Barbara Kryda
Sprawozdanie z pracy i działalności
Towarzystwa Literackiego im.
Adama Mickiewicza w okresie od
września 1978 do września 1979 r.
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 14-15, 193-196
Barbara K ry da
SPRAWOZDANIE Z PRACY I DZIAŁALNOŚCI
TOWARZYSTWA LITERACKIEGO IM. ADAMA MICKIEWICZA
W OKRESIE OD WRZEŚNIA 1978 DO WRZEŚNIA 1979 R.
Spotkania Prezesów i aktyw u Towarzystwa Literackiego im. Adama M ickie w icza, które odbywały się w ostatnich dwóch latach (Częstochowa 1977, Łomża 1978) udowodniły potrzebę szerokiej i w nikliw ej dyskusji nad celam i działalności naukow ej i społecznej naszego Towarzystwa, co szczególnie jest ważne w sytuacji przem ian cyw ilizacyjnych i kulturow ych w naszym kraju. Charakter tych zmian, obejm ujących zwłaszcza ośw iatę, środki masowego przekazu, społeczne uczestnictwo najszerszego odbiorcy w życiu kulturalnym oraz jego stosunek do spadku m yśli hum anistycznej i tradycji literackiej domaga się w yzw alania w środowiskach po lonistycznych świadom ej odpow iedzialności za kształt narodowej kultury i edu kacji.
W dziedzinie tej — co potwierdza codzienna praca Oddziałów Towarzystwa — są olbrzym ie m ożliwości dla różnorodnej inicjatyw y, pod warunkiem, że rozpozna ne zostaną w łaściw ie lokalne potrzeby i środki, a energia i zapał działaczy znajdą w sparcie i uznanie u adm inistratorów życia kulturalnego i społecznego regionu. Tegoroczne spotkanie Prezesów poświęcone było przede w szystkim k w estii znacze nia naukowego rozwoju i twórczej pracy środow isk hum anistycznych, a szczegól n ie polonistycznych, z uw zględnieniem różnych warunków tej pracy, różnych ukła dów środowiskowych, odm iennych tradycji i m ożliw ości integrow ania różnych p laców ek naukowych, ośw iatow ych i kulturalnych. Dla tych rozważań potrzebne i pouczające staje się spojrzenie na pracę Tow arzystwa, jego Oddziałów i Zarządu G łównego w ciągu ostatniego roku od Zjazdu Sprawozdawczo-W yborczego w Łom ży w e w rześniu 1978 r.
Sytuacja organizacyjna Towarzystwa w św ietle półrocznych sprawozdań Od działów przedstawia się niejednolicie. Obok Oddziałów o bardzo żyw ej działalności i towarzyszącej jej regularnej korespondencji z Zarządem są ośrodki, które bądź zaniedbują dokum entację przeprowadzanych przez siebie akcji, bądź w układach trudnych personalnie czy organizacyjnie poprzestają na form alnej sprawozdawczo ści — oba w ypadki muszą w yzw alać żyw y niepokój Zarządu, który ma pomagać Oddziałom w spełnianiu ich statutowej roli i odpowiada w obec w ładz za ich dzia łalność. Z jednej strony obserwować można z satysfakcją pow staw anie nowych placów ek (goszczący nas tu dziś Kalisz, Konin), z drugiej istnieją układy w p ew nym sensie „m artwe”, nie w yzw alające in icjatyw w łasnych, nieporadne gospodar czo i adm inistracyjnie. W drugim z tych przypadków łączą się zwykle takie zja w iska, jak słaba działalność m erytoryczna i nieregularna sprawozdawczość, a bra kowi zw iązków z lokalnym i ośrodkami naukow ym i towarzyszy również brak kon taktów z okręgowym i ośrodkami szkolnym i, adm inistracją danego regionu czy in nym i stowarzyszeniam i kulturalnym i. Społeczna praca naukowa domaga się oczy w iście pasji i poświęcenia tych, którzy się jej podejmują, i ich w artość jest n
— 194 —
kwestionowana; przede w szystkim jednak, jeśli ma spełniać swoją rolę, musi być ona owocem św iadom ego rozpoznania potrzeb w łasnego środowiska i um iejętności zorganizowania współpracy — na własną miarę — tych wszystkich, którym ma ona służyć.
N adesłane przez Oddziały Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza sprawozdania z pracy ostatniego roku ukazują, jak bardzo zróżnicowna jest to praca i jak szerokie może m ieć perspektywy.
Duże ośrodki uniw ersyteckie (Warszawa, Gdańsk, Lublin, Poznań, Wrocław, Toruń, Sosnowiec) są pierwszym przykładem tej różnorodności. Od popularyzacji na szeroką skalę (Sosnowiec) — tak w znaczeniu odbiorców, jak prelegentów — do kam eralnych odczytów w ybitnych autorytetów, jakie odbywają się w gronie znaw ców (Gdańsk) — prezentują one w szystk ie form y działalności naukowej i upo w szechniającej wiedzę. Trzeba podkreślić, że w chw ili obecnej szczególnie cenne są te zwłaszcza inicjatyw y, które wciągają w obręb prac i twórczej dyskusji hu m anistycznej różne grupy polonistów pracujących na różnych stopniach edukacji i kultury w celu w zajem nej w ym iany doświadczeń oraz m odernizacji ich wiedzy i zainteresowań. Pow ołaniem Tow arzystwa w tych m iastach (w których istnieje w iele przecież różnych agend ryw alizujących wobec potencjalnych uczestników i odbiorców) może być przełam yw anie izolacji m iędzy środowiskam i uniw ersy teckim i i oświatą na poziom ie podstaw owym i średnim; otoczenie opieką m niej szych miast w ojewództw a, pozbawionych kadry naukowej; inicjow anie twórczej pracy i doskonalenie jej metod. Taką rolę, przy współpracy z Kuratoriami i In stytutam i Kształcenia Nauczycieli spełniają ośrodki Sosnow iecki, Poznański, War szawski, W rocławski, Lubelski.
Drugą grupę stanowią Oddziały, dla których oparciem mogą być Wyższe Szko ły Pedagogiczne lub Instytuty K ształcenia Nauczycieli. Tu charakter pracy, w y raźnie adresowanej ku szkole, narzuca się spontanicznie i — trzeba przyznać — w iele Oddziałów w ykorzystuje tę sytuację do podejm owania interesujących inicja tyw m etodycznych. Przykładem może być działalność Oddziałów Olsztyńskiego, Rzeszowskiego, Słupskiego, Szczecińskiego, Opolskiego i in. Nowatorskie poszuki w ania w tym zakresie są szczególnie cenne, a rola ich urosłaby, gdyby łączyły się z m ożliwościam i publikowania osiągnięć zaangażowanych w tę pracę nauczy cieli i pracowników naukowych, w eryfikując teoretyczne poszukiw ania na kon kretnym warsztacie szkolnym. Te m ożliwości jednak (nie z w in y Towarzystwa!), trzeba przyznać, w ykorzystuje się rzadko.
Trzecią grupę stanowią Oddziały, których praca jest może najtrudniejsza, choć, chciałoby się powiedzieć, najcenniejsza dla w łasnego środowiska. Usytuowane w m iastach pozbawionych zaplecza naukowego, mogą i pow inny być one centrum społecznego ruchu naukowego na sw oim terenie, tworzyć naturalną podstawę nau kowego rozwoju m iejscowych polonistów, z w ciągnięciem w krąg zainteresowań również uzdolnionej młodzieży szkół średnich, a poprzez ściąganie na prelekcje w ybitnych specjalistów, kontaktować ich z bezpośrednimi potrzebami terenu. Wy daje się, że te w łaśnie Oddziały powinny m ieć bliższy kontakt z Oddziałami z gru py pierwszej, korzystać ze sprawdzonych prelegentów, bliżej współpracować z Za rządem Głównym . W tej sytuacji znajdują się B ielsko-B iała, Grójec, Jarosław, Ko nin, Łomża, Zamość. W pracy tych Oddziałów widać, podobnie jak przy grupach poprzednich, bardzo duże rozbieżności, w ynikające z charakteru regionu, układów ludzkich itp. Na przykładach niektórych z nich (Bielsko-Biała, Łomża) widać jak w iele znaczy inicjatyw a poszczególnych środowisk, tak w zakresie typu kontaktów
— 195 —
naw iązyw anych z przedstaw icielam i naukowych środow isk najbliższego regionu, jak w zjednaniu sobie szerokiego audytorium dla poszczególnych akcji.
W działalności odczytowej dom inowały w pracy Oddziałów w ubiegłym roku dwa przede w szystkim tematy: rocznicowe obchody związane z twórczością Juliu sza Słow ackiego i sześćdziesięciolecie niepodległości Polski. Prócz odczytów na ten tem at niektóre Oddziały zorganizowały w iększe sesje .naukowe (Opole, Rzeszów, Jarosław, Zielona Góra). Zainteresowaniem cieszyły się również problemy m etodo logiczne i m etodyczne (sesja teoretycznoliteracka w Słupsku, sesje poświęcone pod ręcznikom — Poznań, Lublin, Słupsk), problemy interpretacji poezji w szkole (Wrocław, Leszno), nauczanie języka w szkole (Wrocław, Legnica). Osobne sesje naukowe poświęcono E. Zegadłowiczowi (Bielsko-Biała, W adowice), I. Fikowi (Biel- sko-Biała, Oświęcim), S. Pigoniow i (Rzeszów), A. M ickiew iczow i (Wrocław). Na osobne uwzględnienie zasługują takie form y pracy, jak plenery literackie, spraw dzone w środowisku Olsztyńskim (w tym roku Olsztyn, Szczytno), wycieczki, or ganizacja konkursów literackich dla m łodzieży licealnej (Sosnowiec) lub okolicz nościow e edytorstw o (Warszawa, druk bibliofilski pośw ięcony J. W. Gomulickiemu). Ogólnie jednak można zaryzykować twierdzenie, że w ostatnim roku ruch nau kowy w w ielu ośrodkach osłabł. N ie jest to może w yraźnie w idoczne w liczbach, ze względu na „w yrów nującą” statystycznie żyw ą działalność innych Oddziałów. Można to w ytłum aczyć trudnymi warunkami atm osferycznym i i kom unikacyjnym i, które uniem ożliw iały czasem dojazdy na poszczególne imprezy, jak też trudnościa mi finansow o-organizacyjnym i. Pod tym względem istn ieje też ogromna dyspropor cja w pracy poszczególnych Oddziałów. Są wśród nich takie, które cieszą się po parciem i współpracą m iejscow ych władz adm inistracyjnych i gospodarczych (zdo bywając cenne m ecenaty instytucji w spierających), są też i takie, które borykają się z zasadniczym i trudnościami finansow ym i i lokalow ym i. Na szczególną troskę zasługują te ośrodki, w których praca w ubiegłym roku z różnych przyczyn prze biegała w yjątkowo słabo (brak niekiedy sprawozdań każe wnioskow ać o jej za marciu), np. Białystok, Biała Podlaska, Cieszyn, Chełm, Elbląg, Kraków, Przem yśl, Siedlce. Trudności te, jak się w ydaje, pow inny stać się tem atem osobnej narady przedstaw icieli tych Oddziałów z Zarządem Głównym.
W nowej swojej kadencji Zarząd Główny ukonstytuow ał się w następującym składzie: Prezes — prof. M ieczysław K limowicz, W iceprezesi: prof. Eugeniusz Sawrym owicz, prof. Roman Taborski, Sekretarz — dr Barbara Kryda, Skarbnik — mgr Maria Bokszczanin. Z prezydium współpracują ściśle: prof. Zofia Stefanow - ska, prof. Zdzisław Libera, doc. Janusz M aciejewski, doc. Stanisław Makowski, doc. Zdzisław Frycie, dr Maria Grabowska, dr Cezary R owiński, dr Ryszard W oj ciechow ski, dr Stanisław Swirko.
Ze względu na dłuższy wyjazd zagraniczny p. H eleny Kamińskiej k ierow nic two Sekretariatu przejęła p. Małgorzata Porowska.
W sw oim zakresie Zarząd Główny zorganizował w W arszawie cykl odczytów pod w spólnym tytułem „60 lat nauki o literaturze” (od grudnia 1978 do końca stycznia 1979 r.). Z M inisterstwa Oświaty i W ychowania uzyskano stałą dotację na pokrywanie prenumeraty 1000 egz. „Polonistyki” dla członków Towarzystwa; od stycznia 1979 Oddziały otrzymują już kolejne num ery tego czasopisma m eto dycznego. Trwają prace nad przygotowaniem sem inarium dotyczącego podręczni ków szkolnych — do Zarządu Głównego w płynęło z O ddziałów 20 prac; niestety, nie w szyscy deklarujący autorstwo w yw iązali się ze sw oich obietnic. Członkowie Zarządu Głównego w yjeżdżali do poszczególnych Oddziałów, zapraszani na prele kcje, sesje naukowe i zebrania spraw ozdawczo-wyborcze (Bielsko-B iała, Kalisz,
— 196 —
Konin, Lublin, Łomża, Olsztyn, Piotrków, Płock, Poznań, Przem yśl, Sosnow iec — Katowice, Szczecin); spotkania te uważam y za bardzo cenne, pozwalają one bo w iem w bezpośrednim kontakcie poruszyć w iele ważnych i trudnych czasem dla różnych ośrodków problemów.
W marcu 1979 r. w Zarządzie G łów nym odbyła się kontrola działalności sta tutowej Towarzystwa. We w nioskach z kontroli, przy podkreśleniu prawidłowo prowadzonej i cennej kulturalnie działalności m erytorycznej, wym ieniono kilka kwestii, które powinny zostać uwzględnione w dalszej pracy organizacyjnej i spra wozdawczej. D otyczyły one m.in.: dostosowania struktury organizacyjnej Tow arzy stwa do podziału adm inistracyjnego kraju; ujednolicenia i zharm onizowania czasu trwania kadencji władz poszczególnych Oddziałów terenowych w czasem trwania kadencji władz całego Towarzystwa; uaktualnienie statutu Towarzystwa w ten sposób, by została w nim uregulowana sytuacja prawna Sądu Honorowego i do kładniej określone kompetencje Zarządu Głównego i jego Prezydium. Problem y te przedstawiam y do dyskusji na obecnym zebraniu, a ostateczny kształt zm ienio nego Statutu zatwierdzi Zjazd Delegatów Towarzystwa w Płocku 1980 r. Warto uświadom ić sobie fakt, że w szystkie Oddziały Tow arzystw a podlegają na swoim terenie analogicznej form ie kontroli i w wypadku stw ierdzenia nieprawidłowości (co na szczęście zdarza się bardzo rzadko!) uwagi na ten tem at przesyłane są do Zarządu Głównego z poleceniem interw encji w pracę poszczególnych środowisk. W wypadku szczególnych zaniedbań Zarząd Główny pow inien nawet dążyć do zmiany składu Zarządu danego Oddziału. Każda taka sytuacja, gdy do niej do chodzi, jest i przykra, i niezw ykle trudna do rozwiązania. Trzeba w ięc w miarę m ożliwości starać się ich unikać, a jednym ze sposobów jest tu chyba trwały kontakt Zarządów poszczególnych Oddziałów z Zarządem Głównym, zwłaszcza gdy w ynikają trudności w ich pracy. Dotyczy to przede w szystkim problemów finan sowych — za zaniedbania w tej dziedzinie odpowiedzialność spada personalnie na Skarbnika i Księgową Zarządu Głównego.
Podjęte już zostały prace nad historią Towarzystwa — szersza inform acja zo stanie przekazana przez p. doc. J. Fitę — w związku z tym stwierdzić trzeba z ża lem, że znikoma liczba Oddziałów podjęła na swoim terenie pracę dokumentującą lokalne dzieje naszego stowarzyszenia. Jest to jedno z najpilniejszych zadań do wykonania w roku 1980, jeśli chcemy, żeby książka ukazała się w terminie.
Podsumowując, trzeba stwierdzić, że zdajemy sobie sprawę z tego, iż działal ność naszego Towarzystwa nie pozostaje bez związku z ogólną sytuacją kulturową i naukową w kraju. Charakteryzuje ją z jednej strony konkurencja różnych agend i ich czasem zewnętrznie efektow nych form pracy, z drugiej daleko posunięta instytucjonalizacja i nacechow anie dość czasem w ąskim utylitaryzm em . Jeśli do damy do tego trudności m aterialne i obciążenie czasowe tej grupy pracowników, spośród których Towarzystwo nasze ma najliczniejszych członków — a w ięc nau czycieli — i najw iększe ich „związanie” adm inistracyjno-zaw odow e, łatw o zrozu mieć, za jaką olbrzymią cenę odbywają się te w szystkie sesje, zebrania, odczyty i inne akcje, o których donoszą rzeczowo i zw ięźle w sw oich bieżących sprawo zdaniach Prezesi Oddziałów. Ale być m oże jest to c e n a ż y c i a , którą płacić musimy, która zyskuje prawdziwy w ym iar i znaczenie, gdy ją skonfrontujem y z głodem autentycznych poszukiwań naukowych, przeciw staw ionych „odrabianiu dyplomu dla papierka”, z potrzebą ożyw ienia dyskusji nad tak bardzo przecież istotnym i dla naszego społeczeństwa kw estiam i, jak wartość narodowej kultury i jej m iejsce w e w spółczesnym odbiorze oraz problem przyszłości edukacji huma nistycznej.