, gdyż w ed łu g A u g u sty n a dopiero p o znanie um ysłow e n a d a je p e ł­ n ą w arto ść p o zn a n iu i bez um ysłow ego w k ła d u sam o p o zn an ie zm ysłow e byłoby niepew ne, n ie d o sk o n ałe i su b iek ty w n e.

3. N ależałoby b a rd z ie j zaznaczyć, że działan ie Boże w po zn an iu po­ siad a w edług A u g u sty n a c h a r a k te r n a tu ra ln y , n az w an y p rzez teologów „concursus n a tu r a lis ” a n ie c h a ra k te r n a d n a tu ra ln y . U A u g u sty n a było coś podobnego, ja k u P la to n a : św ia t id ealn y m ia ł w p ły w ać n a poznanie z ja ­ w iskow ego św iata, ale to nie b y ł w p ły w n adzw yczajny.

4. Sw. A u g u sty n m oże p osługiw ać się p rz y k ła d a m i w zięty m i z dzie­ dziny w iary , je d n a k m u sim y p am iętać, że p rz y k ła d y p rz y ta c z a się dla ła t­ w iejszego zrozum ienia. Je że li p rz y k ła d y z dziedziny w ia ry są dla naszego u m y słu tru d n e do zrozum ienia, to nie należy się spodziew ać w y ja śn ie n ia przez ich p rzy ta cz an ie w dziedzinie fizjologicznej te o rii poznania.

5. Może byłoby w sk az an e u w y d atn ić te p u n k ty w te o rii pozn an ia au g u - sty ń sk iej, k tó re ch ę tn ie ro z p ra c o w u ją fenom enologow ie.

P rof. B. G aw ęcki: z r e f e r a tu w ynikałoby, że w ed łu g św. A u g u sty n a n o r ­ m a ln y m sta n em sto s u n k u duszy do ciała b y łb y sta n ja k b y b ra k u z a in te re ­ sow ania duszy ciałem ; do p iero w p rz y p a d k u d ziała n ia bodźców zew n ętrzn y c h n a org an y zm ysłow e dusza zw rac ała b y uw agę n a ciała. W ydaje się, że n igdy w łaściw ie nie je ste śm y w o ln i od d ziała n ia n a n as bodźców pochodzą­ cych z z e w n ątrz (nie u św ia d am iam y sobie tego d ziała n ia je d y n ie podczas głębokiego snu). P ow yższy p ogląd A u g u sty n a m ógłby się odnosić ty lk o do bodźców silnych, sp ra w ia ją c y c h np. ból, co z kolei w iąże się z d oznaniam i uczuciow ym i i im p u lsam i w oli. Je śli św. A u g u sty n m ia ł n a m yśli w szelkie bodźce, nie podobna byłoby się z nim zgodzić.

, T eoria p o znania w zn aczen iu now ożytnym zaczęła się ro zw ija ć dopiero od L o ck e’a, nic zatem dziw nego, że te o ria p oznania A u g u sty n a może m ieć duże b rak i. N a to m iast jego geniusz p rz e ja w ił się w tym , że pod pew nym w zględem w y p rzed ził K a rte z ju sz a (cogito) i K a n ta (poznanie zjaw isk).

D nia 10 k w ie tn ia 1962 odbyło się posiedzenie n au k o w e W ydziału F ilo ­ zofii C h rze śc ijań sk iej ATK, n a k tó ry m prof. d r B. J. G aw ęcki w ygłosił r e ­ f e r a t pt. „F izyka a o n to lo g ia”. P o re fe ra c ie odbyła się d y sk u sja. Oto w y ­ pow iedzi d y sk u ta n tó w i p rele g e n ta .

Ks. J. N aruszew icz: w y d a je się, że d y sk u to w a n y w filozofii fizy k i in- d eterm in iz m dotyczy fizyki ja k o w iedzy lecz nie dotyczy tra n sc e n d e n tn e j rzeczyw istości. J e s t to sw ego ro d z a ju „ ig n o ra m u s” w ypo w ied zian e przez naukę.

P re le g e n t: fizy k a b a d a rzeczyw istość z e w n ętrzn ą i doszła do s tw ie r­ dzenia b r a k u d e te rm in iz m u n a te re n ie fizy k i k w an to w e j.

(6)

-dzalności h ipotez ontologicznych; 2) o rac jo n aln o ści p o stę p o w an ia fizyka, k tó ­ ry nie uw aża sw ych te o rii za n ie w ru sz aln e i w m ia rę p o stęp u b a d a ń te o rie te zm ienia. Ks. B ejze zauw ażył, że przed m io t m e ta fiz y k i (m ianow icie cała rzeczyw istość w aspekcie najo g ó ln iejszy ch s tr u k tu r i praw ) je s t tru d n y do poznaw czego o p rac o w a n ia naukow ego i stą d w znacznej m ierze pochodzą trw a ją c e do dziś m etodologiczne niedom ogi m e tafiz y k i. Je d n a k ż e m e tafiz y k sp raw d za sw ejo tw ie rd z en ia , oczyw iście w sposób dostosw any do p rze d ­ m io tu sw ych dociekań. P oza ty m w y d aje się, że rac jo n aln o ść, k tó ra zdaniem p re le g e n ta zn a m io n u je postęp o w an ie fizyka, nie je s t obca m etafizykow i. W szak m e tafiz y k k o ry g u je zarów no poglądy p oprzedników , ja k i sw e w ła ­ sne, je śli poznaw szy d o k ła d n iej rzeczyw istość, stw ie rd z a p o trze b ę te j zm iany. P re le g e n t w odpow iedzi w y ra z ił p rzek o n an ie, że fizy k w sw ych b a d a ­ n ia ch trz y m a się ty lk o dziedziny dośw iadczenia, n a to m ia st filozof — ja k to w id ać n a p rzy k ład zie H egla — w ybiega w ontologii poza dośw iadczenie. W sy stem ach ontologicznych w y stę p u ją prześw iad czen ia, k tó re nie m a ją c h a ra k te ru w iedzy (np. p rześw iadczenie o pansom atyzm ie). D latego tru d n o przypuścić, że k ied y ś za istn ie je je d n a ontologia, ja k o sy stem u zn aw an y pow szechnie.

W dalszym ciągu d y sk u sji ks. B ejze zauw ażył, że w h isto rii m e tafiz y k i w y stę p u ją sy stem y i n u rty b ard z o zróżnicow ane (m ów i się m.in. o filozofii ja źn i i filozofii bytu). I nie m ożna by podciągać pod w spólny m ian o w n ik ontologii T om asza z A k w in u oraz idealistycznej filozofii H egla. Ogólnie biorąc, sp ra w a p rześw iadczeń, k tó re w y stę p u ją w ontologii a nie m a ją c h a­ r a k te r u w iedzy, zależy chyba p rzede w szy stk im od d w u czynników : 1) od koncepcji danego sy stem u ontologicznego, m ianow icie od jego p rze d m io tu i m etody; 2) od sto s u n k u określonego sy stem u ontologii do św iatopoglądu (jak iś św iatow y pogląd o b ejm u ją cy m .in. p rze k o n a n ia nie uzasad n io n e k ry ­ tycznie może p rze n ik ać do tw ie rd z e ń pew nego sy stem u ontologicznego, ale tego nie m ożnaby zarzucić w szy stk im system om ontologicznym ).

Z d an iem p re le g e n ta k o n ty n u u ją ce g o dyskusję, w każdym sytem ie po­ cz ątk iem filozofow ania je st ja k a ś w izja św ia ta (k tó ra dopiero w dalszych dociekaniach b yw a u zasadniona) i ta w łaśn ie p ie rw o tn a w izja o b ejm u je liczne prześw iad czen ia nie sp raw d zo n e dośw iadczalnie. O zw iązku ontologii ze św iatopoglądem św iadczy to, że istn ieje w iele system ów ontolgii u pod­ sta w rów nież w ielu istn ie ją c y c h dziś św iatopoglądów .

Ks. W. U rm anow icz p o ru szy ł dw a zag ad n ien ia : 1) czy n a g ru n cie fizyki d a się w y tłu m aczy ć z a u fan ie fizy k a do fo rm u ł m a tem aty c zn y c h używ anych w fizyce; 2) ja k rozum ieć pow iedzenie, że fizyka je st n ie z a le ż n a od innych n au k .

Ks. J. C halcarz: p re le g e n t p rze ciw sta w ił obrazow i potocznem u rzeczyw i­ stości oraz n aukow y. D oniosłość tego o statn ieg o polega — zdaniem p re le ­ g en ta — n a o b iektyw izacji. S koro fizyk nie pow inien się zajm ow ać rzeczam i w sobie, to nie p ow inien rozstrzygać, ja k ie cechy rzeczyw istości są o biek­

(7)

ty w n e. W ta k im ra z ie po w in ien zrezygnow ać z te rm in u „o b iek ty w n y ” a używ ać te rm in ó w „ in te rsu b ie k ty w n y ”, „jed n o z n ac zn y ”.

W odpow iedzi p re le g e n t stw ie rd z ił, że te rm in u „ o b ie k ty w n y ” u żyw ał w sensie „ in te rsu b ie k ty w n y ”, „jed n o zn aczn y ”.

Ks. B. D em bow ski p o sta w ił p y tan ie, czy d y sk u sja w śró d fizyków o in d e term in izm ie je s t n a tu ry fizycznej czy fizjologicznej?

O dpow iedź p re le g e n ta : k r y ty k a in d e te rm in iz m u d o k o n y w an a przez n ie ­ k tó ry c h fizyków je s t o p a rta n a p ew n y ch niedozw olnych n a gru cie fizyki założeniach p rz y ję ty c h w ra z z ja k ą ś filozofią.

Ks. T. W ysocki: in d e te rm in iz m fizy k a ln y sp rz y ja filozofii s p iry tu a li­ sty czn ej, gdyż trw a łe są je d y n ie s tru k tu ry , p raw a, zasady, n a to m ia st m a ­ te ria — tw orzyw o tr a c i sw ą trw a ło ść i tożsam ość, s ta je się czym ś w zględ­ nym . To należało b y w y k o rz y sta ć w u za sa d n ien iu p o g ląd u sp iry tu alisty czn eg o . E. N ieznański p o ru szy ł k w estię, czy zadanie fizy k a i m e ta fiz y k a m ożna by rozróżnić przy pom ocy te rm in ó w stosow anych p rzez prof. C zeżow skie- go: „ p rz e d sta w ie n ie ” (dla z a d ań fizyka), „p rz e k o n a n ie ” (dla z a d a ń m e ta fi­ zyka). F izyk w y p o w iad a łb y sąd y p rzed staw ien io w e, filozof przek o n an io w e (o istnieniu).

Ks. P. C hojnacki. F izy k nie w nosi w zasadzie p re te n s ji do tego że p o zn a je rzeczy pod w zględem n a tu ry , istoty, p o p rz e sta je n a pozn aw an iu zjaw isk o pisanych pom iarow o. Z biór liczb zm ien n y ch i liczb k o n k re tn y c h sta n o w i je d y n ie jego w iadom ości o św iecie p o d p ad a ją cy m pod dośw iadczenie, n ie p o zw a lają one nic w y p rzed zać o n a tu rz e rzeczy, od k tó re j z jaw isk a m ie ­

rza ln e ja k o ś pochodzą.

O ntolog przeciw n ie zm ierza do pozn an ia n a tu ry rzeczy. J e d n a k i p o zn a­ n ie ontologa p rz y n a jm n ie j w sty lu a ry sto tele so w sk o -to m isty cz n y m je s t ogól­ nikow e, gdyż z a trz y m u je się n a pojęciach isto ty czy n a tu ry w ogóle. Nic nie w ie o istocie specyficznej, ro zp raw ia raczej o w a ru n k a c h nieodzow nych tego co nazyw am y isto tą ro d za jo w ą lub specyficzną.

O ntologia je s t n a u k ą an a liz u ją c ą , ro zw ija się p rzy pom ocy ro zu m o w a­ n ia re g re sy w nego. S p ra w d z a sw e w y rozum ow ane p ojęcia p rzez p o ró w n an ie z fak ta m i.

O ntologia ilu s tru je sw e p o jęcia f a k ta m i ale ilu s tra c ja sam e nie je s t sp raw d zen iem . M usi sp ełn iać jew n e w a ru n k i, ab y o degrać ro lę k ry te riu m sp raw d zająceg o .

O ntologia nie m oże być po jm o w an a ja k o p rze d łu że n ie n a u k p o zy ty w ­ ny ch an i ja k o ich an a liz a k ry ty cz n a. T ak ie ro zw aż an ia w y tw o rz y ły b y m e- ta n a u k ę n a u k pozy ty w n y ch i przyg o to w y w ały b y te re n d la w łaściw ej m e ta ­ fizyki ogólnej czyli ontologiL

O ntologie są różne, bo są używ ane różne sposoby m y ślen ia i m ów ie­ nia. P ro b le m y ontologiczne je d n a k d a ją się re d u k o w a ć d o k ilk u p o d sta ­ w ow ych, ja k to w idzim y u A ry sto telesa.

(8)

D nia 7 m a ja 1962 odbyło się posiedzenie n au k o w e W ydziału F ilozofii C h rze śc ijań sk iej A T K , n a k tó ry m ks. prof. d r P. C h o jn ac k i w ygłosił r e f e ­ r a t p.t. „ P rze m ian y w p o jm o w a n iu zad ań i m eto d n a u k i od A ry sto te le sa do chw ili o b ec n ej”. P osiedzenie zagaił ks. prof. J. Iw a n ic k i P o re fe ra c ie w y w iąz ała się d y sk u sja, w k tó re j to k u p ad ły n a s tę p u ją c e w ypow iedzi.

P ro f. B. J. G aw ęcki zgodził się z p rele g en te m , że m e to d a p rzy ro d o zn a w ­ stw a zaw dzięcza n ajw ięc ej ty m , k tó rzy sam i tw o rz y li now o ży tn ą n a u k ę o przyrodzie, a w ięc p rze d e w szy stk im G alileuszow i i N ew tonow i; je d n a k ­ że w y ra z ił p rze k o n an ie , że n ie należałoby p o m ijać ró w n ież ta k ic h te o re ty ­ ków n au k i, ja k z je d n e j stro n y F r. Bocan, J. F. W. H ersch el, J. St. M ili, z d ru g iej zaś stro n y zw łaszcza W. S. Jevons, k tó ry tr a fn ie j niż M ili, a w zgo­ dzie z G alileuszem i in n y m i tw ó rca m i n au k i, ocenił doniosłą ro lę s p ra w - zdalnych h ipotez w b a d a n iu zjaw isk przy ro d y .

P rz y o kazji prof. G aw ęcki p rzy p o m n iał w łasn e p ra c e zw iązane z te ­ m a te m r e f e r a tu : „ In d u k c ja i d ed u k c ja w b a d a n iu zjaw isk p rz y ro d y ” (M a- th e sis P olska, t. 8, z. 3 16(1939), p rz e d ru k w „S zkicach F ilozoficznych”, W a r­ szaw a 1936; „O sp ra w d z a n iu h ip o te z ” (Ruch F ilozoficzny, t. 13 (1937) n r 5— 10, „O hipo tezach w fizy c e” (R oczniki Filozoficzne, (1933) n r 1—2.

, Ks. m g r J. N aruszew icz p o ru szy ł zagadnienie, czy rozw ój w spółczesnej fizy k i nie w sk azu je, że fizyka, zw łaszcza atom ow a, doszła do u ję cia istoty rzeczyw istości tra n sc e n d e n te j, do czego zm ierza ła m e tafiz y k a, choć pod in ­ n ym i asp ek ta m i.

Ks. J. C h alcarz: ja k ie są obecnie poglądy n a A ry sto te le sa k o n cep cję in te le k tu czynnego? Czy h isto ry c y n a u k i ro z u m ie ją in te le k t czynny ja k o zdolność „o g ląd a n ia” isto ty rzeczy, czy ja k o zdolność, k tó ra um ożliw ia po­ znać isto tę rzeczy n a p o d staw ie pozn an ia em p iry czn y c h cech przedm iotu?

O dpow iedź re f e r e n ta : A ry sto teles nie określić bliżej in te le k tu czynnego. W edług H am elina, n ależ ało b y rozum ieć in te le k t czynny ja k o coś w ro d z a ­ ju sp ecjaln eg o zm ysłu do sp o strz eg a n ia isto ty rzeczy. O becnie p rz e w a ż a ją te n d en c je, aby rozum ieć in te le k t czynny ja k o osobliw ą zdolność psychiczną im a n e n tn ą a nie tra n sc e n d e n tn ą , ja k su g e ro w ał A v erro es. A ry sto teles nie opisał p ra w id e ł p o zn a w an ia isto ty cech in te lig ib iln y c h n a p o d staw ie cech zm ysłow ych. N au k a A ry sto te le sa o intelek cie czynnym w y p ły w ała z p o trze­ by w y jaśn ien ia p o zn a n ia koniecznego i pow szechnego, czyli ze w zględów etepistem ologicznych, ale o b rac a się potem n a poziom ie psychologii sp e k u la - ty w n ej.

Ks. T. W ysocki: tw ie rd z e n ie G alileusza, że k sięga św ia ta je s t n a p isa n a w ję zy k u m a tem aty c zn y m , z n a jd u je p o tw ierd zen ie w e w spółczesnej fizyce. F izy k a ta w y ra ża sw e p ra w a n a jle p ie j i n ajściślej w ję z y k u m a tem aty c zn y m (np. w zory m e ch a n ik i k w an to w e j). Ję zy k obrazow y, jakościow y oddaje te p ra w a ty lk o w sposób p rzybliżony i n ie d o k ład n y . P o tw ie rd z a to założenie, p rz y ję te ju ż przez A ry sto telesa , że budow a, s tr u k tu r a św ia ta je s t rac jo n a ln a , logiczna. T a logiczna n a tu r a św ia ta w sk az u je n a jego pochodzenie od Isto ­

(9)

ty M yślącej. To tłu m ac zy rów nież, dlaczego dla ro zw o ju n a u k i konieczne są hip o tezy rac jo n a ln e , k tó re należy n a stę p n e sp raw d za ć em pirycznie.

O. m g r P. Je m io ł: p re le g e n t w sw oim re fe ra c ie w y ró ż n ił trz y głów ne koncepcje n a u k i: a ry sto te le so w sk ą (filozoficzną), g alileu szo w sk o -n ew to n o w - sk ą (fizyko-em piryczną) i te o rią w y ro słą n a g ru cie n a u k sform alizow anych. Czy istn ie ją inne p ró b y u ję cia n au k i, p róby o podłożu b a rd z ie j m e tafic z- nym , poza a ry sto te le so w sk ą (np. ujęcie fenom enologiczne), oraz ja k ie może być ich e w e n tu a ln e znaczenie dla pozostałych te o rii n au k i?

R e fe re n t w odpow iedzi p o d k reślił, że p rze d staw io n y rozw ój pojęcia n a ­ u k i m ia ł zad an ie w ykazać, ja k rozw ój te n do k o n y w ał się pod w pływ em p rz e m ia n zachodzących w p ra k ty c z n y c h p o szu k iw an ia ch nau k o w có w i p rz y ­ sto so w y w a n iu m eto d do n a p o ty k a n y c h trudności. P o jęcie n a u k i p rz e k sz ta ł­ cało się w m iarę, ja k jego p o d staw y w n a u k a c h sam y ch u leg ały zm ianom . Szersze i urozm aicone fa k ty b a d a ń n au k o w y ch i m e to d y zm uszały do p rz e ­

k sz tałcen ia p ojęcia n au k i.

F enom enologia je k o k o n stru k c ja je st n ie w ą tp liw ie unow ocześnionym p la - tonizm em , zaś ja k o m e to d a b adaw cza je s t blisk a ary sto telizm o w i. D ążenie, aby* dotrzeć do fa k tó w surow ych, do o p isan ia tego, co o b serw u jem y , co je st, bez d o rzu can ia in te rp re ta c ji — oto jej p odstaw ow y p o stu lat.

K s J Iw an ick i o św ie tlił n a p o d staw ie dzieła L e B londa a ry sto tele so w sk ie ro zu m ien ie fizyki ja k o filozofii i ja k o u m ie ją tn o ści p ra k ty c z n e j (techne) u m ożliw iającej d ziała n ie

N a zakończenie d y sk u sji r e f e r e n t w y jaśn ił, że za d an iem odczytu o p rz e ­ m ian ie w p o jm o w a n iu n a u k i było p o d k reśle n ie zm ian co do z a d ań i m etod zasadniczych nauki. S p ra w a za d ań i m eto d szczegółow ych zo stała na m a r ­ ginesie.

Z asadniczym w ty m ro zw aż an iu jest, że n a u k i p ozytyw ne sta w ia ją so­ bie za d an ia inne i n iezależne od n a u k filozoficznych, a w ięc b ad a n ie zjaw isk a b s tra h u ją c e od w szelk ich tra n sc e n d e n tn y c h elem entów .

M etoda b ad a n ia zjaw isk m u sia ła ulec zm ianie, o g ran ic ze n iu do poszu­ k iw an ia re g u ł w sp ó łb y to w a n ia lub n a s tę p stw a zjaw isk. Z asa d n ic za zm iana m eto d y p o legała n a tym , że w m ia rę d o jrze w an ia zrozum ienia, iż nie m a p o d staw do in d u k c ji bezw zględnie u o gólniającej, czyli do u z a sa d n ien ia z d a ­ n ia ty p u „S a P ” n a p o d sta w ie nie w iedzieć ja k licznego zb io ru zdań szcze­ gółow ych ty p u „S i P ”, o b ran o drogę ta k zw anego u o gólnienia p rzy b liżo ­ nego. D latego zo stały p o m in ięte tu szczegóły k ry ty k i H u m e ’a i szczegóły te o rii in d u k c ji St. M illa i innych. U w zględniono p u n k t sty czn y dla różnych podejść do in dukcji. J e s t n im m ianow icie krzyżow y p ro b lem uogólniania, k tó re p row adzić m a do p ra w i u za sa d n ian ia , k tó re m a sp raw d zić uogólnie­ nie. W o d n iesien iu do tego p ro b le m u w re fe ra c ie p o d kreślono, iż zm iana n a s tą p iła w ty m k ie ru n k u , że za m ia st uogólnienia bezw zględnego, dochodzą­ cego do p ra w w y ra ż a n y c h w zd a n ia ch ty p u „S a P ”, p o p rz e sta je się n a u o g ólnieniu w zględnym , przybliżonym . P o rz u ce n ie d ąż en ia do uogólnienia bezw zględnego przyszło ze w zro stem św iadom ości, że u z a sa d n ien ie tego je st

(10)

logicznie niem ożliw e, zaś uciek an ie się do różnych p o stu lató w pozalogicz- nych i pozadośw iadczeniow ych sta n o w i odchylenie od k o n se k w e n tn e g o e m ­ pirycznego sta n o w isk a (np. p o stu la t St. M illa je d n o sta jn o ści w przyrodzie) i nie z a ła tw ia w ym ogu sp raw d ze n ia . U ogólnienie przybliżone odbyw a się ze w zględu na zbiór zao b serw o w an y ch zjaw isk z a re je stro w a n y c h w zdaniach o b se rw ac y jn y c h i ze w zględu na p ro ce n t w y p ad k ó w p ozytyw nych z a re je ­ stro w a n y c h w zd an iach o b serw acy jn y ch , k tó re m ożna uw ażać za po d staw ę do uogólnienia do pew nego sto p n ia przy pom ocy u ła m k u , w k tó ry m m ia ­ n o w n ik podaje liczbę w y p ad k ó w z a re je stro w a n y c h w ogóle a licznik liczbę w y p ad k ó w pozytyw nych.

M im o w ysokiego sto p n ia rozw oju fizy k i nie m ożna tw ierd zić, że „ d o ro sła ” ona do ujęcia „ isto ty ” rzeczyw istości, p oniew aż fizy k a p rogram ow o w strz y m u je się od d o ciek an ia n a d z a g ad n ien ia m i tra n sc e n d e n tn y m i i nie ro zporządza odpow iednią m e to d ą pod ty m w zględem . F izy k a m u siała b y p rz e ­ staw ić się n a in n e za d an ie i prze jść na m etodę inną, niż dotychczasow a, słow em w ejść na d rogę m etafizyki.

»

W d n iu 7 m a ja 1962 r. odbyło się w A k ad e m ii T eologii K ato lick iej po ­ siedzenie nau k o w e W ydziału F ilozofii C h rze śc ijań sk iej z udziałem p ra c o w n i­ ków n au k o w y ch i m a g istra n tó w i gości z in n y ch W ydziałów . Na posiedzeniu w ygłosił r e f e r a t prof. ks. P io tr C hojn ack i: „ P rze m ian y w p ojęciu zad ań i m etod n a u k i od A ry sto telesa do chw ili o b ec n ej”.

W edług r e f e r a tu pojęcie n a u k i u tw orzone przez A ry sto telesa pow stało n a pod staw ie m a te ria łu fak ty c zn e g o ja k i d o sta rc za ły n a u k i ra c jo n a ln e w po­ staci geo m etrii i te c h n ik i m ie rzen ia i n a u k i p ozytyw ne w p ostaci a k u s ty k i i o ptyki pielęgnow ane pośród p itagorejeżyków . Te n a u k i pozytw ne były m oc­ no złączone z um iejętn o ściam i, z tech n ik a m i, ja k sz tu k a naw ig acji, ja k sz tu k a obliczania lat, św iąt, p rzep o w iad an ia. P o d p atrzo n e fa k ty pozw oliły A ry s to ­ te leso w i a b stra h o w a ć pojęcie n au k i, a n a w e t u tw o rzy ć id e a ln ą k oncepcję nau k i.

Z biegiem czasu p o w sta ły n a u k i pozytyw ne, ro zszerzy ła się podstaw a, k tó ra d o starczy ła now ych p rzy k ła d ó w n a u k i inaczej w y g ląd a ją cy c h .

Id ealn e pojęcie n a u k i nie m ogło się u trzy m ać bez zastrze że ń i p opraw ek. S am A ry sto teles b y ł ju ż zm uszony odróżniać u za sa d n ien ie n aukotw órcze, doskonałe i n ied o sk o n ałe i n a u k ę doskonałą, id ealn ą i n a u k ę niedoskonałą, k tó ra odbiegała od m odelu idealnego, gdyż w n a u k a c h re a ln y c h n iepodobna w ychodzić z d efin icji p rz e d m io tu badanego, czyli od tego, co pierw sze. Z w o­ lennicy ary sto tele so w sk ie j k o n cep cji n a u k i b o ry k a li się z tru d n o śc ia m i i zaczęli p o d k reśla ć tru d n o śc i sp e łn ie n ia w a ru n k ó w u za sa d n ian ia podanych p rzez A ry sto telesa a w ięc tru d n o śc i z d e fin ic ją m e tafiz y cz n ą isto ty rzeczy w zak resie przed m io tó w m a te ria ln y c h . T om asz z A k w in u (G rosseteste w. X II) w skazyw ali, że w rzeczach m a te ria ln y c h n a w e t cechy w łaściw e (p ro - p rie ta te s) są często n am n ie zn a n e i m usim y z a m ia st nich posługiw ać się

(11)

p rzy p ad ło ściam i zw ykłym i, czyli w ychodzić od tego, co dla nas je st pierw sze. P ow oływ ano się p rzy ty m n a A ry sto telesa , k tó ry m ów ił: „nie należy ufać rozum ow aniom , ch y b a że zgodne z f a k ta m i”. De gen. an im al. 3,760 b, 30. G alilei b y ł pod w p ły w em m e to d y d ia le k ty k i p la to ń sk ie j u trz y m u ją c y się w środow isku ary sto tele so w sk im O x fo rd u i w P ad w ie, gdzie po d k reślan o em p iry zm w filozofii A ry sto telesa . W padł n a pom ysł, d aw n ie j znany lecz zaniechany, sto so w an ia p o m ia ró w przy e k s p e ry m e n to w a n iu i u sta la n iu z a ­ leżności zjaw isk, czyli w p ro w a d ził anilzę e m p irio m etry c zn ą zjaw isk. S tw ie r­ dzone zależności em p irio m e try c z n e zaś u w ażał za p o d staw ę do p o d p o rzą d k o ­ w an ia ich pod tw ie rd z e n ia w zięte z g eo m etrii ru ch u , czyli k in e m aty k i, i w y ­ k azy w an ia, że z n ich d a ją się dedukow ać ta m te . W te n sposób pow stała fizy k a m a tem aty c zn a , k tó ra z czasem zm ierzała do w y ru g o w a n ia m etafizy k i z fizyki p o d p o rzą d k o w a n ej m etafizyce. K oncepcja ta zo stała p rz y ję ta przez N ew tona i n astę p n y c h fizyków z m o d y fik a cja m i pew nym i, je d n a k z u tr z y ­ m an iem ro li m a tem aty c zn y c h zasad w tłu m ac ze n iu zjaw isk fizycznych. S to p ­ niow o n astęp o w a ło odd alen ie się od te j koncepcji i z a m ia st u zasa d n ian ia w niosków dro g ą w y k az y w a n ia , że są koniecznym i w yw odam i z pierw szych zasad ja k o ak sjo m ató w , zaczęto się troszczyć o u z a sa d n ian ie sam ych zasad cz erp an y ch z m a te m a ty k i a m ianow icie, przez p o tw ie rd z an ie ich k o n ­ se k w e n cji fa k ta m i obserw ow anym i. P o stęp u jąc e zlogizow anie m a te m a ty k i i u w aln ian ie się je j od oglądow ych elem en tó w w płynęło n a zrozum ienie je j ro li technicznej w p rzy ro d o zn a w stw ie i na p o d k reśle n ie b ra k u zw iązku in te n cjo n aln e g o jednoznacznego do św ia ta realnego. S am o sp raw d za n ie zasad przez k o n se k w e n cje zgodnie z p ra w a m i logicznym i, nie m oże dać k oniecz­ ności. P ozw ala je d n a k n a osiągnięcie pew nego sto p n ia p raw d o p o d o b ie ń stw a zbliżającego się do pew ności, jeżeli ko n sek w en cje p rz y ję ty c h zasad zbiegają się z ob serw o w an y m i zja w isk a m i w coraz liczniejszych w y p ad k a ch i po zw a­ la ją przew idyw ać in n e now e zjaw iska. P ra w d o p o d o b ień stw a z p rzesunięciem uw agi n a u zasad n ien ie przez sp ra w d z a n ie w n auce w spółczesnej w y p ra co ­ w an o m eto d y now e u z a sa d n ia n ia przez o k reśla n ie zw iązk u logicznego k o n ­ se k w e n cji do zasad. M etody te u m o żliw iają ścisłe o k reśla n ie sto p n ia p raw d o ­ p o d o b ie ń stw a jego zw iązku. P od w zględem pew ności nie d o ró w n u ją d e ­ d u k c ji ale się bard zo zb liżają do niej im w yższy sto p ień p raw d o p o d o b ień stw a osiągają.

W ty m o d w ołaniu się do sp ra w d z a n ia przez k o n se k w e n cje zbieżne ze zjaw isk a m i o b serw ow anym i zaznacza się p rzech y len ie k u rea lizm o w i tj. k u rzeczom ta k im , ja k się ja w ią naszej obserw acji.

U k ształto w a n ie się now ej koncepcji n a u k i p ozytyw nej a raczej now ej m eto d y przyczyniło się ubocznie do zrozum ienia zad ań w łaściw ych m e ta ­ fizyki.

Po re fe ra c ie n a s tą p iła d y sk u sja.

Prof. G a w ęcki w sp o m n ia ł o m etodzie in d u k c y jn ej, k tó ra rozw inęła się

(12)

dla n a u k pozytyw nych. U k ształto w a n ie się te j m e to d y zaw ażyło n a now ej k o n cep cji nauki.

Ks. P rof. Iw a n ic k i pod k reślił, że należy odróżnić logikę n a u k i u A ry sto ­ te le sa i m eto d ę n au k i. L og ik a A ry sto telesa b y ła b y log ik ą n a u k i w y k o ń ­ czonej, ja k ą być pow in n a, n a to m ia st m eto d a p rz e d sta w ia ła b y rozw ój n au k i tw o rzącej się. N ależałoby w obec tego sądzić, że k o n ce p cja a ry sto tele so w sk ie j n a u k i d ed u k c y jn e j nie w y cz erp u je za g ad n ien ia i dom aga się u w zględnienia n a u k i w procesie sta w a n ia się.

P o tem sta w ian o re fe re n to w i różne p y ta n ia w zw iązk u z w y d zielan iem się n a u k pozytyw nych z o b ręb u filozofii.

R e fe re n t odnośnie m eto d y in d u k c y jn e j pow iedział, że to zag ad n ien ie n ie w ą tp liw ie ciekaw e w ro zw o ju dziejow ym n a u k i p o zy ty w n ej nie sta n o ­ w iło głów nego z a g ad n ien ia re f e ra tu było „p rz em ia n ą za d ań i m eto d n a u k i” czyli ja k w y k ry stalizo w ało się pojęcie n a u k i auto n o m iczn ej, w ydzielonej z o b ręb u filozofii.

P rz em ian y co do za d ań i m etod były w y p ad k o w ą d o jrza łej św iado­ m ości w śród scholastyków , że specyficznej isto ty rzeczy nie poznajem y w p ro st a poznanie nie w p ro s t przez w łaściw ości (p ro p rie ta te s) rów n ież n a ­

stręc za tru d n o ści.

W d n iu 19 m a rc a 1963 odbyło się posiedzenie n au k o w e W ydziału F ilozofii C h rześcijań sk iej, n a k tó ry m ks. d r B ohdan B ejze w ygłosił odczyt pt. „A k tu a ln e p ro b lem y d y sk u sy jn e w to m isty czn ej filozofii B oga”. Z ad an iem odczytu, k tó ry został p o tra k to w a n y ja k o zag ad n ien ie d y sk u sji, było p rze d ­ sta w ien ie różnic, ja k ie zachodzą w sposobie ro zu m ien ia „pięciu d ró g ” m iędzy a u to ra m i po w o jen n y ch p ra c polskich i tłu m ac zo n y c h n a języ k polski z za k re su to m isty czn ej filozofii Boga. P re le g e n t w y k a z a ł te różnice re fe ru ją c poglądy n a stę p u ją c y c h au to ró w : P. C hojnacki, E. G ilson, W. G ra n a t, K. K łó - sak, M. A. K rąp iec, E. L. M ascall, W. P ie tk u n , I. Różycki, F r. W ilczek. W z a ­ kończeniu p re le g e n t w sk az ał n a potrzeb ę p rz e d y sk u to w a n ia d w u szczegóło­ w ych p roblem ów :

1. ja k w y jaśn ić p o w sta n ie różnic zarów no om ów ionych, ja k i innych, k tó re w y stę p u ją w w y k ła d a c h tom isty czn ej teodycei?

2. W ja k i sposób dokonać w łaściw ej in te rp re ta c ji „pięciu d ró g ”? P o re fe ra c ie w y w iąz ała się d yskusja.

Ks. prof. P. C h o jn ac k i p o d ejm u ją c pro b lem w łaściw ej in te rp re ta c ji do­ w odów T om asza na istn ie n ie Boga, w y ra ził p rze k o n an ie , że dow ody te trz e b a ro z p a try w a ć n a tle całości m e tafiz y k i T om asza. Nie w szy stk ie bow iem pojęcia i zasady, k tó re należy uznać dla p o p raw n eg o zro zu m ien ia „pięciu d ró g ” zostały w yłuszczone w te k ście sam ych „ d ró g ”. P o w sta je tu p y ta n ie: dlaczego T om asz w te n sposób d rogi zredagow ał? Może dlatego, że n ie k tó re z pojęć i zasad zw iązanych z „d ro g a m i” by ły w czasach T om aszow i w

(13)

spó-czesnych pow szechnie zro z u m iałe; a m oże T om asz z a k ła d ał, że czytelnik S um m y zaczerpnie je z innych p a r tii tegoż dzieła. N a te p y ta n ia w in n i i u si­ łu ją odpow iadać h isto ry c y filozofii średniow iecznej (m. in. F. V an S te e n - berghen).

Ks. prof. J. Iw a n ic k i n a w ią z a ł do różnic w pog ląd ach w spółczesnych a u to ró w n a te m a t „pięciu d ró g ” i zauw ażył, że pow ód ty c h rożnie może być n a s tę p u ją c y : je d n i z a u to ró w p rz e d sta w ia ją w yw ody T om asza, bez w łasn y ch uzup ełn ień , in n i n a to m ia st r e f e r u ją T om asza, dołączając pew ne w y ja śn ie n ia m a jąc e pom óc do p rze k o n an ia czyteln ik a. I w łaśn ie dobór tych w y ja śn ie ń je s t n ajczęściej pow odem rozbieżności w sposobie w y k ła d u tych sam ych koncep cji Tom aszow ych.

Z d an iem ks. p ro f. Iw an ick ieg o w celu w łaściw ej in te r p re ta c ji poglądów T om asza z a w a rty c h w „pięciu d ro g ac h ” n ależało b y dokonać pew nego ro d z a ­ ju ich k o d y fik ac ji: w ykazać, co Tom asz tw ie rd z i w sam y ch dow odach a co m ów i gdzie indziej, sto su jąc n astę p n ie w a rg u m e n ta c ji ju ż bez ponow nych w y ja śn ie ń w jej tekście. P o u sta le n iu , ja k b iegnie m yśl T om asza, m ożna by też w ykazać bieg m yśli jego in te rp re ta to ró w ; w ów czas dałoby się spraw dzić, kto z n ic h je s t z sam ym T om aszem zgodny i w ja k im stopniu.

W dalszym ciągu d y sk u sji głos za b ie ra li: ks. prof. W. U rm anow icz, ks. d r A. H ofm an, ks. d r T. R u tk o w s k i

ZEBRANIE DYSK USYJNE ZESPOŁOWEJ KATEDRY

APOLOGETYKI

D nia 28 m a ja 1963 r. odbyło się w lo k a lu A TK w W arszaw ie zeb ran ie d y sk u sy jn e, zorganizow ane przez zespołow ą k a te d rę apologenetyki, pod p rz e ­ w od n ictw em prof. ks. d r W. K w iatkow skiego, k ie ro w n ik a te j k a te d ry , z r e ­ fe ra te m ks. d r W. H ładow skiego na te m a t: s tr u k tu r a apologetyki. Celem r e f e ra tu było p rze d staw ie n ie , „w ja k i sposób ap o lo g ety k a (współczesna) n a d a je sw oim b ad a n io m w a rto ść k ry ty c z n ą ? ” O dpow iedź n a to p y ta n ie d a ­ je ks. H. poprzez „an alizę fo rm a ln y c h elem e n tó w re lig ijn e j reflek sji. F o r­ m a ln e bow iem ele m e n ty re fle k s ji re lig ijn e j z n a u try rzeczy są, ja k w y ­ raż a się p rele g en t, k oniecznym i w a ru n k a m i jej n au k o w e j sc h em a ty za cji i w ty m sensie w y zn a cz ają s tr u k tu r ę ap o lo g ety k i”.

W re fe ra c ie zo stały w y różnione dw a ta k ie ele m e n ty : dośw iadczalny i ap rio ry czn y . E le m en ty te, w ed łu g ks. H., w y zn aczają k ie ru n e k b a d a ń apo- logetycznych, d a ją c p o d sta w ę do w y o d rę b n ie n ia w nich z a g ad n ien ia źródeł i m etody.

Ź ró d łam i b a d a ń w apologetyce są fa k ty Bożego św ia d ec tw a jak o fa k ty b ezpośredniej in te rw e n c ji Boga w e św ieęie. T reść ty c h fa k tó w posiada p o d ­ w ójny a s p e k t: a s p e k t zjaw iskow y, zew n ętrzn y , d o stę p n y dla b a d a ń do­ św iadczalnych, oraz a s p e k t pozazjaw iskow y, o k re śla n y i p o d aw a n y przez m a g iste riu m K ościoła.

Cytaty

Powiązane dokumenty

AGV/ASC/RMG/QC number of vessel handling operations [-] AGV/ASC/RMG/QC expected arrival time of vessels [hr] AGV/ASC/RMG/QC Queue of vessels waiting to be handled [-]

The above problem clearly shows that subjects really needed the distance indicator in the final stage of the positioning task performed with the Indicator Display; in this

we found out that by making a unique main path between the cities of wageningen and arnhem would give spatial, sensorial and historical experiences in the landscape of Renkum.. one

Nie chcą bowiem przyczynić się do tworzenia wokół Okręgu Wileńskiego Arm ii Krajowej upiększonej legendy, poniew aż zajmuje on i bez zbędnej koloryzacji należną

Na szczególne zainteresowanie zasługuje podrozdział traktujący zastoso­ waniu filozoficznych metod w sozologii systemowej. Autor zaznacza w nim, że w badaniach nad

uwagę na to, że idea w ychow ania do zrów now ażonego rozw oju dotyka u swych p odstaw realnego rozw oju człowieka i jego dążenia do osobow ej doskonałości.

Jego oddziaływanie na kolejne pokolenia filozofów ukształtowało nowy system wartości, a także zmieniło relacje człowieka wobec przyrody - kon­ centrując się na

Po fragmentarycznym omówieniu stosunków ludnościowych, narodowościowych i gospodarczo-rolnych w przyłączonych powia­ tach jest przedstawiony (niestety zbyt krótko i powierzchownie)