• Nie Znaleziono Wyników

Likwidacja monopolu prasowego Tadeusza Włodka (1796)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Likwidacja monopolu prasowego Tadeusza Włodka (1796)"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Łojek, Jerzy

Likwidacja monopolu prasowego

Tadeusza Włodka (1796)

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 6/1, 10-30

(2)

Dzieje m onopolu prasow ego T adeusza W łodka, o p arteg o o sancitum

ko nfederackie z dnia 3 sie rp n ia 1793 i p rzy w ilej królew ski z dnia 5 listo­

p ad a 1793 ro k u , p rze d staw ił obszernie Józef Szczepaniec w rozpraw ie

specjalnie tem u pro b lem o w i pośw ięconej1. O ile jednak dość w y c z e rp u ją ­

co omówił działalność W łodka i k o n tro w ersje w okół jego u p raw n ie ń aż do

u pad ku in su re k c ji 1794 roku, o tyle okres o statn i, re s ta u ra c ję m onopolu

pod okupacją ro sy jsk ą w roku 1795, a w szczególności sp raw ę likw idacji

tego m onopolu (i w ogóle p rzy w ile jó w p raso w ych cum iure exclusivo )

przez w ładze .pruskie w ro k u 1796 izbył k ró tk o w oparciu o w ąski i n ie ­

w y starczający m a te ria ł źródłowy, p osiłkując się często hipotezam i i do­

m ysłam i. Szczepaniec nie d o ta rł bow iem do źródeł dla w y jaśn ien ia tej

kw estii najw ażniejszych, a m ianow icie p apierów m in istra stanu, „p rezy ­

d e n ta ” tzw . „ P ru s P o łu d n io w y ch ” (którym to m ian em określano n a b y tk i

te ry to ria ln e P r u s po II i III rozbiorze Polski),, h rab iego K aro la Georga

H ein rich a von H oym a (ur. 1738, zm. 1807), k tó re choć nie w y ja śn ia ją

wszystkiego, wnoszą jed n ak w iele bardzo interesu jąceg o m a te ria łu 2.

W oparciu o te źródła p ró b u je m y w n in iejszy m a rty k u le w yjaśn ić d o k ład ­

niej dzieje likw idacji m onopolu prasow ego T adeusza W łodka.

Po u p a d k u in su re k c ji 1794 ro k u u trz y m a ły się w W arszaw ie ty lk o dwie

g azety in form acy jn e; „G azeta W arszaw sk a” i „K o resp on den t N arodow y

i Z agran iczn y ” . P ierw szą iz n ich w y d aw ał n ad al A ntoni Lesznowski, ko ­

rz y sta ją c z tym czasow ego pozw olenia k o m en d a n ta w ojennego W arszaw y

g enerała Teodora B uxhövdena; d ru g ą redagow ał ksiądz K a ro l M alinow ski

p rz y w y d a tn e j pom ocy swego b rata , proboszcza kościoła P a n n y M arii

i biskupa ty tu la rn e g o cynneńskiego ks. A ntoniego M alinowskiego. Tadeusz

LIK W ID A C JA M ON OPO LU P R A SO W EG O TA DEU SZA W ŁODKA (1796)

1 J. S z c z e p a n i e c , M o n o p o l p r a s o w y T a d e u s z a W ł o d k a w Po ls c e w latach

1793— 1796, „Ze S k a rb ca K u ltu r y ”, W ro cła w 1964, z. 16, s. 5— 115.

2 A k ta tzw . G en era l-D irecto riu m S ü d p reu sse n (obecnie w A G A D , W arszaw a), seria VI, fa s c y k u ł nr 3587: „A cta der Z eitu n g s- und J o u rn a lsv erla g zu W arschau 1795— 1798”.

(3)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P R A S O W E G O T . W Ł O D K A (1798)

11

Włodek, k tó r y w czasie in su re k c ji m u siał ratow ać się ucieczką z W arsza­

wy, pow rócił d o stolicy w styczniu 1795 r. i dzięki p ro te k c ji feld m arszał­

ka Suw orow a (uzyskanej zapew ne za p o śred n ictw em swego daw nego

o piekuna i p ro te k to ra księcia N ikołaja Repnina) zdołał szy bk o odebrać

red a k c ję „G azety W arszaw sk iej” z rą k Lesznow skiego3. Nie załatw iona

pozostała sp raw a g azety M alinowskiego. W łodek usiłow ał zm usić r e d a k to ­

r a „ K o resp o n d en ta” do zaw ieszenia publicznej g azety in fo rm a c y jn e j i po ­

w ro tu do sy tu a c ji u stalonej p rzez w z a jem n y ich u k ład z dnia 10 stycznia

1794 roku; M alinow ski m ia łb y jed y n ie p raw o w y d a w an ia czasopism a-m a-

gazynu (écrit périodique), k tó reg o cechy ze w n ę trz n e i fo rm y dzien n ik ars-

ko-literack ie n ie p rzy p o m in ały b y gazety4. S p raw a n ie została jed n ak za­

łatw ion a aż do początku roku 1796; M alinow ski zdołał się obronić i co p e ­

w ien czas p rzy rz e k ają c W łodkow i ry ch łe p rze rw a n ie p u b lik a c ji gazety,

w y d aw ał ją n a d a l w nie zm ienionej (a n a w e t od 2 I 1796 poszerzonej) po ­

staci.

S ta ra n ia W łodka szły w k ie ru n k u p rzy w ró cen ia w całej rozciągłości

m ocy jego p rz y w ile ju gazetowego, zapew niającego m u m onopol w y d a w a ­

nia w W arszaw ie w szelkich gazet in fo rm acy jny ch . Dzięki tej m onopoli­

stycznej sy tu a c ji spodziew ał się osiągnąć sp o re zyski; w m em oriale do

w ładz p ru sk ic h obliczał je n a 200 d u k a tó w m iesięcznie5 (rocznie 2400 d u ­

katów , tj. około 43 200 złp.), oczywiście przesadnie; w ro k u 1791, zresztą

p rzy znacznie w iększym ry n k u czytelniczym , bardzo p o p u larn a „G aze­

ta N arodow a i O bca” przy n io sła co p ra w d a 4000 d u k a tó w czystego zysku6,

jednakże w ydaw ca n ęd znej, ugodow ej gazetki in fo rm a c y jn ej nie m ógł za­

pew ne w rzeczyw istości m arzy ć n a w e t o jed nej czw artej tej sum y. N ie­

m niej jed n a k in te re s w a rt był zachodu. W szelako ostateczne u n o rm o w a­

nie sy tu acji p ra w n e j w ydaw ców gazet i czasopism w W arszaw ie nie było

m ożliwe z uw agi n a spodziew aną zm ian ę oku pan ta. W ładze ro syjskie b a r ­

dzo m ile w idziały i p o p iera ły ta k zdecydow anego „ k o la b o ra n ta ” ja k T a ­

deusz W łodek, ale z k o ńcem ro k u 1795 m ia ły z W arszaw y się usunąć,

a stolica Polski, w raz z całym M azowszem, przechodziła pod w ładzę

prusk ą.

W łodek oczekiw ał tej chw ili z w ielk im niepokojem . Z góry p rze w id y ­

wał, że u trz y m a n ie jego m onopolu będzie w nowej sy tu a c ji bardzo tr u d ­

ne, jeżeli nie w ręcz niem ożliwe; nie rezy g n o w ał jed n a k ze sta ra ń , spodzie­

3 Por. „ M ateriały”, nr 10.

4 Por. „ M ateriały”, n r 6 a, 6 b. S p r a w y te w y ja ś n ił dość d o k ła d n ie J. S z c z e -p a n i e c, o-p. cit., s. 93— 98.

6 Por. „M ateriały”, nr 2.

6 J. Ł o j e k , I n t e r e s u j ą c e ź r ó d ł o n i e m i e c k i e ■ d o d z i e j ó w p r a s y p o l s k i e j w k o ń c u X V I I I w i e k u , „R ocznik H isto rii C za so p iśm ien n ictw a P o ls k ie g o ”, t. 4, z. 1 (1965),

(4)

w ając się zyskać p rzy n a jm n ie j spore odszkodow anie za u tra c o n e u p ra w ­

nienia. Z aop atrzy ł się w listy polecające od swoich d aw n y ch p ro te k to ró w

rosyjskich, w yp ro sił list p ro te k c y jn y u daw nego m in istra pełnom ocnego

P r u s w W arszaw ie B uchholtza, k tó re m u n a sejm ie grodzieńskim i bezpo­

średnio p rzed w ybuchem in su rek cji oddał znaczne usług i7. Z całym tym

w yposażeniem pośpieszył w g ru d n iu 1795 roku do Berlina. Złożył w ła ­

dzom p ru sk im obszerny m em o riał8, p rze d staw ił w u roczysty m i żałosnym

tonie „swoje nieszczęścia”, będące w y nikiem jego p rzyw iązan ia do dw oru

pruskiego i rosyjskiego, u sk arżał się na ciężkie położenie finansow e, n a

znaczną liczbę w ierzycieli, k tó rz y p rz e śla d u ją go bez litości, dom agał się

w reszcie u trz y m a n ia swego p rzy w ileju , a w ostateczności odszkodowania,

k tó re zw róciłoby m u n a k ła d y poniesione n a w yposażenie w y d aw n ictw a

gazetowego w roku 1794, k ie d y to w yłożył podobno n a inw esty cje aż

3000 dukatów . U zyskał jed y n ie k ró tk ą odpowiedź, że sp ra w y p rzy w ilejów

gazetow ych w W arszaw ie leżą w ko m petencjach m in istra v on Hoym a,

k tó ry zadecyduje o n ich ostatecznie po p rzy b y ciu d o stolicy „ P ru s P o ­

łu dn iow y ch ”9.

Odpow iedź obiecująca nie była; W łodek nie cieszył się n a jw y ra ź n ie j

p oparciem w ładz p ru sk ic h i tru d n o w łaściw ie pow iedzieć/ dlaczego. Jego

ab so lutna gotowość do u słu g n a rzecz now ego reżim u zdaw ała się p re d e ­

stynow ać go do ro li sp raw neg o i w y dajnego n arzędzia w ręk ach no w ych

w ładz n a zachodnich i środkow ych ziem iach R zeczypospolitej. Dom ysł

Szczepańca, że „w ładze p ru sk ie nie m ia ły zaufan ia do W łodka jako czło­

w ieka oddanego R osji” 10, n ie je st przek on yw ający; W łodek w ysłu giw ał się

P ru so m z rów n ą gorliwością, ja k Rosji, zw iązany b ył z Rosją jedy n ie

w ęzłam i k a rie ry i in te re su , a w ko ń cu w latach 1795 i 1796 opinia „czło­

w ieka R osji” n a te re n ie P r u s b y n a jm n ie j zaszkodzić nie m ogła. W arto

w tym m iejscu dodać, że k u lisy sp ra w y W łodka, Lesznowskiego i M ali­

now skiego w ro k u 1796 pozostają n a d a l nie znane; znając przebieg i roz­

w iązanie sporów i k o n tro w e rsji wokół tego p ro blem u nie w iem y jed n a k

nic na te m a t p o u fn y ch opinii i pow iązań politycznych poszczególnych

osób, k tó re w ostateczności zaw aży ły n a załatw ien iu całej sp ra w y z w y b it­

n ą korzyścią Lesznowskiego, a n a n iekorzyść W łodka i M alinowskiego.

Na przełom ie la t 1795/1796 n a stą p iło ostateczne w ytyczenie granic m ię­

dzy trz e m a p a ń stw am i rozbiorow ym i. W pierw szych dniach stycznia 1796

w kroczyły do W arszaw y w ojska p ru sk ie, za k tó ry m i m iała w kró tce pośpie­

szyć p ru sk a ad m in istracja. Ta zm iana zaborcy b y ła w ty m okresie d la

7 Por. „M ateriały”, nr 1. 8 „M ateriały”, nr 2. 9 Por. „M ateriały”, nr 6 a.

(5)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P H A S O W E G O T. W Ł O D K A (1796)

13

W arszaw y w y b itn ie k o rzy stna. Spod w ojennej k o m e n d a n tu ry generałów

K a ta rz y n y II, k tó ry c h sam ow oli n ie pow ściągała żadna wyższa władza,

i okupacji zdem oralizow anych, sk ło n n y ch do ra b u n k u i ekscesów w ojsk

carskich ziem ie środkow ej P olski p rzechodziły pod w ładzę ad m in istrac ji

spraw nie zorganizow anej, zdyscyplinow anej i k ieru jąc e j się ściśle zasada­

m i praw orządności. W okresie ty m n a te re n ie P ru s pan ow ała zresztą a t­

m osfera polityczna sp rz y ja ją c a poszanow aniu w pew n y m zakresie p raw

n arodow ych społeczeństw a polskiego i ro zm a ity m gestom pojednaw czym

ze stro n y w ładz obejm u jący ch w posiadanie now e ziemie. O gólne położe­

nie polityczne P r u s n akazyw ało liczenie się z żyw iołem polskim , k tó ry po

roku 1795 stanow ił p ra w ie połow ę ludności pań stw a. Stąd też stosunek

p ru sk ich w ładz zaborczych do ludności ziem W ielkopolski i M azowsza od­

b ijał się w ty m okresie w y b itn ie k o rzy stn ie od analogicznej polityki

au striack iej czy rosyjiskiej n a ziem iach świeżo p rzyłączo n y ch 11.

Na możliwość ostatecznego ureg u lo w an ia sy tu a c ji p ra w n e j p ra s y w a r ­

szaw skiej pod now ym zarząd em p ru sk im liczyli w szyscy zainteresow ani.

W łodek po pow rocie z B erlin a oczekiwał p rz y ja z d u d o W arszaw y m in istra

von Hoym a, licząc n a jego .sprzyjającą decyzję. Jednocześnie s ta ra ł się

tw orzyć fa k ty dokonane. Z w rócił się do D e p a rta m e n tu P olicji M ag istratu

m. W arszaw y z pro śb ą o in te rw e n c ję przeciw ko M alinow skiem u. 27 stycz­

nia 1796 r. D e p a rta m e n t w y d ał n ak az poszanow ania przez M alinow skiego

p rz y w ile ju W łodka i stasow ania się do u k ład u z d n ia 10 stycznia 1794 r.12

Był to jedinak sukces b ardzo połow iczny i przejściow y. Aczkolwiek W a r­

szawa p rzeszła już fak ty czn ie pod ad m in istrac ję p ru sk ą , to je d n a k nowo

przyłączone do P r u s te ry to ria rządzone b y ły w oparciu o d a w n e polskie

przep isy praw n e. D opiero z chw ilą złożenia p rzysięgi w iernopoddańczej

(homagium) F ry d e ry k o w i W ilhelm ow i II m ieszkańcy tych ziem stać się

m ieli p o d d an y m i p ru sk im i, a p ra w o p ru sk ie zastąpić m iało dotychczaso­

11 Sz. A s k e n a z y , N a p o le o n a P o l s k a , W arszaw a— K r a k ó w 1918, t. 1, s. 82— 84. 12 J. S z c z e p a n i e c , op. cit., s. 95. J eszcze przed w y d a n ie m w y ro k u ks. K arol M a lin o w sk i ogłosił dru k iem sw ój obszern y m e m o ria ł p rzeciw k o p reten sjo m W łod ­ k a pt. R é p o n s e au m é m o i r e p r é s e n t é au D é p a r t e m e n t de P ol i ce p a r M r le c h a m ­

be ll a n W ł o d e k , V arsovie, 23 J a n v ie r 1796, ss. 3 in folio. S tw ie r d z ił w nim , ż e w n o ­

w ej sy tu a cji w s z e lk ie d a w n e p r z y w ile je str a c iły m oc, gdyż n ie is tn ie je już p a ń ­ stw o, p rzez w ła d z e którego b y ły w y d a w a n e . P r e te n sje W łodka są sp rzeczn e z ogól­ n y m i zasad am i p ra w a pru sk iego, k tó re m a p a n o w a ć n a ty ch ziem iach . On sam n ie czyn i u ży tk u ze sw o ich p r z y w ile j ó w a n i się n a n ie n ie p o w o łu je; W łodek n a to ­ m iast ch ce narzucać p o d d an ym króla p ru skiego p rz y w ile je , w y d a n e w oparciu o d ek rety n ie is tn ie ją c y c h w ła d z i n ie a k tu a ln y sy stem praw ny. D ow od ził, że on sam para się w y d a w n ic tw e m g a zet o w ie le d aw n iej niż W łodek i m a n a tyjm polu zn acznie w ię k sz e zasługi. S p ór rozstrzygn ie osta teczn ie d w ór berliń sk i; spodzie­ w a ją c się jed n a k decyzji dla sie b ie p rzy ch y ln ej n ie m a zam iaru p rzed W łodkiem sk a p itu lo w a ć.

(6)

w y polski system p ra w n y . Tym sam ym p rzy w ilej W łodka m iał p rzed

sobą ty lk o k ilkum iesięczny żywot. Nic bow iem nie zapow iadało, by w ła ­

dze p ru sk ie skłonne b y ły u trz y m ać p rzy w ile j W łodka w dotychczasow ej

jego postaci. Po lik w id acji m onopolu W łodek m ógłby oczywiście k o n ty ­

nuow ać sw oją gazetę w w olnej k o n k u ren c ji z in n y m i w ydaw cam i; tak a

możliwość zupełnie m u jed n a k nie odpow iadała, gdyż z góry spodziew ał

się niepow odzenia w w alce k o n k u ren c y jn e j, a oblężony p rze z w ierzycieli

n ie m ógł k on ten to w ać się m ie rn y m zyskiem . S k ądin ąd m ożem y się do ­

m yślać, że cała w alka W łodka o u trz y m an ie p rz y w ile ju i m onopolu m iała

jed y n ie c h a ra k te r tak ty czn y ; w rzeczy sam ej szło m u jed y n ie ó uzyskanie

w ygodnej pozycji d o targ ó w o odszkodow anie za u tr a tę m onopolu albo też

o możliwość sprzedaży p rz y w ile ju kom ukolw iek z c h ę tn y c h kan dydatów .

Pozostać w W arszaw ie n a sta n o w isk u re d a k to ra „G azety W arszaw skiej”

nie m ógł z te j p ro ste j p rzyczyny, że olbrzym ie zadłużenie i naciski w ie ­

rzycieli groziły w k ażd ej chw ili po p ro stu odebraniem m u wolności oso­

bistej.

B racia M alinow scy rów nież rozpoczęli w łasn ą akcję. D otarli do eks-

-w ojew ody wileńskiego, księcia M ichała R adziw iłła, osobistości n a dw orze

b erlińsk im dość w pływ ow ej, jak o że b ył ojcem m łodego księcia Antoniego,

zaręczonego w łaśnie z księżniczką p ru s k ą Luizą, k tó rą w k ró tce (w m arcu

1796 r.) m ia ł poślubić. W ojew oda pisał w lu ty m do von H oym a, p rz e b y ­

w ającego w łaśnie w e W rocław iu, polecając jego u w ad ze sta ra n ia i p ro śb y

M alinow skich13. P o dłuższej zwłoce m in iste r udzielił dość w ym ijającej,

ale u trz y m a n e j w życzliw ym tonie odpowiedzi, iż po p rzy b y ciu do W a r­

szaw y zbada całą sp raw ę i p o sta ra się zapew nić M alinow skiem u możność

k o n ty n u o w an ia „ K o resp o n d en ta” w ram a c h ogólnych w a ru n k ó w p ra w ­

n y ch i pod w łaściw ą c e n zu rą 14. Z araz też pośpieszył z p od an iem ksiądz

A ntoni M alinow ski (w arto zauw ażyć, iż w szystkie w y stą p ie n ia do w ładz

p ru sk ic h podpisyw ał w im ien iu b ra ta i w jego im ieniu w ystępo w ał w ła ś ­

nie ksiądz A ntoni; K arol M alinow ski w ogóle pod ań nie składał; je st to

fa k t zasta n a w iają c y i t r u d n y do w y tłum aczen ia, gdyż A ntoni M alinow ski

nie by ł b y n a jm n iej postacią n a ty le w ybitną, b y używ anie jego p o śre d ­

n ictw a było w skazane ze w zględów p rotekcy jn ych ). S k a rży ł się n a W łod­

ka, iż przez n adużycie sw oich p ra w uniem ożliw ia p racę księdzu K arolow i

zasłużonem u na polu d zien n ik arstw a, jako że w y d a je on „K o resp o n d en ­

t a ” od ro k u 1790 (sic!); w sk azyw ał n a społeczną szkodliwość takiego po­

stępow ania, u p rasz a ł o tym czasow e p rz y n a jm n ie j załatw ienie całej s p ra ­

w y w te n sposób, a b y „ K o re sp o n d e n t” m ógł być w y d a w a n y aż do o sta ­

tecznego u n o rm o w an ia s p ra w y w y d a w n ic tw p rasow y ch w W arszaw ie15.

18 „M ateriały”, n r 3.

14 K a rl v o n H o y m do k s ię c ia M ich ała R a d ziw iłła , z W rocław ia, 23 III 1796. 15 „M ateriały”, nr 5.

(7)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P R A S O W E G O T . W Ł O D K A (1796)

15

Odpowiedź von Hoym a, w y ek sp ed io w an a w ty m sam y m d n iu co list do

Radziw iłła, pozw alała żywić p ew n e nad zieje; m in iste r stw ierdził, że zd a­

n iem jego byłoby bardzo pożądane um ożliw ienie „K o resp o n d en to w i” d a l­

szego istnienia, ale zadecyduje, o ty m o statecznie po p rzy b y ciu do W a r­

szaw y i w y słuch an iu a rg u m e n tó w s tro n y p rz e c iw n e j16.

Na te n w ła śn ie list pow ołał się K a ro l M alinowski, ogłaszając w „K o­

respondencie” dnia 12 k w ietn ia ośw iadczenie, że chociaż ze w zględu na

upór W łodka rez y g n u je na razie z dotychczasow ej fo rm y swego pism a,

to jed n ak ostatecznie ro zstrzy g n ą sp raw ę w ładze p ru sk ie, gdyż m in is te r

von H oym obiecał zająć się tym sporem . W y d aje się rów nież, że w łaśnie

te n list podziałał trochę otrzeźw iająco n a W łodka, 'który w idząc sp ad ek

swych szans n a zupełną w y g ran ą p rz y s ta ł n a tym czasow ą ugodę, z a w a rtą

w dn iu 15 k w ie tn ia , a dozw alającą „p isania do czasu »K orespondenta«

sposobem gazety[...]” 17.

Von H oym p rz y b y ł do W arszaw y w połow ie kw ietnia. Z araz też złożył

m u W łodek obszerny m em oriał, w y k ła d a ją c znow u sw oje p re te n sje i b ła ­

gając o zm iłow anie n a d jego a rc y tru d n ą sy tu a c ją finansow ą. N iem iłosier­

ni wierzyciele, k tó ry c h p re te n sje sięg ają 2500 dukatów , g niotą go stra szli­

w ie etc., etc. Jeżeli w ięc m a stracić swój m onopol — ja k w idać, co do n ie ­

uchronności takiego rozw iązania nie m iał już W łodek żadnych złudzeń

i nie próbow ał n a w e t obstaw ać p rz y swoich p rete n s ja c h — to m a n a ­

dzieję, że w spaniałom yślność m o n arc h y n ie zostaw i go bez należy teg o od­

szkodowania. Sum ę, jakiej się dom agał, oznaczył W łodek w yraźn ie: 3000

dukatów , gdyż ty le rzekom o w yłożył n a in w estycje w p rzedsiębiorstw o

gazetowe, z k tórego dochody spodziew ał się czerpać aż do śm ierci. J e d n a k ­

że ani słow em nie dopuszczał m ożliwości pozostania p rzy red agow an iu

„G azety W arszaw sk iej” w w a ru n k a ch w olnej k o n k u re n c ji18. Stanow isko

tak ie von H oym zręcznie odwrócił na korzyść w ładz p ruskich; o dtąd p e r ­

tra k ta c je z W łodkiem prow adzone będą p rz y m ilczącym założeniu, że

tra c i on praw o do k iero w an ia re d a k c ją g azety w dniu hom agium . O dpo­

w iadając p e te n to w i m in iste r n ie u k ry w a ł swego p rzek on ania, że całkow ita

u tr a ta p ra w w yd aw n iczych przez W łodka je st n ieuch ron na; jed nak że

up ew n ił go o praw om ocności d e k re tu D e p a rta m en tu P olicji z dnia 27

stycznia aż do chw ili złożenia poddańczej p rzysięgi przez m ieszkańców

„ P ru s P ołu d n io w y ch ”19.

Jednocześnie p rzy p o m n iał swe p ro śb y ksiądz A ntoni M alinowski. Von

Hoym stw ierdził, że w obecnej sy tu a c ji m usi uznać d e k re t D e p a rta m en tu ,

ale m o m en t złożenia h o m a g iu m n ie je st odległy, a z tą chw ilą W łodek

16 K arl v on H o y m d o A n to n ieg o M a lin o w sk ieg o , z W rocław ia, 23 III 1796. 17 J. S z c z e p a n i e c, op. cit., s.. 96— 97.

„ M a teria ły ”, nr 6. 19 „M a teria ły ”, nr 7.

(8)

u tra c i niew ątpliw ie swój p rzy w ilej. U trzy m a n ie takiego m onopolu byłoby

sprzeczne z p o lity k ą w ładz pruskich, gdyż „ograniczałby on publiczność

do czytania i w y słu ch iw an ia jed y n ie stron niczy ch opinii a u to ra u p rz y ­

wilejow anego, uniem ożliw iając jakiem ukolw iek innem u lite ra to w i p rze d ­

staw ianie publiczności sw ej w iedzy i owoców sw ych p,rac[...]” Jeżeli więc

po złożeniu h o m a giu m k siąd z K a ro l M alinow ski chciałby „zająć się re ­

d ak cją gazety niem ieckiej, fran cusk iej, łacińskiej czy polskiej, pod w a ­

ru n k am i, k tó re zostaną przepisane, z przyjem n ością będę m u w ty m po­

m ocny”20. S tw ierd zenie ta k ie pozw alało z całą n iem al pew nością liczyć

na uzyskanie koncesji w ydaw niczej n a „K o resp o n d en ta” po u sta le n iu n o ­

wego p o rząd k u praw nego i obaj b racia M alinow scy b yli potem bardzo

zaskoczeni, gdyż im takiego pozw olenia odmówiono.

Jednocześnie a k tu a ln a stała się sp ra w a dalszej cen zu ry gazet w W a r­

szawie. N iezm ordow any w swej walce o zdław ienie w szelkiej sw obody

słowa d rukow anego ksiądz J a n A lb ertran d i, cenzor zasłużony za rządów

Targow icy, a n astęp n ie za okupacji ro sy jsk ie j w lata c h 1794 i 1795, złożył

n a ty ch m iast von Hoym owi ofertę słu żen ia w ładzom p ru sk im n a sta n o ­

w isku cenzora prasow ego. M inister odpowiedział m u listem p e łn y m su b ­

telnej ironii, że p rzy ję c ie tej o fe rty było by z jego stro n y nadużyciem

gorliwości tak zasłużonego ze wszech m ia r m ęża; dziękując za okazaną

postaw ę w iernopoddańczą zw olnił jednocześnie A lb ertrànd ieg o od obo­

wiązków cenzorskich21. O bow iązki cenzora m iał w ykonyw ać odtąd radca

Wodziński.

W reszcie p o jaw ił się n a aren ie człowiek, k tó ry niespodziew anie m iał

w yjść z całego splotu k o n tro w ersji jed y n y m zwycięzcą. 27 k w ie tn ia A nto­

n i Lesznow ski złożył von H oym ow i w łasn y m em oriał, prosząc o pozw ole­

nie w ydaw ania gazety w języ k u polskim , k tó ra m o g łab y k on ku row ać

z gazetą W łodka22. W yraźnie nie ubiegał się o. przejęcie re d a k c ji „G azety

W arszaw sk iej” , chciał po p ro stu w ejść n a czytelniczy ry n e k W arszaw y

jako jed e n z w ielu w ydaw ców . O dpow iedź von H oym a by ła nadspodzie­

w anie p rzy jazn a; aczkolw iek — stw ierd ził — dopiero po ho m a g iu m b ę ­

dzie m ógł uw zględnić pro śb ę o koncesję prasow ą, to jed n ak , jeżeli Lesz­

now ski trw a ć będzie w ów czas p rz y swoim zam iarze, z przy jem n ością p rz y ­

czyni się do spełn ien ia jego życzeń — „poniew aż został m i p a n zarek o ­

m en d o w an y jako osoba bardzo w łaściw a do tak ie j p ra c y ”23.

Słowa te bardzo zastanaw iają. K to m ógł ówcześnie protegow ać Lesz­

nowskiego, i to protegow ać ta k silnie, że po p a ru tygodniach von Hoym

uw ażać go będzie za jedynego k a n d y d a ta do spadku po T adeuszu W łodku

20 „ M ateriały”, nr 8. 21 „M ateriały”, nr 9. 22 „M ateriały”, nr 10. 23 „ M ateriały”, nr 11.

(9)

l i k w i d a c j a m o n o p o l u p r a s o w e g o t . w ł o d k a

(me)

17

i po p ro stu nakaże przekazanie red a k c ji „G azety W arszaw skiej” ty lk o

V/ jego ręce? W łodkowi nie pom ogła bardzo silna p ro te k c ja R e p n in a 24

i Buchholtza; M alinow scy n ie zdołali obronić się m im o p ro te k c ji R adzi­

wiłłów. Lesznowski zaś został b ardzo szybko usaty sfak cjo n o w an y ponad

w łasne życzenie, bow iem o trzy m ał cały m a ją te k „G azety W arszaw sk iej”

w łaściw ie za darm o, chociaż ubiegał isię początkow o jed ynie o koncesję na

założenie now ej gazety. T ru d n o oprzeć się w rażeniu, że w okół postaci

Lesznowskiego k ry je się jeszcze w iele niespodzianek. W k ilk a l a t później,

w latach 1803— 1806, w ystępow ał czasam i jako b a r o n von Lesznowski;

czyżby była to nagroda za oddane rządow i usługi? P rz y sw oich p o stęp o­

w ych poglądach z roku 1794 Lesznow ski długo się n ie u trz y m ał; tru d n o

nie w spom nieć jego w y jątk o w o n iep rz y je m n e j p o sta w y politycznej, jak ą

zajął pod koniec życia, gdy w latach 1818— 1820 w yjątkow o po dłym i i d e -

n u n cjato rsk im i m etodam i zw alczał na łam ach „G azety W arszaw skiej” li­

b eraln ą p rasę opozycyjną.

Z pow odu nacisku w ierzycieli sy tu a c ja W łodka staw ała się coraz t r u d ­

niejsza. Błagał o pom oc księcia R epnina i d a w n y p ro te k to r znow u nie

odmówił swego w staw ien nictw a. Z w rócił się do von H oym a z propozycją

swojego ro dzaju e k stra d y c ji W łodka w ręce w ła d z rosyjskich; jeżeli w ła ­

dze p ru sk ie w ypuszczą go z ro d zin ą z W arszaw y, to załatw i się m u odpo­

w iednią posadę n a L itw ie; poniew aż zaś posiada on niew ielką .pensję 300

du k ató w rocznie, p rz y z n a n ą dożyw otnio z łaski im p eratorow ej, to po obró­

ceniu jej w dwóch trzecich n a spłatę w ierzy cieli m ożna będzie m ieć n a ­

dzieję na u m o rzenie w końcu kłopotliw ych jego długów 25. P rz ek a z u jąc to

pism o W łodek dołączył znow u sw ój m em oriał. S tw ierdził, że nie m a już

nadziei n a u trz y m a n ie swego m onopolu, ale skoro u p raw n ie n ie to było

jed y n y m jego śro dk iem u trz y m a n ia licznej ro dziny (żony i tro jg a dzieci),

dom aga się odsżkodowania w wysokości, k tó rą daw niej p rz e d s ta w ił26.

Odpowiedź m in istra by ła sucha i pow ściągliw a; om ijając zręcznie m e ri­

tu m sp raw y (kw estię odszkodowania) znowu w yjaśn ił, że zasady w ładz

prusk ich w yk lu czają w szelkie m onopole w ydaw nicze. Co do odszkodowa­

nia, to życzy m u, a b y o trzy m ał je „en q u elq u e occasion convenable”. P o ­

za ty m — „je ne tro u v e aussi rie n à red ire q u a n t à v o tre d e p a rt p o u r

G rodno”27.

30 m a ja W łodek zw rócił się z błaganiem o odszkodowanie do sam ego

k róla F ry d e ry k a W ilhelm a II. 19 czerw ca w ysłano z B erlina odpowiedź —

całkowicie odmowną. W tej sy tu a c ji W łodek zaczął poszukiw ać k a n d y d a ­

ta na k u p n o całego w yd aw nictw a „G azety W arszaw skiej”. N ad arzy ł m u

24 Por. „ M ateriały”, nr 4. 25 „M ateriały”, nr 12.

26 T a d eu sz W łodek do K arla v on H oym a, 28 V 1796. 27 K arl v o n H o y m do T adeu sza W łodka, 9 V I 1796. R o c z n i k H i s t . C z a s ., t . V I, z. 1

(10)

się c h ę tn y naby w ca w osobie szam belana P oniatow skiego28, k tó ry zaofe­

row ał rzekom o aż 1200 dukatów , z czego n a ty c h m ia st w ypłacił 400 d u ­

k ató w zaliczki. W łodek uw ażał się za całkow icie upraw n io n eg o do tak ie j

tran sak cji, zwłaszcza że von H oym życzył m u, b y uzyskał odszkodowanie

„ p rz y jakiejś dogodnej okazji”. Jed n ak ż e w pierw szych dniach lipca von

H oym p rzesłał m u stanow cze polecenie p rzek azan ia red a k c ji „G azety

W arszaw sk iej” w ręce A ntoniego Lesznowskiego. Jak ik o lw iek in n y k a n ­

d y d a t był wykluczony. Lesznow ski m iał m u jed ynie zapłacić 200 d u k a ­

tów odszkodow ania i n a ty m w szelkie p re te n sje W łodka w in n y się za­

kończyć29.

W łodek w p a d ł w rozpacz i w e wściekłość. U derzył na Lesznowskiego

p rz y użyciu w szystkich dostępnych m u środków ; w liście d o von H oy m a30

w spom inał

o działalności

p o lityczno-pubłicystycznej

Lesznowskiego

w czasie in su rek cji 1794 ro k u , p rzeciw staw iał tem u sw oją w ła sn ą postaw ę.

Pow oływ ał się n a św iadectw o, którego m ogą m u udzielić w y b itn e oso­

bistości rosyjsk ie i p ru sk ie: Repnin, Sievers, Igelström , Buchholtz, i P o la ­

cy zasłużeni dla obcych dw orów : Chreptow icz, Raczyński, M oszyński31.

Odpow iedź nie nadchodziła, von Hoym m iał w ażniejsze sp ra w y n a gło­

wie, 6 lipca ludność W arszaw y składała przy sięg ę poddańczą. M onopol

W łodka w św ietle p ra w a p rze stał istnieć. 9 lipca Lesznowski zażądał od

W łodka ostatecznego p rzek azan ia sobie red a k c ji „G azety W arszaw sk iej” ,

pov/ołując się n a rozporządzenie m in istra. W łodek ustąpił, k a n to r gazety

przekazał, ale odm ówił p rzy jęcia 600 ta la ró w p ru sk ic h (tj. 200 dukatów ),

k tó re von H oym uznał za w y starczające d la ń odszkodowanie. W ysłał n a ­

tom iast jeszcze jed e n m em o riał na ręce von H oym a, s ta ra ją c się za

w szelką cenę skom prom itow ać Lesznowskiego. Do listu dołączył f ra n ­

cuski przek ład jednego z n ajb ard ziej a n ty p ru sk ic h a rty k u łó w Lesznow ­

skiego na łam ach „ G azety W olnej W a rszaw sk iej” w ro k u 179432. W y d a­

w ałob y się, że te d e n u n c ja c je p o w in n y poderw ać zau fanie P ru sa k ó w do

now ego re d a k to ra „G azety W arszaw sk iej” . Von H oym b y ł jed n a k p rz e ­

k o n a n y o trafno ści swego w y b o ru ; w zględy p rzem aw iające za k a n d y d a ­

tu rą Lesznowskiego u w ażał za znacznie pow ażniejsze od zastrzeżeń, jak ie

m ożna b y m ieć do jego p olitycznej przeszłości. „Co się tyczy oskarżeń,

k tó re w nosi p a n przeciw ko p a n u L esznow skiem u — odpisał — sądzę, że

28 Z a p ew n e W in c e n ty P o n ia to w sk i; por, M. R y m s z y n a , G a b i n e t S t a n i s ł a w a

A u g u s t a , W a rszaw a 1962, s. 185.

28 „ M ateriały”, n r 13. 30 T am że.

31 P r z y ok azji w arto sp r o s to w a ć m y ln e tw ie r d z e n ie J. S z c z e p a ń c a , jak ob y „M oszyński n ie z n o sił W ło d k a ” (op. cit., s. 73). Z c y to w a n y c h d ok u m en tów w y n ik a jasno, że n a leża ł do jego p rotektorów .

(11)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P R A S O W E G O T. W Ł O D K A (1796)

19

dobre św iadectw a, jakie człow iek te n o trz y m u je ze w szy stkich stron, cał­

kow icie je p rze w aż a ją ”33. Jednocześnie n akazał W łodkow i n a ty c h m ia sto ­

w e p rze rw a n ie p u b lik a c ji jak ie jk o lw ie k g azety w W arszaw ie.

Tego sam ego d n ia von H oym skierow ał pism o do A ntoniego Lesz­

nowskiego; in fo rm u jąc o u sta n iu ważności p rz y w ile ju W łodka i odebra­

n iu m u red a k c ji „Gazety_ W arszaw sk iej” , m in iste r pow iadom ił L esznow ­

skiego, iż „red ak cja g azety polskiej p a n u została p rz y z n a n a p o d w a r u n ­

kiem , że zapłaci p a n p a n u W łodkow i sum ę dwustu, du k ató w ty tu łe m in-

dem nizacji i że przy w ilej p a ń sk i odnosić się będzie tylko d o gazety p o l­

skiej, i nie będzie zw iązany z p ra w e m w yłączności^..]” 34 Lesznow ski s ta ­

w a ł się ty m sam y m w łaścicielem najw iększego polskiego w y d a w n ic tw a

p rasow ego za zgoła śm ieszną sum ę 3600 złp. P rzed sięb io rstw o to, dziedzi­

czące cały d w u d ziesto letn i dorobek S te fa n a Ł u sk in y , m iało od tąd przez

la t kilk ad ziesiąt być w łasnością ro d zin y Lesznow skich.

Włodek, k o m p letn ie z b a n k ru to w a n y i ścigany p rze z w ierzycieli, n ie

m ógł d łu żej pozostać w W arszaw ie. W początkach sierpnia w idzim y go

już w G rodnie, gdzie n a ty c h m ia st p rzy stą p ił do założenia now ego w y d a w ­

n ictw a prasow ego — „ K u rie ra L itew sk iego”. P rz e d w y jazd em sw oim

p rzy zn an ej m u p rzez von H oym a su m y d w u stu d u k a tó w nie podjął, o b sta­

jąc .nadal p rz y swoich p reten sjach . Raz jeszcze odw ołał się do. łaski m o­

narszej, sk ładając F ry d e ry k o w i W ilhelm ow i II m em o riał z p rośbą o od­

szkodow anie (9 w rześn ia 1796 r.). I ty m razem poniósł zup ełn ą porażkę;

d w ó r b erliń sk i oddalił jego p re te n s je jak o bezpodstaw ne, a rzecznicy k r ó ­

lew scy poradzili m u przy jęcie bez w y rz e k an ia ow ych nieszczęsnych-dw u­

stu d u k a tó w 35. Z nając c h a ra k te r W łodka m ożem y sądzić, że to sym bolicz­

ne odszkodow anie jed n a k w końcu odebrał.

Objęcie przez Lesznowśkiego red ak cji „G azety W arszaw skiej” p rz e ­

kreśliło nadzieje jeszcze jednego p re te n d e n ta — H ipolita W yżew skiego.

Jeszcze w m aju i czerw cu 1796 roku sk ład ał on v o n H oym ow i sw oje p ro ­

pozycje k o n ty n u o w an ia po W łodku g azety polskiej w W arszaw ie, o trz y ­

m ał n a w e t od m in istra — fa k t zn am ienn y — jakieś w tej spraw ie o bietni­

ce. J e s t to dodatkow e św iadectw o nagłego podjęcia p rze z w ładze p ru sk ie

decyzji przek azan ia „G azety W arszaw sk iej” w ręce Lesznow skiego i po ­

zw ala dom yślać się w te j sp raw ie jak ie jś silnej zakulisow ej in terw en cji,

k tó ra u ja w n iła się w k w ietn iu , a p rz y b ra ła zdecydow any c h a ra k te r w m a ­

ju i czerw cu 1796 roku. Wyżewsiki m usiał ustąpić, ale po k ilk u m iesiącach

p rzy stą p ił znow u do s ta ra ń o koncesję praso w ą i ty m razem ją uzyskał,

w znaw iając od stycznia 1797 ro k u Zlikw idow anego „ K o resp o n d en ta” .

33 „ M ateriały”, nr 15. 84 „ M a teria ły ”, n r 16. 35 „ M a teria ły ”, nr 17.

(12)

N agła lik w idacja p rzez w ładze p ru sk ie gazety księży M alinow skich

należy do n a jb a rd z ie j tajemniczych, okoliczności całego „kry zysu p raso ­

w ego ” w W arszaw ie w ro ku 1796. Von H oym tra k to w a ł w ydaw ców „Ko­

re sp o n d e n ta ” początkow o b ard zo życzliw ie i u p e w n ia ł ich o m ożliwości

załatw ien ia stałej koncesji zaraz po złożeniu przysięgi poddańczej. O dda­

lił bez d y skusji p ro śb y sta łe g o p re te n d e n ta d o w łasności „K oresp o n d en ta” ,

M ichała Pysznica, k tó r y d w u k ro tn ie (20 i 24 kw ietnia) w ykładał m u swój

p u n k t w idzenia w obszernych, łacińskich m em oriałach36. 12 lipca A ntoni

M alinow ski p rzy p o m n iał m in istro w i obietnicę ureg u lo w an ia sy tu a c ji p r a w ­

n e j „K o respo n d en ta” zaraz po h om agium . 14 lipca von H oym odpowie­

dział u przejm ie, że p o in stru o w a ł w sp raw ach p o lity k i prasow ej K ró lew ­

ską K am erę w W arszaw ie i do niej n a le ż y zwrócić się o pozwolenie, k tó re

zapew ne odm ówione nie będzie. B ra k odpow iednich do k u m en tó w K am e­

r y uniem ożliw ia u stalen ie, jak po toczy ły się dalej sta ra n ia b rac i M ali­

nowskich. W k ażd y m raz ie w d ru g iej połow ie lipca K arol M alinow ski

zw rócił się do K a m e ry z oficjalnym podaniem o ko n cesję n a w y d a w n i­

ctw o prasow e, spokojnie oczekiwał odpowiedzi, p rzygotow y w ał się do

dalszej p ra c y w d ru g im półroczu. Tym czasem n ag le i niespodziew anie p o ­

zw olenia m u odmówiono, decy zji tej — ja k się w y d aje ■— niczym n ie u za­

sadniając. 30 lipca 1796 r. ukazał się ostatni n u m e r „K orespon denta W a r­

szaw skiego i Z agranicznego” .

Von H oym w y je c h ał w lipcu do W rocław ia, ta m też k siądz A ntoni

M alinow ski po słał (13 sierpnia) zażalenie n a decyzję K am ery. Odpow iedź

(w yekspediow ana 20 sierpnia) b y ła w y k rę tn a i zbyw ająca. M inister —

w b re w oczyw istym fak to m — utrzy m y w ał, że n ig d y przecież nie obiecy­

w a ł M alinow skim pozw olenia n a k o n ty n u o w a n ie „K o resp o n d en ta”. „La

c o n tin u a tio n d e cette feu ille a y a n t été tro u v é à p lu s d ’un égard p r é ju d i­

ciable — stw ierd ził von Hoym , nie w dając się w szczegółowe w y ja ś n ia ­

n ie ·—■ je n e p u is q u ’à a p p ro u v e r les a rra n g e m e n ts q u ’a p ris la C ham bre

d e V arsovie à c e t é g a rd ”.

W te n -sposób zakończona została k a rie ra d zie n n ik a rsk a K aro la M ali­

nowskiego. Po ro k u 1796 n ie w y k ry to (jak dotąd) żadnych śladów jego

działalności w dziedzinie w y d a w n ic tw prasow ych. N ieznana je st rów nięż

n ie s te ty d ata jego śmierci.

36 P y sz n ic n ie z n a ł n ajw id oczn iej żadnego z n o w o ży tn y ch ję z y k ó w ob cych i m u ­

sia ł p o słu g iw a ć się ła c in ą dla u p rzy stęp n ien ia N iem co m sw o ich w y w o d ó w . W arto dodać, że na p o d a n ia sw o je o tr z y m y w a ł u p rzejm e o d p o w ied zi ró w n ież w języku ła ciń sk im , gd y ż w ła d z e p ru sk ie w W a r sz a w ie ś c iśle p rzestrzeg a ły w ty m okresie za­ s a d y od p o w ia d a n ia p e te n to w i w języ k u podania.

(13)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P B A S O W E G O T . W Ł O D K A (1796)

21

M A TERIA ŁY

W szystkie opub lik o w an e niżej m a te ria ły pochodzą ze zbiorów A rchiw um Głównego A kt D aw nych w Warszawie, zespół: G eneralne D y re k to riu m tzw. P ru s P o łu d n io w y ch (G en eral-Di­ re c to riu m S üdpreussen), seria VI, fascykuł n r 3587.

1. L U D W IG B U C H H O L T Z DO W Ł A D Z P R U S K IC H W B ER LIN IE

P ozn ań 19 X I I 1795 C elui q u i aura l’h on n eu r de rem e ttr e la p r é se n te à V os E x c e lle n c e s, e st le S ieu r de W łodek, ch am b ellan , p o ssesseu r d ’un p rivilège, par le q u e l il est en droit d’écrire et d’im p rim er u n e g a z e tte à V arsovie. Il d esire ou de rester en p o ss e ssio n d e ce p r i­ v ilè g e quand V a rso v ie sera dans le s m a in s d e Sa M ajesté n o tre m aître, ou d ’être in d em n isé pour sa perte.

C ette a ffa ire d ép en d an t de V os E x c e lle n c e s, je la rem ets dans L eu rs m ain s. Je pu is c ep en d a n t assurer que le S ieu r W łod ek e s t un fort h o n n ête h o m m e, qui nous a rendu a u trefo is d e grands serv ices, su rto u t à G rodno.

L es persécu tion s e t le s m alheurs, a u x q u els so n a tta ch em en t pour la P r u sse et pour la R u ssie l ’ont m is en but, sont in n om b rab les, et il m érite certa in em en t q u el­

que récom p en se. [...] ·«

2. T A D E U S Z W Ł O D EK DO W Ł A D Z P R U S K IC H W BER LIN IE; M EM OR IA Ł ZŁO­ ŻON Y N A RĘCE M IN IS T R A S T A N U K A R Ł A V O N H O Y M A

B e r lin 26 XII. 1795 V otre E x cellen ce!

A y a n t p erdu m a patrie et éta n t réd u it à la d ernière e x té r m ité a v ec m a fe m m e et m es en fants, non par m a fau te, m a is u n iq u e m e n t p a rce q u e je se r v is lets intérêts de d e u x cours a lliées, il n e m e re ste d ’a u tre ressource, pour avoir de qu oi m e s o u ­ ten ir, q u e dans la c lé m e n c e de S a M ajesté, et dans la p rotection d e V o tre E x c e l­ lence.

C’e st a v ec u n e c o n fia n c e en tière q u e j’en a p p e lle au tém o ig n a g e de S. E. Mr d e B u ch h oltz, alors m in istr e p lé n ip o te n tia ir e auprès de la cour d e P o lo g n e , qu ’é ­ ga lem en t à V arsovie, com m e m em b re du C on seil P erm an en t, q u ’à la diète de Grod­ no, en q u a lité de nonce, je rem p lis p a rtou t a v ec ex a ctitu d e tous le s ordres dont il m ’honora de charger.

P eu d e jours en core a v a n t la rév o lu tio n , lo rsq u e S. E. Mr d e B u c h h o ltz p orta la n o te au C on seil P e r m a n e n t à ca u se d e l ’in v a sio n d e M adaliński, il m ’ordonna en m ê m e te m p s d’in sérer c e tte p ièce dans les p a p iers p u b lics, et co m m e e lle é ta it con ­ çu e en term es q u e l ’au d a ce de cet in su rg en t le m éritait, p lu sieu rs de m e s a m is m e d issu ad èren t d e la fa ir e [publier]; je c ep en d a n t sa tisfis, sans m ’arrêter à ce qu’il pou rrait en résulter, a u x ordres qui m ’ont été donnés, et c’est ce q u e a m is l e c o m ­ b le à m on in fortune. T ous le s rév o lu tio n n a ires, irrités de m a d ern ière d ém a rch e, se son t p ortés à m a m aison, au p rem ier sig n a l d e la rév o lu tio n , et n e m ’y a yan t p o in t tro u v é, a sso u v iren t leu r h a in e et leu r v e n g e a n c e en m ’e n le v a n t to u t c e q u e je p o s ­ sédai, et en b risan t en m o r c e a u x tou t ce qu’ils tro u v èren t d iffic ile à êtr e tran sp orté. N on contents de cette m a n iè r e de m e ruiner, le C on seil rév o lu tio n n a ire porta le d écret con tre m oi, et m e fit co n fisq u er ce qui p u t ê tr e sa u v é au p illa g e. L a P r o ­ v id e n c e pour m e m ettre, p eu t-être, p lu s à l ’é p reu v e, ép a rg n a m es jours en m ’in d i­ q uant le m o y e n de m ’enfuir. À m o n retour à V a rso v ie je n ’ai trou vé pour tou t b ien que m e s en fa n ts, qui m e d em an d aien t du secours, e t que je n e fu s [pas] e n é ta t de leur le donner; et pour aggraver m e s so u ffra n ces, un n om b re des créan ciers qui

(14)

m ’atta q u en t à to u t m om en t. [...] le m o y en d e p o u v o ir train er m on ex is te n c e , c’était la rédaction de la „G azette de V a r so v ie ”, q u i m ’y fou rn issait la p o ssib ilité. M ain ­ t e n a n t que je m e v o is à la v e il le de perdre m a p lace, m o n d ern ier esp o ir e s t celu i d’in teresser l ’éq u ité et la se n s ib ilité de· V otre E x c e lle n c e en fa v e u r de m o n in fo r­ tune. [...]

C ette p la c e de p u b lie r le s ga zettes à V a rso v ie dans to u tes le s lan g u es, m ’é ta n t a ssu rée pour le r e ste d e m e s jours, a v ec la d é fe n s e fo rm elle, et sou s p e in e de 500 ducats d ’am ende, si q u e lq u ’un e x c e p té m oi, s ’a v isa de le faire, m e v a la it 200 d u ­ cats d e p rofit par m oi. L es circ o n sta n ces a c tu e lle s l ’ont réd u it à m oitié, et s i je d e ­ v a is la perd re sans e n être bon ifié, il n e m e r estera it que de su ccom b er sous le poids de m es m alh eu rs. [...] C ette esp éra n ce de b on ification m e procu rerait la p o s ­ s ib ilité de m ’a cq u itter e n v ers m e s créanciers, e t me' m ettra it à l ’abri de la dernière détresse, d ’au tan t p lu s q u e pour m e ttr e l ’e n trep rise de la g a zette sur un p ied con ­ v e n a b le j’y ai em p lo y é trois m ille ducats de m o n propre argent. [...]

3. M IC H A Ł H IER O N IM R A D ZIW IŁ Ł, W OJEW ODA W IL E Ń SK I DO K A R L A VON H O Y M A

B erlin 9 II 1796 M on sieu r le Comte!

En q u a lité d e P o lo n a is il est n a tu r e l que je m ’in té r e sse en fa v e u r d e c e u x de m es co m p atriotes q u i v ie n n e n t de p a sser dans la dom in ation de S. M, P ru ssien n e. C’e st sou s c e rapport, M on sieu r le C om te, q u e je v ie n s su p p lier V o tre E x c e lle n c e de v o u lo ir b ien accorder S a p ro tectio n au n om m é M alin ow sk i, au teu r d’u n e fe u ille .périodique in titu lé e „L e C orresp on d an t”, q u ’il p u b lia it à V a rso v ie et pour la q u e lle il désirerait d’o b te n ir u n p r iv ilè g e q ui lu i assu rât la perm ission de la continuer. V otre E x c e lle n c e m ’o b lig era it in fin im en t, e i E lle v o u la it avoir égard au x s o llic ita ­ tion s de m on p rotégé, q ui aura l ’h o n n eu r de s ’ad resser d irectem en t à Elle. [...] 4. N IK O ŁA J R E P N IN DO K A R L A V O N HO YM A

Grodn,o 16/27 II 1796 M onsieur!

L e p orteur d e ceille-ci e st M r de W łodek, qui a b eau cou p so u ffert de l ’in su r­ rectio n p olon aise, p a rce q u ’il é ta it a tta c h é à la b o n n e cau se et a u x p u issa n ces a l­ lié e s, contre le s q u e lle s le s in su rg en ts s ’é ta le n t déclarés. Il a été o b lig é de se sauver de leu r a trocité par la fu ite , en p erd a n t to u t de q u ’il avait. J ’o se le recom m an d er a u x bon tés d e V otre E x c e lle n c e et su is ch a rm é q u ’il m e p rocure l ’occasion d e m e rap p eler à S on so u v e n ir e t de l ’assurer d e tou s le s se n tim e n ts de la h a u te co n si­ d ération, avec la q u e lle j ’ai l ’h o n n eu r d ’être, M onsieur, de V otre E x c e lle n c e le très h u m b le et très o b éissa n t se r v ite u r N ic[olas] P [rm ]ce R e p n in .

5. A N T O N I M A LIN O W SK I, B IS K U P C Y N N E Ń SK I, DO K A R L A VO N H O Y M A W arszaw a 16 III 1796 M onseigneur!

S ou ffrez que je p r é v ie n n e l ’a rrivée de V[otre] E x c e lle n c e ici et q u e je so u ­ m e tte à S e s lu m ières, com m e à S on ju g em en t, u n e affaire qui co m p terais d iffic i­ le m e n t des délais, a tten d u q u ’e lle in té r e sse le pu b lic et q u e ce p u b lic en so u f fr i­ rait.

L e chan oin e M alin ow sk i, m o n frère, s ’é ta it chargé dès l ’an 1790 [!] d e la ré­ daction d’un p a p ie r -n o u v e lle , sou s le titre de „C orrespondant N a tio n a l et É tr a n ­ g e r ”, ou vrage que les cito y en s a c c u e illir e n t avec q u elq u ’in d u lgen ce. V ers la fin de

(15)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P R A S O W E G O T. W Ł O D K A (1796)

23

la d iè te de Grodno, Mr le c h a m b ella n W łodek ob tin t un p r iv ilè g e p ou r to u te s esp è­ ces de gazettes e n d iverses lan gu es. C om m e c e lu i que m on fr è r e avait n e portait que des écrits périod iq u es, ce Mr W ło d ek abusant des term es d ifféren ts p ou r l ’in ­ quiéter, lu i su scita n om b re d e d iffic u lté s qui fu r e n t a sso u p ies à d iv e r s e s ép oq u es par le g o u v ern em en t, ou des arran gem en ts à l ’am iable, m ais jam ais te r m in é e s en ­ tièrem en t.

D ep u is q u e le v i l l e de V a rso v ie est p a ssée sous la dom in ation de S. M. le Roi de P ru sse, Mr le ch a m b ella n a reco m m a n cé ses poursuiteis, et n e le s a cessées, q u ’ap rès avoir co n train t m o n fr è r e à un a rra n g em en t pécu n iaire, d’a p rès le q u e l il n e p eu t écrire, p a ssé le dern ier du courant. A in si le pu b lic va se v o ir le jo u e t du cap rice d ’un se u l h o m m e; le fisc p u b lic perdra le s a v a n ta g e s q u ’il tir e d e c e tte e n ­ treprise, et m on fr è r e se v e r r a p r iv é du fr u it des avancefe co û teu ses, q u ’il a fa ites pour la soutenir.

Je joins ic i par fo rm e d’a n n e x e le s p iè c e s r e la tiv e s à cet objet, e t j’o s e espérer q u e-V [o tre] E x c e lle n c e d aignera y je tte r u n cou p d’o e il dans ses m o m e n ts de loisir. S i v o u s n e pouvez, M on seign eu r, statu er ce tte a ffa ir e a v a n t V otre a rrivée en cette capitale, v e u ille z au m o in s donner à m on fr è r e u n e p erm issio n par é c r it de c o n ti­ n u er sa fe u ille san s ép ro u v er au cu n o b sta cle de la part d e q u i q u e ce soit, ju s q u ’à ce q u e le s circ o n sta n ces p e r m e tte n t d e term in er d é fin itiv e m e n t c e tte cause., [...]

6. T A D E U SZ W ŁO D EK DO K A R L A V O N H O Y M A

W a rszaw a 19 IV 1796 J ’ai fa it le v o y a g e de B e r lin p ou r y im p lo rer la p rotection d e S a M ajesté, et j’a i reçu en r é p o n se d e la part d e Son m in istère, par la v o ie d e S. E . , Mr le m i­ n is tr e de H a u g w itz, q u e m a d em a n d e · r e la tiv e m e n t au p r iv ilè g e e x c lu s if, q u e j’ai à la rédaction de la g azette, sera r e m is e à la d ecisio n d e V otre E x c e lle n c e . On y a a jo u té u n e le t tr e p ou r E lle, q u e S. E. Mr d e B u ch h o ltz a b ien v o u lu s e charger de Lui e n v o y e r à B reslau. Je n ’o sa is pas alors im portu n er V otre E x c e lle n c e par lettre, p arce q u e je m e reserv a is l ’h o n n eu r de L u i fa ir e m a cou r à S o n arrivée à V arsovie. A u jo u r d ’h u i je L a s u p p lie d’e n ten d re m a prière.

J ’ai perdu to u t c e q u e je p o ssé d a i par le concours des circ o n sta n ces im p r é ­ v u e s, et n ’ai sa u v é que m a tê te par u n e fu ite hasard ée, p o u r m e m e ttr e à l ’abri de la rage et d e la p o u rsu ite des rév o lu tio n n a ires q u i en v o u la ie n t à m e s jours, pour a v o ir été fid è le au g o u v e r n e m e n t et au s y s tè m e d e d eu x cours a llié e s à la d iète de Grodno.

Il n e m e re ste a c tu e lle m e n t pour to u t so u tien de m a fe m m e et d e trois e n ­ fa n ts q u e le s titres q u e j’ai à la réd action d e ce tte g azette. In d é p e n d a m m e n t de la p e r te de to u t le b ien q u e j’avais, ta n t en argen t co m p ta n t q u ’en m o b ilié, et c e qui a jo u te en core p lu s a u x p e in e s d e m a situ ation , il n e m e re ste à V a rso v ie q u e des créanciers, dont les p réten tio n s m o n te n t ju sq u ’à 2500 ducats. T ou s ont o b te n u . des décrets, et n ’a tte n d e n t q u e la d écisio n d e V otre E x c e lle n c e su r le sort d e m on p r i­ v ilè g e , pour fo u d r e sur m oi, et je m e tr o u v e dans u n e im p o ssib ilité a b so lu e de les s a tisfa ire. Il m a n q u a it en co re p ou r com b ler m o n in fo r tu n e q u e des p erson n es, sur qui j’avais à p réten d re en v iro n 4000 ducats; le s un es son t tu ées, le s autres sont hors du pays e t leu rs terres co n fisq u ées. L ’e n trep rise d e la g a z e tte qui m ’a été accord ée par un p r iv ilè g e e x c lu s if, ju sq u ’à la fin de m es jours, m ’a v a it co û té 3000 ducats p a ssés, pour la m e ttr e sur un p ied co n v en a b le. J e n ’en ai jo u i q u e trois m ois et le 17 du m ois d ’A v r il [1794], jour d e la rév olu tion , to u t f u t en tièrem en t an éan ti, et m a ru ine totale. [...]

(16)

Je su is fe r m e m e n t con vain cu que l ’a u g u ste so u v era in dont V otre E x c e lle n c e est l ’organe, s ’il p o u v a it s ’o ccu p er d e ju s te s p la in te s d e c e u x q u e la P r o v id e n c e a s o u ­ m is à S o n sceptre, n e, fe r a it qu ’ap p lau d ir à cet a c te d ’h u m a n ité que j ’a tten d s avec to u te co n fia n ce d e sa bonté. M ais s ’il lu i p la isa it d e dispenser a u trem en t d e m on p rivilège, sans m e con server dans m e s titres, sous le s m êm es co n d itio n s qui m ’ont été a ssu rées durant m a vie, je n e saurais m e p ersu ad er q u e son éq u ité et sa gra n ­ deur d’â m e lu i p e r m isse n t de le faire, san s m e d éd om m ager au m oins des av a n ces qui j’ai fa ites pour m e ttr e cette en trep rise su r un p ied con ven ab le, d ’a u ta n t plus que je ne l ’ai fa it que dans l ’esp oir d ’e n jo’uir p e n d a n t m a v ie entière. [...]

ZAŁĄCZNIK: tłum aczenie na jęz y k fra n cu sk i te k s tu u k ład u , zaw artego m iędzy T adeuszem W łodkiem a ks. K aro lem M alinow skim w W arszaw ie 10 I 1794:

E ntre Mr T h a d ś W łodek, co m m issaire de la p o lice de C ouronne, a c tu e l et in ­ d u b ita b le d es écrits et des n o u v e lle s p u b liq u es p o ssesseu r et p ropriétaire, a u ta n t en v ertu d’un s a n c i t u m e x c lu s io n i s de la C onféd ération g én éra le d e la C ouronne, en d ate du 3 d ’A oû t d e 1793 lu i co n féré, p ar le q u e l il a lu i-s e u l le droit de fa ire p u ­ b lier tou tes le s n o u v e lle s p u b liq u es, et dans tou s le s genres, qu’a u ssi en v ertu du p r iv ilè g e ex c lu s io n i s sig n é d e la m a in du Roi, le 5 N o v e m b r e de 1793, d ’u n e part — et M r le ch an oin e M a lin o w sk i, auteur et p o ssesseu r des écrits p ériod iq u es e n v ertu du p riv ilè g e de S. M. le R oi, qui lu i fu t accordé le 30 D ecem b re de 1793 (u nique­ m e n t q u an t à ce qui regard e le s écrits périod iq u es) d ’u n e a u tre part; après le p r o ­ cès en tam é par Mr de W łodek con tre Mr l ’abbé M alin ow sk i, et pour l ’a m o r tisse m e n t duquel, par égard à l ’in term issio n d e S. E. M r le grand m a réch a l de la C ouron­ ne, le s d eu x p a rties ont co n sen tis à fa ir e u n e ob ligation, q u i doit rester im m u ab le, e t q u ’o n n e saurait ch a n g er sous au cu n p r e te x t e qutelconque, dont la te n e u r [est] suivan te:

Mr l ’abbé M a lin o w sk i av o u a n t lu i- m ê m e la v a lid ité du droit conféré à Mr de W łodek, et n e v o u la n t ja m a is y e m p iéter sous aucun p r etex te, n e fera d ésorm ais p u b lier q u e la seu l écrit p ériodique, u n e ou d e u x fo is la sem a in e, selo n sa bonne volon té; m ais ce n e sera que de la m a n iè r e p r é s e n t e a u x écrits p ériodiques, c ’est- -à -d ir e , il ne m ettra ja m a is dans sa fe u ille au cu n e n o u v e lle tan t du p a y s que de l ’étranger, aucun a vis n i a v ertissem en t, a u cu n e ordonnance, en un m ot, rien de ce q u ’il pou rrait d én oter u n e g azette, c a ch ée sous u n e au tre d én om in ation q uelconque.

U n e fo is cep endant, à la fin de chaque m ois, il sera perm is à M r l ’abbé M a­ lin o w s k i d e donner u n e e n tiè r e réca p itu la tio n en a n a lisa tio n d e to u tes le s m atières, en fa isa n t m ê m e un ta b lea u p o litiq u e d e l ’état du pays et de l ’Europe, e n d éta il­ la n t le s circonstan ces le s p lu s rem arq u ab les; en e x p o sa n t tou s le s é v é n e m e n ts et tou s le s ch a n g em en ts su rv en u s il n e pourra to u te fo it le fa ir e à la m a n ière p ra tiq u ée dans la gazette, e t co m m e il a v a it co u tu m e d e le faire.

M r de W łodek de son côté ten a n t q u itté M r l ’abbé M a lin o w sk i du p rocès lu i in ten té, s ’e n g a g e à n e s’op poser ja m a is à la p u b lication de son écrit p ériodique sous les con d ition s c i-d e ssu s d éta illées, et p rom et d e ne jam ais fa ire m ettre dans ses ga zettes rien d ’o ffe n sa n t con tre l ’auteur des écrits p ériod iq u es et contre ses ouvrages. L e m ê m e m é n a g e m e n t M r l ’abbé M a lin o w sk i est ten u de garder à l ’égard de M r da W łodek.

C om m e cet a rra n g em en t a m ica l v ie n t d’ê tr e conçu u n iq u em en t à la co n sid é r a ­ tion de S. E. Mr le grand m a réch a l de la C ouronne, et q u ’ain si to u te co n testation fin i, san s p o u rsu iv re le procès, par c e tte raison le s d eu x p a rties s ’en g a g en t le p lu s so le n n e lle m e n t à te n ir le p lu s strictem en t tou tes les con d ition s, qui y sont dressées, et c’est sou s p e in e d e subir to u te la rigu eu r é g a le m e n t d écrétée dans le

(17)

L I K W I D A C J A M O N O P O L U P R A S O W E G O T . W Ł O D K A (1796)

26

s a n c i tu m , q u e dans le p r iv ilè g e signé de la m ain du Roi. En fo i d e qu oi c e tte o b li­

gation e st m u n ie des sig n a tu res des d e u x p a rties con tractan tes, et a p p ro u v ée par le grand m a réch a l de la Couronne. F ait à V a rsovie ce 10 de J a n v ier 17'94. T h a d é

W ł o d e k . L ’a b b é M a l in o w s k i . A p p rob ateu r: M o s z y ń s k i G. M. de la C ouronne.

Tadeusza W łodka k o m en ta rz do załącznika:

C ette ob ligation fu t strictem en t o b se r v é e ju sq u ’au jour du 17 du m ois d ’A vril, jour d e la r év o lu tio n d e V arsovie. A c e tte ép o q u e Mr de W łod ek fu t ob ligé d e s a u ­ ver sa v ie en s ’en a lla n t à p ied de Vairsovie; alors Mr l ’abbé M a lin o w s k i eut le ch am p lib re de re v e n ir à son d é la s se m e n t fa v o ri, il pu b lia sa g a zette san s aucun em p êch em en t, il voulait' le fa ire encore à l ’en tr é e des trouppes ru sses à V arsovie, quand la rév o lu tio n f u t déjà en tièrem en t éto u ffé e ; m a is cela n ’é ta it p lu s si aisé, car à l ’a r r iv é e de M r de W łodek à V a rsovie il f u t d’abord c ité p ar d ev a n t l e g o u ­ v e r n e m e n t d’alors, et il lu i éta it ordonné d e s ’en ten ir à son p r iv ilè g e et à l ’o b lig a ­ tion donné à Mr de W łodek. D e n o u v e a u Mr l ’abbé M a lin o w sk i eut recours à M r de W łodek, et il lu i donna encore d e u x o b ligation s é c r ite s et sig n é e s de sa propre m ain, qui ont le m ê m e sen s que c e lle - c i dont e s t ci-d essu s la copie, et que Mr de W łodek le s a en original. Il s ’e n g a g ea par ces d e u x p ièces de ce sse r e n tiè r e ­ m en t de p u b lier sa g a zette sous titr e de „C orresp on d en t” a u .m o is de M ai de l ’a n ­ n é e p assée. T o u tefo is Mr d e W łodek n e fit pas la d iffic u lté d e lu i p e r m e ttr e d e c o n ­ tin u er sa f e u ille ju sq u ’au p rem ier d e J a n v ier d e la m ê m e [?!] année, et a p p ro u v a it ses p ro m esses par ses sig n a tu res c o n sé c u tiv e s, d ’un m o is à l ’autre, à con d ition q u e ce term e passé, il n ’o b tien d rait plus cette perm ission .

Mr l ’abbé M a lin o w sk i a y a n t tou jou rs la fa ib le ss e d’oub lier ses en g a g em en ts, reparut sur la scèn e à l ’en trée d es trou p p es p ru ssien n es à V arsovie. Il fu t dere­ ch ef cité à la police; le s titres e t le s p r e u v e s d e d e u x p a rties y o n t é té e x a m in é s, et le décret fu t porté, dont M r de W łod ek à l ’h on n eu r de p r é se n te r la copie. M r l ’abbé M a lin o w sk i non co n ten t de tan t d’e ffo rts in u tiles, ch erch e en core de troubler la tra n q u illité de M r de W łodek; il fit p u b lier sa fe u ille en vertu, à ce q u ’il dit, d ’un décret de la R eg en ce S u p r ê m e et dont M r de W ło d ek n ’a yan t a u cu n e co n n ais­ sance, n ’éta n t ni av erti, ni cité, et n ’en fu t in fo rm é que par un a vis de trois lig n es d e la g a zette d e Mr l ’ab b é M alin ow sk i, et qui p o rte „qu’en v ertu du d écret d e la R eg en ce S u p rêm e ém a n é le 22 Mars, le »C orrespondent« co n tin u era ”.

7. K A R L VON HO YM DO T A D E U S Z A W ŁO D K A

W arszaw a 24 IV 1796 M onsieur,

J ’ai v u par le m ém o ire q u e v o u s m ’a v e z p résen té, M onsieur, e n d a te du l ‘9 du courant, et par le s p riv ilèg es, que v o u s m ’avez com m u n iq u és, et que je v o u s r en v o ie c i- jo in t en original, le droit que v o u s a v e z e u ju s q u ’à p résen t à la p u b lica tio n des g azettes à V arsovie, et c ’est en c o n séq u en ce que j ’ai l ’hon n eu r de vou s répondre, que r e la tiv e m e n t à v o s d ém êlés a v ec Mr le c h a n o in e de M a lin o w sk i le s ch o ses en resteron t ju sq u ’à la p r e sta tio n d ’h o m m a g e là o ù e lle s d o iven t l ’ê tre d ’après le d écret du D ep a rtem en t de la P o lic e du 27 J a n v ier 1796..

Je n e puis cep en d an t pas vou s dissim u ler, M onsieur, que sitô t l ’h o m m a g e sera p rêté et que l ’en tière o r g a n is a tio n du p a y s aura e n lieu , S a M ajesté m o d ifiera les p r iv ilè g e s accordés par le g o u v e r n e m e n t p récéd en t, d ’après le s p rin cip es - ad optés dans ses autres états; et j e d o u te q u ’alors la con firm ation de v o tr e p r iv ilè g e ait lieu, p u isq u il n ’est poin t du to u t con form e à ces p rin cip es et q u ’un te l p r iv ilè g e e x c lu ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Из новых изданий произведений укранских писателей и публицистов, вы ходивш их в свет после О ктябрьской револю ции, изымались п ей орати в ­ ные, по

2.. Deze kleurstofafbraak onder invloed van licht kan in principe op twee verschillende manieren plaatsvinden. Daarnaast is het mogelijk dat de foto-excitatie van an- d e r e in

Przyczyny skomplikowania zagadnienia solnego. Nienależyte dotąd jego krytyczne ujmowanie. in­ żynierów Dr. Zadaniem naszem było zbadać całokształt państwowej gospodarki

Heca była nieprzeciętna, ale zrobiło się przykro, kiedy spostrze- gliśmy, jak bardzo przestraszył się nasz germanista, lubiany, dobry profesor Januszewski. Oczywiście sprawa

Są to przede wszystkim uchwały władz Polskiej Partii Robotniczej (PPR), a następnie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), memoriały dotyczące obronności kraju

Przykładem monooksygenazy Baeyer-Villiger typu II jest hydroksylaza alkanowa LadA zidentyfikowana u Geobacillus thermodenitrificans NG80-2, która katalizuje utlenianie alkanów

Zwiększając kąt nachylenia równi tak, by początkowo nieruchome ciało zostało wprawione w ruch, można doświadczalnie znaleźć taką wartość krytyczną kąta α, przy której

go lidera i jego otoczenia (na przykładzie analizy treści publikowanych w tygodniku samorządowym „Twoje