• Nie Znaleziono Wyników

Z praktyki sądowej : zeznania świadków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z praktyki sądowej : zeznania świadków"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Kaźmierz Karłowski

Z praktyki sądowej : zeznania

świadków

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 7/1-2, 387-398

(2)

Z P R A K T Y K I SĄ D O W E J Zeznania św iadków

Zasady prawne, które podaje Kodeks Praw a Kanonicznego, doty­ czące zeznań św iadków , są ogólnie znane. Jednak w yroki Roty Rzym ­ skiej zaw ierają cały szereg zasad co do oceny zeznań św iadków , które m ają w ybitne znaczenie dla praktyki sądowniczej i ułatw iają zorien­ tow anie się w ustaleniu ich w artości w przewodzie sądowym К

Jest ogólnie znaną i przyjętą zasadą, że zeznania św iadków w tedy m ają pełną wartość dowodową, jeżeli św iadkow ie zeznawają o danej rzeczy na podstaw ie w łasnej obserwacji, są praw dom ów ni i nie mają intencji w prow adzenia sędziego w błąd. Dopóki co do prawdom ówności św iad ków ’ nie zostaną podniesione uzasadnione zastrzeżenia, należy ich uznać za zdatnych (idonei) do złożenia w artościow ego zeznania w są­ dzie (S. R. R. 11.IV.1910 Dec. XVI. nr 9. vol. III).

A katolicy są oczyw iście zdatni do złożenia zeznania i nie można ich uznawać za niezdatnych do złożenia zeznania z tego powodu, że są akatolikam i. Przeto dochodzić należy tylko ich w iarogodności i jeśli ona zostanie uznana, oraz jeśli złożą zeznanie pod przysięgą, zeznanie ich ma pełną w artość dowodową (S.R.R. 11.1.12. Dec. III. nr 6. .vol. 4). Jeśli akatolik jest protestantem lub w yznania m ojżeszow ęgo odbiera się od niego przysięgę używ ając tej samej form y co przy składaniu p rzysięgi przez katolików , lecz opuszcza się jedynie słowa:... „W Trój­ cy Św iętej Jedynem u”. Gdyby św iadek akatolik w ogóle nie chciał złożyć przysięgi, natenczas należy od niego odebrać przyrzeczenie, że gotów jest złożyć zeznanie szczere i praw dziw e i tym trzeba się za­ dowolić. W protokóle przesłuchów zaznacza się powyższą okoliczność. W praw ie dawniejszym przedkodeksowym , uznawano zeznania do­ m ow ników (famuli), gdy dotyczyły sprawy chlebodaw cy, za podejrzane (suspectae) z powodu stosunku ich zależności od chlebodaw cy i z u w a­ gi na w p ływ jego pow agi wobec w łasnych pracow ników domowych. Tylko tych dopuszczano do składania zeznań, których stosunek zależ­ ności był już rozw iązany i którzy uchodzili w pełni za w iarogodnych (S.R.R. 19.1.1909 Dec. VIII. nr 5. vol. 1). Lecz obecnie ten punkt w id ze­ nia już jest porzucony. Praw o pokodeksow e uważa pracow ników do-1 zob. H o l b ö c k , C., Tract, d. Iur. R. Rom. s. 3do-18 n. 5. W niniej- szym rozdizale idziem y za m ateriałem zestawionym przez cyt. Autora, lecz rozbudowujem y go zastosow aniam i w ziętym i z praktyki.

(3)

388 K S . K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I

[

2

]

m ow ych na równi z w szystkim i innym i za zdatnych do składania zeznań, chociaż oni pełnią sw ą służbę domową. Zeznań ich nie należy uznawać za podejrzane tylko z tej racji, że pełnią tę służbę.

N ie może być św iadkiem małżonek, jeśli sam jest stroną powodową lub pozwaną („Nequit coniux esse testis, quando est actor v el reus conventus...”), ani w sprawach m ałżeńskich, ani w innych. Także nie m oże być św iadkiem w spraw ie sw ego współm ałżonka, chociażby nie był stroną w danej sprawie. Jednakowoż w drodze w yjątku, może być dopuszczony jako św iadek, o czym zarządza can. 1757 § 3,3, a w ięc np. m oże być żona św iadkiem w spraw ie męża, jeśli sprawa dotyczy jego praw ego pochodzenia (viri legitim itas) lub jego chrztu. „Coniugem, extra eiusm odi casus, testem non esse”, powiada św. Rota S.R.R. 3.III.

1947 Dec. XVII nr 2 vol. 39).

Kodeks prawa kanonicznego can. 1757 § 3,1° zarządza, że adwokaci n ie są zdolni być świadkam i, jeśli w tej samej sprawi pełnią funkcję w sądzie kościelnym . Lecz jeśli adwokat pełn ił sw e funkcje na rzecz stron w sądzie cyw ilnym w spraw ie rozwodowej, separacyjnej lub niew ażności m ałżeństw a, uznać go należy jako pełnow artościow ego św iadka (idoneus).

Tak samo jak um w ysłow o chorzy, niezdatni są do złożenia zezna­ nia niedojrzali (impuberes), zarządza can. 1757 § 1. Jednak jeśli ci ostatni stali się już dorosłym i , jako tacy składają zeznanie o rzeczach, których byli św iadkam i będąc jeszcze niedojrzałymi, w tedy zdatni są do złożenia pełnow artościow ego zznania, o ile były to rzeczy, które naonczas m ogli już zrozumieć.

Zeznanie krzywoprzysiężcy, jeśli on już nie jeden raz dopuścił się tego przestępstw a, uznać należy za pozbawione wartości. Natom iast publicznych grzeszników np. żyjących w konkubinacie, nie należy nie- dopuszczać do złożenia zeznania-, jeżeli poza tym wiodą życie zgodne z przykazaniam i i jeśli to, co zeznali w sądzie nie zaw iera znamion fałszu, nie ma bowiem w takich wypadkach podstaw, by nie dać w iary ich zeznaniom.

Jeśli chodzi o w ybitnych w rogów drugiej strony, to nie należy przyjm ować od nich zeznania, a to dlatego, że w ów czas przypuścić należy, iż m ają skłonność do rzucania oszczerstw a na znienawidzoną sobie stronę. Źródło w ielkiej nienaw iści i w rogości zazwyczaj upa­ truje się w naruszeniu czyjegoś dobrego im ienia (S.R.R. 25.11.1911. Dec. X nr 11. vol. III).

W instancji apelacyjnej n ie m oże być dopuszczony do złożenia ze­ znania jako św iadek sędzia, który w ydał w yrok w pierwszej instancji, lub p ełn ił funkcję sędziego instruktora. Gdy m imo to złożył zeznanie, nie możnaby go brać pod uwagę (S.R.R. 22.1.1911. Dec. IV nr 4. vol. III).

N iedopuszczalne byłoby zeznanie spowiednika, który podać by m iał rzeczy zasłyszane na spowiedzi, chociażby to czynić m iał za zgodą penitenta. Tego rodzaju zeznanie: „absque gravissim o scandalo admitti

(4)

[3] Z P R A K T Y K I S Ą D O W E J 389 n equit”, powiada św. Rota (S.R.R. 8.HI.19Ś3 Dec. X VIII nr 8. vol. V). Jeżeli ktoś zobow iązał się do zachowania tajem nicy i to naw et pod przysięgą, ma m im o to oboyiązek w yjaw ienia powierzonej mu sprawy na żądanie sędziego; w razie oporu m oże sędzia nałożyć karę w zbra­ niającem u się w yjaw ić daną rzecz. Świadek m oże jednak zwrócić sę ­ dziemu uwagę na ciążący na nim obowiązek zachowania tajemnicy, jeśli jednak sędzia obstaje, by św iadek ze w zględu na dobro pow szech­ ne rzecz w yjaw ił, obowiązek zachowania tajem nicy w in ien ustąpić z uwagi na dobro powszechne i należy dać posłuch żądaniu sędziego (S.R.R. 12.XII.1913. Dec. L. nr 9. vol. 5).

Głównym zadaniem św iadka jest podać to, co sam w id ział lub słyszał, stąd w in ien podawać fakta, czyny, słow a wraz z szczególnym i okolicznościam i; przy tym podać pow inien, skąd w ie o tym w szystkim i kiedy o tym się dowiedział. Świadek bowiem , by m ógł być uznany za wiarogodnego, nietylko w inien cieszyć się zaufaniem, lecz przede w szsytk im w in ien posiadać w iedzę o danej sprawie. Tylko świadek, który zeznaje, co spostrzegł w łasnym i zm ysłam i (de scientia), a w ięc zeznaje co w idział, co słyszał i kiedy to w szystko m iało m iejsce i ew entaln ie w jakich okolicznościach dana rzecz się działa, oraz ew entualnie w jakich nadzwyczajnych w arunkach rzucających szcze­ gólne św iatło na toczącą się sprawę, zasługuje na pełną w iarę i przy­ czynia się sw ym zeznaniem do w ytw orzenia dowodu. Świadek, który n ie podaje żadnego źródła swej w iedzy, ani n ie podaje żadnych ze­ w nętrznych okoliczności lub dokonanych czynów, jakie w danej spra­ w ie m iały m iejsce, w rzeczyw istości n ie daje św iadectw a o odnośnej rzeczy, lecz ją osądza.

Tak w ięc nie m iałoby w artości dowodowej np. zeznanie świadka udzielone na pytanie sędziego: czy pozw any w ykluczał z m ałżeństw a potom stwo — w takie ujęte słowa: „tak jest, pozw any w ykluczał po­ tom stw o”. Świadek pow inien był zeznać: skąd o tym w ie, że pozwany w ykluczał potom stwo; a w ięc pow inien podać: czy sam słyszał w y ­ powiedzi pozwanego na ten tem at i jeśli tak było, w in ien m ożliw ie w iernie powtórzyć słow a pozwanego; w zględnie w in ien zeznać, czy o danej w ypow iedzi pozwanego dowiedział się od innych osób. Z ależ­ nie od tej okoliczności w ynikać będzie, jaką wartość dowodową ma jego zeznanie.

Co do przeprowadzenia e g z a m i n u św adków stw ierdzić należy, że sędzia w in ien dążyć do tego, by się dow iedział od św iadków , jaki fakt w danym razie m iał m iejsce. Byłoby to sprzeczne z duchem pra­ w a kanonicznego, gdyby sędzia przystąpił do badania św iadków z góry powziętym jednostronnym nastaw ieniem . I tak byłoby to rzeczą niedo­ puszczalną, gdyby sędzia zam iast bezstronnie przyjm ować zeznanie świadka, w łtaczałby w zeznanie św iadka sw e w łasne, przez siebie pow zięte koncepcje, chociaż św iadek w brew nastaw ieniu sędziego np. zeznaw ałby na korzyść udow odnienia niew ażności m ałżeństwa. Oczy­

(5)

390 K S. K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I

[4] w iście niespraw iedliw ym byłoby postępow anie sędziego, który nie p ozw alałby świadkom w ypow iedzieć spokojnie to w szystko, co wiedzą o danej sprawie; a także gdyby gw ałtow n ie przeryw ał zeznanie św iad ­ ka i m oże naw et go zastraszał, gdyby świadek coś podawał, co sprzy­ jałoby udow odnieniu niew ażności m ałżeństwa. Nie może w ięc sędzia bez naruszenia spraw iedliw ości np. takie powziąść postanow ienie: w t a ­ ki sposób będę przeprowadzał przesłuchy świadka, by ważność danego m ałżeństw a n ie została zachw iana zeznaniem świadka. — Gdy chodzi o ludzi prostych i niew ykształconych, n ie należy ich podchw ytyw ać na słow ach i w yrazach dla nich niezrozum iałych (S.R.R. 9.III.1943. Dec. XX. nr 2. vol. 35).

Co do sposobu zadawania pytań św iadkow i należy uznać za rzecz niedozwoloną, by niejako poddawać mu odpowiedzi. Pytania tzw. s u- g e s t y w n e w tedy m ają m iejsce, gdy świadkom lub stronom nie daje się należnej sw obody do udzielenia odpowiedzi i gdy są oni jakby skłaniani do złożenia zeznania po m yśli indagującego ich sędziego. Odróżnia się dwa rodzaje pytań sugestyw nych. Jedne z nich to takie pytania, w których podsuw a się zeznającem u pew ne szczegóły co do osób, ich rozmów, czynów, okoliczności m iejsca i czasu; drugi rodzaj, daleko gorszy, to podsum owanie odpowiedzi co do samej istoty spra­ w y lub jej treści (S.R.R. 17.1.1940. Dec. VII. nr 6. vol. 32).

Jako przykład dla drugiego rodzaju pytań sugestyw nych m ożnaby przytoczyć następujący sposób zadawania pytań. Dana sprawa toczy się z tytu łu warunku staw ionego przez powódkę, m ianow icie przed ślubem zażądała od pozwanego, by zaraz po zawartym ślubie odłączył się od w spólnego zam ieszkania ze sw ą matką, by tylko oni tj. strony zam ieszkiw ali ze sobą w e dwoje. Powódka podała w skardze, że co do tej okoliczności staw iła bezw zględny warunek. Jednak sędzia p rze­ słuchując powódkę np. w taką form ę ubrałby sw e pytania: „A w ięc pani zażądała przed ślubem od pozwanego, by opuścił sw ą m atkę i za­ m ieszkał tylko razem z Panią?” Na potwierdzającą odpowiedź powódki pyta dalej sędzia: „Czy pozwany przed ślubem zgodził się na to żą­ danie Pani?” Powódka rów nież daje odpowiedź twierdzącą. Wówczas ciągnie sędzia dalej: „To w ięc pozwany szczerze przyrzekał Pani przed ślubem, że dochowa sw ej obietnicy, chociaż po ślubie jej nie dotrzy­ m ał?” Na to pytanie powódka, idąc za zasugerowanym jej pytaniem sędziego, zaraz odpowiada twierdząco. — Otóż szczególnie ostatnie p y­ tanie sędziego było n iew łaściw e, bo w ybitnie sugestyw ne. P ytanie sę­ dziego winno było brzmieć: „Czy pozwany przyrzekając przed ślubem robił jakie zastrzeżenia co do dokonania sw ej obietnicy? Jakie ew en ­ tualnie robił zastrzeżenia? Z jakiego powodu je robił? Czy odniosła Pani w tedy wrażenie, że pozw any m iał szczery zam iar dochowania swej obietnicy? Na jakiej podstaw ie Pani. tak sądzi?”. Również n iew łaściw e było pom inięcie przez sędziego samej „treści” danej spraw y, m iano­ w icie, że w tym wypadku nie chodziło tylko o „żądanie” (modus), lecz

(6)

[5] Z P R A K T Y K I S Ą D O W E J 391 o warunek, co w ynikać winno z pytania, czy od przyjęcia sw ego żą­ dania uzależniła Pani zgodę na m ałżeństwo; a tym czasem sędzia z góry przyjął, że zachodziło tylko w tym wypadku zw ykłe żądanie powódki.

Jasną jest rzeczą, że zeznania stron lub św iadków złożone pod w pływ em sugestyw nych pytań sędziego pozbawione są w szelkiej w ar­ tości dowodowej. W takich wypadkach odpowiedzi stron w zględnie św iadków zazwyczaj zawierają te same w yrazy, których użył sędzia, w kładając je niejako do ust zeznających osób. Mimo w szystko w artość takich zeznań m ogłaby zaistnieć, gdyby w ynikało z przeprowadoznego dochodzenia, że dane osoby, jednak zeznaw ały prawdę. N ależy także zaznaczyć, że pytania sugestyw ne, zadane stronom lub świadkom , nie odbierają w artości całemu zeznaniu danej strony, w zględnie świadka, lecz tylko tym odpowiedziom, które udzielone zostały pod w pływ em pytań sugestyw nych (S.R.R. 24.VII. 1937. Dec. LIV nr 13. vol. 29).

Po p u b l i k a c j i zeznań św iadków na ogół nie należy ponownie przesłuchiw ać św iadków już raz przesłuchiw anych lub nowych św iad ­ ków i to na te sam e okoliczności. Te zeznania, które po publikacji procesu składają ci sami św iadkow ie o tych sam ych okolicznościach, uznać należy za podejrzane. Strona, która po publikacji akt zgłasza now ych św iadków i spodziew a się z ich zeznań dużej korzyści, staje się na ogół podejrzana o zm owę i o zdeprym owanie świadków. Tylko z ważnego i dobrze uzasadnionego powodu możnaby dopuścić do prze­ prowadzenia wspom nianych przesłuchów, choć dość często prowadzi to do nadużyć i do zniekształcenia zasad procesualnych (S.R.R. 20.IV.

1940. Dec. X X III nr 6 vol. 32).

Jednak powiada wyrok św. Roty z dnia 28.VI.1952 r. cor. Wynen (vol. 44 dec. 59 η. 6). N ie należy n o w y c h z e z n a ń ś w i a d k ó w a proiori odrzucać jako podejrzanych, z tego powodu, że w nich coś się zawiera, co nie było wyrażone w pierwszym zeznaniu danego św iad ­ ka. Sędzia nie może tych nowych zeznań zlekceważyć, poniew aż prawo kanoniczne dopuszcza servatis de iure servandis nowe zeznania św iad ­ ków. Raczej w in ien sędzia w takich wypadkach wartość tych różnych zeznań odważyć in concreto. Jeśli w ięc św iadkow ie ponow nie prze­ słuchani przeczą zeznaniom pierw otnie złożonym, i to w widoczny sposób, w tedy na ogół nie wiadomo, czy zeznawali prawdę w swym pierwszym , czy w następnym zeznaniu. To jednak nie w yklucza m ożli­ wości, że odnośny św iadek poda w drugim sw ym zeznaniu,' iż m ów ił nieprawdę pierw otnie np. z nienaw iści do drugiej strony, lecz teraz z okoliczności w ynikających z ustalonych faktów w ynikać będzie praw ­ dziw ość nowego zeznania. Jeśli jednak św iadek ponownie zeznający, pierw otnie sw e zeznania tylko wyraźniej uwypukla, poniew aż przed tym nie był zapytyw any dokładnie o pew ne okoliczności, lub później dopiero przypom niał sobie pew ne okoliczności, natenczas nie można

(7)

392 K s . K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I

[6] a priori powziąść decyzji, że to now e zeznanie jest podejrzane i nie zasługuje na w iarę. Jest to bowiem rzeczą ludzką — powiada w yrok — że ktoś nie przypom ina sobie w sw ym pierwszym zeznaniu w szystkich okoliczności dotyczących jakiegoś faktu, który m iał m iejsce przed w ielu laty. Zdarza się też, że niektórzy św iadkow ie streszczają w n ie­ w ielu słowach to, co pow inni byli szczegółowiej w yłożyć i że zw ięźle i krótko w ysław iają się na zadane im pytania; lecz później dochodzą do refleksji, że w iedzą o danej spraw ie w iele więcej., co m ogłoby być przydatne dla w yśw ietlen ia rzeczy. Jednak z drugiej strony — powiada w yrok — „cavendum est ab exaggerationibus”, które łatw o mogą zachodzić przy nowych przesłuchach.

Z m o w a (collusio) pom iędzy stronam i jest to nieodozwolona um o­ w a zam ilczenia lub pom inięcia prawdziwych dowodów, a dopuszczenia niepraw dziw ych argum entów obrony lub zarzutów. W łaściw a zmowa ma m iejsce pomiędzy stronami i ich pełnom ocnikam i, lecz w pew nym sensie może ona zaistnieć i odnośnie do św iadków . Jeżeli św iadek zdecydow ał się zeznawać stronniczo na korzyść jednej ze stron, pozy­ skany ku tem u darami lub przyrzeczeniam i, staje się św iadkiem zde­ praw ow anym (corruptus seu subornatus). Jeżeli świadek został przez stronę pouczony, lecz nie zdeprawowany, nie należy go bezw zględnie uznać za kłamcę, jednak zeznanie jego nie ma pełnej w artości dow o­ dowej. Jeśli jednak św iadkow ie zostali przez stronę pouczeni i zde­ praw ow ani, nie tylko nie w ytw arzają sw ym i zeznaniami dowodu, lecz przeciwko tem u, który spowodował deprawację, pow staje presumpcja. Skoro depraw acja św iadków została udowodniona, nasuw a się pre­ sumpcja, że i inni św iad kow ie zostali skorupowani; a gdyby z jakiej spraw ie udowodniono zdepraw ow anie w iększej ilości św iadków , pre- sum uje się, że w szyscy św iadkow ie zostali zdeprawowani (S.R.R. 24.IV.

1941. Dec. X X VI nr 6. vol. 33).

U dow odnienie zm owy i depraw acji (collusio et subornatio), jest rze­ czą bardzo trudną (difficillim ae est probationis). Dowód przeprowadza się na podstaw ie poszlak i domniemań. Jeśli jest uzasadnione podej­ rzenie co do zm owy m iędzy stronam i lub św iadkam i, w tedy dla uchy­ lenia tego podejrzenia n ie wystarcza okoliczność, że strony lub św iad ­ ków uznaje się za osoby pod każdym w zględem za wiarygodne, lecz należy w takim w ypadku w yjaśnić sam fakt, który stał się podstawą dla w ycofania podejrzenia i trzeba ew entualnie wykazać brak jego dowodowej w artości.

Presum uje się w ięk sze niebzpieczeństw a zm owy, jeśli św iadkow ie składają zeznania nader zgodnie, szczególnie w tedy gdy podają fakty, które m iały m iejsce przed w ielu laty. Jednak byłoby to poszlakiem, iż nie zachodziła zm owa, gdyby poszczególni św iadkow ie nie zeznawali w yczerpująco w szystkich okoliczności danej sprawy, lecz niektóre rze­ czy by pom ijali, a znów o innych by tw ierdzili, że ich n ie znają,

(8)

[7] Z P R A K T Y K I S Ą D O W E J 393

a w reszcie o innych szczegółach p ozytyw nie by zeznawali, podając źródło sw ych wiadomości.

Jeśli dana strona celem zestaw ienia i zebrania w szystkich okolicz­ ności odnośnej sprawy, gdy już upłynął długi okres czasu i w iele szczegółów m ogło zatrzeć się w pamięci, upom ina świadków , by bez żadnych w ykrętów i lęku przed sędzią i bez zaw stydzenia się z powodu ew entualnej w łasnej w iny, złożyli zeznanie zgodne z prawdą, nie można zrobić zarzutu stronie, że depraw uje świadków.

W spraw ach dotyczących niew ażności m ałżeństw a z tytułu przym u­ su, zw yk le strona powodowa podaje, jako św iadków bliskich sw ych krewnych. I w łaśn ie tych św iadków ze stanow iska prawa kanonicznego należy uznawać jako zdatniejszych, aniżeli osoby, obce. Mogą oni bo­ w iem w ięcej w iedzieć, co działo się w czterech ścianach domu rodzin­ nego, aniżeli ktokolw iek inny, zdała od spraw y się trzymający. Gdyby m iało się zdarzyć, że strona powodowa razem z św iadkam i z swej strony popierałaby jeden punkt widzenia, a naodwrót strona pozwana razem z sw ym i św iadkam i broniłaby w łaśn ie przeciwnego punktu w i­ dzenia, natenczas byłoby to zadaniem sędziego postarać się o w łączenie w spraw ę innych św iadków , w ezw anych z urzędu (ex officio) i w tedy rozstrzygnąć, który punkt w idzenia odpowiada prawdzie tzn. który jest dostatecznie udowodniony, a który jest bezprzedmiotowy. Także jest to zadaniem sędziego w yłow ić zeznania przesadne, które wkraść się mogą w w szystk ie zeznania sądowe. Jasną jest rzeczą, że co innego jest w yelim inow ać zeznania przesadne, a co innego z góry uznać te zeznania za podejrzane (S.R.R. 9.III. 1943. Dec. X X nr 6 vol. 35).

Dla oceny w artości zeznań świadka ma w ielk ie znaczenie ś w i a d e ­ c t w o w i a r o g o d n o ś c i w ystaw ione przez w łasnego duszpasterza, które zażądać w inin Sąd. Na sum ieniu duszpasterza ciąży w ielk i obo­ w iązek, by zgodnie z rzeczyw istością zaświadczył wartość moralną sw ego parafianina. N ie powinno się zdarzać, by bądź to skutkiem n ie­ w iedzy, bądź dla uniknięcia przew idyw anych niedogodności duszpasterz zam ilczał praw dziw y stan rzeczy- i o złych zaświadczał, że są dobrymi i odwrotnie (S.R.R. 30.XII. Dec. LXX III nr 1. vol. 32). Z okoliczności, że ktoś okazuje się być dobrym katolikiem nie może sędzia bezw zględ­ nie w yciągać wniosku, że człow iek ten zaw sze jest szczery i praw do­ m ówny; na odwrót praw dom ówność i szczerość bardzo często stw ier­ dzić można u ludzi, którzy wiodą życie nie bardzo zgodne z zasadami chrześcijańskim i. I dalej, w cale nie tak rzadkim i są wypadki, w k tó­ rych ludzie, skądinąd zacni, uważają, że w olno im dla dobrego celu — jak m ówią — m ijać się z prawdą i stąd zdarza się, iż rzeczyw iście na sądzie kościelnym bez trudu zeznają kłam liw ie. Dośw iadczenie po­ twierdza to w zupełności.

Wartość zeznań św iadków jest w w ielkiej m ierze uzależniona od p ośw iadczenia ich w iarogodności. W iarogodności nie można odm ówić

(9)

394 K s . K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I

[8]

św iadkom z tego powodu, że nie zachowują nakazów religii. Inną bowiem jest rzeczą religijność i uczciwość, a inną prawdom ówność (aliud est probitas et religiositas, aliud veracitas). Słuszność tej zasady potw ierdza doświadczenie. Otóż w sądach kościelnych w cale n ie rzadko zeznają k łam liw ie strony i św iadkow ie, których uznawano za dobrych chrześcijan, podczas gdy inni mimo swej obojętności w zachowaniu przykazań religii w całej p ełni są wiarogodni i zeznają praw dziw ie naw et przeciwko sobie samym i dobra sw ych bliskich (S.R.R. 11.VI.

1943. Dec. 47 nr 7. vol. 34).

Zadaniem św iadków n ie jest w ydaw anie oceny lub intepretow anie sprawy, lecz mają oni zeznaw ać o fakcie, jak to już wyżej zaznaczono. Jeśli św iadkow ie zeznają, jak oni sam i osądzają daną rzecz i czy dane spraw y uznają za wiarogodne, nigdy nie w ytw arzają pełnego dowodu tego rodzaju oświadczenia. Na opinii św iadków o danej rzeczy polegać nie można, ponieważ ich zadaniem nie jest w ydaw anie sądu 0 rzeczy, lecz podaw anie faktów . Św iadkow ie nie m ają zeznawać, w co oni sami wierzą, lecz podać mają, co w iedzą o rzeczy na podstaw ie w łasnych spostrzeżeń. Tylko opinia św iadków o rzeczy dobrze uzasad­ niona, może być uwzględniona, jeśli św iadek poda dostateczne uza­ sadnienie na poparcie sw ego przekonania, które ma o rzeczy.

W pewnej m ierze ma w artość dowodową, choć nie całkowitą, o p i - n i a (fama) o jakiejś osobie lub rzeczy i stąd na ogół pozwala pre- sum ować stan praw dziw y sprawy. Jeśli w danym wypadku ma opinia w ytw arzać dowód prawny, m usi być jednolita, dobrze uzasadniona (solida), należycie zrównoważona (vere consistens), niezmienna, stała. Istnienie i zakres danej opinii można udowodnić zeznaniem dwóch św iadków , bezw zględnie wiarogodnych. którzy mogą podać, iż odnośne dane dow iedzieli się od znacznej części społeczeństw a, oraz w ym ienia przynajm niej dw ie osoby, od których zaczerpnęli sw ą wiadomość, w in ­ ni też uzasadnić sw ą w ypow iedź. W tych sprawach, w których prze­ prow adzenie dowodu jest rzeczą trudną, opinia należycie wytworzona 1 uzasadniona w ytw arza pełen dowód.

Gdyby wśród w iernych, po w ydaniu w yroku w instancji apelacyjnej za niew ażnością m ałżeństw a, potwierdzającego w yrok poprzedniej in ­ stancji, pow stał rozgłos (rumor) przeciwko tem u w yrokow i i w y w o ła ł­ by pew nego rodzaju zgorszenie, nie należy uniew ażniać tego w yroku, lecz m ogłoby się zdarzyć, że tego rodzaju rozgłos nie byłby pozba­ w iony podstaw, i stąd w in ien sędzia dokładniej zbadać całą sprawę. W sprawach o niew ażności m ałżeństw a można dopuścić do składa­ nia zznań ś w i a d k ó w z e s ł y s z e n i a (de auditu), gdy nie ma św iadków bezpośrednich (de scientia). Zeznanie świadka ze słyszenia ma w tedy znaczenie, jeżeli dow iedział się o rzeczy, o której zeznaje, od osób dobrze poinform ow anych i w czasie niepodej rżanym, oraz jeśli dana rzecz jest w odnośnej rodzinie notoryczna. N aw et na pod­ staw ie zeznania takiego św iadka może być w ytw orzony dowód, jeśli

(10)

[9] Z P R A K T Y K I S Ą D O W E J 395 jego zeznanie popierają presum pcje lub dom ysły albo różne uzasad­

nienia (S.R.R. 24.VII.1934. Dec. LIV nr 2. vol. 29).

Świadek, który zeznaje ostrożnie i starannie odróżnia to, co sam w idział, od tego co tylko od innych usłyszał, lub co sam w yw n iosk o­ w ał, daje po sobie poznać, że zasługuje na wiarę. Także gdy św iad ­ k ow ie zeznają odm iennie, lecz nie sprzeczne z sobą rzeczy i zapytani o niektóre okoliczności nie wahają się wyznać, że nie znają danej spraw y, gdyż rzeczyw iście tego w iedzieć nie m ogli, tym samym w y ­ kazują z oczyw istością, że n ie można ich posądzać o zm owę lub o zde­ praw owanie, w tedy należy przyjąć, iż zeznaw ali prawdę. Świadek, który w sw ym zeznaniu jest chw iejny, lub nie jest p ew ien rzeczy, o której zaświadcza, przedstaw ia m ałą lub żadną wartość dowodową, zależnie od zachodzących okoliczności.

Gdy św iadek zeznaje zm iennie tj. raz tak, raz inaczej i nie pod­ trzym uje sw ego zeznania zdecydow anie (testis varius), w tedy przyjąć należy jego pierw sze zeznanie i należy na nim się oprzeć. Gdy chodzi 0 św iadka chw iejnego (testis vacillans), który zeznaje pod w pływ em bojaźni lub przejęty jest w ątpliw ościam i, nie należy odrzucać jego zeznania w zupełności, poniew aż lękliw ość i chwiej ność uwydatnia tylko usposobienie zaniepokojne bojaźnią. Natom iast jeśli św iadek sam sobie przeczy (testis contrarius), tj. w tym sam ym przewodzie sądo­ w ym lub w różnych przewodach złożył zeznania z sobą sprzeczne 1 żadnego z nich nie odwołał, natenczas zeznania jego są bezw ar­ tościow e.

Zeznań nie należy oceniać na podstaw ie brzm ienia sam ych słów, lecz raczej trzeba m ieć na uwadze znaczenie ich treści. Jeżeli zachodzą w zeznaniach sprzeczności co do określenia czasokresu, w którym dana rzecz się działa, to tego rodzaju różnice nie zm niejszają siły dowodo­ wej zeznań, poniew aż należy presum ować, że św iadek m ógł zapomnieć rzeczy, które działy się bardzo dawno.

Zeznania św iadków , które zawierają okoliczności osobliwe, nie są przeszkodą w przeprowadzeniu dowodu, o ile nie sprzeciw iają się istocie sprawy, owszem mogą naw et go w spierać. I tak np. gdy chodzi o stw ierdzenie niew ażności m ałżeństw a z tytułu choroby umysłowej kontrahenta, złożyłby w danym w ypadku św iadek zeznanie szczególne, św iadczące w yraźnie o am encji danej strony: a w ięc podałby, że w idział, jak odnośny kontrahent przed ślubem w szedł na dach do­ m ostw a, w ziął m iotłę z sobą i udaw ał czarownika. Lecz inni św iadko­ w ie nic o tym by nie w iedzieli. To szczególne zeznanie choć podaje szczegół osobliw y, nie jest w danym razie sprzeczne z zeznaniam i innych św iadków , którzy także podają okoliczności, lecz inne św iad ­ czące o am encji kontrahenta. Lecz inaczej rzecz b y się m iała, gdyby św iadek np. zeznał, że kontrahent w czasie przedślubnym om awiał w sposób rozsądny i poważny spraw y sw ego m ałżeństw a ze świadkiem , jak to zw ykle ludzie norm alni i um ysłow o zdrowi przed zawarciem

(11)

396 K S . K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I [

10

]

m ałżeństw a czynią. Takie zeznanie sprzeciw iałoby się w danym w y ­ padku zeznaniom innych świadków , które zm ierzałyby do wykazania u kontrahenta choroby um ysłowej.

S zczególnie gdy chodzi o udow odnienie choroby um ysłow ej, należy zwrócić uw agę na św iadków , zeznających rzeczy osobliw e, w ykazujące pomocniczo stan rzeczy i chociażby inni zeznawali rzeczy różne, jed­ nak m ające związek z głów nym celem tj. w ykazaniem istoty sprawy, mogą w ytw arzać w spólnie pełen dowód.

Gdy zajdzie z e z n a n i e s p r z e c i w i a j ą c e s i ę z e z n a n i o m i n n y c h ś w i a d k ó w , nie pow inien sędzia od razu odrzucać ich ze­ znań, a także nie pow inien poprośtu obliczać ilości św iadków tw ier­ dzących i przeczących, lecz w in ien starannie rozpatrzyć wiarogodność złożonych zaświadczeń i odważyć świadectwa, które poręczają praw do­ m ówność. Sędzia w in ien dokładnie rozpatrzyć wiarogodność św adków

oraz ich w iedzę, którą posiadają o sprawie, niech zbada ich ustosun­ kow anie się do sprawy, ich uczciwość, godność oraz okoliczności, czy nie są wrogo n astaw ieni do sprawy, lub przeciw nie czy są dla niej usposobieni przychylnie, a także niech rozważy, którzy z nich mają zdrow y sąd o spraw ie i jaki m ają stopień w ykształcenia. U w zględn iw ­ szy w szsytk ie okoliczności dojdzie sędzia do w yrobienia sobie zdania, którzy św iadkow ie zeznaw ali w sposób w ięcej prawdopodobny i zgod­ ny z innym i dowodami przem aw iającym i na korzyść m eritum sprawy. Wyrok św. Roty z dnia 25.VI. 1.952 r. cor. F elici (R.R. vol. 44. Dec. 58 n. 4) powiada, że jeśli zeznania stron i św iadków co do spornych k w estii są z sobą sprzeczne, nie m oże sędzia z tego powodu n egatyw ­ nym w yrokiem zakończyć spraw y,opierając się na zasadzie Kodeksu, że w razie w ątpliw ości podtrzymać należy ważność m ałżeństw a („in dubio possidere m atrim onium ”). Lecz należy w szystk ie zeznania pod­ dać w nikliw ej krytyce i ocenie i zaw yrokować na korzyść tej strony, na którą przechyla się w aga praw dy („pro ea parte ius dicet, cui lux ad sistit verita tis”).

Zeznanie tylko jednego św iadka n ie w ytw arza pełnego dowodu, jednak jeśli ten św iadek zeznaje rzeczy na podstaw ie w iedzy w łasnej, a do tego dojdą zeznania innych św iadków ze słyszenia (ex auditu) oraz poszlaki i inne środki pomocnicze (adminicula), w tedy mogą one w szystk ie razem w zięte w ytw orzyć pełen dowód, tak iż rzeczyw istość faktu m oże zostać w ykazana z m oralną pew nością (Dec. 67 n. 2. z dn. 17.VII.1952 vol. 44 cor. Felici).

Jeden św iadek tylko w tedy w ytw arza sw ym zeznaniom pełen d o­ wód, jeżeli jest św iadkiem k w alifikow anym i zeznaje o rzeczy do­ konyw anej z urzędu (can. 1791 § 1). Św iadkiem kw alifikow anym jest ten, który pełni jakiś urząd, bądź to kościelny, bądź cyw ilny. Otóż zaśw iadczenie proboszcza, jako pełniącego urząd publiczny, co do sprawy, której dokonał z urzędu, w ytw arza pełen dowód, tak iż w tedy

(12)

[И ] Z P R A K T Y K I S Ą D O W E J 397 żadne inne zaśw iadczenie nie jest potrzebne i na tej podstaw ie Sąd m oże rozstrzygnąć toczący się spór.

Jeżeli dwaj św iadkow ie to samo zeznają rów nom iernie na podsta­ w ie w łasnej w iedzy, nabytej bezpośrednio i potw ierdzają sw e zezna­ n ie przysięgą, oraz jeśli ich w iarogodność jest zupełnie pewna, w tedy w zw ykłym porządku rzeczy zeznanie ich w ytw arza pełen dowód. Ś w iadków należy uznać za całkow icie wiarogodnych, jeśli są ludźmi o celujących zaletach charakteru, a i poziom ich w iedzy jest znaczniej­ szy niż ludzi przeciętnych. Jest to rzeczą sędziego rozsądzić roztropnie, czy dani św iadkow ie posiadają w ym agane przym ioty. Na ogół przyjąć należy, że silniejszy i skuteczniejszy jest dowód, jeśli w iększa ilość św iadków złożyła zeznanie i to św iadków odznaczających się uczci­ w ością i zeznających rzeczy, które z natury sw ej są prawdopodobne. Dwaj św iadkow ie tylko w tedy w ytw arzają sw ym zeznaniem pełen do­ wód, jeśli podają to, co spostrzegli w łasnym i zm ysłam i, a w ięc są św iadkam i zeznającym i z w łasnej w iedzy (de scientia propria). Gdyby zachodziła w ątpliw ość, czy św iadkow ie zeznają z w łasnej w iedzy, czy tylko ze słyszenia (de auditu alieno), w tedy zeznanie dwóch św iadków nie w ystarcza. I tak np. gdyby św iadkow ie zeznali, że pozw any zawarł m ałżeństw o chrześcijańskie, tak jak był w in ien to uczynić, lecz w ia ­ domym by było, że w czasie narzeczeństwa lub w czasie trwania zw iązku m ałżeńskiego pozwany tylko rzadko utrzym ywał kontakty z św iadkam i i nie m iał żadnego powodu, by w yjaśnić im sw e praw dzi­ w e intencje, natenczas sędzia n ie m ógłby przyjąć, że św iadkow ie ze­ znaw ali na podstaw ie w iedzy w łasnej, lecz tylko na podstaw ie tego co usłyszeli. O czyw iście zeznanie św iadków o wspom nianej okoliczności tak ujęte, jak podano je w yżej, jest niezupełne i niew ystarczające, gdyż należałoby się, by św iad kow ie podali: skąd w iedzą i kiedy dow iedzieli się o fakcie zawarcia m ałżeństwa. Nieraz jednak n ie ma m ożliw ości dodatkow ego uzupłnienia zeznań św iadków , gdyż w danym razie już nie są osiągalni.

Ś w iadk ow ie chociaż form alnie i sądow nie nie b yli przesłuchani, jednak m ogą w ytw orzyć fundam ent pew ny dla ustalenia faktów , o k tó­ rych zeznaw ali, jeśli skądinąd nie zachodzą zastrzeżenia. I tak mogą służyć jako dowód w sprawach m ałżeńskich pism a (listy) nadesłane od bliskich krew nych stron lub od ich znajomych, zam ieszkujących w odległych stronach św iata, jeśli nie można ich było sądow nie prze­ słuchać, gdy pism a ich trścią sw oją nie wzbudzają poważnego podej­ rzenia.

Zeznań św iadków ze słyszenia (de auditu) nie należy nigdy odrzu­ cać jako pozbawionych siły dowodowej. Choć zeznania ich nie w y tw a ­ rzają pełnego dowodu jednak mogą być one użyte do wzm ocnienia ■Oznania jednego tylko istniejącego świadka, zeznającego z własnej w iedzy (de propria scientia), i mogą w tedy przyczynić się do w ytw

(13)

398 K s . K A Ź M I E R Z K A R Ł O W S K I [

12

]

rżenia dowodu pełnego. Zeznania św iadków ze słyszenia (de auditu) mogą być też poparciem w w ykazaniu w iarogodności tego świadka, który był źródłem ich w iadom ości, prócz tego jeśli dojdą inne poszlaki, mogą przyczynić się do w ytw orzenia pełnego dowodu.

N aw et św iadkow ie co do wiarogodności spornych faktów (de cre­ dulitate) mogą być przydatni do w ytw orzenia dowodu, jeśli istnieją poszlaki, które w ytw arzają silną presum pcję odnośnie do rzeczy trud­ nej do udow odnienia, szczególnie wtedy, gdy dochodzą jeszcze inne środki dowodowe pomocnicze (adminicula), albo gdy istn ieje presum p- cja prawna. W ypadek tego rodzaju m ógłby zajść w następujących okolicznościach: sprawa o niew ażności m ałżeństw a toczy się z tytułu warunku postaw ionego przez powoda: jeśli dziecko które się urodzi od niego, jako ojca, pochodzi, a nie z stosunku pozwanej z innym m ężczyzną. Otóż św iadkow ie (de credulitate) zeznają, że należy w ie ­ rzyć ośw iadczeniu pozwanej, że ojcem dziecka jest powód, gdyż św iad ­ kow ie znają dobrze pozwaną i ręczą za jej prawdom ówność. To zezna­ nie św iadków potw ierdzają poszlaki, m ianow icie pozwana w wchodzą­ cym w rachubę czasie przebyw ała stale w ich kręgu znajom ości i nie było okazji do jej zbliżenia się do innego m ężczyzny. D alszym środ­ kiem dowodow ym pomocniczym to zbadanie, próby krwi, która też przem awia za okolicznością, że ojcem dziecka jest powód. W końcu istn ieje presum pcja prawa: pater est is quem iustae nuptiae dem on­ strant, (can. 1115). W taki w ięc sposób byłby przeprowadzony dowód, który zadecydow ałby o m eritum sprawy.

Jeśli chodzi o spraw y w iększej wagi, może sędzia według w łasnego słusznego uznania nie uznać za dowód w ystarczający zeznania dwóch lub trzech świadków, naw et jeśli co do ich w iarogodności nie zachodzą pow ażniejsze zastrzeżenia i jeśli złożyli zeznanie z w łasnej w iedzy. Może bowiem ważność sprawy lub poszlaki w ytw arzające w pewnej m ierze w ątpliw ość co do praw dziw ości zeznań tych św iadków spowo­ dować, że stanie się konieczną rzeczą pełniejsze uzyskanie dowodu. Pełniejszego dowodu w ym agać należy od tego, który zamierza udo­ w odnić to, co nie jest prawdopodobne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the second experiment, long velocity time histories are acquired with 50 kHz sampling rate to perform power spectral density computations for each velocity component..

Książka, powstała częściowo z wykładów, wygłaszanych przez autora w seminarjum sztuki dramatycznej i reżyserskiej Maksa Reinhardta w Wiedniu - Schönbrunnie i w

21 kw ietnia tegoż roku sąd konkursowy w składzie: profesorowie Henryk Galie, Julian Krzyża­ nowski, Zygmunt Szweykowski, Józef Ujejski — przyznał trzy nagrody:

For example, apart from their possible impacts on car ownership levels, shared automated systems may also meet in- dividuals' travel demand needs with higher flexibility and lower

O silnym związku z krainą dzieciństwa, o wadze owych pierwszych doznań świadczyć mogą nie tylko wspomnienia angolskie roz- siane w wierszach Łychowskiego, ale też

Elementem tego procesu jest zmaganie się z trudnościami monitorowania źródła informacji (określania, czy konstruowane wspomnienie jest produktem pamięci, czy głównie

uchodźcy w innym państwie członkowskim; ) po otrzymaniu decyzji ostatecznej o odmowie na- dania statusu uchodźcy wnioskodawca złożył nowy wniosek oparty na tych samych podstawach;

Taki język zawiera w sobie trzy cechy: - jest on w ielowarstwowy lub dwukierunkowy, gdyż odnosi się do świata skończonego i tego, co nieskoń­ czone czyli świata duchowego, -