• Nie Znaleziono Wyników

Psychiatryczno-psychologiczne aspekty spraw z wersją obrony koniecznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Psychiatryczno-psychologiczne aspekty spraw z wersją obrony koniecznej"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Gurgul

Psychiatryczno-psychologiczne

aspekty spraw z wersją obrony

koniecznej

Palestra 48/5-6(545-546), 103-112

(2)

Józef Gurgul

PSYCHIATRYCZNO-PSYCHOLOGICZNE ASPEKTY SPRAW

Z WERSJĄ OBRONY KONIECZNEJ

I. Wprowadzenie

W miarę drążenia instytucji obrony koniecznej rośnie jej atrakcyjność. Historia prawa do odpierania bezpośredniego zamachu na dobra prawem chronione się-ga czasów antycznych. Z tamtych czasów przypomina się sławną mowę Cycero-na w obronie bliskiego mu MiloCycero-na [31, 60]. Także w Polsce już w XIV wieku zCycero-nano przejawy tejże instytucji pod hasłami: „początku”, „krzyku” czy „śladu” [1]. Doj-rzały kształt przybrała w kolejnych kodeksach karnych z 1932 r. (art. 21 § 1–2), 1969 r. (art. 22 § 1–3) i z 1997 r. (art. 25 § 1–3). Obronę konieczną reguluje rów-nież kodeks cywilny w art. 343 § 1–3 oraz w art. 423. Nie ma potrzeby analizo-wania w tym miejscu wielu podstawowych problemów przedmiotowej instytucji. Ich opis zawierają podręczniki, monografie i komentarze naukowe [13, 14, 27, 29, 32, 51, 57]. Prawo do odparcia bezprawnej agresji potwierdza, aczkolwiek w dość restrykcyjnym zakresie, art. 2 ust. 2 lit. a Europejskiej Konwencji Praw Czło-wieka [6].

Istota norm art. 25 k.k. oraz art. 343 i 423 k.p.c. nęci ponadto kontekstem wyrę-czania organów państwa powołanych do strzeżenia prawa przez samych atakowa-nych. W ten sposób weryfikuje się stara prawda, że bez wsparcia obywatelskiego żadna policja nie sprosta zadaniom ochrony porządku prawnego. Wszak nie może być wszędzie, gdzie jest on zagrożony.

Ustawową konstrukcję obrony koniecznej cechuje prostota i komunikatywność. Na tle dorobku judykatury i teorii prawa karnego rzecz doznaje komplikacji wskutek uka-zania jej ciekawych wątków psychiatryczno-psychologicznych, socjologicznych, języ-kowych, etycznych i kulturowych, które inspirują niniejszą wypowiedź. Pomija się w niej problematykę art. 31 § 1–3 k.k. jako wykraczającą poza granice założeń autora.

II. Dane z badań praktyki

Celem badań było ustalenie przyczyn, dla których sądy na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 in fine, 414 § 1 zd. drugie k.p.k. oraz art. 25 § 1 k.k. uniewinniają oskarżonych

(3)

po trwających niekiedy latami procesach. Głośno o nich w mediach. Te wydarzenia stały się bezpośrednim bodźcem do przeanalizowania 51 spraw z lat 1996–2001 w celu zorientowania się w poziomie odnośnej praktyki śledczej i sądowej. Wyniki badań potwierdzają często bezzasadne pociąganie do odpowiedzialności osób de

facto działających w obronie koniecznej. W pokaźnym odsetku spraw wcale nie

należało wszczynać postępowania przygotowawczego. Pierwsze informacje uza-sadniały zastosowanie art. 17 § 1 pkt 2 in fine k.p.k.

Zdarzały się sprawy, w których w ramach wstępnej kontroli oskarżenia sąd powi-nien był – ale zaniechał – na posiedzeniu umorzyć postępowanie (art. 339 § 3 pkt 1 k.p.k.). Wielce znaczące jest ustalenie, że na 25 wniesionych aktów oskarżenia wszystkie okazały się nietrafne. Pewien ujemny wpływ na chybione formułowanie decyzji oskarżycielskich wywarły wadliwe, płytkie opinie biegłych. Fundamentalnej przyczyny błędów należałoby jednak upatrywać w słabości praktyki budowy wersji i planów śledztwa (dochodzenia). W konsekwencji prowadzono je jednostronnie, powierzchownie, bez respektowania wielowarstwowości przypadków, w których po macoszemu odnoszono się szczególnie do potrzeb starannego badania psycho-logicznych i psychiatrycznych pól niewiedzy [17, 18, 19].

Zastanawiać musi okoliczność, że mimo złożonego charakteru procesu psy-chicznego, prowadzącego do działania w obronie koniecznej, ani razu nie skorzy-stano z pomocy ekspertów, aby zyskać dodatkowe przesłanki dla oceny, na czym polega zawinienie oskarżonego, czy w konkretnej sytuacji mógł się zachować ina-czej. Skorzystanie ze specjalnej wiedzy m.in. psychiatry i (lub) psychologa mogłoby sprzyjać przyjmowaniu i weryfikowaniu hipotezy obrony koniecznej.

Aby to udowodnić, wpierw trzeba w kilku zdaniach zarysować obraz tej instytu-cji w oczach prawników.

III. Prawniczy punkt widzenia art. 25 k.k.

Po przeczytaniu dyspozycji art. 25 § 1 k.k. i zestawieniu jej treści z normami art. 26 k.k. zwłaszcza nieprawnik dochodzi do wniosku, że obronę konieczną zdefinio-wano samymi oczywistościami. Powszechnie akceptuje się brzegowe kryteria kwa-lifikowania przypadku z art. 25 k.k., to jest wymogi: a) nieprzekraczania sposobem obrony granicy niezbędnej do skutecznego odparcia bezprawnego zamachu, b) podejmowania obrony tylko w czasie trwania ataku, c) przestrzegania odpowied-niej proporcji między wartością dóbr chronionych i dóbr poświęcanych, aby nie było rażącej dysproporcji, d) konieczności reakcji [4, 34, 52, 58].

Idylliczny nastrój ustępuje miejsca wątpliwościom z chwilą wniknięcia w literatu-rę przedmiotu i kazuistykę sądową. Roztrząsając indywidualne przypadki obrony koniecznej oraz syntetyzując ich zbiory z zastosowaniem reguł naukowej analizy zjawisk społecznych, niby się coś wyjaśnia, ale bynajmniej nie likwiduje źródeł sys-tematycznie odżywających znaków zapytania. Granice skrupulatnych interpretacji

(4)

jakoś nie mogą się domknąć, ponieważ horyzonty i sens szczegółów stale ewoluują. Praktyka śledcza nie upora się z tymi przeszkodami, dopóki nie zerwie z patrze-niem na konkretne zdarzenie jednowymiarowo, sztampowo, płasko, bez interdy-scyplinarnej optyki.

Szkicując znamiona obrony koniecznej stwierdza się, że bezpośredniość nie może być pojmowana abstrakcyjnie. Zamach rozpoczyna się w momencie, gdy zachowanie sprawcy ukierunkowane na naruszenie dobra prawnego jest tak za-awansowane, że brak przeciwdziałania sprowadzi istotne niebezpieczeństwo dla tegoż dobra. Atak zachowuje jednocześnie cechę bezpośredniości do chwili jego zakończenia, które następuje wraz z ustaniem niebezpieczeństwa wywołanego przez napastnika (wyroki Sądu Najwyższego z 4 lutego 2002 r. V KKN 507/99, Pro-kuratura i Prawo 2002, nr 9, poz. 2 i z 11 czerwca 1979 r. I KR 122/79 niepubl.). Niewiele więcej konkretów użytecznych dla praktyki śledczej wnoszą również inne orzeczenia, według których bezpośredniość zagrożenia zaistnieje, gdy zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że zagrożone dobro zostanie zaatakowane bez-zwłocznie, co należy oceniać głównie na podstawie zachowania się atakującego podczas całego zajścia (wyrok SN z 11 grudnia 1978 r. II KR 266/78, OSNKW 1979, z. 6, poz. 65; uchwała SN z 31 marca 1988 r. I KR 60/88, OSNKW 1988, z. 9–10, poz. 64). Tak wyjaśnia się idem per idem.

Ustawowe cechy terminów z art. 25 § 1 k.k. zazębiają się. Czas dozwolonej obrony pokrywa się z czasem trwania ataku. Riposta zagrożonego zamachem musi być natychmiastowa. Chodzi o reagowanie, które nie jest rewanżem czy zemstą za wcześniej doznane krzywdy. Istnieje wymóg działania z zamiarem obrony bezpo-średnio atakowanego dobra, a więc jej rozpoczęcie i zakończenie jest ograniczone granicami czasu kontynuowania agresji. W konkretnym przypadku Sąd Najwyższy stwierdził, że „moment przejścia narzędzia przestępstwa z rąk napastnika do rąk oskarżonego w sytuacji, gdy użycie tego właśnie narzędzia (siekiera) było najbar-dziej istotnym elementem zamachu – stanowił radykalną zmianę sytuacji. Z chwilą, gdy siekiera znalazła się w rękach oskarżonego – nie było już potrzeby użycia jej do odparcia ataku, i to w sposób, który doprowadził do zabójstwa napastnika” (wyrok SN z 12 października 1984 r., IV KR 228/84, OSNPG 1985 r., z. 5, poz. 64; zob. też wyrok Sądu Apelacyjnego w K. z 23 stycznia 1997 r. II AKa 283/96, Prokuratura i Prawo 1998 r., nr 5, poz. 20; wyrok SA w L. z 15 stycznia 1998 r. II AKa 187/97, Prokuratura i Prawo 1999 r., nr 1, poz. 23; wyrok SA w K. z 20 września 2001 r. II AKa 299/01, Prokuratura i Prawo 2002, nr 7–8, poz. 13). W cytowanym wyroku Sąd Najwyższy dość niefortunnie oznaczył koniec zamachu. Wszak utrata siekiery

eo ipso nie musiała likwidować zagrożenia ze strony napastnika, który mógł nadal

atakować np. pięścią czy obutą nogą. Z uzasadnienia wyroku nie wynika czy tak było.

Judykatura jednolicie przywiązuje duże znaczenie do ustaleń motywu. Obrona konieczna ma miejsce tylko wtedy, gdy sprawca działa z zamiarem obrony bezpo-średnio atakowanego dobra, o czym już była mowa (bliżej zob. wyrok SN z 3

(5)

pada 1977 r. II KR 238/77 niepubl.; wyrok SN z 19 lutego 1997 r. IV KKN 292/96, Prokuratura i Prawo 1997, nr 7–8, poz. 1; wyrok SA w L. z 15 stycznia 1998 r. II AKa 187/97, Prokuratura i Prawo 1999, nr 1, poz. 23; wyrok SA w B. z 3 listopada 1999 r. II AKa 174/99, Prokuratura i Prawo 2000, nr 6, poz. 13). Zapatrywanie są-dów zgadza się z wiedzą socjologiczną i psychologiczną. Działanie staje się obroną konieczną wskutek wyposażenia go w sens (w znaczenie). Z tym, że znaczenia psy-chologiczne mogą mieć i zazwyczaj mają wiele warstw. Pozornie proste zachowa-nie może być stymulowane złożonym systemem sensów płytszych i głębszych, ubocznych i dominujących. Na proces motywacyjny składa się z reguły kłębowisko motywów, niełatwych do dzielenia [47, 48, 53].

Praktyka orzecznicza nie ustaje w opisywaniu szczegółowych aspektów instytu-cji z art. 25 k.k. W wyroku z 14 kwietnia 1977 II KR 68/77 (niepubl.) Sąd Najwyższy podniósł, że kwalifikację działania jako obrony koniecznej można uzasadniać także względami „etyczno-moralnymi”. One świadczą o subiektywnym przekonaniu sprawcy, że – kontynuuje swe rozważania SN – znalazł się w sytuacji uprawniającej go do odpierania zamachu.

Bodaj największe splątanie znaków zapytania i wątpliwości niesie za sobą wykład-nia dyrektyw z jednej strony umiarkowawykład-nia, a z drugiej – skuteczności obrony. Subtel-ność esencji ekscesu intensywnego i ekstensywnego sama przez się nie ułatwia ich stwierdzania w konkretnym położeniu. Zastanówmy się nad zdaniami, że: a) o do-puszczalności obrony koniecznej decyduje jej konieczność tudzież podjęcie jej w taki sposób i takimi środkami, które są niezbędne i nie wykraczają poza granice rzeczywi-stej potrzeby podyktowanej okolicznościami, b) obrona musi być miarkowana stop-niem niebezpieczeństwa zamachu, grożącego odpowiedstop-niemu dobru oraz wizją skutków odpierania agresji, c) broniący się ma obowiązek oceniania zagrożenia kry-teriami atakowanego dobra, rodzajem, siłą i sposobem użycia środków zamachu, warunkami czasu i miejsca zajścia, jego dynamiką, właściwościami osobowości na-pastnika, jego determinacją i wypowiadanymi groźbami, d) napadnięty powinien wybierać narzędzie najmniej drastyczne spośród dostępnych, aby nie narazić się na zarzut przekroczenia granic obrony koniecznej, e) owym narzędziem zawsze ma mierzyć w mniej wrażliwe części ciała, żeby nie doszło do powstania skutków nieko-niecznych. Przykładowo, strzelając do napastnika należy celować w nogi lub ręce, a nie w głowę lub w korpus ciała. Wybór metody bronienia się w pewnym stopniu zale-ży od właściwości osobistych sprawcy (wyrok SN z 5 kwietnia 1978 r. V KR 42/78, Gazeta Prawnicza 1978, nr 19; wyrok SN z 14 kwietnia 1977 r. II KR 68/77 niepubl.; wyrok SN III KR 67/82, Gazeta Prawnicza 1983, nr 3; wyrok SN z 14 czerwca 1984 r. I KR 123/84, OSNPG 1985, z. 4, poz. 51; wyrok SN z 17 września 1997 r. III KKN 316/96, Prokuratura i Prawo 1998, nr 3, poz. 1; wyrok S.A. w Ł. z 14 września 2000 r. II AKa 126/2000, Prokuratura i Prawo 2001, nr 6, poz. 15).

Szkiełkiem i okiem ważąc powyższe aspekty stanu faktycznego ocenia się – naj-pierw w postępowaniu przygotowawczym, a potem w sądzie – czy i która z sytu-acji, opisanych w art. 25 § 1–3 k.k., zachodzi in concreto.

(6)

IV. Rzeczywiste zapotrzebowanie na ekspertyzy psychiatryczno-psychologiczne i pokrewne

Suche słowa ustawy jaskrawo – jak widać – kontrastują z cieniowanymi i po iście aptekarsku ważonymi kryteriami przyjęcia obrony koniecznej, ewentualnie z prze-kroczeniem jej granic. Realista, sceptyk zapyta wszelako czy proces dochodzenia do odnośnych ocen w gabinetach prokuratora i uczonego teoretyka, a przede wszystkim w ciszy sędziowskiego pokoju narad, jest w zasięgu możliwości sprawcy (w jakim stopniu?) także na quasi polu bitwy. Zdrowy rozsądek jednak każdorazo-wo zdaje się zmuszać do namysłu, co innego mógłby robić napadnięty, często umy-słowo prymitywny, psychopata, nerwicowiec, kulturalnie ograniczony, gdy wypadki rozwijały się lawinowo, w sposób zaskakujący.

W tych konstatacjach faktów empirycznie dowiedzionych własnymi badaniami i doświadczeniem zawodowym zawarte jest implicite pytanie o celowość dopuszczania ekspertyzy, szczególnie psychiatryczno-psychologicznej, w myśl art. 193 § 1 k.p.k. Naj-ogólniej rzecz ujmując chodziłoby w niej o wyjaśnienie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygania poszczególnych kwestii z zakresu specyficznych procesów psychicznych sprawcy tempore criminis w świetle przepisów art. 25 § 1–3 k.k.

Dalsze rozważania będą zmierzać do poszukiwania racji, o których gdzie indziej już napomykano [18] i snucia wniosków dla praktyki użytecznych. Trywialnie mówiąc „opłacalność” współpracy ze znawcami człowieka w zakresie wykraczającym poza problematykę poczytalności prakseolog umotywowałby sentencją, że dobrze postę-puje, kto trzy razy pomyśli, a raz zrobi. Respektowanie tej zasady chroni śledztwo przed popełnianiem błędów praktycznych, na przykład przed pochopnością umarza-nia postępowaumarza-nia lub wnoszeumarza-nia aktów oskarżeumarza-nia, wskutek braku namysłu przed wykonaniem kolejnego kroku, co w danej sytuacji jest decydujące. W zbadanej zbio-rowości spraw – przypomnijmy – oskarżano całkiem bezpodstawnie, bo działających rzeczywiście w obronie koniecznej, albo „na wyrost”, gdyż podsądni jedynie przekra-czali granice obrony koniecznej, często pod wpływem strachu lub wzburzenia. Nieco znajomości prawideł sprawnego działania mogło zapobiec błędom [28].

Dokonując takich a nie innych wyborów decyzyjnych w określonych śledztwach (dochodzeniach) zawsze zważyć należy, że:

1) proces karny nie zna zamkniętego katalogu dowodów. Dowodem może być wszyst-ko, co stwierdza się bez naruszenia zakazów dowodowych, a jednocześnie co przyczynia się do ukształtowania trafnej oceny stanu faktycznego przez właściwy organ procesowy. Ta zasada dotyczy również ustaleń ze sfery psychicznej i umysłowej podejrzanego,

2) postępowanie sprawcy determinują czynniki sytuacyjne, bodźce zewnętrzne, osobiste doświadczenie i zmienne osobowościowe. Jak wszyscy ludzie zagrożeni atakiem, także sprawca nie wybiera sposobu reagowania całkiem swobodnie, lecz zgodnie z wymienionymi, ewoluującymi uwarunkowaniami. Odpowiedź napad-niętego wynika nie tyle z woli, co przede wszystkim z określonego procesu psy-chicznego, wyrażającego się w wybieraniu danego zachowania ze zbioru

(7)

wych zachowań. Na ten proces składają się: spostrzeganie, uwaga, pamięć, czas reakcji, pole widzenia, wrażliwość na różnorakie bodźce [7, 8, 41, 42, 49, 54, 55], 3) w każdej sytuacji każdy człowiek może postąpić inaczej. Indywidualizacja postępowania zależy od psychicznych odmienności poszczególnych ludzi, od nie-powtarzalności sposobów panowania nad impulsami na skutek pobudzania me-chanizmów popędowo-emocjonalnych w położeniu skomplikowanym i stresują-cym. Odnośne zakłócenia cechuje nieswoistość, wymagająca od zagrożonego za-machem nagłego przystosowania organizmu do zawsze swoistego – jak wyżej po-wiedziano – położenia jednostki. Raz po raz podejmowane próby sui generis uśred-nień albo uniwersalizacji norm sposobów reagowania sprawcy w sytuacji, która się nie powtarza, mogą wynikać z niezrozumienia problemu [8, 10, 30, 37, 45],

4) strach, lęk, wzburzenie są przeżyciami niezmiennie charakteryzującymi osobę zagrożoną atakiem. Przeżywanie strachu jest czymś indywidualnym, o głębokości wywołanej nim destrukcji decydują osobnicze właściwości, cechy zamachu jako bodźca wyzwalającego obronę itp. determinanty. Mowa tu o impulsie z reguły zaska-kującym, zmuszającym do bronienia się natychmiast. Subiektywne i obiektywne możliwości deliberowania o wyborze metody reakcji, narzędzia i sposobu posłużenia się nim, aby napastnikowi wyrządzić szkodę tylko niezbędną, są zwykle ograniczone lub nawet żadne. Rozpraszanie i dekoncentracja uwagi, zmniejszanie świadomości sprawcy, selektywność spostrzeżeń zależą od czułości zmysłów, inteligencji, sądów, doświadczeń i innych jego uzdolnień [2, 5, 9, 24, 25, 43]. Nie wolno ignorować fak-tu, że również w normalnej sytuacji człowiek spostrzega w zasadzie ledwie fragment rzeczywistości, na ogół dwuznacznej. Wskutek płynności obrazu postrzegania muszą biec zygzakiem, wzdłuż linii łamanej, w chaosie wizualnym i dźwiękowym,

5) motyw obrony warunkuje kwalifikację zdarzenia z art. 25 k.k. To jedno z tych nieodzownych ustaleń, które wymaga dowodowej precyzji. Wobec tego należy podzielić pogląd, że psychologia motywacji najkompetentniej wypowiada się o procesie motywacyjnym (12, 21 oraz wyrok SN z 6 czerwca 1974 r. II KR OSNKW 1974, z. 10, poz. 187; wyrok SN z 7 czerwca 1979 r. II KR 118/79, OSNPG 1980, z. 1, poz. 2; wyrok SN w L. z 15 stycznia 1988 r. II AKa 187/97, Prokuratura i Prawo 1999, nr 1, poz. 23; wyrok SA w B. z 3 listopada 1999 r., II AKa 174/99, Prokuratura i Prawo 2000, nr 6, poz. 13),

6) interpretacja strony podmiotowej podejmowania obrony koniecznej przed niektórymi atakami fizycznymi i zniewagami może być wyjątkowo trudna. Sensow-ną rzeczą byłoby korzystanie wtedy z fachowej umiejętności i wiedzy specjalnej z takich dziedzin, jak: lokalny zwyczaj i obyczaj, symbolika i treść pozawerbalnych środków miejscowego komunikowania się, hierarchii uznawanych w danym środo-wisku wartości, społecznokulturowe determinanty „prawidłowego” reagowania w określonej sytuacji. Osobowość człowieka jest wytworem kultury i samą kulturą, w której nie ma ostrych podziałów. W przypadku np. oczerniania ważna rola przypa-da właściwemu zrozumieniu przez organ procesowy tego, co w istocie wyrażają konkretne gesty, groźny wyraz twarzy, dana postawa, „straszny” wzrok, chwila

(8)

mil-czenia, które nigdy nie jest puste etc. Socjolog, językoznawca, a może psycholog mógłby wyjaśnić, co faktycznie, z której strony, gdzie i dlaczego boleśnie ukłuło sprawcę, że zachował się akurat tak, a nie w inny sposób [16, 26, 36, 40, 50, 59].

Definiowanie wszelkich sygnałów, a przede wszystkim słów, które mogą być od-bierane jako zawierające groźbę, łączy się z nie lada kłopotami. Rozumienie wyra-zu zależy od samowiedzy o otwartości i płynności znaczeń danego zespołu dźwię-ków mowy ludzkiej, od osobistych doświadczeń delikwenta, jak również od środo-wiskowej „tradycji, która jest językiem pokoleń” [23, 38, 46]. Pewnego swej omni-potencji, w zakresie tłumaczenia tegoż zjawiska społecznego, powinno przekonać do szerszej współpracy, z posiadającymi wiadomości specjalne ekspertami, stano-wisko znakomitego pisarza-myśliciela, że „słowo jest wielką tajemnicą. (...) Magicz-na siła słowa tkwi w jego zdolności do wywoływania obrazów. Te same słowa mogą się złożyć w modlitwę, w wyuzdaną piosenkę, w oszczerstwo i kłótnię...”. Zależy to od sposobu i okoliczności operowania danym wyrazem” [35].

V. Wybrane aspekty prawne sugerowanego opiniowania

Organom procesowym doskwiera mizeria budżetu i przeciążenie pracą. Autor ma tego świadomość, ale przecież nikt nie zaprzeczy, że warunkująca sprawiedliwe orze-kanie prawda nie ma ceny. Dlatego w otwieraniu na oścież drzwi praktyki, lub prze-ciwnie – ich zatrzaśnięciu przed sygnalizowanymi tutaj propozycjami – kluczową rolę należałoby przypisać dwóm czynnikom. Pierwszy sprowadza się do efektu wykładni terminu „wiadomości specjalne” w pojęciu art. 193 § 1 k.p.k. Zwolennikom koncep-cji lansowanych w tej pracy nie ułatwia zadania pogląd Sądu Najwyższego, jakoby przedmiotowe „wiadomości były dostępne dla człowieka o odpowiednim doświad-czeniu życiowym, wykształceniu i zasobie wiedzy ogólnej” (wyrok SN z 15 kwietnia 1976 r. II KR 48/76, OSNKW 1976, z. 10–11, poz. 133). Zbliżone stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w K. (wyrok z 5 czerwca 1996 r. II AKa 125/96, cyt. za L.K. Paprzyc-kim i współ. w „Opiniowaniu psychiatrycznym i psychologicznym w procesie kar-nym. Orzecznictwo i piśmiennictwo”, IES, Kraków 2000, nr 211). Od tego nurtu orzecznictwa odbiega w dobrym kierunku zapatrywanie innego sądu, że ocena np. stanu silnego wzburzenia (dla porządku zauważmy – art. 25 k.k. nie operuje przy-miotnikiem „silny”), wiążącego się z zasadniczym ograniczeniem funkcji intelektu, bez wątpienia wymaga wiadomości specjalnych z zakresu psychologii (wyrok Sądu Apelacyjnego w L. z 7 kwietnia 1998 r. II AKa 8/98, OSA 1999, z. 5, poz. 37).

Drugim czynnikiem, który może i powinien określać w tym przypadku praktykę śledczo-sądową, jest stwierdzenie użyteczności dyskutowanego opiniodawstwa. Psychologowie, na przykład, murem obstają przy poglądzie o przydatności ich wie-dzy specjalnej do zapewnienia prawidłowych ocen procesów psychicznych, jakie przebiegają w toku rozwoju sytuacji człowieka [15, 22, 33, 39]. Wszak istnieją – twierdzi prof. Stanik – trzy poziomy wiedzy psychologicznej: a) naukowa, stosowana

(9)

przez psychologów i dzięki niej daje się wyjaśniać konkretne wątpliwości procesuali-stów, b) naukowa wiedza psychologiczna wykorzystywana przez m.in. prawników, c) potoczna wiedza psychologiczna, stosowana na co dzień [44]. W sukurs psycho-logom i innym ekspertom przychodzi Marc Bloch. Pisze bowiem o niedoskonałości zmysłowego spostrzegania, zależnego od emocji, znużenia, motywów itp. czynni-ków osobowościowych, wymagających profesjonalnego wytłumaczenia [3].

Słusznie stwierdza Sąd Najwyższy, że niedopuszczalne jest upraszczanie podej-ścia do zachodzących wątpliwości. Każda powinna być wyjaśniona lege artis przez wszechstronną inicjatywę dowodową (wyrok SN z 25 czerwca 1991 r. WR 107/91, OSNKW 1992, z. 1–2, poz. 14). Przełożona na grunt problematyki obrony koniecz-nej cytowana teza SN oznacza zalecenie wydobywania, zwłaszcza w śledztwie, na powierzchnię wszystkiego, co znajduje się w głębi zagadnienia, a może pomóc w podjęciu decyzji w przedmiocie czy, a jeśli tak, to co należy zarzucić podejrzane-mu, Prokurator (policjant) powinien wystrzegać się jak ognia samopoczucia, że wie, a nawet – dobrze wie. Tylko ten, kto pyta, znajduje czas na refleksję nad multidy-scyplinarnością stwierdzania obrony koniecznej bądź jej odrzucania. Ten kto pyta, żyje godniej i pracuje efektywniej.

VI. Kilka uwag o szczegółach pytań

Trzeci aneks do „Traktatu o dobrej robocie” nosi wyrazisty tytuł „Kryształy myśli praktycznej”. Do skarbca kryształów Filozof-prakseolog zaliczył sentencję „kto pyta o drogę, nie błądzi”. Ten aforyzm może zarówno zaczynać, jak też puentować tematy-kę formułowania szczegółowych zadań dla biegłych rozmaitych dyscyplin wiedzy.

Precyzowanie przedmiotu i zakresu ekspertyzy szczególnie w tak czułej materii, jak tu poruszana, nastręcza spore trudności. Do ich pokonania trzeba doświadcze-nia, polotu myśli i przynajmniej propedeutycznych wiadomości specjalnych, aby nawiązać z biegłym dialog, ściśle określić jego powinności, a w końcu należycie ocenić opinię. Nie do pomyślenia jest konstruowanie wzorca pytań przydatnego dla grupy spraw. Postanowienie z art. 194 k.p.k. musi być – z przyczyn oczywistych – zindywidualizowane na miarę badanego przypadku. Z ogólniejszych wskazówek warto wskazać tylko żądanie szczelnego pokrywania pytaniami pola wątpliwości, dotyczących „człowieka w sytuacji” złożonej.

Dla ilustracji można podać kilka kwestii, do których w razie zachodzącej potrze-by ekspert powinien się ustosunkować, a więc:

– KIM jest człowiek naruszający, a de facto może broniący porządku prawnego, co można powiedzieć o jego osobowości?

– dlaczego w danych okolicznościach podejrzany zachował się w taki, a nie inny sposób?

– czy, jak głęboko i wskutek jakich przyczyn zaburzeniu uległy świadomość, po-strzeganie, myślenie, uwaga itp. procesy psychiczne sprawcy?

(10)

– jaki wpływ na jego postępek wywarły lub mogły wywrzeć miejscowe obyczaje, normy powinności w dziedzinie zachowań i kultury,

– czy, dlaczego i które z ustalonych, użytych środków wyrazu: słowa, ich styliza-cja, postawa ciała, gesty, wykrzywienie twarzy, specyficzne patrzenie, względ-nie sama osobowość pokrzywdzonego mogły być odczytane przez podejrza-nego, jako: a) akt zniewagi, b) początek agresji fizycznej?

Wyłącznie wzgląd na realne wskazania stanowi o doborze pytań i biegłego, który potrafi udzielić na nie prawidłowej odpowiedzi. Ostatecznie organ procesowy, zgodnie z własnym sumieniem, orzeknie w stosownym postanowieniu, że chce więcej wiedzieć, albo przeciwnie – że już zebrane dowody spełniają jego aspiracje poznawcze.

Wykaz literatury

1. Abramski A., Konieczny J.: Justycjariusze – Hutmeni – Policjanci. Z dziejów służb ochrony

porząd-ku w Polsce, Wydawnictwo „Śląsk”, Katowice 1988, s. 9–10.

2. Baley S.: Psychologia wychowawcza w zarysie, PWN, Warszawa 1965, s. 78–79.

3. Bloch M.: Pochwała historii, cyt. za Kapuścińskim R. „Lapidarium”, Gazeta Wyborcza – Duży For-mat z 8 sierpnia 2002.

4. Buchała K.: Granice obrony koniecznej, „Palestra” 1974, nr 5, s. 41.

5. Daszkiewicz K.: Przestępstwo z premedytacją, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1968, s. 63, 100, 101, 143.

6. Europejska Konwencja Praw Człowieka, Wprowadzenie P. Hofmański, Zakamycze, Kraków 2000. 7. Gierowski J.K.: Stan silnego wzburzenia jako przedmiot sądowej ekspertyzy psychologicznej, „Pa-lestra” 1985, Nr 3–4, s. 108–109.

8. Gierowski J.K.: Rola biegłego psychologa w opiniowaniu o poczytalności – problemy

kompeten-cyjne, diagnostyczne i etyczne, (w:) Współczesna sądowa ekspertyza psychologiczna – niewykorzystane możliwości, red. M. Grèar, IES, Kraków 1990, s. 55–59.

9. Gierowski J.K.: Rola biegłego psychologa..., Kraków 1990, s. 59.

10. Gierowski J.K.: Opiniowanie sądowo-psychologiczne, (w:) Postępowanie karne i cywilne wobec

osób zaburzonych psychicznie. Wybrane zagadnienia z psychiatrii, psychologii i seksuologii sądowej,

red. Gierowski J.K. i Szymusik A., Collegium Medicum UJ, Kraków 1996, s. 179. 11. Gierowski J.K.: Rola biegłego psychologa..., Kraków 1990, s. 59.

12. Gierowski J.K.: Przedmiot i zakres ekspertyzy psychologicznej, (w:) Ekspertyza sądowa, reż. J. Wójcikiewicz, Zakamycze, Kraków 2002, s. 391–394.

13. Góral R.: Kodeks karny – praktyczny komentarz, Wydawnictwo ZPP, Warszawa 1998, passim. 14. Górniok O., Hoc S., Przyjemski S.M.: Kodeks karny. Komentarz, t. I, Wydawnictwo Arche, Gdańsk 1999, passim.

15. Górski H.: Diagnostyczno-orzecznicze problemy zaburzeń osobowości w sądowym postępowaniu

dowodowym, (w:) Materiały z II Ogólnopolskiej Konferencji nt. Współpraca psychologiczno-psychiatrycz-na w ekspertyzach sądowych, Zakład Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Śląskiego i Społeczny Komitet

Przeciwalkoholowy Oddział Katowice, red. J.M. Stanik i Pobocha J., Katowice 1983, s. 29–36.

16. Grèar M.: Rola i znaczenie ekspertyzy psychologicznej w praktyce wymiaru sprawiedliwości, (w:)

Współczesna sądowa ekspertyza psychologiczna – niewykorzystane możliwości, red. M. Grèar, IES,

Kra-ków 1990, s. 4, 11.

17. Gurgul J.: Biegli i specjaliści w procesie karnym w sprawach z tłem obrony koniecznej w świetle

wyników badań akt, Problemy Kryminalistyki 2002, s. 236, 27–33.

18. Gurgul J.: Profilaktyczne oraz wykrywczo-śledcze zagadnienia obrony koniecznej, Prokuratura i Prawo 2002, nr 9, s. 131–145.

19. Gurgul J.: Prowadzenie i nadzorowanie spraw w aspekcie ustalania obrony koniecznej, Problemy Kryminalistyki 2002, s. 37.

20. Gurgul J.: Profilaktyczne oraz wykrywczo-śledcze..., Prokuratura i Prawo 2002, nr 9.

(11)

21. Hilgard E.R.: Wprowadzenie do psychologii, PWN, Warszawa 1967, s. 190.

22. Jaśkiewicz-Obydzińska T., Czeredecka A., Gierowski K.K.: Ekspertyza psychologiczna, (w:)

Eks-pertyza sądowa, red. Wójcikiewicz J., Zakamycze Kraków 2002, s. 381 i n.

23. Kapuściński R.: Lapidarium V. Tupet ignorantów, Gazeta Wyborcza – Duży Format 2002, z 17 li-stopada 2002.

24. Kępiński A.: Lęk, PZWL, Warszawa 1987, s. 13–14.

25. Kępiński A.: Rytm życia, Wydawnictwo Literackie, Kraków–Wrocław 1983, wyd. IV, s. 159. 26. Kępiński A.: Schizofrenia, PZWL, Warszawa 1981, s. 68.

27. Kodeks cywilny z komentarzem, Wydawnictwo Prawnicze, red. J. Winiarz, Warszawa 1989, s. 260, 415, 416.

28. Kotarbiński T.: Traktat o dobrej robocie, wyd. VI, Wydawnictwo im. Ossolińskich, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 295, 329 i passim.

29. Krukowski A: Obrona konieczna na tle polskiego prawa karnego, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1965.

30. Lipowska-Teutsch A.: Bezradność wobec przemocy i nadużyć – motywem samobójstwa, (w:)

Współczesna sądowa ekspertyza psychologiczna..., red. M. Grèar, IES, Kraków 1990, s. 76.

31. Marek A.: Obrona konieczna w prawie karnym na tle teorii i orzecznictwa Sądu Najwyższego, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1979, s. 10, 11.

32. Marek A.: Obrona konieczna..., passim.

33. Milewska E.: Psychologiczna diagnoza tzw. poczytalności (w:) Materiały VII Krajowej Konferencji Sekcji Psychiatrii Sądowej PTP „Teoria i praktyka oceny poczytalności”, red. Rutkowski R. i Majchrzyk Z., Warszawa 1988, s. 104–109.

34. Nesterowicz M.: Czyny niedozwolone (w:) Kodeks cywilny z komentarzem, red. Winiarz J., Wy-dawnictwo Prawnicze, Warszawa 1989, s. 415–416.

35. Parandowski J.: Alchemia słowa, Czytelnik, Warszawa 1986, s. 116, 119, 126.

36. Prusak F.: Przegląd orzecznictwa Sądu Najwyższego w zakresie prawa karnego procesowego (za

rok 1985), Nowe Prawo 1986, nr 7–8, s. 157–158.

37. Selye H.: Stres okiełznany, PIW, Warszawa 1978, 15, 25 i passim, 38. Skarga B.: Musisz zmienić życie, Gazeta Wyborcza 2002, s. 90.

39. Sokołowska J.: Ekspertyza psychologiczna w postępowaniu sądowym w sprawach nieletnich, Psychologia Wychowawcza 1970, nr 5, s. 566.

40. Sowa J.: Kulturowe założenia pojęcia normalności, PWN, Warszawa 1984, s. 4, 17. 41. Stanik J.M.: Związki psychologii z prawem, Przegląd Psychologiczny, 1985, nr 4, s. 987. 42. Stanik J.M.: Psychologiczne opiniodawstwo sądowe w sprawach o zabójstwo z afektu, (w:)

Wy-brane obszary praktyki biegłego sądowego psychologa, Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego,

Kato-wice 1997, s. 10, 14.

43. Stanik J.M.: Psychologiczne opinidawstwo..., s. 14. 44. Stanik J.M.: Związki psychologii z prawem..., s. 987.

45. Szczepaniec M.: Przekroczenie granic obrony koniecznej motywowane strachem lub

wzburze-niem usprawiedliwiającym okoliczności zamachu, Prokuratura i Prawo 2000, nr 9, s. 19.

46. Szczepaniec M.: Przekroczenie granic obrony..., s. 19.

47. Szewczuk W.: Psychologia, t. I, wyd. trzecie, PZWS, Warszawa 1980, s. 201, 202. 48. Sztompka P.: Socjologia. Analiza społeczeństwa, Znak, Kraków 2002, s. 48–49. 49. Sztompka P.: Socjologia..., s. 49.

50. Sztompka P.: Socjologia..., s. 258–259.

51. Śliwowski I.: Prawo karne, Warszawa 1975, passim.

52. Świda W.: Prawo karne. Część ogólna, Warszawa 1967, s. 131.

53. Tomaszewski T.: Aktywność człowieka, (w:) Psychologia jako nauka o człowieku, Książka i Wie-dza, Warszawa 1966, s. 208.

54. Tomaszewski T.: Człowiek w sytuacji, (w:) Psychologia, red. Tomaszewski T., PWN, Warszawa 1975, s. 17. 55. Tyborowska K.: Problemy współczesnej psychologii, Wiedza Powszechna, Warszawa 1964, s. 106–107. 56. Tyborowska K.: Problemy współczesnej psychologii..., s. 106.

57. Wolter W.: Prawo karne, Gebethner i Wolff, Warszawa 1947. 58. Wolter W.: Nauka o przestępstwie, PWN, Warszawa 1973, s. 165.

59. Wolter W., Lipczyńska M.: Elementy logiki. Wykład dla prawników, PWN, Warszawa–Wrocław 1980, s. 16–18.

60. Zakrzewski W.: Historya powszechna, t. I, wydanie VII, Główny Skład w Księgarni G. Gebethne-ra i Sp., KGebethne-raków 1911, s. 196–197.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem jest jednak zasto- sowanie jednej z technik pomiaru bezpośredniego bądź optycz- nego, pozwalających na określenie zmian wymiarów próbki

Południowo-zachodni obszar oddziaływania rejonu LZW, ze względu na zagrożenie erozją powierzchniową i wietrzną oraz występowanie erozji wąwozowej, zaliczono do I

To make the information still more precise, the num­ ber of executed architectonic, sculptors’, wood-carving works and the quantity of golden foil used were also

Dawniejsze oraz prowadzone po II wojnie badania archeologiczne odsłoniły wokół rotundy także mury gotyckie: odcinek muru obronnego oraz fragmenty zabudowy zamkowej.. W

1983-1985 przeprow adzo­ no remont kapitalny obiektu wraz z częściową adaptacją poddasza, wym ieniono częściowo konstruk­ cję dachow ą oraz pokrycie, prze­ prow adzono

The main idea of Paula’s project was to do something, using not very expensive materials, to find a place in the city and to design it in such a way that it should match the city

Ich rozmiesz- czenie jest niekonsekwentne, pisarz nie przestrzegał porządku w układzie strony, a wykorzystując każde wolne miejsce, wpisywał je „gdzie popadnie”, co da się

Men maakt dan bovenstaande be- rekening. Wanneer de uitkomst daarvan overeenkomt met de bestaande kruin- hoogte, dan is de kans juist aangenomen. Zo niet, dan begint men opnieuw.