• Nie Znaleziono Wyników

Illustrowana jednodniówka 41 Suwalskiego pułku piechoty. Wydana w dniu wręczenia sztandaru 3 czerwca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Illustrowana jednodniówka 41 Suwalskiego pułku piechoty. Wydana w dniu wręczenia sztandaru 3 czerwca"

Copied!
54
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)

' .

V -

(5)

Suwałki 3 c z e rw ia

Wydana w dniu w ręczenia sztandaru

C - 0 - . - J C-—

MARSZaLEK POLSKI fJO Z E F PIŁSUDSKI Szef 4 f Suw. pułku piechoty.

i i .. • :i9 , ]fr-—jói Sil ----^

Lk— W ; J j w---' II1-----W --J ||

D ru k arn ia St. M ilewskiego w S uw ałkach.

l---—®---1 i-... ■ Cß— — i

-™ — T T ^ y

1

(6)
(7)

Za co ty walczysz polski żołnierzu?

Z a co ty w alczysz, za co ty giniesz,

Polski żołnierzu?

Z a s w o jej ziemi w ielk o ść i sław ę, Z a jej m ogiły ś w ię te i k rw a w e , Z a h o n o r d ziad ó w , z a w ła s n ą bliznę,

Z a s w o j ą c a łą dumną O jc z y z n ę

Na której k re s a c h s z ta n d a r rozw iniesz,

Polski żołnierzu!

Z a co t y w alczysz, za co ty giniesz,

Polski żołnierzu?

Z a n a s z ą w olność d o m ó w rodzinnych, Z a w o ln o ś ć s w o ją i w olność innych, Z a dni idących d o b ro i piękno

I za g r ó b w ła s n y nad którym klękną,

G d y ty się w ziarno lub w k w ia t rozpłyniesz, Polski żołnierzu!

Z a co ty w alcz y sz , c z e g o t y bronisz,

Polski żołnierzu?

M atki, co p a c ie rz za ciebie szepce, M aleńkiej sio stry , co śpi w kolebce, O jc a , co tw a r d ą p ra c ą codzienną W y k u w a P o lsce p rz y s z ło ś ć b ezc e n n ą Czci kraju, k tó ry piersią osłonisz,

Polski żołnierzu!

Z a co ty w alcz y sz , c z e g o ty bronisz,

Polski żołnierzu?

K a ż d e g o g ro d u , k a ż d e g o sioła, K a ż d e g o k rzy ża , co P o ls k ę w oła, P am ięci ległych na polach bitw y, Polskiej tw e j m o w y , polskiej modlitw y 1 orlej chw ały do któ rej gonisz,

Polski żołnierzu!

Z a co ty w alcz y sz , cóż ch ce sz w n agrodę,

Polski żołnierzu?

S ta n ą ć u arm at, bły sn ąć w pałasze, O d b ić w ro g o w i co t w e i n asze N ad K a rp a t szczytem , B ałtyku tonią W io n ą ć c h o rą g w ią z orłem, z pogonią, Z w ia s to w a ć życie, szczę ście, sw o b o d ę ,

Polski żołnierzu!

Z a co ty w alcz y sz , cóż ch ce sz w n agrodę,

Polski żołnierzu?

P o ls k ę w p o tę d z e i w majestacie,

Ś m iech w każdym domu, pieśń w każdej chacie, W o ln y ch p o d stro p e m w o ln eg o nieba,

A jeżeli trzeba... a jeśli trz e b a O d d a ć O jczy ź n ie życie s w e młode

Polski żołnierzu!

{Or-ot).

(8)

2

Ziemi Suwalskiej.

Z iem io b o ró w i b łę k itn y c h je zio r— Z iem io ro d z o n a ... O n g iś , p rzed laty, zb u d ziłaś się ze sn u d łu­

go i ciężkiego, z o d rę tw ie n ia niew oli— p o rw a ła Cię do życia przew lekła t ę s k n i c a wolności i siła iry, w sp ra w ie d liw o ś ć ,— odżyłaś!

J a k s z e ro k ie i długie T w e bory, ja k d a le k o się g a ją T w e p a g ó r k a m i p o k r y te cza rne p o l a — odżyłaś, ą c y m p o w ie w e m b u d z ą c e j się w iosny o d r o d z e n ia , c h o ć ciężkie c h m u r y b u rz je siennych złą w ró ż b ę niosły. Z a m k n ię t o Cię p a s m a m i s z tu c z n y c h granic , p o k ry ły się Tw e p rz e s trz e n ie w rażem i placów - li, a Ty s p o k o jn a n a p ozór, k ry łaś w s o b ie żyw e t ę t n o ojczyste. S zalały n a d T o b ą burze. Kładły się wej o b r o n ie m ł o d e życia. Tyś je o g a r n ia ła s w y m c a ł u n e m i u tu la ła ś do sn u , z k tó r e g o pow staną ze z a s tę p y mścicieli Twej k rzyw dy i p o n iż en ia.

I w tej niedoli w y c h o w a ła ś lu d e k swój n a b o ż n y , co to z dziada, p ra d z ia d a z m iły m u ś m i e c h e m u m ie dzielić d u s z ę i m i e n ie sw oje z o jc zy zn ą w p o trz e b ie i d a ła ś m u taki h a r t d u c h a , że "piorunem u m i e ciskać i zw alczyć w sz y stk o , co je st s p r z e c iw e m .

I któż bardziej m ó g ł b y ć b liższym pułkow i w chw ilach je g o ofiar i w w alce o n ie p o d le g ło ś ć całej ojczyzny, ja k nie Ty—-Ziemio m a c ie rz y s ta . Któż bardziej był dla p u łk u tw e g o d ro ższy m w w sp o m n ie n iu , w tę sk n o c ie , gdy go p o tr z e b a rz u c a ła z je d n e g o k r a ń c a fro n tu n a d ru g i? I c h o ć w y p a d ło pułkowi z Tw ych z a g ró d z r o d z o n e m u , s p e łn ia ć o b o w ią z e k żołnierski w r ó ż n y c h s tr o n a c h b u d z ą c e j się w k rw a ­ w ych z a p a s a c h R z e c z y p o sp o litej—m y ś l i d u s z a je g o ciążyły s ta le w Tw e stro n y , b o n a Tw ych o b s z a ­ ra c h zrodził się pierw szy zew do je g o istnienia.

1 stał się Twój p u łk tw a r d ą c z ą s t k ą p u k le rz a , o k tó ry rozbiła się m ś c iw o ś ć i p o d s tę p w rogów. J a k d alek o szły szlaki b o jo w e jego, w im ię Tw oje w y k u w a ły T w e dzieci sw ą c h lu b ę ż o ł n ie r s k ą — ch lu b ę , k tó rą o jc zy zn a n a z w a ła „ C n o tą ż o ł n ie r s k ą “ , a zasługi n a s z e stały się i T w oim u d z ia łe m .

Z iem io b o ró w i b łę k itn y c h je zio r— Z iem io ro d z o n a ...

N ie d a w n e to dzieje, ja k w s trz ą ś n ię ta h u k ie m a r m a t i k r w a w e m z m a g a n i e m się p o tę ż n y c h za­

borców w łą czności z r e s z tą O jczy z n y w s t ę p o w a ła ś n a d r o g ę życia w o ln e g o . W s m u t n e i szare d n ie jesieni 1918 ro k u za p o b u d k ą u ta jo n y c h m a r z e ń o złotej ju t r z e ń c e w olności, skupiły się z a stę p y Tw ej d u c h e m ofiarnej m ło d z ie ż y do s łużby żo łn iersk iej— tułaczej. M im o w iekow ej niewoli, m i m o b r u ta l n e g o g n ę b ie n ia w szystk ieg o co polskie, z u s t do u st, z c h a t y do c h a ty szły w ici—w ezw ania d o boju z n a ­ je źd źcą i b u c h a ł żar u ś p io n e j w s e r c a c h m iłości i ż ą d z a o d d a n i a siebie dla p o le p s z e n ia Twej doli i po ­ wstającej O jczyzny. Ożyły g łę b ie T w ych b o ró w , zaroiły się s k ry te ścieżki, z z a k ą tó w p o g ranic znych o d Prus, czując o b o w ią z e k chwili, ś p ieszy ła m łó d ź Tw a do a p e lu , c h o ć resztki z d e m o ra liz o w a n e j armji n i e ­ mieckiej pilnie s trzeg ły k o r d o n u , o d g r a d z a ją c Cię o d O jczyzny. N ic z e m b y ła ta p rzeszk o d a dla ty c h , którzy w im ię świętej sp raw y , w sz y stk o nieśli w ofierze.

Tyś sz c z o d rą dłonią, ze s w e g o m i e n ia o d d a la w p o trz e b ie n a jd ro ż s z ą s w ą c z ą s tk ę — pułk. S k u p iła ś w n im sw ą d u s z ę i ca łe sw e u m iło w a n ie w olności, o d d a ł a ś m u swój h o n o r i tradycję z m ę c z e ń s k ic h dni o s ta tn ic h poryw ów . Nie m o g ł a ś s w o b o d n i e ż e g n a ć o d c h o d z ą c e j garstk i Twych b o jo w n ik ó w , bo pil­

n o w a ła Cię o p ie k a k rz y ż a c k a i s t a r y m z w y c z a je m k a ż d y z o s o b n a o p u s z c z a ł swój d o m ro d zin n y i p o d o s ło n ą Tw ych b o ró w szedł do w olnej już Polski, by w stą p ić w s z ereg i T w ego p u łk u .

(9)

I szły d o C iebie— Z ie m io b o ró w i je zio r— ciche, p o ż e g n a ln e s p o jrzen ia, — ż e g n a n o Cię, z m yśl z przyjść i ro z e rw a ć o s tr z a m i b a g n e t ó w Twe więzy. A nie p r ó ż n e były te m yśli, bo w swej lączr z O jczy z n ą, nigdy nie z a b ra k ło T w ych s y n ó w , g d y ś była z a g ro ż o n a .

Pułk S u w a lsk i ruszył n a boje, p rz e z s m u t n e o b s z a ry w s c h o d n ic h rubieży, p o k r y ty c h obło je s ie n n y c h c h m u r, tu lą c y c h się d o siebie ja k b y przez ciężką z m o r ę ciągłej w ojny. Ruszył przez ro k łe tr a k t y i drogi, p rz e z t u m a n y je s ie n n y c h m gieł, i budził s w y m p rz e jśc ie m , z a p o m n i a n y m po p o g w a r e m i p i o s e n k ą k ła d ą c e się do s n u z im o w e g o okolice. B udziły się z z a d u m y p o s ta rz a łe wiel m ę k i P a ń s k ie i p o c h y l o n e w ierzby, a w zdłuż s z e ro k ic h p rz e s trz e n i pól leciał d a w n o n ie sły sz an y b polskiego o rę ż a .

Dziwiła się lu d n o ś ć t e m u w ojsku. Nie j e d n e m u z a d rg a ło co ś w duszy, pokłonił się rodzicom p r z y k ła d e m innych, z w ę z e łk ie m p o d p a c h ą ruszył z nim i. P u łk S u w a lsk i szedł n a boje. D ługa i r o k a m a s a ludzi, u ję ta w ryg o r w o jsk o w y p o s u w ą ła się k o l u m n ą z w o ln a k u w schodow i.

Dziw ne było to w ojsko. G dy k to bliżej spojrzał w szeregi, m a ło znalazł w śród nich ow ąsior chłopów . Z p o d sw ojskich lub „ f a s o w a n y c h ” m a c ie jó w e k u ś m ie c h a ły się w e s o łe oczy m ło d y c h c p a k ó w i tylko gdzien ieg d z ie ja k a ś p o w a ż n a „ s z a r ż a “ p s u ła h a r m o n j ę m ł o d o c ia n e g o w yg ląd u . Mielić s z a r e m u n d u r y p rz e p latały się z cyw ilnem i k u r tk a m i, w k tó r y c h k ie sze n ie były w y p e łn io n e n a b o ja m i, z a s tę p u ją c nieliczne ła d o w n ice. K arab in y z w ieszo n e n a s z n u rk u , kołysały się n ie ró w n e m t e m p e m w m a r ­ szu piechoty. S z e d ł p u łk n a b o je przez L id ę — W ilno— M ińsk, a n a szlak u je g o rosły ślady o d k u p ie n ia winy ojców krw ią m ł o d e g o p o k o le n ia . Rozeszły się p o k re s o w y c h g r o d a c h słow a u z n a n ia , dla tej g a rs tk i i p o z n a n o w n ic h k r e s o w ą d u s z ę o h a rc ie i c z y n ie ja k stal, b o k tó ż m ó g ł w s t r z y m a ć tych, k t ó r y m s p ie s z n o było s t a n ą ć ja k n a jry c h ie j u w rót w olności swej ro d z im e j ziemi.

Pokłonił się ty s ię c z n y lud p rz e d b ło g o s ła w ie ń s tw e m k a p ł a n a , zac h rz ę ś c iła m i a r o w y m r y t m e m p r e ­ z e n t o w a n a b ro ń , a n a d g łow am i k a r n y c h r o t żo łn ie rs k ic h zaszeleściła a m a r a n t o w a c h o rąg iew . N aczeln y W ó d z s w y m p o s ę p n y m i m a r s o w y m w z ro k ie m m ierzył w a r to ś ć d u c h a i siły u c z u ć z e b ra n e j rzeszy, k tó r a święciła w raz z p u łk ie m dzień n a ju ro c z y s ts z y , bo dzień w olności i jej Tw órcy i dzień w ręczenia J e g o r ę k o m a p r z e w o d n ie g o g o d ła s w y m s y n o m , którzy w k rw a w y c h z a p a s a c h z n a je ź d ź c ą zdobyli u z n a n ie O jc z y z n y i W odza. W p o d m u c h a c h w ia tru rozw iew ała się c h o rą g ie w , a bielejący n a niej O rzeł o g arn ia ł s w e m i s k rz y d ła m i, s w y m m a j e s t a t e m s k ie r o w a n e ku sobie s p o jrz e n ia żołnierskie.

1 w s tę p o w a ła w n ic h d u m a p rz e b y ty c h dni i w iara, że z n a k te n pow iedzie ich ja k n ie g d y ś p r a ­ o jców n a now e szlaki zw ycięskie, a o w o c e m tru d ó w ich b ędzie p o t ę ż n a i spraw ied liw a Polska, ta P o ls k a w yśniona w s z a r y m i k rw a w y m tru d z ie ż o łn iersk im .

W z n a k u d a n y m przez C ię— Z iem io r o d z i n n a — ujrzał p ułk w s k a z a n ia Twe dla je g o przyszłości, bo znak był n ie tylko d a r e m d u c h a i o b o w ią z k u , lecz t e g o c e n n e g o i ż y w o tn e g o uczucia, k tó re stale łą­

czyło pułk z to b ą .

J a k o s a k r a m e n t ofiary, ja k o w s k a ź n ik p o w in n o ś c i m iał on pułkow i świecić p r z y p o m n i e n ie m tych obow iązków , k tó r e ciążyły n a b a r k a c h żo łnierskich, w o b e c n ie s k o ń c z o n e g o je szc ze z m a g a n ia się

o n a s z byt p a ń s tw o w y . }

I zn o w u p o szedł p u łk Suw alski n a dalsze boje, n a n o w e p ró b y h a r tu i m ę s t w a . Ma żyznych p o ­ lach U k ra in y i w s m u t n e d n ie o d w ro tu do s e rc a O jczyzny, gdzie krw ią spłacił s w ą n ajw ięk sz ą d a n in ę h o n o r u i pow inności i gdzie poczęły się z r a d z a ć n o w e k a rty historji je g o ,— za w s z e tw ard y i n ie z ło m n y

(10)

4

w swej p o w inności, w ytrw ały n a tr u d y i znoje, p ra w ie b o s o i w ł a c h m a n a c h zn ac zy ł k rw aw o k a ż d ą o d d a n ą piędź ziem i i c h o ć p o k ry ły się liczne pola bitew k rz y ż a m i p o le g ły c h T w y ch s y n ó w — z n a k z T w e m g o d łe m n ie zachw iał się p rzed n a w a łą i p o d s t ę p e m w ro g a.

A że dziś p o w ta rz a ją się dnie, k tó re w y w o łu ją w s p o m n i e n i a wielkich, p r z e ż y ty c h chwil p o ś w ię c e ń i w y tr w a n ia — a że p o w ta r z a się dzień, w k tó r y m o d n a w ia s z n a m — Ziem io r o d z o n a — n o w y m , s t a r e , k u la m i c h r z c z o n e g o d ło — dzień t e n o d k ry w a t ą w ielką przeszło ść , k t ó r ą ś m y w spólnie przeżyli z T o b ą — dzień te n budzi s ta r e przysięgi n ie z ło m n e j służby. ---— —

Z iem io ro d z o n a ... Z ie m io b o ró w i b łę k itn y c h jezior... Z ie m io u k o c h a n a ...

Józef Skwarnicki.

porucznik.

Powstanie pułku Suwalskiego.

...Nasz sen rycerski, sen o szpadzie wreszcie się dzisiaj jaw ą stał.

Po rozbrojeniu J, II i Iii-go korpusu W schod­

niego oraz po rozw iązaniu części legjonów cały kraj był pokryty siecią tajnych organizacji wojsko­

wych pod nazw ą P. 0 . W.

Organizacja ta była bardzo silna także i w Suwalszczyźnie, gdzie prócz wielu luźnych oddział- ków został sform owany ,,Oddział Polskiej Siły zbroj­

nej w Suwałkach“ , liczący do 400 ludzi i podzie­

lony na 3 kompanje. Dowódcą oddziału był pułko­

wnik Franciszek Ostrowski. Kompanje ćwiczyły w lesie, w ukryciu przed niemcami. Niejednokrotnie naw et próbowano walki z nimi, lecz bezskutecz­

nie gdyż siły były za słabe a i organizacja niedo­

magała. P rzy organizowaniu P. 0 . W. w Suw alsz­

czyźnie największe zasługi położył ks. Modzelewski, proboszcz z Bargłowa. Oddziały te były zawiązkiem

1 Suwalskiego pułku Strzelców .

Pułkownik, w ówczas m ajor Mackiewicz był jeszcze podczas okupacji niemieckiej w Komisji Wojskowej w W arszaw ie jako referent inform acyj­

ny i personalny. Jako syn ziemi Suwalskiej żywo zaiteresow ał się losami organizacji w Suwalszczyź­

nie i wogóle na Wschodzie i postanow ił naw iązać z niemi łączność. 8 listopada 1918 roku będąc za­

razem referentem spraw wschodnich, m ajor Mac­

kiewicz przedstawił, w Sztabie_Generalnym projekt stw orzenia zakonspirowanych pułków w Mińsku, Wilnie i w Suwałkach. Na dowódcę oddziałów Su­

walskich wyznaczony był pułkownik Gawroński, który ulokował się w Szczuczynie w ziemi Łom­

żyńskiej, gdyż w Suwałkach trw ała jeszcze okupa­

cja niemiecka. On też był pierw szym dowódcą puł­

ku Suwalskiego, choć ten jeszcze oficjalnie nie istniał. Adjutantem był podporucznik Haberling.

Z ram ienia Sztabu Generalnego m ajor Mackie­

wicz przedstaw ił całą spraw ę na posiedzeniu Rady Ministrów i uzyskał na organizacje^ wschodnie pół miljona m arek, z czego na organizację Suw alską wyznaczył 50000 m arek. W listopadzie 1918 roku pośród obyw ateli kresow ych pow stał projekt utw o­

rzenia dywizji wojska. Na czele komitetu, który się nazw ał „Komitetem Obrony K resów “ (K. O. K.) stanął p. Sapiecha, (przedstawicielem kom itetu przy pułku Suwalskim był p. Kmita). Komitet ten roz­

w inął bardzo szeroką i owocną działalność czyto przez zasilanie now otw orzących się oddziałów go­

tów ką, czyto przez zakładanie kantyn, sklepów, herbaciarni gospód dla zaspokajania codziennych potrzeb żołnierza.

Na dowódcę tej dywizji został wyznaczony gen. Odyniec, potem gen. Wacław Iwaszkiewicz, b. dowódca 3 dywizji w I Korpusie Wschodnim.

Na szefa sztabu został powołany m ajor Mackiewicz, który jednak na tern stanow isku był tylko 1 dzień, ponieważ Szef Sztabu Gener. nie zgodził się na jego odejście. Major Mackiewicz opracował projekt rozkazu organizacyjnego dywizji, której nadano n a­

zwę ,,LitewskorBiałoruskiej Dywizji Strzelców “ , z podziałem na 3 Brygady. Pułki dostały nazwy:

Suwalski, Wileński, Kowieński, Miński, Grodzieński i Nowogródzki pułk strzelców. Na m iejsce tw orze­

nia się 1 Suwalskiego pułku strzelców został w y ­ znaczony Zambrów, miasteczko w ziemi Łomżyń­

skiej. Projekt ten został zatwierdzony przez do­

(11)

wódcę dywizji i opublikowany. Niedługo potem przyjechał do dywizji m ajor Mackiewicz i został wyznaczony na dowódcę Suwalskiego pułku. Dnia 19-go grudnia 1918 roku został wydany rozkaz organizacyjny pułku i od tej chwili datuje się ofi­

cjalne istnienie pułku.

P u ł k . M i e c z y s ł a w M a c k i e w i c z , o r g a n i z a t o r i p i e r w s z y d o w ó d c a p u ł k u .

W dniu ukazania się rozkazu organizacyjnego pułk składał

się

tylko z dowódcy pułku, adjutanta podporucznika Lutostańskiego, kilku innych oficerów i 16 szeregowych. Jednym z pierwszych szerego­

wych w pułku był obecny podporucznik Jerzy Tyszka, który

pełnił

funkcje szefa kancelarji, pisa­

rza, gońca i t. p. Dowódca pułku zwrócił się do ówczesnego inspektora wyszkolenia Armji generała Berbeckiego i otrzymał do pułku ś. p. podporucz­

nika Zalewskiego, Jagodzińskiego i Badjora, 1 po­

doficera i 3 szeregow ych, którzy jako pochodzący

„z W erm achtu“ byli dobrze wyszkoleni.

Od tego czasu organizacja pułku potoczyła się raźniej. Major Mackiewicz wydał odezwę do m iesz­

kańców Suwalszczyzny, gorąco naw ołując do w stę- powania do pułku. Pierw sza pośpieszyła na zew Suwalska P. 0. W., która wysłała zupełnie zorga­

nizowaną kompanię. Pierw sza przybyła do pułku kompanja pod porucznikiem Użupisem i ta weszła w skład pułku jako kompanja pierw sza. W począt­

kach stycznia 1919 roku przyprowadził znaczniejszy oddział (130 ludzi) porucznik W ieczerzyński, potem znowu podporucznik Klott. Porucznik Mackiewicz przyprowadził zupełnie zorganizow aną kompanję

z 33 pułku z Łomży, która pow stała z ochotników dążących z Suwalszczyzny do swego pułku, a któ­

rych początkowo wcielono do 33 pułku. W skutek energicznej interw encji m ajora Mackiewicza ludzi tych odesłano do Suwalskiego pułku. Oddziały te, niezw ażając na olbrzymie niebezpieczeństwo ze strony niemców, którzy niemiłosiernie prześladowali najm niejszy przejaw myśli wojskowej polskiej, prze­

kradały się przez gęsto obstawioną linję dem arka- cyjną z bronią, z końmi, czasem n aw et turbując po drodze niemców i dążyły do Zambrowa. Celem w erbow ania ochotników i skierow ania ich do pułku w pogranicznych z Suwalszczyzną m iasteczkach stacjonow ani byli oficerowie— komendanci. W Raj­

grodzie był porucznik Cieiinski, w Szczuczynie ka­

pitan Juszczacki, w Łomży porucznik Sadow ski i t. d. Nie było dnia, w którym nie przybyłoby kilku ochotników szeregow ych i oficerów. Przy wyborze oficerów m ajor Mackiewicz w ykazał wielką skru- pularność i znajomość ludzi, a m ając dość rozległe stosunki w ybierał ludzi jaknaj lepszych.

W arunki przy tw orzeniu pułku były bardzo ciężkie. Brak było um undurowania, ekwipunku, prowiantu, a naw et drzew a do opalania koszar.

Żołnierze często cierpieli głód i chłód, ale to zupeł­

nie nie mroziło ich zapału i nikt nie słyszał na­

rzekań. W szystkie braki i niedostatki znoszono cier­

pliwie rozumiejąc, że trudy te znosi się dla zm ar­

tw ychw stałej Ojczyzny. W tern właśnie ujawniły się gorące uczucia patrjotyzm u i miłości ojczyzny w śród szerokich w arstw społeczeństw a Suwalskiego tem bardziej, że do pułku garnęła się oprócz inteli­

gencji młodzież wiejska i robotnicza.

Nie zw ażając na piętrzące się ze w szystkich stron przeszkody organizacja w ew nętrzna pułku postępow ała dość szybko. Już w połowie stycznia zorganizowano 3 kompanie piechoty i 1 kompanję karabinów m aszynowych (1-szą dowodził porucznik W ierzbowski, 2-gą por. Żebrowski, 3-cią ppor. Rot-, kiewicz, kompanją K. M. por. Użupis). Czynną też była pułkowa szkoła podoficerska pod kierow nict­

w em ś. p. podporucznika Zalewskiego, który z pod­

porucznikiem Jagodzińskim i podpor. Englichtem położyli bardzo wielkie zasługi przy wyszkoleniu kadr podoficerskich pułku. W tym też czasie przy­

był do pułku oddział złożony z 40 ochotników z

Litwy, z okolic Olity. Oddział ten był zupełnie

uzbrojony, przyprowadził konie wierzchowe i tabory

i dał początek oddziałowi konnych wywiadowców

(O. K. W.), który w późniejszych walkach oddał

(12)

tkowi bardzo cenne usługi jako oddział bojowy, fwany w pierw szym rzędzie do w yw iadów i do żby łączności.

W pierw szych dniach lutego odbyło się uro- rste zaprzysiężenie pułku w Zambrowie. Do przy- gi stanął cały pułk t. j. 1, 2, 3-cia, tw orząca 4-ta kom panja pod dowództwem ś. p. podpor.

ińskiego, kompanja K. M„, O. K. W. i Szkoła [oficerska. Um undurowane kompletnie były 1, - 0 a i część 3-ciej kompanji, reszta zaś pułku była w cywilnych ubraniach. Jak w yglądał pułk świadczy wymownie fakt, że n aw et niektórzy oficerowie, jak np. ś. p. podporucznik Żyliński defilowali w cywil- nem ubraniu i w meloniku. Pomimo to już w ów ­ czas się widziało, że to będzie wojsko i to tęgie wojsko.

Dnia 12-go lutego 2 kompanje piechoty i l-sza K. M. w yruszyły na front bolszewicki. Przez Bia­

łystok w którym jeszcze gospodarow ali niemcy, oddziały nasze przejechały w zamkniętych wagonach i zatrzym ały się na stacji Roś za Wołkowyskiem.

Wojska nasze w ów czas zajm owały obszary Białej Rusi, opuszczane stopniowo przez niemców. Bolsze­

wicy również starali się zająć zwolnione tereny

| i zadaniem naszych oddziałów było przeciwdziałać

i

temu. Na pułk Suwalski wypadł rejon W ołkowysk- Mosty-Skidel. Na tym to terenie z początku opero­

w ały oddziały Kowieńskiego pułku.

Dnia 15-go lutego dołączyła tam i 3-cia komp, z plutonem K. M. pod dowództwem podpor. Bój- nowskiego.

Po w ym arszu pierwszych dwóch kompanji w pole dnia 13-go lutego cały pułk przeszedł z 2 am­

brow a do Ostrów-Komorowa.

Dnia 22-go lutego reszta pułku w składzie 4-ej, tw orzącej się 5-ej kompanji, oraz pułkowej kompanji K. M. w yruszyła na front.

Jak widać z powyższego pułk w ów czas liczył około 600 ludzi i miał już zupełnie zorganizowane 4 kompanje piechoty, 2 kompanje K. M., oddział konnych wyw iadow ców (dowódca kpt. Szczęsnowicz) oraz praw ie utw orzoną komp. 5-tą (dowódca por.

Reutt) i w zaczątkach organizowanie kompanji 6-tej,

| (dowódca ś. p. por. M atarewicz). Pierw sze 4 kom­

panje piechoty i 1 K. K. M. tw orzyły I Baon (do­

wódca kpt. Zelawski, adjutant ppor. Badjor) reszta kompanji miały tw orzyć baon Il-gi (dowódca kpt.

Juszczacki, adjutant ppor. Dąbrowski).

Pułk w yruszył na front w stanie opłakanym.

Za wyjątkiem 1, 2 i 3-ej kompanji, które były

dość dobrze umundurow ane, 4-ta kompanja nie miała płaszczy, 5-ta zaś była zupełnie nie umundu­

row aną. Nie było ani jednej kuchni polowej, bra­

kowało taborów i koni wierzchowych. Pomimo to ruszano na front chętnie i ochoczo. O stopniu poś­

w ięcenia i cierpliwości żołnierzy dowodzi jaskraw o fakt, że podczas podróży w nieogrzewanych w ago­

nach (m-c Luty) bez płaszczy częściowo bez m un­

durów nikt nie narzekał i nie szemrał. Na zapyta­

nie dowódcy pułku w jednym z wagonów, w któ­

rym w szyscy żołnierze tańczyli z zimna, ja k się czują, odpowiedziano z humorem, że dla ojczyzny wszystko znieść można i że zagrzeją się w w al­

kach z bolszewikami. To napawało otuchą i w iarą, że przyszłość bojowa pułku będzie św ietna tembar- dziej, że składał się z samych ochotników, prze­

ważnie członków P. O. W. z ludzi pełnych poświę­

cenia i miłości ojczyzny, którzy na pierwszy zew do szeregów porzucili ogniska domowe i chaty ro­

dzinne, mimo prześladowań w rogi, który znęcał się za to nad ich rodzinami. Zespół oficerów był również dobrany co należy zawdzięczać dowódcy pułku m ajorow i Mackiewiczowi.

Po tygodniowym postoju w opuszczonym przez niemców Białymstoku, gdzie dnia 23-go lutego od­

była się wielka uroczystość objęcia tego m iasta od okupantów, ruszył pułk dalej. Czas postoju w Bia­

łymstoku w ykorzystano na uporządkowanie i lepsze zorganizowanie pułku. Dnia 27-go lutego pułk w składzie grupy operacyjnej Zaniemeńskiej pod do­

w ództw em pułk. Dziewulskiego dowódcy 4-go pułku ułanów w yruszył przez Wołkowysk do Mostów, ostatniej stacji na tej linji w posiadaniu Polski. Tu weszły pod bezpośrednie rozkazy dowódcy pułku kompanje, które przedtem wyruszyły na front—tak, że dnia I. III. 1919 roku w okolicy Mostów stan ął cały pułk. Tu też zaszła mała zmiana w organiza- cyi pułku a mianowicie: 4-ta kompanja została prze­

sunięta z I-go Baonu do Ii-go jako kompanja 7-ma, tak że baony składały się obecnie z trzech kompa­

nji. W przyszłości brakujące do liczby 4-ch kom­

panje miały być deformowane — w I Baonie 4-ta pod dowództwem por. Cielińskiego, w Il-m 8-ma pod kpt. Miluskim.

Tak więc w dniu I-go m arca 1919 roku cały pułk stanął oko w oko z nieprzyjacielem, gotowy do krw aw ej walki.

(— ) M ichał Hurczyn

K a p i t a n .

(13)

Komendantowi!

Z a Twój w y k u ty h a r d y czyn Z a o c z y s z c z e n ie Polski z win O s p a ły c h se rc i g n u ś n y c h r ą k Z a tc h n ie n ie k a ż d e Tw oich m ą k B ądź u c z c z o n Ty!

B ądź um iło w ań !

Z a s e rc a T w eg o p o ls k ą krew Z a d u s z y Twojej c z y n u śpiew Z a tw ą p o b u d k ę w c i e m n ą n o c Z a p o c z ę ć Tw oich b la s k i m o c B ąd ź um iło w ań !

B ądź u czc zo n Ty!

Ż eś z nizin p o d n ió s ł d u c h a lot I do n a jg łę b s z y c h s e r c a g ro t

W siewał swój czar, spiżow y dźw ięk, Że z m yśli cza s w yrzucić lęk, Że sz a b lę z rdzy oczyścić czas, Ż e ś c z y n e m budził d u s z ę w n a s , Ż eś pierw szy w skrzesił zb ro jn y huf, A dla żołnierskich, g ro ź n y c h luf, Cel w ska zał jeden, je d e n k rąg,

K rąg p rz e n a jś w ię ts z y w zniosłych m ą k , Ż e Polskiej Ziem i w s k rz e ś n ie dzień, Ż e się n a m ziści u ro k ś n ie ń ,

J e ś li w p rz e ło m u k rw aw y czas, Za czyn się im ie k ażd y z n a s , A nie w służalstw ie o b c y c h sił, O wolnej Polsce b ęd zie śnił.

B ądź u c z c z o n Ty!

B ądź u m iłow ań!

Z a sza ry c h o czu p r o s ty c h w zrok, Za Twój żołnierski, tw a rd y krok, Z a du szy Twojej w zniosły żar, Z a życia T w ego, tw ó rczy cza r B ądź um iło w ań !

B ądź u c z c z o n Ty!

Ż eś s tro je m w dni ro zstro ju był, Że P olsce służyć z w sz ystkich sił, N a u c z a n a s Twój ja s n y w zór B ądź u c z c z o n Ty!

(14)

— — 3

Suwalski pułk w Lidzko-Wileńskich bojach

C Z Ę Ś Ć I.

L i d z k o - W i le ń s k ą o p e r a c j ę b o j o w ą , ze w z g l ę d ó w t a k p o l i ty c z n y c h , ja k i s tr a t e g i c z n y c h , n a le ż y u w a ż a ć z a n a j w a ż n i e j s z ą , n a j ś w i e t n i e j s z ą i n a j z u c h w a l s z ą o p e r a ­ c j ę z w s z y s t k i c h w a lk , s t o c z o n y c h n a fr o n c ie b o l s z e ­ w ic k im .

S . p. p p o r . K l ę p i ń s k i

z g i n ą ł w b i t w i e p o d L i d ą d n i a 16. I V . 1919 r.

W tej o p e r a c j i u w y d a tn ił się g e n j a l n y p la n i k i e ­ r o w n i c tw o , s z y b k o ś ć d e c y z ji, p ra w id ło w a o r g a n iz a c ja m a rs z u , św ie tn e p r z e p r o w a d z e n i e s a m y c h w a lk p o d W iln e m , u m i e j ę t n e w y z y s k a n i e z w y c ię s tw a , d z ie ln o ś ć i in ic ja ty w a o fic e ró w , b r a w u r a ż o łn ie r z y , o b f ito ś ć c ie k a ­ w y c h e p iz o d ó w , j a k w a lk a p u ł k u S u w a ls k ie g o n a u lic a c h L id y , z u c h w a ły m a r s z n a W iln o p u ł k o w n i k a B eliny, k t ó r y m o ż n a z a p is a ć z ło te m i z g ł o s k a m i w h isto rji k a ­ wał erj i p o ls k ie j, lub z r ę c z n e o d p ie r a n ie a ta k ó w n a W ilno, p r z e p r o w a d z o n e p rz e z g e n e r a ł a R y d z a - Ś m i g ł e g o z 2-ą d y w iz ją ( o b e c n i e 1-ą le g j o n o w ą ) i S u w a ls k im p u łk ie m .

N ad te m i w a lk a m i u n o s ił się d u c h d a w n e g o ż o ł ­ n ie rz a z p o d R acła w ic, S a m o - S ie r r y , S to c z k a , G r o c h o w a , d u c h ty c h , c o p rz y ję li t r a d y c j ę p r z o d k ó w d n iu 6 -g o s ie r p n ia r o k u 1914-go; b o s i, o b d a r c i z s a m o p a ła m i, b e z O j c z y z n y , nie s c h y l a j ą c c z o ła p r z e d w r o g a m i i nie w y ­ s łu g u ją c się im, n ie p y ta li się ilu ic h j e s t , le c z ty lk o g d z ie oni są, i ta m d o c ie r a li i bili. J e d n o c z e ś n i e cz u ł ż o łn ie r z w w a lk a c h p o d L i d ą i W i l n e m siln ą d ło ń W o ­ dz a N a c z e ln e g o , d e w iz ą k t ó r e g o j e s t z w y c ię s tw o „ n a ­ p r z ó d za w s z e lk ą c e n ę " i ź o łn ie ż zw yc ię ż a ł...

T y l k o p o d W i l n e m i p o d L w o w e m ż o łn ie r z c z u ł się ta k s z c z ę ś liw y m , ta k u p o j o n y m z w y c i ę s t w e m , t ą o g r o m n ą r a d o ś c i ą dzieci, n iew iast, ucz n i, r o b o t n i k ó w , c h ło p ó w i s ta rc ó w , k t ó r z y s p o t y k a l i w o j s k o k l ę c z ą c , k t ó r z y c a łe p o la za p ełn ili p o d c z a s w a lk i nieśli p o m o c

—j e d e n z b a g n e t e m , in n y z b a n d a ż e m , a lb o z o s t a t n i m k ę s e m c h l e b a i s z k l a n k ą m le k a , a z o c z u ł z y c ie k ły i ł k a j ą c k rz y c z e li: „ N ie c h ż y je P iłs u d s k i“ , a t e m u łk a ­

n iu w tó r o w a ł h u k a rm a t, tr z a s k k a r a b in ó w ; ję k i r a n n y c h i u m i e r a ją c y c h . T o c a ła e p o p e ja , z a s łu g u ją c a na p i ó r o p o e t y , to c i ą g ł y o b r a z , z a s łu g u j ą c y n a u w a g ę artysty:

J u ż w g ru d n iu , z e s z ł e g o r o k u , p o p o r a ż c e n ie m - c ó w n a p o la c h F r a n c ji, p o r o z e j m i e i re w o lu cji, n ie m c y , z a p ę d z i w s z y się z b y t d a l e k o na w s c h ó d , z p r z e r a ż e n i e m m y ś le li o z im ie i starali się j a k n a j p r ę d z e j w ycofać się,, ż e b y i c h n ie s p o t k a ł t e n sam los c o f r a n c u z ó w w 1912 r.

E l e m e n t k a r n y , e le m e n t nie z d e m o r a liz o w a n y , s z y b k o u lo tn ił się w o j c z y s t e stro n y , p o z o s t a w ia j ą c p o d r o d z e e l e m e n t z b o ls z e w ic z a ły , p o d n a z w ą „ g r e n z ś c h u - t z u “, k t ó r y z a tr z y m a ł się n a "linji W iln o — G r o d n o . W śla d za n ie m c a m i p o s u w a ł y się b a n d y b o ls z e w ic k ie , s t a r a ją c się n a w ią z a ć k o n ta k t z „ g r e n z s c h u tz e m “ dla w s p ó ln e j w alki z polak am i, m o r d u j ą c ich po d r o d z e i p a l ą c w sie. P r z e r a ż o n e p o ls k ie s p o ł e c z e ń s t w o n a k r e ­ s a c h z a c z ę ło o r g a n iz o w a ć się w W d n ie i Mińsku, a w Ł o m ż y ń s k i e j ziem i z w ła s n y c h f u n d u s z ó w z a c z ę to t w o r z y ć d y w i z j ę L ite w s k o -B ia ło ru s k ą . K r ó le s tw o , z a ję te w a lk a m i w G alicji i w e w n ą t r z kraju, nie w s t a n i e b y ł o u d z ie lić p o m o c y . N a re sz c ie , p o n ie u d a n e j s a m o o b r o n i e W iln a i z a ję c iu g o p r z e z b o ls z e w ik ó w , z d e c y d o w a n o się w y s ła ć z a c z ą tk i p u ł k ó w L. B. d y w iz ji p ra w ie b e z u b ra n ia , n ie w y ć w i c z o n e , źle u z b r o jo n e , r a z e m o k o ł o 1500 ludzi, k tó r e p r z y b y ł y p o c i ą g i e m d o W o ł k o w y s k a w k o ń c u sty c ż n ia 1918 r. i r u s z y ły w k i e r u n k u Słoni- m a, p ę d z ą c p r z e d s o b ą b o ls z e w ik ó w . P u łk i te z d o b y ł y S ł o n i m i B a r a n o w ic z e p r z y p o m o c y d z ie ln e g o p a r t y z a ­ n a r o t m i s tr z a D ą b r o w s k i e g o . S u w a lsk i p u ł k ł ą c z n i e z 3 i 4 -y m s z w a d r. 4-go p u ł k u u ła n ó w i s z w a d r o n e m r o t m i s tr z a K o s s a k a , j u ż w lu ty m p r z y b y ł y d o st. kol.

M o s ty w n ie o p a l o n y c h w a g o n a c h , w k t ó r y c h m u siał s p ę d z i ć c a łą n o c i d z ie ń . Z e s t r a c h e m p o d c h o d z i ł e m d o t y c h w a g o n ó w i p y ta łe m : „Cóż, c h ł o p c y nie z im n o ? “

— „E , p a n ie m a j o r z e dla O j c z y z n y w s z y s t k o g ł u p s t w o “ ,, o d p o w i a d a n o mi.

O d st. kol. M o sty p u ł k p o s u w a ł się dalej, t r z y ­ m a j ą c się k i e r u n k u n a L id ę , k tó ra b y ł a z a ję ta p r z e z b o ls z e w ik ó w . P o ś w ie tn e j, 7-mio g o d z in n e j w a lc e, dnia 8 -g o m a r c a n a d r z e k ą L e b i o d ą — na p ó ł n o c o d S z c z u ­ c z y n a , w k tó r e j S u w a lsk i p u łk , m a j ą c za ledw ie s z e ś ć k o m p a n j i . a r a z e m k o l o 500 lud zi re k ru ta , (n ie k tó rz y ż o ł n i e r z e z a le d w ie c o p rz y b v li i nie um ieli d o b r z e się o b c h o d z ić z b r o n i ą ) w c y w iln y m , letn im ubraniu, r o ­ b i ą c f o r s o w n y m a rsz , w p r z e c i ą g u 1 l2 d o b y 75 w io rs t, r o z b ił w w a lc e w ś r ó d la só w i b a g ie n tr z y k r o tn i e s i l n ie j ­ s z e g o n ie p r z y ja c ie la , a w k o ń c u m a rc a z w c ią ż p r z y ­ b y w a j ą c e g o o c h o t n i k a z z iem i S uw alskiej, p o z o s t a j ą c e j p o d o k u p a c ją n ie m ie c k ą , s fo rm o w a ł p o d r o d z e 7 -m ą i 8 m ą k o m p a n j ę i z a ją ł linją rz e k i D z itw y p o d Lidą, r o b i ą c p r z e m a r s z p o d c z a s ś n ie ż n e j i d ż d ż y s te j p o g o d y . P a t r z y ł y ł e m z u p o j e n i e m , b ó le m i p rz e r a ż e n ie m , j a k s k o s tn ia łe r ę c e l e d w o t r z y m a ł y k a r a b in , a ciało c z ę s to j e d y n i e le tn im s u r d u t e m o k r y t e b y ł o . Ż ołnierz n u c i ł p i o s n k ę —„ O jc z y z n o , k o c h a n a : O j dana , dana! O j c z y z n o k o c h a n a “ . S z c z ę ś c i e m p r z e j m o w a ł taki żołnierz. Na D z itw ie zn a la z ł się p u ł k w ciężkiej sytuacji, o d e r w a n y o d b a z y n a p r z e s z ł o 100 w iorst, p ro w ia n tó w n ie o t r z y ­ m y w a ł 3— 4 dni, w o k o ł o g r a s o w a ł tyfus p la m is ty i c z a r ­ n a o sp a. P r z e d n ią , c i ę ż k ą i n ie b e z p ie c z n ą , b e ż o d p o - c z y n k o w ą s ł u ż b ę p u ł k p e ł n i ł aż do 16-go kw ietnia, d w i e m a k o m p a n j a m i z a b e z p i e c z a j ą c m o s t y n a r z e c e D z itw ie . i w ioski M y to i P o r z e c z a n y , j a k o p r z e p r a w y dla w alki a k ty w n e j; 4-y k o m p a n j ę b y ły w y s u n ię te za r z e k ę w k i e r u n k u L i d y i r o z r z u c o n e w lesie na p r z e ­ s trz e n i 14 w iorst. J e d n a k o m p a n j a s t a n ę ł ą w S ie lc u , a d r u g a w B ielic y n a N ie m n ie , z a b e z p ie c z a ją c r a z e m z

(15)

k a w a l e r j ą p r a w e s k r z y d ło . P o d L i d ą c a ły c z a s ppor.

E n g l i c b t , N a r b u t t , R o d k i e w i c z z c h ł o p c a m i n ie daw ali n o s a w y s u n ą ć b o l s z e w ik o m z L id y , d n i e m i n o c ą p o d ­ c h o d z ą c p o d s a m o m ia s to i u r z ą d z a ją c w le sie z a s a d z ­ ki, tak! że las dla b o l s z e w ik ó w sta ł się t a je m n ic z y m , z a c z a r o w a n y m .

S z y b k ie p r z e p r o w a d z e n i e o p e r a c ji p o d L i d ą i W il­

n e m , b y ło k o n i e c z n o ś c i ą , n i e c i e r p i ą c ą zw łoki. Ż e b y u n ie m o ż liw ić p o łą c z e n ie n i e m c ó w z b o ls z e w ik a m i, t. j.

G r o d n a z L id ą , trz e b a b y ł o p r z y p o m o c y k o alicji u s u n ą ć n ie m c ó w z L itw y , z a ją ć L i d ę i W ilno, o d c i n a ­ j ą c ty m s p o s o b e m b o l s z e w ik ó w o s ta te c z n ie o d n i e m ­ c ó w , uwolnić c a łą L i t w ę z p o d ja rz m a b o l s z e w ik ó w i d a ć m o ż n o ś ć l i te w s k ie m u n a r o d o w i w y p o w i e d z e n i a się o sw oim lo sie, w e jść w k o n tr a k t z L itw ą, Ł o t w ą i E s to riją u t w o r z y ć w sp ó ln y fr o n t p o l s k o - lite w s k o - ło - t e w s k o - e s t o ń s k i, — to b y ł o z a d a n ie m p o l i ty c z n y m ; pod w z g lę d e m z a ś stra te g ic z n y m b y ł a c ią g ła o b a w a , że w ra zie p o ł ą c z e n i a b o lsz e w ik ó w z L id y z n ie m c a m i z G r o d ­ na, z o s t a j e z a g r o ż o n e c a łe n a s z e le w e s k r z y d ło , co u n ie m o ż liw ia p o s u n ię c ie się n a s z y c h w o js k w k i e r u n k u w s c h o d n im .

T r z e b a b y ł o , ż e b y te d w a w r z o d y p o d L i d ą — B a ­ r a n o w ic z a m i o s ta t e c z n i e u t w o r z y ł y się, g d y ż b o ls z e w ic y pilnie śc ią g a li tu p o siłk i o d c i ą g a j ą c siły sw e z W ilna, a p o t y m j e d n y m u d e r z e n i e m p r z e c i ą ć je d e n w r z ó d p o d L i d ą , o tw o r z y ć p r z e z to w r o ta d o W ilna i j e d n o c z e ś n i e s z y b k i m n a ta r c ie m z a ją ć W ilno, d z ie lą c b o lsz e w ic k ie a r m j e n a d w ie cz ć śc i — j e d n ą o d r z u c a j ą c n a p ó łn o c , d r u g ą na p o ł u d n i o w o - w s c h ó d , p r z e c i n a j ą c j e d n o c z e ś n i e dru g i p o d B a ra n o w ic z a m i.

Bój o Lidę.

( C Z Ę Ś Ć II).

D la w y k o n a n i a p o w y ż s z e g o p la n u p r z y b y ł y p o d L i d ę p o m i ę d z y 12— 16 kw ietnia: d r u g a d y w iz ja leg jo - n o w a ( o b e c n i e 2) p o d d o w ó d z t w e m g e n e r a ł a R y d z a - S m i g ł e g o , o r a z c z ę ś c i p u ł k ó w 1-ej d y w iz ji l e g jo n o w e j i b r y g a d a j a z d y , p o d d o w ó d z t w e m p u ł k o w n i k a B elin y . j e d n o c z e ś n i e p r z y je c h a ł i N a c z e ln y W ó d z , k t ó r y o s o ­ b iś c ie k ie ro w a ł c a łą a k c ją . D la w z ię cia L i d y p r z e z n a ­ c z o n a b y ł a g r u p a g e n e r a ł a L a s o c k ie g o , d o k tó re j n a le ­ ż a ł S u w a ls k i p u łk i trz y b a o n y 1-ej d y w iz ji l e g j o n o w e j z a r ty le r ią i k aw alerją. G r u p a g e n e r a ł a R y d z a - S m ig łe g o b y ł a s k ie r o w a n a na W iln o z w y s u n i ę t ą n a p r z ó d j a z d ą p u ł k o w n i k a B eliny. Z a d a n ie tej" g r u p y b y ł o n a d z w y c z a j r y z y k o w n e i ciężkie, g dyż, w ra zie n ie p o w o d z e n ia , m o ­ gła b y ć o d c i ę t ą o d s w o ic h w o jsk . B o lsz e w ic y ś c ią g n ę li do L i d y p r z e s z ł o 6 ty s ię c y ludzi z a r ty le r ją i p a n c e r n y p o c ią g ; koło O l k i e n i k s k o n c e n tr o w a l i b r y g a d ę p i e c h o t y w W iln ie z n a jd o w a ło się t e ż p a r ę t y s i ę c y p ie c h o ty ; o p r ó c z tego, w k i e r u n k u K o s z e d a r d n ia 1-go k w ietn ia b o l s z e w ic y p ro w a d z ili o f e n z y w ę p r z e c i w k o litw in o m i t y l k o a ta k pułkow nika. B e lin y n a W iln o z m u s ił boi- s z e w i k ó w d o cofnięcia się w p ó ł n o c n y m k i e r u n k u — to u r a to w a ło K o s z e d a ry , a j e d n o c z e ś n i e i K o w n o , g d y ż j u z b t w m i i m e m c y , k tó rz y im p o z o r n i e p o m a g a li, b y li w o d w r o c ie . G r u p ę sw o ją g e n e r a ł L a s o c k i p o d z ie lił n a c z te r y g r u p y : I— m a j o r O z ie w ic z z j e d n ą k o m p a n j ą S u ­ w a ls k ie g o p u ł k u , i j e d n y m p lu to n e m k o n n e j a r ty le rii m i a ł zadanie z S ie lc (na N iem nie) p o s u n ą ć się p rz e z

TZTe na M m o j t y o 4 - ej g o d z. r a n o i z a a ta k o w a ć L i d ę ; 11 g ru p a m a j o r a M a c k ie w icza , c z ę ś ć k o m p a n i i S u w a ls k ie g o p u łk u , (540 ludzi), 1-a b a t e r j a 8-go p u ł k u m u s i a ł a o godz. 4-ej r a n o z a a ta k o w a ć L id ę, p o m i ę d z y t o r e m k o le jo w y m L id a - M o s ty i s z o s ą L id a-M y to . Ill-a g r u p a re z e r w o w a , b a ta ljo n 4 -g o p u ł k u l e g j o n ó w z c i ę ż ­ k ą b a t e r j ą i ze s z ta b e m g r u p y —m ia ł o g o d z. 4-ej r a n o

z a a ta k o w a ć k o s z a r y k o lo L i d y z p o łu d n i o w o - z a c h o d n i e j s t r o n y , t. j. n a le w o od g r u p y Ii-ej. IV g r u p a m a jo r a T r o j a n o w s k i e g o — d w a b a t a l j o n y 1-ej dyw izji l e g j o n o ­ wej i 2 b a te r ja , m u s ia ła z a a ta k o w a ć o g o d z . 4 ej L id ę z p ó ł n o c n o - z a c h o d n i e j s t r o n y . J a z d a r z u c o n a b y ła na s k r z y d ł a i ty ły n ie p rz y ja c ie la . 15 k w ietn ia o g o d z. 12-ej w n o c y p u ł k S u w a ls k i s k o n c e n t r o w a ł się p o d L id ą w le sie w e w sia c h C ib o r y - R a k lo w c e i w y s ła ł zaraz silne o ficerskie p a tr o le p o d m iasto n a s k r a ju lasu, a b y z a b e z p i e c z y ć n o c n y m arsz . O godz. 2-ej w n o c y p u łk r u s z y ł n a L id ę . 7-m a k o m p a n j a , d w a k a r a b in y m a s z y ­ n o w e p r o w a d z o n a p r z e z p o d p o r u c z n i k a Ż y liń sk ie g o , m ia ła z a d a n ie p o s u w ą ć się . w z d łu ż to r u k o l e j o w e g o

ś. p. p p o r . F e l i c j a n R o d k i e w i c z z g i r ą ł w b i t w i e p o d L i d ą d n i a 16 IV. 1919 r.

i n ie d o c h o d z ą c d o w io s k i D o li n y i S z e r o k i, k tó re b y ł y z a ję te p r z e z b a t a l j o n bolszew icki, z a tr z y m a ć się i w y ­ c z e k a ć a k c y i o d s t r o n y szosy, a p o t y m z a a ta k o w a ć j e d ­ n o c z e ś n i e w y ż e j w y m i e n i o n e w ioski. A r ty le r ją z 8-m ą k o m p a n j ą , d w a k a r a b in y m a s z y n o w e , k a p ita n a Miluskie- g o , z a ję ła p o z y c ję n a p o łudni o w y -w sc h ó d o d wsi O stro- wla; 1 k o m p a n j a z d w o m a k a r a b in a m i m a s z y n o w e m i z a ję ła p o z y c je n a sk ra ju lasu 3 a k o m p a n j a z 2 k a r a b i­

n a m i m a s z y n o w e m i p o d p o r u c z n i k a R o d k i e w i c z a w y s u n ę ­ ła się do o k o p ó w p o d s a m ą S ł o b ó d k ę ( p r z e d m ie ś c ie L id y ); II i I le ż ą c e na p ó ł n o c k o m p a n j e i 4 k a r a b in y m a s z y n o w e , s z ta b p u łk u , p u n k t o p a t r u n k o w y , z a tr z y ­ m a ł y się w e wsi O s t r o w l a o p o d a l od sz o sy . P ie rw s z y m z a d a n ie m p u ł k u b y ło — za ją ć S ł o b ó d k ę i d w o r z e c k o l e ­ j o w y —j a k o p u n k t o p a r c ia do dalszej akcji i o d c ią ć b a ­ ta ljo n b o l s z e w ic k i we wsi D o lin ie . C h o c ia ż w s z y s tk ie g r u p y m ia ły za z a d a n ie z a a ta k o w a ć n ie p r z y ja c ie la z n ie n a c k a , b e z p r z y g o t o w a n i a o g n ie m a r ty le r y js k im , j u ż o g o d z . 3-ej m in u t 30 p a d ł y p ie rw s z e s t r z a ły ze s t r o n y b o l s z e w ik ó w i 7-ma k o m p a n ja p o d s u n ę ł a się z b y t b lis k o k u D o lin ie, d o s t a ł a się p o d k r z y ż o w y o g ie ń k a r a b i n ó w m a s z y n o w y c h , c o f n ę ła się w p o p ł o c h u w z d łu ż to r u k o l e j o w e g o , p o z o s ta w ia ją c na m ie jsc u ś m ie r te ln ie r a n i o n e g o p o d p o r u c z n i k a Ż y liń s k ie g o , k t ó ­ r e g o b o l s z e w ic y z a m o r d o w a li. O p r ó c z te g o c ię ż k o r a n n y b y ł p b d p o r u c z n i k K lę p iń s k i, któ ry z m a r ł w sz p i­

talu p o lo w y m , le k k o r a n n y z o s ta ł p o d p o r u c z n i k H u r c z y n

(16)

10 i c ię ż k o r a n n y d o w ó d c a p l u t o n u k a r a b i n ó w m a s z y n o ­ w y c h —p o d p o r u c z n i k C ie rp ic k i. C o f a j ą c ą się 7 - m ą k o m - p a n j ę z a tr z y m a ła 8 -m a k o m p a n j a i w s p ó l n i e z n ią z a ­ j ę ł a p o z y c je . N a p o m o c i j a k o r e z e r w a w y s ł a n a b y ł a 2-ga k o m p a n ja . A r ty le r ja , z a u w a ż y w s z y k a t o s t r o f ę 7 -ej k o m p a n ji, o p u ś c i ł a p o z y c ję i o d j e c h a ł a w tył. P o ło ż e -

■1 nie p u ł k u s ta w a ło k r y ty c z n y m , g d y ż cały o g i e ń a r ty le - : r y js k i b o ls z e w ic y s k o n c e n tr o w a l i n a p u ł k , n a j w i ę c e j za- 1 s y p u j ą c g r a n a ta m i 3-cią k o m p a n j ę . N a o d c i n k u bó j 1 w z m a g a ł się, a w o k o ł o p a n o w a ła a b s o l u t n a cisza, ty lk o

d alek o , n a p r a w o c o r a z silniej s ł y c h a ć b y ł o a r m a tn ie strza ły . D z ie ln y m a j o r O z ie w ic z „ g a d a ł" , ja k m ów ili ż o łn ie rz e . K o ł o g o d z . 5-ej r a n o r o z p o c z ę ł y a ta k na k o s z a ry , z a ję te p r z e z m a r y n a r z y , g r u p a r e z e r w o w a , le c z p o n i o s ł a w ielk ie s tr a ty i u t k n ę ł a n a m ie js c u , aż d o k o ń ­ ca b o ju , o b s tr z e liw u ją c ty lk o ce ln ie c i ę ż k ą a r ty l e r j ą k oszary. D a le k o p ó ź n ie j j e s z c z e r o z p o c z ą ł a t a k m a j o r T r o ja n o w s k i. P o m i ę d z y 6-ą a 7-ą g o d z . r a n o p r z y b y ł o fic e r o d g e n e r a ł a L a s o c k ie g o z r o z k a z e m , ż e c a ła je g o g r u p a r o z p o c z y n a g e n e r a l n y a ta k n a L idę. W o b e c teg o , że a ta k nie b y ł n a le ż y c ie p r z y g o t o w a n y o g n i e m arty le - rji, że g r u p a r e z e r w o w a u t k n ę ł a k o ł o k o s z a r i że w i o s ­ k i D o lin a i S z e r o k i nie b y ł y j e s z c z e z d o b y t e , k a z a ł e m w s tr z y m a ć s ię o d a ta k u n a m ia s to i w y p ę d z i ć w p i e r w n ie p r z y ja c ie la z w i o s e k D o lin a i S z e r o k ie , w y s y ła ją c o s la tn ią r e z e r w ę 4 -ą k o m p a n j ę . le c z j e d n o c z e ś n i e o t r z y ­ m a łe m a la r m u ją c y m e l d u n e k o d d-cy 3-ej k o m p a n j i , że o g ie ń a rty le rji b a r d z o m u d o k u c z a i że w m i e ś c i e s ł y ­ c h a ć krzyki, w i d o c z n ie p r z e d n i e o d d z ia ły m a j o r a T r o j a - n o w s k r e g o w t a r g n ę ł y d o m iasta, że lu d z i n ie m o ż n a u tr z y m a ć , że r w ą się n a p r z ó d . Z tej ra cji w z m o c n i ł e m 3-ą k o m p a n ję 1-ą k o m p a n j a i w y d a ł e m r o z k a z r u s z e n i a n a p r z ó d , p o d d o w ó d z t w e m k a p i t a n a Ż e la w s k ie g o , b y w z ią ć d w o r z e c . L e d w o ru sz y li z m i e j s c a — p a d ł z a b ity b o h a t e r p o d p o r u c z n i k Zaleski, d o w ó d c a p l u t o n u k a r a ­ b in ó w m a s z y n o w y c h , j e d e n z n a j d z i e ln i e j s z y c h o fic e ró w p u łk u . Za n im p a d ł c i ę ż k o r a n y p o d p o r u c z n i k F r ą c k i e ­ wicz. S tr z a ły p o s y p a ł y się ze w s z y s tk ic h d o m ó w . L u d ­ n o ś ć p o ls k a z p r z e r a ż e n i e m p rosiła, a b y nie p o s u w a ć się n a p r z ó d , g d y ż b o l s z e w ik ó w j e s t w ięcej, le c z d r u g i b o h a t e r p u łk u p o d p o r u c z n i k R o d k i e w i c z k rz y k n ą ł: „ b a ­ g n e t n a b r o ń " i, r u s z y ł n a p r z ó d . W y r z u c i ł n i e p r z y j a c i e ­ la z S lo b ó d k i i z d w o rc a , le c z p r z e w a ż a j ą c y m i siłami został w y p a r ty z d w o r c a n a p r z e d m i e ś c i e . P o ło ż e n i e 1 i 3-ej k o m p a n j i stało się k ry ty c z n y m , g d y ż , o k r ą ż o n e z w sz y s tk ic h s tro n , p i a ż o n e z o k ie n o g n i e m k a r a b i n ó w m a s z y n o w y c h , k r y j ą c się p o z a ś c ia n a m i d o m ó w , o d p i e ­ rały ataki. K o ło g o d z . 12-ej o tr z y m a łe m p i ś m ie n n y m el-

; d u n e k , że 1—3 k o m p a n j a z n a j d u j ą się w m ie ś c ie w k ry - i t y c z n y m p o ło ż e n iu , za c h w ilę d r u g i m e l d u n e k u s tn y , i ze k o m p a n j ę te w z ię te z o sta ły d o niew oli. W ty m sa- I m y m cz a sie n ie p r z y ja c ie l cofał się j u ż ze w si D oliny.

Z tyłu c o f a ją c e g o się n ie p r z y ja c ie la p ra ż y ł o g n i e m ka- i r a b in ó w m a s z y n o w y c h p o d p o r u c z n i k H a b e rlin g ; p o ł o ż y ł

| prz eszło 100 tru p a , r e s z t a załogi, w lic z b ie 97, z k o m e n - i d a n te m , z a p ę d z o n a d o błota, p o d d a ł a się. N a ty c h m i a s t

! p o o tr z y m a n iu g r o ź n e g o m e l d u n k u o d k a p ita n a Z e la w - I. s k ie g o , 2-a i 4-a k o m p a n j a o t r z y m a ły r o z k a z w y r u s z e ­

nia p ę d e m d o m ia sta n a p o m o c 1-ej i 3-ej k o m p a n j i . i Z n o w u w s p ó ln y m , a ta k ie m w y rz u c ili n ie p r z y j e c i e l a ze S łc b ó d k i, d w o r c a i c m e n ta r z a , b i o r ą c k ilk u d z ie s ię c iu j e ń c ó w i 8 k a r a b in ó w m a s z y n o w y c h i p o c i ą g z ż y w ­ n o ś c ią . O t r z y m a ł e m m e l d u n e k , że m ia s to za ją ł p u łk i S uw alski. L e c z koło g o d z i n y 3-ej z n o w u w a lk a r o z p o - j c z ę ła się je s z c z e z w i ę k s z ą z a c ie k ło śc ią . P a d ł z a b ity n a I d w o r c u d-ca 3-ej k o m p a n j i p o d p o r u c z n i k R o d k ie w ic z ; i t ą s a m ą k ulą zo stał r a n i o n y p o d p o r u c z n i k N o s o w s k i.

■ S u w a lc z a n ie , z m u s z e n i byli co fa ć się. P o d p o r u c z n i k i N o so w sk i, u g o d z o n y 7 k u la m i pad ł. B o ls z e w ic y rz u c ili

s ię n a n ie g o z b a g n e t a m i i chcieli g o d o k łu ć , le c z o s t r z e ­

lani p r z e z p o r u c z n i k a z 2-go p u łk u l e g j o n ó w i 2 -c h ż o łn ie r z y , k t ó r z y p r z y p a d k o w o p rz y łą c z y li się d o p u ł­

k u S u w a ls k ie g o , p o r z u c ili g o i o tw o r z y li o g ie ń . P o d ­ p o r u c z n i k N o s o w s k i , cały k r w ią z a la n y , ze b rał o s t a t n i e siły i w y m k n ą ł się b o ls z e w ik o m . W a lk a trw a ła aż d o s a m e g o w ie c z o r a , ze z m i e n n y m s z c z ę ś c ie m . P o d w i e ­ c z ó r p r z y je c h a ł n a p o z y c j ę N a cze ln y W ó d z . J a k b ły sk a ­ w ic a o b le c ia ła w ie ś ć cały fro n t. S ta l o w y w y r a z tw a r z y , p r z e n i k a j ą c y d o g łę b i d u s z y w z r o k , ta p e w n o ś ć z w y ­ c i ę s t w a i t e n s p o k ó j , k tó r y o d c z u w a l i o b e c n i, r o z m o w a z ż o łn ie r z a m i i oficeram i p o d o g n i e m i z a p o w ie d ź n a -

T T " " y T T F A V ? V : ? c - ^

ś , p . p p o r . S t a n i s ł a w Z a l e s k i , z g i n ą ł w b i t w i e p o d L i d ą d n i a 16. I V . 1919 r.

d e j ś c i a p o s i ł k ó w d o d a t n i o w p ł y n ę ł y n a o ta c z a ją c y c h , k r z e p i ą c i c h d u c h a . Z p o w o d u z a p ad łej c ie m n o śc i, nie o t r z y m a n i a p o s iłk ó w , z m ę c z e n i a c a ło d z ie n n ą w a lk ą , b e z j e d z e n i a , i b e z w o d y w y d a łe m r o z k a z w y c o fa n ia się z m ia s ta d o o k o p ó w , t y m b a r d z ie j. ż e g r u p a re z e r w o w a p o z o s t a ł a n a m i e j s c u k o ło k o s z a r, a g r u p a m a jo r a T r o ­ j a n o w s k i e g o d o s ta ła się p o d o g ie ń p a n c e r n e g o p o c i ą g u gd z ie p o n i ó s ł s z y w ie lk ie s tr a ty , d o m iasta nie w e sz ła , o p r ó c z n ie w ie lk ie j s tr a ż y , k t ó r a znalazła s ię r a n o w m ie ś c ie i z a r a z s ię w yc ofała. O g o d z . 1 O-ej w i e c z o r e m p r z y b y ł y d w a b a t a l j o n y 5-go p u łk u p o d d o w ó d z tw e m m a j o r a B ie r n a c k ie g o , k tó r y zluzo w ał n a p a r ę g o d z in p u łk S u w a ls k i d la n a k a r m i e n i a ludzi. N a d r a n e m 17-go k w i e t n i a S u w a ls k i p u łk i m a j o r B i e r n a c k i L idę b e z b o j u zajęli. N ie p r z y ja c ie l, w s t r z ą ś n i ę t y c a ło d z ie n n y m b o ­ j e m p u ł k u S u w a ls k ie g o , z a ra z p o w y c o fa n iu się p u ł k u o g o d z . 9-ej z m ia sta , k o ło g o d z . 10-ej także w y c o f a ł się z n ie g o , p o z o s t a w ia j ą c k ilk u m a r u d e r ó w z p o ś r ó d m i e j s c o w y c h b o ls z e w ik ó w . C o fa ją c y c h się b o l s z e w ik ó w z a a ta k o w a ła j a z d a m a j o r a G łu c h o w sk ie g o , b i o r ą c całe t a b o r y d o n ie w o li i w y c i n a j ą c w p ie ń p r z e s z ł o 400 m a ­ r y n a r z y . P o b o j a c h p u łk n a s z miał z a s z c z y t p o d e j m o ­ w a ć o b i a d e m N a c z e ln e g o W o d z a , p o d c z a s k tó re g o o t r z y m a n o r a d o s n ą w ieść, że W iln o z o s t a ł o w zięte p r z e z p u ł k o w n i k a B elinę. Z a bój p o d L i d ą p u ł k o trzym ał p o ­ c h w a ł ę N a c z e ln e k o W odz a. N a p r o ś b ę pułk u w y ra ził O n z g o d ę , ż e s z e fe m t e g o ż z o s ta n ie . W tej s p ra w ie d o ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

stania zgodnie :z plaszozyznami (lM) magnetytu licZlIlych lamelelk: ilmeci-. towych, /które plO pewnym czasie mogły slkulPiać si!ę w jeden Ikrysz'tał. Podobny pl'oces

The examples listed below: the Green Chain, the Indianapolis Greenway System, the Metropolitan Greensward represent a type of greenways named “comprehensive

Natural ventilation; early design stage; large volumes; sports buildings; rapid assessment; CONTAM; EnergyPlus, Passive cooling, Building Envelope, Building performance

Padllśmy obaj. W pewnej chwili prawie nie wierzy ­ łem już, że żyjemy. Pociski padały ze wszystkich stron Wydawało rai się, że ogień trwa godzinę, a przecież

The effect of the temperature depen- dency of the insulation when the cable is loaded is an inversion of the field: the highest field strength is now found near the lead sheath of

3) plan nadzoru pedagogicznego. Szkoła realizuje programy nauczania dopuszczone do użytku zgodnie z odpowiednim rozporządzeniem, stanowiące szkolny zestaw

Przy opracowaniu programu wychowawczo-profilaktycznego szkoły uwzględniono obowiązujące akty prawne oraz dotychczasowe doświadczenia szkoły; wyniki ewaluacji

o którą tyle lat Ciężko SIę z Moskalami i Niemcami walczylo, ma obecilie w Niepodległej Polsce szcze- gólnie wielką misję do spełnienia: musi wychować