• Nie Znaleziono Wyników

Dyskusja po referacie Tomasza Mroza "Wincenty Lutosławski i Stefan Pawlicki. Spory i ich konsekwencje"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dyskusja po referacie Tomasza Mroza "Wincenty Lutosławski i Stefan Pawlicki. Spory i ich konsekwencje""

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Strzałkowski, Józef Lipiec,

Tomasz Mróz

Dyskusja po referacie Tomasza

Mroza "Wincenty Lutosławski i

Stefan Pawlicki. Spory i ich

konsekwencje"

Prace Komisji Historii Nauki Polskiej Akademii Umiejętności 7, 323-325

(2)

W in c e n ty L u to s ła w s k i i S te fa n P a w lic k i. S p o r y i ich k o n se k w e n c je 323

D y sk u sja po referacie T om asza M roza

W i n c e n t y L u t o s ł a i o s k i i S te fa n P a w l i c k i . S p o r y i ich k o n s e k w e n c j e :

Adam Strzałkowski:

P rz e d sta w ia ją c n a m sp o ry m ię d z y L u to sła w sk im i ks. P aw lick im , w y ra z ił P an żal, że u n ie m o ż liw iły one L u to sław sk iem u o trz y m a n ie p ro fe s u ry w K rak o w ie. O b a w ia m się, że L u to sła w sk i i ta k by się n a U n iw ersy tecie Ja g iello ń sk im n ie u c h o ­ w ał. Ze sw o im i o r y g in a ln y m i p o g lą d a m i n a ró ż n e z a g a d n ie n ia , a p ó źn iej w rę c z k o n tro w e rsy jn y m i, p e w n ie by się w k o n s e rw a ty w n y m K ra k o w ie n ie u trz y m a ł. Ś w iad czy o ty m ch o ćb y p ó ź n ie jsz y jego e p iz o d w ile ń sk i. Był ch y b a z a w sz e ra ­ czej c z ło w iek iem tru d n y m . N a w e t z p o p ie ra ją c y m go p rz e c ie ż B a u d o u in e m de C o u rte n a y m ia ł n ie p o ro z u m ie n ia . Był n ie sp o k o jn y m d u c h e m , o c z y m ś w ia d c z ą jego tu ła c z k i p o ty m p ie rw s z y m o k resie k ra k o w sk im .

Józef Lipiec:

Byłem jak o re c e n z e n t p iln y m c z y te ln ik ie m ro z p ra w y d o k to rsk ie j n a sz e g o re ­ ferenta. To była je d n a z n a jlep szy c h w o sta tn ic h la ta c h p ra c z h isto rii filozofii. Był to p rz y k ła d n a p ra w d ę dobrej roboty.

W z w ią z k u z w ą tp liw o śc ią P an a P ro feso ra, czy L u to sław sk i by się p rz y ją ł w K rakow ie, c h c ia łb y m zw ró c ić się do re fe re n ta z n a stę p u ją c y m p y ta n ie m : czy n ie w y d aje się P a n u , że L u to sław sk i z a re a g o w a ł n a fak t o d rz u c e n ia go p rz e z U n iw e rsy te t K ra k o w sk i z m ia n a m i w s w y m c h a ra k te rz e , rad y k a liz a cją , z d z iw a ­ czen iem . Z o sta ł p rz e c ie ż o d rz u c o n y p rz e z in sty tu c ję , w której b a rd z o ch ciał p ra ­ cow ać, k tó rą u w a ż a ł za p rz y s ta ń d la p rzy szłej polskiej k u ltu ry , d o której z re s z tą ciągle w racał.

W K rak o w ie V la stim il H o fm a n n a m a lo w a ł p o r tr e t L u to sła w sk ieg o jako S o k ra te sa - w isia ł on w g ab in ecie p ro fe so r G rom skiej, k tó ra u w a ż a ła się za u c z e n ­ nicę L utosław skiego. P ro b le m L u to sła w sk ieg o był w p e w n y m se n sie p o d o b n y d o p ro b le m u C h w istk a , k tó ry też się z ra d y k a liz o w a ł, g d y p rz e g ra ł k o n k u r s na U n iw e rsy te c ie Ja g iello ń sk im . U n iw e rsy te t m iał jak ieg o ś p e c h a , że trac ił w ie lk ie in d y w id u a ln o ś c i, p o te m g d z ie ś rozb ły sk ające p o z a U n iw e rsy te te m , k tó ry n a ty m n a p e w n o tracił.

D ru g i p ro b le m w s p o m n ia n y p rz e z P a n a to ró żn ica w ie k u m ię d z y L u to sław ­ sk im i P aw lick im . Te 30 lat ró ż n ic y w ie k u m ię d z y n im i m u sia ło się objaw ić w ich w za jem n ej relacji. To je d n a k s tw a rz a relację m is trz - u czeń , a sy ste n t - p rofesor. N ie ła tw o jest w ta k im p r z y p a d k u b u d o w a ć z w ią z e k p a rtn e r s k i i p rz e z to ich relacje były sk a z a n e n a n ie p o w o d z e n ie . To były ch y b a tro c h ę ta k ie relacje, jak S alierie g o i M o z a rta - z jednej s tro n y ś w ie tn y m ło d y u m y sł, z d ru g ie j z a z d ro s n y s ta rs z y p a rtn e r. P aw licki był z p e w n o śc ią z d o ln y m sty listą , n a to m ia s t w ie lk im m yślicielem n ie był. N ie było to z re sz tą p o trz e b n e h is to ry k o w i filozofii. D la h is to ­

(3)

324 T O M A SZ MRÓZ

ry k a filozofii z a a n g a ż o w a n ie w e w łasn y sy ste m m o że być p rz e s z k o d ą . B a rd z o m i się p o d o b a p o sta w a T atark ie w icza, k tó ry się b ro n ił p rz e d s a m o o k re ś le n ie m , m ó ­ w iąc, że byłoby to ze sz k o d ą d la h isto rii filozofii, g d y b y tw o rz y ł w ła sn y sy stem , b o w te d y m u sia łb y zajm o w ać sta n o w is k o su b ie k ty w n e . P aw lick i n ie tw o rz y ł w ła sn e g o sy ste m u , n a to m ia s t L u to sław sk i, m ając w ła sn y sy ste m , tra c ił p o w ag ę p o w a ż n e g o h is to ry k a filozofii - ró w n ie ż p ó źn iej, a n ie ty lk o w o k re sie p ra c n a d ch ro n o lo g ią P lato n a. Są to n a p e w n o rz e c z y n ie d o p o g o d z e n ia , tw o rz e n ie w ła s­ n eg o sy ste m u i o b ie k ty w iz m w s to s u n k u d o c u d z y c h sy stem ó w .

I jeszcze je d n a u w a g a . W łaściw ie cały te n sp ó r z o sta ł z a k o ń c z o n y d o p ie ro p o w ojnie. H isto ria p o lsk iej filozofii cze k a ła n a in n y rozw ój w y d a rz e ń . A n i Paw licki n ie s tw o rz y ł w łasn ej szkoły, a n i L u to sła w sk i n ie m ia ł k o n ty n u a to ró w . N a to m ia s t p o jaw iły się d w a n o w e zjaw isk a: z jed n ej stro n y u c z n io w ie T w a rd o w sk ieg o , a z d ru g ie j w K ra k o w ie In g a rd e n . K ra k o w sk a filozofia zaczęła się w ła śc iw ie d o p ie ­ ro od R o m a n a In g a rd e n a ja k o coś a u te n ty c z n e g o n a sk alę św ia to w ą . L u to sław sk i m o że by się w K ra k o w ie te m p e ro w a ł, bo m u sia łb y się liczyć z e śro d o w isk ie m , ale m o że w te d y n ie z a is tn ia łb y w k u ltu r z e p olskiej jak o a u to r p ra c w y c h o w a w ­ czych.

I o sta tn ie zd a n ie , to apel, aby P an dalej rozw ijał sw ą tem aty k ę, b o dzieje polskiej filozofii w y m ag ają n o w e g o sp o jrz e n ia m ło d y ch badaczy. L u to sław sk i był filozofem z w ła sn y m i p e rs p e k ty w a m i, p o jaw iały się tu n a w e t ten d en cje p o stm o d e rn isty c z n e , jak k o lw iek by to b rzm iało , czy jako p rz y g a n a , czy ak cen t p o z y ty w n y .

T o m a sz M ró z:

Teza m ojego w y s tą p ie n ia jest ta k a , że L u to sław sk i w ja k im ś s e n sie się z m a r ­ n o w a ł i g d y b y go w K ra k o w ie n ie o d rz u c o n o , to być m o że jeg o lo sy p o to c z y ły b y się inaczej. L u to sław sk i p ó ź n ie j rz e c z y w iście n ie m ógł sobie z n a le ź ć m iejsca, z a ­ czął się o k re s jego w ielk iej tu ła c z k i, jak s a m go z re sz tą n a z y w a ł.

W sp o m n ia ł P an P ro fe so r T atark iew icza. T a tark iew icz s a m m ó w ił o sobie, że jest z b ie ra c ze m c u d z y c h m yśli o n ieo k re ślo n ej w łasnej p o sta w ie . U L u to sław sk ieg o ju ż w tedy, g d y w y d a w a ł sw e d z ie ło o P lato n ie, jego p o sta w a b y ła o k re ślo n a , z d e ­ c y d o w a n a . I p rz e z to P lato n sta ł się p ó źn iej jak b y p r a s z c z u r e m m e sja n iz m u , z g o d n ie z ty m , jak p rz e d s ta w ił go L utosław ski.

W ydaje się, że w ła sn e p o g lą d y są je d n a k p o trz e b n e h is to ry k o w i filozofii, żeby o są d z a ć filozofię jak o la k ą , ale też trz e b a się zdo b y ć n a ja k iś o b ie k ty w iz m , na k tó ry L u to sław sk i się n ie zdobył. Jest tu też p ro b le m m eto d o lo g ii. P aw lick iem u n ie chciało się z a p o z n a w a ć z n a jn o w sz y m i o sią g n ię c ia m i, a L u to sław sk i to zrobił. Z eb ra ł całą d o s tę p n ą w ie d z ę n a te n tem at.

C zy L u to sław sk i m ó g ł stw o rz y ć szkołę? Byłoby to n a p e w n o tru d n e . A le m iał u czn ia . W p ó ź n ie jsz y m o k re sie był n im B en ed y k t W o y czy ń sk i, k tó ry też za jm o ­ w a ł się P lato n e m , m iał d o b re w y k sz ta łc e n ie filologiczne. N iestety , z m a rł w c z e śn ie n a g ru źlicę. Jego p ra c a d o k to rsk a - z a c h o w a n a w a rc h iw u m w ile ń s k im - z o sta ła

(4)

W i n c e n t y L u to s ła w s k i i S te fa n P a w lic k i. S p o r y i ich k o n se k w e n c je 325

w y d a n a 4 lata te m u p rz e z o śro d e k to ru ń sk i. P isał sw ój d o k to ra t n a te m a t ro z w o ju p o g lą d ó w P la to n a n a d u s z ę - w id a ć w niej d u ż y w p ły w L utosław skiego. In n y c h u c z n ió w n ie m iał. M iał raczej w y z n a w c ó w n iż uczniów . D u ż y w p ły w w y w a rł n a P ig o n ia, w o s ta n im o k resie życia p rz y je ż d ż a li d o n ieg o d o K rak o w a ró ż n i lu d zie z a in te re s o w a n i p o lsk im m esja n iz m e m . B ard zo ty c h k o n ta k tó w i d y sk u sji p o tr z e ­ bow ał.

W d alsz e j d y sk u sji - n ie z a re je stro w a n e j - u d z ia ł w zięli: Ju lian D ybiec, H e n ry k a K ra m a rz , K ac p er Z alew sk i, A n d rz e j K obos, P io tr B iliński.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Warto przy okazji przypomnieć podnoszony po stronie polskiej argument, że starcia zbrojne, mające charakter konfliktu wewnętrznego („wojny” domowej) pomiędzy Polakami i

Już do samych tych zdecydowanie ponadprzeciętnych rozmiarów pra- cy odnosi się mój podstawowy zarzut wobec Autora monografii, sprowadzający się do niewystarczającego poziomu

Choć bardzo często w początkowej fazie omawianego okresu można było usłyszeć zarzut, że mówienie o konieczności prowadzenia polityki historycznej stanowi wezwanie do

Jak zauważył Jens Ruchatz, „Jeśli weźmiemy pod uwagę, że sama fotografia była uznawana za pamięć, staje się jeszcze mniej zrozumiałe, że tylko sporadycznie pojawia się

Problem komiksu historycznego sprowadza się więc w głównej mierze do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czym jest (lub czym powinien być) udany komiks historyczny, a także czy

opowiedzieli się wyraźnie przeciwko zwiększaniu pomocy innym krajom, w domyśle zapewne „bratnim” (HU OSA, 300-6-2 Records of RFE/RL Research Institute, Media and

Voor de zwaardere categorie breuksteen moesten n1.em'?e winplaatsen worden aangeboord om in de behoefte te voorzien.. Hierbij moest

DELTA WITH MODERATE WAVE ATTACK ( no scale ).. SHORE