• Nie Znaleziono Wyników

Antoni Górecki - Antoni Pełka : zagadka historycznoliteracka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Antoni Górecki - Antoni Pełka : zagadka historycznoliteracka"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Snopek

Antoni Górecki - Antoni Pełka :

zagadka historycznoliteracka

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 76/1, 103-108

1985

(2)

JE R Z Y SNO PEK

ANTONI GÓRECKI — ANTONI PEŁKA

Z A G A D K A HISTORYCZNOLITERACK A

Pośród dużej liczby utworów poetyckich zamieszczanych przez „Ty­

godnik Polski” w ciągu r. 1819 znajduje się kilkadziesiąt epigramatów Antoniego Pełki. Inne „ucinki” sygnowane tym nazwiskiem pojawiły się trzy lata wcześniej na łamach „Pamiętnika Warszawskiego”, a w r. 1820 spotykamy się z Pełką w „Wandzie”, piśmie stanowiącym kon­

tynuację „Tygodnika Polskiego” i . Oprócz dwóch epigramatów tego auto­

ra opublikowano na kartach „Wandy” anons:

W drukarni przy ul. S. J erzego w y szły z druku w ciągu tego tygodnia n astęp u jące dziełka: P ien iacze, kom edia R asyn a w ierszem , przekład Józefa B rykczyńskiego. [...] E pig ra m a ta A n ton iego P ełk i. C ena złoty i gr 15, rów n ież na papierze p ię k n y m 2.

W tejże drukarni wychodziły spod pras wszystkie czasopisma Bru­

nona Kicińskiego: „Tygodnik Polski i Zagraniczny”, „Tygodnik Polski”

i „Wanda”. Można by więc sądzić, że ów tajemniczy Antoni Pełka (brak bow iem o nim wzmianki w dokumentach z tych lat) należał do grona twórców skupionych wówczas wokół Kicińskiego. Przypadek sprawił, że dla historii literatury Pełka pozostał na długi okres postacią nie ziden­

tyfikowaną. Sądzono, iż nazwisko to jest allonimem bądź pseudonimem Antoniego Goreckiego. Hipotezę taką wysunął Kazimierz Bartoszewicz, który u schyłku X IX w. sięgnął do tomików Epigram/matów i znaczną liczbę tekstów przedrukował w opracowanych przez siebie antologiach.

Pierwsza z nich ukazała się pod tytułem Perły humoru polskiego (1884), druga — Księgi humoru polskiego (1897).

Teksty Pełki opatrzył Bartoszewicz następującym wyjaśnieniem:

U cin k i te w yb raliśm y z „T ygodnika P o lsk ieg o ” (1818—1819), z „P am iętnika W arszaw sk iego”, z broszury E pigram ata A n ton iego P ełk i (W arszawa 1820), w reszcie z n ad esłan ego nam ła sk a w ie przed 12 la ty rękopisu. Z w ażyw szy, że

1 B ib liografię podaje W. P u s z : „ N o w y Pa rn a s” p r z e d r o m a n t y c z n e j W a r s z a w y . B r u n o K ic i ń s k i i grono jego w sp ó łp r a c o w n i k ó w . W rocław 1979, s. 221—223.

2 „W anda” 1820, t. 2, s. 128.

(3)

104 JE R Z Y S N O P E K

jed n ocześn ie „T ygodnik P o lsk i” drukow ał w iersze A n ton iego G oreckiego i ż e

„u cin k i” s ty l jego przypom inają, n asu w a ło się dom niem anie, że pod p seu d o­

nim em P e łk i k ryje się G órecki, co i tożsam ość im ien ia pon iek ąd stw ierd za ła . N a d sy ła ją cy nam ręk op is p. G. u w ażał P e łk ę za w ła śc iw e nazw isk o autora, dodając, że „rodzina” m a zam iar w yd ać zbiór pism przez n iego p o z o sta w io n y 3.

Widzimy, że Bartoszewicz wyraził swój domysł z dużą ostrożnością,, jednakże po kilkudziesięciu latach Julian Tuwim nie miał już żadnych wątpliwości i zamieszczając niektóre epigramaty w Czterech wiekach fraszki polskiej opatrzył nazwisko autora dopiskiem „pseudonim Anto­

niego Goreckiego” 4. Przed zajęciem jednoznacznego stanowiska w tej kwestii powstrzymał się Gabriel Korbut, pisząc:

Czy A n to n i P ełk a, d ru k u jący u cin k i w „T ygodniku P o lsk im ” (1818— 1819), w „ P am iętn ik u W arszaw sk im ” i w broszurze E p ig ra m a ta A n ton iego P ełk i (War­

szaw a 1820), to p seudonim A n to n ieg o G oreckiego, n ie m a p e w n o ś c i5.

Dopiero Zofia Ciechanowska stanowczo przeciwstawiła się utożsamia­

niu obu autorów. Podając bibliografię do biogramu Goreckiego w Pol­

skim słowniku biograficznym, zauważyła (w komentarzu do pozycji: Bar­

toszewicz Κ., Księgi humoru polskiego, Pet. 1897 IV): „zawiera m. i.

epigramaty A. Pełki przypisane niesłusznie A. G-em u” 6. Ku takiemu stanowisku skłania się wyraźnie znawca środowiska literackiego skupio­

nego wokół Brunona Kicińskiego — W iesław Pusz, ubolewający jedynie nad tym, że Ciechanowska nie poparła swojego twierdzenia żadnymi do­

wodami 7. Problem, przyznajmy, nie najważniejszy w historii naszej li­

teratury, domaga się rozwiązania. Szkic ten jest próbą definitywnego rozstrzygnięcia zagadki Antoniego Pełki.

Pierw szy krok na tej drodze stanowiło odkrycie poety o takim imie­

niu i nazwisku w krakowsko-lwowskim środowisku literackim z prze­

łomu XVIII i XIX wieku. Pełka należał w tym czasie do grupy młodych twórców skupionych wokół Józefa Sygierta (obok Lucjana Erazma Jani- szowskiego, Jana Stoczkiewicza, Franciszka Wężyka i innych). Listy Pełki zachowały się — wprawdzie w niewielkiej ilości — w zbiorach Biblioteki im. Ossolińskich, a wzmianki o nim spotykamy dość często w korespondencji młodych literatów z tego kręgu. Na podstawie tych dokumentów nie sposób jednak ustalić, czy chodzi w nich o autora epigramatów ogłoszonych po kilkunastu latach w czasopismach war­

szawskich i wydanych w osobnym tomie, także w Warszawie. K iedy drogi przyjaciół rozeszły się (Sygiert zmarł w r. 1804), mógł Pełka po­

dążyć w stronę stolicy, jak to zrobił np. Wężyk. Fakt taki, gdyby naw et

8 K s ię g i h u m o r u polskie go. Zebrał, u ło ży ł i ob jaśn ił K. B a r t o s z e w i c z . T. 4. P etersb u rg 1897, s. 57.

4 C z t e r y w i e k i f r a s z k i p o ls k ie j. W ybór i w stę p J. T u w i m a . P rzed m ow a A. B r ü c k n e r a. W arszaw a 1957, s. 236.

5 G. K o r b u t , L it e r a tu r a p olska, t. 2 (1918), s. 226.

® P o ls k i s ł o w n i k b io grafic zny, t. 8 (1959— 1960), s. 309.

7 P u s z , op. cit., s. 145.

(4)

okazał się autentyczny, równie dobrze jednak podbudowywałby tezę, iż nazwiskiem obracającego się w kręgach literackich przybysza posłużył się Górecki, podpisując nim część swoich utworów. Byłoby to zrozumiałe, zważywszy że ten płodny twórca zapełniał łamy czasopism ogromną ilością swych wierszy, co stało się przedmiotem ironicznych i zjadliwych ataków. Starczy tu przytoczyć fragment Nowego Parnasu Franciszka Morawskiego:

D roga ziem io ojczysta, ciesz się z tak iej chw ały, N igd y ci tw oje dzieje tej chluby n ie dały!

Z gasiłaś daw ną sła w ę tw y m N ow ym Parnasem , O kryj się, ucieszona, bujnych lau rów lasem , S ięgn ij czołem do słońca, do nieba sam ego I pow iedz du m n ie św iatu: ja m am Goreckiego!

A ty, poeto w y ższy nad w szy stk ie krytyki, N iezliczon ym i tw ory zapełniaj dzienniki;

Z abijesz tw y m rozłosem cały ród pisarzy, W ypróżnisz nam papiernie, zam ęczysz drukarzy 8.

Kilka kartek należących do spuścizny po Sygiercie przesądza sprawę ostatecznie. Zawierają one spis utworów Pełki przygotowywanych wów­

czas do wydania. Zestawienie z tomikiem Epigrammatów wykazuje, że część utworów powtarza się (czasem z drobnymi zmianami). Zarówno w rękopisie Sygierta, jak i w Epigrammatach spotykamy m. in. nastę­

pujące tytuły: Do czytelnika, Józia w żałobie, Na gadułę Stanisława, Do malarza, Do obmówców, Na dodatki w religii, Na śmiech Basi, Na z b y t malujące się, Na z b y t pijącego kawę, Na złego kaznodzieję, Pięć zm ysłów ciała, Pijak, Przysięga pijaków, Wielkie w świecie odmiany 9.

W spisie Sygierta znajdują się również tytuły epigramatów ogłoszonych w „Tygodniku Polskim i Zagranicznym” i przedrukowanych przez Bar­

toszewicza, a nie występujących w wydaniu z r. 1820: Gaduła i Na nie­

trafiony portret k ł a m c y 10, a także tytuł Pies z ły i dobry, za którym kryje się zapewne utwór Pełki opublikowany w „Pamiętniku Warszaw­

skim ” jako Pies dobry, natomiast w wydaniu Epigrammatów — Z ły pies.

W skazywałaby na to treść epigramatu:

Z ły pies, przeto że dobry; dobry dla sw ej złości, B yć złym a oraz dobrym , są to p sa w łasn ości u .

8 Cyt. z: Ś w i a t p o p r a w ia ć — z u c h w a le rz em io sło . A n to logia p o e z j i polskiego O św ie cenia . O pracow ali T. K o s t k i e w i c z o w a i Z. G o l i ń s k i . W arszaw a 1981, s. 502—503.

s w w yd an iu z r. 1820 nieco zm ieniona postać k ilk u tytułów : W s t ę p do C z y t e l ­ n ik a (ale w „T ygodniku P olsk im i Z agranicznym ” 1818, t. 4, s. 143 — Do c z y t e l n i k a ), Na S ta n i s ł a w a ga dułę , W ie lk ie odm ia n y, Na ś m ie c h Basi b e z p r z y c z y n y , N a z b y t n i e ró żują ce się, Na pijącego w ie l e k a w y , N a d o d a tk i religii, Na o b m ó w c ó w .

10 Form a ty tu łu u B artoszew icza: N a p o r t r e t k ł a m c y ; tak sam o w „P am iętniku W arszaw sk im ” 1816, t. 4, s. 224, oraz w „Tygodniku P olsk im i Z agranicznym ” 1818, t. 4, s. 143.

11 „P am iętnik W arszaw ski”, jw .

(5)

106 JE R Z Y S N O P E K

Zatrzymajmy się przy wspomnianej wyżej korespondencji Sygierta, by zaczerpnąć z niej kilka informacji przybliżających postać Pełki.

W kwestiach literackich Sygiert był dla niego niemal wyrocznią, po­

dobnie zresztą jak i dla pozostałych twórców z tego kręgu, również Wę­

żyka. Dodać tu jednak trzeba, że Wężyk należał do najmłodszych w tym gronie i znalazł się w nim w czasie, kiedy Sygiert przebywał już w Wied­

niu na dalszych studiach 12. Pozostali członkowie pierwszej w Polsce gru­

py litera ck iej13 byli rówieśnikami. Urodzili się około r. 1780 i pochodzili z sąsiadujących ze sobą ziem: lwowskiej, sanockiej, przemyskiej i rze­

szowskiej. Pełka poznał Sygierta w okresie studiów tego ostatniego w e Lwowie, czyli przed rokiem 1797. Po przeniesieniu się Sygierta do Kra­

kowa utrzym ywali ze sobą kontakt korespondencyjny, a niekiedy spoty­

kali się również osobiście, zwłaszcza w krakowskim pokoju przywódcy grupy, gdzie odbywały się „biesiady literackie” młodych twórców 14.

W całym bloku korespondencji Sygierta listy Pełki wyróżniają się skrajną monotematycznością, dotyczą niem al wyłącznie jego własnej twórczości. Oto charakterystyczny cytat:

Ja w m ojej p o e z ji dla C iebie n ie u staję, p osyłam Ci 4 arkusze n iezgorszej w a g i p łod u m ojego. C o Ci się spodoba, proszę, donieś m i [...]1S.

Wyłania się obraz człowieka owładniętego jedyną, posuniętą do gra­

nic patologii, ambicją, aby być poetą. Gorączkowo, a przy tym — jak dowodzą jego ówczesne teksty — z niemałym mozołem tworzył coraz to nowe bajki, epigramaty i sielanki. Wszystkie inne sprawy swego życia uczynił mało istotnym tłem. O postępującym dziwactwie Pełki donosił Sygiertow i Józef Gross:

B y łem tak że u P ełk i, p ozn ałem się z tym b ied n ym literatem , znalazłem g o m ieszk a ją ceg o n a S y x tu sc e w dachu k a m ien icy jednej, a tak nieporządnie, jak w c h le w ie [...]. C hciał C i z ochotą H elw ecju sza przesłać, ale bo ty lk o jeden tom m a u siebie.

Po kilku miesiącach tenże Gross pisał o Pełce dosyć enigmatycznie, ale przecież wym ownie: „Poznałem człowieka tego zupełnie i ubolewam mocno nad losem jego”.

Wspomnieć tu trzeba o staraniach przyjaciół Pełki (napomknąłem już o tym powyżej), próbujących ogłosić drukiem jego utwory. Przygotowy­

w ali je wspólnie do wydania, wnosząc nawet poprawki do tekstów. Sy­

giert, który zamierzał umieścić kilka z nich w sierpniowym (1802) nu-

12 Zob. F. W ę ż y k , Ż y w o t i p a m i ę tn i k i. W: Pism a, T. 2. K raków 1878, s. 304.

13 Zob. A. K a m i ń s k i , P o ls k i e z w i ą z k i m ł o d z i e ż y 1804— 1831. W arszaw a 1963, s. 202.

14 P isa ł o tym K. C h ł ę d o w s k i w gaw ęd zie historyczn ej Józef S y g ie r t (w:

Z p rz e s z ł o ś c i n a sz e j i obcej. L w ó w 1935, s. 307— 338).

is P rzytaczan e fra g m en ty listó w — jeśli n ie jest to osobno zaznaczone — pochodzą ze zbioru k oresp on d en cji J. S y g i e r t a (Bibl. O ssolineum , rkps 858 II).

(6)

m erze pisma polskiego, projektowanego w wiedeńskim kręgu Józefa Maksymiliana O ssolińskiego16, donosił Pełce po upływie roku (8 VII 1803):

W ierszyk i tw o je w K rak ow ie zastałem pod ręką W ężyka i dalibóg n ie są w złych rękach. P od zielił on je na trzy głó w n e oddziały: epigram ata, bajki i w iersze różne. N ie był ten podział z początku w ed łu g m ej m yśli, lecz teraz i ja jestem za nim . [...] N iek tóre k a w a łk i W ężyk dosyć szczęśliw ie popopraw iał.

Ja przejrzę jeszcze w sz y stk ie i p otem przyłoży się i m p r i m a t u r [...]. Przed­

m ó w k ę króciutką zrobiłem .

W rękopisach pozostałych po Sygiercie zachował się ów wstęp do otw orów przyjaciela:

PR Z E D M O W A DO „ P O E Z J I” A N T O N IE G O P E Ł K I (D o n ie ba rd zo u c z o n e j P u b lic z n o ś c i)

„U czyć lub b a w ić” zalecają, jak słyszałem , w szy scy nau k praw od aw ry od A ry sto telesa aż do szarego końca. P ierw sze — n ie m oja rzecz, bo n ie jestem w y zn a w cą żadnej z ow ych um iejętn ości, k tórych n azw isk iem w jednej b ib lio tece k lasztornej b u telk i i szk lan k i na półkach w id ziałem . A zatem m oi P a n o w ie i P anie, w o lę w a s rozśm ieszyć. Z tym w szy stk im trzeba być ostrożnym , bo jak sta ry Pan G órnicki pow iada — i w śm iechu czasem przyjdzie zapło­

n ien ie, a czasem osa na nos siądzie. Z apłonienie m oże być w in ą albo pisarza, albo czyteln ik a; p ierw szej będę się w ystrzegał, na drugą n ie poradzę. Osy zaś za zw y cza jn ie na uczonych tylko nosach siadają, i na to dw a w idzę lek arstw a:

jedno — rzucić książeczk ę pod stół, drugie — fleg m ę, z którą O ncle T o b y 17 zd jął sobie kom ara z nosa i puszczając go rzekł: „Leć sobie z B ogiem , w szak się obadw a pom ieśoim na św ie c ie ”. N a to m ian ow icie Ichm ość k r y ty k ó w p roszę pam iętać. Z resztą zaś dobrym su m ien iem m ogę w yzn ać, żem u m y śln ie nik ogo n ie obraził i sobie w ięcej n iż drugim n ie przepuścił. To jest cały paszport, z którym m oje dziełko w yp raw iam , jeżeli zaś będzie dobrze p rzyjęte, będę się starał później dogodzić i tym Ichm ościom , którzy k oniecznie żądają u ti le du lci w yd an iem w epigram m atach filo zo fii K anta i K orpus J u r i s 18.

Ostatecznie rękopis zawierający utwory Pełki znalazł się u Jana Maja, z którym łączyły Sygierta więzy przyjaźni. Sław ny drukarz, redaktor i księgarz krakowski zamierzał również wydać zbiory poezji innych twórców z tego kręgu (przede wszystkim samego Sygierta). Publikacja w ierszy Pełki wszelako opóźniała się: Maj czekał na ostatnie „redak­

torskie” decyzje Wężyka (który, jak się okazało, na dłuższy czas w y­

jechał z Krakowa). Pisał o tym w liście datowanym 15 stycznia 1804 z Krakowa: „Ja drukuję teraz Gurskiego dzieła wierszem w czterech tomikach in 12 [...]. Pełka leży, czeka na Wężyka”. Utwory młodych poetów nie ujrzały jednak wówczas światła dziennego. Po kilku rnie-

16 W liście do n ie u stalon ego adresata z 7 VII [1802] z W iednia S ygiert określa p rojek tow an e pism o jak o „P am iętn ik ”, n atom iast w liście z 2 III 1804 podaje ostateczną w ersję tytu łu — „B iblioteka H istorii i L iteratury P olsk iej D aw n ej i T eraźn iejszej”. Oba listy w Bibl. O ssolineum , rkps 598 I.

17 P ostać z p ow ieści L. S t e r n e ’ a T r i s t r a m Shandy.

18 Bibl. O ssolineum , rkps 937 II.

(7)

108 J E R Z Y S N O P E K

siącach zmarł Sygiert, gorąco popierający inicjatyw ę ogłoszenia poezji przyjaciół, i to zapewne również zaważyło na postawie wydawcy, który zdecydował się wycofać z interesu.

Możliwe, że Wężyk wyjeżdżając do Warszawy zabrał ze sobą utwory Pełki, nad którym i sprawował w Krakowie swego rodzaju opiekę arty­

styczną, i po kilku (kilkunastu) latach zaczął je ogłaszać w czasopismach, by w końcu wydać zbiór epigramatów w osobnym tomiku. Hipoteza taka tłum aczyłaby enigmatyczną, trudną wręcz do zrozumienia, nieobecność Pełki w dokumentach pochodzących z tego okresu 19.

19 W iersze P e łk i zn a jd o w a ły się w zagin ion ym k o d ek sie ręk op iśm ien n ym BibL O ssolin eu m (rkps 1285 I), p ochodzącym z p ierw szy ch d ziesięcio leci X IX w iek u . B ajk a S t a w i p o to c z e k fig u ru je w B ibl. J a g iello ń sk iej, rkps 5517, oraz w B ibl.

N arod ow ej, rkps II 6716, t. 1, a co ciek a w sze, w y d ru k ow an o ją ró w n ież w „Nowym, P a m iętn ik u W arsza w sk im ” już w r. 1802 (t. 8, s. 118). Trzy la ta później n a łam ach tegoż p ism a uk azała się M a t k a k o ły s z ą c a dzie c ię (1805, t. 18, s. 124— 125). O b yd w a w y m ie n io n e u tw o ry m ożna też znaleźć w BOZ, rkps 1029. K ilk a in n ych za m ieścił F. J. K r ó l i k o w s k i w R o z r y w k a c h li te r a c k ic h p r o z ą i w i e r s z e m (t. 1—2.

P ozn ań 1824— 1825).

Cytaty

Powiązane dokumenty

dokumentalistka Fundacji Archiwum Pomorskie Armii Krajowej w

W dniu 22 maja 2007 roku, już po raz czwarty odbyły się warsztaty studenckie „Miasta bez Barier”, orga−. nizowane przez Wydział Architektury

goterminowy, bowiem, przy pozostałych czynnikach niezmienionych, także ci respondenci, którzy głosowali w pierwszej turze wyborów prezydenckich roku 1990, byli bardziej

Istotnie, gdyby dla którejś z nich istniał taki dowód (powiedzmy dla X), to po wykonaniu Y Aldona nie mogłaby udawać przed Bogumiłem, że uczyniła X (gdyż wówczas Bogumił wie,

Jest to dla mnie rewolucja, bo pojawia się pomysł, który jest zupełnie, ale to zupełnie nieoczywisty?. Ba, podobno Oded Goldreich zawsze swój kurs kryptologii (w Instytucie

Złożenie dwóch jednokładności jest albo jednokładnością o skali będącej iloczynem wyjściowych skal i środku współliniowym ze środkami składanych jednokładności,

Potem w milczeniu pili tę herbatę, grzejąc ręce, i Ignaś, z początku silnie zakłopotany, ośmielił się stopniowo.. Potem ona sobie przypomniała, że ma w plecaku paczkę

Jeśli koło obraca się wokół osi, która ma stałe położenie względem ziemi, to punk- tem odniesienia w równaniu (12.29) może być dowolny punkt, którego położenie względem