• Nie Znaleziono Wyników

Ex regestro manuscriptorum : I

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ex regestro manuscriptorum : I"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Irena Fabiani-Madeyska

Ex regestro manuscriptorum : I

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/3, 259-268

(2)

IRENA FABIANI-M ADEYSKA

EX REGESTRO M ANUSCRIPTORUM . I

Re je st rękopiśm iennych literarió w staropolskich z okresu baro k u n a ra sta system atycznie w jed n ej z w arszaw skich pracow ni In s ty tu tu B adań L iterack ich — na zasadach, jak ie już w swoim czasie sy gn ali­ zow aliśm y b P rzy p o m n ijm y tylko krótko, że chodzi o in w en tary zację naszego stan u posiadania w zakresie utw orów b a ro k o w y c h 2, szczęśliwie dochow anych do dni naszych w r ę k o p i s a c h po różnych b ibliote­ kach i archiw ach. K ażdy u tw ó r literack i lub p a ra lite ra c k i (czy to a u to ­ graf, czy też kopia) zostaje odnotow any z autopsji, niezależnie od jego w aloru, wagi, oryginalności, języka (jeżeli tylko zw iązany jest z k u ltu rą polską), jak rów nież fak tu , czy był już znany historykom lite ra tu ry , cytow any, drukow any, czy też nie. O dnotow ujem y rów nież dokum enty św iadom ości literack iej (wypowiedzi o języku i litera tu rz e , poetyki, r e ­ toryki, ortografie, g ram aty k i, słow niki itp.), a nadto m ate ria ły bio-biblio- graficzne, pozostające w jakim kolw iek zw iązku z osobami au toró w oraz życiem literack im epoki baroku.

L ap id arn ie a w yraziście nazw ać m ożna p ow stający w ten sposób R e je str „»K orbutem « r ę k o p i s ó w staropolskich” , i to „K o rb u tem ” z pew ną popraw ką, m ianow icie m ożliwie pełnym , bez św iadom ych opu­ szczeń.

Jed n o stk ę re je s tra c y jn ą stanow i każdy utw ór (i każda jego kopia) o trzy m u jąc tzw. k a rtę utw oru. K a rty te, szeregow ane alfabetycznie w edług incipitów , w y tw a rz ają w łaściw y ciąg R ejestru.

1 I. F a b i a n i - M a d e y s k a , Z p rac n a d r e je s tr a c ją s ta r o p o ls k ic h lite r a r ió w

r ę k o p iś m ie n n y c h . „ B iu le ty n P o lo n is ty c z n y ” z. 22/23 (1965).

2 U ż y w a m y t u te g o o k re ś le n ia , ja k k o lw ie k je s t ono w ie lc e ro z c ią g liw e i s p o r ­ n e, n a to m ia s t zw ię ź le w s k a z u je k ie r u n e k n a sz y c h p o s z u k iw a ń . D la p re c y z ji d o d ać je d n a k n a le ż y , że r e j e s t r a c j ą o b e jm u je m y r ę k o p is y z d ru g ie j p o ło w y w . X V I, z X V II o ra z części X V III aż po p o c z ą tk i O św ie c e n ia , tj. co n a jm n ie j p o r. 1764, z a w ie r a ją c e u tw o r y z te g o ż o k re s u lu b p rz e k a z y w c z e śn ie jsz y c h ; n a d to zaś r ę k o ­ p is y p ó ź n ie jsz e (ch o ćb y n a w e t z w . X X ), je ż e li i w n ic h z n a jd u ją się o d p isy u tw o ró w s ta ro p o ls k ic h s p rz e d O św ie c e n ia .

(3)

P ersp e k ty w a n ag rom ad zenia w ielu setty sięczn ych zw ałów k a rt re je ­ s tra c y jn y c h w układzie tylko in cip ito w y m utw orów n arzu cała z p u n k tu konieczność m ożliw ie tra fn e j ich sy stem aty k i. Dziś jej podw aliny są już w zasadzie położone, a m ozolnie w y k lu w ająca się czas długi m etoda p rac y — sk ry stalizow ana. Nie oznacza to b y n a jm n ie j, by w m iarę n a ­ p ływ u m ate ria łó w oraz dośw iadczeń w tra k c ie k o rzy stan ia z R ejestru sy ste m aty k a ta i m etoda nie m iały być n a d a l m eliorow ane.

W chw ili obecnej R ejestr ob ejm u je dopiero kilk a tysięcy utw orów , głów nie z rękopisów B iblioteki N arodow ej i A rchiw um Głównego Akt D aw nych, gdyż sy stem aty czn ą re je s tra c ję rozpoczęto od zbiorów m iej­ scow ych, w arszaw skich. In fo rm acje o zare je stro w an y c h u tw o rach w łą­ czane są niem al bieżąco do indeksów 3 i udo stępn iane badaczom . W ten sposób R e je str służyć może ju ż in statu nascendi. Jak k o lw iek dziś nie re p re z e n tu je on jeszcze spodziew anego za lat p a rę bogactw a zapisów, to jed n a k i w ty m stosunkow o szczupłym zasobie zaryso w u ją się już c h a ra k te ry sty c z n e jego możliwości.

P rzed e w szystkim R e je str p rzynosi całe naręcza m a te ria łu egzem - p lifikacy jneg o dla rozw ażań g e n o l o g i c z n y c h . M ateriału, w k tó ­ ry m badacz nie gubi się, lecz posłu g ując się szeroko rozbudow anym i indeksam i sięga w p ro st do w łaściw ych p ozycji lu b p rzy n a jm n ie j do po­ zycji zbliżonych, o b jęty ch jed n ą g ru p ą gatunków , choćby na razie w sposób ty lk o u m o w n y nazw aną. W szystkie nazw y ogólne (hasła) p rzy ­ jęte w in dek sie g e n e ra ln y m p od aje p rze jrz y sty spis.

Podobnie stu d ia k o m p a r a t y s t y c z n e znaleźć mogą w R eje­ strze łatw o osiągalne podręczne tw orzyw o.

Ale i w zakresie dostarczan ia bezpośrednich i n f o r m a c j i h i ­ s t o r y c z n o l i t e r a c k i c h nie n ajg o rzej z d ają egzam in p rzy ję te założenia m etodyczne R ejestru : w y p ły w a ją w nim n a św iatło dzienne i sp o ty k ają się pod jed n y m hasłem rzeczow ym ind eksu u k ry te w roz­ m aity c h rękopisach drobiazgi, n ab ie rają c e w ten sposób p ełniejszej w y­ m owy, zao k rąg lające jakieś w y cink i naszej w iedzy o p isarzach i ich dziełach, o p ew n y ch zjaw isk ach i fak ta ch — choćby na pozór drobnych — z dziejów naszej k u ltu ry .

W reszcie jeszcze je d n a fu n k c ja R e je stru , jak a u jaw n iła się dość

nie-3 S ą to m ia n o w ic ie : (a) in d e k s ty tu łó w , (b) in d e k s a u to r ó w i tłu m a c z y , (c) i n ­ d e k s a u to g r a fó w , (d) in d e k s p ro w é n ie n c y j, (e) in d e k s c h ro n o lo g ic z n y , a w re sz c ie , n a jo b s z e rn ie js z y , (f) i n d e x g e n e r a lis , p o d a ją c y w u k ła d z ie k rz y ż o w y m h a s ła r z e ­ czow e, n a z w y g a tu n k ó w i ró ż n e d a n e fo r m a ln e . K a r ty in d e k s o w e o d s y ła ją z a ró w n o do in c ip itu j a k i w p r o s t do s y g n a t u r y r ę k o p is u w o k re ś lo n e j b ib lio te c e . K a ż d a k a r t k a in d e k s o w a p o s ia d a w g ó rn y m r o g u a d n o ta c ję co do w ie k u rę k o p is u i u tw o ­ r u , ję z y k a u tw o r u o ra z je g o fo r m y (w ie rsz — p ro z a ).

(4)

E X R E G E S T R O M A N U S C R IP T O R U M . I 261

»r'

oczekiw anie w trak cie p rac in w en tary zacy jn ych. P rz y id en ty fik o w an iu poszczególnych utw orów re je s tra to r posługuje się ich edycjam i, jeżeli tak ie istn ieją. N iekiedy uderza go rozbieżność pew nych szczegółów te k ­ stów, zauw aża oczyw iste om yłki ed y to ra w odczytaniu rękopisu s ta ­ nowiącego podstaw ę edycji — czyni więc odpow iednie adn otacje na karcie re je stra c y jn e j. Z darza się też odnotować drobne u zupełnienia do w ydań, zwłaszcza zbierający ch pew ien ciąg utw orów . Dzieje się to p rzy ­ godnie, gdyż zasadniczo re je s tra to ra nie obow iązuje ani id en ty fik a c ja utw oru, ani in n e poszukiw ania rzeczowe, chronologiczne itp., w y k ra c za ­ jące poza sam reje stro w a n y kodeks. W prak ty ce nie obyw a się raz po raz bez w ielu poszukiw ań, bez nich bow iem przekaz rękopisu nie daje się uchw ycić indeksam i. N ikt jednakże nie oczekuje, by re je s tra to r czynił specjalne stu d ia nad reje stro w a n y m utw orem , nie m iałby bowiem wów czas czasu n a .., reje strac ję . To zresztą czeka w łaśnie n a sp ecjalistę- ^ -badacza. Co n ajw y żej więc re je s tra to r przygodnie zano tuje w spom nia­ ne spostrzeżenia, lecz i te przydać się m ogą przy reedycjach. Tę fu n k cję R e je stru nazw ijm y zatem przygodnym r e t u s z e m e d y c y j .

B yw a n iew ątpliw ie i odw rotnie: re je s tra to r w pośpiechu p racy p rze­ oczyć m oże isto tn y elem ent tek stu , źle go odczytać lub zby t pośpiesznie zaopatrzyć u tw ó r w błędne objaśnienie. Z najżyw szą w dzięcznością przyjm ie w szelkie uw agi i popraw ki badacza-specjalisty, k tó ry zauw aży om yłkę podczas korzy stania z R ejestru.

N iektóre p rzy n ajm n iej z w yszczególnionych w yżej fu n k cji R ejestru zilu stru je m y dziś przykładam i. Nie p re te n d u ją one do rzęd u o d kryw ­ czych (pam iętajm y zresztą, że tego, czy są odkryw czym i, re je s tra to r bieżąco stw ierdzać nie m a czasu), może jed n ak rzu cą pew ne, w ycinkow e tylko, św iatło na celowość prow adzonej re je strac ji. Pozw olą także lepiej uchw ycić różnicę m iędzy założeniam i naszego R e je stru a ew en tu aln ą sum ą pozycji literackich w katalogach rękopisów różnych bibliotek. Schem atycznie zestaw iona ta k a sum a w żadnym razie nie przyniosłaby podobnych R ejestrow i ujęć szczegółowych, dość w nikliw ych, precyzy jnie zindeksow anych.

Pod jedno hasło-nazw isko zbiega się zw ykle w indeksie co n ajm n iej kilka k a rt. Być może, że znaw cy szerokich zasobów p am ię tn ik a rsk ich staropolszczyzny zauw ażyli pew ien diariusz Ja n a S tanisław a J a b ł o ­ n o w s k i e g o , w ojew ody ruskiego, w topiony w jego dość dziw aczną sylw ę, a prow adzony w oparciu o interfoliow ane k alen d arze krakow skie z lat 1718— 1725. Nie chodzi tu oczywiście o żaden z trzech jego pa­ m iętników d ru k ow an ych w X IX w ieku. M ówim y o rękopisie z daw nych zbiorów B iblioteki O rdynacji Z am ojskiej, przechow yw anym w Bibliotece N arodow ej pod sy g n a tu rą BOZ814.

(5)

Codzienne zapiski w ojew ody są tu zwięzłe, iście telegraficzne, pełne skrótów , syglów , m onogram ów , pisane drobno, często bardzo tru d n e do odcyfrow ania, i to niek ied y dosłow nie „od cyfro w ania” , bo a u to r p otrafi zakam uflow ać szy frem zbyt osobistą ich treść. O glądam y skłębiony obraz ty ch jego dni, jak ie spędził n a uboczu, tu ż po K oenigsteinie, gdzie ciężkie „ rek o lek cje” n au czy ły go ostrożności. Z łośliw ą przestrogę w ty m w zględzie zaw ierał w szak p am flet ad reso w any do niego jeszcze jako w ięźnia (w zbiorze: S e n a tu polskiego ąualitates anno 1716. Bibl. Nar., BOZ 1176, k. 257r):

Czy m o ż n a d o b rz e w sp o m n ie ć ta k ie g o k łó tn ie r z a , K tó r y sro g ic h w y s tę p k ó w ju ż p e w n ie d o m ie rz a ? Je ż e li c ię K ie n is ts te y n [!] te r a z n ie n a p r a w i, B ę d z ie sz ta m n ie r a z , g d y co tw a g ło w a p o k a w i. P ro ś d o b rz e P a n a B oga, b y cię w y p ro w a d z ił. W ą tp ię , a b y t a k ła tw o tw e g rz e c h y z a g ła d z ił.

D iariusz p rze p lata się w sylw ie Jabłonow skiego z początkow ym i fra g m en ta m i jego dzieła S k r u p u ł bez sk ru p u łu [...]. A u tor zaczął je w pisyw ać po ro k u 1723 n a ró żn y ch w o ln y ch k a rta c h sylw y, i to chyba w pierw szej red ak cji; w k ró tce jed n ak u rw a ł nie dokończone. F rag m en ty te już n a pierw szy rz u t oka różnią się od edycji dru ko w an y ch. Jako a u to g ra f m a ją sw ój dodatkow y w alor. Obok jest tu i autobiografia w pisana ręk ą w ła sn ą Jabłonow skiego w rok u 1720 (k. 114v), drobne u tw o ry literack ie, u ry w k i m ów itp.

Czy nie tego też a u to ra jest pochodzący z tego sam ego m niej więcej czasu spory, całe 69 stro n in folio liczący D y ja r y ju s z krótki dziejów

w Polsce od 1648 do 1696, a obszerniejszy od 1697 do 1724? Z n ajd u je się on w A rch iw u m R adziw iłłow skim (w AG AD), stanow iąc sam oistną księgę 19 w dziale II. W sw ej „o b szerniejszej” , d ru g iej części zatrzy m u je się dłużej n ad p ostacią starego h e tm a n a i k asztelan a krakow skiego S tan isław a Jabłonow skiego oraz n ad jego śm iercią w d niu 3 kw ietnia 1702 (s. 31— 32), a dalej, pod rokiem 1713, znow u nadspodziew anie szczegółowo in fo rm u je o Jab ło n o w sk im -syn u, w ojew odzie i generale ziem ru sk ich, ty m i słow y (s. 53):

w z ię ty innocentissim e non observata dignitate senatorea w s e k w e s tr i do S a k ­ so n ii z a p ro w a d z o n y d o K ie n ig s z te y n u [!] i ta m p rz e z p ó łc z w a r ta la ta z o sta w a ł, ja k ie z aś p rz e z te n c zas p o n o s ił taedia et incommoda, o p isze ampliori stylo

sa m ż e Im ć P a n a W o je w o d a [...].

W łaśnie ta o sta tn ia uw aga d aje do m yślenia, że chyba m am y tu do czynienia z sam ym Im ć P an em W ojew odą, nieco, acz słabo, zaw oalo- w anym .

(6)

E X B E G E S T R O M A N U S C R IP T O R U M . I 2 6 3

Ten sam Jabłonow ski w szesnastym ro k u życia, w raz z m łodszym b ratem A leksandrem ed u kacji swej dopełniał w P ary żu , w Collegium Ludovici M agni, w ro k u szkolnym 1685/86, od października do sierpnia. W ojewodzice p rzebyw ali tam pod opieką precep tora, który, ja k to było we zw yczaju, dzień za dniem odnotow yw ał zajęcia m łodzieńców i po­ stępy ich w n au k ach dla zdania spraw y ojcu. O dnotow yw ał szczegółowo w ydarzen ia w iększej wagi, jak przebieg d y sp u ty w K o le g iu m 4, ale i pom niejsze zajęcia szkolne, jak odgadyw anie enigm atów , czy poza­ szkolne, jak odw iedzenie z chłopcam i siedziby Ja n a A n drzeja M orsztyna w M ontrouge. M ateriały szkolne (notatki z w ykładów , w ypisy z autorów ) z n a jd u ją się obok diariusza w tym że rękopisie — dziś w Bibliotece N arodow ej (akc. 5606).

N azw iska precep tora nie znaleźć w jego w łasnym autografie, z ró ż­ nych napom knień dom yślać się wszakże można, że był nim J a n G u - r o w s k i .

E dukacji — czy to dom ow ej, czy zdobyw anej za granicą — dotyczy, jak w iadom o, w iele zn anych i druk ow an y ch rela cji z ow ych czasów. W reje stro w a n y c h obecnie zasobach rękopiśm iennych n atk n ęliśm y się już paro k ro tn ie n a ciekaw e korespondencje, może nie w y k orzy stane w pełn i dla studiów w tej dziedzinie. S ięgnijm y więc do ind eksu pod hasło rzeczowe „E d u k acja” . Oto listy A leksandra C z y c h r o w s k i e - g o, ochm istrza synów M ichała K azim ierza R a d z i w i ł ł a , z lat 1679—1680 (AGAD, A rch. Radz., dz. II, ks. 2). Z atro sk an y nie nazbyt św ietn y m i postępam i w n au k ach obu książątek — Jerzego i K arola — w lubelskim kolegium jezuickim , su g eru je ich ojcu (baw iącem u pod­ ówczas w tragicznej dlań legaćji w łoskiej):

Ż y czy łb y m , a b y W asza K s ią ż ę c a M ość i D o b ro d z ie j p o w ra c a ją c , d a Bóg, n a z a d , z a c ią g n ą ł w K ra k o w ie ja k ie g o a k a d e m ik a g rzeczn eg o , co b y b y ł e t ad

c h o r u m e t ad fo r u m , bo sa m o ta k ie g o w L u b lin ie tr u d n o [...].

— i dalej w ysypu je raz po raz (listów jest sześć) przeróżne kłopoty, rzucające też nieco św iatła n a uczniów kolegium.

In n y preceptor, ksiądz Szym on N a r u s z e w i e , opiekuje się w la ­ tac h 1639— 1641 m łodziutkim Jan k iem Ł u g o w s k i m , starościcem lelow skim . O bszerna korespondencja księdza ze staro stą, a także

nie-4 Z n a m y s k ą d in ą d te m a t g łó w n eg o w y s tę p u obu b r a c i p o d c z a s ty c h studiów ,* g d y ż w y d r u k o w a n e z o s ta ły w P a ry ż u T h e se s m a th e m a tic a e e x v a r ü s tr a c ta tib u s

p r o p u g n a b u n tu r a J o a n n e e t A le x a n d r o J a b ło n o w s k i P o lo n is, in R e g io L u d o v ic i M a g n i C o lleg io S o c. J e s u (1686, ss. 20, z p o r tr e te m ic h o jc a w w in ie c ie k a r t y t y ­

(7)

poradne b ru lio n y listów Ja n k a , p rzeróżne no taty , spisy w y d atkó w itd. w iodą nas w ielce k ato lick im szlakiem jego n a u k i — przez W iedeń, Ingol- sztat do W łoch. Co ciekaw e, w odróżnieniu od w ielu in n y ch tego typu m ateriałów , n ie gubią się w opisach m ijan y ch m iast, lecz pokazują dzień bieżący i jego kło p oty (Bibl. N ar., akc. 6326) 5.

W róćm y jed n a k do tegoż P ary ża, gdzie kształcił się Jabłonow ski, i w czasy jem u bliższe. Znow u k siąd z-p recepto r, lecz niew iadom ego n a z w is k a 6, prow adzi D y ja r y ju s z podróży Księcia Ostrogskiego /.../ w latach 1667— 1669, zaczynając go die prim a Aprilis słow am i:

W y je c h a liś m y z G d a ń s k a circa h o r a m s e x ta in v e s p e r tin a m . N oc w O li­ w ie [...].

— a 'p ó źn iej szeroko opisuje k o lejn e m iejscow ości niem ieckie i h o len d er­ skie, dalej P a ry ż i w reszcie drogę do R zym u. Tam a u to r diariu sza zostać m a dłużej, a osiem n asto letni p u p il w raca ju ż bez p recep to ra do k raju . M owa tu o A lek san d rze Ja n u sz u Z a s ł a w s k i m , w ojew odzicu k ra ­ kow skim , o statn im ord y n acie ostrogskim . B ył on sy nem K a ta rz y n y Sobieskiej, a więc siostrzeńcem późniejszego króla (Bibl. N ar., BOZ 847).

Gdy ten p ierw o ro d n y K a ta rz y n y w ojażow ał, rodzili się w łaśnie jej dw aj synow ie z d rugiego m ałżeństw a, z M ichałem K azim ierzem Radzi­ w iłłem , p o d kan clerzy m litew skim . To o nich, Je rz y m i K arolu, i ich nau k ach w L ublinie czy taliśm y już poprzednio listy o chm istrza Czy- chrow skiego.

I jeszcze jed n a n o tk a „ e d u k a c y jn a ” , pośrednio i daleko, ale jedn ak zw iązana z kręgiem Sobieskiego.

K a rie rę k ró la J a n a m ając p rzed oczyma, ru sz a ją n a stu d ia za granicę, w trzydzieści lat po Z asław skim (w r. 1697), M ichał Z dzisław Z a m o y ­ s k i z m łodszym b ra te m M arcinem ,

e d o c ti n u m is m a tib u s in c o r o n a tio n e J a n a T rzecieg o , k tó r y tr e s la u rea s c u m c o ro n a r e g a li m ia ł w y b ite z ty m n a p is e m : p e r is ta s a d is ta m [...].

5 O g ó ln ik o w o o m a w ia ł tr e ś ć te g o r ę k o p is u M . B o b o w s k i (W y c h o w a n ie p a ­

n icza p o ls k ie g o za g ra n ic ą w w ie k u X V Î Î - y m . (1639— 1641). U stę p z d z ie jó w e d u ­ k a c ji p u b lic z n e j. „ B ib lio te k a W a rs z a w s k a ” 1886, t. 3, s. 29), n a ś w ie tla ją c w y ja z d y

m ło d z ie ż y za g r a n ic ę n a s tę p u ją c o : „ B y ła to zaś m o d a je d n a z n a jz g u b n ie js z y c h , p o n ie w a ż m ło d z ie ż p o ls k a w ra c a ła zza g r a n ic y z r u jn o w a n a m a te r ia ln ie , fiz y c z n ie

i m o ra ln ie , n a p o jo n a b łę d n y m i te o r ia m i, n a w y k ła do ro z k o s z n e g o ży cia, s k ło n n a

do b u rd i z a w ic h rz e ń ” .

6 M oże b y ł n im K a s p e r Ł ą c k i, k tó r y w r . 1651 w ie rs z e m N o w y K s ię ż y c a

O s tr o g s k ie g o s p le n d o r [...] w ita ł n a ro d z in y k s ię c ia , k tó re g o m ia łb y b y ć w ła ś n ie

(8)

E X R E G E S T R O M A N U S C R IP T O R U M . I 266

Słow a te, jako przyczynę i cel podjętego w ojażu, kładzie M ichał na pierw szej karcie w łasnoręcznie prow adzonego diariusza (Bibl. N ar., BOZ 1466). Przeszło pół rok u chłopcy kształcą się w Pradze, później w Ingolsztacie.

N astęp n y rękopis: D y ja r y ju s z roku 1699 (Bibl. N ar., BOZ 1455) do ­ tyczy chyba tego sam ego M ichała Zam oyskiego, choć prow adzony in n ą ręką (kopia?). O bejm uje on w łaściw ie tylko pięć pierw szych dni stycznia, za to w y pełnionych dużym i przeżyciam i: uroczystościam i dw orskim i w W ersalu, a następ n ie in te resu jąc ą nauką. Z niej bardzo obszerne r e ­ lacje, a zwłaszcza z przeprow adzonego d y sk u rsu na tem at: Jeśli jest

lepszy O jczyźnie pokój czyli wojna? — D yskurs trw a całe sześćdziesiąt

stronic, gęsto p rze ty k an y poetam i.

Rodzim y w ierszopis-anonim m oralizuje m łodzież we względzie ed u ­ kacji, naw iązując do m otta: ,,Sztuka zostaje, sztu ka trw a, fo rtu n a od­ stąpić u siłu je ” (Bibl. N ar., BOZ 1316, s. 307, toż 367):

N ie o g lą d a j się n a o jc o w sk ie z b io ry , P iln u j n a u k i, ch o d ź m ię d z y d o k to ry . N a u k a s ta ła , n a u k a g ro n t w szęd zie. F o r tu n y n ie w ie ja k o k to po zb ęd zie.

Bardziej sceptyczny a u to r dw u fraszek spisanych około r. 1707 (Bibl. Nar., I 3060, k. 3v, 5v) z sarm acka, prosto z m ostu przyg adu je:

Coć w in n a szk o ła, g d y tw ó j sy n lu b k re w n y M a od n a tu r y d e fe k t w g ło w ie p e w n y , D a re m n ie w in is z i n a rz e k a s z sro g o , R o zu m n ie p iw o , tr u d n o go w la ć w kogo. Fraszk a druga: D ru g i, lu b [ = lu b o ] cu d z e re w id o w a ł k ra je , M iasto n a b y c ia s t r a c ił o b y czaje,

P e łe n je s t le k k ic h p o s tę p k ó w za sto łem . J e c h a ł c ie lę c ie m , a w ró c ił się w o łem .

Tu już dosłow nie pobrzm iew ają daw ne przestrogi Ja k u b a Sobie­ skiego, jak ich synom na w y jezdnym udzielał A nno Domini 1645: by m ieli się za g ranicą na baczności przed Polakam i, bo

R z a d k i z n ic h czym s ię ta m d o b ry m b aw i. W id ziem y też, że sro g a ich rze c z , co c ie lę ta m i p rz y je ż d ż a ją do c u d z e j ziem i, w y je ż d ż a ją z aś w o łm i do O jc z y z n y s w o j e j 7.

Nie w yjm iem y z indeksu w szystkich k a rt, n a które w skazuje nam hasło ogólne „E d u k acja” czy w iążące się z nim h asła „Szkoły” , „Dzie­

7 D y ja r y ju s z p e r e g r y n a c y i do c u d z y c h k r a jó w z I c h M c ia m i P P. S o b ie s k im i,

w o je w o d z ic a m i r u s k im i, in A n n o D n i 1646 m e n s is F e b r u a r ii d ie 21, k r ó t k o o p is a n y p rz e ze m n ie , S e b a s ty ja n a G a w a r e c k ie g o , w y d a n y w ra z ze w s p o m n ia n ą in s tr u k c ją

(9)

cięca lite r a tu r a ” itd., nie chodzi przecież o w y czerpanie nagrom adzonego m ateriału , lecz jed y n ie o garść przykładów . Bo n aw et ta k nieliczne — pozw alają one ju ż odgadyw ać w spaniały, kunszto w nie tk a n y w ach larz pow iązanych ze sobą w e w n ętrzn ie m a te ry j i form .

S ięgnijm y tera z po p rzy k ład y , k tó re zilu stro w ały b y in n ą fu nkcję R ejestru , n azw an ą doraźnie retu szem edycyj.

Z nane i przez w szystkich zajm u jący ch się tą epoką w ykorzy styw an e dw a bliźniacze ręk o p isy AGAD z A rchiw um Radziw iłłow skiego (dz. II, ks. 63 i 64) ze sch y łk u w. X V II za w iera ją przew ażnie kopie ty ch sam ych m ateriałó w , a m iędzy nim i k ilk u w ierszy D aniela N a b o r o w s k i e g o . W ydany w r. 1961 tom P o ezyj tego a u to ra p rzytacza je w szystkie, nie­ stety , nie zawsze w edług ręk o p isu staranniejszego, zapew ne nie w każdej chw ili dostępnego dla w ydaw cy, k tó ry też idzie niek ied y za rękopisem w tó rn y m (64), gorszym , p ełn y m k a ry k a tu ra ln y c h w prost błędów , roz­ sian ych przez sk ry p to ra po ró żnych te k s ta c h 8. S k ry p to r ten podsunął w y daw cy d atę 1640 p rze k ład a n ia „we G d ańsk u” Pieśni Lobw assera, profesora królew ieckiego. W rękopisie po praw niejszy m (63) n iezb yt k la ­ ro w n a cy fra ro k u pozw ala się jed n a k doczytać d a ty 1620, o dw ójce zbli­ żonej k sz ta łte m do siódem ki jak ą stosow ano w pisow ni daw niejszej. Ta data, o dw adzieścia la t w cześniejsza, jest jed y n ie m ożliw a do p rzy ­ jęcia, w te d y to bow iem poeta a zarazem lek arz stra w ił w iele m iesięcy w G dańsku i p obliskim C zarlinie u boku śm ierteln ie chorego swego chlebodaw cy, Ja n u sz a (I) R adziw iłła, rokoszanina, k tó ry , jak w iadom o, zm arł w C zarlinie 3 g ru d n ia 1620. Nie b rakło poecie powodów i czasu w ow ym ro k u do sn u cia sm u tn y c h re fle k sji i p rzek ład an ia nabożnej pieśni p ro testan ck iej. N ato m iast w ro k u 1640, w k tó ry m sam N aborow - ski um iera zapew ne tu ż po 6 sierp n ia, poprzednio zasiada w sądach w ileńskich, a jeszcze w cześniej, lecz ciągle w ty m sam y m roku, jest p rzesłu ch iw an y przez kom isję sejm ow ą w sm u tn ej dla całego zboru w ileńskiego, a trag iczn ej dla p asierb a poety spraw ie o św iętokradztw o w W ilnie — w ro k u ty m nie w idać dłuższej luki n a G dańsk i spokojne w nim filozofow ania, n a w e t g d y b y do ta k ie j podróży sk łan iały spraw y w ażne „w zw iązku z organizow aniem pom ocy skazanym , k tó rz y szukali ocalenia w ucieczce za g ran ic ę ” (jak to su g e ru je w ydaw ca). Nie był to ju ż czas p e re g ry n a cy j ani dla ociężałego w iekiem i tro sk ą poety, ani dla ówczesnego jego p an a, Januszow ego b ra ta , K rzysztofa (II) R adziw iłła, k tó ry u m iera rów nież w ty m sam ym co p oeta 1640 rok u (19 w rześnia), ciężko przygn ęb ion y tą sam ą sp raw ą zborow ą.

8 N p. in c ip it fa c e c ji „ P a n ie F r e y ta k ...” (ks. 63) s k r y p to r k się g i 64 z n ie k s z ta łc a n a „ P a n ie T rz e y ta k ...” ; t y t u ł Z a r t G u s ta w o w y p o w y g r a n e j b itw ie z T il ly m

(10)

E X R E G E S T R O M A N U S C R IP T O R U M . I 267

D robna om yłka w odczytaniu d aty spow odow ała przesunięcie om aw ia­ nego w iersza do działu „seniliów ” N aborowskiego, a n astęp n ie sp ecy ­ ficzne naśw ietlenie w m onografii.

Nie tu m iejsce n a rozw ażania analityczne n ad au torstw em poszcze­ gólnych pozycji zam ieszczonych w tom ie Poezyj Naborowskiego. A w iz y

domowe [...] (nie A w iz y je) skutecznie odebrał N aborow skiem u ostatnio

W ładysław C zapliński w dłuższym w yw odzie h isto ry k a 9. R ejestrato row i natom iast, jak iejk o lw iek sam byłby dyscypliny, od razu rzu c a ją się w oczy różne w yznaczniki autorskie, ja k na p rzy kład m onogram P io tra K ochlew skiego pod dwom a w ierszam i rękopisu 63: N a P lu d ry respons [...] i N a Łgarz 1...1 respons, d ru k o w an y m i jako u tw o ry N aborow skiego. Cofnąw szy w sk u tek tej om yłki czas pow stania w iersza (Naborow ski u m arł znacznie w cześniej od Kochlewskiego), w ydaw ca proponuje o pe­ ra c ję popraw ienia tek stu , b y za w szelką cenę dopasować jego sens do innego au to ra i do sy tu a c ji w c z e śn ie jsz e j10.

N iem al odw rotna sy tu a c ja tra fia się w niezm iernie ciekaw ym i cen­ nym tom ie Dyplomaci w d a w n ych czasach. Relacje staropolskie z X V I —

— X V I I I stulecia (K raków 1959). Z aw arte w nim fra g m en ty o poselstw ie

Ł a w ry n a P i a s e c z y ń s k i e g o do O rd y z 1-601— 1603 r. p rz e d ru ­ kow ano z rzeteln ie starej i frag m en tary czn ej p ub lik acji w „Przeglądzie N aukow ym i L iterack im ” z r. 1911, zaledw ie w zm ian ku jąc w p rzypisk u o jakichś oryg in aln y ch a k tach tego poselstw a. Tym czasem rękopis — a bodaj częściowo n aw et au to g raf samego posła — diariuszy, korespon­ dencji i ak t tej legacji zn a jd u je się w Bibliotece N arodow ej (IV 3086). Je st to w zór wzorów sta ra n n e j k ancelarii. Próżno by chyba szukać tak iej drugiej księgi poselstw a w całej staropolszczyźnie. P rzy no si ona p ełny obraz spraw ow ania tru d n e j m isji przez d yplom atę z praw dziw ego zdarzenia, w ytraw nego, opanowanego, odważnego.

W przyszłości poszczególni badacze posług ujący się R ejestrem zw rócą niew ątpliw ie uw agę na niejedno pow ażniejsze n o v u m podsunięte im, może na pół św iadom ie, ręk ą re je stra to ra . Czasem jed n ak re je stra to ro w i od raz u przychodzi n a m yśl, że in fo rm acja o dany m utw orze w a rta jest niezw łocznego zasygnalizow ania w łaściw em u badaczowi.

W arte zasygnalizow ania byw a też pojaw ienie się pew n ych zn an ych w ątków czy fragm entów , u k ry ty c h w ew nątrz szerszych u tw orów

zupeł-9 W. C z a p l i ń s k i , rec.: J . D ü r r - D u r s k i , D a n iel N a b o r o w s k i. M o n o g r a fia

z d z ie jó w m a n ie r y z m u i b a ro k u w P olsce. „ P a m ię tn ik L it e r a c k i” 1967, z. 2, s. 595.

10 N a p rz e o c z e n ie m o n o g ra m u K o c h le w sk ie g o z w ró c ił te ż m im o c h o d e m u w a g ę A . S a j k o w s k i w p r a c y O d S ie r o tk i do R y b e ń k i (P o z n a ń 1965, s. 55).

(11)

nie innego g a tu n k u . P rz ew ija n ie się sta ry c h tek stów w znacznie póź­ n iejszy ch w ypow iedziach, w y łu sk iw an ie ich z ow ej otoczki, w k tórej n iew ątpliw ie niko m u nie przyszłoby n a m yśl poszukiw ać ich spe­ cjalnie — to p asjo n u ją ce pro b lem y i zad an ia reje stra c ji.

Ot, ta k i n a p rzy k ła d d ro b n y a kąśliw y ep igram at n a A lb rechta P ru skieg o z okresu w o jn y polsko-krzyżackiej 1520 roku, zgrabny, cięty, ja k b y w yszedł z u st przesław nego S tań czyk a — św ietna próbka sa ty ry A n d rz e ja K r z y c k i e g o 11 — znalazł się w pew ny m liście p olity czn y m o 137 lat późniejszym . G dy m ianow icie w okresie „potopu” elek to r p ru sk i kusił szlachtę w ielkopolską, b y za jego p ośrednictw em i p ro te k c ją oddała się pod opiekę k ró la szwedzkiego,

s z la c h ta p o d Ł ę c z y c ę z e b r a n a t a k i r e s p o n s [...] p rz e z w ię ź n ia P r u s a k a do K r ó ­ le w c a p r z y s ła ła : N o s, o r d in e s R e g n i [...] p a la tin a tu s L e n c ic ie n s is [...] r e g u m -

q u e e le c to r e s v a s s a l o r u m R e ip u b lic a e n o s tr a e [...] P a tr o n i [...].

i po ty m adresie, sp ro w ad zający m k u rfirs ta do w łaściw ej jego rangi, zredagow ała te k s t szyderczy i u rą g a ją c y — rzec by się chciało: w żywe oczy, gd yby n ie to, że list te n ze zrozum iałej ostrożności podrzucono, a nie odczytano adresatow i jaw n ie. Sedno responsu stano w ił w łaśnie e p ig ram at K rzyckiego, zacytow any anonim ow o. P rz y jrz y jm y się, jak nieufność w n im w y rażona p rz y sta w a ła do sy tu a c ji z ro k u 1657:

N e ro g o iu r a to c re d a s S is m u n d e M a g istro , N o n f u i t h ic u lli, n ec tib i f i d u s erit. F r e g it hic Im p e r io , M osco P a p a e q u e D e o q u e A n te fi d e m , fr a n g e t n o n m in u s ille tib i. S i s e c u s e v e n ie t, n e q u e o q u o d c r e d e r e , c e d e t I m p e r iu m , M o sc u s, P apa D e u sq u e t i b i 12.

Z n a tu ry rzeczy w szy stk ie przytoczone pow yżej m ate ria ły , cy taty, u ry w k i, n a d a ją tem u k o m u n ik ato w i c h a ra k te r w ypow iedzi rw ącej się, m ocno m ozaikow ej. Bo też i cały R e je str je st tak ą w łaśnie w ielką m o­ zaiką. S ztu k ą naszą m u si być u trz y m an ie je j we w łaściw ej spoistości, b y nie rozsypy w ała się w bezużyteczną s te rtę kam yków .

Od czasu do czasu garść ich, m ieniącą się ró żno rakim pow iązaniem w ew n ętrzn y m , z a p re z en tu jem y w k o lejn y ch ekscerptach „e x regestro

m a n u s c r ip to r u m ”. W styczn iu 1968 11 „A d S ig is m u n d u m [...]”. W : A n d r e a e C ric ii c a rm in a . E d . С. M o r a w s k i . C ra c o v ia e 1888, s. 104. — T e n ż e te k s t w r ę k o p is ie B ib l. N a ro d o w e j I I I 3042 (k. 27v), k tó r e g o e d y to r n ie m ia ł w r ę k u , g d y ż r ę k o p is b y ł w ó w c z a s jeszcze w P e te r s b u r g u . 12 K o p ia w s p ó łc z e s n a o m a w ia n e g o lis tu w B ib l. N a ro d o w e j (IV 3092, k . 123r) p rz y n o s i d ro b n e ró ż n ic e w e p ig r a m a c ie K rz y c k ie g o w s to s u n k u do e d y c ji M o­ r a w s k ie g o .

Cytaty

Powiązane dokumenty

kich, a mocarze staną się częścią jego łupu jako zwycięzcy! Ci wszyscy, do których odnosiła się działalność Sługi, będą ma poddani. Sługa będzie wyniesiony

Po pierwsze stwierdzamy, że ruch cząstki alfa odbywa się w płaszczyźnie, co wynika z zachowania jej momentu pędu w polu siły centralnej, czyli siły

Jako cięciwa od baszkirskiej dłoni, Silno ciągnięty twardy łuk nakłoni, Gdy już grot ostry w powietrze wyrzuci, I w miejsce pędem niezocznym powróci, Siłą rozchwiana spokojnie

Składniki: 30 dag chudego sera twarogowego, 30 dag cukinii, 10 dag cebuli, 15 dag pomidorów, 4 łyżki posiekanej pietruszki z koperkiem, 1 szklanka jogurtu, sól, sok cytrynowy,

Maryja natomiast jest stawiana za wzór dla współcześnie żyjących kobiet przede wszystkim dlatego, że stanowi uosobienie miłości wcielonej, która wyraża się poprzez

W sieci mamy też możliwość uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych na żywo, wielu artystów decyduje się na koncerty na swoich kanałach

Pomaga nam odróżniać dobro od zła, prawdę od kłamstwa, dodaje odwagi, by czynić dobro, pociesza w smutku, pomaga nam kochać Boga i innych ludzi. Wytnij symbole Ducha

Właśnie dlatego warsztaty poświęcone połączeniu teorii z praktyką cieszyły się takim zainteresowaniem, a wydawnictwo PWN poza prezentowanym urządzeniem SONDa