• Nie Znaleziono Wyników

Kupiec przed polskim sądem : uwagi i komentarze do "Kupca" Mikołaja Reja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kupiec przed polskim sądem : uwagi i komentarze do "Kupca" Mikołaja Reja"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Kochan

Kupiec przed polskim sądem : uwagi

i komentarze do "Kupca" Mikołaja

Reja

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/4, 211-223

2003

(2)

Pamiętnik Literacki XCIV, 2003, z. 4 PL ISSN 0031-0514

A N N A K OCHAN

KU PIEC PRZED POLSKIM SĄDEM

UWAGI I KOMENTARZE DO „KUPCA” MIKOŁAJA REJA

W ydany po raz pierw szy w 1549 r. Kupiec, to je s t K stalt a podobieństw o Sądu Bożego O statecznego nie cieszył się zainteresow aniem czytelników i badaczy.

N a podstaw ie zdefektow anego egzem plarza kórnickiego ułam ki dram atu prze­

drukow ał Z ygm unt C elichow ski w r. 1898, pełny tekst w ydali dopiero Roman K otula i A leksander B ruckner w r. 1924, potem K upiec publikow any był tylko we fragm entach1. B ruckner dokonał rów nież krótkiej analizy porów naw czej pierw o­

wzoru i przeróbki, dochodząc do wniosku, że pom im o oczyw istego naśladow nic­

twa M ercatora seu iudicum Thom asa Naogeorgusa (K irchm eyera) polski utw ór posiada cechy sw oiste2. Pozostałe nieliczne prace o K upcu były skoncentrow ane na zagadnieniach dotyczących jego m iejsca w rozw oju dram aturgii staropolskiej.

Próbow ano rów nież odebrać Rejowi autorstwo na korzyść M arcina B ielskiego3.

Nie ceniono także samego utworu. B ruckner objaśniając posunięcia edytor­

skie napisał we w stępie do w ydania z r. 1924: „Nie zm odernizow ałem jedn ak tek­

stu sam ego. P rzecież K upca nikt dla estetycznych w artości czytać nie będzie, nie Treny-ż to ani O dpraw a

D ram at K irchm eyera liczy ledwie 3500 wersów. K upiec je st niem al trzykrot­

nie dłuższy, m im o że nie zaw iera dodatkow ych wątków, a w ogólnych zarysach nie odbiega od w zorca. To, co N aogeorgus zam knął w pięciu aktach, Rej ujął

1 M. R e j , K upiec, to j e s t K szta łt a po d o b ień stw o Sądu B ożego O statecznego. W K rólew cu roku 1549. Z egzem plarza Biblioteki Kórnickiej wydał Z. C e l i c h o w s k i . Poznań 1898; K upiec (1549). W: P ism a p ro z ą i w ierszem . Wybór i oprać. A. B r ü c k n e r . Kraków 1921. BN I 40; K u ­ piec. (1549). Wyd. R. K o t u l a , A. B r ü c k n e r . Kraków 1924. BPP. Nr 77; Kupiec, to j e s t kstałt a p o d o b ień stw o sądu b o żego ostateczn ego. (1549). W: P ism a wierszem . (Wybór). Wyd. 2. Oprać.

J. K r z y ż a n o w s k i . Warszawa 1954. BN 1151; Kupiec, to j e s t K szta łt a p o d o b ień stw o Sądu B o­

żego O statecznego. 1549. W zb.: D ram aty staropolskie. A ntologia. Oprać. J. L e w a ń s k i . Przypi­

sy oprać. M. B o k s z c z a n i n . T. 1. Warszawa 1959.

2 A. B r ü c k n e r , P ierw ociny luterskie. „ K upiec " Rejowy. „Reformacja w Polsce” 1921, nr 2.

3 O dnotow ać trzeba prace: J. Z i o m e k , M ikołaja Reja „K ró tk a rozpraw a " i „K u piec ”. P ro­

blem y d ia lo g u i dram atu . W zb.: M ikołaj Rej. W czterec h setle cie śm ierci. Red. T. B ieńkow ski, J. Pelc, K. Pisarkowa. Wrocław 1 9 7 1 . - J . K r z y ż a n o w s k i , Z p roblem ów Rejowskich. W: W wieku Reja i Stańczyka. S zkice z dziejó w odrodzenia w Polsce. Warszawa 1958. Autorstwo Reja kw estio­

nował R. L e s z c z y ń s k i ( W spraw ie autorstw a „ Kupca „Zeszyty Naukow e Uniwersytetu Łódz­

kiego”. Nauki H um anistyczno-Społeczne, z. 36 (1 9 6 4 » . 4 A. B r ü c k n e r , Wstęp w: R e j , K upiec. (1549), s. 8.

(3)

212 ANN A KOCHAN

w dwóch częściach: na pierw szą składa się treść aktu I M ercatora, na drugą - treść pozostałych aktów tego utworu. N agłow iczanin dodał od siebie zdania o m o­

dlitw ach, postach i przesądach, ożyw ił w yw ody N aogeorgusa polem iką z poglą­

dami katolickim i, katechizacją i obrazkam i z życia5. Nie to je st jedn ak głów ną przyczyną w iększej objętości polskiego dramatu. Zazw yczaj pow odu upatryw ano w charakterystycznym stylu autora. Już na początku X X -w iecznych badań nad tw órczością Reja zwracano uwagę na rozlewność jego wypowiedzi. Brückner o sty­

lu K upca napisał wprost:

Rozw lekłość [...] w Kupcu wszelkie przebrała miary: powtarza Rej nieskończenie i zwroty, i myśli; nie m oże się z nich wyplątać; kręci się jak w kółku [...]. U Reja [...] rozlało, rozwlokło się w szystko; zamiast akcji i szermierki słownej opowiadanie niby i niewyczerpane gadulstwo, odstępstwa i nawroty, marudzenie nużące6.

Julian K rzyżanow ski, a za nim Jerzy Ziom ek uw ażali, że K upiec stanowi re­

alizację m isteryjno-m oralitetow ej poetyki średniow iecznej7.

Niew ątpliwie Rej nie potrafił poradzić sobie z now ą form ą dram atyczną. Utwór w zasadzie nie nadaje się do inscenizacji, chyba że w idz zdecydow ałby się na udział w w ielogodzinnym spektaklu. Praw dopodobnie autor nie do końca pojm o­

wał założenia dram atu hum anistycznego, pew ien był natom iast, iż opisane w nim osoby zostały pozw ane i przygotow ują się do procesu, którego wynik należy przed­

stawić. W sukurs przyszło samo życie, a właściwie doświadczenia, jakie autor zebrał w czasie prow adzenia w łasnych spraw sądowych. Sceny sądowe stanow ią niem al czw artą część dram atu (w. 6776-8928). To jednak, co wiąże się z procesem , a za­

tem pozw anie i droga do sądu, zajm uje prawie 200 (pozw anie) i 1000 w ersów (droga). Naogeorgus z pierw szą kw estią zdołał się uporać w 2 wersach, drugą opisał w krótkim akcie IV.

Od m om entu pozw ania do wydania wyroku Rej odtw arza procedurę prawną.

Tu tkwi głów na przyczyna pozornych naw rotów akcji, poniew aż kilkakrotnie po­

w tórzone zostają sposób pozw ania, rozstrzyganie przez sędziego kwestii w stęp­

nych i koniecznych ze w zględu na podtekst praw niczy w ypow iedzi osób dram atu, etc.

M ateriały zgrom adzone przez Zbigniew a K niaziołuckiego, a n astępnie suk­

cesyw nie uzupełniane przez badaczy, św iadczą niezbicie, że Rej dokonyw ał licz­

nych transakcji handlow ych, zabiegał o spraw y m ajątkow e i om al nieustannie się p rocesow ał8. S pecyfika daw nego przew odu sądow ego w ym agała od stron

5 Zob. ibidem , s. 12, 14.

6 B r u c k n e r , P ierw ocin y luterskie, s. 5. Podobną opinię w yraził K r z y ż a n o w s k i (o p . cit., s. 194). Chyba tylko J. L e w a ń s k i (Studia nad dram atem p o lsk ieg o O drodzenia. W rocław

1956, s. 181) ocenił, że K upca cechuje „zadziwiająca żyw ość dialogu” . 7 K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 191. - Z i o m e k , op. cit., s. 83.

8 M.in.: Z. K n i a z i o ł u c k i , M a teriały do biografii M ikołaja Reja z N agłow ic. „Archiwum do D ziejów Literatury i Oświaty w Polsce” t. 7 (1892). - L. M e y e t, N ieznany a u to g ra f R eja. W zb.:

Z wieku M ikołaja Reja. K sięg a ju b ileu szo w a 150 5 -1 9 0 5 . Warszawa 1905. - T . W i e r z b o w s k i , Kilka nowych dokum entów do biografii M ikołaja Reja i rodziny je g o . W zb.: jw. - S. B o d n i a k, P rzyczynek do biografii M ikołaja R eja. „Pamiętnik Literacki” 1930. - S. P a u 1 o w a, M a teria ły do biografii M ikołaja Reja w Wojewódzkim Archiwum Państw ow ym w Lublinie. „Archeion” t. 53 (1970).

O podretuszowanej biografii Reja pisze W. W e i n t r a u b (P aradoksy „ p o ć ciw o śc i" R eja. „Pa­

miętnik Literacki”, 1969, z. 4, s. 43).

(4)

K UPIEC PRZED POLSKIM SĄDEM 2 1 3

aktyw ności, nie m oże zatem dziw ić, iż autor P ostylli był w cale dobrze z nim obeznany.

Istniała rów nież bogata tradycja tekstów, które ogólnie m ożna objąć nazw ą

„processus Sathanae”. B ibliografia do 1500 r. w ykazuje blisko 50 w ydań najroz­

m aitszych utw orów w ystępujących najczęściej pod tytułam i: Lis Christi cum B e­

lial, Processus procuratoris nequitiae infernalis contra genus hum anum , Proces­

sus Christi cum Lucifero, Liber Belial, Processus Sathanae9. Były to traktaty przed­

staw iające spraw ę czarta przeciw ludziom lub C hrystusow i, prow adzoną z zacho­

w aniem w szelkich form alności prawnych.

R ejowy K upiec jest pierwszym tego typu utworem napisanym po polsku. W in­

nych ów czesnych dram atach nie znajdziem y procesu sensu stricto: Sąd Parysa (1542) je st w łaściw ie ukazaniem wyboru drogi życiowej dokonanego przez głów ­ nego bohatera, w Tragedyi żebraczej now ouczynionej (1552) w ójt rozsądza zw a­

śnione strony nie stosując żadnych procedur. Pewne podobieństw o w iążące się z tem atyką pozw ania znaleźć m ożna w Człowieku (1541) Piotra Diesthem iusa, gdzie Śm ierć zw raca się do człowieka: „C zekają cię: sąd, trybunał, Bóg - sędzia” , ten zaś pyta: „C zego chce ode mnie? O cóż jestem pozw any?” 10. Podobnie dzieje się w traktatach dotyczących czterech rzeczy ostatecznych11. Z kolei rozm aite „se- natulusy” są raczej próbą tw orzenia prawa m aterialnego, nie zaś odtwarzaniem prawa procesow ego (np. Senatulus, to je s tS je m niew ieści (1543), satyryczny Sjem niew ieści M arcina Bielskiego (1566), anonim ow y Sejm bialoglow ski (1617) czy Jana O leskiego Sejm p anieński (praw dopodobnie 1617))12.

Bruckner jako pierwszy dostrzegł zależność m iędzy przebiegiem scen w Kupcu a ów czesną procedurą sądową, nie przypisał jednak tem u w iększego znaczenia.

Również w późniejszych badaniach na zagadnieniu tym dłużej się nie zatrzym ywa­

no, cytując jedynie didaskalia, w których autor opisał kolejne czynności osób dra­

matu. Jednak trzeba stwierdzić, że Rej wykorzystuje procedurę nie tylko w scenach sądu, lecz w całym utworze (wyjątek stanowią rozmowy nad łożem umierającego).

Ziom ek uw ażał, iż sąd w K upcu został przedstaw iony „na w zór i podobień­

stwo społecznej i obyczajowej wiedzy autora, tu konkretnie sądu sejm ow ego ze w szystkim i cecham i polskiej procedury procesow ej” 13. Pom im o że paralela mo- narcha-C hrystus w ydaw ałaby się oczywista, jest to chyba błędny pogląd. Sąd sej­

mowy odbyw ał m onarcha tylko podczas obrad sejm u walnego. W składzie prócz króla znajdow ali się senatorowie i m inistrowie. N ależało jed n ak za każdym razem określić m inim alną liczbę sędziów m ogących podejm ow ać w iążące decyzje. Za quorum uw ażano czw artą część ogólnej liczby członków senatu. W praw dzie Rej używa sform ułow ania „Chrystus z senatem niebieskim s i a d r (d. 6 77 7)14, ale może

9 Zob. A. B e n i s, Wstęp w: P ostępek p ra w a czartow skiego p rz e c iw narodow i ludzkiemu.

Wyd. A. B e n i s. Kraków 1892, s. 3 -5 .

10 P. D i e s t h e m i u s, Człowiek./Hom ulus. Przeł. E. J e l o n e k , J. K r o k o w s k i . W zb.:

D ram aty staropolskie, t. 1, s. 414—416.

11 Zob. np. P rzera źliw e echo Trąby O statecznej K l e m e n s a B o l e s ł a w i u s z a . Informa­

cję tę zaw dzięczam prof. Jackowi S o k o l s k i e m u .

12 Zob. K. B a d e c k i , Z badań n ad literaturą m ieszczańsko-ludow ą X V I-X V II wieku. (C zęść druga). „Pamiętnik Literacki” 1952, z. 3/4, s. 992 n.

13 Z i o m e k ,o p . cit., s. 85.

14 Cytaty z K u pca, a także numerację w ersów podaję za edycją przygotow aną przez Kotulę i Brucknera. Didaskalia oznaczam jako „d.” i wskazuję numer wersu, po którym następują.

(5)

2 1 4 A NN A KOCHAN

to być kalka z N aogeorgusa, który pisze: „Jako rzekłem , ju ż sędzia zajął trybunał, / Cały senat siedzi w swoich ław ach” 15. N a sądzie sejm ow ym rozstrzygano naj­

w ażniejsze sprawy państw ow e, a od jeg o w yroków nie apelow ano. O bow iązyw a­

ła także inna procedura inkw izycyjna16. Proces w K upcu w zorow any je st raczej na roku sądu ziem skiego - odmianie sądu szlacheckiego. Skład sądzący był trzyoso­

bowy, stronom przysługiw ała także apelacja. W takim sądzie Rej byw ał w ielo­

krotnie w spraw ach pryw atnych, a z sądem sejm ow ym chyba nie m iał w iele do czynienia. Na pew no posłow ał na sejm piotrkow ski, nie w iem y jed nak , z której ziemi. Czy brał udział w sejmach zbierających się w latach 1543 i 1545 - tego dziś stw ierdzić nie m ożna, chociaż są dowody jeg o pobytu w tedy w K rakow ie17.

Spośród w ielu obow iązujących w czasach Reja aktów norm atyw nych zw raca uw agę F orm ula pro cessu s; weszła ona pod obrady sejm u w roku 1523. Ustawa liczyła 111 artykułów, w których prócz przepisów norm atyw nych zaw arto także formuły procesow e. W łaściw a kodyfikacja regulow ała m.in. przew ód przed sąda­

mi ziem skim i i grodzkim i. Początkowo stosow ana przez M ałopolskę, z biegiem czasu objęła inne tereny i zasadniczo do upadku R zeczypospolitej była jed y n ą dotyczącą tych zagadnień ustaw ą obow iązującą szlachtę18.

Dawny proces podlegał kilku istotnym regułom : zasadzie jaw n ości, ustności, skargowości, dyspozytyw ności i formalizmu. Jaw ność realizow ano dopuszczając na rozpraw ę nie tylko strony, ich zastępców, ale także publiczność. O graniczenie tej zasady m ogło w ynikać jedynie z ciasnoty lokalu, w którym odbyw ały się p o ­ siedzenia, oraz z obaw y naruszenia dobrych obyczajów lub porządku publiczne­

go. Pewne części postępow ania, jak narada nad w yrokiem , oczyw iście były nie­

ja w n e 19.

Postępow anie prow adzono ustnie poprzez bezpośrednie w yw ody stron. W y­

tw orzenie pozw u pisem nego nie wpłynęło na zakres funkcjonow ania tej zasady, gdyż powód m usiał w ygłosić lub odczytać sw oją „żałobę” . W yrok zaw sze ogła­

szano ustnie.

Zasada skargow ości sprow adzała się do konieczności w ystąpienia ze skargą, aby proces został wszczęty. Najczęściej rozpoczynał go w niesiony i doręczony pozew. Pozw anie bez w łaściw ego powoda narażało na rozm aite sankcje, np. w oź­

ny, który dokonał takiej czynności, tracił urząd, m ajątek i był napiętnow any na twarzy. Pozw anie w zasadzie przyporządkowane było zasadzie skargow ości. P rze­

stępstw a ciężkie, m.in. zabójstwa, także toczyły się z urzędu. Z reguły zajm ow ał się tym instygator. Przestępca zatem mógł uniknąć kary, jeśli pokrzyw dzony w okre­

sie przedaw nienia, wynoszącym zasadniczo jeden rok i sześć tygodni, nie w y stą­

pił ze skargą lub roszczeniem .

15 Są to słow a Lyocharesa (akt V, scena 2). Ten i następne cytaty za: T. N a o g e o r g u s, M er- c a to r s e u iudicum. W zb.: D rei Schauspiele vom sterbenden M enschen. Hrsg. von J. B o 1 te . L eip­

zig 1927.

16 O sądzie sejm ow ym obszerniej pisze W. Z a r z y c k i w studium Temida sejm ow a. Z d z ie ­ j ó w sądu sejm o w eg o w P o lsce przed ro zb io ro w ej (Warszawa 2000).

17 Zob. M ikołaj Rey. Hasło w: Polski słow n ik biograficzny, t. 31 (1988), s. 197.

18 Zob. T. M a c i e j o w s k i , H istoria ustroju i p ra w a są d o w eg o P olski. Warszawa 1999, s. 98.

19 W szystk ie inform acje o instytucjach prawa podaję za: S. K u t r z e b a , D a w n e p o ls k ie p ra w o są d o w e w za rysie. L w ów 1921. - J. R a f a c z , D aw n y p ro c e s p o lsk i. Warszawa 1925. - O. B a l z e r , P rze w ó d są d o w y p o lsk i w zarysie. L w ów 1935.

(6)

K UPIEC PRZED POLSK IM SĄD EM 2 1 5

D yspozytyw ność należy rozum ieć jako praw o stron do rozporządzania proce­

sem bądź jego częścią. Powód m ógł np. spraw ę w ycofać, zw olnić pozw anego od dow odu, skrócić term in, etc.

Z asada form alizm u przejaw iała się w w ym ogach przepisanej formy. Jej nie­

zachow anie narażało stronę na przegranie sprawy. Rygor dotyczył pism a, w ypo­

w iadania określonych kwestii, gestów (przysięga) i sym boliki (laska, pieczęć i pier­

ścień). B yło to zjaw isko typowe dla całej ówczesnej Europy. W ytw orzenie się pozw u pisem nego pow odow ało, że nie tylko błędy w istotnych częściach pism a, ale naw et omyłki literowe prow adziły do upadku w sporze. W w ieku XVI for­

m alizm nieco zelżał i przegrana następow ała w w yniku błędu w istotnych czę­

ściach pozw u, co m iało ten skutek, że powód płacił karę, ale nie m usiał powtarzać skargi.

Z iom ek stwierdził:

Ta sytuacja Czarta, podobnie jak cały przebieg Sądu są naśladowane z M ercatora. A le u Reja w znacznie silniejszym stopniu daje o sobie znać kom izm dosadności. Ten Sąd Osta­

teczny jest bardziej jakim ś sądem, w którym byw ał Rej; ma wykrój bliskiej, niecierpliwej, ziem skiej spraw iedliw ości”20.

A naliza obu dram atów pozw ala po części podzielać to zdanie. Sceny sądu w utw orze niem ieckiego hum anisty zostały opisane w akcie V, w Rejowej prze­

róbce rozciągają się na niemal czw artą część dram atu (w. 67 76-8928), a proces rządzi się innymi zasadam i. W K upcu nie m a pozaprocesow ej dyskusji o papie­

stw ie (akt V, scena 1 M ercatora), polski czart nie zabiera głosu poza kolejnością, szatan N aogeorgusa zaś pozwala sobie na różne złośliw ości (np. „Gdzie jest wasza niegdysiejsza bezczelność i odwaga?”21). Rej powtarza pom ysł z prośbą o pełno­

m ocników i z rozstrzyganiem kwestii wstępnych, jednakże proces w M ercatorze jest umowny: autor przedstawia scenę sądu, ale dla czytelnika jest oczywiste, że stanowi ona logiczny i religijnie um otywowany skutek zaistniałych zdarzeń, a przy­

nieść m a rozwiązanie problemu teologicznego. Dla N aogeorgusa nie są ważne rze­

czywiste reguły procesu, lecz jego wynik. Wyrok jest najlepszym dowodem praw ­ dziwości tez głoszonych przez niemieckiego humanistę. W K upcu - przeciwnie:

Rej przedstawia w szelkie zawiłości prawne zw iązane z doręczeniem pozw u, dyla- cjam i, w yw ołaniem sprawy, przem owam i stron, chce bow iem zasugerow ać, że w szystko wydarzyło się naprawdę.

Sam e rozm ow y nad łożem um ierającego Rej niem al bez zm iany przejął z dra­

m atu Niemca, ale ten sposób obrazow ania znał m oże z lektury m oralitetów czy rozm aitych artes moriendi. Krzyżanow ski dowiódł, iż niektóre partie K upca w y­

kazują podobieństw o stylistyczne z Rozm ow ą M istrza P olikarpa ze Śm iercią11.

N a początku dram atu zw racają uw agę często pow tarzane przez R eja frazeolo- gizmy: „dać czas” , „stanąć na jeden czas” („Dano też czas B iskupow i” (Prologus seu Argum entum , w. 33), „Stanął [Gardyjan] na jeden czas z nim i”, w. 46. M aria

20 Z i o m e k , op. cit., s. 8 5 -8 6 . B r ü c k n e r (P ierw ocin y luterskie, s. 1 8 -1 9 ), który uważał, że sceny sądowe w obu dramatach różnią się całkow icie, bezzasadnie stw ierdził, iż u Naogeorgusa to M ichał, a nie Chrystus jest sędzią.

21 N a o g e o r g u s , op. cit., s. 290, w. 2645.

22 K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 193-197.

(7)

2 1 6 ANN A KOCHAN

Bokszczanin objaśniła je jako: „wyznaczyć porę sądu, tj. śm ierci”23. W istocie poseł przychodzi do osób dramatu, aby poinformować o bliskiej godzinie ich umierania:

Chrystus gdy ich nierząd poznał, Cztery stany przed sąd pozwał, Z esław szy k nim posła sw ego,

By każdemu dał czas jego.

(Prologus seu Argumentum, w. 2 1 -2 4 )

G odzinę śm ierci w yznacza doręczenie pozw u, a poseł, sw oisty anioł śmierci, wykonuje czynności w oźnego (Chrystus w ydaw szy posłow i polecenie pozw ania biskupa, mówi: „Złóżże mu tu czas na sprawę”, w. 91). W yraźna je st zatem p ara­

lela m iędzy pozw aniem a um ieraniem.

W dram acie N aogeorgusa poseł nosi imię Lyochares (co B ruckner tłum aczy jako „śm ierć”) i określany jest m ianem „nuntius m ortis”24. W K upcu poseł p eł­

ni funkcję w oźnego sądowego, ale zostaje nazw any tak przez N agłow iczanina dopiero pod koniec dram atu (d. 6777). Woźny był w tedy niższym urzędnikiem , pow ołanym w procesie do w ykonyw ania funkcji pom ocniczych: doręczania po ­ zwu, w yw oływ ania sprawy, dotykania laską stron, etc.

Pozwanie zajęło N aogeorgusow i 2 wersy, Rejow i - niem al 200, poniew aż szczegółow o opisał on doręczenie pozw u każdej z osób w dram acie. W daw nym praw ie była to bardzo w ażna czynność: dokonanie jej przez osobę nieupraw nioną lub przez w oźnego bez tow arzysza powodowało nieskuteczność pozw ania. M o­

gło ono odbyw ać się tylko za dnia i jedynie w dniu pow szednim . W przypadku niezastania pozw anego osiadłego trzeba było w ykonać inne obow iązki, do któ­

rych należało m.in. pukanie laską do dworu, obw ieszczenie pozw ania służbie i zo­

stawienie pism a określonym osobom lub zatknięcie go za drzewo.

Pozew nosił różne nazw y (przypozew, przypow iast, m andat, innotescencja) w zależności od tego, czem u miał służyć. Jego doręczenie pow odow ało rozpoczę­

cie postępow ania. Przy pozw ie ustnym należało zachow ać form ułkę wygłoszenia, przy pisem nym - stałe części pisma. Z dram atu wiemy, ja k w yglądała droga po ­ sła, który „dał rok książęciu” (d. 184), a potem p o z w a w s z y książę, idzie szukać biskupa” (d. 318), J u ż pozw aw szy biskupa, szedł szukać Gardyjand’'’ (d. 424), „Po- tym też kupca jednego, / [...] / Też z nimi społu pozw ano” (Prologus seu Argumen­

tum, w. 59-61). Pozwanie kupca zostało opisane najdokładniej: poseł kołace trzy razy i oznajmia: „Boć iście pewna nowina, / Żeć ju ż złożona godzina. / Z którąm jest do ciebie posłań” (w. 1119-1121). Słowa te przypomni w czasie drogi do sądu: „Bo w on czas, gdym ci czas składał, / Na który Bog stanąć kazał” (w. 6064-6065).

Rej starał się odtworzyć szczegóły czynności, dlatego ściśle oznaczył porę każ­

dej osobie dramatu. Do księcia poseł mówi: „Umrzeć m usisz po godzinie; / [...] / A darm o m asz czas odkładać (w. 199-201), do biskupa: „A ju ż c i teraz skła­

dam czas” (w. 335), do mnicha zaś: „Aniż w yjdą dwie godzinie, / Pewna ciebie śmierć nie minie. / Abowiem już wam prosto stąd / Kazał Pan Bóg stanąć przed Sąd”

(w. 455-458). W ten sposób tylko pierwsza czynność w dramacie N agłow iczanina rozrosła się stukrotnie w stosunku do oryginału.

23 R e j, Kupiec, to j e s t K szta łt a p odobień stw o Sądu B ożego O statecznego. 1549, s. 701, przy­

pis do w. 91.

24 B r u c k n e r , P ierw ocin y luterskie, s. 5.

(8)

K U PIEC PR ZED POLSKIM SĄDEM 2 1 7

Rej zgodnie z tradycją średniow ieczną opisał plastycznie również samo umiera- nie-pozwanie: „Padło książę, wstać nie może, / Dobroiłeś się, nieboże! / [ . .. ] / W rę­

ku, w nogach puls macają. / T rą żyły; ony m artwieją” (w. 223-224, 230-231); bi­

skup: „Płaszcz, infułę tu nań kładą, / A on wierci tw arzą bladą. / [...] / Jedni kropią;

drudzy kadzą. / Miserere drudzy wrzesczą, / U księdza ju ż żyły trzesczą. / [...] / Ksiądz już leży jako drewno” (w. 407-408, 410-412, 418); mnich: „A Gardyjan siedząc mdleje. / D rżą mu ręce, twarz blednieje” (w. 480-481); kupiec: „Już me oczy błoną zaszłe; / Serce drży; głow a się chwieje; / [...] / Iż mam umrzeć rychło, pewno; / Napołym ju ż jako drewno” (w. 1334-1335, 1337-1338).

To nie w szystko, biegły w spraw ach sądowych Rej nie zapom niał o dylacjach - regułach odraczania procesu. Na przew lekłość postępow ania narzekał w ielo­

krotnie i w późniejszej Postylli, i w Zwierciadle. B yła to w ów czas pow szechna bolączka. Andrzej Frycz M odrzewski nakłaniał w traktacie O p o pra w ie Rzeczy­

pospolitej do zm iany przepisów, argumentując: „O droczenia term inów przyjęte w naszych sądach są bardzo uciążliw e dla pokrzyw dzonych, a dla krzywdzicieli bardzo pożądane”25.

Dylację w zasadzie stosował sąd, ale możliwe było także danie odroczenia przez stronę. Jego przyczyny to na ogół: ciężka i lekka choroba (zwane niem ocą praw ą i nieprawą), powódź (lub inne nieszczęście), utrata wolności, służba publiczna, pro maiori, niezastanie w domu, nieobecność w ziemi, nieletniość, wróżda, wdowień­

stwo, list inhibicyjny26. Książę powołujący się w trakcie pozw ania na działania w o­

jenne robi to właśnie w celu odroczenia procesu: „Pilniejsze mi snać teraz to. / W i­

dzę hań z chorągw ią m oją / Hetmani na murze stoją” (w. 2 0 8 - 210). Z kolei biskup tłumaczy się: „Mam ja co inszego czynić, / Niźli teraz z świata w ynić” (w. 3 6 9 - 370). Powód, który wskazał, nie dawał mu szansy dylacji, dlatego też mimo jego protestów poseł „zabrał” go ze sobą.

Najwięcej przeszkód znajduje kupiec, który najpierw poczuł się niezdrów: „Byś mi co ku zdrowiu pom ogł, / A dalej mi czasu odw lokł” (w. 1137-1138), poseł jednak „nie chce czasu odemknąć” (d. 1138) i mówi: „Owo masz rejestr spisany, / M nie od mego Pana dany, / Na ktorem są mianowani / Dziś przed pański sąd pozw a­

ni” (w. 1157-1160). Kupiec wręcz „prosi dylacyjej” (d. 1178) i mówi: „Przew lecz czasu, aby rokiem ” (w. 1195), poseł ponownie „nie śm ie czasu p o m k n ą ć ” (d. 1198), a kupiec trzeci raz prosi o „pomknienie czasu” (d. 1210).

N a tym nie koniec prób niedopuszczenia do procesu. W trakcie drogi na spra­

wę książę zastanaw ia się w obecności współtow arzyszy: „K iedy staniecie na są­

dzie / [...] / Jako się będzie wymawiać. / Trzebaćby mi zterm inow ać” (w. 5856, 5858-5859). Przed sam ą rozpraw ą dochodzi do potyczki prawnej m iędzy pozw a­

nym i a czartem , którego poseł odsyła do sądu (w. 6620 n.). D iabeł uparcie s ta r e m dekretem ich d o c h o d z r (d. 6623) i argumentuje: „N iedaw no ja dekret naszedł, / A przedtem ern go nie słychał, / Co święty Łukasz napisał” (w. 6625-6627). U w a­

25 A. F r y c z M o d r z ę w s k i , O p o p rą w ie R ze czypospolitej. Przcł. E. J ę d r k i e w i c z . W stęp Ł. K u r d y b a c h a . Red. nauk. i komentarze S. B o d n i a k. Warszawa 1953, s. 264. D zieła wszystkie. T. 1.

26 Na uw agę zasługuje oryginalna instytucja p ro m aiori, na którą Rej narzekał głów nie w Ży­

w o cie człow ieka po czciw eg o . Stronie, która miała równocześnie dw ie sprawy w dwu sądach w róż­

nych m iejscow ościach, przysługiwało prawo odroczenia sprawy mniejszej wagi. Tego sposobu można było użyć dwukrotnie.

(9)

ża zatem , że w edług praw a osoby te należą mu się i nie m a pow odu, by stawały przed sądem: „Bo tak na nie, to wiem i ja, / Wyszła daw no sentencyja, / [...] Pan [...]/ [...] to swymi usty m ów ił” (w. 6632-6635). B iskup „gani czartów dekret” (d.

6637), a gdy bies mu zabiegł drogę i chce pozw anych wziąć ze sobą, ,J5iskup odkłada rok do sądu” (d. 6587) i zw raca się do posła: „Zaś tak z nam i, pośle, zm ówił? / [...] / Nie tegoć nam obiecow ał, / Boś ty nas przed B oga pozw ał. / Już z czartem spraw y nie mamy, / Do sądu się odzyw am y” (w. 6588, 6590-6593).

A mnich, kiedy czart mówi: „Boć nie m ają przed niem roku. / Z jeg o prawego w yroku” (w. 6601-6602), odpowiada: „By też z praw a to m iało być / W żdyć nam wolno rok odłożyć” (w. 6613-6614). Spór kończy się tym, że poseł „odkłada roku czartow i do sądu” (d. 6643). Przy tej okazji trzeba zauw ażyć, iż diabeł nie pojawia się od początku dramatu, a funkcję instygatora autor pow ierza m u dopiero później (od d. 6777).

Śmierć nie pow oduje sama przez się przeniesienia się w zaświaty. Pozwanie pociąga za sobą konieczną drogę do sądu (aż do w. 6651). Pozw anym towarzyszy poseł, który „upomina p irw ej ony pozw ane Książe, Biskupa, Gardyjana, aby w sia­

dali, a sam idzie p o kupca i co z niem ci trzej za rozprawą m ają” (d. 5687) i nie­

ustannie ich ponagla: ,JPoseł każe, aby się spieszyli na drogę” (d. 6257), „[...]

postępujcież, nie dybiąc. / [ . . . ] / Bo ju ż rozumiem, iż sędzia / Z gotow ał wszytki narzędzia / A daw no was czeka z sądem ” (w. 6258, 6264-6266).

Rej przestrzega reguł procesu, ale nie jest konsekwentny. N ie przejąw szy się wynikłym i kom plikacjam i prawnym i, Chrystusa uczynił i pow odem , i sędzią, cho­

ciaż rzecznikiem żałoby stał się w końcu czart. Jest to jed n ak logiczne z religijne­

go punktu w idzenia, w aga rów nież należy do atrybutów pochodzących z w yobra­

żeń Sądu O statecznego27.

Sąd w K upcu składa się z trzech osób: Chrystusowi tow arzyszą Paw eł (w yda­

je wyroki przedstanow cze) i M ichał (waży czyny, dowody, a także pozw anych).

Te same postaci w ystępują w dram acie niem ieckiego humanisty.

Rozprawa zaczyna się w yw ołaniem sprawy: z didaskaliów dow iadujem y się, że „[Chrystus] [...] kazał ich [...] pozw ać na przesłyszenie. A po tem senat osądził”

(d. 6651). Sędzia zarządza: „Tak każdy na swem m iescu siądź. /A le też, Pawle!

gotów bądź, / Abyś wszytki dekrety miał, / Któreś na św iat w yw ołać dał. / B ędą li się czem w ym aw iać. / A by im śm iał odpowiedać. / Ty wagi gotuj, M ichale!”

(w. 6768-6774). Rej następnie informuje: „Tu j u ż Chrystus z senatem niebieskim siadł, aby strony pozw ane przesłuchał; Paw eł dekrety czyni; czart instygatorem, a to ju ż w oźny woła!'' (d. 6777).

Zanim jednak dojdzie do m erytorycznego rozpoznania sprawy, Rej poświęci w iele m iejsca sam em u jej w yw ołaniu i kw estiom w stępnym . W oźny najpierw zw raca się do przybyłych: „A tak ju ż z was każdy staw aj” (w. 6790); „[...] radszej rzędem stańcie, / Bo się ju ż wam czas gotować, / Co m acie z czartem rokować, / A jako mu odpow iecie, / Gdy żałobę usłyszycie” (w. 6 825-6829). Już w czasie drogi do sądu trzej pozw ani dochodzą do wniosku, że chcieliby prosić o pom oc świętych: książę - Jana C hrzciciela (w. 6012), biskup - Piotra (w. 6032), mnich - Franciszka (w. 6043). M nich i książę podnoszą, że nie m a ich pełnom ocników

218 A NN A KOCHAN

27 N aogeorgus zapożyczył m otyw z m iejsca odpustowego (W ilsnack). Zob. B r u c k n e r , P ie r­

w ocin y luterskie, s. 20.

(10)

oraz świadków (w. 6830-6845), biskup nie jest zadowolony ze św. Piotra (w. 6 84 6- 6855), a mnich dom aga się przyw ołania św. Franciszka (d. 6855 n.). Poseł-woźny jednak nie pozwala i wzywa na sprawę, ,g d y stanęły strony pozw ane, stanął też czart z rejestry przeciw ko każdem u” (d. 6871), poseł zaś informuje sędziego o sta­

wieniu się pozwanych (w. 6972-6876). Oczywiście, Rej m ógłby tę część rozprawy opisać jednym zdaniem, nie chciał jednak lub nie um iał obejść procedury prawnej.

N astępnie C hrystus nakazuje: „W ywołaj, pośle! m ilczenie, / A uczyń wszyt- kim słyszenie!” (w. 6886-6887), na co poseł-w oźny mówi: „Posłuchajcie, po­

słuchajcie! / ln em rzeczam pokoj d ajcie” (w. 6 8 8 8 -6 8 8 9 ). Z asadniczo aż do rozpoznania sprawy głównej nie posuw a się akcja dram atu, ten fragm ent utworu odpow iada natom iast regułom rzeczyw istego procesu. W trakcie rozpraw y prócz rozstrzygania przedm iotu sporu dochodziło niekiedy do rozstrzygnięcia kwestii ubocznych, np. doręczono pozw anem u pozew nieprzystojny, w niew łaściw ym czasie, w yw ołano spraw ę z niew łaściw ego rejestru, itp. Tego rodzaju sprawy na­

zyw ano akcesoriam i, a sposób załatw ienia wiązano zarów no z ich rodzajem , jak i czasem zgłoszenia. W pierw otnym procesie polskim nie w yodrębniano części rozprawy, z biegiem lat zaczęła się jednak tworzyć zasada, że w szelkie kwestie uboczne pow inny być rozpoznane przed spraw ą główną. W ten sposób rozpraw a podzieliła się na dwa stadia (nazw ane instancjami): pierw sze przeznaczono w y­

łącznie do załatw ienia zagadnień ubocznych, drugie zaś do rozstrzygnięcia spra­

wy zasadniczej. Praktyka sądowa w czasach now szych ugrupow ała w szystkie ak­

cesoria w odrębne klasy, nazw ane od słów, którym i sędzia każdą z instancji zaga­

jał. Przy rozpoczęciu pierwszej zw racał się do strony: „procede”, przy drugiej -

„responde” , a przy trzeciej - „directe responde” . Stąd pow stały nazwy: 1) instan­

tia p ro cedendi, 2) instantia respondendi, 3) instantia directe respondendi. O stat­

nia z nich była przeznaczona do rozpoznania sprawy głównej, dwie pierw sze do załatw ienia dylacji i akcesoriów. W trakcie instantia procedendi zajm ow ano się dylacjam i i akcesoriam i dylatoryjnym i, w instantia respondendi - dylacjam i i ak­

cesoriam i deklinatoryjnym i. Różnica m iędzy nimi sprow adzała się do tw ierdzenia strony, że nie ma obow iązku „procedere” (ekscepcje dylatoryjne) lub nie je st zo­

bow iązana „respondere” (ekscepcje deklinatoryjne), w raz z podaniem przyczyny.

Paweł zapoznaje rów nież obecnych z „płenipotencyją Synow i od Ojca daną”, której dow odzi pism em (d. 6903). Rej za N aogeorgusem 28 przytacza treść tego dokum entu i datę jeg o wystawienia: „A tak w edług wolej jeg o / Dawam mu moc na każdego. / Data w niebie, dnia pierw szego, / N azajutrz po m ęce je g o ” (w. 6 9 7 6 - 6979). Podobnie postąpi anonim ow y autor późniejszego Postępku p ra w a czar- tow skiego przeciw narodowi ludzkiem u, który diabelski „list w ierzący” podpisze:

„Dan z piekła, m iejsca karności”, a sentencję wyroku: ,J)a tu m w Jerarchijej nie­

bieskiej od stw orzenia św iata lat 600”29. Zabiegi tego rodzaju m ają na celu uw ia­

rygodnienie dokum entów.

Zgodnie z regułam i procesu „Chrystus za dekretem każe odpow iedać” (d. 6979) i „Poseł rozkazuje książęciu, aby w ystąpiwszy o d p o w ie d a r (d. 6993). Tutaj znów górę w zięła w Rej u pasja realisty, zam iast bow iem przystąpić do rzeczy, opisuje w ahanie księcia, którem u biskup przypom ina o najlepszym argum encie - liście.

K U PIEC PRZED POLSKIM SĄD EM 219

28 N a o g e o r g u s , op. cit., akt V, sc. 3, w. 2 6 3 0 -2 6 3 1 . 29 P o stęp ek p ra w a czartow skiego, s. 55, 34.

(11)

W praw dziw ym procesie przyznanie dowodu zależało od sądu, a pierw szeństw o uzyskiw ała strona oferująca lepszy m ateriał potw ierdzający określony fakt, np.

dokum ent zam iast świadków.

Chrystus, „gdy się ociągali, kazał zw ać do sądu ktorego” (d. 7019) i zw raca­

jąc się do posła poleca: „Pośle! ty z urzędu swego, / Gdy nie chcą, przyzw i ktore­

go. / Niechaj czasu nie krocim y” (w. 7020-7022). Poseł przyw odzi pozw anych i woła: „W ystęp, książę!” (w. 7030). W tym m iejscu dochodzi do rozstrzygnięcia pierwszej kwestii ubocznej. Akcesoriam i pierwszej instancji były: 1) rejestr, czyli zarzuty z niew łaściw ego rejestru, dotyczące pełnom ocnika, niew iedza o osobie delatora (zaw iadam iającego sąd o popełnionym przestępstw ie), niew łaściw a kom- parycja (braki po stronie przeciwnej w przypadku, gdy w ystępow ało więcej osób) itp.; 2) term in, m.in. zarzuty dotyczące niewłaściwie oznaczonego roku; 3) forum:

tutaj załatw iano spory w ynikłe z zarzutów o niew łaściw ość sądu, czy to dlatego, że dana spraw a ze w zględu na sw ą jakość nie podpadała pod rozpoznanie tego sądu lub nie rozciągał on swej władzy na osobę pozw anego, czy to dlatego, że o tę sam ą spraw ę zaczęto się ju ż sądzić. Akcesoria drugiej instancji to: 1) pow ód (za­

rzuty przeciw ko prawności powództwa) i 2) skarga (zarzuty przeciwko jakości skar­

gi). W dramacie, gdy książę „obm awia się”, czyli usprawiedliwia, „Czart zpro ku- racyją wystąpiwszy bierze sobie olpusczenie" (d. 7041), prosi o udzielenie głosu i „dowodzi na nie znaki a prosi o nie bez sądu” (d. 7051). Chodzi zatem o zaniecha­

nie przewodu i wydanie mu pozwanych. Następuje wym iana argum entów (w. 7052- 7157) m iędzy czartem a biskupem, dyskusja zaś dotyczy zasadniczo ustalenia prawa i forum. A kcesoria załatw iał sąd wyrokam i przedstanow czym i - interlokutam i.

W Kupcu dochodzi do takiego rozstrzygnięcia: Chrystus nakazuje Pawłowi „uczy­

nić dekret” (w. 7158-7179), zgodnie z którym każdy ma prawo przed sądem przed­

stawić dowody. Proces może posuwać się naprzód. Następuje rozpoznanie kolejnej kwestii, mnich bowiem „począł drugą sprawę, aby je m dano z praw a prokuratory”

(d. 7179), czyli adwokata z urzędu. Zgodnie z ówczesnym prawem takiego zastępcę mogła mieć strona, która sama nie była w stanie prowadzić procesu. „Chrystus na tę drugą przykazał dekret czynić'” (d. 7243) Pawłowi i spraw a m nicha została roz­

strzygnięta negatyw nie. Sam kupiec nie chciał obrońcy. Na m arginesie dodamy, że ju ż Statuty K azim ierza W ielkiego przew idyw ały taką instytucję, jednakże za­

stępstwo było bezpłatne, a pobranie wynagrodzenia w yw oływ ało zarzut hańbią­

cy, którego dow iedzenie oznaczało utratę szlachectwa. Zastępcam i byw ali zatem najczęściej krew ni i przyjaciele. Za czasów Reja istnieli także zastępcy zaw odo­

wi, a od r. 1543 przyjęcie pieniędzy nie pow odow ało ujm y na czci. Prokuratoro- w ie nie cieszyli się jednak dobrą opinią. Orzechow ski w P olicji um ieścił ich obok kata, hycla i nierządnic: „tych, których ku rzem iesłom ich nie potrzeba cnoty, [...]

zantuz, prokuratorow i barzo potrzebny i podobny, iż jak o zantuz ścierw em swym niecnotliw ym życie, tak prokurator gębą, przedając swój języ k każdem u, tak jako

TrópDT) przedaje ścierw swój [...]”3°. Zygm unt A ugust dw ukrotnie (1548, 1554) wydaw ał akty, w których upom inał prokuratorów, aby zachow yw ali się etycznie31.

2 2 0 ANN A KOCHAN

30 S. O r z e c h o w s k i , P o licja K ró lestw a P olskiego na kształt A rystotelesow ych „P olityk"

w ypisana i na św ia t dla d obra p o sp o lite g o trzem a knihami w ydana. Oprać. J. S t a r n a w s k i . Prze­

m yśl 1984, s. 2 9 -3 0 .

31 Zob. S. J a n c z e w s k i , D zieje adw okatury w Polsce. Warszawa 1970, s. 15.

(12)

W łaściw y proces rozpoczyna się dopiero w tym m om encie. Tak ja k w orygi­

nale, i w K upcu przeprow adza się go podobnie w stosunku do każdej osoby. Za­

m iast raz śledzić kolejne etapy rozpoznania sprawy, czytelnik czterokrotnie uczest­

niczy w tych sam ych czynnościach (w ezw anie przed sąd, czytanie regestrów, ża­

łoba, w ym iana argum entów , w tym także pow oływ anie się na dowody, waga, w yrok). Różnica m iędzy dram atam i sprowadza się jednakże do tego, że w M erca- torze nie decyduje o tym procedura, lecz logika wystąpień kolejnych osób.

Proces rozpoczynała tzw. żałoba (propozycja) - przedstaw ienie spraw y przez pow oda; następnie pozw any m iał prawo odpow iedzi, czyli odporu (odeprza, re­

plika). W ym ianę zdań nazyw ano alterkacją i przepisy ograniczały dopuszczalną ich liczbę. W dram acie R eja „ Chrystus dopuszcza regestra czyść” (d. 7367), co dalej Paweł nazwie żałobą (w. 7491). K siążę przedstaw ia swoje argum enty (ob­

m ow ę), dowód z dokum entu (list z Rzymu) i odpiera zarzuty, czart kom entuje, w końcu książę prosi o dekret. Waga, na której diabeł kładzie regestry, książę zaś list, uczynki i sam ego siebie, jest elem entem unaoczniającym , a zarazem obiekty­

w izującym proces. Zapada w yrok Chrystusa: „Postaw cie go na lew icy” (w. 7656), ale sędzia zapow iada, że dopiero gdy zostaną osądzeni wszyscy, „Tedy dekret w yw ołają, / Kędy się obracać m ają” (w. 7657-7658). Postaw ienie po jednej ze stron m a zatem charakter w yroku wstępnego. To samo czyni Rej z kolejnym i oso­

bam i dram atu. Dzieje się tak, poniew aż autor uw aża, iż każda z nich pow inna m ieć rzetelny proces i w tej materii nie pozw ala sobie na skróty.

W sprawie biskupa dow iadujem y się, że Chrystus „osadziw szy książę, każe drugiego p ostaw ić” (d. 7667), poseł więc w yw ołuje dostojnika (w. 7673-7675), ten jednak w ysuw a mnicha. Zniecierpliw iony C hrystus każe posłow i „pchnąć kto- regó''' (d. 7703) i w zyw a do „czynienia liczby” (w. 7717). Ponow nie dochodzi do w ym iany argum entów m iędzy czartem a biskupem (w. 7718-7857), w ażenia i w y­

roku - postaw ienia na lewicy (d. 7899). Podobnie m a się rzecz z m nichem : nastę­

puje wezw anie przed sąd, czytanie regestrów, żałoba, wym iana argumentów, w tym także pow oływ anie się na dowód osobow y ze św. M ichała (w. 7 918-8081, 8092), w ażenie (w. 8082-8091, 8118-8149) i wyrok (d. 8149). Głównej postaci, kupco­

wi, Rej pośw ięca nieco więcej uwagi. Poseł nakazuje mu „przystępie” (w. 8202), ten „czyni liczbę” (w. 8238-8315), dochodzi do w ym iany argum entów z czartem (8316-8654), który m.in. „dow odzi [...] przeciw ko miłosierdziiC (d. 8366), a ku­

piec „odw odzi m iłosierdziem ” (d. 8396), ale nie ma tutaj - jak o niepotrzebnej - wagi.

W yrok stanow czy Chrystus poprzedza zw róceniem się do Pawła:

A tak, Pawle! niech się schylą.

A ty uczyń sentencyją, Na czem strony przestać mają,

Więcej się w prawo nie wdają. [w. 8 6 7 3 -8 6 7 6 ]

- i ostrzega:

A tak będzie barzo chramać, Ktoby chciał ten dekret łamać, Bo jużby Pana obraził,

Ktoby go namniej zkaził.

A to sroga wina za to Obrażenie majestatu.

K U PIEC PRZED POLSKIM SĄDEM 2 2 1

(13)

222 ANN A KOCHAN

A ty przed nogi, nieboże!

Padni, pamiętne założy [w. 8 7 2 5 -8 7 3 2 ]

Słowa te skierow ane są do kupca, który dziękuje za w yrok (d. 8736) i w stępu­

je do nieba. W yrok Chrystusa w stosunku do pozostałych ogłoszony został nastę­

pująco: „P oseł czyni milczenie, aby na drugie też wyszła sentencyja” (d. 8774).

Chrystus osobiście „czyni srogi dekret” (d. 8776; zob. też w. 8777-8846). Czart dziękuje i składa pam iętne (w. 8847-8853).

Z pam iętnym spotykam y się w dramacie dw ukrotnie. B yła to opłata w noszo­

na sędziem u przez stronę w ygryw ającą, dlatego kupiec usłyszy słowa: „Padni, pam iętne założy” (w. 8732), a czart ofiarowuje w ynagrodzenie po złożeniu po ­ dziękow ania za w yrok (w. 8847-8853). Inform acja o składaniu lub żądaniu opła­

ty dodatkow o w skazuje, kto ostatecznie wygrał proces. W ysokość należnej kwoty zależała od wagi sporu.

W ydanie w yroku nie kończyło praw om ocnie sprawy, poniew aż stronom przy­

sługiw ała apelacja. Tak też postąpili trzej pozw ani w Kupcu. Po ogłoszeniu roz­

strzygnięcia książę pyta: „A zaż ju ż tak, miły Panie! / Sentencyja tw a zostanie? / Daj nam jeszcze w edług praw a / Do dwu niedziel; złać to spraw a!” (w. 8855—

8858), z k o le i,M n ic h dekretu nieprzym uje, a chce apelow ać do O jca!” (d. 8881):

„chocia ju ż praw o wstało, / My drogi nie żałujemy, / Do O jca apelujemy. / A daj nam za dwie niedzieli, / A bychm y się dow iedzieli” (w. 8884-8887).

W owym czasie znano różne rodzaje środków praw nych przeciw ko w yroko­

wi. Do zw yczajnych zaliczano naganę sędziego i apelację, do nadzw yczajnych - w znow ienie procesu, gravam en, małe obtentum i nieśw iadom ość procesu, przy czym ostatnie dw a zdarzały się jedynie przy w yrokach zaocznych32. N agana sę­

dziego jak o środek skierow any przeciw ko sędziem u była ju ż w czasach Reja prze­

żytkiem . Form ula processus w prow adziła apelację, chociaż zdarzało się, że oba środki funkcjonow ały przez pew ien czas równolegle.

K siążę i biskup nie mogli zastosow ać nagany także dlatego, że stanow iłaby ona atak na cześć sędziego, a rozw iązanie to z oczyw istych w zględów nie w cho­

dziło w rachubę.

A pelacja nie w yw oływ ała odrębnego procesu, lecz jeg o przedłużenie w w yż­

szej instancji. Przyjęcie apelacji było m ożliwe przy zachow aniu odpow iednich warunków. Po pierw sze, należało z nią wystąpić po odczytaniu w yroku stronom , ale przed przyjęciem pam iętnego, a to przez złożenie ośw iadczenia, że nie przyj­

muje się całości lub części wyroku. W Kupcu obydwaj przegrani: książę i biskup, zapow iadają apelację praw idłow o i żądają przepisanego term inu.

C hrystus „apelow ać dopuszcza”, ale przypom ina o plenipotencji. A pelacja z form alnego punktu w idzenia nie m iała szans pow odzenia. Jej następstw em było w strzym anie się sędziego od prow adzenia procesu w w yższej instancji i zarazem

32 O w znow ieniu decydow ał początkow o władca, a następnie sejm, typow ym powodem jest odnalezienie w ażnego dokumentu przez stronę przegrywającą. Środka tego m ożna było użyć tylko raz w okresie jednego roku i sześciu m iesięcy od wydania wyroku. G ravam en , zwana później u czy ­ nieniem uciążliw ości, to oskarżenie sędziego o nadużycie przez niedopuszczenie strony do zw yczaj­

nego środka prawnego. M ałe obtentum polegało na unieważnieniu wyroku zaocznego poprzez uzna­

nie za usprawiedliwione przyczyn niestawienia się strony. Skutkiem n ieśw iadom ości procesowej było zniesienie dotychczasow ego postępowania, jednakże strona m usiała udow odnić błąd w pozw a­

niu lub odroczeniu procesu.

(14)

w strzym anie wykonania wyroku, co z uwagi na specyfikę Sądu Bożego było, oczy­

w iście, niem ożliw e. Dlatego też C hrystus radzi udać się do grodu (d. 8890, w. 8891-8902). Miejsce to XV I-w iecznem u bywalcowi w okand było dobrze zna­

ne: starosta grodzki tam wykonywał wyroki. W dram acie starostą-egzekutorem je st czart, który prosi „swych tow arzyszów do piekła na dobrą biesiadę” (d. 8902).

U N aogeorgusa dramat kończą zapow iedzi apelacji, ale po nich następuje epilog, w którym wyraźnie podkreśla się: „Tak oto pójdą oni na w ieczne m ęki, ale ten, / Przeciw nie, dołączy do zebrania niebieskiego, / Aby taki był w ynik obu nauk”33.

Przedstaw ione tu wywody wskazują, że podążanie przez N agłow iczanina tro­

pem procedury prawnej rozbija dram aturgię Sądu Bożego. A utor jest przy tym tak szczegółow y, że dopuszcza sytuację sporu co do prawa, przedstaw ia plenipoten­

cję od Boga i pozwala apelować stronom.

Trudno uznać Kupca za dramat o wartkiej akcji. W porów naniu z oryginałem słabo wypadły w nim również sceny pozasądowe, trzeba jednak zakwestionować twierdzenie o nieumiejętności „wyplątania się z myśli”, o nieuzasadnionych naw ro­

tach i powtórkach. W Reju górę wzięła pasja realisty, a starając się nałożyć dys­

cyplinę procesu na tok narracji o sądzie, wpadł N agłow iczanin w pułapkę zastawio­

ną przez siebie samego.

KUPIEC PRZED POLSK IM SĄD EM 2 2 3

33 N a o g e o r g u s , op. cił., w. 3180- 3182.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Umorzenie postępowania w ni­ niejszej sprawie nastąpiło nie na podstawie bezzasadności czy bez­ celowości oskarżenia, ale w wy­ niku aktu szczególnej łaski

Poza oficjalnymi spotkaniami i uroczystościami, nawiązywali kontakt osobisty z delegacją polską wszyscy koledzy francuscy, którzy bawili w Polsce w składzie

rza Lipińskiego serdeczne, gorące gratulacje dla wszystkich, którzy z okazji Dnia Wojska Polskiego awansowali lub zostali odznaczeni i wyróżnieni, podniósł wagę

Co prawda z tą odpłatnością w adwokaturze bywa bardzo różnie, są bowiem sprawy, do których adwokat nie tylko wkłada bezinteresownie swój wysiłek i wiedzę,

W trakcie wywiadów staraliśmy się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy wydarze- nia na Ukrainie w latach 2004-2005, które do historii przeszły jako pomarańczowa rewolucja,

Dziêki pomocy finansowej NFOŒiGW w Akademii Rolniczej w Krakowie utworzono Laboratorium GIS i Teledetekcji (LGiT), w ramach Katedry Ekologii Lasu i wyposa¿ono je w sprzêt

Статтю присвячено питанню ментальності русинів Бачки та Руського Керестура, їхнім поведінковим стереотипам, традиціям, звичкам,