Mateusz Skucha
"Nieszczęśliwe niewolnice" :
"Dziennik Serafiny" Józefa Ignacego
Kraszewskiego jako opowieść o
"handlu kobietami"
Wiek XIX : Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 5
(47), 405-420
W i e k x i x. Ro c z n i k To w a r z y s t w a Li t e r a c k i e g o i m. Ad a m a Mi c k i e w i c z a r o k V (XLVII) 2012 M a t e u s z Sk u c h a
„ N
i e s z c z ę ś l i w e n i e w o l n i c e”
D z i e n n i k S e r a f i n y J ó z e f a I g n a c e g o K r a s z e w s k i e g o j a k o o p o w i e ś ć o „ h a n d l u k o b i e t a m i ”T e d n a z b o h a t e r e k Lalek Józefa Ignacego K raszew skiego w yznaje: „M y,
I nieszczęśliwe niewolnice, kupowane na tym targu, który się nazyw a salo nem” 1. Z danie to brzm i niezw ykle now ocześnie, zw łaszcza w kontekście tego, co pisali o „handlu kobietam i” Claude Lévi-Strauss2 i Luce Irigaray3. Salon traktuje pisarz jako targ, na którym „handluje się” żywym towarem - m łodym i pannam i. M ałżeństwo jest więc w tym ujęciu transakcją, opartą
na wym ianie kobiet m iędzy mężczyznami.
Chyba najlepiej zjawisko „handlu kobietam i” opisał Kraszewski w D zien
niku Serafiny - pow ieści z 1876 roku, utrzymanej w form ie pam iętnika doj
rzew ającej dziew czyny. W dotychczasow ych interpretacjach tego tekstu zwracano uwagę przede wszystkim na jego satyryczną w ym ow ę4. Dla
więk-1 J.I. K raszew ski, Lalki. Sceny przedślu bne, K rakó w 1988, s. 35.
2 P isał on m ięd zy in n y m i tak: „W społeczeństw ie lu d zkim m ężczyźn i w y m ie n ia ją kobiety m ięd zy sobą, nie zaś k obiety m ężczyzn ” (C. L é vi-Stra u ss, A ntropologia strukturalna, przeł. K. Pom ian, W arszaw a 1970, s. 147).
3 Irigaray stw ierdza: „K obiety, znaki, to w ary ze w zględu na sw ą p rod u k cję zawsze od syłają do m ężczyzn y (k ied y m ężczyzn a kupuje córkę, «płaci» ojcu lub synow i, a nie m atce...), p rzechodzą zawsze od jednego m ężczyzny do d ru giego, od jednej gru p y m ężczyzn do in n ej” (L. Irigaray, Rynek kobiet, przeł. A . A raszkiew icz, „P rz e gląd Filozoficzno-Literacki” 2003, nr 1, s. 16).
4 T ak p o stę p u je np. W in c e n ty D a n e k ( Jó z e f Ig n a cy K ra sz e w sk i, W a rsz a w a 1973), Stan isław Burkot (Pow ieści współczesne [1863-1887] Józefa Ignacego Kraszewskiego, K ra k ó w 1967) i M ieczysław Ja n k o w ia k (K unszt iro n ii p o w ie ścio w ej w p isarstw ie
szóści badaczy Dziennik Serafiny jest przykładem krytyki arystokracji oraz próbą uchwycenia momentu dziejowego, w którym stare form y społeczne ustępują m iejsca nowym (system klasow y jest w ypierany przez kapitalizm). W edług interpretatorów, Kraszew ski negatywnie oceniał postępowanie ary stokracji, piętnując jej próżność, głupotę i am oralność, a także chęć urato wania majątków rodzinnych głów nie przez intratne m ariaże. Badacze doce niali również zastosowanie mimetyzmu formalnego. Autor, wiernie naśladując styl dojrzewającej arystokratki, osiągnął efekt komiczny, dzięki naiwnie samo- oskarżycielskim wynurzeniom swej bohaterki.
Zastanaw ia natomiast fakt, że recenzenci i historycy literatury zupełnie nie zauważyli aspektu psychologicznego powieści. Jedynie M aria Jolanta O l szewska wskazała kiedyś taką m ożliwość odczytania utworu:
Łatwo jest odczytać tę pow ieść jako antyszlachecką: Serafina jest w końcu przed stawicielką klasy „m oritu ri”. A le jest przede wszystkim kobietą i dlatego powieść tę m ożem y potraktow ać rów nież jak o studium kobiecości. T ym ciekaw sze, że prezen towane w postaci dziennika intym nego, w którym konsekw entnie utrzym ana jest perspektyw a poznaw cza głów nej bohaterki. Pow ieściow y św iat budow an y jest tak, ja k rozum ie i widzi go bohaterka - m ów i ona jednym tchem, m ieszając spraw y mniej i bardziej ważne - proces m yślenia współbieżny jest tu z procesem p isania.5
W yznania S erafin y są nie tylko zjadliw ą satyrą społeczn ą, lecz także studium psychologicznym m łodej kobiety, tym bardziej interesującym , że przyjm ującym charakter autoanalizy i autoterapii. W interpretacji powieści K raszew skiego porzucam drogę w yznaczon ą przez w cześniejszych inter pretatorów i rezygnuję z czytania tekstu jako satyry na arystokrację. Kiedy bowiem spojrzym y na D ziennik Serafiny z perspektywy „lektury wrażliwej na płeć”, okazuje się, że jest on opow ieścią o „handlu kobietą” 6. Dlatego też zwracam szczególną uwagę na te elem enty fabuły, które służą ustalaniu reguł tego handlu (pensja, plotka, m ałżeństw o) oraz stoją na straży prze strzegania zasad w ym ian y (klasa społeczna, m atka patriarchalna i ojciec).
Kraszewskiego [na przykładzie „H istorii kołka w płocie”, „Pam iętnika p anicza” i „D zien nika Serafiny”], w: Pochylmy się n a d Józefem Ignacym Kraszewskim , pod red. M . Ł o j ka, Bydgoszcz 1992). W arto w tym m iejscu odnotować fakt, że badacze ci zestawiają D ziennik Serafiny z Pam iętnikiem panicza.
5 M .J. O lszewska, Kraszewskiego forpoczty ewolucji psychicznej, w: Kraszewski - pisarz współczesny, pod red. E. Ihnatow icz, W arszawa 1996, s. 168.
6 N a problem ekonom icznej m otyw acji postępow ania Serafiny zw raca uwagę M agda lena Sadlik („Kobieta i św iat”. Kobiece kreacje w społeczno-obyczajowych pow ieściach Kraszewskiego, w: Europejskość i rodzim ość. H oryzonty twórczości Józefa Ignacego K raszewskiego, red. W. R atajczak, T. Sobieraj, Poznań 2006, s. 325). B adaczka nie w spo m in a je d n a k o „h an d lu k ob ietam i”.
Dziennik Serafiny jest historią kobiety wymienianej między mężczyznami:
jako córk a zostaje ona zm uszona do zam ążpójścia, jak o żona - do m a cierzyństwa, jako wdow a - do kolejnego związku. O czywiście, utwór m oż na potraktować jako historię romantycznej z ducha nieszczęśliwej miłości. Świadczy o tym, po pierwsze, im ię głównej bohaterki - Serafina - oznacza jące dosłownie: „ta, która płonie ogniem” (pierwotnie określenie to odnosiło się do aniołów miłości). Po drugie, Serafina jest podobna do Zosi - widm a z D ziadów części II Adam a Mickiewicza. Bohaterka Kraszewskiego również nikogo w życiu nie kochała, ze względu na różnice klasowe odrzuciła miłość Opalińskiego, a powodem obu jej małżeństw nie było uczucie, lecz pieniądze i pozycja społeczna. Tutaj doszukiw ać się m ożna pow odów cierpień i nie szczęść Serafiny. W gruncie rzeczy, w świetle całej powieści, bohaterka jest pozbawiona m ożliwości podejm ow ania jakichkolwiek decyzji i sam ostano wienia. To jedynie m arionetka w rękach innych ludzi, którzy za nią decydują, wykorzystują ją i posługują się nią w celu realizacji własnych interesów.
Jednakże od sam ego początku zasygnalizow ana zostaje kwestia handlu kobietą. Serafina jako m łoda dziewczyna zostaje oddana na pensję. I już samo to wydarzenie godne jest dłuższego omówienia. C o prawda Kraszewski nie wiele uw agi pośw ięca samej pensji, być może dlatego, że jest ona „jednym z tych społecznych «miejsc», w których rozgrywają się wyłącznie sprawy ko biet”7. A zatem pisarz unika opisu tych doświadczeń kobiecych, do których on - jako mężczyzna - nie ma dostępu. Poprzestaje tylko na zasygnalizowa niu pewnych zdarzeń. Zasygnalizowanie to jest jednak istotne, ponieważ bo haterka od początku jawi się jako określony typ osoby - produkt pensji.
Pojawiają się tutaj pytania: pensja - co to za miejsce? Dlaczego pobyt na niej jest tak w ażn y w życiu m łodej kobiety? To w łaśnie tutaj dziewczęta uczone są o d g ryw a n ia ról, zakładania m asek, życia w ed łu g regu ł konw e nansu. Zbigniew M ajchrowski tak pisze o pensji:
Pensjon arskość stanow i [...] krytyczn y okres życia, w którym dokonuje się próba związania płci z kondycją społeczną. D ziewica nie przebyw a w prawdzie m utacji gło su, lecz przechodzi m u t a c j ę j ę z y k a . Pensjonarskość to dla niej okres, w którym m usi porzucić w łaściw y dziecku język naturalny i podjąć gotow y język przypisanej jej roli. [...] P e n s j o n a r k a to pierw sza w życiu dziew icy t y m c z a s o w a r o l a dla innych. Poprzez „instytucję” pensjonarki (bo jest to form a w ym yślona przez sp o łeczeństw o) najbardziej intym ne w tajem niczenie we w łasną płeć staje się od razu spraw ą publiczną.8
7 K. K ło siń ska, P en sja, w: tejże, Ciało, pożądan ie, ubranie. O wczesnych pow ieściach G a b rieli Zapolskiej, K rak ó w 2000, s. 125.
8 Z. M ajchrow ski, Pensjonarka - „skan dalpo zn aw czy”, w: Odmieńcy, w yb. oprać, i red. M . Janion, Z. M ajch row ski, G d ań sk 1982, s. 479.
Pensja jest przestrzenią inicjacji, miejscem, gdzie płeć włączana jest w tryby społecznych instytucji. Pensjonarka uczy się nowej roli oraz nowego języka. Dlatego istotną funkcję pełni tu „życie w tekstach” - tzn. czytanie literatury, ale też pisanie (np. dzienniczka). Podczas pobytu na pensji m łoda kobieta dowiaduje się „praw dy życiowej” z literatury, z niej czerpie wiedzę o świecie, m odele zachowań oraz język - pełen konwenansów i sztuczności. Język ten nie jest jej językiem , jest językiem z zewnątrz, językiem (patriarchalnego) społeczeństw a. To język, którego podstaw ow ą fu n kcją jest uprzedm ioto wienie kobiety, bo spełnia on najważniejsze zadanie - narzuca kobiecie rolę „towaru wym iennego”. M a ona być idealną łączniczką służącą um acnianiu m ęsko-m ęskich więzi. M echanizm działania języka, którego uczą się pensjo narki, jest interesujący: podstępem uwodzi on m łode dziewczęta, oferując odpowiedni m odel życia, zachęcający swym bezpieczeństwem i prestiżem, a jednocześnie pozostaje zafałszow any. D latego pen sjonarka tak chętnie i z łatwością rozpoznaje ów obcy język jako swój i zaczyna go stosować. Od tego m om entu fantazmat (ukształtowany główne pod wpływem literatury) będzie tworzył rzeczywistość fantazmatyczną. Serafina - jako pensjonarka - zaczyna pisać dzienniczek, zresztą jak wszystkie jej koleżanki: „Józia pisze dziennik, Antosia także...” (io )9. Fantazmatyczna rzeczywistość dziennika będzie jedyną dostępną jej rzeczywistością.
Pensja jest przede wszystkim skom plikowaną instytucją z całym rozbu dowanym aparatem władzy, służącym nadzorowaniu i karaniu. Celem nad rzędnym pensji jest produkcja nowoczesnego więźnia, kobiety-więźniarki. Mechanizm działania pensji da się bowiem opisać za pom ocą tych kategorii, jakie stw orzył M ichel Foucault10. Kobieta - idealny produkt pen sji - jest uwięziona zarówno w swoim ciele (tłumione pożądanie), jak i w narzuco nych jej społecznych rolach, m askach, konw enansach. Jest ujarzm iona. „U farzm ić ludzi - pisze Foucault - to znaczy wytworzyć w nich ja. [...] In dywiduum u/arzmione nawykami, regułami, nakazami - autorytetem, który stale działa w okół niego i na niego, któremu ma zatem automatycznie po zwolić działać w sobie”11. Pensja produkuje więc kobiety u/arzmione, „kobie ty patriarchalne”. Takie kobiety wchodzą w rolę, która z czasem staje się ich „prawdziwą” tożsamością, m aska staje się twarzą. Społeczną norm ą patriar chalnego porządku jest bowiem handel kobietam i, a pensja m a je
uprzed-9 J.I. Kraszew ski, D ziennik Serafiny, W arszawa 1987. W szystkie cytaty pochodzą z tego w yd an ia. N u m ery stron podaję w naw iasach obok cytow anego fragm entu.
10 Zob. M . Foucau lt, N adzo ro w ać i karać. N aro d zin y w ięź n ia , przeł. T. Kom endant, W arszaw a 1998.
m iotowić, przygotować do funkcji „towaru wym iennego”. Czyli: m a w ytw o rzyć w nich takie ja , które będzie od razu ja podległym , j a do zarządzania,
ja do przehandlowania.
W tym sensie D ziennik Serafiny m ożna uznać za powieść edukacyjną, ale powieść nietypową, by nie rzec - dziwną: bohaterka konfrontuje „praw dy życiowe” wpojone jej podczas pobytu na pensji z ponurą prawdą życia poza pensją. Innym i słow y - oducza się tego wszystkiego, czego nauczono ją na pensji. Jedn akże zanim to nastąpi, znaczącą rolę w ed ukacji dziew czyny odegra matka.
Zjaw ia się ona nagle, z dnia na dzień, zabiera ją z pen sji i w prow adza w wielki świat. Stanisław Burkot zauważa, że Serafina „opow iada o w ycho waniu, o naturalnych odruchach serca, które «dobra m ama» natychm iast likwidowała, przyuczając do życia w świecie pozorów, dostatku i pustki” 12. Reprezentatywna jest scena wizyty u księżnej „ B ...” Dziewczyna opisuje to wydarzenie w następujący sposób:
M nie się długo przypatryw ała i gołym okiem , i przez lornetkę, i przeciw światła, i p od ś w ia tło ... d otkn ęła ustam i m ojego czoła i... słyszałam , ja k szepnęła: - Tres jo lie ... elle p ro m et... - Potem d ano m i D o rego B iblię do p rzeg ląd an ia na drugim
sto lik u ... a panie poczęły cichą rozm o w ę...
Szczególnie słowa księżnej „Bardzo ła d n a... dobrze się zapow iada” za sługują na uwagę, bo wyrażają jej opinię na temat Serafiny jako kandydatki na żonę. Sytuacja ta przypom ina więc oglądanie towaru w sklepie. „Sprze dawca” (w tym przypadku - m atka) pokazuje towar, a następnie „rzeczo znawca” (księżna) wycenia ten towar i orzeka, w jakim stopniu będzie cieszył się on wzięciem wśród klientów. Już na początku powieści m am y więc zary sowane regu ły handlu kobietam i. Pojaw ia się tutaj interesująca kwestia: w świetle opisanej powyżej sceny okazuje się, że w procederze tym uczest niczą nie tylko m ężczyźni, lecz także kobiety. M ów iąc precyzyjniej: stare kobiety handlują m łodym i dziew czynam i. W sytuacji takiej stara kobieta występuje najczęściej w roli sprzedającego, a stary mężczyzna - w roli kupu jącego. Zresztą - w transakcjach tych biorą też udział inne kobiety. N a przy kład, ukochana ciocia bohaterki udziela jej - godnych skądinąd najwyższej uwagi - rad: „M ężczyzna jest jak scyzoryk, którym jeśli się pióra temperuje, chleba nim krajać nie m ożna, i od w ro tn ie... Mąż to nóż do ch leb a... kocha n e k ... tem peruje pióra” (49-50).
Kraszewski znakom icie ukazuje funkcję matki w patriarchalnym świecie, m atki - rzekłbym - patriarchalnej. M atka Serafiny to kobieta opuszczona
• „ N i e s z c z ę ś l i w e n i e w o l n i c e ”. Dz i e n n i k Se r a f i n y J . I . K r a s z e w s k i e g o . . . •
przez męża, przyzwyczajona do luksusów, nie zhańbi się żadną pracą. Jed y ny sposób na uratowanie majątku i utrzym anie odpow iedniej pozycji spo łecznej to intratne małżeństwo jej córki. Dlatego zrobi wszystko, żeby wydać córkę za tego kandydata, którego opiekun zwróci się bezpośrednio do niej z najkorzystniejszym kontraktem. Tak też się dzieje: m atka porozum iała się z „radcą tajnym” (nazywanym tak przez narratora) - stryjem barona Oskara i zawarli um owę dotyczącą mariażu m łodych. O pinia samej zainteresowa nej nie została oczywiście wzięta pod uwagę. M ajątek O skara m iał zapewnić byt matce, Serafina m iała zaś przyczynić się do przedłużenia rodu. Tym cza sem O skar był człow iekiem , który budził w bohaterce odrazę. O pisuje go w następujący sposób:
Do n iczego w id zian ego w życiu m oim n ie p o d o b n y ... C ie n k i, troch ę zgarbiony, głow a duża, oczy na w ierzch u ... b lad y... m ina zakłopotana, nieśm iała, jak b y przelę k ły ... B rz y d k i... ach! jaki brzyd k i... ale dlaczego? N a oko w szystkie rysy niby zw y czajne i nawet dosyć kształtne, ale w szystko razem zlepione niezręczn ie, zdaje się pozbierane od k ilku lu d z i... bez w yrazu , bez ż y c ia ... w e jrzen ie sz k la n n e ... szedł podpierając się na laseczce... dyszał m ocno, czy że się zm ęczył, czy że był zm iesza n y... Ta niekształtna, w ychudła postać, niby m łoda, ale bez m ło d o ści, ubrana była z przesadzoną, niesm aczną, świetną niem al elegan cją... nie m ów iąc ju ż o su k n ia ch ... co na n im łań cu szk ó w , b ry lo k ó w , p ie rś c io n k ó w ... sp in ek , św ie c id e łe k , gu zików , a jakie to w szystko kosztowne i źle d o b ran e... ,
(
74
-75
)Serafina próbuje sprzeciwiać się woli matki, czyli - w planie sym bolicz nym - regułom handlu kobietam i. W ówczas m atka i „rad ca tajn y” knują spisek - nam awiają Oskara do porw ania Serafiny i przetrzym ania jej kilka dni w pobliskiej gospodzie. Po tych kilku dniach bohaterka, uwolniona przez „radcę tajnego”, nie ma już wyjścia i godzi się na ślub. Im pulsem do podjęcia
tej decyzji jest groźba plotki. Krystyna Kłosińska stwierdza, że plotka:
[...] a rtyk u łu je w arto ści p ożądane przez p atriarch aln ą k u ltu rę i zasad y ekonom ii w ym iany. W ła śn ie dlatego m a tak n iezw yk łą siłę d z iałan ia: je śli w ytw arza swoją „rzeczyw isto ść”, to zawsze czyni to zgodnie z ob ow iązu jącym „d uch em ” m oralnym . [...] Plotka staje się strażniczką norm patriarchatu. Słu ży przede w szystkim kontroli zachowań kobiet. To prześladowca i opresor. Szczególnie niebezpieczny, nie ma b o w iem twarzy. Jest anonim owy. Kobieta pozostaje wobec plotki bezbronna.13
W idm o plotki po jaw ia się w ięc w życiu Serafin y w łaśn ie w m om encie, kied y bohaterka próbuje sprzeciw ić się regułom tej ek on o m ii. Plotka jest przecież nie tylko strażniczką porządku patriarchalnego, lecz przede wszyst kim wpisanego w ten porządek handlu kobietami. C o więcej, w przypadku
D ziennika Serafiny plotką zarządza m atka bohaterki. D oskonale zdaje sobie
sprawę, czym jest plotka, jakie są m echanizmy jej działania i do jakiego stop nia zm ieniać m oże zachowania (zwłaszcza m łodych) kobiet. M atkę Serafiny można zatem określić jako „strażniczkę patriarchatu”, której bronią jest plot ka. Poza tym to ona wtajem nicza córkę w jej działanie i skutki, dlatego Se rafina nie ma w yjścia i decyduje się na ślub z Oskarem. Ale w idm o plotki nadal ciąży nad bohaterką. W dniu zaręczyn, pełna obaw, aby fakt uprow a dzenia jej przez przyszłego męża nie w yszedł na jaw, pisze: „M oże już m ó - w i ą, m oże ju ż w i e d z ą ... No, O sk a r... tak o g ran iczo n y... gotów b y ł... W szystko do niego podobne. M ó gł się z tym pochw alić naw et!” (9 0-9 1,
podkr. - M .S.).
M ałżeństwo - co było do przewidzenia - okazuje się kom pletną porażką. O lszew ska d ostrzega w nim punkt zw rotny w życiu bohaterki, „bolesne przerwanie snu o życiu i gorzkim wtajem niczeniu w płeć” 14. O skar ujawnia swoje prawdziwe oblicze: jest agresyw ny (to klęska Serafiny) i skąpy (to klę ska matki). W powieści to matka - sym bolicznie zajmująca pozycję ojca - aranżuje całą sytuację (małżeństwo córki). Bohaterka nie może się zbunto wać, g o d ziło b y to bow iem w p atriarchalną rodzinę. Z o stała tu zapisana jedna z fundamentalnych prawd patriarchalnego porządku. Ponieważ kobie ta nie m oże sam odzielnie dokonywać w yboru partnera, sublim uje to w lęk przed seksem , co z kolei w pływ a na postrzeganie m ężczyzny - właśnie jako (seksualnej) bestii. O skar został przedstaw iony Serafinie od razu jako p o tencjalny mąż. Z tego powodu od sam ego początku bohaterka postrzegała go jako potwora. W brew nadziejom Serafiny, nie zm ienił się on pod w p ły wem jej m iłości. C o więcej, sublim acja (związana z lękiem przed seksem) oraz, jak m ożem y przypuszczać, seksualna traum a z początków m ałżeństwa spowodowały, że mąż-bestia stał się jeszcze bardziej ohydny i znienawidzony. Po pow rocie do rodzinnego Hubertowa i po kolejnej awanturze Serafina ucieka do m atki, do Sulim ow a. To w ażn y m om ent, pon iew aż bohaterka próbuje się zbuntow ać przeciw regułom handlu kobietam i, stara się w y m knąć prawom popytu i podaży. Nie znajduje jednak oparcia w matce, któ rą najbardziej oburza fakt, że córka pozwoliła m ężowi odebrać jej klejnoty. M atka nie może przystać na bunt Serafiny, bo to przecież ona była p o d m io tem w transakcji i to ona m iała odnieść największe korzyści z jej „przehan- dlow ania”. D latego cały czas robi córce w yrzuty: „D ziecko m o je ... Jakżeś m ogła doprow adzić rzeczy do sto pn ia... [...] Nie potrzeba było stanowiska opuszczać... za m ało m iałaś energii, w o li...” (109). M atka zawiodła się na
• „ N i e s z c z ę ś l i w e n i e w o l n i c e ”. Dz i e n n i k Se r a f i n y J . I . K r a s z e w s k i e g o . . . •
córce, bo handel nie przyniósł jej należytych gratyfikacji. W inę dostrzegała nie w nabywcy (mężu), lecz w towarze (córce). Znacząca jest tutaj wypowiedź, w której próbuje ona przekonać Serafinę do powrotu do Oskara:
Uspokójże się, proszę c ię ... D la m a t k i p r z y n a j m n i e j c o ś u c z y n i ć s i ę g o d z i ... O skar ch o ry... leży w łóżku - pragnie cię widzieć. R adca mi obiecuje pom oc w m oich interesach, byłeś się zgodziła choćby odw iedzić męża. Potrzebujęż ci przy pom inać, że jest m ężem, że m a s z c h o ć d l a ś w i a t a o b o w i ą z k i ? [...] Serafinko, dziecko moje, ja cię nie p ozn aję... Przecież c h o ć t y l e d l a m n i e n i e s z c z ę ś l i w e j u c z y n i ć m o ż e s z . . . Służba nie płatna, w dom u ani grosza, w ierzyciele dokuczają, ja tej czekolady, którą żyję, nawet sobie nie m am za co sprow ad zić. C h ceszże być przyczyną mej śm ierci?
(118; podkr. - M .S.)
Reguły handlu zostały przedstawione explicite: córka musi wrócić do męża, nie może przecież zrywać kontraktu. Ale argumentacja jest - delikatnie m ó wiąc - zadziwiająca: Serafina m a to zrobić dla świata (groźba plotki) i dla matki (widm o biedy), a nade wszystko - dla ulubionej przez matkę czeko lad y... N ie trzeba, oczyw iście, d opow iadać, że przeżycia i uczucia córki (wobec faktu braku czekolady) zupełnie się nie liczą. Towar wszak nie może o sobie decydować.
Z pow yższych konstatacji w yłan ia się zdecydow anie n egatyw n y obraz matki Serafiny. M ożna jednak spojrzeć na nią inaczej. Przecież ona również jest produktem swojej epoki i swojej warstwy społecznej. C órka powtarza historię matki, m atka widzi w córce siebie, w jej dziejach nieśw iadom ie do strzega przem oc, jaką przed laty zastosowano wobec niej sam ej. Zresztą, znaczący pozostaje fakt, że matka Serafiny jest bezim ienna - zredukowano ją do pełnionej funkcji, do „bycia matką”. Przed laty została wydana za mąż bez m iłości (dla nazwiska i majątku), ale po urodzeniu dziecka jej m ałżeń stwo szybko się rozpadło:
Podsłuchałam nieraz m am ę skarżącą się przed ciocią hrabiną na wszystko, co od papy ucierpiała, i na niespraw iedliw ość jej w yrz ąd zo n ą... C ałe jej życie zatruł ten zw iązek ... [...] Zd aje m i się, iż ojciec nigdy jej jak o ś ocenić i zrozu m ieć nie m ógł. Powtarza to zawsze przed ciocią hrabiną, że się urodziła, aby pozostać niezrozum iałą. [...] A sam a pow iad a, że całe życie była n ieszczęśliw a... Z o stało nam niewiele m a ją tk u ... Papa podobn o dużo stracił, a jeszcze na nią śm ie narzekać, iż ona była p o w odem ruiny. [...] Jedno tylko rozum iem , iż m am a była i jest nieszczęśliw ą i że los kobiety w ogóle nie do zazdrości. Kazano mi do niego być w cześnie przygotow aną. (14)
W tym fragm encie na uwagę zasługuje kilka kwestii. Po pierwsze - brak kom unikacji m iędzy matką a córką. C ierpiąca kobieta skarży się innej ko
biecie (hrabinie), ale nie przekazuje swojej córce w iedzy o życiu. Serafina tylko podsłuchuje rozm ow y matki i ciotki, dochodzą do niej szczątkowe inform acje o losie kobiet. A przecież m atka m ów i o n iezw ykle ważnych problem ach: o sw oim (praw dziw ym ) losie, o byciu n iezrozu m ian ą i n ie szczęśliwą. O dpowiedzi na pytanie o przyczynę takiej sytuacji należy szukać w konstrukcji porządku patriarchalnego, który produkuje „m atki patriar chalne”, czyli takie, które nie tylko uwewnętrzniły reguły patriarchalne (m.in. handel kobietam i), ale także - w związku z tym - wychowują idealnych (tzn. patriarchalnych) synów i idealne (tzn. patriarchalne) córki. A zatem: „kobie ta patriarchalna” r e - p r o d u k u j e „kobietę patriarchalną”. W takim układzie relację: m atka - córka cechuje przem oc i nienaw iść. Skrzyw dzona (przez konkretnych mężczyzn oraz przez m ęski dyskurs) m atka wychowuje córki „do bycia skrzyw dzonym i”. N a tym też polega tragizm kobiecej genealogii w kulturze patriarchalnej (m ożna przypuszczać, że m atka Serafin y działa podobnie jak jej matka, zaś bohaterka, gdyby m iała córkę, postępowałaby dokładnie tak sam o). Relacja ta odznacza się aporią: jednocześnie pragnie niem bliskości i nien aw iścią. Serafina nieustannie pow raca do m atki, by odzyskać spokój i schronić się przed m ęskim światem, a zarazem ucieka od niej, czując, że ta bliskość jej zagraża, że matka „przehandlowała” ją z m ęż czyznam i. Z kolei m atka bohaterki nie przekazuje córce najważniejszych prawd o „losie” kobiety.
Po drugie - obraz mężczyzny. Ojciec Serafiny jest opisywany jako ten, który w yrządza żonie krzywdę, nie rozumie jej i oskarża o wszelkie niepow odze nia (głównie finansowe). Istota nieszczęścia kobiety tkwi zatem w poczuciu bycia skrzywdzoną, niezrozum ianą, oskarżaną, a także porzuconą. Na okre ślenie tej sytu acji K raszew ski w ybiera popu larn y zw iązek frazeologiczny
zatruć komuś życie. Ojciec bohaterki zatruł życie jej matce. Jego postępow a
nie zaw ażyło na całym jej losie. „ Z a tru c ie ” to p o leg ało na w ytw orzeniu w żonie o d p o w ied n iego , n egatyw n ego obrazu jej osoby. W izeru n ek ten sprawił, że kobieta nie potrafiła spojrzeć na siebie inaczej, niż w taki sposób, jak patrzył na nią mąż. W konsekwencji - już nie mężczyzna, ale sam o życie było dla niej „trujące”, zadawało jej ból i cierpienie.
I po trzecie, K raszew ski opisuje tutaj „los kobiety”. M atka Serafiny p o strzega jako „los” wszystko to, co przydarza się kobiecie w życiu. „L o s” nie oznacza tu jedynie „doli” czy „kolei życia”, lecz przede wszystkim „przezna czenie”. Życie kobiet jest więc przez nie pojm owane w kategoriach determi- nizm u. W edług nich, to natura, a nie społeczeństw o, w yznacza kobiecie określone role (zwłaszcza żony i matki). A przecież to w łaśnie społeczeń stwo konstruuje i konstytuuje te role, czyni to jednak w taki sposób, że są
one uważane za naturalne. W takim w ypadku nie m oże zostać w ykonany żaden gest buntu, ponieważ nie wolno łam ać praw natury. K iedy bohaterka m ówi „Kazano m i...”, w yraża tym sam ym konieczność adaptacji do „lo su ”, przysw ojen ia sobie jego reguł i praw. Każde odstępstw o od n o rm y - od „lo su ” - w yw ołuje w kobiecie poczucie winy. To z kolei prowadzi do sam o-
oskarżania. K o b iety sam e siebie obw in iają. T w ierdzą, że są w życiu n ie szczęśliwe i niezrozumiane, bo nie potrafią dobrze wypełnić swego przezna czenia. Pozostaje im za w szelką cenę p rzysto so w ać się do sw o jego losu i zaakcepto w ać jeg o w aru n k i. D latego m atka S e ra fin y n au czyła się żyć w patriarchalnym świecie, grać rolę takiej kobiety, jakiej oczekują mężczyźni. Sam a przyznaje:
Nie mogę przecież zam knąć się z m ym i łzami, które by jego [tj. męża - przyp. M .S.] ob w iniały... Nie chcę, aby świat wiedział, co się w m oim sercu dzieje, wolę, żeby mi za rzucano płochość, niż żeby się naśm iew ano z opuszczonej i pokrzyw dzonej. C zynię
sobie przym us, bawię się... ^ ^
Z dania te są dalszym ciągiem opisu losu kobiety. „Nieszczęśliwa” i „n ie zrozum iana” nie p o trafi tłu m ić sw oich em ocji, a jed n o cześn ie nie może obwiniać męża, ponieważ odpowiedni system wychowania wytworzył w niej obraz idealnej żony, która zawsze pow inna dostrzegać winę w sobie, a nie w mężu. Nie m oże go zatem o nic oskarżać. Z drugiej strony, m atka Sera finy nie chce, aby inni ludzie patrzyli na nią jako na ofiarę, a tym sam ym pogardzali nią i w yszydzali („naśm iew ali się” ). O bow iązkiem kobiety jest nie tylko m ilczenie o krzywdzie, która została jej wyrządzona, lecz także za kładanie kolejnych masek, fałszowanie obrazu swojej osoby. Z tego powodu m atka m ówi, że woli udawać płochość, bo wówczas ludzie oskarżać ją będą jedynie o lekkom yślność, rozkapryszenie, niestałość w m yślach i uczuciach, a nie o przeciwstawianie się jej przeznaczeniu jako kobiety. Tym bardziej, że w izerunek „opuszczonej i skrzywdzonej” wskazuje, iż kobieta nie pogodziła się ze swoim losem , nie zaadaptowała się do sytuacji. Dlatego „czyni sobie przym us” - zmusza się do udawania kogoś, kim nie jest; działa w brew sw o im potrzebom i w brew swojej woli. „Baw ię się” oznacza w tym przypadku nie tyle rozryw kę i korzystanie z życia, ile m askowanie prawdziwych em ocji i fałszowanie obrazu samej siebie. Kraszewski udow odnił więc, jak bardzo los kobiety determ inuje jej życie. M usi ona nieustannie m ierzyć się z w ize runkam i (idealnej żony i matki) uwewnętrznionym i w jej tożsam ości. Jeżeli z jakichś powodów nie przystaje ona do tych obrazów, następuje proces samo- oskarżania się, udawania, stwarzania swojego zafałszowanego portretu.
Będąc strażniczką patriarchalnych reguł, m atka próbuje nakłonić córkę do pow rotu do męża. Serafina czuje się bezradna i postanaw ia odwiedzić
Oskara. W Hubertowie spotyka „radcę tajnego”, który bez ogródek i z zim ną krw ią przedstawia jej nową ofertę. Serafina opisuje to w następujący sposób:
Nie - papier by nie zniósł tego cynizm u, z jakim radca tajny raczył m i w ytłu m a czyć, iż mu szło już o nic więcej jak o d ynastię... chociażby... m iała być okupioną naj w iększym spodleniem z mej strony... N aturalnie, w takim razie m iała bym p raw a... królow ej m atki, gd y in a cz e j... żadnych m ieć nie b ę d ę ... M ów ił to z zim ną krw ią zadziw iającą. Porw ałam się z k rzesła... dostałam serdecznego śm iechu! A , życie! cóż to za rzecz zabawna! co to za farsa doskonała! (119 -12 0 )
„R ad ca tajny” wyraźnie określa reguły nowej transakcji w handlu kobie tami. Serafina staje się podm iotem handlu: zyska m ajątek i pozycję społecz ną. A le - co ważne - nadal pozostaje przedm iotem transakcji, jest bowiem zredukowana do funkcji reproduktorki - jej głównym zadaniem ma być prze dłużenie rodu przez urodzenie dziedzica. A zatem kobieta m oże stać się podm iotem tran sakcji tylko jako m atka. A lbo, m ów iąc precyzyjn ie: jako matka i w zamian za bycie matką. Wówczas mogą (choć nie zawsze muszą) przysługiwać jej prawa „królowej m atki”.
Serafina doskonale zdaje sobie sprawę, jaką rolę w yznacza jej „radca taj ny”. W gruncie rzeczy ma stać się „dziwką”, która sprzeda swoje ciało. D late go bohaterka reaguje em ocjonalnie: „poryw a się z krzesła” i „dostaje ataku śm iechu”. To nie tylko wyraz zażenowania i oburzenia, lecz także buntu. Jej pierwsza reakcja jest som atyczna i sym ptom atyczna. C iało kobiety od m a wia uprzedmiotowienia, wykorzystania oraz „przehandlowania” Buntuje się ono niejako poza jej świadom ością. Z drugiej strony Serafina od razu inter pretuje propozycję radcy. Wie, że pozytyw na odpow iedź oznacza dla niej „ n a j w i ę k s z e s p o d l e n i e ”. Przyjęcie oferty (czyli: sprzedanie własnego ciała) w iąże się z całkow itym upadkiem m oralnym , zhańbieniem i pozba w ieniem godności. „Spodlić się” to „zn ikczem n ieć” przez sam oponiżenie. Radca w ym aga od Serafiny sam oponiżenia, co prowadzi nie tyle do utraty dobrego im ienia w opinii społeczeństwa, ile do zanegowania pozytywnego obrazu siebie. W tym przypadku los kobiety jest historią ciągłych „spodleń” - nieustannych sam oponiżeń. To wyznanie bohaterki m a kluczowe znacze
nie dla jej biografii, bo od tego m om entu zaczyna inaczej postrzegać siebie i swój los. Dlatego jej w ypow iedź kończy ironiczne stwierdzenie, w którym porów nuje ona życie do „rzecz y zabaw nej” i „fa rsy d o sk o n ałej”. Serafina wie, czego oczekują od niej matka, ojciec, mąż i „radca tajny”, i jaką rolę jej wyznaczają. Zdaje sobie sprawę, że m a zostać „dziwką”. C o więcej, istnieje na to społeczne przyzwolenie, a nawet - społeczny przymus. Z tego powodu zaczyna traktować życie jako teatr, ułudę i fałsz. Jeżeli bowiem przyjm uje taką optykę - że życie to teatr - znajduje tym samym uzasadnienie społecz
nych ról w ow ym spektaklu. To w łaśnie jest najw ażniejszym elem entem walki Serafiny w obronie jej własnej osobowości: wiedząc, że odgryw a rolę (nawet rolę „d ziw ki” ) w farsie-życiu, m a jednocześnie św iadom ość, iż to tylko ułuda, a nie jej prawdziwa tożsamość. Podejm uje tę rolę, bo tego w y m aga od niej społeczeństwo. Jej los sprowadza się jedynie do odgryw anej roli - ale to jest tylko maska, a nie jej prawdziwe oblicze. Z kolei stawiane odtąd przez nią pytanie o to, kim naprawdę jest, pozostanie bez odpowiedzi. Farsa to rów nież n ied orzeczność i kpina. K ie d y bohaterka tak określa życie, to znaczy, że widzi w yraźnie, iż sytuacja kobiety w społeczeństwie jest absurdalna, bo granice m iędzy przeznaczonym i dla niej rolam i - szczegól nie „żony” i „dziw ki” - są bardzo cienkie. Orientuje się, że życie z niej zakpi ło, ponieważ - aby zapewnić sobie status społeczny i bezpieczeństwo eko nom iczne - m usi „sprzedać” własne ciało (jak eufem istycznie m ów i radca: „pośw ięcić się dla dynastii” ). Kobieta, będąc „żoną”, staje się jednocześnie „dziw ką”. Poza tym charakterystyczne jest, że Serafina nie m ówi już o „losie kobiety”, lecz o „życiu”. „L o s” oznaczałaby tutaj zespół ról wyznaczonych kobiecie w społeczeństw ie, uzasadnianych dyskursem determ inistycznym i - jako takich - niepodważalnych. Natomiast „życie” byłoby w tym przypad ku m om entem konfrontacji losu z rzeczyw istością. K on frontacja ta wiąże się z rozpadem idealnego w izerun ku, tw orzonego, m ięd zy inn ym i, przez odpow iednie wychowanie. Pojawia się wówczas now y obraz własnej osoby - „ofiary” i „dziw ki”, który jest konstytuowany na drodze poniżenia siebie,
w ym aganego od kobiet przez mężczyzn i obwarowanego regułam i handlu kobietami.
Nie wiemy, dlaczego Serafina przystała na ofertę „rad cy tajnego”, ponie waż w tym m iejscu dziennik się urywa. Następny fragm ent dotyczy już opie ki nad m ałym Stasiem. Bohaterka jest matką absolutnie zakochaną w swoim synu. Jest to widoczne w zm ianie stylu, który staje się tkliw y i em ocjonalny. W gruncie rzeczy Staś jest jedynym człowiekiem , jakiego naprawdę kocha i kochała. Po incydentach z matką, niewątpliwie jest do niej zdystansowana, m ęża nienaw idzi, więc w szystkie uczucia przelewa na Stasia. D odatkowo zaś jej prestiż jako „królow ej m atki” rośnie, bo jest matką syna. Jej szczęście nie trw a jednak długo: Staś um iera. Po jego śm ierci w życiu Serafiny zjawia się ojciec. M atka natom iast schodzi na d alszy plan, zam yka we w łasnym pokoju i oddaje m odlitwie, ucieka w dewocję i hipochondrię. Jako podm iot transakcji poniosła ona całkowitą porażkę - stała się towarzyską bankrutką. C órka wspom ina o niej sporadycznie i równie rzadko ją odwiedza. Ojciec - z którym m atka od dawna się nie kontaktowała, a jednocześnie pragnęła,
się już wcześniej, przy okazji prób korzystnego wydania Serafiny za mąż. Pod czas gdy matka zaprezentowała swojego kandydata na narzeczonego boha terki - barona Oskara, ojciec przedstawił swojego - generała hrabiego von Stahlena. Niewątpliwie był on mężczyzną bardziej interesującym niż Oskar. Problemem okazał się jego wiek, był bowiem starszy od ojca Serafiny. Tego argumentu m atka użyła, żeby zniechęcić córkę do generała. Nie wiadomo, którego z nich - von Stahlena czy O skara - w ybrałaby Serafina, gdyby ja kikolwiek w ybó r m iała. Poniew aż O skar ją p orw ał i uw ięził na całą noc, m usiała się zd ecydow ać na niego, aby un ikn ąć plotek. N iem n iej, istotny pozostaje fakt, że ojciec również - podobnie jak m atka - od samego począt ku próbował brać udział w transakcjach dotyczących jego córki i chciał na tym skorzystać (głównie finansowo). W przypadku, gdyby Serafina wybrała generała, ojciec otrzym ałby należne gratyfikacje. W ycofał się jednak z życia córki na dwa lata, bo wybrała ona kandydata zaproponowanego przez matkę. O jciec po jaw ia się znow u po śm ierci m ęża S erafin y i jej syna i od razu w ystępuje jak o praw n y opiekun w d ow y oraz egzekutor testam entu. Usta la z „rad cą tajnym ” w arunki transakcji dotyczącej dalszego losu córki. Po przyjeździe do Lw ow a Serafina rezygnuje z życia tow arzyskiego, zamyka się przed św iatem , oddaje się żałobie i w spom in an iu zm arłego syna. Bar dzo szybko je d n a k - głów nie za n am ow ą ojca i Józi, p rzyjació łk i z pensji - w chodzi do tam tejszej socjety. P ierw szy bal z jej udziałem przypom ina
poniekąd aukcję, na której wystawiono na sprzedaż tylko jeden przedm iot (właśnie przedm iot!) - Serafinę. M ężczyźni - licytanci - mają obejrzeć „to w ar” i wycenić go. Licytatorem jest oczywiście ojciec, w ybierający tę ofertę, która przyniesie mu najwięcej zysków (zresztą już sam o sprowadzenie córki do Lwowa polepszyło jego pozycję finansową i społeczną).
C ała sytuacja jest jednak skom plikowana. Po tym, jak Serafina zaczyna zapraszać ludzi z towarzystwa na czwartkowe spotkania, ojciec tak aranżuje „licytację”, aby córka m ogła odnieść wrażenie, że to ona dokonuje wyboru. Rzecz jasna, są to tylko pozory, ponieważ ojciec już dawno w ybrał dla córki kandydata na męża - tajemniczego barona M olaczka, koniuszego carskiego - dzięki którem u droga do W iednia stałaby przed nim (i przed Serafiną)
otworem . Baron doskonale zdaje sobie sprawę z reguł licytacji, dlatego transakcję przygotow uje z ojcem , a nie z „w ybranką serca” : „Baron M ola- czek widocznie ma jakieś myśli, bywa często... bardzo n aw et... ale uważam, że więcej się stara o pozyskanie sobie ojca niż m n ie...” (150). Ojciec postę puje bardzo sprytnie: nieustannie zachwala zalety M olaczka, przyprowadza wprawdzie innych konkurentów, takich jednak, przy których baron w ypada korzystniej. Zaprasza nawet rotm istrza z W iednia, aby potwierdził wybitne
zasługi koniuszego. Po naleganiach ojca Serafina ulega i godzi się na ślub - kolejny ślub bez m iłości i bez przekonania. Na jej decyzję o zam ążpójściu ponownie ma w pływ jakaś osoba trzecia: pierwsze m ałżeństwo m iało m iej sce po nam owach m atki, drugie - po intrygach ojca. Po ślubie bohaterka wyjeżdża wraz z mężem i ojcem do W iednia, gdzie po upływie dwóch dni M olaczek zostaje aresztowany za „fałszerstw a, sprzeniew ierzenia, naduży cia” (165). Okazuje się, że zastawił nawet klejnoty żony. Serafina przegryw a po raz drugi. A le klęskę pon osi także ojciec. Tym razem to on - tak jak wcześniej matka - nie odniósł żadnych korzyści z handlowania córką. Co więcej - zszargane zostało jego dobre imię. Niestety, konsekwencje całego zajścia pon osi znów Serafina. O jciec - idąc w ślad y żony - w ycofuje się z życia, ucieka przed św iatem , zam yka w sobie („O jciec chory, ledw ie się d źw iga...” [167]).
D ziennik koń czy się fragm entem listu S erafin y do Józi - przyjaciółki z czasów, gdy były razem na pensji: „We wszystkim tak byłam , tak jestem - i zapewne będę szczęśliwą... do zazdrości! [...] Ale mnie jedno pociesza:
w y może będziecie żałować życia, ja - nie!” (168). W ypowiedź ta ma inny status niż cały dziennik, ponieważ nie jest to już autokom unikacja, lecz list kobiety do drugiej kobiety. Serafina wyraża w nim swój stosunek do tego, co wydarzyło się jej w życiu. Wyznaje, że w mom encie, gdy jej życie się skończy, nie będzie go żałow ała. Pojawia się tutaj pytanie o przyczynę tej negatyw nej oceny jej własnego losu. Być może odpowiedzi należy szukać nie tylko w faktach z przeszłości bohaterki, ale przede w szystkim w św iadom ości, jaką zyskała (że los kobiety polega na odgryw aniu ról wyznaczonych przez społeczeństwo), oraz w doświadczeniu „spodlenia”. Poza tym , słow a te są znaczące, zwłaszcza w kontekście jej wcześniejszej wypowiedzi, z początku dziennika: „Będę panią siebie, serca i losów m o ich ...” (15). M im o deklaracji Serafiny, że nie powtórzy losów matki (i innych kobiet), przydarzyło się jej dokładnie to samo. Życie tak się potoczyło, że w szyscy byli panam i losów Serafiny, tylko nie ona. Bohaterka dojrzała - po traumatycznych przeżyciach - dwóch nieudanych m ałżeństwach, śm ierci dziecka, od kryciu faktycznej
roli rodziców w życiu kobiety. N auczyła się zasad, jakie rządzą światem, a także zrozum iała, jaka jest pozycja kobiety - zwłaszcza m łodej - w tym świecie i jakie są reguły handlu kobietami. A le doskonale zdaje sobie sprawę, że ta wiedza nigdy - w patriarchalnym świecie - nie może dać jej władzy. Nawet je śli b ędzie p ró b ow ała sterow ać tran sak cja m i i czerp ać k orzyści z um iejętnego fu n kcjonow an ia w św iecie m ężczyzn, to i tak ostatecznie poniesie klęskę. Nie wiemy, jakie były dalsze losy Serafiny - po przeżyciach w W iedniu jej dziennik się kończy. Z ostatnich zanotowanych przez nią słów
przebija gorzka ironia, w ynikająca z zaakceptowania swojego egzystencjal nego doświadczenia jako czegoś, co jej się faktycznie przydarzyło.
Nieco inaczej interpretuje zakończenie utworu Olszewska:
S erafin a - w yb iera sam otn ość, chce od izo low ać się w Su lim o w ie lub zamknąć w m ajątku w uja; m oże p ow ied zieć o sobie: w ybierając sw ój los, w yb rałam dum ne odosobnienie, przedkładam pesym izm i beznadziejność nad w italizm i optym izm . Taki jest ten jej pryw atn y bunt przeciw zastanej strukturze świata. Ale dopiero teraz - wydaje się m ów ić K raszew ski - Serafina dociera do głębi swego człowieczeństwa,
w bezsilności od kryw a m oc, a jest nią sam ośw iadom ość, która choć gorzka i bolesna, jest przecież w artością. W zakończeniu pow ieści Serafina w śród wszystkich masek ma ludzką twarz, jak o jed yn a jest zdolna dokonać obrachunku z w łasną biografią, postawić wyżej życie poza światem i kulturą. Pisarz pokazuje ją jak o jednostkę poszu kującą, zadającą pytania, co w powieści nabiera zresztą charakteru dram atycznego.15
Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem badaczki, że bohaterka żyje „poza światem i kulturą”, poniew aż tragedia Serafiny polega w łaśnie na tym , że „świat i kultura” stały się jej życiem. Uwewnętrzniła ona norm y i zasady spo łeczne, przyjęła w yznaczone jej role, nawet kosztem „spodlenia”. Dlatego jej bunt okazał się pozorny, wyrażał się w ucieczce i odizolowaniu, ale na pewno nie polegał na zanegowaniu „św iata i kultury”. W nioski, do jakich dochodzi Kraszew ski, są więc przerażające w swej prawdziwości: dojrzała kobieta, p osiad ająca w iedzę, w yzw olona, w yem an cypow an a jest „ z a k a - z a n a”, nie ma prawa funkcjonować w społeczeństwie. Takie kobiety są w y rzucane, spychane na margines społeczeństwa przez mechanizmy porządku patriarchalnego. Pozostaje im jedynie los w ygnańca, wyrzutka, banity. Se rafina, nie chcąc być m arionetką w rękach mężczyzn, przedm iotem handlu, towarem wym iennym , wybiera właśnie taki los - skazuje się na nieobecność, znika, społecznie umiera. Pisarz diagnozuje zatem sytuację kobiet, próbuje wniknąć w ich doświadczenie. Nie dysponuje jednak wizją takiego świata, w którym em ancypacja m ogłaby stać się faktem. Z tego powodu decyduje się na odosobnienie swojej bohaterki - bo nie znajduje dla niej m iejsca w społeczeństwie. Nie wie, kim m ogłaby być kobieta wyzwolona, jak m ogłaby żyć i jakie pełnić funkcje.
• „ N i e s z c z ę ś l i w e n i e w o l n i c e ”. Dz i e n n i k Se r a f i n y J . I . K r a s z e w s k i e g o . . . •
A B S T R A C T
“ W r e t c h e d B o n d s w o m e n ” : J ô z e f - I g n a c y K r a s z e w s k i ’ s
Dz i e n n i k Se r a f i n y a s a S t o r y o n ‘ T r a f f i c k i n g i n W o m e n ’
This article interprets J.I. K raszew ski’s novel D ziennik Serafiny using the dom inant category o f ‘trafficking in wom en, elaborated by Claude Lévi-Strauss and Luce Irigaray. A s it turns out, although he did not ap ply the category as such, the novelist m asterly sensed that it did exist, and d e sc rib e d it. A y o u n g w o m an , a nu bile, b ecom es a su b ject o f a m atrim onial transaction entered into by the parents (especially, the m ale ones). The role o f boarding school [pensja] and gossip has been d escrib ed , am ong oth er factors, in the rein forcem en t o f the rules o f trading/trafficking - and thereby, in the norm ativisation o f the female lives. The (notion of) ‘patriarchal m other’ has an im portant function too. Kraszew ski excellently characterises the ‘fem ale lot’ w hich, essen tially, becom es a history o f her ‘debasem ents’
K E Y W O R D S
trafficking in women, patriarchate, emancipation, marriage, gossip, boarding school, (the) female lot, debasement/meanness