• Nie Znaleziono Wyników

"Mapy do tomu I Historii Polski", Warszawa 1957 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Mapy do tomu I Historii Polski", Warszawa 1957 : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

(s. 17 p. 32) i obrócił sens zdań na s. 153 (wiersz 13 od góry -opuszczone n i e), 198 (wiersz 13 od dołu — w y k o pane zam iast w к o pane), 225 (wiersz 10 od góry — winno być komorników, nie zagrodników), wreszcie 249 (wiersz 11 — błędnie w i e j skiego zam iast m i e j skiego).

A n ton i M ączak

Mapy do tomu I H istorii Polski, W arszawa 1957, PWN

Recenzent wychodzi z założenia, że zespół map ilustrujących w ydaw nictw o zakrojone na w ysoki poziom i rozporządzające takim i środkami jak „Historia Polski” w wyd. PAN, powinien dawać obraz kartograficzny dziejów Polski w e w szystkich zagadnieniach w ażniejszych, nadających się do przedstawienia na mapie, w każdym razie w takim zakresie, jaki się m ieści w „Historii P olsk i” i to w należytej ciągłości. Rozumie się samo przez się, że w ydaw nictw o takie nie powinno zawierać błędów w sprawach niespornych.

W szelkie sprawy natury zasadniczej, tak merytoryczne, jak i m etodyczne, po­ w inny być m iędzy autorami poszczególnych map uzgodnione. Także obraz tech­ niczny map powinien być w dużej m ierze ujednolicony.

Podniesienie tych oczyw istych zasad staje się na tym m iejscu konieczne wobec tego, że om awiany w recenzji zespół map w bardzo znacznej m ierze warunkom tym n ie odpowiada, i to przede w szystkim pod w zględem merytorycznym.

W iele m om entów pierwszej wagi, domagających się przedstawienia na mapie, jest zupełnie opuszczonych — przeoczonych czy zlekceważonych, jak choćby cała doba B olesław a Krzywoustego. Inne są stale przedstawiane niezgodnie z prawdą historyczną, jak choćby tak prosta i niesporna sprawa starostwa spiskiego. N ie­ które m apy pełne są błędów w ujęciu kartograficznym faktów, w przeprowadzaniu granic (niekiedy uderzająco niedbałym), w nazwach krain, plem ion, osiedli. Raz i drugi znajdujem y naw et rozgraniczenia, których nigdy w ogóle nie było. Liczne oznaczenia na m apie nie są objaśniane w legendach albo pozostają z nimi w sprzecz­ ności.

Te w szystkie w zględy podyktow ały recenzję stosunkowo szczegółową, z um yśl­ nym jednak pom inięciem uwag w sprawach zupełnie drobnych. W uznaniu, że mapy om awiane mimo w ielkich w ad wnoszą jednak w iele cennego materiału, dotychczas pozostawianego na boku (jak spraw y gospodarcze), recenzent powodow ał się w swej pracy nadzieją, że doczekamy się wydania ponownego, które uwzględni konieczne uzupełnienia i poprawki.

A S łow iań szczyzn a zachodnia w IX w. Opr. J. H u m n i c k i , D. B o r a w s k a . Mapa ładna graficznie, ma niestety w iele poważnych błędów rzeczowych. I. R ozsiedlenie i rozgraniczenie grup plem iennych.

1. Mapa odróżnia Pomorzan od innych plem ion polskich, słusznie jednak do­

(3)

przedstawienia pogranicz. Ani Pomorzanie na północ od Noteci, ani Prusowie na w schód od W isły nie graniczyli z pustką: w obu wypadkach tedy powinny być paski dwubarwne, tak jak na pograniczu w ielecko-niem ieckim . Nota bene w le­ gendzie grupa językowa pomorska zabarwiona omyłkowo.

2. Jeśli napis „Polanie” rozumiany jest w pierwotnym znaczeniu: plem ienia gnieźnieńskiego, n ie powinien w ybiegać poza Gopło; jeśli zaś oznacza na m apie cały zespół plem ion W ielkopolski, oczyw iście um ieszczony jest źle.

3. Obodrzyce um iejscow ieni błędnie na sam ym tylko wybrzeżu. Kraje Wągrów i Drzewian nie były w w ieku IX na pół niem ieckie. Napis „D rzewianie” powinien m ieć zasiąg szerszy, zgodnie z zabarwieniem mapy.

4. Jeśli napis „Serbow ie” oznacza drobne plem ię tego miana, m iejsce jego byłoby na zachodzie Połabia, a nie na południu, gdzie siedzieli Głomacze. Serbowie jako cały zespół plem ienny, a w ięc pojęcie nadrzędne i wobec Łużyczan, w ym agają napisu w iększego na szerszym obszarze.

5. Żadne plem ię słow iańskie nie mogło być tworem mieszanym, a tacy wydają się na m apie Bobrzanie i Chorwaci, sądząc po zabarwieniu ich krain. Dodajmy, że miano Bobrzan nie pozwala na przedstaw ianie lin ii Bobra — K w isy (Gwizdy) jako pierwotnej granicy śląsko-serbskiej. Napis „M ilczanie” źle umieszczony: ich głów nym ośrodkiem był przecież Budziszyn.

6. Trzebowianie nie mogą być w żadnym razie lokowani na wschód od Odry; n ie można ich przecie w yw odzić od Trzebnicy (zresztą późnej).

7. Słusznie pom inięto na m apie „Lubuszan”, naw et wśród plem ion „wątpli­ w ych ”, skoro nie ma w ątpliw ości, że plem ienia takiego n ie było.

8. Mapa daje za mało nazw plem ion czeskich, a zwłaszcza Wieleckich, tak dobrze znanych ze źródeł.

9. Ziem ie nad górnym Sanem i Bugiem przedstawiono jednostronnie jako niespornie i całkow icie ruskie. Poza tym na m apie w. IX razi mocno prze­ bieg granicy nad średnim W isłokiem — szlakiem granicy lokalnej z początku XIV w. Powtarza się to na następnych mapach mimo ogólnie znanego ustalenia poprawnego stanu rzeczy przez W. S e m k o w i c z a („Kwartalnik H istoryczny” 1925). Granica polsko-ruska nad L iwcem idzie na m apie szlakiem rów nież o lalka w ieków późniejszym , doprawdy zbyt już rażącym na mapie IX wieku.

10. Napis „Prusowie” źle umieszczony.

11. Granica Czech z Morawami nakreślona dość dowolnie.

Zastrzeżenia co do brzmienia niektórych nazw plem iennych pomijamy.

II. Dobór i nazw y osiedli.

1. Pom inięcie Kalisza, Wrocławia, Poznania, K ruszwicy, Gdańska, Sando­

mierza i Przem yśla kazałoby się domyślać zasady autorów uwzględniania tylko m iejscow ości znanych bezpośrednio ze źródeł pisanych dla w. IX. N ie ma o tym jednak w zm ianki w legendzie. Pozostaje zresztą pytanie, czy zasada ta jest dla celów danej m apy słuszna.

.2. Razi niekonsekw encja w pisowni. Praha, Hradčany, Budeč, Velehrad, Devin — a Ołomoniec, O stóyh om , Wyszogród. Dodajmy, że Praha jest anachronizmem: w IX w ieku, jak wiadomo, nie było takiej w ym ow y ani pisowni.

(4)

III. Oznaczenia geograficzne.

1. Próba odtworzenia dawnej postaci zalewu W iślanego niefortunna: zatoka? jezioro?

2. Oznaczono kulm inacje: Śnieżka, Slęża, Łysa Góra, pom inięto Garłucha, Pradziada sudeckiego...

3. Co mają oznaczać znaczki w rodzaju leśnych, czy błotnych: ani jedne ani drugie nie pasują do Węgier, gdzie ich pełno.

В Polska za B olesław a Chrobrego. Opr. J. H u m n i c k i , D. B o r a w s k a . Mapa poprawniejsza od poprzedniej (tych sam ych autorów), jednak nie wolna od znacznych błędów. Rysunek nieco dokładniejszy.

1. W m iejsce podziału plem iennego w Polsce, słusznie na tej m apie pom iniętego, narzuca się potrzeba rozróżnienia naczelnych obszarów polskich (nawet bez w no­ szenia na m apę ich nazw), o tak bardzo żywej w ciąż odrębności. Nazwy plem ion poza Polską rozmieszczone poprawnie.

2. Granice Pomorza ignorują polskość Krajny (między Gwdą a Brdą) oraz pomorskość prawego pobrzeża dolnej Wisły.

3. Odzyskanie straty Mieszka I (Przemyśl, Bełz i Czerwień) traktowane jest na równi z podbojem Czech i Miśni, jako „najdalszy zasiąg zdobyczy Chrobrego”. Kreskowanie obszaru nad średnim Bugiem jako połowicznie ^polskiego sugeruje w porównaniu z mapą poprzednią rzekomą ekspansję plem ienną polską m iędzy IX а X I w iekiem . K onieczne jest, sądzę, staranniejsze i zgodniejsze z prawdą histo­ ryczną przedstawienie całego tego pogranicza na obu mapach.

4. Morawy są w m ocy Chrobrego nie od 10Q4 do 1017/18, lecz od 1002/3 (przed w ypraw ą na Czechy) aż do klęski M ieszka II. Dla Słowacji obie daty niepew ne i sporne, n ie nadają się do kategorycznego przedstaw ienia na mapie.

5. „Grody w edług źródeł w spółczesnych”. Sądzę, że dla doby Chrobrego takie ujęcie się nie nadaje. Zbyt w iele m iejscowości nie w spom nianych w tych źródłach istniało w ów czas bez żadnej w ątpliw ości, naw et na Mazowszu (choćby Grodziec). Natom iast w ątpliw ości budzi Lublin. A co do Niemczy, to słynną wzm iankę N em ci

p erd ita est (990 r.) odnieść można tylko do Niem czy nad N ysą Łużycką, podczas

gdy na m apie znajdujem y Niem czę u źródeł Slęzy.

Na w yróżnienie w iększym drukiem zasłużył raczej W olin w ciąż za Chrobrego

św ietn y niż Kołobrzeg, który stolicę biskupią zawdzięcza zapew ne położeniu

centralnemu na Pomorzu.

Nazwa Czernino nie powinna była znaleźć się na mapie: jest to przecież tylko w ioska pow stała obok słynnego Czerwienia, pew no nie w X I wieku. Ponadto „Praha” — powtórzenie błędu z m apy poprzedniej.

6. Znak S (warzelnie soli) powinien znaleźć się także nad Rabą (nieobecną na mapie).

7. Tajem niczy sym bol z mapy poprzedniej powędrował z W ęgier aż na Poniżę nad Morzem Czarnym oraz do Zalewu Wiślanego.

(5)

С. Polska w drugiej połow ie X II w. Opr. J. H u m n i c k i , T. L a l i k .

I

1. Po mapie z doby Chrobrego spodziewalibyśm y się mapy przedstawiającej stosunki z w ieku XII, począwszy od podbojów Krzywoustego i podziałów z r. 1138. Uznano to w idocznie jednak za zbędne. Mapa n ie m ówi nic ani o zasadniczym pod­ boju Pomorza, ani o akcie z r. 1:1138, który przesądził o losach Polski na całe wieki. Zaznaczając to absolutnie niezrozum iałe stanowisko, przechodzimy do innych uwag 0 mapie, która a priori musi być mimo w ielkiej włożonej w nią pracy uznana za chybioną.

II

1. Rozgraniczenie dzielnic w drugiej połow ie w . X II nie może oczyw iście zastą­ pić genezy jego podziału z r. 1138. Dodajmy, że jest ono słabo czytelne, a przebieg „wewnętrznych podziałów ” może być tylko odgadywany przez dobrze obznajmio- nych z przedmiotem.

2. Dominująca linia czerwona: „Granica państw a polskiego ok. 1180 r.” (data wybrana chyba ze w zględu na hołd pomorski 1181), w łaśnie gdy idzie o Pomorze w prowadza całkowicie w błąd. Konieczne by tu były dw ie granice: 1) granica ■Wielkopolski wraz z ziem iam i na północ od dolnej Warty i Noteci, w cielonym i do niej bezpośrednio, oraz Pomorza Gdańskiego, ściśle związanego z Polską; 2) gra­

nica zewnętrzna państwa wraz z całym lennym w edług aktu z r. 1135 Pomorzem, a w ięc i ze zrośniętym i z nim ziem iam i W ieleckimi. Zamiast tego na m apie mamy jakiś „złoty środek”, zupełnie w ów czas nieaktualny, tj. przybliżoną granicę za­ chodnią Pomorza sprzed XII w . — bez ziem W ieleckich. Obie zaś wyżej w ym ie­ nione lin ie o znaczeniu istotnym zaznaczone są dodatkowo (żółto), wprowadzając w błąd mniej zorientowanego czytelnika.

Dodajmy jeszcze, że fragm enty przerywane czerwonej linii (o znaczeniu nie objaśnionym w legendzie) są niezrozumiałe: zgoda, jeśli to ma być granica przybli­ żona (na południu i wschodzie), ale na pograniczu śląsko-łużyckim granica ta była od X w ieku niezm ieniona (i w iekom następnym przekazana). A linia czerwona na północ od ujścia Warty plącze się po obu brzegach Odry w sposób niewiarogodny.

3. Błąd: Ziem ia lubuska została oddzielona od reszty W ielkopolski, m im o że jest częścią niew ątpliw ą dzielnicy Mieszka Starego i jego potom ków aż do podboju Henryka Brodatego w w. XIII.

III

1. „Granica posiadłości” Kazimierza II (1194) obejmuje na m apie Pomorze, 1 to naw et na zachód od Sław na i Raciąża. Posiadłościam i Kazimierza nie można objąć obszaru jego zw ierzchnictwa form alnego (nie całkiem istotnego) nad Pom o­ rzem Gdańskim. A w dodatku: ziem ia słow ieńsko-słupska była w ów czas poza Pomorzem Gdańskim zdobyta przez Św iętopełka dopiero w w ieku X III. A zatem granica „posiadłości” Kazim ierza obejmuje istotnie na północy Polski tylko K ujawy i Mazowsze.

(6)

2. Granica ziem i sandomierskiej z przemyską, a w ięc w ów czas granica państwa, powtarza błąd map poprzednich (granica nad W isłokiem z X IV w.)

3. Granica ks. raciborskiego z krakowskim przedstawiona błędnie, zwłaszcza w części południowej: zam iast linii z r. 1179 nakreślono tu o w iek późniejszą granicę z w ojny W ładysława Opolskiego z Bolesław em W stydliwym (1274), i to b. n ie­ ściśle.

4. Granice Marchii Brandenburskiej na mapie kłócą się i z odpow iednim napisem i z legendą.

IV. Oznaczenie m iejscowości.

1. Mapa wyróżnia grody stołeczne i kasztelańskie. „Stołeczne” — mają to być w idocznie stolice dzielnic książęcych; opuszczono jednak Gdańsk i Płock, które cfhoć ok. r. 1180 n ie m ają w łasnych książąt, są jednak grodami głów nym i całkow icie odrębnych dzielnic. Zato wyróżnione jako stołeczne Opole ma ten charakter dopiero od r. 1202. Trudno rów nież nazwać w ów czas stolicam i Kam ień i Białogard na Pomorzu; zato najpierw Dym in a później Wołogoszcz zasługują na tę nazwę.

2. Grody kasztelańskie pow inny być dla X II w. wskazane rów nież na ziem iach Wieleckich związanych z Pomorzem (Dymin, Gostków i inne), choćby dla zaznaczenia, że i tam sięgała polska organizacja grodowa.

3. Siedzibą biskupią był w X II w ieku W łocławek a nie upadła Kruszwica.

V.

Rozróżnienie gleb, zasadniczo bardzo pożądane, oparto na uproszczonej w idocz­ nie podstawie: za dobre uznano w szystkie ziem ie cięższe (nieraz bardzo trudne do uprawy) obok wapiennych, loesow ych i czarnoziemów, jednak nie dość konse­ kwentnie: np. okolica Legnicy o najurodzajniejszym czarnoziem ie loesow ym uznana została za średnią a częściow o naw et nieurodzajną. A poza granicami państw a polskiego jest, gdy idzie o gleby — tabula rasa. Smutna to tradycja dawnej karto­ grafii (pokutująca niestety i w niektórych w ydaw nictw ach dzisiejszych): poza gra­ nicam i przedstawionego obiektu — pustka. Na danej m apie razi to szczególnie na ważnych historycznie i osadniczo pograniczach łużyckim i Wieleckim, w Prusiech i na kresach dawnych M ałopolski: charakter gleby odbił się tu w szędzie na losach tych krain.

Mapki dodatkowe (na tej samej karcie).

I. Mapa zaborów niem ieckich i duńskich na ziem iach połabskich i pomorskich jest w łaściw ie tylko przedłużeniem ku zachodowi części północnej mapy głów ­ nej (w m niejszej skali). Bardzo pracowita, większych zastrzeżeń nie budzi. II. Mapa posiadłości arcybiskupstwa gnieźnieńskiego ok. r. 1136 (a w ię c 1 na pod­

staw ie bulli) nie rozciąga się niestety na całość archidiecezji (ziemię nakielską, gdzie mapa głów na daje tylko jedno osiedle, Nakło). Napisy b. drobne, legendę trudno czytać bez lupy.

(7)

IV. Szkic ważniejszych szlaków drogowych: szkoda, że nie wiem y, na jakich źródłach oparty.

W szystkie cztery mapki poboczne n iew ątpliw ie dobrze pom yślane i pożyteczne.

D. Polska w okresie rozdrobn ienia feudalnego. Opr. R. C i e ś l a .

1. W porównaniu z m apą 2 połow y w. X II uderzają różnice m iędzy rozgrani­ czeniam i poszczególnych dzielnic, niczym nie usprawiedliwione. Najwidoczniejsza jest ta różnica w granicach ziem i lubuskiej (niew ątpliw ie w ow ym okresie nie zm ienionych) oraz w granicy w schodniej ziem i drohickiej (nigdy n ie zwanej drohiczyńską, jak w legendzie mapy); n ie sądzę by było to oparte na zmianach istotnych. Razi daleko idące uproszczenie granicy z Węgrami, n ie zaznaczone jako przybliżone.

Najdalej idzie różnica w rysunku granicy w pobliżu Wisłoka, na obu mapach rów nie fałszywa.

Dla granicy zielmi krakowskiej z odpadłymi kasztelaniam i bytom ską i ośw ię­ cim ską m am y tu nową, błędną w ersję na tle zm iany z r. 1274 (mapa ma datę: 1250). 2. N ie można zgodzić się z rubryką legendy: „Ziemie utracone w pierwszej połow ie w. X III”. N ie można uważać za utracone Pomorza Gdańskiego, które przez cały w iek X III utrzym uje łączność z resztą Polski i w żadnym razie nie odpada do żadnego organizmu obcego, jak ziem ie chełm ińska i lubuska. Co do ziem i drohickiej, to posiadanie jej przez książąt polskich jest zm ienne i niepew ne przez cały w. XIII.

3. Brak sym bolu biskupstwa w Lubuszu, który przecie nie przestaje być stolicą jednej z diecezji m etropolii gnieźnieńskiej.

4. Błędny napis „Marchia M iśnieńska” .(r e c te : misieńska) na terenie Milska, które do tej marchii nie należało. Pom inięto w Milsku głów ny gród Budziszyn na rzecz sąsiednich ośrodków bez znaczenia.

5. Pisow nia czeska nazw na Orawie i Spiszu, zasadniczo bezpodstawna dla X III w., razi zw łaszcza w zestawieniu z pisow nią polską na obszarze królestwa czeskiego.

6. Pom inięte najw ażniejsze n aw et granice polityczne poza Polską, bynajmniej przecie nie obojętne dla dziejów Polski.

Brak siatki geograficznej — bez komentarzy.

E. G ęstość zaludnienia d ie ce zji krak o w sk iej w drugiej ćw ierci X IV w. Opr. T. Ł a- d o g ó r s к i.

Mapa, oparta na rejestrach św iętopietrza, nie budzi zastrzeżeń. Obrazuje ona — dzięki naturze źródła — stan rzeczy w jednostkach drobnych, nie zamazując go i n ie zniekształcając przez uogólnianie. Dobrym pom ysłem jest pozostawianie białym „większych obszarów leśnych ”, jako prawie pozbawionych ludności stałej. Co do wysokości szacunkowej cyfr zaludnienia trudno się spierać z autorem, znanym z pracy na tym polu, zw łaszcza dla doby Kazimierza Wielkiego.

(8)

P. K ró lestw o polskie Kazim ierza. W ielkiego. Opr. B. K a c z m a r s k i . U kład mapy prosty, w stosunku do obfitej treści, przejrzysty.

1. Słuszne w yróżnienie zdobyczy Kazim ierza W. od schedy po Łokietku, niestety bardzo słabo uwidocznione dwom a odcieniam i barwy żółtej. Obok niego jednak konieczne w ydaje się iiln e uwidocznienie granicy między ziem iam i w ielk o­ polskim i a m ałopolskimi K rólestwa (tj. m iędzy Łęczyckiem i Sieradzkiem wraz z ziem ią rudzką i Krakowskiem i Sandomierskiem) ze w zględu na najżywszą prze- ciw staw ność obu w ielkich dzielnic w łaśnie w w . XIV.

2. Za Kazim ierza W ielkiego zarówno ziem ia kłodzka, jaik i opawska stanow ią już części nie Czech i Moraw, lecz Śląska, którego losy zaw sze odtąd będą dzieliły (ustalił to w sposób rozstrzygający W. S e m k o w i c z , H istoryczno-geograficzne

p o d sta w y Śląska}. Pow inny w ięc być oznaczone na mapie jako części Śląska pod

zw ierzchnictwem czeskim.

Szkoda, że nie zostały podane daty początków w ładania czeskiego w poszcze­ gólnych księstw ach śląskich.

3. Granice k sięstw śląskich w paru miejscach zamazane, częściowo skutkiem zbędnej szerokości pasów oznaczających stosunki lenne (co poza tym szpeci mapę).

4. Ważna granica Śląska z Krakowskiem , a w ięc z K rólestwem , przedstawiona bardzo nieściśle: por. uwagi do map С i D.

5. Oznaczenie Lużyc jako posiadłości Bolka Świdnickiego powinno być opatrzo­ ne także datą utraty tego kraju przez Piastów śląskich.

6. Rozgraniczenie dzielnic Olgierda i K iejstuta błędne: księstw a kobryńskie, pińskie i turowskie zależne były od K iejstuta a nie od Olgierda, co utrwaliło się na długo w podziale państw a litew skiego

7. Rozróżnienie drukiem znaczenia poszczególnych m iast nie w szędzie popraw­ ne: razi upośledzenie Lwowa, Przemyśla, Budziszyna na Łużycach (zwłaszcza przy jednoczesnym w yjątkow ym wyróżnieniu Zgorzelca).

Na uznanie zasługuje przedstaw ienie sieci dróg handlowych, oczyw iście w rozu­ mieniu, że jest to jej postać szkicowa, jedyna m ożliw a do odtworzenia.

Wzbogaca m apę oznaczenie ośrodków górniczych.

Zapowiedzianych w legendzie m iejsc w ystępow ania bursztynu recenzent nie zdołał na m apie odnaleźć.

Bardzo niepew na dla X IV w ieku granica polsko-w ęgierska na Orawie w żad­ nym razie nie mogła przebiegać jak w skazuje mapa (po Babią Górę). Podnieść na­ leży szczęśliw e ujęcie graficzne trudnej do przedstawienia na mapie sprawy w y­ różnienia ziem, o których odzyskanie zabiegał Kazim ierz Wielki.

G. Polska i L itw a w X V w . (1466 г.). Орг. H. R u t k o w s k i . Mapa upraszcza

na ogół szczęśliw ie różne zaw iłe zagadnienia w. XV, także pod w zględem ujęcia technicznego. Szkodzi jej jednak skala zbyt mała, zwłaszcza dla spraw wojen z Krzyżakam i oraz dla sieci dróg, słabo czytelnej w Polsce północnej.

W niesienie na mapę zm ian granicznych na w schodzie Litw y z lat 1503—1537, konieczne w obec ograniczenia m apy następnej do „ziem polskich”, powinno oddzia­ łać na zm ianę tytułu mapy (najprościej: Polska i Litw a za Jagiellonów). N ie zawsze bezpiecznie granice epok utożsamiać z granicami stuleci.

(9)

U wagi krytyczne.

1. K sięstw o Zatorskie, nie zabarwione na mapie, jest przecie już za Kazimierza Jagiellończyka przed w cieleniem form alnym za Olbrachta, lennem Korony (po zrzeczeniu się praw zw ierzchniczych ze strony czeskiej).

2. Niezrozum iałe jest w yróżnienie „ziem ruskich” Korony jako takich. O ficjal­ nie znamy tylko województw'o ruskie (ziemia lwowska, halicka, przemyska) etnicz­ nie, jak wiadom o, m ieszane i ten w ięc w zgląd roli tu grać nie może. Gdy zaś idzie o wyodrębnienie tych ziem historycznie, zostało to już dokonane na m apie doby Kazim ierza W ielkiego.

3. Na jakiej podstawię Kłodzko w X V w ieku widzim y poza obrębem Śląska? 4. Przykra pomyłka: starostwo spiskie zabarwione jak „ziemie ruskie”.

5. M ołdawia, oznaczona na m apie jako lenno polskie, nie została jednak objęta (wbrew legendzie) granicami „Królestwa Polskiego i jego ziem lennych”.

6. Ziem ię karaczewską oznaczono błędnie jako lenno Litwy. B yła ona (wraz z okolicą masalską) rządzona stale przez nam iestnika W. Księstwa, a n ie przez udzielnych książąt „w ierchow skich”, jak worotyńscy, odojewscy, nowosilscy, istot­ ni lennicy Litwy.

7. K sięstw o Riazańskie nie rozciągało się na Perejasław i Prońsk, księstw a od­ dzielne. Zresztą po traktacie roku 1449 w szystkie te księstw a zachow ały tylko cień sam odzielności w obec Moskwy.

3. Czemu napis „Ziemia Nowogrodzka” a nie „Rzplita Nowogrodzka” tak jak

Pskowska? W. Nowogród podbity został przez M oskwę dopiero w r. 1479.

Mapka dodatkowa P aństw a Domu Jagiellońskiego nie budzi zastrzeżeń, poza w yłączeniem M ołdawii, form alnego lenna Jagiellonów (polskich czy węgierskich), podczas gdy Prusy krzyżackie w yłączone nie są.

H. Ziem ie Polskie X V I w ieku. Opr. A. Ż a b o k l i c k a .

Mapa uwzględnia szeroko spraw y gospodarcze (bogactwa naturalne eksploato­ wane) i społeczne (różne kategorie w łasności ziemskiej), a także różne podziały po­ lityczne; te ostatnie niestety z dużymi błędami.

U w agi krytyczne:

I. Granice lądu i morza w Zalew ie W iślanym w ujęciu domniemanego stanu z w. XVI tak krańcowym (nawet w porównaniu z mapami J. H u m n i c k i e g o ) muszą budzić najw iększe zastrzeżenia.

2. Granice prowincji naczelnych, nadrzędne wobec granic w ojew ództw i ziem, zostały oznaczone ledw ie dostrzegalnym i kropkami.

3. Na Śląsku brak oznaczenia, do jakich księstw należą obszary bez stolic ksią­ żęcych. Ziemia kłodzka, bezpodstaw nie oddzielona od całości śląskiej, jest w w ieku XVI stale częścią K sięstw a Wrocławskiego.

4. Starostwo spiskie i na tej mapie niezabarwione, jakby nie należało do P ol­ ski. A' ponad to zniekształcone: część sądecka starostwa rozdarta na dwoje.

5. Napis „Księstwo Pom orskie” sugeruje jedność polityczną krainy; a była ona już od r. 1523 ponownie podzielona na księstw a szczecińskie i wołogoskie, co się utrzymało aż do w. XVII; należałoby je tedy rozgraniczyć i odpowiednim i napisam i opatrzyć.

6. Napisy na Łużycach : „Grn” i „Din” są skrótami niedopuszczalnymi, gdy m iejsca na m apie jest dosyć.

(10)

7. Na Litw ie mapa wprowadza nie byle jakie novum,·, dwie granice (wojew ódz­ kie?) nieznane nikomu, m ianow icie podziały: woj. trockiego (między K ownem a Grodnem) i brzesko-litew skiego (na północ od Brześcia). A w iem y dobrze, że szlakam i tym i nie szły naw et jakieś trzeciorzędne granice. Skąd się to wzięło?

R ozm ieszczenie różnych ośrodków wytw órczych nie zostało skontrolowane przez recenzenta.

I. G ęstość zaludnienia K oron y i Śląska u schyłku X V I w ieku. Opr. I. G i e y -s z t o r o w a i A. Ż a b o k l i c k a .

Mapa osnuta na podkładzie mapy H dziedziczy po niej wady: dowolny rysunek ujść Wisły, uproszczenia granic (ze zniekształceniem na Spiszu), odcięcie od Śląska ziem i kłodzkiej. Autorki nie podają, na jakich źródłach oparły sw e dane. Domyślać się ich jednak można, gdy idzie o schyłek w. XVI. Jeśli w ięc n iew ątpliw ie nie były to dane globalne dla w ojew ództw lecz dla jednostek drobnych, wdzięcznym zada­ niem było w yzyskanie ich dla poszczególnych ziem i powiatów. Pięknie dokonały tego autorki dla znacznej części Polski, a zw łaszcza dla południa M ałopolski, gdzie bez zróżnicowania rozległych pow iatów karpackich obraz kraju byłby zupełnie fał­ szywy. Warto było m oże także w yodrębnić w w oj. poznańskim nieurodzajne okolice zachodnie, a na Podlasiu leśny pow iat bielski.

Na ogół m apa daje dobry obraz zgodności m iędzy gęstością zaludnienia a ży­ znością ziem i (np. na lewobrzeżnym Śląsku, na Żuławach), w brew mniej fortunne­ mu ujęciu gleb na m apie J. H u m n i c k i e g o . Szkoda w ielka, że autorki nie zdo­ łały zdobyć odpowiednich danych dla pominiętych przez siebie okolic.

W zw iązku z tytułem m apy zwróćm y uwagę, że u schyłku w. XVI Korona obej­ m ow ała w ielk ie obszary poza zasięgiem mapy.

Zastrzeżenie budzi określenie w legendzie „państwo stanow e”.

K. Rzeczpospolita w X V II w ieku. Opr. I. G i e y s z t o r o w a .

1. Pom ysłow e uproszczenie legendy i oznaczeń dla tego okresu w ielkich zmian politycznych na wschodzie i poludnio-wschodzie — nie zawsze szczęśliwe.

2. Pom inięcie traktatu z r. 1667, który był kam ieniem w ęgielnym nowej gra­ nicy z Rosją, nie do wytłum aczenia. Tak samo oparcie ostatecznych granic Rzplitej XVII w. na pokoju r. 1699 zam iast r. 1686 nie da się obronić. Traktat z r. 1686 był zsum ow aniem w ielkich zm ian „rozejm owych” z 1667 (Kijów) i 1678 (Siebież, N ew el, Wieliż). Z m apy n ie wiem y, kiedy zaszły zm iany pogranicza na północy Litwy, a o K ijow ie m usielibyśm y w nieść, że został stracony dopiero traktatem z r. 1699. Te ujęcia poprawić trzeba koniecznie.

3. Zupełnie błędnie podana jest sprawa W ieliża. Zamek ten (z ogromną włością pograniczną) mapa przedstaw ia tak, jakby nigdy n ie był utracony przez Litwę. Tym czasem zaw ojow ał go Iwan III jeszcze w w ojn ie 1499—1503. Odzyskany dopiero za Batorego (wraz z N ew lem i Uswiatem ) utracony znów został traktatem r. 1667 (■wraz z N ew lem i Siebieżem), a przywrócony w r. 1678 (już na dobre, aż do rozbio­ rów). Mapa nic o tym nie w ie. Brak podstawowej granicy m iędzy W ieliżem a Su­

(11)

rażem, tak długotrwałej. To drobne pozornie uchybienie zniekształca stosunki na kresach północno-wschodnich L itw y na przestrzeni lat 1503—1678.

4. Poważne zastrzeżenie budzi także „granica traktatu buczackiego”. Laik w n ie­ sie błędnie, że w tedy Rzplita utraciła na dobre — aż do r. 1699 — całe Podole i Ukrai­ nę aż do Chwastowa pod Kijowem . A w iem y przecie, że przez cały okres 1672— 1699 był tu stan posiadania zupełnie płynny w e w szystkich trzech województwach: podolskim, bracławskim , kijowskim . Rok 1699 przyniósł faktycznie już tylko odzy­ skanie sam ego prawie Kamieńca.

A co ma oznaczać granica (czarno) pośrodku w oj. bracławskiego?

5. I znowu na mapie p. GieySztorowej, jak na w szystkich poprzednich, nie ozna­ czono starostwa spiskiego jako terenu Rzplitej. Jakaż jest tego dziwna przyczyna? 6. N ie zaznaczone jako lenna polskie Lębork i B ytów (aż do r. 1657 a pośrednio, przez elektora, aż do rozbiorów).

7. Enklawy w Kurlandii (Piltyn, Hazenpot), choć odgraniczone, r.ie w yróżnione jako obszar Rzplitej, n ie zaś ks. kurlandzkiego.

Rozgraniczenia na zachód od Rzplitej b. niedokładnie nakreślone.

Użycie barwy czerwonej dla w szystkich granic znacznie utrudnia orientację.

Jan N atanson-Leski

K orespon den cja A dam a N aruszew icza 1762—1796. Z papierów po

Ludwiku B e r n a c k i m uzupełnił, opracował i w ydał Julian P l a t t pod redakcją Tadeusza M i k u l s k i e g o , W rocław 1959, Ossolineum, s. XVI, 611.

W ydanie pełnej korespondencji Adama Naruszewicza zamyka serię publikacji całości spuścizny epistolograficznej czołowych poetów czasów stanisław ow skich (Karpiński, Trembecki, Krasicki). Pow ażne to osiągnięcie nauka zawdzięcza in icja­ tyw ie Ludwika B e r n a c k i e g o , podjętej po drugiej w ojn ie św iatow ej przez śro­ dowisko polonistyczne wrocław skie, skupione w okół nieodżałowanej pam ięci Tadeu­ sza M i k u l s k i e g o . Badacze literatury tego okresu zw olnieni zostali ze żmudnego w ertow ania rozmaitych czasopism i w ydawnictw, w których już nieraz w pierwszej połow ie X IX w ieku ogłaszano drukiem, ale często w niedoskonałej postaci, listy w ym ienionych pisarzy. Co w ażniejsza zaś, zw olnieni zostaną z jeszcze bardziej uciąż­ liw ych poszukiwań archiwalnych.

N ie można jednak odsunąć narzucającej się refleksji, iż w ydanie tej korespon­ dencji stanow i dość charakterystyczny przykład pew nych niew spółm ierności w sta­ nie badań nad przeszłością naszej kultury. Poezja i poeci cieszą się tutaj, jak w ia­ domo, zdecydowanym priorytetem. Jeśli tę spraw ę poruszamy, to bynajmniej nie w intencji staw iania pod znakiem zapytania celow ości wspom nianych w ydaw nictw . Chodzi nam raczej o w skazanie niedostatków w dziedzinie ogłaszania drukiem za­ chowanej korespondencji takich ludzi jak Kołłątaj, Stanisław August, Adam Kazi­ mierz i Adam Jerzy Czartoryscy, Jan Śniadecki (dopiero dwa tom y listów od pod­ jęcia przed dwudziestu kilku laty w ydaw nictw a) i inni, nie m ówiąc już o ludziach, którzy w yłącznie zaznaczyli się na polu tzw. historii politycznej.

O znaczeniu korespondencji jako źródła nie trzeba nikogo oczyw iście przekony­

Cytaty

Powiązane dokumenty

For example, dominant Type 1 processing, where Shaping Ideas are rapidly produced via ‘gut’ associations (Section 3.3.1 ) or Type 2 processing following Type 1, where Bridging Ideas

Bez ko n k rety zacji środow iskow ej, danych histo­ rycznych, socjologicznych, psychologicznych podaw anie tych okrojonych relacji do publicznej wiadomości m ija się

To conclude, additive manufacturing is a promising method for manufacturing in the circular economy, as long as product integrity and material integrity are part of the

In de procedure 'incinerator' wordt bere k end: de zwa- velproduktie in de derde kondensor en demister, de in d e incinerator benodigde hoeve e lheden fuel gas en

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 2/1-2,

Abstract— This paper describes Team Delft’s robot win- ning the Amazon Robotics Challenge 2016. The competition involves automating pick and place operations in semistruc-

The techniques to determine the complex functions éiz) and rpiz) from the boundary conditions will be demonstrated in the next chapters. The two basic problems of the

N ie należy sądzić, że w spom niane uporządkow anie może być zaw ężone do upo­ rządkow ania