Marian Des Loges
Paralelizmy głoskowe w powieściach
Berenta
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/4, 497-526
PARALELIZM.Y GŁOSKOWE W POW IEŚCIACH BERENTA
l. WSTĘP
Zespół środków artystycznych prozy B erenta jest niezw ykle bogaty. W yniki badań jego stylu powieściowego pozw alają stw ie r dzić, że w bardzo dużym zróżnicow aniu sposobów kształtow ania i przedstaw iania literackiej „rzeczyw istości“ — w artości brzm ie niowe jego języka stanow ią wąski tylko wycinek. W ycinek ten jednakow oż jest szczególnie w ażny z tego względu, że w dużej m ierze decyduje o charakterze jego prozy, k tó ra jest prozą poe tycką, i wiąże ją z pew nym i tendencjam i stylow ym i panującym i w czasie pow staw ania najw ażniejszych utw orów tego autora. N a leży już na w stępie zastrzec się, że cecha ta w ystępuje nie w ca łej twórczości B erenta. Do „poem atów prozą“ nie należy n a pewno
Fachowiec; w Diogenesie i Nurcie zakres poetyckiego, w swoisty
sposób dobieranego słowa, zajm uje może m niej miejsca, a skala środków artystycznych jest uboższa niż w trzech powieściach:
Próchnie, O zim inie i Ż y w y c h kamieniach. Środki poetyckiego do
boru słowa są w ty ch powieściach liczniejsze i bardziej zróżnico w ane niż w pow ieściach początkow ych i ostatnich, chociaż Dio
genes i N u rt nie ustępują środkowej „tró jcy “ pod względem do
stosow ania zrytm izow anej prozy do patosu treści.
Na środki w iązania poetyckiego prozy w powieściach B erenta składają się następujące sposoby: 1) rytm izacja frazy; 2) k o n stru owanie grup głoskowych i zgłoskowych w pew ne w yczuw alne s tru k tu ry brzm ieniow e; 3) sporadycznie w ystępujące tzw. m alow a nie brzm ieniow e, posługujące się zestrojem elem entów brzm ie niowych, odpow iadających w pew ien sposób zw iązanym z nimi treściom , zwłaszcza nastrojom ; 4) czyste onom atopeje; 5) rów nież sporadycznie w ystępujące zjaw iska szczególnej „śpiew ności“ frazy. Rola i rozpow szechnienie określonych wyżej środków są do pew nego stopnia w trzech wym ienionych powieściach odmienne.
498 M A R IA N D E S L O G E S
Do innej sposobności odkładam bardziej szczegółowe przed sta w ienie ry tm ik i prozy B erenta, aczkolwiek zdaję sobie spraw ę z tego — i to należy stale m ieć na uw adze w toku dalszych w y wodów — że ry tm ik a m a podstaw ow e znaczenie dla dostatecznie w yrazistego w ystępow ania s tru k tu r głoskow ych i śpiewności, a n a w et m alow ania brzm ieniowego. S tanow i ona kanw ę, na k tó r e j‘do piero m ogą się w iązać w spółbrzm ienia, odpowiedniki, „echa“ itp. form y dźwięczności prozy. Dla pełnego zrozum ienia tej ro li ry t m iki w ystarczy uprzytom nić sobie znaczenie akcentów ysłownych i w yrazow ych dla u w y p u klen ia i pow iązania brzm ień w toku fraz i okresów. P om ijając obecnie — z konieczności ograniczenia rozm iarów pracy — bardziej szczegółowe rozw ażania z tej dziedzi ny k tó re pozw oliłyby bliżej określić rodzaj i c h a ra k te r ry tm ik i prozy głów nych powieści W acław a B erenta, m ożem y z całą pew nością stw ierdzić, że jego proza je st silnie rytm izow ana i że ta jej cecha — ja k wyżej ogólnie stw ierdzono — m a doniosłe znaczenie d la silniejszego w ystąpienia charak teró w dźwięczności zgłoskowej. U w zględniając ten m om ent, cytow ane w toku w yw odów p rzykłady — w zorem Borowego — ujęto graficznie w dające się wyczuć całostki rytm iczne, co w pew nym stopniu pozwoli zorientow ać się w ich rytm iczności, m im o brak u analitycznej eksplikacji.
Nim jednakow oż w ypadnie przystąpić do analizy m ateriału tekstow ego, należy poświęcić p arę krótk ich uw ag ogólnej proble m atyce dźwięczności w y stępu jącej w poezji i prozie oraz bliżej określić p rzy ję te w tej pracy stanow isko m etodyczne.
2. TRZY ODMIANY DŹWIĘCZNOŚCI PROZY
We w stępie w ym ieniłem trzy p rzejaw y dźwięczności języka w prozie: s tru k tu ry grup zgłoskowych i głoskowych, „śpiew ność“ frazy i m alow anie brzm ieniow e.
Mówiąc o ,,m a l o w a n i u b r z m i e n i o w y m “ należy dobit nie stw ierdzić, że nie m a ono nic wspólnego z im presjonistyczną błędną teorią, p rzypisującą głoskom, a zwłaszcza samogłoskom,
pew-1 W łaściwy kierunek badań dla tego rodzaju problematyki wskazują w zakresie prac polskich następujące publikacje: T. Z i e l i ń s k i , R y tm i
ka prozy pięknej i je j psychologiczne podsta w y. P r z e g l ą d H u m a n i
s t y c z n y , I, 1922, s. 179 i n. — W. B o r o w y , R y tm ika prozy Żerom skie
go. W książce: Prace ofiarowane Kazim ierzow i Wóycickiemu. Wilno 1937,
s. 189 i n. Z z a g a d n i e ń p o e t y k i . Nr 6. — K. W ó y c i c k i , Rytm
ne treści plastyczne i nastrojow e, a więc właściwości synestetyczne, zakładającą istnienie jakoby stałych i n a tu ra ln y c h związków m ię dzy tym i elem entam i. N iektóre głoski w pew nych okolicznościach m ogą być m niej lub bardziej p rzydatne czy w łaściw e dla p rzed staw iania przedm iotów — jako w spółdziałające w ich uplastycz nieniu, zwłaszcza brzm ieniowym . Należy jednak • stw ierdzić z całą stanowczością, że żadnych tego rodzaju im m anentnych treści głos ki nie posiadają. W spom niane wyżej w spółdziałanie pew nych gło sek i ich zespołów przy w skazyw aniu pew nych treści zależy w du żej m ierze rów nież od czynnika subiektyw nego ze stro n y czytel nika. Funkcję tak ą głoski mogą pełnić jedynie niesam odzielnie, w ystępuje- ona dopiero w oparciu o znaczenie słów i przyw oła nych przez nie przedm iotów i jakości przedstaw ionych, które w pew nym sensie prom ieniują na charak ter brzm ieniow y słów, u w ypuklają odpowiednie głoski i ich zespoły, i w ten sposób, n ie jako e x post, podkreślają lub uzupełniają przedstaw ienia wiążące się ze słow am i konw encjonalnie.
F un kcja podkreślająca jakości przedm iotu przedstaw ionego, konstytuow anego znaczeniem słowa, istnieje w przypadkach brzm ień dźwiękonaśladowczych, a więc tylko wówczas, gdy przed m ioty przedstaw ione posiadają w zespole sw ych cech charak tery brzm ieniowe, k tó rym mogą odpowiadać brzm ienia w ystępujące w słowach. Częstokroć chodzi w takich przypadkach nie o słowa dany przedm iot bezpośrednio nazywające, a tylko w ystępujące ubocznie w zdaniu.
F unkcję u z u p e ł n i a j ą c ą znaczenie słów pełnią brzm ienia wówczas, gdy pod w pływ em kształtujących się w w yobraźni p rzed m iotów przedstaw ionych dochodzą do głosu elem enty brzm ieniow e, tkw iące w tych słowach i w pew ien sposób mogące z tym i p rzed m iotam i „w spółgrać“. Nie chodzi wówczas o podobieństw o m iędzy brzm ieniem przedstaw ionym a brzm ieniem słowa, lecz o jakieś związki ze stron ą plastyczną przedm iotów, nastrojem itp. Zachodzi więc w tych przypadkach w tórne poszerzenie fu nkcji słowa jako zespołu brzm ień i dopiero w takich okolicznościach np. samogłos ki jasne lub ciem ne m ogą uzyskać odpowiednią n astrojow ą w y mowę. Oczywiste, że w takich przypadkach, zależnie od charak te ru przedstaw ionego przedm iotu, te sam e głoski mogą służyć dla podkreślania różnych odcieni nastrojow ych, i n a odwrót, dla pod kreślania takich sam ych uczuć i n astrojów służyć mogą w odpo w iednim kontekście różne głoski. W ten sposób uzupełniają one
500 M A R IA N D E S L O G E S
znaczenie użytych słów odcieniam i nie istniejącym i w potencjalnym zasobie ich znaczeń. W ty m względzie decydują jakości przedm io tu przedstaw ionego, któ re w skazane lub wryrażone — niekoniecz nie słow am i zaw ierającym i w sobie brzm ienia w m alow aniu brzm ieniow ym w ażne — stanow ią jak b y katalizato r tych szcze gólnych odcieni znaczeniow ych. P rzy ty m pow inien zostać speł niony jeszcze jed en w arunek: brzm ienia obciążone tą funkcją zyskać m uszą pew ne w yróżnienie w ogólnym toku słów bądź przez akcent, bądź też przez pow tarzanie, najczęściej przez oba te środ ki artystycznego kształtow an ia szaty słow nej. O nom atopeje i owo ,,m alow anie brzm ieniow e“ 2, a zwłaszcza to ostatnie, stanow ią w istocie tylko podłoże dla w ystępow ania właściwej dźwięczności w iersza lu b prozy. Są ku tem u niejako predestynow ane, zwłasz cza przez w y stępujące w obu form ach pow tarzanie pew nych brzm ień, z n a tu ry rzeczy jed nak nie m a m iędzy tym i dwom a ich aspektam i koniecznego związku.
S praw a „ ś p i e w n o ś c i “ w iersza i frazy w zbudziła wiele za strzeżeń i sprzeciwów. Istnienie sk ra jn ie przeciw staw nych tez, z jednej stro n y d op atru jący ch się w w ierszu m ożliw ych a zdecy dowanie m uzycznych jego w a lo ró w 3, z drugiej zaś odm aw iają cych słow u jakichkolw iek cech m elodyczn o ści4 — każe p rzy stę pować do tego zagadnienia ze szczególną ostrożnością i przed roz poczęciem badań n a ko n k retn y m m ateriale czekać na dalsze w yniki badań fonetycznych. U chylając się więc od podejm ow ania na ra zie tego tem a tu w analizie tekstu, tru d n o cofnąć się przed w y ra żeniem zdania, że bezw zględne stanow isko Tadeusza Szulca, mimo logicznej do kum entacji p opartej dużą erudycją, nie jest słuszne. Pojęcie m ik ro m e lo d ii5 znalazło, zdaje się, już w nauce praw o oby w atelstw a, a w tak im razie należałoby raczej przyznać rację M arii D łuskiej. N iem niej problem jest jeszcze otw arty, a dyskusja nad nim m usi rozpraw ić się szczegółowo z poglądam i Szulca i uw zględ nić te jego tezy, k tó re są niew ątpliw ie słuszne. Zadaniem dalszym
2 Zob. W. S c h n e i d e r , Au sdrucksw erke der deutschen Sprache. Ber lin 1931, s. 203—206.
3 Zob. M. D ł u s к a, Elementy śpiewności w poezji. P r z e g l ą d W s p ó ł c z e s n y , XIV, 1935, t. 53, nr 157, s. 267—286.
4 T. S z u l c , Muzyka w dziele literackim. Warszawa 1937. S t u d i a
z z a k r e s u H i s t o r i i L i t e r a t u r y P o l s k i e j . Nr 14.
3 0. H. S t e r z i n g e r , Grundlinien der Kunstpsychologie. T. 1. Graz 1938, s. 128 i n. — H. W e r n e r , Über Mikromelodik und Mikroharmonie. Z e i t s c h r i f t f ü r P s y c h o l o g i e 1926, t. 98.
byłoby przede w szystkim uzasadnienie zaatakow anych przez Szul ca tych sądów pew nych historyków litera tu ry , którzy raczej in tu icyjnie niż w oparciu o m etodyczne badania — a mimo to trafn ie — wskazali (jak np. Ju liusz K leiner) istniejące w niektórych dziełach ustępy o uderzającym walorze brzm ieniow ym . N ajw ażniej szą jed nak spraw ą będzie w prow adzenie odpowiedniej term inologii, bo w ydaje się, że zachodząca przeciw staw ność poglądów w ynika przede w szystkim z nieścisłości term inologicznych.
W arto też będzie, polem izując z Szulcem, zwrócić uwagę na# właściwość języka chińskiego, w którym odm ienna intonacja (a więc zjaw isko m ikromelodyczne) nadaje takiem u sam em u zespo łowi głosek inne znaczenie. Czynnik ten wchodzi więc w skład elem entów brzm ieniowych o znaczeniu konw encjonalnie ustalo nym . Tym ciekawszą staje się w ersyfikacja chińska, gdzie obok ry tm u i rym u w ystępują śpiewne wzniesienia i spadki, zbliżające wiersz chiński bardziej niż europejski do śpiew u °.
W spom niane we w stępie s t r u k t u r y g r u p g ł o s k o w y c h i z g ł o s k o w y c h , w ystępujących w toku wiersza lub f r a z y 7, stanow ią w istocie p o w t a r z a n i e tych elem entów w pew nych odstępach i pew nym porządku. D aje to .w efekcie ich zgrupow anie, uporządkow ane nagrom adzenie, co upoważnia do nazw ania takich zespołów stru k tu ram i. Pow tarzanie tych brzm ień w pew nej ko lejności daje też podstaw ę do zaliczenia tych s tru k tu r do większej, znanej w poetyce grupy form , obejm ow anych m ianem paraleliz- mów. W tym kręgu mieszczą się rym y, asonanse, aliteracje, ana- fory i epifory, paralelizm y słowne i zdaniowe. Tu też należy za liczyć zjaw isko znane w poetyce polskiej pod nazwą in strum en- tacji głoskowej wiersza, odpowiadające zdefiniow anym wyżej p ara- lelizmom w zakresie nieco węższym, bo w praktyce zacieśnionym,, jak dotąd, tylko do poezji, poza tym zaś — ujm ow anym w nieco innym zakresie.
Uśw iadom ienie sobie związku tych s tru k tu r z szerszym kręgiem powtórzeń zw raca uwagę na niestosowność u tartego ju ż term inu. Istota tego zjaw iska nie ma nic wspólnego z instrum entacją, która
и Zob. B. R i c h t e r , Literatura chińska. W wyd.: Wielka literatura p o
wszechna. Т. 1: Wschód — literatury klasyczne. Warszawa 1930, s. 47.
7 Przez „frazę“ rozumiem zdanie lub zespół zdań stanowiących pewną ca łość myślową o wyraźnej rytmice, zamkniętych intonacyjnym spadkiem. Po krywa się to z określeniem W ó y e i c k i e g o (op. cit., s. 62 i n.), z tą mo dyfikacją, że nazwą tą obejmuję też jego grupę fraz w zględnie okres.
502 M A R IA N D E S L O G E S
polega — jak o tym poucza każda encyklopedia czy słow nik m u zyczny — n a rozdzieleniu głosów u tw o ru orkiestralnego na posz czególne in stru m e n ty w zależności od „znaczenia instru m entó w i ich b arw y dźw ięku“ 8. Tyczy to oczywiście przede w szystkim w spółbrzm ienia w ty m sam ym czasie, a dopiero w dalszym pla nie — zm iany b arw dźw ięków ,( zachodzącej w następstw ie czaso wym. N astępstw o to, o w iele bardziej zróżnicow ane niż w s tru k tu rach brzm ieniow ych języka, nie m a nic wspólnego z rodzajem następstw i pow tórzeń w poezji. Zachodzi tu n aw et pew ne p rze ciw ieństwo, bo jeśli w m uzyce m am y raczej do czynienia ze zm ia ną b a rw y w następ ujących po sobie p artiach utw oru, przy zacho w aniu podobnych w zniesień i spadków m elodycznych — to w poe zji chodzi o pow tórzenie tej samej b arw y zespołu głosek. Stosując dla tych s tru k tu r nazw ę paralelizm u z przydaniem przym iotnika „głoskow y“, stanow iącego tylko zacieśnienie zakresu tego ogól niejszego pojęcia, postępujem y popraw nie pod względem logicz nym, a zarazem ustaw iam y badane zjaw isko w łaściw ie w obrębie poetyki.
W prozie w ystępow ać m ogą w szystkie paralelizm y z w yjątkiem rym ów. Nie w szystkie jed n ak mogą m ieć znaczenie dla ch arak te ru brzm ieniow ego utw oru. O dpadają w tym względzie p a ra le lizm y sy ntak ty czn e i pow tórzenia całych zdań (m ają one zaś pew ne znaczenie w sferze śpiew ności ze w zględu n a możliwość pow ta rzania spadków i wzniesień intonacyjnych), o dgryw ają pew ną rolę anafo ry i epifory, chociaż ich fu n k cja do tego się nie ograni cza. N ajw iększe znaczenie posiadają w szelkie paralelizm y głosko we w raz z przynależącym i do nich aliteracjam i i u k ry ty m i aso- nansam i.
D otychczasow e określenie tych paralelizm ów , a zwłaszcza ich funkcji, je s t bardzo ogólnikowe. Czas więc dać teraz konieczne uzupełniające w yjaśnienia. Znakom ity koryfeusz czeskiego stru k - t.uralizmu J a n M ukarovskÿ w sw ej p racy M âchuv Maj p rzy jm uje za Zichem tezę, że te w łaśnie paralelizm y stanow ią istotę m u- z y c z n o ś c i poezji i prozy ze w zględu na podkreślenie nimi szczególnych b arw brzm ieniow ych toku w ie rs z a 9. P rzy jm u jąc bez
я I. G ł o w a c k i , Słowniczek muzyczny. Warszawa 1949, s. 65.
9 Jan M u k a r o v s k ÿ (Mâchuv Maj. Estetickâ studie. W książce: Kapi-
toly z ceské poetiky. T. 3: Mâchovské studie. Praha 1948, s. 15) pisze: „O pod-
statë hudebnositi vzniklo nëkolik teorii, jichż vśak nebudeme ani vyklâdat, ani kriticky probirat, jeżto tato prace była u nas vykonâna O. Zichem, ktery
zastrzeżeń dalszą tezę, że w tych paralelizm ach w ystępują zarówno samogłoski, jak i spółgłoski, należy jed n ak w yrazić dw ie w ątp li wości: 1) czy paralelizm y głoskowe mogą mieć c h a ra k te r m uzycz ny, skoro nie uw zględnia się intonacji; 2) czy m etaforyczne naw et użycie term inu ,,m uzyczność“ (,,hudebnost‘‘) nie zaciemnia istoty rzeczy.
Uw zględniając te zastrzeżenia, szukałbym istotnego efektu pa- ralelizm ów nie tyle w śpiewności, bo tej one nie dają, a w w ią zaniu brzm ień słow nych w tak i sposób, by wydobyć zespoły zado w alającej eufonii (dźwięczności). E fekt ten może być porów na ny z oddziaływ aniem rym ów — z tym , że w ystępuje on w nieco innym charakterze i w m niejszej skali. Paralelizm y poza tym mogą — choć nie muszą — podkreślać pewne treści znaczeniowe, i odw rotnie, a spraw iają to zawsze w przypadkach anafor i epi- for oraz pow tórzeń słów w ciągu zdania lub okresu.
Z am ykając tę ogólnikową ch araktery stykę należy podkreślić ten dencję term inologiczną przestrzeganą w niniejszej pracy: 1) w y kluczam w odniesieniu do m ateriału literackiego stosow anie term i nów: muzyczność, m elodia i harm onia; 2) ogół zjaw isk w iążących się z w arstw ą brzm ieniow ą dzieła literackiego a w ykazujących cechy eufonii dzielę na: a) r y t m i к ę; b) m etaforycznie określaną d ź w i ę c z n o ś ć . W obrębie dźwięczności wyróżniam : A) ś p i e w n o ś ć (intonację, samogłosek) ; B) p a r a l e l i z m y b r z m i e n i o w e, w ich obrębie paralelizm y głoskowe; C) „ m a l o w a n i e b r z m i e n i o w e “.
Na tej odbytej dotąd długiej drodze docieram y wreszcie do jąd ra tem atu. Odkrycie owej drogi w ydaje się jednak konieczne, ponieważ pozwoliło ustaw ić paralelizm y głoskowe na w łaściw ym m iejscu wśród pokrew nych problem ów poetyki i odgraniczyć tam, gdzie m ogłyby powstać pew ne nieporozum ienia tyczące ich w łaści
také positivnë reki, v ćem hudebnost verse spoëivâ. »Hudebnost verse nebo prosy je kvalita zvukovâ, vytvorenâ s e s k u p e n l m hlâsek podle urcitÿch p r a v i d e l , châpanÿch intuitivnë«. Touto detinici, kterâ je vÿsledkem presné- ho rozboru konkretnlho materiału, było stanoveno jednak, że »pri hudebnosti nejde о sied vÿsek jako pri melodii, nybrż o s l e d z v u k u , h l e d i c к j i c h b a r v i t o s t i«, jednak, że pri hudebnosti jde о seskupem zvukü, о z v u k o v é u t v a r y . Kromë toho ukâzal Zieh, że za zvuky, které se mo- hou stâti ëiniteli versové hudebnosti, je treba poklâdat nejen samohlâsky, nybrż i souhlâsky. Za tohoto stavu vëci je zrejmo, że slovo »hudebnost« je pouhé m etaforické naznaëeni dojmu, rxikterak nevystihujici podstatu jevu, о ktery jde“.
504 M A R IA N D E S LO G E S
wej roli i istoty. O becnie m ożna p rzystąpić do dokładniejszej cha rak te ry sty k i ich m ate ria łu brzm ieniow ego, zasięgu w toku prozy oraz odm ian i rodzajów .
3. PARALELIZMY GŁOSKOWE (PRZYKŁADY)
Nim jed n a k będzie m ożna przystąpić' do tej szczegółowej an a lizy, nie od rzeczy będzie przytoczenie kilku p rz y k ła d ó w 10, które pozwolą ogólnie zorientow ać się w ch arakterze om aw ianych zja wisk.
Uwagi tyczące podanych tu przykładów ograniczam na razie tylko do spraw najogólniejszych.
I cóż ja na to poradzę...
Gdy Maluję KWIATY... m, kwiaty
Powiadają, że Moje KWIATY m, kwiaty
sĄ jaKby dreSZczEm zATulone, ą, k, sz-e, (at)
pĄKi ZaWSZE ZWiędŁE... ąk, sze, (łe)
z-w, z w „UCH! — westCHnął w dUCHu. — uch, (ch), uch
BRUnatne, RUde, RdzAWE, ru, ru, (r)-awe
żóŁtAWE, OślizgŁE, OciEkŁE, (ł)-awe,
o-łe, o-e-łe dymne, nadgniŁE, bŁOTne, zwiĘdŁE: łe, łot, ę-łe
CaŁa sŁOTa miejska! c-ł, łot
Przed chWILą W idziałem dziewczynę, wil, wi której mILczENIE miENI się ' (il)-enie, eni . wszystkim i barwami słońca“ [O 13].
Falow anie p ow tarzających się głosek i zgłosek ^umieszczonych w niew ielkich odstępach u jaw n i się szczególnie przy głośnym odczytaniu tych trzech fraz. P o w tarzan ie niektó ry ch zgłosek, zwłaszcza w szeregu 12 przym iotników , je st tak uderzające, że można by tu dom yślać się św iadom ego zam iaru twórczego artysty. Ich w ym ow a narzuca się z całą siłą, prom ieniując swym efektem na frazy sąsiednie, gdzie w końcowej części pojaw iają się brzm
ie-10 Dla w łaściw ego uwypuklenia paralehzmów przykłady ustawione są w całostkach graficznie wyodrębnionych; głoski i zgłoski paralelizmu ozna czono w ielkim i literam i i dla lepszego unaocznienia ich następstwa powtó rzono na marginesie.
Przykłady zaczerpnięte z dzieł B e r e n t a oznaczamy w tekście pierwszą literą tytułu; w ystępująca po niej liczba wyraża stronę. Wykorzystano nastę pujące wydania: O = Ozimina. Powieść. Warszawa 1911. — P = Próchno. Po w ieść współczesna. Wyd. 2. Wairszawa 1907. — Ż = Żyw e kamienie. Ozdobił Wacław B o r o w s k i . Warszawa 1922.
nia bardziej m iękkie, o jaśniejszych samogłoskach: i, e, przeciw sta w iając się ciężkim, dudniącym , ciem nym zgłoskom ustępu środ kowego. Przeciw staw ienie to m a też swój w yraźny odpowiednik w treści, uzupełnia ją, nabierając w nikłym stopniu charakteru „m alowania brzm ieniow ego“ .
Tymczasem
PSiaRni PStRokatej sFoRA pś-r, ps-r, f-ra
wbiega, za pTActwa wiATrem. ta, at
aż na schody FARy, far
a pod Bicza klaśnięcie bi
zawrócona,
zBIja się w trzOdĘ OwiEc [Z 136]. bi, o-ę, o-e
Inny tu układ, inne falow anie pow tarzających się głosek, inna w niektórych stru k tu ra i odpowiedniość i większy odstęp m ię dzy odpowiednikam i, w yrów nany silnym akcentem . wyrazowym , spoczyw ającym na tych w łaśnie zgłoskach. Efekt brzm ieniow y tych powtórzeń, choć nie tak narzucający się, w ydaje się jednak nie mniej w yrazisty jak w przykładzie poprzednim.
Albo te w szystkie mROczne TAjndki duSZy ro, ta, sz SZATan po pROstu w jeden w ęzeł nam zsUPłał, szat, ro, up Ukazując nam wyłącznie i UParcie (u), up tylko nAJpOSpolitsze jego obJAwY: aj-os, ja-y szAłY i ekstAzY miłOSne [P 240]. a-у, a-у, os
W tym zdaniu podkreślić w ypadnie pow tarzające się, jak w za kończeniu poprzedniego przykładu, p ary asonansowe samogłosek w zakończeniu kadencji. Tu m am y także jej poprzedzenie w za kończeniu antykadencji („objaw y“).
Po chw ili wydało mu się, że słyszy,
jak woda gdzieś cicho pluszcze: widzi,
jak się prze LE w Ą zwoLnA le-(a), (1-a)
i mąci na kamieniach
LEkką biAłĄ piAnĄ. lè, a-ą, a-ą
Jakieś dwa potężne
granitowe zŁOMy łom
OciekŁE wODą, biaŁE OD ŚniEgu. o-łe, od, łe, od, ś-e
jakieś przytuLONe do SIEbie Ion, sie
CZARNE cypRysy, czarne, r
jakieś mAŁe, CZARNE ał, czarne
w y Łomy w m asywie skAŁy: (ł), ał
oczy smutku spozierAJĄce ają
506 M A R IA N D E S L O G ES
Zaznaczone w tym przykładzie paralelizm y należy jeszcze uzu pełnić anaforycznym p o w tarzaniem słów: „ ja k “ w pierw szym zda niu i „jak ieś“ w drugim , w iążącym się w ch arak tery sty czn ą s tru k tu rę składniow ą, i sw oistą — choć zm ienną pod w zględem ilości stóp — rytm ikę. W p rzeciw ieństw ie do p rzy kład u poprzedniego m am y tu istn ą p ro fu zję pow tórzeń i choć w ydaje się, że w szyst kie o dgryw ają w dźwięczności tej frazy pew ną rolę, to jednak tylko niek tó re m ają znaczenie decydujące kośćca, wokół którego o platają się pow tórzenia m niej ważne, jak b y ty lk o dekoracyjne. Dla odróżnienia te o statn ie u ję te zostały w naw iasy; po ich w yłą czeniu jaśniej w ystąpi s tru k tu ra następstw nieco odm ienna od tej, któ rą znaleźliśm y w przykładzie pierwszym .
Dla uzupełnienia ty ch przykładów , o k tó ry ch m ógłby ktoś po wiedzieć, że zostały z powieści B erenta specjalnie tendencyjnie dobrane i są czymś w toku powieści w yjątkow ym , w arto jeszcze przytoczyć pierw sze zdania Próchna, O zim iny i Ż y w y c h kam ieni.
PŁAski I n A gl kawAŁ ugoru. ta, i, a-i, at
otOCZony niskim, acz
krwawOCZERwonym muREm, oczer, re
spiĘtym ciĘżkimi ę, ę
fORTecznymi wROTami. ort, roi
Ponad suchym i garbami ziemi
stERczały dłuGIE i równe szEREGI er, gie, eregi
żelaznych kRZYży, rzy *
wYSZłych Jakby spOD Jednego ODlewu. ysz, j, od, j, od
PomiĘdzy nim i wypukłE, (ę), (e)
ostrym, szeleszczącym Żwirem ż
wysypane drożyn y i ścieżk i. ż, ż
PękaTe, szTyw ne t, t
i brUDne oD kUrzu akacje [P I]. ud, d, u
LOdOwY pOłYsk o-o-y, o-y
ezARnEj TAfli foRTEpiAnu a, a, a
r-e, t. rte i mocne lśnienie posadzki
rzucAŁy mU na sALę a, u, a
ał, al
jakBY PYł powietrzny by, py
i ogromne zmatoWAnie wa
bArW w głębi. a-w
W tym DLA oka odDALeniu dla, dal
tonoWAła się wa
jaskr A Wa ROzmaitość a w, ro
kobiecych stROjów ro
w kilka plAM zAMglonych am, am
pod czaRnym wiRem mężczyzn. r, r
TYLko na krześle najbLIższym yl, li
odsAdą bArw mocnych — a, a
WiDniała jakaś bluzka w-d
o, WoDnej zieleni, w-d
tWArz otWArta, jasna wa, wa
i włos CIErnny, rozjaśniany cie
w CIEpłe połyski, cie
zdA Się kontrAStem a, ś, as
do tej heb ANowej an
czERni foRtEpiANu, er, r-e-an
spoNAd któREJ na, rej
padały oczy JEgo. je
Stał jak wyczekujący ryBAk ba
tej czARnej ŁOdzi, ar, ło
przerzucając BIAłe к AR ty nut bia, ar
rozLOżonych na heBAnie [O 3]. to, ba
Na Schodach Świątyni s, Ś
SprawowAłO Się a-o,
s-s
nAbOżeńsTWo WTóre a-о, tw, wt
w ciszy i słońcu.
Pod żEBrAKów litANie eb-ak, ań
i śpiewne turKANie gołĘBi kań, ęh
przyklękiwaŁO tu chŁOpstwo ło, ło
na KOrne ucaŁOwanie ko, ło
K ościelnego podmurza. ko
LizAŁy ich wARgi ał, (ar)
ksztAŁty mnogie ał
w kAMieniu tAM zdziAŁane. am , am, ał
cAŁując ał
w zachwytliwej pokorze
I mądrych, I głupich i, i
panien wyoBRAżenia, bra
i Hioba na barłogu.
i centAuRa, a-r
który pogaństwo oznacza. i gołębicę
zwalczającą smoka.
Żebractwo zamadlAŁo ał
te cAŁunki bogomolne, ał
a rozsłonecznienie ranka
kŁAdŁO pozŁOcisty pŁAszcz miŁOsierdzia ła-ło, ło, ła,
na te ŁBy koLTuNIAste. łb, łt, nia
508 M A R IA N D E S LO G ES na nogi czARne jak ZIEmia.
Zaś ptactwo kościelne gwarzyło ochOTNie
z serc ONych prosTOtą [Z 1].
ar, zie otń on, to
Dla porów nania w arto wziąć też pod uwagę początek Fachow
ca. Na 75 słów tek stu nie w ykazującego cech prozy rytm icznej
zn ajdujem y tam tylko dw a niew ątpliw e pow tórzenia zgłoski od, po raz pierw szy w odległości 8 dzielących je zgłosek, po raz w tó ry w odległości 2 zgłosek. Zacytow anie tych przykładów w yjaśni bliżej ich ch a ra k te r:
PODług kalendarza niezbyt OD ległe to czasy [...] od, od
tygODni pODumać od, od
U staw ienie akcentów , nie rytm izow any tok prozy i wreszcie zupełny b rak sąsiednich paralelizm ów — stanow iących ze w zglę du n a akcent, m om ent znaczeniowy, siłę zgłoski itp. jak by ośro dek k ry stalizacy jn y dla u w y pu klen ia słabszych — rzucają od razu św iatło na różnicę m iędzy stylem powieści m łodzieńczej a stylem okresu dojrzałości arty styczn ej, zarazem pozw alają też w yjaśnić w ątpliw ość, jak a m ogłaby się nasunąć na tem at, czy te paralelizm y — wobec ograniczonej ilości zgłosek w języku i w ięk szej, ale bądź co bądź nie nieograniczonej ilości zgłosek — nie są norm alnym zjaw iskiem w toku naszej m owy. N iew ątpliw ie pow tórzenia tak ie w ystępu ją czasem, może naw et w pew nym za gęszczeniu, ale do poziom u środka artystycznego dochodzą dopiero w szczególnych okolicznościach i w znacznie silniejszych zgrupo w aniach niż w Fachowcu. Różnica zaobserw ow ana m iędzy po czątkam i przytoczonych powieści może być uw ażana za sym pto m atyczną. Jeśli w Fachowcu 1 paralelizm p rzy p ada na 35 słów lub — p rzy uw zględnieniu jeszcze . jednego w ątpliw ego i bardzo słabego paralelizm u — na 25 słów, to w pozostałych powieściach p rzypada 1 paralelizm na 4,2 słow a (w Próchnie 1 : 3,8; w O zim i
nie 1 :4 ,7 ; w Ż y w y c h kam ieniach 1 :4 ,1 ). Można też bez tru du
spraw dzić, że tek st całego Fachowca nie różni się od zacytowanego początku, natom iast jeśli chodzi o stosunki w ystępujące w początko wych zdaniach pozostałych powieści, to rów nież z góry należy założyć, że przytoczone przykłady nie d ają właściwego obrazu dla całości tych utw orów .
Dlaczego w ty m w stępnym zestaw ieniu początków powieści po m inięto obie ostatnie? Zasadnicza przyczyna trudności ich
bada-nia leży w obfitości u k ry ty ch w tekście cytatów, których ścisłość w ym agałaby osobnego, nie wiadomo czy opłacalnego badania. Stw ierdzić jednak należy, że w toku tych powieści pojaw iają się one również, choć bardziej sporadycznie. Na przykład już na d ru giej stronie tek stu Diogenesa znajdziem y w spadku okresu słowa: „swój kontusz znoszony“ , gdzie zgłoski * on pod akcentem oraz spółgłoski sz przem ów ić m uszą pełnią brzm ienia. Znajdziem y też poprzednio kilka paralelizm ów słabych, choć może zbyt słabych, aby m ogły mieć artystyczne znaczenie.
4. RODZAJE PARALELIZMÓW GŁOSKOWYCH
Uważny czytelnik mógł już w przytoczonych przykładach spo strzec, że m iędzy paralelizm am i głoskowymi zachodzą w yraźne różnice; jedne z nich są słabsze, inne mocne, są bliskie lub odle głe, takie sam e lub tylko podobne. Na niektóre z tych różnic trz e ba już było poprzednio zwrócić uwagę, a ich istnienie świadczy, że dla pełnego poznania rzeczy nie może w ystarczyć ch arak tery sty k a ogólna. W tej sy tuacji zachodzi konieczność bardziej szczegóło wego przebadania tych zjawisk. Na podstaw ie dotychczasowego zorientow ania się w m ateriale zarysow uje się ogólna p roblem atyka tych badań, k tó ra da się zam knąć w następujących pytaniach:
1) Ja k ie odpow iedniki brzm ieniow e mogą w ystępow ać w p a ra - lelizm ach; k tóre z nich są silniej, a k tó re słabiej w yczuwalne?
2) Jak ie odległości mogą zachodzić m iędzy odpow iednikam i paralelizm ów i jak ie okoliczności uboczne mogą umożliwić wzmoc nienie powiązań odległych?
3) Ja k ie m inim alne ilości pow tórzeń w ystarczą dla w yw ołania w rażenia „dźwięczności“ i w jakich w arunkach?
4) Ja k ie m ogą zachodzić kom binacje w toku i następstw ach powtórzeń?
W p ytan iach tych nastaw iam y się raczej na opisow o-anali- tyczne ujęcie faktów , k rąg ten przekraczają jednak: zagadnienie oddziaływ ania paralelizm ów i w ażny problem historycznego uw a runkow ania form tego rodzaju.
W odpowiedzi na pierw sze pytan ie należy wyróżnić i kolejno omówić: paralelizm y sam ych samogłosek, paralelizm y spółgłosek i najw ażniejsze — paralelizm y zgłosek.
510 M A R IA N D E S LO G ES
A. P aralelizm y samogłosek
Na w stępie m ała uw aga: za p aralelizm możemy uważać zarów no d w u k ro tn e tylko pow tórzenie pojedynczego elem entu brzm ie niowego, ja k też — silniejsze już — pow tórzenie p a ry takich ele mentów. P rzy p ad k i w ym ienione na pierw szym m iejscu, zwłasz cza w zakresie sam ych samogłosek, są z reguły tak słabe, że nie mogą wchodzić w rachubę jako w yczuw alny czynnik udźw ięcznie- nia prozy. Toteż w przytoczonych p rzykładach nie zostały one pod kreślone. Są jed n ak przypadki, w k tó rych mogą i one w yjątkow o dochodzić do głosu.
pod to przymrużone, w ężow e zapatrzenie
sk ośnych Oczu [O 4]. o, o
snom nawet człeczym
za kopUłę Uciszeń fż 231J. u, u
Ja k ie okoliczności m ogły w płynąć na uw ypuklenie owych sam o głosek w ty m stopniu, że ich pow tórzenie da się usłyszeć? Otóż zauważyć należy, że w obû przykład ach p a ra pow tórzonych sam o głosek zn a jd u je się w spadku frazy, przy czym w przykładzie p ierw szym pow tarzan e o je s t za każdym razem pod akcentem w na stępujących po sobie trochejach. W przykładzie drugim zakoń czenie frazy składa się z peonu trzeciego i am fibrachu. P ow tarzające się u z n a jd u je się po raz pierw szy pod silnym akcentem w pe- Onie i w pierw szej głosce — a więc nie akcentow anej — am fi brachu. U kład tak i m ożna uważać raczej za niekorzystny, a przecież p a ra ta je s t w yraźnie w yczuw alna. W olno przypuszczać, że decy d uje w ty m względzie niezw ykłość i świeżość m etafo ry oraz pew ne m om enty fonetyczne, ja k pozycja u w, nagłosie, a m oże też 1 rozziew z sam ogłoską nosową.
W ątpliw ości tak ie słabną w silniejszych układach rytm icz nych:
Zbyłem dUszy w gwarze łUdzkim! [P 177] u, u
Fraza ta składa się z 4 trochejów . A n tykadencja dzieli ją na 2 rów ne części, w w y n iku czego po czw artej zgłosce w yraźnie za rysow uje się jak b y średniów ka wiersza. Dźwięczące u w ystępu je za każdym razem w odpow iadających sobie członach „w iersza“, czego już dalej w yjaśniać nie potrzeba. Dodać tylko można, że fraza ta w y stęp u je w otoczeniu licznych silnych paralelizm ów .
co — jak już poprzednio stw ierdzono — nie pozostaje bez w pływ u na podkreślenie słabszych. ’
Elem ent znaczeniow y dochodzi do głosu we frazach, w których w y stęp u ją pierw iastk i dźwiękonaśladowcze:
TU pod mURem sRogo dudniło POwietrze (r), (r)
od POtrącań spiżu fż 130]. u, u, u
po, po
Trzecie z szeregu u , choć jest w pozycji przed akcentem , w ybija, się nad pozostałe, w zm acniając ich oddziaływanie. Ten szereg sa mogłosek w oparciu o znaczenie słowa „dudniło“ (mowa o dzwo nach) może dźwiękowo odpowiadać uderzeniom w ielkich dzwo nów.
N ajsilniej przem aw iają dw ukrotne powtórzenia samogłoski w spadkach oksytonicznych:
I basetli chichot N iski, i, i, ni
N iby pijanego śmiEch; ni, i, e
a ponad N im i skrzypiec zEw ni-i, e
aż łkający [O 70].
Silne oksytoniczne e w ystępuje tu w tow arzystw ie dw u p ar poprzedzających je i; zasługuje też na uwagę bardzo c h a ra k te ry styczny tok intonacyjny. P rzypadki tak ie nie są zgoła czymś w y jątkow ym w prozie Berenta.
Na progu zJAwiła Się Nina. ja, ś, ni
Jej JASnych sukien szmEr jas, e
i zwINność in
przyniosły JAkby wiEw s,. ja, e
ochłodny
w duszną dymnicę cygar [O 56].
Nad niezw ykłym bogactwem dźwiękowego w yposażenia tego zdania góruje uderzająca rytm ika, podkreślona p a rą n ajw ażniej szych tu taj oksytonów. Ale naw et gdyby nie było okrasy innych paralelizm ów , ta jed na p a ra nie m ogłaby przejść bez zauważenia.
W śród przykładów silniejszych a jeszcze pojedynczych p ar samogłosek należy też w ym ienić aliteracje. Nie m ają one tej siły co oksytony, zależą w dużej m ierze od podłoża rytm icznego,
nasłonecznionego Okwiatu Osypem [Ż 399]. o, o
Duże znaczenie m ogłyby posiadać tego rodzaju aliteracje na początku całostek rytm icznych, jednakow oż w przebadanym m a teriale takie aliteracje nie pojaw iły się.
512 M A R IA N D E S LO G ES
Ju ż w p rzy k ład ach powyżej cytow anych w ystępow ały podw ój ne p ary samogłosek. Z n a tu ry rzeczy są one silniejsze od przecięt nych p a r pojedynczych. P a ry te m ogą składać się z 1 lub 2 n a stępujących po sobie w zględnie przep latających się samogłosek.
W ystępujące w przytoczonych p rzykładach p a ry samogłosek pojaw iają się w odpow iadających sobie pozycjach akcentow ych, a więc i w p rzedostatniej i ostatniej zgłosce słowa. Oczywiście stanow i to czynnik d obitnie w zm acniający te paralelizm y. Tylko w przykładzie pierw szym m am y pow tórzenie tej samej głoski czterokrotnie, w n astępnych p rzy kład ach p rz e p la ta ją się 2 głoski różne. Czynnikiem w zm acniającym w przykładzie d rugim jest do datkow e pow tórzenie p a ry e-ą w form ie zm odyfikow anej w drodze zam iany głoski e na ę. W przykładzie trzecim w prow adzenie spół głoski n, co um ożliw ia in terp reto w an ie tego paralelizm u także jako paralelizm u zgłoskowego i-n, ni. Taka in te rp re ta c ja nie w ydaje się jed n ak w łaściw a, choć niew ątpliw ie spółgłoska n odgryw a tu też w ażną rolę.
Na zakończenie dw a przykłady s tru k tu r sam ogłoskowych b a r dziej rozbudow anych:
HIpokrAs, AvIcennA, p A n l TrotA z SAlerno, i-а, a-i-a, a-i, a, a HIldegArdA świętA , oraz inne męże uczone i-a-a, a
i mądre niew iasty [Ż 78].
P rzep latan ie głosek a, i ciągnie się przez szereg słów. W ydaje się jednak, że W tym w y padku o dźwięczności tego szeregu nie de cydują te n iere g u la rn e paralelizm y, a raczej ch a ra k te ry in ton acy j ne, k tóre w ystąpią, gdy uśw iadom im y sobie następstw o sam ogło sek pod akcentem : o, a, e, a, o, e. T rudno orzec, co skłoniło autora do w prow adzenia niekoniecznego w ty m kontekście ze względów treściow ych słowa „ p a n i“ ; m ogło to nastąpić dla celów rytm icz nych, ale także i dla uzyskania takiej w łaśnie dźwięczności. Jeszcze silniej zagęszczony szereg p ow tarzanych sam ogłosek w ystąpi w p rzy
kładzie następnym : .... .
pod zalatujĄcĄ wOniĄ okrucieństwa [O 164]. ą - ą , o-ą a mnisze cnoty w tęsknocie za jEdnĄ
znĘdzniĄ cię tylko przed rEsztĄ [Ż 78]
e-ą
ę-ą, e-ą chytro m elan ch olijn y, n lbY współczucia
nadmiErNEgo pEłEN (O 164].
l-У, i-y e-ne, e-en
A duszę jAk tArczĄ OchrOni: ciAłO tylkO OddAsz [O 115]. a, a, a-ą, o-o, a-o, o, o-a
Tu także i akcenty podkreślają następstw o paralelnych zgło sek, i tym bardziej w ydaje się, że śpiewność wchodzi tu w grę raczej jako czynnik dom inujący.
B. Paralelizm y spółgłosek
Paralelizm y składające się z sam ych spółgłosek m ają na ogół słabszy wydźw ięk niż paralelizm y samogłoskowe. Niem niej w ze stro ju z innym i paralelizm am i naw et p ary sam ych spółgłosek odgryw ają dużą rolę w całości brzm ieniowego w yposażenia prozy. Znaczenie tego rodzaju paralelizm ów zależy w znacznej m ierze od fonetycznego c h arak teru spółgłosek. Do najsilniejszych należą w szystkie spółgłoski płynne (półotwarte), i to w większym stopniu spółgłoski: l, Î, r (w ibracyjne i boczne) — niż: m, n (nosowe). W następnej kolejności m ożna by postaw ić spółgłoski syczące: s, z, c, dz, sz, ż — i odpowiednie m iękkie (szczelinowe i zwartoszcze- iinowe przednio językowe), w pozostałych silniejsze są dźwięczne od bezdźwięcznych; za najsłabsze uw ażałbym wargowe: /, w, p, b.
W paralelizm ach spółgłoskowych m ożna oczywiście wyróżnić — podobnie jak w sam ogłoskowych — pary pojedyncze, podwójne, aliteracje i szeregi. Przytaczanie przykładów dla tych wszystkich (analogicznych jak przy samogłoskach) odm ian nie w ydaje się już celowe, ograniczę się więc do kilku, tylko uwag.
W spółgłoskach, jak i w samogłoskach, o sile paralelizm u decy duje często pozycja w stosunku do zgłoski akcentow anej. Praw ie niew yczuw alne będzie pow tórzenie głoski r w słowach:
Ramion nieRuchomych [O 4J, r, r
— ale już nieco silniej zabrzm i to r obok akcentu:
z haRtu i upoRu [O 328]. r, r
Może tu zaważy też i samogłoska u, a wówczas gdy ją w eźm ie my w rachubę, p aralelizm ten można traktow ać jako zgłoskowy:
r-u, ru.
A literacje spółgłoskowe w ystępują w prozie B erenta częściej niż samogłoskowe.
dla SZkodnych SZczurów i mySZy [P 176]. sz, sz, sz gdy Pacierz n ie Pomaga fż 78]. p, p
514 M A R IA N D E S L O G E S
Oczywiście silniej jeszcze przem ów ią tak ie paralelizm y w zbit kach po dw ie spółgłoski:
W obu przykładach, a zw łaszcza w ostatnim , trzeb a znów pod kreślić doniosły dla u w yp uk lenia paralelizm u m om ent rytm iczny, tj. rozm ieszczenie głosek w rytm iczny m to ku frazy.
W arto w reszcie n a zakończenie ty ch uw ag przytoczyć ciekaw y przy k ład szeregow ego ustaw ien ia spółgłoski ł w n astęp ującym cy tacie:
ujrzy brait, jak pod biaŁOfutrzanym ło
obŁOgiem króLEwskiej szaty ło, le
na zŁOty Łuk strzemienia, ło, ł
w ychyli się ŁAsiczką ła
i zakoLEbie goŁĄbkiem siw ym le, łą
pani ciżemek biAŁy [Ż 139]. ał
Dodać tu należy, że gdy na następnej stronie w raca znów m otyw nóżki królow ej, pojaw ia się ten sam paralelizm :
cofa pani ŁAgodnie nóżkę, ła
by n ie CAŁowAŁ bez końCA [Ż 140]. cał-ał, ca
P rzyk ład em ostatnim , zaw ierającym szereg takich sam ych spół głosek z pow tarzający m i się rów nież sam ogłoskam i, w kroczyliśm y już w dziedzinę paralelizm ów z g ł o s k o w y c h . P rzed omówie niem ich odm ian trzeb a n a w stępie zwrócić uw agę n a to, że przez zgłoskę w y stęp u jącą w paralelizm ie rozum ieć należy każdy zespół składający się z sam ogłoski i 1 lub 2 spółgłosek, bez w zględu na to, czy należą one do jednej zgłoski w rozum ieniu gram atycznym , czy też do dw u sąsiednich. Tak p o jęta zgłoska nie stanow i więc cząstki słowa, w ydzielonej w edług obow iązujących p raw jego podzielności, a jest w istocie dow olnym , dostosow anym do paralelizm u zespołem głosek w obrębie słowa. I ta k np. w słow ie „ w ro ta “ jako zgłoska
DLatego moDLi się naw et [P 239]. di. d l’
— w p a ra c h podw ójnych:
PadŁem jak ćma w PŁomień [P 177]
— lu b w alite ra cja ch zw ielokrotnionych:
Słuchając pieśni Swawolnej, Splatały ręce Suche [O 117].
P-ł, Pł
s, s s, s
w paralelizm ie może w ystąpić zarów no ot, jak i ro, oczywiście obok innych m ożliwych: ta lub wro. Choć poprzednio zacieśniliśm y paralelizm y zgłoskowe do jednej podstaw ow ej samogłoski, to jed nak niew ykluczone, że w pewnych, raczej w yjątkow ych przypad kach, m ożem y spotkać się z paralelizm am i dw uzgłoskow ym i (jak np. w przytoczonym słowie: ota).
W paralelizm ach zgłoskowych nie m uszą w ystępow ać dane zgło ski zawsze w tej sam ej kolejności liter, jak np.: ar, ar. Taki pa- ralelizm m ożna nazw ać identycznym . Mogą obok niego w ystępow ać paralelizm y odwrócone (ar, ra), m odyfikow ane (art, rat, tra, atr itd.) oraz rozbite, zachodzące wówczas, gdy ich głoski w jedn ym z od pow iedników zostały przedzielone obcymi głoskam i (np. ARTyzm, AmaToR).
Przy kład y tych w szystkich odm ian w ystęp ują szeroko w prozie Berenta:
w rdzawym bLAsku LAmpy oliw nej [...] la, la
przeogROmna zbROica [Ż 201]. ro, ro
W obu tych przykładach odpow iadające sobie zgłoski w ystępują w tej samej pozycji akcentow ej. Oczywiście może być inaczej:
jest PRZEcie tylko PRZEbolesnym [O 15]. prze, prze
— gdzie tylk o jedna zgłoska je s t pod akcentem , lub gdzie obie zgłoski zn ajdują się w pozycji nie akcentow anej: ,
dziwacznie POgięte POstaci [Z 233]. po, po
(aliteracja zgłoskowa).
P rzy p ad k i paralelizm ów odwróconych w ystępują w szczególnej obfitości:
rozTOpy błOTne [O 296]. to, ot
sŁOńce, dOŁem [O 338] ło, oł
zdały się JEszcze JĘdrniEJsze [O 6] je, ję, ej
OdpoWIAdała na to WEzWAnie wia, (we), wa
WdziĘkiem starodAWnym [O 71] (w-ę), aw
P aralelizm y o budow ie trój głoskowej rzadziej w ystępu ją w for m ie „czystej“, tj. p rzy zachow aniu tej samej kolejności głosek w obu członach. Najczęściej ulegają one przestaw ieniom , jak to w ykazują przykłady:
516 M A R IA N D E S LO G E S
splatając DŁOnie n,a DOŁku [O 6] dło, doł NA pół pomieszANe z obcą gWARą, (na, an), war że z niej w łaśnie tERAz bARW i akcentów (era), arw
czERpAć będzie [O 164] (er-a)
Idź, idź, przeKLĘty, kię
z m yślą o kobiecie w świata zgiEŁK! [Z 265] ełk te napisy dziwne,
te LŚNIĄce w SŁONcu [P 248] lśnią, słoń
Przytoczone przykłady uszeregow ane są w ten sposób, że zaczy nają je odw rócenia i m odyfikacje prostsze, kończą — skom plikow a ne na skutek w ym iany spółgłosek tw ard y ch na m iękkie, i na odw rót; poza ty m w przykładzie ostatnim m am y kom binację aż trzech spół głosek w okół jed nej samogłoski.
Szczególnym rodzajem paralelizm ów są form y rozbite. N astęp stw o głosek w takich form ach m oże być bądź zachow ane identycznie w obu członach, bądź też odwrócone lub zm odyfikowane. P rz y kładów tak ich m ieliśm y już sporo w poprzednich cytatach.
wielkiego morza Podziem nych PŁOmieni po, pło [P 240]
z płAskiMI twarzAMI czARnych pAnteR a-mi, ami, ar, a-r [P 240]
wONny PŁAt KwiEtnego KIElicha (on, pła), k-e, kie
na rozPALoną skrON... [P 237] (pal, oń)
USTami, cm okała w mUnSZTUk 11 [O 57] ust, u-szt (albo: u-sztu) A skrzypce tej CIAŁ MŁOdych fantazji ' (ciał), mło rzuCAŁy pod stopy MeLOdie [O 71—72] (cał), m -lo Kto zaś gADKom o rybaAłTKAch [Ż 232] adk, a-tk
(albo odwrócone: tka)
W przytoczonych przykładach następstw o głosek w obu czło nach nie u lega zmianie. Odw rócona kolejność da się zauważyć w następujących:
na stroje KobiEt piĘKnych! [Ż 84] k-e, ęk
Rdz A pożeRA r-a, ra
i sporysz wyplenia!
A wzgARda moja [P 176— 177] ar
11 Częstokroć dla zachowania przejrzystości przykładu pomijam mniej ważne paralelizmy, jak np. w tym cytacie trzykrotne powtórzenie w yrazi stej spółgłoski m.
co krwi wŁASnością już się StAŁy [O 72] ■ łas, s-ał
krwawego ZNOJu bliźnich znoj
ZłotOdaJNa żyło [P 186] z-o-jn
Na szczególną uwagę zasługuje przykład ostatni, w którym — mimo tak daleko idącego rozbicia — brzm ieniow e pow iązania w y stęp u ją bardzo silnie. W spółgrają w tym niew ątpliw ie jeszcze też głoski źń („bliźnich“) oraz ż-ło („żyło“), naw iązujące do poprzed niego zło.
W ielokrotnie w cytow anych przykładach m ożna było zauważyć w ym ianę spółgłosek tw ard y ch na m iękkie, albo odw rotnie, oraz płynnych m na n lub m iędzy r, l, ł. W ym iana ta obejm ow ała rów nież spółgłoski syczące. N orm alnym zjaw iskiem jest też w ym iana zacho dząca m iędzy analogicznym i spółgłoskami dźwięcznym i i bezdźwięcz nym i, choć w pływ a to n a ogół na osłabienie siły paralelizm u. (Nawiasowo można przy tej sposobności wyjaśnić, że w w ielu cy tatach przy zachow aniu praw ideł pisowni zatracało się podkreślenie identyczności głosek, k tó re w określonych zestaw ieniach traciły albo zyskiw ały dźwięczność fonetyczną. W łaściwe odczytanie tych paralelizm ów pozostawia się czytelnikowi.) Czasami takie w ym iany są bliskie i paralelizm u nie osłabiają, a mogą naw et odgryw ać dużą rolę przy silnym zagęszczeniu innych paralelizm ów, natom iast w przypadkach fonetycznie odleglejszych (np. s na с), o ile nie znaj dują oparcia w innych przeplatających je paralelizm ach, mogą za tracić całkowicie siłę oddziaływania. P arę przykładów dla przypom nienia:
pięści mAŁE i twARdE [O 6] ałe, ar-e
Atłasy PAWioBArWne mam! paw -ba-w
JedWABie [Z 84] wab
pamięć goniąca dalsze
OBrazy OPowieści [O 164] ob, op
Mnie NOgi MOje no, mo
z p o śp iech em w grób niOSą 12 [P 176] oś, os
TEn, co wTEdy WIECZorem: WIESZ? (te, te), wiecz, wiesz I TAcę ma TAką mosiĘŻną [O 206] (ta, ta), ęż
Takie dość odległe odpowiedniki w ystępują w ostatnim przy k ła dzie: ecz, esz, ąż, gdzie w ym ianie podwójnej ulega syczące sz, a po za ty m i e na nosow e ę.
518 M A R IA N D E S DO G ES
Kończąc przegląd paralelizm ów zgłoskow ych w arto jeszcze zwrócić uw agę na to, że w niektó ry ch przyp adk ach 1 człon p araleli może jednocześnie naw iązyw ać do 2 różnych odpowiedników. Wów czas taki człon c e n traln y m usi być nieco szerzej rozbudow any i składać się z co n ajm n iej 3 głosek; dw ie z nich odnoszą się do jednego, np. poprzedzającego odpow iednika, a druga i trzecia do d ru giego, następującego. P rzy p ad k i takie c h a ra k te ry z u ją nie ty lk o b u dowę głoskow ą członów paralelizm ów , ale i w znacznie większym stopniu stru k tu rę , tj. rodzaje n astęp stw i związków w nich zacho dzących. Z n ajd ą one om ów ienie n a innym miejscu.
*
W toku dokonanego p rzeglądu można było n iek tó re paralelizm y określać jak o silniejsze, inne jako słabsze. W konsekw encji można by n aw et próbow ać przeprow adzić jakieś ogólne ich zestaw ienie i tab elary czn y podział. P róba taka nie w ydaje się jednak celowa. Już podczas przeprow adzania c h a ra k te ry sty k poszczególnych p rz y kładów w ielok ro tnie zachodziła konieczność zw racania uwagi na czynniki uboczne, k tóre spraw iały, że paralelizm y z n a tu ry słabe n a bierały w yrazistości nie u stępującej paralelizm om najsilniejszym . I raczej w ypada n a jp ie rw jeszcze raz przypom nieć i zebrać te czyn niki, k tóre mogą w tym w zględzie wchodzić w rachubę. Ogólnie biorąc, w ym ienić tu należy: rytm , intonację, m om ent znaczeniowy i sąsiedztw o in n y ch licznych paralelizm ów . Szczególne znaczenie dla w zm ocnienia paralelizm ów m ają: 1) um ieszczenie członów pod akcentem w słow ach następu jących po sobie lub odpow iadających sobie w w iększych p a rtiac h zrytm izow anych; 2) m iejsce w spad kach lub w zniesieniach intonacyjnych; 3) bezpośrednie sąsiedztwo lub p rzep latan ie paralelizm am i z n a tu ry silnym i. Brzm ienie p a ra lelizm u w zm acnia też jego położenie w oksytonie i aliteracji.
P am ię ta ją c o ty ch m ożliwościach w zm acniania w spółbrzm ień, m ożem y za paralelizm y z n a tu ry słabe uważać: pojedyncze pary samogłosek i spółgłosek, podw ójne p ary sam ogłosek i spółgłosek za każdym razem inaczej usytuow ane w zględem akcentu lub w znacz niejszej od siebie odległości; w zakresie p aralelizm ów zgłoskowych: p aralelizm y rozbite oraz z w ym ianą spółgłosek ustaw ione daleko od siebie. Do silnych zaliczyć należy przede w szystkim podw ójne pary samogłosek o typie asonansu i w szystkie pozostałe paraleliz m y zgłoskowe.
Mówiąc o paralelizm ach silnych pam iętać jednak należy, że ist nieją też okoliczności, к ф г е mogą ich w spółbrzm ienie w znacznym stopniu osłabić. Czynnikam i osłabiającym i mogą być: nierytm iczny tok prozy, znaczne odległości m iędzy odpow iednikam i brzm ienio wymi, odosobnienie i sporadyczność ich w ystępow ania w toku prozy.
Z astrzeżenia te nie tyczą oczywiście w yższych form p araleliz mów, jak anafor, epifor, pow tarzalności całych słów i zwrotów. Ich problem atyk a i fun k cje są dostatecznie znane i ich analiza na tym m iejscu nie w y d aje się celowa. N atom iast należy podkreślić, że w y stęp u ją one w prozie B eren ta bardzo często, a w niektórych ustępach — o szczególnie poetyckim charakterze — odgryw ają rolę dla wydobycia tego w łaśnie ch arak teru niezw ykle doniosłą. W ystarczy tu przypom nieć ,,poezje“ M üllera z drugiej części Próchna (s. 175— 187), zakończenie drugiej części Ż y w y c h kam ieni (bicie dzwonów, s. 130— 131) i gęsto rozsiane tego typu ustępy w O ziminie.
5. CHARAKTERY UKŁADÓW PARALELNYCH
Przy dużej swobodzie cechującej tok następstw paralel brzm ie niowych w prozie, c h a ra k te r tych n astępstw nie zatraca jednak i tu taj swego znaczenia. System atykę takich układów paralelnych za stosow ał w swej cytow anej już p racy M ukarovskÿ. Odróżnia on trzy zasadnicze układy oraz ich możliwe kom binacje: paralelizm y postę pujące, in w ersyjn e i sekwencje.
W paralelizm ie p o s t ę p u j ą c y m para lub więcej odpow ia dających sobie brzm ieniow o członów ustaw iona jest przed i po ,,osi sy m etrii“ w tym sam ym porządku. Na przykład:
— Ach, tak! — RZEkła gŁUchym altem. — rze, łu / No, to się RZEcz tŁUmaczy [O 55]. rze, łu
N iby pijanego śmiEch; ni, i, e '
a ponad N im i skrzypiec zEw [O 70] ni-i, e
W pierw szym przykładzie wspom niana „oś sy m e trii“ p rzypada m iędzy drugą (lu) a trzecią (rze) zgłoską tego paralelizm u, w p rzy kładzie drugim — po trzeciej głosce (e). Oczywiście w tak im u k ła dzie postępującym mogą również występować paralelizm y odwróco ne, m odyfikow ane i rozbite.
o SOplach S iw ych wĄSów so, si, / ąs
520 M A R IA N D E S LO G E S
Schem atycznie ten typ s tru k tu ry m ożna sobie uzmysłowić sym bolem: a, b / a, b — lub: a, b, с ! a, b, c, przy czym ilość cżłonów może się jeszcze zwiększać.
W paralelizm ie in w ersy jn y m układ członów m a w stosunku do tej „osi sy m e trii“ c h a ra k te r lustrzany. Na przykład:
coś z FAtALności LA w iny ruszonej, fa-al, / la
coś z FAtum czasów [O 330] fa
(Przykład ten może wchodzić w rachubę tylko wówczas, jeśli nie uw zględni się anafory „coś“ .)
biaŁy sznUR franciszkanina w skURczu dŁoni ł, ur, / ur, ł [Ż 234]
Ten stosunkow o rzadki u B e re n ta typ m ożna przedstaw ić graficz nie: a, b / b, a — ew entualnie: a, b, с / с, b, a.
Szereg postępujących za sobą p a r paralelizm ów nazyw a Mu- karovskÿ sekw encją; typ ten graficznie da się przedstaw ić w ten sposób: a, a /'b , b / с, с / d, d itd.
Artystki zabierają tym kLĘpom z salonu lę
zawsze najLEpsze kąSKI. le, / ski
Pan HorodySKI ski !
rozproMIENiał w oka mgNIENiu [O 55] mień, nień /
Z Asta wiał się ZA ten wyraz za, za
głuPKOwaty POdbródeK pko, po-k /
0 migdałOWym OWalu ow, ow /
1 m ięk k o ści dziecięCeJ. ci, c-j /
Siedziała nieruchoMA jak posąg, ma /
półokręgAMi rAMion a аг^ /
obejmując wydatną pierś;
PAzury krótkich łAPek, pa, ap /
rzekłbyś miękko złożone,
tkWIły w rękaw iczk ach [O 4] wi, wi /
Istn ieją u B eren ta liczne przy kład y tego rodzaju paralelizm ów , biegnących — jak wyżej — długim szeregiem (np. Ż 232). Sekw en cje i układy n iereg u larn e (o k tóry ch niżej) pojaw iają się u B erenta najczęściej, przy czym w ielekroć p araleln e zgłoski w ystępują nie tylko w 2, ale 3 i więcej kolejnych odpowiednikach.
M ukarovskÿ w sw ym system ie nie uw zględnia w ażnych w pro zie paralelizm ów p r o s t y c h (a, a), składających się tylko z jed nej p a ry odpow iedników . Poza ty m najczęstsze są — ja k już wspo m niano — szeregi, w k tó ry ch p rze p lata ją się na przem ian i za chodzą n a siebie p rzedstaw ione pow yżej 3 zasadnicze stru k tu ry , a k tó re n a b ie rają raczej c h a ra k te ru jakiegoś c i ą g u n i e r e g u
l a r n e g o . Nie w szystkie człony dadzą się bezpośrednio ze sobą powiązać; przegradzają je paralelizm y jakby przypadkow e, co oczy wiście godzi się doskonale z charak terem prozy i raczej przydaje dźwięczności.
POD tych to OCZu hypnOZą PODgarniAŁ mimo WOli czuprynę, POprawiAŁ wĄSA, [...]
oraz nONSZAlancją POstAWy cAŁej,
OPłyWAjąc równocześnie
spojrzeniem wszySTKie KSZTalty tej najdorodniejszej [O 19].
Poza 4 pierw szym i zgłoskami, które tw orzą paralelizm inw er- syjny, oraz ostatnim paralelizm em prostym — nie da się w ciągu 11 zgłosek w ydzielić żadnej zam kniętej stru k tu ry , bez w yrzucenia przedzielających je zgłosek naw iązujących do dalszych odpowied ników.
W takich nieregularnych układach pojaw ia się czasami pow tórze nie po raz trzeci zgłoski paralelizm u w pew nym odstępie od zasad niczej pary. M ieliśm y już tak i przykład zgłoski ła, wiążącej się jako m otyw brzm ieniow y ze stopą królow ej w Ż y w y c h kamieniach. W ar to jeszcze przytoczyć przykład zdania zbudowanego na zgłoskach
eś, em i ich kom binacjach:
RozEŚMiała SIĘ niEMo: eśm , się, em
biaŁYm bŁYskiem zębów ły, ły
oraz NIEwolnyM podrzuceNIEM nie-m, niem
piErSI wydatnej, e-si
a cała postać rozbŁYsła życiem ły
w tym uŚMIEchu [O 4]. śmie
O statnie słowo i w nim zgłoska śmie, naw iązująca do początku zdania po 28 dzielących je zgłoskach, stanow i jego w yraźne e c h o , a zarazem jak by ram ę dla całego zdania.
W zakończeniu ustępu poprzedniego poruszyłem spraw ę po dw ójnej odpowiedniości pew nych zgłosek. S praw a tyczy zarówno budow y poszczególnych członów, jak i ich układu. W tej kom bi nacji w m iejsce zasadniczo parzystej podstaw y układów pojaw ia się podstaw a trójdzielna. Weźmy przykład najprostszy:
tKANy przez robAKi SalamANdry [Ż 84] kan, ak, an
— gdzie zgłoska kan zaw iera w sobie odpowiedniki obu n a stęp u ją cych członów tego paralelizm u. Związek taki może w ystąpić w for m ie bardziej skom plikow anej:
pod, ocz, oz pod-ał, wo po-ał, ąsa onsza po-aw, ał op-wa stk, kszt
522 M A R IA N D E S L O G E S
POD wRZEciona waRKOtne wspOMiNki, pod, rze, rko, om -n POD gRZEsznych ROjeń KOłysanki NOwe... pod, rze, ro, ko, no
[Ż 151]
W ty m pięcioczłonowym paralelizm ie p ostępującym trzeci człon pierwszej kolum ny m a 2 odpow iedniki w kolum nie drugiej: rko —
ro, ko. Oczywiście zgłoska m acierzysta w tego rodzaju układzie
ł a ń c u c h o w y m może mieć swe odpow iedniki zarówno — jak w p rzy k ład ach — w słow ach po niej następujących, ale może też być przez jed n ą lu b obie zgłoski poprzedzana.
6. UWAGI O PARALELIZMACH W PROZIE
W obu poprzednich rozdziałach zaw arte zostały odpowiedzi na w szystkie zasadnicze p y tan ia tyczące c h a ra k te ru i s tru k tu ry pa ralelizm ów . Odpowiedzi n ie trzy m ały się toku p y tań sform ułow a nych na początku rozdziału 4, niem niej w ciągu następujących dalej w yw odów p roblem y te b yły w sposób zasadniczy, lub czasem tylko uboczny, po ruszane i naśw ietlane. Pozostały już tylko niedopow ie dzenia w spraw ach n a tu ry ogólniejszej: stosunku paralelizm ów w prozie do tak ich sam ych zjaw isk w poezji, rozpow szechnienia ich w utw o rach prozaicznych, próba w artościow ania tych paralelizm ów w obrębie ich zanalizow anego zakresu.
Jeśli chodzi o paralelizm y w poezji, to pow ołując się na najob szerniejszą znaną m i pracę z tego zakresu, tj. cytow aną już ro zpra wę M ukarovskiego, m ożna by stw ierdzić, że głów na różnica polega na zagęszczeniu tych zjaw isk w toku wiersza, a rozciągnięciu ich na większych odcinkach prozy. M ukarovskÿ rozp atru je paralelizm y przede w szystkim w obrębie jednego wiersza, znajdując je u ba danego poety w odpow iednikach w ystępujących przed i po śred niówce. Przypuszczać należy, że takie ustaw ienie ich je st właściwo ścią tego czeskiego poety, ale nie można w ysnuw ać stąd w niosku, że tak ie ram y pow inny być zawsze obowiązujące. C ytując choćby tylko jed n ą p racę n a ten te m a t w lite ra tu rz e polskiej, p racę S tefanii K nisplów ny I3, zauw ażym y, że ram y te m ogą być i są przekraczane. W om aw ianym przez tę au to rk ę P om niku Tuw im a paralelizm y roz ciągają się na pełne czterow iersze dziewięciozgłoskowca. K nisplów na
13 S. K n i s p l ó w n a , Instrumentacja głoskowa w „Pomniku“ Tuwima. W książce: Prace ofiarowane K azim ie rzowi Wóycickiemu, s. 237 i n.